Autor Wątek: Klony- co o nich sadzisz  (Przeczytany 13060 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Rincewind1

Klony- co o nich sadzisz
« dnia: Grudzień 15, 2004, 07:58:43 pm »
To poważna sprawa, więc chciałem ją tutaj naruszyć-klony
Ja jestem... średnio. Dlatego, zapiszę fco o tym sądze

ZA
-Możliwosci przeszczepiania naszych mózgów do ciał naszych klonów, dzięki czemu uzyskamy wieczne życie. Według prognoz, ma byc to już mozliwe... w 2032 roku :!:
- brak problemów z wojnami, wysyłanie klonów żołnierzy umożliwi im samym siedzenie sobie spokojnie z rodziną, gdy setki ich kopi bedzie za nich walczyło.
-Niebezpieczne prace-klony mogłyby pracować np. na stokach wulkanów, jako że i tak zastapilibysmy je nowymi. Mogłyby tez pracowac wszędzie, gdzie ryzyko jest spore(elektrownie atomowe, przestrzeń kosmiczna, zbocza wulkanów, dżungle itp).
-Służacy, bowiem jako że byłoby ich setki, wystarczyło by ich dla nawet najbiednuiejszych osób.

Przeciw
-To, iż praktycznie byłyby gorzej traktowane niż niewolnicy, nikt by ich nie lubił, wszyscy "ludzie" traktowali by ich gorzej niż zwierzęta, że chyba by aż powstał ustrój "klonizm" oparty na wyzysku klonów.
-WOjny stały by się ogromne, zaś armie klonów siałyby śmierć i zniszczenie na ogromnych połaciach terenó. Wojny by także wróciły do starej strategii "szturmem panowie, szturmem".  naszą technika, pola bitew byłyby istnym piekłem- koszmar, gdy scierają się 2 milionowe armuie(bo w końcu kto będzie dbał o "rzeczy", które schodza praktycznie jak z tasmy pordukcyjnej?).
-Aż w koncu, najgorszy zarzut-Czarny Scenariusz.  Mianowice, klony, których by już przypadało pareset na 1 "człowieka" podniosły by bunt, "wojny klonskie". I to, co mogliscie brać za śmieszne w Star Wars, byłoby naprawdę poważne. Bowiem Każdy nastepny klon byłby "produkowany" ze specjalnymi chpami, za pomoca których "ludzkość" wysyłałaby je, niczym roboty do walki z tysiacami klonów, które podniosły bunt. Jako że klony, które by były juz praktycznie wszedzie, doprowacziło by to do scenariusza, w którym Role cyborgów z "Terminatora" przyjełyby klony, zaś "ludzie" i konstuowane roboty walczyliby z liczniejszym ,ale często bez uzbrojenia(wiadomo- klonom bo bitwie konfiskowano by bróń, stosując nawet zasady jak ze Stalingradu, bo w końcu, wtedy wiecej by kosztowało wyprodukowanie karabinu, niż klona). Doprowadziło by to, do spustoszenia całej planety. Aż sie mi zimno zrobiło.
Kiedy jest 6 przeciwko 600 000, wiadomo kto wygra(...) Tych 6)"-TwoFlower(niepoprawny optymista)
"Anger leads to hate, war leads to pain"-Me and Yoda

Kto lubi Imperium i Fett'a? sto...2000...10.000... dobra, dobra, bo z liczeniem nie nadążam :)

Offline pszren

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 16, 2004, 05:21:03 pm »
a pancerniki rozmnazaja sie przez klonowanie.

czy bliznieta tez uznamy za klony? niektorzy maja z takimi klopoty, co nastawia przeciw klonowaniu.

poza tym (juz nie wspominajac o pewnym drzewie dajacym syrop) klony procesorow sa przez niektorych ekspertow odradzane, przez niektorych polecane. zreszta, chyba tamten jeden z boiska to nie byl ekspert. skoro tak ma byc, to lepiej do tego sie przygotowac. mysle ze armi klonow nie zatrzyma sie, raczej madrzejsze bedzie zachowanie umiaru, ale dzialanie.

podsumowujac: temat klonow jest zlozony, zagadnienie nielatwe.

