a tak na serio to dla mnie : CB opening.
nigdy nie przewijam początku w Cowboy'u, ani w żadnym anime - to integralna część serii i nie widzę powodu aby jej nie oglądać
openingi czasem się zmieniają
A mi jakoś bardzo przypadła do gustu piosenka z Slayers'ów Wink
And the winner is...Andzej Lepper;)
Dopisuje nowy opening z Bleach'a! wyszedł wspaniały.
smieszne są ich reakcjie;]
Prócz tego najnowsze openingi do Bleacha i Naruto.
Naruto szczególnie... mógłbym tego "yura yura..." słuchać bez przerwy!!
Nikt z was nie widział nowego openigu do Bleach'a? :(
Ten z Elfen Lied jest taki nostalgiczny.... :shock:
+opening Chobits "let me be with you"
Podoba mi się opening z Inukami… świat się wali.
Black Lagoon i ma bardzo przyjemny opening, choć raczej razem z obrazem niż jako sama piosenka. Oglądam za każdym razem.
ending z Bepopa Wink
do ulubionych openingów dołącza trzeci i piąty z Bleacha, i ending z Bepopa ;)
Mnie ostatnio wpadł w ucho op z Elfen Lied...Kolejny fan tego nudnego Opa? :lol:
no i oczywiście Fly me to the Moon z NGE . Rei version najlepszy (ewentualnie Rei + Asuka version)
Openingi i endingi z serii Sailor Moon. Jakoś mam sentyment do tego anime
Spodobał mi się ostatnio opening z Devil May Cry (to chyba jedyna rzecz która jest tam niezła). No i może Lucky Star
Genialny opening i ending miało anime Sola.
Shikabane Hime OP (http://pl.youtube.com/watch?v=DKk6r8hkr5o)Fajne nawet.
Za mną ostatnio chodzi OP z Macrossa Frontiera, ten drugi:No oczywiście. Sam też pisałem że jest najlepszy z tego anime. Zarówno obraz jak i muzyka.
Macross Frontier 2nd OP (http://www.youtube.com/watch?v=s0nHMpTqBqY)
Szczerze to widzę pierwszy raz tą wersję, ale mam nadzieję, że już więcej jej nie zobaczę.
Nie no, piosenkę bardzo lubię. Ale w wersji angielskiej laska fałszuje na potęgę, trzeba chyba kompletnie nie mieć słuchu żeby tego nie słyszeć
- A ja uwielbiam ending z Record of Lodoss War. Ładnie babka śpiewa :)Łojezu. Wyjdę na heretyka, ale ja kocham włoską wersję: :)
Nie porywa melodycznie. Jest pusty, nijaki. Tandetny, na siłę wyprodukowany utwór kompletnie bez żadnego polotu. Lewym uchem wpada, prawym wypada. Jest bo musiał być. Słyszałem w życiu masę takich pioseneczek i potrzeba mi czegoś więcej niż faktu że "jest energetyczna", by mi się spodobała.Niestety, ale coś bredzisz. Opinia to opinia więc może ci się piosenka nie podobać, ale do anime świetnie pasuje i to najważniejsze.
Pamiętaj, że piosenka bez anime to co innego niż piosenka w anime (czy to op,ed).No właśnie. Dobra piosenka powinna dać się słuchać zarówno w anime, jak i bez niego. A ten kawałek już podczas oglądania przewijałem po którymś przesłuchaniu, więc co dopiero mówić o słuchaniu go bez anime.
No właśnie. Dobra piosenka powinna dać się słuchać zarówno w anime, jak i bez niego. A ten kawałek już podczas oglądania przewijałem po którymś przesłuchaniu, więc co dopiero mówić o słuchaniu go bez anime.Głupota to przewijanie openingów i endingów jeśli są ładne piosenki, w Haruhi 2 są ładne. Ta piosenka jest po prostu przyjemna, rytmiczna, pasuje do anime i nie ma co się powtarzać.
Piosenkę mogę mieć osobno, a oglądanie po raz 157 tej samej animacji z OPa przyprawia mnie o chęć rozwalenia ekranu czymś ciężkim. Zatem w trosce o swój sprzęt, nerwy i szanując własny wolny czas (20 przewiniętych OPów to jeden cały odcinek) wolę powtórkę ukrócić.Jakiś limit musi być, ale zauważ że jak serie anime są dłuższe (26 odcinków lub więcej) to praktycznie zawsze pojawiają się inne op i ed.
Ja tam wałkuję opening z drugiego sezonu S&W. Muza z Haruhi nigdy nie przykuła mojej uwagi - żaden z utworów.No bo widzisz ten opening ze Spice and Wolf też pasuje do klimatu tego anime. Może się nawet komuś coś w nim nie podobać, ale jednak jest klimatyczny.
To ja jestem zaprzeczeniem Twojej teorii anfan. Utawiec oceniłbym na powyżej średniej, za to zarówno op jak i end mi się podobały na tyle, że poszukałem pełnych wersji. Zwłaszcza op jest piękny.Uta to znaczy pieśń jeśli nie wiesz.
Mało tego, openingi z Gundam seeda mam od dawna na swojej playliście, za to anime przeleciałem tylko dla walk.
Ja przechowuję kilka pierwszych epków różnych animków, by sobie od czasu do czasu opening puścić choć samo anime często nie zrobiło na mnie wrażenia do tego stopnia, że ten pierwszy epek to jedyne co z anime widziałem.Ja przechowuje wszystkie epki wszystkich anime które oglądałem. Niby tłumaczyłem to tym iz do AMV zawsze mogą sie przydać ale już dłuuuuuugo nic nie zrobiłem więc w sumie nie wiem po co ;). może mnie kiedyś najdzie chęć.
Ja przechowuje wszystkie epki wszystkich anime które oglądałem.Ja tam mam sporo OSTów z różnych anime i w przeciwieństwie do niektórych, co potrzebują polskich subów (nie wiem po do z pliku audio), często słycham czy to w domku, czy na mp3 jadąc na uczelnię, etc.
nic nie przebije GunslingerekKtórej serii? jedynki, czy dwójki, bo mi jakoś szybciej (po pierwszym epku, z 1 serii potrzebowałem 2 odcinków) wpadła ta z dwójki, choć historia była ciekawsza w jedynce. :)
Nie wiem, czy już ktoś tu to pisał, ale wizualnie podobał mi się ending Shuffle. Był taki... dramatyczny, mimo że nic się w nim nie działo. No i piosnka była ładna. Zawsze oglądałem go do końca.Już nie pamiętam zbytnio, ale na pewno mi się podobał.
Endingi Evangeliona są natomiast najlepsze pod względem tekstowym i, nazwijmy to, "artystycznym". Na dźwięki "Fly me to the Moon" a jeszcze bardziej "Thanatosa" do dzisiaj ciary mi po plecach chodzą.Ten ending z NGE jak obejrzałem (a było to kilka lat temu czyli jeszcze przed moją rejestracją na gildii) to mnie naprawdę zauroczył, ale ta pierwsza wersja czyli taka najspokojniejsza. Coś wspaniałego.
Nie mogę też zapomnieć o openingach ToradoryWszystkie endingi i openingi w Toradora bardzo mi się podobały.
Endingi Evangeliona są natomiast najlepsze pod względem tekstowym i, nazwijmy to, "artystycznym". Na dźwięki "Fly me to the Moon"To raczej zasługa Barta Howarda a nie twórców anime. Wiele się nad tym utworem nie napracowali, chyba, że przy miksach.
Genialny OP i ED był w Ghost Hunt i co NIESAMOWITE tam nie było żadnych piosenek.Fakt Ghost Hunt miał OP inny od standardowych, nie było tam masy szybkich ujęć, czy animacji i piosenki z tekstem, tylko płatki śniegu, plus jakieś tam rozmazane zdjęcie w tle. Dodawało to trochę dreszczyku do klimatu, choć sam utworek nieodparcie przypominał mi Beetlejuice'a z dzieciństwa, może dlatego mi się spodobał.
Fakt Ghost Hunt miał OP inny od standardowych, nie było tam masy szybkich ujęć, czy animacji i piosenki z tekstem, tylko płatki śniegu, plus jakieś tam rozmazane zdjęcie w tle. Dodawało to trochę dreszczyku do klimatu, choć sam utworek nieodparcie przypominał mi Beetlejuice'a z dzieciństwa, może dlatego mi się spodobał.W skrócie opening i ending idealnie pasował do klimatu o duchach.
W sumie wtedy jak byłem małym szkrabem to żukosoczek był dość mroczny. :p
Skoro mowa od duchach, to opening Nadeko z Bakemonogatari pozwolił mi odkryć nowy sens słowa kawaii :).Wszystkie op i ed w Bakemonogatari były świetne.
Kamisama, arigatou!
To prawda. Opening to jedna z niewielu naprawdę dobrych rzeczy w tym anime.Mimo wszystko więcej plusów niż minusów ma to anime o czym wkrótce napiszę w temacie gdyż prawie je obejrzałem.
Kilka kawałków które ostatnimi czasy zwróciły moją uwagęPrzybij piątkę! Albo i dwie. Nie sądziłam, że ktoś może lubić aż trzy takie same kawałki co ja - animcowy zgred :lol:
[...]
Dirty Pair (http://www.metacafe.com/watch/3050945/dirty_pair_opening/) ending też jest świetny
Kimagure Orange Road OP (http://www.youtube.com/watch?v=2Oa3oOmIYvE) ED (http://www.youtube.com/watch?v=AYeCwirZges) opening muzycznie świetny ale wkurzające jest to ciągłe miganie
Shin Cutey Honey (http://www.youtube.com/watch?v=nqYcv_judJY) standard ale w fajnej wersji
Ostatnio jedyny ending jaki mi się spodobał to ending z 7 odcinka 7 odcinka Hellsing Ultimate:Może w końcu skuszę się to obejrzeć w końcu.
Ogólnie cały ending to prezentacja zdjęć z życia jednego z bohaterów (kapitana Bernadett) połączona ze stylizowaną na angielską piosenką .
A mnie na powrót wzięło na opa Slayers Next. Megumi Hayashibara wymiata w "Give A Reason" :)A u nas na RTL7 był ciągle ten sam (z pierwszej serii Slayers) i to przez III sezony.
A mnie na powrót wzięło na opa Slayers Next. Megumi Hayashibara wymiata w "Give A Reason" :)Ha. Ja bardzo długo uważałam, że "Get Along" jest lepszy. Ale ostatnio jestem w rozterce, bo i "Give A Reason" zły nie jest... :)
Właśnie dlatego must see :lol:NEVAR FORGET
Piosenka indeed ładna, ale brrr - jeśli już, to tylko oryginał. Nie uznaję dubbingowania czegokolwiek, a już zwłaszcza piosenek. To jest dla mnie równoznaczne z cenzurą - i jedno i drugie to niszczenie oryginalnego zamysłu twórców. Poza tym ciekawa sprawa: skoro dubbingujemy gry, filmy, seriale, to czemu nie dubbingujemy wydawanej u nas zagranicznej muzyki? Przecież i w niej szary Jasiu Kowalski nie rozumie słów. Niech przynajmniej będą konsekwentni w tym co robią, albo niech nie robią wcale.Bezedura. Nie jestem ortodoksem i jeżeli zagraniczna wersja jest dobrze zrobiona, nie mam nic przeciwko. Równoznaczne z cenzurą? Niszczenie zamysłu? Dubbing to jedyna naturalna droga regionalizacji filmów IMHO. Oczywiście porządnie zrobiony.
