gildia.pl
Gildia Filmu (www.film.gildia.pl) => Forum Filmu => Wątek zaczęty przez: -=Azazel=- w Luty 08, 2006, 11:57:34 pm
-
Chyba nie muszę opowiadać o czym dokładnie jest film Monachium. Każdy, kto choć trochęinteresuje się kinem, na pewno wie. Film zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, skłonił do refleksji, a to bardzo wiele. Poprzednio w kinie zdarzyło mi się to przy Historii Przemocy. Spilberg po raz kolejny udowodnił, że jak nikt inny potrafi oddać klimat i ducha lat minionych, tutaj siedemdziesiątych XX wieku. Jest w tym odwozorowywaniu perfekcyjny. Obraz trzyma w napięciu, a momentami jest to bardzo mocno odczuwalne, szczególnie na sekundy przed wybuchami, gdzie czujemy ciszę, choć wiemy, że wybuch powinien już nastąpić... Film każe nam się zastanawiać nad naturą zemsty/odwetu. Ich stroną moralną. Wpływem mediów na politykę i jednocześnie kreowanie patriotyzmu rozumianego skrajnie, jako terroryzm. Genialna scena, w której w jednym bezpiecznym domu spotykają się zamachowcy izraelscy oraz arabowie - i znajdyją szybko nić poroumienia, atk zaprzepaszczoną potem w imię ideałów. Spilberg zaskoczył mnie szczególnie surowym potraktowaniem Żydów. Mimo, że z jednej strony ukazuje ich ciepło żartujących przy stole, to ukazuje mroczną stronę ich państwa. Ciągłą walkę o "kamienisty skrawek pustyni" w imię wolności i narodowości. Od tamtych wydarzeń minęło 30 lat, a żydzi i palestyńczycy ciągle walczą o tę samą ziemię - zastanawiające... Po projekcji sami odpowiemy sobie na pytania - gdzie leżą granice patriotyzmu, co można zrobić dla swojego kraju oraz czy nasze sumienie jest w stanie to udżwignąć.
-
Chyba nie muszę opowiadać o czym dokładnie jest film Monachium. Każdy, kto choć trochęinteresuje się kinem, na pewno wie
a to sie trzeba interesowac kinem, zeby wiedziec co wydarzylo sie na olimpiadzie w monachium?
-
Nie, ale trzeba interesować się kinem, żeby wiedzieć że film opowiada o Monachium A.D. 1972 i olimpiadzie, a nie dajmy na to Monachium A.D. 2006 i zakochanej parze :D
-
'Dowód" - dobry, trzymający w napięciu film. Świetni Paltrow i Hopkins. Nie pasuje tylko jego wymoczkowaty uczeń
-
Muzyka niczym nie wyróżniająca się.
wlasciwie to wyrazilem sie niescisle - muzyka dobrze pasujaca do obrazu, bo faktycznie nie wyrozniajaca sie.
-
FILMY DAVIDA LYNCHA:
1) "Prosta historia" (1999)- podobno "najprostszy" jego film. W każdym razie nie najgorszy. Ciekawe poprowadzenie fabuły, świetne role znanych aktorów. Film dla osób lubiących wszelkiego rodzaju dramaty, filmy obyczajowe i filmy drogi.
2) "Diuna" (1984)- film SF. Obraz zrealizowany z dużym rozmachem, z ciekawą scenografią. W sumie powstało wielkie, choć bardzo puste widowisko. Mimo tego mankamentu nieźle się ogląda. UWAGA- są dwie wersje kasetowe w wypożyczalniach. Najlepiej wybrać wersję z cyfrowo odnowionym obrazem i dźwiękiem.
3) "Zagubiona autostrada" (1996)- pełny surrealizm. Obraz ten wymaga od odbiorcy wyjątkowego skupienia. Całość można bez problemu zinterpretować, ale dopiero pod koniec projekcji. Film dla osób lubiących myśleć.. no i dla fanów LYNCHA, bo to właśnie jedno z jego reprezentacyjnych dzieł.
PO ZA TYM:
"EUROPA EUROPA" Agnieszki Holland z 1992 roku. Film opowiada los młodego chłopaka pochodzenia żydowskiego, który przypadkowo znalazł się po stronie Niemców.... Genialna, wprost absurdalna historia jest jednak prawdziwa. Film zrealizowany przez kilka wytwórni z różnych krajów.
-
Tak jak przedmówca oglądałem ostatnio z klasą w Muranowie "Europa, Europa". Bardzo poruszający film, wysokich lotów. I bynajmniej z tego powodu nie jest nudny.
-
Trainspotting
Film przedstawiający życie ćpunów, dosyć mocne, polecam
-
Nie, ale trzeba interesować się kinem, żeby wiedzieć że film opowiada o Monachium A.D. 1972 i olimpiadzie, a nie dajmy na to Monachium A.D. 2006 i zakochanej parze :D
Dzięki, że mnie wyręczyłeś, bo czepiania się bez powodu to poprostu nie cierpie... <end of offtop>[/size]
-
Po raz kolejny "Piraci z Karaibów" - doskonała bezpretensjonalna zabawa, świetne zdjęcia mórz, wysp i okrętów, fajne efekty specjalne przechodzenia ludzi w szkielety, znakomity Johnny Depp jako kapitan Jack Sparrow :). Akcja, humor, miłość, tajemnica, klątwa, zwroty akcji... Już niedługo sequel :D
-
Celebrity Woodego A. jestem zachwycony, ponieważ jeszcze kilka lat temu jego filmy nie trafiały do mnie kompletnie,a tutaj takie pozytywne zaskczenie. Kennet Branagh i jego romanse i flirty oraz społeczeństwo, w którym każdy jest słynny z jakiegoś powodu... Kupa śmiechu i niezła zabawa...
Na tej fali obejrzałem w tv Klątwę skorpiona mimo niepsrzyjającej pory. Podobał mi się mniej, ale jak sobie pomyślę o innych współczesnych mu komediach, to i tak jest arcydziełem.
-
3) "Zagubiona autostrada" (1996)- pełny surrealizm. Obraz ten wymaga od odbiorcy wyjątkowego skupienia. Całość można bez problemu zinterpretować, ale dopiero pod koniec projekcji.
Wal
-
Dawno temu leciał na trójce film - jak zwykle późno i w dziwny dzień, a ja postanowiłem go sobie nagrać... Dziś odświeżyłem go... Ścieżka strachu (Miller's crossing) braci Coen to jeden z lepszych filmów gangsterskich jakie zdarzyło mi się widzieć... Ciężki, mroczny, gęsty, nieprzewidywalny to najlepsze określenia na to co się w nim dzieje... Opowiada o walce włoskiej i irlandzkiej mafii w czasach prohibicji. Pośrodku zagnieżdżony wątek miłosny głównego bohatera (rewelacyjny Gabriel Byrne) miotanego od jednej do drugiej strony, zawsze honorowego i twardego... Takich bohaterów lubimy... Mocno polecam!!
PS. Dzięki za czuwanie, nie wiem jak to się stało...
-
Opowiada o walce włoskiej i irlandzkiej mafii w czasach propozycji.
to byly czasy gdy dawali sobie propozycje nie do odrzucenia?
-
Prohibicji?
-
"Dersu Uzała". Reżysera nie pamiętam.
-
"Dersu Uzała". Reżysera nie pamiętam.
Akira Kurosawa, bandyto!!! ;)
To tam była scena gdzie żołnierze strzelali do butelki na sznurku a głowny bohater przestrzelił sznurek bo szkoda butelki? Jej, oglądałem lata temu ale też mi się podobał. Gdzieś to dorwał?
-
"Tylko mnie kochaj"
Jest to film łatwy, miły i przyjemny przeplatany śmiesznymi fragmentami.
Dla ludzi którzy szukają w filmie czegoś głębszego raczej bym go nie polecił, ale jeżeli idziesz na filmik zrelaksowany by obejrzeć taką miłą romantyczną historyjkę i chcesz aby Twa kobieta siedząca obok przytulałe Ci się do ramienia - jak najbardziej - warto.
-
ja zabieram swoja kobiete na debilne horrory. tez mi sie przytula do ramienia, ja sie relaksuje i na dodatek nie musze gapic sie w debilnie nudne romantyczne bzdety. gapie sie za to w debilne wypruwanie flakow, ktore ogloadac lubie. polecam!
w ogole to szkoda, ze w polsce nie ma kin porno, te bylyby najlepsze zeby sie przytulac z kobieta lub lepiej kobietami.
-
Robertowi w Taxi Driver taki plan ciut nie wyszedl jak planowal.
-
Wiec Mystery Man robi tu za Harona?
juz nie wiem ktora interpretacja jest prawdziwa.
polecam Mulholland Drive.
opis jest zbedny( a takze trudny do napisania) bo to typowy film Lyncha choc mniej skomplikowany niz Lost Highway.
-
Ja ostatnio z ciekawszych filmów to widziałem:
Jarhead - zainteresowani wiedzą o co chodzi bo na forum była (chyba) dyskusja na temat filmu
36- świetny thliler francuski z genialnymi rolami Gérarda Depardieu i Daniela Auteuil, w roli dwóch rywalizujących o władzę policjantów, z których każdy ma na sumieniu jakieś grzechy.
Immortal- film luźno oparty na trylogii komiksowej Enkiego Bilala który jest także reżyserem filmu.
-
Potwierdzam, Jarhead to bardzo dobre kino nurtu (anty)wojennego... Ogląda się świetnie, szczególnie psychczne i moralne deprawowanie żołnierzy. Film jest bardzo fajnie nakręcony (klimat, barwy)... Muzyka jest przednia, ale już ktoś gdzieś o tym mówił...
A komiks(trylogię) i film Immortel znam... Czy luźno oparty? Kilku wątków nie ma, a poza tym wszystko by się zgadzało... Pomysłowa fabuła, niepowtarzalny klimat (choć niektórzy - znajomi czepiali się tramwajo-samochodów, mnie się bardzo pomysł podoba), dużo niedopowiedzeń - widać, że dla bohaterów rzeczywistość jest normalką, ale dla widza wszystko jest dziwne i obce...
-
"Czasem słońce, czasem deszcz"
Skorzystałem z wolnego dnia i postanowiłem sprawdzić, czym zachwycał się Kormak. Gdy już minęło pół godziny i przywykłem do kiczowatej (pozytywnie kiczowatej!) konwencji, zacząłem się świetnie bawić. Film wizualnie bardzo miły i, uwaga, autentycznie wzrusza.
Polecam. :)
-
Dodam na marginesie, że moja kumpela była w Zakopanem na planie bollywoodzkiego filmu "Faanah", w którym gra Kajol. Fotki do zobaczenia tutaj (http://i6.photobucket.com/albums/y208/hiruko/Obraz526.jpg) oraz tutaj (http://i6.photobucket.com/albums/y208/hiruko/P2142212.jpg)
Ja natomiast widziałem wczoraj "Ty, ja i wszyscy których znamy" - powalające, kameralne kino. Opowieść o potrzebie miłości i komunikowania we współczesnym, zatomizowanym społeczeństwie. I o tym, że problemy sercowe są takie same, czy ma się lat 7 czy 70.
Narracja podobna w stylu do "Napoleona Dynamite", dużo komicznych scen, ale wydźwięk o wiele poważniejszy. Niektóre dialogi są takie, że łapałem się za głowę z podziwu. Wspaniali aktorzy, piękne zdjęcia i świetna muzyka Michaela Andrewsa.
-
Po zachodzie słońca- świetna chyba komedyjka sensacyjna z Piercem Brosnamem, piękną Salmą Hayek, Woodym Harelsonem. Para złodziei zamierza porzucić ten typ życia, i zamieszkuje na karaibach, ale pewien agent im w to nie wierzy i namawia ich do pewnego skoku, żeby ich na nim nakryć. Film kozacki, z dużą porcją fanego i miłego humoru, i z piękną Salmą Hayek oczywiście.
-
warto jeszcze wspomniec ze salma jest w tym filmie naprawde fajna
domino-najlepszy znany mi przyklad filmu z "dynamicznym montazem w stylu mtv",fincher,boyle,wachowscy czy richie nawet sie nie umywaja,scott zrobil dwugodzinny teledysk w ktorym co chwila zmienia sie styl ujec,cos skacze,zmienia sie kolorystyka i ogolnie jest fajnie
scenariusz:na podstawie faktow,lol,jasne,jesli scott wzial z zycia cos wiecej niz sama postac domino (ktorej zreszta zdazyl zmienic preferencje i upieknic) to bardzo bym sie zdziwil,a juz udzial gwazdek z beverly hills 90210 grajacych samych siebie to masakra,scenka podczas rozdawania autografow:
-moja kolezanka tina myslala ze nie zyjesz
-powiedz swojej kolezance ze jest glupia szmata
ktos gdzies wspominal o podobienstwach z prawdziwym romansem,wlasciwie ich nie ma,nie liczac podobnych ostatnich 15 minut
ale i tak jest bardzo dobrze
-
Immortel Ad Vitam - ponownie, ekranizacja trylogii Enkiego Bilala, świetny zachowany klimat. W skrócie bogowie też chcą pobzykać ;]
-
Wystarczy być - oglądałem to tyle razy, że obejrzę jeszcze raz. Właściwie jestem po przeczytaniu książki Kosińskiego. Przez wiele lat miałem duże opory, żeby przeczytać tę książkę. Przełamałem opory i nie żałuję, cholernie spodobała mi się. Tak bardzo, że w najbliższym czasie ponownie obejrzę film ;]
-
fantastyczna czworka
i znowu
tylu znajomych pseudointeligentow pojechalo po tym film ze naprawde spodziewalem sie czegos kiepskiego,oczywiscie znowu niepotrzebnie opieralem swoje zdanie na zdaniu kretynow,film jest dokladnie taki jaka powinna byc ekranizacja tego komiksu,a miejscami lepszy,bo jest alba ktora jest bardzo fajna,i johnny storm ktory jest duzo fajniejsza postacia niz w komiksie,reszta taka jaka powinna byc,tylko jedna rzecz,thing jako najnizszy z calej czworki?to jest ten koles ktory nakopal hulkowi?no nie wiem,nie wiem
a,no i nie bylo tego debilnego motywu z przybijaniem poczwornej piatki,bardzo dobrze
ogolnie to poziom typowy dla marvela ostatnich lat,koncowa bijatyka zawsze jest najslabsza czescia historii,plus kilka zgrabnych zartow i mamy dobrze spedzone poltorej godziny
-
Na tapecie Gilliam... Na początek obiecany od dawna Brazil... Ciężki film, trudny, akcja jest dziwna, a bohater nie jest prosty w odbiorze... Jego motywacja jest niejasna, nie rozumiemy go... A to plus filmu. Bohater nie może być klarowny, akoro żyje w tak absurdlanym świecie. Zresztą wizja świata przyszłości (teraźniejszości??) jest największą zaletą tego filmu. Po 21 latach od stworzenia filmu nabiera on nowego wymiaru, kiedy patrzy się na niektóre gadżety - częściowo wzbudzają politowanie, zwisające zewszą rury, ale generalnie cały czas zastanawiamy się, po co to wszystko? Dlaczego i dla kogo? Świat Brazil przypomina słwane Metropolis Fritza Langa, Blade Runnera no i oczywiście rok 1984, do którego pozostaje niestety wtórny... Człowiek versus biurokracja (maszyna)... Czy jednostka ma szansę w takim starciu? Polecam film, szczególnie ze względu na niezłych aktorów (w tym Roberta de Niro - a to niespodzianka dla mnie była nielicha)!
-
Na tapecie Gilliam...
lol
Zaskoczyło mnie trudny i ciężki film, ale porównanie do słabiutkiego 1984 wręcz zwaliło z nóg. Ok, nie czepiam się ;] Wyrażam swoje zdziwienie :oops:
Btw. rury to symbolika, dość prosta w odczycie.
-
Miś- klasyka polskiej komedii, mnie za każdym razem bawi.
Pi - niby kolejny thliler o genialnym matematyku który ma coś w rodzaju schizofremii, ale film ma klimat, i polecam.
Family man - takie mała śmieszna lekka komedyjka z Nicolasem Cage'm. Do obejrzenia na raz, więcej sie nie skusze.
-
Zaskoczyło mnie trudny i ciężki film
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Wg Ciebie był lekki i przyjemny, bo ja miałem inne odczucie...:-)
rury to symbolika, dość prosta w odczycie
A jak to odebrałeś? Poza tym jeśli symbolika jest prosta w odbiorze, to przestaje być symboliką, a staje się łopatologicznym wbijaniem czegoś widzowi (w przypadku filmu)...
Jestem właśnie po Fisher Kingu (Gilliama również) i mimo wielu podobieństw w konwencji jest to film z zupełnie innej beczki. Mam na myśli maksymalnie pzoytywne przesłanie - szczęście często nie wymaga od nas wiele, jest w zasięgu ręki, tylko chwycić i już nie wypuszczać...
A baśniowość jest wspaniała... Bridges i Williams są genialni! Jak zwykle... Polecam!!
-
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Wg Ciebie był lekki i przyjemny, bo ja miałem inne odczucie...:-)
Przyjemny, lekki podejrzewam, że masz na myśli ideologicznie. Wolę używać określenia trywialne. Słowo lekkie jak dla mnie jest w odniesieniu do filmu (nie tylko zresztą do niego) zbyt wieloznaczne. Trywialny nie, lekki tak.
A jak to odebrałeś? Poza tym jeśli symbolika jest prosta w odbiorze, to przestaje być symboliką, a staje się łopatologicznym wbijaniem czegoś widzowi (w przypadku filmu)...
Z jednych z moich odczuć i w dużym uproszczeniu powierzchowność istniejącego świata to przysłowiowe "blichtr i politura". Napomknąłbym coś o gównianej idei, ale jestem zbyt leniwy ;]
Symbolika bynajmniej nie musi być trudna w odczycie czy jednowymiarowa. Snobizm przez kolegę przemawia ;] Ale to dobrze, jeśli pobudza. Jeśli nie oglądałeś to chciałbym Ci polecić ekranizację powieści Vonneguta "Rzeźnia numer pięć".
A baśniowość jest wspaniała... Bridges i Williams są genialni! Jak zwykle... Polecam!!
Z ciekawości, skąd wzięło się u Ciebie to (ponowne?) odkrywanie Giliama?
-
:arrow: Once upon a time in high school - historia chłopaka, który trafia do nowej szkoły. przyjdzie mu zmierzyć się z gangami, sadystycznymi nauczycielami i...dziewczyną, w której się zadłuża.
film w pewnym sensie niestandardowy - prawdziwy miks gatunków. mamy tu trochę śmiechu, troche walk, wątek miłosny i ocenę starego systemu szkolnictwa. wart polecenia chociażby ze względu na końcówkę, która jest conajmniej niestandardowa i na pewno nieprzewidywalna
-
Z ciekawości, skąd wzięło się u Ciebie to (ponowne?) odkrywanie Giliama?
Hmmm, nie ponowne właśnie... Głównie z tego, że część filmów już widziałem i były mocne, a tych właśnie nie i plułem sobie w brodę z tego powodu. Fisher Kinga starałem się oglądać jak miałem 14-15 lat, ale to nie był film dla mnie wtedy i byłem ciekaw, jak to teraz odbiorę.
Symbolika bynajmniej nie musi być trudna w odczycie czy jednowymiarowa. Snobizm przez kolegę przemawia
Chyba nie snobizm, daleki jestem od tego... Poprostu uważam, że jeśli symbolika jest zbyt silna to popada się w dosłowność. Tu się pewnie nie zgodzimy...
Brazil mimo sposobu w jaki został zrobiony, jest dla mnie daleki od trywialności... A dla Ciebie bagienny jest, dla mnie nie... Mam nadzieje, że to automatycznie nie oznacza, że jestem snobem, albo coś innego... Mam wrażenie, że jakby na początku wyskoczył napis - akcja dzieje się w Polsce XXI wieku, to znudziłby mi się, bo reality show nie oglądam, a przygody jakie miewają bohaterowie zbytnio przypominają mi różnorakie utarczki w urzędach i dziekanatach...
w rzeczy samej, mój błąd... Miało być "A dla Ciebie bagienny jest lekki, dla mnie nie..." Pozdrawiam
-
Brazil mimo sposobu w jaki został zrobiony, jest dla mnie daleki od trywialności... Dla Ciebie bagienny jest, dla mnie nie...
Czytaj uważniej. EOT.
-
"Wszystko zostaje w rodzinie"
Bardzo sympatyczny i nieoczekiwanie dobry film z Atkinsonem, Scott Thomas, Magie Smith i Swayzie. Klimaty trochę w stylu Nicka Cave'a połączonego z Monty Pythonem. Polecam :)
-
King Kong - ale z baaaaardzo dużymi zastrzeżeniami, film umieszczam tutaj a nie w "co beznadziejnego oglądałeś" raczej dla piękna samej historii niż jej spartolonego miejscami wykonania
-
"Szara Sowa" na "Ale kino!". Film Davida Attenborough o Indianinie zajmującym się ekologią w latach trzydziestych XX wieku. Niby nic specjalnego, ale powstrzymało mnie skutecznie na dwie godziny od włączenia komputera w godzinach popołudniowych. Jak już mówiłem nie żadne arcydzieło, ale oglądało się miło.
-
W końcu "Batman Begins"! Więcej jutro, jak ochłonę ;)
-
King Kong - ale z baaaaardzo dużymi zastrzeżeniami, film umieszczam tutaj a nie w "co beznadziejnego oglądałeś" raczej dla piękna samej historii niż jej spartolonego miejscami wykonania
w tym filmie jedyne co mi się podobało to była Naomi Watts, reszta była cieńka
-
"downfall". dobry film, w ktorym niemcy mowia po niemiecku, rosjanie po rosyjsku, pokazane sa stosunki panujace miedzy najwyzsza generalicja a hitler to mily aczkolwiek porywczy, zdruzgotany przez wojne czlowiek :? nawet himmler wydal mi sie pozytywny po tym obrazie, nie mowiac o rozterkach goebbelsa. ale film dobrze nakrecony, dobrze zagrany i pokazujacy wojne z punktu widzenia ciemnej strony mocy.
-
Za Wszelką Cenę- jeden z najlpeszych filmów jakich w życiu widziałem. Kapitalny i wzruszający, podejmujący ciekawe tematy !
Polecam !!
-
Matrix reaktywacja- dziwne, z kina zapamiętałem go gorzej. Nie jest to już oczywiście taki ładunek..ja wiem.. psychiczny? emocjonalny? jak w części pierwszej ale jako film ogląda się przyjemnie.
Z lekkim przymrużeniem oka ;)
Chicago- tu z kolei oglądałem pierwszy raz i duże wrażenie zrobiło. Świetnie zagrane przede wszystkim. Miłe dla oka i ucha
-
Reaktywacja jest konkret! Po prostu film akcji, ale na poziomie, z klawymi pomysłami. Mi też się bardzo podobał - rozrywka po prostu, ale z jajem.
-
Po raz kolejny "Planeta małp".
Małpie zwierciadło ludzkiej historii, zimnowojenne strachy, znakomite małpie maski... i nawet przewidywalność fabuły albo gładko ogolone nóżki i umalowana twarzyczka Novy nie są w stanie zabić przyjemności z oglądania tej opowieści.
Po raz kolejny również "Chicago".
Dobry musical, taki bardzo klasyczny, w którym śpiew specjalnie napisanych, niekoniecznie porywających tekstów, jest raczej przerywnikiem i dopełnieniem historii... wypada przez to jednak słabiej w porównaniu z np: genialnymi uniwersalnymi przebojami Moulin Rouge. Ale błyszczą role drugoplanowe Richarda Gere i Queen Latifah, w przeciwieństwie niestety do chudej brzyduli Zellweger. Kilka piosenek jest dobrych i ładnie wykonanych, ale raczej w pamięć nie zapadną.
Po raz pierwszy "Żona astronauty".
Wersja sf "Dziecka Rosemary" powinno starczyć za cały opis. Dobre aktorstwo Charlize Theron, trochę słabsze Deppa, fajny klimat na początku filmu, zabite zakończenie zrobione na siłę. Warto zobaczyć, ale bez przesady.
-
london
robie sie chyba sentymentalny na starosc bo spodobalo mi sie
od czasu sin city nie widzialem filmu w ktorym by bylo tyle fajnych suczek
niektore fragmenty beznadziejne,niektore rewelacyjne,zwykle te w ktorych opowiadaja sobie historyjki podczas cpania
no i statham
masakrator,lol
troche czasu mi zajelo zanim zauwazylem ze ten brodacz to czlowiek pochodnia
-
"Nikotyna" (DVD) film dla fanów dzieł wczesnego Guya Ritchie ("Przekręt", "Porachunki"). Czarna komedia z diamentami w tle, pocieszny Diego Luna oraz plejada "czarnych" typów (szczególnie żona fryzjera) :D
-
"Lord of War" - świetny film. Narracyjnie podobny do "Blow". Historia pewnego handlarza bronią.
SPOILER oczywiście jest to film odpowiednio "politycznie poprawny"(ze sie tak wyrażę). Rodzina gł.boh. go opuszcza, traci brata i zostaje nieszczęśliwym handlarzem. Troche mi sie to nie podoba(chyba miało to na celu wybicie podobnych pomysłów innym ;) ), ale moge przymknąć oko.
-
"Różowa pantera" - kilka śmiesznych akcji, dobre role Reno, Kline'a, niezły Martin, trochę za dużo amerykańskich gagów bardziej w stylu ZAZ... no i jednak Martin nie potrafi tak zagrać tej nieporadności i przekonania o własnym geniuszu z pełną powagą jak Peter Sellers. Ale generalnie, wbrew obawom film nie do końca spartaczony, chyba dzięki temu, że jednak starano się być wiernym oryginałowi.
-
z gejszy wrocilem. mieszane uczucia. japonczycy nawijajacy po angielsku przez caly film pomimo tego, ze na poczatku jest japonski. gra aktorska nienajgorsza, chociaz kompletnie holywoodzka. no i co tu duzo mowic, ten film to babskie romansidlo, tylko osadzone w orientalnych plenerach. mojej dziewczynie sie podobalo, mi zostal w pamieci doktor krab placacy 15tys jenow za mizocos tam... stary zbereznik. od dzis mowcie mi - dr krab. film mozna obejrzec ze wzgledu na ladne azjatki.
-
Aeon Flux - lubię takie kino fantastyczne, że nawet detale życia codziennego są inne, brak też pieprzenia - wyjaśniania co dzieje się na ekranie, świetna muzyka, ciekawy scenariusz.
-
nawet detale życia codziennego są inne
no tak ale przy tym tyle nieścisłości, że aż strach... jak już w tajnym alboratorium się do innej rzeczywistości (wymiaru?) przenieśli to odpadłem
ciekawy scenariusz
:?: to już popłynąłeś, pmysł na scenariusz to może był, ale zmieniło się to w sentymentalne łubudu dal ubogich. Tu przecież nie ma historii nawet porządnej, laski skaczą i robią dziwne rzeczy i tyle... a fe... :o
-
Tu przecież nie ma historii nawet porządnej, laski skaczą i robią dziwne rzeczy i tyle... a fe... :o
Tak masz rację. Swoją :badgrin:
-
Tak masz rację. Swoją :badgrin:
Wiem... Nie zgodzimy się w tej kwestii, a ja film odradzam, chyba, że ktoś potrfi na 1,5h wyłączyć płat czołowy i zawiesić się przed ekranem...
Właśnie obejrzałem Wiernego ogrodnika i muszę przyznać, że dawno nie widziałem tak dobrego film szpiegowskiego (nie dosłownie, bo szpiegów tam mało)... Fabuła zagmatwana, nie można się oderwać od odkrywania wraz z bohaterem kolejnych częsci układanki. Film ma bardzo sugestywną atmosferę bezsilności... Nie możemy wygrać z systemem... Genialna muzyka, piękne krajobrazy kontrastujące na przemian ze zdegradowanymi miastami Afryki oraz nowoczesną architekturą Londynu. Fajnie nakręcony, obserwujemy zmagania bohatera zza załomów, zza szyb samochodów, domów, zza krzaków i czujemy, że cały czas jest obserwowany, że nie jest sam... Takie wrażenie odniosłem...
-
Czerwony Kapturek
w sumie zadowolony jestem, bo na Dzień Kobiet wolę takie coś niż "ja wam pokaże" albo "Tylko mnie kchoaj" a "Hostel" odpadł w przedpiegach... niestety :)
nawet śmiszne, nie jest to Shreck ale lepsze moim zdaniem od Robotów, coś gdzieś w okolicach Madagaskaru, bym powiedział,
troszkę się pośmiałem, bo dobre też nastawienie miałem, ale chyba mimo wszystko spodziewałem się czegos więcej, po trailerach przede wszystkim,
najlepszy jest Drwal o sznycli i jego akcencik :)
fabuła niestety przewidtywalna ale przyjemna,
jest kilka patentów ciekawie zrobionych, ale jakoś animacyjnie wydaje mi się kuleje troszkę, Shreck zrobiony był perfekcyjnie a tutaj czegoś zabrakło,
wrażenie ogólnie przyjmne, choć jak wiadomo, żadna to intelektualna rozrywka nie jest :)
podśmiec**jki taki :) parafrazując Sierżanta Gryżli :)
-
Po raz kolejny "Mumia" - bardzo fajne niezobowiązujące kino przygodowe. Bardziej humorystyczne niż Indiana Jones, bardziej efekciarskie, ale przez to też wywołujące mniej emocji. Ale zabawy jest sporo, poczynając od ciekawej historii nieszczęśliwej miłości i tajemniczych staroegipskich zaklęć, przez kilka (ogranych już co prawda do bólu) scen-samograjów (bohater krzyczący na mumię) po dobre efekty specjalne (sama mumia, burza piaskowa itp.)
-
Fakt Mumia 1 bardzo mi sie podoba. Uwielbiam Indiana Jonsa i filmy tego typu, dlatego Mumia ma u mnie duży plus.
Natomiast 2 część Mumii jakoś mi nie leży, zbytnio naciągana, przynudzająca.....
-
"The Missing" ("Zaginione") z Tommy Lee Jonsem i Cate Blanchett. Niby western ale bardziej thriller. Indianie-renegaci (wyjątkowo wredne typy, szczególnie ich "szaman"), Tommy (jak zwykle) kogoś ściga, świetna Blanchett. Film jest dość brutalny, ma też coś z horroru.
btw
Czy w Stanach nie umieją już pisać innych ról dla TL Jonesa niż kolejne kalki "Ściganego". Powinien znowu pograć jakąś postać negatywną, w tym jest również dobry ;)
-
pisalem juz ze niedawno znowu obejrzalem bad santa i ze znowu willie zostal moim idolem autorytetem i prywatnym bogiem?
jak bede duzy chce byc dokladnie taki jak on
a film to chyba jedna z najlepszych komedii od czasu big lebowski i jednoczesnie najlepszy film swiateczny od czasu szklanej pulapki
-
"Wyznania gejszy" - bardzo długo czekałem na ten film i nie zawiódł moich oczekiwań. Zhang Ziyi zagrał chyba póki co najlepiej w swoim dorobku i ta rola otworzyła jej chyba karierę do Hollywood (chociaż z tego co wyczytałem nie ma zamiaru się tam przenosić)
-
"Prawdziwa historia Czerwonego Kapturka" - mozna się pośmiać i dowiedzieć jak to z tym Czerwonym Kapturkiem naprawdę było. :)
-
"Rekrut"- dobry, trzymający w napięciu film. Nieźli Pacino i Farell
-
Hide and Seek - przyjemne kino grozy z De Niro :D
Pierwsza polowa filmu ciekawa i straszna, ja sie balem. Kiedy sie rozwiazuja akcja juz troszke mniej i z leci wszystko jakby z gorki. Nie widzialem jeszcze alternatywnych zakonczen, ale to, ktore jest opcjonalnie bylo dosyc przewidalne. Pomimo tego nie zawiodlem sie, a De Niro w dalszym ciagu pozostaje moim mistrzem.
-
"Święci z Bostonu" - wypasik film 8) Rola Willema Defoe jest godna wyróżnienia :). Świetny motyw z rekonstrukcją wydarzeń "na żywo".
Film naprawdę warty obejżenia.
-
hmm.a wiec, wczoraj (po raz2) oglądałem "Purpurowe Skrzypce" - polecam, zwłaszcza jesłi ktos ma nostalgiedo tegoz instrumentu, ale nie tylko, film stanowi bardzo ciekawa opowiesć. Poza tym tak mi siejeszcze przypomniało "The Legend of 1900", polkim: "1900 człowiek legenda" -> było ze dwa razy w Kocham Kino, też film świetny, nastrojowy i opowiadający o wielu waznych problemach...
-
Świetny motyw z rekonstrukcją wydarzeń "na żywo".
oh, tak!
wczorajszy dzien byl "dniem ogladania filmow poraz n-ty" czyli
"Rekrut" - Pacino i Farell w pogwmatwanym filmie o CIA. zaskakujaca koncowka czyli jeden z filmow raczej nieprzewidywalnych.
"Szakal" - platny zabojca o niestandardowych metodach.Swietna rola B. Willisa.
no i wyzej wymienieni kapitalni "Świeci.." dla fanow Tarantino i Ritchiego.
-
Muszę Wam polecić czeski film o młodości Grzegorza Rasiaka... Little Otik a właściwie Otesanek... Młode małżeństwo nie może mieć dziecka i z tego powodu bardzo cierpi. Mąż struga więc bobaska z wykopanego korzenia... Żona, która jest w opłakanym stanie, zaczyna traktować rzeczonego Grzesia jak prawdziwe dziecko (karmi, ubiera itp.)... a mały wkrótce ożywa...[jeeez jak to brzmi]... a jego apetyt jest nieposkrominy... W tle mała dziewczynka(najfajniejsza postać w filmie) - sąsiadka czyta ludową bajkę o Ociosanku, który pożera wszystko na swojej drodze... Akcja dzieje się w kamienicy na przedmieściach miasta i jest dobrą okazją do ukazania obrazu społeczeństwa, oczywiście w krzywym zwierciadle... Film jest genialny, uśmiałem się do łez (a można by z tego zrobić horror :/) Tradycyjny obraz łączy się z animacją (nie rysunkową), w momentach, gdy Grzesio (Otik) konsumuje różne rzeczy... Świetne kino, zresztą docenione w Czechach...
-
Wczoraj mnie powaliło i do 5 rano oglądałem filmy, a to dlatego, że trafiło na dobre filmy...
Piła II - powiem tak - spodziewałem się chały, sieczki i gniota, a dostałem całkiem niezły thriller. Myślałem, że ograniczy się do eliminowania kolejnych osób w jak najdziwniejszy sposób (o rym!), a tu nie. Dostaliśmy coprawda Cube dla ubogich, ale naprawde sprawnie zrealizowany, mnie trzymał w napięciu, czułem adrenalinkę... no i zakonczenie niespodziewanie niespodziewane...
Komornik tu się nie będę rozpisywał. Film potwierdza tezę, że w kraju nie ma miejsca na uczciwość, inni i tak Cię udupią i sprowadzą do swojego poziomu... Ogląda się świetnie... Jakby ktoś wiedział, w jakim mieście był kręcony, toliczę na info... Bo niezły postapokaliptyczny wystrój miasta...
Weather Man z N.Cagem, taki smętno refleksyjny film o totalnie przegranym człowieku, który godzi się z sobą iswoim życiem. Tam gdzie ma śmieszyć śmieszy, ale kojarzy mi się z Dniem Świra, taki to śmiech przez łzy bardziej...
Polecam wszystkie 3... Z tym, że jeśli się komuś Piła nie podobała, to Piła 2 też nie siądzie...
Oglądałem jeszcze Hostel (ale jedyna fajna rzecz w tym filmie to cycki dziewczyn)... Szkoda nazwiska Tarantiono (producenta wykonawczego zresztą)...
-
"Memories of Gheisha" - :shock: nie spodziewalem sie czegos takiego. To kawał dobrego kina. Te scenerie, stroje, barwy,dźwięk i muzyka. Masssssssakrycznie dobre. Sam podszedłem do filmu sceptycznie, za namową mojej kobiety. Ale w 100% jest to FILM. I to dobry. Bez rewelacyjnych akcji, ale ze wspaniałą faubłą
-
Ringu 0 (Krąg 0) - niezłe zakończenie historii. Pod względem uboższe od drugiej części, na poziomie pierwszej. Dramaturgia nie odbiega od schematu (w tym przypadku nie uważam tego, za wadę filmu, przynajmniej jest spójność narracyjna). Mogę polecić jedynie tym, którym spodobała się druga część czyli niewielu ;]
-
no z tego wszystkiefo ff nie widziałem i do tej pory nie wiem jak to się stało... Blade miał bezsprzecznie najlepszy klimat z pozostałych, no i człowiek - pająk (ponoć w kolejnej części spotka się z groźnym przeciwnikiem Człowiekiem-kapciem)... Hulk to jaka żenada, a Blade 3 radze omijać, bo już nawet gorsze niż Underground (a myślałem że będzie trudno)...
Ja oglądałem ostatnio...
King Kong - musze przyznać, że niezły klimacik lat 30. Sam film podobał mi się jak na king konga... Bez zastrzeżeń specjalnych... Bez rewelacji takoż...
Crossroads (Zaginiony blues - po polsku chyba) - film drogi o starym i młodym muzyku bluesowym, którzy podróżują przez stany... Bardzo ładna muzyka, mimo, że to nie moje klimaty, to z przyjemnością obejrzałem, szczególnie, że na koniec z gitarą wymiata Steve Vai...
Where eagles dare - kawał dobrego kina wojennego w starym stylu... Clint Eastwood i te sprawy...:-) Dobrze zrobione i trzymające w napięciu kino (nota bene na podstawie McLeana)... Momentami zakręca fabuła ostro!
-
American History X
Film o neonaziście który nawraca się w więzieniu. Daje do myślenia, naprawdę... Przerażająca scena z zębami na krawężniku :+)
-
wczoraj bylem na "capote" i musze powiedziec, ze to najlepszy film jaki w tym roku widzialem. hoffman w roli capote'a jest swietny. maksymalnie irytujacy i maksymalnie skurwy..nski. wlasciwie to kazda prawda, ktora pada z jego ust moze byc klamstwem, i na odwrot. bezwzgledna osoba. ciekawa rola goscia, ktory wcielil sie w perry'ego smitha. bdb film.
-
Życie za życie - nieźle zamotany film, dający (trochę) do myślenia o zasadności kary śmierci... Ciekawszy jednak jak dobry film sensacyjny, o wyjaśnianiu motywów zabójstwa (jak się poźniej okazuje... o nie nic nie mówię)... Dobry, trzyma w napięciu!
Imperium Wilków - zupełnie nie spodziewałem się takiego dobrego filmu, świetne zdjęcia, genialna muzyka, dobre aktorstwo... Nic nie jest takie oklepane jak w amerykańskich filmach, gdzie możemy zawsze założyć, z którego miejsca będzie filmowane następne ujęcie (chodzi mi o utarte schematy) - tu jest pewna świeżość. Chodź może jest to do bólu typowy kryminał z pokręconą fabuła, to jednak mroczny Paryż, ciekawa historia i początkowo sporo niedopowiedzeń pozwalają cieszyć się filmem...
-
Angel-A francuski film, wklimacie starych niemieckich ;] Ejże nie aż tak starych, tytułów nie podam, bo sam nie pamiętam. Świetny film, muzyka Anji Garbarek zaskoczyła mnie na plus i to duży. Generalnie dodatkowym smaczkiem czy już standardem jest korespondowanie postaci, zachowań niektórych tekstów do istniejących już w filmie Bessona. Ale to smaczek.
Nie jest to dramat, a ludzie wychodzili z szklistymi gałami, niżej podpisany również.
-
Miałem ostatnio okazję zobaczyć 6 bardzo dobrych filmów - każdy inny, każdy dobry... Niezła uczta... Wspaniałe 6 wieczorów w kinie!
Pani Zemsta - raczej nie muszę nikomu przedstawiać tego filmu. Koreański film o fabule zakręconej jak nie powiem co... Bardzo dobrze zrobiony, ogląda się go z zapartym tchem, super zdjęcia, montaż... Rewelacyjnie opowiedziany... Kontynuacja Sympathy for Mr.Vengeance, o podobnie popieprzonej fabule i dziwnym kilmacie... Jest tam kilka schematów, ale nie ma się o co czepiać...
Czeski Sen - czeskidokument o tworzeniu i reklamowaniu fikcyjnego hipermarketu, w celu ściągnięcia ludzi na łąkę, gdzie postawiono jedynie fasadę owego sklepu... Obnaża ludzką naiwność, wiarę w reklamę... Film jak film, ale wymowa jego jest okrutna - ludzie to debile i "zwierzeta" - bieg po sklepu to najlepiej pokazuje, ludzie bardziej wierzą reklamom niż własnym zmysłom... Genialne sceny - np ta w któej specjaliści od reklamy uswiadomili sobie, że nie reklamujuą prawdziwego sklepu (jak sadzili) a jedynie fasadę i ojawiają się u nich problemy etyczne...
Good night and good luck - świetnie wyreżyserowane, oszczędne w formie (czarno-biały, praca kamery, nastrojowa muzyka, klimat) i problem jakże dzisiejszy... Polecam gorąco, bo sam myślałem, że ten film to kolejna promowana kiszka, a tu takie zaskoczenie!
Jestem - jak na polskie kino, któego łagodnie mówiąc fanem nie jestem, to jest to fenomenalne zaskoczenie. Dawno nie widziałem tak nakręconego filmu - muzyka, krajobrazy i ciekawa historia...
Sophie Scholl - ostatnie dni - generalnie film jak film... Nic specjalnego, ale tematyka... Pokazanie społeczeństwa niemieckiego czasu II wojny światowej od całkiem innej strony - przeciwników Hitlera, faszyzmu i wojny... Ciekawe!! Pouczające. Niby człowiek ma świadomość tego, że tak było, ale robi filmek wrażenie, a ostatnia scena przyprawia o gęsią skórkę...
Zakochani widzą słonie (ten tytuł jest naprawdę z dupy wzięty) - islandzkie kino znów przyprawiło mnie o ból brzucha z powodu śmiechu! Śmieszny, zabawny, momentami rozkłądający na łopatki... Ale też dający do myślenia... W sumie polecam każdemu!
-
Obejrzałem właśnie Stay z Ewanem McGregorem... Widział to ktoś? Co sądzicie? Dla mnie film jest genialny... Niby czuje się, od początku, że coś w nim jest nie tak... Ale cały czas ma się wrażenie, że to własne schizy... I co? No schizy. :badgrin:
-
Ostatnio miałem przyjemność (po raz kolejny) obejrzeć Vaterland- Tajemnica III Rzeszy. Gdybym nie lubił historii alternatywnych, to nie wiem czy obejrzałbym film jeszcze raz... Lata '60, naziści wygrywają wojnę, aczkolwiek walki na Froncie Wschodnim wciąż trwają, nieprzerwanie przez 20 lat. Hitler obchodzi swoje 75. urodziny (w rzeczywistości lekarze dawali mu "trochę" mniej :roll: ), w czasie których ma się spotkać z amerykańskim prezydentem... No i tu właśnie pojawia się cała Tajemnica III Rzeszy. Sam wybór "tajemnicy" mógłby być według mnie lepszy... Film jako taki według mnie nie zachwyca, ale jako alternatywna historia wypada, według mnie dobrze. Zapadła mi w pamięci scena, w której Hitler (a później Kennedy) przejeżdżają przez "nowy" Berlin, Wielką Oś. Ładnie to wszystko wygląda ;) A sam sposób ujęcia Hali Narodu Niemieckiego (tak się miał chyba nazywać ten budynek w planach Speer'a) przypomina trochę "Olympię" i scenę, w której pokazany jest stadion olimpijski- kolumny, katedra światła :)
-
Epoka lodowca 2 - Luzik, ale bez rewelacji - w tym samym tonie co część pierwsza.
