marginalnego wydawnictwaTimof marginalny?
Wydawcą jest Timof. Pomysł jest Timofa, ja go tylko wspieram.Czyli jesteś jednym z "cichych wspólników" :) cichy w podwójnym cudzysłowie ;-)
bąbielek trochę przesadził pisząc o moim "mocnym" zaangażowaniu. Jestem zaangażowany w stopniu średnim. Całą działalność stricte wydawniczą robi Timof.
W Polsce maniaków komisu może być 1000, ok. Ale ludzi kupujących komiksy jest o wiele więcej, coraz więcej.Wiesz, to moje 1000, to jest taka magiczna liczba.
A i o Łajce czytałem sporo dobrego.Ja też
Upraszczacie z tym PWNem. Być może specjalistyczne pozycje wydaje w niskich nakładach, ale głównie żyje z wydawania słowników, encyklopedii, podręczników akademickich i szkolnych. A to są gigantyczne nakłady.
PWN naukowy to podręczniki akademickie też ;)
Skąd nazwa wydawnictwa, jeśli wolno spytać?
dajcie spokój z tym kolejnym graczem...
jestem tylko nowym cichym wspólnikiem...
dajcie spokój z tym kolejnym graczem...
jestem tylko nowym cichym wspólnikiem...
wyboru Łaiki nie rozumiem...
Spotkałem się z opinią, że Rodzina Soprano to słaby serial a Beatlesi nie nagrali żadnej dobrej piosenki...
nazywanie go słabiakiem to policzek w moją wielką tłustą gębę.
Kingpin, może rzucisz jeszcze jakimś nazwiskiem czy tytułem którym uraczy nas Mroja Press?
Dlaczego? Słabiak?
Jednak nie będę bronił "Łajki" jak niepodległości.
Obroni się sama.
sam timof i sam taurus ma w ofercie tytuly dla czytelnika lepsiejszeto mogę tylko dodać, że Egmont, KG i Post też mają w swojej ofercie komiksy "lepsiejsze".
zawijaso-krzywogęby i wielopalczaste stwory z orbitującymi wokół części głowowej bąbelkami
Zapomniałeś wspomnieć o kreskokolorze, plimpoliniach, wychodzących z dymków oraz dziwnych robaczkoznaczkach, które niektórzy nazywają literkami.no właśnie, dlaczego?
Nie, nie jesteś dziwny, niby dlaczego miałbyś być?
(jakie jest przeciwieństwo od "niechlujnie"?)Starannie, porządnie ;).
Starannie, porządnie ;).
No to po wyjaśnieniu się znaczenia nazwy jeszcze raz: Powodzenia marzyciele!
http://komiks.nast.pl/artykul/3881/Wymarzona-trzecia-droga-rozmowa-z-Pawlem-Sawickim-z-Mroja-Press/Right!
Right!
@Xionc: Pamiętam, że już o znaczeniu słowa "MJORA" pisałeś.
Praktycznie wszystkie komiksowe marzenia polskich czytelnikow jakies wydawnictwo decyduje sie spelnic.
Przykładowe strony jak najbardziej zachęcające, aczkolwiek graficznie Golema od Kota Rabina dzieli przepaść. Niemniej czekam z niecierpliwością.
w ogóle o wszystkim co Moore napisałjest szansa, że jakieś Twoje marzenie się spełni..................... ;-)
jest szansa, że jakieś Twoje marzenie się spełni..................... ;-)
Raczej nie jestem Waszym targetem patrząc po zapowiedziachJak poznasz wszystkie zapowiedzi, to się dowiesz, czy jesteś targetem ;-)
Ale Alan Moore będzie 8)
Jak poznasz wszystkie zapowiedzi, to się dowiesz, czy jesteś targetem ;-)
Ale Alan Moore będzie 8)
nie będzie Blankets 2 ani Spidermana.to kicha :sad:
to kicha :sad:no wiem...
Ale Alan Moore będzie 8)
"Lost Girls"?
"Small Killing" - najbardziej wg mnie miesci sie w konwencji wydawnictwa.To podobno dość słaby komiks :p
To podobno dość słaby komiks :p
Ps. Najlepszym komiksem Moore`a jest "Liga Niezwykłych Dżentelmenów vol.2"-na serio tak uważam :p
"A Small Killing"
To podobno dość słaby komiks :p
Lost Girls w Polsce? raz: protesty moherów na rok przed wydaniem.
Ale Ty jesteś spoko. Masz wypasione wydanie z TopShelf.nooooooooo, padaj do stóp.
Pamiętacie to medialno-społeczne wzburzenie przy okazji wydania "From Hell", "Mausa" albo "Borgii"? Albo co się działo przy "Przygodach Powstaniach Warszawskiego"?
Bo ja nie.
Pamiętacie to medialno-społeczne wzburzenie przy okazji wydania "From Hell", "Mausa" albo "Borgii"? Albo co się działo przy "Przygodach Powstaniach Warszawskiego"?
Bo ja nie.
Bo chyba za młody jesteś. Tu można przeczytać co nieco - http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_327.htmlŚwietna reklama moim zdaniem.
Świetna reklama moim zdaniem.Poszlibyście na takie coś?
Poszlibyście na takie coś?Nie wiem.
Czasy się zmieniły....trochę.....
Bo chyba za młody jesteś. Tu można przeczytać co nieco - http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_327.html
jeszcze jedno - do czego służą te zakładki po obu stronach okładki?
Bo chyba za młody jesteś. Tu można przeczytać co nieco - http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_327.html
Albo tych wulgarnych Strażników :shock:
proszę Cię, nie bluźnij, tylko przeczytaj najpierw.
Nie wyglupiaj sie... Porownywanie tych komiksow jest w ogole nie na miejscu. :-XJa nie bluźnię bo przecież nie czytałem ale jak patrzę na te "wysokie noty" na Amazonie (http://www.amazon.com/Alan-Moores-Small-Killing-Moore/dp/1592910092/ref=sr_1_1?ie=UTF8&s=books&qid=1236436985&sr=8-1)... :roll:
Bo chyba za młody jesteś. Tu można przeczytać co nieco - http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_327.htmlCo za idioci :roll: :roll: :roll:
listopad/grudzień: “Lost Girls” (scen.: Alan Moore, rys.: Melinda Gebbie)
Lost Girls w Polsce?
Obiecywane zapowiedzi "Mroja Press" na ten rok:
kwiecień - „Łajka” (scen./rys.: Nick Abadzis)
maj – „Dworzec Centralny” („Gare Centrale”) scenariusz: Lewis Trondheim, rysunki: Jean-Pierre Duffour
czerwiec – „RG” tom 1 z 2 (Pierre Dragon/Frederik Peeters)
wrzesień – „Lapinot et les carottes de Patagonie” (Lewis Trondheim)
październik – “Krigstein” cz. 1 (Haimo Kinzler)
listopad/grudzień: “Lost Girls” (scen.: Alan Moore, rys.: Melinda Gebbie)
A "Lost Girls" sie spodziewałem.
A jakie są Twoim zdaniem powody, dla których Mroja (czy jakikolwiek inny polski wydawca) nie wyda Lost Girls?
mozna zrobic przedplate na ta cegielke z listopada/grudnia?Dołączam się do pytania.
Czy będzie HC + obwoluta?Tu ja się dołączam:) I czy HC będzie skórzane jak From Hell? :)
Ja też, szczególnie po pytaniu:...
Czemu do cholery, mimo ze na okladce i skrzydelkach jest kupe miejsca, to nie ma zadnej notki biograficznej o autorze?Ha!
Jak będziemy robić reedycję Golema (format Absolute, HC i slipcase), to nie tylko poprawimy Autorowi to "Z" (ale sobie ten Sfar wymyślił tak pisać), ale też namówimy Go żeby przerysował komiks tak trochę w stylu Thorgala i pokolorował go. Wtedy już naprawdę do niczego nie będzie można się przyczepić!poniosło Cię trochę - "z" starczy w zupełności...
poniosło Cię trochę - "z" starczy w zupełności...Widziałeś może "Niebo nad Brukselą" z Egmontu?
nota bene skoro można zmienić okładkę Z piekła, to można i liternictwo Golema...
