gildia.pl
Gildia Komiksu (www.komiks.gildia.pl) => Komiksy europejskie => Wątek zaczęty przez: Dariusz Hallmann w Marzec 17, 2009, 10:39:12 pm
-
Ze wszech miar interesujący komiks – i bynajmniej nie z powodu niedoskonałości. :smile: Rozedrgany emocjonalnie, świetnie operujący nastrojem, liryzm i nostalgia udatnie przeplatają się tu z grozą, a w czytelniku rośnie przeświadczenie, że nie ma nic bardziej fascynującego i niepokojącego zarazem niż relacje z innymi ludźmi i tajemnice, które noszą w sobie.
Zdarza się, że w "Trupie i sofie" zabrzmi jakaś fałszywa nutka, pojawi się gruba kreska, opowieść straci rytm, ale być może wszystko to mieści się w granicach mojej subiektywnej oceny...
I coś jeszcze bardziej subiektywnego - patrząc na niektóre kadry dostrzegam pewne podobieństwo do stylu Mateusza Skutnika...
-
Bardzo fajny komiks - niezły graficznie, bardzo przyjemny fabularnie. Zdecydowanie wart polecenia!
-
Jedyny żal, że krótki ;) To znaczy może nie tyle krótki, co chciałoby się go czytać więcej i więcej. Historia jest niedopowiedziana... tak naprawdę jednak nie byłbym do końca pewien czy ;) Można dwojako interpretować :)
Rysunki mi się bardzo podobają, chociaż nie wszystkie (tj. czasami ta zmiana stylu rysowania jest denerwująca ale i poniekąd wprowadza pewne ożywienie).
-
I coś jeszcze bardziej subiektywnego - patrząc na niektóre kadry dostrzegam pewne podobieństwo do stylu Mateusza Skutnika...
Żarcik? ;) Gdzie Skutnik a gdzie Sandoval, dwie różne półki, z czego półka Sandovala znajduje się nieco wyżej...
-
Dolaczam sie do glosow pochwalnych.
Bardzo fajna historia z niesamowita oprawa graficzna.
Zdecydowanie warta polecenia.
-
Żarcik? ;) Gdzie Skutnik a gdzie Sandoval, dwie różne półki, z czego półka Sandovala znajduje się nieco wyżej...
Chyba chodzi Ci o półkę w Twoim domu, bo na mojej półce komiksy obu panów stoją obok siebie, ale prace Skutnika stoją jako pierwsze.
-
Chyba chodzi Ci o półkę w Twoim domu, bo na mojej półce komiksy obu panów stoją obok siebie, ale prace Skutnika stoją jako pierwsze.
Pewnie, że w moim. Nie interesują mnie cudze półki.
-
Pewnie, że w moim. Nie interesują mnie cudze półki.
Problem w tym, że mnie też nie interesują cudze półki, więc nie mam pojęcia, czemu miałbym się interesować tym, co stoi na Twojej?
-
Problem w tym, że mnie też nie interesują cudze półki, więc nie mam pojęcia, czemu miałbym się interesować tym, co stoi na Twojej?
Po to jest forum i tematy o pewnych autorach żeby pisać, a że akurat nie zgadzam się w kwestii rzekomego podobieństwa stylu Sandovala do Skutnika to już boli?
Do Dariusz Hallmann:
Oczywiście, komiks ze wszech miar wspaniały z drobnymi niedociągnięciami ale Sandoval dopiero rozkręca się na poletku komiksowym. Mam nadzieję, że w Polsce będzie nam dane ujrzeć więcej jego prac... W przyszłości. Co do stylistyki: rzuć okiem na plansze i grafiki Tonyego, np w necie. Myślę, że dojdziesz sam do wniosku, iż porównanie do Skutnika było mało trafione. Sandoval jest bardziej wszechstronny, stosuje więcej technik choć wszechobecna tematyka horrorystyczna może niektórych męczyć. Mi akurat bardzo pasuje. Jedyne co cec**je i Sandovala i Skutnika to lekkość/swoboda którą czuć w pracach, zero rodzenia grafik w bólach ;)
-
Po to jest forum i tematy o pewnych autorach żeby pisać, a że akurat nie zgadzam się w kwestii rzekomego podobieństwa stylu Sandovala do Skutnika to już boli?
