UWAGA: Nie będzie dwóch konkursów festiwalowych. Będzie tylko ten powyżej, bez tradycyjnego, ogólnotematycznego konkursu na krótką formę komiksową.
Super, czekałem od dawna na jakiś wyspecjalizowany konkurs w Łodzi i doczekałem się. Krok w dobrym kierunku, pochwalam.Nie jest to pierwszy "wyspecjalizowany" konkurs w Łodzi. Bywały takie już wcześniej. Jedyną nowością jest likwidacja dotychczasowego konkursu na komiks, będącego w przeszłości prostą okazją do pokazania się, zaprezentowania swoich możliwości, umiejętności etc.
UWAGA: Nie będzie dwóch konkursów festiwalowych. Będzie tylko ten powyżej, bez tradycyjnego, ogólnotematycznego konkursu na krótką formę komiksową.
kurna. a akurat miałem pomysł na scenariusz do tego ogólnegoWrysuj w tle ze dwa bankomaty i po krzyku ;)
Miło, że przyjedzie Don Rosa. Fani produkcji Disneya na pewno się ucieszą. Niestety do takowych się nie zaliczam więc zachowuję umiarkowany entuzjazm.
Rosa's drawing style is considered much more detailed and "dirtier" than that of most other Disney artists, living or dead, and often likened to that of underground artists, of which he is most frequently compared to Robert Crumb.[4] When Rosa was first told of this similarity, he felt rather estranged, because he had never even read an underground comic before and also because he soon found out about underground-related themes he would never tackle, and he went on to explain these similarities to underground artists with a similar background of making comics as a hobby:
"I think that both my style and that of Robert Crumb are similar only because we both grew up making comics for our personal enjoyment, without ever taking drawing seriously, and without ever trying to attain a style that would please the average comics publisher. We drew comics for fun!"[5]
To miło Ystadzie, że wróciłeś z urlopu; przy czym nie ma konieczności, abyś witał się jątrzeniem, bo to zupełnie niepotrzebne. Przy okazji proponuję zapoznać się z definicją terminu " :wink: " i przynajmniej raz na kiedyś wziąć na tzw. luz.Przyganiał kocioł garnkowi....
Kiedy przeczytacie tytulowa historie z dalej wspomnianego tomu, zrozumiecie moje slowa : http://krainaksiazek.pl/Walt-Disneys-Donald-Duck-Lost-in-the-Andes,9781606994740.html (http://krainaksiazek.pl/Walt-Disneys-Donald-Duck-Lost-in-the-Andes,9781606994740.html)
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że najgorsze komiksy Dona Rosy są na poziomie najlepszych Carla Barksa
Ja natomiast uważam, że komiksy Dona Rosy są zbyt przepakowane szczególikami. Nie wiem czy wiesz, ale w komiksach Rosy jest mnóstwo nie tylko nawiązań, ale także przerysowań postaci.
Nie zamierzam się tu o nic kłócić. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że Carl Barks miał piećdziesiąt lat, kiedy Don Rosa przyszedł na świat. Ten pierwszy rysował Kaczora Donalda niemal od poczatku, ten drugi od 1986 roku. Porównywanie ich i kłócenie się o to, kto jest lepszy, nie bardzo ma sens. Bo różnica między nimi jest mniej więcej taka jak pomiędzy Jackiem Kirby a Johnem Romitą jr.
Co do innych twórców disneyowskich, to wątpię aby mogli zainteresować dorosłego czytelnika. Próbowałem czytać parę rzeczy, które są wysoko oceniane przez czytelników komiksu disneyowskiego i przykro mi, to jest zbyt infantylne.Poczytaj sobie paski gazetowe Gottfredsona z Mikim. Ja cię przepraszam, ale jak możesz nazwać komiksem dla dzieci coś gdzie, główny bohater chce się powiesić (na serio) kilka razy i w zabawnych okolicznościach mu się nie udaję. Możesz kupić wydawaną przez Fantagraphics kolekcję lub dwa komiksy przeczytać po polsku.
Zawsze przypuszczałem, że różnica między Barksem i Rosą jest pewnie taka, że ten pierwszy tworzył komiksy dla dzieci, a drugi skupił się na relacjach między bohaterami, ich psychologią, nad szczegółami, nawiązaniami do historii itd.I to nie jest już prawdziwy komiks Disneya! Czy wy oceniacie tak samo komiksy Marvela i tak samo poważniejsze komiksy jak "Habibi"? Nie. Rosa robił komiksy z bohaterami Disneya. Rosa nie robił disnejowskich komiksów jak Barks, Scarpa czy inny twórcy. Właśnie o to chodzi w komiksach Disneya, że nie ma dokładnej chronologii. Raz bohaterowie żyją w 1966, a raz 2006 i nie ma to znaczenia. Jak to powiedział mistrz Scarpa (autor genialnej "Afery fasolowej") "Komiksy z Mikim tworzą jeden ciąg, lecz każdy komiks z Wujkiem Sknerusem jest osobnym tworem." Tak też myślał Barks. Rosa zniszczył komiks Barksa "Opowieść przedświąteczna". Jest to znakomity komiks z powodu zakończenia, pesymistycznego zakończenia. A Rosa zrobił sequel i to na dodatek słaby. I to jest właśnie ta magia komiksów Disneya, że w następnym komiksie mamy wszystko od nowa, wszystko jest trochę nie uporządkowane. Rosie się wydawało, że może to wszystko uporządkować i zrobić znakomite komiksy. Tak, jego komiksy się podobają, nie-fanom Disneya. Z każdym miesiącem na zagranicznych forach jest coraz więcej krytycznych recenzji Rosy.
Ja cię przepraszam, ale jak możesz nazwać komiksem dla dzieci coś gdzie, główny bohater chce się powiesić (na serio) kilka razy i w zabawnych okolicznościach mu się nie udaję.Nie na tym polega dojrzałość historii, że ktoś chce się śmiesznie powiesić, gdzieś tam leje się krew i takie tam różne. Jak byłem bardzo młody, w tv była tak kreskówka o walczących ze sobą rekinach, jakieś tygrysie maski i inne. To nic nie znaczy. Dojrzała to jest opowieść Rosy, jak Złotka znajduje pewien kosmyk włosów w pewnym komiksie o Klondike... Ale nie mogę się wypowiadać na temat tego konkretnego autora - Gottfredsona, ponieważ jeszcze nic jego nie czytałem. Może akurat... Natomiast mogę wypowiedzieć się o samej dojrzałości. Takie dzieła mają w sobie pewien ładunek emocji, opowiadają o życiu, postacie są znakomicie zarysowane, przeżywają wzloty i upadki, mają bogatą osobowość i interesującą psychologię. Ja zawsze doceniam jeśli bije od nich smutek i są poważne. U Barksa masz zazwyczaj tylko humor i humor. Czasem, jak w podanym przez Ciebie przykładzie "Opowieści przedświątecznej" Barks spróbował czegoś więcej. I bardzo fajnie mu wyszło. Poszedł w innym kierunku, stworzył coś dojrzalszego i od razu wyszło mu jedno z jego najlepszych dzieł. Natomiast u Rosy masz tak w praktycznie każdej dłuższej opowieści. Sknerus i Donald nie biorą udziału tylko w gagach, nie one są istotą opowieści. W mojej opinii "Życie i czasy Sknerusa McKwacza" otrzymały Eisnera, ponieważ autor skupił się na czymś zupełnie innym. Na przykład na relacjach Sknerusa z rodziną. To one są najlepszym elementem tej opowieści.
"Opowieść przedświąteczna". Jest to znakomity komiks z powodu zakończenia, pesymistycznego zakończenia. A Rosa zrobił sequel i to na dodatek słaby."Opowieść przedświąteczna" to bardzo dobry komiks. Ale jego kontynuacja jest lepsza. Trzeba naprawdę nie lubić Rosy, aby napisać, że "Pierwszy wynalazek" jest nieudany. Ten jeden moment, kiedy Wolframik ściska rękę Donalda, aby mu podziękować, ma w sobie więcej emocji, niż wszystkie miny nieszczęśliwych dzieci w "Opowieści" razem wzięte. I tu nie przesadzam. Mnie ta scena rozwaliła, a "Opowieść" choć doceniłem, to jakoś nie wywołała we mnie takich emocji, jak kontynuacja. Ale komiks Barksa polecam, bardzo mi się podobał.
Nikt nie stworzy kilkunastu postaci, które będą używane przez autorów na całym świecie....Każdy się wzorował na jego komiksach. Nigdy nie będzie żadnego innego twórcy, który będzie przykładem dla kilku pokoleń rysowników.Tak, to wszystko prawda. Ale nadal uważam, że Rosa robił lepsze komiksy. I o tym rozmawiamy. O samych opowieściach. Nie o otoczce, że Rosa przyszedł na gotowe. Barks stworzył świat i wiele bardzo dobrych komiksów, a Rosa niejako żerując na tym (oczywiście wiemy, że nie żerował, tylko robił to z uwielbienia do Mistrza Barksa) wymyślił i narysował wiele genialnych komiksów, które nierzadko odsadziły poziom barksowych historii o kilka klas. Nie ma w tym nic złego. Mistrz przerósł ucznia.
Czym się różni Asteriks od komiksów Barksa? Niczym, tylko bohaterowie inny. Poczytajcie sobie (chyba) najśmieszniejszy komiks Barksa "Wielka beczka pieniędzy". Komiks ma 10 stron, a tyle humoru nie znajdziemy w żadnym całym albumie Asteriksa czy Lucky Luke'a. I Asteriks, i komiksy Disneya są rysowane dla dzieci (choć z Disneyem od początku tak nie było, patrz Gottfredson), ale i Asteriks, i komiksy Disneya - śmieszą, ciekawą nie tylko dzieci, domyślam się, że gdyby przeprowadzić badania, procentowy udział dorosłych czytelników na świecie, wśród czytelników Asteriksa i komiksów Disneya (nie licząc pism z zabawkami ala KD, które są [uwaga!] tylko w Polsce i w Niemczech), wyszłyby podobne wyniki. Czytając podrzędny komiks z "Giganta" oraz "Asteriks i Latraviatę", muszę powiedzieć, że lepszy jest ten podrzędny komiks z "Giganta" jest lepszy.Lubię "Beczkę pieniędzy". To zabawny komiks. Ale masz klapki na oczach z napisem "Carl Barks". Dowolnie wybrany tom "Asteriksa" Goscinnego wygrywa z "Beczką" w pierwszej rundzie. Podrzędne komiksy z Giganta są tak samo słabe jak "Latraviata", tylko że pewnie gorzej narysowane. Ale to nie Goscinny, więc "Latraviaty" w to nie mieszaj. To słaby komiks, na potrzeby naszej dyskusji mówmy tylko o tomach Goscinnego (później różnie bywało). Komiksy Disneya ogólnie mogą wystawić reprezentację, która wyrówna walkę z "Asteriksem", lub nawet zmiażdży sympatycznego Gala, ale bez komiksów Dona Rosy to jest niewykonalne. Sam Barks z Goscinnym nie ma szans. Nie ta półka, choć tak jak już napisałem, to są nierzadko dobre komiksy.
nadal w świadomości POLSKICH komiksiarzy, komiksy Disneya to podrzędne komiksy. Dlaczego więc komiksy Disneya dostają nagrody Eisnera (i to nie tylko te Barksa i Rosy?), dlaczego? Ponieważ Amerykanie po wielu latach potrafili je docenić, a niestety do zatwardziałych Polaków trudno będzie dotrzeć w najbliższym czasie.Komiksy disneyowskie są różne, niektóre lepsze, niektóre gorsze, a inne tragiczne. Ale tych lepszych, które mogą zainteresować dojrzałego czytelnika jest naprawdę mały procent. Ostatnio próbowałem czytać kilka historii z Giganta. Gdybym był dzieciakiem to by mi się spodobały, ale kurcze, to strasznie infantylne historie. Czasem coś lepszego się trafi. Jak to mówią "Trafiło się ślepej kurze ziarnko". I własnie takim ziarnkiem jest Don Rosa.
Na przykład w poprzednim roku kolekcja Gottfredsona (o którym pisałem powyżej, jego komiksy z pierwszych lat nie są dla dzieci) otrzymała Eisnera.Ale to chyba była nagroda za wydanie, nie za jakość historii.