Zgadzam się, że dobrze jest, gdy na skrzydełkach coś jest wydrukowane albo o autorze, albo o dziele, ale w tym przypadku nie było to możliwe.
Więc jeśli koniecznie chcesz się za to na kimś wyżyć - pisz do L'Association. :)
W przyszłości - jeżeli będzie to możliwe - będziemy dbali i o takie szczegóły jak opisy na skrzydełkach. Pod warunkiem oczywiście, że będziemy mogli to zrobić.
Inna sprawa, że ja osobiście jestem zwolennikiem jak najbardziej dokładnego odwzorowania oryginału.
Zależy co jest "błędem".
Stylizowane "z" nie jest błędem, a zamierzonym efektem. Zresztą to nie wydawca używa takie "z" a sam Autor.
Brak opisów na skrzydełkach - o zapewne autonomiczna decyzja wydawcy, choć też nie można wykluczyć, że Autor miał na nią wpływ.
Wiesz, to wygląda tak, że jak dodajesz coś od siebie, to musisz to dać z wyczuciem, żeby nie naruszyć ogólnej koncepcji utworu. Czasami ozdobniki są zbędne, czasami świetnie spełniają swoją rolę.
Mogę się założyć, że gdybyśmy zmienili to "z", użyli innego liternictwa i dodali jakieś notki na skrzydełkach, to znalazłby się jakiś ortodoksyjny fan Sfara, który by stwierdził, że takimi zabiegami zabijamy dzieło.
Szczerze mówiąc bardziej spodziewałem się pochwał, że dbamy o dobór liternictwa i zamiast pójść na łatwiznę i wrzucić jakąś czcionkę komputerowo, to bawimy się w kaligrafię, niż narzekań na stylizowane "z".
Jednym to pasuje i doceniają - np. freshmaker. Dla innych to wada (ljc).
Bądź tu mądry.
Szkoda też, że zamiast o treści komiksu mamy kwestię "skrzydełek".
Nooo 8)Nie rozumiem tego zaskoczenia. O tym, że "ktoś ma licencję na Lost Girls" pisałem w październiku 2008.
Spodziewałem się wszystkiego ale nie tej cegły...
Jak będziemy robić reedycję Golema (format Absolute, HC i slipcase), to nie tylko poprawimy Autorowi to "Z" (ale sobie ten Sfar wymyślił tak pisać),Takie "z" jest charakterystyczne dla języka francuskiego i to wyłącznie w piśmie odręcznym. To nie jest wymysł jednego autora, pisania tego śmiesznego "z" nauczyłem się na pierwszej lekcji francuskiego w liceum. To tak jakbyś chciał w polskiej wersji hiszpańskiego tekstu zostawiać te odwrócone wykrzykniki i pytajniki na początku zdań.
Szkoda też, że zamiast o treści komiksu mamy kwestię "skrzydełek".
Co do "z" - na początku miałem nie dawać ogonków, ale uznaliśmy, że to jest charakterystyczne dla francuskiego stylu pisma, które przecież emulowałem i że po dwóch stronach czytania przestaje być (mam nadzieję) jakimkolwiek problemem.
bez względu na na wszystko - takie "z" utrudnia mi czytanie i już
Jak rozumiem, "przypierniczacze" mogą się pochwalić lepiej wydanymi, ciekawszymi komiksami? Tak na własną rękę sobie wzięli, wydali, teraz się cieszą.Zarzut, że skrzydełka są puste, jest owszem przypierniczaniem, natomiast uwagi odnośnie sławetnej literki "z" nie są takie znowu wzięte z sufitu. Każde wydawnictwo podejmuje rozmaite decyzje i jest z nich potem rozliczane. Już wkrótce Kingpin i Daniel będą mogli ocenić literki wpisane do "Klezmerów", czekam na to niecierpliwie.
Zazdroszczę. Gratuluję. Poproszę o zestaw tytułów - za chwilę składam zamówienie!
mój pierwszy kontakt z twórczością Joanna Sfara.No to zaskoczenie tygodnia :shock:
Dariuszu, nadrabiaj jak najszybciej "Kota Rabina"!Nie omieszkam - dwa tomy już od dawna czekają na półce. :)
ale postawiliśmy na dopracowanie wydania.
Ja wiem.Fajnie, czekam na Łajkę, żeby się poprzyczepiać.... ;-)
Komiks jest już w drukarni.
Mieliśmy ambitny plan żeby uhonorować Dzień Kosmonauty, ale postawiliśmy na dopracowanie wydania.
Komiks do końca kwietnia będzie na rynku.
bo na forum rzadko pisujesz....to z innych przyczyn...
Tak na szybko, jeśli ktoś nie wchodzi na stronę główną Gildii:
http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/lajka/01 (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/lajka/01)
a timofowe Opowieści z hrabstwa Essex? We wrześniu, tak jak RG, czy może jakiś poślizg zaliczą?Essex i Maksym Osa będą razem z RG
No to mnie Timof zaskoczył, nie spodziewałem się że Essex County wyda w HC.
Teraz nie wiem kupić polskie wydanie czy też oryginalne...
Na dniach będą przykładowe plansze.
Opowieści z hrabstwa Essex
Tłumaczenie: Bartosz Sztybor
Kreska Peeters'a w kolorze wygląda niesamowicie.cholera, a ja chciałem poczekać z kupnem tego komiksu na później, żeby portfel trochę odpoczął, ale po przykładowych planszach widzę, że nic z tego - chcę to mieć jak najszybciej :lol:
A to nie miał być przypadkiem Lapinot et les carottes de Patagonie, 500 stronnicowy kolos? Przynajmniej wg wraka...No tak właśnie miało być i tak właśnie będzie.
Jest to pierwszy zbiór historii z Lapinotem, więc to pewnie miał na myśli CD Jack pisząc "pierwszy z serii". Trochę tych Lapinotów wyszło, ale nie jest to "seria" w ścisłym tego słowa znaczeniu (jak "XIII"). Od przyjęcia Lapinota w PL (polski tytuł będzie: "Lapinot i marchewki z krainy Patagonii") będzie zależało, czy będzie szansa na jego kolejne "gościnne występy".
No tak właśnie miało być i tak właśnie będzie.
500 stron, wydane pierwotnie przez L'Association.
CD Jack: Premiera została zaplanowana przez wydawcę na 30 listopada.
No tak właśnie miało być i tak właśnie będzie.
500 stron, wydane pierwotnie przez L'Association.
Jest to pierwszy zbiór historii z Lapinotem, więc to pewnie miał na myśli CD Jack pisząc "pierwszy z serii".
Tak, jutro Lapinot będzie już w Sklepie Gildii.
edit: no i Mroja już wie, co będzie po Lapinocie... pewnie ogłosi to równie dumnie na FB ;-)
Vampire Loves :roll:Niet. Szanse wykorzystane...
Kot Rabina?? to chyba Post ??
?? to chyba Post ??
Pascin.
Professeur Bell ??we have a winner!
we have a winner!
co do nagrody: proponuję albo teraz do wyboru: Golem, Mucha lub Dworzec albo jak już wydamy - Prof. Bell
A nawet o tym komiksie napisalem w artykule do KKK o horrorze europejskim, ale Konewka wycial, bo mu sie nie miescilo. :|Mam ten numer KKK. "Europa w okowach lęku", zaraz sobie powtórzę :) Można było
Zupełnie innym komiksem jest „Meksykanin o Dwóch Głowach” – album otwierający cykl Joanna Sfara „Professeur Bell”. Choć Sfar znany jest przede wszystkim ze swej współpracy z Trondheimem nad cyklem „Donjon”, ma on też kilka samodzielnych projektów, jak choćby zapowiadanego na styczeń przez Post „Kota Rabina”. Profesor Bell jest chirurgiem, lekarzem sądowym i pierwowzorem postaci Sherlocka Holmesa. Komiks ukazuje nam mroczną stronę jego natury, choć tym razem z przymrużeniem oka. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom. Błahe wydarzenia opisane na kartach komiksu stanowią tu właściwie pretekst do snucia bardzo uniwersalnych refleksji na zupełnie poważne tematy. Choć poczucie humoru autora jest naprawdę wyborne, komiks ten ma do zaoferowania znacznie więcej niż garść gagów i kilka trupów ożywionych w tajemniczy sposób przez jedną z głów tytułowego Meksykanina.
