Ja zacząłem kupować Fantastykę dla Funky Kovala (3 odcinek I serii -wtedy szedł -w 83 roku) i do dzisiaj ją kupuję. Poza Funky i Yansem nie było tam równie interesującego komiksu. Jeśli zacznie się ukazywać Funky -to tak jak kiedyś będę czekał niecierpliwie na każdy kolejny numer.nieprawda-narod wybrany tez byl niezly.no i po raz pierwszy ( i chyba ostatni) Musial narysowal cos wiecej niz jakis obrazek ( chyba,ze bylo cos wczesniej lub pozniej o czym nie wiem)
Odyn -rysunki są ważne - i owszem, ale jeśli Parowski i Rodek nie staną na wysokości zadania scenariuszowo - to i najlepszy (w okresie świetności swojej) Polch tu nie pomoże.
ja bym Kovala chetnie zobaczyl w wersji J.Michalskiego. ten pan w.g mnie swientie nadaje sie do takich historii
Funky v.s. Rywin :wink:
Miom zdaniem trio "ojców' Kovala dobtrze by zrobiło, gdyby spytali czytelników, czego oczerkują - w końcu to dla nas robią ten komiks, no ale zapewne (jak znam życie) to raczej teog nie zrobią - a szkoda . ..
Ha, chyba większość z Was czytało "Ratman i Funky Koval" skoro tak ciągle wracacie do tych biało-czerwonych krawatów!
ee tam.. nie przesadzajmy ze znaczeniem tych aluzji i podtekstów - owszem były, ale ja bylem wtedy na tyle mały, że ledwo, ledwo je zauważałem i kompletnie olewalem - nie stanowiły wtedy dla mnie żadnej wartości, a komiks czytałem z wypiekami na twarzy i był dla mnie the best
- po prostu super historia sf (nawet teraz te podteksty to dla mnie tylko malutki bonus)
i w nowym Funkym nie oczekuję żadnych podtekstów (choć wilku, teortetycznie można sobie je wyobrazić, wprawdzie nic się teraz nie ukrywa (powiedzmy), ale mógłby wyskoczyć taki z biało-czerwonym krawatem albo mogłyby zniknąć/zmienić się jakieś słowa z dekretu prezydenta Ziemii powodujące jego zmianę z wyróżniającego agencję Universs na rozwiązujący agencję Universs - choć to pomysły szyte grubymi nićmi)
ee tam.. nie przesadzajmy ze znaczeniem tych aluzji i podtekstów - owszem były, ale ja bylem wtedy na tyle mały, że ledwo, ledwo je zauważałem i kompletnie olewalem - nie stanowiły wtedy dla mnie żadnej wartości, a komiks czytałem z wypiekami na twarzy i był dla mnie the best
- po prostu super historia sf (nawet teraz te podteksty to dla mnie tylko malutki bonus)
i w nowym Funkym nie oczekuję żadnych podtekstów (choć wilku, teortetycznie można sobie je wyobrazić, wprawdzie nic się teraz nie ukrywa (powiedzmy), ale mógłby wyskoczyć taki z biało-czerwonym krawatem albo mogłyby zniknąć/zmienić się jakieś słowa z dekretu prezydenta Ziemii powodujące jego zmianę z wyróżniającego agencję Universs na rozwiązujący agencję Universs - choć to pomysły szyte grubymi nićmi)
Widzieliście na Wraku info o reanimacji Żbika.
Jest tam mala próbka obecnej kreski Polcha.
Wiem że to mało ale nie wyglada az tak żle. :D
Zawsze mozna być dobrej mysli.
Czy ktos kupuje `Tygodnik Poznański` i moze powiedzieć więcej. :?:
Widzieliście na Wraku info o reanimacji Żbika.
Cytat: "diefarbe"Widzieliście na Wraku info o reanimacji Żbika.
Ile Żbik może mieć teraz lat?? I kiedy przejdzie na emeryture :?: :D
Jest na emeryturze. A tu będzie jego wnuk (wiadomość wprost ze źródła)
A tam.
Pewnie jakiś aspirant. :D
Mam nadzieje ze w tym wypadku panowie wykorzystają rodzące się z tego układu mozliwości.
Np. wnuk słynnego `kapitana Żbika`. :)
Cytat: "diefarbe"A tam.
Pewnie jakiś aspirant. :D
Mam nadzieje ze w tym wypadku panowie wykorzystają rodzące się z tego układu mozliwości.
Np. wnuk słynnego `kapitana Żbika`. :)
To by było zerżnięcie z Kindaichiego :twisted:
Cytat: "graves"Cytat: "diefarbe"A tam.
Pewnie jakiś aspirant. :D
Mam nadzieje ze w tym wypadku panowie wykorzystają rodzące się z tego układu mozliwości.
Np. wnuk słynnego `kapitana Żbika`. :)
To by było zerżnięcie z Kindaichiego :twisted:
A toś mnie wprawił w dobry humor. :D
Trzeba być nieźle zakręconym, by zakładać, że emerytowany pułkownik Krupka (scenarzysta once and always) Żbika, słyszał kiedykolwiek słowo Kindaichi, że nie wspomnę o inspiracji.
szkoda,ze polch nie powrocil do swojego stylu z okresu Kovala z okresu przed afera z klonami.-czyli latra 80-te i
niestety Polch nie probuje nawet rysowac bardziej wspolczesnie. Tzn -że rysunek jego z lat 80-tych -był bardziej współczesny od tego co rysuje teraz :?:
Jak dla mnie nieważny jest styl rysowania. Po prostu w każdą stronę trzeba włożyć odpowiednią ilość energii, koncentracji i zostawić na niej trochę potu. Polch od pewnego momentu rysuje na odp :!: :!: sie. Tylko w Kowalu to robił więc nie spodziewam się że teraz nagle mu się zachce i wzbije się ponad przeciętność.