(...) Poza tym mówię: skoro dubbinguje się filmy, to dlaczego nie nagrywa się od nowa zagranicznych piosenek? Dla mnie to to samo.Bo nikomu nie zależy żeby rozumieć słowa piosenki (a dla tych którym zależy są napisy). Zresztą przeważnie lepiej nie rozumieć tekstu piosenki niż rozumieć, bo inaczej okazuje się, że piosenkar(z)/ka śpiewa o bzdetach i nie skupiasz się na ładnej melodii/intonacji, ale o tym, że majteczki są w kropeczki. Poza tym weź spolszcz utwór takiej Celin Dion na ten przykład. Wyszłoby coś na poziomie smerfnych hitów albo w najlepszym wypadku piosenkarzy z programu "Jaka to melodia". Niektórzy piosenkarze są nie do podrobienia natomiast zapłakać, zaśmiać się, itp. może każdy i to nawet lepiej niż w oryginale. Polscy aktorzy naprawdę nie mają się czego wstydzić (ale nie mówię tu o telenowelowych aktorach, ale teatralnych) w porównaniu do japońskich, gorzej z piosenkarzami (ale to raczej wynika z kiepskich kompozytorów czy autorów tekstów piosenek). Problem w tym, że nikt w Polsce nie będzie wydawał grubej kasy na najlepszych, ani nie będzie szukał po teatrach żeby złapać idealną osobę. Poza tym nawet gdyby jakiś piosenkarz zgodził się zaśpiewać utwór XYZ nie wiadomo czy oryginalny wykonawca nie robiłby problemów, w końcu w pewnym sensie byłoby to zniekształcanie jego pracy. Stąd nawet w Polsce niektórzy wykonawcy nie zgadzają się żeby za darmo ktoś śpiewał publicznie ich piosenki (np. Kozidrka AFAIK). W Japonii mają ponad 120 mln osób, a kraj jest niewiele większy od Polski więc mają z tym łatwiej, a poza tym ich przemysł produkcji anime zapewnia ciągły napływ seiyuu. U nas dubbing to tylko dorabianie.
Poza tym nawet gdyby jakiś piosenkarz zgodził się zaśpiewać utwór XYZ nie wiadomo czy oryginalny wykonawca nie robiłby problemów, w końcu w pewnym sensie byłoby to zniekształcanie jego pracy.Więc dubbingowanie czegokolwiek jest dla mnie takim samym zniekształcaniem czyjejś pracy i wykonawcy, producenci i wydawcy generalnie nie powinni się na to zgadzać.
Zresztą przeważnie lepiej nie rozumieć tekstu piosenki niż rozumieć, bo inaczej okazuje się, że piosenkar(z)/ka śpiewa o bzdetach i nie skupiasz się na ładnej melodii/intonacji, ale o tym, że majteczki są w kropeczki. [/size]Bzdury. Nie wiem jak w filmach, ale w anime prawie wszystkie piosenki są powiązane z fabułą lub postaciami więc ich tłumaczenie jest obowiązkowe. Kto ogląda openingi/endingi i nie czyta słów piosenek. To co najmniej śmieszne.
Kto ogląda openingi/endingi i nie czyta słów piosenek.Ja. Japończycy IMHO przodują w głupawych tekstach. "Nie mogę dostrzec twoich myśli przez biały mokry podkoszulek."
A te majteczki w kropeczki to przypomniało mi się jak te śmieszne ludki z Polski (jakiś tam zespół) chcą podbić tym czymś Chiny i coś bredzą, że to prawdziwy tam przebój.Bania u Cygana - Chiny 2006 (http://www.youtube.com/watch?v=kxwYVnxA8Cs#)
Ja. Japończycy IMHO przodują w głupawych tekstach. "Nie mogę dostrzec twoich myśli przez biały mokry podkoszulek."Słuchałem ich setki i nigdzie nie było tak dziwnych zdań.
Słuchałem ich setki i nigdzie nie było tak dziwnych zdań.Piece of Love, czyli ending do drugiego filmu kinowego Ranmy. Stare polskie tłumaczenie robione bodajże na któryś Manga no Sekai.
Co do zasady to w sumie zgadzam się z Tenchim choć nie traktuję tego tak bardzo ortodoksyjnie. Przykład z dubbingiem Disneya na polski. Są to w większości bardzo dobre tłumaczenia ale zawsze wolę jednak obejrzeć oryginał. Polskie tłumaczenie, lub jakiekolwiek inne, traktuję po prostu jako dodatek.Otóż właśnie - dodatek. Jeżeli chodzi o grzebanie w cudzej pracy, to jestem niemal faszystą. Wszystko ma być tak jak chciał autor - każda kropeczka na planszy tytułowej i każdy szept w ścieżce dźwiękowej. Ostatnio skasowałem bardzo fajnego eRPeGa na Segę Game Gear, fanowsko tłumaczonego na angielski. Powód: autorzy patcha wywalili oryginalną listę płac na końcu gry, zastępując ją swoimi własnymi creditsami dotyczącymi tłumaczenia i wsadzając pozdrowienia dla swoich kumpli. Dla mnie rzecz po prostu niewybaczalna.
Poza tym nie spotkałem się jeszcze z dubbingiem anime które było by na chociaż zbliżonym poziomie do oryginału.Ciekawa sprawa, ostatnio bardzo podobna dyskusja toczy się na forum Underground Gamera. I ludzie przeważnie też uważają, że dubbing jest po prostu okropny. Stanęło na tym, że zachodni aktorzy nie podchodzą do tego na serio, brzmią bezbarwnie. Nie mogą, nie potrafią, a może nie chcą oddać emocji, które japońskim seiyuu przychodzą w procesie nagrywania głosów naturalnie. Jest to o tyle ciekawe, że w swoich własnych grach potrafią zagrać bardzo naturalnie i brzmieć przekonywująco. Może przeszkadza im świadomość że to tylko jakieś kreskówki albo kolejna gra z Japonii z głupawą (dla nich) fabułą?
dubbingowanie czegokolwiek jest dla mnie takim samym zniekształcaniem czyjejś pracy i wykonawcy, producenci i wydawcy generalnie nie powinni się na to zgadzać.Właśnie nie: np filmy animowane dubbinguje się w innych językach, ale przecież [kasa (!/?)] za zgodą wytwórców- prawda.
autorzy patcha wywalili oryginalną listę płac na końcu gry, zastępując ją swoimi własnymi creditsami dotyczącymi tłumaczenia i wsadzając pozdrowienia dla swoich kumpli. Dla mnie rzecz po prostu niewybaczalna.Ale tu się wpełni zgodzę- niewybaczalna.
najmłodsi widzownie nie będą czytać napisówA dlaczego nie? Niech nabierają dobrych nawyków (tu: szacunku dla wersji oryginalnych) od najmłodszych lat. Że za młodzi żeby czytać? Ja nauczyłem się czytać w wieku 4 lat. Sam. Jak się chce, to się da.
Że za młodzi żeby czytać? Ja nauczyłem się czytać w wieku 4 lat. Sam. Jak się chce, to się da.
Ale automatycznie i niejako z urzędu gorszy niż oryginalna ścieżka dźwiękowa.Zgadzam się, zwłaszcza jak przy dubbingowaniu nikt nie pilnuje, czy aby klimat pierwowzoru jest zachowany :-?. Mimo to przykład Shreka, udowadnia, że dobrym dubbingiem można zdziałać naprawdę sporo.
Ostatnio skasowałem bardzo fajnego eRPeGa na Segę Game Gear, fanowsko tłumaczonego na angielski. Powód: autorzy patcha wywalili oryginalną listę płac na końcu gry, zastępując ją swoimi własnymi creditsami dotyczącymi tłumaczenia i wsadzając pozdrowienia dla swoich kumpli. Dla mnie rzecz po prostu niewybaczalna.
Jeden z moich ulubionych openingów ja i jedno z moich ulubionych anime.Oj Proton był fajny, widziałem go chyba 3 razy i nadal się nie nudził. :)
Plus dwa fajne z DominionaAkurat mi z Dominiona opy średnio się podobają, co do drugiego, kto by tam słuchał muzyki jak Puma sisters tańczą. :D no ale piosenka też fajna. ;-)
Nie opening ale świetna piosenka
Przy okazji zauważyłem, że amerykańska wersja ma wycięte chyba wszystkie oryginalne piosenki a za to wstawiony amerykański szajs. No tylko ich wziąć i powystrzelaćOni niestety tak często mają, jedynie co wg mnie ładnie zrobili to ending w Record of Lodoss War.
Lodoss Tou Senki: Eiyuu Kishi Den opening (http://www.youtube.com/watch?v=blICu7KsmyA#)To jest piękna piosenka lecz pamiętam to anime jedynie z Hypera bo tam je oglądałem.
To jest piękna piosenka lecz pamiętam to anime jedynie z Hypera bo tam je oglądałem.Nie Anfan tego na Hyperze na pewno nie oglądałeś, na Hyperze leciał Rōdosu-tō Senki (Kroniki wojny na Lodoss 13 odcinkowa seria OAV z 1990r.), natomiast Lodoss Tou Senki: Eiyuu Kishi Den (seria TV z 1998r.) nigdy się nie pojawiło na antenie TV (przynajmniej mi nic nie wiadomo).
Uważam, że jedynie dziwak powie, że coś mu się nie podoba w tym openingu.
Siódemka to chyba najbardziej muzyczny z Macrossów.Wypadałoby go w końcu obejrzeć. Za Milenką szalałem już dawno, wszystkie image songi Sakurai Tomo do serii pochłaniałem pasjami.
[youtube]sYeNNOPYElA[/youtube] (ze Spirited away - muzycznie świetny IMO)
[youtube]GMFD_1HnZ5s[/youtube] (Outlaw Star - graficznie piękny, muzycznie co najmniej dobrze)
[youtube]J2OW3kjKq54[/youtube] (ED 5 Gintamy, który niestety jest chętnie usuwany z YT)
[youtube]nN6VRXmWKWU[/youtube]
[youtube]2HcTfR72bXs[/youtube]
[youtube]Gf8h9GjKLRE[/youtube]
[youtube]qHP9nupVBWk[/youtube]
Nie Anfan tego na Hyperze na pewno nie oglądałeś, na Hyperze leciał Rōdosu-tō Senki (Kroniki wojny na Lodoss 13 odcinkowa seria OAV z 1990r.), natomiast Lodoss Tou Senki: Eiyuu Kishi Den (seria TV z 1998r.) nigdy się nie pojawiło na antenie TV (przynajmniej mi nic nie wiadomo).Na Hyperze oglądałem anime dokładnie z tym openingiem. Może było inne, ale miało ten właśnie opening.
