Wiadomo kiedy ma wyjść następny tom? Październik?Potwierdzona była jesień, pewnie będą celowali w MFKiG
Jednak największą zaletą tego komiksu jest układ kadrów, inspirowany motywem typowo serialowym. Rozmowa na komisariacie, czy dialogi głównej bohaterki z klientami są wyjątkowe, pomiędzy kadrami czujemy uciekający czas i samopoczucie Jess.
A następne tomy będą jeszcze lepsze niż pierwszy. Zapewniam!Właśnie miałem to napisać. :D Poziom Alias rośnie z każdą kolejną historią i końcówka (bardzo osobista, pokazująca dlaczego z Jessicą jest jak jest) i wykorzystanie Marka Bagleya jako drugiego rysownika to cud, miód i orzeszki.
wykorzystanie Marka Bagleya jako drugiego rysownika
Jedyna karygodna wada tej fantastycznej serii.Nie ukrywam że lubię Bagleya i skoro w zamyśle miał być wykorzystany jakiś bardziej "classic-superhero" rysownik, to nie ukrywam, że ten wybór mnie ucieszył. :D Ale rozumiem obiekcje.
rozumiem założenie.To jakim cudem, drogi kubo, możesz uważać ten zabieg z "wykorzystaniem" Bagleya za "karygodną wadę" tej serii??? Toż bodaj raz w życiu Bagley - kojarzony przede wszystkim z lekkimi historiami ze Spider-manem (
To jakim cudem, drogi kubo, możesz uważać ten zabieg z "wykorzystaniem" Bagleya za "karygodną wadę" tej serii?
Tom zamówiony. Liczę, że "rekomendacje" nie rozminą się z rzeczywistością i pochwały okażą się całkowicie zasłużone. :wink:
Pochwały nie rozmijają się z rzeczywistością. Jedynie tobie komiks może nie podejść. Ale to nie wina pochwał ;)
Tutaj trzeba oczywiście brać pod uwagę kontekst historyczny. O tyle o ile wydarzenie to było formą precedensu w świecie Marvela, o tyle nie uważacie to za trochę tanią czy nawet prostacką formę wywoływania reakcji u czytelnika? Taką prowokację na siłę nie wnoszącą wiele do samej treści? Lub nawet inaczej, czy nie jest taki sposób w jaki reagują odbiorcy? Dlaczego użycie przekleństwa wywołuje u nas takie emocje? Dlaczego m.in. przez to, jak wynika z powyższych postów, komiks jest utożsamiany jako przeznaczony dla dojrzałego czytelnika? Czy Alias poradziłby sobie bez użycia słówka k*rwa w pierwszym dymku? Czy straciłby na wartości gdyby zastąpić je czymś innym?
Teraz jest gorzej. Dzisiejszy czytelnik odrzuci komisk/film/serial w którym nie będzie przekleństw jako nieprawdziwy i infantylny.A mi się wydaje, że jest jednak odwrotnie. Era k*******a na prawo i lewo w masowej kulturze jednak jakby przygasa. Nie mówiąc już o wymogach osławionego amerykańskiego PG-13 (z czego zrobiono nawet niezły żart w "Erze Ultrona" Whedona).
Owo początkowe "f**k" ja odczytuję jako rodzaj deklaracji, ustawiającej konwencję, grupę docelową, nastrój. Coś jak "Saigon... shit; I'm still only in Saigon...", czy jeszcze bardziej, jak "Merdre!" ("Grówno!"), którym Alfred Jarry otwierał swojego "Króla Ubu" w 1896.
Czyli jest to rodzaj rękawicy rzuconej publiczności, by potem to rozwijać. A nie po prostu epatowanie i tyle. Mnie zresztą z tych najbardziej "epatujących" scen z "Alias" podoba się scena rozważań bohaterki na kiblu. Coś nie do pomyślenia we wcześniejszym komiksie tego typu. A jakże prawdziwe!
