gildia.pl
Gildia Komiksu (www.komiks.gildia.pl) => Komiksy polskie => Wątek zaczęty przez: Makary w Maj 12, 2005, 07:56:03 pm
-
To nowy album - majowy - przygód Kajka i Kokosza. 'Album zawiera historie "Na wakacjach", "Zwariowana wyspa" i "Londyński kryminał".' Taką informację znajduje o tym komiksie, czy mógłby mi ktoś przybliżyć co zawiera historia "Na wakacjach" ?? :cry: Bo nie wiem czy szykować się na zakup.
-
czy mógłby mi ktoś przybliżyć co zawiera historia "Na wakacjach" ?? :cry: Bo nie wiem czy szykować się na zakup.
Album Kajtka i Koko :roll:
to opowieści Katka i Koko - prezentowane kiedyś w Super Boomie, zdaje się :roll:
-
ciesze sie na ten album, ale ciekawe ile za niego egmont zaspiewa. ostatni album egmontowy christy byl sredniawy...
-
no i co ma ktos?
bo ja w tymm miesiacu ograniczony budzet mam
a komiksy zebrane chyba mam
wiec sie zasastanaiwam czy warto..
jak tam z wydaniem tego?
-
Na wakacjach sklada sie z 56 paskow - nie powiazanych bezposrednio ze soba a opowiadajacych wlasnei o perypetiach na wakacjach.
Czesc z nich, jak napisal graves, byla drukowana w "super boom".
Jezeli chodzi o poziom humoru to, dla mnie, sa ta jedne z najlepszych historyjek z kik, choc dziwi ze egmont zdecydowal sie wydac to wraz z londyskim i wyspa, nie powiazanymi tematycznie...
Abstrac**jac od tego ze historie te sa dostepne w albumach (londynski do tego w kolorze) - przeciez jest jeszcze tyle historyjek z kik ktore poza ww nigdzie nie byly publikowane....
-
A czy Londynski i Zwariowana sa kompletne? (poprzednie wydanie mialo pewne, Londynski chyba nawet dosc duze, braki)...
-
londynski i zwiarowana skladaja sie z 137 paskow kazda. Egmontu jeszcze nie ma - wiec nie mam pojecia czy sa cale....
-
nabylem. biednie to wyglada. londyndki krymial w czerni i bieli, mimo tego ze raz juz to bylo wydane w kolorze. tyko galeria okladek na koncu albumu jest kolorowa. zadnego wstepu, nic. po prostu zebrane do kupy i z twarda okladka. ile paskow jest z "na wakacjach" jeszcze nie policzylem.
-
Paski wakacyjne są świetne, polecam.
-
Male pytanie:
W egmontowskim wydaniu kajtka i koka w londynie, rozdzial „KIK na wakacjach” nosi date paskow: 14.07.1965-16.09.1965. I tu wystepuje niezgodnosc z moimi informacjami, tj.: paski zamieszczone w egmoncie pochodza tak naprawde z 26.07.1961-11.11.1961 (z brakami) – historie te nosza wspolne miano „dni gdanska”, natomiast pod data zaserwowana przez egmont rzeczywiscie ukrywaja się paski „na wakacjach” z tym ze tylko ostani tak naprawde pochodzi z tego zbioru (jedyny z kokiem). Czy orientujecie się jak jest naprawde, czy jest to blad egmontu, czy mam zle informacje ?
-
No wlasnie - tylko ostatnia historia z Kokiem pochodzi z faktycznych paskow, ktore fanclubowo ukazywaly sie pod nazwa "Na Wakacjach" - historyjki w niej zawarte sa naprawde swietne. Nigdy nie widzialem pelnego wydania (nawet fanclubowego) paskow, ktore zaserwowal nam Egmont, ale mysle, ze sa to wlasnie paski, ktore krazyly jako "Dni Gdanska".
-
Zapewne zainteresuje tu obecnych ten tekst: Wpadka Egmontu (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/klasyka_polskiego_komiksu/14/wpadka).
-
coz naleze do generacji ktora kupowala juz w latah 80 kawowskie albumy z kajkiem i kokoszem ..... zatem o ile radosc sprawily mi poprzednie trzy tomy komiksow masta christy z serii klasyka polsk komiks to najnowszego woluminu nie kupie bo juz te komiksy mam ladnie oprawione przez introligatora....i czekam na kolejne tomy
-
Przyznam się, że moja znajomość z tą serią na słynnym „Kajtek i Koko w kosmosie” się kończy (za równo w wydaniu tomikowym jak i okazję się miałem zapoznać z tym co wycięto : http://wrak.pl/index.php3?strona=kikwk (http://wrak.pl/index.php3?strona=kikwk) )
Ktoś może polecić, bądź wypowiedzieć się na temat tej „Przed-Kajko Kokoszowej serii”?
By dorzucić swoje 2 grosze : „Kajtek i Koko w kosmosie” lubię. Komiksy które wychodziły w paskach bez zaplanowanego scenariusza mają dla mnie unikatowy klimat (jest coś w poczuciu, że sam autor nie wiedział jak to się skończy gdy to tworzył, co dodaje smaku, że o fakcie, że ludzie musieli czekać codziennie co będzie dalej). Humor prosty ale przyjemny, wizualnie – ślicznie... jedyne co razi to jedna sekwencja, która do złudzenia przypomina, aż za bardzo przygody Asteriksa i Obeliksa... ale już trudno.
-
31 stycznia, już w ramach lutowego pakietu wydawnictwa Egmont ma się ukazać nowe wydanie komiksu Janusza Christy (http://www.komiks.gildia.pl/tworcy/janusz_christa) Kajtek i Koko w Londynie (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/klasyka_polskiego_komiksu/14-w2). Będzie ono miało nową okładkę oraz kilkanaście nowych stron, których zabrakło w pierwszym wydaniu (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/klasyka_polskiego_komiksu/14), dzięki czemu dla wielu będzie to pierwsze spotkanie z pełną wersją komiksu drukowanego w "Wieczorze Wybrzeża".
