ekranizacja już jest - serial "Nigdziebądź" zrealizowany przez BBC.
Ja nie miałem wogóle pietra czytajac to.
Wydawnictwo dało za duza cene za to. CZyta sie to w max dzien a kosztuje 20 zł
Dla mnie Neverwhere rzadzi. Jest chyba nawet lepsza od Sandmana.
A czytaliście "Gwiezdny Pył" (Stardust)?
Jak dla mnie bomba. Zupełnie inne od reszty twórczości i takie... czarodziejskie. Bardzo sympatyczne w każdym razie.
Ciekawi mnie co powiecie o zbiorze 'Dym i Lustra'. Czytal ktos?
Pani Whitaker znalazła świętego Graala; leżał pod starym futrem.
Jakieś to takie do niczego :(
No ja sie na Amerykanskich Bogach troche zawiodlem. Pomysly mnie specjalnie nie zaskoczyly
Tak, te marzenia, żerby mieszkać w bloku za empikiem... Mój kumpel jeździ czasem z sasioedniego miasta (ok 1,5 godziny autobusem i tramwajem) tylko po to, żeby zobaczyć, co w empiku. No, ale w wakacje wszyscy maja wiecej czasu. Zawsze pozostaje nadzieja, że gdzieś w okolicy wybudują (taaa jasne...)
Ech, polska szara rzeczywistość.
Nie ma potrzeby tak się unosić, to zwykła figura retoryczna, uogólnienie jakich często się używa i nadużywa. Nie jest dobrze uogólniac, ale tak mi się wymskło. Nie przejmuj się :)
Wracajac do tematu.... przeczytalem..... ale lipna ta ksiazka. W polowie musialem sie zmuszac do czytania bo myslalem ze odloze ksiazke i do niej nie wroce. Owszem tematyka i fabula powiewa nowoscia URBAN LEGEND jest w tym niby cos, ale sposob pisania..... porazka . Krotkie malo rozbudowane zdania, za duzo opisow roznych pi****l ( wsumie odebralem ksiazke jako scenariusz do komiksu ) . Juz lepiej czytalo mi sie Koraline ( pomimo ze jest dosc infantylna i krtoka ksiazeczka ) . W wolnej chwili kupie Nigdziebadz moze bedzie lepsze. (kurde moze sie za bardzo do Heroic Fantasy sie przyzwyczailem :| )
Co jeszcze warto przeczytac z ksiazek Gaimana ?
Po prostu poprawne urban fantasy. Cały czas miałem skojarzenia z komiksem Plemię Cienia.
zaczął rzucać bardzo wulgarnym tekstem: co do historii śmierci żony głównego bohatera czy historia pewnego araba i taksówkarza (to było obrzydliwe ).
widziałęm autora na własne oczy
Cytujzaczął rzucać bardzo wulgarnym tekstem: co do historii śmierci żony głównego bohatera czy historia pewnego araba i taksówkarza (to było obrzydliwe ).
A czytałeś opowiadania ze zbioru "Dym i lustra"? Tam widać, że Gaiman lubi być obrzydliwy...
ee..zakończenie włąśnie było debeściak..pasowało..no i brak nadetego patosu w finale...mniej więcej
Wybacz Shadowmage ale nie będę cytował ! :) O rany,mnie to odrzuca, innym się to podoba, tak to już jest :) A jak wam się podobał motyw z dziewczynką w jeziorze ?? Ja cyłem w szoku. Kompletnie się nie spodziewałem.
Mi się tam podobało zakończenie. Było logiczne i moim zdaniem Gaiman był po prostu konsekwentny. I już :)
Shadowmage-a mnie Nocna Straż niespecjalnie przypadła do gustu..nie potrafie powiedzieć czemu ale jakas taka nijaka była w pewnym momencie...
Gilbaert, na pewno czytales ostatniego Sandmana. Nie rzucilo ci sie w oczy, ze w Amerykanskich Bogach Gaiman nawiazal wlasnie do tego komiksu. Jest Loki, ba jest nawet sam Odyn :) Nie ukrywam ze umniejszylo to niestety nieco moja ocene Amerykanskich Bogow. Nie lubie jak ktos kopiuje swoje wlasne pomysly i niewiele tutaj zmienia fakt ze pomysl zostal jednak przerobiony...
A moze jestem zbyt krytyczny? :roll:
Gilbaert, na pewno czytales ostatniego Sandmana
I ciężko wymagać od pisarza tworzenia ewidencji pomysłów użytych... :roll:
Ostatni sandman to który? W Polsce wyszło ich 5, czy mam nieaktualne informacje?