Z tymi dwoma mam problem. Grupę docelową? Czyli 13-16 lat? Konwencję? Bardziej pójście na łatwiznę. Można było to rozegrać na wiele innych sposobów, choćby graficznie. Dla mnie bynajmniej nie jest to szczyt finezji scenariuszowej. Tak nacechowana emocjonalnie wypowiedź ma trafiać w płytki i niewysublimowany gust ogółu, gdzie przekleństwa są na porządku dziennym. I trafia. Czy świadczy to o dojrzałości czytelnika? Bardziej o z lekka żenującym poziomie intelektualnym większości społeczeństwa.W pełni się zgodzę. Tylko zamienię komiksy. Według mnie Twoja wypowiedź bardzo dobrze opisuje sprawę pierwszych słów pierwszego zeszytu serii "Saga" (przypominam:
Witam, mam pytanie czy lepiej najpierw przeczytać komiks czy obejrzeć serial ?? I czy serial jest wierną adaptacją komiksu ? Zastanawiam się czy po Daredevilu oglądać Jessicę Jones czy poczekać na wszystkie tomy , żeby nie psuć sobie przyjemności z lektury , bo pierwszy tom zrobił na mnie duże wrażenie. Z góry dzięki za odpowiedź.
Spoiler: pokaż
Czy infantylne rysunki MB mają tutaj jakieś uzasadnienie fabularne/narracyjne? I najważniejsze - czy tego Bagleya jest tam dużo, czy to może 1, 2 zeszyty? :shock:Mają uzasadnienie fabularne/narracyjne :smile: To był zabieg celowy i przemyślany.
Drugi tom JJ w drodze, natomiast zanim do mnie dotrze chciałbym podzielić się moimi niepokojami z nim związanymi, a właściwie to jedną, która kryje się za jednym nazwiskiem - Mark Bagley. Przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy dowiedziałem się, że po świetnych, nietuzinkowych artystach, których prace sprawiały, że seria wybijała się ponad supergierojską sztampę, prowadzenie wizualnej części wydawnictwa powierzono jednemu z najbanalniejszych twórców, jakich komiksowa ziemia nosiła. Czy infantylne rysunki MB mają tutaj jakieś uzasadnienie fabularne/narracyjne? I najważniejsze - czy tego Bagleya jest tam dużo, czy to może 1, 2 zeszyty? :shock:
Nie ma powodów do paniki. Bagley odpowiada za sekwencje, w których bohaterka wspomina swoją "superbohaterską" przeszlość, a właściwie - śni o niej (2 strony komiksu). W kolejnym tomie też taka sekwencja się pojawi. Wszystko do siebie pasuje idealnie.
b) "The Pulse" kontynuując wątki z "Alias" dzieje się w środowisku "Daily Bugle" z udziałem Spider-mana."Ultimate Alias" :smile: To teraz masz "Jessicę Jones" tych samych autorów :smile:
Niemniej jednak tej zmiany jakości nie byłem w stanie wytrzymać i "Puls" odpuściłem po trzech numerach. Niestety.
(...) ale jest grzeczniej.
c) Bendis bardzo lubi Bagleya i ceni sobie współpracę z nim. :wink:
c) Bendis bardzo lubi Bagleya i ceni sobie współpracę z nim. :wink:A faktycznie. Vide - ich słynny (w sensie baaardzo długi) run przy Ultimate Spiderman.
Alias is back!!Cieszy mnie to bardzo :biggrin: ja tylko przejrzałem ten pierwszy zeszyt.
ich słynny (w sensie baaardzo długi) run przy Ultimate Spiderman.Czemu "w sensie bardzo długi"? to jest bardzo dobra seria.
W sensie bardzo długi = wieloletnia współpraca, przekładająca na kilkadziesiąt zeszytów.Tyle to wiem :smile: a zeszytów wyszło kilkaset (trochę ponad setkę). Chodziło mi o to czemu słynny z długości a nie jakości.
Tyle to wiem :smile: a zeszytów wyszło kilkaset (trochę ponad setkę). Chodziło mi o to czemu słynny z długości a nie jakości.Chodziło mi oczywiście o długość. Nie mam nic do jakości tego runu, co więcej dużo dobrego o nim słyszałem i jakby ktoś wydał to u nas w TPB to brałbym w ciemno.
Doszedłem do wniosku, że obok Gotham Central, Alias to najlepsze, co przytrafiło się komiksowi, powiedzmy, superbohaterskiemu. Serio.
