Buuuuu, dawno temu to było, ale "Koszmar z ulicy Wiązów 2", sprawił, że przez 2 miesiące po ścianach chodziłam. Miałam jeszcze wtedy mleko pod nosem, więc nie wiem jakie ten film wywarłby na mnie wrażenie teraz (hehe, to dobry moment, by sobie go przypomnieć
) . W "Ringu" - japońskiej wersji przestraszyła mnie jedynie końcówka...ta mimoze wyłażąca z telewizora była bardzo sugestywna , działała na podświadomość, więc miałam małe problemy z zaśnięciem ( zwłaszcza, że telewizoro mam w pokoju, w którym śpię:? ).
Ostatnio obejrzałam "Trzynaście duchów" - remake, niestety oryginału nie oglądałam. Nie wiem, czy to dobry, czy zły horrorek, bo się na nich w ogóle nie znam. Ale podobało mi się mieszkanko z całą tą swoją maszynerią, a pomysł uwięzienia w nim żywych i umarłych - przerażająco fajny...