Mógłbyś chociaż wiedzieć co oglądasz. :p
Labyrinth of Flames ENDINGs (http://www.youtube.com/watch?v=Zkc48VCdQYY#)Też fajne było. Ta znana melodia szczególnie.
Coby tez nie mówić o samej serii nowa haruhi miała całkiem fajny opNie tyle, że całkiem fajny, ale świetny. Podczas oglądania II sezonu nawet pisałem że to jeden z większych plusów tego anime.
Suzumiya haruhi no yuutsu NewOP "Super Driver" 【HD】 (http://www.youtube.com/watch?v=yBS0AGgGTnQ#ws)
Na Hyperze oglądałem anime dokładnie z tym openingiem. Może było inne, ale miało ten właśnie opening.
Czyli te Kroniki Wojny na Lodoss. Więc nie zarzucaj mi, że nie wiem co oglądam.
Czyli jak by w TV dali Elfen Lied z openingiem z Naruto, to byś mówił, że oglądałeś naruto...fajnie.To było żałosne z twojej strony.
Skoro nie puszczali tego anime na Hyperze to nie ma możliwości żebyś je tam widział.Powtarzam jak nie zrozumiałeś lecz tyczy się to nie tylko ciebie.
To było żałosne z twojej strony.Powtarzam jak nie zrozumiałeś lecz tyczy się to nie tylko ciebie.Ja zrozumiałem, ale żalu we mnie nie wzbudziłeś. Choć oglądać coś i nie wiedzieć co się ogląda, no to może masz racje, może to być...
Było anime na Hyperze dokładnie z tym openingiem o którym pisałem wcześniej czyli „Kroniki wojny na Lodoss".Ja oglądałem wszystko co leciało na Hyperze od początku jego powstania (po za Trigunem i Black Lagoon bo to widziałem wcześniej).
To jedno z pierwszych anime emitowanych przez Hyper.
Ja zrozumiałem,Nic nie zrozumiałeś skoro pisałeś, że mówię o anime, a nie openingu.
Jednak z Twojej wypowiedzi można było wywnioskować, że skoro leciał op z innego sezonu to uznałeś iż cała seria to TV.Nie chcę nawet napisać kto mógł wywnioskować po moich słowach coś takiego żeby nikogo nie obrazić.
I doskonale wiem, że leciała wersja Record of Lodoss War OAV z openingiem z wersji TV.
Oj Anfanie, teraz to ty nie zrozumiałeś treści posta.Czyli uważasz, że podanie listy anime emitowanych na Hyperze oznacza, że nie zrozumiałem treści posta.
Pewny jesteś?Pewny jestem, że za pierwszym razem jak Hyper puścił Lodossa leciał op z wersji TV, nie wiem czy to były 3, czy 4 odcinki (dokładnie nie pamiętam), później zmienili na właściwy. Jak to wyglądało na Canal+ nie wiem bo nie miałem i nie mam tego kanału.
Nic nie zrozumiałeś skoro pisałeś, że mówię o anime, a nie openingu.A to pisałeś o anime, a wydawało mi się, że o openingach rozmawiamy.
Wyraźnie podkreślałem od początku, że mówię o openingu, a ktoś mi pisał o czymś innym.No to w końcu o openingu, czy o anime?
Więc na przyszłość polecam pomyśleć zanim ktoś mi napisze, że nie mam racji.Wiesz, ja bym polecał myśleć przy czymkolwiek co się pisze.
bo opening to też anime.Opening, intro, po polsku "wejściówka" to sekwencja otwierająca serial, jest częścią serialu/anime, ale nie całością. Samo anime mogłoby lecieć bez openingu i endingu i też by było to samo.
Pewny jestem, że za pierwszym razem jak Hyper puścił Lodossa leciał op z wersji TV, nie wiem czy to były 3, czy 4 odcinki (dokładnie nie pamiętam), później zmienili na właściwy. Jak to wyglądało na Canal+ nie wiem bo nie miałem i nie mam tego kanału.No cóż widać wszystkim pomyłki się przytrafiają. Ale naprawdę jestem w szoku, że coś takiego mogło się zdarzyć.
Opening, intro, po polsku "wejściówka" to sekwencja otwierająca serial, jest częścią serialu/anime, ale nie całością. Samo anime mogłoby lecieć bez openingu i endingu i też by było to samo.Skoro pisałem o openingu, który oglądałem na Hyperze to równie dobrze mogłem napisać, że anime z tym openingiem widziałem na Hyperze. Rozumiesz już ? Napisałem to anime czyli z tym openingiem.
Ale co ja tam będę pisał, jeszcze mnie osoba od ignorantów wyzwie, a na co mi to...
No cóż widać wszystkim pomyłki się przytrafiają. Ale naprawdę jestem w szoku, że coś takiego mogło się zdarzyć.A RTL7 i Slayers, przez 2 sezony nie połapali się, że puszczają OP z pierwszego sezonu, ba i powtarzali chyba 3, czy 4 razy to anime. :D
Napisałem to anime czyli z tym openingiem.No bo anime bez openingu, to już nie anime, a sam sam opening to też niecałe anime.
A RTL7 i Slayers, przez 2 sezony nie połapali się, że puszczają OP z pierwszego sezonu, ba i powtarzali chyba 3, czy 4 razy to anime. :DChodziło mi konkretnie o tamte stacje bo akurat to, że na RTL7 odwalali takie numery to była raczej reguła niż wyjątek.
Chyba najlepszy z OST'ów KajiuryŁadny rytm, ale na pewno nie najlepszy.
Ending, który oglądałem po wszystkich 25 odcinkach. Po prostu uzależniłem się od niego.
Maze Ending (http://www.youtube.com/watch?v=dsWwrpHb4yA#)
Nie to co te wszystkie majtkowe ED w tych dzisiejszych szmacianych seriach.Rozumiem że naprawdę sprawdzałaś je wszystkie, skoro pozwalasz sobie na tak jednoznaczny osąd?
Tenchi to podaj mi jakiś fajny ED z jakiegoś majtkowego anime :D
Poza tym gusta muzyczne jak i inne nie podlegają dyskusji.Ciekawa teoria, ale pozwolisz że zaoponuję. Naprawdę ciekawe są tylko i wyłącznie rozmowy o gustach - gdyby nie one, ludzkość by się nie rozwijała. A stwierdzenie że o gustach się nie rozmawia wymyślili ci, którzy nie potrafią znieść krytyki rzeczy które sami lubią. Ale oddając im sprawiedliwość muszę dodać, że wcale się nie dziwię, bo przedstawić swoją opinię krytyczną z klasą, nie urażając drugiej strony, mało kto dziś potrafi.
Naprawdę ciekawe są tylko i wyłącznie rozmowy o gustach - gdyby nie one, ludzkość by się nie rozwijała.A stwierdzenie że o gustach się nie rozmawia wymyślili ci, którzy nie potrafią znieść krytyki rzeczy które sami lubią.Zbytnie generalizowanie.Idąc tym torem myślenia np.każdy kto nie ma siły,czasu albo ochoty polemizować z każdym internetowym trollem który w oczywisty sposób stara się wywołać kłótnie nie potrafi znieś krytyki.Rozmowa rozwija tylko jeśli przedstawia jakiś poziom i ma jakiś sens.Śmiem twierdzić ze znam ludzi z którymi rozmowa wręcz cofa w rozwoju.
Ganossa to jest bardzo interesujący opening hentai bez wulgaryzmów i zbednych przeerotyzowanych scenek. Zwłaszcza że wielu nie oglądałam openingów tego typu, ale moge się domysleć że bardzo skomplikowane i wysublimowane nie są.
Więc to już nie jest hentai. One polegają właśnie na byciu wulgarnymi i przeerotyzowanymi. Wybaczcie, ale panienka pokazująca pantsu, leżąca w rozchełstanej piżamce, a obok kilka zabawek typu wibrator, świece czy lina to jest śmiech na sali. Ten opening to nawet porządne ecchi nie było.Hentaje nie polegają na byciu wulgarnymi. Choć może hentaje tak, ale ero anime mają być zmysłowe i piękne.
Większość hentaiów nie ma openingu. Pojawia się tytuł i od razu akcja. A ending to tylko napisy i kilka scen w małym okienku.Nie ma bo nie ma sensu go tworzyć. Za to w endingu często jest piosenka. Oczywiście znam kilka z openingami również.
Gdyż niczym się prawie nie różni od openingów z wielu anime.I właśnie dlatego jak w wielu anime jest nijaki.
A co do Maid in Heaven to mimo openingu jest to pełnokrwisty hentai pełen fetyszyzmów, łącznie z tymi dosyć ostrymi, więc niech was milutki początek nie zwiedzie.Mówisz? Poczułem się zainteresowany.
I właśnie dlatego jak w wielu anime jest nijaki.Ale ty głupoty wypisujesz. Jest piękny choć oczywiście w wielu anime są znacznie lepsze.
Też mi się podoba ten opening. Jest lepszy niż samo anime :biggrin:Niestety lepszy. Umieszczenie tych dziewczyn w takiej ładnej złotej oprawce w piękne wzory (plus śliczna muzyka) nie pasowało do nich. One są takie przeciętne więc po co taki dziwny opening z nimi tworzyć. Co innego jakby się wyróżniały czymś i samo anime było by jakieś świetne.
Też mi się podoba ten opening. Jest lepszy niż samo anime :biggrin:Też się zgadzam, straciłem zapał gdzieś tak w połowie i nie wiem czy kiedykolwiek skończę.
Nie tylko ty. Jak dla mnie jedyną ciekawą postacią tego anime była ta pokojówka :biggrin:That's right!
Oj tak, jak nigdy się zgodzę, opening do Sora no Woto jest znakomity.Może to dziwne, ale ja oglądając ten opening liczyłem na jakiś poważniejszy klimat tego anime czyli na jakieś dramatyczniejsze sceny bo opening miał taki fajny nastrój. Niestety w anime nic takiego nie było więc stwierdzam, że opening nie pasuje do tego anime. Ma całkiem inny klimat niż reszta anime, a uważam że opening powinien mieć coś wspólnego z anime.
Samo anime trochę słabiej wypadło, ale op i end mają ładne. No i muzyczka serwowana w środku też była ładna, a jakoś nie przepadam za trąbką. :razz:
Em.. Ja bym chyba powiedziała raczej, że bardziej ambitny jest sam op od tych dwóch serii, ale się powstrzymam :wink:Uważam, że brak ambitności o wiele bardziej było widać po Sora no Woto.