1) kiedy się pojawi1 W czwartym tomie.
2) na kiedy planowany jest tom 3
3) ile będzie tych tomów
(...) + 3 tomy The Pulse (z rysunkami Bagleya) (...).
A tam Bagley nie rysuje tylko pierwszych pięciu zeszytów?Faktycznie :smile:
Doszedłem do wniosku, że obok Gotham Central, Alias to najlepsze, co przytrafiło się komiksowi, powiedzmy, superbohaterskiemu. Serio.Tu bym się nie zgodził, a przynajmniej nie do końca. Oba te komiksy mają z superhero bardzo mało wspólnego. To już prędzej można powiedzieć, że Saga o Potworze z Bagien jest najlepszym co się przytrafiło komiksowi superbohaterskiemu. Tam chociaż główny protagonista ma jakieś supermoce i czasami walczy z przeciwnikami również posiadającymi supermoce.
Tu bym się nie zgodził, a przynajmniej nie do końca. Oba te komiksy mają z superhero bardzo mało wspólnego. To już prędzej można powiedzieć, że Saga o Potworze z Bagien jest najlepszym co się przytrafiło komiksowi superbohaterskiemu. Tam chociaż główny protagonista ma jakieś supermoce i czasami walczy z przeciwnikami również posiadającymi supermoce.
Tam chociaż główny protagonista ma jakieś supermoce i czasami walczy z przeciwnikami również posiadającymi supermoce.Jessica też ma moce! :) I nawet ich używa parę razy.
Tu bym się nie zgodził, a przynajmniej nie do końca. Oba te komiksy mają z superhero bardzo mało wspólnego. To już prędzej można powiedzieć, że Saga o Potworze z Bagien jest najlepszym co się przytrafiło komiksowi superbohaterskiemu. Tam chociaż główny protagonista ma jakieś supermoce i czasami walczy z przeciwnikami również posiadającymi supermoce.A ja się jednak nie zgodzę z tą niezgodą ;-)
Z kolei GC bez superherosa i jego supervillainów również sprawdziłoby się świetnie jako zgrabna historia policyjna.Zgoda. Ale jednak nie miałoby tej oryginalności. I także pewnej "głębi" wynikającej z czającego się poza kadrami komiksu całego uniwersum.
Z kolei GC bez superherosa i jego supervillainów również sprawdziłoby się świetnie jako zgrabna historia policyjna.
A tam jest w ogóle jakaś historia bez supervillainów w tle?
Rzecz w tym, ze nawet jeśli by ich nie było nawet w najdalszym tle, albo gdyby na ich miejsce podstawiono zwykłych oprychów, historia byłaby nadal dobra.
Ostatni zeszyt drugiego tomu to najzwyklejsza w świecie perełka. Wręcz słyszy się głos J.J.J. :biggrin:Wygląda na to, że wzięliśmy się za czytanie tych samych komiksów :smile:
Wygląda na to, że wzięliśmy się za czytanie tych samych komiksów :smile:
W drugim tomie "Alias" nie podobał mi się motyw ze sposobem w jaki dowiedziała się co się stało z dziewczyną.
Jasne, w życiu trzeba też mieć szczęście, ale wyszło to w sposób naciągany.
Wczoraj czytałem też "Velvet" - dalej depczesz mi po piętach, czy już udało mi się zgubić pościg? :cool:Ja się wziąłem za Mirclemana. Velvet sobie odpuściłem, bo musiałem z czegoś zrezygnować. Chociaż pierwszy tom był intrygujący i zapewne jakbym ciągnął tą serię to teraz czytałbym drugi tom
dla mnie okej. Działo się, to i cała społeczność się zleciała
zasugerowalo mi to jakąś moc.Ja też zdecydowanie przychylam się do zdania death_bird, czyli zadziałało szczęście i instynkt detektywa.
@up
Przede wszystkim nie uważam, żeby ona czy scenarzysta potrzebowali aż takiej obrony,
Czy zeszyt Pulse #10 był już u nas gdzieś dodany?Pisałem już o tym raz, więc się powtórzę. Zeszyt #10 to jest tie-in do Rodu M, który nie dotyczy w ogóle Jessici tylko Hawkeye'a. Jest zebrany w House of M: World of M, który zbiera zeszyty innych serii które są tie-inmi do Rodu M, więc w Polsce nie zostało do wydane do tej pory.
