gildia.pl
Gildia Gier Komputerowych (http://www.gry.gildia.pl) => PC => Wątek zaczęty przez: Henry w Kwiecień 19, 2006, 04:22:45 pm
-
Oto zakładam temat poświęcony najlepszej grze strategicznej wszechczasów.
Dzielmy się uwagami, umawiamy na sesje multiplayer i prowadźmy nasze nacje do zwycięstwa !
A przy okazji zapraszam do lektury recenzji (http://www.gry.gildia.pl/gry/civilisation_4/recenzja) czwartej części Cywilizacji.
-
Dla mnie Cywilizacja to tylko Sid Meier's Civ2 :) W jedynkę nie grałem, w call to power owszem, ale *co najmniej* mnie nie to zachwyciło.
-
U mnie takoż dwójeczka.
Bo to jedyna część, która była w stanie przykuć mnei do monitora na dłużej.
Klasyka.
-
Jedynka
wiążą mnie z nią wielkie wspomnienia, łezka się w oku kręci i tak dalej.
Poza tym to jedyna część z serii, do której w miarę regularnie wracam.
-
Jedynka - reszta już mi się mniej podobała :) Jak napisał mój poprzednik, aż się łezka w oczku kręci ;)
-
Gram tylko i wyłącznie w Civ3 i to juz od ładnych paru lat nie odinstalowuję - ściągam tylko sobie nowe mapy, scenariusze, mody itp. Gdybym kiedyś miał układać ranking ulubionych 100 gier, to Civ3 znalazłaby się w pierwszej dziesiątce. Polecam.
-
Oj, ja Civ III nie znoszę. Jest to dla mnie jakaś cakiem obca gra, bez ducha poprzednich części...
Moim zaś ulubionym tytułem jest Civ 2 : Test of time.
Była moja recenzja w grudniu, możecie znaleźć ją w archiwum GGK.
A do klasycznej Civ II naściągałem masę modów, scenariuszy, itp. Mam więc Wojnę Światów wg Wellsa czy też Władcę Pierścieni.
-
Oj, ja Civ III nie znoszę. Jest to dla mnie jakaś cakiem obca gra, bez ducha poprzednich części...
Nie grałem w poprzednie części, więc nie mam sentymentu. Może gdybyś nie porównywał jej ducha do ducha poprzedniczek, to pozbyłbyś się uprzedzeń.
Teraz zbieram na apgrejd sprzętu, żeby zagrać w CivIV
-
He, polecam CI CIV IV - przestawisz isę szybciutko.
Ja musiałem dokupić kartę graficzną :(
OSTRZEGAM - jeśli macie ATI RADEON musicie ściągnąć patch do gry, zamieszczony na jej oficjalnej stronie.
Albo napisac do mnie, mogę przesłać :)
-
He, polecam CI CIV IV - przestawisz isę szybciutko.
Ja musiałem dokupić kartę graficzną :(
OSTRZEGAM - jeśli macie ATI RADEON musicie ściągnąć patch do gry, zamieszczony na jej oficjalnej stronie.
Albo napisac do mnie, mogę przesłać :)
Ja muszę kupić kartę graficzną (teraz mam 16-to megową) i 256 Ramu (będę maił razem 512!). A oprócz Civ4 ostrzę sobie pazurki na HoM&M5.
Ech, żeby jeszcze apgrejdy tyle nie kosztowały...
-
Ja mam 512 RAM. Czasem bardzo długo czekam na koniec tury. I ładuje się zapis 2 minuty.
-
Jedynka to było olśnienie.
Dwójka - ładna i miła bajka, choć już nie tak wciągająca.
Trójka - olśnienie i zawód - bardzo wiele wspaniałych pomysłów i nie mniej liczne babole.
A czwórka? No cóż. Znów mnie olśniła, choć dawno już wyrosłem z przesiadywania dniami i nocami przed monitorem. Wiele rzeczy mnie drażni - szczególnie zubożony niemiłosiernie wątek bitewno wojenny. To zresztą paradoks, bo równocześnie wprowadzenie systemu zależnych od gracza promocji niezwykle podniosło walor tej części rozgrywki - czyli w sumie nowe zalety zniosły wady i regres w stosunku do trójki dając wynik zerowy. Za to religia nadała tej grze nowy wymiar. Teraz nareszcie cywilizacyjna konfrontacja i dyplomacja nabrały smaku, sensu, głębi. Gdybyż jeszcze dodano system wasalny i zależności "sojuszniczych" - to z przemyślaną strategią religijno gospodarczą można by podbić cały świat bez jednego wystrzału - lub prawie, że bez niego.