Akurat mnie nic nie boli, a jeśli coś boli Ciebie to współczuję. Na Twój post odpowiedziałem właśnie dlatego, że forum jest po to, żeby pisać. Osobiście uważam, że między Sandovalem a Skutnikiem podobieństw specjalnych nie ma, a dorobek tego pierwszego jest niewielki w porównaniu z dorobkiem tego drugiego. Uważam też, że stawianie go w hierarchii twórców wyżej od polskiego twórcy to przejaw snobizmu na Zachód i (ewentualnego) braku zastanowienia się nad tym, co się pisze (na forum). I tyle.
-
Co do stylistyki: rzuć okiem na plansze i grafiki Tonyego, np w necie. Myślę, że dojdziesz sam do wniosku, iż porównanie do Skutnika było mało trafione.
Nic na to nie poradzę, że kreska Skutnika kilka razy w trakcie lektury "Trupa i sofy" przyszła mi na myśl. Niczego nie chcę udowodnić, po prostu raz na pewien czas spływało na mnie takie wrażenie – a to przy zarysie sylwetki, a to przy pokazaniu postaci w ruchu, a to kojarzył mi się szeroki rozstaw oczu (jak u ludzików w "Rewolucjach") albo sposób rysowania nosa ("Wyznania właściciela kantoru"), czasami była to kwestia kolorystyki (także jak w "Rewolucjach"), a może nawet pewnego nastroju...
A kiedy w necie widzę rysunki takie jak ten (http://tonysandoval.deviantart.com/art/nocturno-3-17956899), to oczywiście przypominam sobie "Morfołaki". :)
Generalnie styl rysowania Sandovala jest bardziej dynamiczny i nie będę ukrywał, że dla mnie bardziej atrakcyjny.
-
Uważam też, że stawianie go w hierarchii twórców wyżej od polskiego twórcy to przejaw snobizmu na Zachód i (ewentualnego) braku zastanowienia się nad tym, co się pisze (na forum). I tyle.
A dlaczego akurat snobizmu na Zachód?
Sandoval bardziej do mnie przemawia, jest rewelacyjny, niekoniecznie w komiksie [lepsze są jego grafiki nie związane z komiksem] i po prostu trafia w 100% w mój gust czego nie robi Skutnik [poza "Rewolucjami" pozostała jego twórczość mnie nie zainteresowała]. Sandoval jest dla mnie lepszy. I co? Od razu mam się zastanawiać, co piszę? Zastanowiłem się... Sandoval wciąż jest lepszy i po jego prace na pewno będę sięgał częściej by nacieszyć [chociażby] oko.
Ilość [w przypadku Skutnika] nie jest dla mnie żadnym argumentem przemawiającym na korzyść [obojętne o jakim autorze byśmy nie mówili].
Nic na to nie poradzę, że kreska Skutnika kilka razy w trakcie lektury "Trupa i sofy" przyszła mi na myśl. Niczego nie chcę udowodnić, po prostu raz na pewien czas spływało na mnie takie wrażenie – a to przy zarysie sylwetki, a to przy pokazaniu postaci w ruchu, a to kojarzył mi się szeroki rozstaw oczu (jak u ludzików w "Rewolucjach") albo sposób rysowania nosa ("Wyznania właściciela kantoru"), czasami była to kwestia kolorystyki (także jak w "Rewolucjach"), a może nawet pewnego nastroju...
A kiedy w necie widzę rysunki takie jak ten (http://tonysandoval.deviantart.com/art/nocturno-3-17956899), to oczywiście przypominam sobie "Morfołaki". :)
Generalnie styl rysowania Sandovala jest bardziej dynamiczny i nie będę ukrywał, że dla mnie bardziej atrakcyjny.
Oczywiście, rozumiem :)
Kwestia nosa czy szerokiego rozstawu oczu... Podobne cechy bohaterów można znaleźć czasami u Teda McKeevera czy Chrisa Bachalo. W samym Vertigo jest jeszcze kilku rysowników którzy stosują podobne zabiegi ;)
Mi nie kojarzy się prawie w ogóle, niemniej zgodzę się z większą atrakcyjnością prac Sandovala ;)
-
A dlaczego akurat snobizmu na Zachód?
