Czy prof. przed nazwiskiem nie zoobowiązuje już do myślenia nad swimi wypowiedziami?
Wydawać by się mogło, że uzyskanie tytułu profesorskiego jest jakimś wyznacznikiem ogłady naukowej, ale jak widać nie do końca.
Nasz wiceminister, Maciej Giertych jest profesorem zwyczajnym fizjologii drzew, genetyki populacyjnej drzew leśnych.
Na jakiej podstawie może być autorytetem w kwestii teorii ewolucji? A może sama jego dziedzina zawdzięcza nieco ów teorii? ;)
Mówiąc jednak o samym kreacjonizmie i ewolucjonizmie trzeba pamiętać, że oba siebie nie wykluczają. Osobiście bym nie mieszał niepotrzebnych (supernaturalnych) czynników do nauk ścisłych ani humanistycznych o ile da się tego uniknąć, ale ewolucja, tak jak to nawet krk stwierdził może być narzędziem pracy Boga. Jak by to nie brzmiało, na tym polu między naukowcami i duchownymi rozejm.
Ergo:
Giertych\Giertych^2 oraz Orzechowski reprezentują swoje własne stanowisko, zupełnie oderwane od świata nauki, nie znajdujące oparcia w Kościele i zupełnie nieprzemyślane.
Mi osobiście najbardziej podobał się dowód M.Giertycha pokazujący jasno, że od małp się nie wywodzimy - pokazał plansze z etapami ewolucji i pokazując na pierwszy etap, powiedział: Czarne!
Potem pokazał na człowieka i powiedział: Białe!
Znowu na małpę: Owłosione!
CZłowiek: Nagie!
Wniosek: Jedno nie mogło powstać z drugiego :/
Ciekawe jak zniósł by wiadomośc, że wszyscy wywodzimy się od murzynów ;)
Giertych nie jest wiceministrem :)
Tylko problem jest taki, że nie jest to Iksiński czy Nowak tylko eurodeputowany i wiceminister nauki. To jest niepokojące.
Przy pomocy duchowej filozofii starać się obalić racjonalne fakty i na odwrót.
Hej, a może podyskutujemy jednak poważnie nad racją bytu kreacjonizmu?
Kreacjonizm nie jest możliwy jeżeli patrzymy na wszystko od strony nauki, od strony religii natomiast, też wcale niekoniecznie musimy mieć z nim do czynienia gdziekolwiek.
Dlatego o kreacjoniźmie to można uczyć na religii, nie na biologii.
JAki wogóle sens ma ten ID? Jak dla mnie jest porażką, bo nie możemy w nim odnalzeźć żadnego logicznie wytłumaczalnego początku, zawsze stanie na tym, że był stwórca, a wtedy to już mamy kreacjonizm :P
ID to dla mnie taki sam bezsens jak i kreacjoniz
Ewolucjonizm to przypadek, a jak coś się zmienia bez elementu przypadku to zalatuje to już Bogiem
Czy fakt, że nad czymś myślał starożytny filozof jest dowodem na to, że problem jest skomplikowany?
A teraz masa ludzi zastanawia się czy zmiany następujące w naszym świecie są celowe - jak dla mnie bzdura.
Nikt nie jest w stanie udowodnić takiej teorii więc dyskusja jest bez sensu.
Tak samo nikt nigdy nie dowiedzie istnienia Boga.
Jest bezsens bo zalatuje Bogiem?
Bezsens bo zgodnie z Twoją semantyką i logiką "ewolucjonizm sterowany" to kreacjonizm?
A teraz masa ludzi zastanawia się czy zmiany następujące w naszym świecie są celowe - jak dla mnie bzdura.
Cytat: "pretorianstalker"Nikt nie jest w stanie udowodnić takiej teorii więc dyskusja jest bez sensu.
Tekst miesiąca.
A potrafisz ją obalić?
Cytat: "pretorianstalker"Nikt nie jest w stanie udowodnić takiej teorii więc dyskusja jest bez sensu.
Tekst miesiąca.
A potrafisz ją obalić?
Cytat: "pretorianstalker"Tak samo nikt nigdy nie dowiedzie istnienia Boga.
