Hej!
Znajomy opowiedział mi ostatnio o amerykańskim horrorze w klimatach postapokaliptycznych, który oglądał dawno temu. Brzmiało ciekawie, ale niestety nie pamiętał tytułu. Może ktoś z Was skojarzy i podpowie...
film zaczyna się sceną marszu grupy żołnierzy w postnuklearnym krajobrazie. Goście wyglądają jak z Obcego 2. Kiedy psuje się pogoda, postanawiają schronić się w pobliskiej fabryce. Burza ostatecznie odcina ich od świata a fabryka okazuje się miejscem wylęgu jakiś potwornych mutantów. Ponoć największe wrażenie robił zmutowany niemowlak ciągnący za sobą pępowinę (nie, to nie była Martwica Mózgu :P ) i rzucający się na żołnierzy.
Jeśli pamiętacie taki film i jakieś szczegóły typu: tytuł, albo nazwiska aktorów, to dajcie znać.