Sandoval bardziej do mnie przemawia, jest rewelacyjny, niekoniecznie w komiksie [lepsze są jego grafiki nie związane z komiksem] i po prostu trafia w 100% w mój gust czego nie robi Skutnik [poza "Rewolucjami" pozostała jego twórczość mnie nie zainteresowała]. Sandoval jest dla mnie lepszy. I co? Od razu mam się zastanawiać, co piszę? Zastanowiłem się... Sandoval wciąż jest lepszy i po jego prace na pewno będę sięgał częściej by nacieszyć [chociażby] oko.
Ilość [w przypadku Skutnika] nie jest dla mnie żadnym argumentem przemawiającym na korzyść [obojętne o jakim autorze byśmy nie mówili].
Zastanowiłeś się i w efekcie uzasadniłeś swoje zdanie. O to tylko mi chodziło. Dzięki.
-
Kwestia nosa czy szerokiego rozstawu oczu... Podobne cechy bohaterów można znaleźć czasami u Teda McKeevera czy Chrisa Bachalo. W samym Vertigo jest jeszcze kilku rysowników którzy stosują podobne zabiegi ;)
No ale te cechy wyjąłęś z szerszego kontekstu mojej wypowiedzi.
Prawda jest taka, że dosyć szybko w trakcie czytania przyszedł mi do głowy ten Skutnik i potem, być może podświadomie, zacząłem podchodzić do grafiki Sandovala "skutnikiem". :)
Mi nie kojarzy się prawie w ogóle
"Prawie" robi wielką różnicę. ;-)
-
Zawsze bałem się wilkołaków - bardziej niż wampirów. Jakieś te szczurowate ruchy mnie przerażały...Te wilkołaki u Sandovala to takie pożegnanie dzieciństwa - i odrzucenie właśnie dziecinnych lęków, które przemijają, kiedy stanie się twarzą w twarz z prawdziwymi lękami - psycholi, rozstania, samotności.
Rysuneczki piękne i w ogóle bardzo fajny komiks, nie ma to tamto!
-
Przyłączam się do apelu, ażeby więcej takich komiksów się u nas pojawiało.
Bo "Trup i sofa" to przykład zaskakującego i pięknego komiksu zrobionego przez nieznanego komiksiarza.
Więcej takich niespodzianek!
-
komiks godny polecenia. urzekająca szata graficzna (kolory i sposób ich kładzenia kojarzy mi się z Gipim) i interesująca, miejscami zaskakująca fabuła tworzą jedną z ciekawszych pozycji wydanych w tym roku. duże brawa dla Taurusa za tak udane eksperymenty wydawnicze.
-
Po części też dla Timofa.
-
Przyłączam się do apelu, ażeby więcej takich komiksów się u nas pojawiało.
To znaczy jakich?
Bo "Trup i sofa" to przykład zaskakującego i pięknego komiksu zrobionego przez nieznanego komiksiarza.
Nieznanego w Polsce, dodajmy.
-
To znaczy jakich?
No takich, które otwierają nowy horyzont. Sandovala nie znałem wcześniej. Lubie być tak zaskakiwany po prostu.
Nieznanego w Polsce, dodajmy.
Tak, jak zapewne w niektórych krajach Zachodu.
-
Zastanowiłeś się i w efekcie uzasadniłeś swoje zdanie. O to tylko mi chodziło. Dzięki.
Cieszę się, że mogłem pomóc w zrozumieniu Świata.
To znaczy jakich?
Nieznanego w Polsce, dodajmy.
Otóż to... W Amerykach Sandoval jest bardzo znany i lubiany, i mam nadzieję, że jeszcze nie raz namiesza ;)
-
Cieszę się, że mogłem pomóc w zrozumieniu Świata.
Świat jest tak wielki i skomplikowany, że każda pomoc jest nade przydatna. Pozostaję Twoim dłużnikiem.
-
cóż, Sandoval to genialny typ.
nie śledze komiksu zbytnio,
szczególnie nie śledzę komiksu za granicą
ale już kilka lat temu wpadłem na sandovala
o tu na deviancie (http://tonysandoval.deviantart.com/)
warto przejrzeć jego galerię (http://tonysandoval.deviantart.com/gallery/)
bo wgniata w fotel
A wydanie Trupa i sofy u nas to wielka dla mnie radość
Komiks jest świetny
wielkie dzięki Taurusowi i cichym jego wspólnikom
-
Świetna galeria. Dzięki.