Rysunek Goscinnego to hołd dla Carla Barksa. I przypuszczam, że w tym hołdzie łączą się dwie rzeczy: faktyczna wartość komiksów Barksa (bo przecież są naprawdę dobre, a nawet bardzo dobre) i nostalgia. Barks zaczął tworzyć jakieś 25 lat przed Goscinnym. Francuz zapewne czytał za łebka komiksy Barksa. I pewnie był jego fanem. To coś w stylu zbierania figurek z Bolkiem i Lolkiem, lub Baltazarem Gąbką. Przypuszczam, że gdyby Goscinny i Barks tworzyli mniej więcej w tym samym czasie, to taki rysunek Asteriksa w życiu by się nie pojawił. To hołd dla bohatera z dzieciństwa.
Lubię "Beczkę pieniędzy". To zabawny komiks. Ale masz klapki na oczach z napisem "Carl Barks". Dowolnie wybrany tom "Asteriksa" Goscinnego wygrywa z "Beczką" w pierwszej rundzie. Podrzędne komiksy z Giganta są tak samo słabe jak "Latraviata", tylko że pewnie gorzej narysowane. Ale to nie Goscinny, więc "Latraviaty" w to nie mieszaj. To słaby komiks, na potrzeby naszej dyskusji mówmy tylko o tomach Goscinnego (później różnie bywało). Komiksy Disneya ogólnie mogą wystawić reprezentację, która wyrówna walkę z "Asteriksem", lub nawet zmiażdży sympatycznego Gala, ale bez komiksów Dona Rosy to jest niewykonalne. Sam Barks z Goscinnym nie ma szans. Nie ta półka, choć tak jak już napisałem, to są nierzadko dobre komiksy.
Komiksy disneyowskie są różne, niektóre lepsze, niektóre gorsze, a inne tragiczne. Ale tych lepszych, które mogą zainteresować dojrzałego czytelnika jest naprawdę mały procent. Ostatnio próbowałem czytać kilka historii z Giganta. Gdybym był dzieciakiem to by mi się spodobały, ale kurcze, to strasznie infantylne historie. Czasem coś lepszego się trafi. Jak to mówią "Trafiło się ślepej kurze ziarnko". I własnie takim ziarnkiem jest Don Rosa.
Pokaż mi te nagrody. I za co są? Bo jestem ciekaw. Zdaje się, że tylko Rosa otrzymał Eisnera za konkretne dzieło, a nie jakąś nagrodę dla legendy za całokształt, albo retro komiks za nowe ładne wydanie. I nie obrażaj Polaków. Nikt tu nie jest zatwardziały. Po prostu wyrośliśmy z komiksów z Kaczora Donalda, w tym z części komiksów Barksa (on był dość nierówny). Ja to widzę po sobie, że lepiej mi wchodzą te jego historie, które czytałem 19 lat temu. Jak trafiam na jakiś stary numer KD z 10-pagerowcem Barksa, a wcześniej go nie znałem, to bez tej nostalgii, historia widzi mi się często tak sobie. Jestem otwarty na propozycje komiksów disneyowskich, próbuję różne rzeczy czytać. Bardzo fajne są komiksy o piratach Marco Roty. Ich już nie nazwałbym infantylnymi. Ale to nadal komiksy, które powyżej jakiegoś tam poziomu nie wchodzą. Mają bardzo fajne, oryginale rysunki plus jakiś błysk, w postaci np. pomysłu z tą latarnią (pewnie wiesz o jaki komiks mi chodzi, to ten komiks o nocy piratów), ale to jeszcze nie jest to.
Musimy rozdzielić dwie rzeczy: nostalgię, kiedy dzieło poznajemy za młodu i po latach do niego powracamy, oraz faktyczną wartość dzieła, które czytamy pierwszy raz, będąc już dojrzałym czytelnikiem. Na skali, między tymi dwoma punktami Barks stoi moim zdaniem parę punktów nad środkiem. Bliżej faktycznej wartości, ale i sporo tam nostalgii.
Ale to chyba była nagroda za wydanie, nie za jakość historii.
Nie zgadzam sie z argumentdm, ze nagroda Eisnera zostala przydzielonatylko za jakosc wydania - czy Fantagraphics podjelo by sie wydawania czegos slabego, co nie gwarantuje zysku? Nie. Podjelo sie tego poniewaz wie, ze te komiksy sa kupywane nie przez dzieci, lecz przez doroslych fanow - z kolekcja Barksa jest identycznie.Według mnie nagroda w tej kategorii jest przydzielana według dwóch kryteriów: jakości komiksu i jakości wydania. Komiksy (a raczej paski gazetowe) są świetnie, nie raz dużo lepsze od naszego "Kajtka i Koka". A wydanie jest tak samo dobre jak komiks. Popatrz sobie na dodatki w kolekcji - nie licząc galerii okładek, to jest to naprawdę kilkanaście stron. A jeżeli sobie powiesz, że kupują sobie te tomy z nostalgii. To nie wiesz o czym mówisz. Osoby, które kupują takie coś z nostalgii, musiałyby mieć przynajmniej 80-90 lat. A nie wydaje mi się, że jest to szerokie grono osób. Na dodatek kolekcja jest sprzedawana w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy (dodruk trzeciego tomu był zaledwie 4 miesiące po pierwszym wydaniu!). W ogóle jeżeli nie wiesz, to pierwszą nagrodę w kategorii "Najlepsza archiwalna kolekcja" otrzymała "Carl Barks Library" - mająca 7000 stron. Jest to chyba najważniejsza publikacja Disnejowskiego komiksu. Dzięki tej publikacji udało się uporządkować komiksy Barksa (np. te co nie miały tytułów dostały je), dokładnie je opracowano, praktycznie maksymalne udało się wydać usunięte strony (jak Barks mógł coś więcej robić, jak wówczas się cenzura rzucała?), dodano mnóstwo artykułów. Pamiętacie, to są lata 80-te. Wówczas niewiele jaki komiks miał takie wydanie. Przypadek? Nie.
Barks przestal tworzyc w 1969. Wtedy w Pilote byl najpewniej Asteriks w Hiszpanii., Argument, ze gdyby tworzyli w takich samych czasach nie ma sensu - przez jakis czas tak wlasnie bylo.To, że przez jakiś czas na siebie zachodzili nie ma znaczenia. Nie to było moim argumentem, ale fakt, iż Barks tworzył już komiksy do prasy, jak Goscinny miał zaledwie dwa latka. To jest moje przypuszczenie, ale Goscinny pewnie czytał komiksy Barksa za młodu. I uważam, że Goscinny (podobnie jak Rosa) wiele zyskał, czytając historyjki Barksa. Założę się, że w jakiejś tam biografii Goscinnego jest napisane, że Barks był wzorem dla twórcy Asteriksa i jego bohaterem z dzieciństwa. I stąd hołd dla Goscinnego. To, że Barks był wzorem dla Rosy i Goscinnego (i pewnie dla wielu innych) nie sprawia, że uczniowie nie mogli przerosnąć mistrza. Ale to Barks był pierwszy i należy się mu szacunek.
Nie zgadzam sie z argumentdm, ze nagroda Eisnera zostala przydzielona tylko za jakosc wydania - czy Fantagraphics podjelo by sie wydawania czegos slabego, co nie gwarantuje zysku? Nie. Podjelo sie tego poniewaz wie, ze te komiksy sa kupywane nie przez dzieci, lecz przez doroslych fanow - z kolekcja Barksa jest identycznie.Nie wiem. Tak jak napisałem w poprzednim poście nie znam się na Gottfredsonie. Ale z tego co widzę musi być w tym nostalgia, skoro piszesz o dorosłych fanach. Co nie oznacza, że komiksy nie są dobre. Tego nie wiem. Nie czytałem.
Osoby, które kupują takie coś z nostalgii, musiałyby mieć przynajmniej 80-90 lat.A dlaczego musiałyby mieć 80-90 lat? Myślisz, że te komiksy wydawano w USA tylko raz, w latach 30-tych? Weźmy pod lupę pierwszą z brzegu historyjkę z pierwszego tomu tej kolekcji. "Mickey Mouse in Death Valley". Z tego co widzę wydawano ją np. w roku 1988. Ktoś mający np. 10 lat w tym roku, dziś ma 35. I pewnie kupuje "Floyd Gottfredson Library". Idealny klient dla Fantagraphics: 35 lat, stała praca, wysokie zarobki, no i stać go na kupienie wypasionego albumu z pracami mistrza z dzieciństwa.
W ogóle jeżeli nie wiesz, to pierwszą nagrodę w kategorii "Najlepsza archiwalna kolekcja" otrzymała "Carl Barks Library" - mająca 7000 stron.
Pamiętacie, to są lata 80-te. Wówczas niewiele jaki komiks miał takie wydanie. Przypadek? Nie.Aha, czyli właśnie napisałeś, że kolekcja Barksa nie miała wówczas konkurencji. To trochę umniejsza zwycięstwo, nie sądzisz? :biggrin:
Rozbawiłeś mnie "Mickey Mouse in death valley" ukazała się w 1988, jako 6 wybranych pasków. I to w wydaniu kolekcjonerskim kosztującym 40 dolarów. Jak to wydanie się sprzedało jak przez 40 lat prawie nie było przedruków. Nostalgia? Ten komiks nie licząc 1930 roku ukazał się tylko w wydaniach kolekcjonerskich. Na które 10-latek nie mógł by sobie pozwolić. Większość tych komiksów z lat 1930-1934 do tej kolekcji Fantagraphics nigdzie później nie została wydana. Poczytaj sobie recenzje tego tomu. Nostalgia? Trochę może tak, ale głównie nie.No proszę, więc jednak. Super by było, gdyby to były dobre komiksy. Fantagraphics pewnie wie co robi. Masz jakiegoś linka do polskiej recenzji? Po angielsku sobie znajdę, ale może jakiś polski czytelnik coś naskrobał. Dobre retro nie jest złe. :smile:
A teraz kilka linków dla tych, którzy jeszcze wahają się, czy sięgnąć po Rosę i Barksa.Jak ja cię lubię Death. Przypominałeś, że na wdcs.pl jest mnóstwo artykułów, nad którymi być może się nie zastanawiałeś. Artykuł poniżej przedstawia dlaczego nadal sądzę, że Rosa od Barksa nie jest lepszy.
1. Lista top komiksów (http://panmilus.blogspot.com/2012/10/top-12-komiksow-dona-rosy.html) Dona Rosy, według tutejszego forumowicza Spika, na jego blogu (pominięte zostały komiksy wchodzące w skład głównego wydania i opowieści pobocznych "Życia i czasów Sknerusa McKwacza"). Zdecydowanie nie zgadzam się z pierwszym miejscem, ale na liście jest wiele opowieści, które i u mnie byłby pewnie w top, np. Kalevala.
2. Blog głównie o Rosie (http://wdcs.pl/), na którym można znaleźć np. komentarze tego twórcy do jego komiksów.
3. Recenzja (http://wdcs.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=165:cbl1-rec&catid=3:nasze&Itemid=58) pierwszego tomu wydawanego od jakiegoś czasu "Carl Barks Library". Oczywiście wydaje to kultowy wydawca z USA - Fantagraphics.
