A ja myślałem Mefisto, że Ty jesteś fanem głównie Kasprzaka (patrząc też na naszą rozmowę o Yansie na MFK) a widzę że masz Rosińskiego cały majdan we chałupie ;-)
Ponieważ zawsze bardzo interesowała mnie ich współpraca przy "Prawie Ardelii" zapytałem
w tym roku tego pierwszego jak to wyglądało pod względem technicznym - Grzesiek roześmiał
się i powiedział, że :"...Zbyszek miał straszliwie niewdzięczne zadanie (...) suma sumarum narysował wszystko to, co ja chciałem :badgrin: " .
Jak przy Prawie Ardelii? A ja myślałem że Rosiński rysował pierwsze pięć Yansów absolutnie sam!Kasprzak się wprawiał tym albumem. Któryś z nich opowiadał, że rysowali wspólnie i potem kazali zgadywać wydawcy, który kadr kto rysował. To była wprawka przed przejęciem serii, a zarazem pokazanie, że się do tego nadaje. Oficjalnie był to komiks Rosińskiego - a zakulisy tego albumu jakie są wiadomo ze spotkań z rysownikami.
Kasprzak się wprawiał tym albumem. Któryś z nich opowiadał, że rysowali wspólnie i potem kazali zgadywać wydawcy, który kadr kto rysował. To była wprawka przed przejęciem serii, a zarazem pokazanie, że się do tego nadaje. Oficjalnie był to komiks Rosińskiego - a zakulisy tego albumu jakie są wiadomo ze spotkań z rysownikami.
Nie uwierzę, żeby było stać Antykwariat Górniczy i to w dodatku Mały :badgrin: na odkupienie takiej kolekcji, a wierzcie mi, że K.U. choćby miał trawę jeść to nie oddałby za grosze :D
Ale załóżmy, że MAG odkupił od K.U. te wszystkie plansze i komiksy. Znam wielu antykwariuszy, którzy wszystko co kupują za więcej niż 1 zł zawsze sprawdzają , czy jest kompletne, niezniszczone itp. a zwłaszcza jak wystawia się to na sprzedaż w internecie. Ta ściema z niby niezauważonymi autografami to jedna z ulubionych K.U. - lubi pościemniać, że niby się nie zna itp....
K.U ma na Allegro bana głównie za komentarze - podobne jak komiksPRL acz bardziej wysublimowane. Mnie osobiście zwisa co sprzedaje i na jakim koncie. Z tego co wiem nigdy nikogo nie oszukał, a to, że sprzedaje w kosmicznych cenach to Jego sprawa.
Wszelkie dywagacje nt aukcji Jorosiaka to zwykły komentarz i świetne kojarzenie faktów przez Mefisto76.
Myślę, że czas zakończyć temat aukcji Jorosiaka są o wiele ciekawsze rzeczy :D
Przeglądam sobie Prawo Aredlii i ja tam żadnego Kasprzakopodobnego kadru nie widzę ;-) Może dopiero potem poszedł w "swoją stronę". Wcześniej miał za plecami Rosińskiego :lol:
Rzuć okiem Death na ten kadr (http://i88.photobucket.com/albums/k183/Magic76/d5.jpg) - Czy gdyby nie było dedykacji nie przeszłoby Ci przynajmniej przez myśl, że to mógł Grzesiek rysować? :doubt:
A w Świecie Komiksu pisali kiedyś (przy okazji premiery odcinkowej Planety Czarów) że komiks był tworzony wspólnie. Chyba też chcieli się wylansować nazwiskiem Rosiński albo sami nie wiedzieli i pisali głupoty.Coś Ci się pomyliło.
Hmmm....dla mnie ten kadr wygląda absolutnie jak Kasprzak.
Coś Ci się pomyliło.
Na stówę w ŚK pisali tak jak wcześniej podsumował Mefisto.
W latach 88-90 ukazało się pięć albumów: (...) Scenarzystą wszystkich był Duchateau a rysownikiem Rosiński. Od 6 części cyklu-tej którą prezentujemy na łamach ŚK-komiks jest rysowany przez innego polskiego artystę, Grzegorza (WOW!) Kasprzaka
Faktem jest, że scenariusze może i nie zapadają w pamięć tak jak pierwsza piątka, jak to ktoś kiedyś
trafnie napisał:'Bez Valsary'ego to już nie było to...' , ale rysunkowo są moim zdaniem OK.
a może wznowienie całości Yansa w jednym tomie i HC? :badgrin:Tak, ale tylko tomy 1-5 :)
O tym chyba było w pierwszym wydaniu prawa ardeli
No dobra ale o tym że Ardela miała cokolwiek wspólnego z Kasprzakiem to nie wiedziałem a w ŚK też nic nie napisali...
Daj spokój Mefisto. Nie wiem o co Ci chodzi.
Przecież gołym okiem widać, że stan jest BDB. Ja bym nawet powiedział "jak nowy, raz czytany". :doubt:
Wracając jeszcze na moment do tematu Yansa - to zaobserwowana przeze mnie różnica (http://i88.photobucket.com/albums/k183/Magic76/Yans.jpg) na okładce francuskiej wersji i ten brak podpisów w wersji polskiej (http://i88.photobucket.com/albums/k183/Magic76/SN856903.jpg), który trudno jakoś racjonalnie wytłumaczyć...
Trzeba będzie zapytać Rosińskiego o ten obiekt.
Wracając jeszcze na moment do tematu Yansa - to zaobserwowana przeze mnie różnica (http://i88.photobucket.com/albums/k183/Magic76/Yans.jpg) na okładce francuskiej wersjiO czym w zasadzie rozmawiamy :roll: Niewiele widzę na tym rysunku. Szukałem okładek w necie i nic nie widzę, (http://www.decitre.fr/gi/72/9782803604272FS.gif)na prawdę (http://www.amazon.com/gp/product/images/2803604272/ref=dp_image_0?ie=UTF8&n=283155&s=books).
