gildia.pl
Gildia Horroru (www.horror.gildia.pl) => Forum Horroru => Wątek zaczęty przez: Xarrde w Październik 08, 2004, 01:42:24 pm
-
Takkk.... wpadki się zdarzają i to widać :)
Wasze najgorsze filmy i książki o tematyce horroru.
Moje typy to;
Filmy:
-Evil dead 2 część
-Piątek trzynastego (od 3 do 8 :) )
-Koszmar z ulicy wiązów (od 3 do 5 )
-Fredi vs. Janson (fredy-K. z ulicy Wiązów a Janson to piątek trzynastego)
-Lake Placid
-Dzieci kukurydzy 2 (jedynka napisana przez Kinga jest wporzo)
Książki
-Cykl Gosembumps(gęsia skórka)
-Trzej detektywi(cykl)
To na tyle całe szczęście ale to moja subiektywna wizja a jaka jest wasza???
P.S Mogłem zrobić ankiete ale nie wiem jak :p
-
Fredi vs. Janson
ciekawe, nie znam takiego filmu :P co najwyżej "Freddy vs Jason"
-
Od razu przyszedł mi do głowy "Jason X".
-
wśród horrorów ciężko byłoby wybrać "te najgorsze" głównie ze względu na to, że reprezentują one bodaj 3-4 różne gatunki i logicznym jest, że fanowi slasherów nie spodoba się gore, a fan splatterów będzie usypiał na shockerze
ale jak już bawimy się w uogólnianie to też się dorzucę:
-Jason goes to hell
-Jeepers Creepers - wiem, wiem Coppola ale wg mnie nawet jego osoba nie poprawiła w moich oczach wizerunku tego filmu
-Children of the corn 666
-F13th - New begining
ciekawe, nie znam takiego filmu
może chodzi o lidera Varius Manx :lol:
-
Ach te literówki....
Rozumiem że podzial jest głównie na te z klimatem i te BUUUU i nie ma cię..:)
Acha jeszcze jeden
-Skowyt VI odrodzenie lub coś w tym klimacie(dzisiaj na TVN 7 o 20 po północy
-
Najgorsze horrory:
-Wspomniany wyżej Jeepers Creepers - po prostu smiech na sali
-Wszystkie Piatki 13, prócz I - gra aktorska żenująca a scenariusz naciągany do granic farsy...
-slashery ze słowem "lato" w tytule ;)
-Zombie Lake - nie podchodzić do tego
-Cradle Of Fear - ktos tu dostał do łap kamere i się bawił w reżysera...
-Killjoy - nie warto nawet brać tego do ręki
Pewnie przypomni mi się jeszcze kilka tytulów.Nie omieszkam o nich wspomnieć.
-
no Smakosz 2 się zabardzo nie popisał zero krwi :twisted:
ale bardzo mi się podobał film "Kolobos"
-
O tak Cradle Of Fear to było coś.(to nie była kamera to był aparat z funkcją kamery.........)
A zespół jest kimatyczny............;)
-
ksiazki (pomijajac literature klasy Z, typu "powrot krabow" etc.):
Masterton "Trans Smierci"
Oszubski "Nocna Straz" (z calym szacunkiem do niezbyt rozleglego polskiego horroru i jego tworców, ale jak ktos mi pisze, ze szczur "szczerzy kły" to ja sie zastanawiam czy widzial kiedykolwiek na oczy jakis okaz tego gryzonia)
filmy:
"Omen IV" wydaje mi sie bezkonkurencyjny (wiedzieliscie ze taki film w ogole istnieje? ja bylem w szoku :P)
-
Dziwne omen IV istnieje :p
Ja znam do III
-
Dziwne omen IV istnieje :p
Ja znam do III
Istnieje,istnieje.Ma podtytul "awakening" i jest do niczego.Najgroszy z całej serii.
Nakręcono go już kilkanascie lat temu jakoś
-
Filmy:
1. Camp Slaughter
2. Dead And Rotting
3. Bleed
(Dwa ostatnie z wytworni Fullmoon, znanej miedzy innymi z Puppet Master'a, teraz produkujacej tanie, banalne, zenujace popluczyny)
Ksiazki:
1. John Coyne "Furia"
2. James V. Smith Jr. "Bestia Apokalipsy"
-
1) "Piątek trzynastego w piekle" (1993)- tragedia, bezsens
2) "Macki" (1976)- nuda
3) "Nawiedzony hotel" (1994)- filmy obyczajowe są "mocniejsze", NUDA
4) "13 duchów"- gdzie jest sens kręcenia tego filmu.
5) "Wyspa żywych trupów" (1984)
6) "Grób" (1994)- beznadziejny film, do tego gra w nim aktor którego gry nie znoszę (Eric Roberts)
7) "DOM PRZY CMENTARZU" (1980)- ŻARTOWAŁEM- TO JEST MÓJ ULUBIONY FILM GROZY. (10/10)
-
Z ksiazek to spora czesc dorobku Jamesa Herberta, Guya N. Smitha i niestety Grahama Mastertona - tytulow na szczescie nie pomne, wielu nawet nie doczytalem do konca, wole zapamietywac rzeczy pozytywnie godne uwagi :)
-
A co Ja dzisiaj widziałem ! :!: Chciałem wypożyczyć "Krąg" w wersji japońskiej, ale wszystkie kopie zabrały inne osoby, więc wziąłem to czego jeszcze nie widziałem.
Właśnie jestem po seansie. Takiego tragicznie beznadziejnego filmu nie zrobiłby nikt (ale jednak :roll: ). Jeszcze do tego wydałem 3,50 za wypożyczenie. NAZYWA SIĘ: "BRACTWO SZATANA" (1983). Aktorzy zachowują się jak kukły, akcji nie ma prawie wogóle. Najpierw nudziłem się niemiłosiernie. Po pół godzinie ogarnęły mnie mordercze chęci. Później tylko się śmiałem. Na koniec małe zaskoczenie (coś wreszcie się zaczęło dziać na jakimś poziomie, ale to o wiele za mało żeby mówić o 2 punktach na 10). Więc 1,5/10 ze względu na ostatnie 3 minuty.