No i teraz będzie. Przyznam się bez bicia, że nie czytałem ostatniego Sandmana. przyznam się też że kupiłem sobie pierwszy tom i trzy dni później zaniosłem do Imago i sprzedałem (trochę na tym straciłem). Nie potrafię tego wytłumaczyć ale odrzuciło mnie od tego komiksu. Fabuła mnie niczym nie zachwyciła, a rysunki były jak dla mnie wybitnie nieudane (w stylu tego wegierskiego szitu, który u nas kiedyś wychodził). I na razie nie zagłębiam się w świat sandmana. może kiedyś...
No ale z drugiej strony to bez przesady. Jakby Gaiman napisal tysiace ksiazek, komiksow, sluchowisk itd...
Jeszcze wszystko przed nim, młody jest
CytujJeszcze wszystko przed nim, młody jest
eee tam wkrótce wpadnie w alkoholizm i koniec pisania ;)
pzdr
Cytujzaczął rzucać bardzo wulgarnym tekstem: co do historii śmierci żony głównego bohatera czy historia pewnego araba i taksówkarza (to było obrzydliwe ).
A czytałeś opowiadania ze zbioru "Dym i lustra"? Tam widać, że Gaiman lubi być obrzydliwy...
Skończyłem po raz wtóry Amerykańskich Bogów. Na kolanach.
Nawet nie umiem tego wyrazić... Może powinienem trochę ochłonąć. :)
PS. A teraz wpadło mi w ręce anglojęzyczne wydanie... Zabieram się do czytania;)
Cytat: "Rhobaak"
PS. A teraz wpadło mi w ręce anglojęzyczne wydanie... Zabieram się do czytania;)
Mów mi zaraz skąd to masz! :P
- dużo (99% ?) krótsze
Za to jeżeli żal Ci kasy na kupno tej książki, to chyba pozostaje przeczytanie (a zarazem okradanie Gaimana) tego w empicu.
Pytanie tylko czy to będzie taka sama nędza jak "Amerykańscy bogowie", czy potwornie przereklamowana "Koralina"... Pewnie tak.
oj marudzisz...mnie sie styl podobał.nic nie poradzę że lubię jak wiekszość ksiązki to opis zycia bohatera,a nie walka(tak,wiem jestem potencjalnym widzem klanu ;)
Zbyt barokowe, mętne opisy i język. O ile w takim "Nigdziebądź" Gaiman lśnił, tutaj kompletnie się rozkłada. A może to była raczej kwestia tego, że koncentrował się na opisywaniu pierdół? Stąd to wrażenie. Tak czy inaczej, fatalnie.
Źle skonstruowane postacie, począwszy od Cienia, a skończywszy na postaciach drugoplanowych, zwłaszcza irytujący byli mieszkańcy amerykańskiej prowincji i paru bogów.
Brak akcji, która przyciągałaby uwagę. Tempo wolniejsze od starego żółwia. Książka była po prostu nudna jak gówno nietoperza. Co gorsza, chwilami przeraźliwie przewidywalna (przecież zawsze miasteczka na amerykańskiej prowincji mają jakąś straszną tajemnicę...), a końcówka po prostu spieprzona.
Bezsens całego konfliktu starych i nowych bogów, w świetle tego co to wnosi dla całej lektury. A dokładnie: nic.
Napakowanie mnóstwa różnych mitologii i nawiązań, po czym kompletne ich zmarnowanie. Nie czytałem "Sandmana", ale przeglądałem go kiedyś w Emp*ku. "Amerykańscy bogowie" - uhhmm to już było. Właśnie w "Sandmanie". Mało tego, za bardzo się starał i wyszło to sztucznie, a może wręcz go przerosło.
Zbyt barokowe, mętne opisy i język. O ile w takim "Nigdziebądź" Gaiman lśnił, tutaj kompletnie się rozkłada. A może to była raczej kwestia tego, że koncentrował się na opisywaniu pierdół? Stąd to wrażenie. Tak czy inaczej, fatalnie.
Źle skonstruowane postacie, począwszy od Cienia, a skończywszy na postaciach drugoplanowych, zwłaszcza irytujący byli mieszkańcy amerykańskiej prowincji i paru bogów.
Brak akcji, która przyciągałaby uwagę. Tempo wolniejsze od starego żółwia. Książka była po prostu nudna jak gówno nietoperza. Co gorsza, chwilami przeraźliwie przewidywalna (przecież zawsze miasteczka na amerykańskiej prowincji mają jakąś straszną tajemnicę...), a końcówka po prostu spieprzona.