Bo i nie o to chodzi w zjawisku zwanym wiarą... (niezła definicja wg mnie w Wikipedii: wiara to akceptowanie informacji, wiedzy, preferencji i ich systemòw bez osobistej weryfikacji/sprawdzenia)
a nie walnij coś w stylu "czy świat stworzył bóg?"
to forum nauki popularnej
więc jak coś mądrego chcesz powiedzieć to mów, a jak masz mówić o wierze, i rzeczach, na temat których nie ma żadnych faktów, to lepiej zamilcz
Zakładanie jakiejkolwiek celowości w zachodzących wokół nas zmianach jest jakąś pomyłką totalną.
Ten inteligentny projekt nie jest zbytnio inteligentny
ID to dla mnie taki sam bezsens jak i kreacjoniz
Nikt nie jest w stanie udowodnić takiej teorii więc dyskusja jest bez sensu.
Jeśli nie potrafisz zaproponować testu dla jakiejś teorii, to nie jest to teoria naukowa.
To, że dana teoria (hipoteza w tym przypadku) jest niefalsyfikowalna, to nie jest argument za, tylko przeciw niej.
Bo na tą chwilę to walczysz jak fanatyczny katolik o to, aby ktoś mu przytaknął, że bóg istnieje.
Pretorianstalker chyba źle ocenił Twoje intencje jimmy, z tego wynikło nieporozumienie.
Jak odczuwasz potrzebę takiej dyskusji to udaj się do specjalisty albo do konfesjonału - może tam CIę ktoś posłucha.
A jak masz nadal pisać posty o niczym i wkładać tam jakieś "złośliwe" uwagi to się zastanów, bo robisz się śmieszny i nic więcej Smile Sam nic sensownego nie napisałeś, a kreujesz się tu na wielkiego naukowca.
mam dla Ciebie jeszcze jedną rzecz, która zapewne tak Cię pochłonie, że już nie bedziesz miał czasu na nic innego: co było pierwsze? JAjko czy kura?
Coś w sam raz dla Ciebie - może uda Ci się to wyjaśnić, bo widze, że jesteś fanem takich bzdur
Są pewne rzeczy, o których nie ma sensu dyskutować
Nikt nie zakaże Ci marnować swojego czasu, ale oszczędź tego innym Wink
Nie każdy ma siebie tak głęboko gdzieś.
Przesadziłeś
Teza o ewolucji jest udowadnialna
Jest też falsyfikowalna - przecież są warunki w jakich ewolucja zachodzi, a bez których jej nie ma.
"Matematyka jest to jedyna nauka, która nie boi się wieczności (...) jest to nauka, która tworząc nowe drogi nie zaciera starych.”
Na pewno nie jest to ostateczna wersja. Ale co innego jej korygowanie, uścislanie, co innego obalanie.
To może powiesz najpierw co CIę tak ujęło w tym projekcie? Bo na tą chwilę to walczysz jak fanatyczny katolik o to, aby ktoś mu przytaknął, że bóg istnieje. Są pewne rzeczy, o których nie ma sensu dyskutować, bo to do niczego nie prowadzi. Jak odczuwasz potrzebę takiej dyskusji to udaj się do specjalisty albo do konfesjonału - może tam CIę ktoś posłucha. Co chcesz tutaj udowodnić? Że niby w świecie, który nas otacza jest jakaś celowość? Jakiś plan, do wykonania którego dążymy? Może jakiś przykład? BO na ewolucję tak się składa jest cała masa - związana głównie z budową genomów. Poprzez ich porównywanie można dowiedzieć się dużej ilości ciekawych rzeczy, które są niezaprzeczalnymi faktami. A podniecanie się jakimś projektem, którego prawdziwość mozna udowodnić tak samo jak istnienie boga, jest dla mnie żałosne. Ktoś wierzy to wierzy, a jak nie wierzy to nie ma żadnego argumentu żeby mu to wyjaśnić i żeby zaczął wierzyć. A jak masz nadal pisać posty o niczym i wkładać tam jakieś "złośliwe" uwagi to się zastanów, bo robisz się śmieszny i nic więcej :) Sam nic sensownego nie napisałeś, a kreujesz się tu na wielkiego naukowca. Jak masz coś obiektywnego na temat tego projektu to wrzuć, a jak opierasz się na rozważaniach filozofów, którzy nie doszli do żadnych wniosków, to ja mam dla Ciebie jeszcze jedną rzecz, która zapewne tak Cię pochłonie, że już nie bedziesz miał czasu na nic innego: co było pierwsze? JAjko czy kura?