-
Człowiek-Słoń (Elephant Man) z 1980 roku. Prześwietny film. Mądry. Widzem czały czas targają najrózniejsze emocje. Obok tego obrazu nie da się przejść obojętnie. W sposób błyskotliwy opowiada o człowieczeństwie, o byciu i stawaniu się człowiekiem. Wzrusza, ale nie jest to wzruszenie łzawe, sceny nie wywołują sztucznie dramatu. Za serce chwyta tragedia najbardziej ludzkiej istoty jaka może być, której społeczeństwo nie potrafi uzać za pełnowartościowego człowieka.
Piękno, mądrośc i właśnie ten ogromny ładunek emocji sprawia że obraz ten jest wyjądkowy.
Jeden z najlepszych filmów jaki widziałem. Szczerze polecam.
-
Cowboy Bebop Movie - nie bardzo kumam czemu kowboj bi bop ma mówić, ale nie sprzeczam się. Film utrzymany w klimacie serialu. Za wiele nie będę rozwodzić się (jak zwykle hyhy), jestem fanem serialu ;]
Resident Evil: Apokalipsa - ponownie, druga część zadziwiająco szybko nadrobiła braki jedynki w odniesieniu do pierwowzoru. W tej części Millie nawet udało się zagrać a nie strzelać minki jak w RE1 ;]
-
Walk The Line
zycie Johnego Casha w pigulce,
gdyby nie pozna godzina,zmeczenie i niewygodne fotele byloby jeszcze lepiej.
osobiscie najbardziej podobal mi sie Joaquin Phoenix,przekonal mnie.
BTW ma calkiem podobna facjate do orginalu.
-
Obejrzałem właśnie Stay z Ewanem McGregorem... Widział to ktoś? Co sądzicie? Dla mnie film jest genialny... Niby czuje się, od początku, że coś w nim jest nie tak... Ale cały czas ma się wrażenie, że to własne schizy... I co? No schizy.
sredni ten film
w sumie zdjecia i montaz dosyc interesujace ale po pewnym czasie zaczynaja denerwowac
gosling grajacy emo-ciote raczej smieszny
scenariusz bez rewelacji,za stary juz chyba jestem zeby sie facynowac tak ambitnymi i zaskakujacymi filmami
naomi watts jak zwykle fajna
specjalnie dla d-s'a:to wlasnie filmy takie jak ten(a nie fight club) mozna okreslic mianem:"lynch dla ubogich"
proposition-w sumie nic specjalnego ale po tym co ostatnio sie pokazalo z filmow w weternowej konwencji cieszy kazdy w ktorym nie ma metafor z koszula,chociaz clinta tez nie ma,ale jest nick cave jao scenarzysta,australia zamiast dzikiego zachodu i od czasu do czasu calkiem polewkowe sceny smierci
-
a dla mnie Stay pozostanie najlepszym (najbardziej zaskakującym) filmem od dłuższego czasu... Nie nazwał bym go ambitnym, bo nic ambitnego w nim nie ma, ale jest o rewelacyjnie opowiedziana historia... A końcówka pokazuje, że wszystkie pozornie bezsensowne wydarzenia, miały sens - mnie np wmurowała scena (spoliler w kolorze tła), kiedy z wykładu wychodziły kopie osób <-- twór odchodzącego umysłu, który nie miał skąd czerpać wzorca więc powielał postacie, które docierały do niego kiedy leżał, ale skąd mogłem to wiedzieć wtedy, myślałem, że to sen, lub coś tędy koniec spoilera... Wszystko się układa w całość (warto 2 razy obejrzeć:p). Fajnie jest odkrywać świat wspólnie z bohaterem...
Lynch to chyba co innego, on nie daje żadnego wyjaśnienia, wogóle nic nie daje...<lol>
-
Mumia Powraca - ponownie, gdyby nie to, że na innym kanale leciał Bless the Child, obejrzałbym do końca. Uśmiałem się równo.
Próba sił (Bless the Child) - nie zrozumiem inwencji naszch tłumaczy, może widzą jakieś drugie dno. Nietypowy horror, ma sporo zapożyczeń Omen, Dziecko Rosemary, ale ma swoisty klimat.
-
Właśnie skończyłem oglądać na TVP1 Godzilla kontra Biollante. IMO jeden z lepszych filmów z serii, lepiej wyreżyserowany, z legendarną muzyką. Bardzo mocno zaznaczony motyw dotyczący klonowania i działania wbrew naturze. Poza tym scena ataku Godzilli na Osake - po prostu miodzio. Jedna z najlepszych w karierze jaszczura, wyreżyserowana podobnie do tej z pierwszego filmu. Dużo ognia, mroczna muzyka, świetne ujęcia i ten niezwykły klimat.
-
Człowiek-Słoń (Elephant Man) z 1980 roku. Prześwietny film. Mądry.....
Widziałem niedawno, niestety tylko fragment, na kanale EUROPA EUROPA.
A ostatnio na TVP Kultura leciał sobie film pod tytułem "Trzy kolory: Czerwony" Kieślowskiego z 1993 roku. Bardzo mądry (to tak jak ten wyżej ;)) i niezwykle wciągający... Piękny!
-
Hwal (Łuk) z 2005 roku. Muszę przyznać że Kim Ki-duk jest chyba moim ulubionym koreańskim reżyserem. Dwa inne, najbardziej znane, jego filmy ("Bin-Jip" i "Wiosna, Lato itd.") były wprost oszałamiające. W "Łuku" autor odłożyl na bok chwytające za serce pejzaże, poprzestał na jednym motywie muzycznym i uprościł historię. Sama esencja filmu zaś pozostała ta sama - symbolika, medytacja, cisza.
Wiele razy spodkałem się z głosami że jego filmy są zbyt wyniosłe, pretensjonalne wręcz (np. marsz z kamieniem w "Wiosna.."), głosy że zaciera się granica między "sztuka" a "sztuczne". No to wreszcie jest film odarty z całej tej pompy. I co zostało? Niewiele. Jedynie bardzo dobry film Kim Ki-duka. Nie, tak jak zazwyczaj, genialna, poetycja orgia emocji, obrazu i dźwięku a jedynie swietny film.
Czy to mało. Nie. "Hwal" naprawde warto obejżeć. Nie posiada on jednak tego "czegoś" od czego po seansie zostajemy w fotelu oglądając napisy i obracając w palcach Zjawisko które działo się przez ostatnie 2 godziny.
-
@syfon
jest w tym trochę racji. Bin-jip był z lekka przekolorowany a niektóre sceny były o wiele za długie. jeśli szukamy spokojnych i statecznych filmów to na początek lepiej zobaczyć Il Mare i dopiero jeśli wtedy ten 'spokój' nam podejdzie przejść na Kim Ki-duka
-
Nosferatu, eine Symphonie des Grauens (1922r.)- co tu dużo mówić, po prostu klasyka! Film, który był podstawą dla wszystkich filmów o wampirach. Przypomnę tylko, że w filmie nie ma dźwięku, co również bardzo wpływa na klimat i na cały nastrój, jest też fajną "ciekawostką" :) Polecam każdemu, szczególnie, że film można ściągnąć za darmo (i legalnie) z Internetu :D Naprawdę świetny, zapada w pamięć 8)
Das Boot (1981r.) "odświeżona" wersja reżyserska- 208 minut wspaniałej zabawy :D Szczególnie dla miłośników IIWŚ i U-Boot'ów. Chyba najlepszy, a z pewnością jeden z najlepszych filmów o IIWŚ jaki widziałem. Klaustrofobiczne wnętrze U-Boota, brud, smród i zmęczenie. Dni, tygodnie poszukiwań ofiary, a później szaleńcza ucieczka. Akcja ma miejsce w 1942, więc podwodniakom nie jest już tak łatwo. Narastająca frustracja i zdenerwowanie... W zestawieniu z Nosferatu, bardzo dobrze widzimy jak tak naprawdę potrzebny jest dźwięk. No bo co można pokazać na takim U-Boot'cie? Bardzo mała przestrzeń, z bardzo dużym zagęszczeniem ludzi ;) Gdy ogląda się programy na Discovery o życiu na nowoczesnych łodziach podwodnych, ma się wrażenie, że to niemożliwe, a co dopiero na okręcie sprzed pół wieku... Wybuchające bomby głębionowe, ASDIC, odgłosy jakie wydaje statek pod wpływem ciśnienie- coś cudownego :) Jestem pod wrażeniem, bardzo dobry film 8)
-
Sexy Beast - który to już raz, nie pamiętam. Fantastyczne dialogi i poczucie humoru. Miażdżące sceny. Aktorstwo - wielki rispekt. Szczególnie Ben KIngsley jako Don Logan - takiego psychotycznego czarnego charakteru dawno nie było.
-
Spoorloos z 1988 roku. Nietypowy, ciekawy, wkręcający. Świetnie skupia się na sylwetce mordercy, o tyle nietypowego co chyba najprawdziwszego z pokazanych w kinie. Człowieka inteligentnego, na codzień przykładnego ojca rodziny. Osobnik który się "odważył" niczym Raskolnikow popełnić zbrodnie by sprawdzić samego siebie. Warto.
Usańskiego remakeu nie warto.
-
Das Boot (1981r.) "odświeżona" wersja reżyserska- 208 minut wspaniałej zabawy Szczególnie dla miłośników IIWŚ i U-Boot'ów. Chyba najlepszy, a z pewnością jeden z najlepszych filmów o IIWŚ jaki widziałem. Klaustrofobiczne wnętrze U-Boota, brud, smród i zmęczenie. Dni, tygodnie poszukiwań ofiary, a później szaleńcza ucieczka. Akcja ma miejsce w 1942, więc podwodniakom nie jest już tak łatwo. Narastająca frustracja i zdenerwowanie... W zestawieniu z Nosferatu, bardzo dobrze widzimy jak tak naprawdę potrzebny jest dźwięk. No bo co można pokazać na takim U-Boot'cie? Bardzo mała przestrzeń, z bardzo dużym zagęszczeniem ludzi Gdy ogląda się programy na Discovery o życiu na nowoczesnych łodziach podwodnych, ma się wrażenie, że to niemożliwe, a co dopiero na okręcie sprzed pół wieku... Wybuchające bomby głębionowe, ASDIC, odgłosy jakie wydaje statek pod wpływem ciśnienie- coś cudownego Jestem pod wrażeniem, bardzo dobry film
To das Boot jest z lat 80? mslałem ze z 90.. w każdym razie zaluje ze nie widziałem, gdyz uwielbiam tematyce podwodna, czytałem nawet "Żelazne trumny" Herberta Wernera i "U-333" którym dowodził sam Ali Cremer, zwany przez załoge "najlepsza polisa na zycie" i dzieki wiem coś słuzbie na Uboocie ;) Wszystkim osobom o podobnych zainteresowaniach przypominam "nie zna zycia ten kto nie słuzył w Kriegsmarine" :)
"Bunkier SS" - kolejny horror wojenny osadzony w czasach II WŚ a dokładniej jej konca i dobrze oddaje atmosfere ostatnich miechów wojny...
Rzecz sie dzieje pod koniec 1944 na granicy Niemiecko belgijskiej. Niedobitki z oddzialu Armi niemieckiej wycofując sie pod naporem wroga trafiają do malego buknra pilnowanego przez młodego i starego Volksturmiste. Ów bunkier jest połaczony z podziemna siecia korytarzu, którą moga byc ostatnia nadzieja na uczieczke przed aliantami... jest tylko jeden problem - sa one niedokonczone a w dodatku zdarzaja sie tam dziwne rzeczy, które mają związek ze zdarzeniem sprzed setek lat, które sie rozegrałona tych bagnach... wyglada równiez na to ze weteran coś ukrywa przed resztą... szukając wyjscia z betonowej trumny żolnierze chcąc nie chcać zmuszeni sa do zapsuzczenia sie do mrocznych podziemi a wtedy zaczynaja sie dziac dziwne rzeczy - kolejni żolnierze gina, lub uciekają, a strach zaczyna brać góre nad nerwami Niemców i wszystko zaczyna wskazywac na to, że nikt nie wyjdzie stąd żywy... Jak to zwykle w tego typu filmach bywa, klimat nie zawodzi, a buduje go oczywiscie tajemnicze odgłosy, cienie, serie z broni palnej, problemy z zasilaniem i latarkami oraz halucynacje i retrospekcje które nawiedzaja głownych bohaterów, a mające związek z pewnym nie przyjemnym zdarzeniem z przeszłosci (mozliwe ze cos pominołem ale nie ma to znaczenia)... Nie ukrywam że film zrobil na mnie duze wraznie, dawno sie tak nie lekałem przed TV i musze go polecić każdemu milosnikowi horrorów :)
-
Dług
Film który mnie zauroczył. Odzyskałem wiarę w polskie kino. Według mnie świetna reżyseria, oraz świetny popis umiejętności aktorskich (Chyra, Gonera). Zrobiony w oparciu o prawdziwą historię (ale to pewnie każdy wie, bo ostatnio o tym głośno). Polecam wszystkim, kino z najwyższej półki.
-
Clerks- wg. mnie najlepszy film Kevina Smitha, rzecz o sprzedawcy o imieniu Dante w pewnym sklepie i jego kumplu Randallu który prowadzi wypożyczalnie obok sklepu. Film mądry i przepełniony najbardziej zjadliwym humorem dla społeczeństwa, które nie przepada filmów tegoż reżysera.
-
Grek Zorba- adaptacja książki pod tym samym tytułem. Na Krete przypływa anglik i toważyszy mu poznany w porcie grek Zorba, którzy zamierzają wydobywać węgiel z dawno opuszczonej kopalni. Wg mnie jest to najlepsza rola obok "La strady" Antonego Quina.
-
Ja dzisiaj rano (spac nie mogłem) obejrzałe Krzyk na dvd z gazety. Wstyd przyznać ale wcześniej nie widziałem. I podobało mi się. Najbardziej początek - rozmowa przez telefon :) Końcówka już gorzej, ale tez zła nie była
-
A ja ogladalem ostatnioo Dracule z 1992 r. (poraz drugi :D ) niezły film, i ta muzyka :)
-
Ja dzisiaj rano (spac nie mogłem) obejrzałe Krzyk na dvd z gazety. Wstyd przyznać ale wcześniej nie widziałem. I podobało mi się. Najbardziej początek - rozmowa przez telefon Końcówka już gorzej, ale tez zła nie była
Heh, ja miałem, przyjemność zobaczyć go pierwszy raz wczoraj i też mi się spodobał. Faktycznie takiej klasyki to wstyd nie zobaczyć.
Poza tym widziałem wczoraj "Ciśnienie". Dobry film. Opowiada o okręcie, na który dostaje się troje rozbitków ze statku szpitalnego. Akcja dzieje się podczas II Wojny Światowej. Dość wciągający, fabuła nawet niezła.
-
Też widziałem, ale wcześniej (z tej samej gazetki :D) Fakt podobało mi się choć wolę Krzyk.
-
Błagam, nie nazywajcie Ciśnienia dorbym filmem, bo w nim nie ma nic dobrego... Jeżeli się komuś podoba to ok, ale wg mnie to chała w każdym calu, sorry powinno byc CHAŁA! Bzdura goni bzdurę...
-
Nikt tego nie nazwał "dorbym" filmem :badgrin:
Taki film nie musi być pozbawiony bzdur :p
Widziałem dziś Azumi :shock:
Totalny odlot. Ten reżyser jest po prostu świetny. Widziałem jego dwa filmy: Azumi i Godzilla Final Wars. Oba są świetne pod względem walk. Po prostu miodzio! Poza tym świetna muzyka i przepiękne tereny. Scena w której dzielą grupę z 10 na 5 uczestników jest hardkorowa. Ta scena, gdy Azumi stoi z zakrwawiona twarzą i jedyne co mówi to imie tego chłopaka "Nachi". Powaliło mnie to. Fajne, ciekawe postacie. Szczególnie czarne charaktery (chociaż ciężko jest ich tu wydzielić).
POLECAM!!
-
A ja nazwę Ciśnienie dobrym filmem. Każdy ma inny gust, niektórzy chyba nigdy tego nie zrozumieją :? :roll:.
-
A ja nazwę Ciśnienie dobrym filmem. Każdy ma inny gust, niektórzy chyba nigdy tego nie zrozumieją :? :roll:.
Nie narzekaj. Film w porządku, podobał się? I dobrze, a tym co nie przypadł ich problem. Poza tym czasem trzeba z siebie wyrzucić frustrację. Ja np. do dziś nie rozumiem jakim cudem gniot Star Gate stał się popularny i na dodatek pożywką dla jeszcze debilniejszego serialu Star Gate 1. Osobiście uważam Dynastię za dużo bardziej spektakularny serial i wnoszący do tasiemców nieocenioną wartość intelektualną od tego tego :badgrin: SG1 ;]
-
A Love Song For Bobby Long z 2004 raku. Travolta gra siwego kulejącego alkoholika sikającego krwią. W jego (i jego przyjaciela) życie z buciorami włazi Scarlett Johansson. Jeden z tych obyczajowych filmów w których nic się nie dzieje, nie ogląda się z zapartym tchem a jednak jak już wciągnie to widz zostaje do końca. Ładny film, dobry, warto obejżec dla specyficznego klimatu (Alabama, gitara, leżenie do góry brzuchem w drewnianym domku) i wciągającej, zwykłej, histori.
-
"WSZYSTKO O MOJEJ MATCE"
rok: 1999
kraj: Hiszpania
gatunek: dramat obyczajowy
dystrybucja: GUTEK FILM
Reżyseria: PEDRO ALMODOVAR
Podsumowanie: ARCYDZIEŁO
POLECAM: nie polecam tylko widzom wyjątkowo mało wymagającym.
-
POLECAM: nie polecam tylko widzom wyjątkowo mało wymagającym.
Arcydzieło to to nie jest ;]
hehe, a dlaczego wymagający widzu obejrzałeś ten film dopiero teraz? ;]
-
almodovar zawsze jest taki sam - transy, homo i akcje jak z telenowel argentynskich. przedramatyzowany jest, ale w karykaturalnie smieszny sposob,no moze taka specyfika kina hiszpanskiego. a juz wybitnym arcydzielem jest "zle wychowanie", chociaz "kika" to w sumie calkiem mily obrazek.
-
Mógłby ktoś bliżej opisać ten film? Zaciekawiły mnie wasze komentarze na jego temat i chętnie bym go obejrzał, ale chciałbym dostać troche więcej informacji o tym "arcydziele"[/quote]
-
POLECAM: nie polecam tylko widzom wyjątkowo mało wymagającym.
Arcydzieło to to nie jest
;]
Dla jednych jest, dla innych nie.....
hehe, a dlaczego wymagający widzu obejrzałeś ten film dopiero teraz?
Może...:
1) Od nie dawna oglądam filmy Almodovara
2) czekałem, aż kaseta w wypożyczalni będzie tańsza
3) Przez przypadek trafiłem na ten film dopiero teraz
4) Czy ja pisałem, że jestem wymagającym widzem?
Sam nie wiem...
DLA POTWORKA: ;) BEZ SPOILERÓW
Manuela samotnie wychowuje jedynego syna, Estebana. W Jego 17 urodziny idą razem do teatru, gdzie w przedstawieniu gra słynna aktorka. Estaban jest obiecującym pisarzem, więc kreśli coś na kartce prawie bez wytchnienia. Po spektaklu Estaban z matką czekają aż aktorka będzie opuszczać budynek teatru. Na dworze jest chłodno i pada deszcz. Obiekt Jego fascynacji wsiada do samochodu. Estaban, mimo sprzeciwu matki, rusza za taksówką i wpada pod inny samochód. Ginie na miejscu. Manuela, rozpaczona, wyrusza do Barcelony, miasta jej gorzkich ale i pozytywnych wspomnień, aby odnaleźć....
TAK TO MNIEJ WIĘCEJ WYGLĄDA :)
-
Nie narzekaj. Film w porządku, podobał się? I dobrze, a tym co nie przypadł ich problem. Poza tym czasem trzeba z siebie wyrzucić frustrację. Ja np. do dziś nie rozumiem jakim cudem gniot Star Gate stał się popularny i na dodatek pożywką dla jeszcze debilniejszego serialu Star Gate 1. Osobiście uważam Dynastię za dużo bardziej spektakularny serial i wnoszący do tasiemców nieocenioną wartość intelektualną od tego tego SG1 ;]
co do SG to sie mylisz, wkoncu SG bazowało na dobrym pomyslie, który w połaczeniu z efetkami specialnymi wniósł wiele do gatunku SF ( sama animacja podrózy kosmicznej była i jest piekna:)) po zatym nie zapominajmy o muzyce, doskonale pasuje do klimatu filju i która do dzisiaj lubie sobie posłuchac.
-
Straszny Film 4 - Film na który można się wybrać do kina i beszczelnie pośmiać, parodiowanie Klątwy wyszło świetnie, film aby się odstresować i poprawić sobie humor
-
Straszny Film 4
Raczej w stylu trójki, czy pierwszych części? Bo pierwsze IMHO były kretyńskimi komediami dla nastolatków o bekaniu, masturbacji i kupie. Za to ZAZowska trzecia część nawet, nawet mi się podobała. Głupia bo głupia, ale miejscami całkiem śmieszna.
-
Bardziej jak trzecia część, ale IMO lepsza, po prostu miejscami spadałem z krzesła. UWAGA!! Aby w pełni cieszyć się filmem konieczne jest obejrzenie Wojny Światów i Klątwy. Inne filmy też są parodiowane (Piła, Osada...), ale te dwa głównie.
A ja i tak najbardziej lubie drugą część ;)
-
Wszyscy jesteśmy Chrystusami – bardzo dobry film. Bałem się że to będzie druga cześć Dnia świra jednak tak się nie stało (chwała za to reżyserowi). Koterski jak zwykle w niecodzienny sposób przedstawia problemy zwykłych ludzi, czy to poszukiwanie wcześniej przedstawiał poszukiwanie wielkiej miłości, poczucie zmarnowanego życia, nadpobudliwość seksualna, a teraz się wziął za alkoholizm. Film nie należy do wesołych i ci którzy oczekują radosnego puszczania bluzgów przez głównego bohatera się zdziwią. Dobrze dobrana obsada zarówno zarówno pierwszoplanowych postaci jak i drugoplanowych.
-
FIREWALL
Bardzo przyjemna sensacja. Nie jest może filmem najwyższych lotów, ale naprawdę przyjemnie sie ogląda i z zadowoleniem wyszedłem z kina.
-
Wczoraj na Polsacie "Wilk" z Nicholsonem. Może nie drugie "Lśnienie" ale i tak niezły klimat. A Nicholson demoniczny jak zwykle :badgrin:
-
Wczoraj na tvn7 "Big Lebowski". Obejrzałem po raz kolejny, nadal śmieszy.
-
a ja obejrzałem wczoraj na TVP1 Podejrzany z Hackmanem, Freemanem i Monicą Belluci. Bardzo udany thliler z bardzo fajną fabułą i ciekawym zakończeniem.
-
a ja obejrzałem wczoraj na TVP1 Podejrzany z Hackmanem, Freemanem i Monicą Belluci. Bardzo udany thliler z bardzo fajną fabułą i ciekawym zakończeniem.
Widziałem ten film już kilka razy i uważam że jest świetny, a jaki wciągający...
A od siebie dorzucam Azumi 2. Świetna kontynuacja. Super walki, dobra muzyka, znów ciekawe postacie, film ciut inny niż jedynka, ale na prawdę bardzo dobry.
-
Se7en - niesamowity film. Wstyd sie przyznać, ale dopiero teraz go obejżałem. Trzyma w napięciu jak diabli. Cholernie polecam!
-
"Gangi Nowego Jorku" - gdyby nie te dłużyzny to byłoby świetne. A tak tylko bardzo dobre. I podobało mi się, że pod koniec Rzeźnik i Amsterdam się nie pogodzili i nie było łatwego happy endu.
-
Jasminum - w zwiastunie jest opowiedziana historia. A ja w końcu doczekałem się na kolejny film Kolskiego ;]
-
Do fanów Jasminum się dołączam.
-
Mgła - jakoś specjalnie to on straszny nie był, ale miło się oglądało.
-
Masz na myśli tą nową z 2005r.? Nie no, IMO słabe to było. W każdym razie nie umywa się do pierwowzoru Carpentera z 1980 ;)
-
Kill billa vol. 1 na dvd z dziennikiem kupiłem zajebisty filmik polecam evrybody !!!!!!
-
Kill billa vol. 1 na dvd z dziennikiem kupiłem zajebisty filmik polecam evrybody !!!!!!
Ty, a o czym?
-
Straszny Film 4- zazwyczaj nie lubię takich filmów. Ale do serii SF jestem zawsze pozytywnie nastawiony. Po prostu się wyłączam, i oglądam tego odmóżdżacza !! I świetnie się sprawdza właśnie w roli takiego leciutkiego filmu, choć co prawda odkąd za serię wziął się Zucker seria znacznie obniżyła loty, jednak Wayansi byli bardziej inteligentni i nie lecieli tylko na kasę... :roll:
-
Straszny Film 4- zazwyczaj nie lubię takich filmów. Ale do serii SF jestem zawsze pozytywnie nastawiony. Po prostu się wyłączam, i oglądam tego odmóżdżacza !! I świetnie się sprawdza właśnie w roli takiego leciutkiego filmu, choć co prawda odkąd za serię wziął się Zucker seria znacznie obniżyła loty, jednak Wayansi byli bardziej inteligentni i nie lecieli tylko na kasę... :roll:
Początek dobry, ale im dalej, tym jakoś mniej śmiesznie. Jedynki i (mimo wszystko) trójki nie przebije.
-
jednak Wayansi byli bardziej inteligentni i nie lecieli tylko na kasę... :roll:
Pewnie lecieli też na alkohol i łatwe kobiety.
-
A ja obejrzałem Nóż w wodzie i obydwie części Kill Bill. O czym są te dwa (trzy :?: ) filmy wiedzą chyba wszyscy więc nie będe opisywał.
-
Testament psa (kinówka) - ponownie, za pierwszym razem bałem się śmiać, żeby niczego nie uronić teraz rechotałem równo ;] Btw. nie da się w skrócie napisać o czym to jest ;]
-
Ja jednak prosiłbym o bardziej rozbudowane posty.
Nie o treści filmu (choć choćby najbardziej ogólnikowego zarysu chyba opisując się nie da uniknąć), bo to każdy może sobie sprawdzić, ale dlaczego umieszczacie ten film w "co fajnego oglądałem" - co w nich się Wam podobało...
-
Jasminum Jana Jakuba Kolskiego
Reklamowane jako polskie "W imię róży". I jeśli chodzi o miejsce akcji (klasztor) to widać jakieś podobieństwo, ale Jasminum jest wersją zdecydowanie kameralną. Co, już spieszę wyjaśnić, wcale nie znaczy gorszą! :)
Film jest w zasadzie zbudowany na dwóch rolach- Gajosa jako sympatycznego Brata Zdrówko i żony reżysery Grażyny Błęckiej Kolskiej w roli Nataszy. Oboje wyśmienici :)
Oprócz tego przewijają się Linda, Pieczyński, Ferency, Globisz i kilkoro innych. Niemal każdy wnosi do Jasminum koloryt i swoją własną historię. To duża sztuka tak zbudować postacie.
A sam film to taka trochę poezja, trochę obraz(momentami naprawdę piękne zdjęcia), trochę stara opowieść o zapachach miłości.
Można się doczepić że wszystkiego tu trochę za dużo wciśnięte, ale taka refleksja pojawia się tylko jeśli nie wejdziemy w klimat filmu. Ja wszedłem i Jasminum mnie zachwyciło.
a potem - była czeremcha
i czeremcha
patrzyła
-
Tsotsi
bardzo dobry film, i o dziwo mi sie podobał, a ja raczej wolę amerykańską bezfabułowa superprodukcje, a tutaj taka niespodzianka, troszkę gangsterki (pretekst) i dużo o ludziach, uczuciach i zmianach jakie mogą zajść w każdym i o cierpieniu, a jednak jakoś mimo tej całej smutności film optymistycznie nastraja,
polecam z czystym sumieniem i tym co lubią takie kino i tym (nawet bardziej tym właśnie) co lubią inne filmy :)
-
KINO NIEZOBOWIĄZUJĄCE INTELEKTUALNIE
______________
BLODRAYNE
Hmm.... Gdyby ktoś się chciał czepiać detali znalazłby ich sporo, fabuła z gry komputerowej , pewnie słaba - ALE.
KOnwencja ciekawa, aktorzy zachowują się dosyć "teatralnie", co pozytywnie wpływa na słaby scenariusz - no i zwinna Dhampirka w ciekawym stroju :lol: (Kristanna Loken (http://www.ksymena.pl/archiwum/bloodrayne%201.jpg))
-
fabuła z gry komputerowej , pewnie słaba - ALE.
Pudło. Fabuła filmu z fabułą gry (przynajmniej peirwszej części, z którą miałem przyjemność się zapoznać) nie ma nic wspólnego.
O kompletnym braku, znanego miłośnikom gry, klimatu opowieści już kiedyś pisałem (http://forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=11054&postdays=0&postorder=asc&start=300) (gdzie bagna Luizjany? Gdzie naziści ?).
Zupełnie nie wiem, dla kogo przeznaczony jest ten film. Wątpie, żeby spodobał się on miłośnikom pierwowzoru (mi sie nie spodobał :)), a tym bardziej miłośnikom dobrego kina.
A Love Song For Bobby Long z 2004 raku. Travolta gra siwego kulejącego alkoholika sikającego krwią. W jego (i jego przyjaciela) życie z buciorami włazi Scarlett Johansson. Jeden z tych obyczajowych filmów w których nic się nie dzieje, nie ogląda się z zapartym tchem a jednak jak już wciągnie to widz zostaje do końca. Ładny film, dobry, warto obejżec dla specyficznego klimatu (Alabama, gitara, leżenie do góry brzuchem w drewnianym domku) i wciągającej, zwykłej, histori.
Faktycznie, kawał dobrego kina to jest. Kolejny plus, to rewelacyjna ścieżka dźwiękowa.
Mała uwaga do recenzji Syfona - akcja filmu rozgrywa się w Luizjanie - Alabama to stan, z którego bohaterowie "uciekli".
-
Wampirka, rzeczywiście niczego sobie ;)
Ja właśnie oglądałem
:arrow:"Egzorcyzmy Emily Rose"
żadnych rewelacji, jednak parę scenek ciekawych
i
:arrow:"Zejście"
zaskakująco zaskakujący i dobry film ;)
-
Skazany na Bluesa.
Może sam film nie był jakiś rewelacyjny, jednak historia wokalisty Dżemu była poruszająca. Film dobry, jednak można było wyciągnąć więcej z tego tematu. KOmpletnie nie wykorzystane postacie drugoplanowe, niektóre wątki nie rozwinięte, jednak film przyjemnie się oglądało...
-
--------------------------------------------------------
"MARZYCIELE" (B. BERTOLUCCI). To taki dramat erotyczno- społeczny :lol:. W sumie dobry film, nawet bardzo dobry. A nie wiem w końcu...
-------------------------------------------------------
"MECHANIK" (B. ANDERSON). Mieszane uczucia. IMO poświęcenie Krystiana można było lepiej wykorzystać. Film stara się być ambitny, ale mu to za bardzo nie wychodzi. Ale mimo to dalej jest ciekawy ze względu na grę aktorów, dialogi i dekadencki klimat, i właśnie dlatego jest OK.
-
najnowszy asterix. calkiem sympatyczna animacja. wreszcie cos europejskiego w zalewie komputerowych gowien zza oceanu.
-
Matchstick Men z 2003 roku. U nas chyba jako "Naciągacze". Świetny film. Wiele się po nim na początku nie spodziewałem, Nicolas Cage nie grywa w powalających obrazach jednak tutaj się bardzo mile zawiodłem. Może króciutke streszczono o co chodzi. Otóż Roy Waller (Cage) jest oszustem-artystą, królem naciągaczy. Jest również obsesyjnym pedantem, ma szereg fobi i tików. Wraz ze swoim wspólnikiem Fredem (Sam Rockwell) planują naciągnąć pewnego typka na dużą kase ale nagle w życiu Roya pojawia się jego 14-letnia córka której nigdy wczesniej nie widział (rozszedł się z żoną gdy była w ciąży) no i wszystko się komplikuje.
Bardzo dobrze skonstruowany, zaskakujący i zabawny film. Świetny Cage'a, który nie wygląda (aż tak) w tym filmie jak pobity pies i doskonale odgrywa chorobę Roya, jest lekko przyćmiony przez innego aktora. Tym aktorem jest Alison Lohman grająca 14 letnią dzieczynkę w czasie gdy miała 24 (sic!) lata. Żadko widzę żeby ktoś wkładał tyle siebie, tyle energi w grę aktorską i Bóg mi światkiem jest najpiękniejszą aktorką jaką widziałem.
Wracając do filmu mam na zakończenie tylko jedno zdanie dla tych co oglądali bądź obejżą i powrócą do moich słów. Tak więc uważam że na końcu główny bohater jest jednak największym wygranym, wygrał to co w życiu najpiekniejsze i sposób w jaki to przedstawiono (przesłanie, jak to mówią) bardzo podwyższa ocene tego filmu w moich oczach.
-
"We feed the world" (http://www.film.gildia.pl/filmy/we_feed_the_world)(strona oficjalna filmu: http://www.we-feed-the-world.at/en/) w ramach 3 festiwalu światowego filmu dokumentalnego - PLANETE DOC REVIEW (http://www.film.gildia.pl/imprezy/doc_review/2006) (oficjalna strona polska - http://www.docreview.pl/plstart.php).
Nie chcę mi się powtarzać - więcej o tym filmie napisałem w TYM temacie (http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=19023)
-
Nagi Instynkt - Świętne kino psychologiczne, ale po co ja to w ogóle mówię, przecież to absolutna klasyka. Ważne by o tym przypomnieć. ;)
-
Cooler - o człeku mający pecha w życiu, który z tego żyje. Wycisza fart w kasynie. Interesujący film, przypomina pomysłem Intacto, tyle, że w drugą stronę ;]
-
A ja wróciłem właśnie z seansu "V for Vandetta". Film sam w sobie był dość porządnie zrobiony, coś z klimatu komiksu zachowali. Ale drażniły mnie liczne zmiany w fabule, które miejscami zmieniały niektóre wątki. Ale ogólnie film wspominam dobrze, mimo iż komiks mi sie bardziej podobał.
-
Nieodwracalne - film określany jako "jeden z najbardziej brutalnych filmów w historii kina" okazał się być raczej średni, owszem, pierwsza połowa jest dosyć mocna (szczególnie sceny w gayclubie), ale tuż po słynnej scenie gwałtu (notabene wcale nie tak drastycznej jak opisywano) napięcie stopniowo opada, a film staje się nużący; na uwagę zasługuje ciekawa praca kamery (cała historia jest pokazana w jednym ujęciu) oraz sposób przedstawienia wydarzeń czyli od końca.
-
WSPANIAŁA RZECZ (1996)- brytyjska produkcja mało znanej autorki.
Fabuła obraca się wokół związku homoseksualnego dwóch nastolatków. Temat trudny, ale zrealizowany z wyczuciem, bez niesmacznych szczegółów i do tego z ciekawie wykreowanymi postaciami drugoplanowymi.
Na minus- trochę niedopracowane zakończenie (film kończy się jak serial)
Porównując go ze "ZŁYM WYCHOWANIEM" ALMODOVARA, muszę przyznać, że ten ostatni powinien zaznajomić się z tą produkcją, jeżeli chce dalej robić takie filmy jak ww. :lol:
FILM EMITUJE CZASAMI STACJA EUROPA EUROPA. :)
ALE TO MOŻE SIĘ JUŻ WKRÓTCE ZMIENIĆ, BO TERAZ TO JEST OBRAZ NIEPOPRAWNY POLITYCZNIE. ;)
-
Właściwie to chyba brakuje takiego wątku do obejrzenia, ale można przezyć bez.
Marsz pingwinów - obejrzałem to to, skończyłem to to. I stwierdziłem, że nasze rodzime już nieistniejące Husky muzykę robiło zdecydowanie bardziej interesującą. A co do filmu, to taki sobie paradokument.
-
Wszystko Gra - nauczyciel tenisa wkrada sie w laski zamoznej rodziny angielskiej po czym wpada w oko corce owej familji, z ktora sie zeni, w miedzyczasie zakoc**jac sie w narzeczonej brata jego zony!
dodam Film woody'ego allena. swietny motyw z pilka tenisowa/pierscieniem a o nawiazaniu akcji do pewnej ksiazki to juz mistrzostwo.
Pan Życia i Śmierci - zgrabnie opowiedziana historia handlarza bronia, ktory przedstawia swoja biografie, niechcac sie usprawiedliwiac...lecz i tak to robi. goraco polecam, w roli glownej N. Cage
-
Pan Życia i Śmierci - zgrabnie opowiedziana historia handlarza bronia, ktory przedstawia swoja biografie, niechcac sie usprawiedliwiac...lecz i tak to robi. goraco polecam, w roli glownej N. Cage
Zdecydowanie konkretny i godny polecenia film.
Od siebie dodam Monachium. Polecam.
-
Asteriks i Wikingowie
Polecam fanom dzielnych Galów. Bardzo miła rozrywka i niemało śmiechu.
Czasem sentymentalnego :)
-
"Klimt" - dla miłośników sztuki malarskiej i filmowej - ożywione obrazy Klimta w złotym pyle, kipiące erotyką. Malkovich jak zawsze diaboliczny, trochę Polańskiego w tym filmie jest, surrealistyczny i ciężki, ale bardzo dobry film.
-
"Jabłko Adama" - rewelacyjna groteska filmowa o nadziei i szczęściu. Polecam nawet zatwardziałym wyjadaczą szkła.
"Stay" - Zostań. Piękna ballada o chęci życia i poznaniu śmierci. Ciekawa fabuła, dobra gra aktorska. Naprawde warto. Na majowe deszczowe dni.
Polecam
-
Silent Hill - niezle kino, znakomita muzyka i dzwiek, ale do horroru bym tego nie zaliczyl. nawet bym myslal czy to na thriller sklasyfikowac... w ogole nie trzyma w napieciu, a jesli juz trzyma to jakos slabo. jednak warto obejrzec dla wspomnianej juz muzyki i nie takiej kiepskiej fabuly (aczkolwiek moglaby byc lepsza...). ocenilbym na 8/10. dla osob, ktore obcowaly z gra z jednej strony herezja (fabula...), natomiast z drugiej obowiazek.
X-Men 3 - niezle efekty, Wolverine, zakrecona fabula i jeszcze raz Wolverine. dobry film, troche szkoda, ze autorzy scenariusza decyduja sie na taki zabieg... (nie bedzie spoilerowania =p). warto obejrzec dla postaci Logana i ciekawych zwrotow w fabule. maksymalnie 7/10 (glownie za Wolverine`a i Magneto xD)
-
From Dusk Till Down -dawno się tak nie ubawiłem :]
UWAGA!!!
Od tej chwili wszelkie wpisy "jednozdaniowe" tj. wymienianie tylko filmu bez żadnego uzasadnienia dlaczego jest on fajny (przynajmniej kilka słów opisu), będą usuwane, a nagminne powtarzanie takich wypowiedzi karane ostrzeżeniem!
proszę się stosować...
-
Nagi Instynkt 2 - Spodziewałem się czegoś dużo gorszego po przeczytaniu recenzji, więc film zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. W sumie jest wszystko co w cześci pierwszej - zagmatfana fabuła, wizerunek postaci zmieniający się jak w kalejdoskopie, napięcie do ostatnich scen filmu. Jedyny minus to główny męski bohater - wzięcie anglika była dużym błędem. Gra on wyjątkowo drewniano :?
-
. W sumie jest wszystko co w cześci pierwszej
Tylko Sharon Stone troche bardziej pomarszczona. :?
Co do samego filmu, to ostatnio żaden "thiriller" mnie tak nie wynudził, jak wspomniana wyżej produkcja.
-
Silent Hill - grałem w pierwszą część, bardzo spodobała mi się. Jednak byłem nieufny, film mieli zrobić amerykanie (uff na szczęście zrobił to francuz), beznadziejny komiks, parę jeszcze innych rzeczy z logiem Silent Hill. Film rewelacyjnie oddaje klimat gry. Na całe szczęście jest na tyle zwarty, że swobodnie może egzystować w oderwaniu od komputerowego pierwowzoru.
-
Dżungla - Całkiem całkiem filmik :D Zasługuje na wspomnienie animacja, zwłaszcza lew, wiewiórka i koala, widać że się przy nich napracowali. Wprawdzie ściągnięte w 90% z Madagaskaru, ale jakoś nie przeszkadza to w oglądaniu tej produkcji. Żarty koali stoją na poziomie, jeżeli idziesz na film optymistycznie nastawiony i z zamiarem pośmiania się, to zapewni Ci on 90 minut rozrywki. Fajne kawałki muzyczne wpletli 8) Pod koniec zaczyna się robić zbyt Disnayowsko, ale ogólnie polecem. Jedyny póki co film w maju który zasługuje według mnie na rekomendację (a widziałem Hi-way i Mission Impossible III)
-
"Historie miłosne". Stuhr jako reżyser i aktor (w czterech rolach). Sprawdził się bardzo dobrze. Bez zbytniego zagmatwania, proste przesłanie. Widać inspirację Kieślowskim, któremu zresztą ten film jest dedykowany.
-
bound
niezle zaskoczenie,okazalo sie ze wachowscy jednak potrafia napisac dobry scenariusz i wyrezyserowac film a nie skakanie po dachach,bardzo konkretny kryminal,chociaz jak na film mocno inspirujacy sie klasyka noir to SPOLIER jedna panienek powinna wrobic druga KONIEC SPOILERA
czy to tylko mi bardziej sie podobala ta lesba ktora robila za faceta niz ta ktora teoretycznie powinna byc bardziej kobieca? :oops:
-
Mimo wszystko X-Men 3: The Last Stand (http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?p=607004#607004)
-
ZŁODZIEJE MĘSKOŚCI (2003) reżyseria: Robert Schwentke.
Niemiecki, nietypowy film o walce z nowotworem pewnego mężczyzny i o egzystencji ludzi w ostatnich chwilach swojego, najczęściej krótkiego, życia. Dlaczego nietypowy? Reżyser stworzył coś rzadko spotykanego- beznadziejna walka z chorobą jest pokazana w pewnych momentach dość pogodnie, niektóre sceny są nawet zabawne. Jednak mimo tego, cały film jest bardzo pesymistyczny i nawet "szczęśliwe zakończenie" nie jest w stanie zakryć prawdziwego oblicza tego obrazu. Twórca uniknął zarazem zadumy, wyniosłości i papierowych bohaterów, którzy rzucają ogranymi tekstami, co z kolei ma spowodować u widza płacz i współczucie, a co np. u mnie wywołuje najczęściej ziewanie.
Z czystym sumieniem daję mu 10/10.
FILM BĘDZIE JESZCZE Z PEWNOŚCIĄ EMITOWANY NA KANALE EUROPA EUROPA, np. JUTRO (5.06.2006) O GODZINIE 8:00.
-
"Rzeczy które robisz w Denver, będąc martwym", koniecznie!! Świetna historia i postacie, zwłaszcza Steve Bushemi jako "cyngiel" :evil:
-
"Rzeczy które robisz w Denver, będąc martwym", koniecznie!! Świetna historia i postacie, zwłaszcza Steve Bushemi jako "cyngiel" :evil:
mistrz rzeczywiście,
szczególnie jedna z jego egzekucji bardzo pomysłowa i nieprzyjemna :)
-
DALEKO OD SIEBIE (1995) reżyseria: FELIKS FALK.