Em.. Ja bym chyba powiedziała raczej, że bardziej ambitny jest sam op od tych dwóch serii, ale się powstrzymam :wink:
Oprócz latających mózgów, członków i hektolitrów krwiGdzie ty widziałeś tam latające mózgi czy hektolitry krwi ? Wiesz w ogóle co to jest hektolitr.
A powiedz mi Anfanie w jaki sposób obliczyłeś objętość krwi w EL, że twierdzisz, że było tam jej mniej.Nic nie trzeba obliczać bo to widać. Jedyną nieprawdziwą rzeczą odnośnie krwi to jest bardzo duże jej ciśnienie lecz tak samo było w Claymore.
Policz ilość trupów w Elfen Lied. Możemy wtedy założyć średnią ilość krwi wypłyniętej z każdego zewłoka i w sporym przybliżeniu podać ogólną jej ilość w całym anime.O czym ty w ogóle piszesz. Nie pisałem o żadnym sumowaniu bo coś takiego nie ma znaczenia. Chodzi o ilość krwi w danej scenie.
Chce ci się?
O czym ty w ogóle piszesz. Nie pisałem o żadnym sumowaniu bo coś takiego nie ma znaczenia. Chodzi o ilość krwi w danej scenie.A o to musimy się już spytać HaaYaargh bo to o jego hektolitry się przyczepiłeś, więc nie wykręcaj teraz kota ogonem.
Policz ilość trupów w Elfen Lied. Możemy wtedy założyć średnią ilość krwi wypłyniętej z każdego zewłoka i w sporym przybliżeniu podać ogólną jej ilość w całym anime.
Chce ci się?
bo taka chwytająca za serce czyli dokładnie taka jak lubię.Mnie też chwyta ale gdzie indziej.
Ciekawe i przyjemne są jedynie początki zwrotek a i to tylko w pierwszej połowie.Cała piosenka cudna i takie są najlepsze ponieważ jest taka słodziutka i ma piękny rytm. Co prawda jest ich bardzo dużo szczególnie w grach, ale są boskie. I jeszcze te przepiękne obrazki z gry.
Opening, który nie chce się ode mnie odczepić. Niby nic specjalnego ale wyrył się na mózgownicy.Ending IMHO nie mniej kapitalny.
Lum no Love Song (http://www.youtube.com/watch?v=Z4yxbqWpaaQ#)
Opening, który nie chce się ode mnie odczepić. Niby nic specjalnego ale wyrył się na mózgownicy.Yesssssssssssssss.
Lum no Love Song (http://www.youtube.com/watch?v=Z4yxbqWpaaQ#)
"kiedy wrogów kupa i Herkules d..."Nie idzie nawet o ilość ale o jakość maszyn. Z tego co się zorientowałem to rozpiętość sięga nawet 40 lat (może przesadziłem 20 -30 ale to i tak sporo)
Szkoda, że i anime tak nie wyglądało.Bo nie rysował tego sam Urushihara, tylko banda graficiarzy próbująca naśladować jego styl. ;)
Znowu zacząłem oglądać Gintamę i ten opening jest jednym z lepszych w tym anime.
W jednym epie ten ending był openingiem =pA można wiedzieć który, bo teraz nie kojarzę, choć ja często przewijam opy i endy
Wiem wiem niby nic specjalnego ale kocham sposób w jaki ten opening zupełnie wprowadza widza w maliny bo można się po nim spodziewać zupełnie czego innego niz to co dostajemy w odcinkach :DOpening faktycznie jest świetny i również bardzo mi się coś takiego podoba (oczywiście nie zawsze) czyli, że jest mylący gdyż anime ma inny klimat niż ten OP.
Muzycznie ma świetny klimat, jak zresztą cały OST z Irii. Ending IMHO jest wcale nie gorszy.Racja. OST ma interesujący klimat.
Fajny ten kawałek, początek wgniótł mnie dźwiękowo, uwielbiam takie kawałki. Na anime nie mam za bardzo czasu ostatnio, ale OSTa chyba poszukam.
Opening jakoś zupełnie nie pasuje mi do anime ale sam w sobie jest bardzo fajny.Matko boska, chcesz żebym się dziś pogrążył w nostalgii na amen?
Iketeru Futari Opening (http://www.youtube.com/watch?v=2vE6Bf-u5uQ#)
I jeszcze coś takiego.Hahaha, Ippatsu Kikimusume... to było... niepowtarzalne przeżycie ;D
Niestety tylko w takiej wersji.
http://www.sorryiatethebeans.com/video/Ippatu-Kikimusume-Ep-11 (http://www.sorryiatethebeans.com/video/Ippatu-Kikimusume-Ep-11)
I jeszcze coś takiego.WTF is this?
Coś kiedyś widziałem o tym anime, ale co to...to tak tam jeszcze w każdym odcinku?Ależ skądże. Ten był bardzo lightowy... :badgrin:
Normalnie zryło mi mózg gorzej jak po największym kacu...A to nikt tutaj nie zapodał oryginału?? Karygodne niedopatrzenie
EDIT:
znalazłem chyba coś gorszego...
Pytanie: kiedy dochodzisz do wniosku że zdecydowanie zbyt długo już oglądasz anime?Codziennie dochodzę do tego wniosku.Niestety nie codziennie mam czas by coś z tym zrobić.
Chłopie ty zabić mnie chciałeś. Lepiej tego posłuchaj.Jak kocham Hałasibarę, tak pagnąłbym zauważyć, że Nina Hagen jest bardzo cenioną rockową wokalistką. Pan Franke nie współpracuje z byle kim. A japońska wersja endingu była tylko bunusem do oryginalnej ścieżki dźwiękowej.
Tenchi Muyo in Love - Alchemy of Love (Megumi Hayashibara) (http://www.youtube.com/watch?v=foQ-3YsXPZc#)
Jak kocham Hałasibarę, tak pagnąłbym zauważyć, że Nina Hagen jest bardzo cenioną rockową wokalistką. Pan Franke nie współpracuje z byle kim. A japońska wersja endingu była tylko bunusem do oryginalnej ścieżki dźwiękowej.Słusznie prawicie towarzyszu. Angielska wersja naprawdę nie jest zła... mówi to człowiek który z założenia nie cierpi angielskich dubów (o przerobionych angielskich wersjach piosenek nie wspominając)
Nostalgia za czymś bliżej nieokreślonym choć doskonale znanym po prostu wylewa się z głośników.Dokładnie wiem co czujesz.
Dokładnie wiem co czujesz.Pewnie że wiesz, bo sam zaczynałeś w tamtych czasach. Kurde, trza by się kiedyś ugadać na jakiś weekend - małe spotkanko przy piwku i słuchanie/oglądanie wyłącznie staroci/klasyków. Może udałoby się choć trochę odtworzyć klimat tamtych lat? Do tego potrzebni są ludzie którzy też wtedy zaczynali, bo reszta po prostu nie zrozumie tego co my czujemy.
Wtedy oglądanie anime naprawdę miało smak. Te 15 lat zleciało człowiekowi niczym z bicza strzelił.Taaa... To chyba tłumaczy, dlaczego wałkuję teraz w ramach "nadrabiania" prawie same starocie :P
Więc zdecydowanie polecam przesłuchać bo sporo perełek można znaleźć.
City Hunter "Love Games" (http://www.youtube.com/watch?v=fNkEFrRal-E#)
CITY HUNTER Juurokuya (http://www.youtube.com/watch?v=5BZ1BjXBh5U#)
...co absolutnie nie przeszkodzi ci zgarniać punkty za kadry, gdy ktoś kiedyś zada z niego zagadkę.Oj czekaj ty złośliwcu. Następnym razem zadam coś takiego, że ta twoja silna wola ucieknie z podwiniętym ogonem i nie trzeba cię będzie wcale prosić o zgadywanie :evil:
Oj czekaj ty złośliwcu. Następnym razem zadam coś takiego, że ta twoja silna wola ucieknie z podwiniętym ogonem i nie trzeba cię będzie wcale prosić o zgadywanie :evil:Try me. :D
Dwa, jakby nie patrzeć, to seria P&S jest anime, jedynie graficznie jest silnie wzorowana na kreskówkach z CN.No i właśnie całkiem niepotrzebnie IMHO. Gdyby wyglądało jak tradycyjne anime, to może jakoś łyknąłbym głupawą fabułę. Ale kreska rodem z CN+fabuła rodem z CN=epic fail. Nie po to oglądam anime, żeby dostawać popierdółki kojarzące mi się z czymś czego nie lubię.
Fabuła, jest totalnie o niczym, ale i w niektórych, bardziej tradycyjnych anime, też trafia się fabuła o niczym.Ale one są przynajmniej ładne i mają fapuśne panienki.
W P&S mamy dwie laski ratujące miasto przed różnymi stworami, okraszone świńskimi podtekstami.Czyli takie atomówki dla dorosłych. Ale jednak oryginalne podobały mi się bardziej. Nie wiem, może to kwestia tego że były bardziej loli, że tak powiem. Poza tym boli mnie fakt, że anime wzoruje się na hamerykańskim gównie, którego nie znoszę.
Czyż w NGE 2 laski z chłopakiem nie ratowali świata przed stworami niewiadomego pochodzenia? Owszem ratowali, tak samo jak te trio w P&S, z tym że NGE ma tradycyjną animacje i dodane masę wątków pobocznych do głównego sznurka "leci anioł, idziemy go ubić".Powtórzę to co napisałem powyżej: przynajmniej jest jest ładny i nie przypomina mi hamerykańskiego szitu.
Dla mnie sam Gurren Lagann miał dziwną animację, postacie były oczywiście bardziej klasyczne, lecz od tradycyjnych z lat 1990-2000 też się sporo różniły.Jak zapewne pamiętasz, Gurrena też nie trawię. Kolejna gainaxowa wpadka przy pracy.
Na koniec, nie chcę tutaj nikogo nawrócić, jedynie stwierdzam, że po oddzieleniu graficznej części P&S to jest w sumie takie samo anime jak każde inne.Zapewne masz rację. Ale przyjmij proszę do wiadomości, że owa niecodzienna jak na anime szata graficzna jest dla mnie absolutnie nie do zaakceptowania. Pod tym względem jestem pieprzonym konserwatystą, w dodatku zboczonym estetą. A P&S jest dla mnie zwyczajnie brzydkie, pomijając już nawet moje uprzedzenie do hamerykańskich kreskówek.
I dlatego gdzyby nie miała tej kreskówkowej grafiki, zginęło by w masie innych animców.A teraz nie zginie. Co więcej, masa ludzi będzie się tym... czymś jarała na maxa, bo to takie nowe i świeże spojrzenie na temat. A że anime nie przypomina to ani odrobinę - komu to przeszkadza? No więc otóż komuś przeszkadza: MNIE. W mojej sygnaturze masz przykład jak musi wyglądać anime, żeby zgadzać się z moją jego definicją i przejść przez moje sito.