OSTRZEGAM PRZED TYM FILMEM. :evil:
FREUDSTEIN
-
Graham Masterton - "Manitou" - zakonczenie "komputerowe" wbiło mnie w fotel. Jak mozna wymyslec cos tak glupiego?
"Queen of the Damned" - totalne dno, juz nizej upasc nie mozna. Bez watpienia jednen z najgorszych filmow jakie kiedykolwiek widziałem.
-
Ale czy "Queen Of The Damned" to w ogóle horror?
A co do "Manitou" - czemu nie może być ducha w komputerze? Od dawien dawna maszyny też są przez nie nawiedzane (np. gremliny w samolotach podczas II wojny światowej)
-
Ale czy "Queen Of The Damned" to w ogóle horror?
A co do "Manitou" - czemu nie może być ducha w komputerze? Od dawien dawna maszyny też są przez nie nawiedzane (np. gremliny w samolotach podczas II wojny światowej)
W programie stało, ze to horror:) Mniejsza z tym.
Jesli natomiast idzie o Mastertona - nie mowie ze nie moze byc ducha w komputerze. Pomysl na takie zakonczenie jednak moim zdaniem zniweczył zupelnie klimat tej powiesci. Ja jestem troche konserwatywny i najlepiej bawie sie przy tworczosci E.A. Poe czy H.P. Lovecrafta. Tak czy owak zakonczenie "Manitou" moim zdaniem bylo beznadziejne.
-
Zakonczenie "Manitou" bylo slabe o tyle, ze szybkie, na sile, nie do konca wynikajace z fabuly, nie przystajace do klimatu itp itd. Ale sam pomysl manitou nowoczesnych maszyn uwazam za jak najbardziej poprawny ;)
A sam "Manitou" to jedna z moich ulubionych ksiazek dziecinstwa, zwlaszcza poczatek ma swietny...
-
Zakonczenie "Manitou" bylo slabe o tyle, ze szybkie, na sile, nie do konca wynikajace z fabuly, nie przystajace do klimatu itp itd. Ale sam pomysl manitou nowoczesnych maszyn uwazam za jak najbardziej poprawny ;)
A sam "Manitou" to jedna z moich ulubionych ksiazek dziecinstwa, zwlaszcza poczatek ma swietny...
Tak, mam podobne wspomnienia odnosnie "Manitou". Sentyment jest, ale po latach potrafie dostrzec ze nie jest to najwieksze osiagniecie Mastertona, szczegolnie na tle takiego np. zacnego "Wyklętego".
-
A co powiecie na zakończenie "Zemsty Manitou"? O wiele lepsze. W ogóle "ZM" uważam pod każdym względem za bardziej udaną książkę.
-
Tak, mam podobne wspomnienia odnosnie "Manitou". Sentyment jest, ale po latach potrafie dostrzec ze nie jest to najwieksze osiagniecie Mastertona, szczegolnie na tle takiego np. zacnego "Wyklętego".
Hmm... no i znowu mam dziwne wrazenie ze w kolejnych postach wypisujesz sprzeczne zdania, beznadziejne, ale jednak fajne i ulubiona lektura mlodosci, ale jednak slabe i bywaly lepsze ;)
"Wyklety"? Tak do polowy, moze i dluzej rzeczywiscie zajebisty klimat, ale tutaj to jest dopiero sp... zakonczenie... :?
A co powiecie na zakończenie "Zemsty Manitou"? O wiele lepsze. W ogóle "ZM" uważam pod każdym względem za bardziej udaną książkę.
Hmm... nie do konca sie zgodze. Klimat IMO slabszy (nie liczac ducha z szafy straszacego syna - to bylo dobre), nie bylo tej swiezosci, nie bylo zaskoczenia - ale gwalcace przescieradla byly fajne :evil: - i nawet sam sposob pisania jakos mniej mi sie podobal (moze dlatego ze przy pierwszym Manitou zona Mastertona byla w ciazy i poczatek ksiazki byl autentycznym opisem niepokoj zwiazanych z oczekiwaniem na rozwiazanie?) a koncowka znow na zasadzie deus ex machina... No fakt, wczesniej bylo wspominane i pewne naprowadzenia byly ze mozna rozwiazac akcje w ten wlasnie sposob, wykorzystujac duchy bialych osadnikow, ale mimo wszystko...
-
Tak, mam podobne wspomnienia odnosnie "Manitou". Sentyment jest, ale po latach potrafie dostrzec ze nie jest to najwieksze osiagniecie Mastertona, szczegolnie na tle takiego np. zacnego "Wyklętego".
Hmm... no i znowu mam dziwne wrazenie ze w kolejnych postach wypisujesz sprzeczne zdania, beznadziejne, ale jednak fajne i ulubiona lektura mlodosci, ale jednak slabe i bywaly lepsze ;)
"Wyklety"? Tak do polowy, moze i dluzej rzeczywiscie zajebisty klimat, ale tutaj to jest dopiero sp... zakonczenie... :?
A co powiecie na zakończenie "Zemsty Manitou"? O wiele lepsze. W ogóle "ZM" uważam pod każdym względem za bardziej udaną książkę.
Hmm... nie do konca sie zgodze. Klimat IMO slabszy (nie liczac ducha z szafy straszacego syna - to bylo dobre), nie bylo tej swiezosci, nie bylo zaskoczenia - ale gwalcace przescieradla byly fajne :evil: - i nawet sam sposob pisania jakos mniej mi sie podobal (moze dlatego ze przy pierwszym Manitou zona Mastertona byla w ciazy i poczatek ksiazki byl autentycznym opisem niepokoj zwiazanych z oczekiwaniem na rozwiazanie?) a koncowka znow na zasadzie deus ex machina... No fakt, wczesniej bylo wspominane i pewne naprowadzenia byly ze mozna rozwiazac akcje w ten wlasnie sposob, wykorzystujac duchy bialych osadnikow, ale mimo wszystko...