żartuję, macie rację, aparat mam kiepskawy, to i ciężko mi przekazać o co mi chodzi :evil:
Specjalnie dla Ciebie Graves i dla Ciebie Death - jak już NA TYM (http://i88.photobucket.com/albums/k183/Magic76/Yans11.jpg) zdjęciu nie zobaczycie
różnicy, to proponuję wizytę u dobrego okulisty ;-)
Czy słyszał ktoś o mającym pojawić się w tym roku integralu?Podpisuję się pod pytaniem. Czy pojawiło się coś nowego? Będzie, nie będzie?
Liczyłem, że pierwsze 5 albumów ukarze się w jednym integralu, miał być w Kolekcji G. Rosińskiego.
Czyli części Rosińskiego rozbili na dwa tomy, aby zapewnić sprzedaż drugiemu :doubt:Pewnie wymóg licencyjny. Co nie zmienia faktu, że takie zachowanie może napędzać sprzedaż kolejnych tomów.
Ktoś jednak wpadł chyba na wydanie 5-tomowe samego Rosińskiego bo znalazłem coś takiego...gdzie nie ma w autorach KasaTaki tom chętnie bym kupił pomimo złotego Yansa na okładce.
Dalej pozostanie naglącym pytaniem, czy w integralach znajdzie się opowiadanie Wieża Rozpaczy. Jak wszystko o Yansie, to wszystko!To jest pytanie!
Między 1 a 2.To jak będzie to w 1 integralu.
Dalej pozostanie naglącym pytaniem, czy w integralach znajdzie się opowiadanie Wieża Rozpaczy. Jak wszystko o Yansie, to wszystko!
http://www1.hansenet.de/~darkk/komiksy/_nowele/y_wr_00.html
Ktoś jednak wpadł chyba na wydanie 5-tomowe samego Rosińskiego bo znalazłem coś takiego...gdzie nie ma w autorach Kasa
(http://naforum.zapodaj.net/thumbs/d25044ae56e3.jpg) (http://naforum.zapodaj.net/d25044ae56e3.jpg.html)
Les aventures mystérieuses et rocambolesques de l’agent spacial - to cykl jednoplanszówek, których głównym bohaterem był tytułowy agent kosmiczny. Przy czym jego rola jest dość bierna, głównie po prostu przelatuje swoim statkiem z jednej do drugiej lokalizacji, razem z detektywem Ric'iem Hochetem. Każdą planszę rysuje inny rysownik, który stawia na drodze agenta swoich bohaterów. Rosiński narysował dwa odcinki tego cyklu - jeden z Thorgalem, drugi z Hansem...
no, było jeszcze kilka innych...
Bossu wrzucał wcześniej francuskie okładki integrali, a na reklamie z ostatniego numeru "Star Wars Komiks" pokazano ich polskie wersje:
(http://i61.tinypic.com/2hgvc4l.jpg)
Niestety brak dokładnej daty wydania trzeciej części.
I jeszcze odcinek "Niesamowitych przygód kosmicznego agenta" z Yansem:
Przed chwilą otworzyłem paczkę z gildii z m.in. integralną Yansa. Świetne wydanie. Papier offsetowy, podobnie jak w wydaniach albumowych Egmontu. Kolory moim zdaniem ciut bardziej wyraziste.A ja wczoraj napisałem coś takiego (http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,35977.msg1269984.html#msg1269984) odnośnie wydania :) Może komuś się przyda jeśli jeszcze nie wiem czy kupić ten komiks / to wydanie.
A ja wczoraj napisałem coś takiego (http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,35977.msg1269984.html#msg1269984) odnośnie wydania :smile: Może komuś się przyda jeśli jeszcze nie wiem czy kupić ten komiks / to wydanie.Wieczna rozpacz?...czy Wieża Rozpaczy
Wieczna rozpacz?...czy Wieża RozpaczyWieczna rozpacz?
ze integral jest lekki, co dla mnie tez ma niebagatelne znaczenie od czasu mojej pierwszej lektury Incala, w trakcie ktorej nadmiernie naprezony biceps rozerwal mi bardzo kosztowną koszulke Star Wars z Mistrzem Yodą.ha ha ha...miałem to samo przy Halloween Blues....cegła waży pewnie z 3kg
Halloween Blues mimo, że ciężki pod względem jakości wydania...
Doprawdy trudno byłoby mi wyobrazić sobie ładniejsze wydanie Halloween Blues.Mi też, miałem na myśli jego wagę.
Doprawdy trudno byłoby mi wyobrazić sobie ładniejsze wydanie Halloween Blues.
No i dodam jeszcze, że ten Yans jest klejony, a nie porządnie szyty (z materiałem pod grzbietem).Integral Yansa JEST SZYTY, nie wprowadzaj ludzi w błąd.
Szczerze mówiąc, poważnie się zastanawiam, czy kupić drugi integral,
Wieczna rozpacz?
Czyżby chodziło o ten offsetowy papier? :badgrin:
No, nareszcie ktoś normalny na tym forum. Pytanie tylko czy jesteś z tych Szarych, czy też może, tak jak ja, z tych Zielonych?Nie wspomne juz nawet o tym, ze integral jest lekki, co dla mnie tez ma niebagatelne znaczenie od czasu mojej pierwszej lektury Incala, w trakcie ktorej nadmiernie naprezony biceps rozerwal mi bardzo kosztowną koszulke Star Wars z Mistrzem Yodą.ha ha ha...miałem to samo przy Halloween Blues....cegła waży pewnie z 3kg
Na kredzie biel jest bielsza niż na offsecie. Ja nie mam nic przeciwko offsetowi, bo prostu podaję fakt.Nie zawsze. To zależy od offsetu, bo może to być offset prawie idealnie biały jak np. w nowej edycji Asteriksa lub też offset żółkawy jak w wielu książkach czy też niebieskiej edycji Asteriksa.
Na kredzie biel jest bielsza niż na offsecie. Ja nie mam nic przeciwko offsetowi, bo prostu podaję fakt.A co z czernią? Jeśli na kredzie biel jest bielsza, to może równocześnie czerń jest jaśniejsza (za sprawą glossy reflections), a zatem mniej czarna, aniżeli na papierze matowym, czyż nie?