I znowu paradoks - choć Cywilizacja to w 90 procentach gospodarka - przy tak genialnie i dyskretnie pomyślanym wątku religijnym części gospodarczo-dyplomatyczna (czyli dyplomacji związanej stricte z obrotem gospodarczym) wydaj mie się nie dorastać do znaczenia religii. To fakt, iż wiara stoi ponad gospodarką - vide baty cywilizacyjne jakie Europa zaczyna zbierać do islamskich nędarzy emigrujących tu za chlebem, ale przy pewnej równowadze strategicznej dyskretne embarga i uzależnianie sąsiada od naszych możliwości gospodarczych może być kluczem do panowania.
W Czwórce tę subtelność trudno uzyskać. A gdyby tak "specjalnego znaczenia" międzynarodowe szlaki handlowe, albo w XIX, XX i XXI wieku - tak dobrze nam znane ropociągi i gazociągi. A gdyby system specjalnych umów hanldowych między konkretnymi miastami dwu różnych cywilizacji - dający uprzywilejowanie i jakiś nie bardzo ważny ,ale jednak ekstra dochód.
Ale, ale, ale... mógłbym tak długo o niewykorzystanym potencjale. Nie o tym jednak chciałem. Chciałem powiedzieć, że w tej grze - tak ładnej, na swój sposób widowiskowej - co przy strategiach bynajmniej nie jest standardem, niestety (w końcu strateg nie jest zawsze zapasnionym i nie czułym na powaby tego świata okularnikiem) - otóż w tej grze można wreszcie pogłówkować strategicznie, poprzekupywać, wymusić pokój, przyłączyć się do wojny, zaplanować dominację lokalną, lub globalną, walczyć o zdominowanie kontynetów, lub mórz, wspierać słabszych, tłuc konkurentów silniejszych, dokonywać rozbiorów tych co się zgapili, polityką religijną i gospodarczą budować swe bezpieczeństwo, i tak samo religią tworzyć pola konfliktów, które potem wykorzystujemy by umocnić swą dominację... Tu wreszcie widać, że rządzenie światem (gry oczywiście) nie polega na podbiciu wszystkiego co się rusza, lub sterowaniu każdym procesem ręcznie. Można dominować, ustalać czas pokoju i wojny, nigdy w 100 procentach, nawet będąc mocartwem, ale jednak można - panując ledwie na skrawku (byle odpowiednio sporszym) globu. Tu wreszcie jak w jedynce - nie można się doczekać gdy znowu zasiadę, by w kolejnych 30-50 turach zrealizować w poprzednich 30 misternie przygotowany plan. Albo by na szybko w najbliższych 10-15 przyłączyć się do wojny zaborczej, a potem wesprzeć napadniętego i wymusić pokój, z którego tylko my wyjdziemy z tarczą. No - chyba, że ten beszczelny Saladyn - jedyny innowierca na naszym mega-kontynencie dobierze się nam do tyłka w najmniej odpowiednim po temu momencie. A wówczas słynnego roku pańskiego 1637 wybuchnie I wojna kontynentalna do której włączy się wszytko co żyje, a my utracimy wszelką przewagę technologiczną byle tylko nie zostać w tej wojnie sami, przeciw wszystkim. Wrogowie naszych wrogów staną się nam sowicie opłacanymi przyjaciółmi, tysiąclecia pokojowego wzrostu naszej dominacji runą pod gruzami globalnego konfliktu, lecz nie byśmy szczeznęli, ale z popiołów miast naszych odrodzili się jeszcze dumniejsi i twardsi. Tak - bo ta gra żyje jak cholera - a ja już myślałem, że każda kolejna Cywilizacja, będzie ledwie żałosnym cieniem poprzedniej. Na szczęście w tym przypadku jest inaczej. Wielkie dzięki chłopaki od Sida... by.