-
Super, brzmi ciekawie! Chętnie kupię!
Dzięki za informację :D
-
Ja również byłbym zainteresowany takim tomiszczem.
A swoja drogą mógłby egmont wydać coś w rodzaju szkicownika Christy - bo słyszałem że poza seriami znanymi, mniej znanymi i niepublikowanymi powstała masa pojedyńczych rysunków.
-
31 stycznia, już w ramach lutowego pakietu wydawnictwa Egmont ma się ukazać nowe wydanie komiksu Janusza Christy (http://www.komiks.gildia.pl/tworcy/janusz_christa) Kajtek i Koko w Londynie (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/klasyka_polskiego_komiksu/14-w2). Będzie ono miało nową okładkę oraz kilkanaście nowych stron, których zabrakło w pierwszym wydaniu (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/klasyka_polskiego_komiksu/14), dzięki czemu dla wielu będzie to pierwsze spotkanie z pełną wersją komiksu drukowanego w "Wieczorze Wybrzeża".
Ja, mając I wydanie, jestem w tym momencie jedynie wk..., gdyż jeśli tak dalej pójdzie, to okaże się że wszystkie drugie (i dalsze) wydania będą miały dodatkowe strony. Rozumiem np. galerie okładek, szkice, ale jeżeli I wydanie miało "braki" to Egmont się nie popisał (żeby nie napisać więcej).
-
jeżeli I wydanie miało "braki" to Egmont się nie popisał (żeby nie napisać więcej).
Z tego co wiem wszystkie pierwsze wydania Kajtka i Koka (poza "Zyg Zakiem") są mocno niekompletne. Fani trąbią o tym od lat, od pierwszego wydania KIK w Kosmosie, Egmont uparcie twierdzi, że "wybrał najlepsze fragmenty" i "czytelnicy są zadowoleni".
Zresztą to samo dotyczy Kajka i Kokosza, większości albumów Baranowskiego, obu Tytusów i Kleksów (braki w komiksach) a także albumów Rosińskiego czy Kasprzaka (braki w dodatkach - ilustracje, obrazy itp).
-
Z tego co wiem wszystkie pierwsze wydania Kajtka i Koka (poza "Zyg Zakiem") są mocno niekompletne.
Pierwsze wydania Kajtek i Koko w kosmosie, oraz Na tropach... mają jakieś braki względem drugiego wydania? Jakieś poważne?
-
"W kosmosie" tak (około 10 procent braków pasków, w tym jeden duży fragment), ale za to "Na tropach pitekantropa" ma tylko małe braki (max. 6 pasków na cały komiks).
-
ale jest to różnica między wydaniami czy względem wieczory wybrzeża?
-
ale czy to znaczy, ze drugie wydanie Kajtka i Koka w kosmosie mialo juz te brakujace paski?
-
Wszystkie dawniejsze II wydania "Kajtka i Koka" były dokładnie takie same jak I wydania (nawet data 2001 była), oprócz "Kajtka i Koko, i innych", które miało (II wydanie) zmieniony artykuł na końcu.
-
Uff, to dobrze, bo chyba bym sobie drugi raz ten sam komiks kupil, taki ze mnie freak KiK w Kosmosie :)
Pozostale juz mi sie az tak nie podobaly.
-
Ja tam czekam na wydanie "W Kosmosie" które jako bonus będzie miało wszystkie nieobecne paski...
-
Pierwsze wydania Kajtek i Koko w kosmosie, oraz Na tropach... mają jakieś braki względem drugiego wydania? Jakieś poważne?
No, tak, zastosowałem skrót myślowy sugerujący, że w drugich wydaniach Egmont poprawił niedbalstwo. Nie, nie poprawił. Nawet w trzecim wydaniu (Tytus 80).
Poprawki były w drugim wydaniu Funky Kovala (układ plansz), no i teraz - uzupełnienie braków w zapowiadanym Londynie.
-
To dobrze, bo zamierzam ten Londyn kupic, jak sie szczesliwie ukaze. :)
Brakuje mi tego KiK i jeszcze jakiegos, ale to nie jest jakis super wysoki priorytet. ;)
-
To dobrze, bo zamierzam ten Londyn kupic, jak sie szczesliwie ukaze. :smile:
Szkoda, że inne tomy nie doczekały się poprawek przy dodruku. A błędy są często koszmarne i rażące (patrz KiK i inni).
Dla mnie to świadczyło o podejściu Egmontu do "klasyków" i "mistrzów". Jesli zmiany w "KiK w Londynie" oznaczają zmianę tego podejścia - to znakomicie.
-
Porównując I i II wydanie "Kajtka i Koka w Londynie" znalazłem następujące różnice:
W historii "Londyński Kryminał" dodano 1 pasek, w historii "Zwariowana wyspa" dodano 12 pasków, a pół jednego z pasków wymieniono na inny. Tytuł "Kajtek i Koko na wakacjach" zmieniono na "Dni Gdańska" i dodano 23 paski, ale zrezygnowano z ostatniego (tego na którym pojawia się Koko). Na końcu drugiego wydania jest bibliografia, która była wcześniej w "Kajtek i Koko i inni". Może jest coś jeszcze, ja zauważyłem takie różnice.
-
Wydawnictwo Egmont poinformowało, że z przyczyn niezależnych od wydawnictwa zapowiadana na 5 września premiera nowego wydania komiksu Kajtek i Koko: Profesor Kosmosik (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/klasyka_polskiego_komiksu/15-w2) ukaże się w sprzedaży 12 września. Więcej o komiksie... (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/klasyka_polskiego_komiksu/15-w2)
-
Dlaczego wszędzie jest cena 69,99, jak na stronie Egmontu (http://www.swiatkomiksu.pl/strona-glowna/zapowiedzi/ (http://www.swiatkomiksu.pl/strona-glowna/zapowiedzi/)) jest cena 49,99?