Coś w sam raz dla Ciebie - może uda Ci się to wyjaśnić, bo widze, że jesteś fanem takich bzdur :)
Problem tego ID jest tak samo do sprawdzenia jak istnienie boga - już o tym pisałem, ale jakoś nie dociera. Jak uważasz, że jest inaczej, to napisz dlaczego. Niestety nie napiszesz nic, bo do tej pory nikt nic nie wymyślił, więc Ty NAPEWNO pierwszy nie będziesz ze swoją postawą...
Pascal tak naprawde to wychodził z założenia, że Bóg i niebo istnieje, co go doprowadziło do konkuzji, że jeśli się wierzy, to warto wierzyć.
Jeśli wierzysz zanim podejmiesz zakład Pascala, de facto nic nie stawiasz. Gdybyś przedtem nie wierzył, traciłbyś nieskończenie dużo - samego siebie, by zyskać ewentualnie, coś, co nie wiadomo, czy istnieje. Nie warto.
Bo zakład Pascala utwierdza w wyjściowych założeniach. Wierzącego w wierze, ateistę w niewierze.
Cytat: "8jakis"Teza o ewolucji jest udowadnialna
Jest też falsyfikowalna - przecież są warunki w jakich ewolucja zachodzi, a bez których jej nie ma.
Raczej mówiac o naukach przyrodniczych w przeciwieństwie do nauk formalnych niemozna mówić o żadnym udowadnianiu.
wkońcu wszystkie te odkrycia są dość subiektywne, ograniczone błedem i zbiegiem czasu zmieniają sie drastycznie albo wogole sa obalane nie tak jak w przypdaku matematyki:Cytat: "Stanisław Lem""Matematyka jest to jedyna nauka, która nie boi się wieczności (...) jest to nauka, która tworząc nowe drogi nie zaciera starych.”
Arafel:
To, że dana teoria (hipoteza w tym przypadku) jest niefalsyfikowalna, to nie jest argument za, tylko przeciw niej.
pretorianstalker:
"czy świat stworzył bóg?" Nikt nie jest w stanie w absolutnie żaden sposób na to odpowiedzieć, przyblizyć do odpowiedzi
Sajuuk'Khar:
- poważnym błędem jest celowe poszukiwanie pewnych przesłanek w odkryciach naukowych
- błędem jest nobilitowanie sprzyjających przykładów i ignorowanie tych nie pasujących
- sprawą nadrzędną jest ograniczenie własnego ukierunkowania myślowego, jeśli oczekujemy od pracy/badań obiektywizmu
- dla prawdziwego badacza, pojawienie się dowodów przeciw wywołuje wątpliwości, a nie narastanie zacietrzewienia
Chamstwo, chamstwo, chamstwo ...
Takie posty bardzo dużo wnoszą do dyskusji .
Człowieku, uspokój się!!!!
CytujArafel:
To, że dana teoria (hipoteza w tym przypadku) jest niefalsyfikowalna, to nie jest argument za, tylko przeciw niej.
W jaki sposób można "falsyfikować" teorie empiryczne? Czy podanie znacznie większej liczby faktów przemawiających przeciw teorii, niż za nią, ma prowadzić do zastąpienia teorii antyteorią? Chyba raczej nasze zrozumienie fenomenu, który ma wyjaśniać ta teoria, jest niewystarczające. Trzeba zmienić teorię, ale nade wszystko spróbować poszerzyć albo zawęzić zakres obserwowanych faktów i stworzyć nowe metody pozyskiwania danych.
Problem kreacjonizmu i ewolucjonizmu, to inne wcielenie znanego problemu aprioryzmu i empiryzmu. Kiedyś analogiczna dyskusja dotyczyła tego, czy fizyka odkrywa tylko pewną matematyczną (idealną) rzeczywistość, czy też nie, a matematyka może adekwatnie opisywać jedynie wybrane fragmenty fizycznego świata.