Polski dramat rodzinny, ale nie ma mowy o nudzie. Genialne kreacje aktorskie (Żmijewski potrafi coś więcej niż tylko rola lekarza ;) no i oczywiście Foremniak i Jej walory wizualne- w tym przypadku są zauważalne może bardziej niż umiejętności aktorskie). Historia naprawdę interesująca i dość niezwykła. Wspomnę jeszcze o realizacji technicznej- brak "syfów", staranny montaż.
Jedyny minus to zakończenie rodem jakby z serialów, ale to niewielka skaza.
9/10.
-
"call of cthulhu". konwencja filmu niemego, lovecraft i czas trwania 45min zapewnia duzo dobrej zabawy. polecam, ale glownie fanom tworczosci pisarza. to pierwsza sensowna i ciekawa ekranizacja jego prozy jaka przyszlo mi obejrzec.
-
running scared
nalezy do typu filmow jakich jest zdecydowanie za malo
dobrze zrobionych filmow akcji
deklasuje lucky number slevin w kategorii:najlepszy film z tego roku jaki widzialem
jasne,kilka rzeczy moznaby poprawic,szczegolnie zakonczenie w ktorym tworcy probuja zaskoczyc widza kolejnymi kalkami,sredni pomysl,chociaz byc moze paradoksalnie przez to ze niezbyt pasuje rownoczesnie podnosi poziom filmu,wiecie o co chodzi
scenariusz na poziomie,jak ktos chce wydy**c mafie to nigdy nie jest latwo
bardzo dobre zdjecia
i duzo krwi
-
MIDNIGHT EXPRESS (1978) reż.: ALAN PARKER.
Leciał sobie kilka dni temu na E. Europie i w końcu mogłem go bezczelnie nagrać :) . Widziałem wielokrotnie i obejrzę jeszcze nie raz.
Absolutny kult i klasyk w jednym, i do tego oparty na faktach. Bardzo mocno wpływa na psychikę i wywołuje do dziś ogromne emocje.
-
Kochankowie z Marony - śliczny film, w klimacie tajemnicy, trascendencji, z teatralnością atrybutów i rewelacyjnym aktorstwem Karoliny Gruszki. Polecam.
-
Można to już gdzieś obejrzeć?
Premiera kinowa chyba dopiero za 2 tygodnie.
-
"the hills have eyes" rez. a. aja. (remake filmu craven'a)
ultra brutalny slasher tworcy "haute tension". nie polecam ludziom, ktorzy nie moga scierpiec naprawde graficznej przemocy na ekranie. fani horrorow (a gore czy slasherow w szczegolnosci) powinni byc zadowoleni.
-
"the hills have eyes" rez. a. aja. (remake filmu craven'a)
ultra brutalny slasher tworcy "haute tension". nie polecam ludziom, ktorzy nie moga scierpiec naprawde graficznej przemocy na ekranie. fani horrorow (a gore czy slasherow w szczegolnosci) powinni byc zadowoleni.
Zadam tylko pytanie czy oglądałeś pierwowzór.
-
oczywiscie ogladalem. i o dziwo mi sie nie podobal :)
-
Jasminum - bardzo przyjemny, krzepiący film z przesłaniem. Trochę symboliki, ale bez specjalnego zakręcenia. Z kina wyszedłem optymistycznie nastawiony do świata, takie uczucie miałem ostatnio po obejrzeniu "Ediego", a wcześniej "Prostej historii".
-
"the hills have eyes" rez. a. aja. (remake filmu craven'a)
ultra brutalny slasher tworcy "haute tension". nie polecam ludziom, ktorzy nie moga scierpiec naprawde graficznej przemocy na ekranie. fani horrorow (a gore czy slasherow w szczegolnosci) powinni byc zadowoleni.
śmigło nie rób sobie jajec :( prócz sceny z paleniem ojca nie było tam nic brutalnego (scena sama w sobie też nie była zbyt brutalna ale miała ciekawą formę - pokazywała z jak zdegenerowanymi jednostkami mają do czynienia bohaterowie).
źle że do roli Pluto dali jakiegoś jasia, który przypominał tego z Goonies. wolałem starego, dobrego Berrymana ktory nie potrzebował charakteryzacji
Control - z początku ciekawy, później nazbyt familijny a po akcji w której dowiadujemy się, że to było placebo słodki do bólu. Z jednej strony warto bo jest to jakiś powiewświeżości, z drugiej można sobie darować po pierwszej godzinie
-
"Wszystko Gra" - pamiętam, że przed laty widziałem ze trzy filmy Woody' ego Allena, które skutecznie zraziły mnie do jego filmów, a już szczególnie niepodobały mi się role grane przez reżysera.
Dlatego bardzo mnie zaskoczył swoją ostatnią produkcją, nie dość, iż rzecz dzieje się w Anglii, świetnie się ogląda, to jeszcze sam Allen tu nie gra.
Bohaterem jest były zawodowy tenisista, który staję przed trudnym wyborem, który zaważy na całym jego przyszłym życiu. Miłość, zdrada i z...
Tak jak napisał Dereq, ze dwie strony wcześniej, świetny jest motyw z piłką tenisową/pierścieniem.
-
śmigło nie rób sobie jajec
kurde naprawde odebralem ten film jako brutalny slasher. coz moze sie starzeje :( ale ogladalo mi sie ten film wysmienicie :)
-
Dog Soldiers - taki śmieszny film o żołnierzach wysłanych na ćwiczenia do lasów szkocji, okazuje się jednak, że to oni są zwierzyną i walczą z wilkołakami. Film może niezbyt ambitny, ale dobre aktorstwo i ciekawe postacie. Poruszony temat filmowego "tabu" - mianowicie wilkołaki w walce z wojskowymi, zrobione bez cienia fantastyki, a tak jakby to było nic nadprzyrodzonego. Niektóre sceny rozbrajają komizmem. Polecam na nudny wieczór dla odprężenia ;)
-
Moje faworyty na dzień dzisiejeszy:
Madhouse-Instytut Cunningham przechodził już lepsze czasy. Z biegiem lat szpital psychiatryczny stał się bardziej miejscem przechowywania wariatów, niż ośrodkiem leczniczym. Clark, lekarz na stażu ma zamiar wszystko zmienić, lecz nie jest to takie łatwe, gdyż nie tylko dr. Frank i szefowa pielęgniarek nie chcą zmian, także niewytłumaczalne zdarzenia w szpitalu powoli wykańczają nowego...
Efekt motyla- mysle, ze to standart i każdy lepiej doinformowany kinoman zna tan film, a ja powiem tylko Asthon hmmm...:)
Long time deadPodczas całonocnej studenckiej imprezy, kilkoro przyjaciół postanawia dla zabawy zrobić seans spirytystyczny. To, co rozpoczęło się jako niewinna rozrywka, szybko przekształca się w prawdziwy koszmar, gdy okazuje się, że wywołali djinna, ducha ognia, który jest marą siejącą śmierć. Przerażeni studenci wracają do domów, ale jeden po drugim padają ofiarami brutalnych mordów. Pozostali przy życiu wiedzą, że muszą jakimś sposobem powstrzymać zło, które zbudzili. Czas jednak ucieka, a duch nie odpuści nikomu...
Córka prezydentaCórka prezydenta USA podczas nauki w college'u zakoc**je się w przystojnym Jamesie Lansome. Później odkrywa jednak, że domniemany uczeń jest w rzeczywistości agentem do zadań specjalnych, którego zadaniem jest chronić córkę prezydenta.
Nie twierdze, ze to sa najlepsze filmy. Ale jedne z tych, które ostatnio oglądałam i zapamiętalam. Reszta filmów typu: Dzieci kukurydzy w prezencie ode mnie jutro
-
Córka prezydentaCórka prezydenta USA podczas nauki w college'u zakoc**je się w przystojnym Jamesie Lansome. Później odkrywa jednak, że domniemany uczeń jest w rzeczywistości agentem do zadań specjalnych, którego zadaniem jest chronić córkę prezydenta.
Mowa tu o filmie z Katie Holmes, czy z Mandy Moore ?
-
Wściekłe psy - Jeden z najlepszych filmów jakie miałem okazję oglądać (no ale w końcu robił to Quentin T., nie mogło być inaczej)
Silent Hill - naprawde POZYTYWNE zaskoczenie...(Tak, jestem wyznawcą gry...)
Requiem dla snu - NAJSTRASZNIEJSZY film jaki widziałem i nie chodzi mi o strach jak przy oglądaniu ,,Ring'', tylko o to, do czego mogą doprowadzić człowieka narkotyki...zgroza.
Drabina Jakubowa - albo go pokochasz, albo znienawidzisz... nietypowy horror, bardzo ładnie zrobiony
Piła - ale to i tak chyba wszyscy znają...Dobre, mocne kino z odrobine przekombinowaną końcówka (nie mniej jednak cholernie zaskakującą).
Pulp fiction - /Mój ulubiony film/ z genialnym aktorstwem, inteligentnymi dialogami i niecodziennym, lekko ociekającym krwią humorem.
Czarny kot, Biały kot - Cygańska rzeczywistość (cygański Don Vito..czujecie klimat? :)) z odrobiną absurdalnego humoru... a za tym wszystkim stoji Emir Kusturica, gratulacje i więcej TAKICH filmów!!!
Święci z Bostonu - Porządny, śmieszny(Tak...mam dziwne poczucie humoru) i naładowany akcją z genialnymi postaciami i aktorstwem.
To tyle, a mógł bym pisać godzinami :)
Pozdrawiam.
-
Pulp fiction - (...) z lekko ociekającym krwią humorem.
LEKKO?
-
"Nigdzie w Afryce" - historia żydowskiego małżeństwa z Wrocławia, które wraz z kilkuletnią córeczką, tuż przed II wojną światową wyjeżdża do Kenii. Mają tam problemy z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości, kryzys małżeński, kłopoty spowodowane wybuchem wojny ( jako obywatele Niemiec, zostali internowani ). Wśród postaci wyróżniają się szczególnie córka i murzyński kucharz. Bardzo ciekawie pokazana tu jest Afryka, nie mogłem się oderwać od ekranu. Film zdobył Oscara w 2003 roku, w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego ( wyprodukowany w Niemczech ).
-
O kurka wodna, mój błąd, pomyliło mi się z angielskim tytułem (Reservoir Dogs, jakoś tak mi się skojarzyło...), miały być ,,Wściekłe psy'', sorry... :oops:
-
z Kate Holmes:)
-
primo
Szuki napisz proszę coś więcej o SH (niestety jeszcze nie widziałem :? )
secundo
moje faworyty
Death Tunnel Świetny film... Naprawdę niesamowity klimat... "Five floors, five girls five hours.... Didn't I mentioned? And five ghosts..."
1. piękne kobiety,
2. niezłe straszydła,
3. świetne retrospekcje...
A must see film...
Ostatni Samuraj. Fajny. Dobra rola Tomka, fajny scenariusz, świetnie przedst. kultura wschodu (przynajmniej wg. mnie)... I widoczki... :shock:
-
Cube Zero - nawet fajny thliler, jeżeli można tak to nazwać. jest to prequel części bodajże z '97, i o wiele bardziej mi się podobał niż pierwsza część. I wyjaśniają kilka wątków.
-
Koortshack, jeżeli znałeś grę (głównie 2 i 3 część) fabuła bedzie zrozumiała bo niektóre żeczy będzie można sobie dopowiedzieć. Inaczej w niektórych miejscach może się zrobić troche zagmatwanie...
A tak w skrócie: Rose wyjeżdża do silent hill ze swoją córką która widzi w swoich snach owe Ciche Wzgórze. Nie wie jednak dla czego tak sie dzieje, więc obie szukają odpowiedzi. po drodze oczywiście Rose natrafia na dosyć dziwne stworzonka, Sharon (to imie tej córki) ucieka, Rose spotyka niejaką policjantkę Cybil itd. Ogulnie film nie straszy (przynajmniej mnie) ale ma naprawde mocne sceny z udziałem Piramidogłowego. Majstersztyk poprostu. To co dzieje się na poczontku filmu wcale nie zapowiada takiej naprawde ostrej siekanki (tak naprawde to ten film zaliczył bym do gore, niektóre motywy - masakra) z jaką mamy doczynienia od 2/5 filmu. Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim scenografia i mgła w Silent Hill. no i potworki też są niezłe...Grałeś w grę? Jesteś wyznawcą? Kręci cię klimat Cichego wzgórza? Nie masz nic do roboty i luźne kilka złotych? Nie boisz się? Wal w ciemno, nie zawiedziesz się!
Pozdrawiam.
-
Death Tunnel Świetny film... Naprawdę niesamowity klimat... "Five floors, five girls five hours.... Didn't I mentioned? And five ghosts..."
1. piękne kobiety,
2. niezłe straszydła,
3. świetne retrospekcje...
A must see film...
ło Jeżuniu,
właśnie chciałem napisać, żę to jeden z najbardziej żenujących filmów jakie widziałem ostatnio,
ani straszny, ani ciekawy, ani fajny,
cycki są ok, to jest plus ale cała reszta,
mnie on zdruzgotwał niemal :)
-
Nosferatu: Phantom der Nacht (1979r.)- genialny film, naprawdę warto go obejrzeć! :D W przeciwieństwie Draculi z Oldmanem film wydaje się wolniejszy i wyraźnie nie skupia się na akcji jak ten drugi. Można powiedzieć, że mało się tu dzieje, pada mało słów, dialogi są krótkie. Jednak rozmowy są tu "głębsze", film jest przepełniony symboliką i trzeba go obejrzeć więcej niż jeden raz, żeby pojąć w pełni jego przesłanie. Nie mówię, że Dracula jest słaby, ale Nosferatu podobał mi się dużo bardziej :)
I taka ciekawostka, w jednej ze scen, gdy Harker przygotowuje się do snu w pewnym karpackim zajeździe, do pokoju wchodzi gospodyni... Gospodyni mówi po polsku :shock: Oglądałem wersję oryginalną, nie wiem jak jest w dubbingowanej :shock: Bierze książkę, podaje Harkerowi mówiąc, żeby sobie poczytał, bo jest bardzo ciekawa. A teraz druga cześć ciekawostki, książka mówi o wampiryzmie, na okładce możemy zobaczyć duży pentagram. Pytanie, skąd niepiśmienna kobieta ma w domu taką książkę?! ;)
-
Ja polecam polski film Głośniej od bomb. Naprawdę świetne kino.
-
Pierwszy, oryginalny "Cube". Naprawdę świetny klimat, trzyma w napięciu, a przy tym jest ładną metaforą dzisiejszego świata (choć momentami trochę łopatologicznie podaną).
-
Pierwszy, oryginalny "Cube". Naprawdę świetny klimat, trzyma w napięciu, a przy tym jest ładną metaforą dzisiejszego świata (choć momentami trochę łopatologicznie podaną).
fakt, ale spróbujcie obejrzeć go po raz drugi,
wieje nudą tak, że czapki z głów zwiewa,
taki jednorazowy film :)
-
O "Cube" możnaby napisać, że to zdecydowany przerost formy nad treścią.
Tyle, że w przypadku tego filmu, forma też jest taka sobie.
Na temat "dwójki" nie będę się wypowiadał, ponieważ usnąłem gdzieś w połowie seansu.
-
O "Cube" możnaby napisać, że to zdecydowany przerost formy nad treścią.
Tylko gdzie tam jest jakaś forma, która by mogła zdominować ten film? Cała scenografia to jedno kilkumetrowe pudło + oświetlenie. Do mnie osobiście trafił, ale to kwestia gustu i warunków odbioru (oglądanie filmu o 1 w nocy w pustym, ciemnym mieszkaniu buduje klimat jak nic).
Następny fajny film - "Iniemamocni". Może nie jakiś genialny, ale znajdowanie nawiązań do innych filmów o bohaterach było miłe. No i świetny tekst na zakończenie.
-
Biały Oleander - Najbardziej zauroczyła mnie muzyka (która skojarzyła mi się najbardziej z K-paxem), sama historia też wciągająca, film niby prosty, ale stawiający wiele pytań i poruszający wiele tematów. Ogólnie po prostu polecam
-
Następny fajny film - "Iniemamocni". Może nie jakiś genialny, ale znajdowanie nawiązań do innych filmów o bohaterach było miłe. No i świetny tekst na zakończenie.
Bardzo dobry film, powiedziałbym, że najlepszy film o superbohaterach jaki widziałem. W ogóle nie przepadam za trykociarzami, ale "Iniemamocnych" łyknąłem bez problemu.
-
Pierwszy, oryginalny "Cube". Naprawdę świetny klimat, trzyma w napięciu, a przy tym jest ładną metaforą dzisiejszego świata (choć momentami trochę łopatologicznie podaną).
Pierwszy Cube? Jima Hensona?
-
"DysEnchanted" - 8 minutowy film o postaciach z bajek na terapii grupowej. Rewelacja, właściwie każde zdanie najeżone smaczkami i nawiązaniami do ka żdej z książek. Więcej tutaj (http://www.werke.pl/medium/?id=1151752865), w tym link do filmu.
-
tak Cube to dobry film... nim ma to jak amerykanskie chore kino, widac ze wielu hamerykanów ma ciezkie dziecinstwo.... :shock: :shock: :shock:
-
prawie jak "prawie jak żywiec"
edit:
a w temacie
"Lock stock and two smoking barrels" - wypas film! Guy Ritchie potrafi robić pokręcone filmy z dobrą intrygą. Film tak dobry jak "Snatch". Komletnie rozwalił mnie motyw, gdy użyto muzyczki pozytywki z jednego ze spaghetti westernów.
-
Jabłka Adama - rewelacyjne - smutno-śmieszne, dobrzy aktorzy, muzyka, scenariusz - piekne
-
"Duma i Uprzedzenie" - kostiumowy melodramat na podstawie powieści Jean Austen. Spodziwałem się czegoś w stylu "Rozważnej i Romantycznej" i nie zawiodłem się, porządna robota. Krótko: państwo Bennet mają pięć córek na wydaniu, a w okolicy pojawiają się przystojni i zamożni kawalerowie... Jednak sprawy nie są wcale takie łatwe, antypatyczny kuzyn ma wkrótce przejąć majątek Bennetów, a swoją rolę odegrają tytułowe duma i uprzedzenie. Plus Keira Knightley i Donald Sutherland.
-
"Superbohaterowie"/"Mystery Men" - pastisz filmów o superbohaterach. Mamy oczywiście grupę niedobranych bohaterów (lub w tym wypadku wannabe-bohaterów), głównego złego, szalonego naukowca, broń grożącą światu zagładą, mistrza mieszkającego na pustkowiu i mówiącego sentencjami i wiele innych elementów tworzących porządny film o superbohaterach. Herosi są wymyśleni ciekawie, mamy gościa w stroju robotnika drogowego walczącego łopatą, laskę rzucającą kulą do kręgli i kolesia w stroju Turka mówiącego z angielskim akcentem i miotającego widelcami (mój faworyt: "May the Forks be with us"). Ogólnie film ma nierówny poziom, zdarzają sie genialne teksty i fragmenty, miejscami jest po prostu biedny, ale w taki szczególny sposób, że od razu zdobył sobie moją sympatię.
-
mean guns-fajna rzecz,lambert ze swoim typowym zestawem min,madafakerski ice tea,sporo dorbych tekstow i mnostwo spluw,film momentami dosyc zaskakujacy,szcegolnie w kwestii kto ginie kto przezyje,no i scena gdy dwoch kolesi tanczy w windzie do winowej muzyczki,ogolnie to tych dwoch kolesi to najfajniejsze postaci filmu,:"nie jestem zwiezrzeciem!!!!!"
darkman-gdyby byl ekranizacja jakiegos komksu pewnie bylby jedna z najlepszych ekranizacji komiksu o superbohaterach obok dicka tracy i sin city,bardzo dobre podejscie do tematu,bez zadnych prob urealniania konwencji
-
maj fejwryts:
1. "American beauty" - wstrząsający w sensie oznaczającym, że zmieni się twoje patrzenie na wiele rczy. po obejrzeniu przez kilka dni z nadzieją przyglądałam się śmieciom na ulicy :).
2. "Delicatessen" - nieźle odjechany film, w przepieknej oprawie. majstersztyk to scena z muczącymi zabawkami. szkopuł to napisy, które nie nadążają trochę za filmem, ale da się przeżyć.
3. "Kochankowie z Marony" - Arcydzieło. Oniryczna atmosfera, melancholia snująca w powietrzu i przestrzenie, które stają się równoprawnym uczestnikiem filmu. Świetne aktorstwo i PIĘKNA muzyka Jerzego Satanowskiego.
4. "W rytmie serca" - prawdopodobnie miałabym o tym filmie lepsze zdanie, gdyby nie wyjątkowo upierdliwi spóźnialscy i niedźwiękoszczelne drzwi pozwalające słyszeć suszarkę do rąk w toalecie w hallu. mimo wszystko po wyjściu z kina ma się wrażenie, że to było coś warte.
5. "Amelia" - no, po prostu, "Amelia". :)
na razie tyle przychodzi mi do glowy. :)
----------------------------------
"- Drzewa też potrzebują rodzaju męskiego i żeńskiego.
- Lubiłem czasem pospacerować sobie po lesie w jakiś piękny wiosenny poranek, Stibbons. Chce mi pan powiedzieć, że te drzewa przez cały czas... tak na ostro?"
-
Pila 2 - myslalem ze 1 byla dobrym filmem ale 2 przebija wszystko
-
Co wszyscy mają z tą Piłą? Włączyłam sobie 1. część, zasiadłam pzrezd komputerem, profilaktycznie zaoptrzywszy się w a/ ramię męskie do ściskania w chwilach grozy, b/chrupki do gryzienia w chwilach napięcia; ... i po30 minutach nie mogłam! :) Moment, w ktorym to coś odpiłowuje nogę facetowi, a potem wiesza go na haku rzeźnickim to po prostu za dużo... Żałuję, że nie jestem w stanie obejrzeć go w całości. Czy zna ktoś jeszcze jakieś horrory, najlepiej takie, które rozgrywają się na wpół zatopionych statkach, jak 'Statek widmo" (swoją drogą, bardzo mi się podobał).
-
Aha, jeszcze coś a propos horrorów> Przypomniały mi się 2, które w wypożyczalni kaset (kiedy to było... ;) ) oznaczone były 'Klasa B', ale mają niesamowitą atmosferę:
Rose Red - na podstawie powieści Stephena Kinga, chyba lepsza od książki. o nawiedzonym domu - mniam... wybrany dom naprawdę specyficzny, film straszliwie dłuzgi 5 godzin), ale w ogóle się tego nie zauważa.
Lśnienie - ale nie to z Jackiem Nicholsonem. tez długie (3h), ale niezle. tylko to dziecko jest takie jakieś denerwujące. scena z żywoplotem, ktory ożywa, naprawdę straszna. Polecam!
-
Widzę, że Tissaia jest NG miłośników horrorów. Zawsze mnie zastanawiało, czy jest prawidłowość i jak widzę jest. Nudne horrory zawsze rządzą i rządzić będą ;]
-
Stealing Beauty, przetłumaczone jako Ukryte pragnienia. - film Bernardo Bertolucci`ego. W rolach głównych Liv Tyler (pozdrawiam Cie Loginie!) i Jeremy Irons. Na ścieżce dźwiękowej, bardzo dobrej nawiasem mówiąc, usłyszeć można Hover, Portishead i Cocteau Twins. Boli brak kawałka, który był tłem dla sceny w gaju oliwnym. Film bardzo dobry, uroczy i poetycki. O czym opowiada nie mam zamiaru napisać. Nadmienie tylko, że rzecz dzieje się w italskiej wsi. ;)
Bardzo też podobała mi się kwestia: "w tym domu jest dziewica".
Tego samego dnia oglądałem jeszcze Drobne cwaniaczki (Woody Allen) i Feeling Minnesota, ale film Bertolucciego przewyzsza obydwa. Gorąco polecam!
(...)
-
Tissaia, jest pewna roznica miedzy "Teksanska masakra pila lancuchowa" a "Pila", a to taka, ze Teksanska to kicha, ta druga jest taka o ;)
-
Seifu, masz oczywiście rację, sprawdziłam, co to za film. Jakos mi to umknęło po drodze i w ferworze wymieniania :). Dziękuję i pozdrawiam :)
-
"Komedia romantyczna" - nie bluzgać na mnie, tylko doczytać do końca, bardzo proszę ;)
Wiem, że to film dla bezmózgowców. Wiem, ale jednak polecam go, jeśli ktoś chce bezmyślnie porechotać czy popatrzeć się na głupotę twórców, niekoniecznie używając mózgu. Szczególnie polecam po ciężkim dniu w pracy, kiedy to jesteście na skraju załamania nerwowego. Taki odstresowywać - mi pozwolił się jako tako zregenerować, czy poprawić kiepski humor ;)
-
Hazardzisci. Gruby film. Damon, Norton i Malkovich, zacniutka obsada.
"madierfakier"
-
Zchęcony opinią Claymana_ sprzed 13 stron, obejrzałem "Domino".
W istotcie dobry film z "dynamicznym montażem w stylu MTV".
Rzecz o dziewczynie z Beverly Hills, która zostaje odnoszącym sukcesy łowcą nagród. Przy jednym ze zleceń sprawy zaczynają się komplikować, w sprawe wplątuję się mafia, FBI, szef coś kantuje i jeszcze ta cholerna telewizja na karku. W roli tytułowej Keira Knightley, a jej mentora gra Mickey Rourke.
-
Kandydat- bardzo dobry thriller. Świetnie zbudowane napięcie, oryginalny temat, świetna gra aktorów !
Polecam
-
"collateral" mann zrobil kolejny dobry (a przynajmniej przyzowity) film sensacyjny osadzony w realiach la. tomek nie razi, foxx jest niestety duzo gorszy,sporo akcji (rozroba w azjatyckim klubie kapitalna) chociaz fabula dosc naiwna. czekam na "miami vice".
-
Przysięga - Prawdziwa chińska baśń, taka jak być powinna. Przepiękne krajobrazy (wprawdzie często widać że nałożone, ale jednak), fabuła taka jak w baśniach być powinna. Czytałem wiele z chińskich opowieści i od dawna marzyłem o zobaczeniu czegoś takiego na ekranie. Tu wszystko jest magiczne i nikt nie ma tego za złe. Efekty troche kuleją, ale na to się nie zwraca uwagi, film oczarowuje widza (pozytywnie nastawionego na tego rodzaju sztukę) całym swoim wykreowanych przez reżysera światem. No i miło zobaczyć wreszcie chiński film bez Zhang Ziyi jako najładniejszej dziewczyny na świecie (w tej roli Cecilia Cheung), nie żebym Z.Z nie lubił, bardzo ją cenię i podziwiam, jedna z najlepszych (IMO) aktorek azjatyckich.
-
"Ocean's Twelve" - spodziwałem się prostego odcinania kuponów od "Ocean's Eleven", a tu proszę, całkiem udany film. Zapewnia ponad dwie godziny porządnej rozrywki, z kolejnymi zuchwałymi kradzieżami, a tym razem bohaterom jest trudniej. Benedict ich odnalazł i zażadał zwrotu pieniędzy wraz z odsetkami w dwa tygodnie, organa ścigania depczą im po piętach, a ktoś wyraźnie podkłada im kłody pod nogi...
-
I pamiętaj- to tylko moja krótka interpretacja, bez szczegółów ;)
Z przyjemnością poznałem Twoją opinię. Dzięki. Fajnie, że dałeś się sprowokować w tak fajny sposób ;]
Wracając do książki. Miałem nie jasne, tylko bardzo jasne przeczucie, że film o prawdziwy majstersztyk. Nie lubię tego reżysera i jego filmy nie przypadły mi do gustu. Z wyjątkiem tego. Dopracowany w szczegółach, nawet te drobiazgi, które dzieją się w tle. Książka przy filmie obecnie wydaje się strasznie uboga. Przeczytaj ją i od razu obejrzyj film, ciekawe uczucie. Przynajmniej ja coś takiego miałem ;] Można ją obecnie dostać w tanich centrach z książkami.
-
"Paheli" ("Dylemat") - czyli indyjska baśń w bollywoodzkiej konwencji. Kolorystyka, wnętrza i kostiumy zapierają dech, coś niesamowitego. Fabuła bajkowa w dosłownym sensie: duch zakoc**je się w świeżo poślubionej dziewczynie, której mąż dzień po ślubie wyjeżdża na 5 lat handlować. Oczywiście duch zajmuje jego miejsce.
Spotkałem się z wieloma niepochlebnymi recenzjami na tema tego filmu ale miło się rozczarowałem. Dużo znanych aktorów, w tym megagwiazdy Shahrukh Khan i Amitabh Bachchan oraz śliczna jak zawsze (i szczupła jak nigdy) Rani Mukerji.
Film jeszcze leci w ramach festiwalu Era Nowe Horyzonty - może jeszcze cudem dostaniecie bilety. Warto!
-
Skok przez płot - Dream Works po nienajlepszej Epoce Lodowcowej: Odwilż zaprezentował film świetny graficznie, zabawny, milusi :) Polecam
-
Zacznijmy od maleńkiej dawki twórczosci Sama Peckinpaha, zwanego "krwawym", który w jednym z wywiadów podpity przez zęby wycedził określając tematykę swych filmów: "wszystkie moje filmy są moralitetami."
Problematyka jego filmów w większości jest podobna - czy to westernów, czy obyczajów, czy sensacji - wierność zasadom, przyjaźń tzw. "prawdziwie męska", odchodzenie (anty)bohaterów - "prawdziwych mężczyzn" do lamusa, wolność.
Convoy lata 70 - policja i prawo próbujące stanąć na drodze ducha amerykańskiego Dzikiego Zachodu - Gumowy Kaczor jako współczesny kowboj prowadzący konwój tirów, ciężarówek przez Stany Zjednoczone na przekór wrednemu gliniarzowi. Imho bardzo dobrze oddany duch amerykańskiego pogranicza.
Junior Bonner także lata 70 - historia starzejącego sie kowboja, gwiazdy rodeo, która po latach wraca do rodzinnego miasta by pożegnać sie z rodziną i pozałatwiać pewne sprawy przed odejściem w kierunku "zachodzącego słońca" :)
The Wild Bunch koniec lat 60 - grupa bandytów pod wodzą Spike'a przed pogonią musi uciekać do Meksyku. Tamże zobowiązują sie ukraść broń dla gen. Mapache i wplątują sie w konflikt z tylko jednym honorowym wyjściem. Jeden z bandy okazuje sie meksykańskim chłopem popierającym Pancho Ville (?), zostaje pojmany i torturowany przez ludzi generała. Czy okażą sie lojalni wobec jednego ze swoich czy jak dzika banda pozostawią kwestie nierozwiazaną? Pięknie ukazane relacje przyjacielskie między zdawałoby się bandą obwiesi, która jednak kieruje się podług swoistego kodeksu honorowego i mimo bycia bandytami wykazują się wielkim poczuciem godności i lojalności.
Skin - 1997 - krótka 11 min. nowelka nakręcona na potrzeby UK Channel 4 bodajże na podstawie scenariusza Sarah Kane.
Obraz traktujący o faszystowskim skinheadzie zakoc**jącym się w murzynce, która w sadystyczny sposób wyniszcza go psychicznie i fizycznie odgrywając się na nim za reprezentowaną przez niego ideologię nienawiści. Jedna z ciekawszych kwestii ich zalotów "Dotykałeś kiedykolwiek murzynki?" "Tylko kijem bejzbolowym."
Paradise Now 2005 - obraz konfliktu palestyńsko/izraelskiego z perspektywy Palestyńczyków. Jeden dzień z życia dwóch ochotników do dokonania zamachu bombowego w Izraelu, Tel Awiwie. Ich przygotowanie się na śmierć, odpowiedź na pytanie dlaczego to robią, co powoduje "terrorystami." Film możnaby potraktować jako odpowiedź na Spielbergowskie "Monachium" jako ze ukazały się mniej więcej w tym samym czasie.
edit: z przyzwyczajenia nie używałem polskich liter. poprawiłem.
-
"Kraina Traw" (Tideland) Terry'ego Gilliama - właściwie nie wiem, czy film jest dobry, czy zły, ale trudno go zapomnieć. Kilka osób wyszło z kina w trakcie projekcji i ja też miałem parę razy ochotę. Bardzo ciężki klimat momentami, bardzo pokręcona wariacja na temat Alicji w Krainie Czarów, jaką tylko Gilliam mógł zrobić.
Momentami sceny są przerażające, ale nie w sensie klasycznego horroru, raczej tego, co w normalnej rzeczywistości mogłoby spotkać główną bohaterkę, małą dziewczynkę, postawioną w sytuacjach, które dorosłym jeżą włos na głowie (w obawie o jej bezpieczeństwo). I właśnie o to chodziło Gilliamowi, który powiedział, że ten film ma wystraszyć dorosłych, a nie dzieci.
Już nigdy tego filmu nie chcę go obejrzeć. Podobnie miałem np. z "Dancer In The Dark".
-
"Sanjuro - samuraj znikąd (http://www.alekino.pl/cgi-bin/ale/index/full/14474)" - Akiry Kurosawy z 62 roku z Toshiro Mifune w roli Sanjuro.
Wczoraj na "Ale kino". Nazwisko reżysera mówi wiele. Świetny film, jakoś do tej pory nie miałem okazji go obejrzeć. Godzina tylko była dosyć nieodpowiednia, do oglądania tego typu "wielkiego kina" (16.05-17.50) :roll:
-
"Sanjuro - samuraj znikąd (http://www.alekino.pl/cgi-bin/ale/index/full/14474)" - Akiry Kurosawy z 62 roku z Toshiro Mifune w roli Sanjuro.
Wczoraj na "Ale kino". Nazwisko reżysera mówi wiele. Świetny film, jakoś do tej pory nie miałem okazji go obejrzeć. Godzina tylko była dosyć nieodpowiednia, do oglądania tego typu "wielkiego kina" (16.05-17.50) :roll:
Tak jak napisał Graves, świetny film. Szanuję twórczość Kurosawy- to naprawdę świetny twórca! Polecam ten film, to kawał dobrego kina!
Dziś obejrzałem film pt. "Utalentowany Pan Ripley"- bardzo dobry film. Bardzo dziwny i tajemniczy. Świetna kreacja głównego bohatera, ale przedewszystkim rewelacyjny scenariusz. Choć końcówka nieco zawodzi.
-
"Kraina Traw" (Tideland) Terry'ego Gilliama - właściwie nie wiem, czy film jest dobry, czy zły, ale trudno go zapomnieć. Kilka osób wyszło z kina w trakcie projekcji i ja też miałem parę razy ochotę. Bardzo ciężki klimat momentami, bardzo pokręcona wariacja na temat Alicji w Krainie Czarów, jaką tylko Gilliam mógł zrobić.
Momentami sceny są przerażające, ale nie w sensie klasycznego horroru, raczej tego, co w normalnej rzeczywistości mogłoby spotkać główną bohaterkę, małą dziewczynkę, postawioną w sytuacjach, które dorosłym jeżą włos na głowie (w obawie o jej bezpieczeństwo). I właśnie o to chodziło Gilliamowi, który powiedział, że ten film ma wystraszyć dorosłych, a nie dzieci.
Już nigdy tego filmu nie chcę go obejrzeć. Podobnie miałem np. z "Dancer In The Dark".
Czytalem ksiażke i bardzo mi sie podobala, jednak zeby zobaczyc film musze czekac na ewentualna edycje DVD, bo nie grają go w moim miescie. Jest zbyt niszowy czy co ??
-
"Sanjuro - samuraj znikąd (http://www.alekino.pl/cgi-bin/ale/index/full/14474)" - Akiry Kurosawy z 62 roku z Toshiro Mifune w roli Sanjuro.
Wczoraj na "Ale kino". Nazwisko reżysera mówi wiele. Świetny film, jakoś do tej pory nie miałem okazji go obejrzeć. Godzina tylko była dosyć nieodpowiednia, do oglądania tego typu "wielkiego kina" (16.05-17.50) :roll:
to polecam dwie przeróbki tego jakze zacnego fimu -
A fistfull of Dollars (Za garść dolarów) Sergia Leone - spaghetti western oparty na tym samym pomysle. Leone ukradl go Kurosawie i chyba nawet sie z tego powodu procesowali. Dobra rzecz.
Last Man Standing (Ostatni Sprawiedliwy) - z Brucem Willis'em, amerykanski remake z lat 90 autorstwa Waltera Hilla. chociaz imo jest gorszy i od wersji Leone i oryginalu Kurosawy.
edit:
"Oda do radosci" ciezar, polski obyczaj o mlodych ludziach majacych problemy z poradzeniem sobie z rzeczywistoscia nowego millenium. Najbardziej przemowila do mnie historia hiphopowca, ktory probujac odnalezc sie w realiach rynkowych zostaje w brutalny sposob sprowadzony na ziemie przez "warszawska" elitke. nie mozna tego epizodu z filmu rozpatrywac w kategoriach "podobalo mi sie" ale z pewnoscia sposob, w jaki ten chlopak byl niszczony i pozbawiany godnosci przez ludzi ktorzy w jakis tam sposob mieli nad nim wladze wywarl na mnie wrazenie.
-
Kumple na zabój- całkiem sympatyczna komedyjka, w której Brosnan zażarcie walczy z kojarzeniem go jako 007. Czasem jest w tym za dużo przesady, ale ogólem jeszcze będzie z niego pociecha w następnych filmach. Choć mimo wszystko wolałbym ujrzeć Brosnana w "Casino Royale" ;)
Partnerujący mu Greg Kinear również niezły, chociaż ciężko było mu grać tą akurat rolę biorąc pod uwagę że sporo ludzi przypięło mu gejowską łatkę po "Lepiej być nie może".
Warto większego zainteresowania jest też muzyka.
Aha, orginalny tytuł filmu: "Matador" :)
-
Empire- całkiem niezły gangsterski film.
Gangster z Bronxu który zarobił kupę kasy na prochach, chce pomnozyć majątek na... Wall Street i zacząć nowe życie...
;)
-
Po raz kolejny genialny "Dr Strangelove" (http://www.film.gildia.pl/filmy/dr_strangelove)[/url] (więcej ode mnie na ten temat TUTAJ (http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?p=423418&highlight=strangelove#423418))
Mein Fuhrer! I can walk! :D
-
"Mecz" Taka sobie błaha komedia z Ewanem McGregorem o Szkotach grających w piłkę w ramach zakładu o ukochany pub. W sumie klimat podobny jak w np. "Joint Venture" albo "Goło i wesoło". Niby nic, ale bardzo miło się oglądało.
-
"Mecz" Taka sobie błaha komedia z Ewanem McGregorem o Szkotach grających w piłkę w ramach zakładu o ukochany pub. W sumie klimat podobny jak w np. "Joint Venture" albo "Goło i wesoło". Niby nic, ale bardzo miło się oglądało.
Sniff, sniff... "ENGLISHMAN!!!" ;]
Tylko nie przypominam sobie Ewana w tym filmie.
http://imdb.com/title/tt0165384/
-
The Cooler - jeden z najlepszych filmów jakich obejrzałem w tym roku.
oryginalny scenariusz, ciekawa tematyka. Po prostu rewelacja.
A role Williama H. Macy`ego czy Aleca Baldwina na długo pozostaną w mojej pamięci !
Naprawdę polecam !
-
Shadow Dancer - bardzo przyjemny film. Nic ambitnego, nic nie zwyklego a jednak ma cos w sobie. Bardzo dobry na te dlugie deszczowe wieczory
-
Tylko nie przypominam sobie Ewana w tym filmie.
Ops :shock: Musiało mi się pomylić z innym filmem, ale ten aktor który grał Wulliego jest trochę podobny do McGregora.
A wczoraj widziałem "Sens życia według Monthy Pythona". Podobno angielski humor albo się kocha, albo się go nienawidzi. Ja kocham, a ten film jest chyba, bardziej niż jakikolwiek inny, jego kwintesencją.
"Every sperm is sacred, every sperm is good" ;)
-
"Abyss" Camerona - mam mieszane uczucia, bardzo to ckliwe, romantyczne, poprawne, przewidywalne, przydługie i urywające się zbyt nagle... ale za pomysł obserwujących i nadzorujących nas obcych, choć nie nowy to podobający się, za śliczne zdjęcia podwodne i za świetne efekty specjalne z finałowym statkiem na czele umieszczam film tutaj a nie w sąsiednim temacie :)
-
A wczoraj widziałem "Sens życia według Monthy Pythona". Podobno angielski humor albo się kocha, albo się go nienawidzi. Ja kocham, a ten film jest chyba, bardziej niż jakikolwiek inny, jego kwintesencją.
Najlepszy z ich filmów to Holy Grail ;))))))) - sens życia był troszkę w innym klimacie. Albo naprzykład ich skecze...... widział ktoś kiedyś skecz o zaklinaczu cegieł ??
-
A ja ostatnio Oglądałem 21 Grams Film niezle zakrecony, ale dal mi do myslenia.
Pozdrawiam
-
"Abyss" Camerona - mam mieszane uczucia, bardzo to ckliwe, romantyczne, poprawne, przewidywalne, przydługie i urywające się zbyt nagle... ale za pomysł obserwujących i nadzorujących nas obcych, choć nie nowy to podobający się, za śliczne zdjęcia podwodne i za świetne efekty specjalne z finałowym statkiem na czele umieszczam film tutaj a nie w sąsiednim temacie :)
Wówczas efekty nie zrobiły na mnie wrażenia i dalej nie robią ;] Co do poprawności, nie wiem gdzie ją widziałeś, ale niech Ci tam będzie.
Ale nie o tym, od jakiegoś dłuższego czasu, jakoś tak się dzieje, że zdecydowana większość filmów o potworach, o czymś tam i tak dalej dzieje się prawie na końcu filmu. W skrócie przydługi i nudny wstęp a potem np. obcy. Szukałem informacji i znalazłem niestety papierową publikację (z Bostońskiego Uniwerku) na temat planowania akcji w takich filmach. Otóż widzowie są potwornie zmęczeni. Coś obcego, nowego wykraczającego poza możliwości ich tępej mózgownicy (to moja delikatna wersja) wymaga uwagi i skupienia przez cały czas projekcji (jako przykład był podany Aeon Flux) a przykuwający uwagę film prosty w konstrukcji i z jasno zaznaczonymi elementami dramaturgii (tu były podane dwa przykłady Broken Flowers i właśnie The Abyss ;)
A moje spostrzeżnie jest tylko takie, że przekłada się to na produkcje telewizyjne.
-
"Kansas City Shuffle" - W pełni zasługuje na miano najbardziej zakręconego filmu roku.
Będe musiał go obejrzeć jeszcze raz, żeby wszystko zrozumieć :x
-
Strażnik - Dobry film, spodziewałem się czegoś dużo gorszego. Reżyseria dobra, scenariusz trzymający się kupy, miło się ogląda, nie za długi (jak w przypadku Piratów z Karaibów), polecam
-
The Sentinel - calkiem dobry political thriller. Ma aspiracje na poziom Clancy`ego, ale w pewnym momencie staje sie zbyt przewidywalny. Jednak warto zobaczyc, poniewaz gra aktroska i fabula stoja na naprawde dobrym poziomie. Chociaz zakonczenie rozczarowuje... /ale , zeby nie bylo, ze spoileruje, nic nie powiem ^^/
Lucky Number Slevin - znakomita komedia gangsterska. Zaburzenie chronologii i ukazywanie wydarzen minionych w trakcie filmu, w momentach, które potrzebują wyjaśnienia, nadaje filmowi tempa. Do tego calkiem fajna fabula, ciekawe zarty i obsada. Goraco polecam!
-
taki sobie ten Lucky Number, nie ma się czym zachwycać, taka sobie historia, chociaż nie powiem że nie zaskakująca. Nieźle się ogląda ale po całości trochę się zawiodłem. Po Przekrętach, Rewolwerach i innych Pulp Fictionach to już taki standard kręcenia filmów gangsterskich pod "nikt nic nie wie" i "chociaż to się działo wcześniej to pokażemy to teraz".