Jedynym i nie podważalnym faktem jest to, że zawsze na offsecie kolory są trochę bardziej stonowane.Nie żebym porywał się na podważanie faktu, który jak twierdzisz jest niepodważalny. Zapytam jedynie, co należy rozumiec pod użytym przez Ciebie pojęciem "stonowanych kolorów" oraz czy jesli "kolory są bardziej stonowane" to to jest wada, czy zaleta?
Skoro zrezygnowano z droższego szycia i świecącej jak psy jajca kredy to powinna być niższa o jakieś 20, 25 złocisza. Ogólnie nie żałuję zakupu i polecam niezdecydowanym.Offset może być droższy od kredy. Może też nie pasować do danej kreski i odwrotnie. Np. Sin City na kredzie wygląda jakieś sto razy lepiej, niż w pierwszym wydaniu. A takich Fistaszków na kredzie bym nie chciał. Nasza Księgarnia daje bardzo dobry papier offsetowy, który pasuje do tego komiksu. Różnie to bywa.
Cóż, wyglada na to, że nie doczekam się odpowiedzi pana Misioklesa w kwestii "mniej czarnej czerni" oraz pana Radefa na temat niepodważalnego faktu "stonowanych kolorow". Szkoda. Nie pozostaje mi zatem nic ninego, jak poznacac sie nad Bosssu, za to, że nie chce sprzedac Asteriksów w HC za 5 zł od sztuki. Naprawde swietne forum...
Gdyż nie jestem ekspertem, powiedziałem to co zauważam - na kredzie [dla mnie] biel jest bardziej bielsza i to lubię. Czerń płowieje i tu i tu a po latach ładniej mi wygląda bielszy komiks niż zszarzałe zeszytówki. Przepraszam, że nie jestem znawcą na każdy temat. Hellboy lepiej mi się czyta na offsecie (stare wydania) niż na kredzie (nowe) bo bardziej pasuje do mrocznego klimatu, z kolei część kredowych wydań mnie zachwyca jakością wydania. Czyli nie mam zdania i opinię wydaję dopiero mając dany komiks w ręku, gdyż pewnie wszystko zależy od konkretnej drukarni.OK, rozumiem. Ale bardziej chodziło mi o to, że intensywne i nierozproszone odbicia swiatla od powierzchni papieru kredowego nie tylko powoduja - jak zreszta slusznie zauwazyles - ze biel jest bielsza, ale rowniez to, ze czern (ktora przeciez jest najbardziej "czarna" wlasnie wtedy, gdy nie nastepuja od powierzchni żadne obicia swiatla, tzn. cialo pochlania cale nadchodzace doń swiatlo) jest mniej czarna. Z kolei papier matowy ma to do siebie, ze mocno rozprasza docierajace doń swiatlo, mniej wiecej rownomiernie we wszystkich kierunkach. Dlatego natezenie swiatla odbitego w danym kierunku jest w tym przypadku znacznie mniejsze niz w przypadku kredy, co powoduje, że recepcja bieli jest "mniej biala", zas czerni "bardziej czarna" anizeli w przypadku kredy.
Pytanie może głupie, ale... czy wasze egzemplarze zaczynają się także nowelką Wieża Rozpaczy idiotycznie wstawioną na początek zamiast - jak chronologia nakazuje - po pierwszym regularnym tomie?U mnie jest natomiast na koncu...
a ma ktoś jeszcze do góry nogami... w sumie ciężko w Wieży stać na głowie, nic dziwnego, że Yans podjął szybko decyzję...Obrocilem komiks i jest do gory nogami i trzeba czytac w szyku azjatyckim!!! UNIKAT!
WIEŻA jest na początku ponieważ to ten komiks ukazał się chronologicznie jako pierwszy, tzn mimo że był już ukończony tom 1 to w Spirou czy Tintinie puścili ten krótki one-shot przed opublikowaniem tomu 1. I tyle. W integralu wydawca chciał zachować chronologiczną kolejność wydawanych komiksów, przez co fabularnie się to rozjeżdża strasznie.cholera! przez tyle lat byłem przekonany, że "Wieża..." poszła po "Ostatniej wyspie". sprawdziłem - masz rację, było tak:
ciekawe czy doczemam sie kiedys polskiej edycji Hansa bez zmienionego tytulu :Pz tego, co pamiętam, zmiana na Yansa była pierwszym z wielkich pomysłów syna G.Rosińskiego. Wcześniej mieliśmy jeszcze Jana - przybysza znikąd.
No i przy wydaniu zbiorczym pojawił się taki zonk; po prostu nie ma dobrego miejsca na tego szorta w głównym ciągu historii Yansa. Wydawca powinien wstawić słowo komentarza na ten temat, nie byłoby tyle hałasu (a może coś napisał? nie wiem, nie mam jeszcze tego tomu).
Co do zmiany ksywki z Hansa na Yansa, to chodzi o Hansel i Gretel/Jas i Malgosia? Stad "spolszczona" wersja ksywki?Raczej Hansa Klossa...Polakom raczej słabo by przypadł do gustu kolejny "agent" z niemieckim imieniem, stąd zmiana na Jana..a raczej Yana
ciekawe czy doczemam sie kiedys polskiej edycji Hansa bez zmienionego tytulu :PJa zastanawiałem się czy ten zabieg nie będzie miał miejsca właśnie przy tych integralach.
Raczej Hansa Klossa...Polakom raczej słabo by przypadł do gustu kolejny "agent" z niemieckim imieniem, stąd zmiana na Jana..a raczej YanaAle w dossier pisza o tym, ze autor wymyslij imie Hansa bazujac na Jasiu i Malgosi (Hanselu i Gretel). Tak sobie pomyslalem, ze skoro U nas to Jas, to od Jasia-Jana-Yansa juz daleko nie jest. Hans Kloss byl pozytywnym polskim bohaterem, wiec nie wiem czemu mialby nie przypasc do gustu Polakom.