Widzisz sprzecznosci :) ? Moze dlatego, ze oceniasz moje wypowiedzi z perspektywny "czarne lubi białe" nie dostrzegajac innych odcieni? :) Nieistotne. Wracając do tematu - Clive Barker i "Potempiencza gra". Moim zdaniem najslabsza pozycja Barkera. Czytal ktos?
-
czytalem, i powiem, ze to jedna z moich ulubionych ksiazek barkera - zdecydowanie odbiega od "typowego" horroru, ale zachowuje chory klimat barkerowskich fantazji. dla mnie Ostatni Europejczyk i Breer z Plemienia Polykaczy Żyletek, to para najdziwniejszych i najbardziej szalonych/zwyrodnialych postaci jakie w ogole kiedykolwiek sie w horrorach ukazaly - duet normalnie nie do pobicia. za o wiele slabsz ksiazki barkera uwazam "wielkie sekretne widowisko", "everville" czy te nowosci, ktore obecnie tworzy. "potepiencza gra" na mojej liscie jest gdzies miedzy "ksiegami krwi" a "hellraiserem", "kobiercem"i "kabalem". az nie moge sie doczekac filmu na podstawie "potepienczej gry" - a podobno ma powstac. no i to pierwsza powiesc barkera, wiec chocby za to szacuneczek.
-
czytalem, i powiem, ze to jedna z moich ulubionych ksiazek barkera - zdecydowanie odbiega od "typowego" horroru, ale zachowuje chory klimat barkerowskich fantazji. dla mnie Ostatni Europejczyk i Breer z Plemienia Polykaczy Żyletek, to para najdziwniejszych i najbardziej szalonych/zwyrodnialych postaci jakie w ogole kiedykolwiek sie w horrorach ukazaly - duet normalnie nie do pobicia. za o wiele slabsz ksiazki barkera uwazam "wielkie sekretne widowisko", "everville" czy te nowosci, ktore obecnie tworzy. "potepiencza gra" na mojej liscie jest gdzies miedzy "ksiegami krwi" a "hellraiserem", "kobiercem"i "kabalem". az nie moge sie doczekac filmu na podstawie "potepienczej gry" - a podobno ma powstac. no i to pierwsza powiesc barkera, wiec chocby za to szacuneczek.
Nie powiesz mi chyba ze jedna z tych nowosci - "Imajica" to gniot?
-
"imajica" to akurat staroc juz jest. mowie np. o "coldheart canyon", "galilee" czy "abarat". gdzies ten clive sie od horroru oddalil, a szkoda, bo o wiele lepsze rzeczy pisal niz nudziarz king.
-
"imajica" to akurat staroc juz jest. mowie np. o "coldheart canyon", "galilee" czy "abarat". gdzies ten clive sie od horroru oddalil, a szkoda, bo o wiele lepsze rzeczy pisal niz nudziarz king.
Nudziarz King? Co ty mowisz :)? King rzadzi! 8)
Wracając jednak do Barkera - nie uwazasz ze wlasnie "Coldheat cCnyon" jest niejako powrotem do horroru? Po wycieczkach na tereny fantasy/horror Barker napisal ksiązke ochydna ale jednoczesnie fascynującą. Oczywiscie podobne zalozenie - wielości swiatów - istnieje nadal; mam jednak wrazenie ze w przypadku "Wąwozu Kamiennego Serca" nacisk polozony zostal na warstwe grozy. Niestety ta teoria nie znajduje juz zastosowania w przypadku "Galilee", bo jest to pozycja diamteralnie rozna, co jednakowoz nie oznacza ze nieciekawa. Barker ewoluuje i moim zdaniem dopiero teraz tak naprawde pokazuje na co go stac. Pokazuje ze jest po prostu dobrym pisarzem.
-
alez ja nie twierdze, ze jest pisarzem zlym (zreszta to moj ulubiony pisarz horrorow), zgadzam sie nawet, ze ewoluuje, tylko, ze brak mi w tych ksiazkach tego "klimatu", ktory posiadaly jego wczesniejsze dziela. tak jakby na rzecz warsztatu stracil troche tego specyficznego "szalenstwa i zla", ktore mozna bylo wyczuc w niemalze kazdym opowiadaniu z "books of blood" czy w innych, starszych ksiazkach. mam takie wrazenie, ze mocno zlagodnial.
co do kinga... nie lubie, coz taki los.
-
alez ja nie twierdze, ze jest pisarzem zlym (zreszta to moj ulubiony pisarz horrorow), zgadzam sie nawet, ze ewoluuje, tylko, ze brak mi w tych ksiazkach tego "klimatu", ktory posiadaly jego wczesniejsze dziela. tak jakby na rzecz warsztatu stracil troche tego specyficznego "szalenstwa i zla", ktore mozna bylo wyczuc w niemalze kazdym opowiadaniu z "books of blood" czy w innych, starszych ksiazkach. mam takie wrazenie, ze mocno zlagodnial.
co do kinga... nie lubie, coz taki los.
Poniekąd się z tobą zgodze, ale czy wlasnie "Wąwoz kamiennego serca" nie jest dowodem, ze potrafi pisać jeszcze te "szalone i zle" rzeczy?