-
Wszyscy narzekali na cenę, a tu proszę ..niespodzianka, wkradł się błąd który poróżnił komiksową Polskę hehe
-
Wszyscy narzekali na cenę, a tu proszę ..niespodzianka, wkradł się błąd który poróżnił komiksową Polskę hehe
A może w Egmoncie ktoś oprzytomniał widząc komenatrze na forum.
-
Oczywiście Empik znowu się popisał:
http://www.empik.com/kajtek-i-koko-profesor-kosmosik-christa-janusz,p1044792797,ksiazka-p (http://www.empik.com/kajtek-i-koko-profesor-kosmosik-christa-janusz,p1044792797,ksiazka-p)
Cena: 69,99 (ze zniżką 60,49)
-
Mogliby dać większą zniżkę skoro mają taką górkę na wyjściowej :)
-
Oczywiście Empik znowu się popisał:
http://www.empik.com/kajtek-i-koko-profesor-kosmosik-christa-janusz,p1044792797,ksiazka-p (http://www.empik.com/kajtek-i-koko-profesor-kosmosik-christa-janusz,p1044792797,ksiazka-p)
Cena: 69,99 (ze zniżką 60,49)
Zaraz się popisał. Pewnie Egmont zapomniał im podać nową cenę...
Nowa cena okładkowa to niecałe 5 dych.
-
Na MFK kupiłem sobie film dokumentalny o twórczości Christy. Sam dokument przyzwoity ale jeden "łakoć" którego się nie spodziewałem, to fakt, że film zawiera fragmenty (próbki animacji w sumie) animowanego serialu o Kajku i Kokoszu który miał powstać w latach 90'siątych.... ŁAŁ!
-
Na początek przywitam się grzecznie bo jestem tutaj nowy. Hello!
Co do filmu o Chriście to na szczęście pojawił się w niektórych sklepach komiksowych. Na allegro ceny dochodziły do 100 zł za dvd. Masakra!
Fragmenty filmu animowanego to jeden z nielicznych dobrych punktów całego dokumentu. A jak się porówna to z próbkami z polskiego filmu cyfrowego to widzimy różnicę między animatorami/rysownikami w USA a w Polsce, u nas oddać coś wiernie jest po prostu niemożliwe.
-
Subtelnie tylko napomknę, że w dziale giełda oferta zakupu oryginalnej okładki do komiksu Kajtek i Koko Zwariowana Wyspa cz.2
-
Wie ktoś, czy okładka "Opowieść Koka" to jakiś kolaż komputerowy czy nowy rysunek zrobiony przez innego rysownika?
http://na-plasterki.blogspot.com/2011/10/zagadkowe-opowiesci-koka.html (http://na-plasterki.blogspot.com/2011/10/zagadkowe-opowiesci-koka.html)
-
Nie wiem ale niezbyt mi się podoba... Szkoda bo byłem strasznie zainteresowany przeczytaniem wreszcie "Opowieści Koka"
-
Nie wygląda to na Christę.
-
albo sie w ogole nie znam, albo to jest dokladnie taki sam styl rysowania jak np. w "Kajtek i Koko w Londynie"
mi sie to podoba
EDIT: ale pomysl, zeby zmienic teksty jest naprawde pierwszorzedny :)
mozna by tez np. nakrecic nie wiem, Czterech Pancernych z nowymi dialogami, bardziej w klimatach wspolczesnych
-
Wie ktoś, czy okładka "Opowieść Koka" to jakiś kolaż komputerowy czy nowy rysunek zrobiony przez innego rysownika?
http://na-plasterki.blogspot.com/2011/10/zagadkowe-opowiesci-koka.html (http://na-plasterki.blogspot.com/2011/10/zagadkowe-opowiesci-koka.html)
Nie wiem ale niezbyt mi się podoba... Szkoda bo byłem strasznie zainteresowany przeczytaniem wreszcie "Opowieści Koka"
Nie wygląda to na Christę.
Panowie,panowie macie linka a niepotrzebnie biadolicie.To jest kadr autorstwa mistrza i też kolaż jak w przypadku innych pozycji Kajtka i Koka.W komentarzach na blogu na plasterki jest link do kadru z którego wzięła się okładka.A czytając inne teksty na blogu dowiecie się też ,że to Christa przerobił dymki w opowieści.Wystarczy uważnie czytać.Inna sprawa ,że ta okładka (ta ręka Kajtka;/) straszy.Mógłby np Derkacz coś skrabnąć.
-
Ręka Koka też jest jakaś podejrzana...
-
dodam od siebie tylko tyle, że wychowałam się na Kajku i Koko :smile:
Jodlaczak, witamy na forum komiksu! Staraj się trochę więcej treści umieszczać w postach! - x.
-
http://na-plasterki.blogspot.com/2012/05/jesien-sredniowiecza-cz1.html (http://na-plasterki.blogspot.com/2012/05/jesien-sredniowiecza-cz1.html)
jestem w lekkim szoku. nie wiem w sumie co o tym sądzić bo blog pokazuje całe plansze przerysowywane przez christę i papcia.
pamiętam wątek na tym forum w którym ktoś ujawnił że ostrowski kopiuje hellboya a kowalski moebiusa, ale od starej gwardii oczekiwałem czegoś więcej.
-
pamiętam wątek na tym forum w którym ktoś ujawnił że ostrowski kopiuje hellboya a kowalski moebiusa, ale od starej gwardii oczekiwałem czegoś więcej.
W cale nie jestem zdziwiony. W tamtych czasach to było normalne. I tak nie był nikt w stanie sprawdzić tego "zainspirowania", bo rzeczy ze zgniłego zachodu nie były w ogóle dostępne. Kowalski i Ostrowski - to zupełnie inna rozmowa.
