Ostatnimi czasy doceniam jeden z największych atutów Opery - dzielenie pliku na części. Kiedy ściągasz plik, przeglądarka ściąga (zależnie od wielkości pliku) po części - np. pół megabajta.
Jak to wygląda w praktyce?
Ściągam np. 300mb plik. Mogę go w każdej chwili wyłączyć, a kiedy wznowię ściąganie, Opera kontynuuje download od miejsca, w którym zatrzymałeś. Mistrzostwo, jak torrent. Tylko że torrent nie ściąga z pełną możliwą prędkością, a Opera tak. Właśnie przed chwilą zastopowałem ściąganie, żeby gildia się nie zawiesiła przy dodawaniu posta - zaraz reasumuję i ruszy od razu od 78,5%
I nie potrzebuję programów typu FlashGet, ba! Nie potrzebuję nawet Torrenta, bo...
Opera jest współdziałająca z plikami torrenta. Kiedy kliknę na torrent, zamiast ściągac osobnym programem (Azureus, BitLord etc.), mogę kazać to robić Operze, bez otwierania nowego okna.
Zaraz zainstaluję funkcję operowania głosem, ciekawe, co z tego wyjdzie.
I właśnie dlatego używam Opery - w kwestii działania i szybkości jest równorzędna z FireFoxem (chociaż na moim kompie szybciej działa niż lisek), ale tkwi w szczegółach, dopracowaniu niektórych elementów. Zresztą FF2 kilka elementów 'zapożyczył' od Opery.