Hartnett nieźle zagrał, Willis miał najłatwiejszą chyba rolę w karierze, a sam patent z dwoma wieżami fajny tylko kompletnie niewykorzystany.
-
A.I. sztuczna inteligecja - czyli wspołczesne wersja pinokia według wizji Spierberga. Jest to opowiesc o mechanicznym chlopcu który zostal zaprojektowany by kochać, ale nie zostal przyjety przez ludzi tylko dlatego że był robotem. Nie bede sie rozpisywał, jest to przepiekna opowiesc o miłosci, marzeniach, poszukiwaniu szczescia i akceptacji. naprawde można sie wzruszyc, chociaz nie ukrywam ze miejscami film jest dosyć naiwny, ale zapewne nie odbiera mu to uroku... Polecam
"nienawidzą nas bo tylko my zoabczymy koniec swiata.."
-
"Pojedynek" Ridleya Scotta z 1977r.
Film fenomenalny. Historia dwóch oficerów armii napoleońskiej, którzy powodowani emocją i swoiście rozumianą godnością przez 15 lat staczają 5 pojedynków, bezwzględnie podporządkowując swe życie imperatywowi honoru. Historia kameralna, choć w tle przewija się epopeja Bonapartego. Jest i delikatnie zaznaczony wątek miłosny, a nawet dwa. :)
Niesamowite, ale film z lat 70tych jest historycznie majstersztykiem. Odwzorowanie epoki zdaje się tak wierne, że można dzieci na tym uczyć.
No i pojedynki.
Krew, zmęczenie, strach, wściekłość. Żelazna konwencja honorowej walki.
Nim kino azjatyckie odcisnęło piętno swoich nieszczęsnych baletów.
Gorąco polecam.
(http://img123.imageshack.us/img123/1606/po6999244bt6.jpg)
-
Pamiętam... kiedyś widziałem. Rzeczywiście świetny :)
Ramen!
-
Obejrzalem dzisiaj (z lekka niepewnoscia, gdyz wiekszosci francuskich filmow po prostu nie trawie) "Requiem" (2001). Troche brutalizy, jak to we francuskich filmach akcji (patrz seria zandarm), jak ktos nie lubi wyrywanych oczu czy scen gwaltow to nie polecam. Ale poza tym niezle zakrecony film i przykuwa niezle uwage.
-
Dobre filmy które ostatnio widziałem to Szybcy i wściekli : Tokio drift i Get rich or die the trin.
Co do 1 filmu chyba nie musze go przedstawiac iz niedawno miał premiere w naszym kraju. Ogulnie filmik jak na serie Szykich i wsciekłych spełnił moje wymagania i oglądałem go z ciekawością do ostatniej sekundy.Szybkie auta ,mrożące krew w żyłech wyścigi to to co tygrysy lubią najbardziej i mnie to przekonało.
2 wspomniany film to biografia sławnego na całym świecie rapera 50 centa. Film opowiada brutalny świat Marcusa .handel narkotykami i gangsterskie zycie na porządku dziennym . Film jako biografia poruszył mnie i udowodnił ze ludzie dzieki telentowi jednak mają szanse sie czegoś dorobic .POLECAM 2 FILMY !!!
-
16 przecznic-cos jak kolejny remake ataku na posterunek 13 tylko bez posterunku,ogolnie dobrze zrobiony film,ocywiscie wiadomo ze gdy widzialo sie juz kilka w podobnym stylu to zaskocen duzo raczej nie bedzie,ale jednak zakonczenie bardzo dobre
-
"Rodzinny Interes" ("Maratonci trce pocasni krug")
Świetna komedia z lat 80-tych. Film opowiada o rodzinie Topaloviców prowadzącej zakład pogrzebowy w małym jugosłowiańskim miasteczku. Rzecz dzieje się w okresie międzywojennym, zaś rodzinka składa się z pięciu pokoleń samych mężczyzn (wszystkie kobiety w rodzinie umierały najczęściej tuż po urodzeniu dziecka). Laki – najmłodszy członek rodu buntuje się przeciwko rodzinnej tradycji – nie chce być grabarzem, lecz marzy o zostaniu filmowcem. Co gorsza zakoc**je się w córce miejscowego gangstera, co nie spotyka się z życzliwą reakcją rodziny. Sądzę że film można określić jako swego rodzaju pastisz filmów gangsterskich. W dodatku okraszony sporą dawką czarnego bałkańskiego humoru (przy oglądaniu naszły mnie skojarzenia z "Czarny kot, biały kot" Kusturicy). Moim zdaniem mieszanka bardzo udana :)
-
Spongebob Squarepants the Movie - bardzo zabawna kreskówka o znanym niektórym osobom bohaterze pewnego serialu. Dużo absurdalnego humoru i głupawych min, jak ktoś nie jest za mądry to powinien sobie ów film sprawić a z pewnością dobrze będzie się bawił, ja sam kilka razy o mało nie zesrałem się ze śmiechu, choć od patentu z cyklopem film zaczął się trochę dłużyć (a trwa zawrotne 80 minut). Dobrym posunięciem było zaangażowanie do filmu pewnego bardzo znanego aktora, nie powiem jakiego żeby nie psuć niespodzianki, powiem więc tylko tyle, że Kormak powinien to obejrzeć.
-
16 przecznic-cos jak kolejny remake ataku na posterunek 13 tylko bez posterunku,ogolnie dobrze zrobiony film,ocywiscie wiadomo ze gdy widzialo sie juz kilka w podobnym stylu to zaskocen duzo raczej nie bedzie,ale jednak zakonczenie bardzo dobre
No i Mos Def, narrator neurotyk.
No i policjanci frajerzy, którym Bruce ucieka z zadziwiającą skutecznością.
Dobre, mocne kino akcji.
-
Bruce Willis: Jack Mosley
Mos Def: Eddie Bunker
Za filmweb.pl, gdybyś mnie nie wierzył.
A tutaj o Mos Defie. (http://www.last.fm/music/Mos+Def)
-
Wesele (2004) - świetny film. Od dawna przymierzałem się do obejrzenia go i wreszcie nadarzyła się okazja. Bardzo dobre kino, film wywarł na mnie spore wrażenie. Pokazał jak okrutną rzeczą są wesela. Za pomocą wiejskiego wesela, przedstawiono portret wiejskiej części polskiej ludności początku XXI wieku. Niby karykaturalnie, ale przejmująco trafnie. POLECAM !!
"Tu jest Polska, tu się pije" - jedna z myśli nasuwających się po obejrzeniu filmu.
-
"Ostatnia Fala" (http://www.imdb.com/title/tt0076299/) Petera Weira - w poetyce, stylistyce i tematyce przypomina mi "Odmienna stany świadomości". Podobne uczucie tajemnicy, groza, podobne wykorzystanie pierwotnych wierzeń i zachowań. W tym filmie bardzo podoba się nastrój no i sam pomysł wykorzystania aborygeńskich legend. Jedynym minusem jest właściwie zakończenie, które sprawia wrażenie jakby autor nie wiedział co zrobić z tak poprowadzoną fabułą, spleść w całość sny, przepowiednie, zjawiska natury, zachowanie Aborygenów i powiększającą się wiedzę bohatera - no i wyszło metafizczne, niejasne dups :?
-
"Lucky Number Slevin" - bardzo miło mnie ten film zaskoczył, mimo braku oryginalności. Ciekawe przejście od komedii do bardziej poważnego nastroju. Bardzo dobre dialogi, świetna obsada aktorska (czy Ben Kingsley kiedykolwiek zawiódł), nawet Hartnett nie przeszkadzał. Najlepsza była jednak Lucy Liu - jak widać nie musi grać tylko zimnych suk. Do tego intryga ciekawa, dobre zdjęcia, szybkie tempo.
W zasadzie ten film to taki "Revolver" w wersji light. Ritchie przekombinował, a McGuigan sobie poradził o wiele lepiej.
-
Uprzedziłeś mnie Kormaku :)
Napiszę jeszcze o dwóch rzeczach- świetna muzyka i takaż gra Bruce'a Willisa, który zdaje się nieoczekiwanie przeżywać renesans kariery.
Swoją drogą wszyscy grali z lekkim przymrużeniem oka.
Zdecydowany plus również za umiejętnie splecioną intrygę i trzymanie w napięciu.
-
Mulholland Drive - nie jest to mój ulubiony film ale w pierwszej 5 znajduje sie na pewno. Film godny poelcania wszystkim, co lubią troszke pomysleć podczas seansu. Zagmatwane sceny, kolorystyka, dialogi - czysta esencja Davida Lyncza. Polecam z czystym sercem każdemu.
-
Lot 93 - Nawet niezły film. Miejscami trzymający w napięciu, ogólnie zadowolił mnie fakt opowiedzenia prawdziwej historii z 11 września bez powiewania amerykańskiej flagi w co drugiej scenie, a pokazanie po prostu przeżycia ludzi. Polecam
-
slither
wczesniej czytalem ze to wspolczesna martwica mozgu
oczywiscie mocno przesadzone
film jest dosyc nudny i raczej malo w nim efektow gore
ale jednak na plus bo film moglby sie rownie dobrze nazywac:"atak krwiozerczych slimakow z marsa" a ja uwielbiam takie filmy a od czasu faculty nie widzialem zadnego przyzwoitego filmu o inwazji z kosmosu (na male senne amerykanskie miasteczko oczywiscie)
-
Lot 93 - Nawet niezły film. Miejscami trzymający w napięciu, ogólnie zadowolił mnie fakt opowiedzenia prawdziwej historii z 11 września bez powiewania amerykańskiej flagi w co drugiej scenie, a pokazanie po prostu przeżycia ludzi. Polecam
Skoro tu wpisałeś to się dołączę. Chociaż dla mnie Lot 93 umyka klasyfikacjom na film fajny/beznadziejny. On jest po prostu strasznie prawdziwy.
Generalnie nie przypominam sobie, żebym spotkał się wcześniej z sytuacją kiedy po seansie zapada na długo martwa cisza. Milkną nawet ciołki, które na początku się śmiały i obżerały popcornem. Przyczyną jest to że Greengrass(którego jestem fanem od "Krwawej Niedzieli") opowiada całą historię tak po prostu, bez żadnych fajerwerków, powiewających amerykańskich flag i niczego podobnego. To w czym mnie zwłaszcza zadziwił to że nie zbudował żadnych postaci, charakterów. Ot po prostu grupa anonimowych pasażerów. I w tym też tkwi siła filmu. Ale najbardziej niesamowite jest że mimo że znamy finał historii to film od początku do końca trzyma w napięciu.
Polecam, choć może nie osobom bardzo wrażliwym.
-
Chociaż dla mnie Lot 93 umyka klasyfikacjom na film fajny/beznadziejny. On jest po prostu strasznie prawdziwy.
O WTC jest to bodajże już trzeci fabularny film. Wszystkie były "prawdziwe".
Generalnie nie przypominam sobie, żebym spotkał się wcześniej z sytuacją kiedy po seansie zapada na długo martwa cisza. Milkną nawet ciołki, które na początku się śmiały i obżerały popcornem.
Na tym seansie na którym byłem jeden popcornożerca zasnął reszta jego towarzystwa bawiła się w rzucanie popcornu we wszystkie zagłębienia jego garderoby a na koniec do otwartej paszczy. Ten dodatkowy spektakl przyciągnął moją uwagę bardziej niż film na ekranie.
Jak pojawiły się napisy większość ludzi wyprysnęło z foteli.
Polecam, choć może nie osobom bardzo wrażliwym.
A ja bym polecił w ogóle wrażliwym.
-
Cóz, bywa. Trafiliśmy na inną publiczność.
Chociaż zaryzykuję twierdzenie, że zachowanie jak na moim seansie występuje częściej.
"Prawdziwy" to może niezgrabne słowo, ale nie znalazłem innego. Do bólu realistyczny ?
-
Ja poprę w tej sprawie zdanie Ribalda, ale to fakt, co mówi bagienny, że zdarzają się ludzie i parapety. Na moim seansie też zapadła głęboka cisza, ale np. gdy byłem na "Karol, człowiek który został papieżem" co 5 minut słyszałem rechot bandy w świecących dresach, która rżała z co drugiej sceny... :roll:
-
np. gdy byłem na "Karol, człowiek który został papieżem" co 5 minut słyszałem rechot bandy w świecących dresach, która rżała z co drugiej sceny... :roll:
powiedzmy sobie szczerze: 99% napuszonych filmów o "wielkich wydarzeniach" albo "wielkich ludziach" do niczego innego poza wyśmianiem niestety się nie nadaje. 8)
-
Niech więc wyśmiewają po seansie.
Bo inaczej to po prostu zwykłe chamstwo.
-
Ludzie którzy się naśmiewają z filmów o takich wydarzeniach jak wyżej przytoczone są przynajmniej dla mnie niedorośli i niepoważni, bo ja nie widze nic śmiesznego w cierpieniu innych ludzi, zwłaszcza gdy film dobrze to przedstawia.
-
bo ja nie widze nic śmiesznego w cierpieniu innych ludzi,
to aktorzy
w przewazajacej wiekszosci tylko udaja ze cierpia
-
Nie, no co Ty? :p
Mówią oni jednak o sprawach poważnych i opisują historię prawdziwych ludzi, czy to że nie są nimi samymi uprawnia do wyśmiewania prawdziwych ludzi biorących udział w tragedii? Bo poprzez wyśmiewanie się z ich historii lekceważysz ich.
Myślę, że przydałoby się wyciąć tą konwersację i przenieść do nowego tematu.
-
Ludzie którzy się naśmiewają z filmów o takich wydarzeniach jak wyżej przytoczone są przynajmniej dla mnie niedorośli i niepoważni, bo ja nie widze nic śmiesznego w cierpieniu innych ludzi, zwłaszcza gdy film dobrze to przedstawia.
czy aby na pewno w tych właśnie momentach występował śmiech?
-
Mówią oni jednak o sprawach poważnych i opisują historię prawdziwych ludzi, czy to że nie są nimi samymi uprawnia do wyśmiewania prawdziwych ludzi biorących udział w tragedii? Bo poprzez wyśmiewanie się z ich historii lekceważysz ich.
ale oni wysmiewaja aktorow ktorych widza na ekranie a nie prawdziwych ludzi
i smieja sie ze zle opowiedzianej historii a nie z ich zycia
-
"Kobieta w błęktinej wodzie" (Lady In The Water) - jestem średnim fanem Shyamalana, ale "The Village" bardzo mi się podobała, więc na kolejny jego film poszedłem prawie w ciemno. I chociaż krytyka miażdżąco obchodzi się z "Lady...", to jak dla mnie porażki absolutnie nie ma. Fakt, fabuła leży momentami, sama historia bardzo bajkowa i naiwna, ale nie spodziewałem się horroru czy thrillera. Bardzo dobrzy aktorzy (Giamatti rewelacyjny, Bryce Dallas Howard też świetna), ciekawa zbieranina postaci drugoplanowych, ładne zdjęcia, kilka zgrabnych ujęć i dużo fajnych mini-scenek i dialogów (np. kiedy Shyamalan odgrywa się na krytykach filmowych).
Shyamalanowi ponoć odbiło, potrzebuje chyba dłuższej przerwy, ale moim zdaniem zbyt surowo oceniają ten film krytycy. Dla mnie duży plus.
-
Plac Zbawiciela.
Nie jest fajny. Jest bardzo, bardzo dobrym filmem, ale nie jest fajny.
Ribaldzie, jeśli chcesz ciszy po seansie doświadczyć, to zachęcam.
Ciężki, potwornie, straszliwie ciężki. Bolący i skłaniający do rozmyślań.
I mocno osadzony w polskich realiach.
Pierwszy raz w życiu pomyślałem, że można wyjść z seansu, nie wytrzymać natężenia emocji.
-
Zatoichi - Świetny film. Dla miłosników katan, walk z ich użyciem, krwawych jatek i dobrego humoru. ...i musicali? chyba tak, coś z musicalu też w sobie ten film ma. Naprawde polecam.
-
gdzie lezy prawda
ten z fordem
nawet ujdzie
takie 6/10 bo malo ktory horror zasluguje na wiecej,troche za dlugie i po polowie robi sie nudno
pierwsza polowa fajna bo zamotana i nie wiadomo z ktorej strony ugryzc film bo co chwila podawane sa nowe informacje "o co w tym wszystkim chodzi"
pewnie gdyby zrobili go w japonii wszyscy by sie nim jarali
-
Plac Zbawiciela.
Nie jest fajny. Jest bardzo, bardzo dobrym filmem, ale nie jest fajny.
Ribaldzie, jeśli chcesz ciszy po seansie doświadczyć, to zachęcam.
Ciężki, potwornie, straszliwie ciężki. Bolący i skłaniający do rozmyślań.
I mocno osadzony w polskich realiach.
Pierwszy raz w życiu pomyślałem, że można wyjść z seansu, nie wytrzymać natężenia emocji.
Widziałem. Muszę się zgodzić.
Chociaż moim zdaniem realizacyjnie lepiej wyszłoby gdyby film kończył się na próbie samobójczej. Następne sceny były dla mnie coraz mniej wiarygodne, a zwłaszcza zmiana zeznań przez męża (co go natchnęło?).
Ale, jak mówisz, natężenie emocji, przenikliwe stadium samotności całej rodziny..
Ciężkie kino.
-
"Infernal Affairs: Piekielna gra" Świetne chińskie kino. Amerykanie mogliby się dużo nauczyć od azjatów jak kręcić thrillery i kryminały. Ciekawa historia i jaka świetna reżyseria, ogląda się z jednym tchem
-
Podpisuję się obiema łapami pod wypowiedzią potworka. Bardzo dobry film, trzyma w napięciu przez cały czas.
A co do tego, że Amerykanie mogliby się od nich uczyć to się nie zgadzam. W USA też powstają dobre thrillery, np. Siedem
-
Amerykanie mogliby się dużo nauczyć od azjatów jak kręcić thrillery i kryminały
ktorzy amerykanie?
mann?walsh?soderbergh?coen?fincher?nolan?scott?hawks?stone?singer?
w sumie to jest fajny film
podobal mi sie
jak na azjatow
ale z amerykanska pierwsza liga nie ma szans
zlap mnie jesli potrafisz
dawno takiego filmu nie ogladalem,usiadlem wlaczylem i dopoki nie obejrzalem nawet nie pomyslalem zeby zajac sie w miedzyczasie czyms innym,widocznie po nakreceniu dobrego filmu spielberg musial odpoczac i nakrecic gniota terminal,no i nauka zawodu lekarza i prawnika poprzez ogladanie medycznych i prawniczych filmow,oczywiscie jest hanks w dosyc typowej dla siebie roli,na szczescie nie jest go az tak duzo,i w sumie nie wkurza,ale ta jego postac moglby jednak zagrac ktos inny i nie byloby zle,bylaby przynajmniej jakas niepwenosc,a tak to przeciez wiadomo ze to taki dobroduszny i ze na koncu SPOILERi tak zostana z dicaprio kolegamiSPOILER
-
A co do tego, że Amerykanie mogliby się od nich uczyć to się nie zgadzam. W USA też powstają dobre thrillery, np. Siedem
W sumie racja, oczywiście że amerykanie mają koncie wiele świetnych thrillerów, ale np. Miami Vice (Manna) bardzo mi się NIE podobał i strasznie mnie zawiódł, mimo że poszedłem na niego bardzo optymistycznie. Ja jednak moge nie mieć obiektywnej oceny, gdyż bardzo lubię azjatyckie kino i nie lubię gdy się go nie docenia, np. bardziej podobało mi się Azumi niż Kill Bill. Jest to jednak moja osobista ocena i domyślam się, że wiele osób się ze mną nie zgodzi.
-
"Mean Machine" nic odkrywczego, ale mnie sie oglądało przyjemnie, kilka zabawnych tekstów i dobry montaż niektrych scen.
-
"Mean Machine"
Naprawde dobra komedia :) Szczegolnie Jason Statham jako The Monk mi sie podobal :D W ogole kolesie z filmow Guya Ritchie sa OK ;)
-
"Infernal Affairs: Piekielna gra"
Polecam całą trylogię.
Jedynka moim zdaniem najlepsza i to właśnie z jej powodu warto poznać dalsze losy bohaterów filmu. ;)
Z mojej strony produkcja warta zobaczenia to Komórka bardzo dobre amerykańskie kino. A dla fanów Infernal Affairs polecam Running Out of Time także chinskiej produkcji.
-
"Autostopowicz" - stare kino, bardzo przyjemny, wciągający choć niewymagający triller. Warto. Mam go z jakiegoś dodatku do Naj z krzyżówkami. Chyba jeszcze jest w kioskach (no i do tego jeszcze jest z "Tańczącym z wilkami" - klasyka)
Z mojej strony produkcja warta zobaczenia to Komórka bardzo dobre amerykańskie kino.
Z "telefonicznych" trillerów jecze dobry jest "Telefon" (eh masło maślane) po angielsku Phonebooth z C. Farrelem
-
Memories of Murder piękny film, powiedziałbym, że czuje się po nim jak po Oldboy'u. Co oznacza, że jest z najwyższej półki i wart polecenia. Oparty na faktach.
Świetne koreańskie kino.
-
"Lucky Number Slevin" ( "Zabójczy Numer" ) - sporo już było o tym filmie było w tym temacie, pozostaje mi tylko to potwierdzić. To solidny kawałek filmu gangsterskiego z elementem komediowym. Choć nie ma tu nic szczególnie oryginalnego, to jest dobre aktorstwo i ciekawy scenariusz, który potrafi zaskakiwać do ostatnich scen filmu.
A o czym to właściwie jest? Najpierw pada parę trupów, potem Bruce Willis tłumaczy jakiemuś gościowi co to jest Kansas City Shuffle, aż w końcu dochodzimy do głównego bohatera, który znalazł się w nie właściwym czasie, w nie właściwym miejscu, co prowadzi go do kilku mało przyjemnych spotkań i jednego całkiem interesującego w postaci Lucy Liu ( świetna rola ).
-
Nowe Szaty Króla 2 - Fajna bajka przy której można się pośmiać
"Własność Tipo, Nie dotykać, chyba że Tipo", "Wymiatamy jak ziomale z gimnazjum" ;) Polecam na nudny wieczór, bajka jak to bajka, można się odłączyć od świata i cieszyć produkcją
-
Persona Non Grata- bardzo, bardzo dobry polski film. Niezła kreacja Zapasiewicza, dobry scenariusz. Świetnie się to ogląda. Film, który słania do myślenia !
-
"Duch i Mrok" niesamowity... Dwa lwy w roli negatywnych bohaterów, a ile napięcia... Po raz drugi, a wciąż emocje :)
-
Film "Dead and brekfast" który wedlug narratora gdyby byl poronosem to by bylo zajebiscie;)
-
Dead or Alive - Widziałem dziś na pokazie przedpremierowym (dzięki Glorfindel ;) ) i musze przyznać, że filmik mi sie podobał, fajne walki, ładne panie, radze jednak wyłączyć film 10 minut przed końcem...
bo tragedia się zaczyna ;) po prostu końcówka dla amerykanów wychowanych na filmach akcji z dużą ilością wybuchów, ale sądze że to potknięcie moge im wybaczyć ;) Zakładam, że śpieszyli się z produkcją
-
"Urodzony 4 lipca" - może trochę zbyt dosłowny i sztampowy w przedstawieniu scen w Wietnamie i w niektórych charakterach, ale później jest lepiej, głównie w scenach przedstawiających po prostu tragedię okaleczonego młodego człowieka. Cruise którego nie cierpię nie jest najgorszy. Tylko happy end trochę psuje wrażenie ;)
"Westworld" - ramotka, ze słabym aktorstwem głównego bohatera i licznymi głupotkami, ale dla stalowego spojrzenia Yula Brynnera warto rzucić okiem, tym bardziej, że to klasyka sf i pewnie w latach 70. był nowatorski jeżeli chodzi o pomysł i przystępny pod względem wykonania
-
Plac Zbawiciela- jeden z lepszych polskich filmów ostatnich lat. Naprawdę świetny, przejmujący. Świetnie to się ogląda !
Polecam !
-
go!
oczywiscie nie te ze skosnookimi
troche wczesnego richiego,troche boyla,troche tarantino,czyli ogolnie skladniki dobre i wymieszane tez niezle,co ciekawe film mimo ze amerykanski jest strasznie angielski
i katie holmes jest jeszcze mloda i fajna
matador
teraz mam jeszcze wieksza ochote zapuscic wasy
w takim stylu powinni krecic kolejne czesci bonda,gdyby jeszcze pomineli troche zbyt powazna koncowka to byloby idealnie
-
Taksówkarz- od dawna chciałem obejrzeć ten film. Wczoraj mi się udało. Rewelacyjna historia nowojorskiego taksówkarza. Jeden z lepszych filmów jakie widziałem w życiu. Świetna kreacja Roberta DeNiro. Film, który skłania do przemyśleń. Film, można powiedzieć ponadczasowy !
Polecam !!
-
Ostatnio, niewiadomo z jakiego miejsca trafiły do mnie dwa dosyć ciekawe filmy - nie zeby zaraz jakieś milowe kroki w dziejach kina jednak można sobie je włączyć i obejrzeć do końca.
Pierwszy z nich to animacja The Avengers, cała plejada amerykańskich superbohaterów sili się w walce ze złymi obcymi i przy okazji próbuje okiełznać zieloną bestię Hulka. Film jest typowym przykładem ekranizacji DC Comics. Dużo tu akcji walki i mało fabuły, a jednak miło sie ogląda
Superman Powrót - bynajmniej nie rozczarowuje, solidnie wykonane efekty, gra aktorska czasami męczy swoją naiwnością, ale film wart jest zobaczenia
Kolejną propozycją jest Manchurian Candidate z Denzelem Washingtonem. Film o problematyce typowo amerykańskiej, jednak wątek fabularny potrafi sprawić, że widz zostanie przy ekranie do końca...
-
"Dom woskowych ciał" - zasiadając do oglądania tego filmu nie miałem o nim nawet podstawowej wiedzy i myślałem sobie o nim "pewnie kolejna historia o nawiedzonym domu, ale co tam, może byc ciekawie" i szybko sobie uświadomiłem, jak bardzo sie myliłem. W rzeczywistości DWC jest to produkcją w rodzaju Teksańskiej Masakry piłą wiadomo jaką - mamy tu grupe nastolatków, typowe amerykanskie zadupie, i oczywiscie brak ingerencji sił nadprzyrodzonych + do tego pasychopata :badgrin: - tak jak w TMPM ;) . Rzecz jasna fabuła się kręci sie wokól tytułowego domu woskowych ciał, który jak nie trudno sie domyślic skrywa okrutną i krwawą tajemnice... kto oglądał ten wie, kto jeszcze nie widział niech go obejrzy bo warto. POlecam :)
-
"wolf creek" dobry australijski thriller, tym lepszy, ze w jakims stopniu bazujacy na prawdziwych wydarzeniach.
"infernal affairs" - dobry skosny kryminal, nawet mi sie mann nasunal podczas ogladania. czekam na podobno "niewiarygodna" wersje amerykanska z nicholsonem, di caprio, damonem i wahlbergiem. ciekawi mnie co tam scorsese wymyslil.
-
"Okno na podwórze" Hitchcocka - jak każdy film mistrza: doskonałe dialogi, świetne ujęcia i praca kamery, niezłe aktorstwo, odrobina humoru a przede wszystkim umiejętnie budowane napięcie aż do finału (choć nie tak emocjonującego jak w "Psychozie", ale historia i postacie ciekawsze) plus ciekawe postacie ze swoimi problemami w tle.
-
yo
podczas ogladania infernala tez pomyslalem ze za remake'a sie powinien mann zabrac,jakos bardziej w jego stylu
ej no yo!
dokladnie, zwlaszcza, gdyby byl w zimnych barwach "collateral" nakrecony, mogloby byc niezle. scorsese tracil forme juz od dawna, wiec moze byc tak, ze zjebczyl film mimo historii gwarantujacej pelny sukces i obsady, ktora tez ma sporo do zaoferowania. pozyjemy zobaczymy.
-
ciekawi mnie co tam scorsese wymyslil.
dużo strzelania, jakieś całuski i 'problemy moralne' w postaci zabić czy nie zabić. ot z dramatu zrobił zwykły sensacyjny
przynajmniej tak wnoszę po 'soczystym' trailerze
-
ciekawi mnie co tam scorsese wymyslil.
dużo strzelania, jakieś całuski i 'problemy moralne' w postaci zabić czy nie zabić. ot z dramatu zrobił zwykły sensacyjny
przynajmniej tak wnoszę po 'soczystym' trailerze
rotfl
mogles chociaz nie dodawac ostatniego zdania
-
Ke? A od kiedy to Infernal jest dramatem? To dobry i godny polecenia thriller, ale na pewno nie dramat.
-
Właśnie przed chwilą skonczyłem oglądać zajefajny film, a mnianowicie "One last thing" :D
Bardzo mi sie film podobał i chyba też bym wybrał takie życzenie.
Pozdro
-
Ke? A od kiedy to Infernal jest dramatem? To dobry i godny polecenia thriller, ale na pewno nie dramat.
naprawdę? (http://imdb.com/title/tt0338564/) a jak określisz rozterki Tony'ego?
mogles chociaz nie dodawac ostatniego zdania
dlaczego?
-
IMDB nie jest dla mnie ostatecznym źródłem wiedzy. Ja uważam, że Infernal to thriller i się tego trzymam. A rozterki Tony'ego nie były głównym tematem filmu. Był nim pojedynek pomiędzy dwoma wtykami.
-
Również popieram w tej sprawie Steeliego, dla mnie to thriller, a rozterki to tylko dodatek. Gdyby każdy film w którym bohater ma jakieś rozterki był dramatem i Pokemony by nim były ;)
-
IMDB nie jest dla mnie ostatecznym źródłem wiedzy
ostatecznym nie ale chyba wystarczająco obiektywnym
A rozterki Tony'ego nie były głównym tematem filmu. Był nim pojedynek pomiędzy dwoma wtykami.
dla mnie pojedynek między kretami schodzi na dalszy plan po tym jak Lau decyduje się zostać 'tym dobrym' a Tony chce zrezygnować. od tego momentu widz wie, że sytuacja jest patowa i nie ma szans na to aby obaj wyszli z niej tak jak byśmy chcieli.
kwestia, że odkryją to kto stoi z drugiej strony jest oczywista i przewidywalna; scena która prowadzi do rozwiązania sytuacji nie
-
Popieram, Infernal Affairs to dramat kryminalny. Thriller to dla mnie np. "Milczenie owiec"
-
ja bym to nazwal dramatem sensacyjnym raczej
jak goraczka
kryminal to chyba jednak troche cos innego
-
IMDB nie jest dla mnie ostatecznym źródłem wiedzy
ostatecznym nie ale chyba wystarczająco obiektywnym
Ja tam wolę sugerować się własnym odczuciem, a nie szeeeroko pojmowanymi propozycjami IMDB, gdzie każdy film do 3-5 gatunków równocześnie należy. Np: jest równocześnie thrillerem i kryminałem (i pewnie byłby filmem sensacyjnym gdyby mieli coś takiego po angielsku), co dla mnie jest niepojęte :roll:
-
jest równocześnie thrillerem i kryminałem (i pewnie byłby filmem sensacyjnym gdyby mieli coś takiego po angielsku),
co w tym zlego? i niby czemu imdb nie jest zadna wykladnia? w koncu to "calkiem duza" baza filmow z setkami tysiecy uzytkownikow. a zapomnialem, bo znawcy mowia - ten film to jest k*** kryminal bo tak :D
pozdrawiam !
-
co w tym zlego?
Bo można być albo tym albo tym - ale to moje prywatne zdanie i wyczucie.
k* * *
Nie używaj brzydkich słów.
-
Bo można być albo tym albo tym - ale to moje prywatne zdanie i wyczucie.
czarne i biale ?
Nie używaj brzydkich słów.
sorry, nie chcialem.
-
Bo można być albo tym albo tym - ale to moje prywatne zdanie i wyczucie.
czarne i biale ?
Nie, raczej jak coś jest mlekiem to nie jest śmietaną, jak coś jest samolotem to nie latawcem etc., chociaż to i to podobne, ma cechy wspólne, ale ma też różniące. A równocześnie każde jest pełnoprawnym produktem i nie potrzebuje i nie może być mieszane z drugim.
I tak, film o zbrodni, policjantach i złodziejach może zawierać sporą domieszkę akcji (ale jeżeli przekroczy pewien subiektywny poziom to będzie już filmem sensacyjnym a nie kryminałem, jak będzie miał jescze więcej akcji a nie będzie związane z policyjnym śledztwem to będzie filmem akcji, jak zbrodnia będzie w tle a najważniejszy będzie klimat i napięcie to będzie thrillerem) czy humoru (j/w: będzie komedią a nie kryminałem).
Wiem, że niektórzy widzieliby thriller jako konwencję filmu kryminalnego (http://en.wikipedia.org/wiki/Crime_film), czyli "crime" to coś zbiorczego co obejmuje wszystkie filmy w których jest związek ze zbrodnią, a thriller jest jednym ze sposobów przedstawienia historii o zbrodni.
Moje subiektywne wyczucie mówi mi jednak, że kryminał to coś związanego z tajemnicą, śledztwem, a thriller ze strachem, napięciem, złowieszczym czarnym charakterem (a nie "zwykłe" morderstwo popełnione przez "bandytę z przypadku").
Tym bardziej, że słówko "kryminał" dobrze pasuje mi do filmów typu np: "Columbo", "Śmierć na Nilu" i inne ekranizacje Christie itp., tym bardziej, że w polskim nie przyjął się odpowiednik "mystery", a produkcje typu wymienianego wyżej określa się od zawsze mianem kryminałów.
(tak więc tutaj wchodzą też problemy językowe, co też może prowadzić do nieporozumień korzystając z IMDB)
A jak na IMDB widzę, że "Autostopowicz" to thriller i "Morderstwo w Orient Expresie" to thriller... to mnie skręca. Jak myślę o jakimś filmie to chcę mieć jasno określony gatunek, a nie 5 do wyboru, bo chyba nie ma filmu w którym jakaś część by nie dominowała. Owszem, w "Milczeniu owiec" jest śledztwo policyjne, ale jednak dominującym odczuciem przy oglądaniu jest strach i napięcie jak przy thrillerze. Dlatego jak widzę hasło thriller to mam przed oczami "Milczenie owiec", a jak widzę kryminał to widzę Poirota, Holmesa i Columbo i gotuję się na ciekawie poprowadzoną fabułę z zagadką, spokojny film w którym jest zbrodnia ale najważniejsze jest jak ją rozwiązać a jak dobrze skonstruowany to i widz może powytężać szare komórki.
Oczywiście nei wszyscy mają podobne wyczucie do mojego i często nie mogę polegać na podawanych w róznych miejscach gatunkach filmowych - np: IMDB właśnie wyznaje zupełnie inną szkołę, ale już "Telewizyjna" z GW (bo z tego właśnie programu telewizyjnego korzystam) jest zbliżona do moich gustów i jasno określa gatunek a nie bawi się w misz-masz.
Comprendre?
-
Volver, Volver, Volver. Nic dodac, nic ująć. Naprawdę warto
-
"Mroczne miasto", kiedyś o tym filmie coś tam słyszałem ale nie miałem okazji go zobaczyć. Wczoraj nadarzyła się taka okazja więc ją wykorzystałem ;) . No więc muszę napisać że film jest fantastyczny, przede wszystkim urzekła mnie dosłownie "mroczna" atmosfera filmu i świetna rola Kiefera Sutherlanda. Choć film powstał w 1998 roku to jednak efekty specjalne są całkiem ciekawe. Jednym słowem- polecam!
-
Plac Zbawiciela
Bardzo ciężki film. Pokazuję rozpad stosunków pomiędzy bliskimi sobie ludźmi, ich gnicie pod presją trudnej sytuacji życiowej. Niezwykle autentyczny, oglądając go czułem, że jest to odbicie naszego świata, nie wykrzywione czy ugrzecznione, lecz po prostu prawdziwe.
-
odswiezylem sobie dwa filmy - "gummo" korine'a, ktory to ostatnio widzialem jakies 7 lat temu, i nadal film kopie w twarz. nedza, rozpacz i obojetnosc na amerykanskim zadupiu. wszystko to wsparte muzyka absu, sleep, burzum, eyehategod, brujeria, mortician, bathory itd.
"begotten" merhige'a, ktory widzialem juz sporo razy, ale to film z rodzaju tych, ktore albo wylacza sie po 5 minutach i juz nigdy do nich nie wraca, albo oglada sie co jakis czas, by nacieszyc glowe szalenstwem plynacym z ekranu. film zaczyna sie samobojstwem boga. pozniej jest juz coraz bardziej artystycznie.
a z nowszych produkcji ostatnio siegnalem po "pride and prejudice" z piekna keira knigthley. ani ona piekna, jakos dziwnie przypomina mi pewna sklepowa zlodziejke - winone r. ani ten film ciekawy. sentymentalna angielska nuda utwierdza mnie w przekonaniu, ze jedyny ciekawy film jaki wyspiarze zrobili w przeciagu ostatnich lat to "snatch".
-
Jedyny?
a "Sleep when you're dead", "Sexy Beast", "Gangster No1", "28 days later"?
A "Gummo" faktycznie niszczy.
-
edison
dziwny film,pierwsza czesc to nowe cop land czyli w porzadku,piekny justin nie wkurza chociaz gdy musi zagrac cos bardziej skomplikowanego niz gadanie ze swoja panna wyraznie sie gubi,kevin s troche poniej oczekiwan ale to moze z powodu roli,morgan freeman jak zwykle rozwala aktorsko 99% bialasow
druga czesc to calkowity zwrot akcji w kierunku sensacyjnych filmow z konca lat osiemdziesiatych robionych na potrzeby rynku video
mnie te polaczenie troche razilo,wolalbym zeby tworcy sie ograniczyli tylko do jednej z tych konwencji
-
bandidas
swietny film
salma ma obcisle spodnie i kapelusz
-
a Penelopa ślicznie mówi po angielsku z tym swoim akcentem.
dodatkowe plusy za scenę robienia pompek w potoku.
-
Człowiek z Blizną
Klasyk gangsterskiego kina. Znakomita rola Ala Pacino, wspaniały klimat tamtych czasów. Naprawdę dobry film. Choć scenariusz do najlepszych nie należy...
Mimo to polecam.
-
Ojciec chrzestny
Bardzo dobry klimat, świetni aktorzy, doskonały temat muzyczny.
-
Dwa świetne filmy sensacyjne z 2004 roku ( jakoś wcześniej je przegapiłem ):
"Layer Cake" ( "Przekładaniec" ) - angielski film gangsterski, głównym bohaterem jest człowiek produkujący narkotyki, przy czym siebie samego uważa bardziej za businessmana, niż gangstera. Ma wszystko dokładnie poukładane i przemyślane, ale jak to zwykle bywa w pewnym momencie wszystko zaczyna się sypać: pojawiają się kłopoty z szefem, współpracownikami, partnerami w interesach i do tego na głowie jeszcze Serbowie.
Świetna rola Daniela Craiga, reszta obsady też dobra, film zaskakuje do ostatniej sceny. Porządny kawał roboty, a nakręcił to facet ( niejaki Matthew Vaughn ) , który do tej pory był mi znany głównie jako mąż Claudii Schiffer. Choć jak się okazuje współpracował też z Guyem Ritchiem przy "Porachunkach" i "Przekręcie".
"Collateral" ( "Zakładnik" ) - film Michaela Manna, a więc znakomicie dopracowane kino w każdym calu ( obsada, scenariusz, muzyka, dialogi, zdjęcia ). Głównym bohaterem jest taksówkarz z Los Angeles ( Jamie Foxx ), do jego wozu wsiada profesjonalny zabójca ( Tom Cruise ), który ma wyeliminować kilka osób w ciągu jednej nocy i potrzebny mu ktoś, kto go przewiezie z miejsca na miejsce. Chcąc nie chcąc taksówkarz staję się wspólnikiem zbrodni i zakładnikiem jednocześnie.
Zaskoczył mnie Tom Cruise, nie pamiętam, żebym widział gdzieś jego lepszą rolę, po prostu rewelacyjnie wypadł, częściej powinien grywać czarne charaktery.
-
Tożsamość Bourne'a..REWELACJA!! Takie właśnie powinny być wszystkie filmy :) Trochę mordobicia, pościgów, wybuchów, odrobina mało natarczywego seksu no i oczywiście HAPPY END!! Bomba!!
-
"Tożsamość..." średnio mi się podobała, za to bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie "Krucjata Bourne 'a", która zdecydowanie bije poprzednią część na głowę.
-
"Volver"
Almodovar kolejny raz bardzo pozytywny. Można powiedzieć że wziąwszy Penelope Cruz i Carmen Maurę postawił na samograj, ale widać mimo wszystko świetną rękę reżysera. Plus muzyka i niepokojący wiatr.
Dla całości warto obejrzeć, a dla Penelope tym bardziej :)
-
"Tożsamość..." średnio mi się podobała, za to bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie "Krucjata Bourne 'a", która zdecydowanie bije poprzednią część na głowę.
a ja mysle wrecz przeciwnie, że krucjata była owiele gorsza od tozsamośći, zabardzo przekombinowana
-
W "krucjacie bourne'a" skopali całkowicie sceny akcji. Tak machali kamerą, że nie było wiele widać.
-
hmm tak jak w naszych "oficerach" - najbardziej chyba anemiczny serial sensacyjny z obecnie wyswietlanych
Ach, oglądałem wreszcie "Reservoir Dogs". Gorąco polecam, klasyka gatunku. Od pierwszego dialogu do ostatniego wystrzału trzyma w napięciu.
-
indiana jones,ten o arce
wlasciwie ideal kina przygodowego,chociaz nie jest to najlepsza czesc cyklu,duzo nawiazan do klasyki,chociaz chyba mozna bylo ominac niektore slapstickowe gagi,no i oczywiscie indiana jones ktory calkowicie rozwala i miazdzy metroseksualnych bohaterow piratow z karaibow
-
Pieniądze to nie wszystko - cudownie wyluzowany Kondrat, znakomite obserwacje n/t polskiej wsi i bezrobotnych, pozytywne przesłanie i klimat, humor. Nie przeszkadzają uproszczenia, stereotypy, optymizm i nieprawdopodobieństwa - dobra komedia, która zapewni miło spędzony czas i może (poprzez ten optymizm właśnie ta egzystencja na wsi nie wygląda na aż tak straszną i zapadającą w pamięć) nie zwróci uwagi na problemy polskich wsi, ale może przynajmniej odmieni w oczach widzów obraz bezrobotnych i wieśniaków na odrobinę bardziej przyjazny.
-
"Tożsamość..." średnio mi się podobała, za to bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie "Krucjata Bourne 'a", która zdecydowanie bije poprzednią część na głowę.
a ja mysle wrecz przeciwnie, że krucjata była owiele gorsza od tozsamośći, zabardzo przekombinowana
Przekombinowana wydała mi się "Tożsamość...", a "Krucjata..." jest znacznie lepiej pomyślana i zwyczajnie ciekawsza.
W "krucjacie bourne'a" skopali całkowicie sceny akcji. Tak machali kamerą, że nie było wiele widać.
Skopane? Moim zdaniem były w porządku, widoczność raczej dobra. Mnie w każdym razie się podobało.
-
Miasto Gniewu
Długo czekałem żeby obejrzeć ten film. Znakomite... !! Znakomikcie przedstawione problemy rasowe w Ameryce. Bardzo mocno jest to pokazane, ale wydaje mi się, że prawdziwie. Niexle grają aktorzy. Ale najbardziej urzekł mnie klimat tego filmu. Naprawdę to miasto jest groźne!