-
Wybryki Xinophixeroxa to bardzo dobry komiks - to po pierwsze.
Akwarelki Sandovala to ekstraklasa - to po drugie. Już dla samej grafiki warto mieć/czytać/podziwiać ten album.
Słyszałem, że tam nie ma żadnej fabuły i że album to sama grafika.
Spore więc było moje zdziwienie, kiedy na samym początku opowieści, autor przedstawił kilka ciekawych postaci: pisarkę, która podpisała pakt z jakimiś nieczystymi siłami, grabarzy, z których jeden cały czas płacze, dwójkę rezolutnych dzieci no i genialnego Xinophixeroxa.
A opowieść? Po prostu wciągająca od pierwszej strony. Niespieszna fabuła, leniwe przechodzenie do kolejnych scen, poprzez pokazywanie widoczków... Plus odjechane pomysły, typu Xinophixerox zażywający kąpieli dymnej z komina, zrzucony na zwłoki starej olbrzymki woreczek, tajemnicze zupy. No Łauma, Muminki, tylko bardziej odjechane i genialnie namalowane akwarelkami.
Potem magia opowiadania straciła dla Sandovala znaczenie i zaczęła się rzeź. Zarówno w miasteczku, jak i w rysunkach. Odjazd maksymalny. Graficzne cuda. Kobieta-ośmiornica, strzelanie mlekiem z sutków, demoniczny gwałt, no rzeź na maksa. Najbardziej podobał mi się ten demon, który miał rogi jak żuk a między nimi powieszonego na sznurkach człowieka (?).
Szkoda, że Sandoval nie skupił się bardziej na relacjach między tymi niewątpliwie ciekawymi bohaterami, jakich wykreował na początku (po drodze pojawiły się jeszcze dwie panie, w tym jedna puszczalska), bo to mogło być nawet - wiem, że wielkie słowa - arcydzieło.
A tak jest "tylko" bardzo dobry komiks, z absolutnie genialnymi rysunkami, trochę magii opowieści na początku komiksu i rzeź przez spory kawał albumu. Kto nie ma, musi kupić. Perełka.
-
E tam, Sandoval mógł wcześniej przemyśleć całą intrygę, efekt byłby o wiele, wiele lepszy, jak mniemam. W Gdańsku sam przyznał, że robił ten komiks trochę na żywioł.
-
Dokładnie to napisałem. I też gdzieś wcześniej czytałem, że Sandoval nie przemyślał historii, tylko rysował, na bieżąco wymyślając fabułę. Jak na dłoni widać, że tak było, historia miała tylko początek. Autor wymyślił znakomite postacie, zarys fabuły i wrzucił parę ciekawych myków a potem to już wolna amerykanka.
Efekt jest świetny, ale gdyby tak jeszcze dopracował fabułę, to klękałyby narody.
-
"Doomboy" - urokliwy, nastrojowy, wciągający komiks... Co prawda na 8. stronie miałem kryzys, bo okazało się, że są tu jakieś nawiązania do "Nokturno", a 1. tomu jeszcze nie czytałem, licząc, że Taurus Media zachowa się przyzwoicie wobec czytelników i w końcu wyda drugi... Tak więc przez krótką chwilę pomstowałem na Taurus Media i zastanawiałem się, czy odłożyć lekturę... Ale pokusa okazała się zbyt silna. Wsiąkłem w ten świat i nie żałuję. Do tego to wydanie - po prostu prima sort! Jeden z najlepiej wydanych albumów przez Timof Comics!
Swoją drogą to ciekawe - Pawłowi Timofiejukowi jakoś opłaca się inwestować w komiksy Sandovala, a Taurus od trzech lat miga się z dokończeniem "Nokturno"... :doubt:
-
Bo "Nokturno" słabo się sprzedaje ponoć. To samo "Klezmerzy" Sfara. Też mnie to dziwi, że dokładnie ci sami autorzy sprzedają się bardzo dobrze u Timofa (bo gdyby "Wybryki" i 1. tom "Bella" się nie sprzedawały, to pewnie nie byłoby kolejnych ich komiksów), a odpowiednio u Bykarian i Gniewnych jakoś nie...