Według mnie o chodzi o to, tylko że imię "Hans" kojarzy się bezpośrednio Niemcami, a w przypadku imienia "Yans" już czegoś takiego nie ma.No wlasnie w dossier, o tym nie pisza, albo sie nie doczytalem. Ciekaw jestem czy naprawde ta zmiana byla podyktowana niechecia do Niemcow, czy to tylko nadinterpretacja i domysly.
Co kupił byś komiks w latach 80 o tytule HANS!!! haha. Oczywiście, że względy polityczne i nasza niechęć do Hansów wpłynęły na zmianę tytułu.Jasne, ze bym kupil, mialem jeno 9 lat kiedy sie pierwszy Yans pokazal na naszym rynku. Dla mnie nie istnialy IIWS, Niemcy i niechec do tej nacji itp. Ale moja miara nie ma co porownywac, chodzi mi o obiektywne wzgledy zmiany nazwy :)
już wiem gdzie to czytałem - na wikipedii we wpisie o Yansie:a ja byłem pewien, że pisał o tym Parowski z okazji druku (w odcinkach, w czerni i bieli :) "Więźnia wieczności" w Fantastyce. A jednak tych Niemców też musiałem sobie jakoś 'dorobić' we własnym mózgu. w każdym razie, coś w takim myśleniu było wtedy słuszne.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Yans (http://pl.wikipedia.org/wiki/Yans)
ale skoro wiem to z WIkipedii, to raczej nie można za to ręczyć, że tak właśnie było...
Jasne, ze bym kupil, mialem jeno 9 lat kiedy sie pierwszy Yans pokazal na naszym rynku. Dla mnie nie istnialy IIWS, Niemcy i niechec do tej nacji itp. Ale moja miara nie ma co porownywac, chodzi mi o obiektywne wzgledy zmiany nazwy :smile:
Cale szczecie nad kupnem komiksow sprawowoal piecze duzo starszy brat : ) Jakby byl Hans to by tez kupil, w koncu to KOMIKS (Fantastyka) byl.
Mama by ci nie pozwoliła heheh
Przeczytałem integral i mam pytanie do tych co mają pierwsze wydanie Egmontu "Więźnia wieczności": Czy w tym wydaniu też jest plansza nr. 30 bis?
Wydaje mi się, że Komiks Fantastyka jej nie zawierał.
Nowa plansza? A mógłby ktoś wrzucić zdjęcie? Chyba jednak zainteresuję się tym nowym wydaniem, mimo że mam stare. Tego krótkiego komiksu też nie mam.(http://i60.tinypic.com/2yttxtt.jpg)
Ja rozumiem, ze w latach 80 komiks pod tytulem Hans pewnie by sie nie sprzedal.
a mnie nie
Pamietam, ze jak czytalem Yansa w Fantastyce, to bardziej mi sie to imie podobalo,
problem jest w tym, ze takie imie w ogole nie istnieje, a to sie troche kloci z sensem pierwszego tomu (potem to juz raczej bez roznicy) :smile:Hans to imię, które również nie istnieje w jęz. francuskim, więc to chyba niewiele ma do rzeczy. Natomiast zmiana dziś, po prawie 30 latach to cokolwiek marny pomysł; trochę tak, jak gdyby z Kubusia Puchatka zrobić na powrót Winnie....
Pamietam, ze jak czytalem Yansa w Fantastyce, to bardziej mi sie to imie podobalo, ale problem jest w tym, ze takie imie w ogole nie istnieje, a to sie troche kloci z sensem pierwszego tomu (potem to juz raczej bez roznicy) :smile:MI sie Yans bardzo podobalo i nie wyobrazam sobie, zeby mial wyjsc u nas Hans :)
Hans to imię, które również nie istnieje w jęz. francuskim, więc to chyba niewiele ma do rzeczy. Natomiast zmiana dziś, po prawie 30 latach to cokolwiek marny pomysł; trochę tak, jak gdyby z Kubusia Puchatka zrobić na powrót Winnie....
Ale nie sposób chyba nie zgodzić się z opinią, że Jan brzmi cokolwiek słabiej niż Yans lub Hans?Dla mnie Jan nie brzmi słabiej niż Yans, wręcz przeciwnie.
A on wyszedł tylko w Komiksie Fantastyka, czy też w Fantastyce? Kurka, nie pamiętam..
W Fantastyce był na pewno short sf Kasprzaka (może nawet i ze dwa), ale Yans to raczej już tylko Komiks-Fantastyka?
[/size]Bardzo proszę o nie trywializowanie problemu "Kubusia Puchatka" poprzez stawianie go w jednym rzędzie z jakimiś nieistotnym Hansem-Yansem, ponieważ z Kubusiem Puchatkiem sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Winnie jest bowiem na ogół używane jako zdrobnienie żeńskiego imienia Winifreda, ale też czasem (rzadko) używane jako zdrobnienie męskiego Winston. Dlatego narrator w rozmowie z Krzysiem na temat imienia misia jest skonsternowany: When I first heard his name, I said, just as you are going to say, "But I thought he was a boy?""So did I," said Christopher Robin."Then you can't call him Winnie?""I don't.""But you said---""He's Winnie-ther-Pooh. Don't you know what 'ther' means?""Ah, yes, now I do," I said quickly; and I hope you do too, because it is all the explanation you are going to get.(Dodatkowo mamy jeszcze tutaj to tajemnicze "ther".)Tłumaczenie Winnie-ther-Pooh jako Kubuś Puchatek pochodzi od Ireny Tuwim, ale choc u nas w Polsce ugruntowane, to jednak nie jest zbyt szczęśliwe, ponieważ, przede wszystkim, nie oddaje problemu płci misia. Wydaje się, że o wiele bardziej zgodne z intencją Millne'a jest nowsze tłumaczenie Moniki Adamczyk-Grabowskiej z roku 1986, w którym imię Winnie-ther-Pooh tłumaczone jest jako Fredzia Phi-Phi, jednakże odwołania do niego następują poprzez zastosowanie formy męskiej (np. Fredzia Phi-Phi podskoczył radośnie). Widac zatem jak na łapie podskakującego Phi-Phi, że problem Hansa-Yansa jest niczym wobec problemu imienia misia. [size=78%]Problem Puchatka jest bardzo złożony i ma o wiele większy bagaż czasowy zaszłości, ale zazwyczaj porównania robi się do bardziej wyrazistych przykładów; Kubuś chyba takim jest.