Jestem daleki od bycia fanem tego anime, ale muszę przyznać że kawałek z endingu jest akurat wporzo. W samym anime też się znalazł jeden mózgojebny BGM, w okolicach początku 2 epa bodajże... Tenczu by go zaraz zapewne fachowo zaklasyfikował, ale wiem że go do tego nawet wołami nie zaciągnę :wink:Jeśli tylko nie będę musiał na to patrzeć, to czemu nie - mam muzę z wielu anime, które mi się nie podobały. Daj konkretne namiary.
No i właśnie całkiem niepotrzebnie IMHO. Gdyby wyglądało jak tradycyjne anime, to może jakoś łyknąłbym głupawą fabułę. Ale kreska rodem z CN+fabuła rodem z CN=epic fail. Nie po to oglądam anime, żeby dostawać popierdółki kojarzące mi się z czymś czego nie lubię.Cóż, w sumie też wolałbym zobaczy to w tradycyjnej szacie. W 1 odcinku zapewne widziałeś jak laski się zmieniały w aniołki, IMO nie wyglądało to źle. Jednak dostaliśmy to co dostaliśmy i cóż...albo sie to pokocha albo znienawidzi. A mi jest to totalnie obojetne, widziałem jeden ep i jakoś mi nie spieszno zobaczyć kolejny, mam teraż inne napoczęte tytuły, które najpierw chcę skończyć.
Ale one są przynajmniej ładne i mają fapuśne panienki.Jak dla mnie, to mogli dać SD coś jak w Dragon Half, byłoby tradycyjnie, a jednocześnie inaczej, bo jakoś nie przypominam sobie by wyszło wiele tytułów rysowanych w SD.
Czyli takie atomówki dla dorosłych. Ale jednak oryginalne podobały mi się bardziej. Nie wiem, może to kwestia tego że były bardziej loli, że tak powiem. Poza tym boli mnie fakt, że anime wzoruje się na hamerykańskim gównie, którego nie znoszę.Na oryginałach się wychowywałem, jak nie było wtedy jak w ogóle dostać anime, o kompie, albo necie nie wspomnę. Szczerzę to czuje pewien sentyment do tych Dexterów, PPG, i co tam jeszcze było. Od takie przy głupawe serie z prostą, dziecinną, a wręcz ordynarną kreską, ale jakoś się człowiek na to gapił (może dlatego że nic innego nie było)
Powtórzę to co napisałem powyżej: przynajmniej jest jest ładny i nie przypomina mi hamerykańskiego szitu.Heh, w sumie racja. Osobiście nie cierpię komiksów amerykańskich o super bohaterach, właściwie w ogóle nie przepadam za hamerykaskim komiksem. Kreskówki jakoś łagodniej traktuje, choć te o super hero nie oglądam, nudzą mnie i irytują, a supermana to już obsesyjnie nienawidzę.
Jak zapewne pamiętasz, Gurrena też nie trawię. Kolejna gainaxowa wpadka przy pracy.A tu mnie zaskoczyłeś, poważnie, nie wiedziałem iż nie lubisz Gurenna. IMHO postacie mają jeszcze cechy konwencjonalne, ale sama animacja jest b. dynamiczna i inna od standardów, w końcu chyba od tego animca wpadli na pomysł zrobienia P&S'a. Mi osobiście Gurenn się spodobał, nie była to kreskówka, choć wprowadziła powiew świeżości, no i w końcu bohaterowie stali się śmiertelni (tak mam dość Bleacha).
Zapewne masz rację. Ale przyjmij proszę do wiadomości, że owa niecodzienna jak na anime szata graficzna jest dla mnie absolutnie nie do zaakceptowania. Pod tym względem jestem pieprzonym konserwatystą, w dodatku zboczonym estetą. A P&S jest dla mnie zwyczajnie brzydkie, pomijając już nawet moje uprzedzenie do hamerykańskich kreskówek.Ok, no offence. Jak dla mnie to ryba co Gainax będzie wydawał i jak to narysują, pod warunkiem iż inni tego nie podłapią i nie zaczną walić wszystkie anime tak jak P&S. Gainax zawsze wydawał dziwactwa i nie bał się eksperymentować, mogą i supermana wydać w stylu hamerykańskim, wa...obojętne mi to. O ile jak pisałem, inni zostaną na tradycji. A nawet jeśli, to mam tysiące anime do obejrzenia jeszcze, zatem do końca życia mi starczy.
A teraz nie zginie. Co więcej, masa ludzi będzie się tym... czymś jarała na maxa, bo to takie nowe i świeże spojrzenie na temat. A że anime nie przypomina to ani odrobinę - komu to przeszkadza? No więc otóż komuś przeszkadza: MNIE. W mojej sygnaturze masz przykład jak musi wyglądać anime, żeby zgadzać się z moją jego definicją i przejść przez moje sito.Jak pisałem wyżej, chcą wydawać dziwactwa ich sprawa, splajtują, trudno, są inne studia (choćby moje ulubione I.G). Oczywiście trochę szkoda by mi było, bo jednak Gainax wgryzł mi się w żywot, ale cóż taka kolej losu.
W 1 odcinku zapewne widziałeś jak laski się zmieniały w aniołki, IMO nie wyglądało to źle.Owszem. Jedyne dwie sensowne minuty tego odcinka.
Jednak dostaliśmy to co dostaliśmy i cóż...albo sie to pokocha albo znienawidzi.Ja już właśnie znienawidziłem.
Jak dla mnie, to mogli dać SD coś jak w Dragon Half, byłoby tradycyjnie, a jednocześnie inaczej, bo jakoś nie przypominam sobie by wyszło wiele tytułów rysowanych w SD.Niezły pomysł, bardzo tęsknię za czasami gdy w anime było pełno SD-ków. Ale odnoszę wrażenie że dzisiejszym fanom one niezbyt się podobają.
Na oryginałach się wychowywałem, jak nie było wtedy jak w ogóle dostać anime, o kompie, albo necie nie wspomnę. Szczerzę to czuje pewien sentyment do tych Dexterów, PPG, i co tam jeszcze było. Od takie przy głupawe serie z prostą, dziecinną, a wręcz ordynarną kreską, ale jakoś się człowiek na to gapił (może dlatego że nic innego nie było)No cóż, peceta z internetem posiadam zaledwie od trzech lat. Ale na szczęście do 2000 roku na brak anime nie narzekałem. Potem miałem co prawda bardzo długą przerwę w oglądaniu, ale nie przerzucałem się na coś innego, bo już wtedy czułem że mnie to nie kręci. Może dlatego nie szalałem za Dexterami i nie czuję do nich takiego sentymentu jak ty.
Heh, w sumie racja. Osobiście nie cierpię komiksów amerykańskich o super bohaterach, właściwie w ogóle nie przepadam za hamerykaskim komiksem. Kreskówki jakoś łagodniej traktuje, choć te o super hero nie oglądam, nudzą mnie i irytują, a supermana to już obsesyjnie nienawidzę.Mi z kolei nie przeszkadzają w grach. Namiętnie ciupę w Supermana czy innego Punishera na automatach czy wszelakie disneyówkowe platformówki na konsolach (polecam Duck Tales (http://en.wikipedia.org/wiki/DuckTales_%28video_game%29) na NES-a, mistrzostwo świata). Ale to pewnie dlatego, że czuć w nich rękę Japończyków, albowiem to oni robili te gierki na zamówienie Amerykanów.
A tu mnie zaskoczyłeś, poważnie, nie wiedziałem iż nie lubisz Gurenna. IMHO postacie mają jeszcze cechy konwencjonalne, ale sama animacja jest b. dynamiczna i inna od standardów, w końcu chyba od tego animca wpadli na pomysł zrobienia P&S'a. Mi osobiście Gurenn się spodobał, nie była to kreskówka, choć wprowadziła powiew świeżości, no i w końcu bohaterowie stali się śmiertelni (tak mam dość Bleacha).Nie podszedł mi fabularnie, jakoś nie przemówiła do mnie jego epickość.
Ok, no offence. Jak dla mnie to ryba co Gainax będzie wydawał i jak to narysują, pod warunkiem iż inni tego nie podłapią i nie zaczną walić wszystkie anime tak jak P&S.A tego się właśnie obawiam - że wkrótce czeka nas zalew anime stylizowanych na inne popularne amerykańskie tytuły.
A nawet jeśli, to mam tysiące anime do obejrzenia jeszcze, zatem do końca życia mi starczy.I tym się właśnie pocieszam.
Ale za to chyba nigdy mi się nie znudzi OST z Plusa. Yoko Kanno zachwyca jak zawsze, choćby w After in the Dark (nie mogę na jutubie znaleźć odpowiedniej wersji...)Znaczy się jakiej bo ja tam widzę ich sporo.
seksowna wonderwoman.W którym niby miejscu ona jest seksowna? Bardziej seksowna od niej była psia kupa, w którą o mało nie wlazłem dziś w drodze do pracy.
W którym niby miejscu ona jest seksowna?No wg amerykanów, znów zapomniałem dać cudzysłowów. Generalnie rozchodzi mi się, że wszystkie postacie walą wg jednego niemal schematu. A manga jest o tyle fajna iż nie każda postać jest taka sama. Nie wiem, może ja krzywo patrzę, ale jak dla mnie Japończycy bardziej jakby urozmaicają wygląd postaci.
I Kajko i Kokosz, o.O, kurde zapomniałem o nich, kurcze to był komik i jeszcze Kajko i Koko w kosmosie.
No wg amerykanów, znów zapomniałem dać cudzysłowów.Spoko, ja się tylko po prostu czepiam słówek. :biggrin:
Generalnie rozchodzi mi się, że wszystkie postacie walą wg jednego niemal schematu.Ciesz się że tego nie przeczyta jakiś fanboj amerykańskiej kreski, zaraz by cię dojechał.
A manga jest o tyle fajna iż nie każda postać jest taka sama. Nie wiem, może ja krzywo patrzę, ale jak dla mnie Japończycy bardziej jakby urozmaicają wygląd postaci.Wiesz, niedawno przeprowadziłem na pewnym portalu rozmowę z gościem nie przepadającym za mangą właśnie o komiksach. Twierdził, że skoro Japończycy są tacy sami (sic!), to i w swoich komiksach rysują postacie podobne do siebie jak dwie krople wody. Zresztą twierdził dużo więcej ciekawych i zabawnych rzeczy, uprzedzenie do japońskiej kreski wyłaziło z niego na każdym kroku. Jego sprawa - nie chce, niech nie czyta. Ale przynajmniej mógł nie wygadywać bzdur wyssanych z palca, skoro o temacie nie miał zielonego pojęcia. Ale twierdził, że kilkuminutowe przejrzenie pojedynczych tomików mang w księgarni wystarczyło mu aby wyrobić sobie niepodważalną opinię o całym gatunku.