Poza tym wczesne gazetowe komiksy powojenne - to były przerysowane komiksy z gazet zagranicznych. Nasi rysownicy dostawali takie zlecenie - aby przerysować przygody i nadać im bardziej "polski" charakter.
-
Wzorem naszego najlepszego sojusznika nikt sie nie przejmował prawami autorskimi. Wystarczy porównać strony tytułowe Vaillant'a i naszej rodzimej Przygody z lat 50. Zrzynanie bez trzymanki. :lol:
-
nie wiem czy to jest do konca zrzynanie. W tamtej epoce, jesli ktos chcial przeczytac zachodni komiks, taka lokalizacja mogla byc jedynym sposobem. Z dwojga zlego, lepiej czytac te komiksy przerysowane (tlumaczenie bylo dosc wierne, z tego co widzialem), niz w ogole.
A to ze Papcio Chmiel sie przyznal, to tylko przemawia na jego korzysc. Nie wszycy byli tacy otwarci.
-
Twórczośc inspirowana to na pewno nie była. :badgrin:
-
jak sie kupowalo wodke przed 13 za bony towarowe w pewexie to konsumenctwo inspirowane tez to nie bylo
takie czasy
-
Gwoli ścisłości - za czasów Pewexów nie było już takiego zrzynania bez trzymanki. Ba, komiksy zagraniczne były drukowane w Polsce, więc mając znajomego drukarza można było stać się szczęśliwym właścicielem Tarzana, King Konga, Klassikerów i innych. Zawsze były jakieś spady lub nadwyżki z maszyny drukarskiej. :cool:
Wprawdzie po szwedzku, fińsku lub w równie egzotycznym języku, ale i tak był to szał ciał i uprzęży. Powiew Zachodu.
-
więc mając znajomego drukarza można było stać się
Tutaj jest sedno tej wypowiedzi. Jak się nie miało znajomego drukarza - to się nic nie miało :smile:
-
No były też inne możliwości - Targi Książki w maju przed PKiN, gdzie osoby prywatne rozkładały się na dziko ze swoimi zbiorami lub kiosk w którym na lewo sprzedawano towar od drukarza. :badgrin:
Takie czasy.
A wracając do sedna dyskusji o Chriście. Pomijając te występne działania w latach 50., mnie osobiście nie razi fakt, że czasami przy pojedynczym obrazku korzystał z inspiracji. :neutral:
-
Mnie natomiast razi, że nie chciał się do takich inspiracji przyznać.
-
No były też inne możliwości - Targi Książki w maju przed PKiN, gdzie osoby prywatne rozkładały się na dziko ze swoimi zbiorami lub kiosk w którym na lewo sprzedawano towar od drukarza. :badgrin:
Takie czasy.
Ha ha, ja mam jeszcze jakichs transformersow po szwedzku z czasow PRL, ale z zupelnie innych zrodel :)
-
Ha ha, ja mam jeszcze jakichs transformersow po szwedzku z czasow PRL, ale z zupelnie innych zrodel :smile:
Oczywiście w środku czarno-biali. Niewykluczone, że znajdziesz w żrodku adnotację o druku w Polsce. Szwedzi sporo tutaj drukowali.
-
Mnie natomiast razi, że nie chciał się do takich inspiracji przyznać.
a np. u Baranowskiego, Rosinskiego czy Polcha taki brak "przyznania sie" cie nie razi?
Przeciez to bez sensu, bo praktycznie kazdy rysownik na kims sie wzoruje, jedni "podpieraja sie" bardziej jednoznacznie, inni "miksuja" wiele patentow, ale rzeczywista wartosc pojawia sie wlasnie jako efekt dodany.
I ta "wartosc dodana" powoduje, ze Christa czy Rosinski sa mistrzami, a nie marnymi kopistami.
Bo gdyby "inspiracje" potraktowac jako glowny wyznacznik wartosci autorow, to mozna by bylo wyrzucic praktycznie WSZYTKICH autorow do kosza, Moebiusa i Caze za inspirowanie sie Virgilem Finlayem, Millera za inspracje Jimem Steranko, albo Jae Lee przerysowujacy komiksy Bisleya, idac dalej; 10 000 rysownikow wzorujacych sie na komiksach Hala Fostera, 15 000 rysownikow inspirujacych sie Disneyem itd. itp.
Naprawde, warto podgladac skad i w jaki sposob czerpia artysci, ale wartosciowanie ich przez pryzmat przyznawania sie do zrodel inspiracji, prowadzi kompletnie do nikad.
-
Bardzo dobrze, że artyści nawzajem korzystają ze swoich własnych prac i osiągnięć. Dzięki temu mogą postawić następny krok, bo nie muszą stawiać tych poprzednich (zresztą tak samo jest w np. nauce). Tylko że istotne jest jak dużo tak naprawdę wziąłeś od innych a co dodałeś od siebie.
Nie uważasz, że Christę można by uznać za większego artystę, gdyby te wszystkie pomysły były naprawdę jego? Wg "Świat dzielnych wojów (http://k002.kiwi6.com/hotlink/mour56fs15/swiat_dzielnych_wojow.pdf)" A. Florka Christa wypiera się jakoby inspirował się Asterixem, podczas gdy przytoczone przykłady nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Niektóre przykłady to nie są inspiracje, tylko po prostu plagiaty.
Nie kwestionuję dorobku artystycznego Christy, ale tym bardziej jeśli ma się czym w swoim dorobku pochwalić, to po co przypisywać sobie jeszcze pomysły innych?
Podaj podobny przykład plagiatu u Rosińskiego, którego wymieniasz.