Polecam !!
-
Polecam Wedding Crushers
genialna komedia :lol:
-
Teksańska masakra - początek
Jest to (a jakże inaczej prequel filmu którego nie musze chyba przedstawiać. Co by tu nie gadać, klimat jedynki(a raczej 2) został tu zachowany, do tego kilka rzeczy zostało tu wyjaśnionych, jak choćby to kim naprawde był ten tajemniczy szeryf, czy gość na wózku.... ogólnie im bliżej finału tym lepiej, trzyma w napieciu i można sie przestraszyć, a krew płynie strumieniami...
Polecam :badgrin:
-
Polecam Wedding Crushers
genialna komedia
robisz sobie jaja ? a jesli nie to sprecyzuj co w niej bylo genialnego, bo ja przestalem ogladac ten film po 10 minutach...
Teksańska masakra - początek
powiem szczerze, ze boje sie tego filmu. z powodu profanacji jaka juz popisali sie kolejni tworcy jadacy na legendzie stworzonej przez tobe'a hooper'a...
-
Śmigło, jest sei czego bać, ale nie jakości filmu - moim zdaniem jest rto naprawde udany prequel, myśle że każdy fan masakry musi to zobaczyć :)
-
Trylogia Infernal Affairs - Miałem wreszcie możliwość obejrzenia wszystkich trzech części i jestem tym filmem oczarowany. O ile 2 część troche IMO odstaje od reszty (może jest to wynikiem wrzucenia do jednego filmu zbyt dużo wątków, trudno było mi nieraz zrozumieć o co chodzi) w perspektywie całej trylogi jest równie ważna jak pozostałe. Filmy oczywiście trzymają w napięciu, gorąco polecam każdemu fanowi azjatyckiego i dobrego kina
Statyści -
jako komedia - bardzo kiepski
jako dramat - całkiem, całkiem
Film dość ciekawy jak na nasze kino. Zmusza do refleksji, niektóre sceny głębokie (wciąż zastanawiam się nad słowami reżysera na temat uśmiechów statystów, mieli być tacy smutni w tej Polsce, a mimo tego co się działo w ich prywatnym życiu przed kamerą śmiali się). Końcówka zbyt banalna.
Dużo bardziej wole takie kino refleksyjne (czyli pół rozrywka pół rozważania) niż 100% film poświęcony istocie życia, gdzie każda scena może być interpretowana na sto różnych sposobów, a każdy ruch bohatera może być dwuznaczny (to wina ostatnio obejrzanego Powiększenia)
-
big white
"komedia kryminalna w stylu fargo i prostego planu"
no jest snieg,jest mozliwosc zdobycia kasy przez zwyklych szarych pospolitych ludzi,no i jest nawet smiesznie
tzn bohaterowie sa nieco bardziej posrani niz w tych dwoch pozostalych filmach
ale jednak troche nie ten poziom
a,no i film nie jest tak dolujacy jak prosty plan,w sumie to pomimo sniegu jest calkiem radosny
-
Borat -> Sacha Baron Cohen smieje sie ze wszystkiego i wszystkich. Smieszne bo prawdziwe... Od razu mowie, ze do filmu nalezy podchodzic z doza ostroznosci bo wiem, ze niektorzy moga sie zbulwersowac po jego obejrzeniu...
-
Wściekły byk Martin'a Scorsese. Tylko troche mafijnie ale i tak bardzo fajnie. No i chyba najlepszy duet w dziejach kina - Robert De Niro i Joe Pesci w akcji. Widziałem dawno temu w tv i odświeżyłem sobie niedawno na kompie. Wrażenie to samo :D
-
W końcu zobaczyłem "Eternal Sunshine of Spotless Mind" - fajny, romantyczny, zakręcony, mądry. Początek nie za ciekawy, później totalne zakręcenie, ale pod koniec wszystko się wyjaśnia i robi się wzruszająco, ale bez taniej ckliwości. Kilka momentów (bo nie gagów, o nie, to nie ten typ mimo że Carrey) i pomysłów powoduje uśmiech :) Film tak dobrze poprowadzony, że jestem w stanie nawet zrozumieć dlaczego koleś zakochał się w tej beznadziejnej Winslet do tego grającej tak beznadziejną laskę. Carrey bardzo dobry, jeden z kilku filmów w których pokazuje że jest też dobrym aktorem dramatycznym (tu zresztą dużo lepiej nawet niż w "Truman Show"). Mimo tych zachwytów nie polecam jako typowy film na randkę - chyba zbyt zakręcony ;) (a jak jeszcze się okaże, że dziewczyna mimo iż niby pracuje w bibliotece etc. to jest średnio kumata to w ogóle się zanudzi :badgrin:)
Ah, a pod względem zakręcenia, zabawy z pamięcią, zagubieniem bohatera, oszukiwaniem widza i ogólnie te tematy - wypada o 10 klas lepiej niż taki "Vanilla Sky" o którym pisałem niedawno.
-
clerks 2
zdecydowanie duzo lepsze niz jedynka,mozliwe ze najlepszy film smitha ktory w koncu nauczyl sie rezyserowac,no moze be przesady ale juz nie ziewalem prez wieksza czesc filmu jak w przypadku poprzednich produkcji(strike back nie licze bo bylo nawet fajne)
-
Bez kitu? Co prawda nie oglądałem, ale wszystkie recenzje jakie czytałem mówiły że jest słabiej, wulgarniej ale za to bez polotu i humoru...
-
Potwierdzam slowa psa z roza. Film jest OK.
-
pewnie recenzentom nie spodobalo sie ze film nie jest w czerni i bieli
clerks jest jest beznadziejne
clerks II jest 7/10
a
i fajne jest zakonczenie
pewnie fani pierwszych clerksow plakali w rekaw
-
clerks jest jest beznadziejne
clerks II jest 7/10
A 7/10 to calkiem sporo. W Clerks podobaly mi sie niektore dialogi, np ten o gwiezdnych wojnach. I tyle, nakrecony byl nie bardzo i draznil mnie glowny bohater. Clerks 2 podoba mi sie juz calosciowo ;) Smialem sie sporo przy nim, mysle ze obejrze 2gi raz nawet :D
-
Infernal Affairs - dawno nie widziałem czegoś tak dobrego.
Przemyślana i trzymająca w napięciu intryga, nagłe zwroty akcji, moralne rozterki. Kryminał idealny? nie wiem, nie znam sie.
genialne.
-
Infernal Affairs - dawno nie widziałem czegoś tak dobrego.
Przemyślana i trzymająca w napięciu intryga, nagłe zwroty akcji, moralne rozterki. Kryminał idealny? nie wiem, nie znam sie.
genialne.
Dobrze gada! Wódki mu dać! ;)
Polecam całą trylogie
-
nie znam sie.
no
they live
carpenter robi najlepsze zle filmy na swiecie
walka przy smietniku to poezja,powinna trwac jakies 40 minut dluzej a reszte filmu powinno wypelnic mordowanie obcych przebranych za cywili
przyszedlem tu zeby zuc gume i kopac tylki
i juz nie mam gumy
-
"Casino Royale" - świetna robota! Jeden z lepszych Bondów, przebija każdą część z Brosnanem, a Daniel Craig pasuję tu znakomicie. Film jest mniej efekciarski i gadżeciarski od poprzednich części, bardziej na serio, ale to oczywiście wciąż Bond, tylko nieprzeszarżowany i lepiej wyważony. Przy tym nawtykali tu całkiem sporo autoironii i udanych żartów. Parę rzeczy można by, co prawda poprawić, ale to jest, według mnie, właściwy kierunek rozwoju serii.
-
"Casino Royale" - Świetna robota, w zasadzie nie będę więcej pisał bo przedmówca świetnie to ujął. Bardzo, bardzo, ale to bardzo miłe zaskoczenie
-
crank
wesole,cos jak transporter tylko bardziej brutalne,smieszne,wulgarne i w ogole lepsze
departed
tak jak sie spodziewalem,duzo lepsze niz oryginal,postacie o wiele bardziej zapadajace w pamiec,marky mark rewelacyjny,nawet nie pamietam czy w oryginale byl w ogole jego skosnooki odpowiednik,no i poza tym oczywiscie wiadomo ze irlandcy alkoholicy>>>>>>>skosnoocy pedofile,jedyna rzecz jaka byla lepsza w pierwowzorze to czas trwania akcji,chyba,w ia odebralem to tak ze kret w mafii dzialal przez kilka lat natomiast tutaj ze przez kilka tygodni,w ogole film jest w innym klimacie niz oryginal,kto po obejrzeniu zwiastunow twierdzil ze to bedzie kino akcji teraz bedzie to odszczekiwal,ogolnie to motywy z dicaprio strasznie mi przypominaly motywy z chlopakow z ferajny,bardzo podobny styl opowiadania,no i aktorstwo,nicholson mistrz
-
po pierwsze "hard candy". myslalem, ze to bedzie kiepska i dosc nudna niskobudzetowka z para nieznanych mi aktorow (w sumie przez wiekszosc filmu obserwujemy wlasnie ta dwojke) tymczasem okazuje sie dosc zgrabnie nakreconym, i o dziwo dobrze zagranym thrillerem. fabula tez jest nienajgorsza, ale nie bede spoilerowal. powiem tylko, ze mamy do czynienia z pedofilem (?) i jego ofiara (?) i calosc przybiera dosc nieoczekiwany zwrot.
po drugie "derailed". do tego filmu podszedlem z taka odrobina ogromnego dystansu- po pierwsze jennifer anniston, po drugie clive owen, po trzecie para rza/xzibit. jedynym mocnym punktem obsady wydawal sie byc vincent cassel. i faktycznie tak bylo, ale oprocz tego, film trzymal przez kilka momentow w napieciu (chociaz pare rozwiazan bylo kompletnie idiotycznych) i musze przyznac, ze ogladalo sie go calkiem odprezajaco. rzadzil cassel, raz w roli prymitywnego nowojorskiego bandziora, innym razem w roli pelnego wdzieku buissnesmana prosto z francji. no i kilka mocnych scen typu gwalt w hotelu czy strzelanina, zreszta w tym samym pokoju.
-
Infernal Affairs - dawno nie widziałem czegoś tak dobrego.
Przemyślana i trzymająca w napięciu intryga, nagłe zwroty akcji, moralne rozterki. Kryminał idealny? nie wiem, nie znam sie.
genialne.
niedawno oglądałem i zgadzam się z przedmówcą, świetny film, tylko zakończenie smutne, ale nie wyobrażam sobie innego.
-
wlasnie skonczylem ogladac "a history of violence", ktore mialem zobaczyc juz dawno temu i jakos do tego nie doszlo. lubie wizje kina oferowana przez cronenberga, indywidualnoscia spojrzenia przesciga nawet lyncha, z tym, ze nie udziwnia swoich filmow az do granic absurdu. nie czytalem komiksu wagnera i locke'a, ale seans zdecydowanie mnie do tego zachecil. nie wiem wiec jak film ma sie do swojego graficznego pierwowzoru, ale ja odebralem "historie..." jako dramat czlowieka, ktory nie moze uciec od swojej przeszlosci, niewazne jak bardzo by sie staral. zakonczenie w zasadzie tez nie daje nam jednoznacznej odpowiedzi. to trudna, brutalna i tak naprawde smutna w swoim wydzwieku wariacja cronenberga na temat ludzkiego losu. bardzo dobra gra aktorska i odswiezony, nieco juz "zakurzony" william hurt. mortensen wypada zdecydowanie lepiej w roli czlowieka z "prawdziwymi problemami" niz w roli manowara biegajacego z mieczem i ratujacego swiat pelen krasnali. moim zdaniem film zdecydowanie wart obejrzenia.
-
Oglądałem ostatnio Dead End i musze powiedzieć że to jeden z najbardziej zaskakujących (in plus) horrorów ostatnich kilku lat. Praktycznie cała akcja filmu toczy się w samochodzie/na drodze, śledzimy losy pewnej rodziny. Niezły klimat i fajna końcówka (chociaż od mniej więcej połowy spodziewałem się takiego obrotu spraw). Widać że jeszcze w tym gatunku jest miejsce na świeże pomysły.
-
Tia...z tego co pamiętam to Dead End zaskoczył mnie w kilku miejscach. Może nie jest on baaardzo straszny, ale na pewno fajnie się to ogląda. No i wspaniała kreacja mamuśki :D
-
szczerze to z pkt widzenia osoby, ktora obejrzala juz chyba zbyt duzo horrorow moge stwierdzic, ze ten film byl najzwyczajniej kiepski. a zaskoczyl mnie tak jak ostania "masakra...", negatywnie.
-
Faktycznie "Dead End" zbyt straszny nie jest,
mnie to prawdę mówiąc bardziej śmieszył niż przerażał (ale to +)
Szczególnie podobała mi się kreacja syna Richarda. Spoko koleś :D
-
"Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Działa na wyobraźnię, nie powiem. Miejscami łopatologiczne i trochę niezdarne (Anioł Straż dopowiadający zakończenie, kartka z tekstem psalmu). Na pewno o wiele bardziej przemawia do tych, którzy mieli sami kontakt z alkoholizme. Mnie poruszyło to, jak bohaterowie sami upodobniają się do swoich ojców, których wcześniej się bali i którymi gardzili.
-
"Casino Royale" - dobry, bardzo bardzo dobry film. Właściwie jedyna wada to, że zmusza do refleksji: to dobry film, ale czy to dobry Bond? Czy to w ogóle jeszcze Bond? To w sumie zależy, bo Bondów mieliśmy różnych: klasyczny Connery, autoironiczny Moore, poważny Dalton i efekciarsko-gadżeciarsko-pościgowo-akcyjny Brosnan. Ale chyba już zawsze punktem odniesienia będzie dwóch pierwszych, gdzie filmy z nimi miały to magiczne połączenie akcji i humoru, wciągały, miały stałe elementy fabuły i postaci: zły chce władzy nad światem, Bond ma swoje dwie kwestie z przedstawianiem się i drinkiem, ma czarujący uśmiech (to owszem, Brosnan też miał, ale niestety niedostatki fabuły i nacisk na wybuchy i pościgi skutecznie to przesłaniały), podrywa dwie kobiety w tym jedną złą, flirtuje z Moneypenny, ma zabawki od Q, po wykonanym zadaniu ląduje w ramionach kochanki itp. itd. Filmy z Daltonem też były ciekawe, ale odchodziły sporo od tego kanonu i zarówno wykonawca głównej roli jak i cały nastrój to już nie była lekkość, luz i ironia. Brosnan, to oprócz "Goldeneye", IMO cienkie typowe kino akcji, z bzdurną fabułą gdzie kolejny wybuch powoduje tylko ziewanie.
Czy nowy Bond mógł być inny? Na pewno trzeba było zmienić to w co przeistoczył się Bond z Brosnanem, ale też nie można było nakręcić czegoś w stylu lat 60 i 70 bo to byłby archaizm i ramotka - jak te wczesne filmy dobre by nie były i jakiego sentymentu by nie wzbudzały to dziś się po prostu tak nie kręci (m.in. ze względu na chęć zarobku). Mimo iż Casino Royale wielu z tych klasycznych elementów nie ma, to wydaje mi się, że twórcy zrobili to najlepiej jak się dało. Połączyli powagę z humorem, akcję z dobrą fabułą i jeszcze doprawili rozterkami moralnymi.
Plusy:
=> powrót do korzeni, to dobry sposób na odcięcie się od tego co prezentowały ostatnie filmy, a jednocześnie dobry chwyt marketingowy - chyba każdy miłośnik chce się dowiedzieć skąd wziął się Bond (chociaż tak naprawdę to w tym względzie film więcej obiecuje niż naprawdę pokazuje ;))
=> postać Bonda: w środku rozchwiany emocjonalnie, zakompleksiony nastolatek, który ciągle musi coś i sobie udowadniać, do tego nieokrzesany towarzysko (odpowiedź na pytanie o wódkę z martini), a na zewnątrz prawdziwa profesjonalna maszyna do zabijania (to już nie prawy prosty w szczękę, ale jak na szpiega przystało sztuki walki (patrz scena na dźwigu), wyrzymałość, zimnokrwistość (patrz scena otrucia) etc.)
=> postać M: Judi Dench świetnie pasuje do tej roli, super, że właśnie to ją zdecydowano się zostawić z ostatnich filmów
=> klata ;) chyba pierwszy od Connery'ego który tak ochoczo pokazuje klatę i ma się czym pochwalić (choć bezwłosa) - w końcu widać, że wysportowany przypakowany agent a nie jakiś wymoczek
=> gadżety: brak bzdetów, durnych wynalazków, które tylko w naprawdę określonych przypadkach mogłyby się przydać (i dziwnym trafem akurat do takich dochodzi)
=> humor w środkowej części przy pokerze najwyższej próby, podobnie jak dialogi (choć cały film w tonacji poważnej)
=> nawiązania do serii (Felix Leiter, "wspomniana" Moneypenny, fajny teaser, również obrazoburcze z martini)
=> fabuła w końcu nienadmiernie skomplikowana, a jednocześnie wciągająca, realistyczna i trzymająca w napięciu
=> klimat, klimat, klimat (choć nie do końca to klimat z klasycznych Bondów)
=> zakończenie, które rozmiękczy chyba nawet najtwardszych ortodoksów i sprawi, że przekonają się do nowego, innego Bonda :)
Minusy:
=> troszkę przydługi pościg a'la parkour
=> brutalność i scena tortur (nawet przy tym nowym, poważniejszym podejściu, ta scena zupełnie niepotrzebna ze swoim okrucieństwem (choć trzeba przyznać, że bardzo pomysłowa ;)), tym bardziej, że do niczego nie prowadzi (no, chyba, że w następnych filmach będzie miał jakąś traumę z tego powodu, bo w tym nie widać, żeby się przejął specjalnie))
=> deus ex machina w kluczowej scenie tortur
=> Craig nie jest jakimś super-amantem jeśli chodzi o fizjonomię
=> nawet mimo powagi i skomplikowanego wnętrza z problemami, mógłby Bond być bardziej szarmancki, uwodzicielski i wyluzowany (ale to bardziej czepianie się, czego mi brakuje bo w sumie w ten film akurat brak takiego zachowania bardzo dobrze się wpisuje)
Jednym słowem: najlepszy Bond od bardzo dawna, jeden z nalepszy w serii! Czekamy na więcej :)
-
To, co mnie trochę od CR odrzuca, to postać nowego Bonda. Tzn., gość wygląda jak miłościwie panujący Putin, a przynajmniej jak agent KGB.
-
Casino Royale.
W końcu Bond, na którego czekałem.
-
To, co mnie trochę od CR odrzuca, to postać nowego Bonda. Tzn., gość wygląda jak miłościwie panujący Putin, a przynajmniej jak agent KGB.
Jako dodatkowe konto nie mogę się z tym zgodzić. Daniel Craig nie przypomina Putina, w dodatku jest to prawdopodobnie najlepszy odtwórca Bonda.
najlepszy Bond od bardzo dawna, jeden z nalepszy w serii! Czekamy na więcej Smile
W końcu Bond, na którego czekałem.
Podpisuję się pod tymi wypowiedziami. Jimmy dobrze zrecenzował "Casino Royale", choć z minusów przeszkadzał mi tylko trzeci i trochę pierwszy. Ogólnie, to film warty polecenia.
-
Pan Życia i Śmierci- obejrzalem wczoraj na C+. Naprawdę bardzo dobry i ciekawy film. Wreszcie dostaliśmy produkcję, patrzącą na sprawy militarne nie z punktu widzenia oprawców czy ofiar, tylko sprzedawcy. Jest to film bardzo klimatyczny, który naprawdę zainteresował mnie i dał do myślenia na tematy w nim zawarte. Bardzo dobre zakończenie, pokazujące idealnie "władców" naszego świata. Czyli niby święci, lecz tak naprawdę najbardziej winni.
-
"Casino Royale" - best Bond movie ever!
Daniel Craig - best Bond ever!
-
"Casino Royale" - best Bond movie ever!
Daniel Craig - best Bond ever!
Zgadza się. Ten film mnie zmiażdżył. Nie umiem tego inaczwej określić. Pierwszy raz odczułam co to znaczy "zapierający dech w piersi". Wiem, że wielu ludzi się nie zgodzi i powie że szerzę anarchię, ale Bond to nie musi być tylko Bond - ale też dobry film (a raczej rewaelacyjny). Chociażby sceny akcji nieporównywalne do Brosnana na paralotni :lol:
-
saw 2
bez watpienia duzo lepsza niz pierwsza czesc czyli wychodzi jakies takie 6/10
,w sumie lepiej sie to ogladalo niz wszystkie filmy z ktorych zrzynalo czyli cuby i milczenie owiec,tylko do seven nie mialo startu oczywiscie
mistic river
rewelacja,jak dla mnie eastwood jest w pierwszym rzedzie razem ze scorsese czy copolla,strasznie podoba mi sie ta jego olduskolowosc,a takze to ze historia jest tak opowiedziana ze gdy siada sie do ogladania filmu to nie ma szans zeby wstac z fotela przed napisami obojetnie jak by pozno nie bylo i jak mocno nie byloby sie zmeczonym,coraz trudniej mi trafic na takie filmy
10/10
-
"boewulf & grendel". bardzo dobry film, nakrecony w przepieknych, surowych krajobrazach islandii. swietna rola gerarda butlera (aktor grajacy upiora w musicalu "phantom of the opera" i obsadzony w roli krola leonidasa w "300" na podstawie komiksu f. millera), i towarzyszacych mu aktorow rowniez. film nie jest jedynie adaptacja starogermanskiej legendy, tworcy dodali sporo od siebie (np. watek wkraczajacego miedzy pogan chrzescijanstwa), nie robiac jednak z filmu bezmozgiej papki (jak chocby nieszczesny film z lambertem sprzed kilku lat...). powazny klimat panujacy na ekranie rozladowuja od czasu do czasu pogawedki boewulfa i jego kompanow. ogolnie "boewulf..." bardzo milo mnie zaskoczyl.
"sheitan" - francuski pastisz, podejrzewam, ze slasherow, chociaz trudno jednoznacznie stwierdzic. film zaczyna sie impreza u sheitana w klubie styxxx "jutro jest wigilia ale w dupie mamy wszystkie koscielne swieta".
pozniej jest francuska wies, vincent cassel, przez ktorego role banan nie schodzil mi z geby do konca filmu, i ogromne nagromadzenie kretynizmow, abstrakcji i dobrych czasami roz....ych dialogow (np. o religii przy stole wigilijnym, albo opowiesc z wakacji o c...e kolezanki, jednego z glownych bohaterow - miazga). do tego kilka "horrorowych" scen i monica belucci. imo film wcina kazda amerykanska komedie.
-
Wreszcie obejrzałem 'Charlie i fabryka czekolady'. Prawdziwe Dzieło (tak, tak: przez wielkie D). Film wielowarstwowy, który tylko z pozoru opowiada prostą historię. Po prostu majstersztyk w wykonaniu Burton`a.
-
Zgadzam się całkowicie. Charlie to film niezwykły. NIesamowity pomysł, świetnie poprowadzona historia, genialna scenografia..no i Willy Wonka :D . W konwencję filmu familjnego wplecione zostało kilka elementów które czynią ten obraz niezwykle oryginalnym i...raczej nie dla dzieci 8)
-
11:14
Rewelacyjny Film ! Naprawdę, dawno nie widziałem równie ciekawego i dobrze ułożonego filmu. Mimo iż jest on stosunkowo krótki, to bardzo wciaga. Znakomicie powiązano i przedstawiono wszystkie wątki. Bardzo oryginalny i dobrze zrobiony film.
polecam !
-
Bardzo oryginalny i dobrze zrobiony film.
polecam !
jest bardzo dobrze zrobiony ale oryginalny to raczej nie jest
-
"The illusionist" z nortonem. nie przepadam za romansidlami, ale ten film jest dosc dobrze nakrecony, oprocz zwyklej historii milosnej wplata jeszcze tajemnice tytulowego iluzjonisty i ma kilka dobrych kreacji aktorskich (norton, sewell, giamatti). dobre lekkie kino.
-
"perfume: the story of a murderer". od strony "technicznej" nic sie zarzucic nie da, podobnie jest z uchwyceniem "klimatu" epoki (slumsy paryza) czy muzyka. gorzej prezentuje sie glowny bohater (nie wiem, moze celowe bylo obsadzenie aktora, ktory caly czas ma przyglupi wyraz twarzy) i sama fabula. niby ciekawy temat (ksiazki nie czytalem, i raczej film mnie do siegniecia po nia nie zachecil), ale niestety bez sensownego zakonczenia. brak w tym filmie jakiegos podsumowania, a za duzo pod koniec symboliki, ktora w zasadzie przeksztalca calosc w jakies brednie :? ale pomimo tego film jest dosc "rozrywkowy".
-
Swieżo po festiwalu Camerimage, polecam:
The Prestige (Prestiż) - nowy film Christophera Nolana (Memento, Batman Begins). Pięknie nakręcony, świetnie zagrany, z wielkrotnym, wielokrotnie zaskakującym zakończeniem. Historia dwóch rywalizujących ze sobą iluzjonistów (Christian Bale, Hugh Jackman). Oglądać bardzo, bardzo, bardzo uważnie :)
The Illusionist (Iluzjonista) - również o iluzjoniście (Edward Norton), już może mniej wciągająca, ale nadal sympatyczna historia miłosna. Bardzo ładne zdjęcia (film dostał Srebrną Żabę w festiwalowym konkursie).
Tideland (Kraina Traw) - najnowszy film Terrego Gilliama. Do tej pory nie mogę zdecydować czy ten obraz mi sie podobał, ale obejrzeć na pewno warto. Gilliam poleciał po całości - historia małej dziewczynki, córki pary narkomanów, którą po śmierci (przedawkowanie) mamusi, tatuś zabiera do opuszczonego domu w środku prerii, po czym również serwuje sobie złoty strzał. Dziewczynka pozostawiona sama sobie zagłębia sie w świat własnych fantazji, który wygląda jak skrzyżowanie Alicji w Krainie Czarów, najgorszych dziecięcych koszmarów i narkotycznych wizji... Piękne zdjęcia i scenografia.
Pan's Labirynth (Labirynt Fauna) - film Guillermo del Toro (Hellboy), laureat Złotej Żaby na Camerimage. Piękne zdjęcia i świetne efekty specjalne. akcja dzieje sie w Hiszpanii, 1944 rok. Brutalna i mroczna bajka o dziewczynce, której matka poślubiła wojskowego i mała Ofelia staje teraz twarzą w twarz z okropieństwami wojny. Ma jednak swój własny świat, pełen wróżek i potworów, ale i tam czychają na nia niebezpieczeństwa. Mnie takie kino średnio odpowiada, ale warto zobaczyć, chociażby ze względu na piekne obrazy.
The Last King of Scotland - oparta na faktach historia dyktatora Ugandy, Idiego Amina, opowiedziana z punktu widzenia jego osobistego lekarza, młodego i dosyć nierozsądnego (żeby nie powiedzień głupiego) Szkota. Mnie sie ten film oglądało świetnie, mimo tego, że historia jest bardzo brutalna. Polecam.
Inland Empire - Nowy film Davida Lyncha. Tu mam poważne wątpliwości, czy polecać ten film. Niby bardzo Lynchowski, surrealistyczny, senny klimat. Niby wszytko dpowiednio pokręcone i niejasne. Ale film mnie potwornie znudził, zdjęcia uważam za brzydkie, historie za nieciekawą, chociaż bardzo Lyncha lubię i cenię. Trudno mi więc polecać nawet fanom tego reżysera, no ale zawsze to jakies doświadczenie filmowe. Uprzedzam tylko, że film trwa trzy godziny i bardzo ciężko na nim wysiedziec do końca. Mnie sie nie podobało.
Copying Bethoveen (Kopia Mistrza) - Agnieszka Holland. No, "Amadeusz" to to zdecydowanie nie jest (porównuję ten film do arcydzieła Formana ze względu na pewne oczywiste podobieństwa, kto widział oba te obrazy, ten wie), ale ogląda sie przyjemnie. Warto zobaczyć chociażby ze względu na brawurową, czternastominutową scenę dyrygowania Ody do Radości. Nic wstrząsającego, po prostu ładny, dobrze zrobiony film. Świetna rola Eda Harrisa.
to na tyle :) pozdrawiam.
edit:
aha :)
jeszcze polecam "Babel" (film twórców Amores Peros i 21 Gramów) - trzy historie, z trzech róznych miejsc na kuli ziemnskiej, połączone jednym wystrzałem z karabinu. Ciekawe postacie , ciekawe historie, świetnie skonstruowane. Must see. I świetna rola Brada Pitta. Rewelacyjne zdjęcia Rodrigo Prieto.
Na festiwalu był też nowy film Darrena Aranofskiego "Fountain", ale... zasnęłam... (wiecie, dzień w dzień, po siedemnaście godzin w kinie - kiedys trzeba było pospać, a początek mnie znużył lekko). Opinie słyszałam bardzo rózne, od skrajnych zachwytów (że piekny wizulanie i fabularnie), do skrajnego niezadowolenia (że nudny i patetyczny). Może ktoś juz widział?
-
Wybrałem się do kina na Borata. Od pierwszej do ostatniej minuty cala sala ryczła ze śmiechu a ja...też :D Film nieziemsko zabawny, zrobiony tak żeby nie nudzić ani przez chwilę - właściwie sam nie wiem kiedy zleciał. Koleś nakręcił niezły hardkor który wygląda niesamowicie spontanicznie i świeżo, mimo czego można się domyslić że każde wystapnienie Borata zostało skrzętnie zaplanowane wcześniej. Udając ostatniego durnia budzi w Amerykanach pobłażanie i sympatię sprawiając że zaczynają mówić to co naprawdę myślą. A co myslą? God save 8)...do kina marsz ;)
-
"the brothers grimm" lubie filmy gilliama. ten slabszy niz poprzednie dziela, ale i charakter bardziej lekki i rozrywkowy. slyszalem wiele narzekan na ten film, ale trudno spodziewac sie wielce ambitnego dziela po filmie, w ktorym rezyser po prostu bawil sie zarowno bajkami jak i ich tworcami. ogolnie bardzo fajna baja z elementami makabry i czarnego humoru, a takze spora iloscia ciekawych efektow specjalnych i niesamowita scenografia.
"crash" sam sie sobie dziwie, ze nie obejrzalem tego filmu wczesniej. forma bardzo przypomina dokonania Alejandro Gonzáleza Iñárritu, ale nadal to swietnie zrealizowane, zagrane i poruszajace kino. najlatwiej porownac ten film do "amores perros" czy "21 grams" i imo jest zaraz po "amores..." (tu jednak slepy los splatajacy ze soba przypadkowych ludzi jest ukazany doskonale i w doskonaly sposob) ale intensywnoscia i napieciem przebija "21 g.". az dziw bierze, ze za scenariusz i rezyserie odpowiedzialny jest facet, ktory pisal scenariusze do "walker, texas ranger". z drugiej strony przytrafilo mu sie "million dollar baby".
"walk the line" w zasadzie gdyby nie role phoenixa i witherspoon, to film zaliczylbym do cyklu "prawdziwe historie" na tvp1, ale warto obejrzec dla ich kreacji. za muzyka casha nie przepadam, ale zdziwilo mnie, ze slynnemu live "at folsom prison" poswiecono jakies 5 minut filmu :/ troche szkoda, zwlaszcza, ze film zaczyna sie przygotowaniem casha do tego wystepu.
-
Something's Gotta Give - przyjemny romansik, trochę śmiechu, trochę wzruszeń i przedoskonałe kreacje Nicholsona i Keaton (kobieta rzeczywiście jest niesamowita, przemiła i przewspaniała... ale scena jak Keanu Reeves mówi jej że jest seksowna i się do niej dobiera... perwersja, dla mnie to jeszcze tabu obyczajowe :badgrin:), a dzięki wplecienie wątku sztuki teatralnej, cały film nabiera otoczki nierealności i nie rażą nawet typowe dla komedii romantycznych chwyty i happy end wyciągnięty z kapelusza ;)
-
"tideland" gilliama. musze powiedziec, ze z jego filmow po okresie pythonowskim to zdecydowanie najdziwniejszy jaki widzialem. podoba mi sie sposob krecenia - widac powrot do pracy kamery i filmowania z "fear and loathing..." co samo w sobie nadaje juz dosc schizujacy klimat. sama fabula jest ciekawa, ale w zasadzie sila filmu lezy w swietnych kreacjach aktorskich (jodell ferland, janet mcteer, brendan fletcher (!) i jeff bridges - ktory nie ma zbyt wielkiej roli, ale pokazuje na ekranie klase). co jeszcze - film bardzo kameralny, glownie opierajacy sie na dialogach jelize rose z jej lalkami, ale mnie wciagnal niesamowicie, czuc, ze wszystko to zmierza do jakiegos kulminacyjnego punktu i faktycznie tak jest. imo nie bedzie to film, ktory zaciekawi kazdego, prawdopodobnie zaciekawi malo kogo, bo jego "poetyka" podobnie jak jezyk filmowy gilliama jest trudna, i dosc ciezkostrawna. jakbym mial opisac ten film porownujac go z innymi, to najblizej mu chyba do mieszanki "fear and loathing..." z "gummo". odrealniony, dziwny, w niektorych momentach niesmaczny, ale zdecydowanie wyzywajacy i warty obejrzenia.
-
"ghost world". calkiem mily film z dobrymi dialogami wlasciwie o niczym. lubie steve'a buscemi'ego a rzadko mozna zobaczyc go w czyms wiecej niz epizodycznej roli. birch (do ktorej mialem niechec od "american beauty" i jeszcze wieksza po "dungeons&dragons") gra tutaj bardzo fajnie i rola zdecydowanie jej pasuje. i chyba wszystko na ten temat.
-
Jakie wszystko? Zapomniałeś o Scarlett Johansson, która może jeszcze nie nabrała swoich kształtów, ale już ma seksowną chrypę! No i znakomita muzyka, polecam dorwanie soundtracku.
A "Ghost World" rzeczywiście znakomity, chętnie zapoznałbym się z oryginałem, czyli wydanym u nas właśnie komiksem.
-
Zapomniałeś o Scarlett Johansson, która może jeszcze nie nabrała swoich kształtów, ale już ma seksowną chrypę!
no fakt :) chociaz ksztalty juz jej sie calkiem fajnie zarysowuja ;)
No i znakomita muzyka, polecam dorwanie soundtracku.
zdecydowanie! zwlaszcza "Devil Got My Woman", ktory birch oblednie przesluchiwala w filmie. ten kawalek faktycznie ma w sobie cos hipnotyzujacego!
-
"Frankenstein" Kennetha Branagha z 1994. Świetny klimat, fabularnie też coś nowego z książki wyłuskali. Ale de Niro jako Monstrum to bardziej de Niro w charakteryzacji ze swoją klasyczną mimiką i gestami, Branagh narcystyczny raczej. Za to Helena Bonham-Carter taka, że ciarki na plecach.
-
"a scanner darkly". doskonaly film. jeden z lepszych, jesli nie najlepszy jaki widzialem w tym roku (czeka mnie jeszcze "pan's labyrinth", "little children" i kilka innych). wreszcie mozna obejrzec reeves'a w dobrej roli i naprawde "grajacego", swietna rola downey jr. i woody harleson'a. w zasadzie aktorstwo na najwyzszym poziomie. bardzo dobry, wciagajacy scenariusz z kapitalnymi dialogami (a ten film to tak naprawde same dialogi). film dotykajacy istotnego problemu, ale pozbawiony taniego moralizatorstwa, autentycznie poruszajacy (zwlaszcza zaskoczylo mnie umieszczenie dedykacji philipa k. dicka na koncu filmu). dosc ciekawy jest efekt zastosowanej tu animacji i z jednej strony mysle, ze film nabral przez to specyficznego smaczku, z drugiej strony jednak moze byc lekcewazony wlasnie z tego powodu. zdecydowanie to najlepsza ekranizacja dicka do tej pory (zaryzyukuje stwierdzenie, ze lepsza niz "blade runner", bo koncentrujaca sie na istocie tego o czym dick pisal), i wreszcie autor ten doczekal sie filmu godnego swoich dokonan literackich.
-
Babel - ostatnia część trylogii z kórej wcześniej oglądałem 21 gram. Do kina szedłem z dość wysokimi oczekiwaniami i...nie zawiodłem się. Babel wciąga od pierwszej minuty, 4 niesamowite historie przenikają się w nieprzewidywalny, niesamowity sposób łącząc na pozór osobne epizody w jedną calość. Bardzo mi się podoba to misterne tkanie fabuły i serwowanie widzowi co raz to nowych przesłanek, wskazówek, wyjaśnień. Doskonała muzyka podkreśla bardzo duży ładunek emocjonalny tego obrazu. Odważył bym się nawet stwierdzic że Babel jest lepszy niz fenomenalne 21 gram. Dzięki wątkowi marokańskiemu reżyserowi udalo się zawżeć niesamowicie aktualne przesłanie. Film wzrusza, stawia pytania, daje do myślenia. Trzeba zobaczyć.
-
Jak zapewne większość z Was, interesuje mnie głównie kino fantastyczne, dlatego chciałem wspomnieć o filmach nie-fantastycznych, które uważam za genialne i (żeby wpasować się w topic ) niedawno po raz n-ty oglądałem :D
The Believer / Fanatyk - Film pozornie dotykający problemu antysemityzmu i neonazimu. W zaskakujący jednak sposób rozwija się w fascynujący obraz na temat: jak daleko można się posunąć w walce z nonsensami religii i czy jest możlwie wyrzec się w zupełności własnego dziedzictwa kulturowego? Niesamowity, skomplikowany główny bohater, łączący w sobie bezkompromisową brutalność z wrażliwą inteligencją. I najlepsze podsumowanie judaizmu i chrześcijaństwa, jakie kiedykolwiek słyszałem w filmie: "A co jeśli szczęściem jest właśnie to poczucie, że jest się bezradnym, nic nie znaczącym pyłem?"
Chasing Amy / W pogoni za Amy - Czyż każdy z nas nie marzy o tym, że gdzieś tam jest ta idealna dla nas druga połówka, którą wystarczy spotkać i będzie się szczęśliwym z nią do końca? O takiej bajce, która zamienia się w prawdziwe życie, traktuje (IMHO) ten film. Kevin Smith w tym filmie rozbłysł! I zgasł chyba już na zawsze :?
-
weze w samolocie
naprawde piekny film
15 lat temu nie wszedlby nawet do kin i od razu puszczono by go na kasetach video,niesamowicie odtwarza klimat tamtych czasow i tamtych filmow sensacyjnych,wspaniala galeria postaci wsrod pasazerow i obslugi samolotu,nie zabraklo chyba nikogo,no moze poza jakims emerytowanym pilotem-zolnierzem z wietnamu ktory kiedys sie nie sprawdzil i jego pasazerowie wtedy zgineli i teraz mialby szane odkupic swoje winy i bohatersko umrzec chwile po pomyslnym sprowadzeniu samolotu na ziemie
jedyny powazny minus to to ze niektore weze byly zrobione komputerowo a przeciez powinny byc gumy
a
no i nie bylo wielkiej nawalanki na koncu filmu z najwiekszym wezem,szefem wszystkich wezow
-
Oczywistej fabuły nie można spoilerować :lol: Ja ostatnio widziałam "Łatwy Szmal" niby komedia sytuacyjna z Billem Murrayem, a jednak niebanalna, bo główny bohater to urbanista. Początek jakoś dziwnie podobny do "Planu doskonałego"...
-
Code 46 - fajne cholerawieco, prawie jak romans, prawie jak SF ale w sumie kawał fajnego przyjemnego kina. Poza tym Samantha Morton ze swoją dziwną urodą jest bardzo * * * mimowszystko. Bardzo polecam ten film.
-
Apocalypto. Film mnie nie powalił na kolana, był raczej od tego daleki. Ale mimo wszystko był za dobry na to, żeby wpisać go w temat o filmach beznadziejnych. W sumie Gibson miał materiał na świetny, oryginalny film poruszający się w uniwersum słabo "zekranizowanym" przez światową kinematografię. A podał widzowi film w którym głównym aktorem jest dżungla i zielenina mająca znaczącą przewagę w 85% filmu. Miłość, kobieta, przemoc i jeden koleś rozkładający dziesięciu innych. Bardzo typowe, i w swoim nurcie niezłe, ale po prostu po tym obrazie oczekiwałem czegoś zdecydowanie więcej.
Aha i film nie jest taki krwawy i okrutni jak zapowiadano. Można spokojnie pójść z kobietą :)
-
jako że dziś sylwester, a ja siedzę na chacie, postanowiłem sobie urządzić mały seans.
Na blacie 2 filmy:
Renaissance (http://www.renaissance-movie.com/)
A Scanner Darkly
oba to animacje wykonane podobną techniką, ale w różnych stylach.
Na razie obejżałem Renaissance i oto co moge powiedzieć.
Film jest genialnie wykonany, stylistyczny majstersztyk. Długo by się rozpisywać, po prostu obejżyjcie trailer. Fabuła bardzo dobra, a jej rozwiązanie z gatunku tych, które najbardziej lubie. Polecam!
O drugim wypowiem się po północy, bo nie będe sobie prrerywał ogladania fajerwerków. :) Opis wrazeń trafi tu, lub do topicu o dziadowskich filmach ;)
-
jako że dziś sylwester, a ja siedzę na chacie
hahaha
bulwar zachodzacego slonca
oooo
spodziewalem sie jakiegos kryminalu a tu trafilo sie jakies pokrecone love story
film konkretnie dolujacy ale bardzo dobrze zrobiony i co dziwne niezle zagrany mimo ze nie bylo bogarta
pol zartem pol serio
sam nie wiem
cos jak casablanca
nie ma tam nic nowego czy oryginalnego(pewnie nawet kiedy byl robiony to juz byl jechaniem po schematach) ale jest zrobiony z takim czujem ze mozna to ogladac w kolko i ciagle bedzie nie do ruszenia
po obejrzeniu zaczalem podejrzewac ze wszytko co mozliwe w kinetmatografii bylo do zrobienia zrobili amerykanie w latach 50 i teraz zostalo tylko dokladanie coraz nowszych efektow specjalnych
-
"The Wicker Man" - angielski oryginał z roku 1973, a nie ten syfiasty remake z Cagem.
Z każdym kolejnym obejrzeniem odkrywam coś nowego w tym filmie. Typowo angielskie poczucie humoru, mnóstwo smaczków dla zainteresowanych pogaństwem czy okultyzmem, fantastyczna (neo)folkowa muzyka, parada fajnych postaci (sztywniacki policjant, świry z miasteczka, rewelacyjny Christopher Lee jako Lord Of Summerisle), odrealniony nastrój (np. hipnotyczna scena kiedy naga Brit Eklund uwodzi piosenką głównego bohatera)m znakomite dialogi. No i końcówka - za pierwszym razem po prostu szczęka opada.
To znakomity przykład na to, jak przy pomocy niewielkich nakładów finansowych zrobić dzieło z ATMOSFERĄ, której nie uświadczysz obecnie prawie wcale.
Nic dziwnego, że "Wicker Man" jest jednym z najbardziej kultowych filmów wszechczasów, a jego wpływy znaleźć można w muzyce (np. Sol Invictus, Current 93, Nature & Organisation, Neurosis i wielu innych), komiksach ("Hellblazer", "The Invisibles"), filmach.
Poszukajcie w MediaMarktach, kosztuje niecałe 20 zł. Polski tytuł: "Kult" (a jakże!)
-
Forrest Gump - chyba każdy ten film zna. Genialny. Prosty film o wszystkim i o niczym a taki piękny. Czasem fajnie sobie takie coś obejżeć.
a tego Scanner Darkly nie chce mi sie wlączac. może kiedyś.
