gildia.pl

Gildia Muzyki (www.muzyka.gildia.pl) => Forum Muzyki => Wątek zaczęty przez: Ars w Grudzień 15, 2004, 12:12:55 pm

Tytuł: GENESIS
Wiadomość wysłana przez: Ars w Grudzień 15, 2004, 12:12:55 pm
Slyszal kto moze o grupie "Genesis"?,w moim przekonaniu jeden z najwazniejszych zespolow Art-Rocka,oczywiscie tylko w odniesieniu do plyt nagranych w latach 70atych.
Tytuł: GENESIS
Wiadomość wysłana przez: śmigło w Grudzień 15, 2004, 12:23:34 pm
chodzi o kapele z collinsem na bebnach i pozniej na wokalu??? jesli tak to kto tego wlasciwie nie slyszal??? ja tam phila lubie i za dokonania w genesis i za solowe projekty. kiedys widzialem jego koncert w tv. i mi szczena opadla. od tego czasu mam dla niego jeszcze wiekszy respect.
Tytuł: GENESIS
Wiadomość wysłana przez: Ars w Grudzień 15, 2004, 12:29:32 pm
Wlasnie,Collinsa cenie tez za dokanania w Genesis i w Brand X,jego solowych plyt jednak raczej nie znosze...
Tytuł: GENESIS
Wiadomość wysłana przez: Dretwiak w Grudzień 15, 2004, 12:35:06 pm
Świetny opis dokonań Genesis dał Patrick Bateman, bohater "American Psycho". Polegam na jego opinii... 8)
Tytuł: GENESIS
Wiadomość wysłana przez: Jimmy w Grudzień 19, 2004, 07:01:50 pm
A mi sie wydaje ze sporo osob moglo jednak nie slyszec  ;)  bo mam wrazenie ze autorowi chodzilo o czasy Petera Gabriela... Z Philem to juz im dalej tym bardziej szlo w strone popu (i rzeczywiscie, kto nie zna takich hitow jak "I can't  dance" czy piosenki z "Invisible Touch"). Ogolnie co kto lubi, ale IMHO kazde wcielenie bylo inne ale kazde dobre (od "Selling England by the Pound" przez "Invisible Touch" wlasnie az po "Calling All Stations" ktore tez jest IMHO kawalkiem dobrego rocka...)
A Phila Collinsa solo srednio trawie, jak dla mnie zbyt popowy i przeslodzony... Chociaz jak sobie przypomne Sonnego Crocketa i Ricardo Tubbsa jadacych noca przez miasto... I can feel it comin' in the air tonight ...  :D
Tytuł: GENESIS
Wiadomość wysłana przez: Gollum w Grudzień 22, 2004, 10:42:08 pm
Jak Genesis, to stary, z Gabrielem. "Selling England by the pound" jest rewelacyjne. W miarę dobry jest też z wczesnym Collinsem. Potem poszli w pop, a to niespecjalnie mogę strawić (choć "Mama" i "Home by the sea" dorównują dziełom z Gabrielem). No i świetne było też"Congo" z tym nowym. A potem jakoś ucichło, a szkoda.