-
no w sumie "coldheart canyon" jest takim "powrotem do przeszlosci", ale to nadal ksiazka slaba jesli by porownywac do starszej tworczosci. jednak o wiele bardziej horrorowa niz to dziwne "darkfantasy", ktore zaczal tworzyc (w sumie takie watki przewijaly sie przez jego tworczosc wczesniej ale jej nie dominowaly). ogolnie jak sie nad tym zastanowic, to faktycznie "kanion..." nie jest taki zly ;)
-
Niestety, ostatnio miałem nieprzyjemność oglądać następnego gniota. Całość nie klasyfikuje się jako film grozy i niespełnia prawie żadnych norm dla tego gatunku oprócz tematu (o szatanie). Efekty specjalne są żenujące, chyba najgorsze jakie widziałem. O atmosferze i napięciu nie ma co nawet mówić. Najbardziej odrażające są dialogi (bardzo naiwne i głupie). Muzyka, zdjęcia również są do niczego.
Jedyny plus to HUMOR. Naprawdę niektóre sceny są celowo bardzo śmieszne. Marne to jednak pocieszenie. Jeśli ktoś lubi czarny humor to ewentualnie może zobaczyć, ale jak Ktoś lubi oglądać filmy klasy od A do C to nie ma co się męczyć (to jest film klasy Z).
TYTUŁ: "GIRLFRIEND FROM HELL" ("Dziewczyna z piekła").
Rok produkcji: 1988, 92 minuty.
OCENA: 1,5/10 w kategorii horror.
Strzeżcie się go. :evil:
FREUDSTEIN
-
G. Masterton - "Smiertelne Sny" - naiwna i bajkowa opowiastka.
-
"Od zmierzchu do świtu 2 i 3" - szkoda słów!
"Freddy vs. Jason" - jak oni nakłonili Freddiego do zagrania w tym filmie??
"Kult Zła" - ahahahahahaha!
"Dark Wolf" - buehehehehe, rewelka efekty komputerowe!
Nie chcę mi sie mysleć o tej porze...
-
Nie bede oryginalny... Do najgorszych filmow zaliczam:
Freddy vs Jason
Friday 13th - czesc 9
Jason X
Czasem glupie horrory sa dobrymi komediami. Co do powyzszych - nie mozna ich zaliczyc do zadnej z powyzszych kategorii...
-
Jeśli chodzi o filmy to:
- Pająki i Pająki 2 Koszmar na Morzu
Na zadnym horrorze tak sie nie uśmiałam :lol:
-
najgorsze chyba They oraz Plan 9 from outer space(mimo,ze to kult absolutny).
ksiazka- wszystko Guya N. Smitha.
-
Ja do najgorszych horrorów jakie wymieniłem wcześniej doliczam japoński megasyf Wild Zero.
-
Khem... najgorsze?
Dużo tego.
Z widzianych - "Darkness Falls".
Z czytanych - "Kostnica" Mastertona.
Może to moje zboczenie, ale... dla mnie to było zdecydowanie beznadziejne. Jeśli przypomnę sobie coś gorszego - zedytuję.
-
Z filmów "Piątek trzynastego w piekle" totalne rozczarowanie i nuda.
z książek chyba "Bestia" Guya N Smitha (Twórcy legendarnej serii kraby) choć nie powiem żebym się dobrze nie bawił czytając te majaczenia.
-
Filmy: "Krzyk", pierwsza część Żywych Trupów i to chyba tyle z krwawych komedii:lol:
Książki:
"Jasność" - Stephen King...dobra ksiązka, a fatalne tłumaczenie, czyta się jak "W pustyni i w puszczy"
-
Najgorsze horrory to:
1. Seed Of Chucky.
2. Resident Evil 2 Apokalipsa ( ten chłam zaliczany jest do horrow )
3. Świt żywych trupów
Najlepsze to:
1. Krzyk 1
2. Koszmar z ulicy wiązów 1
3. Ring
-
zdecydowanie jest to ostanimi czasy obejrzany
PTERODACTIL - szmira tak wielka , że nawet DVD chciało skoczyć z okna
Freddy vs. Jason - po prostu smutne
jak cos dalej sobie przypomnę to dodam
-
Takkk.... wpadki się zdarzają i to widać :)
Wasze najgorsze filmy i książki o tematyce horroru.
Moje typy to;
Filmy:
-Evil dead 2 część
-Piątek trzynastego (od 3 do 8 :) )
-Koszmar z ulicy wiązów (od 3 do 5 )
-Fredi vs. Janson (fredy-K. z ulicy Wiązów a Janson to piątek trzynastego)
-Lake Placid
-Dzieci kukurydzy 2 (jedynka napisana przez Kinga jest wporzo)
Książki
-Cykl Gosembumps(gęsia skórka)
-Trzej detektywi(cykl)
To na tyle całe szczęście ale to moja subiektywna wizja a jaka jest wasza???
P.S Mogłem zrobić ankiete ale nie wiem jak :p
--------------------------------------------------------------------------------
Jesli chodzi o mnie to Evil Dead w całości mi sie bardzo podoba.
Evil Dead II i Army of Darkness to wyborne horrorowe komedie. Nowy typ gatunku zapoczątkowany przez Polańskiego w Nieustraszonych Łowcach Wampirów. Parodia rzeczy strasznych.
Piątek 13th oparty eksploatuje postać bohatera nieśmiertelnego wykreowanego wczesniej przez Johna Carpentera w Halloween. Pierwsze cztery części są, imho, bardzo dobre. Pierwsza jest klasycznym obrazem, w którym mało scen przemocy ze strony Jasona. Dwójka z kolei to niezła jazda, najbardziej straszny epizod z Jasonem. Trójka wykorzystuje motyw wyrąbywanych drzwi siekierą do pokoju pożyczony od Kubricka (Lśnienie). Czwórka, tu chyba po raz ostatni widz może podskoczyć jak Jason wrzuca martwe ciało przez okno do wnętrza domu, w którym znajduje się uciekająca przed nim obozowiczka.
Natomiast 13-ście duchów przypomina mi powieść grozy Mastertona "Walhallę" tym motywem rezydencji.
-
Filmy: "Walentynki". wyemitowalo to jakiś czas temu tvn. Koszmar.
