No liczę, że na "Fatale" się nie skończy. Ja Brubakera biorę w ciemno. Najchętniej to przeczytałbym "Criminal" - bardzo zachęcające recenzje są na Kolorowych Zeszytach:Lubię tego typu zestawienia (nie, żeby były jakieś bardzo miarodajne... po prostu je lubię :wink: ):
http://kolorowezeszyty.blogspot.com/2011/10/886-criminal-vol-01-coward.html (http://kolorowezeszyty.blogspot.com/2011/10/886-criminal-vol-01-coward.html)
http://kolorowezeszyty.blogspot.com/2012/02/0976-criminal-vol2-lawless.html (http://kolorowezeszyty.blogspot.com/2012/02/0976-criminal-vol2-lawless.html)
http://kolorowezeszyty.blogspot.com/2012/07/criminal.html (http://kolorowezeszyty.blogspot.com/2012/07/criminal.html)
http://goodcomics.comicbookresources.com/2010/05/06/the-greatest-ed-brubaker-stories-ever-told/
Fatale - mięsiste noir z elementami horroru. bardzo przyjemnie mi się czytało, ale wydaje mi się, że najlepsze jeszcze przed nami. z niecierpliwością czekam.
Drugi tom "Fatale" czytało mi się co najmniej tak dobrze jak pierwszy. Trochę dowiadujemy się o tytułowej Josephine, ale wciąż pozostaje ona tajemniczą kobietą. Podobnie jak w pierwszym tomie, tak i w tym pewien straceniec nie oprze się jej urokowi - pomoże jej i wspólnie stawią czoła sekcie. Wybuchowa mieszanka Brubakera i Phillipsa mocno chwyta za jaja, chcę więcej!
cztery osobne epizody rozgrywające się w różnych czasach połączone postacią Josephine.
No właśnie, czy aby na pewnoSpoiler: pokaż
W porównaniu do pierwszych dwóch tomów stojących na bardzo wysokim poziomie trzeci troszkę mnie rozczarował, bardzo szybko się go czytało i czuję lekki niedosyt.... ale coś czuję że kolejne tomy nadrobią :wink:
Czy panowie wiedzą jak działa Image Comics czy tak po prostu sobie palnęli? :wink:
"Locke & Key", "Velvet" (już za moment się ukaże), "Skalp", "Sagę" i "Mysią Straż" lub "Parkera".
I jeszcze pytanko: bardzo mi się podobają Fatale i Baśnie, natomiast Chew już nie, więc jakie inne amerykańskie komiksy polecacie (nie-superhero)?
I jeszcze pytanko: bardzo mi się podobają Fatale i Baśnie, natomiast Chew już nie, więc jakie inne amerykańskie komiksy polecacie (nie-superhero)?Od Mucha Comics:
Tradycyjnie podzielam entuzjazm wobec kolejnych odsłon tej serii. Nie wiem jak Brubaker to robi, ale z tomu na tom jest ona coraz lepsza. Dobrze, że na jej zwieńczenie nie będzie trzeba długo czekać.Nie wiem, jak reszta cztelniko-forumowiczów, jakoś po zakończeniu serii brak opinii/przemyśleń. Nie wdając się w szczegóły, napiszę tylko, że tak jak na początku byłem rozentuzjazmowany serią, a tom 3 był dla mnie apogeum Fatale, tak czytając "czwórkę", a następnie "piątkę" odczuwałem coraz większe znużenie konwencją; im więcej było popłuczyn lovecrafta, tym bardziej siermiężne rozwiązania zaczęły się pojawiać, a uśmiech na mojej paszczy przeszedł w głęboko wykrzywiony sardoniczny grymas....
[...] Z czasem nawet w rysunkach, zrazu całkiem fajowych, zacząłem dostrzegać jakieś fałszywe nuty; nie wiem, jak tytułowa kobieta fatalna była w stanie zauroczyć swoją tandetną bazarową urodą takie tabuny facetów.No i prawidlowo, bo caly dramat psychicznej egzystencji czlowieka rozgrywa sie na poziomie nieswiadomosci, w ktorej racjonalne reguly lezace u podstaw "zrozumienia" nie maja racji bytu; szczegolnie dotyczy to aspektow szeroko pojmowanej seksulnosci. Np. ja wielokrotnie mialem* tak, ze jakas babka z jakichs niewiadomych dla mnie powodów mnie krecila, choc nawet mi sie nie podobala. It's a kind of magic... Mysle, ze wlasnie na tym polegal fenomen babki w "Fatale" - na odzialywaniu na sfere nieswiadomosci tych "tabunow facetow".
Jesli zas chodzi o sam komiks jako calosc, to nie ocenilbym go tak surowo, niemniej jednak tez mi cos w nim zabrakło, w szczegolnosci samo zakonczenie, ktore - jak zdazylem sie zorientowac z postow forumowiczow - wzbudzilo u wiekszosci z nich entuzjazm, dla mnie jest nieco sztampowe i w ogole takie troche nijakie.o, toTo!
...a tom 3 był dla mnie apogeum Fatale, tak czytając "czwórkę", a następnie "piątkę" odczuwałem coraz większe znużenie konwencją; im więcej było popłuczyn lovecrafta, tym bardziej siermiężne rozwiązania zaczęły się pojawiać, a uśmiech na mojej paszczy przeszedł w głęboko wykrzywiony sardoniczny grymas...
Nie wiem, jak reszta cztelniko-forumowiczów, jakoś po zakończeniu serii brak opinii/przemyśleń. Nie wdając się w szczegóły, napiszę tylko, że tak jak na początku byłem rozentuzjazmowany serią, a tom 3 był dla mnie apogeum Fatale, tak czytając "czwórkę", a następnie "piątkę" odczuwałem coraz większe znużenie konwencją; im więcej było popłuczyn lovecrafta, tym bardziej siermiężne rozwiązania zaczęły się pojawiać, a uśmiech na mojej paszczy przeszedł w głęboko wykrzywiony sardoniczny grymas....Miałem podobne wrażenie. Po rozbudzającym moją ciekawość początku serii, w efekcie doznałem przy ostatnim tomie lekkiego zawodu. No cóż bywa, po prostu miałem zbyt wygórowane oczekiwania.
Z czasem nawet w rysunkach, zrazu całkiem fajowych, zacząłem dostrzegać jakieś fałszywe nuty; nie wiem, jak tytułowa kobieta fatalna była w stanie zauroczyć swoją tandetną bazarową urodą takie tabuny facetów.
Jednym zdaniem, gdybym dokładnie wiedział, czego mogę się spodziewać, to być może bym spasował.
Ja czekałem z czytaniem i dopiero po kupieniu piątego tomu wziąłem się za Fatale.
Swoją drogą tak się zastanawiam nad jedną rzeczą:Spoiler: pokaż
Musze zobaczyc co jeszcze od Eda z Image zostalo u nas wydane bo chlop nie zawodzi.Velvet
Velvet
Zabij albo Zgiń
The Fade Out "integral" (to za chwileczkę :smile: )
Wszystko bardzo dobre.
Gotham Central (wraz z Rucką) z DC też bardzo warto.