Właśnie wróciłem z koncertu zespołu Archive i wyglądam mniej więcej tak
Zespół stanął na wysokości zadania i grał pełne dwie godziny, nie ograniczając się jedynie do kawałków z najnowszego krążka. Pierwszy koncert Archive w Polsce spowodował u mnie absolutny opad szczęki i zapewnił niesamowite wrażenia. Grali przecudownie, Maria Q brzmiała jeszcze lepiej niż na płytach studyjnych (wyczyn, prawda?
), a na widowni wytworzył nie naprawdę niespotykany klimat. Zabawa początkowo przebiegała dość sztywno, ale wystarczyło że skończyli jeden kawałek, a ludziska już się wyluzowali. Wytworzyła się swoista magia, jaką spotkać można tylko na najlepszych koncertach. Kto nie był niech żałuje, tym bardziej że tym razem Stodoła naprawdę postarała się, jeśli chodzi o nagłośnienie.
Po koncercie poszedłem na tyły klubu żeby członkowie zespołu zasygnowali mi płyty. Przez chwilę skakałem pod oknem na pierwszym piętrze przez które ich widziałem z wyciągniętą w górę płytą i markerem, a potem specjalnie dla mnie zeszli na dół, podpisali co trzeba i ucięliśmy sobie strasznie miłą pogawędkę. Wypaliliśmy kilka fajek i chyba mało brakowało a zaczęlibyśmy razem pić browar
Okazało się, że nawet zapamiętali mnie z koncertu, ale to chyba nic dziwnego jak skacze się tak wysoko i zdziera gardło jak ja. Teraz płacę za to niesprawnym gardłem