-
Podaj podobny przykład plagiatu u Rosińskiego, którego wymieniasz.
nie wiem skad ten upor z "plagiatowaniem" :roll:
komiks to nie pojedyncza grafika, autorzy inspiruja sie kreska, kompozycja w kadrze, ukladem kadrow, plagiatem byloby WIERNE przerysowanie calego komiksu, kreska w kreske, kadr w kadr.
Christa "ociera sie" o plagiat w niektorych paskach, ale jednak rysuje charakterystycznie, po swojemu.
U Rosinskiego mozemy zobaczyc inspiracje np. Moebiusem min. w "W sluzbie galaktycznej", gdzie nie tylko nawiazuje do sposobu rysowania Moebiusa (szczegolnie w drugiej czesci jego autorstwa), ale nawet "pozycza sobie" postacie:
http://theairtightgarage.tumblr.com/post/3571048781 (http://theairtightgarage.tumblr.com/post/3571048781)
http://www.astrouw.edu.pl/~soszynsk/alfa.html (http://www.astrouw.edu.pl/~soszynsk/alfa.html)
ciekawie wyglada rowniez zestawienie poczatku przygod Yansa z "Long Tomorrow", albo uwazniejsze przyjzenie sie komiksowi "Pojedynek" z ostatniego "Relaxu"..
Jasne, to nie jest kopiowanie jeden do jednego, ale, moim zdaniem, inspiracja jest jednoznaczna i chwilami bardzo blisko "cytatu".
-
EEEEEEhhh... To mi ten blog popsuł humorek. A ostatnio rekomendowałem i chwaliłem komuś "Kajtka i Koka" i opowiadałem, że jeden z powodów dla których wolę ich od "Kajtka i Kokosza" jest taki, że nie ma tu dającej po oczach "Asteriksowej inspiracji" i widać jak bogatą wyobraźnie miał Christa nim zaczął podpierać się zagranicznymi wpływami.
Teraz autentycznie się boję, że za jakiś czas wyjdzie tego tylko więcej i więcej i niestety szczerze mnie to smuci :(
Co do sporu czy to plagiat czy inspiracja jestem gdzieś pomiędzy (choć pisałem o tym kiedyś pewien artykulik o moich odczuciach w tej sprawie... http://kzet.pl/2010/09/kwak-cepcja.html (http://kzet.pl/2010/09/kwak-cepcja.html) ) starając się być minimalnie wyrozumiały dla Christy gdyż... Nie oszukujmy się, to nie jest jakiś ewenement. Każdemu się to zdażyć mogło, nawet nie koniecznie świaodmie.
Nie widzę problemu jak jakiś artysta - ZWŁASZCZA początkujący - chcący tworzyć ale nie mający jeszcze własnego stylu, warsztatu czy języka pozapożycza to i owo o swoich idoli... Niestety to bardzo cienka linia.
Co innego "O! Zawsze lubiłem ten komiks gdzie ten bohater którego lubię się robi niewidizalny to też zrobię historię gdzie mój bohater się robi niewidzialny ale pobawię się tym pomysłem kompletnie po swojemu i wyjdzie coś oryginalnego przez co nawet nie będzie czuć podobieństwa poza ogólnym konceptem", a co innego "O! Zawsze lubiłem ten komiks gdzie bohater (...) to zrobię historie gdzie mój także (...) i przeniosę tę samą fabułę prawie kadr w kadr, pomysł w pomysł i wyjdzie mi poprostu kopia tego wcześniejszego". Jest to dla mnie poprostu szczyt lenistwa, kompletnie nie artystyczne i jest mi przykro, że Christa miał okres gdy się do tego zniżał... co gorsza kilkakrotnie.
P.S.
Czy były jakieś większe wywiady/artykuły gdzie Christa opowiadał o swoich Asteriksowych inspiracjach gdyż znam głównie jakieś urywki. Nawet w tym filmie dokumentalnym (już nie pamiętam gdzie go trzymam ale jak będę miał czas to sprawdzę) tylko napomina, że może się faktycznie trochę Asteriksami inspirował...
-
nie wiem skad ten upor z "plagiatowaniem" :roll:
Ja również nie wiem skąd u Christy taki upór z plagiatowaniem :smile: Może takie czasy były, że się nikt nie przejmował tak jak dzisiaj, a terminy w gazecie nieubłaganie goniły?
komiks to nie pojedyncza grafika, autorzy inspiruja sie kreska, kompozycja w kadrze, ukladem kadrow, plagiatem byloby WIERNE przerysowanie calego komiksu, kreska w kreske, kadr w kadr.
Christa "ociera sie" o plagiat w niektorych paskach, ale jednak rysuje charakterystycznie, po swojemu.
Nie zgodzę się, że trzeba przerysować wiernie cały komiks, aby był to plagiat. Jeśli wezmę cudze (nieznane) opowiadanie i przepiszę całą fabułę swoimi słowami, czasem może lekko coś zmieniają, to też powiesz, że to nie jest plagiat, bo nie jest słowo w słowo?
Argument "że to nie plagiat" zwykle skonstruowany jest na zasadzie, że Christa i tak wniósł coś oryginalnego i twórczo przerobił motywy. Tylko że to nie jest argument na mój zarzut. Jeślibym przepisał tylko połowę opowiadania i samodzielnie napisał zakończenie, albo posłużył się swoim wyszukanym językiem, to czy mógłbym mówić że to nie plagiat, bo przecież jest tam dużo moich oryginalnych idei i pomysłów?
To byłby dobry argument gdybym twierdził, że Christa nie był żadnym artystą i niczego nie dokonał, ale ja tego przecież nie twierdzę. Ja tam pana Christy nie potępiam (zbyt patetyczne słowo), ale nie bójmy się nazywać rzeczy po imieniu.