Wracam tłuc Niemców do spółki z Francuzami by mieć Rzeczypospolitą do oceanu do ocenau... :D
-
Gdybyż jeszcze dodano system wasalny i zależności "sojuszniczych" - to z przemyślaną strategią religijno gospodarczą można by podbić cały świat bez jednego wystrzału - lub prawie, że bez niego.
W dodatku Warlords, który wyjdzie latem tego roku ma być system wasalny, więc Twoje życzenia się spełniają :D Co do zależności sojuszniczych - istnieje przecież wzajemny pakt obronny, na mocy którego jeśli zostanie napadnięta jedna nacja, jej sojusznik automatycznie wypowiada agresorowi wojnę.
A gdyby tak "specjalnego znaczenia" międzynarodowe szlaki handlowe
COś w tym stylu robię Wielcy Handlarze, których ślesz do miast sojuszniczych. 900 złota do łapy to nawet lepiej niż parę sztuk co rundę.
zubożony niemiłosiernie wątek bitewno wojenny
Owszem, uboższy, ale i trudniejszy. Męczę się niemiłosiernie z Anglią, choć ja mam helikoptery, a oni jeszcze Grenadierów :(
W jedynce nie podobała mi się małośc rzeczywistej mapy w stosunku do świata - Wielka Brytania mieściła ledwie jedno miasto.
No i fajnie w czwórce pomyślano z tym, iż można wchodizć do miast przyjaciół.
-
Call to power.
Za jednostki specjalne i dodatkowe 1000 lat rozwoju.
I system public works jakoś bardziej mi się podobał od Meyer'ankowych robotników.
-
W Call to Power bardzo podobały mi się jednostki i wynalazki przyszłości - np. Cyber Ninja na przykład. Że już o cudach nie wspomnę. No i futurystyczne formy władzy - np. Wirtualna Demokracja.
-
Hej!
A ja z rozrzewnieniem wspominam spin-off Cywilizacji, jakim była Colonization. Wyszła chyba jakoś w tym samym czasie, co Civ2, opierała się na bardzo podobnych zasadach, tyle, że skupiała się dużo bardziej na ludziach, którymi rządziłeś. Miasta, budynki, usprawnienia... to wszystko było ważne, ale przede wszystkim liczyła się społeczność osad, ciężka praca nad ich wykształceniem, powolna asymilacja Indian, niewolników i przestępców do naszych kwitnących kolonii aby w przyszłości stali się tak potrzebnymi fachowcami.
Minusem była mała ilość jednostek wojskowych, no ale to raczej zgodne z realiami historycznymi. Wiem, że więszkość fanów Civilization obchodziła tę grę ze wstrętem, ale ja z radością powitał bym jakiś remake. Czy jestem sam? :)
-
COLONIZATION było nawet zabawne ; mam na myśli - grywalne :)
Jednakowoż minusem był ograniczony czas gry, nadto - jeśli dobrze pamiętam - skonwertowanch Indian można było wykorzystywać tylko jako rolników albo rybaków - w obu przypadkach z miernymi skutkami.
w CIVILIZATION IV mamy moda z wojną o niepodległość, ale to oczywiście całkowicie coś innego. A co się tyczy jednostek wojskowych w Colonizatio, to po prostu więcej w owym czasie nie było. A zresztą - nie chodziło tam przecież o wojnę, prawda? Wyjątkiem ogoszenie niepodległości - tu trzeba było się dobrze uzbroić.
-
Z tymi Indianami to chyba masz rację. Faktycznie nadawali się tylko do low-techowych zajęć. Ale, jeśli mnie pamięć nie myli, to można było "wynaleźć" takiego Ojca Założyciela, który konwertował wszystkich indiańskich obywateli w "normalsów".
A co do wojsk: przydawały się i przed ostateczną wojną: do łupienia miast Inków i Azteków i eskortowania gór złota, które się wywoziło z nich.
-
Najciekawsze w tcyh wszystkich civach jest odkrywanie mrocznego świata wokół...
-
Część pierwsza the best :D Właśnie za to, o czym napisał Henry - za odkrywanie tajmniczego lądu skrytego pod niezbadaną częścią mapy. Wszystko takie nowe było, a za pierwszym razem nawet barbarzyńcy byli wyzwaniem :D
-
Hej, ale i w innych częsciach odkrywasz świat. Za mało go czy jak ???