-
Ponoć "Żywe trupy" sprzedają się dobrze, ponoć serie frankofońskie również, może więc raz na pewien czas zyski warto by zainwestować po prostu w budowanie dobrej marki wydawnictwa. Oficyna, która nawet mimo trudności stara się coś doprowadzić do końca - szczególnie jeżeli jest to kwestia wydania jednego tomu, a autor często odwiedza nasz kraj - zdobywa zaufanie czytelników. A takie zaufanie potem może zaprocentować również w sferze czysto merkantylnej...
-
Wiem, że to zapętlający się mechanizm - ale może być wiele osób takich ja, które po prostu nie kupiły pierwszego tomu, nie wiedząc czy wyjdzie komplet. Wyjdzie - kupię całość. Nie wyjdzie, spróbuję kupić w wersji obcojęzycznej.
-
Wiem, że to zapętlający się mechanizm - ale może być wiele osób takich ja, które po prostu nie kupiły pierwszego tomu, nie wiedząc czy wyjdzie komplet. Wyjdzie - kupię całość. Nie wyjdzie, spróbuję kupić w wersji obcojęzycznej.
Taka postawa jest mi obca.
-
A jaka postawa jest OK? Kupić część 1, a później sprzedawać? Już zbyt wiele razy byłem w takiej sytuacji.
-
A jaka postawa jest OK? Kupić część 1, a później sprzedawać? Już zbyt wiele razy byłem w takiej sytuacji.
Ale ja nie wartościuję. Po prostu postępuję inaczej niż Ty. Chociaż na pewno bardziej przyjaźnie wobec polskich wydawców. :)
Z drugiej strony byłoby miło, gdyby oni traktowali mnie tak samo...
-
Kupuję prawie wszystko co się wydaje w Polsce. Jestem super przyjazny. Powiedzcie, że wydacie do końca, kupię co tylko wydacie.
-
Gdyby ktoś jeszcze się wahał co do "Węża wodnego", to szczerze polecam lekturę. Komiks jest wysmakowany i bardzo efektowny wizualnie, sama historia zaś pozytywnie zakręcona, będąca w stanie nieźle potrząsnąć czytelnikiem, nawet tym przyzwyczajonym do opowieści a la Sandoval. Żałuję tylko, że plansze nie zostały zaprezentowane na takim papierze jak w "Doomboyu".
-
A jaki jest papier? Taki jak w Wybrykach?
W Doomboyu jest mega cienki i śliski. :smile:
-
No waz wodny jest cudowny, tez bardzo polecam ten komiks, czysta magia. Zaluje, ze nie bylem na spotkaniu z Sandovalem podczas KW
pzdr
-
A jaki jest papier? Taki jak w Wybrykach?
Mniej więcej. Chociaż nie tak gładki.
W Doomboyu jest mega cienki i śliski. :smile:
Otóż to - "Wąż wodny" jak najbardziej powinien być śliski. :)
-
Zabrałem się za Nocturno i od razu pytanie - czy pierwsze strony w czerni-bieli to taki zabieg, czy mam felerny egzemplarz?
A przy okazji - ludzie narzekali na ceny Muchy, a jak tak patrzę na okładkowe 46zł, czy 70zł za monochromatycznego Parkera, to to dopiero woła o pomstę do nieba.
-
monochromatycznego Parkera, to to dopiero woła o pomstę do nieba.
Parker monochromatyczny? Chyba masz felerny egzemplarz, bo Parker jest w duotonie.
-
Parker monochromatyczny? Chyba masz felerny egzemplarz, bo Parker jest w duotonie.
Duoton - zapamiętam to słowo na przyszłość w takim razie :-)
Dzięki za zwrócenie uwagi.
-
Wąż wodny był fantastyczny, a teraz
Timof zapowiada:
http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/269092-1000-sztormow (http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/269092-1000-sztormow)
Wie ktoś coś na temat tego komiksu ?