Radef, dorzuć coś o Rosie (bo to on przyjedzie na MFK, a taki mamy temat) i ewentualnie o Barksie. Pewnie lepiej się orientujesz, gdzie jest coś ciekawego w polskiej sieci. Musisz robić kaczą propagandę. :biggrin:
Komiksy Barksa są miękkie, delikatne, zaś Rosy twarde i kanciaste. Historyjki mistrza to przede wszystkim czysta rozrywka, podczas której czytelnik może się odprężyć. Mają w sobie lekkość, która uprzyjemnia czytanie, ale nie oznacza to, że są scenariusze mniej ambitne od tych, które skrupulatnie przygotowuje Don. Kim bowiem są barksowskie kaczory? To ludzie, istoty podobne nam. Nigdy patrząc na Donalda czy Sknerusa w komiksie Carla nie odniesie się wrażenia, że to tylko ubrane ptaki, obdarzone zdolnością mówienia. W mistrzowski sposób Barks potrafił przedstawić w swoich komiksach ludzkie zachowania, charaktery, często wyśmiewał je, a czytelnik z łatwością mógł się utożsamiać z bohaterami. Podobnie zapatrujemy się na jego przygodówki, czym różnią się od tych, w których występują ludzie? Nikt, kto przeczytał klasyczne dzieła Barksa nie powie, że to rozrywka dla dzieci, jak często ma to miejsce w przypadku innych historyjek z kaczorami. Ba, były one inspiracją dla wielu ludzi, chociażby scenarzystów czy reżyserów filmowych. Wszystko dlatego, że są to po prostu fantastyczne historie, ze światem tak podobnym do naszego, a jednak innym. Ten brak dbałości o szczegóły i ustalone zasady, takie nikomu nie przeszkadzające niedomówienia, nadawały mu cudowności. Rosa, aby osiągnąć porównywalne efekty, musi uciekać się do hiperbolizacji wszystkich tych elementów, które upodobniają kaczy świat do naszego. Paradoksalnie, zbliżając obie rzeczywistości do siebie zabija tym samym podobieństwo bohaterów do ludzi, czyli to, co czyniło dzieła jego idola magicznymi. Daty, ani osadzenie akcji w jakichś konkretnych współrzędnych geograficznych, nie jest kluczem do aktualizmu barksowskich historyjek. Spójrzmy chociażby na "zabawę" charakterem postaci w przypadku obu artystów. Kaczory Barksa to rozbudowane charaktery, nie płaskie, jednowymiarowe figury, które mają na celu pełnienie w historyjkach jednej ściśle określonej funkcji. Często widzimy ich porażki, innym razem zwycięstwa, wydarzenia, które ukazują nam ich osobowość z wielu różnych stron. Rosa zaś zdaje się "zamykać" bohaterów w pewnych, typowych dla siebie cechach. Donald jest nieudacznikiem, wiecznym pechowcem, często jego rola ograniczona jest do żywej przynęty czy też postaci, którą można wykorzystać w licznych gagowych sytuacjach.I to jest moja opinia. O kilku rzeczach (wspomnianych w tym artykule) wspomniałem. Na przykład o braku chronologii.
"Historyjki mistrza (Barksa - mój dopisek) to przede wszystkim czysta rozrywka, podczas której czytelnik może się odprężyć".Amen. Z resztą się nie zgadzam. A już najbardziej z tym stwierdzeniem, jakoby Rosa próbując zbliżyć do siebie świat rzeczywisty i ten wymyślony, tak naprawdę się oddalał. U Barksa charaktery postaci służą jednemu - rozrywce. A u Rosy płaczą, kochają i wspominają zmarłych. Ich przygody łączą się z wyprawami historycznych postaci, artefakty, które znajdują naprawdę istniały. Są tak ludzcy, jak to tylko możliwe. Ja wiem, że Barks też przygotowywał się czasem do tworzenia komiksów, ale ograniczało się to do sprawdzenia jak wyglądały piramidy i takie tam. Rosa czyni szczegółowe przygotowania, zalewa karty opowieści ciekawostkami z historii itd. To w sumie też jest plus. Komiksy Rosy mają też wartość edukacyjną. Tak, scenariusze Barksa zazwyczaj są mniej ambitne, od tych Rosy. I czytając je nie widzę ludzi, a kaczki (w przeciwieństwie do Rosy, gdzie bohaterowie jak najbardziej są ludźmi). Co nie oznacza, że nie lubię Barksa.
Czy to tylko przypadek, że wypisałeś tylko artykuły, które ci pasowały?Totalny przypadek. :smile: Ja tego bloga czytałem dawno temu, zapomniałem o tym, że tam była recenzja komiksu Gottfredsona. Zapamiętałem go głównie ze względu na Rosę. Zresztą 80% tamtejszych tekstów, to Don Rosa.
Totalny przypadek. :smile: Ja tego bloga czytałem dawno temu, zapomniałem o tym, że tam była recenzja komiksu Gottfredsona. Zapamiętałem go głównie ze względu na Rosę. Zresztą 80% tamtejszych tekstów, to Don Rosa.Na 75 artykułów na tamtej stronie (przynajmniej tych w zakładce) związanych z Rosą jest 48 artykułów (w tym prawie wszystkie to tłumaczenia tekstów angielskich), czyli 64%, a z Barksem 8 (11%). Ale to zależy w jakim stopniu - ponieważ prawie każdy tekst o komiksie Rosy jest też związany z Barksem. Wówczas statystyki by się zupełnie zmieniły.
Ja wiem, że Barks też przygotowywał się czasem do tworzenia komiksów, ale ograniczało się to do sprawdzenia jak wyglądały piramidy i takie tam.Jesteś głupszy niż mi się wydawało. http://www.cbarks.dk/theresearcher.htm (http://www.cbarks.dk/theresearcher.htm) Poczytaj sobie zakładki poniżej. Barks zrobił max co się dało (w ówczesnych czasach), by urealnić swoje historyjki, ale żeby nie przesadzić z tym jak Don Rosa. U Barksa mamy i fakty, i fikcję. A nie jak u Rosy, fakty, i to co wziął z komiksów Barksa.
Jesteś głupszy niż mi się wydawało.Moje gratulacje. Zaprezentowałeś właśnie bardzo wysoki poziom. Spodziewałem się takiej reakcji, nie wiedziałem tylko, kiedy to się stanie. Ulżyło Ci? :razz:
Jakie są tu błędy - po pierwsze Sknerus wygląda znacznie bardziej jak człowiek, a nie jak kaczka. Po drugie mamy za wiele szczegółów linii, które powodują przesadzenie rysunku. Poza tym u Barksa mamy finezyjną, gładką kreskę. A u Rosy kreska jest kanciata, nie ma tej lekkości. Widać, że każdy detal był z wolna rysowany, ale czy to dobrze? Nie.To są błędy? Rozumiesz znaczenie słowa "błąd"? I dlaczego rysowanie detali to coś złego?
Każdy ma prawo do własnej opinii na temat który komiks, czy który autor jest lepszy.Niestety kolega tego nie rozumie, liczy się tylko Barks. A jak uważasz inaczej, a nie daj Boże bardziej lubisz komiksy Dona Rosy, to jesteś głupkiem.
A teraz o twoim ulubionym Asteriksie, kreska Barksa (w najlepszych okresach) bardzo przypomina kreskę Uderzo, wyobrażacie sobie co byłoby gdyby pojawił się taki Asteriksowy Rosa, który zacząłby rysować Asteriksa z wieloma szczegółami, kreską kanciatą. Wyobrażacie to sobie? Na pewno cały światek komiksowy by go wygwizdał. A Rosę doceniacie. Jeżeli Rosa jest dla mnie wśród scenarzystów Disneya na 3-4. miejscu, to w przypadku rysunków jest bardzo, bardzo daleko.Nie musi się pojawić asteriksowy Rosa, bo właśnie Uderzo rysuje podobnie do Rosy, a nie do Barksa. Szczegóły, szczegóły i jeszcze raz szczegóły. Barks to szybka, lekka kreska i rysowanie komiksów na kilogramy (choć czasem się przyłożył, jest taki fajny rysunek w "The Golden Helmet", z łódką i górą lodową). Uderzo i Rosa to detal. U Barksa chodzi głównie o gagi, rysunek to najczęściej sprawa drugorzędna. Lekko i szybko. Ale ładnie i przejrzyście.
A mówio że na Gildii już nikt nie dyskutuje!Ale od głupków też się wyzywamy. To znaczy na razie on mnie, nie wiem jak będzie dalej. :wink:
Moje gratulacje. Zaprezentowałeś właśnie bardzo wysoki poziom. Spodziewałem się takiej reakcji, nie wiedziałem tylko, kiedy to się stanie. Ulżyło Ci? :razz:Trochę się zdenerwowałem, bo po raz kolejny piszesz coś wyssane z palca. A ja ci daję dowód, że jest inaczej.
Niestety kolega tego nie rozumie, liczy się tylko Barks. A jak uważasz inaczej, a nie daj Boże bardziej lubisz komiksy Dona Rosy, to jesteś głupkiem.Czy ja powiedziałem, że ja nie lubię komiksów Rosy? Po pierwsze napisałem, że jest na 3-4 miejscu na mojej liście najlepszych scenarzystów komiksów Disneya. Ja tylko napisałem, że nie lubię jego rysunków, ponieważ większość komiksów to albo przerysowany Barks (pierwsze komiksy), nadmiar szczegółów (1998-2002) czy pogorszenie wyglądu postaci (ostatnie komiksy). Ale ja nadal lubię jego komiksy i nadal uważam, że ŻiCSM to jeden z najlepszych komiksów Disneya na świecie. Za chwilę mi powiesz: A mówiłeś, że nie chcesz, żeby w komiksach Disneya nie było chronologii. Tak, mówiłem. Ale chodzi mi o niektóre kontynuacje komiksów Barksa. Według mnie stworzenie życiorysu było świetnym pomysłem. Tylko, że ja bym inaczej zapisał autorów ŻiCSM "Fabuła: Carl Barks i Don Rosa, Scenariusz: Don Rosa, Rysunki: Don Rosa", a w przypadku niektórych rozdziałów to mało co zostało wymyślone przez Rosę, on to tylko zgrabnie połączył. Według mnie to jest tak: ŻiCSM i na tym kończy się chronologia. Mam jeden poważny zarzut do Rosy. Za bardzo uczłowieczył bohaterów. Dlaczego kaczki w disnejowskim świecie nie mogą żyć 200 lat? Tylko tyle ile ludzie? A może powinny żyć tyle ile prawdziwa kaczka? Dlatego sądzę, że osadzanie na siłę historii w latach 50-tych jest bezsensu i dla mnie kanoniczny jest każdy komiks Disneya, który zgadza się z ŻICSM. Mało jest takich historyjek, które się z nimi nie zgadzają (a jeżeli tak, to włoskie).
Nie musi się pojawić asteriksowy Rosa, bo właśnie Uderzo rysuje podobnie do Rosy, a nie do Barksa. Szczegóły, szczegóły i jeszcze raz szczegóły. Barks to szybka, lekka kreska i rysowanie komiksów na kilogramy (choć czasem się przyłożył, jest taki fajny rysunek w "The Golden Helmet", z łódką i górą lodową). Uderzo i Rosa to detal. U Barksa chodzi głównie o gagi, rysunek to najczęściej sprawa drugorzędna. Lekko i szybko. Ale ładnie i przejrzyście.Czytałeś tego samego "Asteriksa" co ja? Daję trzy kadry. Środek kariery Barksa, Uderzo i Rosy.
Tak jak już napisałem, niemożliwe jest porozumienie między mną a radefem. Nie ma szans. Skoro radef nie może znieść rysunków w "Więźniu Doliny Białej Śmierci" (swoją drogą chyba mój ulubiony komiks Rosy), to nie ma o czym gadać. Dla mnie są wybitne. Tak samo "Pierwszy wynalazek". Radef uważa, że jest nieudany. To chyba jakaś nienawiść do Rosy, że śmiał dopisać zakończenie do "Opowieści przedświątecznej". I ja uważam, że mógł tego nie kontynuować, bo zakończenie było idealne. Tym bardziej mógł zrobić inaczej, bo akurat ten wątek wzięty z komiksu Barksa nie jest silą tego komiksu. Jest zbędny. "Pierwszy wynalazek" mógł powstać w odłączeniu od "Opowieści przedświątecznej" i byłby równie dobry.Komiks lubię, ale rysunki nie. Widać, że postacie są coraz gorzej rysowane (Sknerus, Złotka). Co do "Pierwszego wynalazku". Lubiłbym ten komiks, gdyby był osobnym dziełem (pomysł z pokazaniem budowy Wolframika dobry), ale nie. Rosa musiał zrobić sequel "Opowieści przedświątecznej"! Zbezcześcił zakończenie, to tak jakby ktoś narysował sequel "Afery Fasolowej" Scarpy. Magia tego komiksu polega na tym, że ma smutne, lecz otwarte zakończenie. Czytelnik musi się domyśleć, co się później stało. Lecz przyszedł Rosa i musiał wszystko uporządkować. Są komiksy/książki/filmy, którym nie robi się kontynuacji. Muszę tylko jedną rzecz przyznać. Lepiej to zrobił Scarpa w "Aferze Fasolowej" (kto nie czytał, ten wiele stracił), ale Barks nie był dużo gorszy.
