Co do sfeminizowania to chodziło mi o coś innego. Ten świat jest rządzony przez kobiety- za plecami każdego władcy jest jakaś kobieca rada, poczynając od zwykłej organizacji wioskowej a na królestwach kończąc. Tak to wygląda np u Aielów. U Seanchan wodzują tylko kobiety. Taka jest koncepcja autora i ma do tego prawo.
Cóż, koncepcja jak każda inna
. Tylko że one są... no, głupie po prostu, jak już zauważyła Aragonte. Właściwie co do jednej. Czyżby Jordanowi kobiece charaktery po prostu nie szły?
Konsekwencją wieloletnich rządów kobiet jest to, że niedopuszczają one nawet do myśli, że facet może powiedzieć coś sensownego (Nynaeve w tym przoduje).
Postaci Nyneave szkoda mi najbardziej
. W początkowych tomach była, jak dla mnie, naprawdę świetna - fakt, czasami działała na nerwy, ale tak jakoś sympatycznie
. A potem zaczęła zachowywać się jak własna parodia
. Czy ktoś potrafi mi wyjaśnić, dlaczego z czasem zdziecinniała i zgłupiała zamiast dorosnąć?? Rozumiem, że mogło chodzić o jakiś humorystyczny dodatek, ale to jest aż sztuczne. No bo jak można być aż taką kretynką...?