Cytat: "fjtk"Jak dla mnie nieważny jest styl rysowania. Po prostu w każdą stronę trzeba włożyć odpowiednią ilość energii, koncentracji i zostawić na niej trochę potu. Polch od pewnego momentu rysuje na odp :!: :!: sie. Tylko w Kowalu to robił więc nie spodziewam się że teraz nagle mu się zachce i wzbije się ponad przeciętność.
a nieprawda, że tylko w Kovalu. Wg Danikena (dzisiejsza -Ekspedycja) była znacznie lepiej i dokładniej (czyt. szczegółowiej) narysowana niż Funky (no ale to była praca dla niemców :D :wink: , więc staranie się było wskazane :wink: )
sorki Macias, ale nie do końca rozumiem.czepiasz sie,ale zebys wiedzial,ze rysunek w Kovalu II :wink: byl o wiele bardziej pasujacy do teraz,niz to,co nam pan Boguslaw probuje wcisnac obecnie. rozlazla mu sie krecha zupelnie.Cytat: "Macias"szkoda,ze polch nie powrocil do swojego stylu z okresu Kovala z okresu przed afera z klonami.-czyli latra 80-te iCytat: "Macias"niestety Polch nie probuje nawet rysowac bardziej wspolczesnie. Tzn -że rysunek jego z lat 80-tych -był bardziej współczesny od tego co rysuje teraz :?:
Co to znaczy rysunek współczesny, w takim razie :?: . Nam współczesny :?: . Czy jak rysował "Ekspedycję" -to też był współczesny :?: . A jak rysował Żbika :?: . Jak rysował Wiedźmina -to nie współczesny rysunek -bo to fantasy :?:
Jego obecny rysunek jest mniej szczegółowy, dokładny -ale czy przez to mniej współczesny :?: . A może teraz "współczesne rsunki" są właśnie mniej szczegółowe :?: :roll: :wink: :P
... Jeśli z sytuacją polityczną kraju, to ciekawe jaka przypadnie rola Lepperowi :wink:
A może i ujrzymy panie posłanki Beger :oops: i Błochowiak :P
okładka nowego funkyego - tożto jakaś kaszana jest
http://www.komiks.gildia.pl/news/2010/07/projekt-ilustracji-na-okladke-nowego-funky-kovala/funky-koval/*sen (http://www.komiks.gildia.pl/news/2010/07/projekt-ilustracji-na-okladke-nowego-funky-kovala/funky-koval/*sen)
Oczywiście zatrudnianie młodych ludzi żeby kontynuowali Kovala to swego rodzaju desperacja. Niemniej byłbym gotów ja zaakceptowac ( oczywiście te spin-offy to już lekko przesadzony wymysł) byleby seria znów ożyła w formie, jaka znamy sprzed lat.Nie, nie i jeszcze raz nie!
Szkic (http://www.komiks.gildia.pl/news/2010/07/funky-koval-coraz-blizej,imgs,650424) byl lepszy, ale i tak super, ze Bogus cos tam dlubie przy Funkym.Jestem również ciekaw efektu końcowego i cieszę się, że Polch powrócił niemniej pełnym obaw. Szczerze, to bardziej sensowne było by wskrzeszenie polchowego Wiedźmina.
Szczerze, to bardziej sensowne było by wskrzeszenie polchowego Wiedźmina.Oleksicki od nowa buduje Wiedźmina, co moim zdaniem jest lepszym pomysłem, bo o wiele dynamiczniej i współcześniej to wygląda.
Nie wymieniłeś KlimkaNie wymieniłem faktycznie. Nie chodziło o to żeby wymieniać wszystkich polskich rysowników. Po prostu palnąłem nazwiskami na odlew. A Klimek raz mi pasuje, raz nie... Ciężko mi wyobrazić sobie Klimka jako rysownika Funkyego :/
a TYLKO on mógłby narysować Funkiego tak aby dorównać (prześcignąć) oryginał.
Oleksicki od nowa buduje Wiedźmina, co moim zdaniem jest lepszym pomysłem, bo o wiele dynamiczniej i współcześniej to wygląda.O! To nie wiedziałem! Będzie zatem dobrze... Odmieniec dawał radę ;)
A wiadomo od kiedy ma byc FK w Fantastyce?Pogłoska rozgłaszana przez Nową fantastykę - wiec coś raczej pewnego. Na facebooku masz i informację i okładki zaprezentowane tutaj. Pierwsza informacja głosiła:
Czy to pogloska dopiero?
Zrzucamy bombę! O ile niebo nie zwali się nam na głowy, jesienią na łamach "Nowej Fantastyki" pojawią się nowe odcinki "Funky'ego Kovala"!