Napakowanie mnóstwa różnych mitologii i nawiązań, po czym kompletne ich zmarnowanie. Nie czytałem "Sandmana", ale przeglądałem go kiedyś w Emp*ku. "Amerykańscy bogowie" - uhhmm to już było. Właśnie w "Sandmanie". Mało tego, za bardzo się starał i wyszło to sztucznie, a może wręcz go przerosło.
W grudniu, w USA, nakładem wydawnictwa Hill House, Publishers ukazał się ekskluzywny album brytyjskiego pisarza Neila Gaimana i polskiej artystki Dagmary Matuszak, pt. Melinda.
Ten ilustrowany poemat opowiada historię dziewczynki (tytułowa Melinda) żyjącej samotnie w ruinach wielkiego miasta, gdzie jej jedyne towarzystwo stanowią rzeczywiste i urojone zwierzęta. Autorzy zachowali w albumie równowagę pomiędzy obrazem i tekstem, umieszczając na każdej stronie pełnoformatową ilustrację, opatrzoną kilkoma wersami wiersza. Książka formatu A4 liczy sobie 56 stron. Wydana została na szlachetnym papierze, oprawiona w twardą, wysrebrzoną okładkę, do środka natomiast wklejono ręcznie, na wzór starych baśni, kolorowe ilustracje o zmniejszonym formacie.
Łączny nakład Melindy to jedynie 1500 egzemplarzy, z czego tylko 2/3 znajduje się obecnie w dystrybucji za pośrednictwem strony internetowej wydawcy. Reszta nakładu pozostała w dyspozycji autorów. Każdy egzemplarz będący w sprzedaży jest ręcznie sygnowany i numerowany (ewentualnie opisany jako "autorski").
Album został w całości wydrukowany i wykończony ręcznie w Polsce, skąd przebył długa drogę do dystrybucji w USA. Autorzy przewidują jego europejską premierę na pierwszy kwartał roku 2005. Istnieje ponadto duże prawdopodobieństwo, że będzie to właśnie edycja w języku polskim. Wydania w kolejnych krajach, śladem pierwowzoru będą mieć charakter kolekcjonerski. Edytorem Melindy na terenie Polski będzie krakowskie wydawnictwo Atropos.
Maciej 'starlift' Dzierżek
Gaiman zostanie klasykiem...
18 marca, od 16 do 19 Gaiman będzie w w krakowskim empiku. tym przy rynku.
19 w empiku w warszawie na nowym świecie. 17 - 19
pozdrawiam
O. W Warszawie! Świetnie.
Gaiman to bardzo dobry pisarz ale chyba jednak bardziej gustujący w opowiadaniach lub mikro powieściach.
Cytat: "xmean"Gaiman to bardzo dobry pisarz ale chyba jednak bardziej gustujący w opowiadaniach lub mikro powieściach.
Oj, przeczytaj "Amerykańskich bogów". Zmienisz zdanie.
Cytat: "zorro"Cytat: "xmean"Gaiman to bardzo dobry pisarz ale chyba jednak bardziej gustujący w opowiadaniach lub mikro powieściach.
Oj, przeczytaj "Amerykańskich bogów". Zmienisz zdanie.
Ale już dano przeczytałem, I bardzo mi się podobali. Ale po rozmowie z Gaimanem myślę że on chyba po protu woli pisać małe powieści
myślę że on chyba po protu woli pisać małe powieści
Jak ktoś oglądał "Gwiezdny pył" to zapraszam do dyskusji (http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=27340) :)
Pamiętam, że w zbiorze opowiadań "Legendy 2" było opowiadanie Gaimana opowiadające o jednej z przygód Cienia gdy podróżował po Europie. Krótkie, ale bardzo ciekawe. Poznajemy również prawdziwe imię Cienia, które brzmi... Boulder (Imię jednrgo z synów Odyma) Moon.
Koralina? Bardzo sympatyczna książeczka, jednak wydaje mi się, że nie zagraża "Alicji w krainie czarów".też uważam że nie jest to dziełko zagrażające alicjii.
Do tego za krótka!
Ilustracje Dave'a McKeana są cudowne (choć John Tenniel lepszy).
Ta książka to właśnie na podstawie tego serialu. We wstępie było to podkreślone, że książka to upowieścienie serialu. Tytuł serialu to Nigdziebądź (Nevewhere). Ma 6 odcinków, niestety oglądałem tylko jeden, ale trzyma klimat książki.Ściągnąłem sobie cały serial ,ale niestety polskie napisy zmaszczone są (przesunięcie,z którym nie moge poradzić sobie) :sad:a film zrobiony nawet fajnie.