Całość
Kurcze szkoda, że taka krótka seria...Też niedawno przeczytałem całość i mnie również żal krótkiego stażu JJ w Marvel MAX. Ale z drugiej strony w posłowiu Bendis zgrabnie wytłumaczył zamknięcie serii i nowy rozdział w życiu Jessiki. W końcu urodzenie dziecka, a następnie wyjście za mąż ma swoje konsekwencje.
Mi chodziło, że szkoda iż Puls jest taki krótki.Aa, OK. Nie zmienia to faktu, że Alias również krótkie, a szkoda :wink:
A jak ktoś chce poczytać jeszcze o perypetiach Jessici po ślubie z Cagem, to polecam zapoznać się z New Avengers, napisanych przez Bendisa.Już tyle lat czekam na kontynuację od Muchy :sad: Drugiego omnibusa New Avengers też ani widu ani słychu :???: ??:
Hejka.Tak - to część eventu "Ród M".
Czytam sobie Puls (super lektura, inna niż Alias ale równie dobra) i zauważyłem w opisie, że w skład wydania nie wchodzi 10 zeszyt. Czy był to tie-in do jakiegoś eventu czy łączy się z inną serią???
Takich przyziemnych komiksów w trykociarstwie wciąż w Polsce brakujeAle takich tytułów chyba za dużo nie ma?
Już samo Marvel Noir to chyba 9 tytułów, inprint MAX ma mnóstwo tytułów, podczas gdy w Polsce z tej serii ukazały się jedynie JJ, Luke Cage i Punisher. Poza nimi jest wiele jeszcze komiksów, które nie mają znaczka "tylko dla dorosłych" a są poważnymi historiami skierowanymi do dojrzałego odbiorcy chociażby Kapitan Ameryka Brubakera.
Ale takich tytułów chyba za dużo nie ma?
(...) Historia się tak zaczyna że nie wiadomo w ogóle o co chodzi ("coś się gdzieś wcześniej działo?" :smile: ) i dopiero później się wszystko wyjaśnia.Medias in res.
inprint MAX ma mnóstwo tytułów, podczas gdy w Polsce z tej serii ukazały się jedynie JJ, Luke Cage i Punisher.Z lepszych z MAX poza resztą Punishera to zostało tylko Supreme Power i Fury MAX. Marvel Noir to nic specjalnego.
Medias in res.Nie tak do końca ale niech będzie :smile:
Z lepszych z MAX poza resztą Punishera to zostało tylko Supreme Power i Fury MAX. Marvel Noir to nic specjalnego.Nie czytałem wszystkiego z Noir, ale Punisher, DD, Spider-Man a zwłaszcza Luke Cage, który moim zdaniem jest rewelacyjny zasługują na uwagę. Z MAX niezły jest też Wolverine, choć początek jest kulawy. Świetnie się prezentuje Blade, mógłbym zresztą wymienić jeszcze kilka tytułów.
Nie tak do końca ale niech będzie :smile:Nie do końca? A to szkoda. A już miałem kupić i jeszcze na dodatek polecać wszem i wobec. Ale jesli nie do końca, to będę wszem i wobec odradzał. Dzięki za ostrzeżenie.
Też się zdziwiłem że takie to dobre. Jakby nie teraźniejsze wydarzenia to bym pomyślał że to jakiś stary scenariusz Bendisa :smile: Choć dla mnie pierwszego Alias nie przebija na pewno.Z tym starym scenariuszem to ciekawa uwaga, natomiast dla mnie pierwszy tom "J.J." jest jednak ciut lepszy od pierwszego "Alias". W tym drugim wypadku zgrzytało mi kilka detali (swoje wątpliwości wyartykułowałem zresztą kilkanaście miesięcy/kilka stron wcześniej) natomiast fabuła nowego tomu jest w zasadzie - cytując klasyka - flawless. Jak bywam czepialski tak teraz nie dostrzegam żadnych rys. I w tym upatruję niewielką, ale jednak przewagę nowego otwarcia.