Igor Myszkiewicz (http://www.facebook.com/profile.php?id=100000741012517) Kiedy? Kiedy? 30 juin, à 18:53 · Signaler (http://www.facebook.com/pages/Nowa-Fantastyka/188446914947?ref=ts#)
(http://profile.ak.fbcdn.net/object2/450/117/q188446914947_7800.jpg) (http://www.facebook.com/pages/Nowa-Fantastyka/188446914947)Nowa Fantastyka (http://www.facebook.com/pages/Nowa-Fantastyka/188446914947) W październiku! :smile: ) 30 juin, à 19:15 · Signaler (http://www.facebook.com/pages/Nowa-Fantastyka/188446914947?ref=ts#)
Pogłoska rozgłaszana przez Nową fantastykę - wiec coś raczej pewnego. Na facebooku masz i informację i okładki zaprezentowane tutaj. Pierwsza informacja głosiła:Można będzie ponownie doświadczyć tego czego doświadczyliśmy wiele lat temu ;) Przywołać wspomnienia... Fantastyka (wprawdzie Nowa ale zawsze), Funky Koval bez koloru w odcinkach, wypieki na twarzy... Eh!
To rozpocznie nowa epoke w dziejach polskiego komiksu. :)
(...) już na październik zapowiedziana jest kolejna sensacja i wielka radość dla fanów: powrót Funky'ego Kovala. W każdej NF będą więc odtąd cztery plansze świetnego, kultowego komiksu.
No i co - nikt nic nie pisze?Chcieli pisać ale odpuścili...
Ten pierwszy epizod Funky'ego bardzo udany. Rysunki chyba bardziej w stylu "3" niz dwoch pierwszych, ale i tak miodzio. Obowiazkowe polskie akcenty, ale musieli czyms zaskoczyc na poczatek. Calkiem fajnie sie to prezentuje i niezly cliffhanger na koncu.
Dodatkowo jest streszczenie poprzednich albumow przez Parowskiego i artykul T. Kolodziejczaka o Kovalu.
Osobiscie polecam. :)
Mam identyczne odczucia i szczerze chyba wolałbym by temat Kovala zakończono na trzech albumach.
3 strony to troche mało nie wiecie czy potem zmieni sie na wiecej ? może ktoś pamieta po ile stron puszczali Funkiego w latach 80-tych ? Jeśli dalej bedzie takie tempo to serial bedzie leciał ponad rok :)Dawali przeważnie po 4 strony.
I dawali go w środku. Można sobie było wyjąć i potem złożyć do kupy w album!
Thomas ... : "A akcenty polskie też mnie drażnią (...)"Zgadza się, ale jak napisał yurek1, akcenty polskie były perełkami a tymczasem tutaj na 4 stronach (nie na 3 - błąd za który przepraszam) nawalono za dużo. Dwukrotny tekst o bawiących się 'polaczkach', Green Point oraz Chopin... uhhh ;)
Ale Koval był taki był od zawsze ("Unitra" :) w "Bez Oddechu"). Taka klima cyklu. A rysunki to już zupełnie osobna sprawa.
Hej, mi sie zdaje (ale nie mam NF pod reka, a sorry - mam - potwierdzone), ze to sa 4 plansze.Mój błąd z tą ilością stron. Wybaczcie.
W latach 80 bylo dokladnie tyle samo.
EDIT: no nie wiem, mi sie ta grafika podoba. Stary dobry Polch. Lepiej niz w Wiedzminie.
przecież Funky nie jest Polakiem i rzecz nie dzieje się w Polsce. :)właściwie, to w Bez oddechu jest kadr jak kolesie ze Stellar Fox oglądają dane Kovala i tam jest data i miejsce urodzenia: Warsaw, 2050.
Rany Yurek przez Ciebie będę się bał pytać o cokolwiek... Po co Ci od razu ta Częstochowa? Chyba, że masz potrzebę, ale, wybacz to już nie mój interes."a może na Euro 2012 wybuchła atomówka i ta Polska z 2050 roku nie jest już tą Polską z 2010 roku?" - to niespecjalnie by mnie zmartwiło. :)
A co do Twoich pozostałych pytań, masz taką nadzieję? :smile:
To co mnie najbardziej odrzucilo w 3 FK to obrady trojkatnego stolu, choc korzysc byla tak, ze chyba po raz pierwszy pokazano Ankuzow z tej okazji.E, wczesniej było widać jednego w pierwszym albumie (wydanie zbiorcze strona 50), tutaj jednak są w pełnej okazałości.
Z jednej strony to się trochę rozczarowałem pozytywnie tym nowym Funkym: coś jednak się dzieje i nawet da się oglądać. Ale gadanie przez bite dwie strony, że „med-call nie działa” skojarzyło mi się z najgorszego sortu telenowelami: „Ela wychodzi za Piotrka”, „a słyszałaś, że Ewa wychodzi za Piotrka” itp.To zależy od wagi tego stwierdzenia.
You don’t get the point. Zobacz jaka jest gęstość opowiadania nawet w ostatnim ze starych tomów, nie wspominając o „Bez oddechu”. Tymczasem tutaj mamy dwie strony, które w ogóle nie posuwają akcji do przodu! Całe to paplanie można było zamknąć w 2-3 kadrach.
Szczególnie w albumach, gdzie dorysowane było kilka stron jako wypełniacz.Ciekawe. Jakie strony zostały dorysowane?
Np. dodatkowa strona na planie filmowym na Księżycu, jak Koval poleciał do poselstwa Drolli i poszedł się spotkać z Miss. Nie było jej w Fantastyce - przynajmniej tak mi się zdaje z lektury (teraz nie sprawdzę, bo swoje roczniki F i NF sprzedałem kilka miesięcy temu). I wydaje mi się, że jeszcze takie 2-3 przypadki były. Musiałbym ruszyć dupę do półki, żeby tego poszukać w albumie, a mi się nie chce, szczerze mówiąc, ale wrażenie jest przemożne.