Czyli jednak starość nie radość, skoro nie pamietam, że był w Fantastyce wcześniej niż w Świecie Młodych. :sad:
Ja mam niejasne poczucie, że wywód o wyższości był nacechowany wyższością.
Mam niejasne poczucie, że ten wywód Kukiego o wyższości dociekań nad Winnie był jednak nacechowany ironią.
Wyprowadzam z błędu - zero ironii.
Mam niejasne poczucie, że ten wywód Kukiego o wyższości dociekań nad Winnie był jednak nacechowany ironią. (Zaraz pewnie wyprowadzi mnie z błędu).
dorzuciłbym jeszcze, że po francusku "H" w imieniu Hans czytane jest inaczej niż po polsku. dlatego nikt we Francji nie mówi na Hansa tak, jak my byśmy to robili. tym lepiej chyba, że jest to Yans...Bardzo trafne spostrzeżenie. Francuzi nie potrafią wymawiać "h", zatem dla nich Hans, to chyba taki jakiś "A'ns"?
W Fantastyce, to chyba nigdy nie był, tylko w Fantastyce-Komisk (1988)Był czarno -biały po 4 str co miesiąc.
Był czarno -biały po 4 str co miesiąc.
więc był na 1%, fakt, że na gazetowym papierze, w 2 jedynie słusznych kolorach, po kilka stron co miesiąc...... to w zasadzie tak, jakby go nie było. masz rację!
Na 99%, że Yansa nie było w Fantastyce.
Tak, wiem - nawet gdzieś już tutaj określiłem go podle/niesłusznie mianem shorta. :sad: Głowy nie dam czy potem nie trafił do jednego z żółtych albumów KAW-u. Do "Ognia nad tajgą" albo tego drugiego.. co nie pamiętam tytułu. :lol: Ale równie dobrze nigdzie potem już się nie pojawił.
może to jest coś, czym mógłby się zainteresować Ongrys? jak myślicie?
ja wszystko Kasprzaka biorę w ciemno i z pocałowaniem ręki...
Witam. Ten komiks (a właściwie antologia różnych komiksów Kasprzaka) już dawno jest na liście. Jednak na razie wydawnictwo wciąż zajmuje się pozycjami, które są wcześniej. Może kiedyś przyjdzie kolej i na Kasprzaka...
Ale to nie ten z mojej piwnicy? :lol: Ja do swojego mogę dorzucić 25 kompletnych roczników.. :oops:
Tak przy okazji to mam ten pierwszy UNIKALNY numer Fantastyki z 1982 roku do odstąpienia, jakby ktoś był chętny - zapraszam :smile:
Albo zebrać najlepsze komisky z Relaxa - np. shorta Pohla Spotkanie, Rosińskiego Najdłuższą podróż i te historyczne, Wróblewskiego Wywiadowce XXwieku i Vahanare. Coś tam by jeszcze się znalazło.Właśnie, z Relaxu wznowiono tylko to co wyszło później z KAWu w albumach (Gucek i Roch, Zamach na Milusia Christy i Zdradzona czarodziejka), a było tam kilka całkiem ciekawych komiksów.
Słowem sprawa czeka na wydawcę pokroju Ongrysa - zdolnego do prawie detektywistycznej pracy w poszukiwaniu właścicieli praw autorskich do tych komiksów.Dobrze, że wydają komiksy Wróblewskiego, według mnie został on przez długi czas niesłusznie pomijany a spuścizna po nim jest ogromna.
To chyba nie do końca tak było. Chętni do publikowania jego dorobku owszem byli - np. Muza (obok "Żbików" Polcha zamierzali wydawać także te Wróblewskiego) i Egmont (T. Kołodziejczak przynajmniej dwukrotnie stwierdził wprost, że z miejsca wydałoby komplet Binio Billa). Problemem były niejasności w kontekście praw autorskich. Spadkobiercy jakiś czas temu się odnaleźli więc teraz jest już łatwiej.
Nie jestem na 100% pewny, ale Yans to chyba imię niemieckie, które nadal jest w użyciu.
Miałeś chyba na myśli imię "Jens".Jens to popularne imie dunskie i finskie :) A tak poza tym to ichnia wersja Johannesa, Johna i Jana :)
Miałeś chyba na myśli imię "Jens".
Jens to popularne imie dunskie i finskie :smile:
A tak poza tym to ichnia wersja Johannesa, Johna i Jana :smile:To powinno być mi szczególnie bliskie :smile: Ja z niemieckich imion lubiłem "Carsten". Takie nietypowe. No i jeszcze "Horst" dosyć ciekawe.
To ja jeszcze pare slow o Hansie-Yansie. Jak bylem maly (tzn jak sie Yans w Fantastyce ukazywal), to kompletnie nie chcialem czytac komiksu o bohaterze ktory ma na imie Hans, dlatego zmiana imienia na bardziej fantastyczne, nieistniejace Yans uznalem za switeny pomysl.
Problem w tym, ze to rozwala koncepcje tego komiksu. Przypomnijcie sobie, jak to sie zaczyna: czlowiek ubrany w stroj z lat 80 (czyli wspolczesny dla autorow) pojawia sie na pustyni lodowej, nie pamieta kim jest, jak sie tam znalazl, powtarza tylko: -Mam na imie Hans. Z takim bohaterem kazdy moze sie latwo identyfikowac, budzisz sie na kacu nie wiadomo gdzie, widzisz jakies dziwne stwory dookola, klasyczne fantasy.