-
Ok, odświeżam temat bo i Warlords wyszło (tutaj znajduje się recenzja: [zobacz] (http://www.gry.gildia.pl/gry/sid_meiers_civ4_warlords/recenzja)), a poza tym dostaniemy do rąk kolekcję wszystkich wydanych Civ w jednym pudełku. Co o tym myślicie? Są chętni na kupno?
-
Grałem w Civ4 krótką chwilę, ale mi się nie spodobało.
Na pewno była zbyt krótka chwila by docenić grę, ale czuję, że i tak wolałbym Civ2. :o
-
Zagraj, zagraj, spodoba Ci się i wessa.
Ja też myślałem, że CivII jest best, ale jak gram w CivIV, to tak myślę - kurde, jak mogło mi sie to podobać???
-
Pora odświeżyć wątek :)
Mam pytanie do graczy, a właściwie prośbę, aby się pochwalili.
A chwalić się można w temacie : jaki rezultat osiągnąłem w grze i jak zostałem sklasyfikowany?
Proszę zamieszczać kolejno: naród, rozmiar mapy, poziom trudności, łączny czas gry, rodzaj zwycięstwa (albo i nie), ilośc rywali i ich postacie, klasyfikacja, punkty.
Wpisuję pierwszy, dla przykładu:
Naród - Aztecy (wybór losowy)
Mapa - mała
Trudność - monarcha
Czas gry - 2h 15 m
Rodzaj zwycięstwa - punktowe
Ilośc rywali - jeden (Shaka)
Klasyfikacja - Charles de Gaulle
Punkty - 4015
-
Jedyneczka, pamiętam jak grałem całymi dniami na moim 486.
-
Hej, ale i w innych częsciach odkrywasz świat. Za mało go czy jak ???
Jak wychodziła część pierwsza, to była dla mnie totalną nowością. Zaczynając w nią grać w ogóle nie wiedziałem czego się spodziewać. O to mi chodzi z odkrywaniem świata. Można to porównać do wyprawy Kolumba do ameryki, a jakbym ja teraz chciał jechać - w końcu oboje odkrywamy nowy dla siebie ląd ;) Grając w kolejne części znałem już zasady gry. Dlatego Civ I będzie dla mnie grą kultową, a pozostałe części po prostu dobrymi grami.
-
Call to Power w ogóle mi się nie podobał. Nie miał już klimatu Civ...
Osobiście najbardziej lubię dwójkę, ewentualnie jedynkę. Im nowsze te cywilizacje tym gorsze (to tak jak naprawdę ;))
-
Henry <-- Troche zlali Twoje pytanie, ale sadze, ze po prostu teraz ostro graja, zeby przedstawic wyzszy wynik ;P
-
cięzko wybrać tą najlepszą część, ale dla mnie osobiście na pewno nie jest nią IV, skłaniam się raczej ku II, ale walnąłem III przypadkiem =p
-
Henry <-- Troche zlali Twoje pytanie, ale sadze, ze po prostu teraz ostro graja, zeby przedstawic wyzszy wynik ;P
Wszystkie części Civ mam na starym kompie :) Jak się do niego dorwę to zamieszczę wyniki. Nie ma się chyba jednak czym chwalić - 3k punktów miałem na pewno, ale czy 4k przekroczyłem to głowy nie dam.
-
Call to Power w ogóle mi się nie podobał. Nie miał już klimatu Civ...
Śmiem twierdzić, że to Cywilizacje robione przez Meiera nie miały/nie mają klimatu Call to Power.
No i są o 1000 lat krótsze.
Nawiasem mówiąc już od tygodnia nosi mnie, żeby sobie w nią pograć, niestety komp został w Kielcach...
-
Call to Power jest naprawdę niezłe.
Hmmm... Pogubiłem się trochę i nie wiem, czy na GGK byla już moja recenzja tego tytułu.
Najbardziej podobało mi się tam wizjonerstwo w naukach i jednostkach przysżłości.
-
Sprawdziłem wyniki z Civ 3.
Score: 4213
Civ: French
Diff: Regent
Victory type: Space Race
Mapa: Huge/Continents
-
Chcecie grać Polską????
Podpisujcie petycję!!!
http://www.thepetitionsite.com/takeaction/224875277
-
Wszystkich ludzi cywilizowanych :) zapraszam na nową stronę poświęconą grze:
www.civilizationiv.pl