[...]a W poszukiwaniu Ptaka Czasu nadal znam tylko tomy 1-3, a ostatniego chyba nie czytałemwięc zdaje się, że straciłeś najlepsze.
Wielki martwy - bardzo fajny komiks. Naprawde!Świetne rysunki po ktorych sie po prostu płynie. Pierwsza historia to takie wprowadzenie, po ktorym tak naprawde miałem mieszane odczucia. Ot taka kolejna historia. Ale drugi tom fajnie miesza cała historie i od razu chce sie jeszcze !:)Ciekawe kiedy ??Album dobrze wydany. Twarda oprawa. Papier kredowy. Ladnie pachnie :smile: Na bonito sprzedał sie na pniu ... Wiec chyba trzeba sie spieszyc !
Wielki Martwy mnie na początku zaintrygował (chociaż bohaterka jest niezmiernie irytująca), a drugi tom odrobinę ostudził mój zapał. Jego ruga połowa zawiera głównie perypetie dla samych perypetii. Erwan biega po Paryżu praktycznie przez cały odcinek i niby oglądamy przy okazji rozkład naszego świata oraz po kawałku dowiadujemy się co się działo gdy go nie było, ale można to było odrobinę skrócić. Możliwe, że po prostu autorzy nie chcieli zaczynać kolejnego wątku w tym zeszycie. Pomimo, że to nie do końca moje klimaty pewnie kupię kolejny tom, żeby się ostatecznie przekonać do serii lub wręcz przeciwnie. Na razie to fajna lektura, ale nic ponadto.
loisel jest dla mnie wybitnym twórcą głównie za sprawą piotrusia i ptaka czasu. skład główny zupełnie do mnie nie przemawia ale graficznie jest świetny co tylko potwierdza możwliości autora.być może nie przepadasz za niespiesznie prowadzoną fabułą; zarówno w Składzie, jak i w Martwym, twórcy powolutku wciągają nas w swoją opowieść, bardziej eksponując "świat" bohaterów, niż popychając historię do przodu, co nie oznacza wcale, że sama opowieść nie jest ciekawa.
niestety wielki martwy to dla mnie spore rozczarowanie. pierwszy album jest zupełnie o niczym, dobrze że sideca zebrała po 2 albumy bo przypuszczalnie po pierwszym albumie skończył bym swoją przygodę z tym komiksem. graficznie bez rewelacji, scenariusz przynajmniej na razie nie wciąga w najmniejszym stopniu. uwagę przykuwa jedynie design postaci.
W sensie, że jako pierwszy napiszę, że mi się nie podobało? :wink:
Uświadomiłem sobie właśnie, że jestem niezłym dziadem jeśli chodzi o znajomość Loisela. Niby taki wielki fan Składu głównego ze mnie, a W poszukiwaniu Ptaka Czasu nadal znam tylko tomy 1-3 [...]
Ja też czekam na integral. :wink:Sugeruję "tak, jak wychodziło"... chyba, że jesteś jednym z tych, którzy np Star Warsa oglądają od prequela (choć przyznam, że porównanie raczej mało szczęśliwe, Ptaka warto przeczytać całego, łącznie z prequelem, a Star Warsy niekoniecznie trzeba znać całe :))
PS. A właściwie, jak to czytać: tak, jak wychodziło, czy też najpierw prequel?
Powtarzam się, ale zawsze (ZAWSZE!!!!!) zachęcam do czytania tak jak wychodziłoJa też tak robię. Dlatego Rorka zero (jak już się zabiorę za te integrale) przeczytam po siódemce. :smile: Czasem trzeba tez uważać, bo coś mogło wychodzić u nas w innej kolejności, niż powstawało. Czyli np. w przypadku Ligi Niezwykłych Dżentelmenów Czarne akta należy czytać przed Stuleciem.
Czy wiecie może do kiedy kod AVANTI1 jest aktywny?Opowieści o ciasteczkach:
Cookies. Ciasteczka.czy półki:
W drewnie. Najlepiej jakaś zamykana półka żeby się mniej kurzyło i tylko trzeba przetrzeć raz na miesiąc, dwa. Nie dajmy się zwariować.:wink:
To ja już nie wiem. :sad: Idę ze swoim niezdrowym rozsądkiem czytać kolejne tomy.
(http://vader.joemonster.org/upload/qnq/12757847905a45fto_ja_przepraszam.jpg)
Czyli jednak minimalnie gorsze wydanie. Już myślałem że Deathowi coś się przewidziało.