Książki: "Miasteczko Salem" Kinga. Jak on mógl napisać coś takiego :evil: ?!
-
Książki: "Miasteczko Salem" Kinga. Jak on mógl napisać coś takiego :evil: ?!
możesz rozwinąć? bo kurde jakoś ciężko mi cokolwiek złego w tej książce znaleźć.
-
Co mi sie nie podobało?
Kompletnie bezbarwny glowny bohater.
Ograne motywy SPOILER! - ukochana bohatera zamieniona w wampirzyce, ratunku...
Brak jakiegokolwiek klimatu. W pozostałych ksiazkach Kinga ktore miałam okazję czytać byly zawsze jakies momety, ktore nie pozwalały sie od książki oderwać. Tu nic takiego nie stwierdzilam.
No i nie natrafiłam na żadna scenę, ktora by mnie rzeczywiscie przestraszyła.
Oczywiscie to tylko moja opinia.
-
kiedyś widziałem taki film "Nigdy nie chodź sam do lasu" czy coś w tym stylu :)
to nie tylko najgorszy horro ale i najgorszy film w moim zyciu
złe było wszystko od pomysłu (Spoiler uwaga, chociaż kto by to ogladał i tak) w którym jakiś karłowaty zoimuś morduje siekierą ludzi w lesie, poprzez aktorów (tragedia, bardziej wyglądali jak niedorozwinięci niż przestraszeni), muzykę (jakieś wybijanie rytmu pałeczkami drewnianymi), rekwizyty, charakteryzacje (krew była sztuczniejsza od keczapu)
dramat po prostu,
ktoś kiedyś mi to wcisnał w wypozyczalni i pamiętam to do dziś :)
best shit ever !!
-
oczywiście... ale mogę się z nim nie zgodzić, prawda? a chyba niezgadzam się we wszystkich Twoich zarzutach.
dla mnie "Miasteczko Salem" to jeden z najlepszych horrorów książkowych jakie czytałem. dla mnie na pewno najlepsza książka o wampirach. została napisana tak a nie inaczej, gdyż King chciał użyć takich klasycznych elementów. pamiętaj że ma już 30 lat i te "ograne motywy" mogły w jakiś powstać po 1975 roku. Klimat grozy wyczuwa się niemal od samego początku. Ben jest bohaterem z krwi i kości, reszta począwszy od Matta, a kończąc na Callahanie są również dobrze wykreowani. no kurde... a sam opis jak zło przejmuje władze nad miastem jest dla mnie tym co nie pozwala się oderwać od książki (pierwszy raz King tak kapitalnie stworzył miejscowość i jej mieszkańców, lepiej udalo mu sie to tylko w kilku powieściach).
a tak co by było na temat, bo jeszcze się w nim nie wypowiedziałem.. najgorsze z czytanych to:
"Bestia apokalipsy", autora nie pamiętam - jeden z pierwszych horrorów w moim życiu, dziękuje Bogu że się nie zraziłem do tego gatunku, bo książka to szajs jakich mało.
"Demon zła" (chyba tak się to nazywało) Dany Reed - horror tak nieudolnie i niesprawnie napisany, że się czytać nie da (ale mam taką zasadę, że książki czytam do końca (pare razy złamałem, ale to przy kilkuset stronicowych kobyłach).
"Ziarno demona" Deana Koontza - mam nadzieję że to wpadka przy pracy była, bo te kilka powieści co czytałem tego autora to nawet znośne były.
seria o wojownikach snów, "Sfinx", "Dziedzictwo", "Ciało i krew" Mastertona (przy tym autorze to bardzo prawdopodobne że wiecej było, ale jego książki są bardzo podobne i się gubię zwyczajnie)
-
"Miasteczko Salem" niezbyt mnie wciągnęło, temat wampirów nieco mi zbrzydł ("wywiad z wampirem" się nie zalicza jednak do "zbrzydniętych" :) )
Koontz - pisarz za bardzo komercyjny, wszystkie książki mają ten sam schemat. Owszem, jemu też zdarzały się przebłyski talentu ("chociażby "Zimowy księżyc", ewentualnie "Pieczara Gromów") ale "Nieśmiertelny" był w sumie bez sensu. Po kilku jego książkach wszystkie chwyty, metody już znałam...
(a'propos, czy ta książka koontza gdzie był taki koleś preparujący zwłoki to "przełęcz śmierci"?)
z filmów jeszcze nic mnie aż tak nie zraziło, ale starannie sobie dobieram, co oglądać, to może dlatego... Nawet "Dracula 2000" ujdzie, bo ciekawie była pomyślana postać wampira, jego przyrównanie do Judasza itp. ale reszta była oklepana... gdyby leciał ponownie w TV, to z sobie obejrzę, ale za nic nie dam kasy żeby go kupić :p
czytał ktoś kiedyś opowiadanie Kinga "tygrys tu, tygrys tam"? to mi się nie podoba, niedorobione, mógł sobie to zostawić i w wolnym czasie popracować i napisać powieść... poza tym "serca atlantydów" również Kinga są przynudzające (może poza pierwszym opowiadaniem - "mali ludzie w żółtych płaszczach") ale też mam do tego malutki plusik, fajnie przemyka na drugim planie w każdym opowiadaniu postać dziewczyny, tej samej w każdym...
-
Najgorsze horrory:
1. Cradle Of Fear (zespół w porządku, ale ten film to KATASTROFA!!!)
2. cała seria Blade (nudy, nudy i jeszcze raz nudy, mimo że temat wampirów jest mi bliski)
3. Relkit (totalna tandeta)
Najgorsze książki:
1. wszystko Mastertona (poprostu nie przepadam za jego twórczością)
2. Bestia - Guy N. Smitha (straaasznie mnie zawiodła i zanudziła)
3. (???) pewnie coś jeszcze by się znalazło...
-
Castle Freak
Nie wiem co to było... Miałem kiedyś nieprzyjemność oglądnięcia tego z Baldwinem.