-
Trzy Pogrzeby Melquiadesa Estrady - Western XXI w. Niezły film, aczkolwiek jestem nieco rozczarowany. Spodziewałem się po tym filmie czegoś więcej. Jest on nieco przegadany i zbyt długi. Jednak jest tu kilka znakomitych scen jak ta ze ślepym starcem. Opowieść przyjaźni , lojalności i dotrzymywaniu obietnic. Zawodzi też Tommy Lee Jones jako aktor. Jednak mimo wszystkich wad, warto obejrzeć.
Forrest Gump - urzekająca, prosta, piękna komedia. Rewelacyjna kreacja Toma Hanksa ! Piekny film. W prosty sposób zostały tu ukazane ludzkie uczucia, ale i coś więcej. To, że nie trzeba brać udzaiłu w wyścigu szczurów, aby dojść na szczyt. Że liczy się dobro i uczucia. POLECAM !
-
harh times
no dobra rzecz dobra,skojarzenia z dniem proby jak najbardziej nieprzypadkowe,bale w porzadku,chyba najlepsza obok american psycho rola,niestety pod koniec robi sie zbyt melodramatyczny i troche idzie w na latwizne,ale ogolnie przez poltorej godziny dobra rozrywka,duzo fajnych dziwnych scen,momentami mialem nawet skojarzenia z trainspotting
kumpel do bicia
bokserski film drogi,fajne
-
harh times
Możesz podać tytuł polski? Bo chyba ten film kojarze
-
SHOW - oglądałem to wczoraj po raz drugi. I po raz kolejny mam bardzo pozytywne odczucia. Znakomity film ! Wg mnie jeden z lepszych polskich filmów ostatnich lat. Podejmuje ważny temat, tzn. temat działania mediów, i ich oddziaływania na polskie społeczeństwo. Naprawdę, warto się zastanowić nad tym co tam przedstawiono.
-
Piątek w tv zaprezentował się wyjątkowo dobrze ;na tyle dobrze że zasiadłem na pare godzin - dwa filmy Oliver'a Stone'a
Pluton - wcześniej jakoś tego nie widziałem, dziwna pora jak na taką każnie jak ktoś juz zauważyl w nocnych schizach no ale cóż...mamy dobrego(sheen)złego(berengera) i brzydkiego(defoe),film robi niesamowite wrażenie,każda z przedstawionych kreacji przykuwa uwagę, nie ma tutaj miejsca na nijakość, obraz wali po głowie kolbą karabinu; świetna scena przedstawiająca imprezę hajowców i jaranie z lufy karabinu :D
Męski sport - jest Pacino w roli trenera Miami Sharks, jestJamiego Foxxa w roli utalentowanego acz nieusłuchaniego zawodnika,jest też Cameron Diaz jako nie lada bitch. Film bardzo kolorowy, dynamiczny, w fazie play-off zaczyna się troche nudzić. Generalnie można obejżeć jako sprawnie zrobione, dośc zabawne kino. Dla fanów footballu amerykańskiego nie lada gratka zapewne.
-
The Illusionist - Po trailerze spodziewałem się dobrego filmu, ale nie aż tak! Wspaniały film, jeden z lepszych w zeszłym roku. Edward Norton jako iluzjonista zakochany w hrabiance (Jessica Biel), która ma wyjść za przyszłego cesarza Austro-Węgier (demoniczny Rufus Sewell, stworzony do takich ról). A w roli inspektora policji jak zwykle genialny Paul Giamatti. Zachwycające kreacje aktorskie, pięknie, oszczędnie nakręcony Wiedeń - no i intryga, która może nie jest zaskakująca, ale ogląda się ją do końca z prawdziwą przyjemnością.
A w kinach już można oglądać "Prestiż", czyli kolejny film o sztuczkach magicznych. Zobaczymy, który film lepszy. Tydzień temu stawiałbym na "Prestiż" (Jackman, Bale, Johansson), ale teraz już nie jestem taki pewien.
-
Byłem dzisiaj w kinie na "Prestiżu" i imo jest to kawał dobrego kina.
Duży plus za kreacje aktorskie Bale'a, Caine'a i Jackmana. Film jest naprawdę zaskakujący i momentami dość dramatyczny, tak więc w czasie seansu nikt raczej nie powinien się nudzić.
-
Przepowiednia - nowy film wyreżyserowany przez byłego (?) megagwiazdora-aktora z Holywood. Czekam na kolejny film kostiumowy tego reżysera. Co prawda fabuła prosta jak budowa cepa (w dodatku zerżnięta z Thorgala i "Pościgu" Sztybora)i przesłanie też jest raczej w wersji dla ubogich duchem. W każdym razie wizualnie jestem zaspokojony.
Co ciekawe, zauważyłem że reżyser słucha dobrych rad. W poprzednim filmie było "od usrania" scen "spowolnionych". W nowym filmie ku mojemu zdziwieniu ta sztuczka nie pojawiła się aż tak często. Brawo!
Czekam na wersję reżyserską za kilka lat. Jestem dziwnie o nią spokojny. Będzie na bank.
-
Hood of Horrors - kolejna produkcja Snoop Dogg'a ale tym razem nie uświadczycie tu wielkich ptaków i okrągłych czarnych tyłków. z porno Snoop poleciał w drugą stronę i zrobił horror. jaki? garściami czerpiący z Opowieści z krypty - trzy historyjki okraszone mięsem, kriwą i pochodnymi
sam film jest całkiem przyjemny jak zasiadamy doń oczekując kina przy którym należy wyłączyć komórki (czyli typowy odmóżdżacz). co dostajemy? zabijanie przy pomocy graffiti, karmienie odkurzaczem w wykonaniu kombatantów i w_młodości_widziałem_hitchcocka_i_c hciałbym_zrobić_coś_a'la_suspens z wyrodnym raperem w roli łowcy i ofiary.
ciekawie rozwiązano fx - nie ma takowych a zamiast wielkich gumowych stworów i generowanych komputerowo diabłów dostajemy kreskówkowe wstawki (które dodają smaku - zwłaszcza na końcu)
jak wspomniałe całość to takie czarne Opowieści z krypty więc jeśli lubiliście ten serial to śmiało możecie sięgnąć po HoH
-
Lilo i Stich 2: Mały ferel Sticha - fajna bajka, nieodstająca poziomem od Lilo i Stich oraz Stich: Misja!. Brakuje tylko trochę Gantu i postaci takiej jak Chomik Vader ze Stich Misja!, bajka dla całej rodziny jak zwykle z głównym przesłaniem serii - przyjaźń i rodzina są najważniejsze 8)
-
Shutter (zdaje sie) - tajski (ta?) horro, ktory na poczatq wku**al mnie scenami wyjetymi zywcem z Kregu/Klatwy, lecz bardzo duzo nadrobil zakonczeniem :)
oraz
Fearless z Jetem Li. Nie ma to jak dobry film Kung Fu (czy raczej Wu Shu) co by tam ludzie nie mowili ;) No i zemsta gra tu inna role niz zazwyczaj w takich filmach.
-
Casino Royale - na takiego Bonda czekałem. Film nie nudzi ani przez chwile, a zmiana konwencji wyszła na dobre. Te teksty, te sceny kaskaderskie. Danel Craig wypadł genialnie w tej roli.
Za piękne zepsucie przesłodzonego Bonda - gratulacje :)
-
"Prestiż" - znakomite, znakomite kino. Nolan mistrzem jest i bass!
Świetnie skonstruowana fabuła (warto dorwać książkę, wyszła u nas dawno temu). Mnóstwo zwrotów akcji, jak to Nolan - chociaż większości zagadek można się domyśleć, nie psuje to przyjemności oglądania. Kilka szczegółów o pracy magików scenicznych na pewno zaskakujących, np. trik z kanarkami, cała sala po prostu tylko westchnęła.
Doborowa obsada aktorska, chociaż z ich grą bywa różnie.
Christian Bale wypadł dobrze, Michael Caine fantastycznie (ale w jego przypadku wystarczy, że JEST na ekranie, mistrz!), Scarlett Johannson i Hugh Jackman dosyć bezbarwnie. Miły akcent to David Bowie jako Nicola Tesla (tutaj ciekawostka: w filmie Tesla mówi z ostrym akcentem wschodnioeuropejskim, a w książce wyraźnie napisano, że w jego głosie nie było jego śladu). No i Andy Serkiss - czyli atrakcja dla fanów Władcy Pierścieni.
Film bardzo różny od "Iluzjonisty". Powiedziałbym, że scenariuszem wygrywa "Prestiż", ale co do aktorów to jednak Ed Norton i Paul Giamatti nie mają sobie równych.
"Prestiż" - jeden z tych filmów, które koniecznie trzeba obejrzeć w kinie.
-
Piękny Umysł z Russelem Crow - naprawdę jest bardzo mało filmów o chorych na schizofrenię, a ten doskonale pokazuje jak się ta choroba objawia. Gdyby ktoś znał filmy o podobnej tematyce - prosiłbym o info na priv
-
Ostatnio oglądałam film "Transamerica" w reżyserii Duncan Tucker. Film opowiada historię Amerykanina-transseksualisty Bree, który pragnie spełnić swoje marzenie-poddać się operacji i zostać kobietą. Na tydzień przed operacją Bree dostaje telefon, w którym dowiaduje się, że ma syna...
Film ten zrobił na mnie ogromne wrażenie. Fantastyczna Felicity Huffman poprostu genialnie wcieliła się w postać Bree.(zagrała mężczyznę!)Naprawde Brawa dla niej! :) Kevin Zegers jako Toby również pokazał,że ma talent aktorski.(W końcu!:)) (W filmie "Droga bez powrotu" tego nie pokazał, chociaż tak naprawde nie miał jak, bo jego rola to-szybki numerek na samochodzie..i na tym sie konczy:),bo potem umiera :D . )
Jednego nie jestem w stanie pojąć :cry: Po pierwsze:Dlaczego tak fantastyczny film nie był grany w polskich kinach (wyszedł tylko na DVD)-naprawde to wielka szkoda!,bo "Transamerica" to dzieło formatu "Tajemnicy Brokeback Mountain", która jak wiemy zdobyła dość duże uznanie-ale tylko widzów:(. a po 2: "Transamerica"miała tylko 2.nominacje do Oscara(z czego żadnej statuetki;()-najlepsza piosenka i aktorka. A gdzie nominacja za scenariusz? aktora drugoplanowego? Mam nadzieje,że w tym roku Akademia będzie bardziej doceniała takie filmy,chociaż nie wiadomo:(Tajemnica...też była głównym faworytem..a tu co? wyskoczyli z dość kiepskim "Crash",który jest nieporównywalnie gorszy od "Brokeback.." ok:)już koncze...:) wszystkim tym,którzy przeczytają tego posta,bardzo dziękuję,bo przyznam dosc dlugi:)-ale musze powiedziec co mi na sercu leży:)hehe TAKZE POLECAM "TRANSAMERICĘ"-Świetne,ambitne kino:)
-
Stoned - czyli biograficzny film przedstawiający życie i tragiczną śmierć Briana Jones'a zalożyciela i gitarzysty The Rolling Stones. Dość sugestywne kino z kilkoma dobrymi kreacjami aktorskimi i co najmniej dwoma pieknymi paniami z Tuva Novotny na czele. Czego w filmie zabrakło to przede wszystkim muzyki Stones'ów. Żródłem wielu informacji na temat zespołu obraz też raczej nie jest bazując głownie na pokazaniu tego co w podtytule - Wild And Wycked World Of Brian Jones . Do kultowego już The Doors Olivier'a Stone'a Stoned niestety się nie umywa. Jest po prostu pewnych rzeczy za mało.
-
illusionist
bardzo fajny,giamatti mistrz,norton w porzadku,biel slicznutka,dobrze ze nie tlumaczyli sztuczek(poza ta najwazniejsza)
ale najlepsze w filmie sa zdjecia i scenografia,przytlumiony przyciemniony obraz stylizowany na filmy krecone w latach 30,swietnie to wyszlo
scenariuszowo to taka historyjka milosna bez polotu,ona kocha jego ale wyjsc musi za innego,banal w sumie,pewnie dlatego zakonczenie nawet zaskakuje,mimo tego ze zbyt oryginalne nie jest ale akcja jest poprowadzona tak ze raczej mialem wrazenie ze historia skreci w zupelnie inna strone,w polowie filmu nawet bylem wkurzony bo wydawalo mi sie ze pierwsza scena zbyt duzo pokazala i myslalem ze juz wszystko wiem
fachowa robota
acha,zakonczenie zaskakuje rowniez dlatego bo okazuje sie ze bohater grany przez nortona wcale nie jest czysty jak lza,do celu idzie po trupach,taki bezwzgledny intrygant,podane to jest bardzo w przyjemnejh formie ale jednak spowodowal smierc osoby ktora stala mu na drodze
-
"Krwawy diament" Edwarda Zwicka. Opowieść o poszukiwaniu niespotykanej wartości kamienia w ogarniętym wojną domową Sierra Leone, splatająca losy, poszukującego swojej drugiej szansy, przemytnika diamentów i rybaka, próbującego ratować rodzinę. Film momentami straszny, momentami wzruszający i choć momentami ocierający się niebezpiecznie o banał, z całą pewnością wart obejrzenia.
Świetne kreacje aktorskie DiCaprio i Dijmona Hounsou. Plus ładniutka Jennifer Connelly.
A na dodatek Imhotep... tzn. Arnold Vosloo w roli chciwego pułkowika, ścigającego głównych bohaterów.
-
poszukującego swojej drugiej szansy
Jestem 8)
Przepraszam za offtop, ale nie mogłem się powstrzymać!
-
"coś (The Thing) - klasyka horroru z 1982, która mimo wieku straszy do dzisiaj... nie chce mi się rozpisywać, dodam tylko że Kurt Russel jest tu naprawde przekonujący, i niezwykle twardy.... ;)
-
"the prestige" musze powiedziec, ze wiecej spodziewalem sie po filmie nolana, zwlaszcza filmie z taka obsada. W sumie calosc oglada sie przyjemnie, gra aktorska na wysokim poziomie, fabula tez calkiem ciekawa, ale pozostaje niedosyt. Rozwiazanie najzwyczajniej mnie rozczarowalo. Porownujac do "iluzjonisty", filmu o podobnej tematyce, imo film nolana wypada gorzej, jakos tak niekompletnie i wydaje sie nadmiernie rozciagniety - cala ta historia nie jest warta ponad dwoch godzin.
-
Ostatnio Piłe 3. Według mnie najlepsza część z całej serii bardzo brutalna i niezłe pomysły na gre wychowanki Jigsawa.
-
Ostatnio w kinie - "Życie na podsłuchu". Rewelacyjny niemiecki film rozgrywający się w NRD, w brutalnych czasach inwigilacji. Bezwzględny agent Stasi podsłuc**je sławnego pisarza, aby przekonać się, czy nie jest on wrogiem systemu. Wkrótce jego system wartości odwraca się do góry nogami, a on sam musi podjąć decyzję, która wpłynie na całe jego życie.
Film jest rewelacyjny, toczy się w spokojnym, wyważonym rytmie, jest przepięknie zagrany i stawia trudne pytania o to, czy możliwe jest odkupienie, kiedy wyrządziło się tyle złego...
-
"little children". Zwykla historia o zdradzie, opowiedziana jednak bardzo specyficznie i przede wszystkim bardzo dobrze zagrana (przede wszystkim kate winslet). Kilka przeplatajacych sie watkow, sporo powagi ale z domieszka humoru i w sumie calkiem optymistyczny wydzwiek. Pomimo, ze nie jestem fanem filmow drazacych temat: trudne zwiazki, to "little children" nie mam nic do zarzucenia :shock: Po prostu solidne kino.
-
"the prestige" musze powiedziec, ze wiecej spodziewalem sie po filmie nolana, zwlaszcza filmie z taka obsada. W sumie calosc oglada sie przyjemnie, gra aktorska na wysokim poziomie, fabula tez calkiem ciekawa, ale pozostaje niedosyt. Rozwiazanie najzwyczajniej mnie rozczarowalo. Porownujac do "iluzjonisty", filmu o podobnej tematyce, imo film nolana wypada gorzej, jakos tak niekompletnie i wydaje sie nadmiernie rozciagniety - cala ta historia nie jest warta ponad dwoch godzin.
obejrzałem wczoraj, faktycznie w porównaniu do Iluzjonisty wypada blado, co nie zmienia faktu że film sie ciekawie ogląda. Tylko fabuła jest strasznie przewidywalna, jak to sie zakończy wiedziałem już w połowie filmu.
-
"Half Nelson" - niezależna, bardzo niskobudżetowa produkcja amerykańska o młodym białym nauczycielu historii na Brooklynie, uczącym kolorowe dzieciaki. Ale to nie kolejny banał w stylu "Dangerous Minds", tylko znakomity, poruszający film o pustce w życiu, szukaniu swojego miejsca, trudnych wyborach i o tym, że nikt nie jest ideałem. Rewelacyjna rola Ryana Goslinga ("Fanatyk"), który dostał za ten film nominację do Oscara - będę trzymał kciuki. Świetna jest też debiutantka Shareeka Epps jako młoda uczennica, która zaprzyjaźnia się z nauczycielem - i nie wiadomo, które bardziej potrzebuje pomocy.
Jeden z najlepszych filmów 2006 roku. Kilka scen naprawdę powalających, szczególnie jedna pod koniec, taki punkt zwrotny dla obojga głównych bohaterów.
Do tego bardzo dobra ścieżka dźwiękowa, przede wszystkim muzyka Broken Social Scene.
Strona filmu (http://www.halfnelsonthefilm.com/) - trailer, biografie aktorów, galeria itd.
-
"the prestige" musze powiedziec, ze wiecej spodziewalem sie po filmie nolana, zwlaszcza filmie z taka obsada. W sumie calosc oglada sie przyjemnie, gra aktorska na wysokim poziomie, fabula tez calkiem ciekawa, ale pozostaje niedosyt. Rozwiazanie najzwyczajniej mnie rozczarowalo. Porownujac do "iluzjonisty", filmu o podobnej tematyce, imo film nolana wypada gorzej, jakos tak niekompletnie i wydaje sie nadmiernie rozciagniety - cala ta historia nie jest warta ponad dwoch godzin.
obejrzałem wczoraj, faktycznie w porównaniu do Iluzjonisty wypada blado, co nie zmienia faktu że film sie ciekawie ogląda. Tylko fabuła jest strasznie przewidywalna, jak to sie zakończy wiedziałem już w połowie filmu.
A ja mam na odwrót. Iluzjonista to według mnie jedynie przyjemny filmik, a Prestiż to najlepszy film na jakim byłem w kinie od ładnych paru lat i zdecydowanie najlepszy Nolana. Przewidzenie intrygi w Iluzjoniście już w połowie trochę zepsuło mi przyjemność z oglądania, bo to po prostu kolejny film z twistem w zakończeniu, tyle tylko że uroczy (to słowo chyba najlepiej do niego pasuje). Natomiast gdy podobnej sztuki dokonałem w Prestiżu, to poczułem się jakbym dostał młotem w głowę. Bo mam wrażenie, że Nolanowi wcale nie chodziło o zaskoczenie końcówką. Za dużo wskazówek rozrzucanych jest już od pierwszych scen filmu. Poza tym już pierwsze padające w nim zdanie zachęca do tego by starać się przejrzeć jego tajemnice. A finałowy sekret wyjaśniony jest w zasadzie już na samym początku. Chodziło mu tak naprawdę o to by, jak to ujął Angier w jednej z ostatnich scen, "wywołać uśmiech na twarzy widza". Ale gdy w scenie z cylindrami uświadomiłem sobie do czego w swej obsesji są zdolni posunąć się bohaterowie to mnie aż zmroziło.
A poza tym czy jesteście pewni że patrzyliście uważnie? ;)
-
flags of our fathers
bardzo dobra rzecz
ale nawet ja(mimo ze wielkim uwielbieniem darze gwiezdzisty sztandar) uwazam ze to film dla amerykanow,moge tylko podejrzewac ze ladunek emocjonalny jaki jest zawarty w tym filmie jest dla innych nacji calkowicie obcy
i tylko ryan phillippe wkurzal z ta swoja mina "jestem, taki zagubiony w dzisiejszym swiecie pelnym przemocy" w kolejnym z rzedu filmie
od czasu last summer chyba tylko w desperatach zagral postac ktora sie wybija z tego schematu
-
Ostatnio mnie naszło i obejrzałem:
Wejście Smoka - klasyk, fantastyczny film, może nie odpowiadający dzisiejszym standardom kina akcji, ale film pokazujący prawdziwe pojedynki, a nie takie jak oglądamy w dzisiejszym kinie azjatyckim (takim z Jetem Li w roli głównej)
Droga Smoka - Suuuuper, debiut reżyserski (no i na debiucie się skończyło) mistrza Bruce Lee. Świetne walki, facet pokazał że ma miano szczycić się tytułem najlepszego mistrza sztuk walk.
Czytając troche o Brucie strasznie żałuje że tak szybko odszedł. Zrobił wiele dla kina chińskiego i gdyby nie on, z pewnością nie powstałoby wiele filmów, a już z pewnością kino azjatyckie weszłoby na rynek Stanów kilka, jak nie kilkanaście lat później. Wiecie źe Bruce uczył walczyć Romana Polańskiego? :shock: Na tyle to chłopaka wciągnęło, że gdy Roman wyjechał do Szwecji na kilka tygodni zapłacił Brucowi by ten do niego doleciał, bo nie chciał tracić lekcji. Poza tym Bruce chciał, by Roman wyreżyserował jego pierwszy film, doszło nawet do wstępnych rozmów, ale nie zdążyli tego zrobić
-
"re-cycle" braci pang. Latwo moznaby pomylic ten film z kolejnym nudnawym azjatyckim ghost story - na poczatku pojawiaja sie typowe elementy - ciemne apartamenty, woda, dlugie czarne wlosy i zjawa. Ale jak przeczeka sie te kilkanascie minut sztampy (jednak nastrojowo nakreconej) to wspolnie z g. bohaterka wykonujemy skok przez krolicza nore niczym w znanej wszystkim "alicji w krainie czarow" do calkiem innego swiata. Dawno nie widzialem filmu, ktory mialby tak fantastyczna scenografie (i pod pojeciem fantastyczna rozumiem zarowno wykonanie jak i pomysl) - opuszczona metropolia, kraina porzuconych zabawek, ziemie umarlych, lono ludzkie czy wielki kolyszacy sie nad miastem drakkar, a jest tego duzo wiecej. Samo zalozenie moze od razu skojarzyc sie z "silent hill", film jednak jest duzo bardziej pogodny (moze nawet basniowy), pozbawiony w zasadzie brutalnych scen i imo majacy duzo ciekawsza fabule. Oprocz tego swietne efekty specjalne, nie przeszkadzajaca gra aktorska (pozbawiona tej przesadnej ekspresji), swietne zdjecia, kolorystyka i muzyka. Zdecydowanie najlepsza bajka dla doroslych jaka ogladalem od dawna.
-
Układ idealny - bardzo sympatyczna francuska komedia. Z takim typem żartów, po których człowiek raczej się uśmiecha niż rży. Film w sumie lekki, ale nie zrobiony na walentynkowe odwal się.
Plus śliczna Charlotte Gainsbourg w roli głównej:
(http://www.humo.be/images/charlotte250.jpg)
-
ostatnio ogladalem "a journey through porn" - dokument o biznesie porno w usa. bardzo ciekawa rzecz - sporo wywiadow, odwiedziny na planach i pornosy zza kulis realizatorskich. okazuje sie, ze sporo dokumentarzystow kreci pornosy pod pseudonimami zeby sfinansowac swoje ambitniejsze projekty. polecam! a film jest raczej dla doroslych gdyz zawiera sceny penetracji a takze ujecia genitaliow damskich i meskich.
-
widział ktoś palindromy i w ogóle inne filmy solondza?? facet jest geniuszem, mój absolutny nr 1 ze wspólczesnych reżyserów. polecam też happiness, a tu jest ciekawa reccka opalindromach, http://www.lolipop.pl/?pageindex=film&s=3 niestety więksxzość osób miała problemy z zakumaniem tego fimu.....
-
Znam "happines" i musze przyznac, ze to doskonaly film, chociaz tematy poruszane przez rezysera sa wyjatkowo ciezkostrawne.
-
no, ale zimny sposób w jaki to robi jest porażający i chyba dlatego warto go znać, czasem nie wiadomo czy śmiech jest odpowiednią reakcją......
-
"Diabeł ubiera się u Prady" - dobrze zrobiony i zagrany, raczej babski, chociaż Anne Hathaway ładna
"Blade Runner" - uzupełniłem braki i w końcu obejrzałem. Genialnie zrobiony, świetny klimat, wieloznaczna fabuła. Ale tyle się nasłuchałem o jego wielkości i geniuszu jakoś mnie tak nie powalił.
"Prestiż" - byłby świetny gdyby skończył się kilkanaście minut wcześniej. Łopatologiczne wytłumaczenie głównych sztuczek (i to jeszcze w sposób niezbyt pasujący do klimatu filmu) mocno mu zaszkodziło.
"Welcome to Collinwood" - już kiedyś widziałem we fragmentach, teraz w całości. Z humorem i lekkostrawne.
-
"Blade Runner" - uzupełniłem braki i w końcu obejrzałem. Genialnie zrobiony, świetny klimat, wieloznaczna fabuła. Ale tyle się nasłuchałem o jego wielkości i geniuszu jakoś mnie tak nie powalił.
ktora wersje widziales?
-
Reżyserską. Koleś u którego oglądałem jest fanatykiem tego filmu i innej nie uznaje.
-
to widziales jedyna sluszna.
-
Nie mogę się powstrzymać :D Ostatnio obejrzałem Po rozum do mrówek! No po prostu rewelacja! Animacja nieziemska! Humor wcale nie dla takich małych dzieci. No może trochę za bardzo pouczająca ale i tak genialne! Sceny z zatapiania mrowiska, walki mrówek z osami czy potem z Owadobójcą no wprost powalające :D Ja tam dopatrzyłem się i kina katastroficznego i wojennego, komedii. Mamy tam nawet głęboką filozofię :D Nie no mogę tą bajkę oglądać non - stop :D A i polski dubbing niczego sobie :)
-
Wczoraj miałam okazję obejrzeć wreszcie United 93 i muszę przyznać, że oczekiwania moje spełnił w całego rozciągłości. Doskonale nakręcony, bardzo dynamiczny, przemyślany film. Kiedy trzeba przyspieszyć, akcja pędzi na złamanie karku, kiedy natomiast następuje chwila szczególnego napięcia, nie brak momentu na zastanowienie. Aktorzy to nie jakieś hollywoodzkie gwiazdy, dlatego też film staje się bardziej prawdziwy (dodatkowo wystąpiło też kilka osób biorących udział w autentycznych wydarzeniach). Jak najbardziej zasłużona nominacja do Oscara za reżyserię dla Greengrassa. Niesamowicie spójny i mądry film opowiadający o 11. września bez moralizatorstwa i patosu.
-
Pulp Fiction - klasyk. Bardzo dobre, przyjemne kino.
Pola śmierci - ciekawy, zmuszający do refleksji. Świetna muzyka.
-
smokin aces
hellyeah!!duzo trupow,fajne panny,zaskakujaca koncowka ktorej mozna sie domyslic w ciagu pierwszych pietnastu minut,komiksowi psychopaci i udawanie ze to cos wiecej niz tylko pretekst do malowniczych zabojstw
konretna rozrywka dla wymagajacego widza takiego jak ja
-
Zrobiłem sobie weekend z Conanem. Obie części na porównywalnie dobrym poziomie. Arnie nadał się do tej roli oj nadał :p Fajnie się ogląda po latach takich idoli z dzieciństwa. No i świetna muza.
-
Ostatni film jaki przyszlo mi oglądać to ,,Niedokonczone życie"
ciekawy film o życiu polecam wszystkim ...
-
Uosz kurde, właśnie obejrzałem Gorzkie gody Polańskiego. Jakieś Lynche, których to osobiście nie toleruje, się przy tym chowają. Film mocno zryty, a i swoje przesłanie jakieś tam posiada. Elegancki, jestem w pełni zadowolony z obejrzenia, polecam.
-
Właśnie wróciłam z "Małej Miss" i uśmiech wciąż nie może zejść mi z twarzy. To historia rodziny Hooverów, która podróżuje kilkaset mil, żeby mała Olive mogła wziąć udział w wyborach Little Miss Sunshine. Dawno nie widziałam tak mądrego i zabawnego przy tym filmu! Trudno właściwie wskazać jego wady - ma świetny scenariusz, urzekających bohaterów, jest zabawny w ten szczególny subtelny sposób i bardzo mądry, ale nie moralizatorski. Ten film to prawdziwa pochwała indywidualizmu. A ostatnia scena rozbawiła mnie do łez ^^
-
Wczoraj byłem na filmie - "Bezmiar sparwiedliwości". Bardzo dobrze zrobiony film. Świetna role, szczególnie: Englerta, Frycza i Barcisia. Jedna sprawa sądowa opowiedziana na trzy sposoby - z punktu widzenia oskarżyciela posiłkowego, obrońcy i sędziego. Świetne ukazanie dylematów, jakie mogą mieć prawnicy w stosunku do prowadzonych spraw...
-
Idiocracy
humor zdecydowanie płytki ale wizja przyszłości w świetle "dzisiejszego młodzieży chowania" może nie być całkiem wyssana z palca
-
Apocalypto - jak dla mnie rewelacja. Świetna wciągająca historia zrealizowana w mistrzowski sposób. Dobre kino nam Gibson zrobił. Film roi i się od niebanalnych scen że wspomnę tylko chorą dziewczynkę, ołtarz ofiarny czy końcową ucieczkę przez dżunglę. Nie zabrakło nieodzownej dla Gibsona brutalności, krew leje się strumieniami zatem, mimo czego reżyser nie popada w przesadę jaka mogła być obserwowana w Pasji.
-
Apocalypto - jak dla mnie rewelacja.
Mnie też się podobał. Niepotrzebnie dorabiana jakaś filozofia krytyków sprawiła, że film miał być jakimś mega przesłaniem o upadku cywilizacji itd itp. Jak dla mnie film oglądało się super. Gibson robi filmy według swojego uznania i wychodzi mu to świetnie. Apocalypto przykuł moja uwagę. Oczywiście jeśli ktoś będzie bardzo chciał to może tam sobie znaleźć pełno odniesień do dzisiejszego świata. nie mówię, że ich tam nie ma, ale po co sobie psuć dobry film daremnym filozofowaniem.
-
Problem w tym, że to podobno producenci (i reżyser?) zapowiadali, że film będzie niósł odpowiedź na wszelkie pytania związane z upadkami cywilizacji, ze współczesną włącznie :-(.
Byłam dzisiaj na "Człowieku roku" - polecam zwłaszcza osobom lubiącym pełne refleksji komedie z Robinem Williamsem. Jak zazwyczaj, film z nim nie jest płytką zabawą, acz uśmiać się można zdrowo (Angelina wystarczy, że obliże usta, a już wszystko się do nich lepi :-p). Film, jak dla mnie, bardzo na czasie: mnie również męczy ten koszykarski mecz bez koszy, w którym chodzi tylko o to, by jak najdłużej utrzymać piłkę w posiadaniu. Dwie drużyny wydzierają ją sobie, a człowiek tylko patrzy - prawo, lewo, prawo lewo... demokraci-republikanie, liberałowie-konserwatyści, lewica-prawica... Szlag! Przydałaby się zmiana...
-
wazne ze w momencie gdy padl tekst o byciu fanem davida hasselhoffa zahochalem sie w tym filmie
No Ryan Reynolds dawał radę, gość po prostu ma perfekcyjnie dopracowane komediowe delivery, jak to mówią Amerykanie.
Ale i tak najlepsza była Parker Posey - jej nawet najmniejsza rola jest ozdobą każdego filmu, w którym gra, nie ważne jak słabym (np. nowy "Superman" albo "Masz wiadomość").
-
unknown
dlugo sie za niego zabieralem bo slyszalem ze to kopia pily
no i faktycznie pierwsze minuty filmu dosyc skutecznie odpychaly podobienstwami
na szczescie po tych kilku minutach zamiast psychopatycznego mordercy ktory brzydzi sie morderstwem (rotfl) pojawia sie torba pelna kasy i wszystko zaczyna zmierzac w coraz lepszym kierunku
zakonczenie bardzo na plus,np w running scared bardzo brakowalo czegos w tym stylu,no i kilku bardzo fajnych aktorow,w tym jezus z pasji jako glowny bohater,wlasciwie nie do poznania,plus kilku innych moze nie najbardziej znanych ale za to bardzo charakterystycznych jak stormare,pantoliano czy mark boone junior
-
Odswiezalem ostanio troche klasyki, glownie kurosawa i hitchcock:
"tron we krwi", "rashomon", "7 samurajow", "ukryta forteca","yojimbo", "the rear window", "vertigo", "the 39 steps", "psycho", "birds", "north by northwest", "strangers on a train". Oprocz tego "7 pieczec" bergmana i "tylko dla orlow". Nie ma to jak klasyczne kino 8)
A z nowszych rzeczy - "half nelson". Swietna rola Ryan'a Goslinga i w ogole bardzo dobry, kameralny film zmuszajacy do zastanowienia sie nad kilkoma sprawami.
-
Gorąco polecam film pt."Little man"- świetna komedia z Marlon Wayans i Shawn Wayans w rolach głównych... Rewelacja jak dla mnie...
-
13 dzielnica... ale to już chyba każdy oglądał. Genialny film. Doskonałe wykorzystanie Le Parkur-u na potrzeby filmu. A nie zawsze się to udaje, bo Yamakashi aż tak mie się nie podobał, chociaż ta sama grupa grała w obu filmach.
-
13a dzielnica to dobrze nakręcony film. Pomimo tego cholernie płytki; w sam raz na jednorazowy seans przy chipsach i piwie.
-
Ja oglądałem go kilka razy... i za każdym mi się podobał tak samo. Chociaż fakt jest faktem. Ile razy można oglądać te same tricki kaskaderskie? Pomimo tego uważam, że film jest jak najbardziej godny polecenia.
-
Bez przesady, 13 dzielnica to szit jakich mało :roll:
-
Trudno oczekiwać od filmu przeznaczonego do ukazania pewnej techniki Parkuru... jak to zwał tak to zwał... i nastawionego na widowiskowość, jakiejś złożonej fabuły. Wydaje mi się, że źle odbieracie jego ideę, doszukując się w nim jakiejś skomplikowanej fabuły. Film jednak był nakręcony w bardzo sprawny sposób. :roll: Gdybyście oglądali go bardziej na luzie, wydaje mi się, że czas spędzony przy telewizorze nie był by aż tak stracony.
-
Ja tam oglądałem na wakacjach z kumplami przy piwie i chipsach i się dobrze oglądało. Ale samemu - szkoda by mi było czasu. Główny bohater miał fajną siostrę :o .
-
"harsh times" -w zeszlym roku zostalem wprowadzony w blad przez jakas kretynska recenzje tego filmu na internecie, ze niby gorsza wersja "training day" itd. wiec go sobie podarowalem. teraz sie pytam wtf? kto te recenzje wypisuje? a film jest calkiem przyjemny, bez rewelacji, zwlaszcza, ze w koncowce nieoczekiwanie robi sie nadto powaznie, gdy przez calosc panuje dosc wyluzowany klimat. na plus - los angeles, klimat homies, meksykanki :D, meksyk, narkotyki i rozne takie drobne szczegoly, ktore buduja "swojski" klimat. minusem jest w zasadzie fabula filmu, ale akurat w tym przypadku mi to nie przeszkadzalo zbytnio.
-
"Most do Terabithii" - po prostu "wow". Totalnie mnie film zaskoczył, po trailerze spodziewałem się czegoś w rodzaju "Narni". A tutaj otoczka bajkowo-fantastyczna to tylko pretekst do przedstawienia bardzo poruszającej historii o przyjaźni, samotności, rodzinie itd. I strasznie smutny to film. Bez głupich dialogów, niepotrzebnego epatowania komputerowymi efektami, dłużyzn. Dla wielu oglądających (dla mnie tak było) będzie to nieco sentymentalna i gorzka podróż do lat dzieciństwa.
Świetni aktorzy (Zooey Deschanel boska jak zwykle), zwłaszcza dzieciaki, a to rzadkie.
No i kolejna niespodzianka - chyba pierwszy film w Polsce z naprawdę dobrym dubbingiem (szczególnie dzieciaki zawsze wypadały fatalnie).
Jeden z recenzentów napisał coś, co powinno zachęcić:
"Pan's Labyrinth" for kids... such a story can be just as powerful without the gore and war.
-
Jasminum - świetny urzekający film. Bardzo dobra gra Gajosa i małej bohaterki/narratorki "I co się dziwisz" ;)
Kolejny świetny film Kolskiego.
-
nie czytałem całego tematu, więc może niechcący od kogoś "zgapię", ale...
Polecam "Borata"- żarty rochę niesmaczne, ale śmieszne, a poza tym film ma zdecydowanie drugie dno :D .
Polecam też "Straszne filmy". Fabyły tam co prawda nie ma, a niektóre żarty mało śmieszne, ale jest też kilka gagów, dla których warto to zobaczyć. Momentami można skonać ze śmiechu, a śmiech to zdrowie :D ...
-
"Barton Fink". O pisarzu walczącym z brakiem natchnienia w hotelu w latach 40tych. Świetny klimat osamotnienia, obrazowe zwidy i dwaj moi ulubieni aktorzy drugoplanowi: Buscemi i Shalhoub.
-
"the good shepherd". wreszcie nieirytujaca mnie rola damon'a. bardzo dobry film, bardzo dobra gra aktorska, ciekawie poprowadzona dosc zawila fabula (dwa rownolegle watki - terazniejszosc przeplatana wydarzeniami z przeszlosci Edwarda Bell Wilsona). de niro okazuje sie niezlym rezyserem.
"the proposition" osadzony w surowych krajobrazach australii brutalny aczkolwiek poetycki film o bracie, ktory aby uratowac przed wyrokiem smierci swojego mlodszego brata, musi odnalezc i zabic swojego starszego brata. prosta historia napisana przez nick'a cave'a, przepieknie sfilmowana, z doskonala muzyka (cave i ellis) i swietnymi kreacjami aktorskimi min. pearce'a, winston'a, huston'a i emilly watson.
"Barton Fink". O pisarzu walczącym z brakiem natchnienia w hotelu w latach 40tych. Świetny klimat osamotnienia, obrazowe zwidy i dwaj moi ulubieni aktorzy drugoplanowi: Buscemi i Shalhoub.
przychylam. zajebisty film
-
Dzisiaj byłam na "Labiryncie Fauna". Jest to horror fantasy. Film był lepszy niż się spodziewałam, ale inny niż się spodziewałam. Przede wszystkim, mimo, że wyglądał na baśń, nie jest to film lekki, ani "rozrywkowy", a już napewno nie jest dla dzieci. Nie tylko dlatego, ze pełno w nim scen drastycznych- film jest straszny sam w sobie. To skrzyżowanie dramatu wojennego z filmem fantasy.
Żeby nie spoilerować, - akcja się rozgrywa na dwóch równorzędnych płaszczyznach: baśniowej i w realiach ogarniętej wojną domową Hiszpanii (chociaż film jest po francusku).
Bardzo dobre zdjęcia i efekty specjalne.
A, i jeszcze ten znany trik :roll: : gdy bohaterkę ktoś ostrzega, że będzie na uczcie, ale nie wolno jej niczego jeść, ona i tak musi spróbować... ;)
-
Labirynt Fauna
(w wersji którą oglądałem był po hiszpańsku - może są divixowe wersje z francuskim dubbingiem?)
Takie baśnie to ja lubieję. Wzruszyłem się.
Design stworków też robi wrażenie. Polecam.
-
Byłam w Cinema City. I na 100 % po francusku. Jeśli dubbing to bardzo dobry.
-
hurt w tym filmie pojechal po nich wszystkich
fakt, nie wiem jakos z rozpedu go przegapilem wymieniajac reszte, a faktycznie kozacko zagral. szkoda tylko, ze tak mu sie zginelo.
Może jimmy byłby.
daj spokoj, jimmy to powazny mlody czlowiek.
-
Byłam w Cinema City. I na 100 % po francusku. Jeśli dubbing to bardzo dobry.
Film był przez Hiszpanów w Hiszpanii kręcony z tego co pamiętam. może mu francuski dubbing zrobili? :oops:
-
Wszystko o mojej matce - Jak to film Almodoavara, on w sobie coś ma. Mimo dewiancji pokazanej w tej produkcji obraz ani trochę nie odrzuca, wręcz przeciwnie, film przykuwa do fotela.Gorąco polecam
-
Niestety, nie miałam okazji oglądać tego filmu :cry: Almodovar tworzy niezwyke kino. Mimo, że filmy są dość kontrowersyjne, to poruszają i niezwykle wciągają. Tak jak to było w przypadku filmu"Złe wychowanie"- z każdą minutą wciągał mnie coraz bardziej, bylam tez ciekawa zakonczenia:) Bez dwóch zdań Almodovar jest WIELKIM reżyserem, wielu reżyserów mogłoby się uczyć od niego. Kazdy jego film posiada własny, fajny klimat. Ostatnim filmem Almodovara , ktory mialam okazje obejrzec był "Volver"- film fantastyczny!- nie rozumiem tylko czemu nie dostal nominacji do Oscara, moze nie wygralby z rewelwcyjnym "Zyciem na podsluchu", ale takze sama nominacja jest pewnego rodzaju wyroznieniem,no ale...trudno sie mowi. Jedank moim ulubionym filmem Pedro jest "Złe wychowanie" :D :)
-
Niestety, nie miałam okazji oglądać tego filmu :cry: Almodovar tworzy niezwyke kino. Mimo, że filmy są dość kontrowersyjne, to poruszają i niezwykle wciągają. Tak jak to było w przypadku filmu"Złe wychowanie"- z każdą minutą wciągał mnie coraz bardziej, bylam tez ciekawa zakonczenia:) Bez dwóch zdań Almodovar jest WIELKIM reżyserem, wielu reżyserów mogłoby się uczyć od niego. Kazdy jego film posiada własny, fajny klimat. Ostatnim filmem Almodovara , ktory mialam okazje obejrzec był "Volver"- film fantastyczny!- nie rozumiem tylko czemu nie dostal nominacji do Oscara, moze nie wygralby z rewelwcyjnym "Zyciem na podsluchu", ale takze sama nominacja jest pewnego rodzaju wyroznieniem,no ale...trudno sie mowi. Jedank moim ulubionym filmem Pedro jest "Złe wychowanie" :D :)
-
"Czarny Kot, Biały Kot" Kusturicy... Po obejrzeniu filmu zastanawiałem sie tylko, dlaczego nie obejrzałem go wcześniej. Jest doskonały. Końcówka trochę zbyt.. "slabstickowa" jeżeli właściwie użyłem tego słowa, ale cała reszta genialna. Baśniowy klimat, niesamowicie naszkicowane postacie i sytuacje, specyficzny "realizm magiczny" - kurde, lepszy chyba od "Undergrundu". Polecam.
P.s.
Kormaku, a "Most do Terabithii" poleciłbyś dla 7-mio latka? Myślałem czy sie z synem nie wybrać... A zachęciłeś mnie bardzo -męczą mnie produkcje "narnijskie".
-
"Czarny Kot, Biały Kot" Kusturicy
Dokładnie ;)
Mnie do dziś rozwala scena iegu po pomoście by zgłosić reklamację na zakupiony sprzęt. Film wyjątkowy
-
P.s.
Kormaku, a "Most do Terabithii" poleciłbyś dla 7-mio latka? Myślałem czy sie z synem nie wybrać... A zachęciłeś mnie bardzo -męczą mnie produkcje "narnijskie".
Mojej siedmioletniej siostrze się podobało. Ja osobiście nie byłem.