Spotykaja go ci straznicy jadacy na stworach i stwierdzaja, ze jego stroj wskazuje na okreslony okres, ale jego kod genetyczny nie odpowiada zadnemu z Hansow tamtej epoki. Czyli mozemy domniemywac, ze maja takie dane i na wyciagniecie reki moga sobie sprawdzic kod genetyczny kazdego czlowieka z dowolnej epoki - czad.
Ale jesli zmieni sie imie na Yans - to cala ta powyzsza scena nie ma sensu, bo takie imie jak Yans nie istnieje, wiec co oni tam sprawdzali? I caly zabieg z przeniesieniem zwyklego czlowieka w fantastyczna scenerie jak kula w plot, bo skoro bohater ma na imie Yans, to zakladamy ze on jest tak samo fantastyczny jak cala reszta towarzystwa. Wiec ogolnie zmiana imienia, choc pozornie atrakcyjna, zmienia sens tego, co chcial powiedziec autor.
Ad 4. to by sie nawet trzymalo kupy, ale imie Yansen tez nie istnieje :smile:Jak nie istnieje, gdy się informacja rzekomo wyświetla?
Ad 4. to by sie nawet trzymalo kupy, ale imie Yansen tez nie istnieje :)
Ad 4. to by sie nawet trzymalo kupy, ale imie Yansen tez nie istnieje :smile:Juz pisalem wczeniej, ze istnieje takie nazwisko, wiec moze byc i imie: http://www.filmweb.pl/person/Louis+Yansen-84548
To ja jeszcze pare slow o Hansie-Yansie (...) Problem w tym, ze to rozwala koncepcje tego komiksu. Przypomnijcie sobie, jak to sie zaczyna: czlowiek ubrany w stroj z lat 80 (czyli wspolczesny dla autorow) pojawia sie na pustyni lodowej, nie pamieta kim jest, jak sie tam znalazl, powtarza tylko: -Mam na imie Hans. Z takim bohaterem kazdy moze sie latwo identyfikowac, budzisz sie na kacu nie wiadomo gdzie, widzisz jakies dziwne stwory dookola, klasyczne fantasy.
Ale jesli zmieni sie imie na Yans - to cala ta powyzsza scena nie ma sensu...
Ciekawa strategia Egmontu, że robienie dodruku zajmuje im pół roku (ludzie na Świeta będą sobie robić prezenty w postaci tomu 2 hehe). No i trzeba pogratulować rozeznania rynku, że wypuścili ilość która im się po półtora miesiąca prawie w całości wyprzedała (tak, tak, wiem, nie do końca wyprzedała, bo jest jeszcze trochę na allegro w okolicach ceny okładkowej).1.Funky to polski komiks a Yans chyba nim nie jest? Prawa do niego pewnie ma Lobard albo ktoś inny tak więc dochodzą na pewno sprawy licencyjne.
Nie wiem, zamiast takie hity bazujące na sentymencie wydawać jednak trochę taniej traktując to jako inwestycję w bazę klientów i licząc, że część osób dzięki temu powróci do komiksów to ładują 100 zł ceny okładkowej, co dla osób spoza "środowiska" jest abstrakcyjną sumą.
Z drugiej strony... reklamę komiksowi z lat 80. zrobił tani jak barszcz Funky Koval... w sumie dlaczego się pod to nie podpiąć :wink:
Ciekawa strategia Egmontu, że robienie dodruku zajmuje im pół roku (ludzie na Świeta będą sobie robić prezenty w postaci tomu 2 hehe).
No i trzeba pogratulować rozeznania rynku, że wypuścili ilość która im się po półtora miesiąca prawie w całości wyprzedała (tak, tak, wiem, nie do końca wyprzedała, bo jest jeszcze trochę na allegro w okolicach ceny okładkowej).
Ciekawa strategia Egmontu, że robienie dodruku zajmuje im pół roku (ludzie na Świeta będą sobie robić prezenty w postaci tomu 2 hehe).
No to teraz zastanawiam się, czy kupować, czy ryzykować i czekać na drugie wydanie tego tomu.Jeśli będzie drugi tom i jeśli będzie to dodatkowe tłumaczenie to wg mnie poczekaj :) ale ważne jest to: jeśli...
Ja planuję kupić 2 tom dopiero po gwiazdce, myślicie, że do tego czasu będzie jeszcze dostępny?Patrząc na to jak szybko wyprzedał się tom pierwszy pospieszyłbym się.
W Arosie,Bonito i Liderii już nie ma ale nie wiem czy to czasem nie chwilowy brak.
Patrząc na to jak szybko wyprzedał się tom pierwszy pospieszyłbym się.
A wiecie, to był druk w kooperacji. To teraz może nie być dodruku. Lepiej kupować szybko. Po parę sztuk, na handel. A już trochę osób kupiło na Allegro tom 1. za 130-150 zł.
Tak piszę, bo nie zdążyłem kupić tomu 1., a im szybciej się wyprzeda, tym szybciej dodrukują i będę mógł kupić. Bo jak się coś sprzedaje w miesiąc, to ja jestem spokojny o dodruk.
z newslettera Gildii:Założę się, że Yans, podobnie jak Thorgal, ma "nieskończone nakłady" i jeśli się nawet nakład skończył, to jest to tylko stan przejściowy.
Yans tom 2 - nakład u wydawcy i naszych dostawców się skończył, zatem kto pierwszy ten lepszy...
To świadczy tylko o tym jak dużym sukcesem okazało się wznowienie Yansa. Oby tak dalej.
Magia Rosińskiego zadziałała, wyraźnie zbyt ostrożnie oszacowali wzięcie jakie będzie miał Yans i nakład był zdecydowanie za mały.
Patrzę na Arosa i wychodzi na to, że nie tylko Yans się kończy. Dzisiaj zeszły ostatnie sztuki Dziewczyny z Panamy, Tatsumi też na dniach się u nich skończy. Tak więc kupować jeśli ktoś nie ma, bo nie wiadomo jak będzie z dodrukami (Tatsumiego podobno ma nie być).