Nie rozumiem przykładu z Rosińskim. Brodaty starzec jest postacią mało oryginalną i tak często występującą w literaturze, że nie bardzo rozumiem gdzie tam można mówić o plagiacie. Inaczej jest też zresztą, gdy kopiujemy znanego artystę a inaczej, gdy kopiujemy utwór wiedząc, że odbiorcy nie będą znać pierwowzoru.
-
Nie widzę problemu jak jakiś artysta - ZWŁASZCZA początkujący - chcący tworzyć ale nie mający jeszcze własnego stylu, warsztatu czy języka pozapożycza to i owo o swoich idoli...
To jest chyba sedno sprawy. Na początku drogi, zwłaszcza samouk Christa, robił to co polecane jest przy nauce rysowania - przerysowywał cudze prace żeby doskonalić warsztat. Choć oczywiście miało to zupełnie inny podtekst. Później, moim zdaniem, można mówić już tylko o inspiracjach - przecież nie brał cudzych historii lub całych rozwiązań graficznych i nie wykorzystywał ich w swoich pracach.
Rosiński, jak widać z przykładu z Alfy - też poszukiwał swojej drogi.
Pamiętam, że w niemieckim pisemku Fix und Foxi można było znaleźć komiks o.. germańskich wojach mieszkających w osadzie za palisadą (Furor Teutonicus) :badgrin: - więc takich inspiracji było trochę w eterze. A Teutoni byli drukowani po raz pierwszy w.. 1974 roku.
-
Brodaty starzec jest postacią mało oryginalną i tak często występującą w literaturze, że nie bardzo rozumiem gdzie tam można mówić o plagiacie. Inaczej jest też zresztą, gdy kopiujemy znanego artystę a inaczej, gdy kopiujemy utwór wiedząc, że odbiorcy nie będą znać pierwowzoru.
Tu poprę kolegę bo akurat na tej samej zasadzie można powiedzieć, że Gandalf, Dumbledore, Obi-Wan Kenobi i Panroamiks są plagiatem Merlina. Są jednak pewne podobieństwa co są bardziej wynikiem stereotypu czy archetypu
-
Nie rozumiem przykładu z Rosińskim. Brodaty starzec jest postacią mało oryginalną i tak często występującą w literaturze, że nie bardzo rozumiem gdzie tam można mówić o plagiacie. Inaczej jest też zresztą, gdy kopiujemy znanego artystę a inaczej, gdy kopiujemy utwór wiedząc, że odbiorcy nie będą znać pierwowzoru.
czy ja gdzies mowilem o plagiacie dokonanym przez Rosinskiego?! O_o
mowilem BARDZO WYRAZNIE, ze widze np. dosyc zaskakujaca roznice miedzy sposobem rysowania dwoch czesci "W sluzbie galaktycznej", w "Pogoni" z 1975 roku, mamy styl bardziej "malarski", czernie kladzione pedzelkiem, w ostrym kontrascie z duzymi plamami bieli i wszedzie naklejane rastry. W "Zemscie" z 1976 roku, rysunek staje sie bardziej szczegolowy, pojawiaja sie geste, "durerowskie" kreskowania i wyraznie roznicowanie kilku planow w kadrach z sekwencjami "batalistycznymi". Szeroko rozumiane "patenty" czyli min. chmury, skaly, dym, statki kosmiczne, przejscia tonalne etc., nagle, w ciagu roku, styl Rosinskiego ulega powaznej metamorfozie. Osoby o powazniejszej wadzie wzroku, nie powinny miec problemu z dostrzezeniem tej metamorfozy zestawiajac ze soba np. "Pilota smiglowca" (1974-76) z "Przybyszami" (Relax 1980) i "Pojedynkiem" (Relax 1981). TO NIE JES PLAGIAT (nigdzie tego nawet nie zasugerowalem), ale bardzo wyrazna inspiracja, czy tez parafraza stylu i sposobu robienia komiksow przez Moebiusa.
Co ciekawe, taki sam skok jakosciowy i zmiana stylu pojawia sie o Polcha (vide jego "Zbiki: zestawione ze "Spotkaniem" (Relax, rok (znowu) 1976), pojawia sie rowniez bardzo charakterystyczny komiks Baranowskiego ("Orient-Man" Relax (znowu) 1976), ktorego potencjalne zrodlo inspiracji dostrzegli komentatorzy do mojego (pozbawionego takich sugestii) wpisu na blogu:
http://turucorp.blogspot.com/2012/01/wygrzebane-odcinek-1945.html (http://turucorp.blogspot.com/2012/01/wygrzebane-odcinek-1945.html)
Wyglada to tak, jakby na przelomie 1975/76, ktos przytargal paczke komiksow frankonskich i wreczyl ja polskim rysownikom (w ramach prac nad pierwszym numerem Relaxu?).
Kwestia, chyba troche pokoleniowego, podejscia do "inspiracji", dla Christy i Chmielewskiego, cytowanie, przerabianie czy wrecz kopiowanie, bylo poczatkowo naturalnym elementem pracy, do tego sklanialy ich redakcje gazet i magazynow, w ktorych pracowali i wynikalo to z pewnej tradycji podejscia do komiksu. "Mlodsi" autorzy szukali juz inspiracji, odchodzac jednak od przedwojennych "tradycji spolszczania" komiksow zachodnich.
-
czy ja gdzies mowilem o plagiacie dokonanym przez Rosinskiego?! O_o
Całe nieporozumienie wynika z tego, że po poście, w którym pytałem się o przykład plagiatu u Rosińskiego podałeś przykład inspiracji. Właściwie to chyba nie rozumieliśmy się już od mojego pierwszego posta, gdzie ja pisałem o inspiracjach Christy kursywą, a powinienem napisać o "inspiracjach" (bo miałem na myśli plagiat).