No właśnie cała radość z czytania komiksów dla mnie osobiście polega na tym ze nie musze się przyglądać uważniej...Chciałbym, ale ja takie rzeczy widzę od razu. Czytam sobie czytam na luzie, totalnie wciągnięty i nagle...pierwsza plansza tomu trzeciego i radość poszłaaa w dłuuugą. :wink: Na szczęście tomy 4-6 znowu były na normalnym poziomie (no, oprócz tego, że w niektórych miejscach zamiast jednolitego koloru jest taka jakby kratka - taki efekt, który czasem mam na zdjęciach z komórki, kiedy wrzucę je na kompa, bo słaba rozdzielczość czy coś). Przygotowanie komiksu, to musi być trudna robota, tam jest tyle rzeczy, które mogą pójść nie tak... W dodatkach do Sandmana Uwertury kolorysta,czyli Stewart tłumaczy jak przygotowuje się komiks do druku. Między innymi pisze, że coś tam trzeba robić, żeby czerń w komiksie miała jeden odcień, bo potem widać np. różne poprawki, które nanosił artysta na obraz, kontury się zlewają i takie tam. Że niby czerń, ale jednak w różnych odcieniach. I mi się przypomniało, że widziałem milion razy, że np. w jakimś komiksie jest tak jakby wrzucony czarny kwadrat z polskim tekstem do ramki, gdzie był tekst po angielsku, a tekst angielski pod kwadratem prześwituje lub kwadrat z polskim tekstem jest mniejszy i widać tak jakby dwa kwadraty, jeden większy i jeden w innym odcieniu czerni mniejszy wklejony do tamtego. Takie tam różne szczególiki, które potem widać w druku.
Jakbym dostrzegał takie rzeczy jak multum ludzi tu na forum chodziłbym ciągle wkurzony zamiast używać komiksów do ładowania akumulatorów dobrą energią... :wink:
@Death, zobacz dedykowany Piotrusiowi wątek, ciekawe komentarzeŁo panie, dobre teorie tam są! Wieczorem do tego mocniej przysiądę.
http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,13321.msg1283766.html#msg1283766 (http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,13321.msg1283766.html#msg1283766)
Fabuła nie tyle toczy się wolno co postępuje w tempie geologicznym. Problem w tym, że to spowolnienie nie przekłada się na nic innego. Ani nie rozwija przesadnie postaci, ani swiata. Nie widać też by zdarzenia dotychczas przedstawione miały się skumulować w jakimś przełomowym zwrocie akcji.Nie sposób mi się z tym zgodzić, naprawdę.
Nie widać też by zdarzenia dotychczas przedstawione miały się skumulować w jakimś przełomowym zwrocie akcji. Po czterech tomach wiemy mniej więcej tyle samo co po dwóch. Postacie rozmawiają i przemieszczają się w te i wewte, ale niezbyt wiele z tego wynika. To trochę jak w źle skonstruowanej przygodówce/rpg, gdzie czas gry jest sztucznie wydłużany poprzez rozłożenie kolejnych przedmiotów czy zadań po przeciwległych stronach mapy. O ile w opowieści obyczajowej pewna nuda, wynikająca z prozy życia jest nieodzownym elementem, tak w opowieści przygodowej, a taką chyba jest Wielki Martwy przydałoby się odrobinę więcej suspensu.ja tam panie widzę, że wydarzenia dążą ku kumulacji
Bo choćby Loisel z ekipą wywrócili całą opowieść do góry nogami nie sądzę żeby byli w stanie zrobić to tak, żeby uzasadnić/zrekompensować nijakość czterech pierwszych tomów.mam nadzieję, że Losiel niczego nie będzie wywracał..... choć ufam mu na tyle, że niech robi, co uzna za stosowne, ja zapewne będę zadowolony!
http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/myszka-miki/kawa-zombo (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/myszka-miki/kawa-zombo)
Nic o tym komiksie nie słyszałem więc postanowiłem poszperać .
(http:// http://theillustratedarchives.com/post/154126741326/images-from-cafe-zombo-artwork-by-regis-loisel)
(http:// https://www.google.pl/search?q=kafe+zombo+comics&oq=kafe+zombo+comics&aqs=chrome..69i57.9141j0j4&client=tablet-android-samsung&sourceid=chrome-mobile&ie=UTF-8#imgrc=gUeUHpsNRB_LSM:)
(http:// https://www.google.pl/search?q=kafe+zombo+comics&oq=kafe+zombo+comics&aqs=chrome..69i57.9141j0j4&client=tablet-android-samsung&sourceid=chrome-mobile&ie=UTF-8#imgrc=gUeUHpsNRB_LSM:)
Na komiksydisneya.pl od pewnego czasu pisze o całej serii.
http://www.komiksydisneya.pl/search/label/glenat (http://www.komiksydisneya.pl/search/label/glenat)
Tak w telegraficznym skrócie.