Pierwszy pogląd generował dyskusje o ogólnej teorii wszystkiego (w wydaniu studenckim "wzorze wszystkich wzorów" Laughing ) i ewidentnie sadzał matematykę na tronie wszystkich nauk. Drugi pogląd jest bliższy sytuacji obserwowanej w obecnej nauce, gdzie matematyka okazała się jednak zbyt słaba do pełnego opisu świata, zaś metoda fizyczna znakomicie sprawdza się w użyciu, co widać po zamieszaniu w technice (np. lasery, nadprzewodnictwo, teleportacja kwantowa, kropki kwantowe, komputery kwantowe, ostatnio fale grawitacyjne - i chyba to już koniec nawet lokalnego euklidesizmu).
Zamieszanie obecne dotyczy więc, jak powiedziałem na wstępie, starego problemu w nowych szatach, a jego sprawcą jest pozostający dotąd poza nauką problem świadomości (consciousness). To już nie są tylko dyskusje filozoficzne, ale twarde naukowe podejście i naukowe metody. Dotychczas starano się mózg modelować w oparciu o maszyny Turinga, ale teraz więcej przemawia za tym, że bardziej adekwatnym modelem jest kwantowa maszyna turinga (QTM). To dużo dużo więcej. Narazie.
CytujChamstwo, chamstwo, chamstwo ...
Takie posty bardzo dużo wnoszą do dyskusji .
Człowieku, uspokój się!!!!
Litooości :D
1.Jeżeli może zauważyłeś, to mój post do dyskusji wniósł całkiem sporo - nie wiem, do którego fragmentu się chciałeś odnieść bo zacytowałeś całośc. Mam wrażenie, że zacytowałeś bez czytania, bo chyba nawet nie wiesz co tam pisze. Twój za to jest mistrzostwem nie wnoszenia niczego nowego. A co do Twojej krytyki to już się nie wypowiem. Po prostu żałosne. Znasz takie słowo jak hipokryzja?
2.Sprawa ID jest jasna - nigdy nie będziemy mieć żadnych dowodów, żeby stwierdzić czy to może być prawda czy nie. Nigdy się tego nie dowiesz, więc pozostaje to kwestią wiary jak napisałem właśnie w tmy poście i nic więcej na dobrą sprawę dodać się nie da, bo nie dysponujemy żadną wiedzą w tym temacie i konuiec. Każda dalsza dyskusja zakończy się bez żadnego wniosku bo o nic oprzeć go nie można. Zawsze stanie na tym, że fani tej teorii powiedzą: i tak nie możesz obalić tej teorii i koniec! Tak właśnie zrobił to jimmy - zapytał mnie czy jestem w stanie obalić to ID i na tej podstawie chyba dopuszcza możliwość jego prawdziwości. Niestety nie wziął pod uwagę, że na takiej zasadzie musi przyjąć również całą masę innych zupełnie sprzecznych teorii. Istnienia Boga nie można wykluczyć, więc należy je przyjąć. Nieistnienia Boga nie można wykluczyć więc należy je przyjąć i tak w kółko... Przyjmujemy zarazem, że Bóg jest i że go nie ma - czy to nie chore?
3.Nie uspokoję się - nie mogę tego zrobić bo jestem spokojny :) Dawno się tak dobrze nie bawiłem czytając takie bzdury.
Problem kreacjonizmu i ewolucjonizmu, to inne wcielenie znanego problemu aprioryzmu i empiryzmu. Kiedyś analogiczna dyskusja dotyczyła tego, czy fizyka odkrywa tylko pewną matematyczną (idealną) rzeczywistość, czy też nie, a matematyka może adekwatnie opisywać jedynie wybrane fragmenty fizycznego świata.
Pierwszy pogląd generował dyskusje o ogólnej teorii wszystkiego (w wydaniu studenckim "wzorze wszystkich wzorów" :lol: ) i ewidentnie sadzał matematykę na tronie wszystkich nauk. Drugi pogląd jest bliższy sytuacji obserwowanej w obecnej nauce, gdzie matematyka okazała się jednak zbyt słaba do pełnego opisu świata, zaś metoda fizyczna znakomicie sprawdza się w użyciu, co widać po zamieszaniu w technice (np. lasery, nadprzewodnictwo, teleportacja kwantowa, kropki kwantowe, komputery kwantowe, ostatnio fale grawitacyjne - i chyba to już koniec nawet lokalnego euklidesizmu).