Ale od głupków też się wyzywamy.Prawdę powiedziawszy, należało Ci się.
http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/157552-komiksy-z-kaczogrodu-7-kaczor-donald-i-sknerus-mckwacz-na-tropie-wielkiej-przygody (http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/157552-komiksy-z-kaczogrodu-7-kaczor-donald-i-sknerus-mckwacz-na-tropie-wielkiej-przygody)
A możecie coś o tym napisać? Skoro pierwsze podejście do Rosy ze dwa lata temu nie udało mi się, to może warto spróbować z tymi komiksami?
nie zaczynaj od tego. według mnie to najgorszy zbiorek komiksów Dona Rosy jaki wyszedł w Polsce.A czytałeś "Kaczogród" Rosy? Był dla ciebie lepszy? Według mnie oba tomy są na podobnym poziomie.
A czytałeś "Kaczogród" Rosy? Był dla ciebie lepszy? Według mnie oba tomy są na podobnym poziomie.
Tak więc: jaka jest Wasza opinia co do tych komiksów (Kaczogród + Komiksy z Kaczogrodu) - czy rzeczywiście to reprezentatywny wybór dobrych/najlepszych prac poszczególnych twórców (Barks, Rosa, Scarpa, Rios...) czy lepiej zainwestować w jakieś zagrancizne egzemplarze...? Które z tych komiksów sa wg Was najlepsze?
Mam jeden poważny zarzut do Rosy. Za bardzo uczłowieczył bohaterów. Dlaczego kaczki w disnejowskim świecie nie mogą żyć 200 lat? Tylko tyle ile ludzie?Pomysł na Rosę jest właśnie taki, że uczłowiecza Sknerusa. A skoro pisze o życiu i przemijaniu, to rysuje np. Sknerusa nad grobem rodziców, kaczory się starzeją (choć Siostrzeńcy jakoś nie bardzo, co nie?). Skoro są ludzcy, to i umierają jak ludzie. Poza tym bardzo fajny jest pomysł, że kaczory żyją cały czas w latach 50-tych. Dzięki temu mamy retro. Rosa musi rysować samochody z tamtego okresu, telefon z tamtego okresu itd. Disney to wolna amerykanka, jeśli chodzi o czas. A Don Rosa nie jest tak naprawdę rysownikiem disneyowskim. On tylko korzysta z tych postaci. Tworzy zupełnie inne komiksy, choć uczepił się niektórych pomysłów Barksa. Nie ma startu od zera w każdym komiksie, dłuższe historie łączą się, bohaterowie się starzeją. I to się wielu osobom podoba (ja), lub zdecydowanie nie (radef). I tylko tyle można o tym napisać: podoba mi się/nie podoba mi się.
I co widzimy? Że najmniej dokładne są rysunki Barksa, potem są rysunki Uderzo, a potem Rosy. I między 1 i 2 oraz 2 i 3 są podobne różnice dokładności. Więc być może Asteriks jest dokładniejszy, ale wydaję mi się, że gdyby komiksy Barksa były przygotowywane do A4, to liczba szczegółów, dokładność byłaby podobna jak u Uderzo. A u Rosy jak zwykle - przesycenie rysunku, choć jest to tylko panel przypominający.Jakie znowu przesycenie? Parę kresek więcej na brodach ludzi, większa dokładność w rysowaniu postaci, niż w Asteriksie i już jest źle... Mnie się bardzo podoba kreska Rosy, Tobie nie. I znowu rozbijamy się o gusta.
Co do "Pierwszego wynalazku". Lubiłbym ten komiks, gdyby był osobnym dziełem (pomysł z pokazaniem budowy Wolframika dobry), ale nie. Rosa musiał zrobić sequel "Opowieści przedświątecznej"! Zbezcześcił zakończenie, to tak jakby ktoś narysował sequel "Afery Fasolowej" Scarpy. Magia tego komiksu polega na tym, że ma smutne, lecz otwarte zakończenie. Czytelnik musi się domyśleć, co się później stało. Lecz przyszedł Rosa i musiał wszystko uporządkować. Są komiksy/książki/filmy, którym nie robi się kontynuacji. Muszę tylko jedną rzecz przyznać. Lepiej to zrobił Scarpa w "Aferze Fasolowej" (kto nie czytał, ten wiele stracił), ale Barks nie był dużo gorszy.Uważaj na spoilery. Specjalnie nie pisałem o tym, co jest pierwszym wynalazkiem, żeby nie niszczyć ludziom zabawy. Tym bardziej, że "Pierwszy wynalazek" to najtrudniejszy do zdobycia komiks Rosy wydany w PL i pewnie mało kto go ma. I zazwyczaj najdroższy. To pojedyncza historia w cienkim zeszyciku, a za komiks można nieźle zabulić. Oczywiście, że Rosa niepotrzebnie zrobił sequel "Opowieści przedświątecznej". Wiedziałem, że właśnie dlatego nie lubisz komiksu o pierwszym wynalazku Diodaka, bo sam komiks jest znakomity. Błędem jest połączenie go z dziełem Barksa. Ale to bodaj jedyny sequel historii Barksa, który jest niepotrzebny.
Ja wiem, że Barks też przygotowywał się czasem do tworzenia komiksów, ale ograniczało się to do sprawdzenia jak wyglądały piramidy i takie tamTak to właśnie wygląda. Barks dodaje do historii jakieś pojedyncze elementy i tyle. Piramida wygląda jak piramida, parowiec jak parowiec, drzewa na bagnach, jak drzewa na bagnach, hotel w Nevadzie jak hotel w Nevadzie. Czasem pojawi się jakaś postać znana z historii i tyle. I super, że to robił. Ja jednak wolę jak jest tego więcej. Kocham to "przesycenie", jak Rosa w chory wręcz sposób szuka połączeń Kleopatry z templariuszami i tworzy gęste historie. U Barksa jak Donald szuka skarbu np. w Egipcie, to są tam tylko elementy znane z Egiptu i siedzą w Egipcie, a u Rosy Siostrzeńcy wyciągnęliby swój skautowski przewodnik i powiedzieliby, że kiedyś tam pewien mnich ukradł jakiś złoty kielich i przewiózł go do Florencji. No i bohaterowie ruszyliby do Florencji, a tam znowu coś innego i znowu inne połączenie. A najlepsze jest to, że mnicha nie wymyśliłby Don Rosa, tylko byłby to fakt historyczny. Ta przesada jest wspaniała. DS to świr, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I tu znowu mamy gusta i się nie dogadamy.
http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/157552-komiksy-z-kaczogrodu-7-kaczor-donald-i-sknerus-mckwacz-na-tropie-wielkiej-przygody (http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/157552-komiksy-z-kaczogrodu-7-kaczor-donald-i-sknerus-mckwacz-na-tropie-wielkiej-przygody)
A możecie coś o tym napisać? Skoro pierwsze podejście do Rosy ze dwa lata temu nie udało mi się, to może warto spróbować z tymi komiksami?
To ja dołączam się do pytania Ramireza i trochę je - korzystając z obecności znawców - rozszerzę. Chciałem mianowicie zapytać o Waszą opinię na temat komiksów z serii Kaczogród i Komiksy z Kaczogrodu. Ja z serii Kaczogród kupiłem tomy Scarpy (bardzo fajny) i Rosy (czeka aż będę miał więcej czasu by pochylić się nad tym komiksem).
Z Komiksów z Kaczogrodu (z edycji z 2010r.) mam tomy: 1 (ŻiCSM) i 3 (jeszcze nie doczytałem do końca, ale kilka historii które juz czytałem - głównie tych krótszych - nie zrobiły na mnie jakiegoś olbrzymiego wrażenia - najlepsza chyba ta z Magiką i tacą-portalem). Wiem natomiastm, że jest jeszcze edycja z 2001r. (1 tom to zdaje się prawie dokładnie to samo co 2 tom edycji z 2010 r. (czyli dodatkowe rozdziały ŻiCSM) + 2 inne historie, ale jest jeszcze 3 tom - ten z podróżami Sknerusa).
Tak więc: jaka jest Wasza opinia co do tych komiksów (Kaczogród + Komiksy z Kaczogrodu) - czy rzeczywiście to reprezentatywny wybór dobrych/najlepszych prac poszczególnych twórców (Barks, Rosa, Scarpa, Rios...) czy lepiej zainwestować w jakieś zagrancizne egzemplarze...? Które z tych komiksów sa wg Was najlepsze?
Przeczytałem wszystko co wyszło Dona Rosy w Polsce. Nawet to co wyszło w Kaczorze Donaldzie. Porównywałem nawet tłumaczenia w ŻICSK w I i II wydaniu. I tak jak napisałem -> według mnie ten podlinkowany to najgorszy zbiorek.Tylko się pytałem. Wynika to z kilku rzeczy. Po pierwsze: Rosa się wówczas przenosił z wydawnictwa do wydawnictwa. A jego nowe wydawnictwo (Sanoma) nie zauważyło jaki Rosa ma talent jako scenarzysta. Dlatego 1/3 tomu jest zrobiona na ćwierć gwizdka (bo trzeba jeszcze powiedzieć, że Rosa wówczas nie starał się bardzo dobrze rysować). Potem przeszedł do Egmontu i to on zainicjował (wraz z kilkoma innymi twórcami) powrót Egmontu do tworzenia dobrych disnejowskich komiksów. Pod koniec lat 80-tych praktycznie żaden dobry twórca nie pracował w Egmoncie (nie licząc Vicara, ale jego złoty okres przypadł na lata 90-te). A tu nastają lata 90-te i do Egmontu przenoszą się Rota, Rosa i Van Horn. A w późniejszym okresie Jippes, Scarpa czy Cavazzano. Oprócz tego pojawiają się też znakomici scenarzyści. Gdyby nie te przebudzenie na początku lat 90-tych, to nie wiadomo jaka byłaby sytuacja całego Egmontu dzisiaj (może by skończył jak Dell/Gold Key w Stanach?).
Szkoda, że Rosa nie narysował pewnego komiksu, a jeno stworzył pojedynczy rysunek, bo miłośnicy klasycznego tworzenia historii disneyowskich chyba by się pocięli. :biggrin: Choć przyznam, że dla mnie też byłoby to szokujące.Rosa byłby skończony w tym momencie. Dlaczego? Bardzo proste. Jak znakomicie na pewno wiesz istnieje coś takiego jak cenzura. W komiksie disnejowskim za czasu Barksa nie można byłoby stworzyć znacznej większości ŻiCSM. Dlaczego? Bo zobacz jakich to scen wydawnictwo się czepiło:
Ja już to chyba gdzieś pisałem, ale nie wiem czy na tym forum.
Dzięki za info, rzeczywiście w Wydaniach Specjalnych KD jest naprawdę sporo Rosy, musze postarać się zakupić te numery.
A które z historii Barksa wydanych w Polsce (wg wikipedii trochę ich było - ponad 300) są uważane za najlepsze?
Poza tym o czym mamy gadać w tym temacie? Ile kto piwska wypije na imprezie po sobotniej gali? :biggrin:
Tu już w balona leci polska strona. Uwaga, tylko dla ludzi nieuczulonych na głupotę:
KLIK (http://www.disneypolska.pl/viewtopic.php?f=2&t=3123#p40270)
EDIT To chyba przez takie podejście, historie w Gigantach zeszły do żenującego poziomu.Powiem tak. We Włoszech w latach 60-tych i 70-tych ukazało się mnóstwo genialnych komiksów, które nigdy poza tym krajem nie były wydane (a niektóre takie komiksy pojawiały się "Gigantach" do 2011 roku), a drukują praktycznie nowe i słabe komiksy. Ale nie wszystkie są takie złe. Ale są nieliczne wyjątki. Jak na przykład bardzo długi komiks w Gigancie pt. "Pracownik roku" ( http://coa.inducks.org/story.php?c=I+TL+2721-2P (http://coa.inducks.org/story.php?c=I+TL+2721-2P) ), jest to jeden z najlepszych współczesnych komiksów Disneya, a także jeden z najlepszych komiksów z Mikim w historii. Polecam, nie powinniście się zawieść. A co do Giganta jeszcze, dobrze jest jak w jednym tomie są przynajmniej 3 dobre komiksy, lecz wydaje mi się, że przez ostatnie 3 miesiące, wybierali tak komiksy, żeby dać jak najkrótsze (i niestety słabe). Poza tym polecam kupić Mamuta "Poznaj moich kuzynów", w którym można przeczytać słynny komiks Scarpy "Bilet numer 1", a także kilka innych, niewiele gorszych komiksów.