 :(

Offline Sajuuk'

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 018
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • z'; DROP TABLE profile; --
    • sireliah.com
Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 16, 2004, 07:35:26 pm »
Tia....cóż za postapokaliptyczna wizja świata opanowanego przez klony... ;) Myślę, że przyszłość przyniesie nam coś zupełnie odmiennego. Klony (jeśli w ogóle powstaną) będą ograniczać się tylko do roli "części zapasowych" dla potrzebujących ludzi. Po co szukać na całym świecie dawcy wątroby, skoro można ją wychodować u klona z 100% pewnością, że organ zostanie przyjęty?

Co do wojny, zamiast klonów bardziej prawdopodobne będzie wykorzystanie maszyn ze względów technicznych jak i etycznych. Wojna zawsze była straszna i nieprzewidywalna ale możliwy jest taki scenariusz. Lepiej niech zabijają się czołgi i myśliwce sterowane zdalnie niż substytuty człowieka, które w mniejszym czy większym stopniu pozostają nadal istotą ludzką. Powstają wtedy nowe pytania: Czy klon może posiadać duszę? Czy powinien posiadać równe prawa z naturalnymi luźmi? Jeśli sprawa została by rozwiązana demokratycznie, a nie przez jakiś skorumpowany rząd, to jest wielka szansa, że do klonowania na taką skalę nigdy nie dojdzie.
"Był to chłopak tak piękny, że nie musiał się nawet myć" - T. Konwicki, "Dziura w niebie"

Offline Jimmy

Re: Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 24, 2004, 01:55:50 pm »
IMO skonczy sie, jezeli w ogole sie zacznie na duza skale i legalnie, na hodowaniu sklonowanych czesci organizmu na przeszczepy - sklonowanie calego czlowieka jest na tyle problematyczne pod wzgledem etycznym ze watpie czy jakikolwiek rzad wyda na to pozwolenie (chociaz w podziemiu wszystko jest mozliwe, szaleni naukowcy i te sprawy  :badgrin:
IMHO nie mozna produkowac klonow masowo i wykorzystywac ich np do niebezpiecznych robot jako narzedzia albo jako miesa armatnie bo mimo wszystko beda to przeciez istoty ludzkie tyle ze z takim samymi genami ktore ma kto juz zyjacy na tym swiecie (ale przeciez nie tylko to ksztaltuje czlowieka, klon moze miec calkiem inne warunki dorastania, rozwinac w sobie calkiem inne upodobania i sklonnosci etc - ergo: byc zupelnie inna osoba, tylko troche podobna do pierwowzoru, IMO z powodu roznicy wiekowej, roznica miedzy nimi bedzie wieksza niz miedzy bliznietami) wiec nie wyobrazam sobie takie wykorzystywania... (chociaz czlowiek z drugiej strony jest zdolny do wszystkiego nawet w "cywilizowanych" czasach - vide Shoah) Ale jak juz powiedzialem - klonowanie to naprawde zlozony problem i chyba pozostaje sie cieszyc ze jak na razie nie musimy jescze sie z nim mierzyc...  :?

Offline MS

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 25, 2004, 10:38:13 am »
Klony jako niewolnicy ludzkości to trochę fantastyczny scenariusz. Samo klonowanie natomiast uważam za zbawienie, gdyż jest to lek na wiele śmiertelnych dolegliwości nękających ludzkość. Mogłoby przynieść ulgę milionom cierpiącym. Ale do akceptacji tego zjawiska przez opinię publiczną jeszcze długa droga. Zwłaszcza, że pewna instytucja z panami w czerni ma tak duży wpływ na tą opinię publiczną, a która to instytucja zawzięcie zwalcza pomysł klonowania. Szkoda że przez to te miliony cierpiących jeszcze trochę pocierpią.
i]"See, free nations are peaceful nations. Free nations don't attack each other. Free nations don't develop weapons of mass destruction."[/i] - George W. Bush

Offline Jacek

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 27, 2004, 02:47:52 pm »
Pamiętajmy, że klony będą przecież istotami ludzkimi. Traktowanie ich jak wytworni organów to istne barbarzyństwo. :evil:  Równie dobrze można by wyciąć jednemu z braci bliźniakow serce, żeby wszczepić je drugiemu, choremu. Różnica polega na tym, że w przypadku klonów są one tworzone specjalnie jako dawcy organów. Jednak dla mnie to niczego nie zmienia...