EDIT: i juz drugi odcinek za nami. Musze przyznac, ze podoba mi sie kierunek w ktorym zmierza trzeci tom FK. Czyzby nowy bad guy na horyzoncie? :roll:Chyba raczej czwarty i mnie się nie podoba dokąd zmierza...
Ale to tylko robocza hipoteza.Na razie to całe 8 stron wygląda jak robocza hipoteza :) Zobaczymy co będzie dalej, chociaż 1/6 już za nami.
Nie wiem, czego sie spodziewaliscie, ale moim zdaniem ten Funky jest fajny. Jest jakas afera, zalazek intrygi, na razie to poczatek, wiec trzeba jeszcze dac autorom czas.
Wydaje mi sie, ze to o co chodzi scenarzyscie, to wprowadzic do fabuly te 4 plansze z wydania Egmontu bez kaleczenia fabuly. A wiec w postaci jakichs narkotycznych wizji Funky'ego. Ale to tylko robocza hipoteza.
pisanie tak bardzo wyczekiwanego komiksu w taki sposób, żeby coś w nim "mieć z głowy", choćby to były cztery słabe plansze (słabe jest pojęciem względnym, bo z perspektywy tych do tej pory zaprezentowanych trzymają poziom - niski, bo niski, ale poziom), jest, moim zdaniem, sporym nieporozumieniem. ten Funky robi wrażenie totalnie wymuszonego. każdy kolejny odcinek to rozczarowanie.
:neutral:
No i powtorze - nadal kupujecie tego slabego Kovala. ;)czytam w empiku. hłe hłe hłe.
Ale dobrze, ze wznawiaja, moze sie w tej serii tez tom 4 ukaze.
Ciekawa dyskusja trwa na Alei Komiksu na temat reedycji i nie tylko :smile: .
widziałem dziś nowe wydanie funkyego w ck. wygląda na prawdę dobrze. kolory tip-top (dużo lepsze niż egmont).Niestety, lepsze tylko pozornie...
Niestety, lepsze tylko pozornie...
Ładny papier - to wszystko co ta wersja oferuje.
Zerknijcie np. na scenę kręcenia filmu "wnuczka wielkiego maga"... W tej wersji nie jestem w stanie domyślić się tytułu filmu, jest prawie nieczytelny na "klapsie" filmowym :smile:
Nawet cena tego nie rekompensuje.
Przypadek czy glebsza inspiracja? No i korzystajac z okazji - jakim cudem ta okladka pozytywnie przeszla kontrole jakosci?Strzelam, że przypadek. A okładka faktycznie na pierwszy rzut oka mało ciekawa, zwłaszcza jak się ją widzi w necie. W ręce wygląda lepiej, ta czerń jest całkiem przyjemna. Po chwili się nawet przyzwyczaiłem i już mi się podoba.
Mam nadzieję, że po wydaniu wszystkich czterech części doczekamy się integrala kolekcjonerskiego.A ja nie chcę integrala, bo co później zrobię z 5 częścią ;P - mam 2 pierwszych Funkych podwójnie + trzeciego z Komiks Fantastyka oraz integrala z Egmontu z zebranymi 3 częściami (nie mówiąc o oryginalnym wydaniu wszystkich 3 części z Fantastyki). Teraz jakby był integral z 4, to potem jakby wydali piątą część - integral z pięcioma :wink:
No przeciez jak nie chcesz tego integrala, do go nie kupisz. Ja bym chetnie kupil, szczegolnie, jakby byl w wiekszym formacie niz ten z Egmontu. :smile:Czy wszytko muszę Ci wyłożyć :wink:
A ja nie chcę integrala, bo co później zrobię z 5 częściąoraz to:
To sedno wypowiedzi :)
Ile razy można kupować ten sam towar i to gorzej wydany
Motto polskich wydawców: "Zysk nie ma znaczenia - liczą się marzenia!!!!"....Od dawna już takie jest motto. Przecież każdy wie, że wydawanie komiksów w Polsce dla takiej garstki fanatyków jak my - to nie jest business...
:smile: Chyba, że sama ilośc wydanych egzemplarzy nominuje to do "wydania kolekcjonarskiego", bo niskonakładowego :smile:
Oby jak najwięcej komiksów dla jak najwiekszej rzeczy fanów - co najważniejsze w rozsądnych cenach.Tak wszystko drożeje... Kiedyś wszystkie pojedyncze albumy Egmontu były wydawane w nizszych cenach niż 21,90. Każdy album "Kasty Metabaronów" był grubszy na równie dobrym papierze i tańszy od Funky'ego. Lanfeust w kosmosie też nie był dużo droższy - np. 7 tom zaledwie 3 złote droższy (24,90) - dopiero ostatni 8 tom kosztował 29,90.
Od sześciu lat regularnie biorę udział w Waszych konkursach i ani razu nic nie wygrałem. Odpuszczam sobie. Dziękuje za uwagę.A pisałes już do Totka? :smile:
Przeczytałem ostatni odcinek. Potem całość. Uważam, że stawialiśmy niewłaściwe pytanie. Nie należy pytać autorów co należy brać, żeby cośtakiego stworzyć. Należy się zapytać: Co i ile trzeba wypić, żeby to coś pojąć.Zgadzam się. Też skończyłem ostatni odcinek. Moebius i jego tworzenie "z dopalaczami" to przy tym pryszcz. Nie wiem na jaki poziom abstrakcyjności musiałbym wejść, aby to przęłknąć... Ja odpadam. Dla mnie ten komiks to bełkot.