Generalnie zgadzam się z tym co napisałeś i zgadzałem się z tym od początku (z dokładnością do tego, że nie jestem na tyle komiksowo oczytany ani moja komiksowa biblioteczka zaopatrzona, aby potwierdzić większość Twoich przykładów, które jednak ciekawie poznać). Nie zmieniam jednak zdania, że Christa byłby większym artystą, gdyby wszystkie jego historyjki były jego autorskimi pomysłami a nie część z nich plagiatami (chociaż nawet i to mnie jakoś nieszczególnie razi). Jednak nadal razi mnie (od czego zacząłem swoje wypowiedzi w tym wątku), że mimo oczywistych ściągnięć z Asterixa Chista mówi (za "Świat dzielnych wojów"):
W wywiadzie z „Czasu” nr 36/78 na pytanie autorki o zarzut naśladownictwa „Kajkai Kokosza” w stosunku do „Asteriksa” Christa odpowiada: Spotkałem się z takimzarzutem, niesłusznym zresztą, bowiem moi bohaterowie powstali znacznie wcześniej aniżeli Asteriks Gościnnego. I jest to zupełnie przypadkowa sprawa, że nasze komiksysą podobne (...).
-
Jednak nadal razi mnie (od czego zacząłem swoje wypowiedzi w tym wątku), że mimo oczywistych ściągnięć z Asterixa Chista mówi (za "Świat dzielnych wojów"):
W wywiadzie z „Czasu” nr 36/78 na pytanie autorki o zarzut naśladownictwa „Kajkai Kokosza” w stosunku do „Asteriksa” Christa odpowiada: Spotkałem się z takimzarzutem, niesłusznym zresztą, bowiem moi bohaterowie powstali znacznie wcześniej aniżeli Asteriks Gościnnego. I jest to zupełnie przypadkowa sprawa, że nasze komiksysą podobne (...).
Powtorze jeszcze raz, to jest pokoleniowa kwestia percepcji, dla Christy norma bylo "pozyczanie sobie", bo na takich "pozyczalskich" komiksach sie wychowal. Nikogo nie dziwilo ani nie bulwersowal nawet,, ze ktos w Polsce rysuje np. komiksy "Przygody Gapcia" czy "Miki i Mimi", w ktorych tytulowe postacie sa wiernie przerysowanymi postaciami z Disneya, a co dopiero cos tak prozaicznego jak skopiowanie kompozycji w kadrze.
Czysto psychologiczna blokada, czy nawet wyparcie, bo przeciez narysowal Kajtka i Koka lata wczesniej, a tu sie nagle czepiaja, ze gdzies po drodze zaczal robic przygody ich przodkow, "pozyczajac sobie" male conieco z "Asterixa".
Przeciez to tak, jakby wspolczesnego gimbusa oskarzyc, ze jest zlodziejem, bo sobie sciagnal jakies mp3 z sieci (przypomne, ze w czasach Christy, kopiowalo sie winyle na klisze RGT, a troche pozniej na tasme magnetofonowa i nikt przy zdrowych zmyslach nie nazwalby wtedy takiego procederu "piractwem", podobnie jak nikt normalny nie sciagal naleznosci z zespolow za granie cudzych kompozycji).
-
I co, oglądał ktoś przed chwilą transmisję internetową (http://www.teatr.olsztyn.pl/?action=news&id=503) spektaklu "Kajko i Kokosz" na żywo z Olsztyna?:)
Ja jestem niemal zachwycony. Gdybym był dzieciakiem, to byłby mój najlepszy raz w teatrze.
Niemal wiernie przeniesiony na deski teatru album "Festiwal czarownic" + sporo małych nawiązań do współczesnej popkultury. Jakieś żarty o House M.D. czy Kung Fu Pandzie i całkiem dużo dobrze dobranej do danej sceny muzyki filmowej (np. z Indiany Jonesa).
Świetna scenografia i znakomite kostiumy.
Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to do doboru aktorów. Kajko, Mirmił i Kapral powinni być niżsi.
Dziwnie to wygląda, gdy Kajko jest niemal wzrostu Kokosza, a Mirmił jest równie wysoki i płacze, że jest taki niski (a to przecież główny wątek w tym albumie/spektaklu). Znakomity Oferma:-)
-
Oferma byl najlepszy. Dzieciakom tez sie chyba podobalo.
-
Mam pytanie o kolejne wydania zbiorczych Kików z Egmontu.
Kajtek i Koko w kosmosie: pierwsze wydanie miało 586, trzecie 672 stron, więc różnice są znaczne.
A jak z pozostałymi wznowieniami?
Kajtek i Koko na tropach Pitekantropa - taka sama liczba stron, są jakieś różnice w zawartości?
Kajtek, Koko i inni - j.w.
Kajtek i Koko w Londynie - tu jest różnica w liczbie stron, ogólnie pierwsze wydanie to wpadka Egmontu, w drugim z tego co się orientuję, uzupełniono braki i prawidłowe określenie ostatniej historyjki (Dni gdańska a nie na wakacjach)?
Profesor Kosmosik - jest różnica w poszczególnych wydaniach pod względem liczby stron. Jak z zawartością?
-
Hm, no cóż. Chyba jednak kupię! Chciałabym mieć na własność ten komiks.
-
Z przyjemnością gratulujemy kolegom z bloga Na plasterki!!! oraz wydawnictwu Egmont sukcesu jaki odniosła ich cyfrowa publikacja pt. Powrót do gwiazdozbioru Oriona, będąca specjalnym dodatkiem do komiksu Kajtek i Koko w kosmosie (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/klasyka_polskiego_komiksu/1-w3). W ciągu 10 dni od udostępnienia plik pdf został ściągnięty ponad 1000 razy!
Suplement zawiera prawie 30 stron unikatowych materiałów: wszystkie dodatkowe odcinki, okładki i ilustracje do innych wydań (nawet te niepublikowane), puzzle, szkice, projekty postaci autorstwa Janusza Christy, archiwalne artykuły prasowe, kulisy i komentarze.