Widać to głównie w starszych produkcjach, bo obecnie zauważam tendencje do ujednolicania, choć na razie mało na szczęście tego jest.Mało? LoL, to my chyba jakieś inne anime nowe oglądamy.
O, kurde zapomniałem o nich, kurcze to był komik i jeszcze Kajko i Koko w kosmosie.Za pozwoleniem, Kajtek i Koko. I nie tylko w kosmosie, była też np. prześwietna trylogia o białym wilku, czy dwuczęściowa Zwariowana Wyspa, przy której Archiwum X i inne tego typu produkcje to wieczorynki dla grzecznych dzieci.
Ba gdzieś jeszcze powinienem mieć album kajka z tą maszynka od profesora co ich do jakby średniowiecza przeniosło. Podtytuł miał chyba Pojedynek z Abrą, czy jakoś tak.Ano, jakoś tak. :smile:
Generalnie rozchodzi mi się, że wszystkie postacie walą wg jednego niemal schematu. A manga jest o tyle fajna iż nie każda postać jest taka sama. Nie wiem, może ja krzywo patrzę, ale jak dla mnie Japończycy bardziej jakby urozmaicają wygląd postaci.(http://img.photobucket.com/albums/v205/CyberGhostface/Batman_War_On_Crime_p55.jpg)
A ja oglądam anime i czytam komiksy właśnie po to, żeby uciec od normalnych ludzi.Batman to normalny nie jest :biggrin: . A obrazek pochodzi z Batman: War on Crime.
Cudna jakość z BD <3
A co do Sakury - jeżeli dasz radę obejrzeć to całe i jeszcze wyniesiesz z tego jakieś pozytywne wrażenia, to masz mój maksymalny szacun.A zawsze wydawało mi się, że to jest trochę podobne do Marionetek.
Co Wam się nie podoba Sakura Wars, toć nawet fajne to było. Obejrzałem całą serię TV i chyba jedną czy dwie OAVki. W sumie zastanawiam się czy nie obejrzeć raz jeszcze, bo dość dawno to widziałem.Właśnie jedyną rzeczą do której bym się nie czepił w tej pozycji są piosenki.
Muzyka jakoś mnie nie zachwyciła,
RoE strasznie słabe jest względem starej dobrej serii...Twoim zdaniem.Mi się bardzo podoba.Śmiało powiem ze to jedno z tych nielicznych anime ostatnich lat które naprawdę mnie zachwyciły i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
A ja oglądam RoE jak osobny tytuł, dla mnie jest NGE TV i RoE alternatywna historia niezwiązana w niczym z starą wersją. Która lepsza, wg mnie stara, choć nowa nastawiona na młodszego, lekko przy głupawego (nie obrażam nikogo z Was, odnoszę się tu do amerykanów) widza z ciekawymi i ładnymi efektami CG. Które o dziwo nawet mi się podobają, choć i stara wersja ma ładne efekty.I to właśnie nazywam zdrowym podejściem do tematu.
I to właśnie nazywam zdrowym podejściem do tematu.Ano zdrowe ale niestety taki fan Asuki jak ja nie może niestety obiektywnie spojrzeć na to co się w RoE dzieje z powodu który już wymieniłem...
キャッツ・アイ2 -CAT'S EYE2- OP ED (http://www.dailymotion.pl/video/x96ke6)*szczerzy się i idzie szukać na dysku tych mp3-ek*
CAT'S EYE op (http://www.dailymotion.pl/video/x1bapc)
Seria trochę gorsza od Onegai Sensei, ale opening moim zdaniem zdecydowanie lepszy :>Piosenki, opening faktycznie świetne lecz anime również lepsze niż Onegai Teacher jak dla mnie.
A jak dla mnie zdecydowanie słabsze.Nie lubię takich głównych bohaterek jak ta w Onegai Teacher (chociażby wygląd). Bardziej mi się podobają takie jak te w Twins.
http://www.youtube.com/watch?v=K5CMyDzHUPY
Jakby przestawić "D" z "z" i wywalić "H", co wyjdzie? Tenchi widzę iż oglądasz Fairy TailNo ba! - w przeciwieństwie do autorów np. Bleacha, twórcy FT mają sporo dystansu do siebie i swojego dziecka, przez co jest ono strawne nawet dla człowieka nieprzepadającego za shounenami (argument pożyczony od Richiego).
i masz podobne zdanie odnośnie tego endingu, jest jednym z najfajniejszych, choć ogólnie wszystkie endy z FT były dopasowane pod historię.No niby tak, ale nie każdy powalał mnie dźwiękowo. Poprzedni który posiadam w mojej kolekcji muzyki z anime, to chyba drugi. A ten mnie kompletnie zmiażdżył - sama piosenka ma jakieś takie nostalgiczne brzmienie, za którym osobiście przepadam. I do tego ta biegnąca Wendy, mrrrau.
I szczerze powiem iż na początku myślałem, że to ta sama Nana Kitade która śpiewała end dla alchemików. :razz:Czy to aby nie jej siostra? Gdzieś chyba taką plotę przeczytałem.
Mnie natomiast ostatnio zaciekawiły OSTy z Initial D za sprawą tego endingu, sam nie wiem czemu.Ten kawałek jest spoko, ale na składankach znajdziesz przede wszystkim masę eurobeatowej sieczki. Słyszałeś jeden=słyszałeś wszystkie. Kiedyś przykładnie zbierałem je'szystkie jak bozia przykazała, ale w pewnym momencie nastąpił przesyt i nieomal rzygnąłem tym brzmieniem. Od tej pory podchodzę do eurobeatu z dużą dozą dystansu.
BTW.Dzięki. Tak mnie jakoś wczoraj naszło na zmiany i zabrałem się do cięcia i skalowania obrazków. A animca gorąco polecam.
Fajny avatarek Tenchi, choć samego animca jeszcze nie widziałem. :smile:
No niby tak, ale nie każdy powalał mnie dźwiękowo. Poprzedni który posiadam w mojej kolekcji muzyki z anime, to chyba drugi. A ten mnie kompletnie zmiażdżył - sama piosenka ma jakieś takie nostalgiczne brzmienie, za którym osobiście przepadam. I do tego ta biegnąca Wendy, mrrrau.No fakt, nie twierdzę iz wszystkie były wspaniałe, czy idealne, chodziło mi raczej, że ogólna ich koncepcja była mniej lub bardziej dopasowana do sytuacji która się rozwijała w anime. Ale faktycznie ostatni ma na tyle fajną muzykę iż można sam utworek dodać do playlisty.
Czy to aby nie jej siostra? Gdzieś chyba taką plotę przeczytałem.Hmm, szczerzę...pierwsze słyszę, ale możliwe. W sumie głos miejscami wydaje się podobny, ale czy to prawda. A może sama Nana to zaśpiewała pod przybranym pseudonimem :p
Ten kawałek jest spoko, ale na składankach znajdziesz przede wszystkim masę eurobeatowej sieczki. Słyszałeś jeden=słyszałeś wszystkie. Kiedyś przykładnie zbierałem je'szystkie jak bozia przykazała, ale w pewnym momencie nastąpił przesyt i nieomal rzygnąłem tym brzmieniem. Od tej pory podchodzę do eurobeatu z dużą dozą dystansu.Przesłuchałem wczoraj część tego co znalazłem...w sumie masz racje, jest kilka kawałów które mnie zaciekawiły ale tak w większości jak się słucha OSTa, to prawie to samo. Normalnie jak dziesiejsze samochody z połączonych koncernów, np fiat-reno-peżot, płyta ta sama, blachy te same, różnica jest w pierdołach jak reflektory, lusterka, i bieżnik na oponach.
Bym się niezgodził.
Oba są brzydkie ;(
Jakiś czas temu oglądałen stare odcinki Naruto i doszedłem do wniosku, że to chyba najlepszy ending serii:Fajna piosenka więc mi się podoba. Jak dla mnie głównie piosenka w OP/ED ma decydujące znaczenie.
Naruto Shippuuden Ending 3
Kuragehime OPJa bym powiedział, że to przeciętny OP. W dużej mierze chodzi o stronę wizualną.
Otome Youkai Zakuro OPTen natomiast jest świetny gdyż coś takiego (rytmicznego i słodkiego) właśnie lubię.
Ja bym powiedział, że to przeciętny OP. W dużej mierze chodzi o stronę wizualną.Nee, nie zgodzę się. Piosenka też jest fajna, jeśli lubi się takie trochę melancholijne klimaty. Ty akurat nie lubisz, no trudno. A strona wizualna to osobna sprawa - te wszystkie nawiązania i parodie są takie że aż paluszki lizać. No ale z tego co pamiętam, za parodiami też nie przepadasz.
Anfanie ja nie piszę, że to jest zła piosenka tylko, że mi się nie podoba. Wszelkie moje opinie odnoszą się zazwyczaj do mojego lubienia bądź nie, a nie do oceniania czy coś jest dobre czy nie.Nic akurat o tobie nie pisałem :)
Nic akurat o tobie nie pisałem :smile:Ani ja tego tak nie odebrałem.
Piosenka ma być po prostu ładna, rytmiczna i przyjemna, a OP/ED oprócz posiadania fajnej i przyjemnej piosenki musi również (choć są wyjątki) być atrakcyjny wizualnie. W przypadku Kuragehime tak nie było.Widzisz, a dla mnie jest o wiele bardziej atrakcyjny od opów, w których np. pokazuje się bohaterów i moce którymi władają. Miałem niezły ubaw odgadując jaką popkulturową klasykę akurat parodiują bohaterki. Co kto lubi.
Jedne z najdoskonalszych openingów jakie widziałem w anime były w Toaru Kagaku no Railgun i Toaru Kagaku no Railgun OVA.Były niezłe, ale to trochę inna klasa niż Kuraghime. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że opy należałoby oceniać dokładnie tak samo jak anime - nie wrzucając do jednego worka, tylko w ramach danej kategorii którą reprezentują. Ale to też śliska sprawa, bo czasem prześwietny op nijak ma się do anime z którego pochodzi.
Po prostu wspaniałe.
Chodzi mi konkretni o ten kawałek bo moje spektra muzyczne są zapewne równie szerokie jak i twoje :lol:Z powyższego mam rozumieć że lubisz dance i synth pop, a mimo to nie podchodzi ci kawałek który doskonale spełnia wszystkie wymogi powyższych gatunków i w dodatku wybija się chwytliwą melodią, rewelacyjnymi aranżami i fajnymi głosikami śpiewających? Dziwne.
Były niezłe, ale to trochę inna klasa niż Kuraghime.Raczej nie klasa lecz rodzaj. Tak przyjemne i wciągające OP/ED jak w Toaru Railgun, Index, Shana to jedne z najpiękniejszych. Oczywiście nie każdy lubi takie piosenki więc wiadomo oceny będą różne.