Poza tym polecam kupić Mamuta "Poznaj moich kuzynów", w którym można przeczytać słynny komiks Scarpy "Bilet numer 1"
a moim zdaniem niestety ma racje, on sie musi (jako przedsiebiorca) liczyc z faktami
a moim zdaniem niestety ma racje, on sie musi (jako przedsiebiorca) liczyc z faktamiAle z jakimi faktami? Takimi, że dzieci nie zrozumieją historyjki osadzonej w przeszłości, bo wtedy nie było komórek, albo nie skumają historyjki o cyrku, bo dziś się już nie chodzi do cyrku? :shock: Przecież to jest takie bredzenie, że pozostaje mieć nadzieję, że to jakiś żart był ze strony Kołodzieja.
Hę? To MFKiG nie będzie w ŁDK :???: ??: Nie uwierzę w to.
Słabo z tą Atlas Areną... Nie sądzę, żeby udało się tam wytworzyć taki klimat jak w poprzednich latach. Poza tym ciekawe jak to rozwiążą logistycznie? Co na płycie będzie giełda, a spotkania z Twórcami w...szatniach?! Naprawdę zmierza to ku zwykłym targom, na których prezentowana będzie oferta wydawnictw. Nie widzę tego w ogóle i zaczynam się obawiać jak ta impreza wypadnie.dlaczego słabo? Ja np uważam, że Stadion Narodowy sprawdził się na Komiksowej Warszawie. może i tu nie trzeba będzie latać co chwile na które4ś piętro, Plus odejdzie przełażenie z budynku do budynku.
Ja np uważam, że Stadion Narodowy sprawdził się na Komiksowej Warszawie. może i tu nie trzeba będzie latać co chwile na które4ś piętro, Plus odejdzie przełażenie z budynku do budynku.
Po raz pierwszy od 1991 roku Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier odbędzie w zupełnie nowej przestrzeni, a mianowicie w hali widowiskowo-sportowej Atlas Arena, która jest największym tego typu obiektem w Polsce. Również po raz pierwszy na festiwalu zostanie zaprezentowane tak szerokie spektrum związane z grami komputerowymi: konkursy i rozgrywki turniejowe, dopełnią panele dyskusyjne, a także giełda sprzętu i gier komputerowych. Nie zmienia to faktu, że trzonem imprezy pozostaje komiks i jego światowej sławy twórcy.
Na terenie Atlas Areny odbędzie się program spotkań, warsztatów z twórcami komiksów, ilustracji i gier oraz wszystkie elementy merytoryczne towarzyszące festiwalowi od wielu lat. Na koronie obiektu zostanie umiejscowiona strefa targowa, a na płycie stanowiska dedykacji oraz strefa turniejów gier planszowych, RPG i komputerowych. Główna scena festiwalu znajdzie się pośrodku hali, tam odbędzie się gala wręczenia nagród, cosplay, wybory rysunkowej miss festiwalu. Wstęp na festiwal w Atlas Arenie będzie bezpłatny, natomiast przy wejściu sprzedawane będą cegiełki na rzecz organizacji imprezy.
W październiku do Łodzi przyjedzie amerykański rysownik Don Rosa, jeden z najsłynniejszych twórców komiksów z Kaczorem Donaldem. Spotkania z nim są gratką nie tylko dla dzieci, ale także dla miłośników perfekcyjnej grafiki komiksowej. Na festiwalu pojawią się też znani na całym świecie twórcy legendarnej serii „Thorgal” – Grzegorz Rosiński, jej pierwszy rysownik oraz Roman Surżenko z Rosji, który od 2011 roku rysuje serię poboczną zatytułowaną „Thorgal: Louve”. Swoją obecność zapowiedział francuski rysownik i scenarzysta David B., w Polsce znany z komiksów „Uzbrojony ogród” i „Rycerze świętego Wita”.
Scenarzysta komiksowy Stepehen Desberg, autor m.in. „Gwiazdy pustyni” (rys. Enrico Marini) czy serii „Skorpion” (rys. Enrico Marini), podczas 24. MFKiG, przeprowadzi warsztaty dotyczące współpracy pomiędzy scenarzystą a rysownikiem, a towarzyszyć mu będzie Hughes Labiano – scenarzysta i rysownik, autor rysunków do serii „Black Op” tworzonej razem z Desbergiem czy „Dixie Road”, pisanej przez Jeana Dufaux. Ponadto należy oczekiwać wizyty Gradimira Smudji i premiery jego albumu „Vincent i van Gogh”, inspirowanego francuskim malarstwem końca XIX w. Oprócz wyżej wspomnianych gości, do Łodzi przyjadą Liam Shalloo (brytyjski artysta poprowadzi warsztaty z kolorowania komiksów), Andras Baranyi, Branko Jelinek oraz grupa artystów z Ukrainy, Norwegii, Danii i Szwecji. Ponadto Lyda Patitucci, zaprezentuje na festiwalu trailer filmu pt "Mila in Boodstained Delta", a także oryginalne kadry z komiksu i metody przekładania ich na język filmowy. Młoda włoska reżyserka stara się zadebiutować pełnym metrażem, będącym filmową adaptacją komiksu autorstwa duetu Strukul i Vitti pt. "Mila aka Red Dreads".
Oczywiście nie zabraknie stałych atrakcji Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier takich jak dziewiąta już osłona projektu „City Stories” (komiksów o tematyce ściśle związanej z Łodzią, tym razem będących dziełem duetów polsko-czeskich) oraz oczywiście spotkań z polskimi rysownikami (m.in. Tomasz Samojlik, Piotr Nowacki, Marcin Podolec, Berenika Kołomycka, Przemysław Truściński, Krzysztof Ostrowski), scenarzystami i wydawcami komiksu. Trzydniowa impreza w Atlas Arenie zapowiada się atrakcyjnie i bez wątpienia usatysfakcjonuje nawet najbardziej wybrednych odwiedzających. Oprócz kilkunastu wystaw, spotkań ze znanymi artystami, organizatorzy uwzględnili w programie także warsztaty dla twórców i amatorów, liczne panele dyskusyjne.
Krzysztof Ostrowski (rysownik, twórca m.in. komiksowej „Plasteliny” i wokalista Cool Kids Of Death) poprowadzi warsztaty „Tablet w służbie komiksu”, przy wykorzystaniu tabletu Dell XPS 18, który posłużył mu do stworzenia okładki pierwszego zeszytu komiksu o przygodach Stefana Well Dell, prezentowanego na 24.MFKiG.
Festiwal uzupełnią liczne, specjalne strefy: targowa, dziecięca, Star Wars i Maga Corner (dla miłośników komiksu japońskiego – wśród atrakcji cosplay, czyli konkurs na najlepsze przebranie za postać z komiksu, anime czy gry). Strefa Alienware zostanie wyposażona w najnowocześniejszy na świecie sprzęt dla graczy komputerowych. Marka Alienware, należy do Dell, partnera MFKiG. W strefie wszyscy chętni będą mieli niepowtarzalną szansę doświadczyć gamingu w trzech wymiarach, dzięki unikalnej konstrukcji Dioramy 3D. Ponadto rozegrany zostanie turniej Alienware w grze „F1 2013”, której polska premiera będzie miała drugiego dnia imprezy. Główną nagrodą turnieju będzie notebook Alienware. Zapraszamy też do rozgrywek m.in. w premierowe tytuły, takie jak „Arma 3” czy „Pro Evolution Soccer”.
Rozgrywki gier: „Starcraft 2”, „Dota 2”,„League of Legends”, „Counter Strike – Global Offensive”, „World of Tanks” Grupy SC2, która zaprasza również do turniejów na konsole PS3: „Tekken Tag Tournamet 2”, „Soul Calibur V”, „Injustice Gods Among Us”, „Mortal Kombat”, „Super Street Fighter IV Arcade Edition”, „Ultimate Marvel vs Capcom 3”. W trakcie 24. MFKiG odbędzie się także zlot fanów gier komputerowych Fan4Fan z licznymi konkursami i zabawami dla osób nie biorących udziału w turniejach.
Zapisy na turnieje można już przesyłać na adresy mailowe:
Starcraft 2 - turniej@fan4fan.org
Dota 2 - dota@fan4fan.org
League of Legends - lol@fan4fan.org
Będzie możliwość zapisania sie również na miejscu.
Innymi miejscami festiwalowymi będą Dom Literatury w Łodzi, Łódzki Dom Kultury, gdzie zaprezentujemy wystawy. Ponadto poza Łodzią zorganizowane będą trzy wystawy komiksowe w Łowiczu (Łowicki Ośrodek Kultury), Piotrkowie Trybunalskim (Ośrodek Działań Artystycznych) i Wieluniu (Wieluński Dom Kultury).
Na czas festiwalu (4-6 października 2013) zamknięte będzie Łódzkie Centrum Komiksu na Piotrkowskiej 28, bo cała jego działalność przeniesiona zostanie do Atlas Areny.
Organizatorzy 24. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi: Stowarzyszenie Tworów „Contur”, Dom Literatury w Łodzi, Łódzkie Centrum Komiksu i Urząd Miasta Łodzi (w ramach strategii Łódź Kreuje).
Główny sponsor: Grupa Atlas. Partnerzy wydarzenia: Dealer Mini Premium Arena, Dell, Pentel, Prowell Sp. z o.o., Totalizator Sportowy Sp. z o.o.
Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Narodowego Centrum Kultury – Kultura – Interwencje. Festiwal jest współfinansowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego.
Staramy się, ale jak na miesiąc przed imprezą trzeba ją układać niemal od nowa, to wszystko trochę się wydłuża. Podaliśmy najważniejsze nazwiska, a rozkład godzinowy zmienia się cały czas, poprawek mamy zgłoszonych kilkadziesiąt. Nie widzę sensu w podawaniu programu, który za dwa dni będzie w 50% zmieniony.
Gdyby Don Rosa umarł z wyczerpania podczas festiwalu w Łodzi, mielibyśmy darmową reklamę na cały świat. W 2014 najpewniej przyjechałoby do nas multum turystów zagranicznych, pragnących zobaczyć jak podczas maratonu rozdawania autografów kopie w kalendarz kolejna legenda komiksu. Obawiam się jednak, że rysownicy byliby mniej chętni do przyjazdu. Niemniej jestem za tym, żeby goście Festiwalu dawali autografy i rysowali przez 48 godzin bez przerwy, bo przecież po to do Łodzi przyjeżdżają.
Mam też nadzieję, że dla Dona Rosy przewidziano "odpowiednio" długi czas na autografy. Z tego co słyszałem to rysuje często nawet wiele godzin żeby wszyscy dostali rysunek i chyba mu to nie przeszkadza. A tu się okaże, że przyjeżdża pierwszy raz do Polski i po dwóch godz każą mu kończyć, no bo jakiś tam inny autor też musi tym 30 osobom coś narysować, jak co roku (nie obrażając nikogo).
A co ma do tego Łódź Fabryczna? Przejście z dworca Kaliskiego do Alas Areny zajmuje...30 sekund, więc jeszcze bliżej niż z Fabrycznego do ŁDK.
A tak poważnie to Łódź nie jest zbyt przyjaznym i bezpiecznym miastem nawet dla mieszkańców a co dopiero przyjezdnych. Niestety.
Mnie staremu karzesz dylać taki hektar piechotą :biggrin: .
Poza tym dużo się ostatnio mówi i pisze o Łodzi jakie mieście gdzie ktoś został zabity w biały dzień na ulicy. Bez urazy ale takie są fakty.
Oj wypraszam sobie bardzo! :wink:
Myślę, że nieco przesadzasz. W czym Łódź jest gorsza od Warszawy czy Krakowa jeśli chodzi o bezpieczeństwo?
(http://www.cgm.pl/_vault/_gallery/_photo/27873_s.jpg)
Ale jak wysiądziesz na dw. Widzew to jak pod Arenę dojechać - jak ma być zamknięta cała komunikacja miejska i nie wiadomo jakie objazdy zrobią?
Myślę, że nieco przesadzasz. W czym Łódź jest gorsza od Warszawy czy Krakowa jeśli chodzi o bezpieczeństwo?