"Lapinot od jutra w sprzedaży!" ogłosiła dumnie Mroja na swoim facebookowym koncie pół godziny temu.Chyba jest jednak mały poślizg...
Chyba jest jednak mały poślizg...No niestety, z przykrością muszą to potwierdzić...
Prof. Bell - pierwsze 2 tomy w integralu :)
To kiedy? W styczniu?
W styczniu to chyba "Lost Girls"? Prawda? :)
Szkoda że tylko pierwsze 2 tomyJest to uzasadnione.
http://mroja.pl/
W końcu.
This page contains the following errors:
error on line 7 at column 330: Opening and ending tag mismatch: dt line 0 and dd
Below is a rendering of the page up to the first error.
This page contains the following errors:
error on line 7 at column 330: Opening and ending tag mismatch: dt line 0 and dd
Below is a rendering of the page up to the first error.
Część treści strony jest edytowana przez CMS / błędy mogą się zdarzać / będą poprawiane na bieżąco.
Z drugiej strony Chrome traktuje ten dynamicznie doładowany kawałek HTML'a w okienku jak by to był XHTML Strict / chociaż cała strona ma zdefiniowany doctype Transitional (być może jakiś bug w webkit?)
Jeżeli ktoś ma problem z działaniem strony, może do mnie napisać. Koniecznie podać rodzaj i wersję przeglądarki ;)
pozdrawiam,
http://mrrau.net (http://mrrau.net)
o Desoeuvre pisalem tutaj: http://www.kzet.pl/2008_05/z_essai.htm
Po tym co do tej pory przeczytalem z Lapinota (80 stron jakies) to tez wydaje mi sie, ze Desouvre jest lepsze.Porównanie Lapinota z Ulissesem może i jest na wyrost, ale ma jakieś uzasadnienie. Nie przypominam sobie żebym czytał komiks podobny do dzieła Trondheima - nie wiem, może mnie poprawcie -ale gdzie jest podobny strumień świadomości, i ta "nieprzewidywalna i ostra" - jak pisze wujekmaciej - jazda bez trzymanki?
Ale Lapinota tez b. chcialem przeczytac, bo to klasyk nazywany "Ulissesem komiksu", choc prawie na pewno mocno na wyrost. :)
Problemy z materiałami?Chcemy dać szansę większej liczbie osób na skończenie 18 lat i wierzymy, że ładnie będzie się komiks prezentował pod choinką.
Myślę, że w 2010 r. kilka razy pozytywnie zaskoczymy.
Nie mogło oczywiście zabraknąć wzmianki o Mausie ;-)Nie mogłem jej sobie odmówić. :)
A mogłem zrobić konkurs: jaki komiks Autora o inicjałach JS wyda Mroja w 2010? :badgrin:
Kingpinie, jaka jest szansa, że Mroja wyda w odleglejszych czasach inne albumy w serii LapinotCieszy mnie niezmiernie ta opinia!
(...)
Lapinot pochłonął mnie całkowicie i zauroczył :)
Cieszy mnie niezmiernie ta opinia!
Są już może jakieś przecieki, czy w styczniu trzeba będzie wyłożyć kasę na Professeur Bell i Super Monsieur Fruit? Wie ktoś?Ja na przykład jeszcze nie wiem ;-)
We Francji wydanie bylo identyczne. To co mnie urzeklo w tym komiksie to temat handlarzy podrobionych ubran.
"Prawdziwi scenarzysci" nie znizaja sie do takich tematow, to musialby byc miedzynarodowy spisek masonski, albo conajmniej psychopatyczny serial killer. :)
Jak Dragon byl w delegaturze FBI to troche chyba improwizowal z tym "terroryzmem", bo inaczej by go nie wpuscili.
Oficjalna premiera Profesora Bella - 26.02.2010 r. - Kawangarda, 19.00, zapraszamy!!
W jakim miescie?jako rzekł arcz -> Warszawa, myślałem, że to jasne.
Czemu te komiksy takie drogie? No się pytam, czemu? Tłumacz się!W piątek w Kawangardzie się wytłumaczę
To może opowiedz co tam jest, bo trzeba się zalogować aby to obejrzeć.
http://www.facebook.com/?ref=home#!/album.php?aid=11138&id=100000257987172&ref=mf (http://www.facebook.com/?ref=home#!/album.php?aid=11138&id=100000257987172&ref=mf)
swoją drogą, to ta Kawangarda wygląda trochę obskurnie. nie wiem, nigdy nie byłem, wnioskuję po tych paru zdjęciach.
wybierz się to zmienisz zdanie. Ja twierdze, że taki wygląd to wina aparatu (prawdopodobnie w komórce).
pozwolę sobie jeszcze dodatkowo zedytować swoją wiadomośc.
Bardzo podoba mi się ten Twój komentarz yurku. Dzięki niemu już wiem, że jeżeli kiedyś zostanę wydawcą komiksów powinienem robić premiery w Bristolu czy huk wie gdzie (ważne żeby miało z pięć gwiazdek), gdzie wszyscy zaproszeni goście byliby ubrani we fraki i garnitury. Premierowe komiksy leżałyby na wielkim stole na zielonym lub bordowym suknie. Ewentualnie w atłasach. O. tak. tak zrobię. Bo chodzi o blichtr, a nie o to, żeby ludzie przy okazji premiery się po prostu dobrze bawili.
Ale z drugiej strony wtedy zaczną się inne komentarze w stylu "wydają kasę na takie rzeczy, stąd te ogromne ceny okładkowe komiksów etc etc etc".... GDZIE MAM ZNALEŹĆ TEN ZŁOTY ŚRODEK ?!
Tak. mogłeś się powstrzymać.
to dochodzę do wniosku, że strasznie się spinasz. luz, man. podaj faję w pozytywnej tonacji itd.
no toć przecież to był żart, come on. czy naprawdę musi być emotka, żeby każdy zrozumiał?
jak ostatnio czytam Twoje posty, to dochodzę do wniosku, że strasznie się spinasz. luz, man. podaj faję w pozytywnej tonacji itd.
no toć przecież to był żart, come on. czy naprawdę musi być emotka, żeby każdy zrozumiał?
BZG egmontu to limuzyna przy łódzkiej drukarni mroja. brzegi stron uwalone klejem z zszycie szczególnie kiepskie w pierwszej części albumu. do tego nitki z grzbietu wystają co drugą stronę. jak na 69zł uważam to za niezły zonk.Mam w domu 2 otwarte egzemplarze (w sensie rozfoliowane, trzeci zafoliowany jest dla zwycięzcy konkursu).
Po prosty, yurek, niektóre żarty, nawet, jeśli się wie, że są żartami, to nadal są c**jowe.
to oznacza małą zmianę w planie wydawniczym i przesunięcie "RG #2" na czerwiec.
Ja mam podobne odczucia odnośnie żartu z chrzcin.
http://absurd.pl/fckfiles/Image/zdjecia/impreza2.jpg
siet. :/świat się nie zawali
nie wiedziałem że coś skoliduje wam. :/
A ze zdjecia z imprez czasem wychodza zabawnie, najlepiej dowodzi slynne zdjecie, pt. Impreza informatykow (uwaga: ostre)
http://absurd.pl/fckfiles/Image/zdjecia/impreza2.jpg
świat się nie zawali
"Rewolucje" są teraz priorytetem.
Obawiam się jednak, że Mroja dowali taką cenę, że nam w pięty pójdzie. Obym się mylił.
Ok, doczytałem sobie pigułę i ciśnie mi się na usta pytanie: po kiego Rewolucje w twardą oprawę..?
..ciśnie mi się na usta pytanie: po kiego Rewolucje w twardą oprawę..?a uważasz ze nie zasługują ? :>
Nie o to chodzi.