W skrócie film trwa 90 minut. przez 86 goście chodzą po zamku. Przez 4 ostatnie, z czego 2 to napisy końcowe się coś dzieje... Więcej takich filmów, będzie czym rzucać...
-
Najlepsze:
Noć żywych trupów(remake)
Świt żywych trupów(remake)
Ziemiaa żywych trupów
Inni
Najgorsze:
Ring(wersja japońska)
wzgórza mają oczy(remake)
-
Najgorsze? Wszystkie gdzie występuje Jason i freedi. Do tego jeszcze smakosz, i Wzgórza mają oczy.
Pozdrawiam
-
Ostatnio (wczoraj) obejrzałem horror "Chupacabra terror".
LIPA nie warto było.
-
Najgorszym horrorem bez dwóch zdań jest Shocker. Aż dziw, że kręcił go jeden z wirtuozów kina grozy - Wes Craven.
Drugim w kolejności horrorszitem jest wspomniany tu już Castle Freak. Dziz, ten kto spłodził to coś nigdy już nie powinien brać kamery do ręki...
-
Dla mnie totalne gnioty to Noce żywych trupów(itp) ,z książek to zdecydowanie GĘSIA SKÓRKA a i jeszcze JasonX to total kupa
-
Chupacabra terror myślałem że to fajny gore a to nie dość żę nie gore to jeszcze syf... http://barros.rusf.ru/films/covers/chupacabra_terror_2005_dvd.jpg
-
najgorszy shit z serii horrorow?? hmm przynajmiej z tych co ogladalam do bedzie tak
1. the blair witch project 1 (chociaz dwojka fajna ale bez 1 nie ma sensu)
2. el muerto
3. freddy vs. jason (i osobno tez kicha)
4. UKM
i jeszcze by sie znalazlo ale pewnie byly tak walniete ze nie zapamietalam ich tytulow :badgrin:
-
To się nazywało Larwa bodajże, horror rolniczy :p Była kupa śmiechu.
Łowca Snów - syf jakich mało. Pomysleć że na podstawie King'a i jeszcze Morgan Freeman brał w tym udział.
-
" Policjant biblioteczny " Stephena Kinga...beznadzieja i w dodatku z jakimis niepotrzebnymi wtrętami pedofilskimi - UNIKAC!
-
Ja zazwyczaj kiedy słyszę w tytule coś o żywych trupach, to w ogóle sie do filmu nie zbliżam, więc ominął mnie koszmar oglądania ,,Nocy żywych trupów" czy innych tego typu hmm dzieł... Natomiast dałam się kiedyś przekonać do obejrzenia ostatniego remake'u ,, Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" i przysięgam, że obojętnie co bym usłyszała o oryginale, nie zamierzam go oglądać. Zraziłam sie skutecznie, szczególnie, że moje koleżanki, z którymi ten film oglądałam w chwili kiedy- SPOILER- jedna z bohaterek skraca cierpienia swojemu chłopakowi zawieszonemu na haku- PŁAKAŁY!
Ni i może jeszcze ,,oszukać przeznaczenie 3"- przez większość seansu zastanawiałam się, czy włosy kobiety siedzącej obok mnie są naturalne, czy to peruka, bo film był tak nudny :P
-
moje koleżanki, z którymi ten film oglądałam w chwili kiedy- SPOILER- jedna z bohaterek skraca cierpienia swojemu chłopakowi zawieszonemu na haku- PŁAKAŁY!
He he he..O teksanskiej masakrze mozna wiele powiedziec, ale zeby plakac na niej?Ile te kolezanki mialy lat? 12? :lol: 8)
-
Ja nigdy nie płaczę na filmach.
Co więcej - zauważyłem u siebie smutne zjawisko. Nic, co jest ukazane w filmie, nie jest w stanie mnie poruszyć. I nie ważne, czy mówimy o powolnej dekapitacji czy odcinaniu nóg piłą mechaniczną, nie rusza mnie to i tyle.
Czy coś ze mną nie tak?
-
Nie wiem czy jest z Toba cos nie tak....poki nie lubujesz sie w tego typu scenach to chyba wszystko normalnie.....juz nas chyba TV i amerykanskie filmy tak znieczuliły...
-
No ale je to właśnie LUBIĘ! To znaczy, nie kibicuję Leatherface'owi ani Jigsaw'owi, ale troszkę krwi nie zaszkodzi - np. takie "Martwe zło" - w tym filmie im więcej krwi się leje, tym śmieszniej!
-
"Martwe zlo" to chwilami nawet straszne bylo....ale juz częsc gdy sie wybral do czasow sredniowiecza, to czysta komedia...chociaz mi sie podobala...
-
Najgorsza seria książek jaką czytałam to zdecydowanie Ulica Strachu. Jakie ty było nudne. A film to The Ring 2.
-
Moja pierwsza ksiazka to "4 po polnocy" Kinga. facet zna sie na rzeczy ale niestety jeszcze chyba sie nie narodzil zaden rezyser ktory dal by sobie rade z tak totalnym odzwierciedleniem grozy zawartej w jakiej kolwiek ksiazce tego autora...a szkoda.. :cry:
-
Najgorszy horror... Heute Tension, i parę części freddy kruger.
-
Może dla niektórych zabrzmi to jak bluznierstwo ale mi go gustu nie przypadła seria "Martwe Zło".
-
- Cała seria żywych trupów
- martwica mózgu
- mechaniczna pomarańcza
- wszystkie totelnie beznadziejne rzeźnie i wiele innych amerykańskich idiotyzmów :]
-
Ja czytałam ostatnio książkę Nicka Cave'a tylko nie pamiętam tytułu. Nie jest to może stricte horror ale jest poruszajaca i działa na psyche nieźle...
-
Witam najgorsze horrory:
Maglownica - odrodzenie ( dno )
Kostnica ( jw. )
Najlepsze:
Książe ciemności - polecam film w starym dobrym klimacie
Dom na nawiedzonym wzgórzu
Przeglądając ten wątek zauważyłem różne opinie o Miasteczku Salem Kinga. Dla mnie ta książka to kannon horroru, czytałęm ją jednym tchem uwielbiam Kinga z tamtych lat
-
Książki - jest w czym wybierać.
Lubię Kinga, ale tylko niektóre. Tą o dziwo jedną z najlepszych jest Salem's Lot, budzące tak sprzeczne opinie. Czytałem tą książkę prawie ćwierć wieku temu, pomieszkując samotnie na parterze akademika Dziekanka. A do okna różne takie zaglądały nocą. Niby proste, jak konstrukcja cepa, ale jednak nie. Reszta to Lśnienie, Pet cementary i może It, pomijając beznadziejne wyjaśnienie sprawy.
Uwielbiam Petera Strauba, ale akurat z jego najlepszej trylogii, Koko, Mystery, Throat wyszła tylko srodkowa, która jest najmniej horrorowa. To świetna literatura, ale bardziej subtelna niż Kingowe łopatologie. Simmons napisał dwie świetne powieści będące horrorem. Song of Kali - fatalnie u nas przetłumaczona odbiera całą frajdę z lektury, oraz Carrion Comfort, do dzisiaj u nas nie wydana opowieść o mentalnych wampirach. Bardzo dobre powieści pisze Kim Newman, także u nas wydawany. Dopiero niedawno coś drgnęło u nas w sprawie horrorowych wydań literatury, głównie anglosaskiej. Ale chyba nie ma co pisać o książkach dla większości niedostępnych, bo do tej pory nie przekładanych. A byłoby o czym. O szajsie nie ma co wspominać, bo szkoda czasu. Trzeba dzielić się informacjami o tym co warto. Wracając do Simmonsa nie polecam ani Dzieci nocy, ani
Letniej nocy. Letnie są.
-
Zawsze byłem miłośnikiem Kinga. Wszystko przez tą jego umiejętność lawirowania między tym co oczywiste i prawdziwe, a niezwykłe i przerażające. To rzadka umiejętność. Wszystkie jego powieści (z wyjątkiem KOMÓRKI, co do której mam podejrzenie, że znaczną jej część pozwolił napisać synowi i chichrał się w tym swoim Bangor, obstawiając z samym sobą, a może z synem, czy publika kapnie się czy nie?!) są niezwykle obrazowe, nasycone szczegółami tymi materialnymi i psychologicznymi. Lubię to u pisarzy, a w kontekście horroru jest to zabieg niezwykle uwiarygadniający wszelkie opisywane koszmary. Niby proste i do zrobienia, a mało który pisarz, jeśli w ogóle jakiś się znajdzie, potrafi czynić to tak perfekcyjnie jak King! Co ciekawe, jego powieści nie są wydumane scenariuszowo. Ich szkielet jest prosty, bez udziwnień i farfeluszków i dopiero cała reszta, owo "mięso" fabularne, przyprawione "prawdziwym światem", tworzy prawdziwy i jedyny w swoim rodzaju horror.
Przeczytałem RĘKĘ MISTRZA (matko jedyna, temu kto wymyślił ów polski tytuł z chęcią zrobiłbym, teksańską masakrę piłą mechaniczną - dla czego u licha nie zostawiono sto razy lepiej brzmiącego tytuł amerykańskiego?!) i czekam na opinie. Z chęcią podejmę polemikę.
-
Mało wydumane scenariuszowo,,,prosty nieskomplikowany szkielet...hmmm.Może dlatego że King wiele swoich opowiadań napisał podobno na niezłym haju(to jego własne stwierdzenie).Ale mimo to zgodzę się z przedmówcą,King to w pewnym sensie potęga.Jestem na etapie powrotu do "talizmanu",może nie typowy horror ale czuje że potrzebuje wrócić do tematu.Uwielbiam u Kinga to przejście z normalnego,realnego świata w coś dziwnego i niesamowitego, dla nas zwykłych śmiertelników.
-
Zdecydowanie Hostel 1 i 2 oraz Piły od 3 w górę!
-
E tam, Hostel całkiem nieźle dawał radę.
-
Piła 6 też dała rade. Byłem szczerze pozytywnie zaskoczony.
-
Zapomniałem napisać, że szóstki jeszcze nie widziałem. Jeśli polecasz surmik, to znaczy że muszę zobaczyć 8)
-
Porywacze Ciał (remake, nie oryginał) nędzny aż bolało.
-
W sensie Inwazja? Bo Inwazja Porywaczy Ciał Kaufmana była przednia.
-
Zapomniałem napisać, że szóstki jeszcze nie widziałem. Jeśli polecasz surmik, to znaczy że muszę zobaczyć 8)
Nie napisałem , że polecam hehe ;) Ale nudzić się o dziwo nie nudziłem i mówiąc już zupełnie serio po seansie postawiłem ją sobie na trzecim miejscu w cyklu, zaraz za 2 i 1 a przed 3, 4 i 5. Inna sprawa, że to jedyna część, którą oglądałem w kinie i może to miało jakiś wpływ na odbiór filmu.
-
Nightmare on Elm Street - uwielbiam prawie wszystko pod tym tytułem - prawie, bo 5-ej części oglądać się po prostu nie dało...
Wes Craven to Bóg - ale i jemu przydarzył się idiotyczny SHOCKER, który ma tylko jeden pozytywny aspekt - na jego ścieżce dźwiękowej kawałek Alice Coopera "No more, Mr Niceguy" przerobił bardzo udanie zespół Megadeth.
-
"Przydarzyło" mu się wiele innych filmów, choćby "Przeklęta".
-
Najgorszym horrorem jaki widziałem, było "The Teeth". Płakałem ze śmiechu...