-
"slabstickowa" jeżeli właściwie użyłem tego słowa
Prawie ;)
slapstick (http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=slapstick&od=&from=os)
-
"slabstickowa" jeżeli właściwie użyłem tego słowa
Prawie ;)
slapstick (http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=slapstick&od=&from=os)
uuuuuuuuuuuu..........
prawie robi ogromną różnicę.
wstyd, i tyle.
-
armagedon
jaki to jest zajebisty film,thortom,buscemi,willis,nawet koloes z prison breaka grajacy najebanego ruska,no dawno sie tak nie obsmialem,bez porowniania z dniem niepodleglosci,
\M/ ARMAGEDON RULEZ \M/
-
Kormaku, a "Most do Terabithii" poleciłbyś dla 7-mio latka? Myślałem czy sie z synem nie wybrać... A zachęciłeś mnie bardzo -męczą mnie produkcje "narnijskie".
Tak, jasne. Dobry wiek na taki film.
-
Kalifornia - kultowy obraz, który kiedyś jeszcze w podstawówóce całkiem przypadkowo obejżałem sobie w tv. Piorunujące wrażenie jakie na mnie wtedy wywarł skłoniło mnie do zobaczenia go raz jeszcze. Film nie zestarzał się. Tak samo jak około 10u lat temu tak i teraz walnął mnie o ścianę, zszokował, obrzydził i w końcu dał do myślenia. Jak dla mnie najlepszy Brad Pitt ever - Early przerasta nawet Durden'a będąc moim zdaniem jednym z najlepszych bad guys jakie stworzyło kino. Juliette Lewis wtóruje mu równie przekonywująco trochę przypominając mi Fabienne z Pulp Fiction. Dla Duchownego pomimio jego ograqniczonej mimiki to chyba tez kreacja życia. Dużo bardziej przekonywująco wypada jego partnerka. Generalnie stanowią doskonaly kontrast dla wspomnianej wcześniej pary White Trash. Bo w Kalifornii właśnie kontrast i pokazanie jak cieńka jest linia dzieląca normalność od obłędu odgrywają istotną rolę. Całą masa zapadających w pamięć scen z których muszę wymienić Earliego poczynającego sobie z Adel pod nieobecność właścicieli kabrioleta i jego reakcję na widok Carrie i makabryczna kopiąca mózg scena finałowa. Kalifronia to po prostu must-see każdego fana kina.
-
"y tu mama tambien" takie typowe meksykansko-hiszpanskie kino. zyciowe ;) jak telenowela. ale oglada sie milo. mimo tego, ze film niczego nowego nie wnosi. powtorka z almodovara ale w mniej homoseksualnym wydaniu.
"the fountain" w sumie bardzo mi sie ten film podobal. prosta historia, moze nawet przegadana, ale w polaczeniu z uczta wizualna, ktora zaprezentowal tu arnofsky tworzy wspaniala calosc. podroz jackmana w strone srodka nebuli jakos tak mi sie skojarzyla z obrazami alexa grey'a. sama koncowka z drzewem zycia to mistrzostwo.
-
"y tu mama tambien" takie typowe meksykansko-hiszpanskie kino. zyciowe ;) jak telenowela. ale oglada sie milo. mimo tego, ze film niczego nowego nie wnosi. powtorka z almodovara ale w mniej homoseksualnym wydaniu.
Hmm, nie zgodzę się - ani że typowo, ani ze jak telenowela, ani że film nie wnosi nic nowego. Kurde, a do Almodovara tez mało podobne. Almodovara nie trawię, a " I Twoją matkę też" uważam za niezłą pozycję. Sposób opowiadania historii, jej osobliwy pseudorealizm, dla mnei bomba.
p.s. dzięki za info o "moście do terrabithi" ;)
-
Heavy Metal - film animowany z 1981. Kilka krótkich historii oscylujących wokól tajemniczego zielonego meteorytu - siedliska największego zła. Temtatyka s-f/fantasy, fajne dupy, stare kapele z kręgu hard rock/heavy metal w tle i niesamowity, narkotyczny nieco klimat całości. Jak dla mnie jedna z najlepszych animacji ever. Przy pierwszej nadażającej się okazji obejże kontynuację Heavy Metal 2000.
-
Hmm, nie zgodzę się - ani że typowo, ani ze jak telenowela, ani że film nie wnosi nic nowego.
typowe obyczajowe kino meksykanskie, ewentualnie latynoskie.
Kurde, a do Almodovara tez mało podobne.
styl narracji a fabularnie cale kino "espaniol" krazy w okolicach milosnych fascynacji i rozczarowan.
Przy pierwszej nadażającej się okazji obejże kontynuację Heavy Metal 2000.
lepiej sobie podaruj syf na maxa, w ogole nie umywa sie do oryginalu.
-
typowe obyczajowe kino meksykanskie, ewentualnie latynoskie.
Hmm, kilka filmów latynoskich widziałem, nieco inne były. Ale kwestia odbioru.
styl narracji a fabularnie cale kino "espaniol" krazy w okolicach milosnych fascynacji i rozczarowan.
No nie wiem... "Nikotyna" też?
Chociaż dużo tam fascynacji męsko-damskich, latynosi sa bardziej zmysłowi niż purytańskie Hollywood i tyle.
-
Hmm, kilka filmów latynoskich widziałem, nieco inne były. Ale kwestia odbioru.
mozliwe. no i latynosi to jednak troche inna mentalnosc, co w kinie akurat bardzo sie uwydatnia. a badz co badz polski widz, przewaznie wychowany na filmach amerykanskich prawdopodobnie wykazuje sie mniejsza wrazliwoscia w odbiorze kina latynoamerykanskiego. mnie np. "porozmawiaj z nia" znudzilo. film byl dla mnie wrecz absurdalnie naiwny, a obwolywany byl przez fanow kina iberyjskiego jako esencja melodramatu. natomiast uwazam, ze od czasu do czasu warto cos z tej polki obejrzec, ot chocby w ramach odskoczni.
No nie wiem... "Nikotyna" też?
Chociaż dużo tam fascynacji męsko-damskich, latynosi sa bardziej zmysłowi niż purytańskie Hollywood i tyle.
tego filmu akurat nie mialem okazji zobaczyc. btw warto?
-
No nie wiem... "Nikotyna" też?
Chociaż dużo tam fascynacji męsko-damskich, latynosi sa bardziej zmysłowi niż purytańskie Hollywood i tyle.
tego filmu akurat nie mialem okazji zobaczyc. btw warto?
Moim zdaniem tak, widziałem w kinie i dobrze sie bawiłem. ma kilka słabszych momentów, jest neico przewidywalna, i końcówka nie ma hollywodzkich fajerwerków, ale to akurat typowe dla latynoskich produkcji. Za to postacie, sytuacje, tego nie zobaczysz w filmie made in USA ;)
Wyszedłem z kina bardzo zadowolony, ale z uczuciem niedosytu.
Mimo to polecam.
-
Przekręt doskonały
Giamatti rządzi
-
"Labirynt Fauna" - piękny film, dobrze wyważone elementy realistyczne i fantastyczne, otwarte zakończenie, chociaż reżyser dosyć mocno sugeruje, któremu wyjaśnieniu bardziej sprzyja. Co do efektów specjalnych to nie zachwycam się aż tak bardzo jak niektórzy krytycy, ale obyło się bez kiczu i wiochy. Świetni aktorzy, główna bohaterka kojarząca się trochę z Natalie Portman z "Leona". I przyjemnie szeleszczący hiszpański język.
-
Oczywiście Babylon 5 - In The Beginning
Najlepszy z sześciu. Muza, fabuła, gra aktorska. Ma klimat najlepszych odcinków, czego trochę brakuje reszcie filmów.
Soylent Green
Nieśmiertelny cytat dobrego gliny.
-
Za to postacie, sytuacje, tego nie zobaczysz w filmie made in USA
czy to chodzi o ten film ktory nazywany jest meksykanska podroba pulp fiction?
tak. nielinearny styl narracji, szalone pomysly, szybkie tempo, zazebiajace sie w nieoczekiwany sposob watki.
z tego typu filmow polecam jeszcze "Layer Cake" ["przekładaniec"] i chcialbym polecic "11.14" ale do tej pory tylko przelecialem i sie nie mialem okazji na nim dokladniej skupic.
-
Ja ostanio będąc w kinie widziałam Iluzjonistę i bardzo mi się film podobał. Stylkowy, piękne zdjecia, jeszcze lepsza muzyka... Magia! :D
-
Iluzjonista to dobry, wciągający pomysłowo nakręcony film...tak do połowy. Póżniej zaczyna nudzić. Mam wrażenie że w tym temacie można było zrobić coś znacznie bardziej interesującego. Poza tym Edward Norton...no cóż jest zajebisty jak w większości filmów, ale szczyt jego umiejętności to nie jest.
-
Na długi weekend trochę nadrobiłem;)było więc:
Pick of Destiny - już soundtrack któy słyszałem przed obejżeniem rozwalił mnie doszczętnie, wyszedł chłopakom ten film od samego początku aż do napisów końcowch i piosenki tytulowej, świetna zabawa po prostu.Sasquatch is my daddy and he's going to protect, me!..urocze :D
Walk The Line- Joaquin Phoenix jako Johnny Cash, jak dla mnie bardzo przekonywująco. Kawał świetnej muzy poza tym.
Prestige - moim zdaniem lepszy niż Iluzjonista. I chociaż obsada pasowała mi bardziej w tym drugim to Prestige zaciekawił mnie dużo bardziej. Przez cały film uało się reżyserowi utrzymać bardzo fajną atmosferę niepokoju i niepewności, której niestety w Iluzjoniście brak w ogóle. No i David Bowie jako Tesla to niezła nisepodzianka 8)
-
Banquet - chińska, bardzo luźna adaptacja Makbeta. Pierwszą rzeczą jaka rzuca się w oczy to Zhang Ziyi w roli dramatycznej, wypada ona świetnie. Widać wreszcie, że jest bardzo utalentowaną aktorką, przyćmiła wszystkie inne postacie filmu. Kolejnym miłym akcentem są niesamowite zdjęcia. Jest to chyba największy plus tej produkcji. Ogólnie film polecam każdemu, zwłaszcza fanom Dalekiego Wschodu
-
Hot Fuzz - nie wiem czy to film twórcy Shaun of the dead ale utrzymany jest w podobnej konwencji. okraszona dużą dawką typowo angielskiego humoru historia 'supergliny', który trafia do zabitej dechami dziury aby stanąć oko w oko z wyzwaniami typu uratowanie łabędzia, złapanie mima.... cczy też rozwiązanie sprawy dot. morderstw. końcówka może i nie zaskakuje ale jest przepełniona tak absurdalnym humorem, że trudno się nie zaśmiać. Anglicy potrafią zrobić naprawdę pokręcone filmy
-
Pan życia i śmierci. wiem, że oglądnąłem go z lekkim opóżnieniem, ale film bardzo dobry z ukazaniem światowego absurdu na koniec:
"...ale najwiekszymi dostawcami broni są U.S.A, Rosja, Francja i Chiny, które równocześnie są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ"
tekst daje troche do myslenia...
-
Absurd byłby chyba większy gdyby stałymi członkami RB byli najwięksi importerzy.
EOT
-
genialne jest "Happy Feet".
ABSOLUTNIE genialne jest Stranger Than Fiction (polski tytul "Przypadek Harolda Cricka").
Emma Thompson jak zwykle bezbłędna (żadna nowina), ale o dziwo! [to nie wołacz :p ] znienawidzony przeze mnie idiotyczny patafian Will Ferrell spisał się świetnie!
co do Ferrella - biorąc pod uwage wspolne korzenie z Jimem Carreyem w Comedy Central mozna to było przewidzieć - najpierw kilka głupkowatych ról poniżej godnosci aktora i faceta, a potem objawienie umiejętności (wykazanej przez Carreya np. w "Zakochanym bez pamięci") zwanej GRĄ AKTORSKĄ. I za nią chwała.
-
feast
najlepszy horror jaki widzialem w ciagu ostatnich kilku lat(obok bekartow diabla i pelzaczy oczywiscie)
przez przypadek odpalilem go od srodka i akurat trafilem na scene "kutas potwora utknal w drzwiach"
dwie sekundy filmu i wiedzialem ze bedzie rewelacyjny
ale ogolnie film rozwala od pierwszej sceny
no i pomysl z przedstawieniem bohaterow (stopklatka i na tekst na dole ekranu kim jest postac,czym sie zajmuje i kiedy zginie)
sporo czarnego humoru,zabawowe sceny smierci,dymajace wszystko potwory,twardzielskie teksty,dobre zdjecia,calosc oczywiscie dzieje sie na zadupiastym poludniu stanow
ogolnie bardzo polecam
-
A oglądałeś Krwiożercze pająki? Też powinien ci się spodobać. ;P
-
Indiana Jones. Jako całość. Stare ale jare :) Porównywalne do starej trylogi SW - filmy się nie starzeją. Polecam
-
Tenacious D - The Pick of Destiny - Bardzo fajny musical. Ciekawe wykorzystanie kart tarota i rózne chore motywy w stylu pentagram z keczupu ;) Sporo naprawdę dobrej muzyki ,a aktorzy tez niczego sobie.
pozdrawiam
-
Genialna "Wyspa" (http://www.film.gildia.pl/filmy/ostrov) Pawła Ługnina - choć film religijny to zupełnie nie nużący. No i stawiający istotne pytania, a przy tym piękny wizualnie. Więcej... (http://www.film.gildia.pl/filmy/ostrov/recenzja)
Na Planete Doc Review - Klasztor, pan Vig i zakonnica (http://www.film.gildia.pl/filmy/the_monastery_mr_vig_and_nun) - śliczny, niekonwencjonalny dokument o starym człowieku i jego dziwactwach, a także próbie nadania sensu życiu. Nagrodzony przez jury zresztą.
-
Constantine - niezbyt straszne, ale bardzo fajnie zrobione kino. Efekty na prawdę zajebiste, kreacja Gabriela-hermafrodyty i Szatana (Peter Stormare - Prosn Break :D ) może nawet przewyższają postać tytułową. Trochę za mało piekła pokazali moim zdaniem, generalnie jednak spory plus.
-
Bardzo dobrze zrobiony jest Constantine :)
Stormare, niezależnie od serialu którego nie znam :p , tutaj zagrał świetną partię.
Ale i Reeves dobrze się odnajduje w takim kinie.
-
Bardzo dobrze zrobiony jest Constantine :)
Stormare, niezależnie od serialu którego nie znam :p , tutaj zagrał świetną partię.
Ale i Reeves dobrze się odnajduje w takim kinie.
Taaa Stormare to mistrzostwo świata tutaj. Bardzo przekonywujący z niego Lucyfer.
-
Breach
kozacki film szpiegowski - bez pi****l typu gorace romanse agentow czy poscigi i strzelaniny, sama walka na mozgi plus kilka scen ktore mimo wykorzystania typowych dla podniesienia napiecia w tego typu filmach zabiegow sa po prostu elektryzujace
no i druga scena w windzie - masakra
-
"Scoop - Gorący Temat" - naprawdę śmieszna komedia Woody' ego Allena. Dawno sie tak nie uśmiałem na żadnym filmie. Znerwicowany i fajtłapowaty iluzjonista , kochliwa i dość naiwna amerykańska studentka dziennikarstwa ( Scarlett Johansson wypada tu... hm ... uroczo ), wspomagani przez reportera prowadzącego swoją ostatnią sprawę jedną nogą zza grobu usiłują rozwiązać zagadkę współczesnego Kuby Rozpruwacza, a głównym podejrzanym wydaję się być szanowany obywatel z wyższych sfer Peter Lyman.
Kręcenie w Anglii i współpraca z Scarlett Johansson wypada filmom Allena zdecydowanie na dobre. Gorąco polecam.
-
Nie załapałam się już na Scoopa...:(
Ale właśnie wróciłam z Piratów, których mogę polecić,choć nie z czystym sumieniem. Mógł to być film lepszy, ale jak komercja to komercja...
-
Władza Absolutna film Clinta z Clintem w roli głównej. Polecam. Można zobaczyć jak dokładnie da się wyczyścić pokój z krwi, jak 70 latek wychodzi przez okno i co robi prezydent kiedy nikt nie patrzy(a może patrzy ale o tym nie wie?). Zwykły złodziej zobaczył coś czego nie powinien, znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Zobacz co z tego wynikło.
-
"Co gryzie Gilberta Grape'a" - niezły film, wyśmienici aktorzy i bardzo, bardzo dołująca fobuła. Polecam jak ktoś się chce zalać "na smutno".
pozdrawiam
-
"letters from iwo jima" eastwooda. piekny film doskonalego rezysera.
"the holy mountain" jodorowsky'ego - k... czysty surrealizm i abstrakcja w najlepszym wydaniu. kult.
"grindhouse" - po raz kolejny rodriguez i tarantino * * * tym filmem. oba segmenty swietne, oba prezentuja inny specyficzny dla danego rezysera styl. dobre kreacje aktorskie, kapitalne sceny, gagi, teksty muzyka i klimat. widzialem juz dwa razy i na tym sie nie skonczy.
"sunshine" calkiem niezle mroczne s-f troche naiwne ale nadal to film tworcy trainspotting.
"28 weeks later" - nie umywa sie do 28 dni, ale to calkiem niezly choc w wielu momentach glupawy (jak to bywa z horrorami). szybkie akcje, wyjatkowo rozwscieczeni zarazeni, sporo gore i scen typu wciskanie galek ocznych w glowe. lepsze niz typowa komedia, gorsze niz klasyczny durny horror.
-
ja obejrzalem jeszcze raz feast i film nawet za drugim razem jest genialny
aby zachecic do jego obejrzenia zacytuje wypowiedz pewnej uzytkowniczki z forum filmwebu:
"Nigdy więcej! 2/10
2/10. Gorszym filmem była chyba tylko "Inwazja (Evil aliens)". Nie wiem po co te pseudonowatorskie wzmianki opisujace bohaterow skoro nawet nie bylam w stanie ich zapamietac. Zreszta, wiekszosc horrorow zaczynajacych sie od seksu to totalna szmira. "
goraco polecam
-
"letters from iwo jima" eastwooda. piekny film doskonalego rezysera.
Zgadzam sie calkowicie. "Listy z Iwo Jimy" wymiataja. Starcie odmiennych postaw zyciowych i w zasadzie brak rozwiazania, ktora to jest ta 'dobra'. Slusznie. Teraz jeszcze musze obejrzec druga (a wlasciwie pierwsza) czesc.
-
"feast" polecany tu przez claymana. dobre :) chociaz szkoda, ze potwory tak malo kopulowaly. ale spor w tym filmie dobrych akcji i w sumie to calkiem jajcarski redneckowy horror (czarna komedia)
"pusher" - dawno temu obejrzalem to w telewizyjnej jedynce, tytul polski byl "dealer", oryginalnego za cholere nie moglem sobie przypomniec (tym bardziej, ze to film dunski), poki nie trafilem na to przypadkowo w sklepie - a wlasciwie na caly box - bo jak sie okazuje, nakrecono trylogie. pozostale dwie czesci sa dosc slabe, ale "jedynka" jest jak najbardziej godna uwagi, i w sumie to kawal porzadnego, brutalnego kina o narkotykowym polswiatku. glownym bohaterem jest frank - dealer, ktory daje w pewnym momencie dupy i wisi kase jugoslowianskiej mafii. a ci jak wiadomo w tancu sie nie pier...a. amerykanskie kino traktujace o tego typu sprawach na powaznie, przewaznie jest lekkie i przyjemne - tu klimat jest bardzo ciezki, bardzo bliski polskiej rzeczywistosci, a im blizej konca, tym film robi sie coraz bardziej przygnebiajacy i wciagajacy. + swietna muzyka, bdb gra aktorska i "dunska" szkola filmowania.
-
"This is England" - znakomity obraz Anglii czasów thatcherowskich. Wojna o Falklandy, bezrobocie, ogólny syf. Historia 12-latka, którego samotnie wychowuje matka. Przypadkiem trafia na gang skinheadów i modsów i zaprzyjaźnia się z nimi. Sielanka trwa do chwili, kiedy z więzienia wraca inny skin, typowy w gorącej wodzie kąpany prymityw i od razu widać, że finał nie będzie szczęśliwy.
Świetnie pokazano w tym filmie właśnie jak łatwo część skinów przechodziła od ideałów "Spirit of 69" do nienawiści wobec emigrantów, którym zawdzięczali image, ubiór i muzykę. Do tego dobrze wyważone proporcje między scenami budzącymi śmiech i takimi, które wprowadzają spore napięcie i nerwowość. No i plus za zdjęcia - jakby kręcone kamerą VHS z lat 80.
-
ja obejrzalem jeszcze raz feast i film nawet za drugim razem jest genialny
ja też sobie obejrzałem i muszę przyznać, że jak dla mnie nakręcony z dużą dawką ironii i absurdu. Kilka scen i tekstów rozwaliło mnie zupełnie :D
kto oglądał ten wie... :D
-
Crank, z 2006, z Jasonem Stathamem
Niby ograny temat "ktoś mi wstrzyknął truciznę, a ja go zabiję", ale trzyma akcję cały czas. Amerykański, a troche jednak brytyjski.
8,5/10
-
http://www.horrordvds.com/reviews/n-z/nekromantik2/nekromantik2_shot2l.jpg
Nekroromantik 2
Po zaliczeniu kilku pozycji spod szyldu Tromy, myślałem, że nic gorszego nie może powstać, a jednak się myliłem. Niemiecki horror opowiada o dziewczynie, która wykopuje zwłoki swego ukochanego-samobójcy , by uprawiać z nim miłość. W międzyczasie poznaje innego faceta, który zajmuje się podkładaniem głosów do filmu porno. TEN FILM JEST PO PROSTU ZŁY. Dawno nie widziałem takich groteskowych scen (głowa i film o fokach), 'aktorstwa' czy nawet kadrów. Ten film to taki badziew, że aż zabawa przy nim przednia, pozycja obowiązkowa.
-
obejrzalem ostatnio fajny film ze skosnookimi
three extremes sie nazywal
trzech rezyserow,trzy historyjki,o ile o pierwszej(rez.Takashi Miike) nie mozna zbyt duzo ciekawego powiedziec(chociaz pewnie fani anime popusciliby by w gacie jakie to glebokie,melancholijne i nieprzecietne) tak dalej robi sie juz calkiem ciekawe
w drugiej pewna kobieta w srednim wieku za wszelka cene stara sie odmlodzic wiec idzie po pomoc do innej kobiety bedacej kims w stylu znachorki,potrafi ona przyrzadzic pierozki ktore przedluzaja mlodosc dzieki tajemniczemu skladnikowi,a poza tym, zajmuje sie przeprowadzaniem nielegalnych aborcji,epizod przypominal w klimacie troche rzeczy w stylu opowiesci z krypty,nie bylo wprawdzie jakis zartow ale calosc jest zrobiona z duzym dystatnsem i puszczaniem oka do widza(brakowalo tego w pierwszej historii)
najlepsza czesc zostala na koniec,rez:koles od przereklamowanego oldboya i pani zemsty ktorej nie widzialem,tutaj juz jest konkretna jazda,calosc jest groteskowa,absurdalna i naprawde zabawna(scena gdy porywacz zaczyna spiewac i tanczyc to mistrzostwo)
calosc to w zamierzeniu miala byc antologia horroru ale tylko pierwsza historie mozna tak zaliczyc do tego gatunku
-
"Ocean's 13" - film najkrócej mówiąc jest cool. Naprawili wszystkie błędy z dwójki, pozbyli się denerwujących bab (nie ma J. Roberts ani Zety-Jones), wrócili do Las Vegas. Znów czuć klimat heist-movies. Ograniczyli puszczanie oka do widzów (chociaż pare tekstów jest ok, np. Clooney mowiący Pittowi, że powinien mieć parę dzieci). Generalnie cieszy fakt, że tym razem lepiej znów bawią się ludzie w kinie, a nie aktorzy grający w filmie (jak było w "Ocean's 12"). Jasne, że z logiką dalej jest na bakier i właściwie nie ma wielu niespodzianek (kto zna prawidła rządzące takimi filmami bez problemu domyśli się wszystkiego), ale nie przeszkadza to w odbiorze.
Al Pacino fajny, choć trochę niewykorzystany. No i niezła muzyka Davida Holmesa.
-
"clerks 2" nie to co jedynka. ale rozmowy nerdow ok. jay i milczenie owiec kapitalne. tak jak animal sex. ogolnie niezly film na jeden raz.
-
" Parenthood" ze Stevem Martinem i plejada gwiazd tamtych czasow- naprawde porzadne kino....tylko...nie nazwalbym go komedią, a tak jest okreslany....
-
Fantastik For- no cóż, spodziewałem się większego gniota, a film całkiem dobrze się ogląda ;)
Ogólnie na plus.
Można obejrzeć.
-
Fantastik For- no cóż, spodziewałem się większego gniota, a film całkiem dobrze się ogląda
Ogólnie na plus.
Można obejrzeć.
mowisz o tej nowej czesci z silver surferem?
-
Dopiero teraz z okazji wejścia dwójki, zobaczyłem pierwszą część FF i jeżeli o niej mowa to mam dokładnie te same odczucia - spodziewałem się gniota, a jest naprawdę nieźle. Oczywiście bez porównania do Batmanów i X2, ale na pewno lepiej od Spidermanów, może gdzieś tak pomiędzy Dardevilem i Hellboyem a X3. Więc srebrnego też chętnie zobaczę.
-
Fantastik For- no cóż, spodziewałem się większego gniota, a film całkiem dobrze się ogląda
Ogólnie na plus.
Można obejrzeć.
mowisz o tej nowej czesci z silver surferem?
Tak.
-
"some kind of monster" w sumie dobrze zrobiony dokument. metallica to najlepszy metalowy zespol swiata, skoro daja milion dolarow wlasnie przyjetemu basiscie tylko po to, zeby sie zaklimatyzowal. no i co do c***a robil tam scott reeder? zwariowal czy co? a mustaine okazal sie totalnie smutnym looserem. co za ciul.
-
Ostatnio Labirynt Fauna. Dobrze zrobiony i przeciętny widz nie powinien się mieć do czego przyczepić.
I jeszcze ostatnio na angielskim Noc w muzeum ale nie zdążyliśmy do końca :( a całkiem fajnie się oglądało, choć sam film średni.
-
wczoraj byłem na mini maratonie, z którego w sumie dobrze oceniam wszystkie filmy
Buena Vista Social Club - zajebista opowieść o ludziach, w których żyłach płynie muzyka. Kunszt Wendersa, który w tym wypadku pozwolił po prostu eksplodować naturalności kubańskich muzykantów, świetne historie, dyskretnie zaznaczony kontekst historyczny, mimo dość nędznego życia pozytywne nastawienie bohaterów do świata - warto zobaczyć !
Kawa i papierosy - kawy nie pijam, papierosów nie palę, ale film był miejscami urzekający. Zbiór krótkich nowelek o z reguły przypadkowych spotkaniach, w których to że nie ma o czym rozmawiać doskonale zapełniają w/w używki. Grający samych siebie aktorzy/muzycy na pełnym luzie, świetnie wpasowani w jarmushowską konwencję. Jak zwykle rządzi Steve Buscemi ze swoimi opowieściami, większość historyjek w gruncie rzeczy banalna ale raczej w ten sposób, że się człowiek przy nich lekko uśmiecha niż pyta co autor miał na myśli.
Abba - stary już film, ale to w sumie jego znaczna zaleta. Zacny reżyser (co gryzie g grape'a, czekolada), fabuła w gruncie rzeczy na drugim planie, bardziej skupienie się na analizie zjawiska jakim była Abba (miejscami urocze wypowiedzi fanów - dlaczego ich lubię? bo są czyści i schludni w przeciwieństwie do tych brudasów w łańcuchach :) ) i oczywiście masa materiałów z koncertów w Australii, eksponowanie urody wokalistek, częste mruganie okiem do widza. Fajne, a pewnie jeszcze fajniejsze po paru piwkach. No i refleksja, że dzisiejsze zespoły popowe to w porównaniu do okraszonej obciachowymi kostiumami i podobnym klimatem Abby, niezłe słabizny.
-
ostatnio obejrzalem sobie equlibrium
gdy ogladalem go pierwszy raz kilka lat temu strasznie sie nim roczarowalem,ale dzis pomijajac glupawy scenariusz to musze przyznac ze sa tam naprawde fajne sceny walk,troche w stylu lat 80 w honkognu
moze sie jeszcze kiedys skusze na obejrzenie matrixa i te w nim jakies zalety znajde
-
"Dom latających sztyletów" - z jednej strony bardzo ładny, śliczne planery, wnętrza i kostiumy. Sceny walk rewelacyjnie zrealizowane - genialna choreografia. A jednocześnie zostawił pewne poczucie niedosytu. Pewne wątki można było rozwinąć, i postaci były dosyć płytkie.
Ogólnie wrażenia dosyć pozytywne, ale z pewnymi zastrzeżeniami.
pozdr.
-
Wróciłem z Hostelu 2 z mieszanymi uczuciami, ale z przewagą na tak, mimo wszystko. Zmieniono nieco konwencję - z horroru z elementami erotyki w komediohorror, ale to chyba wyszło tylko na dobre...
-
The Doors - jest po prostu zajebiście od pierwszej do ostatniej sceny. Kilmer to niesamowity Morrison. Ten film to prawdziwa wycieczka w nieznane obszary umysłu...smutna niestety. Fajnie pokazano skąd się braly niektoe kawałki. Niekture sceny to miazga...break on through 8)
-
Kot Fritz- Sumie nie wiem czemu Crumb tak się nadyma za tą kreskówe. Dla mnie naprawdę dobra jest. Plus świetnie ukazana psychodeliczna aura Francisco!
-
The Doors - jest po prostu zajebiście od pierwszej do ostatniej sceny. Kilmer to niesamowity Morrison. Ten film to prawdziwa wycieczka w nieznane obszary umysłu...smutna niestety. Fajnie pokazano skąd się braly niektoe kawałki. Niekture sceny to miazga...break on through 8)
O i to jest słuszna koncepcja
-
cat soup ogladalem juz z pierdyliard razy ale zawsze chetnie wracam chociazby dla paru scen. polecam warto poznac LINK (http://video.google.com/videoplay?docid=7427670564634124906&q=cat+soup&total=176&start=0&num=10&so=0&type=search&plindex=2)
-
Labirynt Fauna - pomimo że koncept bardzo podobny to jednak przez niesamowicie brutalne wtręty, z Narnią filmu w jednym rzędzie postawić się nie da...i dobrze. Myślałem że będzie trochę więcej fantazji, ale generalnie było bardzo ok. Świętne efekty, kilka na prawdę zadziwiających i przerażającyh patentów, zajebisty bad guy kapitan, ogólnie jestem po obejżeniu w pełni usatysfakcjonowany.
-
O, temat dla mnie, bo ostatnio obejrzałem kilka porządnych filmów. Konkretniej - dwa.
1. "Obcy" w reż. Ridleya Scotta (1979) - każdy pewnie zna ten klasyczny horror SF, ja tę akurat część poznałem dopiero teraz. Muszę przyznać, że film świetny, ale muszę obejrzeć go jeszcze raz w wolnej chwili, bo wtedy mi się oczy kleiły i nie byłem w stanie się skupić na fabule.
2. "Coś" - reż. John Carpenter (1982) - kolejny klasyk opowieści z dreszczykiem. Niesamowity klimat, dobre gra aktorska (zwłaszcza Kurt Russell), niezłe (jak na początek lat 80-tych) efekty specjalne - to wszystko dopełnia obrazu jednego z najlepszych horrorów, jakie widziałem. Nie można oderwać oczu od ekranu (z bólem serca przerwałem seans na mielone)...
-
"some kind of monster" w sumie dobrze zrobiony dokument. metallica to najlepszy metalowy zespol swiata, skoro daja milion dolarow wlasnie przyjetemu basiscie tylko po to, zeby sie zaklimatyzowal. no i co do ch**a robil tam scott reeder? zwariowal czy co? a mustaine okazal sie totalnie smutnym looserem. co za ciul.
Obejżałem sobie wczoraj i muszę przyznać że bardzo przyjemnie się to to oglądało. Przegieli w paru momentach panowie- cały pomysł terapii jaką sobie zespół zafundował i pózniejsze pozbycie się tego kolesia (just GO!) po wcześniejszym pieprzeniu o aniołach stróżach etc. No ale nie ma co..kilka zajebistych ujęć koncertowcyh, pare interesujących faktów, uniknięcie żenady konkretniejszej...na plus.
-
"1408". calkiem fajnie wypadl lekko zapomniany john cusack. sama historia zapowiadala sie ciekawie, a zakonczyla standardowa zenada jaka od lat serwuje stephen king. ogolnie mozna obejrzec ale lepiej nie spodziewac sie rewelacji.
"taxi driver" sobie odswiezylem. teraz juz sie takich filmow nie kreci chociaz otaczajaca rzeczywistosc jest duzo bardziej do dupy niz ta z filmu scorsese'a. klasyka kopiaca w jaja.
"children of men" na poczatku zrazil mnie paskudny angielski klimat ale film oglada sie naprawde niezle. fabula nie nalezy do odkrywczych i wypada dosc naiwnie w kontekscie tzw. filmu dajacego do myslenia, no ale niestety kino nie rozpuszcza nas ostatnimi czasy dobra fantastyka, nie mowiac juz o tej z gornej polki. w tym momencie "children..." staje sie marna namiastka fahrenheitow czy pomaranczy a jednoczesnie gdzies sie czlowiekowi uruchamiaja w bani wspomnienia zwiazane ze stara dobra fantastyka naukowa. nalezy dodac do tego dobra gre aktorska i realizacje techniczna i dostajemy calkiem przyzwoity film.
"nosferatu" to w ogole w ramach totalnego odkurzenia i co tu duzo mowic murnau stworzyl obraz ponadczasowy, dzielo, ktorego obejrzenie musi w jakis sposob wzbogacic widza. bardziej estetycznie niz duchowo, ale to wlasnie przez ta niezwykla estetyke, artyzm rezysera i postac kreowana przez schrecka ma sie uczucie obcowania z czyms waznym, z jakiegos rodzaju krokiem milowym, ktory gdzies, kiedys ktos postawil w ramach eksperymentu, i ktory pchnal do poszukiwan innych tworcow.
-
Wszyscy twoi święci
Film dziejący się na dwóch płaszczyznach czasowych. W jednej mamy grupę chłopaków wychowujących się w slumsach Nowego Yorku, gdzie trudno dostrzec dla siebie jakąś nadzieję na przyszłość. Główny bohater Dito kocha się w mulatce, bije z portorykańczykami a przede wszystkim ma wielkie problemy z ojcem. Sam stosunek ojciec-syn można nazwać główną kanwą opowieści. Rodzic kolegi z szajki - Antonia - tłucze go niemiłosiernie, co przekłada się na agresję chłopaka w stosunku do reszty. Z ojcem Dita jest inaczej - pozwala mu na wszystko, ale zarazem słuchając w ogóle nie słyszy. To powoduje, że młodzian chce się wyrwać, co nie jest proste, a po latach okazuje się że sprawiło wiele bólu kochającym go. Druga płaszczyzna czasowa jest bowiem umiejscowiona kilkanaście lat później, kiedy Dito jest już znanym pisarzem (i muzykiem Major Conflict i Gutterboy) na wieść o chorobie znienawidzonego ojca wraca do rodzinnych miejsc. Ale napisanie autobioografii okazuje się być zdecydowanie prostsze niż osobiste zmierzenie się z aniołami i demonami przeszłości.
Dorosłego Dita zaskakująco dobrze gra Robert Downey Jr, jego ojca świetny aktor drugiego planu Chazz Palmintieri, byłą dziewczyną śliczna Rosario Dawson (świetna choć krótka rola - choćby wspomnienie o matce). Co ciekawe, nie ustępują im jednak aktorzy grający bohaterów w młodości i to nie tylko wschodząca gwiazda Shia LaBeouf, ale wszyscy, razem tworzący cholernie ciekawą mozaikę, w której jednak głównym kolorem są szarości codziennego życia i problemów. Plus fajna dopasowana muzyka.
Polecam !
-
Opowieść Policyjna 2 Gdy Chan był młodszy i w pełni formy robił jeszcze fajniejsze rzeczy niż teraz. Film jak na swój budżet świetny. Walki i popisy kaskaderskie zawodowe
-
Szrek Trzeci
W stosunku do poprzednich części coraz słabiej niestety, zauważalna tendencja autorów do starania się w jednym miejscu by następne już olać ciepłym moczem bo publiczność i tak to kupi (z pupy motyw arturiański). No ale to wciąż stary dobry zielony brzydal i pewnie nie znając wcześniejszych jego wcieleń ocena filmu byłaby wyższa. Tak czy inaczej ogląda się lekko i dosyć przyjemnie, muzyka dalej fajnie współgra z akcją (Live and let die Beatlesów na pogrzebie), są momenty. Chociaż nie mogłem się opędzić od wrażenia, że większość moich uśmiechów w sali kinowej zawdzięczam polskiemu tłumaczeniu. W sumie więc fajna historia na wakacyjne popołudnie, ale czwartą część niech już sobie darują.
Aha, Wojciech Mann miażdży :)
-
ZODIAC
Wreszcie zapoznalem sie z tym dzielem Davida Finchera i nie zawiodl mnie...Historia Zodiaca psychopatycznego mordercy ktory bawil sie z policja i dziennikarzami w kotka i myszke w latach 70. Słal im listy ze wskazowkami gdzie znowu uderzy...kpil sobie z "niebieskich swin", ze mogli go zatrzymac a puscili go wolno....naprawde akja przyspiesza kiedy policja zaczyna zdawac sobie sprawe ze zaczeli pojawiac sie nasladowcy...Glowni bohaterowie to dziennikarze i policjanci i mozna powoli obserwowac jak cala ta stuacja permanentnej niemozliwosci zlapania psychopaty powoli ich wykancza...wiecej nie zdradze zeby nie psuc filmu. Dodac moge ze dobrze jest znowu zobaczyc Roberta Downey Jr. w swietnej formie
-
klasztor shaolin
ostatnio mialem faze na skosnookie kino kopane wiec wzialem sie za klasyk ktory pamietam ze ogladalem gdy mialem jakies 8 lat,oczywiscie to mogl byc rownie dobrze jakikolwiek inny z piecdziesieciu tysiecy innych filmow z "klasztor shaolin" w nazwie,nie wiem bo jak wiadomo wszyscy azjaci wygladaja dla mnie podobnie a i fabula do zbyt wymagajacych nie nalezala,troche sie wprawdzie rozczarowalem bo myslalem ze te walki beda nieco fajniejsze ale i tak na plus
american ninja
jak dla mnie jeden z przykladow (obok trylogii: enter the ninja,ninja revenge,ninja domination,nawiasem mowiac niedlugo krecic beda kolejna czesc) ze amerykanie calkiem niezle poradzili sobie z przeszczepieniem historyjek o ninjach na swoje ziemie zastepujac kicz azjatycki kiczem amerykanskim,no i brak kiepskich zartow,to duzy plus w porownaniu z oryginalami
just heroes
jak wiekszosc produkcji z tamtych stron ta tez obejrzalem na podgladzie skupiajac sie tylko na scenach walki,ta otwierajaca film wysoko podniosla poprzeczke,nie ma to jak podbiec w trakcie strzelaniny do przeciwnika i z odleglosci 10 cm wpakowac mu 30 kul z rewolweru:),fajny tekst wpadl na koncu gdy robia rozpierduche w domu i jeden koles stwierdza:"to bedzie zupelnie jak w better tomorrow":)
a poza tym nie zdazylem rano obejrzec ale pierwsze 20 minut wypadlo naprawde obiecujaco:
number 23
film znienawidzonego przez fanow batmana a jednego z moich ulubionych rezyserow: joela shumahera
zapowiada sie najlepsza obok ace ventury rola jima carreya
-
Zodiac - rzeczywiście bardzo dobry film, fantastyczna dbałość o realia i najdrobniejsze szczegóły, praca kamery od razu zdradza, że to Fincher - chociaż na szczęście już nie popisuje się efekciarskimi sztuczkami, nauczył się już, że czasem mniej znaczy lepiej. Bardzo dobre aktorstwo (Ruffalo, Gyllenhaal - Downey Jr. trochę zawodzi, świetne postacie drugiego planu, np. Chloe Sevigny). Film jest chyba jednak za długi i w drugiej części zaczyna przypominać dzieła Altmana, ale generalnie bardzo na plus. Scena pod koniec filmu (w piwnicy) jeży włos na głowie i przyspiesza bicie serca.
Teraz przede mną książka, na podstawie której film powstał - ponoć Fincher trochę pozmieniał.
Mała Miss - doskonała tragikomedia z rewelacyjną obsadą i świetną muzyką. Mnóstwo małych szczegółów i scen, które chce się oglądać w kółko i wyłapywać niuanse. Steve Carell to bóg komedii (nawet okropny "Evan almighty" tego nie zmieni). No i w małej rolce jedna z moich ulubionych aktorek komediowych Mary Lynn "Grymas na twarzy" Rajskub.
-
Czemu Robet Downey Jr. zawodzi podobala mi sie ta jego postac lekko dekadenckiego dziennikarza- pijaka
Co do Chloe Sevigny- wydaje mi sie ciagle gra tak samo..patrz American Psycho...
Teraz przede mną książka, na podstawie której film powstał - ponoć Fincher trochę pozmieniał.
Ciezko ja dostac? Jakos nie widac jej po ksiegarniach.