Zdenerwował mnie styl twojej wypowiedzi. Jesteśmy na forum Nauki Popularnej, a nie u Jerry'ego Springera.
udowadnianie wszystkim, jak mało wiedzą i jacy są zacofani, uważam po prostu za chamstwo.
Takie "posty" możesz pisać sobie na PW, bo niczego ciekawego do dyskusji nie wnoszą. Tyle moja opinia.
PS. Może mi wybaczysz, że zacytowałem cały twój post.
Kreacjonizm nie jest nauką, nie jest w stanie zastąpić całej biologii, może być traktowany tylko jako kolejna próba sprawdzenia stabilności fragmentu dotyczącego powstawania gatunków. Jeśli są jakieś wątpliwości, to powinny zostać rozstzrygnięte na forum nauki, a nie w parlamencie i kościołach. To nie ta droga.
Jedyny spór o wyższości nauki jednej nad druga polega na problemami filozofia czy matematyka. (I ten jakże filozoficzny problem nie jest rozwiązywalne obiektywnie)
Mówiąc o fizyce, czyli: "praktycznym dziale matematyki" mówisz po części o matematyce czy logice formalnej (nie wcielam jej do matematyki, bo nie chcę urażać przyjaciół filozofów).
Jestem w stanie zrozumieć, że nie podoba Ci się taki pogląd, ale doprawdy nie podchodź do tego tak emocjonalnie. Szkoda postów na takie bzdury, a to przecież tak interesujący temat.
Chaitin udowodnił, że żaden program nie może wygenerować liczby bardziej złożonej niż on sam. Innymi słowy, "tak jak stufuntowa kobieta nie może urodzić 200-funtowego dziecka, tak funt teorii nie może nam dać 10 funtów twierdzenia," lubi on powtarzać.
Z drugiej strony, Chaitin pokazał również, że jest niemożliwe, aby program wykazał, że liczba bardziej złożona od tego programu jest przypadkowym ciągiem cyfr. Stąd, jeśli przyjmiemy, że umysł ludzki jest rodzajem komputera, może istnieć złożoność tak głęboka i subtelna, że nasz intelekt nigdy nie będzie w stanie jej objąć. Jeśli nawet gdzieś głęboko tkwi pewien porządek, możemy nigdy nie mieć do niego dostępu i to co widzimy, będzie nam się wydawało przypadkowe.
Jednocześnie wykazanie, że dany ciąg jest ciągiem przypadkowym napotyka na trudności nie do pokonania. Nie ma szans, aby się upewnić, że nie przeoczylismy jakiegoś śladu porządku, który pozwoliłby zmniejszyć program potrzebny nam do wygenerowania tego ciągu.
Z matematycznego punktu widzenia, wynik Chaitin's wskazuje, że w pewnych dziedzinach matematyki prędzej znajdziemy przypadkowość niż porządek. Rzeczywiście, jego wersja twierdzenia Gödel's głosi: chociaż prawie wszystkie liczby są przypadkowe, nie ma żadnego formalnego systemu aksjomatycznego, który pozwoliłby nam dowieść ten fakt.
Praca Chaitina wskazuje, że istnieje nieskończenie wiele twierdzeń matematycznych, które można orzec, powiedzmy, odnośnie arytmetyki, które nie mogą zostać zredukowane do aksjomatów arytmetyki. Tak więc, nie można sprawdzić przy pomocy arytmetyki, czy te twierdzenia są prawdziwe, czy fałszywe. Według Chaitina znaczy to właściwie to samo, co orzec, że struktura arytmetyki jest przypadkowa.
"To, co skonstruowałem i pokazałem, to fakty matematyczne, które są prawdziwe ... przypadkiem," mówi. "Są to fakty matematyczne, które są analogiczne do wyniku rzutu monetą.... Nie można nigdy logicznie udowodnić, czy są one prawdziwe."