Ja dopiero będę:) Ale jest jeszcze taka opcja, że reszta czeka aż będą skany w sieci:). Co jest bardziej prawdopodobne.
wg mnie do dwóch pierwszych cześci się on nie umywa, ale z trzecią już można go porównywać.Znaczy seria stacza się...:)
Znaczy seria stacza się... :smile:A ktoś miał wątpliwości :shock:
Wg mnie Koval wygrał...
"First we take Manhattan, then we take Berlin..."
" Ostatni kadr: Planista z twarzą Kovala. Czy tak wygląda zwycięstwo? Koval by ostatecznie zwyciężyć musi się stać czymś z czym walczył? Systemem? Pokonać go raz i ostatecznie nie można, próżnia po nim zostanie szybko zagospodarowana przez coś innego.Ja rozumiem ten kadr, jako podporządkowanie Planisty prze Kovala. Kula Planisty jest stopniowo wypełniana przez avatara Kovala. To wygląda na wygraną.
Najgorsze jest to, że dla przypomnienia przeczytałem także wcześniejsze tomy i okazało się, że wcale nie są tak dobre, jak mi się zdawało kiedyś.
Szkoda tylko, że nie pojawiła się dwa tygodnie wcześniej, bo bym kupił to wydanie, a tak mam cztery oddzielne zeszyty :neutral:Nie ma co się martwić - dokupisz piątkę i będziesz miał ładniej wyglądający komplet niż cztery w twardej i piąty zeszyt obok :)
Nie ma co się martwić - dokupisz piątkę i będziesz miał ładniej wyglądający komplet niż cztery w twardej i piąty zeszyt obok :smile:
(...) w komiksie najzwyczajniej w świecie brakuje ekspozycji, która wyjaśniłaby wiele z zachodzących na planszach wydarzeń. Niestety komiks wydaje się być mocno poszatkowany i wielu odbiorców, nawet zagorzałych miłośników serii, będzie musiało uciec się do zgadywanek i domysłów, aby móc poskładać do kupy przedstawioną historię. Wątpliwe rozwiązania scenariuszowe i co najwyżej przeciętna oprawa graficzna dopełniają obrazu dzieła, który mógł stać się czymś wspaniałym, a okazał się zawodem.
Historia jest mało wciągająca, przyciężka, ale przede wszystkim - niezrozumiała. Pewne wydarzenia dzieją się "bo tak", czytelnikowi nie wyjaśnia się prawie nic, stosowane są niesamowite skróty myślowe i fabularne. Nie zrozumcie mnie źle: ja lubię, jak odbiorca musi trochę sam pomyśleć, niekoniecznie muszę mieć wszystko podane na tacy. Ale jednak trochę danych wypadałoby czytelnikowi podsunąć, nie? Well, nie według autorów tego komiksu. Pierwsza połowa albumu jeszcze jakoś się klei, choć w dużym stopniu na zasadzie "nie kumam, ale w drugiej połowie na pewno to wyjaśnią". Problem w tym, że nie wyjaśniają. A końcówka, która zawiera jakieś wydumane filozofowanie i coś, co pewnie ma robić za metafizykę i ezoterykę, jest... kompletnie z dupy. I, mówiąc delikatnie, do satysfakcjonujących nie należy.
I niech mi ktoś, do kurwy nędzy, wyjaśni rolę Hellbrighta w tym wszystkim. Po której on jest w końcu stronie? W trzecim albumie jawił się jako gość pilnujący interesów ziemi, mocno nieufny wobec Drolli. Tu nagle kompletnie nie wiem, dla kogo on właściwie pracuje, a polecenia zarówno on, jak i jego cała ekipa wydają się dostawać od Laar Ut Tanna. WTF? I co on robi w takim razie w finałowej scenie? Czy ktoś kuma czaczę?
W przypadku Wrogiego przejęcia mamy natomiast do czynienia z czymś znacznie bardziej przerażającym, mianowicie całkowitą zapaścią błyskotliwych niegdyś artystów. Czwarty Funky stawia pod znakiem zapytania już nie stan kondycji twórczej, ten bowiem objawia się z całą wyrazistością, lecz wręcz ich zdrowie psychiczne. Wydaje się, że nikt przy zdrowych zmysłach nie skierowałby do druku tak złego materiału.
Zgroza. Rysunki pal sześć, nie są olśniewające, ale ludzie krytykowali już "Wiedźmina", który moim zdaniem był ok. Jednak scenariusz to maskara. (...) Trzeba naprawdę nie lubić swoich czytelników, żeby zaserwować im taki bełkot okraszony pozytywnymi recenzjami na tylnej stronie. Tymczasem to jest antyscenariusz.
FK4 to niestety dno dna. Nawet nie martwią szkice, które Polch zaserwował czytelnikom zamiast rysunków, ale scenariusz to zwykły, tandetny bełkot siłujący żałośnie filozofować.
