Seth tak od 20 przelewa powoli tego typu zdarzenia w serię Palookaville, "życie" jest jej fragmentem. Ale niestety nic więcej nie czytałem.Myślałem, że publikuje tam różne swoje komiksy, nie powiązane ze sobą, a "Życie..." jest jednym z nich, zebranym w całość i wydanym w albumie. Coś jak Clowes i jego Eightball.
Myślałem, że publikuje tam różne swoje komiksy, nie powiązane ze sobą, a "Życie..." jest jednym z nich, zebranym w całość i wydanym w albumie. Coś jak Clowes i jego Eightball.Dobrze myślałeś.
Odpowiadając na Wasze pytania dotyczące mojej powieści "Life sucks without rubber ducks"1 a nawet zarzuty o manipulację i inne bzdury, pragnę przede wszystkim zauważyć, iż wszelka polemika w tym przedmiocie jest całkowicie zbędna. Jeśli ktoś bowiem jeszcze tego nie wie (co jest bardzo prawdopodobnie na tym forum), to informuję, że powieść dostała w ubiegłym roku Nobla z literatury i już to, samo przez się, oznacza, że jest zaje*ista. Z drugiej strony, jak powszechnie wiadomo, jest w toku mój proces beatyfikacyjny i w zw. z tym pomyślałem, że jeszcze jeden cud na moim koncie nie zaszkodzi. Bo czyż nie będzie cudem, jeśli w ciemnej piwnicy umysłu motłochu rozbłyśnie choć iskierka zrozumienia Prawdziwej Sztuki? Właśnie to oraz, stwierdzona formalnie w powołanym procesie, przyrodzona mej naturze miłość do nawet najbardziej plugawych form życia, skłoniły mnie w końcu do udzielenia tutaj kilku wyjaśnień.
Po pierwsze, jak wiadomo (choć pewnie nie na tym forum) od urodzenia odczuwam dziwne, nostalgiczne sprzeżenie mojego Jestestwa z okresem pomiędzy końcem XX a początkiem XXI wieku - latami, w których nie było dookoła tego całego technologicznego gówna (do którego powstania niestety również się przyczyniłem), zaś ówczesny plebs umysłowy byłby dziś uznany za geniuszy. W istocie rzeczy, "wrzucenie mojej osoby"2 w ten żałosny kawałek - nie można tutaj nie użyć wulgaryzmu - "czasoprzestrzeni", który jestem zmuszony z Wami współdzielić, jest jakąś kosmiczno-ontologiczną pomyłką.
Rzecz druga to nieustannie powracające pytanie, którego powstanie zbiega się z okresem mojej pracy nad wyeliminowaniem zmiennej czasowej z rówaniania Schrodingera3 a które brzmi: Te wszystkie medale, noble, a teraz jeszcze ta beatyfikacja - na ch*j mi to wszystko?4
To właśnie rozważania nad istotą wspomnianego sprzężenia temporalnego wraz próbami odpowiedzi na przedstawione pytanie uświadomiły mi, że zbiór stanów ontologii Wszechświata, zbiór, który, pomimo iż jest całkowicie ograniczony (co nie jest żadnym zaskoczeniem, ale głowę daję, że nie na tym forum), to jednak NIE jest domkniety i, co za tym idzie, NIE jest zupełny5!!! Dlatego też musiałem, a raczej byłem zmuszony koniecznością naprawy owej usterki w machinie logicznej Bytu, wymyślić Kukiego Oktopusa.
Jak wiedzą ci, którzy powieść czytali (a jestem pewien, że nie był to nikt z zadających te idiotyczne pytania, na które teraz odpowiadam), Kuki zainspirowany dziełem Kanta, ponad 100 lat wcześniej ode mnie dokonał unifikacji mechaniki kwantowej ogólną teorią względności, poprzez całkowite wyrugowanie pojęcia continuum czasoprzestrzennego z paradygmatu fizyki. Ale w niespełna tydzien po swoim odkryciu jest już nim na tyle znudzony, że zamiast je opublikować, porzuca swoje notatki w pierwszym lepszym miejscu i poświęca życie na inne bardziej zajmującego go zajęcia, jak zabawy z dziećmi czy czytanie komiksów. Odpowiedź na pytanie "dlaczego", jest trywialna: Ponieważ dowiedział się tego, czego chciał się dowiedzieć, i nie widział żadnego powodu, aby rezygnować z zabawy na rzecz czynności tak jałowych, jak choćby pisanie artykułów, które nic dla niego nie znacząca gawiedź okrzyknęłaby mianem przełomowych dzieł naukowych.
Nie trzeba być zatem geniuszem, aby spostrzec, że Kuki to moja Pierwsza Przyczyna, egzystencjalny kontrapunkt melodii mego życia, moje transcendentne alter ego, które po prostu jest niezbędne dla zachowania stabilność strukturalnej mojego Bycia. Sama zaś powieść jest niczym innym, jak alegorią moich twórczych rozmyślań, z których warstwa po warstwie tkana jest istota Kukiego Oktopusa6.
A tym, którzy chlubiąc się swą materialnoścą i świstkiem papieru określanym dumnie jako akt urodzenia, zarzucają mi manipulację czy nawet brak szczerych intencji, twierdząc, że Kuki Oktopus nigdy nie istniał, odpowiem pytaniem: Czymże jest istnienie z przypadku i pozbawione jakiegokolwiek sensu, wobec istnienia koniecznego, którego dowodem jestem Ja sam?
------------------
1) "Życie jest do bani bez pralki Frani".
2) W oryginale: "In-der-Welt-sein".
3) A więc chodzi o okres między zdobyciem przez autora 1. miejsca w Wielkim Konkursie Gimnastycznym im. Michaliny Wisłockiej a otrzymaniem przez niego Nagrody Nobla z fizyki za całkowitą eliminację pojęć czasu i przestrzeni z fizyki teoretycznej.
4) Nieco światła na genezę tego pytanie rzucają głośne "Wyznania"- arcydzieło literatury, w którym autor opowiada o swoich nieudanych związkach z 8 kolejnymi Miss World.
5) W oryginale, odpowiednio: totally bounded, closed, and complete set.
6) Niektórzy z badaczy wskazują na podobieństwa struktury fabularnej powieści "Life sucks..." do struktury fabularnej obecnej w ruchomym obrazie 2D z ery przedimersyjnej, zatytułowanym "Harry Angel".