Nie oznacza to, że w matematyce panuje anarchia, a jedynie, że w pewnych sytuacjach mogą się pojawić prawa matematyczne innego rodzaju. W tych sytuacjach kontrolę przejmuje statystyka, a prawa prawdopodobieństwa opisują odpowiedzi, które dają nam równania. Takie problemy powstają na przykład, gdy pytamy, czy dane równanie posiada w liczbach całkowitych nieskończenie wiele, skończenie, czy żadnego rozwiązania.
"Podobnie, jak jest niewykonalne przewidzenie dokładnego momentu, w którym pojedynczy atom ulegnie rozpadowi radioaktywnemu, matematyka jest bezsilna wobec pewnych pytań," stwierdza Chaitin. "Niemniej, fizycy są w stanie dokonywać wiarygodnych przewidywań wobec dużych zespołów atomów. Matematycy być może w niektórych przypadkach będą zmuszeni do podobnego podejścia."
To czyni z matematyki naukę eksperymentalną w znacznie większym stopniu, niż wielu matematyków chciałoby przyznać.
Chaitin idzie dalej. Ludzka inwencja twórcza jest całkowicie niezbędna do matematycznej pracy, argumentuje, i "intuicja nie może nigdy zostać wyeliminowana z matematyki."
przetłumaczył: Jarosław Szczepaniak
jeśli przyjmiemy, że umysł ludzki jest rodzajem komputera, może istnieć złożoność tak głęboka i subtelna, że nasz intelekt nigdy nie będzie w stanie jej objąć. Jeśli nawet gdzieś głęboko tkwi pewien porządek, możemy nigdy nie mieć do niego dostępu i to co widzimy, będzie nam się wydawało przypadkowe.
Na początek odniosę się do mojej (kwestionowanej tu żarliwie) uwagi o ograniczeniu (słabości) matematyki.
W poniższym cytacie znajdzie się też zalążek odpowiedzi na pytanie "czy jestem zwolennikiem nauk empirycznych".
Działalność ściśle naukowa, zmierzająca do wypracowania obiektywnych zasad, teorii, metodologii i klasyfikacji, jest nieskuteczna, zwykle spóźniona w stosunku do aktualnych potrzeb i zbytnio obciążona zastanymi paradygmatami i kryteriami naukowymi.
Np. matematyczne teorie w dziedzinie inżynierii oprogramowania, od lat dryfujące w kierunku scholastycznych mielizn i pozostawiające po sobie wrakowisko pseudo-wiedzy, pseudo-podstaw i pseudo-autorytetów.
(...)
Gdyby nie nowe wynalazki, naukowcy do dziś zajmowaliby się problematyką budowy arytmometrów w komputerach oraz minimalizacją układów boolowskich. Były to tematy rodzące tak wiele frapujących problemów, że starczyłoby ich dla wielu pokoleń naukowców na wszystkich uniwersytetach.
Dlaczego te wspaniałe tematy zmarły? Dlaczego w zasadzie nikt nie zajmuje się maszynami Turinga, teorią informacji, gramatykami bezkontekstowymi i dwupoziomowymi, maszynami abstrakcyjnymi, semantyką denotacyjna, problemem stopu?
(...)
Ideologie mają pierwiastek obiektywizmu, wyrastają bowiem z zaobserwowanych wad istniejącej rzeczywistości. Niemniej argumenty na ich rzecz mają charakter subiektywny i werbalny, skutków ich wprowadzenia nie da się precyzyjnie zmierzyć, jak również (patrz ideologie społeczne) skutki te mogą być sprzeczne z obietnicami. Racji ideologicznych nie da się udowodnić a priori: stanowią one przedmiot wiary lub niewiary, są bliższe religii niż nauce.
Ok. Prawdopodobnie w wątku o zagadce Smullyana chodziło o brak mojej odpowiedzi na ten wątek. :roll:
Zamiast drążyć kanał w poszukiwaniu nerwu, posłuże się dowcipną prezentacją PowerPointa z Polsko Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych, która może przyczyni się choć trochę do zrozumienia mojego punktu widzenia (nota bene PJWSTK jest w tle, zaś autor posługuje sie szyldem PAN-u). Jest to pewien sposób patrzenia na naukę w rozumieniu klasycznym i na "nauki" współczesne. Zauważmy, że nie tylko Computer Science, lecz do niedawna także probabilistyka spotykała się z reakcją odrzucenia w środowiskach ścisłych matematyków. Niezrozumienie historycznych korzeni nieporozumień w nauce jest podstawą obserwowanego tu pomieszania pojęć i języków. Jakby nowa wieża Babel - brakuje tylko głosu z Torunia z uczelni Ojca Dyrektora :D .
