prawde mowiac wolalabym aby redaktorzy sciagali filmy z Internetu niz, zeby zatrudniali tlumaczy, ktorzy przekladali by na j.polski recenzje z japonskich czasopism... nie ma zlotego srodka, Internet bedzie jedynym zrodlem zdobywania anime dopoki nie zmieni sie rynek europejski (o polskim mozemy pomarzyc...).