Ktoś wyżej pisał, że Yans t. 1 wznowienie w przyszłym roku w kwietniu - czy to jest gdzieś potwierdzone?
podobnie z Sandmanem, ale tu akurat nie rozumiem, dlaczego 7 tom tak szybko zszedł - zmniejszyli nakład?Szybko zszedł z dyskontów i sklepów z większymi zniżkami, gdyż wciąż jest dostępny z 10% upustem na stronie Egmontu.
Liczę również na dodruk tomu 2 z poprawieniem błędów pierwszego wydania.Jakie błędy masz na myśli?
Zbiorczy Yans #2 i jak dla mnie ogromna szkoda - brak tłumaczenia jednoplanszówki w załączonych dodatkach (16. strona dodatków).
Chyba będę musiał usiąść z translatorem... :???:
Na miejscu Egmontu też wypuściłbym w świat mniejszy nakład tomu drugiego w porównaniu z tomem 1. Kupią go przecież albo kompleciści, albo ci, co chcą mieć do kolekcji ładnie wydane Prawo Ardelii. Reszta historii to już me-eh. Tom 3 już w ogóle nie ma argumentów za. Poza komplecistami oczywiście.tak, tak - dlatego te tomy w miękkich okładkach dawno się sprzedały i osiągały zawrotne ceny na allegro :razz:
ten błąd:
Szybko zszedł z dyskontów i sklepów z większymi zniżkami, gdyż wciąż jest dostępny z 10% upustem na stronie Egmontu.
Moja niczym niepodparta teoria.
Większość nakładu idzie do Empiku, tam poleżakuje i wróci w za pare miesięcy jako dodruk
To, że nie przetłumaczyli jednoplanszówki to nie "błąd" - błąd to byłby, jakby strona było odwrotnie wydrukowana, albo dwa razy powtórzona ta sama.
To raczej niekonsekwencja, bo w pierwszym tomie jednoplanszówki z Tintina były faktycznie tłumaczone.
To, że nie przetłumaczyli jednoplanszówki to nie "błąd" - błąd to byłby, jakby strona było odwrotnie wydrukowana, albo dwa razy powtórzona ta sama.
To raczej niekonsekwencja, bo w pierwszym tomie jednoplanszówki z Tintina były faktycznie tłumaczone.
Ale jedno lub drugie całkowicie pokrywa jedno i drugie.
Moze to przeoczenie skladacza lub tlumacza, wynikajace z natloku pracy lub pospiechu. Albo jednego i drugiego.
Czy mi się tylko wydaje, ze Yans 2. jest tak circa 0.5 mm mniejszy od Yansa 1.?
Pół milimetra? Przecież to o wiele mniej niż niepewność pomiarowa większości linijek!
No wiesz? To nie jest różnica. Porównaj sobie np. Yansa 2 z wydaną w tym samym formacie Dziewczynę z Panamy, pewnie co najmniej 1,5 mm różnicy. Mam całą półkę Plansz Europy i takie mikroskopijne różnice to normalka.
sądzisz, że tną koszty? ;)
No może ciut więcej niż 0.5 mm, moze okolo 1 mm, nie mierzyłem, ale po prostu to widze. Nie o to chodzi zeby mi to jakos przeszkadzalo, ale mnie to nieco zdziwilo/zaciekawilo i dlatego zadalem to pytanie.
sądzisz, że tną koszty? :wink:To albo po prostu ludzie ze sklepu Gildii z nienawiści do mojej osoby poobcinali mi album. :wink:
A propos tych nieprzetlumaczonych plansz, mnie się wydaje, że one funkcjonują w tych dodatkach na takiej samej zasadzie jak skany okładek książek albo zdjęcia. One nigdy nie miały być i nie powinny być przetłumaczone. W przeciwnym razie należałoby też przetłumaczyć wszystkie skany okładek itd. na zasadzie ingerencji photoshopem. Za to szort z Tin Tinem to już normalny przedruk jak reszta komiksu.Masz racje, obejrzalem w koncu dokladnie te dodatki i Twoje wytlumaczenie ma sens.
A propos tych nieprzetlumaczonych plansz, mnie się wydaje, że one funkcjonują w tych dodatkach na takiej samej zasadzie jak skany okładek książek albo zdjęcia. One nigdy nie miały być i nie powinny być przetłumaczone. W przeciwnym razie należałoby też przetłumaczyć wszystkie skany okładek itd.
Przecież tłumaczenie napisów na okładce nie ma sensu - ilustracja jest zrozumiała sama w sobie. Co innego komiks. Żeby go zrozumiec, powinien być przetłumaczony.
Nie ma chyba żadnych specjalnych zasad które broniłyby tłumaczenia okładek. Wszystko to decyzja wydawcy.
Do czego prowadzą takie praktyki dobitnie pokazał Garf, w którymś z poprzednich wątków WKKM przy omawianie "tłumaczeń" kolekcji figurek Marvela.
Widywałem w różnych publikacjach pojedyncze kadry zarówno pozostawione w oryginalnej wersji (np. w "Kaczogrodach"), jak i przełożone (w książkach Jerzego Szyłaka o komiksie). Wszystko zależy od charakteru książki, kontekstu, w jakim występuje kadr i wielu innych czynników. Ja bym nie powiedział, że zawsze trzeba pojedyncze kadry tłumaczyć albo nigdy przekładać ich nie wolno. Poza tym nie znam sprawy, nie czytałem "Yansa" i w związku z tym nie chcę się wypowiadać na ten temat... zaraz, już się wypowiedziałem. Kurka wodna. :smile:
Ich tłumaczenie jest zbedne, bo nie dotyczą Yansa i nic nie wnoszą w tym temacie prócz tego, ze w jakimś stopniu mieli z nimi związek autorzy Yansa.
Jak to nie dotyczy Yansa, skoro Yans wystepuje w tym komiksie? Razem z Orchideą?
apropo - jak to było w przypadku piątego albumu? rośiński rysował postacie a kas resztę?
muszę przyznać że nie widzę specjalnego spadku formu scenariusza po prawie ardelii. chyba przekonanie o wyższości pierwszej piątki to głównie nostalgia i komiks fantastyka..Na pewno? Czy wg Ciebie trzęsąca portkami na każdy szum wiatru Orchidea to ta sama dzielna i odważna wojowniczka z pierwszych pięciu tomów? Czy "magiczny" las w tymże tomie był dla naszych bohaterów czymś tak niesamowitym zwłaszcza po tym, co przeżyli w części drugiej?
Na pewno? Czy wg Ciebie trzęsąca portkami na każdy szum wiatru Orchidea to ta sama dzielna i odważna wojowniczka z pierwszych pięciu tomów? Czy "magiczny" las w tymże tomie był dla naszych bohaterów czymś tak niesamowitym zwłaszcza po tym, co przeżyli w części drugiej?To samo mówił Zbyszko z Bogdańca o Sienkiewiczu w kontekście Danusi Jurandównej w wywiadzie dla Wiadomości Malborskich (z 18 kwietnia ad 1410): "Imć Litwos wszak rozum postradał, że z Danusi chrobrej, co mnie pierwej od śmierci z ręki krzyżackiej zarazy chustką na gębę zratowała, niedojdę pokraczną i thórzliwą przez lutości uczynił".
Nie, dla mnie Duchateau miał lobotomię po Prawie Ardelli.
Na pewno? Czy wg Ciebie trzęsąca portkami na każdy szum wiatru Orchidea to ta sama dzielna i odważna wojowniczka z pierwszych pięciu tomów? Czy "magiczny" las w tymże tomie był dla naszych bohaterów czymś tak niesamowitym zwłaszcza po tym, co przeżyli w części drugiej?No wiesz kobieta
Nie, dla mnie Duchateau miał lobotomię po Prawie Ardelli.
No wiesz kobietaPeta, przecież to dokładnie miałem na myśli przytaczając, znane tutaj - jak ufam - chyba wszystkim, słowa Zbyszka. Co więcej, nie omieszkał wytkać Zbyszkowi przedmiotowych braków w rozumieniu natury kobiet Zygfryd de Lowe w jego w szeroko komentowanej wypowiedzi, udzielonej w programie "Dwie kropki nad O", w której przypomniał o swoich zasługach w doprowadzeniu Danusi do tego jakże interesującego stanu.- to wszystko zmienia. Poza tym ludzie sie zmieniaja z wiekiem, jak sie jest mlokosem to strach im nie grozny, a doswiadczenie rozwija bojazn wszelaka.Spoiler: pokaż
Peta, przecież to dokładnie miałem na myśli przytaczając, znane tutaj - jak ufam - chyba wszystkim, słowa Zbyszka. Co więcej, nie omieszkał wytkać Zbyszkowi przedmiotowych braków w rozumieniu natury kobiet Zygfryd de Lowe w jego w szeroko komentowanej wypowiedzi, udzielonej w programie "Dwie kropki nad O", w której przypomniał o swoich zasługach w doprowadzeniu Danusi do tego jakże interesującego stanu.Ale ja nie przeczylem slowom Twym, jeno dobitniej, poprzez raz wtory, akcenty uwypuklic chcialem. Bo "Dobra żona to dobra część dziedzictwa i jako taka będzie dana tym, którzy się boją Pana: wtedy to serce bogatego czy ubogiego będzie zadowolone i oblicze jego wesołe w każdym czasie".
/czy w pierwszym tomie też mieliście niektóre plansze nieco rozmyte, nieostre?/Ja kupiłem tylko 1 integral, wszystkie plansze są dobrze wydrukowane.
Też jestem zdania, że to raczej bardzo przeciętny twórca. Poza tym widać, że fantastyka to nie jego klimat i w sensacji (np. "Ric Hochet") czuł się znacznie pewniej.
Ciekawe, że Niemcy maja inna okładkę 2 tomu Yansa http://www.amazon.de/Hans-Integral-2-André-Paul-Duchâteau/dp/3958390218/ref=pd_sim_sbs_b_4?ie=UTF8&refRID=1VH0YPQW73TXPARAZSN6 (http://www.amazon.de/Hans-Integral-2-André-Paul-Duchâteau/dp/3958390218/ref=pd_sim_sbs_b_4?ie=UTF8&refRID=1VH0YPQW73TXPARAZSN6) (w 1 i 3 tomie mają tę samą co my).A ja wolę okładki Rosińskiego (tak samo jak rysunki wewnątrz), mogła by taka być w drugim wydaniu.
Mnie osobiście chyba jednak ta nasza się bardziej podoba...
Liczę, że kiedyś będzie nam w naszym pięknym kraju dane zapoznać się i z tą - liczącą chyba z 70 (!) albumów - serią Andre Paula i Tibeta.
Oni to drukują na Commodore 64, czy jak?Ja myslalem, ze drukuje sie na drukarce (malej badz duzej) lub na ekranie (pozdrowki dla informatykow). Ale na Comodore 64 to jeszcze tego nie ogarnalem... ;)
Death, nie wydaje ci się, ten album rzeczywiście odbiega nieco jakością od poprzednich prac Rosinskiego.Mnie chodziło raczej o jakość druku, lub materiałów. :smile:
Mnie chodziło raczej o jakość druku, lub materiałów. :smile:
przeczytałem właśnie ciągiem 2 integrale yansa. (...) muszę przyznać że nie widzę specjalnego spadku formu scenariusza po prawie ardelii. chyba przekonanie o wyższości pierwszej piątki to głównie nostalgia i komiks fantastyka..
Nigdy do tej poty nie czytałem Yansa, więc niejako jestem świeży w temacie. Kupowałem integrale tak jak ukazywały się na rynku, aby później zabrać się za całość za jednym zamachem.
[...]
O ile tom pierwszy był w porządku i był dobrym prognostykiem, to dwójka zleciała mocno w dół. Przede mną jeszcze trzeci tom, ale myślę tylko o tym, żeby go jak najszybciej przeczytać i poświęcić czas lepszym lekturom.