-
"zodiac". imo najlepszy jak dotad film finchera. zdecydowanie najpowazniejsze i najbardziej dojrzale dzielo tego pana. tym razem fincher do zbudowania napiecia nie potrzebuje kosmitow, anarchistyczno-punkowych rewolucji swiadomosci ani mitu romantycznego seryjnego mordercy, chociaz sam film opowiada wlasnie o tego typu osobniku. fincher w ogole ma nosa (albo szczescie) do dobrych scenariuszy, wyjatkiem moze byc "panic room", mimo tego potrafil stworzyc film pelen niepokoju i ciaglego napiecia. i wlasnie "zodiac" stylem przypomina mi najbardziej "the game" i jego poprzednie dzielo. chociaz jesli porownywac to tamte dwa wypadaja przy "zodiac" niczym teledyski - kiedy juz sie rozkreca jest naprawde szybko i nie ma czasu na zlapanie oddechu. tu fincher uzywajac podobnej stylistyki (na szczescie rezygnuje z obskurnego klimatu se7en, alien3 czy fightclub, a przeciez uzycie podobnych srodkow bylo by gwarancja natychmiastowego sukcesu na polu przedstawiania historii seryjnego moredrcy) snuje dluga opowiesc, nie wrzucajac nas w wir wydarzen a w zasadzie wprowadzajac stopniowo w mroczny swiat zodiaca, ktory pozniej udzieli sie jego "przesladowcom". jestesmy wiec swiadkami dokonywanych morderstw i jednoczesnie asystujemy w sledztwie, fincher nie pomija zadnych szczegolow - wchodzimy w zycie prywatne glownych bohaterow - policjantow, dziennikarzy, ofiar a takze samego mordercy kiedy ten prowadzi transmitowana przez media rozmowe telefoniczna z melvinem belli. jest to jedna z dwoch scen w filmie, ktore autentycznie mnie przestraszyly, zwlaszcza kiedy uzmyslowilem sobie, ze cala historia faktycznie miala miejsce na przelomie lat 60tych i 70tych. druga z takich scen to zastosowanie przez finchera typowych srodkow do "przestraszenia widza", i gdyby nie kunszt rezysera, pewnie cala sytuacja nie zrobila by na mnie zadnego wrazenia, tymczasem bylem nie mniej przerazony niz uciekajacy w panice robert graysmith (grany przez gyllenhaala). "zodiac" w niektorych momentach przypomina mi "summer of sam" spike'a lee, chociaz tam zbrodnie berkowitza sluza tylko jako tlo, to obu rezyserom udalo sie uchwycic specyficzny klimat zarowno tamtych lat jak i powszechnie panujacego niepokoju wynikajacego z faktu, ze gdzies obok nas grasuje nieuchwytny morderca, wybierajacy losowo swoje cele. jednym slowem kazdy moze stac sie ofiara. oczywiscie film finchera jest nieprownywalnie bardziej mroczny i zlowieszczy. jeszcze jednym wspolnym a niezwykle istotnym punktem obu tych filmow jest swietnie dobrana obsada - twarze znane, aktorzy o sporym dorobku, ale jednoczesnie nie sa na topie, nie sa kojarzeni tylko i wylacznie z jakas jedna charakterystyczna rola. bardzo ulatwia to zarowno wczucie sie w specyficzny klimat opowiesci jak i eksplorowanie przedstawionego w niej swiata bez skupiania sie tylko na jednej postaci, co moglo by odwrocic uwage widza od meritum. nie bede sie tu wdawal w ocenianie poszczegolnych aktorow, bo dla mnie wszyscy wypadli rewelacyjnie. jesli chodzi o fabule, to oczywiscie mamy do czynienia z adaptacja ksiazki roberta graysmitha. autor w kompleksowy sposob opisuje sledztwo w sprawie zodiaca, przedstawiajac swoja teorie i linie poszukiwan mordercy, ktorym wedlug niego jest jeden z glownych podejrzanych - arthur l. allen(a bylo ich wielu. min. ciekawa jest teoria rasmussena dotyczaca licznych podobienstw w dzialaniach zodiaca i tzw. phantom killera, mordujacego w texarkanie i roniez nigdy nieschwytanego). fincher stworzyl jeden z najlepszych i najciekawszych filmow kryminalnych ostatnich kilkunastu lat. wdajac sie w szczegoly, przedstawiajac liczne watki niezwykle skomplikowanego sledztwa i majac jeszcze miejsce na zajecie sie bohaterami, dodajac specyficzne dla siebie elementy thrillera, filmu psychologicznego a nawet horroru zbudowal ponad 2,5h opowiesc, ktora ani na moment nie nuzy, a z minuty na minute wciaga coraz bardziej. fenomenem tego rezysera jest to, ze na wiesc o kazdym jego nowym dziele od razu zaczynamy sie zastanawiac jak dobre bedzie? bo nie ma watpliwosci, ze fincher nie robi slabych filmow, a "zodiac" imo jest potwierdzeniem zarowno klasy tego rezysera jak i jego ciagle rosnacych umiejetnosci. dla mnie to jak narazie najlepszy film 2007 roku.
-
OSTATNI KRÓL SZKOCJI
No wiec spodziewalem sie czegos w rodzaju Hotel Rwanda+ Wierny Ogrodnik a dostalem .... calkiem niezly thriller, o wiele lepszy od tych dwoch wspomnianych filmow ( chociaz "ogrodnika" moglbym dac na rowni) Forest Withaker gra doskonale - naprawde jak sie go oglada to sie wierzy ze to tyran, wodz, sadysta choc nie pozbawiony uczuć...Podobalo mi sie jego zagubienie kiedy zdal sobie sprawe ze nie moze nikomu wierzyc....ale jeszcze lepsze bylo to co sie stalo z glownym bohaterem (szkockim lekarzem, przyjacielem dyktatora)- na wlasnej skorze (doslownie) przekonal sie ze wszystko ma swoja cene... Jak ktos kiedys powiedzial z wysoka dluzej sie spada a i upadek jest zawsze bolesny...
-
"Wierny Ogrodnik" moim zdaniem jest o wiele lepszym filmem od "Hotelu..." i "Ostatniego..." - pod każdym względem.
A co książki Graysmitha, na podstawie której Fincher nakręcił "Zodiaka", to cóż... autor nawalił w niej tyle nieprawdziwych informacji i poprzekręcał tyle faktów, że wiedząc to już niestety opinia o filmie może się pogorszyć. W tym sensie, że to nadal znakomite kino, ale nie trzymające się realiów.
Artykuł demaskujący kłamstwa Graysmitha do przeczytania tutaj. (http://www.zodiackillerfacts.com/graysmith.htm) A tutaj bardzo wyczerpująca analiza wszystkich błędów faktograficznych (http://www.zodiackillerfacts.com/movie.htm) w filmie. Naprawdę warto.
Teraz łaskawszym okiem patrzę na innego "Zodiaka" nakręconego w 2006 roku.
-
Teraz łaskawszym okiem patrzę na innego "Zodiaka" nakręconego w 2006 roku.
Mówisz o filmie w reżyserii Alexandra Bulkeya?
-
Ja ostatnio oglądałem "Frankensteina" z 1910 roku - bardziej mi to przypomina przedstawienie teatralne, niż film, no ale cóż... Muzyka świetna, sam potworek całkiem sympatyczny, poza tym rozumiem, że sto lat temu mogło to ludzi przestraszyć - to przecież jeden z pierwszych (o ile nie pierwszy) horror w historii kinematografii... A, i największa zaleta: trwa tylko 12 minut.
-
Mówisz o filmie w reżyserii Alexandra Bulkeya?
Nie. Mówię o filmie w reżyserii Alexandra Bulkleya :P
Wiadomo, że to całkiem inna liga niż Fincher, ale za to przynajmniej nie lansuje teorii jak się okazało ściemniającego ostro pisarzyny.
-
to nie dokladnie tak, ze graysmith jest sciemniajacym pisarzyna. prawdopodobnie jest tyle teaorii na temat tozsamosci zodiaka ile ksiazek i ich autorow. zreszta tyczy wiekszosci kultowych seryjnych mordercow - nawet tych zlapanych, ze wystarczy tylko wspomniec berkowitza czy niesmiertelny duet lucas/toole.
http://www.zodiackiller.com/
to jest calkiem fajna strona na temat zodiaca, sprawdzcie podejrzanych - brano pod uwage nawet teda kaczynskiego. allen ma tam swoj osobny rozdzial.
-
Szklana Pułapka 4
(czyli inwencja tłumacza)
Wyszedłem z kina i sam się zdziwiłem temu co pomyślałem - że to była nie tylko najlepsza część sagi, ale i w ogóle jeden z lepszych filmów akcji jakie widziałem. Akcję należy tutaj potraktować dosłownie, bo wraz z bohaterami nie zwalniamy ani na krok, a Bruce biega, skacze, strzela, upada, powstaje i dalej biega i, co ciekawe, wcale się to nie nudzi. Generalnie ten aktor zaskakuje mnie od jakiegoś czasu i zaczynam nabierać przekonania, że jest jak wino, nie mogąc się nadziwić w jakich szmirach kiedyś grał. W przeciwieństwie do swoich kolegów po fachu w podobnym wieku (hihi) nie stara się na siłę zdominować filmu, ale gra sobie oszczędnie, skromnie, a i tak z miejsca się go lubi. W innych wartych zaznaczenia rolach Kevin Smith (wybitnie pasuje mu postać Warlocka) i jako zastępca dyrektora FBI Cliff Curtis (poprawne politycznie arabskie rysy). Fabuła oscyluje wokół ataku grupy hakerów, którzy jak zwykle pod pozorem zbawiania świata chcą zbawić portfele. Niestety spotykają niewłaściwego gliniarza na niewłaściwym miejscu. Z innych ciekawostek fajna praca kamery, dobrze współgrająca muzyka, efekty specjalne bez zarzutu, trup ściele się gęsto a osobiście najbardziej podobała mi się scena, w której McClain okłada wysportowaną Azjatkę (może coś ze mną nie tak ; )
Powrót w dużym stylu (trochę mi się Casino Royale przypomniało) :)
Yipie-ki-ay motherf**ker !
-
Pitch Black - s-f z elementami horroru z serii rozbitkowie na obcej planecie i drapieżne formy życia zabijające po kolei załoge. Fajny pomysł z dwoma słońcami i ciekawy efekt niebieskiego światła. Fajna dupencja w roli pani kapitan i trochę marnej jakości potworki. Widzial ktoś Kroniki Riddica bo słyszałem że lepsze to to?
-
Kroniki od Pitch Blacka są dużo słabsze. To już nie ten klimat, całość przerodziła się w jakąś siekankę, nie ma już tak wyrazistych postaci. Już lepsza jest Mroczna Furia Petera Chunga. A Pitch Black swoją drogą genialny :)
-
czlowieku zapomnij o kronikach. to calkowicie inny przytepawy klimat. nie ma startu do pitch black.
-
Cabin Fever - taki młodzieżowy horror do pośmiania się. Kilka na prawdę mistrzowskich scen i pomysłów - chociażby do not sit next to dennis i jeleń na drodze. Zajebiści white thrashe ze sklepu :D . Reżyser śmiertelnej gorączki Eli Roth to z resztą kolezka odpowiedzialny za jeden z trailerów nieistniejących filmów, które można było obejżeć m-y jednym Grindhousem a drugim, w usa...bo u nas niestety mamy wersje okrojone :x
-
Czy to w Cabin Fever był motyw ze strzelbą dla ( albo na, nie pamiętam) *** ? Fajna brunetka tam grała z tego co pamiętam, film ma niezłe sceny ale imo ogólnie przeciętny.
-
Czy to w Cabin Fever był motyw ze strzelbą **** ? Fajna brunetka tam grała z tego co pamiętam, film ma niezłe sceny ale imo ogólnie przeciętny.
Ano była strzelba ********...i fajana brunetka (a nawet i pewna blondynka) też.
Zyon określenie, które użyłeś jest rasistowskie. Post został usunięty. Za umieszczenie go ponownie - zwykle jest "ostrzeżenie". Na razie dostajesz upomnienie.
graves
-
Mr Brooks
Kevin Costner ma u mnie duzego plusa za ten film. Naprawde dobry, wciagajacy thriller gdzie Costner gra czlowieka biznesu opetanego (przez jego mroczne alter ego grane przez Williama Hurta) żądzą zabijania...robi to bezbłędnie i cicho, ale nawet on nie jest wolny od pomylek i zostaje uchwycony przez żadnego wrażeń fotografa...fotograf zaczyna szantażowac Brooksa - chce byc obecny przy nastepnym morderstwie...Brooks sie zgadza...Film biegnie trzema wątkami- Brooks i jego wewnetrzna walka z samym sobą , córka która niespodziewanie wraca do domu z collegu gdzie wczesniej mialo miejsce morderstwo, i policjantka (Demi Moore) usilujaca dopasc Brooksa i wygrać sprawe rozwodowa z meżem- niby te wątki sie ze sobą nie łączą, ale to pozory. Naprawde dobre kino
I jeszcze coś, ostatnio obejrzalem "Magię" z 1978 roku z Anthony Hopkinsem grającym brzuchomówcę nie mogącym choc na chwile rozstac sie ze swoja lalka Fats'em . Fats to taki Marshal(Mroczna polowa Brooksa) to on kusi Hopkinsa do popelniania zlego. Najlepsze jest to ze Hopkins nawet 5 minut nie moze utrzymac na wodzy swojej drugiej osobowosci ukrytej w ciele Fatsa...
Ten pierwszy film to swietny thriller, ten drugi to, rzeklbym thriller psychologiczny- oba są doskonałe
-
The Simpsons Movie
Tak jak mozna bylo sie spodziewac... film JEST smieszny i mile sie oglada, JEDNAK nie widze powodu czemu film trafil do kin zamiast od razu do TV. IMHO jest to po prostu troche wiekszy odcinek prawie 20sto-letniej serii... Warto zobaczyc, ale nie w kinie...
-
The Simpsons Movie
Tak jak mozna bylo sie spodziewac... film JEST smieszny i mile sie oglada, JEDNAK nie widze powodu czemu film trafil do kin zamiast od razu do TV. IMHO jest to po prostu troche wiekszy odcinek prawie 20sto-letniej serii... Warto zobaczyc, ale nie w kinie...
Ja usmialem sie bardzo. Film ma naprawde kilka bardzo dobrych momentow. I sa to Simpsoni w bardzo dobrym wydaniu.
troche rzeczywiscie przykrotki, osobiscie spodziewalem sie ze watki postaci pobocznych zostana troche bardziej rozwiniete. Jesli ktos sie spodziewal jakiegos podsumowania serii to nie w tym filmie.
Ogladalo sie w kinie bardzo bardzo przyjemnie. Polecam.
-
Pittbull - dość hardkorowa rzecz, najlepszy polski film jaki ostatnio dane mi było widzieć, moze nawet jeden z najlepszych ever. Świetny dobór obsady i generalnie gra całej ekipy z Kiepskim, Gajosem i Dorocińskim na czele rzuca na kolana. Widziałem jeden odcinek serialu i także trzyma poziom.
Miasto zagionych dzieci - film twórcy Alien Resurection i Amelii. Mozna to podpiąc pod obrazy typu Charlie i fabryka czekolady czy Labirynt Fauna, acz Miasto zostawia te dwa daleko w tyle jeżeli chodzi o intensywność makabreski, chorych zajawek i przejaskrawień w każdym kadrze. Film jest brzydki, zgnily i po prostu odpycha wizualnie a mimo to ogląda się to ze sporym zaciekawieniem.
-
nie widze powodu czemu film trafil do kin zamiast od razu do TV
Ja Ci mogę powiedzieć, ale to dość prozaiczna odpowiedź...
-
Suspect zero
Thriller, ktory mile mnie zaskoczyl. Moze niezbyt odkrywczy i bez jakiejs bardzo zagmatwanej akcji i zagadki ale wciagnal mnie. Pomysl na film ciekawy i po obejrzeniu nasuwa sie kilka pytan czy cos takiego jest mozliwe. Swietny Ben Kingsley spoko Carrie-Anne Moss ktora chyba juz wiecznie pozostanie Trinity. Aaron Eckhart, rowniez wypadlnie najgorzej jednak znacznie lepsza role mial w dziekujemy za palenie - ktory notabene tez jest bardzo dobrym filmem.
-
Harry V
Dalej w sumie tendencja zwyżkowa (w książkach zresztą też), fajnie mroczny czasem, fajna potyczka na koniec (szkoda że taka krótka), dobrze zagrana Luna i Umbridge. Prztyczek za to, że gdybym miał takiego aktora jak Gary Oldman chciałbym go wykorzystać lepiej niż na parę banalnych przemówień.
Aha, no i trochę im aktorzy jak na 14latków wyrośli :)
-
15latków ;)
Film jak dla mnie na plus, nieźli aktorzy, dekoracje, muzyka itd. Tyle, że miałem takie nieprzyjemne wrażenie "teledysku". Sceny były za krótkie i za szybkie. Rozumiem, że na potrzeby filmu trza było sporo powycinać i skrócić, ale niesmak pozostał.
pozdr.
-
Harry V
Dalej w sumie tendencja zwyżkowa (w książkach zresztą też), fajnie mroczny czasem, fajna potyczka na koniec (szkoda że taka krótka), dobrze zagrana Luna i Umbridge. Prztyczek za to, że gdybym miał takiego aktora jak Gary Oldman chciałbym go wykorzystać lepiej niż na parę banalnych przemówień.
Aha, no i trochę im aktorzy jak na 14latków wyrośli :)
Jesus, już się przeraziłem, że Ty o Henryku V Branagha piszesz... :o
-
Hehe, celnie bo do tego nawiązywałem ;)
-
Nadrabiam zaległości, więc:
Labirynt Fauna,
Dziwniejsze od fikcji.
-
Jasmine Women albo Jasmine Flower - jak kto woli. Dobry reżyser, historia niebanalna, dobrze się ogląda (chociaż trzeba takie filmy lubić). Zhang Ziyi w 98% filmu? To mówi samo za siebie ;)
-
Wild Style - film z 1983 roku, w reżyserii Charlie Ahearn'a. Już same dialogi, fabuła i gra aktorska na pierwszy rzut oka wskazują, że to nie dzięki nim film zasłużył sobie na miano kultowego. Tak naprawdę w tym półtoragodzinnym obrazie główną rolę gra kultura hip hopu zachowana w swojej pierwotnej formie i pokazane jest jak rodziło się graffiti, breakdance, DJ'ing i bitwy na rymy. Do tego cała masa kultowych breaków, wersów, tekstów wscratchowywanych do dziś w utwory rozmaitych artystów i cała plejada gwiazd ówczesnej sceny.
Jak rzekł Kurtis Blow: "Real oldschool hip hop is about having fun and good time". I o tym właśnie jest ten film.
-
moze to bedzie zaskoczenie dla kogos ale obejrzalem wczoraj battle royale
no i w sumie na plus mimo ze japonski mimo ze kitano i mimo ze zupelnie bez sensu
ogolnie to mam wrazenie ze w japoni ciagle maja lata 80 bo przerabiaja tam watki ktore w ameryce walkowane byly 20 lat temu,czyli w sumie powinno mi sie spodobac,no i cos w tym jest,w filmie jest takie natezenie kiczu ze nie moglo mi sie nie spodobac,najbardziej spodobala mi sie rozmowa kitano z uczniami i pierwsze trupy w trakcie niej,filmik instruktazowy byl konkretny,ladnie pokazuje jak nasrane w glowach maja japonczycy,pozniej niestety coraz gorzej,od polowy juz sie rozgladalem czy nie mam czegos do zrobienia moze bo coraz bardziej dluzyl mi sie czas ale jakos wytrzymalem chociaz zakonczenie nie wynagrodzilo mi tego
5/10 chyba bedzie w sam raz
-
Tytuł mówiący tyle samo co oryginalny Fa dou daai jin ;] Polski jednak ma się jak pięść do nosa, no chyba, że w sensie metaforycznym.
Produkcja azjatycka z gościnnym występem Jackie Chana. Nie wiem jak określić ten nurt filmów, w każdym bądź razie mogę go przyrównać do "Chińskich duchów" (Sien nui yau wan - swoją drogą są trzy części).
Film przygodowy, z magią w tle.
Film przetestowany na ludziach nie będącymi pod wpływem uroku Azji - przeżyli ;]
-
“Siedmiu Samurajów” Kurosawy. Film jest trochę za długi, nie każdemu może pasować humor ale moim zdaniem w ogóle się nie zestarzał.
-
Ja "Siedmiu samurajów" obejrzałem dość późno i trochę irytowała mnie maniera aktorów i oklepane motywy. Później wziąłem poprawkę na to, że ten film był dla tych "oklepanych motywów" pierwowzorem.
Super partia!
-
Heh. Po raz setny chyba obejrzałam "Świętych z Bostonu".
I za każdym razem jestem zachwycona. Już po tylu latach nie ma mowy, żebym była obiektywna, toteż nawet nie doztrzegam w tym filmie minusów. Muzyka powala mnie na kolana, może i nie jest oskarowa, ale jak najbardziej pasuje do atmosfery filmu. Willem Defoe w roli Agenta Smekera to jest czysty kunszt aktorski, wciąż nie mogę wyjść z podziwu że udało im się zaangażować takiego aktora.
No i co tam ukrywać, są tam sceny bardzo poetyczne i akcja, która wciąga, ale i tak do moich ulubionych należy scena z hotelu kiedy jeden z bohaterów pokazuje dogłębną znajomość łaciny podwórkowej i używa słowa 'f**k' jako każdej możliwej częsci zdania.
A że to forum jest opanowane przez mężczyzn to się nawet nie przyznam co sprawiło, że obejrzałam ten film za pierwszym razem. :oops:
-
A że to forum jest opanowane przez mężczyzn to się nawet nie przyznam co sprawiło, że obejrzałam ten film za pierwszym razem.
ron jeremy?
-
Sean Patrick Flannery :)
Ja tez sobie ostatnio świetnych oglądałem (bo mam na dvd, a wy nie wiec jestem lepszy). Jak dla mnie najlepszą sceną jest rekonstrukcja zdarzeń po rzeźni w domku na przedmieściu. Tam dopiero dafoe pokazuje klasę
(http://www.planet.nl/upload_mm/f/6/e/1998267598_1999998613_BoondockSaints_337.jpg)
W kategorii "strzelanina", "Święci.." to miszczostwo świata.[/img]
-
Simpsonowie (http://www.film.gildia.pl/filmy/simpsons_movie) - biorąc pod uwagę że nie jestem wielkim fanem, ba, prawie nie znam serialu, to film zrobił na mnie całkiem niezłe wrażenie. Chociaż po zapowiedziach spodziewałem się czegoś "ostrzejszego".
Więcej w temacie o "The Simpsons Movie" (http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=26350&start=0)
-
Ha swietych mam na 2 dvd, jedno bylo w CKM (poszlo do razu do kosza) i drugie bo maja inna okladke.
Ja uwielbiam scene z "liną Charlesa Bronsona" i facetem ktory w filmach zawsze czai sie za kanapą.
Nadrobilem troche zaleglosci i musze przyznac Za zatoichi mnie rozczarowal (moze dlatego ze ogladalem go razem ze Straza przyboczna) ale zachwycilem sie.... Jackie Brown, ogladalem jako mily przerywnik miedzy Wscieklymi psami a kill billem. Jednak niespieszna fabula i teksty o tym jak to astmacy maja fajnie bo przy paleniu dym dociera w niedostepne rejony pluc. Tarantino to mistrz zabawnych tekstów.
-
Co do 'świętych z Bostonu' - niezaprzeczalny fakt, świetny film (zwłaszcza, że scenariusz napisał i wyrażyserował amator), ale ma kilka niedociągnięć (nie będe się o tym tu rozpisywać bo to off-topic), co jakiś czas go oglądam, żeby odświerzyć pamieć (wczoraj heh).
Ostatnio oglądałam 'Zbić drozda' (nie śmiejcie się, że dopiero teraz...). Zasłużenie uznano go za klasyk.
'Ondskan' - zdaje się z 2001 roku, ale dopiero teraz do niego dotarłam.
-
"Galaxy Quest" - uśmiałam się niesamowicie, Alan Rickaman powala ("Na młot Grabthar'a!" :lol: ). Sigourney Weaver świetnie zagrała postać, do której, zdawałoby się, zupełnie nie pasuje; aż można uwierzyć, że ma kompletnie pusto w głowie. W ogóle obsada jest niesamowita, a ich gra bawi do łez - to jąkanie się Mathesara... No i piękna prawda o konwentach i fanach, o gwiazdach, ich wizerunku i życiu, sympatiach i antypatiach... oraz o kłamaniu.
-
Biegnij Lola, biegnij (niemiecki, z Franką Potente) - pozostał niedosyt, że tak błyskawicznie się skończyło. Film bardzo dynamiczny, pokręcony, czarny humor - wszystko, co lubię.
-
"Słaby Punkt" ( "Fracture" ) - thriller/dramat sądowy. Inżynier w średnim wieku ( Anthony Hopkins ) morduje swoją żonę, szybko zostaje aresztowany. Wydaję się bardzo prosta sprawa dla młodego ambitnego prokuratora ( Ryan Gosling ), który wkrótce ma przejść do bogatej kancelarii adwokackiej, jednak okazuję się, że ma znacznie mniej dowodów niż sądził.
Jest tu chyba wszystko czego mogę wymagać od takich filmów: niezły scenariusz z zaskakującymi elementami, napięcie, klimat, dobre aktorstwo i niezła muzyka.
-
"Słaby Punkt" ( "Fracture" ) - thriller/dramat sądowy. Inżynier w średnim wieku ( Anthony Hopkins ) morduje swoją żonę, szybko zostaje aresztowany. Wydaję się bardzo prosta sprawa dla młodego ambitnego prokuratora ( Ryan Gosling ), który wkrótce ma przejść do bogatej kancelarii adwokackiej, jednak okazuję się, że ma znacznie mniej dowodów niż sądził.
Jest tu chyba wszystko czego mogę wymagać od takich filmów: niezły scenariusz z zaskakującymi elementami, napięcie, klimat, dobre aktorstwo i niezła muzyka.
przychylam. film warto obejrzec chocby dla roli hopkinsa i goslinga.
-
We "Fracture" dobre jest wszystko oprócz zakończenia. Spodziewałem się nie wiadomo jak sprytnego triku Hopkinsa, a rozwiązanie zagadki było żałosne.
Ale patrzenie na grę Goslinga to czysta przyjemność, właściwie to chyba będzie z niego taki nowy Hopkins właśnie.
-
We "Fracture" dobre jest wszystko oprócz zakończenia. Spodziewałem się nie wiadomo jak sprytnego triku Hopkinsa, a rozwiązanie zagadki było żałosne.
zawsze lepsze to, niz np. pistolet ukryty w filtrze od basenu. ja spodziewalem sie, ze hopkins jednak wyjdzie na swoje.
Ale patrzenie na grę Goslinga to czysta przyjemność, właściwie to chyba będzie z niego taki nowy Hopkins właśnie.
mialem identyczne odczucie patrzac na obu tych aktorow na ekranie.
-
We "Fracture" dobre jest wszystko oprócz zakończenia. Spodziewałem się nie wiadomo jak sprytnego triku Hopkinsa, a rozwiązanie zagadki było żałosne.
Ale patrzenie na grę Goslinga to czysta przyjemność, właściwie to chyba będzie z niego taki nowy Hopkins właśnie.
Co do Goslinga to się zgadzam, ale rozwiązanie zagadki wypadło w moim mniemaniu całkiem satysfakcjonująco. Choć też się spodziewałem sprytnego triku Hopkinsa, to przynajmniej było zaskakująco.
-
Rozkosze Emmy (Emma Gluck) - jestem pozytywnie zaskoczony tym filmem. W Polsce tylko Kolski mógłby zrobić coś podobnego (tyle, że z polskim kolorytem). I szczerze powiedziawszy nie wiem co mam o nim napisać, żeby nie zdradzić treści filmu. O wiem ;] Scena podczas wypadku jest fenomenalna, czegoś takiego zabrakło mi w Crash ;]
Gatunek obyczajowy zahaczający o dramat i komedię. Dobrze zrealizowany, naturalne ujęcia (co mnie czasem drażniło), folk ;]
-
Ocean's Eleven - mam już odłożone kolejne dwie częście i sczerze powiedziawszy średnio mi się chce do nich zabrać. Choć nie rozczarował to także jakoś specjalnie mnie ten film na kolana nie powalił. Spodziewałem się nieco bardziej skomplikowanej układanki i chociaż oglądało się dość przyjemnie to do Snatcha (będącego jak dla mnie mafijno-złodziejskim ideałem) Ocean's ma dość daleko.
Brothers Grimm - kolejna baja z serii tych hardkorowych. Akcja za*****ala niezwykle szybko, Damon którego bez napisów końcowych bym nie poznał i Peter 'John Abruzzi' Stormare w kolejnej zajebistej roli w jakiej dane mi go było widzieć. Do tego Monica Belluci jako zła królowa tutaj nieco w cieniu pięknej kobiety lasu Leny Headey. Na prawdę fajny baśniowy klimat poprzeplatany sporą dawką absurdu i Pythonowskiego humoru. Nice shit.
-
Brothers Grimm - Do tego Monica Belluci jako zła królowa tutaj nieco w cieniu pięknej kobiety lasu Leny Headey.
Dla mnie to raczej kategoria Kobieta-królowa i kategoria Dziewcze- Angelica z lasu, nieporównywalne ze sobą ;)
I również polecam Braci Grimm, dwa razy na tym w kinie byłam.
-
Fabuła mocna strona tego filmu neistety nie jest...
Ale naprawde trudno sie na tym filmie dobrze nie bawić ;)
-
A swoją droga to uważam że Shia jest dobrym aktorem, gwiazdorem jutra, któremu nie brak talentu co widac w innym filmie z jego udziałem "Disterb"
"disturbia" raczej... akurat kiepski filmik. natomiast gra tez we wspomnianym przeze mnie wczesniej "bobbym" i podobnie jak reszta obsady - rewelacja. no ale wystepowanie u boku takich aktorow jak hopkins, sheen, fishburne, belafonte, hunt, moore, stone, slater, rodriguez do czegos zobowiazuje :)
-
fantastic four
jednak spadek formy po bardzo fajnej jedynce,mniej gagow,mniej robienia jaj z thinga,ale za to alba sliczniejsza niz w jedynce,ale ta porucznik do ktorej zarywa human torch ma jakas krzywa twarz,ogolnie jakies takie krotkie to wszystko,akcja sie szybko zawiazala,finalowa bitwa i happy end
6/10
-
jednak spadek formy po bardzo fajnej jedynce
:shock:
Ja tego filmu nie trawie
I non stop mam spór z tatą, bo on to lubi, a ja nie :p
-
"Fantastic Four 2" dużo lepszy od Transformersów. Zgadzam się z tym, co napisał o nim Clayman. Generalnie taki bardziej familijny, chyba niepotrzebnie wrzucili Dr Dooma, mogli się skupić na Surferze. Alba oczywiście śliczna. I moim zdaniem Galactusa pokazali super: szczególnie ta chmura gigantyczna na końcu: te efekty podobały mi się dużo bardziej niż cokolwiek z "transformers"
-
"Mississipi Burning" - ja wiem że to klasyka, ale tylko w wakacje mam szanse nadrobic powstale z rożnych względów opóznienia.
Film świetny ze niezłą obsadą i dobrą muzyką. Alan Parker poruszył problem rasizmu jaki toczył i dalej toczy Stany Zjednoczone od początku bodajże ich istnienia. Pokazuje dosłownie i nie ukrywa sie za niedopowiedzeniami - panowie z KKK nieprzebierają w środkach skutkiem czego mamy śmierc dwoch aktywistow, których ciał nie udało sie nikomu odszukac. Dafoe i Hackman próbują rozwiązać ową zagadkę, coraz bardziej zdając sobie sprawę, że grzęzną i to nie tylko w bagnach Mississipi szukając ciał, grzezną bo trafiają na mur obojętności i nieukrywanej wrogosci, ze strony mieszkanców, miejscowego szeryfa i burmistrza. Świetne kino
-
Jeżeli mogłabym się wciąć pomiędzy tę podniecającą wymianę zdań, to dziś po raz nie-wiem-który zamierzam oglądnąć sobie "Fridę".
Jest to jeden z tych niewielu filmów, które robią na mnie wrażenie, zarówno jeśli chodzi o treść, jak i o ciekawe skręcenie. Świetna gra aktorska, nie tylko Salmy Hayek, na którą mogłabym patrzeć godzinami, ale też Alfreda Moliny (Diego Rivera) i Valerii Golino (Lupe Marin), przy czym ta ostatnia, bardzo charakterystyczna, wydaje mi się być najlepszą aktorką na planie. Ba, za każdym razem, gdy to oglądam, ona jedna wydaje mi się nie być aktorką, tylko prawdziwą postacią wrzuconą nieświadomie do filmu.
Cudowna muzyka, scenariusz (cóż, to akurat zasługa tych dwojga artystów), wyraźny akcent komunistyczny odnoszący sie do działalności głównie Diego Rivery i Lwa Trockiego, ale też nie czerwona agitka.
Z pewnością większośc tutaj, jak nie wszyscy, widzieli ten film, mimo wszystko jednak gorąco polecam, ja sama jestem w nim zakochana, mimo, że oglądałam go już spokojnie ponad 10 razy, za każdym razem mnie porusza.
-
"Dziękujemy za palenie" ("Thank You for Smoking ") - komedia/satyra. Nick Naylor w tej roli Aaron Echart, rzecznik prasowy i lobbysta koncernu tytoniowego, mistrz cietej riposty, którego zadaniem jest dbanie o wizerunek firmy na rynku i zwalczanie wszelkiej maści działaczy kampanii antynikotynowych.
Jedna z najlepszych komedi jakie miałem przyjemność oglądać. Lekki, inteligentny i zabawny, z ogromną porcją czarnego humoru. Rewelacyjne i błyskotliwe dialogi, wspaniała gra aktorska, zwłaszcza Aarona Ekarta w roli cynicznego lobbysty, "wizytówki papierosów, pułkownika Sandersa nikotyny" którego nie da się zwyczajnie nie lubić, ale również jego kompanów z nieformalnej grupy MoD Squad (Merchants of Death): Marii Bello w roli lobbystki koncernów alkoholowych i David Koechera pracującego w przemysle zbrojeniowym czy całej plejady innych znakomitych aktorów występujacych epizodycznie m.in niezawodny Robert Duvall, nawet obecna tam Katie Holmes nie irytowała. Film wbrew pozorom nie jest kolejną nagonką na palaczy, bezpretensjonalny, pozbawiony mdłego moralizatorstwo, dużo sarkazmu i ironii, po prostu rewelacja! Film dla każego kto nie czeka z wytęsknieniem na kolejny gówno-film z serii „Straszny film” czy „American pie” (fanów tego cyklu przepraszam) , dla każdego zmeczonego koszarowym humorem dla idiotów. Kawał dobrej roboty, świetna i inteligentna rozrywka i nieco refleksji. Polecam z czystym sumieniem dla palących jak i zarówno niepalących. 9/10
edit:
ktoś już widział? co o nim sądzicie?
być może trafił tylko w moje poczucie humoru ;)
"Szkolny chwyt" ("Half Nelson") - dramat. Brooklyn, Dan Dunne - w tej roli Ryan Gosling dla którego specjalnie sięgnąłem po ten film po zobaczeniu wspomnianego rewelacyjnego "Słabego punktu" ("Fracture")- nauczyciel historii z pasją, który pragnie wlać jej troche do łbów niepokornej młodzieży, zmusić ich do myślenia i zrobienia czegoś w swoim życiu. Sprawa sie komplikuje kiedy jedna z jego uczennic dowiaduje się, że jej nauczyciel ćpa.
Klimaty to coś a la "Młodzi gniewni" jednak nieporównywalnie lepszy. Film jest zdecydowanie cięższy, mroczniejszy, powiedziałbym hm... sam nie wiem bardziej życiowy. W każdym badz razie film zachwyca grą aktorska Ryana Goslinga (nominacja do oscara) i wiarygodnym przedstawieniem historii. 8/10
-
"Dziękujemy za palenie" ("Thank You for Smoking "), sporo dobrego mogę powiedzieć o tym filmie: dobra obsada, inteligentny, lekki, pełen sarkazmu. Z dopracowanym scenariuszem, rewelacyjny pomysł przedstawienia środowiska ludzi, którzy mówią o papierosach tylko dobrze, a w każdym razie nigdy źle. Wątki poboczne, jak choćby wspomniani Merchants of Death, czy promocja palenia poprzez kinematografie, też niczego sobie. Ma też ciekawą czołówkę z użyciem wzornictwa z pudełek z papierosami.
Właściwie widzę tylko dwie wady: po pierwsze jest za krótki, po drugie mało zabawny. Nie to, że w ogóle nie śmieszy, bo kilka razy można się uśmiać. Choć to dobry film, to lekko mnie rozczarował.
-
Czy ja nie po polsku mówię? Spam poleciał. Następnym razem polecą też jego twórcy.
-
"28 tygodni później" - jako wielki fan "28 dni później" i reżysera Danny'ego Boyla w ogóle ("W stronę słońca też mnie zniszczyło") bardzo się bałem sequelu, bo trailer nie był za ciekawy. NIEPOTRZEBNIE!
Fresnadillo (reżyser świetnego "Intacto") wywiązał się z powierzonego zadania znakomicie (Boyle zresztą pojawiał się na planie, nakręcił parę scen) - dostajemy fantastycznie nakręcony, trzymający w napięciu film, którego tempo zapiera dech.
Sam pomysł powrotu na miejsce wydarzeń z "jedynki" był dobry i obserwowanie powrotu ludzi do opustoszałego Londynu. Ma się wrażenie oglądania niemal paradokumentu o miejskiej katastrofie. Można oczywiście spekulować na temat współczesnego społecznego komentarza (wojska okupacyjne w mieście, wszędobylskie kamery etc.), ale bez przesady. To bardziej ponura wizja niedalekiej przyszłości "co by było gdyby" niż zwyczajny horror o zombie. Bardzo dużo mocnych scen, ale i tak poruszają najbardziej moralne wybory, których dokonywać muszą bohaterowie. I parę takich ujęć, że cierpnie skóra na człowieku (np. gaz rozchodzący się po ulicach, opustoszały Londyn o poranku itd.).
Żadnego happy endu (scena w tunelach metra niszczy!), całość przesiąknięta nihilizmem. Ponure zdjęcia i kolorystyka (zasługa kręcenia na 35 mm filmie), znakomici aktorzy (Robert Carlyle, Rose Byrne, Jeremy Renner, świetnie debiutująca Imogen Poon) i miażdżący sountrack - John Murphy staje się moim ulubionym twórcą muzyki filmowej w ogóle.
-
28 tygodni pozniej-fajny film,chociaz zombiaki zbyt pozno sie pojawiaja,tak wiem,to nie sa zombiaki,przez co troche za malo makabry,montaz i zdjecia troche wkurzal,czasami nie wiedzialem co sie dzieje,chociaz to pewnie z powodu warunkow w jakich ogladalem,
scena z helikopterem koszacym zombiaki byla piekna
walentynki-horror w stylu krzyku i urban legends czyli "kto jest zabojca",zdecydowanie gorszy od tych dwoch tytulow ale tez dlatego bo nacisk polozono zupelnie na czyms innym,jest to raczej polaczenie horroru z komedia,i nie mam na mysli komediowego horroru,przez wiekszosc czasu obserwujemy zycie kilku bohaterek,ich problemy z facetami,itd,typowa amerykanska komedia,by w kilku momentach zamienila sie w calkowicie powazny horror bez zadnych komediowych wstawek,ogolnie srednie ale wlasnie najlepsze sa te momenty gdzie sie nie zabijaja tylko gdy panny obgaduja facetow albo maja z nimi calkiem smieszne akcje
"przyprowadziles mnie tu tylko po to zeby pokazac mi swojego penisa?wow"
deathproof-no wiec tak,w skrocie:najlepszy film wyrezysowany przez tarantino od czasu pulp fiction,w koncu ta jego zabawa w cytaty z kina wyglada tak jak powinna,pojechal calkowicie po calosci,wszystkie te zabrudzenia,montaz,usterki calkiem dobrze pomagaja poczuc konwencje,od siebie moglbym tylko polecic dodanie hiszpanskiego dubbingu
czyli ranking wyglada nastepujaco
psy>>>>pulp fiction>>>>>>>deathproof>>>>>>kil bill 2>>>>>>>>>>>>>>cztery pokoje>>>>>>>kill bill 1>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>jackie brown
-
Shoot 'Em Up - fabula badziewna i zupelnie nie trzyma sie kupy, ale w tym filmie nie o to chodzi -> tutaj chodzi o czysta akcje i tak nalezy do niego podchodzic. Praktycznie caly film to jedna wielka strzelanina (tak jak sugeruje tytul). W skrocie cos w stylu Crank tylko, ze z jeszcze bardziej naciagana fabula i znacznie bardziej efektownymi scenami... Bardzo przyjemnie mi sie to ogladalo (widac bylo, ze ludziom w kinie tez sie podobalo)....
-
Pod koniec wakacji, zrobiłem sobie mały maraton filmowy. Obejrzałem "Żywot Briana" i "Monty Python i Święty Gral". O ile wcześniej zastanawiałem się często, czy zachwycanie się wszystkich Monty Pythonem nie jest aby lekką przesadą, to po obejrzeniu ww filmów nie mam żadnych wątpliwości, że przesadą to nie jest. Rozśmieszyły mnie przede wszystkim sceny kamieniowania w "ŻB", walka z królikiem w "MPIŚW" oraz końcówki zarówno pierwszego, jak i drugiego filmu.
-
ff4:rotss - fajniejsze niz jedynka, doom wepchany na sile, ale wszystko wynagradza alba.
behind the mask - the rise of leslie vernon - bardzo dobry przyklad na to, jak mozna bawic sie w dosc udany sposob w nudnym gatunku jakim jest slasher. pozytywne zaskoczenie.
-
Infiltrację. Naprawdę dobre kino. Pomimo Leonardo DiCaprio, którego nie trawię...
-
"O potworach i ludziach" czarno-biały film w reżyserii Bałabanowa, o narodzinach pornografii na początku XX wieku w Rosji. Mocno zeschizowane, z dziwacznymi postaciami, mimiką aktorów jak z epoki, planszami z tekstem i ogólnie silną stylizacją kadrów.
A BTW nie wie ktoś jak nazywa się klasyczny utwór grający kiedy Liza jedzie pociągiem? Jest dosyć charakterystyczny, mocny, kiedyś był zdaje się użyty w reklamie Warki.
-
Ostatnio TVP postanowiło wyemitować: Legenda Pijanego Mistrza oczywiście z Jackie Chanem. Musze przyznać, że pierwszyraz ten film widziałem, jest po prostu świetny. Mniej mamy tu dowcipów niż w koljenych filmach z Jackim, ale za to popisy kaskaderskie są oszałamiające. Polecam fanom azjatyckiego kina
-
Infiltrację. Naprawdę dobre kino. Pomimo Leonardo DiCaprio, którego nie trawię...
A ile filmów z nim oglądałeś, pomijając Tytanika i Romeo & Juliet? Bo Złap mnie jeśli potrafisz, Infiltracja i Krwawy diament wyszły naprawdę dobrze wg mnie. Od Złap mnie jeśli potrafisz zaczął grać z klasą.
-
Ostatnio TVP postanowiło wyemitować: Legenda Pijanego Mistrza oczywiście z Jackie Chanem. Musze przyznać, że pierwszyraz ten film widziałem, jest po prostu świetny.
Mam dziwne wrażenie że trochę mieszasz z tym (http://www.filmweb.pl/Pijany+mistrz+1978+o+filmie,Film,id=40692) ;)
Death Proof, jeszcze nie dostałem... niestety, ale już niedługo. :badgrin:
Co masz na myśli?
-
Ostatnio TVP postanowiło wyemitować: Legenda Pijanego Mistrza oczywiście z Jackie Chanem. Musze przyznać, że pierwszyraz ten film widziałem, jest po prostu świetny.
Mam dziwne wrażenie że trochę mieszasz z tym (http://www.filmweb.pl/Pijany+mistrz+1978+o+filmie,Film,id=40692) ;)
Nie myli.
Legenda pijanego mistrza. Komedia sensacyjna, Hongkong, 1994 czas 105 min. reż.: scen.: wyst.: TVP 1: Piątek 21:20.
Tak było w gazecie. To był jakoby ten (http://www.filmweb.pl/Legenda+pijanego+mistrza+1994+o+filmie,Film,id=34399) film ;)
Oglądałem. Bardzo fajny.
-
Obejrzałem wreszcie Easy Ridera i poryło mnie podobnie jak bohaterów w narkotycznym transie. Muszę nad tym pomyśleć.
Ale najbardziej zapadła mi w pamięć rola Nicholsona i jego opis Amerykanów(i nie tylko chyba) - że dużo mówią o wolności jednostki, a kiedy spotykają kogoś naprawdę wolnego - boją się go. I stają się niebezpieczni.
Mocny tekst.
-
Nie myli.
Legenda pijanego mistrza. Komedia sensacyjna, Hongkong, 1994 czas 105 min. reż.: scen.: wyst.: TVP 1: Piątek 21:20.
Tak było w gazecie. To był jakoby ten (http://www.filmweb.pl/Legenda+pijanego+mistrza+1994+o+filmie,Film,id=34399) film ;)
Oglądałem. Bardzo fajny.
Hehe, chodziło mi bardziej o wydźwięk tego postu, który ja odebrałem jak coś w stylu: "w końcu tvp pokazała jakiś dobry film, muszę ze wstydem przyznać że, widziałem pierwszy raz, a to przecież klasyka".
No to ja usłużnie podpowiadam że ten słynny i zaje... "Pijany mistrz" z Jackie Chanem to nie ten z 1994 :) (tzn. nie mówię że ten nowszy nie jest fajny, ale...)
Oh, zresztą, taki sobie luźny strumień świadomości, pewnie nadinterpretuję :p