Z drugiej strony co nalezaloby wydac w pierwszej kolejnosci , aby Clowes przyjal sie na naszym malo przyjaznym rynku .
Myślę, ze należałoby zapomniec o wydawaniu czegos takiego na naszym mało przyjaznym rynku. A na serio to Clowes robi bardzo rózne rzeczy: i smieszne i powazne, i krótkie i długie, i uniwersalne i bardzo powiązane z kontekstem amerykańskim (np. Pussey czyli paszkwil na amerykański rynek komiksowy odwołujący sie do konkretnych postaci - Stan Lee, Art Spiegelman, Gary Groth i inni). Uznanie w USA (przy zachowaniu skali) zdobył już 1 numerem Eightballa - za którego dostał nominacje do Harveya, potem zreszta tych nominacji i nagród troszke się nazbierało i prestiż rósł stopniowo. Skończyło się na filmie i nominacji do Oskara co mialo dwojaki efekt:
1. w światku komiksowym (głównie jednak alternatywnym) - jeszcze okropniejszy splendor, wywiady, pochwały, omdlenia, itede itepe.
2. w światku pozakomiksowym - kiwanie głowami, nachylanie się, "a to ci dopiero", "komiks wyrósł" itede itepe.
Clowes nie jest wg mnie autorem przełomowym czy nadmiernie nowatorskim. Na pewno jest autorem inteligentym, poszukujacym i dowcipnym. Zaczął powyżej przeciętnej i konsekwentnie rozwijał się, tak że obecnie robi bardzo dobre komiksy, w których nie waha się mówic o sprawach dla siebie ważnych a jednoczesnie nie zaniedbuje formy. Mówiąc krótko, dobrze uosabia ewolucję amerykańskiego komiksu w ostatnich 20 latach.
Może się mylę, ale takich Clowesów, robiacych dobre komiksy w normalnej sytuacji powinno być duzo więcej. Wówczas DC byłby gdzieś w wyższych rejonach, ale bez przesadnego czołobicia. Zresztą jest przynajmniej kilku zupełnie spokojnie porównywalnych, tylko mniej w Polsce głośnych albo z mniejszym dorobkiem.