Plik PDF jest darmowy i można go ściągnąć m.in. z tej strony (http://na-plasterki.blogspot.com/2012/12/powrot-do-gwiazdozbioru-oriona.html).
-
Łoj, jak widzę, mega długo nikt tu się nie wpisywał :shock:
No to trzeba to zmienić ;-)
Właśnie znalazłem coś takiego na stronie "Gedeona" Grzeszkiewicza
http://danielgrzeszkiewicz.deviantart.com/art/Kajtek-and-Koko-in-space-painting-668743133
Moim zdaniem daje jak zwykle radę :-)
-
Moim zdaniem daje jak zwykle radę :smile:
Zrobił dla Ciebie pracę na zamówienie więc się zachwycasz. Przyznam, że Daniel coraz mniej się przykłada. Ewidentnie krzywa opadająca. Dziwne, że w ogóle znalazł czas na nową pracę skoro ma "trochę" zamówionych, i po części opłaconych, i ich nie kończy.
-
Ja tymczasem wciąż się łudzę, że dnia pewnego zapadnie w Egmoncie decyzja, aby stopniowo kolorować przygody Kajtka, Koka i Profesora Kosmosika tak jak to wcześniej miało miejsce w przypadku "Złotego Prosięcia" oraz "Szranek i konkur".
-
Ja tymczasem wciąż się łudzę, że dnia pewnego zapadnie w Egmoncie decyzja, aby stopniowo kolorować przygody Kajtka, Koka i Profesora Kosmosika tak jak to wcześniej miało miejsce w przypadku "Złotego Prosięcia" oraz "Szranek i konkur".
Ehhh, marzenie ściętej głowy niestety :-(
Mam wrażenie, że Egmontowi się po prostu nie chce. Ile lat ludzie podsuwali pomysł z kontynuacją KiK-a ? Pomysł bynajmniej nie oryginalny bo przecież we Francji ciachają takich kontynuacji raczej sporo. Po 20-tu latach wreszcie byli łaskawi i są chyba zaskoczeni - bo kontynuacja okazała się sukcesem - będzie część następna. Identycznie było przecież z Relaxem.
Ja z kolei marzę (wiem, wiem powtarzam się ;-) ) o wydaniu KiK-a w integralach a także o Artbuku, o którym mówi się też już od lat, do którego fantastyczne rysunki zebrali Kapral i Hegemon z bloga "Na plasterki".
No przecież to gwarantowane bestsellery ale Egmont woli raczej odcinać kupony. Po co się wysilać jeśli to co wydają w miękkich okładkach i tak się sprzeda.
Ale o tym, że można zarobić na tym 2 razy nie myślą - bo śmiem twierdzić, że zakręconych fanów, którzy tak jak ja, mimo posiadania wydania w miękkich okładkach, bardzo chętnie zakupiliby również w twardych, jest w Polsce spora grupa.
Z drugiej strony szacun im za to, że nie są pazerni (w sumie nie znam innej takiej firmy) - wystarcza im to co mają więc po co się wysilać ;-)
-
a egmont nie zarzucił, przynajmniej na razie, publikacji przygód marynarzy?
-
Chyba wszystko co było do wydania już opublikowali. Szkoda tylko, że nie wchodzą we wspominany kolor.
-
Chyba wszystko co było do wydania już opublikowali. Szkoda tylko, że nie wchodzą we wspominany kolor.
Nie traćmy nadziei. Być może Egmont w przyszłości zdecyduje się na kolor. Przecież Christa to komiksowa żyła złota. ;)
-
Zwłaszcza, że kilka tomów już posiada kolory.
-
I mnie to by strasznie ucieszyło. Ja chyba Kajtka i Koka znam wyłącznie w kolorze, nie przypominam sobie, żebym czytał to w czerni i bieli i właśnie dlatego nigdy nie zdecydowałem się na zakup wydań Egmontu. Nie cierpię czarno-białych komiksów (filmów zresztą też...). I bardzo mi brakuje tego w mojej kolekcji :)
-
Nie cierpię czarno-białych komiksów (filmów zresztą też...).
A jak z ksiazkami? O_o'
-
Ja to jestem taki roszczeniowy , że gdyby Kajtek i Koko był wydany w kolorze to żądałbym wydania w oryginalnej czerni i bieli.
Gdyby Kajtek i Koko był wydany w czeni i bieli - domagałbym się wydania w kolorze.
Jeśli Egmont wyda Kajtka i Koka w kolorze to i tak nie będę zadowolony bo wydadzą na miękko a ja chcę na twardo.
Będzie na twardo -to pewnie w układzie pionowym .
A ja chcę w poziomym.
Będzie w poziomie - to pewnie w pojedyńczych.
A przecież mają być w integralu - na kredzie.
Po co kreda . Christa lepszy w ofsecie.
...
Wydawcy to zło.
-
Mnie zadowoliłby jedynie reprint oryginalnych pasków na pożółkłym papierze gazetowym X klasy. Inaczej cały klimat ulatuje. A wy tu o kolorze... błe.
-
Myślę, że już można by wznowić część przygód Kajka i Koka wydanych co najmniej 10 lat temu w serii Egmontu "KLASYKA POLSKIEGO KOMIKSU"
O ile pojawiły się w wersji kolorowej "W kosmosie", "Śladem białego wilka" i "W Londynie", to pozostałe materiały dostępne są tylko w białych (a w praktyce czarnych) krukach, które można nabyć tylko za ogromne kwoty.
Fajnie by było, jakby pojawiły się w jakimś tańszym wydaniu, nawet nie pokolorowane:
- Na tropach Pitekantropa
- Profesor Kosmosik
- Kajtek, Koko i inni
- Poszukiwany Zyg-Zak
- Opowieści Koka
Link do Gildii, gdzie są wszystkie:
https://www.gildia.pl/szukaj/seria/klasyka-polskiego-komiksu