Dialogi są niedobre, bardzo niedobre. Aż się nie chce wierzyć, że poprzednie trzy tomy tworzyli ci sami ludzie. Powtórzenia („przegiął”, „zero kontaktu”), zwroty niedopasowane do rozmówców i sytuacji (chociażby młodzieżowe „spoko” Hellbrighta do Ut-Tanna). Dominują wrzaski i przekleństwa, które miały chyba dynamizować akcję. Przez większość komiksu wszyscy drą się na wszystkich, przez co czytelnik ma poczucie ogromnego chaosu. Całość uzupełniają banalne, prowadzące donikąd dialogi oraz długaśne przemówienia i przemyślenia tłumaczące zagubionemu odbiorcy sytuację. Potężny krok wstecz w porównaniu z poprzednimi albumami.
Tego się nie da porównać do poprzednich tomów. Nie tyle Kovala mi szkoda ile tego co na końcu zrobiono z Brendą....
To raczej "srogie przegięcie". Strasznie to wszystko żałosne, głupie i zwyczajnie nudne. Bełkotliwy, chaotyczny zestaw rysunków, a raczej szkiców. Obawiałem sie upadku, ale nie aż takiego.
Beznadzieja, panie i panowie.
Po lekturze "Wrogiego przejęcia" brakuje słów. Już 3 tom nie był rewelacyjny ale to..... rozpacz, żenada, kompletna porażka....ale po kolei. Fabuła- bez pomysłu, bez ładu i sensu, fabularnie album sprawia wrażenie że ktoś losowo poukładał strony, nic się nie klei, logiki brak, zakończenia również. Rysunki- brzydkie powiedzieć to nic nie powiedzieć, ubogie (wiele kadrów składa się z pojedyńczych elementów i pustego tła i nie jest to tzw "zabieg artystyczny"), koślawe, niedopracowane, postacie w większości nawet nie przypominają tych z wcześniejszych tomów.
Tu nie ma co komentować. To jest bagno jezykowe, graficzne, fabularne, pisane na ciezkim odurzeniu, nie wiem tylko czym, czy po ruskim paliwie rakietowym, czy jakiejs extazie
tytul chyba proroczy... Zmienic jedna literke i mamy WROGIE PRZYJECIE - chyba przez kazdego kto sie zetknal z tym potworkiem, tutaj nawet nie ma co oszczedzac ze wzgledu na powazanie czy wiek tworcow, gorzej... po nich nie powinno sie spodziewac takiego gniota...
Narracja jest bardzo chaotyczna, niby „wielopoziomowa”, a tak naprawdę szarpana. Często łapałem się na tym, że zatrzymywałem się, myśląc: „co ja właściwie czytam?”. Ciężko za tym nadążać, trzeba analizować, zastanawiać się. To nie jest już opowieść stylizowana na amerykański film akcji; zbudowana z kadrów, w których wartka akcja gładko sunie do przodu. Zgadzam się, że dzieło literackie powinno w pewien sposób zmuszać do myślenia i analizowania, ale nie denerwującego domyślania się, „co autor miał na myśli”. Po lekturze ma się wrażenie, że przydałoby się jeszcze kilka kolejnych stron (lub przypisów) wyjaśniających przeskoki akcji i niezrozumiałe dialogi z kolejnych stron albumu.
"Wrogie przyjęcie" to grube nieporozumienie. I to zdanie powinienem zamaszyście podkreślić flamastrem. Scenariusz Parowskiego – zamotany, nieczytelny, poprzetykany dziwnymi aluzjami, funkcjonuje chyba tylko na prawach wewnętrznego żartu pomiędzy nim a Polchem. Oto po latach Funky zostaje uwikłany w sieć spisków, nakazujących mu po macierewiczowsku węszyć wszędzie za zdradą i z każdej strony oczekiwać skrytobójczego ciosu. Pytanie czy i nasz bohater dołączył do niezłomnych tropicieli agentury czy jest to jakaś kpina z inkwizytorskich zapędów co poniektórych osób publicznych? Ja nie wiem, bo utknąłem w fabularnych koleinach. Zapamiętałem tyle, że Funky okazał się polonusem z korzeniami na Green Poincie, chociaż do onirycznych wizji przygrywa mu Chopin, a nie Krzysztof Krawczyk.
Rysunki też mogą zafundować ból głowy. Polch, który kiedyś dosłownie hipnotyzował futurystycznym anturażem i misterią rysunku, pozwalającą odcyfrować napisy na służbowych identyfikatorach bohaterów, dobił Funky’ego ilustracyjnym ciosem (nie)łaski. Kolory przypominające bratobójczą walkę pastelowych plam, topornie skonstruowane kadry, koślawe twarze niczym z wiejskiego monidła… Zgroza.
Po pierwsze, chaos. Nowe przygody Funkiego przedstawione są w tak chaotyczny sposób, że trudno się w nich połapać. Składowych fabuły jest zwyczajnie za dużo. A na dodatek ciągłe przeskoki czasu i miejsca wydarzeń, oraz nagłe zwroty akcji mogą sprawić problemy nawet co bieglejszym czytelnikom. Intryg i spiskowców jest tak wielu, że odnosimy wrażenie, że i same postacie komiksu pogubiły się w tych zawiłościach. Dosłownie! W pewnym momencie trudno jest się połapać kto po czyjej jest stronie, a kto do kogo strzela i w zasadzie dlaczego?