Chodzi o pewną ciągłość w edycji.
Bardzo nieładnie to na półce wygląda.
Dlatego też się pytam, czy planowane są reedycje poprzednich Rewolucji w HC, w integralu? Chętnie sobie zmienię format, jeżeli będzie taka możliwość.Tutaj (http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9016.msg1106320.html#msg1106320) Mateusz pisał, że a propos integrala to chyba troszkę za wcześnie żeby o nim mówić.
A nawiązując do wątku z twittera: plansze będą tej wielkości, co w stripburgerowym "Ordinary Day" czy większe? A może będą większe marginesy przy zachowaniu tego rozmiaru rysunków?
"Rewolucje" to miła niespodzianka, a jak się domyślam wydanie w kwietniu jest podyktowane chęcią zaprezentowania tytułu na warszawskiej imprezie. Z drugiej strony czekałem na "RG"...
Szkoda, że dobra wiadomość od razu pociąga za sobą złą.
przeczytałem profesora bella - komiks bardzo dobry, ale ja nie o tym.
BZG egmontu to limuzyna przy łódzkiej drukarni mroja. brzegi stron uwalone klejem z zszycie szczególnie kiepskie w pierwszej części albumu. do tego nitki z grzbietu wystają co drugą stronę. jak na 69zł uważam to za niezły zonk.
uprzedzając - widziałem egzemplarze do czytania w ck i komikslandii z podobnymi defaktami (myślałem, że dlatego właśnie są egzemparzami do czytania).
A ja jestem zadowolony z takiego rozwiązania. O wiele bardziej wolę dostać Rewolucje w kwietniu a na RG poczekać dwa miesiące dłużej niż mieć RG w kwietniu a na Rewolucje czekać do czerwca.No tak, ale "Rewolucje" to niespodzianka, a na nie się nie czeka, natomiast na "RG" już czekałem.
Cieszę się że będzie kolejny tom ! A ze komiksy Mateusza Skutnika bardzo lubię to moja radość z nowego albumu Jego autorstwa jest jeszcze większa :-D.
Dziś dostałem przesyłkę z Profesorem B. i Panem Owocem. Przeglądnąłem uważnie każdą stronę i nie widzę w nim żadnych wad. W dwóch miejscach w albumie są widoczne szycia i w jednym faktycznie wystają takie małe niteczki (strony 8-9) ale jeżeli to komuś szczególnie przeszkadza to może sobie delikatnie żyletką uciąć i po kłopocie.Też mam wystającą nitkę ( jedną i to lekko ) na tych stronach, ale to drobnostka, wątpię by stanowiła zagrożenie dla integralności tej składki, czy całego albumu. Na kilku stronach, tuż przy brzegu marginesów są poziome czarne kreski ( z reguły nie dłuższe niż jeden kadr, ale jedna na całą stronę ).
Jeżeli już musiałbym się czegoś przyczepić to tylko zapachu farby drukarskiej, która pachnie ni mniej ni więcej tylko klejem rozpuszczalnikowym Butapren :-).
Ale i to ma swoje plusy - kilka głębszych machów podczas lektury pozwala bardziej wczuć się w świat duchów i innych dziwadeł :-D.
Polecam czytać i wąchać :-D.
Mam wrażenie że już to pisałem...
a uważasz ze nie zasługują ? :>
Zgadza się. To powinien być standard.
A totalnym ideałem byłoby wydawanie wszystkich komiksów w dwóch wersjach "na miękko" (do czytania) i "na twardo" (dla fanów, kolekcjonerów i innych fetyszystów) :-).
Aha, inspektor Mazock wygląda zupełnie jak Kingpin, to znaczy na avatarze.
Co Wy z tymi twardymi okładkami.Komiksy w twardych oprawach wygodniej się czyta niż w miękkiej. Przynajmniej nie trzeba się martwić, że jak się go rozłoży to pęknie, odkształci się czy cokolwiek podobnego.
Oko sobie można rogiem takiej wybić albo w brzuch się wbije jak nóż.
Co Wy z tymi twardymi okładkami.
Oko sobie można rogiem takiej wybić albo w brzuch się wbije jak nóż.
Komiksy w twardych oprawach wygodniej się czyta niż w miękkiej. Przynajmniej nie trzeba się martwić, że jak się go rozłoży to pęknie, odkształci się czy cokolwiek podobnego.
Swoją drogą, podobna sytuacja, miała się kiedyś z niektórymi komiksami od Postu [np. Niebieskie Pigułki].
Kingpinie, czy odwrócone napisy [względem innych komiksów] na grzbietach komiksów od Mroji , to celowy zabieg czy błąd drukarni ?Nie jest to błąd drukarni. Tak po prostu był napis w oryginale.
Kingpinie, dbacie aż o takie odwzorowanie oryginału, że nawet napisy na grzbiecie dajecie w tą samą stronę?Nawet nie wiesz ile z tym czasami jest problemów...
Mi się akurat kojarzy z technikum poligraficznego że układ prawidłowy jest taki gdy książka leżąc okładką do góry ma grzbiet czytelny (nie do góry nogami), czyli wersja z głową na prawe ramię :P
Nawet nie wiesz ile z tym czasami jest problemów...A jak już się natkniecie na taki przypadek niekonsekwencji czy ewidentnego błędu, to co zazwyczaj z tym robicie, trzymacie się wersji autora, czy staracie się go poprawiać?
Bo co robić gdy autor w oryginale popełnia błąd? Celowo? Przez przypadek? Poprawiać go czy nie?
Taki dylemat mieliśmy z Profesorem Bellem, gdzie Sfar zupełnie dowolnie pisał "diabeł" raz z dużej raz z małej litery. Ot, taka ciekawostka ;-)
trzymacie się wersji autora, czy staracie się go poprawiać?Widzisz, to jest zawsze problem.
One explanation I've heard, was that a book placed on the table with the front cover up, can be easily identified from the cover itself, while the one laying face-down can only be told by the spine.:D też dobre
A jak Sfar pisze "diabeł" raz z małej a raz z dużej, bez widocznego powodu to jak do tego podejść? Pisać jak on w tym samym miejscu co on z małej a gdzie z dużej tam z dużej?
Osobiście wybrałbym "Pisać jak on w tym samym miejscu co on z małej a gdzie z dużej tam z dużej", bo - co by o takim podejściu nie mówić - w ten sposób na pewno nie pogorszy się sytuacji.W tym wypadku każde rozwiązanie wydaję mi się dobre.
Takie podejście, "na wszelki wypadek zróbmy tak jak w oryginale" przypomina mi Związek Radziecki, który po przechwyceniu pewnego amerykańskiego samolotu, skopiował go w najdrobniejszych szczegółach. W zdobycznej maszynie był jedna zbędny otwór na nit, w takim razie wszystkie radzieckie maszyny też ją miały w tym samym miejscu. Kabina była wymalowana wewnątrz do połowy, to w radzieckich też.nie wiem ile prawdy jest w tej historii, ale mniejsza o to.
Część czytelników powie że dobrze zmienić część że nie. Każdy wybór jest tak samo dobry jak zły.
nie wiem ile prawdy jest w tej historii, ale mniejsza o to.Żeby było jasne nie zarzucam Ci bezmyślnego kopiowania, jesteś (współ-)wydawcą i to do Ciebie należy decyzja jak chcesz wydawać komiksy.
Widzę zasadniczą różnice pomiędzy ślepym i bezmyślnym kopiowaniem a świadomą decyzją: widzę błąd ale go zostawiam bo nie czuje się uprawniony poprawiać autora utworu literackiego.
Jak pisałem: nie ma jednego dobrego rozwiązania w takim przypadku. Część czytelników powie że dobrze zmienić część że nie. Każdy wybór jest tak samo dobry jak zły.