http://www.ipipan.waw.pl/~subieta/prezentacje/1
Fragment na zachętę: :DCytujDziałalność ściśle naukowa, zmierzająca do wypracowania obiektywnych zasad, teorii, metodologii i klasyfikacji, jest nieskuteczna, zwykle spóźniona w stosunku do aktualnych potrzeb i zbytnio obciążona zastanymi paradygmatami i kryteriami naukowymi.
Np. matematyczne teorie w dziedzinie inżynierii oprogramowania, od lat dryfujące w kierunku scholastycznych mielizn i pozostawiające po sobie wrakowisko pseudo-wiedzy, pseudo-podstaw i pseudo-autorytetów.
(...)
Gdyby nie nowe wynalazki, naukowcy do dziś zajmowaliby się problematyką budowy arytmometrów w komputerach oraz minimalizacją układów boolowskich. Były to tematy rodzące tak wiele frapujących problemów, że starczyłoby ich dla wielu pokoleń naukowców na wszystkich uniwersytetach.
Dlaczego te wspaniałe tematy zmarły? Dlaczego w zasadzie nikt nie zajmuje się maszynami Turinga, teorią informacji, gramatykami bezkontekstowymi i dwupoziomowymi, maszynami abstrakcyjnymi, semantyką denotacyjna, problemem stopu?
(...)
Ideologie mają pierwiastek obiektywizmu, wyrastają bowiem z zaobserwowanych wad istniejącej rzeczywistości. Niemniej argumenty na ich rzecz mają charakter subiektywny i werbalny, skutków ich wprowadzenia nie da się precyzyjnie zmierzyć, jak również (patrz ideologie społeczne) skutki te mogą być sprzeczne z obietnicami. Racji ideologicznych nie da się udowodnić a priori: stanowią one przedmiot wiary lub niewiary, są bliższe religii niż nauce.
Najstarsze żyjące rośliny.
Najstarsze żyjące rośliny, sosna szczeciniasto-szyszkowa?? i rafy koralowe mają około 4500 lat. Jeśli ziemia istniałaby miliony lat, dlaczego nie ma starszych żyjących roślin.
Planety tracą ciepło.nosz k**wa....
Planety tracą ciepło. Jeśli byłyby uformowane miliony lat temu, nie posiadałyby żadnego wewnętrznego ciepła uwzględniając aktualne tempo utraty ciepła. Jeśli filiżanka gorącej kawy byłaby pozostawiona przez 400 lat, nie miałaby żadnego wewnętrznego ciepła.
Azot i tlen.
Dwa główne składniki ziemskiej atmosfery to azot (78%) i tlen (20%). Ten delikatna i krytyczna proporcja jest istotna dla wszystkich form życia.
Najstarsze żyjące rośliny.
Najstarsze żyjące rośliny, sosna szczeciniasto-szyszkowa?? i rafy koralowe mają około 4500 lat. Jeśli ziemia istniałaby miliony lat, dlaczego nie ma starszych żyjących roślin.
Znane są okazy liczące dziesiątki tysięcy ramet (pni) zajmujących ponad 17 hektarów powierzchni, osiągających łączną masę ponad 6,5 tys. ton (dla największego klonu zwanego Pando obliczono masę 6615 ton) i żyjących być może już od miliona lat.
a skąd wzięło się wszystko? otóż na początku musiała istnieć choćby WOLA natury do zamanifestowania się w jakiś sposób
Nie mamy wiedzy, by przyjmować jakiekolwiek założenia na temat przyczyny. W ogóle nie mamy wiedzy, by zakładać, że przyczyna była potrzebna. Nasza wiedza o fizyce w pierwszych milisekundach wszechświata jest czysto teoretyczna, więc tym bardziej nie mamy prawa przyjmować jakichkolwiek założeń na temat tego, co było przedtem. Jeżeli w ogóle termin "przedtem" ma tu zastosowania, bo choinka wie, jak wtedy było z pojęciem czasu.