W starym kanonie było tak wiele gówna w kontrze do kilku świetnych wyjątków, że wciąż nie mogę uwierzyć jak ktoś tak stanowczo może mówić, że poprzednie EU było znacząco lepsze od obecnego. Jedyne logiczne wytłumaczenie to klasyczne mylenie wyrytych w głowie sentymentów z faktycznym stanem rzeczy.
Mysle, ze w duzej czesci jest to kwestia gustu, ale jesli tak kategorycznie to przedstawiasz to poczulem sie w obowiazku kilka slow o starym EU vs nowym EU napisac...
Jasne, ze sentyment ma tutaj duze znaczenie, natomiast pewnym faktom nie da sie zaprzeczyc.
Dark Horse zaczal tworzyc komiksy Star Wars poniewaz mieli na nie pomysl. Marvel w latach 80 stworzyl w wiekszosci fatalne, zeby nie powiedziec idiotyczne komiksy SW i w momencie kiedy przestaly sie sprzedawac po prostu porzucil ich wydawanie. Nie probowali ich naprawiac, po prostu rzucili przyslowiowy recznik.
Przez 23 lata Dark Horse robil wszystko, zeby zainteresowanie Star Wars utrzymac. Roznie to wychodzilo oczywiscie, ale nie mozna powiedziec, zeby sie nie starali. Na pewno dawali tworcom wiecej swobody w kreowaniu tego uniwersum, o wiele wiecej niz by to bylo mozliwe w Marvelu (co widac po dzis wydawanych komiksach).
DH bylo odwazniejsze - nie bali sie ryzykownych posuniec jak spacerek Luka na ciemna strone mocy i spowrotem w Dark Empire, czy cofniecie sie w czasie o tysiace lat.
Kiedy prawie cwierc wieku temu Dark Horse zaczynalo wydawac komiksy - okres, ktory obejmowaly filmy i ksiazki to bylo lat 8, gdy konczyli ten okres obejmowal ponad 36 i pol tysiaca lat (od 36,453 BBY - Dawn of the Jedi do 138 ABY - Legacy War).
Marvel bedzie przez nastepne kilka lat bedzie doil dwie krowy - okres po ANH i krotko przed i zaraz po TFA (poszerzony pewnie o nowe filmy).
Dark Horse storzyl mnostwo ciekawych postaci (jak Quinlan Vos czy Aayla Secura, wystarczajaco ciekawych aby z kart komiksu trafic na ekrany kin) czy tworzyl cale historie o postaciach trzecio, piato czy siodmo planowych. Marvel bedzie do urzygu katowal nas Vaderem, Lukiem, Lea itd.
Dark Horse nie bal sie eksperymentow, jak na przyklad danie praktycznie calkowitej swobody tworcom Star Wars Tales (nie do pomyslenia w Marvelu) czy stworzenie Infinities (OK, Marvel byl tu pierwszy z seria "What If..." ale nie sadze aby ten pomysl zaaplikowali w przypadku Gwiezdnych Wojen. Jedyna rzecz jaka przychodzi mi do glowy to pewnie jakis idiotyczny cross over typu Star Wars/Guardians of the Galaxy).
Nie lubie uzywac stwierdzen typu "Marvel robi skok na kase" bo Dark Horse nie wydawal komiksow charytatywnie, ale jesli porownamy najwieksza ilosc wariantow i reprintow jednego numeru Star Wars Dark Horse - czyli dziewieciu do osiemdziesieciu w przypadku Marvela to wydaje sie, ze jakosc histori nie jest dla nich najwazniejsza, ale fakt, iz moga sprzedac milion egzemplarzy jednego komiksu...
Reasumujac - Dark Horse poswiecil wiele lat aby uniwersum stworzyc, Marvel zniszczyl to jednym ruchem serwujac nam wciaz odgrzewane kotlety zgodnie z zasada, ze ludzie lubia to co juz znaja.