Wielkie brawa dla Mandragory za wydanie "Battle Chasers". Fantastycznie czytało mi się tę serię. Graficzne rozpasanie w amerykańskim stylu jest delikatnie przełamane wpływami komiksu japońskiego, a wszystko razem zaprzęgnięte do ukazania autorskiej wizji opowieści starej jak świat. Scenariusz bardzo ciekawy, momentami zaskakujący, również od strony formalnej - widać, że poszczególne zeszyty powstawały w różnych, niekiedy sporych odstępach czasu, ale to nie przeszkadza, historia staje się wręcz atrakcyjniejsza poprzez zmiany w rytmie i sposobie opowiadania, zmiany w tonacji...
Wielki komiksowy wypas.
Mam nadzieję, że doczekam się kontynuacji.