Offline Falcon

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #6 dnia: Grudzień 29, 2004, 08:44:37 pm »
Mam podobne zdanie na ten temat. kopiując człowieka kopiujemy także jego istote czyli uczucia. Trzeba pamiętać że klon w takim przypadku czuje i myśli podobnie jak "orginał" zbrodnią było by więc wysyłanie klonów do zadań niebezpiecznych, czy zabijanie ich, po to by mógł żyć "orginał". To tak jak zabić jednego człowieka po to by żył inny. [/quote]
ttp://s10.bitefight.pl/c.php?uid=35130

http://r1.bloodwars.pl/r.php?r=38420

Offline Jacek

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 02, 2005, 08:27:38 pm »
Falcon, ogólnie się z tobą zgadzam, ale nie pasuje mi jeden argument. Piszesz, że uczucia klona będę skopiowane, takie same jak u oryginału. Ale w jaki sposób? Klonowanie polega na "kopiowaniu" genów, a one nie odpowiadają za uczucia. Może tylko w jakiś ograniczony sposób je determinują. Uczucia klona będą pochodzić głównie z jego własnych przeżyć. Tak samo będzię ze wspomnieniami, doświadczeniami itp. (nie mówiąc już o duszy, ale w tą nie każdy wierzy). Dlatego uważam, że klonowanie człowieka jako droga do nieśmiertelności to jedna wielka pomyłka.

Offline Falcon

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 04, 2005, 05:30:35 pm »
rozumiem, jednak nie o to mi chodziło, chyba źle to ujołem. miałem na myśli to że klon będzie czuł jak każdy człowiek tzn. będzie odczuwał ból, nienawiść, miłość itp.
ttp://s10.bitefight.pl/c.php?uid=35130

http://r1.bloodwars.pl/r.php?r=38420

Offline Przykuta

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 10, 2005, 12:10:56 pm »
No, nie tylko klony będą istotami ludzkimi. Produkowanie klonów - to też budzi niesmak. Od razu przypominają mi się "zbiorniki buthleriańskie" z Diuny.
eni vidi wiki

Offline Jezus

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 10, 2005, 07:40:29 pm »
Nie wiem czy bedzie sie kiedykolwiek produkukowac calego klona <ze wzgledow etycznych i finansowych>, zreszta nawet gdyby to trzeba wziac pod uwage odpowiednia akceleracjie pobudzania mozgu, <czhyba ze chcemy produkowac go przez n-nascie lat a i tak trzeba by ten mozg pobudzac> , bo w przeciwnym wypadku nie byl by bardziej rozwiniety od psa, czy moze lepiej papugi <ona potrafi nauczyc sie mowic>

Pomijam juz zupelnie fakt swiadomosci, rozwiajac, jezeli przyjmniemy istote nieskonczona, boga, ktory ja daje, to bysmy produkowali jedynie "zbiorniki dla dusz" - tak religijnie sie wyrazajac, co robimy juz od pokolen, tylko ze ludzie maja prawa. No chyba ze w koncu zalgorytmizuja swiadomosc <w co watpie> to pewno i kompa juz nie bedzie mozna chm  :) .

A klonowanie moze byc draga do niesmiertelnosci, bo mozna robic przeszczepy calego ciala, <tzn zostawiajac tylko sobie mozg> jednak i on obumiera wiec zyskalibysmy jedynie kilkadziesiat lat, predzej znajda lekarstwo na starzenie.
e is undead. He has long hair. No, he isn't a vampire. He is Jezus

Offline Jimmy

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 09, 2005, 11:55:09 am »
Cytat: "Jezus"
A klonowanie moze byc draga do niesmiertelnosci, bo mozna robic przeszczepy calego ciala

No wlasnie, w tym kontekscie zdecydowanie zbawienie
Cytat: "Jezus"
<tzn zostawiajac tylko sobie mozg> jednak i on obumiera wiec zyskalibysmy jedynie kilkadziesiat lat, predzej znajda lekarstwo na starzenie.

Ale jakie lekarstwo? Czym w ogole jest starzenie jesli nie zuzywaniem tkanek? To wlasnie wymiana tych tkanek organow dzieki klonowaniu moze wydluzyc zycie, tylko ze jak juz wspomniales niektory nie da sie wymienic. Inna sprawa o ile mozna przedluzyc tak zycie, bo przeciez dochodzi jeszcze sprawa psychiczne zmecznia czlowieka...