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że opy należałoby oceniać dokładnie tak samo jak anime - nie wrzucając do jednego worka, tylko w ramach danej kategorii którą reprezentują. Ale to też śliska sprawa, bo czasem prześwietny op nijak ma się do anime z którego pochodzi.Oceniać tak samo na pewno nie należy, ale powiem ci, że oglądając odcinki jakiegoś anime (czyli również za każdym razem OP) jest coś takiego, że jak anime słabe, irytujące itp to OP/ED z każdym odcinkiem coraz mniej mi się podoba (aż nie mogę na niego patrzeć). Natomiast jak anime jest bardzo dobre, a tym bardziej lepsze z każdym odcinkiem to OP/ED coraz bardziej mi się podoba. Gdyż ja właśnie oglądając anime zawsze jako jego część traktuję OP/ED więc słabe anime psuje OP/ED i odwrotnie.
Oceniać tak samo na pewno nie należy, ale powiem ci, że oglądając odcinki jakiegoś anime (czyli również za każdym razem OP) jest coś takiego, że jak anime słabe, irytujące itp to OP/ED z każdym odcinkiem coraz mniej mi się podoba (aż nie mogę na niego patrzeć). Natomiast jak anime jest bardzo dobre, a tym bardziej lepsze z każdym odcinkiem to OP/ED coraz bardziej mi się podoba. Gdyż ja właśnie oglądając anime zawsze jako jego część traktuję OP/ED więc słabe anime psuje OP/ED i odwrotnie.A ja tak nie mam. Jedną z serii które obecnie oglądam jest Shana. Wystawiłbym jej póki co ocenę 4- (w skali szkolnej), ale opa i enda nie przewinąłem ani razu. Ce prawda ed trochę przynudza z tymi swoimi statycznymi kadrami, ale muzyka nadrabia wszystko z nawiązką.
Jako, że temat zobowiązuje to nie wypadało wrzucać nic innego.E tam, ja się nie przejmowałem. :smile:
Ale w sumie na płycie nie ma kawałka, który by mi się nie podobał.Zgadza się. Polecam też Homework (http://www.discogs.com/Daft-Punk-Homework/release/3235) i Human after All (http://www.discogs.com/Daft-Punk-Human-After-All/release/417686), czyli odpowiednio ich pierwszy i trzeci album, jeśli jeszcze nie znasz.
Ciekawostka kto czyta sankaku ten zna :)Dzięki, wyspa - latami nie słuchałem już Ayu's Euro Mega-Mixu. Źle jest mieć półterową i wciąż rosnącą kolekcję muzyki, bo zanim można wrócić i słuchać wszystkiego od nowa, to mija kilka lat. :(
http://www.sankakucomplex.com/2010/11/25/every-anime-opening-ever-made/ (http://www.sankakucomplex.com/2010/11/25/every-anime-opening-ever-made/)
Ale video nawet fajne :D
A ja tak nie mam. Jedną z serii które obecnie oglądam jest Shana. Wystawiłbym jej póki co ocenę 4- (w skali szkolnej), ale opa i enda nie przewinąłem ani razu. Ce prawda ed trochę przynudza z tymi swoimi statycznymi kadrami, ale muzyka nadrabia wszystko z nawiązką.Co do anime to chyba pisałeś już dawno temu, że je oglądasz :) Raczej nie jest to anime dla ciebie gdyż trzeba lubić takie magiczne klimaty i częste walki (a szczególnie tą 12 letnią Shanę). Ja I sezon oceniłem 8/10, a II 9/10. O OAVkach natomiast niedawno pisałem.
Nie męczy, wchodzi bez problemów, no i sama Shana jest fajna. Najbardziej podobają mi się odcinki o życiu codziennym, jak np. poszli sobie razem na basen. No ale nie spodziewam się że będzie ich zbyt wiele.Powiem ci, że w II sezonie jest ich więcej, a akcji mniej. Mi to jednak nie przeszkadzało gdyż co prawda mniej, ale sceny akcji były lepsze (przynajmniej jak dla mnie) niż w I sezonie. Jak również lepsza muzyka (szczególnie podczas walk) była w II sezonie.
Najciekawszy opening hentaia, w ogóle nie można się domyślićA jest również zwykła wersja anime o nazwie Magical Canan.
まじかるカナンOP
O nie, teknoman, jedyne anime z mechami (?) które mnie odrzuciło. Ci "kosmici" starali się z tym teknomenem, jakby nie mogli zrobić jednej porządnej inwazji i wysłać wszystkich "pancerniaków" aby w jednej zdecydowanej bitce sklepać mu zadek, albo ostrzelać całą planetę i polecieć dalej.Wersja amerykańska to był gniot gdyż oryginalnie to był Tekkaman, a w Polsce takiej wersji nie było. Ogólnie anime genialne lecz bardzo wzruszające i dramatyczne.
O nie, teknoman, jedyne anime z mechami (?) które mnie odrzuciło. Ci "kosmici" starali się z tym teknomenem, jakby nie mogli zrobić jednej porządnej inwazji i wysłać wszystkich "pancerniaków" aby w jednej zdecydowanej bitce sklepać mu zadek, albo ostrzelać całą planetę i polecieć dalej.Nie będę dyskutował bo nie oglądałem. Ale opening znajduję fajnym więc go wrzucam.
Apropo MKR, przypomniały mi się szczenięce lata...ech to była wolność. :lol:Tak. Czasy gdy człowiek obejrzałby największy shit byle by tylko był made in Japan.
Hmm, szczerze Anfan powiem Tobie, że widziałem Teknomana/Tekkaman tego co leciał w Polskiej TV, na Jetixie chyba. Możliwe, iż to była jakaś pocięta wersja, nie wiem, ale czasem miałem wrażenie iż czegoś brakowało.Był straszliwie pocięty, a w dodatku poszczególne odcinki puszczali sobie bez ładu i składu, jak im się akurat chciało. A tak to sobie można kretynizmy z CN oglądać, w których poszczególne historyjki mają się do innych jak pięść do nosa, a nie porządną fabularyzowaną serię.
Hmm, szczerze Anfan powiem Tobie, że widziałem Teknomana/Tekkaman tego co leciał w Polskiej TV, na Jetixie chyba. Możliwe, iż to była jakaś pocięta wersja, nie wiem, ale czasem miałem wrażenie iż czegoś brakowało.Pocięta to mało powiedziane. Oryginalnie anime miało 49 odcinków, a wersja amerykańska to 43. Nie było w ogóle oryginalnej oprawy dźwiękowej. Zrobili całkiem nową (dużo gorszą) ścieżkę dźwiękową. Poza tym inne imiona, nazwy i wycięte wszelkie sceny z przemocą.
Kto nie czytał mangi MKR niech się nie wypowiada, to co zrobili z ta świetna historią w anime jest straszne.Pierwszą serię jeszcze dało się oglądać, ale na drugiej ziewałem tak, że mało mi żuchwa nie odpadła. A mangę niestety czytałem po serii i przez to wydaje mi się za krótka. Mam wrażenie że wszystko robione było po łebkach i za szybko się dzieje, choć oczywiście wiem że to jest pierwowzór i tak powinno być.
Totalny patos i naiwność ale opening udany.
Ja osobiście nie lubię żadnych wersji amerykańskich openingów i endingów.Oczywiście, że muszą być oryginalne, ale mogą być śpiewane po angielsku (i w innym języku również) gdyż świetnie to brzmi.
Nie oglądam tego typu anime, ale opening do tego magical girls nie jest przesłodzony jak do wielu innych serii :)Nie oglądałem Wedding Peach, ale ten opening jest tym co zasługuje na nazwę arcydzieło. Po prostu rewelacyjny jest, a już dawno temu go oglądałem (sam opening).
Wedding Peach DX opening
Nie oglądałem Wedding Peach, ale ten opening jest tym co zasługuje na nazwę arcydzieło. Po prostu rewelacyjny jest, a już dawno temu go oglądałem (sam opening).Może arcydzieło to za dużo powiedziane ale opening jest bardzo fajny, szczególnie pierwsza połowa.
opening jest bardzo fajny, szczególnie pierwsza połowa.Ja bym powiedział, że druga połowa jest lepsza. Pierwsza taka wolniejsza i bardziej stonowana, a druga już w pełni ukazuje rytm.
Jedyne co mogę uznać w tym openingu za znośne dla mojego ucha to refren. Reszta to antydzieło.Nie wiesz co najlepsze i najładniejsze (oczywiście nie neguję twojego zdania).
Jedyne co mogę uznać w tym openingu za znośne dla mojego ucha to refren. Reszta to antydzieło.Hm, nie potępiałbym tego kawałka zupełnie w czambuł, aczkolwiek faktycznie bywało że dużo lepsze kawałki pisali dla Hocchan. Jak np. ten:
Opening to nie tylko piosenka. Scenki też mają być fajne. A w Inukami było to idealnie połączone.
Zresztą najpierw należy obejrzeć anime, żeby oceniać openingi z anime. Gdyż co ci po openingu skoro nic z niego nie rozumiesz.
Nie zgodzę się z tym. Opening czyli czołówka, nie powinna aż nazbyt pokazywać fabułę, mówić zbyt dużo o niej.Nigdy mi to nie przeszkadzało. Co prawda spojlerów przed oglądaniem nie lubię, ale openingi w anime mogą pokazywać jakieś świetne sceny co będą później gdyż to często bywa zachęcające do dalszego oglądania anime. Nowy OP (chociażby dwa OP na anime 24-26 odcinkowe powinny być) ma właśnie tą zaletę, że może pokazać to co się wydarzy.
A czesto opening jest kryterium wyboru jakiegoś anime.Jak dla mnie opening nie ma znaczenia przy wyborze anime do oglądania gdyż pierwszy raz go widzę dopiero jak zaczynam oglądać daną serię. Nie lubię oglądać op/ed osobno.
Nie zgodzę się z tym. Opening czyli czołówka, nie powinna aż nazbyt pokazywać fabułę, mówić zbyt dużo o niej.Tutaj ja się nie zgodzę. Niech sobie pokazuje, jeżeli jest to zrobione umiejętnie. Przykład nie anime, gra, ale też japońska - pierwszy Silent Hill. W intro, czyli niejako openingu, widzimy hinty wielkości arbuzów, które odpowiednio zinterpretowane doprowadziłyby nas do rozwiązania zagadki w 5 minutek. Ale oglądając po raz pierwszy czy bez ukończonej całej gry po prostu nie wiemy gdzie ich szukać i filmik wydaje nam się tylko pustą zlepką losowo wyrwanych z kontekstu scenek. Gdy ogląda się go po zakończeniu gry, pewne sceny nabierają sensu, a człowiek wali się ręką w czoło mówiąc "jak ja mogłem być taki ślepy".
nie opening ale spodobało mi się już dawnoUrocze, chociaż pokopało moje dotychczasowe myślenie o Slayersach :D
slayers (http://www.youtube.com/watch?v=Xj-bZ_oTPbk#)
Wyjątkowo udany? Waść chyba sobie żartujesz. Wszystkie opy i endy do Slayersów wymiatają, choćby ze względu na to że wykonuje je Hałasibara.Wszystkie były dobre ale nie zgodzę się, że wszystkie były tak samo dobre. Ten wyróżnia się moim zdaniem szczególnie.