USUNIĘTY KOMENTARZ:
Nowy Funki wygląda ohydnie. To jakieś popłuczyny. Żenada. Panie Polch to jakby pieniążków zabrakło i odgrzewamy na siłę kotleta. Gdzie ta dobra fabula sprzed lat gdzie cymesiki w stylu tabliczki na radiu itp. Robota zrobiona na odwal się. Wstyd. Myślę ze trzeba wrócić do poprzedniego wyglądu i dać sobie spokój z kolorem, bo tez jest do bani, delikatnie mówiąc. Jeśli nie to dałbym sobie spokój z tym dziwem jakim jest najnowszy zeszyt i jak seria ma wyglądać jak ostatnia cześć, bo to ujma na całej dotychczasowej kolekcji i dla autora.
Który komiks ostatnio pobudził tu kogoś do dyskusji nad jego treścią? (nie nad tym czy jest słaby/dobry, albo jaka jest cena, grubość okładki, czy jest chamski komentarz na facebooku lub czy za dużo/mało literek w dymkach)
trudno tu dyskutowac o jakims bardziej skomplikowanym, wartym szerszego omowienia czy analizy komiksie, skoro wiekszosc potencjalnych oponentow ma "wywalone" na takie komiksy, bo nie sa wydawane za granica, albo kosztuja wiecej niz 40 pln :/Większość, tzn. ilu? Przeglądając forum naliczyłem dwóch... Poza tym, komiksów do 40 zł wydanych też za granicą jest od groma, więc to żaden argument :)
ale to chyba nie zasluga samego komiksu czy autorow, a raczej wynik zderzenia oczekiwan czytelnikow z rzeczywistoscia?
Większość, tzn. ilu? Przeglądając forum naliczyłem dwóch... Poza tym, komiksów do 40 zł wydanych też za granicą jest od groma, więc to żaden argument :smile:
@Turucorp zauważ tylko, że dyskusje w tematach, o których piszesz nie dotyczy komiksów, a wszystkiego obok. RCK - dyskusja o autorach, Hardy dyskusja o światopoglądzie i o tym co autor napisał na fb...
Mnie w tym wszystkim to najbardziej "boli". To, że nie rozmawiamy o komiksach, a otoczce wokół nich...
Ps. Czy Orzeł wtórny? Na rynku zagranicznym z pewnością taki by był. U nas jednak nie było wielu takich bohaterów myślę.
Ps 2 wydaje mi się czy większość osób aktywnych na forum, nie czyta polskich komiksów?
Dwa "ekstremalne przypadki" ilustrujace pewna teze.Turu, ale na forku nikt nie będzie o gadał o Maczużniku czy Króliku, bo kto miałby? Hachette-pokemony? Nawimar? Jarosław D? Ludzie, którzy nie rozumieją co do nich NN pisze? Miej litość - to nie te czasy już.
Nawet jezeli zalozymy, ze w przypadku "Funkiego" jest jeszcze o czym dykutowac, bo to w koncu upadek z wysokiego konia, co stanowi pewna podstawe do rozwazan, to spora czesc dysput na forum, szczegolnie w dziale krajowym, ostro pikuje w dol.
Jezeli nieudana proba reaktywacji wzbudza emocje, to mozna to jeszcze jakos uzasadnic, ale patrzac na caly ruch w tym dziale, mozna dojsc do wniosku, ze im gorzej tym lepiej. Slaby "Koval", wirtualni w czasie dyskusji "RCK" i "Jan Hardy", wtorny i nijaki "Bialy Orzel", a na drugim biegunie ledwo zauwazony "Niedzwiedz, kot i krolik", czy kopletnie olany "Maczuznik". Z mojego (jasne, ze subiektywnego, ale kto tutaj sie wypowiada obiektywnie?) punktu widzenia, nie bardzo jest z kim i o czym dyskutowac. Bez obrazy, ale sytuacja, w ktorej na forum dyskusje o tym "co zrobi Funky?!" i "czy Kopermik byla kobieta" sa jedynymi, ktore wzbudzaja jakies reakcje, to jakis dramat :/
Byłeś pod ręką.
Ja jestem fanem Kovala, w tej nielicznej grupie, ktorej tom 4 sie podobal, a zatem z nieciepliwoscia czekam na tom 5, a co tam, nawet na to wydanie zbiorcze. :smile:
LOLSON
Jakie mądrzenie?
Napisałem coś niezgodnego z prawdą?
szczerze mówiąc z przyjemnością poczytam mądre rozmowy między tobą, turu i N.N. na temat wspomnianych komiksów. hit me.
szczerze mówiąc z przyjemnością poczytam mądre rozmowy między tobą, turu i N.N. na temat wspomnianych komiksów. hit me.
problem w tym, ze do rozmowy w takiej konfiguracji personalnej, forum srednio sie nadaje.
Podsumujmy:
Większość forum o ambitnych polskich komiksach nie wie (bo skąd?), więc o nich tu nie rozmawia.
Ty, N.N. i Julek i inni, którzy wiedzą (bo na sercu leży im polski komiks), nie będą tu rozmawiać, bo wolą sobie porozmawiać prywatnie bądź gdzie indziej.
Dlaczego więc jesteś zdziwiony (zawiedziony?), że tu o komiksach takich jak Maczużnik się nie rozmawia?
Jeśli chcesz z innymi rozmawiać np o Maczyżniku, to załóż wątek i wymień kilka postów ze "starszakami", a może ktoś się jeszcze przyłączy. Jeśli zamiast tego będziesz się dąsać to to Ci nie pomoże.