-
Przeczytałem Węża wodnego. Typowy komiks Sandovala, nie ma żadnego zaskoczenia. Jeśli komuś podobały się jego poprzednie albumy, to powinien kupić Węża, ponieważ jest dokładnie tak samo dobry jak np. Wybryki i posiada wszystkie charakterystyczne dla tego twórcy elementy, czyli młodzieżową historię, połączoną z gore, erotyką (w Wybrykach było ostre porno, teraz duży lajt) i dziwnymi stworami (najlepiej wodnymi). Schemat ten sam: Najpierw spokojna, wręcz sielankowa atmosfera, piękne krajobrazy i obyczajówka + trochę Paolo Coelho. Tym razem dostajemy mokry sen każdej lesbijki, czyli nagłe spotkanie zwariowanej i pięknej dziewczyny (swoją drogą każdy chłopak też by wszedł w ten biznes) i to najlepiej jak można, bo w pięknych okolicznościach letniej przyrody. No więc jest miło, a potem nagle... bum! - rozpoczyna się rozpierducha. Ucięte kończyny, krew, stwory, czego tam nie ma. A nie, sorry, przed rozpierduchą jest jeszcze obrzydliwy moment w czasie sielanki, który zwiastuje nadchodzącą burzę (ten twórca lubi takie akcje), że z ust jednej z dziewczyn wychodzi ośmiornica - sandovalowa klasyka. Siłą albumu są przepiękne kadry, czyli akwarelki nakładane bezpośrednio na ołówek. Czasem Sandoval poprawia kontury czarnym cienkopisem. Po prostu miazga, nie można oderwać wzroku. Wybitne rysunki też są stałym elementem jego komiksów. Gdyby dać mu dobrego scenarzystę do pomocy, to klękajcie narody. Niby w tych komiksach nie ma żadnego specjalnego scenariusza, ale nie potrafię ich nie lubić. Są po prostu ogólnie fajne, a rysunki wybitne. Ostatnio chyba gdzieś skrytykowałem Wybryki, ale przekartkowałem przed chwilą ten komiks i strona plastyczna niesamowicie podnosi wartość. Mniej więcej od połowy to są straszne pierdoły (dokładnie tak samo było z Wybrykami), ale lubię styl Sandovala i muszę kupować kolejne albumy. Nic na to nie poradzę. Dla fanów Sandovala pozycja obowiązkowa. A jeśli komuś nie podobały się jego poprzednie albumy, to ten jest dokładnie taki sam i niech sobie lepiej kupi coś innego.
-
wg mnie Wąż Wodny to najlepszy komiks Sandovala jaki do tej pory u nas się ukazał.
-
wg mnie Wąż Wodny to najlepszy komiks Sandovala jaki do tej pory u nas się ukazał.
To ja wolę Wybryki, bo na początku są mocno muminkowo-łaumowe. Inna sprawa, że później zaczyna się porno gore i jest mniej fajnie. Niestety przegapiłem Doomboya, a teraz trzeba za niego dać około okładkowej. Wydaje mi się też, że Wąż mógł być kolorowany na kompie, jakieś te kolory za mocne i miejscami zbyt czyste. W Wybrykach są 100% akwarelki. Lubię jak coś jest niedoskonałe i widać ludzką rękę (tak jak np. w Romowe, które dziś czytałem, lub właśnie w Wybrykach). Doomboy też wygląda na co najmniej poprawiany na komputerze.
-
Mnie urzekła ta historia - tak po prostu. Inne (Sandovala) mniej
-
http://alejakomiksu.com/nowosci/24245/Sierpien-Sandovala/
W sierpniu ukaże się album "Niewidzialne echa" ze scenariuszem Tony'ego Sandovala i dodruk jego autorskiego komiksu "Wąż wodny" ze zmienioną okładką.
-
Chociaz Niewidzialne Echa Sandoval nie rysuje, to wyglada fenomenalnie! Biore na bank.
-
Czy ktoś z szanownych fanów TS już ma za sobą lekturę "Ech" i mógłby się podzielić wrażeniami?
Niestety przegapiłem tytuł, a w tym miesiącu mię już nie stać na komiksy :/
-
Ponawiam pytanie...
-
Byl jakis problem z dostepnoscia i w bonito mi anulowali, wiec pewnie zamowie za jakies 2tyg na kolejnym -35%
-
W Bonito było mało egzemplarzy. Ja się załapałem.
Mogę jedynie udzielić informacji co do wydania bo za lekturę nie będę brał się w najbliższym czasie.
Za rysunkami stoi ktoś inny ale styl Sandovala można powiedzieć, że zachowany. Świetne kolory i rysunki. Okładka już przecież robi bardzo dobre wrażenie.
Na końcu dodatek ze szkicami. Nawet obszerny.
Fajna cegiełka jak to Timof.
Teraz chyba ma jeszcze coś wyjść spod tego duetu na Festiwalu? Może się mylę.
-
Dzięki za odzew.