Ale z jednej strony napisałeś, że literówki byś poprawiał, a z drugiej strony podajesz przykład w którym literówki nie poprawiałeś. A zmiana literówki czy pisowni diabła z małej czy z dużej litery nie spowodują innego odbioru utworu literackiego. Wychodzę z założenia, że autor też człowiek i błąd może popełnić, a Twoim prawem jest go poprawić.zgadzam się co do literówek i ewidentne literówki poprawiamy. Ale powiedz mi skąd masz pewność że zmiana nazwy narzędzi chirurgicznego była tylko zwykłą literówką? Mam prawo zakładać że oryginalne wydanie miało swoją korektę i redakcję i z jakiegoś powodu to nie zostało poprawione.
zgadzam się co do literówek i ewidentne literówki poprawiamy. Ale powiedz mi skąd masz pewność że zmiana nazwy narzędzi chirurgicznego była tylko zwykłą literówką? Mam prawo zakładać że oryginalne wydanie miało swoją korektę i redakcję i z jakiegoś powodu to nie zostało poprawione.
Czy "Profesor Bell" w oryginale nie był przypadkiem wydany w formacie A4+, coś à la "Mały Książę"?Nie
zgadzam się co do literówek i ewidentne literówki poprawiamy. Ale powiedz mi skąd masz pewność że zmiana nazwy narzędzi chirurgicznego była tylko zwykłą literówką? Mam prawo zakładać że oryginalne wydanie miało swoją korektę i redakcję i z jakiegoś powodu to nie zostało poprawione.
Profesor Bell jest chyba nawet lepszy od Kota Rabina, ale trzy kolejne czesci kto inny juz rysowal.Osobiście "Profesora Bella" stawiam zaraz za "Kotem Rabina" ( a to jeden z moich ulubionych komiksów w ogóle ). Choć lubię rysunki Sfara, to cenię go sobie przede wszystkim za opowiadane historie, więc bardzo chętnie łyknę następne tomy nawet jeśli narysował je kto inny.
Co nie znaczy, ze nie warto ich przeczytac, scenariusze Sfara tez sa fajne (np. Donjon Monsters).
A zartem - jakby ktos szukal dodatkow do Profesora Bella, to proponuje:
"Humpty Dumpty et le mainate" (mainate to gwarek, ptak) ze zbioru La Fabrique Delcourt a Dix Ans Smile
chyba mnie przekonaliście tymi postami i też kupię profesora Bella...
najwyżej powieszam na Was potem trochę psów:)
wstyd się przyznać, "Profesor Bell" to moja pierwsza przygoda z tym twórcą
Faktycznie wstyd! Kota rabina i Klezmerów musisz przeczytać!
tomów Lapinota jest jeszcze więcej:
http://en.wikipedia.org/wiki/The_spiffy_adventures_of_McConey (http://en.wikipedia.org/wiki/The_spiffy_adventures_of_McConey)
są znacznie krótsze i z tego co wiem większość jest w kolorze.
Review:
A bizarre 500-page epic that some call the Ulysses of comics. It's hard to say just what exactly is going on — but then even Lapinot doesn't know. Lewis claimed he drew the Carrots from Patagonia to practice drawing, and you can see his style change significantly throughout the book. The plot moves on by sheer free association; yet it's never boring. It's already a cult book and it will surely make its way into the comics annals as a true classic.
A to tego Trondheima, co to jego twórczość jest jednym wielkim nieporozumieniem, tak?
Podoba mi się co piszą o lapinocie i marchewkach:
Gruba przesada. Ulysses miał zakończenie i wnosił coś ze sobą. Lapinot natomiast to mało lotna zabawa formą komiksową, która tak naprawdę do niczego nie prowadzi (no, może do coraz to większych absurdów i dziwacznych przygód w fabule). Jako podręcznik dla komiksiarzy ukazujący możliwości pokazywania akcji w komiksie jest nawet ciekawy, ale jako historia jest bełkotem nie mającym końca.
znasz angielski? załóżmy, że tak. napisz do nich na ten temat i jakie (Lapinot) to gówno.
i za pamięci. proszę nie pisz do kingpina gróźb i oburzonych maili, że na stronie wydawnictwa jeszcze nie podlinkował (nie on to robi) jakiejś recenzji. bo w przeciwieństwie do ciebie wielu z nas nie ma tyle wolnego czasu, by siedzieć i strzelać promieniami z dupy na forach i śledzić całą zawartość sieci.
Ale zupełnie nie rozumiem, skąd taki respons :roll:
Ja jedynie napisałem swoje niezależne zdanie na temat Lapinota (którego bym gównem nie nazwał. Trondheim ma warsztat i jest kreatywnym twórcą, ale obawiam się, że nie do końca wie, jak rozplanować historię, by miała początek i koniec. Ma problemy z puentami, co jest widoczne w "Dworcu Centralnym". Lapinot jest takim sobie komiksem, trochę za drogim na to, co ze sobą reprezentuje.), nie podszyte żadnymi groźbami (sic!). Już sama uwaga z "wolnym czasem" jest bardzo dyskusyjna...
Jeez...
wyraziłeś opinię w niewłaściwym miejscu. zacząłeś dyskutować z opinią ,kogoś kto ci nie odpowie, bo nie czyta polskich forów. więc zaproponowałem ci, abyś stosowną dyskusję podjął z kimś, z kim zacząłeś dyskutować i w stosownym języku.
Ma problemy z puentami, co jest widoczne w "Dworcu Centralnym".Jak czytałem "Dworzec Centralny" to strasznie się bałem zakończenia. Jakiejś "kawy na ławę", tam poszczególne postaci przedstawiały tyle filozofii, tyle spojrzeń, że byłem ciekaw, co wybierze bohater, w którą stronę pójdzie. Poszedł w swoją stronę. Inną niż wszystkie. Nie nazwałbym tego brakiem pointy. Jednoznacznej odpowiedzi - jasne. Ale nie pointy.
nie do końca wie, jak rozplanować historię, by miała początek i koniec.
Gruba przesada. Ulysses miał zakończenie i wnosił coś ze sobą. Lapinot natomiast to mało lotna zabawa formą komiksową, która tak naprawdę do niczego nie prowadzi (no, może do coraz to większych absurdów i dziwacznych przygód w fabule). Jako podręcznik dla komiksiarzy ukazujący możliwości pokazywania akcji w komiksie jest nawet ciekawy, ale jako historia jest bełkotem nie mającym końca.
Ja uwazam, ze Lapinot to swietny komiks, duzo lepszy od Dworca Centralnego.
Porownanie do Ulissessa jest chyba troche nietrafione, bo Ulissessa czyta sie dosc ciezko (przynajmniej mi) a Lapinot bardzo wciaga (choc nie od pierwszej planszy).
Dla mnie Lapinot to demonstracja tego, jak wiele w historii zalezy od wyobrazni autora - Trondheim zaczyna od totalnej zenady - durnych postaci, prostackiej kreski, schematycznej konstrukcji planszy - calkowitej antytezy jakichkolwiek wartosci w komiksie.
A nastepnie pokazuje, ze nawet z takiej ciemnej d**y mozna sie sprawnie wygrzebac przy pomocy jednej prostej techniki - genialnej umiejetnosci do konstruowania opowiesci. Praktycznie z niczego. Czytelnik szybko odkrywa, ze od tej blahej z pozoru narracji w ogole nie mozna sie oderwac, a to jest wlasnie najlepszym kryterium opowiadania dobrej historii.
Juz nie mowiac o tym, ze toporne z poczatku rysunki zmieniaja sie w popis graficznego kunsztu. Dla mnie ten komiks jest jak objawienie, powiew swiezosci w swiecie zdominowanym przez mialki mainstream i artystyczne kombinacje. :)
Jak czytałem "Dworzec Centralny" to strasznie się bałem zakończenia. Jakiejś "kawy na ławę", tam poszczególne postaci przedstawiały tyle filozofii, tyle spojrzeń, że byłem ciekaw, co wybierze bohater, w którą stronę pójdzie. Poszedł w swoją stronę. Inną niż wszystkie. Nie nazwałbym tego brakiem pointy. Jednoznacznej odpowiedzi - jasne. Ale nie pointy.
Sam przyznasz, że ta niejednoznaczna odpowiedź mogła zostać przedstawiona bardziej przekonująco? Czytając zakończenie "Dworca Centralnego" miałem wrażenie, że Trondheim zwyczajnie poszedł na łatwiznę.
"Ot, narysuje sobie głównego bohatera zmierzającego ku drzwiom i tajemniczemu światłu". Eee... że co? Skąd te drzwi? Co tam jest? Jestem w innej rzeczywistości? Dlaczego autor nie wszedł w głąb psychiki tej postaci, tylko pozwolił sobie na takie uproszczenie w postaci tak ubogiej ilustracji?
Jak już mówiłem, Trondheim ma umiejętności i warsztat. Wie co trzeba zrobić, ażeby stworzyć komiks będący sztuką, czyli taki dzięki któremu poznajemy lepiej samych siebie i który ukazuje ułomność naszej rzeczywistości.
"Lapinot" jest dla mnie postmodernizmem bez treści, który nie odkrywa nic ważnego w sferze fabularnej. Jest jedynie ciekawym eksperymentem z językiem komiksowym, głównie kadrem.
Nie ukrywam, że na chwilę obecną wolałbym, żeby w ramach Mroi ukazywały się pozycje typu (...) „Łajka”. Takie, które mogą otworzyć oczy na coś, o czym wcześniej nie miałem pojęcia albo posiadałem skromna wiedzę.
Sorki, nie przyznam - cała historia to "łatwizna", bo i poszczególne postaci i ideologie można głębiej, mocniej przedstawić. Zakończenie jest adekwatne do reszty. Symboliczne, jak symboliczne są postaci w komiksie. Mnie tam wszystko gra i współgra.
Drzwi to własna droga. Nieznana czytelnikowi, bo znana tylko bohaterowi. Iluminacja - nieprzetłumaczalna na inne byty. Jego - bohatera - iluminacja. Ale chyba nie muszę Ci tłumaczyć sensu komiksu.
A na podstawie jakich komiksów to wnioskujesz? Wydanych w Polsce? Których? Bo "Dworzec..." też się w to wpisuje.
Żeby była jasność - "Dworzec..." nie jest wybitną filozoficzną wykładnią. Ale i nie pretenduje do tego miana. Jest metaforą o zagubionym ludku w coraz bardziej pogmatwanym świecie. Jako taka - gra i buczy na wszystkich frontach.
"Sfera fabularna" skończyła się na Szekspirze. Podobno. A postmodernizm nie ma mieć treści (podobno) tylko eksperymentować. To mało - eksperymentować z własnym językiem?"
Przepraszam, ale czego z historii "Łajki" nie znałeś? Na co Ci otworzyła oczy? Paradokument komiksowy Ci się marzy?
Przychylam posta. Sam bym tego lepiej nie napisał :-). Lapinot to naprawdę świetny komiks. A kto nie dostrzega jego świetności ten kiep. Wielki szacunek dla Mroji za wydanie tego komiksu :-).a ja bym chciał, żebyś mnie nie obrażał i nie nazywał p**dą (bo tyle znaczy kiep)
Ja zatem kupuje postmodernizm w stylu "Azylu Arkham" albo "Sandmana".
Wracając do "Lapinota"... Powiem szczerze, że ja nie lubię takiej "sztuki dla sztuki". Wolę, kiedy obcuję z czymś, co ma przesłanie, posiada znaczenie. W takiej zabawie formą brakuje mi czegoś istotnego. I to jest bardzo widoczne. W negatywnym dla mnie tego słowa znaczeniu. "Lapinot" jest dla mnie postmodernizmem bez treści, który nie odkrywa nic ważnego w sferze fabularnej. Jest jedynie ciekawym eksperymentem z językiem komiksowym, głównie kadrem. Są autorzy, którzy potrafią oddać się innowacyjnemu konstruowaniu opowieści, ale wdrażają w to jakiś ważny aspekt. Coś, co mnie osobiście zadziwi, otworzy oczy.
I tyle mam do powiedzenia na temat Trondheima. A argumenty typu "A kto nie dostrzega jego świetności ten kiep" wolę przemilczeć...
a ja bym chciał, żebyś mnie nie obrażał i nie nazywał p**dą (bo tyle znaczy kiep)
nie pierwszy raz na tym forum czytam oponie sprowadzające się do tego, że jak komuś coś się nie podoba, to jest debilem i się nie zna (logiczne to oczywiście, bo trudno, żeby debil się znał...)
żenujące jest pisanie takich bzdetów i świadczy nie tylko o możliwościach intelektualnych osób, które takie "mondrości" wypisują
Bo to właśnie o to chodzi w tym komiksie ! Lapinot ma bawić a nie zadziwiać - Twoje oczekiwania są więc słusznie niespełnione. To że Ty nie lubisz nie znaczy że to jest słabe. Ja też wielu rzeczy nie lubię i nie robię z tego problemu. To nie Lapinot jest kiepski tylko Ty przez to że nie zrozumiałeś jego istoty miałeś wobec niego inne oczekiwania.
Nie bełtaj mojej wypowiedzi. Nie pisałem o twórczości Trondheima (bo też nie wszystko mi się podoba) a jedynie o Lapinocie.
Częściowo masz rację. Tyle tylko, że ja problemu nie robię, a wyrażam jedynie swoje osobiste zdanie.
Ale przyznasz, ze twój komentarz nic nie wniósł do dyskusji?
Lewis Trondheim mnie również nie przekonuje, Dworzec centralny to pozycja średnia, "bez fajerwerków", po Lapinota raczej nie sięgnę...
@Rork
opanuj znaczenie słów, jakimi się posługujesz
wracając do Trondheima
ALIEEN podobał mi się bardzo
Wyspa Burbonów podobała mi się
Mucha mnie rozczarowała zakończeniem
Lapinot (w tym zakresie, w jakim go poznałem) nie podobał mi się i dlatego postanowiłem nie męczyć się dłużej podczas lektury tego komiksu
(dworzec podobał mi się, ale tam tylko rysunki były T)
Nie, to w wyspie Borbonow. W Dworcu rysunki byly Duffoura.racja - dzięki (nie zmienia to jednak mojej oceny:))
Kolejna sprawa nie wiem o co chodzi z "komiksem będącym sztuką"
być może ja nie rozumiem albo posługujesz się jakąś definicją "sztuki" ale może wytłumaczysz o co chodzi "Wie co trzeba zrobić, ażeby stworzyć komiks będący sztuką"
bo ja nie wiem jak to zrobić, a skory ty wiesz że Trondheim wie to znaczy że sam wiesz:) - nie, nie jest to przyczynek do flejma...
i jeszcze ta nieszczęsna "sztuka dla sztuki" warto by było pamiętać o genezie tego hasła Victor Cousin miał na myśli uwolnienie sztuk od wszelkich utylitarności przekładając na język komiksu:
Lapinoty, Dziadki Leony, NSS'esy, Damskie Dramaty i Black Hole - TAK
Poznańskie Czerwce, Solidarności, Opowieści dla Wujka Balcerka - NIE
Przecież w Lapinocie jest cała masa fantastycznych przygód.
Chyba, że dla Ciebie treść w komiksie jest wtedy, kiedy do jego zrozumienia potrzebne jest przeczytanie 100 stron opracowania i wytłumaczenia głupiemu czytelnikowi, jak oblatany jest scenarzysta i ilu pierdyliardów odniesień nie zawarł w swoim dziele.
Błędne rozumowanie.Panie Piotrze jest mi bardzo przykro, ale spotkamy się na poprawce.
Przecież w Lapinocie jest cała masa fantastycznych przygód. Sztuka dla sztuki, w moim pojęciu (i być może godaiego też) to komiks, w którym koleś przez 48 stron siedzi na ławce, jest pokazywany z różnych perspektyw, po czym w ostatnim kadrze wstaje, a w dymku jest tekst "wszystko marność".
Chodzi o to, że ma predyspozycje do tworzenia dobrych komiksów które z kolei używa do rozwiązań dla mnie nieprzekonujących.
I nie dam się wkręcić w jakieś dziwne dywagacje. Idąc za Szyłakiem, Trondheim swój rozum ma i nie musi używać mojego. Ja jedynie zasygnalizowałem, ze moim zdaniem popełnił błąd. To wszystko. Można się z tym zgadzać albo na odwrót...
Nie rozumiesz.
Cytując godaia: "Ja oczekuję w komiksie, nawet w spandexie, jakiejś konkretnej treści. Lubię zabawę formą, ale nie lubię zabawy z formą dla samej zabawy z formą, jak nie lubię sztuki dla sztuki".
Tej treści w Lapinocie dla mnie nie ma.
Sztuka dla sztuki, w moim pojęciu (i być może godaiego też) to komiks, w którym koleś przez 48 stron siedzi na ławce, jest pokazywany z różnych perspektyw, po czym w ostatnim kadrze wstaje, a w dymku jest tekst "wszystko marność".Jakby żaden kadr miał się nie powtarzać, to chętnie bym coś takiego przeczytał.
Ja raczej nie mam do czego się odnosić, bo dywagacje filozoficzne (w złym tego słowa znaczeniu) na temat np. "co to znaczy dobry komiks?" można prowadzić w nieskończoność.
Nie doprowadziłoby to do niczego konstruktywnego, a myślę, że z czasem byłoby to miałkie i jałowe.
To będzie taki postmodernizm przez małe p - jak fimy Greengrassa (...) Jak Żizek rozłoży "Avatora" (...)
Czy dobrze rozumiem, że chodziło Ci o Greenawaya i "Aviatora"?W Greenwayu dają dobre zupy.
W Greenwayu dają dobre zupy.
Czyli co? nie masz się do czego odnosić czyli zmieniasz zdanie?
P.S. Szymonie, Julkowi chodziło zapewne o analizę Avatara, która można przeczytać w ostatniej Europie z Newsweeka.Halo, tutaj kompletny brak zaskoczenia Łukasza do poczucia humoru Michała, jest tam kto?
Ale po co od razu składać takie deklaracje? Niby co to miałoby mieć na celu? Przyznanie Ci racji?
Mam nieodparte wrażenie, że dyskusja o Lapinocie była kolejną dyskusją-walką. Miałem nieprzyjemne wrażenie, że walczy się tutaj o to, kto ma rację. Rozumiem, kiedy takie starcia mają miejsce w rozmowach politycznych oszołomów, ale w rozmowach o komiksie (temacie [powiedzmy to sobie szczerze] spokojnym i nie powodującym nerwicy) powinien (moim zdaniem) przewodzić motyw dyskusji tańca, tzn. dyskutanci powinni iść w ramię w ramię i kierować się do pewnego konsensusu, w lajtowy sposób.
A tutaj od razu jakieś deklaracje należy stawiać... jak w urzędzie skarbowym...
W Bergmanie Milo Manary też jest pełno przygód + coś więcej o ile czytelnik podejmie się trudu i dokopie się do tej "baryłki miodu".
Oj Chudy, nawet nie chcę myśleć co to była za "baryłka miodu", do której się dokopałeś przy Manarze *wink*A baryłka miodu to nie była w "Zapachu niewidzianego"? ;)
A baryłka miodu to nie była w "Zapachu niewidzianego"? ;)Jeśli mnie pamięć nie myli był tam "słodki smak miodu", a baryłka była karmelkowa ;-)
a podsumowanie Precelku?Na tym etapie rozmowy Twoje ustosunkowanie się do n wątków na raz odebrałem jako pewne podsumowanie. ;)
jakie podsumowanie?:|
Na tym etapie rozmowy Twoje ustosunkowanie się do n wątków na raz odebrałem jako pewne podsumowanie. ;)
Liczę na to, że jednak Chudy odpowie na Twoje pytania i ta rozmowa nie skończy się na Manarze i baryłce miodu...
Lapinota nie mam i nie czytałem, więc nic w tym temacie nie wniosę. Nie rozumiem tylko rozczarowania ljca finałem "Muchy"? Co było w nim takiego rozczarowującego? Jak ten komiks niby miał się skończyć?
1. O co ci chodzi z "komiksem będącym sztuką" - czyli Trondheim wie jak zrobić taki komiksto ja dorzucę tak oftopowo że chciałbym się jeszcze dowiedzieć co to jest komiks kobiecy i typowo francuska narracja.
2. Co to znaczy, że Trondheim ma predyspozycje do tworzenia dobrych komiksów
i konkret Lapinotowy:
3. Jaki błąd popełnił Trondheim
to ja dorzucę tak oftopowo że chciałbym się jeszcze dowiedzieć co to jest komiks kobiecy i typowo francuska narracja.
A czy ktos w ogole wie, o co tak do konca chodzi w ulissesie. Probowalem przeczytac te ksiazke kilka razy i wymiekalem przy kazdym kolejnym podejsciu do tego tytulu. Raz sie zawzialem i przeczytalem 3/4 tej ksiazki i nie dalem rady wchlonac wiecej. Kurcze, mam wrazenie, ze ludzie czesto widza w tej ksiazce cos, czego tam po prostu nie ma.
pozdro
A czy ktos w ogole wie, o co tak do konca chodzi w ulissesie. Probowalem przeczytac te ksiazke kilka razy i wymiekalem przy kazdym kolejnym podejsciu do tego tytulu. Raz sie zawzialem i przeczytalem 3/4 tej ksiazki i nie dalem rady wchlonac wiecej. Kurcze, mam wrazenie, ze ludzie czesto widza w tej ksiazce cos, czego tam po prostu nie ma.
pozdro
- brak Fabuły
- "to, że jest niejednorodny graficznie. Ćwiczyć warsztat to można sobie w szkcowniku"
-"błędem Trondheima było to, że stworzył komiks wedle hasła "sztuka dla sztuki", nie nadając mu czegoś wiecej, bo to ani nie było zadziwiajace, ani zabawne, tylko takie.... nie majace znaczenia"
- "to, że jest niejednorodny graficznie. Ćwiczyć warsztat to można sobie w szkicowniku"
Bartosz Sztybor: Podobno tworząc "Lapinota i marchewki z Patagonii" - Twój ostatni komiks wydany w Polsce - uczyłeś się rysować?
Lewis Trondheim: Tak, to prawda. Zresztą w ogóle nie myślałem o wydaniu tego komiksu. Narysowałem te 500 stron tylko po to, by najpierw odnaleźć, a później wyrobić sobie styl. Jednak moi koledzy, widząc ten ogromny stos kartek, powiedzieli, że koniecznie trzeba to wydać w formie komiksu.
No i to wszystko wyjaśnia. Tam też się robi komiksy dla kolegów autora poklepujących go po pleckach.z krzesła spadłem. w przenośni.
Ciekawe w jakiej knajpie przesiaduje to smutne towarzystwo.
kurde, ale powaznie,
to daje do myslenia
czlowiek siada sobie
bierze zeszycik, olowek
i po zarysowaniu kilkuset stron zostaje trondheimem?! :shock:
Trondheim umiał rysować już od pierwszej strony Lapinota.
Tak samo ma problemy z rysowaniem krokodyla (niech sobie kupi komiks Thorgal - Oczy Tanatloca - strona 9 - tak się rysuje krokodyla!)!
"(...) Zresztą w ogóle nie myślałem o wydaniu tego komiksu. Narysowałem te 500 stron tylko po to, by najpierw odnaleźć, a później wyrobić sobie styl (...)"
To wiele wyjaśnia. Właśnie takie odczucia miałem przeglądając ów komiks ...
No chyba żartujesz?! Widziałeś jak on rysuje królika? Widziałeś królika z takimi uszami? Przecież ten królik nie jest w ogóle podobny do prawdziwego królika! Tak samo ma problemy z rysowaniem krokodyla (niech sobie kupi komiks Thorgal - Oczy Tanatloca - strona 9 - tak się rysuje krokodyla!)! A marchewki? On chyba na oczy nie widział marchewki! Kto to widział tak rysować marchewki?! Albo kadry, widziałeś jakie są krzywe? Linijkę by sobie kupił, prostej kreski nie potrafi narysować :roll: :roll: :roll:
No chyba żartujesz?! Widziałeś jak on rysuje królika? Widziałeś królika z takimi uszami? Przecież ten królik nie jest w ogóle podobny do prawdziwego królika! Tak samo ma problemy z rysowaniem krokodyla (niech sobie kupi komiks Thorgal - Oczy Tanatloca - strona 9 - tak się rysuje krokodyla!)! A marchewki? On chyba na oczy nie widział marchewki! Kto to widział tak rysować marchewki?! Albo kadry, widziałeś jakie są krzywe? Linijkę by sobie kupił, prostej kreski nie potrafi narysować :roll: :roll: :roll:
Zapowiadany wstępnie na czerwiec drugi tom „RG” Pierre’a Dragona i Frederika Peetersa według aktualnych informacji ma ukazać się na przełomie września i października.Szkoda :/
... to trudny komiks do zlozenia...A moze sie boja reakcji? Na nasze warunki to calkiem odwazny album.
A moze sie boja reakcji? Na nasze warunki to calkiem odwazny album.
Czy wiadomo już coś co z tymi Lost Girls Mistrza Moore'a? Ukażą się jeszcze w 2010? A może nawet zdążycie na MFKiG? Naprawdę niecierpliwię się, ponieważ jak już zapowiedzieliście to uznałem, że nie będę sięgał po oryginał :P.Z tego co pamiętam timof wyraźnie studził zapędy Kingpina, gdy ten mówił na FKW, że Lost Girls ukaże się pod koniec 2010. Jak źle napisałem to niech któryś Paweł mnie teraz poprawi. ;)
Ach jak to wspaniale sobie zyc, a praca lezy odlogiem, bo nie zna zycia, kto nie pracuje w wydawnictwie.
Ja raczej mysle, ze to normalny brak czasu spowodowany zyciem opoznia prace.
Ach jak to wspaniale sobie zyc, a praca lezy odlogiem, bo nie zna zycia, kto nie pracuje w wydawnictwie.
A "Konstrukt" też kupuję i będę kupował.Haha, myślałem tak samo, ale spróbowałem przeczytać... Niestety nie byłem w stanie i z tego też powodu dwóch kolejnych, które są teraz w Empiku już nie kupiłem. Najwyraźniej to nie dla mnie...
Na razie nie czytam, ale będę czytał, jak się zbierze kilka roczników. :lol:
Wyszedł Bler 1 i ?? cisza (niby autor powiedział, że pracuje nad 2 zeszytem i ukończy go za jakiś czas, patrz 1-2 lata)
pierwsza brygada, yoel, żbik - to u mnie stoi w szafie i czeka na ciąg dalszyPewnie, że są jakieś niedokończone serie (chociaż "Yoel" to się akurat spokojnie broni jako pojedynczy album). Można do tego dodać jeszcze kilka innych tytułów. Ale z posta Piniooo bije taki ton, że nie ma co kupować serii komiksowych robionych przez Polaków, bo oni ich zwykle nie kończą i strzela nietrafionymi przykładami. A cała jego tyrada zaczyna się od "Scienta Oculta", która jest pojedynczym albumem a nie serią, więc co ma piernik do wiatraka.
A cała jego tyrada zaczyna się od "Scienta Oculta", która jest pojedynczym albumem a nie serią, więc co ma piernik do wiatraka.Ale ten pojedynczy album kończy się tak, jakby był serią. To może wprowadzać w błąd oraz prowadzić do fałszywych wniosków. :)
Ale ten pojedynczy album kończy się tak, jakby był serią. To może wprowadzać w błąd oraz prowadzić do fałszywych wniosków. :smile:
Kończy się cliffhangerem a to to innego. Filmy też często się tak kończą i nie ma w planie kolejnych.Cliffhanger? Przyznam, że jeszcze bardziej kojarzy mi się z serią (i raczej z serialami, a nie z filmami).
To już więcej było zagranicznych serii, które różni wydawcy w pewnym momencie zarzucili.
więc co ma piernik do wiatraka.
dokładnie, co ma piernik do wiatraka
...ja bym właśnie postawił je obok siebie. Jest przygoda, jest humor, jest klimat, oraz charyzmatyczny główny bohater. Lincoln jest znakomity!
Dziś już możemy poinformować, że jeśli do 31 marca zbierzemy w przedsprzedaży ponad 200 zamówień, nasi Czytelnicy otrzymają komiks w etui. Jeżeli warunek ten nie zostanie spełniony, Zagubione dziewczęta trafią w Państwa ręce bez etui.
Też chętnie postawie na półce Zagubione dziewczęta w tym etui. Skoro w przedsprzedaży jest za 150, czyli tyle ile np w sklepie gildii z zniżką 25%, to bądźmy dobrej myśli, że te 200 osób się znadzie. A ile stron w końcu ma mieć ten komiks? Wg WAK 320, wg Alei komiksu 264.
A co do liczby stron, to samego komiksu jest chyba 240. Inne wydanie zbiorcze miało 264, więc raczej tyle właśnie będzie.
Ja czekam z zakupem do chwili, kiedy będę mógł to potrzymać w łapie i zobaczyć, jak jest wydane.
Sporą zniżkę w Incalu dali - 35% - na wersję bez slipcase. Szkoda, że nie zrobili jednej przedsprzedaży, większe szanse na slipcase by były.
EDIT: info z CK do tej pory zapisało się ponad 50 osób
Ważne info: wydawca informuje, że ma 194 zamówienia na komiks w etui, z czego opłacono już 141. Do końca przedsprzedaży zostało 5 dni.
Może jeśli rzeczywiście będzie te 190 czy 195, to może Timof dopłaci za te 5 etui i sprzeda poza przedsprzedażą, albo na półce postawi. Cokolwiek. Tak w nagrodę za wysiłek. Pretty please...
29.03.2012 Przedsprzedaż w etui powoli dobiega końca!Witamy,spieszymy poinformować, że mamy już 184 opłacone zamówienia, a więc do etui brakuje już niewiele!Tymczasem nasz ekspert dokonuje wyboru kapitałki do Zagubionych dziewcząt (http://timof.pl/zagubione_dziewczeta-komiks-pl-119.html) :
"pragniemy poinformować, że mamy już wymaganą liczbę zamówień naJa mam już opłacone Lost Girls w sklepie Gildii (wraz resztą megapakietu komiksowego - moim pierwszym zamówieniem komiksowym w tym roku :roll: ) - ciekawe, czy to też się wlicza :biggrin:
produkcję komiksu w etui. Wyprodukujemy go jednak tylko tyle ile
będzie zamówień opłaconych do 31 marca, dlatego jeżeli są Państwo w
dalszym ciągu zainteresowani zakupem Zagubionych dziewcząt w etui, to
prosimy dokonać za nie wpłaty do dnia jutrzejszego. Zamówienia
opłacane po 31 marca, będą realizowane bez etui."
To zależy jak płacileś? Jeżeli PalPay to bedzie, jeśli zwykły przelew to dopiero w poniedziałek.Niekoniecznie. Ja robiłem zwykły przelew, na konto w innym banku. Przelew zrobiony w piątek, zaksięgowany w drugiej sesji wychodzącej i dostałem dziś potwierdzenie od Timofa, że pieniążki doszły na konto.
Ja żadnego potwierdzenia nie otrzymałem. Czyżbym został bez etui? :lol:Przecież Ci tłumaczyli, że pewnie Twój przelew zostanie w poniedziałek dopiero zaksięgowany?
o którym jeszcze nie wie :neutral:
Ja dostałem podobnego maila.
Możemy już także ogłosić, że zakończono pracę nad książeczką do "Prosto z piekła". Niebawem wszyscy, którzy zamówili "Prosto z piekła" w przedsprzedaży, otrzymają maila z zapytaniem o wybór opcji odbioru tego dodatku. Możliwe jest na przykład dodanie książeczki do paczki z "Zagubionymi dziewczętami".
Buuuuuuuuahahahahahhahahhahahahhahahahhaniesmaczny trochę -.-
Najlepszy żart aprilisowy EVER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Od kogo niby taki mejl? :]
Buuuuuuuuahahahahahhahahhahahahhaha hahha
Najlepszy żart aprilisowy EVER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!