Program Festiwalu Komiksu 2013 obejmuje spotkania i warsztaty z twórcami komiksów, ilustracji i gier. Gośćmi zaproszonymi przez organizatorów będą: rysownik Don Rosa, Grzegorz Rosiński, Roman Surżenko, rysownik i scenarzysta David B., scenarzysta komiksowy Stepehen Desberg (poprowadzi warsztaty wraz z Hughes Labiano dotyczące współpracy pomiędzy scenarzystą a rysownikiem), Gradimir Smudji, Liam Shalloo, Andras Baranyi, Branko Jelinek, Lyda Patitucci oraz grupa artystów z Ukrainy, Norwegii, Danii i Szwecji.
W Atlas Arenie będzie się mieścić też strefa targowa oraz giełda kolekcjonerska i komputerowa.
Na płycie hali Atlas Areny goście Festiwalu Komiksu 2013 znajdą stanowiska dedykacji oraz strefy turniejów gier planszowych, RPG i komputerowych. Odbędą się rozgrywki m.in. w premierowe tytuły, takie jak Arma3 czy Pro Evolution Soccer.
Festiwal Komiksu 2013 zaprasza do udziału w rozgrywkach w grach: Starcraft2, Dota2, League of Legends, Counter Strike - Global Offensive, World of Tanks przygotowane są przez Grupę SC2
Turnieje na konsolach PS3: Tekken Tag Tournamet2, Soul Calibur V, Injustice Gods Among Us, Mortal Kombat, Super Street Fighter IV Arcade Edition, Ultimate Marvel vs Capcom 3. Trwają już zapisy na turnieje (http://komiksfestiwal.com/strona-glowna/mfkig-2013-strefa-gier/)
W trakcie 24. MFKiG odbędzie się także zlot fanów gier komputerowych Fan4Fan z licznymi konkursami i zabawami dla osób nie biorących udziału w turniejach.
Na głównej scenie odbędzie się gala wręczenia nagród Festiwalu Komiksu 2013 oraz konkurs cosplay i wybory rysunkowej miss festiwalu.
Uczestników festiwalu czeka dziewiąta już odsłona "City Stories" (komiksów o tematyce ściśle związanej z Łodzią). Będą mogli spotkać się z polskimi rysownikami (m.in. Tomasz Samojlik, Piotr Nowacki, Marcin Podolec, Berenika Kołomycka, Przemysław Truściński (http://jeleniagora.naszemiasto.pl/artykul/1882218,w-bwa-w-jeleniej-gorze-wernisaz-wystawy-przemyslawa,id,t.html?utm_medium=alw), Krzysztof Ostrowski), scenarzystami i wydawcami komiksu.
Festiwal Komiksu uzupełnią liczne, specjalne strefy: targowa, dziecięca, Star Wars i Maga Corner (dla miłośników komiksu japońskiego), zaplanowano cosplay, czyli konkurs na najlepsze przebranie za postać z komiksu, anime czy gry).
Wstęp na 24. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi w Atlas Arenie będzie bezpłatny. Uczestnicy festiwalu będą mogli kupić przy wejściu cegiełki na rzecz organizacji imprezy.
Wystawy Festiwalu Komiksu 2013 zostaną również pokazane w ŁDK.
"Cegiełkę" albo nawet cały mur, to ja mogę kupić, jak mi ktoś zagwarantuje, że w kolejnych latach, taka prozaiczna rzecz, jak program festiwalu, będzie dostępny miesiąc przed imprezą. Na razie 10 dni do międzynarodowego festiwalu i poza ogólnikami programu brak.
Cała komunikacja miejska zamknięta? :shock:
Tu są jakieś informacje:
http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/2006420,budowa-trasy-w-z-w-lodzi-w-pazdzierniku-lodzian-czekaja,id,t.html (http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/2006420,budowa-trasy-w-z-w-lodzi-w-pazdzierniku-lodzian-czekaja,id,t.html)
O szczegóły polecam pytać zaraz przed festiwalem, jak będą pewne jakieś rozkłady.
Czy jest już jakiś wstępny program?
Albo chociaż lista twórców, którzy będą podpisywać swoje komiksy?
Na stronie festiwalu jest wreszcie program: http://komiksfestiwal.com/strona-glowna/mfkig-2013-program/ (http://komiksfestiwal.com/strona-glowna/mfkig-2013-program/)
Czy komuś też nie bardzo pasuje wiele fajnych spotkań w niedzielę po południu?
Gdyby Don Rosa umarł z wyczerpania podczas festiwalu w Łodzi, mielibyśmy darmową reklamę na cały świat. W 2014 najpewniej przyjechałoby do nas multum turystów zagranicznych, pragnących zobaczyć jak podczas maratonu rozdawania autografów kopie w kalendarz kolejna legenda komiksu. Obawiam się jednak, że rysownicy byliby mniej chętni do przyjazdu. Niemniej jestem za tym, żeby goście Festiwalu dawali autografy i rysowali przez 48 godzin bez przerwy, bo przecież po to do Łodzi przyjeżdżają.
David B. również nie pojawi się na MFK, ponieważ ma poważane problemy w rodzinie. To na razie tylko przecieki z serca Łodzi, a nie oficjalne info, ale najprawdopodobniej taka jest prawda.To smutna wiadomość. Zależało mi spotkaniu z nim. Szkoda, ale rodzina ważniejsza.
Czy któryś z Kolegów z Trójmiasta wybiera się na festiwal????...a może ktoś z poza Trójmiasta wyświadczyłby przysługę??
Mam prośbę o zakup 2 tomów "Z archiwum Jerzego Wróblewskiego" do których będzie dołączany zeszyt "Huczące Colty". Zależy mi na "Coltach", które dostępne będą tylko na festiwalu i tylko przy zakupie 2 tomów "Z archiwum..."
Pieniążki przeleję oczywiście przed festiwalem.
Z góry dziękuję
Miałem dziś przyjemność spotkać Dona Rose (http://jaroslawd.blogspot.com/2013/10/foto-don-rosa-w-odzi.html) na wystawie drzewek bonsai :wink:Zazdrość ;)
Album roku - "Rozmówki polsko-angielskie" Agata WawryniukHmm!
Wydawca roku - Kultura Gniewu
Grand Prix - Jan Mazur i Unka Odya
Nagroda Humoris Causa - Jarek Składanek z Kultury Gniewu
Hmm!W tym roku nie ma mnie na festiwalu, ale w poprzednich za każdym razem prowadzący mówił do mikrofonu, że to nagroda dla najlepszego polskiego albumu wydanego od poprzedniego festiwalu. Czyli pasuje. Zawsze jest tak, że albumy mające premierę na festiwalu liczą się w następnym roku. Była raz nawet zabawna sytuacja, że wygrała Łauma, która miała premierę w dniu ogłoszenia wyników. Więc nagrodę dali komiksowi, który zajął drugie miejsce. Nie przeszkodziło to Łaumie znowu zwyciężyć w kolejnym roku. :biggrin:
"Rozmówki..." wyszły w 2012 i były prezentowane na ubiegłorocznym MFKi Gie.. Nie wiem, jaki rok mieli na myśli ci, co dawali tę nagrodę, ale w rezultacie jej przyznania uznali, że w ciagu roku (od Festiwalu do Festiwalu) nic ciekawego się nie ukazało.
W tym roku nie ma mnie na festiwalu, ale w poprzednich za każdym razem prowadzący mówił do mikrofonu, że to nagroda dla najlepszego polskiego albumu wydanego od poprzedniego festiwalu. Czyli pasuje. Zawsze jest tak, że albumy mające premierę na festiwalu liczą się w następnym roku. Była raz nawet zabawna sytuacja, że wygrała Łauma, która miała premierę w dniu ogłoszenia wyników. Więc nagrodę dali komiksowi, który zajął drugie miejsce. Nie przeszkodziło to Łaumie znowu zwyciężyć w kolejnym roku. :biggrin:Powtórzę, bo njwidoczniej nie zrozumiałeś tego, co napisałem. Wawryniuk prezentowazła swój komiks na poprzednim festiwalu. Ja go sobie kupiłem na poprzednim festiwalu. Inaczej mówiąc: "Rozmówki polsko-angielskie" ukazały się PRZED poprzednim festiwalem.
Wawryniuk prezentowazła swój komiks na poprzednim festiwalu. Ja go sobie kupiłem na poprzednim festiwalu. Inaczej mówiąc: "Rozmówki polsko-angielskie" ukazały się PRZED poprzednim festiwalem.
Ja wszystko rozumiem. Nie wiem czego nie rozumiesz Ty.Chociaż nie jestem na tyle arogancki, żeby twierdzić, że wszystko rozumiem, to jednak dobrze zdaję sobie sprawę z tego, jakie są mechanizmy przyznawania najrozmaitszych nagród. Nie zamierzam jednak tu na ten temat dyskutować. Zwracam jedynie uwagę na fakt, że przyznanie nagrody Wawryniuk jest równoznaczne ze stwierdzeniem, że w ciągu 365 dni pomiędzy Festiwalem a Festiwalem nic ciekawego (ciekawszego) się nie ukazało.
Marek Turek i co najmniej kilkanaście innych osób wypowiadających sie na tym forum postawiłoby jednak na "Maczużnika"
Mechanizm jest prosty: każdy uczestnik festiwalu może wrzucić do urny kartkę z zaznaczonym przez siebie tytułem komiksu, wydanym w czasie od października 2012 do września 2013. Każda kartka ma pieczątkę, żeby trudno ją było podrobić. Potem podlicza się głosy i wygrywa ten komiks, który otrzymał ich najwięcej. Kurtyna.Nie na każdym Festiwalu ten prosty mechanizm był stosowany. Stąd też - wybacz - upierdliwie dopytywałem o uzasadnienie, którym w rzeczywistości jest stwierdzenie, iż tak zdecydowała publiczność.
Pozostałe nagrody nie budzą we mnie żadnych wątpliwości.
zauwaz, ze moje gusta sa zazwyczaj calkowicie rozbiezne z "vox populi" :wink:Ależ, Marku. Z historii festiwalu pamiętam, że zdawano się na publiczność i jej werdykty tylko wtedy, gdy brakowało pieniędzy na zapłacenie jurorom. Nie wiem, jak było teraz, ale - zauważ - informacja o tym, że rozmawiamy o nagrodach publiczności pojawiła się tu po tym jak napisałem, co napisałem. Jurorzy zaś mają to do siebie, że raczej nie kierują się tym, co podpowiada im vox populi. "Maczużnik" jest komiksem, który chwali wiele osób znających się na komiksie, a każda z nich chwaląc - uzasadnia swoje stanowisko. Podałem Twój przykład, bo Ty chwaliłeś go akurat na tym forum.
Chodzi plotka, że na Festiwalu pojawił się urząd skarbowy i czepiał się braku kas fiskalnych...
Ciekawe kiedy zawitają do prywatnych gabinetów lekarzy, kościołów itp.Moja dentystka nigdy nie dawała paragonów, po prostu brała kasę do ręki. Ale od jakiegoś czasu już takie dowody zapłaty drukuje. :smile:
Pierwsza sprawa - lokalizacja. (...)
Stanowiska do autografów też nie były przemyślane zbytnio. Umiejscowione przy stoiskach z komiksami, porozrzucane po obrzeżach areny (przynajmniej te które ja zauważyłem).Twój post świadczy o tym, że nawet nie byłeś w strefie autografów (ale krytykujesz).
Rozdawać autografy pod samą sceną gdzie huczy z głośników było chyba dość irytujące dla twórców (np Don Rosa co chwila podskakiwał przestraszony) [...];Myślę, że mógł się też bać, gdy fanom (autografów) puszczały nerwy i krzyczeli na towarzyszącego mu przedstawiciela organizatorów. Nie mówiąc już o tym, że zrobiło mu się mokro, gdy go polali wodą mineralną. Chaos jak co roku jedynie w odmiennej formie. Na Szymborską też rozdali numerki na spotkanie, które nie było z nią zaplanowane :/
krytykujesz nową lokalizację i jako argumenty podajesz:
1) brak mikrofonów: to może jak są problemy techniczne to wystarczy w przyszłym roku podłączyc mikrofony zamiast wracać do ŁDK?
2) że na Atlas Arenie jest mniejszy ścisk - to tez nie jest argument za ŁDK?