Glenat stworzył serię z komiksami z Mikim znanych europejskich twórców. Do tej pory ukazały się 4 albumy, a 5. jest obecnie tworzony.
Czy jest to "oficjalny" komiks Disneya o Myszce Miki?A czymże jest "oficjalny" komiks Disneya o Myszce Miki? W moim mniemaniu jest to komiks wydany oficjalnie pod licencją Disneya. I ten komiks taki jest. Jeżeli ci chodzi o "kanoniczny" - to nie jest, bo żaden komiks z Mikim nie jest kanoniczny, bo kanonu nie ma.
Bo przecież koncern znany jest ze skrupulatnego pilnowania swoich licencji i utrzymywania pewnego stylu (tak narracyjnego, jak graficznego).Natomiast to zdanie jest często powtarzanym mitem. Europejskie komiksy Disneya (czyli 99% obecnie tworzonych historii) cech uje pewna swoboda twórcza. Nikt w Disneyu nie akceptuje scenariuszy, ani samych komiksów. Z tego co słyszałem kontakt jest potrzebny jedynie w przypadku niektórych postaci jak np. matki czy ojca Siostrzeńców (z tego powodu nie pojawiają się w komiksach). Oto kilka przykładów interesujących włoskich komiksów Disneya z ostatnich lat narysowanych w różnych stylach (choć nadal nie tak odległych).
A tu tymczasem zlecenie dostaje twórca europejski i to o autorskim, wyrobionym stylu. Po rysunkach widzę zresztą, że dopasowuje się - ale tylko częściowo.Loisel bardzo się dostosował. Jak to pisałem na blogu, do stylu Gottfredsona z pierwszych pasków z Mikim. Oto przykład z takiego paska.
A może w którymś momencie Disneya naszło na takie miksowanie autorów o wyrobionym stylu z ich postaciami? Może powstało więcej takich tytułów?Powtórzę po raz tysięczny: Disney (poza kilkoma wyjątkami) nie robi komiksów Disneya. Komiksy Disneya robią niezależne wydawnictwa takie jak Egmont, Sanoma, Panini, Hachette, Abril, a w tym wypadku Glenat.
Bo przypadek jest wyraźnie inny niż Dona Rosy, który po prostu przeszedł na stałe z undergroundu do Disneya.Rosa nie przeszedł z undergroundu do Disneya. Rosa przez kilka lat (lata 80.) nic nie rysował, aż po 2 latach przerwy nowe wydawnictwo (Gladstone) zdobyło licencję na komiksy Disneya i było to też pierwsze wydawnictwo, które traktowało komiksy na poważnie. Rosa do nich napisał, a oni zgodzili się na współpracę. Po upadku wydawnictwa Rosa przez 15 lat rysował komiksy dla Egmontu.
A czymże jest "oficjalny" komiks Disneya o Myszce Miki? W moim mniemaniu jest to komiks wydany oficjalnie pod licencją Disneya.Oczywiście, tylko to miałem na myśli.
Jakbyś miał jeszcze jakieś wątpliwości, pytania, to pisz, mogłem nie wszystko jasno wytłumaczyć.Pewnie, że bym miał, ale nie chcę śmiecić w temacie Loisela.
Cóż "Kawa Zombo" w moich rękach. Dostałem bez folii. Tak ma być?Tak, komiks został wydany bez folii. Pewnie to wynika z druku w zagranicznej drukarni (z resztą Europy).
Jestem wzrokowcem i mam nadzieje, ze w moim przypadku mielizny scenariuszowe wynagrodzi chociaz szata graficzna.
Wyobrazalem sobie Kawe Zombo jako komiks z Myszka Miki, ale dla doroslych, poruszajacy problemy spoleczne, komentujacy, ukazujacy realia tego swiata. Taki z drugim dnem, z jakims przeslaniem.
nie dość że komiks przeciętny to i cena dosyć średnia.Powtórzę to dziewięćdziesiąty ósmy raz, lecz... koszty licencji, jakość wydania.
Stąd moja uwaga, bo patrząc po realiach rynku cena nie zachęci osób niezdecydowanych do zakupu jak to ma miejsce w przypadku Marvel Now czy Odrodzenia.Nie można porównywać cen europejskich i amerykańskich komiksów.
czy brać w oryginale,Tzn. po francusku?
Tzn. po francusku?
Bo akurat "Mickey's Craziest Adventures" jak i komiks Coseya wyszły też po angielsku od IDW. Niestety nic nie wiadomo o kolejnych tomach.
A to chyba że tak. A już spisałem na straty prequel. Jeżeli wasze słowa się potwierdzą, to może zmienię zdanie.
A przy okazji - o dodruku Piotrusia nic nie słychać?