ostatnio coraz bardziej interesuje mnie temat energii alternatywnych.
Witam Cię Alexandrze, zdaje się, że temat energii alternatywnej wynikł już w naszych rozmowach o Putinie.
drewno - fajne, bo "ekologiczne", ale samochodu się nie napędzi, chyba, że wspomnianym już gazem.
atom - najczystsze i najwydajniejsze, ale znowu - samochodu się nie uruchomi. Ciekawe, czy wiecie że spośród bodajże 4 scenariuszy rozwoju polskiej energetyki do 2020r 3 zakładają, że będziemy mieli atomówkę?
wodór - bardzo perspektywiczne ze względu na łatwość w dostępie do surowca (i dodatkowo samochód można tym napędzać) ale jak już zostało powiedziane perspektywa 20-30 lat.
taka wzmianka co do potencjalnego zagrożenia - nikt nie planuje wozić zbiorników z gazowym bądź ciekłym wodorem w samochodach. Planowane są ogniwa i pochłanianie wodoru na jakims nośniku (nie ma prawa wybuchnąć).
hel3 - reaktora termojądrowego jeszcze nie ma, ale w perspektywie kilkudziesięciu lat - czemu nie?
wiatr, woda itp. - póki co jest droższe niż "standardowy" węgiel, zaletą jest czystość i odnawialność. Ale w Polsce nie wróżę gwałtownego rozwoju.
Co do produkcji energii elektrycznej na własny użytek to polskie prawo jest takie dziwne, że z waszego młyna, wiatraka to najpierw trzeba sprzedać energię zakładowi energetycznemu, a następnie ją mozna odkupic do napędzania lodówki.
Według mnie przyszłosć należy do tzw. energetyki rozproszonej. Każdy dom będzie magazynował energię z pomp ciepła, słoneczną itp. w akumulatorach i będzie wpięty w sieć (miejską? krajową?). W ten sposób nadwyżki w jednym miejscu byłyby wykorzystywane w miejscach gdzie jest aktualnie deficyt energii. Natomiast w okresach obniżonego zapotrzebowania (lato) energia byłaby magazynowana.
Wstępne obliczenia pokazują, że dałoby się w ten sposób oświetlić i ogrzać większe miasta już przy obecnej sprawności ogniw słonecznych.
Natomiast byłby na pewno kłopot z napędzeniem takiej np. huty aluminium. I oczywiście koszty takiego rozwiązania są potworne.
Ogólnie jednak zapotrzebowanie na duże elektrownie byłoby mniejsze niż obecnie.