Może w tym roku kasy im na to zabrakło, albo był pełen wolontariat i nikt się nie zgłosił, ale niech za rok zrobią wstęp płatny i dadzą trochę kasy wolontariuszom.Słyszałem, jak jeden z wolontariuszy przy strefie autografów mówił, że dostają tylko koszulki (i darmowe napoje). Choć to niepewno informacja bo nei słyszałem całej rozmowy i mogłem coś pokręcić. Nie wiem jak bywało w poprzednich latach.
To akurat nie były argumenty przeciwko Arenie. Tylko organizacji samej w sobie. (...)W takim razie się zgadzamy. Ja osobiście nie mam jakichś pozytywnych wspomnień z ŁDK. Sala kinowa jest duża, ale tam było trudno wchodzić i wychodzić (ciasno ustawione fotele), więc kręcący sie ludzie mocniej przeszkadzali
(...) Ja soboty nie odczułem jako polskie święto komiksów w przeciwieństwie do poprzednich edycji na których byłem. (...)Faktem jest, że ciekawsi zagraniczni goście albo odwołali przyjazd (David. B, Guy Delisle) albo spotkania z nimi były akurat w niedzielę.
- osoby, które w sobotę dostały u artysty rysunek, to w niedzielę max. autograf (chociaż nie mam pomysłu jakby to technicznie rozwiązać :roll: )
Myślę, że mógł się też bać, gdy fanom (autografów) puszczały nerwy i krzyczeli na towarzyszącego mu przedstawiciela organizatorów. Nie mówiąc już o tym, że zrobiło mu się mokro, gdy go polali wodą mineralną. Chaos jak co roku jedynie w odmiennej formie. Na Szymborską też rozdali numerki na spotkanie, które nie było z nią zaplanowane :/
Odnośnie komiksu roku (nagroda publiczności) to dowiedziałem się, że po liczeniu głosów kolejność była taka:
1. Rozmówki
2. Maczużnik (2! głosy różnicy)
3. A niech cię, Tesla
4. Przygody nikogo
Czy w przybliżeniu wiadomo ile osób wzięło udział w głosowaniu na nagrodę publiczności?To z całą pewnością jest liczba dokładnie znana. Bez żadnych przybliżeń. W końcu ktoś te głosy liczył. Obawiam się jednak, że nikt nam jej nie zdradzi.
Za to słyszałem o przypadkach, że skarbówka wparowała na jakiś wiejski festyn i rzuciła karą 2, lub 3000 zł za sprzedawanie piwa bez koncesji i bez kasy fiskalnej. A po prostu jakaś Ochotnicza Straż Pożarna chciała zarobić na utrzymanie. Czaicie? Dali karę ludziom za to, że chcieli utrzymać OSP, w którym dobrowolnie ryzykują życiem, aby uratować innych.
Tak jeszcze myślę, że chyba lepiej by było jednak, gdyby wstęp był płatny, te 10-15 zł nikogo nie zbawią, a organizator miałby kasę np na wolontariuszy-porządkowych.
- Numerki po dedykacje - wdawane powinny być przy jednym z wielu wejść do AA, a nie na płycie, na którą w niedzielę wpadł wściekły tłum tratując ludzi, a i tak już grupy cwaniaków które weszły po znajomości na płycie obiektu siedziały. Sytuacja w której ludzie biegną na płytę jak zwierzęta, doprowadzi do wypadku, za który organizator będzie ponosił odpowiedzialność!!! A jeszcze po takim wypadku się zjedzie telewizja i czarny PiAr gotowy!
Dzięki numerkom można było zamiast stać w kolejce kilka godzin pójść w tym czasie na spotkania i przyjść z numerkiem dopiero jak przyszła Twoja kolej. Na zasadzie, że "Mam 20-ty numer do Dona Rosy, to przyjdę sobie godzinę później i teraz pójdę na prelekcję"
Było może dużo ludzi w kolejce do autografów u Timofa, ale za to obok stoiska Tomofa była pusta przestrzeń. W zeszłym roku ludzie stojący w kolejce u Timofa zasłaniali całe stoisko Timofa i jeszcz stoiska sąsiednie.
Byłem na tej gali i nie było żadnych krzyków chyba że po gali?
- Numerki po dedykacje - wdawane powinny być przy jednym z wielu wejść do AA, a nie na płycie, na którą w niedzielę wpadł wściekły tłum tratując ludzi, a i tak już grupy cwaniaków które weszły po znajomości na płycie obiektu siedziały. Sytuacja w której ludzie biegną na płytę jak zwierzęta, doprowadzi do wypadku, za który organizator będzie ponosił odpowiedzialność!!!
wystarczy kultura osobista czytelnika... Ja w sobotę nie dostałem rysunku od Rosy tylko same autografy, a mimo to przepuściłem w kolejce w niedzielę dwie osoby, którym bardzo zależało na autografach, a później jak zobaczyłem ile jeszcze osób czeka w kolejce to sobie darowałem, aby nie zabierać innym możliwości otrzymania choćby samego autografu.Wielki plus dla Ciebie, jednak obawiam się, że jesteś chlubnym wyjątkiem. Ktoś wcześniej pisał o parce czekającej drugi dzień z rzędu do Rosy. Oczywiście mieli rację, nie naruszyli żadnego punktu regulaminu, czy jednak nie byłoby sprawiedliwiej gdyby w niedzielę dostali szansę inni. Ja rozumiem punkt widzenia tłumaczki i, moim zdaniem, byłoby dobrze, jakby udało się z niego utworzyć punkt regulaminu w przyszłym roku.
Jako wstęp znaleziony na blogu fragment:
"Oficjalną część sobotniej imprezy kończył żenujący pokaz cosplayu (drący ryja Deadpool - wtf?!)
Wady:Podpisuję się pod tymi uwagami rękami i nogami. W jednym końcu płyty (w przeciwnym niż diorama 3D) było jeszcze sporo wolnego miejsca i to tam rozsądniej byłoby ulokować strefę autografów. Najlepiej jeszcze jakby każdy artysta miał swój osobny boks/parawan, żeby ludzie nie włazili mu na głowę jak to było w przypadku Dona Rosy.
- Strefa Autografów - nie róbcie jej pod sceną.
- Numerki po dedykacje - wdawane powinny być przy jednym z wielu wejść do AA, a nie na płycie, na którą w niedzielę wpadł wściekły tłum tratując ludzi, a i tak już grupy cwaniaków które weszły po znajomości na płycie obiektu siedziały. Sytuacja w której ludzie biegną na płytę jak zwierzęta, doprowadzi do wypadku, za który organizator będzie ponosił odpowiedzialność!!! A jeszcze po takim wypadku się zjedzie telewizja i czarny PiAr gotowy!
Jeśli jednak by brał, to znaczy że jest prawdziwym fanem i moim zdaniem nie należy mu bronić drugiego rysografu.Może coś źle pamiętam, ale ta para chyba nie chciała drugiego rysunku. Poprzedniego dnia dostali tylko podpisy (bo pod koniec Rosa odpuścił już sobie rysowanie i dawał same autografy), i następnego dnia wzięli nowy numerek, żeby tym razem dostać rysunek. Tłumaczka powiedziała im, że nie mogą przyjść drugi raz. Rosa nie zgadzał się z nią i stwierdził, że to byłoby nie fair, i że każdy może przyjść tylko raz na dzień, a nie raz na festiwal, a skoro następnego dnia znów wystali się w kolejce to im się należy. Ja pierwszego dnia w ogóle się nie załapałem, bo nie doszło do mojego numerka. Udało mi się drugiego dnia z racji kontynuowania starej kolejki na przemian z nową.
Dziwne, że nie wspomniał nikt, iż do niektórych rysowników pierwsze numerki były poodcinane i zaczynały się npod 6 , a to chyba troszkę niemiłe.
Numerki po dedykacje - wdawane powinny być przy jednym z wielu wejść do AA, a nie na płycie, na którą w niedzielę wpadł wściekły tłum tratując ludzi, a i tak już grupy cwaniaków które weszły po znajomości na płycie obiektu siedziały. Sytuacja w której ludzie biegną na płytę jak zwierzęta, doprowadzi do wypadku, za który organizator będzie ponosił odpowiedzialność!!!
Fakt, że w niedzielę okazało się, że uczestnicy muszą wykazać się niezłą kondycją, żeby przebiec te 100 metrów od momentu otworzenia bram do Strefy Autografów umiejscowionej na środku płyty. Głośne dyszenie było słychać jeszcze długo po tym jak kolorowy korowód wdarł się na płytę, ale jest cały rok na zostanie Usainem Boltem.
Byłem świadkiem jak ktoś nie zdążył z prelekcji na swoją kolejkę i usłyszał - "przepadło".
Panelu wydawców nie było.
Stypendium Gildii w obecnej formie (konkursu dla debiutantów) zostaje zlikwidowane.To trochę dziwne. Zdaje się, że dziewczyna, która wygrała pierwszą edycję właśnie za ten debiutancki komiks otrzymała nagrodę, pozostawiając w pokonanym polu np. "Niedźwiedzia...", "Bez końca", "Maczuźnika" i wiele innych świetnych rzeczy. A laureat drugiego konkursu też dopiero co zgarnął nagrodę (2. miejsce w konkursie na krótką formę komiksową). Czyli pomysł pt. Stypendium Sklepu Gildii więcej, niż się sprawdził. Stypendyści wtargnęli na scenę kopem z półobrotu.
To trochę dziwne. Zdaje się, że dziewczyna, która wygrała pierwszą edycję właśnie za ten debiutancki komiks otrzymała nagrodę, pozostawiając w pokonanym polu np. "Niedźwiedzia...", "Bez końca", "Maczuźnika" i wiele innych świetnych rzeczy. A laureat drugiego konkursu też dopiero co zgarnął nagrodę (2. miejsce w konkursie na krótką formę komiksową). Czyli pomysł pt. Stypendium Sklepu Gildii więcej, niż się sprawdził. Stypendyści wtargnęli na scenę kopem z półobrotu.Wydaje mi się, że na scenę wtargnęła jedna stypendystka. To że człowiek, który dostał stypendium mające umożliwić mu zrobienie debiutanckiego albumu, zgarnia nagrody i wyróżnienia za inne rzeczy, świadczy raczej o tym, że nie robi tego albumu.
Piotr Kasiński mówił, że zasady finansowania nie pozwalają na pobieranie opłat od uczestników Festiwalu.
Chyba nie śledzisz tego, co się dzieje w komiksowie dokładnie Krzyśku :/ Szef WK podkreślał, że konkurs dla debiutantów traci rację bytu, bo brakuje po prostu tych debiutantów. Czemu więc nie wesprzeć innych fajnych projektów, które niekoniecznie wychodzą spod ręki debiutantów?
Ale jak mówię - zakładam, że to frustracje tych co stypendium nie dostali a temat wrócił po tym jak ten sam komiks w dziwny sposób wygrał nagrodę publiczności...
Chyba nie śledzisz tego, co się dzieje w komiksowie dokładnie Krzyśku :/ Szef WK podkreślał, że konkurs dla debiutantów traci rację bytu, bo brakuje po prostu tych debiutantów. Czemu więc nie wesprzeć innych fajnych projektów, które niekoniecznie wychodzą spod ręki debiutantów?Na ostatnią edycję konkursu wpłynęły 22 prace. Nie wydaje mi się, żeby liczba ta upoważniała do mówienia o braku debiutantów (w znaczeniu zdefiniowanym przez regulamin konkursu).
Ja słyszałem plotkę, ale podkreślam że to tylko plotka z pomiędzy stoisk wydawców i ludzi, którzy znają tego czy tamtego - że z pierwszym i ostatnim stypendium Gildii to w ogóle był przekręt - zwykła ustawka. Ale jak mówię - zakładam, że to frustracje tych co stypendium nie dostali a temat wrócił po tym jak ten sam komiks w dziwny sposób wygrał nagrodę publiczności...skoro sam zaznaczasz, że to plotki to po co je dalej rozpowszechniasz? jeżeli nie masz nawet krzty dowodu, że plotka jest prawdziwa to po co siejesz ferment?
A niestety, jeśli to jest The Best Polski Komiks - to raczej jest z tym rodzimym komiksem bardzo słabo.de gustibus....
Skrobol ładnie narysował bardzo zły scenariusz.