-
Jesli chodzi o zlą jakość polecam horror wampiryczno-kabaretowy pt "Łowcy Wampirow" w rezyserii samego Johna Carpentera. Choreografia scen walk w stylu wczesny Jerzy Gruza versus Pan Czesław spod Żabki. James Woods wygladający jak Kermit w skórzanej katanie i z niklowanym gaypistoletem. Daniel Baldwin wylewający się z obcislych dżinsów z niklowanym gayrewolwerem w garści. Zębata Sheryl Lee w kusych spodniczkach ( najjaśniejszy, to jest najciemniejszy punkt filmu ). Wampiry i księża katoliccy. Wszystko to podane absolutnie serio, a powoduje spazmy śmiechu.
-
A najgorszy, to jest najlepszy obejrzany przeze mnie od dłuzszego czasu horror to dwunastominutowa szkocka animacja pt "Battenberg". Połączenie "Psychozy" i "Nosferatu-Wampira" w wykonaniu wypchanej wiewiórki, sroki oraz łopatki do tortów. Nie wiem, czy ten filmik będzie można będzie jeszcze gdzieś obejrzeć, poza pokazami pyrlandzkiego festiwalu Animator, ale zdecydowanie warto!
-
Narazie "Bestia" G.N.Smitha. Koszmar w złym tego słowa znaczeniu ;-)
-
"Koszmar z ulicy wiązów (od 3 do 5 )"
Ojj, jak ja kiedyś szalałam za tym filmem... mogłam po nocach oglądać po kilka części naraz :)
Z ulubionych horrorów mogłabym wymienić m.in. "W paszczy szaleństwa" tylko końcówkę uważam za trochę przesadzoną. Poza tym ostatnio przerzuciłam się na komedie, w szczególności romantyczne ;-) ale to nie dział o tym.
W jednym z wątków wspomniałam też o Ringu - jest kilka części, zarówno japońskich (jedna koreańska), jak i amerykańskich. Te azjatyckie mają znacznie lepszy klimat, chociaż po obejrzeniu "Oko" i innych tego typu widzę, że nie są zbyt oryginalni, bo powielają jeden schemat i trzymają się go, zamiast wymyślić coś zupełnie nowego. W przypadku "Oka" też wyszła amerykańska wersja - była całkiem niezła.
-
Najgorszy horror jaki czytałem to Granice szaleństwa Koontza :biggrin:
-
To powiem bardziej globalnie. Większość współczesnych horrorów jest do bani. One nie są straszne- są zwyczajnie obrzydliwe i zboczone.:)
Wpada mi jeden tytuł do głowy z horrorów z dzieciństwa- armia ciemności. To było śmieszne i głupie.
-
Armia Ciemności to absolutnie kultowy film.
O "Oponie" tylko słyszałem od znajomych, którzy specjalnie nie oglądają nawet duzo filmów (wciąz się zastanawiam jak na niego trafili). Podobno scena, w której mordercza opona się zakoc**je jest niesamowita :o
-
Z tego co ostatnio ogłądałem nie polecam słabiutkich "Motor Home Massacre" (http://www.filmweb.pl/film/Masakra+w+wozie+kempingowym-2005-298969) i "Brutal" (http://www.filmweb.pl/film/Oprawca-2007-436467).
A tego najgorszego w życiu to jeszcze nie widziałem ;)
-
Nocne Zło. King niestety nie ma szczęścia do adaptacji swoich książek. Widziałem to kiedyś i chyba faktycznie jest to najgorzej zrobiony film na podstawie jego prozy. Choć w sumie opowiadanie do najlepszych też nie należy, ale to inna historia :smile:
-
dla mnie najgorsze były horrory medyczne Robina Cooka. Czytałem Toksyna, Mózg i Gorączka i nie wiem który najgorszy :D do pozostałych postanowiłem już nie sięgać dla dobra swojej psychiki :P
-
Najgorsze?
Smakosz 2 i Nieodebrane połączenie (w wersjii asian). 1 mnie w ogóle nie trzymał w napięciu, a 2 był po prostu śmieszny.
-
Najgorszy horror, to chyba niedawny "Czarnobyl. Reaktor strachu". Dawno nie było tak bardzo zmarnowanego tematu na horror. Opuszczone miasto samo w sobie jest przerażające, a dodatkowo "atmosfera" radioaktywności podnosi napięcie. Mogło z tego powstać coś naprawdę przerażającego, a powstał taki chłam jak "Reaktor strachu".
-
fakt, Reaktor beznadziejny. szkoda, bo mogło być pięknie
-
Wszystkie Mastertona, kiedyś wydawał mi się mega autorem ale wystarczy porównać go z Kingiem i traci cały urok
-
Najgorszy film to Obecność nudny mega
-
Rekinado zdecydowanie :???:
-
Redneck zombies :)
-
tylko jeden film byl na tyle mocny ze balem sie go skonczyc
Martrys
-
Witam, miasto które drżało przed zmrokiem, w sumie niby to horror, a nic strasznego w nim nie było, bardziej kryminał.
-
Tutaj padnie strzał chyba na te co ostatnio oglądałem na netflixie:
- co widać i słychać, ten film to jest jakieś wielkie nieporozumienie, dobrze się na nim bawiłem z kolegą, bo nie mogliśmy ze śmiechu
- dom otwarty- miał potencjał fabularnie, ale wykonanie i zakończenie nie miało kompletnie sensu, logicznego wyjścia etc. 0/10
-
Tutaj padnie strzał chyba na te co ostatnio oglądałem na netflixie:
- co widać i słychać, ten film to jest jakieś wielkie nieporozumienie, dobrze się na nim bawiłem z kolegą, bo nie mogliśmy ze śmiechu
- dom otwarty- miał potencjał fabularnie, ale wykonanie i zakończenie nie miało kompletnie sensu, logicznego wyjścia etc. 0/10
Oglądałem ostatnio ten pierwszy i nie myślałem, że można pozwolić na wydanie takiego gniota