Robimy przegląd?Why not? :D "Otome no policy" jest u mnie na 2 miejscu w kwestii sentymentów, ex aequo z "Tuxedo Mirage" (zaczynałam od S-ki). A na trzecim "Kaze mo, sora mo, kitto". Z tych, które uchowały się w polskiej wersji, w zasadzie lubiłam wszystkie :D
Znacznie lepszy od tych smętów które są wcześniej.Phie :P Nic szczególnego, imho nie różni się od setek innych endingów...
Yosuga No Sora Ending 01 (http://www.metacafe.com/watch/5326938/)
レモンエンジェル (桜井智) - たそがれロンリー (http://www.youtube.com/watch?v=YXpPbkbsRoI#)Może tego nie wiesz, ale Cream Lemon miało również wersję ecchi.
I pomyśleć, że to piosenka z hentajca...
Cokolwiek by dobrego albo złego o tej serii powiedzieć, opening ma śliczny. Refrenu (w krótkiej wersji użytego jako intro) mogę słuchać w kółko i na okrągło.Owszem świetny był ten OP w Fortune Arterial. Szkoda, że anime wyszło dosyć przeciętnie.
[HD] Fortune Arterial Akai Yakusoku OP (http://www.youtube.com/watch?v=VYyYEgr6uuY#ws)
Może tego nie wiesz, ale Cream Lemon miało również wersję ecchi.Wyjaśnij.
Czemu tego jeszcze tu nie ma to dla mnie zagadka.
maribel(1992) opening (http://www.youtube.com/watch?v=Zly9y4XGxOU&feature=related#)
Jeszcze oba endingi by się zdały, ale znaleźć na tubce w rozsądnej wersji to hardcore. A szkoda.
Ho ho - ktoś to subował po polsku, czy to tylko te dwie piosenki?Tylko piosenki, zdaje się... Chyba, że o czymś nie wiem ;)
Szczerzę wolę angielską wersje endinga. Jakoś ten dziewczęcy głosik w jap wersji do mnie nie przemawia.Przecież to 2 zupełnie różne melodie więc nie wiem jak można porównywać angielski ending z japońskim openingiem. "Apples and oranges". No chyba, że porównywałeś ending z endingiem, napisanie tego pod postem Ganossy sugeruje jednak, że nie.
Lodoss War Ending (English) (http://www.youtube.com/watch?v=1s961qg6vYk#)
Przecież to 2 zupełnie różne melodie więc nie wiem jak można porównywać angielski ending z japońskim openingiem. "Apples and oranges". No chyba, że porównywałeś ending z endingiem, napisanie tego pod postem Ganossy sugeruje jednak, że nie.
Szczerzę wolę angielską wersje endinga. Jakoś ten dziewczęcy głosik w jap wersji do mnie nie przemawia.Tam jest kropka miedzy zdaniami, czyli: "Szczerzę wolę angielską wersje endinga." co oznacz iż bardziej podoba mi się ending, ale w wersji angielskiej niż opening w jakiejkolwiek postaci.
Zaznaczyłbyś, że to spoiler.To ktoś tego wciąż jeszcze nie widział? Nawet gdy było po polsku? Shame on you, my friend. :D
To ktoś tego wciąż jeszcze nie widział? Nawet gdy było po polsku? Shame on you, my friend. :biggrin:Byłem akurat w trakcie oglądania.
To ktoś tego wciąż jeszcze nie widział?Np ja.
Ale to chyba tylko dlatego, że ma tam w opisie "magical girl". Jak ostatnio widziałem jakieś wycinki, czy cuś to wydaje się być bardziej komedia z tłem dla MG, niż czystym magical g...Pytaj się mnie bo również to widziałem.
Tenchu, dać temu szansę, czy wywalić w diabły?
Pamiętam jak obejrzałem to pierwszy raz na płytce z Kawaii. Zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie.
http://www.youtube.com/watch?v=Jx098fBFKS8 (http://www.youtube.com/watch?v=Jx098fBFKS8)
A mis ię przypomniał op Green Green i School Rumble.To prawda School rumble był świetne :)
Oba dość mocno pozytywne i jakoś tak wprawiają mnie w dobry nastrój :biggrin: .
School Rumble OP1 (http://www.youtube.com/watch?v=U2NgBrozFi8#)
Green Green OP (http://www.youtube.com/watch?v=VV64RzrNd9Q#)
Co do Green green wyobraźcie sobie że było to 2gie anime które obejrzałem w swoim życiu świadom tego że to co oglądam to Anime właśnie... I było to zaraz po seansie NGE, szok po prostu :biggrin:
Czy to z kinówki "X"?Nie pamiętam czy te konkretnie sceny były w filmie czy jest to tylko promo do niego.
Ostatnio męczę Gokudo
Piosenka z ostatniej sceny Rebuild of Evangelion 2.22:Nie wiem czy dobrze pamiętam ale ta, albo bardzo podobna, piosenka była też w scenie walki z 03 i była to jedna z najgorzej dobranych melodii do sceny w tym anime.
Evangelion 2.0 You can (not) advance OST - Tsubasa wo kudasai (http://www.youtube.com/watch?v=QKDaCckEt6M#)
Choć jako opening powinna się znaleźć w odpowiednim do tego temacie.Już, już niesę.
ale mnie tu wieki nie było:) ja podrzucę coś z nowości i może tym samym zaciekawię kogoś do oglądania tego anime, bo muza jest w nim wybitna..... a mianowicie opening z Gulity Crown:) (http://youtu.be/7EhS95QSz4g)Chyba każdy wie o tym anime. : ) Zapewne je obejrzę jak się będzie nadawać czyli wyjdzie odpowiednia wersja (na pewno nie teraz).
A Cruel Angel's Thesis(chinese version?)
Neon Genesis Evangelion Cantonese
Edit: Macie dzieciaki, posłuchajcie sobie co to znaczy dobry drum'n'bass (http://en.wikipedia.org/wiki/Drum_n_bass).Na moich starych, klejonych poxiliną słuchawkach nawet połowy efektu nie mam, a przynajmniej bębenki mi nie pękają. :D
Niezły pomysł, ale naprawdę radziłbym zaczekać na singla.Jasne, że zaczekam, choć ten ending już mam na playliście, to jednak wolę puścić sobie full wersje w HD na zestawie, co by nie psuć sobie wrażenia. Ale coś czuję, że będziemy znowu uczyli puszki tańczyć. :D
Może to nie najlepszy OP, ale na pewno jeden z najgorszych...aż się dziwię że ja to kiedyś oglądałem i nawet nie myślałem o lepszej jakości...ach te czasy bez internetu. :pKiedyś mnóstwo razy oglądałem to anime i opening (inne serie na Polonii 1 oczywiście również).
porównaniu z oryginalnym openingiem.a proszę:
Co prawda dawałem już Ending z Nichijou ale że każdy miał ciut inne wykonanie to dam ten:Zgadzam się bardzo fajna.
Nichijou ED: Acapella - Zzz [HD] (http://www.youtube.com/watch?v=AsUCXb_IR4M&feature=topics#ws)
Ta wersja wyjątkowo mi się podoba :smile:
Gundam Wing Opening (German) (http://www.youtube.com/watch?v=iGruonuNAt0#)
Doch es geschehen Wunder,
Glaub an die Kraft,
Im Königreich der Freundschaft,
Wollen wir leben, das ist unser Ziel!
:smile:
Oddam nerkę za pełną wersję.ja mogę dorzucić drugą, ale z tego co szukałem to niestety zrobili tylko OP TV.
ja mogę dorzucić drugą, ale z tego co szukałem to niestety zrobili tylko OP TV.W sumie mogłam się domyślić. Dubbowane opki prawie zawsze są tylko w TV size...
No sorry ale ten obecny j-pop nie umywa się do tego z lat 80-90. Szczególnie wokalnie.
Guilty Crown - 【Official OP】 - Extreme HD
Niby nie nowy, ale akurat nadrabiam serię i jeszcze nie zdarzyło mi się pominąć. Taki fajny, "mało japoński".
Drugi arc w ogóle ma ciekawy OST. W jednych walkach włoskie chórki, w innych dubstep :eek:
Natomiast juz od samego poczatku spodobał mi się OP i ED :biggrin:Przewijałbym.
Golden Time ゴールデンタイム (OP2) - Opening 2 - The World's End (http://www.youtube.com/watch?v=FM02ZiJyXEk#)Fajny OP z ładną piosenką. Zresztą anime wydaje się dosyć oryginalne, więc również je chyba obejrzę.
Świeżutki opening do Golden Time rozkłada mnie na łopatki. Kto wpadł na ten genialny pomysł z perkusją rodem z jakiegoś black metalowego utworu? xD
Mahou Sensei Negima, o ile ktoś to pamięta. :DOczywiście. To bardzo dziwna seria. Z jednej strony człowiek ogląda jak takiego średniaka mocnego co potęguje dziecięcy wiek bohaterów + ich sytuacje, a tu chyba pod koniec wyskakują z sceną, która wciąga mnie jak wir bez uprzedzeń i litości.
Oczywiście.Ja Mangę dosłownie wchłonąłem, ale aż mi się początek czytania przypomina, to było jakieś 8-9 lat temu chyba. Pamiętne Hayate (nadal istnieje jako jedno z największych) które w sumie dopiero zaczynało i seria przodująca z małoletnim magiem.
Z jednej strony człowiek ogląda jak takiego średniaka mocnego co potęguje dziecięcy wiek bohaterów + ich sytuacje, a tu chyba pod koniec wyskakują z sceną, która wciąga mnie jak wir bez uprzedzeń i litości.Ostatni wątek w serii TV (odnośnie Asuny) był najlepszy, ale nie ma nic wspólnego z mangą. Był zdecydowanie najpoważniejszy, a coś takiego najbardziej lubię.
Dokładnie chodzi o moment, gdy ruda bohaterka spada z drzewa i powiązana z nią historia. Co na domiar wprowadza furie barak ciągu dalszego w postaci anime. Jak by nie było głupaw i starsi bohaterowie to wywindowało by u mnie się to wysoko.
ale w porównaniu do mangi to dno, wręcz tak bym napisał.Nie wiem, ale ostatni wątek w anime był świetny. Mimo, że jak pisałem niezgodny z mangą.
A z samej mangi, to najbardziej zapadła mi w pamięć wycieczka do gorących źródeł jakoś tak z początku serii, może dlatego, że poznaliśmy Evangeline i jej moce. :D Sam już nie wiem.Evangeline to chyba najfajniejsza postać z tego anime. Nieśmiertelna wiedźma.
Jeśli chodzi o najlepszy opening i ending moim faworytem jest Utena, szczególnie drugi ending to dla mnie arcydzieło.