Można też jak mój przyjaciel z Ukrainy: przyjechać do Łodzi. Wstać rano, rozpracować rozkład autobusów, dojechać tuż przed otwarciem na miejsce, biegnąć jak szalony za tłumem, dostać wysoki numer i skończyć z niczym. Dla niego jako obcokrajowca było to do samego początku do końca bardzo niezrozumiałe...
Dla nas jako tubylców jest również niezrozumiałe dlaczego Twój przyjaciel nic nie dostał skoro miał wysoki numer i powinien był dostać wszystko.
Ludziom z Centrali opadły szczęki gdyż...zajęci obsługą stoiska, Oni (2 czy 3 osoby) spóźnili się na głosowanie! Za nim doszli z głosami do urn, wybiła 17 i urny zabrano.
Komiks nie dostał nagrody za najlepszy album przez swojego własnego wydawcę? Kto by wymyślił podobny scenariusz?jest taka piosenka, sądząc po ilości odtworzeń musi to być STRASZNY hit: życie, życie jest nowelą...
Na ostatnią edycję konkursu wpłynęły 22 prace. Nie wydaje mi się, żeby liczba ta upoważniała do mówienia o braku debiutantów (w znaczeniu zdefiniowanym przez regulamin konkursu).
skoro sam zaznaczasz, że to plotki to po co je dalej rozpowszechniasz? jeżeli nie masz nawet krzty dowodu, że plotka jest prawdziwa to po co siejesz ferment?
de gustibus....
poza tym jak zapewne wiesz, jest to wybór głosujących uczestników MFK. Więc zbiór subiektywnych głosów.
a mogę wiedzieć na jaki polski komiks Ty głosowałeś ?
Kurcze NN ja tylko powtarza to, o czym mówiło WK w internetach. A mówiło o tym, że debiutantów brakuje i że prezentują niski poziom :/Kurczę, a ja tylko podałem liczby.
A ja głosowałem na Moją Terapię i Ciemną stronę księżyca dwa ciekawe polskie komiksy.
Subiektywnie i wybiórczo o festiwalu z mojej perspektywy (http://jaroslawd.blogspot.com/2013/10/kilka-sow-na-temat-mfkig-2013.html).Fajnie wygląda grzbiet van Gogha. :smile: Tytuł, autor, obrazek z profilem bohatera, logo wydawcy. Zdaje się, że wszystko dokładnie w tym samym miejscu co na grzbiecie "Portugalii" Pedrosy. Będą ładnie obok siebie wyglądać na półce.
Szczerze mówiąc nie podoba mi się nowe logo Timofa. Pierwszy raz go zobaczyłem, kupując "Portugalię". Stare było lepsze.
stare chyba było moim ulubionym logiem w całym komiksowie.Amen.
Pewnie to głupie pytanie i pewnie dostanie mi się za to, że marudzę, ale dlaczego w Polsce mało kto przygotowuje relacje z paneli na takich dużych imprezach komiksowych jak właśnie MFKiG? Na tegorocznym festiwalu udało mi się pojawić tylko na części spotkań, które mnie interesowały i chciałbym się dowiedzieć co mnie ominęło na innych. Niestety mogę się tego dowiedzieć jedynie wypytując innych festiwalowiczów.
Bo nikt tego nie chce czytać? Kiedyś się w to bawiłem, ale odzew był taki mizerny, tak niewspółmierny do nakładów pracy, że to zlałem. Poza tym - kogo obchodzą spotkania... liczą się tylko autografy!Jeśli mizerię odzewu liczysz w komentarzach pod tekstami, to o mizerii odzewu można mówić także przy innych tematach, które mimo to podejmujesz. Czemu zatem nie ten?
formalnie Motyl nie napisal ze nie warto, tylko ze nie ma kto, to roznica.Julek napisał, ze nie warto. Motyl odezwał się zaraz po nim i odezwał się w tym samym tonie.
Dzięki za link. Wydawało mi się, że kiedyś w KZ ukazywały się takie rzeczy, a ludzie, którzy do tego magazynu pisali, skupiali się na tym, kto był na imprezie i o czym mówił, a nie na tym, że obsługa gastronomiczna była marna, a do piwa daleko (może dlatego, że z ŁDK-u było niedaleko).
Kiedy bylem aktywny nie unikalem pisania relacji, tutaj masz link:
http://www.kzet.pl/2004_03/m_wsk.htm (http://www.kzet.pl/2004_03/m_wsk.htm)
Pewnie to głupie pytanie i pewnie dostanie mi się za to, że marudzę, ale dlaczego w Polsce mało kto przygotowuje relacje z paneli na takich dużych imprezach komiksowych jak właśnie MFKiG? Na tegorocznym festiwalu udało mi się pojawić tylko na części spotkań, które mnie interesowały i chciałbym się dowiedzieć co mnie ominęło na innych. Niestety mogę się tego dowiedzieć jedynie wypytując innych festiwalowiczów.
Przyznaje, że rozpieściło mnie zachodnie dziennikarstwo komiksowe. Tam konwenty są na bieżąco relacjonowane przez takie serwisy jak Newsarama (http://www.newsarama.com/), Comic Book Resources (http://www.comicbookresources.com/) i Bleeding Cool (http://www.bleedingcool.com/). Dziś wchodzących na te strony wita cała seria niusów z trwającego NYCC.
Wiem, że polskie konwenty to imprezy znacznie mniejszego formatu, ale na MFKiG było dużo gości i paneli, a w sieci można poczytać tylko o znikomej części z nich. Poza zdjęciami, ogólnymi wrażeniami z całego festiwalu i wynikami konkursów niewiele można znaleźć.
Na panelu poświęconym książce "Niezwykła historia Marvel Comics" jeden z redaktorów Avalonu, siedzący obok mnie, na żywca pisał ten artykuł (http://marvelcomics.pl/news/index/id/21888/24.%20MFKiG:%20Niezwyk%C5%82a%20historia%20Marvel%20Comics) na swoim tablecie. Właśnie o takie relacje mi chodzi, a niestety to jedyny tego typu materiał. Tutaj (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/thorgal-mlodziencze-lata/1/wywiad-z-romanem-surzenko) jest przeprowadzony w trakcie MFKiG wywiad z Romanem Surżenko. W następnym numerze KZetu ma być wywiad z Donem Rosą.
Reszta to ogólne wrażenia z imprezy (mimo wszystko interesujące), np. ten tekst (http://fairyliterature.blogspot.com/2013/10/24-miedzynarodowy-festiwal-komiksu-i.html), przywołany kilka stron wcześniej wpis na blogu Anonimowego Grzybiarza, Komix-Express #204 (http://kolorowezeszyty.blogspot.com/2013/10/1387-komix-express-204-odzki-acznik.html) na Kolorowych Zeszytach, relacje Łukasza Kowalczuka (http://tzzad.wordpress.com/2013/10/08/czy-da-sie-robic-wszystko-czyli-relacja-z-mfkig-2013/), bloga Przy piwku (http://przypiwku.blogspot.com/2013/10/przy-piwku-xxiv-miedzynarodowy-festiwal.html) i Czasu na komiks (http://czasnakomiks.blogspot.com/2013/10/mfkig-2013-za-nami.html) oraz "the best of" na końcu tego tekstu (http://www.dccomics.com.pl/Artykul/951).
I w zasadzie to wszystko. A co z resztą? Tylu gości, tyle spotkań i nic?
A jak wyglądają spotkania z gośćmi na MFK? W kółko te same pytania o starocie. Nikt z prowadzących nie pyta o coś najświeższego.
Wybacz, może trochę za mało podkreśliłem, że nie bywałem na wielu spotkaniach z autorami. W tym roku czas (i poniekąd zainteresowanie) pozwolił mi być tylko na tym, związanym z książką o TM-Semic. Dlatego nie twierdzę, że w tym roku nie było ciekawych spotkań, ale podałem tylko przykład tego, co może być częściowym powodem braku pisania o spotkaniu z X lub Y.Mogę zrozumieć, że można nie napisać o kolejnym spotkaniu z twórcą X, który po raz kolejny opowiadał o tym samym, ale wsród spotkań z autorami są także spotkania z tymi, ktorzy przyjechali do Łodzi po raz pierwszy i tymi, którzy promują swoje nowe albumy. Gdzie są informacje o tych spotkaniach i tych albumach?
W kółko te same pytania o starocie. Nikt z prowadzących nie pyta o coś najświeższego. Żeby dowiedzieć się czegoś faktycznie ciekawego o np. obecnej pracy Camerona Stewarta, trzeba było czekać na wywiad w serwisie DCM, gdzie zahaczono o temat pracy z Morrisonem nad Multiversity.W tym roku przywiozłem do Łodzi nowiutki komiks. Podczas spotkania nie mogłem mówić o starociach, bo jeszcze nie było ze mną spotkania na dużej imprezie dotyczącego tego komiksu. Ja rozumiem, że masz głęboko w anusie polskie komiksy bo bardziej interesuje Cię obecna praca jakiegoś Camerona Stewarta, ale proszę nie generalizować, że wszyscy klepią w kółko to samo. Bo tak nie jest.
W tym roku przywiozłem do Łodzi nowiutki komiks. Podczas spotkania nie mogłem mówić o starociach, bo jeszcze nie było ze mną spotkania na dużej imprezie dotyczącego tego komiksu. Ja rozumiem, że masz głęboko w anusie polskie komiksy bo bardziej interesuje Cię obecna praca jakiegoś Camerona Stewarta, ale proszę nie generalizować, że wszyscy klepią w kółko to samo. Bo tak nie jest.Kilka dni temu zostalem upomniany na tym forum, ze nie dziele sie swoja wiedza, tylko zachowuje sie obcesowo.
Jeśli mizerię odzewu liczysz w komentarzach pod tekstami, to o mizerii odzewu można mówić także przy innych tematach, które mimo to podejmujesz. Czemu zatem nie ten?
Tymczasem tu najpierw odzywa się twórca "Kolorowych Zeszytów", a potem redaktor "KZ-u" i obaj piszą, że nie warto. Puknijcie się w głowy, panowie. I to puknijcie się mocno.
Jesli zaś będziecie powtarzać, ze nie będziecie pisać o interesujących spotkaniach, bo nikt nie chce o nich czytać lub narzekać na głupotę miłośników komiksów to doprowadzicie jedynie do tego, że ludzie przestaną zaglądać na strony, na których prezentujecie swoje wynurzenia, bo dojdą do wniosku, że nie warto tam zaglądać.
W tym roku przywiozłem do Łodzi nowiutki komiks. Podczas spotkania nie mogłem mówić o starociach, bo jeszcze nie było ze mną spotkania na dużej imprezie dotyczącego tego komiksu. Ja rozumiem, że masz głęboko w anusie polskie komiksy bo bardziej interesuje Cię obecna praca jakiegoś Camerona Stewarta, ale proszę nie generalizować, że wszyscy klepią w kółko to samo. Bo tak nie jest.
A jak wyglądają spotkania z gośćmi na MFK?
Nie chce odpowiadać w tonie, że "robię to po godzinach, więc mogę sobie pisać co chce i jak chce", ale choć byłoby to wygodne, nie zrobię tego. Jeśli NN chcesz mnie pouczać z wyżyn etyki dziennikarskiej, poważnego traktowania swoich obowiązków i dawani jak najbardziej rzetelnego obrazu tego, co się w komiksie dzieje - bardzo proszę, masz do tego solidne podstawy. A ja jestem bardzo wdzięcznym chłopcem do bicia.Wyjaśniłeś szczegółowo, czego nie robisz i uświadomiłeś mi, że pukanie się w czoło niczemu nie służy. Dziękuję Ci za to.
A teraz spróbuj odpowiedzieć na pytanie: kto - Twoim zdaniem - powinien pisać o imprezach komiksowych w Polsce. Bo dla mnie absurdem trąci sytuacja, kiedy ambicją publicysty komiksowego jest napisanie relacji z New York Comic Con i nienapisanie relacji z Łodzi.
Kiedy bylem aktywny nie unikalem pisania relacji, tutaj masz link:
http://www.kzet.pl/2004_03/m_wsk.htm (http://www.kzet.pl/2004_03/m_wsk.htm)
Czy istnieją gdzieś w sieci nagrania ze spotkań z autorami z tegorocznego mfk?