Piszesz:"Slaby "Koval", wirtualni w czasie dyskusji "RCK" i "Jan Hardy", wtorny i nijaki "Bialy Orzel", a na drugim biegunie ledwo zauwazony "Niedzwiedz, kot i krolik", czy kopletnie olany "Maczuznik"."
Sam w dyskusji o "Niedzwiedz, kot i królik" nie wziąłeś udziału, wątku o Maczużniku nie założyłeś, ale jesteś obecny przy większości forumowych kłótni o pierdoły (np. tej, która jest dyskusją o prawdziwość tezy: ... właściwie to nie wiem jakiej).
brakuje mi takiego przyzwoitego polskiego mainstreamu i Koval sie swietnie wpisuje w te luke.
Bialego Orla kupilem, ale jakos nie moge sie zabrac do czytania.
Przepraszam bardzo, ale czy Ty sugerujesz, ze mamy Was "zabawiac rozmowa"? moze jeszcze mamy czytac za Was te komiksy?
Nie rozumiem czemu mnie atakujesz. Odniosłem wrażenie, że narzekasz, że na tym forum prowadzi się głównie głupie rozmowy zamiast rozmawiać o dobrych polskich komiksach. Wydaje mi się, że jeśli byście rozpoczynali ciekawe na ich temat rozmowy, to łatwiej byłoby ten stan zmienić.nie "atakuje" tylko uogolniam
Jeśli jednak nie masz potrzeby na tym forum rozmawiać o ambitnych polskich komiksach (bo już porozmawiałeś gdzie indziej), to OK. W takim razie stan tego forum jest zgodny z tym co oczekujesz i wszyscy są zadowoleni. Nie rozumiem tylko dlaczego na to forum zaglądasz?
i nie "zagladam na to forum" tylko tutaj jestem, caly czas, od wielu lat, a co?Jeśli odpowiedziałeś na moje pytanie o Twoje motywacje logowania się tutaj, to właśnie w tej linijce. Czyli przez zasiedzenie, przyzwyczajenie? Jeśli nie, to ja naprawdę jestem ciekaw po co poświęcasz niemało czasu na bycie na forum, które jest beznadziejne i nie ma na nim z kim sensownie porozmawiać.
sugerujesz, ze mam sie stad wyniesc bo przyszli nowi, lepsi i teraz bedzie tutaj 'nowy porzadek"?Nie wiem gdzie ja to napisałem. O nowym porządku dyskutuje się w wątku o RCK :)
nie "zakladam tematow" bo jest ich juz tutaj miliard i wolabym, zeby kolejne nie powstawaly w wyniku sztucznej kreacji, bo nie jestesmy w przedszkoluMoże źle, że nie ma osobnych tematów.
w dodatku (niestety)"ciekawe rozmowy" najczesciej powstaja po wyizolowaniu ich z zalewu oftopow, a nie dlatego, ze ktos sobie zalozyl temat
nie "atakuje" tylko uogolniamStosujesz jednak dość agresywny język, np piszesz: "nie zakladam tematow" bo (...) nie jestesmy w przedszkolu". Czyli albo się z Tobą zgadzam że się nie zakłada nowych tematów, albo jestem przedszkolakiem. To nie jest rozmowa na argumenty.
Wydaje mi się, że jeśli byście rozpoczynali ciekawe na ich temat rozmowy, to łatwiej byłoby ten stan zmienić.Cóż. Jedynie Ci się wydaje. Rozmaici ludzie rozpoczynali tu niejednokrotnie rozmowy na temat zjawisk interesujących, niezwykłych czy odbiegających od banału. Zazwyczaj kończyło się to kilkoma postami i ostentacyjnym brakiem zainteresowania. Dlatego teraz starzy bywalcy szukają okazji do wymiany poglądów w tematach zbiorowych (np. poświęconych ofercie danego wydawnictwa).
No ja pamietam, ze na tym forum bylo naprawde kilka ciekawych rozmow, jesli chodzi o polski komiks. Sam bralem w nich udzial. O wielu ciekawych autorach i komiksach dowiedzialem sie wlasnie z tych rozmow. Moim zdaniem rozmowy maja sens i nie wierze, ze wszyscy ktorzy siedza glebiej w polskim komiksie, maja o nim takie samo zdanie. Gdy w takiej rozmowie padna ciekawe argumenty ludzie sie przylacza. Moim zdaniem ma to o wiele wiekszy sens niz powtarzanie w kolko, jacy to czytelnicy komiksow w Polsce sa glupi. Takim podejsciem odstrasza sie czytelnikow. Ludzie wola byc zachecani niz wyzywani od idiotow. Poza tym mowie, nie ma sensu wrzucac wszystkich do jednego wora.
NN mowisz o zbiorczym temacie, ale jesli chodzi o Centrale to widze tam tylko posty Dariusza Halmanna. Nikt inny nie zajaknal sie w tym temacie o ciekawych polskich komiksach z Centrali. Nie wiem, mam wrazenie, ze latwiej jest wyciagnac jakis komiks, potem powiedziec, ze nie bylo o nim rozmowy, a na koniec okreslic wszystkich mianem idiotow. Nie tedy droga .
Ale chłam! Nie da się tego czytać, fabuła jest tak poplątana.. Nasrane wszystkim co się da, plus jeszcze smoki.. Ogólnie nie jestem fanem Kovala ale trzy pierwsze tomy były dużo lepsze.
Już dawno naukowo stwierdzono, że pierwsze trzy tomy były lepsze od czwartego.