Offline Przykuta

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #12 dnia: Marzec 11, 2005, 04:18:01 pm »
Cytat: "Jezus"
Nie wiem czy bedzie sie kiedykolwiek produkukowac calego klona <ze wzgledow etycznych i finansowych>, zreszta nawet gdyby to trzeba wziac pod uwage odpowiednia akceleracjie pobudzania mozgu, <czhyba ze chcemy produkowac go przez n-nascie lat a i tak trzeba by ten mozg pobudzac> , bo w przeciwnym wypadku nie byl by bardziej rozwiniety od psa, czy moze lepiej papugi <ona potrafi nauczyc sie mowic.


Jestem w dalszym ciągu przeciwnikiem określenia produkować kolny. Nie da się ich produkowac na taśmie produkcujnej. Trzeba zapładniać komórki jajowe plemnikami (jedne i drugie można oczywiście wpierw modyfikować i kombinować skład genetyczny). Żeby klon powstał, ktoś musi zajść w ciążę. Na razie maszynek do noszenia ciąży nie ma. I po byłoby je produkować, skoro świat jest pełen kobiet - tańszych w eksploatacji. I tu jest sedno problemu. włąsnie kwestia "zbiorników" i "produkcji". To budzi mój największy niesmak.
eni vidi wiki

Offline Jacek

Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #13 dnia: Marzec 13, 2005, 12:36:56 pm »
Cytuj
Na razie maszynek do noszenia ciąży nie ma. I po byłoby je produkować, skoro świat jest pełen kobiet - tańszych w eksploatacji.


Mysle, ze maszynki do noszenia ciazy to tylko kwestia czasu. A co do tego, ze kobiety sa tansze w ekploatacji, no to bym sie zastanowil... Po pierwsze kobiety tez musza jesc, a takie hipotetczne "maszynki" zuzywalyby pewnie mniej energii. Poza tym zastepcza matka chcialaby za to jakas pensje. Nie mowiac o barierach psychologicznych i religijnych wobec takiej "sztucznej ciazy". Gdyby ktos chcial tworzyc klony w duzych ilosciach, duzo bardziej oplacalne byloby dla niego stworzenie specjalnego urzadzenia, a nie najmowanie do tego kobiet.

Cytuj
Pomijam juz zupelnie fakt swiadomosci, rozwiajac, jezeli przyjmniemy istote nieskonczona, boga, ktory ja daje, to bysmy produkowali jedynie "zbiorniki dla dusz" - tak religijnie sie wyrazajac, co robimy juz od pokolen, tylko ze ludzie maja prawa.


Jezus poruszyl bardzo wazna, moim zdaniem, kwestie. Co tak naprawde sprawia, ze powstaje dusza? Bo jesli Bog je tworzy, to czy bedzie je dawal tez klonom, czy pozostawi je "nieswiadome"?

Offline Sajuuk'

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 018
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • z'; DROP TABLE profile; --
    • sireliah.com
Klony- co o nich sadzisz
« Odpowiedź #14 dnia: Marzec 13, 2005, 02:02:52 pm »
Jeśli po "wyprodukowaniu" klona, pozostałby on bez osobowości, bez rozumu, innymi słowy warzywo, to było by przełomowe odkrycie. Potwierdzilibyśmy istnienie czegoś takiego jak duszy. Z drugiej strony dusza może nie istnieć przed narodzinami, może formować się razem z ciałem, kształtowana przez geny i środowisko. Tak więc każdy klon byłby pełnoprawnym człowiekiem, mającym takie same prawo do istnienia jak my wszyscy. Nawet klony wychowane w takim samym środowisku, różniły by się od siebie. Czy można by je nazywać klonami, w tym sensie, jaki teraz rozumiemy? Były by po prostu takie same pod względem kodu genetycznego, tak samo odporne na choroby, mające  takie same defekty genetyczne. Brak różnorodności nie służy żadnemu gatunkowi, a przynajmniej z ssaków. Czy opłacało by się nadal "produkować" kopie tego samego człowieka? Prawdopodobnie - nie, chyba żeby wkroczyła tu inżynieria genetyczna...
"Był to chłopak tak piękny, że nie musiał się nawet myć" - T. Konwicki, "Dziura w niebie"