Z tym starym scenariuszem to ciekawa uwaga, natomiast dla mnie pierwszy tom "J.J." jest jednak ciut lepszy od pierwszego "Alias". W tym drugim wypadku zgrzytało mi kilka detali (swoje wątpliwości wyartykułowałem zresztą kilkanaście miesięcy/kilka stron wcześniej) natomiast fabuła nowego tomu jest w zasadzie - cytując klasyka - flawless. Jak bywam czepialski tak teraz nie dostrzegam żadnych rys. I w tym upatruję niewielką, ale jednak przewagę nowego otwarcia.To bardzo ciekawa uwaga. Być może jest to spowodowane faktem, że "Alias" było pierwszą serią z inprintu MAX. Pomimo przeznaczenia jej dla dorosłego odbiorcy widać, że Bendis stosował trochę autocenzurę np. mówiąc o przeszłości Jessici i Purple Mana. W nowej serii podoba mi się to klasyczne bendisowskie stopniowe rozwijanie wątków i rozpisywanie się i wydaję mi się, że osadzanie Jessici w uniwersum Marvela jest tutaj poprowadzone zgrabniej niż w "Alias".
Ale wątek Purple Man to czwarty tom, a mnie cały czas chodzi o pierwszyPisałem ogólnie o całej serii, natomiast t. 4 jest według mnie najsłabszy, co nie znaczy, że zły :smile: Ta autocenzura może nie stanowi jakiegoś dużego zgrzytu, ale ja miałem pewien niedosyt, bo fajnie można było pociągnąć ten wątek. Zgadzam się z Twoimi uwagi jeśli idzie o tom pierwszy i ten przypadek, który podałeś jest chyba najbardziej reprezentatywny.
inprint MAX ma mnóstwo tytułów, podczas gdy w Polsce z tej serii ukazały się jedynie JJ, Luke Cage i Punisher.Był jeszcze Fury (http://alejakomiksu.com/komiks/5235/Fury-wydanie-kolekcjonerskie/)wydany przez Mandragorę i Thor: Wikingowie (http://alejakomiksu.com/komiks/10710/Thor-Wikingowie/) wydany przez Muchę.
Ta nowa seria zamknie się w 3 tomach, tak????Tak. Po sześć zeszytów na tom.
Dwa pytania:
1) "Alias" - da się to czytać jako one-shoty?
2) Zakładając, że trzeba wybierać (z powodu racjonalnej gospodarki zasobami :wink: ) i nie ma się parcia na kronikarskie i chronologiczne czytanie: zaczynać od "Aliasa", czy jednak "JJ" ("Uncaged" i dalej) jest lepszym/ciekawszym runem jako całość?
1) "Alias" - da się to czytać jako one-shoty?W sumie to się da. Co więcej pierwszy tom składa się z dwóch story-arców, które też da się czytać osobno, a w czwartym tomie jest zawarty (bodajże) dwuzeszytowy origin, który również można czytać osobno. Są oczywiście pewne wątki, które przewijają się przez całą serię (np. związek JJ z Langiem i Cagem, nawiązanie do przygód DD, które w tym czasie pisał Bendis w jego regularnej serii).
dobre w c##j.
Zaprzeczę teraz swoim wynaturzeniom z innego wątku, ale proponuję nie czytać tego Alias w całości bez przerw.OK, można zrobić sobie przerwę i pomiędzy poszczególnymi tomami Alias przeczytać Daredevila: Nieustraszonego :razz:
OK, można zrobić sobie przerwę i pomiędzy poszczególnymi tomami Alias przeczytać Daredevila: Nieustraszonego :razz:
Zaprzeczę teraz swoim wynaturzeniom z innego wątku, ale proponuję nie czytać tego Alias w całości bez przerw.
Bo ja po takiej lekturze zapadłem na przeBendisowienie, głównie w związku z jego charakterystycznymi dialogami, podbitymi jeszcze przez narrację obrazkową. To wszystko jest super, ale w pewnym momencie potrzebowałem odmiany.
*Ta Mucha jednak nie głupia :wink:
(finanse są ograniczone, a inne dobro też w międzyczasie przecież wychodzi), a nie chciałbym zostać z niepełną historią w łapie :smile:Zrezygnuj z innego dobra i przenieś je do rezerwy. :cool: