gildia.pl
Gildia Literatury (www.literatura.gildia.pl) => Forum Literatury => Wątek zaczęty przez: Buckingham w Październik 25, 2002, 12:53:31 pm
-
Ciekawią mnie wasze opinie o Harrym Potterze...
-
Harry Potter rządzi!
Byłem sceptyczny zanim sam nie przeczytałem.
A teraz odliczam dni do premiery 5 ksiegi
-
Ksiazek nie czytalem. Film ogladalem (nie podobal sie).
A caly rejwach jaki zostal stworzony wokol Portiera mnie odpycha.
Typowy, komercyjny zapychacz sal kinowych. Papka dla dzieci.
Powtarzam - nie czytalem ksiazek.
-
HP...
Literatura dziecięca...
Komercha?...
Nie wiem, ale ta cała kampania reklamowa filmu...
Jedno jest pewne - choć to żadne arcydzieło, czyta sie wspaniale ;) Czekam na tom piąty.
-
swobodna lekturka na sobotnie wieczory... jak ktos nie ma gdzie wyjsc...
-
Cujo, nie czytając książek miałem identyczne odczucia jak ty, szczególnie jak widziałem Tytusa Hołdysa i całą bandę.
Poszedłem z ciekawości na film i bardzo mi się podobał, taki miły powrót do krainy dzieciństwa :D
I książki połknąłem błyskawicznie. Szkoda tylko, że od 3 księgi prawie wszystkie chwyty stosowane przez autorke ma się już rozpracowane i łatwo przewidzieć, kto będzie czarnym charakterem...
-
Eee, ja myślę, że pani Rowling jeszcze nas czymś zaskoczy...
-
liczę na to, że nas zaskoczy...
a jak myslicie... potoczy sie jakos watek milosny w Harrym Potterze? :D
tzn. czy bedzie tak jak sie wszyscy spodziewaja (Harry + Hermiona) , czy moze cos nieoczkiwanego?
no i czy w koncu Dursleyowie pokażą się z bardziej pozytywnej strony? :twisted:
-
Pierwsze trzy tomy bardzo mile mnie zaskoczyly, ale czwarty byl juz taki nijaki, jakby pisany na sile...bez serca i klimatu. Atak wogole to dla mnie HP moze byc najwyzej lekkim przerywnikiem miedzy Wladca Pierscieni i Silmarillionem :-)
-
przeczytałem chyba trzy części - i przypomina mi się dyskusja z takim panem któy uczył szybkiego czytania - przekonywał mnie że wszystko można czytać za pomocą jego metody - chyba akurat się uchwycilismy wtedy ,Źdzbeł Trawy' albo 'Raju Utraconego' - no i faktycznie można za pomocą tych technik czytać wszystko - tylko po co skoro to metoda wykluczająca wszelką refleksję.
I trochę podobnie jest z HP - można go czytac (bo to książka sprawnie napisana) tylko po co skoro jest całkowicie arefleksyjna. Jak to opisywał Ijon Tichy jakiś wynalazek - opiera się na zasadzie - tu wlata tam wylata aqua destilata
Ale nie atakujcie mnie za ten list proszę - nie piszę że książka jest zła - OK?
-
Pierwsze trzy tomy bardzo mile mnie zaskoczyly, ale czwarty byl juz taki nijaki, jakby pisany na sile...bez serca i klimatu. Atak wogole to dla mnie HP moze byc najwyzej lekkim przerywnikiem miedzy Wladca Pierscieni i Silmarillionem :-)
:D Sam film był OK ale taki jakiś dziecinny i nijaki (książki były ćiekawsze). A jaśli chodzi o Władce Pierścieni to szkoda że film twał tylko 3 godziny. Hlip, hlip
Ps. Wiecie że Tolkien nie chciał żeby kiedykolwiek sfilmowano Władzia.
-
jako ksiazka dla dzieci moze byc...
ale dla tych ktorzy maja juz jakies doswiadczenie z literatura fantasy nie jest to pozycja do biblioteczki :wink:
-
Ps. Wiecie że Tolkien nie chciał żeby kiedykolwiek sfilmowano Władzia.
Nie dziwie mu sie - ale to chyba juz nie na to forum
-
A ja uważam cykl Harry`ego za powielanie klasycznych wątków.
Nie czyta się tego źle, ale nic z tych książek jakoś nie zostało mi w pamięci - taka kompilacja różnych bajek i opoiwadań dla dzieci.
Nie znalazłem nic nowego, innowacyjnego w tym cyklu.
A jego popularność (według mnie) wynika z super przeprowadzonej akcji marketingowej.
Nie, stokrotnie bardziej odpowiadały mi "Kroniki Narnijskie" C.S Lewisa!
A miłośnikom Harry`ego Pottera polecam pierwszą część "Kronik" pt. "Siostrzeniec czarodzieja".
Pozdrawiam
Aves
-
A ja uważam cykl Harry`ego za powielanie klasycznych wątków.
Nie czyta się tego źle, ale nic z tych książek jakoś nie zostało mi w pamięci - taka kompilacja różnych bajek i opoiwadań dla dzieci.
Nie znalazłem nic nowego, innowacyjnego w tym cyklu.
A jego popularność (według mnie) wynika z super przeprowadzonej akcji marketingowej.
Nie, stokrotnie bardziej odpowiadały mi "Kroniki Narnijskie" C.S Lewisa!
A miłośnikom Harry`ego Pottera polecam pierwszą część "Kronik" pt. "Siostrzeniec czarodzieja".
W większości się z Tobą zgadzam, choć jestem zdania że trzy pierwsze części były jeszcze jako tako do zniesienia. POtem to juz całkowita komercha.
A książki Lewisa rzeczywiście są o niebo lepsze, ale to chyba wynika z tego że pani Rowling dotosowuje swoje książki do dzisiejszych standardów, co nie wychodzi im na dobre.
-
moim zdaniem nie ma co sie tu dlugo zastanawiac nad powagą harrego. to jest po prostu ksiązka nie dla milosnikow fantastyki tylko dla dzieci moze i mlodziezy i doroslych ktorzy maja w portfelu troche niepotrzebnej kasy i wolny wieczor. czyta sie to naprawde szybko. jest ciekawe, akcja toczy sie plynnie, i jest to na swoj sposob ciekawe. zadnych madrosci tam nie ma ale moze zadowolic.
-
Z tym porównywaniem do Kronik Narnijskich to byłbym ostrożny. Po pierwsze, Lewis był pisarzem katolickim, a Rowling propaguje czarną magię (słynna strona 666 w IV tomie!) :twisted:
Ostatnio zabrałem się za lekturę "Lwa, Czarownicy i Starej Szafy", hdzieś tak po 10 latach od ostatniego razu kiedy ją czytałem. I niestety srogo się zawiodłem. Jakiś czar prysł, ale dla mnie książka nie wytrzymała próby czasu. Może zmienię zdanie, kiedy jeszcz raz przeczytam moje ulubione części, czyli "Srebrne Krzesło" i "Księcia Kaspiana".
A czytaliście cykl książek dla dzieci Edith Nesbit? Pierwsza część nazywała się "Pięcioro dzieci i coś". Poza tym cyklem była też świetna książka o chłopcu, który buduje z książek całe miasta - i oczywiście przenosi się do nich. Fantastycznie się to czytało. I kolejny okultystyczny wątek: Edith Nesbit była członkinią Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku :twisted:
-
Kormak napisał:
>A czytaliście cykl książek dla dzieci Edith Nesbit?
Poza tym był jeszcze "Feniks i dywan", i chyba jeszcze jedna część, ale czytałem to tak dawno, że nie pamiętam dokładnie. Z książęk fantastycznych dla dzieci polecałbym jeszcze, oczywiście, "Niekończącą się opowieść" Endego, i "Momo", tego samego autora.
Pozdrawiam,
Adam
-
I niektóre książki Astrid Lindgren, w tym moja ukochana "Mio, mój Mio" - niesamowita <= odezwałą się studentka filologii szwedzkiej ;)
-
Wracając do Harrego to książka zapowiada się całkiem nieźle (przeczytałem 1 tom). Ma to zarówno swoje plusy (propagowanie książek fantasy, a ze względu na reklame propagowanie ogółem książek :P ) oraz minusy (black magic) i sam nie wiem co o tym myśleć. Zauważyłem coś takiego interesującego. Książka ma większą czcionkę, toteż czyta się strony szybciej. Oddziałuje to na mózg i człowiek sądzi że książka go tak bardzo wciąga (bo faktycznie wciąga) że czyta ją szybciej i szybciej. Potem sięga po więcej, a interes się kręci.
-
liczę na to, że nas zaskoczy...
a jak myslicie... potoczy sie jakos watek milosny w Harrym Potterze? :D
tzn. czy bedzie tak jak sie wszyscy spodziewaja (Harry + Hermiona) , czy moze cos nieoczkiwanego?
no i czy w koncu Dursleyowie pokażą się z bardziej pozytywnej strony? :twisted:
Teraz poudaję fachowca....
Wątek miłosny raczej Ron + Hermiona.
Harry smali cholewki do jakiejś Puchonki... :wink:
Książka sympatyczna, ale nie absorbuje myślącej części głowy...
raczej :eye: ...
-
W książce widać jeszcze wyraźniej niż w filmie, że Ron leci na Hermione :D
Harry smali cholewki do jakiejś Puchonki? :wink: On w ogóle potrafi smalić? W IV tomie nawet nie potrafił porządnie zająć się dziewczyną na balu... ale on taki samotnik, mający ponadczasową misję do spełnienia - pokonać Voldemorta! :twisted:
Może on zakręci tą białowłosą Francuzkę z IV tomu?
A może J.K. Rowling coś innego wymyśli... krążą plotki, że Ron ma zostać uśmiercony... i sprawa sama by się wyjaśniła :x
-
Sądzę, że Harry prędzej zakręci się koło Puchonki lub Ginny :) niż koło Francuzki, bo ta w IV tomie znacząco spoglądała na Bila, ( :P )
A co do Rona i Hermiony to sprawa bardzo prosta, ale czy z tego co będzie to już inna sprawa.
też słyszałam, że ktoś ma umrzeć, i tak ogólnie rzecz biorąc wolałabym, by był to kto inny niż Ron. I jestem bardzo ciekawa kto zostanie nauczycielem (oprócz Hermiony - gdzieś to wyczytałam)? Bo czytałam w internecie, że prawdopodobnie będzie to Nevil, może będzie nauczał zielarstwa?
Ale morze jest głębokie i szerokie... Co by było gdyby...?
-
A wszystko to plotki, plotki, plotki...
-
eeeee.........
jakie tam plotki, to tylko domysły a czasem same fakty.... ;)
-
Rowling w tym filmie potwierdziła, że kilka ważnych postaci musi jeszcze umrzeć... może profesor Dumbledore? Albo Snape (ratując życie Harry'emu) ?
Faktycznie, Harry może zakręcić coś z Ginny (pod warunkiem, że ona wypięknieje), chociaż w książce coś mi się wydaje, że ona potem koleguje się z tym dzieciakiem-fotografem, co jest największym fanem HP.
-
Tylko nie Snape, bo pogryzę!
-
Snape? Nie sądzę, złego diabli nie biorą.
A zresztą na liście tych którzy mogą zginąć może znaleźć się każdy bohater, bo kto przeżyje, a kto umrze, to zależy tylko od autorki, a ona niewiele mówi o swoich planach na temat tego co znajdzie się w dalszych tomach.
-
To ja może przytoczę swoją opinię o HP... otóż, moim zdaniem, część pierwsza była całkiem niezła - miała swój klimat. A Hagrid był moim ulubionym bohaterem (zresztą, to się nie zmieniło przez wszystkie tomy). W związku z powyższym z radością powitałem część drugą - ale, niestety, dostałem coś gorszego, niż się spodziewałem. Trzecia - jeszcze, jeszcze. Balansowała na granicy komerchy (w negatywnym tego słowa znaczeniu). Tylko plusik za dementorów. Czwarta - kupiłem, przeczytałem, prawie spaliłem książkę na stosie. Ile razy można to samo? Nie wiem, czy kupię piątkę - może z ciekawości... ale przepowiadam, że niezależnie, jak wszystko się potoczy, złym będzie profesor obrony przed czarną magią, a Harry całą książkę będzie podejrzewał Snape'a tylko po to, by na końcu okazało się, że ludzi nie osądza się po pozorach. Prawda, będzie na 100% spór pomiędzy HP a Malfoyem.
-
Przyznam się, że film HP i Komnata Tajemnic wpadł mi w ręce przypadkiem ( jedna osoba prosiła mnie o przegranie) i z ciekawości o co ten cały szum i szał na świecie, obejrzałem. Wrażenia - nie dziwię się, że z niektórych kin dzieci wychodziły z płaczem ( a już na pewno mocno wystraszone; przynajmniej te młodsze ), ale choć nie czytałem książek ( nie ten wiek i nie te zainteresowania ) muszę przyznać, że historia jest dość intrygująca i obejrzałem ten film z przyjemnością. Z tym, że dzieciom poniżej 10 lat bym tego nie pokazał.
-
rozumiem fakt, ze mozna byc ogarnietym potteromania, ale ostatnio spotkalem dosc skrajny przypadek.
w budynku mojej budy miesci sie podstawowka i gimnazjum i jestem koncze juz ostatni mozliwy rok w tej budzie (a szkoda). po ktores przerwie wracamy z kumplem do srodka i w przejsciu mijalismy kolezanke z mlodszej klasy, siegajaca nam mniej wiecej do pasa i nagle uslyszelismy "Uwazajcie wy hagridy". czy to nie jest juz lekka przesada w manii?
-
e tam mania. taki sam zarzut możesz wystosować do każdego, kto rzuci jakąś nazwą zaczerpniętą z książki czy filmu. Ile rzeczy weszło do potocznego języka z "Psów", "Rejsu" czy "Seksmisji"?
Dla mnie mania może być niebezpieczna, kiedy 50-letnia baba tatuuje sobie Pottera na piersi i idzie na premierę filmu :D
-
no tak, ale nie kazdemu moze podabac sie bycie porywnywanym do bohatera, szczegolnie jezeli sie go za bardzo nie lubilo (harry'ego jakos znioslem, ale bylo trudno :? )
-
Hagrid to jedna z fajniejszych postaci.
-
Hagrid to jedna z fajniejszych postaci.
Też tak uważam.
(a może ta dziewczyna uosobiała się z jakimś ślizgonem, ale trochę przesadziła.)
-
A słyszeliście o rosyjskiej wersji Harrego Pottera?Nosi tytuł Tania Grotter.Rosyjska dziewczynka ucząca się magii i walcząca ze złą czarodziejką Dżumą del Toro z pomocą bohaterów bajek ludowych.
-
Harry Potter. Jak dla mnie, to powinni zabronić druku tego czegoś, co śmie być nazywane książką. To straszne. Matko, córko i Św, Pietrze, wziąłem sobie to to i zacząłem czytać. No po 4. stronach byłem wynudzony bardziej niż po 108. Doktora Faustusa (obu nie doczytałem do końca). Jak w ogóle można to czytać? Toż to profanacja nazywanie tego fantasy, fantastyką czy jakoś pokrewnie. To bajka, koszmarna, nieudolnie napisana, kiczowata i masowa. A dlaczego utrzymuje się na topie, bo to komercja pierwszej wody a ludzie to czytają bo... taka moda. Ech!
-
A słyszeliście o rosyjskiej wersji Harrego Pottera?Nosi tytuł Tania Grotter.Rosyjska dziewczynka ucząca się magii i walcząca ze złą czarodziejką Dżumą del Toro z pomocą bohaterów bajek ludowych.
Tania jest the best. Zamiast miotły ma kontrabas, zamiast różdżki pierścień, a zamiast błyskawicy pieprzyk na nosie i szkoła Abrakadabra... Ciekawe, chętnie bym przeczytał :D
-
Harry moim zdaniem z każdym tomem coraz bardziej ewoluuje z książki dla dzieci w kierunku prawdziwej fantastyki...bardziej morczny i poważny, chociaż z drugiej strony staje się przewidywalny...mimo wszystko jest to przyjemna rozrywka na jeden wieczór...
Natomiast zupełnie nie zgadzam się, że jest to książka źle napisana...wogóle komentowanie książki, której się nie przeczytało do końca jest bezsensowane...ale HP jest napisany akurat bardzo dobrze, przetłumaczony może trochę gorzej dlatego wolę wersję orginalną...
A że autorka zebrała i przetworzyła istniejące już wątki...tak jakby Tolkien był orginalny i od 0 napisał wszystko...prawie każdy autor się na czymś opiera, więc taki zarzut jest mało wart...liczy się efekt końcowy a nie środki zastosowane do jego osiągnięcia...
No i HP potrafi wzbudzić dyskusje...to jest plus...
-
Trzeba pamiętać, że Harry już nie ma jedenastu lat, nie jest wystraszonym chłopczykiem co nie potrafi sobie poradzić w nowej sytuacji. Co książkę jest starszy zdobywa doświadczenie, i takie tam, z chłopaka po woli robi się mężczyzną, pewnie w którymś tomie możemy się spodziewać wątku miłosnego, hehe. No i ma wroga który odzyskał pełnię władz fizycznych i wiele tajemnic bez rozwiązania...
A tak całkiem z innej beczki: wiedzieliście, że w pierwszej części jest coś napisane po polsku?
Napis na zwierciadle czytany od końca głosi, ;):
ODBIJAM NIE TWĄ TWARZ ALE TWEGO SERCA PRAGNIENIA.
Już sama nazwa: AIN EINGARP --> Pragniena, fajne nie?
-
Dla mnie Harry jest częściowo satyryczną wersją fantasy typu "otwarte drzwi" z magia potraktowaną bardzo umownie, a częściowo kryminałem , którego rozwiązanie roztrzyga się w finale.
Bardzo go lubię za te "dwie twarze. Denerwuje mnie natomiast maniera zamykania każdej ksiażki w jednym roku nauki i finałowego rozwiazania w czerwcu.
A BTW bardzo mi sie podobał opis zachowania Harrego na balu. Jako dziewczynka zawsze się zastanawiałm, co popycha chłopców do tak idiotycznego zachowania, a tu zyskałam stosowną podkładkę psychologiczną.
-
(ciach)
Natomiast zupełnie nie zgadzam się, że jest to książka źle napisana...wogóle komentowanie książki, której się nie przeczytało do końca jest bezsensowane...ale HP jest napisany akurat bardzo dobrze, przetłumaczony może trochę gorzej dlatego wolę wersję orginalną...
No ok, nie przeczytałem ale... pamietam na ćwiczeniach z literatury powszechnej wypowiedzi, bądź co bądź kobiety mającej habilitację i specjalizujacej sie w fantasy. Wybacz, ale nie tylko wg Niej to dno dna ale wszystkich moich znajomych, którzy to przeczytali. A zaznaczam, ze również czytali w oryginale. Ja nie byłem w stanie przebrnąć przez pierwszy rozdział, ba, przez pierwszych kilka stron.
A że autorka zebrała i przetworzyła istniejące już wątki...tak jakby Tolkien był orginalny i od 0 napisał wszystko...
Tolkien był na tyle oryginalny, ze stworzył gatunek, który bardzo nieumiejętnie stara się naśladować autorka HP. Stworzył jezyki, krainy, gatunki. Nie przyrównuj Tolkiena to tej grafomanki.
No i HP potrafi wzbudzić dyskusje...to jest plus...
No tak, pann Britney również potrafi wzbudzić dyskusje... i to jakie... to jest podwójny plus :)
-
Denerwuje mnie natomiast maniera zamykania każdej ksiażki w jednym roku nauki i finałowego rozwiazania w czerwcu.
Cóż gdyby książka kończyła się w pierwszym semestrze to czułoby się jakiś niedosyt. Poresztą mowa jest o szkole i życiu w niej, bez sensu byłby koniec książki w połowie roku lub rozpoczęcie kolejnego w tym samym tomie. (Byłby on za obszerny, a cena też byłaby o wiele wyższa). Akcja rozwija się przez całą książkę i wiadomo że finał w połowie akcji byłby nieco dziwny (i nie było by potrzeby czytania jej do końca).
HP jest napisany akurat bardzo dobrze, przetłumaczony może trochę gorzej dlatego wolę wersję orginalną...
Słyszałam że właśnie to nasza wersja jest ciekawsza, ale mogę się mylić...
Wybacz, ale nie tylko wg Niej to dno dna ale wszystkich moich znajomych, którzy to przeczytali.
Według mnie HP nie jest dnem dna. Ale ja czytając tę książkę po raz pierwszy, a byłam nastawiona do niej dość sceptycznie (dopiero koleżanki mnie namówiły), też uważałam, że jest to taka lekka lekturka dla małych dzieci. Po drugim razie zmieniłam zdanie, ponieważ w treści można znaleźć wiele odniesień do rzeczywistości, wartości, które są ogólnoludzkie i ponadczasowe. Można by pomyśleć,że ta historia o Harrym to tylko przykrywka. Poza tym książka ma ciekawą fabułę, jest świetnie napisana, co sprawia, że szybko się ją czyta (czwarty tom przeczytałam w zaledwie trzy dni).
-
rozumiem fakt, ze mozna byc ogarnietym potteromania, ale ostatnio spotkalem dosc skrajny przypadek.
w budynku mojej budy miesci sie podstawowka i gimnazjum i jestem koncze juz ostatni mozliwy rok w tej budzie (a szkoda). po ktores przerwie wracamy z kumplem do srodka i w przejsciu mijalismy kolezanke z mlodszej klasy, siegajaca nam mniej wiecej do pasa i nagle uslyszelismy "Uwazajcie wy hagridy". czy to nie jest juz lekka przesada w manii?
Masz zupelną rację. Powinna powiedzieć: "Uważajcie, wy MUGOLE!!!"
-
No dobra, historia jak każda inna (z wyjatekim Kresa i Tolkiena), moze rozgrywać się Nigzdiebądź. Może kolejny tom będzie na Titanic'u? To zaczyna przypominac operę mydlaną. Niedługo Harry się zakocha, zapyli jakąś czarodziejkę a owecem ich chuci będzie jakiś demon, który będzie chciał zniszczyć świat. Dzielny Harry i jego paczka oczywiście zniszczą potwora, a Harry jako dzieciobójca zrezygnuje z czarowania. Ech!
-
czy wg Was, HP można nazwać fantasy?
-
Dlaczego nie? Jak najbardziej jest to fantasy, przeznaczone jednak dla młodszego grona odbiorców. Nie jest to typowe fantasy, ale przecież chyba o to chodzi.
-
Bajki wywodzą się zwykle z baśni, legend i mitów. Tolkien ubrał to w powagę historyczną i zaczęła się przygoda z Fantasy.
Harry Potter to raczej bajka. Fajna, klimatyczna, zakręcona i efektowna bajka. Jeżeli spojrzymy na to inaczej, to może dojdziemy do wniosku, że Sierotka Marysia i siedmiu krasnoludków to było Fantasy...
-
Bajki wywodzą się zwykle z baśni, legend i mitów. Tolkien ubrał to w powagę historyczną i zaczęła się przygoda z Fantasy.
W Harrym Potterze jest mnóstwo zapożyczeń z baśni, legend i mitów (wg niektórych aż za dużo), są też postaci historyczne (np. Nicholas Flamel).
Wg mnie spokojnie można to nazwać współczesną baśnią czy literaturą fantasy - to pojęcie tak szerokie, że jest miejsce i dla książek Rowling.
Prosiłbym też, żebyś nie używał błędnia pojęcia "bajka" :D
Jak każdego z nas uczono na polskim, bajki to pisał Krasicki czy La Fontaine, czyli "krótkie utwory wierszowane..." etc.
A Sierotka Marysia i 7 krasnoludków to oczywiście, że fantasy! :D
I swoje korzenie ma w bardzo, bardzo starych mitach.
-
Prosiłbym też, żebyś nie używał błędnia pojęcia "bajka" :D
Jak każdego z nas uczono na polskim, bajki to pisał Krasicki czy La Fontaine, czyli "krótkie utwory wierszowane..." etc.
Mnie na Filologii polskiej uczono, że nie tylko Krasicki i nie tylko utwory wierszowane. Ale... co ja tam wiem, to w końcu Ty masz napisane pod avatarkiem "redaktor" :).
Czyli nazywajac tę bajkę (HP) fantasy stawiasz toto na równi z Tolkienem, Kresem i Eriksonem. Matko, córko i świety Pietrze. Tolkien sie w grobie przewraca, Kres dostaje właśnie zawała a Erikson w paroksyzmie śmiechu umiera. I co zrobiłeś? Co je teraz będę czytał? Bajki o HP? fooy, brrrr, bleeee.
-
Czyli nazywajac tę bajkę (HP) fantasy stawiasz toto na równi z Tolkienem, Kresem i Eriksonem(...) I co zrobiłeś? Co je teraz będę czytał? Bajki o HP? fooy, brrrr, bleeee.
Nie przesadzajmy. Harry jest książką przeznaczaoną zdecydowanie dla młodszego grona odbiorców (ok. 13 lat), a autorka nastawia się na... nieważne. Taki "Wiedźmin" jest niewątpliwie książką z gatunku fantasy nie polecał bym go jednak młodszym czytelnikom. To, że trup nie sieje się gęsto, brak elfów i innego "plugastwa" nie znaczy, że niemożna kisążki tej zaliczyć do szerokiego gatunku jakim jest fantasy.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że "Wiedźmin" to bajka.
Po co zakładać taki topic skoro z góry HP miał iść na "porzarcie"?
-
Czemu od razu na pożarcie?
Ja osobiście w powyższym zdaniu nic nie napisałem, że HP to złe książki. Mi się osobiście podobały. Trzeba przyznać, że pani Rowling ma talent łączenia opisów przyrody z wprowadzeniem w akcję - bo to mnie na początku zainteresowało. Każdy dzieciak nie czuje obciążenia typu Nad Niemnem, ale czuje, że jest zielono, pachnąco i miło, lub, że spadł deszcze i czuć ozon w powietrzu. Za to cenię te książki, jak również za intrygi i świetne rozwiązania. Nie wiem, czy i jaka była nagonka na Kubusia Puchatka, czy Alicję w krainie czarów, ale moim zdanie HP może spokojnie leżeć na tej samej półce.
-
Czemu od razu na pożarcie?
To było odnośnie wypowiedzi Noel'a. Po co zakładać taki temat skoro się uważa ksiażkę HP nie godną uwagi, a zaliczenie jej do gatunku fantasy za herezję i "zbrodnię przeciwko ludzkości"?
-
Słusznie, to pewna niekonsekwencja. Topic otwiera się po to, żeby jakiś temat obgadać, a nie żeby go skreślać.
Choć podtrzymuję swoją opinię. HP to raczej realistyczna baśń niż fantasy.
-
Z tego co wiem, to w fantasy powinna być jakaś kraina, a HP to bajka osadzona w jakiejś, powiedzmy, bliskiej rzeczywistosci. No i nawalone magii i innych śmiesznościowych rzeczy.
-
Mnie na Filologii polskiej uczono, że nie tylko Krasicki i nie tylko utwory wierszowane. Ale... co ja tam wiem, to w końcu Ty masz napisane pod avatarkiem "redaktor"
i żebyś mi o tym nie zapominał, kurde! :wink:
na filologii polskiej uczą różnych głupot, jak na każdym kierunku, więc przesadnie bym się nie chwalił :D
Czyli nazywajac tę bajkę (HP) fantasy stawiasz toto na równi z Tolkienem, Kresem i Eriksonem. Matko, córko i świety Pietrze. Tolkien sie w grobie przewraca, Kres dostaje właśnie zawała a Erikson w paroksyzmie śmiechu umiera. I co zrobiłeś? Co je teraz będę czytał? Bajki o HP?
To tobie się wydaje, że stawiam na równi. Przeszkadza ci nazewnictwo?
Jak już pisałem - fantasy jest tak szerokim gatunkiem, że znajdzie się miejsce i dla Tolkiena, i dla TFU! Kresa i dla Rowling. I nie masz co kręcić nosem.
-
Jednej rzeczy nie rozumiem, panie redaktorze :? Czemu Kres jest TFU. To jeden z lepszych polskich pisarzy. Jak już się wypowiada tak ostentacyjnie i bez wyraźnych podstaw... to redaktorowi nie przystoi.
Opinię o filologii też masz niezgorszą.
Przynajmniej w sprawie HP mówisz jak człowiek a nie jak generał.
-
Mój tekst o Kresie jest li i wyłącznie reakcją na to, że Noel nie potrafi napisać posta, w którym nie wspomniałby o tym, jaki to Kres jest wporzo.
Skoro on może, to ja nie mogę?
W życiu nic Kresa nie przeczytałem, ale po lekturze iluśtam listów Noela wszelka ochota mi przechodzi...
Co do opinii o filologii... ja podobną opinią mam o KAŻDYM kierunku, także swoim :D
-
Książki Hp, jak tu już wiele osób zaznaczyło jest opowiastką przeznaczoną do czytani dla dzieci. Hp to lekka i przyjemna lekturka, która na mnie wpływa relaksująco i już, można się przy niej odprężyć i zapomnieć o całym bożym świecie. Nie trzeba się zbytnio wysilać, by zrozumieć treść, bo wszystko jest podane jak na talerzu. Może dlatego i dorośli w dużej mierze rodzice małych fanów HP również czytają te książki.
A że to fantastyka to widać od razu: magia, smoki, świat choć nie wymyślony to jednak nierealny itp. itd. Skoro "Księga całości" to fantastyka to czemu HP nie może nią być? Przecież w "Kc" trzeba szukać elementów typowej fantastyki (pomijając fakt świata zmyślonego od początku do końca), a w HP są one bardziej widoczne.
-
Hp możemy zaliczyć do fantastyki, tylko, że tej prostrzej. :)
-
mi kiedys obila sie o uszy "basn fantastyczna" i sadze przygody pana Harrego mozna spokojnie zaliczyc do tego gatunku
-
Z nazewnictwem zawsze byly problemy, wiec nei mozna jednoznacznie zaszufladkowac HP jako basn, bajka (tylko nie bajka), fantasy. Wg. Sapkowskiego - Carrie (S.Kinga) rowniez nalezy do fantasy, chociaz wszyscy podpisuja to horror. BTW, polecam ksiazke Sapkowskiego "Rekopis znaleziony w smoczej jaskini" (nie jestem pewny tytulu), tam jest wszystko wyklarowane.
-
Co do tej prostoty, to bym się nie zgodził. Jakkolwiek opisać przygody HP, to historia ta tylko pozornie jest prosta. Wprawdzie, gdy ją czytałem (trzy części) odnosiłem wrażenie sporej rozbudowy i postaci i terenu. Szkoła, las itp. Postaci są może dobre i złe, ale to w końcu historia przeznaczona dla dzieci, a myślę, że naprawdę można poczuć do nich sympatię. Główna trójka bohaterów jest tak różna, że można wręcz dotknąć ich charakterów, a postać Hagrida... świetna. A można byłoby długo jeszcze wymieniać.
Jest historia dla dzieci, ale stwierdzić, że to "prostsza fantastyka" to już małę przegięcię.
-
HP zaliczyłbym do fantasy. Ale Amber to to nie jest, o nie... Tak, czy inaczej to fantastyka dla dzieci, więc rządzi się swoimi prawami.
-
Ja bym wróciła do nazwy "powiesci dla młodzieży" i postawiła HP obok np. "szatana z siódmej klasy"
.
Zresztą według mnie magia jest w tych książkach elementem dekoracyjnym i drugorzędnym - wprowadzonym dla zainteresowania młodego czytelnika i skonstruowania świata.
Mnie się najbardziej u Harry'ego podoba porządna kryminalna intryga i zastanawianie się "kto zabił". Fajny jest także magiczny świat zawierający kpiny z "naszego świata" (np. scena jak pani Weasley naklajała znaczki na list)
-
Od razu widac, ze pani Rowling ma juz wszystko poukladane z gory. Przyklad:
w 1 czesci Harry gada z brazylijskim wezem, a w drugiej czesci jest wyjasnienie.
-
Co świadczy o jej profesjonaliźmie. Rzecz pewnie wygląda tak, że najpierw ogólnie rozplanowała siedem części, a potem ubrała je w akcję. Siódemka z pewnością podsumuje całość. Szkoda tylko, że pierwsza część filmu była taka denna...
-
Co do lektury samego Harry'ego zgodzę się z niektórymi przedmówcami, jakoby była to xiążeczka łatwa, szybka i przyjemna. Coś w sam raz dla kogoś, kto leży w łóżku chory - za bardzo się nie trzeba wytężać intelektualnie, choć nie brak tam zagadek (oj nie). Co do samego gatunku zaś... tak sobie myślę, że fantasy, z pewnością fantasy. A moje skojarzenia posuwaja się dalej w głąb... urban fantasy? W końcu jeśli porównać konstrukcję świata HP z Nigdziebądź Gaimana widać podobieństwa.
Pierwsza część filmu nie powaliła mnie na kolana, a drugiej nawet sie nie pofatygowałam, żeby obejrzeć
-
Druga czesc filmu jest lepsza. Co nie znaczy ze dobra.
-
Jest dużo lepsza. Nie zieje nudą i jest zgrabnie nakręcona. Efekty specjalne są dużo lepsze (latanie na miotłach), a i nikt na siłę nie wciska coponiektórych rzeczy z książki na siłę. Ogólna ocena:
Film, część I - 3/10
Film, część II - 6/10
-
A w dodatku pojawiaja się bardzo fajne postacie - Gilderoy Lockheart i Lucjusz Malfoy, fajnie ucharakteryzowane i dobrze zagrane.
No i jest jeszcze Zgredek, ktory nie miał szczęścia bo trafił na rynek w tym samym roku co Gollum.
-
Ale licze na czesc 3, jest najlepsza, mam nadzieje ze film jej nie zepsuje.
-
A mnie pod koniec trójka zaczęła nudzić. Rowling zaczęła się rozczulać nad wujem Pottera, i przedłużała to w nieskończoność. To tak, jakby chciała zachować tendencję wzrostową w ilości stron. A jednak ogół tej części był świetny.
-
widac ze badzo sie stara, bo HP&OoP moze odstraszyc niektorych. Ciekawe czy tom 7 bedzie mial 1000 stron:?: :D
-
Ile stron ma 5 część?
-
zaledwie 766 :D jak dobrze pamietam ostatnio byly jakies problemy ze strona 666... tym razem ich nie powinno byc, przynajmniej w ang wydaniu
-
A mnie pod koniec trójka zaczęła nudzić. Rowling zaczęła się rozczulać nad wujem Pottera, i przedłużała to w nieskończoność. To tak, jakby chciała zachować tendencję wzrostową w ilości stron. A jednak ogół tej części był świetny.
IMHO, to wlasnie ta czesc byla najlepsza. Ciekaw jestem czesci 5. A nie kupie wersji ang., bo jest za droga :(
-
HP to niestety komercyjna chała dla dzieci. Niestety nie lubię tej książki i niestety nie uznaję jej za fantasy. To bajka.
-
za to znam osobiscie kilka osob ktore po HP siegneły po lepszą fantasty - zwylke Sapka i Tolkiena . Za to nie znam nikogo , kogo by HP zniechęcił do fantasy - wiec niech sobie zyje długo i szczęśliwie :) a poczytac mozna - nawet zabawne czasami :)
-
hehe, a u mnie byla odwrotna kolejnosc najpierw Tolkien potem HP :D
-
HP to niestety komercyjna chała dla dzieci. Niestety nie lubię tej książki i niestety nie uznaję jej za fantasy. To bajka.
Jak widzę takie komentarze, to zwykle zastanawiam się, czy ów delikwent czytał książki, czy opiera swe wypowiedzi na opiniach innych - którzy nie nie czytali tym bardziej.
-
HP to niestety komercyjna chała dla dzieci. Niestety nie lubię tej książki i niestety nie uznaję jej za fantasy. To bajka.
Jak widzę takie komentarze, to zwykle zastanawiam się, czy ów delikwent czytał książki, czy opiera swe wypowiedzi na opiniach innych - którzy nie nie czytali tym bardziej.
Masz rację.
Elfie - czy nie lubisz, bo próbowałeś ? czytałeś ? a może tylko ktoś Ci o tym opowiadał ?
I czemu aż tak nad tym bolejesz (powtarzajac trzy razy słowo "niestety")
;-PPPP
A co do kolejności czytania, to rzeczywiscie HP nadaje się dla trochę młodszego czytelinika niż inne ksiazki fantasy.
Z drugiej strony większość dorosłych, która po nią obecnie sięga (np. ja ;-) ) Tolkiena dawno juz przeczytała.
-
pamietam, ze gdzies czytalem o dwoch wersjach HP, niestety nie pamietam, ktorego tomu to sie tyczylo. jedna wersja miala byc pelna - przeznaczona dla starszych czytelnikow, druga okrojona z bardziej brutalnych scen i masakrycznych opisow - dla mlodszych. moze ktos wie cos wiecej na ten temat?
-
część piata hardcover ukazała się z dwoma okładkami - jedna Children (podobna do poprzednich) i jedna Adult (bardziej stonowana kolorystycznie), ale wszystkie księgarnie zapewniają, że nie różnią się treścią.
-
HP to niestety komercyjna chała dla dzieci. Niestety nie lubię tej książki i niestety nie uznaję jej za fantasy. To bajka.
Jak zwykle, znajdzie sie ktos kto prawdopodobnie nie czytal i gada bzdury. Przeczytaj, potem opowiadaj czego ty nie wiesz!
-
zejdzmy z niego , ten osobnik ma juz na 3 forach przekichane za swije texty :) a zreszta poczytajcie jego posty jak macie chwile czasu - warto :):):)
-
Harry jest książką fantasy, co nie przeszkadza mu być równocześnie baśnią (czy bajką, nazywajcie to jak chcecie). Dlaczego ? Bo, moim zdaniem fantasy i baśnie to dwa słowa na określenie dokładnie twgo samego. Wiele książek fantasy w życiu przeczytałem, więc moja opinia nie jest taka ot, z kapelusza. Fantasy to fajne, nowe słowo wytrych, ale gatunek jest stary jak świat. Zresztą określenie <fantasy> często widze używane niejako ze strachu przed określeniem <bajka> Np. <Ja wcale nie czytam bajek ! Ja czytam FANTASY!> powiedziane z odpowiednio snobistycznym zacięciem. A co z tego, ze chodzi o książkę pełną smoków, księżniczek, rycerzy i magii...
W kwestii zaś samego Harrego, to przyznam, ze pierwsze dwie części niezbyt mi się podobały. Trzecia była już po prostu bardzo dobra. Zaś czwarta i piąta (którą skończyłem w zeszłą środę, jest super ! ...tzn książka, nie zeszła środa...) przykuły mnie już jak dawno temu nie przykuła mnie żadna książka. To doskonałe wciągające historie, Rowling naprawdę wie jak pisać. Nie zgadzam się że to książka tylko dla dzieci. W ogóle nie uważam, że są jakieś książki tylko dla dzieci. Ja mam 23 lata a Harrego (zwłaszcza dwie ostatnie części)czytałem z naprawdę wielkimi emocjami. Z tym, że ja, w przeciwieństwie do wielu osób w podobnym wieku (które dumnie czytają FANTASY nie dla dzieci ...;)) nie zapomniałem jak miałem tak jak Harry 11 do 15 lat, i podobnie jak Harry byłem szukającym przygód (choć raczej ich nie znajdującym, przynajmniej nie takie jak Harry i spółka) dzieciakiem. Może dlatego przygody Harrego wywołują we mnie więcej emocji niż kolejny opis jak to super hiper heros fantasy rozwala kolejną setkę orków przy użyciu jedynie drobnego sprzętu AGD lub kluczyków do samochodu.
-
Mój tata zawsze mówi na moje fantasy "znowu jakieś bajeczki czytasz / ogladasz". Cos w tym jednak jest...
-
Mój tata zawsze mówi na moje fantasy "znowu jakieś bajeczki czytasz / ogladasz".
Moja mama też tak mówi, a mnie to doprowadza do szału !
-
Mi tez tak mowili, ale juz przestali. Wyrosli :D
-
Bo, moim zdaniem fantasy i baśnie to dwa słowa na określenie dokładnie twgo samego. ]
Zgadzam się, ze fantasy i baśnie maja pewne wspólne cechy, ale nie powiedziałbym,że niczym się od siebe nie różnią.
Wedlug mnie Harry Potter to nie fantasy, a jesli juz, to nalezy do podgatunku, o którym nie słyszałem.
-
Wedlug mnie Harry Potter to nie fantasy, a jesli juz, to nalezy do podgatunku, o którym nie słyszałem.
E... Przepraszam, ale czy mógłbyś w takim razie powiedzieć czego brakuje HP by można go określić jako fantasty?
A co do baśni, to mają one dużo wspólnego z fantasty. Jednak należy pamiętać, że baśnie (a raczej duża ich część) została napisana jakiś czas temu, wiek, dwa, może cztery. Wiadomo, że zmienił się sposób patrzenia pisarzy na świat i również w inny sposób opisują świat przedstawiony. Jednakże i baśnie i współczesne fantasty (cały wiek XX i ciut wcześniej - chyba :)) opierają się na podobnych fundamentach. "Za siedmioma górami, za siedmioma lasami", "Dawno, dawno temu w odległej krainie" - tak zazwyczaj zaczynają się baśnie, ("Gdzieś pod wzgórzem Wawelem" :)) A czy fantasty nie opisuje czasem świata, który ja czasem nazywam "Oświeconym średniowieczem", albo czasy nam bardzo bardzo odległe, lub są w podobnych realiach zbliżonych do naszych. I teraz czy naprawdę fantasty i baśnie mają tak mało ze sobą wspólnego? Mnie się wydaje, że jest odwrotnie.
-
W HP z Fantasy jest klimat i bohaterowie. Jedyny szkopuł w tym, że ten gatunek opisuje czasy zamerzchłe, a nie współczesne. To jedyny szkopuł, ale też chyba nic złego. Czy HP nie może być takim niezidentyfikowanym wyjątkiem? :)
-
No dobra, większa część książek fantasty na pewno opisują te "oświecone średniowiecze" :) Jednak naprawdę nie ma (oprócz HP) ani jednego tytułu, gdzie akcja toczyła by się w realiach współczesnych?
(Wiem, że to nieco zły przykład, ale cóż)
Przecież są filmy o np. światach równoległych (był taki serial, nawet leci na jednym z programów "Dwa światy" polsko/australijski chyba), albo o podróżach w czasie (w tył, bądź w przód :)) Dobra, to są filmy, ale jakieś książki też muszą być, dla mnie jest to niemożliwe by takowych nie było :)
-
....Jednak naprawdę nie ma (oprócz HP) ani jednego tytułu, gdzie akcja toczyła by się w realiach współczesnych?....
A czy ksiazka dziejaca sie w realiach wspolczesnych nie moze byc fantasy. IMHO moze, i jest to nawet bardzo ciekawe.
-
....Jednak naprawdę nie ma (oprócz HP) ani jednego tytułu, gdzie akcja toczyła by się w realiach współczesnych?....
A czy ksiazka dziejaca sie w realiach wspolczesnych nie moze byc fantasy. IMHO moze, i jest to nawet bardzo ciekawe.
Jestem tego samego zdania. Zapytałam dlatego, że dziwne jest dla mnie, że magia "w dzisiejszych czasach" jest jakby nie dopuszczana. "Bo co to za fantasty?" A ja myślę, że taka książka fantasty byłaby ciekawym odstępstwem od regóły "oświeconego średniowiecza", bądz s-f (właściwie za tym dugim szczególnie nie przepadam, ale jest to moja całkowicie subiektywna opinia).
-
IMHO wszystko zalezy od tego jako co zdefiniujemy fantasy. Owszem gros gatunku niewątpliwie to książki osadzone w "pseudośredniowieczu", ale niektórym wychodzi, że do fantasy w zasadzie należałoby zaliczyć "Star Wars" (filmy)
Sapkowski w swoim RZWSJ wyróznił kilka nurtów, czy podgatunków fantasy i jednym z nich jest własnie fantasy "otwartych drzwi" czyli świata fantastycznego istniejacego równoległe do naszego, gdzie można przeniknąć.
Przykładami takich ksiażek są "Na tropach jednorożca" Resnicka, czy "Małe, duże " Crowleya. Jest tez ksiazka Lackey oparta na pomysle otwartych drzwi (IMHO marna). Każda część Donaldsona o Thomasie Covenancie zaczyna się oid przeniknięcia bohatera do świata równoległego, fantastycznego.
Jest jeszcze trylogia o nomach Pratchetta, dziejąca się w "naszym" świecie.
Klasyczną pozycją prefantasy co przejściu do innego świata jest też cykl Narnijski Lewisa.
A mnie zawsze bardziej leżały te fantasy dziejace się w oświecnym średniowieczu.
-
Właśnie, właśnie, trzeba w końcu zrobić miejsce dla Neila Gaimana, a w szczególności dla "Neverwhere" ;)
-
Bo, moim zdaniem fantasy i baśnie to dwa słowa na określenie dokładnie twgo samego. ]
Zgadzam się, ze fantasy i baśnie maja pewne wspólne cechy, ale nie powiedziałbym,że niczym się od siebe nie różnią.
Wedlug mnie Harry Potter to nie fantasy, a jesli juz, to nalezy do podgatunku, o którym nie słyszałem.
Dobra. Zapraszam zatem do udowodnienia tej tezy :) Proszę o trzy przykłady różnic, które istnieją waszym zdaniem między fantasy a baśnią.
Eeee, co ja mówię trzy ... Jeden przykład mi dajcie !
-
dobra , skoro jeden - to sie fantazy od basni rozni ..... nazwa !!:D:D:D i masz jush 1 spora roznice :D
-
czas i cel napisania:
fantasy jest tworzona dopiero od niedawna (zaczynajac powiedzmy od Tolkiena) w formie rozrywkowych ( a nie np. pouczajacych) opowiadań, powieści ... dla młodzieży i dorosłych.
Baśnie to albo utwory powstałe dawniej anonimowo, pokrewne legendom, albo pisane teraz na wzór tamtych dla dzieci, powiedzmy dla starszych dzieci.
definicja jest raczej funkcjonalna, ale przynacie, że jest wyraźna róznica między Wiedźminem czy ASOIAF a historią Jasia i Małgosi
-
Klasyczna fantasy rozgrywająca się we współczesności to "Las ożywionego mitu" Holdstocka.
A z tym utożsamianiem baśni z fantasy bym nie przesadzał. Jak już nadmieniła Magdaelena, inny jest cel tworzenia tych gatunków. Dodałbym jeszcze szczątkowość przedstawianego uniwersum w baśniach - tymczasem tworzenie przekonującego uniwersum to jeden z fundamentów fantasy.
-
U mnie w domu panuje określenie Harry Młotek. Młotek to przedmiot nie magiczny (w końcu to nie Harry magiczny młotek + 3) więc nie można nazwać tego fantastyką. Jak dla mnie fantasy to średniowiecze.
-
(...)
Mnie się najbardziej u Harry'ego podoba porządna kryminalna intryga i zastanawianie się "kto zabił". (...)
Niestety, właściwie od 3 tomu od początku wiadomo , że głownym złym jest pośrednio/bezpośrednio Voldemort.
-
(...)
Mnie się najbardziej u Harry'ego podoba porządna kryminalna intryga i zastanawianie się "kto zabił". (...)
Niestety, właściwie od 3 tomu od początku wiadomo , że głownym złym jest pośrednio/bezpośrednio Voldemort.
IMHO to wiadomo od początku pierwszego tomu, gdzie np. Hagrid opowiadajac Harremu o Voldemorcie pośrednio podważa prawdziwość jego ostatecznej śmierci.
;-);-);-);-)
W klasycznym kryminale też są pewne założenia (typu: morderca musi być znany czytelnikowi jako osoba, tylko być dobrze zakonspirowany), a i tak jest moc zabawy (dla niektórych).
W zasadzie zakończenia pierwszych czterech tomów były takie kryminalne, mieliśmy przesłanki, czegoś tam sie domyslaliśmy, ale nie podejrzewaliśmy, że tak naprawdę ....
Zakończenie piątego tomu było trochę inne i odrobinkę mnie rozczarowało.
-
Szczerze mówiąc wg. najlepiej by było gdyby Harry w 7 tomie zginął z rąk Voldemorta albo jego popleczników . :)
-
najlepiej by było gdyby Harry w 7 tomie zginął z rąk Voldemorta albo jego popleczników
Tak, śnij dalej... :D
BTW - widzieliście już pierwsze zdjęcia z planu "Więźnia Azkabanu"?
Gary Oldman wygląda niesamowicie! Nowy Dumbledore trochę dziwny, ale pewnie trzeba się będzie przyzwyczaić. A Malfoy ma nowy fryz o_O
-
Czemu śnij?
Nie wiem, ale kiedyś chodziły słuchy, że Harry zginie w 7 tomie...
<byłoby zabawnie jakby zginął buhaha...>
Nie trzeba jednak temu wierzyć, bo to były plotki :)
(nawet nie wiem gdzie to usłyszałam/wyczytałam)
<e... szkoda... a już miałem nadzieję>
-
najlepiej by było gdyby Harry w 7 tomie zginął z rąk Voldemorta albo jego popleczników
Tak, śnij dalej... :D
BTW - widzieliście już pierwsze zdjęcia z planu "Więźnia Azkabanu"?
Gary Oldman wygląda niesamowicie! Nowy Dumbledore trochę dziwny, ale pewnie trzeba się będzie przyzwyczaić. A Malfoy ma nowy fryz o_O
BTW, kogo gra Gary Oldman? Lupina?
-
Oldman gra Syriusza Blacka - idealnie dopasowany kandydat. Wybrażam go sobie już w scenie, kiedy śmieje się szaleńczo :twisted:
-
A czemu zmieniają obsade do HP ? Zmienili Dumledore'a zaś Snape nie będzie już grał fenomenalny Alan Rickman (on chyba grał) ?
]
wste
-
A czemu zmieniają obsade do HP ? Zmienili Dumledore'a zaś Snape nie będzie już grał fenomenalny Alan Rickman (on chyba grał) ?
]
wste
Cóż- trudno żeby go nie zmienili- czy przypadkiem aktor grający Dumledore'a nie umarł? :roll:
-
A czemu zmieniają obsade do HP ? Zmienili Dumledore'a zaś Snape nie będzie już grał fenomenalny Alan Rickman (on chyba grał) ?
wste
Cóż- trudno żeby go nie zmienili- czy przypadkiem aktor grający Dumledore'a nie umarł? :roll:
Ale Rickman był świetny jako Snape ! I z tego co wiem nie umarł
:-(
-
Cóż- trudno żeby go nie zmienili- czy przypadkiem aktor grający Dumledore'a nie umarł?
Pewnie wykitował slysząc propozycje zagrania w następnej części. . .
Co do Rickmana to jest to jedyny powód dla, którego widziałem 2 filmy HP. Geniealny a niedoceniony niestety aktor.
wste
-
Ej, Rickman nie będzie już grał Snape'a? To byłby spory dół... nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli. To sprawdzone info?
-
Nie wiem : ) Ktoa tu rzucił, że teraz Oldman będzie Snapem. . . A szkoda. . . Rickman był niewątpliwie wielkim plusem tego filmu.
wste
-
WSTEEE... czytaj dokładnie posty :D
Rzuciłem o Oldmanie, ale to, że gra Syriusza Blacka. Nie było mowy o Rickmanie!
Myślę zresztą, że dla niego rola Snape'a to prawdziwa frajda - bo to cholernie ciekawa postać, pokazująca, że stojący po stronie "tych dobrych" wcale nie musi być miłą osobą :D
Snape ma jedne z lepszych tekstów w książkach o Potterze, a miny jakie robi Rickman... genialne! I sposób, w jaki mówi: "Mr Potter..." - kult :D
-
Snape jest postacią dość stereoyupową jednak : ) Zaloże się, że będzie miał wiele do powiedzenia w ostatecznej walce z Voldemortem. . . może nawet poświęci za harrego życie ?
wste
-
Niby Malfoy ma polaczyc sily z Harrym w walce ze zlem.
-
Wydaje mi się, że Rowlingt zdecydowanie zdementowałą tą rewelację.
-
Już są znane tytuły 6. i 7. części Harrego. Cieakwe, czy prawa do realizacji filmu też już wykupione... :wink:
-
Wątpię, czy nakręcą 7 filmów - aktorzy będą już za starzy, chyba że ich zmienią (jak Bonda :D ). Chociaż warto by zrobić jak Peter Jackson - nakręcić naraz ze 3 filmy, i w ten sposób zdążyć zanim młodym aktorom zrobią się zmarszczki. :D
A tytuły są ciekawe.... w 6 części najwyraźniej szlamy zaczną walczyć z Voldemortem.
-
szlamy
Kormak do Slytherinu!!!
-
Przecież w samym tytule jest "szlamy"...
Rowling do Slytherinu!
A Solitaire do Azkabanu!
-
Tak się zastanawiam w którym ja bym był zakonie. . .
A Solitaire do Azkabanu!
No już bez przesady. . . wystarczy już, że do kościoła z własnej woli chodzi : )
wste
-
Wydaje mi się, że Rowlingt zdecydowanie zdementowałą tą rewelację.
Tej rewelacji nie slyszalem.
-
Chodzą słuchy, że film "HP i czara ognia" może trwać 4 godziny!!!
Zastanawiają się, czy rozbić to na dwa filmy, czy puszczać jako jeden z małą przerwą...
aha, na stronie www.mugglenet.com pierwsze zdjęcia z planu 3 filmu... jak na razie tylko Knight Bus
-
(...) Zastanawiają się, czy rozbić to na dwa filmy, czy puszczać jako jeden z małą przerwą...
(...)
Gdzieś słyszałem, że mają to być jednak dwa filmy.
-
Dla wszystkich milosnikow harrego pottera wrzucilem na www.edysk.pl harrego V czesc, jest w .pdf i nie zawiera duzo bledow w tlumaczeniu a jest to nieoficjalna wersja. Pozdrawiam hobbitek
aha
login to: harryp
a haslo: pumba123
i strona www.edysk.pl
-
Dzięki... Szkoda, że nie przetłumaczysz 3 części wojny pajęczej królowej...
-
po co tłumaczenie, ma ktos wersje angielska???
-
Mało kto ma - wszyscy czekają na wersję PL. Bo jest tańsza i nie trzeba się rozpraszać na tłumaczeniu.
-
Hmmm, akurat ksiazki z Forgotten zdecydowanie lepiej czyta mi sie w oryginale. Tlumaczona sa... srednio w najlepszym wypadku.
Natomiast, wracając do tematu "Harry" 5 czesc mam po angielsku i z początku czytało mi siue to dosyc cięzko. Nie chodzi nawet o trudności językowe, jednak styl narracji bardzo dużó zyskał w polskim przekładzie. Do tego dochodzi masa polskich nazw własnych itp. Cięzko było sie rozeznać w oryginale jesli chodzi o nazwy przedmiotów, ulic, nazwiska itp.
-
Ja nie miałem żadnych kłopotów czytając V tom po angielsku, chociaż rzeczywiście nie raz musiałem zachodzić w głowę kto to jest np Dobby :D
Niektórzy mówią, że tłumaczenie A. Polkowskiego jest lepsze niż oryginał :D
-
i chyba troche racji w tym jest, Harry to narazie jedyna ksiazka, ktora lepiej mi sie czyta tłumaczoną.
-
:shock:
wszystko tłumaczyłeś sam? przecież to jest strasznie długie!
-
Tłumaczenie jest dość nudne bo nie możesz się skupić na książce. Nawet jeśli znasz dobrze angielski.
-
niestety ale to nie ja tlumaczylem, gdybym to byla ja to polowy byscie nie zrozumieli :P, znalazle w sieci i pomyslalem ze ktos chcialby sobie przecsytac i dlatego umiescilem tu link :)
-
a ja nieznam angielskiego aż tak dobrze żeby w tym języku czytać (w ogóle to ciężko mi idzie pisanie i czytanie w tym języku) Więc to tłumaczenie jest mi brdzo na ręke.
-
Chyba jednak lepiej poczekać na oryginalne tłumaczenie A. Polkowskiego, bo na pewno będzie na wysokim poziomie.
-
Tylko kiedy?
-
Chyba jakos w Lutym.
-
Heh... Nawet ja mam zamiar przeczytać :o
-
Ja słyszałem że polska wersja ma być w styczniu . Co do czytania HP po angielsku, ja też nie jest orłem z angielskiego (dopiero chce zdawać FCI)
ale HP jest naprawde łatwy gorzej by było z np Lotrem po angielsku :sweat:
-
Ja czytalem HP po ang i byl nie byl on za trudny (musialem sprawdzic tylko 2 slowa). a co do LoTR'a do fakt bylby znacznie trudniejszy ze wzgledu na staroangileszczyzne
offtopic
chlopie, lepiej pozadnie sie przyloz do tego FCE(!)
-
Ostatnio przeczytałem artykuł na temat książki "Harry Potter". Było tam napisane, ża HP jest plagiatem Akademi Pana Kleksa :o. Nie jestem jakimś wielkim fanem tej książki, ale sam artykół mnie zainteresował. Myślicie że to możliwe :? ? A może sądzicie że to tylko pogoń za sensacją?
-
IMO kolejna pogon za sensacja. Nie wierze, by Rowling czytala Akademie Pana Kleksa.
-
Kiedyś słyszałem, że pomysł HP ma wiele wspólnego z "Tkaczem Iluzji"... Ale stwierdzenia plagiatu bym nie ryzykował.
-
Kiedyś słyszałem, że pomysł HP ma wiele wspólnego z "Tkaczem Iluzji"... Ale stwierdzenia plagiatu bym nie ryzykował.
Bo pomysł 'młody chłopak odkrywa w sobie niezwykłe talenty, po czym trafia do ... ' jest dość nośny. I nie trzeba być Rowling/Białołęcką/Korczakiem/Brzechwą, żeby na niego wpaść.
A co do oskarżeń o plagiat... cóż. To chyba leczenie kompleksów narodowych (vide 'Matrix plagiatem').
-
Nie wierze, by Rowling czytala Akademie Pana Kleksa
Nie musiała czytać. W artykule było coś o tym że Rowling MOGŁA kiedyś obejrzeć film o Akademi... Podobno był kiedyś dość popularny za granicą
-
Cóż... jesli się nie myle cały artykuł był zamieszczony w "Fakty i Mity", a to wiele już wiele wyjasnia...
Smok_Marek napisał:
Kiedyś słyszałem, że pomysł HP ma wiele wspólnego z "Tkaczem Iluzji"... Ale stwierdzenia plagiatu bym nie ryzykował.
Bo pomysł 'młody chłopak odkrywa w sobie niezwykłe talenty, po czym trafia do ... ' jest dość nośny. I nie trzeba być Rowling/Białołęcką/Korczakiem/Brzechwą, żeby na niego wpaść.
W pełni się zgadzam.
-
Ja również uważam, że to jakiś bezsens - ludzie już nie wiedzą o czym mają pisać :bored: Jest zasadnicza różnica między plagiatem, a nawiązywaniem do jakiegoś pomysłu. Najbardziej mnie rozśmieszył tekst: "Redakcja FiM poszukuje żyjących krewnych Jana Brzechwy. Powinni oni dochodzić praw autorskich od pisarki Rowling." Jak dla mnie to już przesada! :x
No ale przecież o czymś trzeba pisać... Coś musi się znaleźć na pierwszej stronie lub okładce... :|
-
Akademia pana Kleksa i Harry? W żadnym wypadku! Wstyd mi za spadkobierców Brzechwy. Chodzi im wyłącznie o sławę, bo widocznie juz wystarczajaco nagrzeli się w blasku chwały swego wielkiego przodka.
Ale na Minimaxie leci serial "Pechowa czarownica", o szkole dla czarownic. Jakoś mi zalatuje Harrym dla mniejszych dzieci.
-
Jakis czas temu rosyjski pisarz popelnil niezly plagiat Harry'ego Pottera. Napisal ksiazke o mlodej czarownicy, ktora trafia do szkoly magii i czarodziejstwa. "Dzielo" to nazywa sie ponoc Tara Troter i Magiczny Kontrabas (czy cos takiego). Rowling wraz z jej adwokatami wygrali proces i ksiaze wycofano z rynku (co nie przeszkodzilo sprzedawaniu jej na runku rosyjckim, gdzie swiecila triumfy).
-
Plagiatów HP rzeczywiście pojawiło się już troche... Pewien pomysłowy Chinczyk, nie mogąc sie doczekać 5 części (było to jeszce przed jej wydaniem), napisał ją sam :) .Niestety nie pamiętam tytułu...
-
Tak ponoć ma się nazywać szósta część. O ile w pierwszych czterech rozpoczęte wątki zostały w większości rozwikłane, o tyle piąty zakończył się wieloma niedomówieniami, które trzeba wyjasnieć w częsci szóstej.
- Czy Dolores Umbridge za wysłanie dementorów na Harrego i Dudleya trafi do Azkabanu?
- Czy tamże trafi Lucjusz Malfoy? Jako osobnik bardzo wpływowy, może się wywinąć.
- Kto będzie strzegł więzienia po buncie dementorów?
I inne pytania:
- Czy Harry dorośnie? W piatej części był dorastającym buntownikiem, warczącym na wszystkich.
- Kto będzie uczył obrony przed czarną magią? Ktos nowy, czy też wróci Lupin czy Moody?
- Czy Korneliusz Knot zachowa stanowisko po kompromitacji?
- Czego nowego dowiemy się o Severusie Snape?
-
Tak ponoć ma się nazywać szósta część. O ile w pierwszych czterech rozpoczęte wątki zostały w większości rozwikłane, o tyle piąty zakończył się wieloma niedomówieniami, które trzeba wyjasnieć w częsci szóstej.
- Czy Dolores Umbridge za wysłanie dementorów na Harrego i Dudleya trafi do Azkabanu?
- Czy tamże trafi Lucjusz Malfoy? Jako osobnik bardzo wpływowy, może się wywinąć.
- Kto będzie strzegł więzienia po buncie dementorów?
I inne pytania:
- Czy Harry dorośnie? W piatej części był dorastającym buntownikiem, warczącym na wszystkich.
- Kto będzie uczył obrony przed czarną magią? Ktos nowy, czy też wróci Lupin czy Moody?
- Czy Korneliusz Knot zachowa stanowisko po kompromitacji?
- Czego nowego dowiemy się o Severusie Snape?
Hej, jest juz pare pewniakow co do 6 czesci (ktora na 100% bedzie sie nazywac Harry Potter and the Half-Blood Price).
Otoz na pewno bedzie nowy minister magii, dowiemy sie tez wiecej o Snape. Znaczaca role odegraja dziadkowie Harry'ego (oczywiscie historyczna, bo juz nie zyja). Wiecej nie pamietam na ta chwile. Jak cos sobie przypomne to dam znac.
-
To była ta, w ktorej rzekomo Harry zamienia się w gnoma?^^
A co do artykułu, swego czasu przedrukowywanego w "Angorze", to sprawa zostala wyjaśniona na łamach tegoż tygodnika. Najciekawsza była reakcja czytelników. Do redakcji przyszło bardzo duzo listów, ktore możnaby podzielić na 2 obozy. Fani Pottera byli oburzeni <przedzial wiekowy każdy zna>, że ktoś śmie oskarżać o cokolwiek panią Rowling, natomiast ludzie starsi uważali, że to definitywnie plagiat.
Jesli chodzi o moje osobiste zdanie, to nie uważam, by Potter byl plagiatem, raczej takim "zlepkiem" rożnych motywów, a skoro dobrze się sprzedaje, to widocznie taki zlepek jest lekkostrawny i podoba sie ludziom. Samą Rowling uważam za megalomankę <"Płakałam, kiedy musiałam uśmiercić jednego z bohaterów w 5. tomie"> :rotfl:
-
To była ta, w ktorej rzekomo Harry zamienia się w gnoma?^^
A co do artykułu, swego czasu przedrukowywanego w "Angorze", to sprawa zostala wyjaśniona na łamach tegoż tygodnika. Najciekawsza była reakcja czytelników. Do redakcji przyszło bardzo duzo listów, ktore możnaby podzielić na 2 obozy. Fani Pottera byli oburzeni <przedzial wiekowy każdy zna>, że ktoś śmie oskarżać o cokolwiek panią Rowling, natomiast ludzie starsi uważali, że to definitywnie plagiat.
Jesli chodzi o moje osobiste zdanie, to nie uważam, by Potter byl plagiatem, raczej takim "zlepkiem" rożnych motywów, a skoro dobrze się sprzedaje, to widocznie taki zlepek jest lekkostrawny i podoba sie ludziom. Samą Rowling uważam za megalomankę <"Płakałam, kiedy musiałam uśmiercić jednego z bohaterów w 5. tomie"> :rotfl:
Ja znam przedzial wiekowy, ale smiem twierdzic, ze inny niz ty. Mozesz mi to zdefiniowac...?
-
Chodziło mi o czytelnikow niepełnoletnich, których to głównie dotyczy zjawisko "fenomenu Pottera" <co nie oznacza, że oni sa jedynymi odbiorcami książki>. Może rzeczywiście użyłam niefortunnego stwierdzenia, ale chciałam dać do zrozumienia, że dzieciaki są zapatrzone w Rowling jak w bożyszcze i listy utrzymane były w delikatnie mowiąc nieciekawym stylu. Myslę, ze starsi czytelnicy albo przeszliby obok sprawy obojętnie, albo napisali listy zawierające argumenty potwierdzające ich tezę.
Czy o to mniej więcej Ci chodziło?
-
Z pewnością za to można stwierdzić, że Akademia jest książką o klasę lepszą. :)
-
Co do "Faktów i Mitów" - odpadłem kiedy przeczytałem, że templariusze oddawali cześć... Behemothowi.
Jak podobnie rzetelny był tekst o Potterze i Kleksie, to się nie dziwię, że ludzie się pukają w czoło to słysząc.
-
co za bzdura!!!! jakos nie widze zadnego zwiazku pana kleksa z harrym potterem... a czytalam i jedno i drugie... to moze pan kleks jest prof. dumbledorrem???? kto czyta fakty i mity????? chyba sie zdenerwowalam....
-
Osobiście do FiM nic nie mam, ale ten artykuł to totalny bezsens :| HP już więcej ma powiązań z II Wojną Światową, niż z Kleksem...
-
Odnośnie Templariuszy, to rzeczywiscie zostali oni oskarzeni o oddawanie czesci Behemotowi, co było oczywiscie kłamstwem majacym na celu zniszczenie zakonu, ale to juz zupełnie inna historia ;).
-
Cóż, jeśli dla ciebie Behemot i Bafomet to jedno i to samo, to bardzo mi przykro ;)
-
Wrrr nie cierpię Pottera :twisted: . Badziewie do potęgi 6 :x . A co do tego czy jest podobne. A bzdura. Napewno nie jest podobne. Jak Rowling mógła czytać Kleksa :? . No nie. To obraza tej pięknej książki napisanej przez polaka. Ten magazyn nazywał się ,,Życie na gorąco" czy co? :P
-
"Fakty i mity", kochanie. I nie, że czytała, tylko, że film widziała.
Sorki, ale wolę Pottera. Kleks jest dla mnie trochę za ubogi. To jak... ech, napisać, że Tolkien zżynał z "Sierotki Marysi", bo tu i tu są krasnoludki.
-
Kolejny temat, który się poważnie rozrósł po połączeniu wielu rozsianych topików.
-
Mam pytanie co twiedzicie o serii o Harym Poterze bardziej podobają się wam filmy czy książka.
Pytanie 2 Czy zetkneliście się z twórczośćią Rowling bo ja znam jej tylko Harego
-
Sorry, nie mogę się powstrzymać, jako, że temat i tak będzie wykasowany (przynajmniej ja bym tak zrobił :badgrin: - pewnie mr.maras grzeszący większą dozą rozsądku i pobłażliwości niż ja "tylko" go przeniesie upominając użytkownika) to ja sobie pospamuję...
BUAHAHAHAHA!!!
POZDRAWIAM!
P.S. A do wiadomości kolegi Jody - temat o HP na przykład TUTAJ (http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=5457&highlight=harry+potter)
-
Mam pytanie co twiedzicie o serii o Harym Poterze bardziej podobają się wam filmy czy książka.
Pytanie 2 Czy zetkneliście się z twórczośćią Rowling bo ja znam jej tylko Harego
Jak już to Harry Potter. Przeczytałem i oglądnąłem.
Książka: schematyczna i monotonna - ogólnie nie lubie,
Film: lepszy od książki nie może być - ogólnie bardzo nie lubie
A z tego co słyszałem to pani R. nic przed H.P nie pisała, była zwykłą nauczycielką.
Pzdr.
P.S Pytanie do moderatora: czy ten temat nie powinien zostać podzielony na film i książke?
:?
-
Sorry, nie mogę się powstrzymać, jako, że temat i tak będzie wykasowany (przynajmniej ja bym tak zrobił - pewnie mr.maras grzeszący większą dozą rozsądku i pobłażliwości niż ja "tylko" go przeniesie upominając użytkownika) to ja sobie pospamuję...
...tak się stało. Joda, rozejrzyj się po forum zanim założysz nowy temat. U nas topików o HP było kilka (a ten wydał mi się najwłaściwszy do połączenia z Twoim). Dodam jeszcze tylko, że trudno mi uwierzyć w wiek jaki podałeś (20 l.). Z kilku powodów.
Miłego dyskutowania na forum.
Odpowiedając na pytanie BlackRider666 - nie, nie wydaje mi się to konieczne. O filmowych adaptacjach HP sporo napisano na Forum Filmowym. I niech tam dysputy na ten temat rozkwitają. Tutaj ledwo zahaczamy o ekranizacje skupiając się na literaturze.
-
I co, najnowszą cześć już czytali? Co sądzicie o Księciu - po czyjej tak naprawdę według was stronie stoi?
-
Przeczytaliście?
:evil:
No to napiszcie co myślicie. Ale please bez tekstów typu "I LOVE DRACO" ;))))
-
Nie przeczytalem, czekam na tlumaczenie, bo tansze.
-
No to napiszcie co myślicie. Ale please bez tekstów typu "I LOVE DRACO" ;))))
A może skoro zakładasz temat to sam coś napiszesz na początek i na zachętę? Bo jak na razie to Twoja wypowiedź niesie jeszcze mniej treści niż "I love Draco" :roll:
-
Na zachętę - niech ci będzie ;)))))
No cóż, wg. mnie "Half-Blood Prince" jest trochę przegadany... Nie tak jak "Zakon Feniksa", niemniej przegadany. Niewiele się dzieje, co nie znaczy jednak, że uraczymy tu jakiś refleksji czy psychologicznych opisów. Nie, Rowling skupia się na lekcjach, błachych wątkach miłosnych (nie, na dojrzewaniu to ona się nie zna) itd. Największym jednak błędem jest według mnie rozdział drugi, "Spinner's End", który właściwie rozwiązuje całą zagadkę książki. Jeżeli macie jeszcze możliwość i dopiero zaczęliście lekturę, najlepiej przejdźcie od razu do trzeciego rozdziału. Poprzednie części cyklu miały to do siebie, że w kulminacyjnym punkcie akcji następowało rozwikłanie głównej tajemnicy, zaskoczenie. W 6 tomie tego nie ma, co zamiary pewnej osoby poznajemy już na samym początku!
Nie spodobało mi się również wycofanie z akcji pewnych osób. Hagrida, na przykład, którego spotykamy zaledwie kilka razy... a przecież to jedna z najważniejszych i najbardziej ukochanych postaci... Hermiony też było na mój gust za mało, nie mówiąc już o Neville'u, który dopiero co zdąrzył zafascynować w "Zakonie Feniksa"... Widać, że Rowling pracuje nad mitem Harry'ego, nie wykorzustuje postaci drugoplanowych, o równie dużym - lub nawet większym - potencjale...
Niemniej książkę tę czyta się szybko i bez uczucia znudzenia, i chwała autorce za to. Mimo wszystkich wad, o których napisałem, Rowling nie popada w 'przed-zakończeniowe' zamyślenie, jak było np. ze Stephenem Kingiem, który preludium ostatniego tomu "Mrocznej Wieży" uczynił zupełnie nietrafioną, potwornie zagmatwaną i wyprutą z emocji "Pieśń Susannah"...
Prosilem o zmiane koloru spoilerow... Zibi
-
I co, najnowszą cześć już czytali? Co sądzicie o Księciu - po czyjej tak naprawdę według was stronie stoi?
obawiam sie, że jednak stoi po stronie Voldiego, chociaż od początku serii miałam nadzieje, że jest "czarnym koniem" i stoii po stronie swojej własnej.
-
A mnie się wydaje, że właśnie nie - właśnie z powodu wzmiankowanego drugiego rozdziału. Zupełnie nie w Rowlingowym stylu - w jej stylu byłoby rozsiewanie wskazóweczek co do motywacji po całej książce i wielkie A-HA: Snape wyskakuje jak diabełek z pudełka i wykańcza Dumble'a znienacka, koniec dramatu. A tu jest wręcz przeciwnie - w drugim rozdziale brakuje tylko wielkiego napisu pod koniec "SNAPE SŁUŻY CZARNEMU PANU I POD KONIEC TEJ KSIĄŻKI ZABIJE DUMBLEDORE'A" , natomiast po reszcie książki porozsiewane są wzmianki sugerujące, że jednak tak nie jest.
Mnie się podoba, że postacie stają się inne, nie trzymają sie sztywno modelu narzuconego im przez poprzednie kawałki - Snape "mówi łagodnie", Potter zaczyna myśleć, Hermiona oszukuje, Hagrid się wścieka o okazywanie mu szacunku. A jednocześnie nie jest to zmiana gwałtowna, tylko naturalna.
-
Cholera, czy ktos tutaj SPOILERUJE? (nie jestem pewien, zamknalem oczy). Jesli tak, to zaznaczajcie to na bialo, OK? Kto nie spelnia warunkow, niech nie spoileruje. Niektorzy czekaja na tlumaczenie.
-
"Fakty i mity", kochanie. I nie, że czytała, tylko, że film widziała.
Sorki, ale wolę Pottera. Kleks jest dla mnie trochę za ubogi. To jak... ech, napisać, że Tolkien zżynał z "Sierotki Marysi", bo tu i tu są krasnoludki.
Nie krasnoludki, tylko krasnoludy, jest to nawet w "Hobbicie" wyjaśnione :badgrin:
-
Są niskie, mają brody, pracują pod ziemią? Zerżnięte! Co kogo obchodzi, że trochę inna odmiana w liczbie mnogiej? :D
-
A mnie się wydaje, że właśnie nie - właśnie z powodu wzmiankowanego drugiego rozdziału. Zupełnie nie w Rowlingowym stylu - w jej stylu byłoby rozsiewanie wskazóweczek co do motywacji po całej książce i wielkie A-HA: Snape wyskakuje jak diabełek z pudełka i wykańcza Dumble'a znienacka, koniec dramatu. A tu jest wręcz przeciwnie - w drugim rozdziale brakuje tylko wielkiego napisu pod koniec "SNAPE SŁUŻY CZARNEMU PANU I POD KONIEC TEJ KSIĄŻKI ZABIJE DUMBLEDORE'A" , natomiast po reszcie książki porozsiewane są wzmianki sugerujące, że jednak tak nie jest.
Mnie się podoba, że postacie stają się inne, nie trzymają sie sztywno modelu narzuconego im przez poprzednie kawałki - Snape "mówi łagodnie", Potter zaczyna myśleć, Hermiona oszukuje, Hagrid się wścieka o okazywanie mu szacunku. A jednocześnie nie jest to zmiana gwałtowna, tylko naturalna.
Hmmm Beryl, nie wiem, nie wiem. Cały tom 6 to jakby poradnik "kto-co-z kim-dlaczego" takie doprowadzenie róznych watków do ostatecznej bitwy.
Co do księcia - cały motyw z 2 rozdziałem mi bardzo nie pasuje. Pal licho zdrade Księciunia, ale żeby tak na samym początku ksiązki wyjezdzać z rozwiązaniem ?
Poza tym, biorac pod uwage oświadczenie Dumbledora o tym, jakie to on popełnia wielkie i groźne błędy, kiedy juz je popełnia, obawiam sie, że księciunio juz nas nie zaskoczy zmiana orientacji.
-
Ja przygodę z Harrym zacząlem w 2 klasie podstawówki i pamietam ze wtedy seria mnie bardzo wciągnęla... Ale po 4 części juz ja pozuciłem i przeczytałem 5 mozna powiedziec na siłe. Dla mnie to juz sie staje nudne - głowny wątek w kazdej ksiązce (pomijając 3) to walka z Voldemortem... Pozatym zacząlem się zastanawiac nad cała logiką świata HP i od tej pory jakos mnie juz nie bierze ta seria... z filmami to samo chociąz nie jest tak źle ;)
-
Logika swiata.. coz, dla mnie to wyglada jak cos wymyslone specjalnie po to, zeby podobało się 10-13 latkom. Ma to swoije plusy i munusy, na te ostatnie mozna ostatecznie przymknąc oko i doczytać serie do końca. Chocby z przyzwyczajenia.
-
Logika swiata.. coz, dla mnie to wyglada jak cos wymyslone specjalnie po to, zeby podobało się 10-13 latkom. Ma to swoije plusy i munusy, na te ostatnie mozna ostatecznie przymknąc oko i doczytać serie do końca. Chocby z przyzwyczajenia.
Mam 13 lat a za bardzo mi się ta seria nie podoba. Widzisz: nie patrz na stereotypy ;)
Czytałem i mam wszystkie 5 tomów. Pierwsze 3 były całkiem fajne. Ale później stało się to już monotonne.
Jeśli będe miał dużo wolnego czasu (na co się nie zanosi w przyszłości) przeczytam 6 część. Ale jakoś specjalnie mnie do tego nie ciągnie. Jest wiele ciekawszych pozycji.
-
Cóż nie przeczę, że jest wiele ciekawszych - ale w końcu przeczytanie Pottera to góra jeden dzień, więc nie trzeba wybierać między nim a ciekawszymi, tylko po prostu przeczytać wszystkie...
Logika świata -może faktycznie, nie wszystko się zgadza, nawet nie wszystko jest powiedziane - ale jest tam tego na tyle, że da się kombinować i przewidywać niektóre rzeczy. To właśnie w tym najbardziej lubię -Pottery czyta się jak kryminały, można kombinować i próbować odgadnąć, kto, dlaczego, co miało znaczyć te dziwne drgnienie ręki. Można też wymyślać najrozmaitsze teroie działania tego świata.
Co do księcia - cały motyw z 2 rozdziałem mi bardzo nie pasuje. Pal licho zdrade Księciunia, ale żeby tak na samym początku ksiązki wyjezdzać z rozwiązaniem ?
Z rozwiązaniem? To, kto zginie, było wiadome od dłuższego czasu. Ten fragment zamiast coś rozjaśniać, tylko mąci w głowach i dostarcza jeszcze więcej pytań.[/color]
-
ale w końcu przeczytanie Pottera to góra jeden dzień
Jak się nie ma nic ciekawszego do roboty i cały dzień przy ksiażce się siedzi...
więc nie trzeba wybierać między nim a ciekawszymi, tylko po prostu przeczytać wszystkie...
Heh, to jakieś nowe podejście - czytać jak leci bo lektura jednej książki zajmuje dzień... wiesz, w ten sposób byłabyś w stanie przeczytać ledwo ukazujące się na bieżąco w ciągu roku nowości z samej tylko fantastyki (a i to pod warunkiem, że całymi dniami nic bys nie robiła tylko czytała)... na tysiące straszych ksiażek, być może lepszych, nie starczyło by już czasu...
-
Jak masz trzynaście lat to akurat masz wakacje - leje, masz wolny dzień, to akurat na te osiem godzin w sam raz. Jak nie, to można czytać parę dni po obiedzie.
Nie mówię, żeby czytać jak leci - tylko że akurat aż tylu wspaniałych i odpowiadających mu stylem ksiązek zwykle człowiek pod ręką nie ma, żeby spoglądać z obrzydzeniem na Pottera, bo mu czasu brak.
-
Jak masz trzynaście lat to akurat masz wakacje - leje, masz wolny dzień, to akurat na te osiem godzin w sam raz. Jak nie, to można czytać parę dni po obiedzie.
a jak masz 14 to nie masz?:?
Nie mówię, żeby czytać jak leci - tylko że akurat aż tylu wspaniałych i odpowiadających mu stylem ksiązek zwykle człowiek pod ręką nie ma, żeby spoglądać z obrzydzeniem na Pottera, bo mu czasu brak.
Ale po co mam czytać cos przeciętnego skoro czas który wymaga do przeczytania książki 200 stronicowej przeciętnej, moge przeznaczyć na książke 200 stronicową o wiele lepszą. :roll:
-
Ale jak masz dwadzieścia pięć, to na ogół juz pracujesz i masz mniej czasu^^
Ale po co mam czytać cos przeciętnego skoro czas który wymaga do przeczytania książki 200 stronicowej przeciętnej, moge przeznaczyć na książke 200 stronicową o wiele lepszą
No, toż właśnie o tym piszę.^^
-
Ale jak masz dwadzieścia pięć, to na ogół juz pracujesz i masz mniej czasu^^
No jak masz 25 to tak. Ale do 18-nastki masz raczej luzik. Wakacje, ferie itp, itd. A przyczepili sie 13-stu lat
;)
-
Bo akurat była mowa o twoicj książkach i twoim czasie - zresztą, jak ja miałam trzynaście, to byłam w bibliotece raz, dwa razy dziennie przez całe wakacje.
Co nie znaczy, że Potter jest w sam raz dla trzynastek i nikogo więcej. Czytają go moi profesorowie, znajomi, w bibliotece klubowej rzadko jest na półce - choć przyjmujemy osoby od lat piętnastu i choć wokół jest mnóstwo innych książek.
-
a jak masz 14 to nie masz?
No ja mam 14 lat i nie mam czasu na np. posiwiecenia kilku godzin na czytanie (najwyzej 2-3 wieczorem ale tez zadko) :D nawet w wakacje :). Pracować też nie pracuje ... :]
-
a jak masz 14 to nie masz?
No ja mam 14 lat i nie mam czasu na np. posiwiecenia kilku godzin na czytanie (najwyzej 2-3 wieczorem ale tez zadko) :D nawet w wakacje :). Pracować też nie pracuje ... :]
Po pierwsze jak już to nie "zadko" tylko rzadko. Co masz z j. Polskiego?
A jak nie masz czasu poświęcić więcej książkom to już jest twoja prywatna sprawa. To co robisz zamiast czytania też.
Pozdrawiam ;)
-
Nie mówię, żeby czytać jak leci - tylko że akurat aż tylu wspaniałych i odpowiadających mu stylem ksiązek zwykle człowiek pod ręką nie ma, żeby spoglądać z obrzydzeniem na Pottera, bo mu czasu brak.
Hehe, widzisz, to akurat nie jest problem, bo można pójść do biblioteki/księgarni i zbiory uzupełnić. A co ma zrobić człowiek, ktory nie ma czasu czytac? Tego sie tak latwo nie uzupelni ;)
Po pierwsze jak już to nie "zadko" tylko rzadko. Co masz z j. Polskiego?
Hehe, fajne sa te gadki 13-latków ;)
A jak nie masz czasu poświęcić więcej książkom to już jest twoja prywatna sprawa. To co robisz zamiast czytania też.
A tu ciezko się nei zgodzić, bo z tematu o HP zrobił się offtop...
-
Mam 13 lat a za bardzo mi się ta seria nie podoba. Widzisz: nie patrz na stereotypy ;)
Czytałem i mam wszystkie 5 tomów. Pierwsze 3 były całkiem fajne. Ale później stało się to już monotonne.
Jeśli będe miał dużo wolnego czasu (na co się nie zanosi w przyszłości) przeczytam 6 część. Ale jakoś specjalnie mnie do tego nie ciągnie. Jest wiele ciekawszych pozycji.
Wyjasnienie - nie chciałam nikogo obrazić, szufladkowac a już napewno nie pisze z pozycji "jestem stara, mądra, wiem najlepiej, a wy młodzi podniecajcie się słabymi ksiązkami bla bla bla"
Chodzi mi o to, że seria HP jest, przynajmniej moim zdaniem, obmyslona pod kontem młodszego czytelnika, a dokładniej osoby chodzącej jeszcze do szkoły ni nie bardzo zadowolonej z programu nauczania. Stereotypowo, eheheh, jak sie jest pod koniec podstawówki czy z początku liceum (po drodze mamy jeszcze gimnazium) to człowiekowi nudzi się na lekcjach geografi czy matematyki i wolałby uczyć się uroków albo wrózbiarstwa. Szkoła Hoghwart jest taka własnie szkołą marzeń, przynajmniej dla niektórych. Problemy bohaterów też są dostosowane do wieku grupy docelowej, która w zamysle autorki ma te ksiązki czytać.
Ja lubie sobie robic "przecinki" miedzy innymi ksiązkami (np zagadnienia dtp, które są mi w pracy potrzebne, albo jakieś traktaty relogijno-filozoficzne, albo babskie gazety, ehehe). Dla mnie takim przecinkiem jest seria HP. A seria ta podoba mi sie na tyle, że zastanawiam się trochke nad tym, co czytam.
-
Pierwsze cztery tomy przeczytałem z ciekawością, ale już gdy pojawił się piąty, kompletnie przestało mnie to interesować. Jakiś przeskok mentalny chyba...
Ale fajna zabawa jest z odnajdywaniem różnych smaczków z kultury i literatury w HP właśnie
Swoją drogą, orientuje się ktoś ile docelowo ma być części? Może przeczytam ostatnią i sprawdzę kto przeżył ;)
-
Siedem.
Ewentualny ósmy miałby być dodatkiem - zbiorem dodatkowych historyjek, czy też może encyklopedią świata.
-
Pierwsze cztery tomy przeczytałem z ciekawością, ale już gdy pojawił się piąty, kompletnie przestało mnie to interesować. Jakiś przeskok mentalny chyba...
U mnie było IDENTYCZNIE tak samo :lol:
Niezła lekka lektura. Czwarty tom chyba nawet podobał mi się najbardziej, bo Harry już zaczął oglądać się za dziewuszkami ;)
Jak będę miał kiedyś czas to może doczytam do końca
Może jak będę miał dzieci :lol:
-
wlasnie przeczytalam 6 tom i mam jedno pytanie, co to jest 'pigmy pyff'? :?
-
Rodzaj pokemona, późniejsza forma Jiggly Puffa
A na serio to chyba miniaturowy pufek.
-
tak myslalam, ze cos puszystego :) Imie Arnold pasuje do pigmy puffa Ginny jak ulal :D
-
Harry Potter?
Zaczęło się od tego.... Mianowicie usłyszałem w TV, że w USA jest książka, którą wszyscy rozchwytują...
I zacząłem czytać :D . Ogółem jest to książka, którą czyta się wyjątkowo łatwo i przyjemnie.
Wszystko pięknie gdyby rzeczywiście to była tylko książka... Są osoby, które albo najpierw obejrzały film a potem przeczytały książke, albo takie które tylko obejrzą film i nic więcej. Osoby oglądające film mają już narzucone wyglądy postaci, zamku, potworów... Moim zdaniem psuje to strasznie przyjemność z czytania, gdyż ciężko sobie na własny sposób wyobrazić Pottera po obejrzeniu filmu czy zagraniu w gre...
Ogółem dla mnie Harry Potter to symbol komercyjny, na którym można zbić wiele kasy.
Chociaż nie znaczy to, że przestane czytać kolejne tomy ;) 8) .
-
Ano, trochę filmy przeszkadzają - jak cz owiekowi wejdzie przez oczy do głowy, że mają mundurki ze spódnicami i spodniami, to trochę trudno się potem przyzwyczaić do wizji towarzystwa w długich szatach z niczym prócz bielizny pod spodem.
Z drugiej strony, jest to pomocne przy rysowaniu i przebieraniu się - czarną szatę i kapelusz może mieć dowolna czarownica, ale szalik i krawat w odpowiednich kolorach budzą jednoznaczne skojarzenia.
-
Ja tam na początku myślałem ,że ta książka to jakiś tani kicz co się milionom podoba,źle świadcząc o guście ogułu.
Pierwszą wzmianke o Harrym przeczytałem w jakiejś gazecie, artykuł był opatrzony zdięciem chyba jakiejś fanki, z tatuarzem pioruna przez czoło , w spiczastym kapeluszu , na korytażu szkoły.Więc szkoła skojażyła mi się z jakąś amerykańską, dziewczyna z inną wersją Sabriny, a książka z kiczowatą powieścią dla nastolatków , co świat widziały tylko w telewizorze.
Dopiero jak mojej siostrze bibliotekarka wcisneła tę książkę(ja nie chciałem), i ona czytając stwierdziła że dobra to zacząłem czytać.
Przy ostatnim tomie , rekordowo przeczytałem ok.600 stron, w ciagu jednego popołudnia(dień wcześniej przeczytałem też nieco), co jest moim sukcesem, choć w zasadzie normalnie też szybko czytam.
I film był jednak gorszy.
-
Ja ostatnio czytalam Zakon Feniksa i tak jak poprzednie ksiazki o Harrym czytalam bardzo ogolnikowo, opuszczajac mniej wiecej kilka stron kiedy robilo sie strasznie nudno, w sumie wszystkie ksiazki jakie przeczytalam o Harrym nudzily mnie strasznie, no ale nie powiem ze jest to jakis kicz bo gdybym byla jakims malym siurkiem, to pewnie Potter strasznie by mnie wciagnal.
-
"Małym siurkiem" już raczej nie jestem.... a podobało mi sie.
Cłakiem zgrabnie napisana bajka, jak się czyta kolejne tomy, to widać zmianę charakteru opowieści na coraz bardziej mroczny i "poważny", ciekawy zabieg takiego cyklu "rosnącego" wraz z czytelnikiem. osobiście bardzo się cieszę, bo od HP moja córka zaczęla chetnie czytać samodzielnie, i teraz łyka co najmniej jedną książkę tygodniowo. No to jej podsuwam klasyki - Ende, caroll, Levis, tolkien i inne
-
Levis ?
Moze C.S. Lewis od "Narnii" i "Screwtape letters" ? :)
-
tak, oczywiście C.S. Lewis, ten od Narni
-
jak to jest , ze 99% osób które znam ,a które czytaja fantasy/s-f zaczynały albo choć czytały "Opowieści z Narnii" ? :) za to wspomniane "srewtape letters" (tytuł polski to bodajże "listy starego diabła do młodego" ) poleciłbym każdemu niezależnie od wieku - po prostu rewelacyjna :)
-
jak to jest , ze 99% osób które znam ,a które czytaja fantasy/s-f zaczynały albo choć czytały "Opowieści z Narnii" ? :)
Pewnie dlatego, że kiedyś mniejszy wybór był - jak się pytam, to większość moich obecnych znajomych czytała te same książki w dzieciństwie co ja. I dwa, że serial był potem i mógł ludzi zainteresować wystarczajaco, by sięgnęli po książkę.
-
jak to jest , ze 99% osób które znam ,a które czytaja fantasy/s-f zaczynały albo choć czytały "Opowieści z Narnii" ? :) za to wspomniane "srewtape letters" (tytuł polski to bodajże "listy starego diabła do młodego" ) poleciłbym każdemu niezależnie od wieku - po prostu rewelacyjna :)
Potwierdzam, na koniec aż ciarki przechodzą....
A Beryl ma sporo racji, kiedyś po prostu ksiażek z szeroko pojętej fantastyki wychodził ułamek tego co dziś. Dlatego mogłem twierdzić do roku mniej więcej 1990 że przeczytałem prawie wszystko co się ukazało z fantastyki w Polsce, po 1990 nie było na to już żadnych szans- a i patrząc na to co wychodzi - często i celu ....
-
Chyba przeczytam skoro taka świetna -> widzicie, ja od Narni nie zaczynałem ani nie czytałem :)
-
A może dlatego wszyscy zaczynają od Narni i Tolkiena że panuje u nas ciemnota i niewielu wie że poza Potterem jest jeszcze Jakaś Fantasy. Że o odmianach albo polskich autorach nie wspomnę...
-
Nie wiem, nie spotkałam się jeszcze z czymś takim, jak Jakaś Fantasy.^^ To co, wracamy do Pottera?
-
Nie jestem fanką Pottera.Przeczytalam tylko 1 tom i w sumie to mnie znudził.Filmy widziałam z czystej ciekawości zeby być w temacie.No i wizualnie nawet niczego sobie.
Ten cały szum wokół Pottera to dla mnie zjawisko ciekawe socjologicznie ale go nie rozumiem.Wiem tylko, ze zasługą min świetnego marketingu autorka została milionerką a wszystkich ogarnął szał na punkcie małego czarodzieja.Te kolejki po książki, otwarcie księgarni o północy, przebieranki, filmy to swietny pomysł napędzający całą tą maszynerię.Nie mam nic przeciwko i nie jestem nastawiona negatywnie ale tego nie kupuję.Poprostu nie zachwycił mnie Harry swoimi okularami i magiczną różdżką.Troche jak w ,,Ferdydurke", gdzie poeta będąc wielkim powinien zachwycać ale nie zachwyca.Co zrobić?Bywa.
-
Jak z Tolkienem trochę - też te wszystkie kubeczki, szklaneczki, figurki, kostiumy hobbitów... w niektórych miejscach jak się przyznasz, że uważasz Władcę za niezłą powieść, z miejsca zostajesz obecnie skreślona, jako dziewczątko miłujące - jako było - "Blooma-Pedajlasa".
Ciekawa rzecz swoją drogą - że wiele osób lubiących Pottera jako książkę, dość negatywnie odnosi się do głównego bohatera. Niektóre osoby to stwierdziły wręcz, że zaczęły go lubić dopiero po ostatnim tomie, gdzie zaczyna się po ludzku zachowywać, bo to, co robił w poprzednich, zwłaszcza w piątce, przyprawiało je o mdłości.
-
A ja będę bronić HP. Nie uważam, żeby to było arcydzieło, ale w porównaniu z całą masą literatury zalewającej rynek, HP broni się naprawdę dobrze, nie tylko w kategorii bestsellerów.
Seria ta ma u mnie wielkiego plusa za to że udaje jej się, przynajmniej moim zdaniem, uniknąć patosu, który bardzo często jest po prostu charakterystyczny dla literatury fantasy i okolic. Do tego JKR stworzyła świat ciekawy i spójny na tyle, że żadnej jego części nie kwestionuję, po prostu pozwalam się porwać, mimo wszystkich braków i niedociągnięć (a czym więcej książek mam na koncie, tym trudniej jest mi zachować takie podejście). Nie wiem jak ta kobieta to robi, ale jej gratuluję ;)
Kolejna rzecz - może to literatura dla młodych ludzi (w takim wieku są w końcu główni bohaterowie), ale w tym przypadku "dla dzieci" nie jest tożsamy z "infantylny". W ogóle moim zdaniem sposób potraktowania pewnych tematów wskazuje raczej na szacunek do młodszego czytelnika..
Przecież jeśli tylko chcesz myśleć, to HP nie da Ci do myślenia mniej niż właściwie jakakolwiek inna książka ;)
Co do szóstego tomu - podobał mi się nawet bardziej niż poprzedni. Autorka dobrze poradziła sobie z przygotowaniem gruntu pod grand finale i ja wcale nie jestem taka pewna co do tego jak pewne wątki zostaną zamknięte..
-
No i V tom przeczytany(w dwa dni). Wrażenia całkiem pozytywne. Szacunek dla Rowling bo nie jest łatwo napisać interesującą książkę na 1000 stron. Kilka rzeczy mnie zaskoczyło, parę razy się uśmiałem. Szkoda tylko że trochę bardziej nie poszła w stronę konwencji hmm dramatycznej, pozostając przy dziecięcych czytelnikach.
I z pewnością jest to materiał na najbardziej atrakcyjną ekranizację :)
kiedy szóstka in polish?
-
Pod koniec stycznia.
-
Ciekawym ile będzie miało stron polskie wydanie 6 części, jak się będzie autorka tak dalej rozpisywała, to chyba w końcu wydadzą w częściach.
Zrobili tak bodajże koreańczycy.
-
Piątka wyszła w jednej, a przecież jest od szóstki dłuższa.
-
a jak wrażenia z 6 części - czytaliście?
ja skończyłam tydzień temu i ......... podobało mi się. co prawda zakończenie trochę mnie zawiodło (kto czytał ten wie co też tam się takiego na końcu stało) ale wciągnęło mnie jak każda inna część, albo i bardziej ;)
-
Piątka wyszła w jednej, a przecież jest od szóstki dłuższa.
Jak mam rozumieć czytaliście wersję angielsko języczną, ja tak języka nie znam.O ile dobrze pamiętam w języku angielskim średnia długość słów jest mniejsza niż w polskim.Bodajże przy czwartej części ktoś się oburzył że na stronie 666, jest ukazane jak wezwać szatana, a w wydaniu angielskim takiej strony wogle nie było.
5 część miała formalnego tekstu(bez słownika i dodatków)930 stron.
Pewnikiem przebije nasze wydanie 1000stroniczek.kto wie?
-
Jak mam rozumieć czytaliście wersję angielsko języczną
ja tak
5 część miała formalnego tekstu(bez słownika i dodatków)930 stron.
Pewnikiem przebije nasze wydanie 1000stroniczek.kto wie?
możliwe, ja wiem tyle, że angielska 6 jest ciut mniejsza niż angielska 5.
-
Jak mam rozumieć czytaliście wersję angielsko języczną, ja tak języka nie znam.
Zaciekawiony, Ty tak serio, czy to pokaz polityczniepoprawnej obłudy ???
-
hmm HP?
mi się to kojarzy z drukarka laserową 8)
jeśli chodzi o książki to całkiem przyjemne
-
Ostatnio pojawiło się pirackie tłumaczenie, wykonane przez niejaką,,Armię świstaka".Polskie wydawnictwo się wścieka, bo tłumaczenie jest całkiem niezłej jakości, i można je ściągnąć za darmo.
Strony armii, są ciągle zamykane, ale też wciąż twożą się nowe.
Ich tłumaczenie ma ok 560 stron, w druku to będzie nieco więcej, i pewno będą jeszcze słowniczki,opisy i inne dodatki.
-
Nienajgorsza ksiazeczka czyta sie szybko, milo i przyjemnie. Jednak ta cala banda holdysa i teleturniej co kiedys na polsacie lecial to powalone jest jak niewiem. ALe 6 tomu wyczekuje, chociaz bardziej czekam na kolejny tom przygod naszego egzorcysty ( co zreszta zgrzal harrego ). Pilipiuk jak go widzialem mowil ze ma juz 2 opowiadania gotowe ale trza z 20
-
Polskie wydawnictwo się wścieka, bo tłumaczenie jest całkiem niezłej jakości, i można je ściągnąć za darmo.
Ja bym powiedziała raczej, że wydawnictwo się wścieka, bo przekład nielegalny. Tak samo ścigali te gorsze wersje - kiedyś mieliśmy niezły ubaw, jak kolega nam cytował co większe wpadki "tłumaczy" z bożej łaski.^^
A właśnie, czy ktoś wie - czy nasza wersja będzie uzupełniona o te fragmenty, których brakuje w wersji angielskiej?
-
A jakich brakuje, bo ja chyba nie w temacie?
-
Na pewno paru zdań z mowy dyrektora do fretki. Snując teorie nie mogliśmy w pewnym momencie dojść z amerykańskimi fanami do porozumienia odnośnie tego, co było powiedziane, aż się okazało, że oni mają trochę więcej tekstu...
-
Cholera, nie czekam na tlumaczenie. Kupuje po ang :!:
BTW, dlaczego tych fragmentow brakuje w ang. wersji, skoro to pierwszy jezyk w ktorym Potter jest wydawany? Nie sadze, ze bede one w innych wersjach.
-
Ponoć tekst do wersji amerykańskiej poszedł do wydawcy wcześniej i kiedy autorka chciała poprawić, nie chcąc widocznie, by ta sprawa była aż tak oczywista, zdażono poprawić tylko wersję brytyjską...
-
Kiedy zaczal sie "Harro Potterowy szal", powiem szczerze, ze odczuwalem wstret do t(ych)ego tytul(u)ow. Te cale idiotyczne kluby, gdzie dzieciaki nosily okulary z gliny i czarodziejske tiary, poprostu mnie odrazaly. Dodatkowo...po wyjsciu "HP i Czara ognia" zobaczylem Holdysa i jego syna (w jakims tok show)....masakra :? Naprawde nic nie przewidywalo, ze kiedykolwiek siegne po HP. Az, jednego dnia, znajomy pozyczyl mi ta ksiazke mowiac "Sluchaj, wiem, ze nie chce Ci sie tego czytac, ale to jest tylko 200 iles stron. Warto miec dokladniejsza opinie". Mowie "Ok, i tak jestem chory, wiec mam toroche czasu". Niesamowite. 1 tom, przeczytalem 2 razy w ciagu jednego dnia. Spodobala mi sie prostota tej ksiazki i przedewszystkim ta "niecukierkowosc". Oczywiscie, Rowling musiala troche poslodzic no, bo wkoncu jest to ksiazka skierowana szczegolnie do dzieci. Pomimo grypy, pojechalem do empiku i....kupilem wszystkie czesci :). Po 2 dniach 4 tomy spokojnie staly na polce. Moi znajomi sie smiali, bo jak taki przeciwnik HP, wciagu 3 dni stal sie wiernym fanem tworczosci J. K. Rowling :)? Przyznaje szczerze, mylilem sie. Jednak male sprostowanie. Jestem fanem HP, ale bez przesady. Nie mam zamiaru nosic okularow, tiar, szat, czy rozdzek.
Teraz cos o najnowszej czesci :]. Gdy uslyszalem, ze ma wyjsc "HP i ksiaze pol-krwi" nie mialem nadziei, ze od razu pojawi sie tlumaczenie. Wiadomo, kilka tygodni tlumaczenia, sprawdzania, konsultacji, danie do druku itp. No, ale bez jaj! Tlumaczenie ma byc wydane w lutym! Jest to poprostu idealna chwila dla tlumaczy. Moge sie zalozyc, ze w sieci do tej pory pojawilo sie tysiacie tlumaczen (nie mowiac juz ile ich bedzie do lutego). Najzabawniejsze bedzie, to, kiedy nadejdzie w luty a HP kupia tylko prawdziwi fanatycy, albo co bogatsi :lol: Na szczescie, uzbieralem wkoncu kase (ostatnie wydatki na WH40k byly dosyc duze) i kupie oryginal. Nie jestem mocny w angolu, ale co sie nie robi dla ulubionego tytulu? ;)
-
Kilka tygodni? Tłumaczenie trwa nieco dłużej - nie wspominając o korekcie, składzie, druku... chyba lepiej, żeby to trwało, niż żeby miało wyglądać jak Władca pierścieni z CIABooks albo Skrytobójca z Maga...
-
Kilka tygodni? Tłumaczenie trwa nieco dłużej - nie wspominając o korekcie, składzie, druku... chyba lepiej, żeby to trwało, niż żeby miało wyglądać jak Władca pierścieni z CIABooks albo Skrytobójca z Maga...
Dobrze, pomyslmy o takim czytelniku co nie umie angielskiego.
1. Musi czekac kilka miechow na tlumaczenie (gdy inni juz z pewnoscia przeczytali wersje angielska)
2. Nie siegnie po darmowe tlumaczenia, bo wedlug wydawnict to jest be.
I co ma zrobic?
-
Czekać cierpliwie, pocieszając się co lepszymi fanfikami i wiedzieć, że nie dostanie się wybrakowanego produktu...
-
Czekać cierpliwie, pocieszając się co lepszymi fanfikami i wiedzieć, że nie dostanie się wybrakowanego produktu...
No bardzo madre rozwiazanie... :roll:
-
No bardzo madre rozwiazanie...
Jeszcze mądrzej przeczytać w międzyczasie parę innych książek.^^ Przecież tak samo na siódmą cześć przyjdzie czekac długo, a nikt nie wpada na razie na pomysł, by Rowling obrabować z notatek, bo przecież ile można pisać książkę? Parę miesięcy? A przeciez fan musi mieć już, należy mu się.^^
-
Dobrze, pomyslmy o takim czytelniku co nie umie angielskiego.
1. Musi czekac kilka miechow na tlumaczenie (gdy inni juz z pewnoscia przeczytali wersje angielska)
2. Nie siegnie po darmowe tlumaczenia, bo wedlug wydawnict to jest be.
I co ma zrobic?
Niech czeka. Co to, wyścig?
Ja sobie bez bólu czekam, choć angielski na poziomie Pottera czytam mniej więcej w takim tempie jak polski.
-
nie lubię polskich przekładów Harry'ego. Wydają mi się strasznie infantylne w porównaniu z oryginałem. :(
Ale słyszałam mnóstwo kompetentnych ludzi twierdzących, że są świetne, więc to chyba tylko mój mały, prywatny odchył :?. Ale jego dobrą stroną jest to, że nawet się nie zastanawiam czy czekać na polską wersję. ;)
-
Oglądał ktoś już nowy film? Opinie są różne, a chciałabym wiedzieć, czy warto się wybrać do kina. :?:
-
Opinie forumowiczów raczej pozytywne... chociaż... (http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=15385)
-
Wielkie dzięki za "przekierowanie" na właściwy temat. Chyba się jednak wybiorę ;) Czara Ognia to niewątpliwie jedna z najlepszych części serii książkowej, więc szkoda byłoby nie zobaczyć filmu.
-
Słyszłem że ktoś mnapisał parodię Harrego 8i Narni, podobno dobre.
słyszał kto?
-
Jednocześnie obu? Nie.
Ale oddizelnie, owszem, zdaje się, że nawet u nas mają w końcu wyjść.
-
Słyszłem że ktoś mnapisał parodię Harrego 8i Narni, podobno dobre.
słyszał kto?
Mówisz i masz(Harry Potter): http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/ksiazka.html?kw=80871
A parodia Narnii to: "Kroniki Blarni"
Pogoogluj a znajdziesz wszystko ;)
-
Parodia Pottera ma wyjść 6 stycznia 2006, wydawana przez Maga.
-
Moje zdanie na temat Harrego Pottera. Jest on komercyjnym ludzikiem stworzonym aby zamącić dzieciaczkom w umysłach po to żeby robić na nich grubą, grubą kasę. Mój geograf przeczytał wszystkie części i mówi, że coraz to dalsza jest coraz gorsza, ponieważ tej kobiecie płacą za ilość słów.
Wszyscy fani płotka zawsze mi mówią, że jak nie czytałem książek to mam się nie wypowiadać. Otóż wystarczy mi że widzę jaki wokół niego jest rumor. Te zabaweczki, filmy, gry, gadżety i inne buble mówią za siebie... KASA. Osobiście trochę mi szkoda zawziętych miłośników Pottera.
-
Czy to powyżej to jest to, co nazywają trollami? ( tak z ciekawości pytam...)
A paryodyjka jest sympatyczna. Nie zapomnijcie posłać listu do autora.^^
-
Kiedyś byłem zauroczony Harrym Potterem. Teraz już wiadomo, że raczej nie ciągnie mnie do jego przygód i raczej do literatury fantasy się nie powinno tego porównywać, ale z chęcią przeczytam następną część w styczniu :)
-
ponieważ tej kobiecie płacą za ilość słów.
To musi byc strasznie glupia, bo HP and the Half-Blood Prince jest krotsze niz HP and the Order of Phoenix :shock:
-
Mozna zauwazyc, ze w miare ukazywania sie poszczegolnych tomow, J.K. Rowling pisze coraz lepiej. Od pierwszych dwoch tomow, ktore byly dosc infantylne i pisane raczej dla dzieci, poprzez kazdy kolejny, ktory jest coraz bardziej mroczny i ma lepszy klimacik. Juz sie zastanawiam, jaki bedzie siodmy tom ( tym bardziej, ze w koncu ma zginac Harry Potter. Nareszcie!!! :p )
-
Teraz już wiadomo, że raczej nie ciągnie mnie do jego przygód i raczej do literatury fantasy się nie powinno tego porównywać,
Tolkiena jak przypuszczam też nie ma co do fantasy porównywać?
Juz sie zastanawiam, jaki bedzie siodmy tom ( tym bardziej, ze w koncu ma zginac Harry Potter. Nareszcie!!! :p )
Serio wierzysz w taką podpuchę?^^
-
(tym bardziej, ze w koncu ma zginac Harry Potter. Nareszcie!!! :p )
Aj, aj, aj, straszliwa plota. Rowling nie wypuscilaby takich wiadomosci, jest na to za sprytna.
-
Z tego co wiem, to zapytana o dalsze losy Pottera zapytała "A skąd wiecie, że nie zginie?" - i to tyle z jej strony na ten temat. Reszta to swobodne teorie fanów.
-
Hehe, tak w ramach anegdotki zdanie mojej WOKistki o HP. Po pierwsze, miła pani Rowling tak naprawdę nie piszę Pottera sama i robią to jacyś faceci (poparła to tym, że są jacyś spece, którzy potrafią po stylu tekstu ocenić czy pisany był przez kobite i faceta :shock: ), po drugie według niej nie jest to nic odkrywczego, a wszystko co dzieje sie na łamach książki było już dawno przerobione w mitologiach, baśniach, bajkach i takich tam.
Ja natomiast w to nie wnikam, Pottera czytałem, ale to nie to co Władca Pierścieni i reszta twórczości Tolkiena. Też nie porównywałbym HP do twórczości fantasy, to jest taka seria książek przygodowych, z małą domieszką magii. Mimo wszystko pewnie nie omieszkam przeczytać kolejnych części sagi, ponieważ to jest fajne i proste, nie trzeba dużo myśleć, jak w amerykańskich filmach :P .
-
Juz sie zastanawiam, jaki bedzie siodmy tom ( tym bardziej, ze w koncu ma zginac Harry Potter. Nareszcie!!! )
Stawiam że zginie dopiero, gdy będzie miał dziecko ;)
-
A w 7 to pójdzie na studia.
-
Czy Wy czytaliscie tego samego Harry'ego Pottera co ja?
-
Też nie porównywałbym HP do twórczości fantasy, to jest taka seria książek przygodowych, z małą domieszką magii.
Pytanie - co by z tego zostało, gdyby wyrzucić elementy fantastyczne? Nic, cała fabuła się opiera na rozmaitych czasozmieniaczach i duszotrzymajkach. Z czego wniosek, że fantasy. Przygodówką z małą domieszką magii nazywałabym raczej coś, gdzie obce rasy da się wymienić na odmienne kulturowo plemiona, a postacie cały czas idą, idą, ewentualnie czasem coś do wulkanu wrzucą.^^
-
Czy Wy czytaliscie tego samego Harry'ego Pottera co ja?
Ach, te pirackie tlumaczenia ;)
-
A słyszeliście, że Harry Potter jest........żydem :D
- Wartości, o jakie walczy Harry Potter, są w pełni zgodne z naszą religią - mówi rabin Bert Horowitz, który uczy judaizmu w szkole w Tel Awiwie. - Niewykorzystanie jego pomocy byłoby grzechem. Może i jest Brytyjczykiem, ale myśli i postępuje jak religijny żyd.
Harry Potter to młody czarodziej z niezwykle popularnej, także w Polsce, serii książek Brytyjki J.K. Rowling. Rabin Horowitz podobieństw między Potterem a judaizmem szuka na lekcjach. Książki J.K. Rowling to w jego szkole lektura obowiązkowa. Z najmłodszymi rabin bawi się, rysując na zdjęciach Harry'ego pejsy i jarmułkę. Ze starszymi dyskutuje, czego można się nauczyć z lektury. - Najważniejsza w tej książce jest wiara, że dobro zawsze zwycięża - mówi rabin Horowitz. - Chcę, by moja szkoła była jak Hogwart. By kształtowała w uczniach bohaterstwo, mądrość, pracowitość i przyjaźń. Mówię im: róbcie więcej niż przeciętni ludzie. Wymagajcie od siebie więcej. Nie bądźcie mugolami! - dodaje rabin. Mugole - przypomnijmy - to zwykli ludzie z książki Rowling niemający pojęcia o świecie czarodziejów, który istnieje obok nich.
Inni rabini widzą jeszcze głębsze analogie: - Seria przygód Pottera w wielu miejscach przypomina Stary Testament - twierdzi rabin Josef Hertz z Jerozolimy. - Nauczyciele z Hogwartu są jak biblijni prorocy. Uczniowie to jakby lud Izraela: słucha głosu starszych i, z większym lub mniejszym powodzeniem, próbuje się zbliżać do Prawdy - mówi rabin Hertz. Przyznaje, że chciałby budzić u swoich uczniów szacunek podobny do tego, jaki budzi profesor Dumbledore. - Nawet historia Lorda Voldemorta przypomina nam Biblię: stał się zły, bo się zbuntował, podobnie jak kiedyś anioł o imieniu Lucyfer.
Podczas gdy rabini z entuzjazmem piszą o przygodach przyjaciół z Hogwartu, katolicy mają z Potterem i z paczką jego przyjaciół same problemy. Prominentni kardynałowie kilka lat temu przy okazji dyskusji nad zagrożeniami Kościoła mówili co prawda, że Potter może być użyteczny. Ale i sam kardynał Ratzinger, zanim został papieżem Benedyktem XVI, krytykował przygody małego czarodzieja. Wielu księży boi się, że czytanie książek o nim będzie prowadzić młodych do zainteresowania czarną magią. - Lord Voldemort, czarny charakter serii o Potterze, to chłopiec, któremu ktoś za wcześnie otworzył drzwi do czarnej magii - tłumaczy ksiądz Jan Karniewicz, katecheta. - W ten sposób wyładował swoje dziecięce frustracje na innych i bardzo ich skrzywdził. To samo może się stać z dziećmi, u których za wcześnie obudzimy chęć do czarowania. Najpierw trzeba człowieka ukształtować.
Aż ciśnie się na usta: " co się dobrze sprzedaje to musi być żydowksie" :D
-
większośc wielkich ludzi była Żydami.
Harry może mieć żydowskie korzenie.
-
I dlatego był ochrzczony właśnie.^^
-
Takie pytanko małe:
Czy osoby, które już czytały 6. część w oryginale sięgną teraz po przekład pana Polkowskiego?
-
Ja czytałem po angielsku, ale przekład też chcę przeczytać. Ciekawe jak Polkowski tym razem sobie poradzi...
-
Jasne, że tak. Kupić może nie kupię drugi raz, ale po biblioteczny przekład sięgnę na pewno.
Choćby po to, by poznać polską terminologię do dyskusji z osobami, które czytały tylko przekład.^^
-
Premiera zdaje się jeszcze w tym miesiącu?
Myślę, że sięgnę po polski przekład, pewnie wiele scenek lepiej zrozumiem :)
Chętnie sobie przypomnę jeden z najbardziej z zaskakujących i śmiesznych fragmentów książki,a mianowicie nagłą miłość Rona do panny Romildy. :lol:
-
Ja sie rozmyslilem z czytania przekladu na kompie bo to zadnejz abawy nie ma :D . A po za tym balem sie ze amatorkso bedzie przetluamczone. Lepiej poczekac :)
-
Ja czytałam wersję angielską. Ale na pewno dokładniej wszystko zrozumiem w przekładzie pana Polkowskiego.
A czekanie już wkrótce się skończy :)
-
nie chce draznic gniazda fanow HP, ale nawiazujac do przewodniego pytania w tym topicu... szczerze mowiac dziwie sie ludziom jak mozna czytac historie o HP i z takim zafascynowaniem przezywac kazda jego przygode...
nie znajduje niczego interesujacego i rajcujacego w historii "Harrego Portiera" ;) pomimo kilu podejsc i do filmu i do ksiazki... stad moja niechec do tej postaci - choc nie jestem jakims zagorzalym antyfanem...
a poniewaz jestem czlowiekiem tolerancyjnym, wiec staram sie rozumiec czyjes pasje - w koncu tak jak setki tysiecy ludzi uwielbia "plawic" sie w "uniwersum" HP, tak ja uwielbiam zaglebiac sie w swiaty tworzone przez P.K. Dicka... no i szala na wadze sie wyrownala ;)...
-
Za duży + w HP uwazam klimat, który według mnie ejst naprawde ciekawy. Ale całą ta komercja tak mnie zniechecila do teych książek, że rzygać sie chce. Filmy/ zabawki/ gadzety/ karty duperele...wszędzie Harry Potter, a gdyby tak potraktowali go jako dobrą książkę dla dzieci, a nie źródło kasy...to może dzisiaj dzieci czytałyby inne książki. Rowling ma dosyć ciekawy styl psiania, nei przynudza praktycznie nigdy. Ostatnio bylem na tym fenomenalnie głupim filmie "Czara Ognia" i z nudów wolałem rzucać w kumpla popkornem zamaist oglądac to co sie działo na ekranie. Film jest nudny jak flaki z olejem, a książke wspominam dosyć dobrze. Wydaje mi się, że taki syf z HP zrobiły media i komercja... :)
-
Książki o Harrym to jedna rzecz, a filmy i cała reszta tej komercji to drugie. Uważam, że książki są świetne i praktycznie każdy znajdzie w nich coś dla siebie, jeśli nie jest uprzedzony z góry. Chyba, że komuś w ogóle taki rodzaj książek nie odpowiada.
Natomiast filmy nie są zbyt interesujące. Osobiście całkowicie się do nich zraziłam po 3. części. Po prostu różnica między książką (jedną z najlepszych z cyklu) a filmem jest olbrzymia w sensie jakościowym. Do tego wszystkiego postacie z książki na ekranie otrzymują inną osobowość i to też nie jest dobrze, bo osoby które książek nie czytały mogą mieć błędne pojęcie np. o Hermionie i Ronie.
Trzeba więc bardzo wyraźnie oddzielić książkę od całego tego medialnego zamieszania. Książki są po prostu wspaniałymi czytadłami, w które spokojnie prawie każdy może się wciągnąć.
-
Książki o Harrym to jedna rzecz, a filmy i cała reszta tej komercji to drugie. Uważam, że książki są świetne i praktycznie każdy znajdzie w nich coś dla siebie, jeśli nie jest uprzedzony z góry. Chyba, że komuś w ogóle taki rodzaj książek nie odpowiada.
Natomiast filmy nie są zbyt interesujące. Osobiście całkowicie się do nich zraziłam po 3. części. Po prostu różnica między książką (jedną z najlepszych z cyklu) a filmem jest olbrzymia w sensie jakościowym. Do tego wszystkiego postacie z książki na ekranie otrzymują inną osobowość i to też nie jest dobrze, bo osoby które książek nie czytały mogą mieć błędne pojęcie np. o Hermionie i Ronie.
Trzeba więc bardzo wyraźnie oddzielić książkę od całego tego medialnego zamieszania. Książki są po prostu wspaniałymi czytadłami, w które spokojnie prawie każdy może się wciągnąć.
-
probowalem zasiasc do lektury HP, ale nie moglem sie zaglebic w klimaty i dlatego powiedzialem ksiazce nie... na dzien dzisiejszy watpie zebym sprobowal ponownie, ale kto wie [;)...
co do adaptacji ksiazek na szklanym ekranie, to 90% produkcji niemalze calkowicie odbiega od pierwowzoru... dlatego prawie zawsze ksiazka jest lepszym wyjsciem niz film...
-
Oczywiście, że książki prawie zawsze są lepsze. Najlepszym przykładem jest właśnie Harry Potter. Ciekawe, czy z filmami dociągną do ostatniej części, może stwierdzą, że nie warto. Dzieciaki np. zdarzą się już całkiem zmienić i dorosnąć.
Ale sama książka nie traci na popularności. Tym bardziej teraz, kiedy rozpoczęło sie już, wśród czytelników anglojęzycznych przynajmniej, oczekiwanie na ostatnią część i wyjaśnienie wszystkich dręczących tajemnic.
Lubię w HP poczucie humoru autorki, jest świetne w każdej, nawet najbardziej mrocznej części.
Jeślibyś znowu miał kiedyś ochotę sięgnąć po HP, to może właśnie "Więzień Azkabanu" byłby najlepszy. HP nie trzeba koniecznie czytać po kolei, szczególnie jeśli chodzi o pierwsze 3, 4 książki. Później jest już trochę inaczej, akcja z jednej części przenosi się do kolejnej i bardziej się komplikuje.
-
probowalem zasiasc do lektury HP, ale nie moglem sie zaglebic w klimaty i dlatego powiedzialem ksiazce nie... na dzien dzisiejszy watpie zebym sprobowal ponownie, ale kto wie [;)...
co do adaptacji ksiazek na szklanym ekranie, to 90% produkcji niemalze calkowicie odbiega od pierwowzoru... dlatego prawie zawsze ksiazka jest lepszym wyjsciem niz film...
Przeczytałeś juz dużo ksiązek, dużo lepszych, nie masz do niej sentymentu. Ja np. mam, bo byl pierwszą książką, którą przeczytałęm z przyjemnością
Co do filmów to mozna było zrobić bardzo dobrą ekranizacje, a można to było kompletnie spieprzyć, tak właśnie się stało. Weźmy np. "Zieloną Milę" Kinga, świetna książka i świetny film. Ale zielona mila nei ejst traktowana jako bajka dla dzieci tak jak HP i nie ma w niej sztucznego podkładanego głosu. Przecież Harry to bądź co bądź nastolatek. Ale dzieci nei mgoą usłyszeć "kurde" w filmie. A w książce takie wyrazy, zachowania itd. nie są potrzebne i za to mam szacunek dla Rowling za napisanie tych książek. Film i komercja poprostu popsuły wszystko
-
bo osoby które książek nie czytały mogą mieć błędne pojęcie np. o Hermionie i Ronie.
Tia?Ja dzięki filmowi dowiedziałam się, że będą parką jeszcze zanim ten motyw wyszedł w książkach...
HP nie trzeba koniecznie czytać po kolei, szczególnie jeśli chodzi o pierwsze 3, 4 książki.
Niby tak, bo w każdej masz króciutkie wtręty na temat tego, co było. Ale można się potem przejechać, jak to się pomiesza, a potem najdrobnejsze szczególiki zaczynają mieć znaczenie...
-
fakt faktem z poczatku zniechecony do HP bylem spowodu jego mega komercyjnej otoczki i calego tego szumu... postanowilem, to zweryfikowac i wzialem ksiazke do reki... ale to nie bylo... czytanie takiego czego snie sprawia mi przyjemnosci - ja wole cos bardziej S-F niz bardziej F ;) ...
poza tym nie neguje popularnosci HP, bo skoro tyle ludzi kocha tego bohatera to znaczy, ze jednak ksiazka ma swoja moc :)....
co do ekranizacji - udane filmy na podstawie ksiazek mozna policzyc na palcu jednej reki... Zielno Mila byla genialnym filmem na podstawie wspanialej ksiazki 8) ....
-
Cytat:
bo osoby które książek nie czytały mogą mieć błędne pojęcie np. o Hermionie i Ronie.
Tia?Ja dzięki filmowi dowiedziałam się, że będą parką jeszcze zanim ten motyw wyszedł w książkach...
Chodzi mi raczej o to jak są pokazane ich charaktery, osobowość, słowem całokształt. Np. Hermiona nie jest w książce opisana jako specjalnie ładna dziewczyna, a w każdym razie na pewno nie najładniejsza. Jest tzw. kujonką i gdyby nie Harry i Ron, to właściwie nie miałaby przyjaciół. Emma Watson zaś jest śliczną dziewczyną i w dodatku sporo wokół niej szumu. Nie żeby to było coś złego, ale chodzi o proporcje.
Z kolei Ron w filmie jest bardzo zubożoną w porównianiu z książką postacią. W wiekszości filmów jest pokazany jako charakter czysto komediowy.
-
co do ekranizacji - udane filmy na podstawie ksiazek mozna policzyc na palcu jednej reki... Zielno Mila byla genialnym filmem na podstawie wspanialej ksiazki 8) ....
Niestety...ale dlaczego HP nei mógłby być całkiem dobrą ekranizacją całkiem dobrej ksiązki...przy takiej liczbie, odbiorców, funduszy...mozna bylo zrobić coś lepszego. Ale z przysłowiowego gówna nie da się nagle zrobić dzieła :)
-
No to mamy premiere :)
-
Ja tam HP i KP przeczytałem już z 2 miechy temu.
A co do całej serii, to przeczytałem wszystkie części, tak z ciekawości (pozatym z neta za free zassane, bulić nie trzeba było :badgrin: ). Uczucia mam mieszane, czasami nudziły mnie wogóle te wszystkie akcje, ale czasami widziałem ciekawe kawałki, szkoda, że tak mało ich było.
P.S.
Nie jestem fanem HP, ale równierz nie będę go błotem obrzucać, bo wiem, że niektórzy go lubią.
-
Jeśli kto już kupił to niech napisze ile to to ma stron?
jestem ciekaw.
-
Siedemset z hakiem (malutkim, o ile pamiętam).
-
A już myślałem że coś koło 1000, to chyba wskazuje na pewne uściślenie akcji.
-
Dosłownie przed chwilą odlożyłem książkę.
Gwoli scisłości, tekst zaczyna się na str.7, a bez słów od tłumacza, i słowniczka neologizmów , kończy na str.696.Jest więc formalnie 689 stron.Tyle prawie co czwarta część.
Zważywszy na terść, zastanawia się czy zechcą to zekranizować.jeśli już to dozwolone będzie chyba dopiero od 16 lat.
Pewną niekonsenkwencją zdaje mi się to , zę akcja raz prowadzi wątek zmagań w qidditha, a potem calkiem go porzuca, aby zająć się szkołą, zupełnie jakby te sprawy działy się oddzielnie.
Ogulnie świetna książka, ale nie jestem pewien czy dojżewa wraz z bochaterami tak jak powinna.
-
Eh..zekranizowac, zekranizuja napewno ale spiernicza totalnie, napewno nie bedzie dozwolone od lat 16 dlatego ze straciliby najwiekszy dochód z kieszeni rodziców najmłodszych widzów, poprostu znowu zrobią z tego czysciutka bajeczke... :?
-
jak dla mnie to HP to jest kicha. taka tam bajeczka dla niewiadomo kogo. przeczytałem wszystkie jak na razie, oprócz tej ostatniej - na początku, bo lubiłem, a potem już raczej z ciekawości, jak się to skończy. rowling mogłaby się wreszcie zdecydować, dla kogo robi tę książkę. Dla małych dzieci, które lubią elfiki ze skrzydełkami i skrzaty sikające do mleka, czy do większych dzieci, które wolą spasłego krasnoluda z wielkim toporem i spocone, włochate potwory (czyli np. mnie) :). Bo jak dla mnie to już się robi książka/film dla nikogo.
-
Ja myślę, że to jest jednak dla osób, które wyrosły z elfich skrzydełek, ale spocone krasnoludy je po prostu brzydzą - za to lubią sobie pozbierać różne przesłanki i samemu kombinować ksiażkę naprzód, co będzie dalej.
-
Trudno dogodzic wszystkim ;)
Beryl, czy my sie skads nie znamy? (ew. odpowiedz prosze juz na PW) ;]
-
Niektórzy mówią, że tłumaczenie A. Polkowskiego jest lepsze niż oryginał :D
Zależy od podejścia. Z jednej strony faktycznie - stylistycznie całość na tym zyskuje. Z drugiej natomiast :
- w przekładzie ginie xxx nieprzetłumaczalnych gier słownych ;
- a drugie xxx ginie w pierwszym wydaniu , bo Polkowski pilony przez "no-jak-to-możliwe-żeby-na-polską-wersję-trzeba-było-czekać-całe-pół-roku" fanów nie ma czasu , by się przyłożyć do niuansów (stąd np. "kobieta w szkarłacie") ;
- przypisy są niekiedy niemal jak ta opowieść Łozińskiego o Brücknerze - tj. Polkowski ma tendencję do prezentowania własnych wynalazków jako koncepcji autorki ;
- bywają i zwykłe błędy , jak tłumaczenie dialogu o Brazylii w pierwszym tomie.
No i wreszcie albo na plus , albo na minus , zależnie od podejścia. Polkowski ma dość sporo translatorskich manier , z uporem stosowanych - jak na przykład pisanie co bardziej nacechowanych emocjami zdań lub wyrazów za pomocą wersalików , czego w oryginale nie uświadczysz.
-
Aha. Tak samo Karkarow ni z tego ni z owego w wersji polskiej stał się Bułgarem...^^
-
a czytał ktoś Barry'ego Trotter'a i Pottera ? jeśli tak, jakie macie odczucia po przeczytaniu Trottera, gdy już znacie Pottera ?
ja mam jakieś niewyraźne, zastanawiam się nad nimi... =.=
/ co do tych wersalików, właśnie.. a gdy pod koniec książki xxx rzuca avada kedavra na xxx to już nie ma wersalików -.- [dobrze mówię? proszę wybaczyć, jeśli źle, ale akurat pożyczyłam książkę ;]
-
Zgodne jest to ze spiskową teorią dziejów, że zostało rzucone niewerbalne coś innego, a Avada to tylko udające zaklęcie słowa dla zamydlenia oczu świadkom.
-
Zgodne jest to ze spiskową teorią dziejów, że zostało rzucone niewerbalne coś innego, a Avada to tylko udające zaklęcie słowa dla zamydlenia oczu świadkom.
To znaczy że to ściema była, a xxx dalej współpracuje z nie z LV, tylko z AD ?
-
Mniej więcej. Nie żebym się z tym tak do końca zgadzała, ale teoria jest dość ciekawa.
-
Zgodne jest to ze spiskową teorią dziejów, że zostało rzucone niewerbalne coś innego, a Avada to tylko udające zaklęcie słowa dla zamydlenia oczu świadkom.
To znaczy że to ściema była, a xxx dalej współpracuje z nie z LV, tylko z AD ?
Ja jestem przekonany, że tak właśnie jest.
Miałby wtedy głęboki sens cały ten wic z zaklęciami niewerbalnymi.
Zresztą wychodzi na to, że xxx jest nie byle jakim magiem. Z takim potencjałem i zaufaniem LV może zrobić bardzo wiele.
-
Na przykład - zamordować Naginię, kiedy Potter się będzie Voldemortowi do tyłka dobierał, żeby się Czarny Lord nigdy nie dowiedział, że ktoś mu horcruxy niszczy?^^
-
Ale małe komentaże.ale ta spiskowa teoria jest chyba zbyt skomplikowana.
-
Mimo iż nie uwazam Harrego Pottera za cud literaury to jednak musze przyznać że książka sama w sobie jest całkiem nie zła ( pomijając niektóre żałosne scenki z filmu jak i książki)
-
no - niby nie lubię HP, ale z ciekawości czytam każdą część. Coś w tym musi być, nie? ;)
-
Pewnie nie. Ja osobiści skończyłem na 3 części HP i nie zauważyłem w niej nic nadzwyczajnego. Najbardziej zniecheciły mnie miotły na któych pomiatają ngracze Quidicza ( czy jakoś tak ) no i to że HARRY ZAWSZE zwycieza loda Voldemorta, nawet dotykiem jak to w 1 częsci. NIe wiem jak jest w 6 czesci ale i tak nie odczuwam potrzeby czytania kolejnych tomów.
PS Lunn zdecyduj się wreszcie czy HP ci się podoba czy nie? Jeżeli wciąż czytasz ja z ciekawości to znaczy że ksiązka ci się podoba . W końcu ciekawa ksiażka to dobra książka.
-
że HARRY ZAWSZE zwycieza loda Voldemorta,
W jedynce i dwójce jak na razie - co i nic dziwnego, bo wspomniany lord był rozkawałkowany i ledwie żywy.
W trojce nawet go nie spotkał, w czwórce cudem uszedł z życiem o pokonywaniu kogokolwiek nie wspominając, w piątce dyrcio musiał go ratować i jeśłi komuś zasługę to jemu, w szóstce... cóż, nazywać to zwyucięztwem nad Voldiem to jednak lekka przesada... W sumie ma skuteczność nieco ponad 30%, trudno więc to nazywać "zawsze" :D
Nawet niemowlęcy sukces to była robota jego mamci - niemal jak w "X" Clampa^^
-
a ja się znowu przyczepię do Christoffisa: nie jestem pewien, czy na miotłach można pomiatać. chyba można pomiatac miotłami, ale pewnie się mylę, jak zwykle.
Z harym poterem to jest tak, ze denerwuje mnie rozwiazanie jakie wybrała Rowling, że przeplata nasz świat i świat czarodziei i to w jaki sposób ich pokazuje (nawet świeczki nie zapali bez użycia różdżki), ale z drugiej strony uknuła ciekawą intrygę z tym całym Voldemortem i innymi cieciami. I czytam, bo mnie ciekawi jak to się rozwiąże, poza tym czyta się to dość lekko.
-
Zgodne jest to ze spiskową teorią dziejów, że zostało rzucone niewerbalne coś innego, a Avada to tylko udające zaklęcie słowa dla zamydlenia oczu świadkom.
To znaczy że to ściema była, a xxx dalej współpracuje z nie z LV, tylko z AD ?
Ja jestem przekonany, że tak właśnie jest.
Miałby wtedy głęboki sens cały ten wic z zaklęciami niewerbalnymi.
Zresztą wychodzi na to, że xxx jest nie byle jakim magiem. Z takim potencjałem i zaufaniem LV może zrobić bardzo wiele.
Proponuje juz nie ukrywac "spoilerow", gdyz de facto nimi nie sa. Ksiazka w ksiegarniach, wiec rozmawiajmy smialo.
Mam nadzieje, ze dyrektor nie powiedzial jeszcze ostatniego slowa ;]
-
No, a ja mam nadzieję, że Snape też ;)
-
a ja się znowu przyczepię do Christoffisa.
No i po co? Sądz że zrozumiałeś o co mi chodziło gdy użyłem słowa "pomiatali" ? ale skoro...
ale z drugiej strony uknuła ciekawą intrygę z tym całym Voldemortem i innymi cieciami
Cieciami.......?
-
Ja osobiści skończyłem na 3 części HP i nie zauważyłem w niej nic nadzwyczajnego. Najbardziej zniecheciły mnie miotły na któych pomiatają ngracze Quidicza ( czy jakoś tak ) no i to że HARRY ZAWSZE zwycieza loda Voldemorta, nawet dotykiem jak to w 1 częsci. NIe wiem jak jest w 6 czesci ale i tak nie odczuwam potrzeby czytania kolejnych tomów.
Szkoda. Bo to właśnie po 3 częśći rozkręca się fabuła sagi, a mianowicie pod koniec czwartego tomu. No właśnie - gdybyś przeczytał kolejne tomy to byś co nieco zmienił nastawienie wobec "Harry zawsze zwycieza lorda Voldemorta". :)
-
Ja osobiści skończyłem na 3 części HP i nie zauważyłem w niej nic nadzwyczajnego. Najbardziej zniecheciły mnie miotły na któych pomiatają ngracze Quidicza ( czy jakoś tak ) no i to że HARRY ZAWSZE zwycieza loda Voldemorta, nawet dotykiem jak to w 1 częsci. NIe wiem jak jest w 6 czesci ale i tak nie odczuwam potrzeby czytania kolejnych tomów.
Szkoda. Bo to właśnie po 3 częśći rozkręca się fabuła sagi, a mianowicie pod koniec czwartego tomu. No właśnie - gdybyś przeczytał kolejne tomy to byś co nieco zmienił nastawienie wobec "Harry zawsze zwycieza lorda Voldemorta". :)
Ja ogólnie wyrażąłem się na temat Harrego Pottera. W tej ksiązce nie odpowiada mi klimat no i charakter świata w któym jak powiedział wcześniej Lunn nikt nie może zapalić świeczki bez pomocy różczki. Sądze że nawet po przeczytaniu wszystkich z dotychczasowych części nie zmineił bym zdania na temat tej książki.
-
Osobiście przeczytałem wszystkie części Harrego i bardzo mi się podobały:D Uważam ,że książka mimo troche dziecinnego charakteru jest ciekawa i warta przeczytania. :D
Sądze że nawet po przeczytaniu wszystkich z dotychczasowych części nie zmineił bym zdania na temat tej książki.
Może warto spróbować:D:D
-
Osobiście przeczytałem wszystkie części Harrego i bardzo mi się podobały:D Uważam ,że książka mimo troche dziecinnego charakteru jest ciekawa i warta przeczytania. :D
Sądze że nawet po przeczytaniu wszystkich z dotychczasowych części nie zmineił bym zdania na temat tej książki.
Może warto spróbować:D:D
Może, tylko szkoda czasu, bo sa ciekawsze książki warte przeczytania.
POZD.
-
I właśnie jedną z takich książek jest Harry. Mówię Ci warto przeczytać :D:D
-
przedwczoraj skońcyzłem czytać szóstą część i mi się podoba. Jak dla mnie, to Rowling niezłą intrygę uknuła :). No i fajnie się to czyta, i, wbrew pozorom, Christoffise, wcale nie jest tak cukierkowo jak Ci się wydaje ;)
-
przedwczoraj skońcyzłem czytać szóstą część i mi się podoba. Jak dla mnie, to Rowling niezłą intrygę uknuła :). No i fajnie się to czyta, i, wbrew pozorom, Christoffise, wcale nie jest tak cukierkowo jak Ci się wydaje ;)
Całkowicie się z tobą zgadzam.
Christoffisie, znasz poprzednią opinię Lunna. Można powiedzieć, że skoro on tak bardzo zmienił zdanie na temat tej książki myślę, że i ty powinieneś sięgnąć po tą książkę, a na pewno zmienisz swoje poglądy wobec Pottera (nie żebym coś ci narzucał... :) ).
-
NO własnie Lunn tak szybko zmienił swoją opoinie na temat Harrego Pottera ze aż mnie to zaskoczyło. Najpierw pisze że nie lubi bajkowego swiata jaki ukazuje Rowling a teraz............. bardzo mu sie podoba
( dziwne ) Ale może faktycznie coś w tym jest?
Może kiedyś przekartkuje i zobacze co tam w czwartej czesci ciekawego
Pozd
-
No, takie nastawienie jest ok :D Piąta część jest lepsza od czwartej, dlatego proponuję ci, abyś nie odkładał czytania po czwartej części i doczytał do szóstej (bo na prawdę warto!).
-
Jak to mówią:
Tylko krowa nie zmienia poglądów.
bo to jest tak, że do HP jestem tak sobie nastawiony, dopóki nie zacznę czytać. Jak zaczne, to się wszystko zmienia, bo coś w tej książce jest takiego, co powoduje, ze chcesz czytać dalej. Po prostu - dobra książka. Gdyby nie była dobra, to nie byłaby najsłynniejszą powieścią ostatnich lat.
-
Tak oczywiście jak na facetów przystało podchodzicie do tej książki z dystansem ale moge sie założyć że każdy kto czytał ostatnią część wzruszył się opisem pogrzebu Dumbledore'a 8)
-
a jak, ja tam nie będę zgrywał twardziela - wzruszyłem się trochę śmiercią dyrektora i tym, co pod koniec się działo. Ale ja tak mam zawsze jak czytam jakaś książkę fantasy - jakby żal, ze już przeczytałem :p. Ale szkoda faceta, dobry był.
-
No trochę go szkoda :D Ale za to 7 część bedzie chyba najlepsza ze wszystkich :D Już się nie mogę doczekac :D:D
-
bo to po prostu jest ksiazka , ktora sie dobrze czyta :) nie ma w niej nic wybitnego , nic co by powodowalo , ze "musze" przeczytac , ale jak juz zaczne , to zwykle czytam az nie skoncze :) a spora czesc ksiazek zaczalem ... i odlozylem na polke , bo szkoda mi czasu bylo ...
-
Witam Wszystkich. Powiem tak. Nie wiem, czy jestem za stary, czy za głupi, ale po przeczytaniu połowy pierwszej części - nie byłem w stanie czytać dalej. Czułem się, jakbym czytał bajkę dla przedszkolaków; ale kiedy oglądałem film, złożoność fabuły mnie powaliła. Bardziej to zagmatwane, niż budowa stacji kosmicznej. O ile pierwszą część przełknąłem, to druga... nic już nie rozumiem z tej historii. Harry mnie przerasta. Książka jakaś taka dziwna, a film mocno pokręcony. Dobrze, że dzieciaki to łapią, bo to w końcu powieść dla Nich. No nie? :D
-
Witam Wszystkich. Powiem tak. Nie wiem, czy jestem za stary, czy za głupi, ale po przeczytaniu połowy pierwszej części - nie byłem w stanie czytać dalej. Czułem się, jakbym czytał bajkę dla przedszkolaków; ale kiedy oglądałem film, złożoność fabuły mnie powaliła. Bardziej to zagmatwane, niż budowa stacji kosmicznej. O ile pierwszą część przełknąłem, to druga... nic już nie rozumiem z tej historii. Harry mnie przerasta. Książka jakaś taka dziwna, a film mocno pokręcony. Dobrze, że dzieciaki to łapią, bo to w końcu powieść dla Nich. No nie? :D
No nie. Niekoniecznie, przecież wiele osób dorosłych lubi Harry'ego. A skoro wydaje ci się to zagmatwane, to co dopiero powie dzieciak ;) ??
-
ale po przeczytaniu połowy pierwszej części - nie byłem w stanie czytać dalej. Czułem się, jakbym czytał bajkę dla przedszkolaków; ale kiedy oglądałem film, złożoność fabuły mnie powaliła. Bardziej to zagmatwane, niż budowa stacji kosmicznej. O ile pierwszą część przełknąłem, to druga... nic już nie rozumiem z tej historii. Harry mnie przerasta. Książka jakaś taka dziwna, a film mocno pokręcony. Dobrze, że dzieciaki to łapią, bo to w końcu powieść dla Nich. No nie? :D
Niekoniecznie - przypuszczam,że gdybyś przeczytał książkę w całości, a potem obejrzał film, wiedziałbyś o co chodziło. I mam wrażenie, że żeby zrozumieć następne, trzeba po prostu przeczytać odpowiadające części. Ale to chyba nie specyfika akurat tej książki - przypuszczam,że dla kogoś, kto nie czytał, tkai Władca byłby równie pokićkany.
-
Zgadzam się z Wami Kochani. Pewnie gdybym przeczytał książkę do końca, to by mi się rozjaśniło w głowie, a tak - mętlik. Podejrzewam, że dzieci i młodzież mają lepiej rozwiniętą wyobraźnię niż ja. Poza tym w jakimś stopniu utożsamiają się z bohaterem, "wsiąkają" w książkę. Jest to cudowne odczucie, którego ja osobiście nie doznałem. Ale to tylko i wyłącznie moja dolegliwość.
A "Władcy pierścieni" nie czytałem, bo nie przepadam za fantasy. Ale film - mistrzostwo Świata.
-
A ja się z wami nie zgadzam, bo uważam, że książka jest lepsza od filmu. Może mnie się tak wydaje, ale w filmie jest dużo rzeczy pominiętych a czytając książkę możemy w pełni wyobrazić to sobie sami, nie patrząc przez pryzmat wizjii reżyserskiej. Ale filmy też były fajne, tyle że ja najpierw czytałam książki. Filmów nie odpuszczałam sobie bo szłam do kina albo w domu oglądałam. Nie mam w domu rzadnej z książek wszystkie były pożyczone, ale obiecałam sobie, że chociaż jedną będę miała w domu, mogę sobie na to pozwolić bo mam 15 lat. Właśnie kończę zbierać oszczędności na ostatnio wydaną, ale w portfelu kruchutko... Bedzie dobrze ;)
-
no wlasanie ksiązki są lepsze ... ogolnie lepiej jest czytac i pouszac swoją wyobraznie niz miec pdane na tacy;)
1 byla glupia, 2 tesh 3 obleciała 4 fajna 5 fajna przy 6 sie poplakalam teraz czekamy na 7:D
-
Po wnikliwej analizie ;) tomu piątego i szóstego stwierdzam, iż wiem kim jest ów tajemniczy R.A.B. i jak to w końcu ze Snapem i Dumbledorem było.
-
R.A.B to brat Syriusza, to raczej juz pewnik. Tajemnicy Snape'a nie moge rozgryzc ;]
-
Co do Snape'a - moja hipoteza jest taka :
Snape zabił Dumbledora - ale na jego żądanie. Podstawy wnioskowania :
1. Rowling ma te książki mocno przemyślnae, i co do zasady opisy rozmów czy sytuacji są mocno celowe.
2. W pewnym momencie w 6 tomie Hagrid wspomina, że Snape strasznie się pokłócił z Dumbledorem, bo nie chciał czegoś zrobić, a Dumbledor na nim to wręcz wymusił.
3. Dumbledor od dawna wiedział o zadaniu Draco Malfoya. Dziwnym byłoby, aby nie wiedział o przysiędze danej przez Snape'a Narcyzie.
3. Wiedząc o tym , i jednocześnie chcąc ocalić moralnie i duchowo Draco Malfoya ( tu wnioskuję z rozmowy z Malfoyem przed śmiercią) B Ł A G A Severusa, aby cos zrobił - wiadomo co.
4. Po zabiciu Dumbledora Snape nie zachowuje się jak osoba która odniosła tryumf - wręcz przeciwnie, kiedy Harry dogania Snape'a ten jest w stanie bliskim obłąkaniu, jest strasznie udręczony. Czy byłby taki gdyby rzeczywiście był po stronie Voldemorta ? Jego wściekłe "nie nazywaj mnie tchórzem" do Harrego ma uzasadnienie aż zbyt wielkie - po zabiciu Albusa ma totalnie przewalone u "dobrej strony mocy" i jeśli nie istnieje jakaś forma testamentu Dumbledora w której Dumbledore usprawiedliwia jego czyn - nie ma najmniejszych szans na rehabilitację.
Co do moich dalszych przypuszczeń - domniemywam , że Snape w ostatecznej rozgrywce pomoże wydatnie, wręcz kluczowo Harremu w walce z Voldemortem, co będzie tym bardziej efektywne, że teraz Voldemort nie ma najmniejszych powodów do podejrzewania Snape'a o cokolwiek. Efekt dramatyczny bedzie wymagał od Snape'a ofiary z jego życia, a potem odnajdzie się/ujawni jakiś testament Dumbledora który go pośmiertnie zrehabilituje. Ale to już moje swobodne dywagacje.
Przy okazji - ktoś już coś wie, kiedy wyjdzie siódmy tom ?
-
Jak tylko autorka skończy zapewne.
Efekt dramatyczny bedzie wymagał od Snape'a ofiary z jego życia, a potem odnajdzie się/ujawni jakiś testament Dumbledora który go pośmiertnie zrehabilituje
Dalej jestem za tym, że najlepszym zakończeniem tego wątku byłby Potter mszczący sie za Dropsożercę, a potem dowiadujący się o niewinności Snape'a.
A propos dyskusji na temat tego, czy Drops naprawdę zginął - jeśli to prawda, w sprawę jest wmieszana bibliotekarka. Czyż raz już mu nie radziła, żeby udawał zmarłego? :D
-
ja myślę, że pierwsze dwa tomy, zarówno książki, jak i filmy, są typowymi, słabymi bajeczkami dla dzieci (chociaż Lockhart był fajny :D ) w tzrecim już z lekka powiało grozą, szczególnie fajna była Wrzeszcząca Chata i ogólnie rozwiązanie akcji tomu) czwarty miał w sobie chyba najwięcej treści, do piątego nie chce mi się wracać, a szóstego przerobiłam w jeden dzień (po powrocie ze szkoły i obejrzeniu filmu). Czyta się tak, jakby autorka uczyła się w miarę pisania. Pierwsze dwa przecytałam chyba po 6 razy, trzeci i czwarty z 5 razy, piąty raz i szósty na razie też raz. Zdziwiłam się trochę Snapem w szóstce... choć ciągle był śmierciożercą (np. Karkarow jak z nim rozmawiał w 4 tomie) to nie spodziewałam się po nim aż tego.
Filmy jakościowo są mniej więcej jak książki - pierwsze dwa, a szczególnie pierwszy doprowadzały mnie do palpitacji serca ;) trzeci już dobry, a czwarty nie pozwalał na chwilę nudy - i tak już drastycznie skrócili akcję (nie było WESZy a mistrzostwa potraktowano skrótowo) czekam na piąty... choć książka mnie miejscami nudziła ... a propos, kto wie, kto zagra w szóstej części? (Radcliffe ma kontrakt tylko na pięć części)
I jeszcze jedno... czy sądzicie, czy Regulus Black jest animagiem i zmienia się w lwa? (bo Syriusz to gwiazda w gwiazdozbiorze psa, a Regulus w Lwa)
R.A.B. - najwięcej osób myśli, że to Regulus... Ale są też inne możliwości... a najlepiej mają te kraje, w których tłumaczono nazwiska :lol: :lol: (a właśnie tam przetłumaczono na inicjały Regulusa)
-
dla mnie książki o Harrym Poterze to zaraza :lol: .....myślę, że żaden szanujący się "maniak książkowy" nie powinien sięgać po taką tandete
-
hm... ja myślę, że gdyby Harry Potter był tandetą, tylko pierwszy tom dzięki reklamie byłby bestsellerem... a wiadomo, że książka musi bronić się sama, nie? (tj. bez pomocy reklamy ;) ) jest dobry, a z każdym tomem bardziej głęboki i dopracowany (autorka chyba się uczy na Potterze, nie? w końcu nic przedtem nie wydała :) )
-
hm... ja myślę, że gdyby Harry Potter był tandetą, tylko pierwszy tom dzięki reklamie byłby bestsellerem... a wiadomo, że książka musi bronić się sama, nie? (tj. bez pomocy reklamy ;) ) jest dobry, a z każdym tomem bardziej głęboki i dopracowany (autorka chyba się uczy na Potterze, nie? w końcu nic przedtem nie wydała :) )
w sumie to jeśli jakakolwiek książka cieszy i wzbudza takie emocje, to nie powinno się jej potepiać : zwracam honor Harrowym-maniakom :)
-
I jeszcze jedno... czy sądzicie, czy Regulus Black jest animagiem i zmienia się w lwa?
E, jak już to w mysikrólika... sądząc z imienia. :D
-
na łacinie to ja się nie znam, ale znajdź zdjątko nieba i poszukaj regulusa wsród gwiazd
-
Wiem, wiem, wszyscy tam są, łacznie z Bellatriks i Andromedą.
Ale nie sugerujesz, że Pan Fretka się animaguje w smoka? :D
-
Ja czytam dużu książek. Przeczytałem prawie wszystkie książki o Harrym z pominięciem tej ostatniej. Uważam że film nie jest lepszy od książki, gdyż w filmach przeważnie pomijają nie które wątki, albo przeinaczają je... Jeśli ktoś nie lubi Harrego to nie ale to nie oznacza że można wydawać opinie że żaden pożądny miłośnik fantasy nie powinien się tym tytułem interesować.
-
Co do moich dalszych przypuszczeń - domniemywam , że Snape w ostatecznej rozgrywce pomoże wydatnie, wręcz kluczowo Harremu w walce z Voldemortem, co będzie tym bardziej efektywne, że teraz Voldemort nie ma najmniejszych powodów do podejrzewania Snape'a o cokolwiek
Domniemuję to samo Vanswirze, ale bez tak szczegółowej analizy. Na wyczucie po prostu ;)
A Rawling naprawdę wyrabia się pisarsko. W Księciu Pół-Krwi niektóre fragmenty czyta się z prawdziwą przyjemnością. Osobliwą sprawiła np. wieść o śmierci Karkarova ;)
A i jeszcze:
R.A.B to brat Syriusza, to raczej juz pewnik
Gdzie ów był wspomniany?
Nie pamiętam :/
-
Gdzieś na początku piątego tomu - młody był Śmierciożercą, potem "wystraszył się, odszedł i został zabity przez któregoś z kolegów".
-
Jak by na to nie patrzeć swoją przygode z Literaturą Fantasy zaczołem własnie od Herrego.Przeczytałem 6 tomów i to nawet po kilka razy.
Film wg.mnie to tandeta.Za dużo pomijają i wogóle.
-
Lubię Harrego, zwłaszcza "Więźnia", "Czarę" i "Zakon". Ale filmy mi się nie podobały, np. w "Czarze" pojedynek ze smokiem- w którymś momencie Harry bliski śmierci, oczywiście radzi sobie w końcu sam, ale gdyby nie był w stanie, to Dumbledore na pewno by go uratował. A tak mu nie pomaga, bo.. no właśnie, co? Za to labirynt był moim zdaniem za krótko pokazany.
Ogólnie, filmy mi nie podpasowały, ale książki czytam po kilka razy, podobają mi się i mam wszystkie prócz ostatniej.
-
mi filmy podobają się od trzeciej części, tak samo zresztą jak książki
-
Filmy o Harrym są kiczowate nie podobają mi się za to książka jest rewelacyjna co tom to lepsza!
-
Może i zabrzmi to tutaj śmiesznie ale mnie w tym cyklu już od jakiegoś czasu nie interesuje tyle walka z głównym czarnym charakterem co wątek romantyczny... Cały czas się zastanawiam z kim skończy Harry. Ja bym chciał by była to Hermiona bo zasługuje na to i pomimo jej lekkiego bzika na punkcie wiedzy jest bardzo interesującą dziewczyną. Była by z nich ładna para :D .
-
Cały czas się zastanawiam z kim skończy Harry. Ja bym chciał by była to Hermiona bo zasługuje na to i pomimo jej lekkiego bzika na punkcie wiedzy jest bardzo interesującą dziewczyną. Była by z nich ładna para
Ba, ale czy Potter zasługuje na Hermionę?
Jak dla mnie dużo fajniej by mu było z Luną.^^ Od drugiego filmu i mniej więcej trzeciej - czwartej książki było widać bardzo wyraźnie, ze Hermiona i Ron do siebie miętę czują, a Potter na lodzie zostanie. Mam nadzieję, że autorka wyprostuje Łasiczce związki uczuciowe przed końcem historii.^^
-
Ron i Hermiona..., nie no, ja obstawiam że to jednak Harry będzie z Hermioną. Poza tym Ron w stosunku do Hermiony zachowuje się tak samo jak Harry, za to Hermiona chyba "traktuje" Harrego lepiej.
A teraz mała parodia...
Związek Hermiony i Draco "mof Tarkina"... :shock: Jak to sobie wyobraziłem to myślałem że z krzesełka spadne... ;)
-
Poza tym Ron w stosunku do Hermiony zachowuje się tak samo jak Harry, za to Hermiona chyba "traktuje" Harrego lepiej.
Traktuje go lepiej, bo traktuje go jak przyjaciela, po bratersku, podczas gdy do Rona wyraźnie czuje miętę i dlatego dostaje szału, gdy ten ledwie zauważa jej istnienie czy obcałowuje się z innymi. Przeciez to nawet w filmie widać - na Pottera bez krępacji sie publicznie rzuca, na Rona tylko zerka i dziwne miny robi. Naprawdę jest to tak trudno widoczne? Przecież nawet ten troszkę tępawy zwykle Harry to zauważył...
Potter zresztą też nawet jej pod uwagę nie bierze. Nie, odstawiam, że Weasley w końcu na oczy przejrzy i nie odrzuci takiego skarbu.
-
Traktuje go lepiej, bo traktuje go jak przyjaciela, po bratersku, podczas gdy do Rona wyraźnie czuje miętę
Oj, jakoś tej mięty nie czuję ani nie widzę... Może to dlatego że nie przeczytałem jeszcze najnowszej części tego cyklu... :?
Podejrzewam że dopiero autorka rozwiąże ta kwestie... Kto wie może będzie powrót relacji Krum i Hermiona...??
-
E, ale to już w poprzednich tomach było widać - w szóstce się tylko rozwinęło. Co do Kruma jest wspomniany o tyle, że Ron się nim rozgrzesza przy łażeniu za panienkami.
-
A ja mam cichą nadzieje ze Potter bedzie z Jinny, chociaż po przeczytaniu 6. częsci moja nadzieja troche przygasła :(. A co do Hermiony i Rona, to chyba oczywista sprawa... napewno razem w jednym lużku skończą :lol:
-
Potter bedzie z Jinny
Z kim?
-
o ile się nie mylę to chodziło o Ginny Weasley :)
-
Mnie tam wątek romantyczny jakoś najmniej kręcił w całej książce. Nigdy się nie zastanawiałem nad tym kto z kim będzie, ale jakoś mnie to nie zaskoczyło. Właśnie w tych wszystkich romansach najbardziej widać, że to książka dla młodzieży - cała reszta od pierwszego tomu stała się o wiele bardziej dojrzała, przemyślana i mroczna.
A BTW: zauważyliście, że większość charyzmatycznych męskich postaci w serii to przystojni bruneci: Harry, jego ojciec, Syriusz, młody Voldemort?
-
E, a Dumbel był rudy. I bliźniaki i Bill i Charlie... A też porywający.
Wątek romansowy był fajny, jaki w poprzednich częściach był, delikatny i subtelny - nie, jak nagle wszyscy dostali wylewu hormonów i zaczęli się obmacywać jak na komendę... albo to Potter dostał się pod ich wpływ i zachowania całej reszty zaczął pod tym kątem widzieć?
-
On poprostu dojżewa inaczej niż wszyscy ;) Poza tym, smutno (i to bardzo) mi się zrobiło kiedy Syriusza, a później Dumbedora zabrakło... Biedny Harry, już tylko Hermiona z Ronem mu zostali :(
A co do mroczności to zdecydowanie popieram przedmówców. Być może, albo raczej napewno, mroczność ta idzie w parze z wiekiem "Wybrańca" ;)
-
E, a Dumbel był rudy. I bliźniaki i Bill i Charlie... A też porywający.
Dlatego napisałem większość, a nie wszyscy. Mnie się wydaje, że to po prostu osobiste preferencje autorki dają o sobie znać... Bo z kolei blondynów nie ma prawie wcale (Diggory? Lupin? - nie pamiętam teraz).
nagle wszyscy dostali wylewu hormonów i zaczęli się obmacywać jak na komendę...
No to jest akurat realizm pełną gębą. To mówię ja, licealista ;).
Wie ktoś coś na temat daty wyjścia ostatniego tomu? Ciekawe, czy Harry zrobi tak, jak zapowiadał i nie wróci już do szkoły? To by było raczej duże odstępstwo od akcji poprzednich części, a moim zdaniem duża część klimatu serii brała się właśnie z miejsca akcji.
-
Dlatego napisałem większość, a nie wszyscy. Mnie się wydaje, że to po prostu osobiste preferencje autorki dają o sobie znać... Bo z kolei blondynów nie ma prawie wcale (Diggory? Lupin? - nie pamiętam teraz).
Jak dla mnie Weasleyów było więcej... Lupin jest podsiwiały, choć za kolor jego włosia nie ręczę - ale na fanartach jest zwykle ukazywany z jasnobrązowymi włosami.
Ale był Lockhart - z charyzmą jak cholera, bo jak by pociągnął za sobą takie tłumy i tak długo je zwodził?
-
Przykro mi, ale nie miałem czasu, aby przeczytać wszystkie Wasze posty. Pomijając wszystko, to książka (Harry Potter) nie wywarła na mnie większych wrażeń. Ogólnie uważam ją za dobrą, ale bez przesady. Wielu ludzi uległo czarowi tej sagi (nie dziwię się im), ja natomiast nie. Nie mogę się do końca wypowiadać (przeczytałem tylko I i II tom), ale te które przeczytałem wydawały mi się całkiem niezłe, jednak nie czuję potrzeby do przeczytania kolejnych tomów.
Pytanie do wszystkich: Czy warto przeczytać kolejne tomy, czy może czym dalej tym gorzej?
Pozdrawiam Ryceros
-
Zdecydowanie lepiej. Niknie gdzieś klimat radosnej bajeczki, robi się rozsądniej, logiczniej i prawdziwiej. Po szóstce powrót do jedynki jest lekkim szokiem .
-
Zdecydowanie. Trzecia czesc nabrala lekkiego mroku. To juz nie ta sama bajeczka.
To co mowi Beryl, po przyczytaniu calosci, pierwsze czesci wydaja sie bardzo dziecinne.
-
a co powiecie o 4 cześci ?
-
a co powiecie o 4 cześci ?
Wiele osób twierdzi, że nudna i bez polotu, a ja się nie zgadzam. Po prostu, tak jak 3 część wprowadziła specyficzny, "dorosły" rodzaj klimatu, tak 4 część wprowadziła "dorosły" rodzaj narracji i dlatego, na zasadzie kontrastu, mniej cierpliwym czytelnikom jawiła się jako trochę rozwleczona... takie jest moje zdanie.
Oi!
-
mi się w czwartej części najbardziej podobał pomysł z turniejem trójmagicznym :D .
Wie ktoś coś na temat daty wyjścia ostatniego tomu?
Cóż, słyszałam, że książka w Wielkiej Brytani ma wyjść 27 lipca, a w polsce około stycznia 2008r.
-
No, to dobrze słyszałaś. Chyba wezmę urlop na koniec lipca, żeby móc spokojnie przeczytać siódemkę :-D.
-
Mnie tam weekend powinien starczyć z naddatkiem, żeby przeczytać i ochłąnąć. Chyba, że głupia baba naprawdę zrobi coś nieładnego ze Snape'em, wtedy będę potrzebowała więcej.^^
-
W zasadzie nie wiem... Dla niego samego chyba byłoby lepiej, gdyby zginął, co? Bo jak sprawa się rypnie, to życia on mieć nie będzie. Przewidywalne dla mnie rozwiązanie, to śmierć Severusa w obronie Harry'ego. Nie chciałabym tego, ale... tak to widzę :-(.
-
Debatowałyśmy dzisiaj, co to będzie, jak się jednak okaże, że on faktycznie zły jest. Bo jeśli tak, a ona da radę to przeprowadzić sensownie i logicznie od początku do końca, to jej postawię taki mały ołtarzyk.^^
-
Poziom znajomości angielskiego nie pozwoli mi na przeczytanie HP 7 lipcu... a boli mnie to ze przed przeczytaniem wersji po polsku dowiem sie, znając życie, zakończenie, chyba ze od lipca 2007 do stycznia 2008 będę unikał czytania gazet, oglądania telewizji czy odwiedzania stron internetowych :/
Spoko by było gdyby oryginał i wersja tłumaczona wychodziły na rynek w tym samym czasie... A wracając to tego o czym jest ten temat... Harry rządzi :D
-
Nie jest potrzebna jakaś wybitna znajomość angielskiego, żeby zrozumieć - w miarę, bez smaczków, ale zawsze - książki o Harrym. Wiem, bo mój angielski kuleje na obie nogi, a Harry'ego czytam w oryginale od czwartego tomu (bo zainteresowałam się nim dopiero, jak w Polsce były trzy tomy wydane, a czwarty - po angielsku; przeczytałam te trzy dostępne i wsiąkłam na tyle, że na czwarty po polsku nie miałam ochoty czekać, więc kupiłam po angielsku :-p).
Beryl, nie wierzę, że Severus jest zły. Może tylko się łudzę, ale wyraźnie 'widzę', że to, co się stało w szóstym tomie, ukartował z Albusem, i 'widzę', jak oni to zrobili ;-). Ten tom jest pełen nachalnych wręcz wskazówek - aczkolwiek możliwe, że Rowlings nie prowadzi czytelników za rączkę, lecz zwodzi ich na manowce. Cóż, okaże się całkiem niedługo... :-D
-
Ja tam na Harrego jakoś specjalnie nie czekam. Owszem, przeczytam, nie powiem, że bez przyjemności, ale nie jest to jakaś wybitna książka... :roll: Pierwsze 4 tomy są najlepsze. :badgrin:
-
Beryl, nie wierzę, że Severus jest zły. Może tylko się łudzę, ale wyraźnie 'widzę', że to, co się stało w szóstym tomie, ukartował z Albusem, i 'widzę',
Me też. Wrażenie to potęgują jej teksty z wywiadów, jaka to niefajna postać i jak się dziwi, że ludzie ją lubią. Ona chyba miała nadzieję przekonać ludzi z początku, że on jest be, a potem numer wykręcić, a teraz się trochę miota, bo ludzie jej niespodziankę przejrzeli.^^
-
Zwykle znajdą się osoby, które polubią czarny charakter. Często będą to miłośnicy mangi, bo manga uczy, że to, co się czarne wydaje, niekoniecznie takie jest. Rowlings stosuje zaś zabiegi znane z m/a: w piątym tomie 'wybieliła' trochę Snape'a, pokazując w myślodsiewni, dlaczego tak nie lubił ojca Harry'ego. Miał powody, trzeba mu przyznać. No i Harry'emu, choć mógł, przez te wszystkie lata nie zrobił żadnej poważnej krzywdy. Nawet takiej, jak Umbridge. Za karę kazał mu porządkować kartotekę, gdzie Harry mógł bliżej poznać swego ojca i ojca chrzestnego :lol:, nie zadał mu nigdy bólu. Oprócz może nauki oklumencji (czy jak to tam szło), ale przecież wtedy musiał...
Ja Snape'a lubię od początku, to jest mój ulubiony bohater (drugim po trzecim tomie został Lupin :-)). Moje uczucia do niego nie zmieniły się po tomie szóstym, wręcz przeciwnie - jestem wręcz zachwycona jego przebiegłością, zdolnością nakłonienia Harry'ego do pewnych zachowań. Zobaczymy, jak to na końcu wszystko wyjdzie, jednak nie sądzę, bym zmieniła zdanie o Severusie w jakichkolwiek okolicznościach, które autorka zdoła wymyślić ;-).
-
a mnie się najbardziej podoba to, że zarówno tematyka jak i język książek ewoluują wraz z wiekiem bohatera :) książka o 11 letnim Harrym jest napisana jak dla 11latka, za to od 4-5 tomu zarówno kostrukcja zdań jak i słownictwo sa o wiele dojrzalsze. Może to być spowodowane rozwojem warsztatu pisarskiego Rowling, ale i tak efekt mi się podoba.
Co do Severusa - w księgarni trzymamy z młodymi czytelnikami sztamę, że Snape nie mógł tego zrobić :) że to nie był Dumbledore (bo przecież prawdziwy profesor nie włóczył by Harrego po bagnach i takich tam, żeby uczynić go świadkiemswoich cierpień, poza tym chyba nie błagał by o litość...). Snape jest jedną z bogatszych postaci, ma złożony charakter i nawet, jeśli okaże się ostateczną szują i tak go będę lubić.
Lipiec mam z głowy, więc i tak nie przeczytam oryginału z braku czasu, od e-booków mnie mdli (nienawidzę czytać na komputerze, niestety wiekszość moich "lekturek" własnie tak występuje...)
-
A ja wierzę, że to był Dumbledore. Wierzę nawet, że został przez (prawie) wszystkich uznany za martwego i pochowany :-p. Nie wierzę, że nie żyje. Na moje przekonanie składa się kilka 'hintów', które IMHO występują w szóstym tomie:
1. warzony bodajże na pierwszej lekcji eliksirów Wywar żywej śmierci;
2. fakt, że Severus okazał się kimś w rodzaju mistrza w wymyślaniu różnych zaklęć / klątw, o bardzo urozmaiconym działaniu;
3. podkreślana kilka razy - w tym przez Snape'a na końcu - konieczność nauczenia się rzucania czarów bez wypowiadania ich na głos.
Oraz opisane w czwartym tomie działanie Avada Kedavry, które w pewnym szczególe nie zgadzało się z działaniem czaru w tomie szóstym... ;-).
Zastanawiam się tylko, o co Severus 'kłócił się' z dyrektorem, kiedy ktoś ich podsłuchał chyba w lesie... Czy faktycznie się kłócili, czy to tylko zmyłka była? Czy to był naprawdę Snape i / albo naprawdę Dumbledore?...
-
o, Nakago, dokładnie o takie "hinty" mi chodziło, coś mi koszmarnie w historii śmierdziało i nie wiedziałam co (a czytałam po angielsku, więc złożyłam to na karb mojej niedostatecznej wiedzy). Dalej mi śmierdzi, czekam na ostateczne rozwiązanie. Chociaż bardzo mnie intryguje czy ostateczne :P
Ech, jak ja lubię te dziewczęta, którym się oczy zapalają, jak mówię, ze też czytałam Harrego :D swego czasu nawet posunęłam się do przeczytania jakiś fanfików (nigdy więcej), które dziewczęta mi zachwalały... cóż, powiem tylko, że najsensowniejszy był ten, w którym była scena gdy jeden z bliźniaków Weasley ginie, a drugi traci zmysły ><
jak mówię, nigdy więcej.
-
A mój odważysz się przeczytać? Jak go w końcu napiszę :-p.
-
swego czasu nawet posunęłam się do przeczytania jakiś fanfików (nigdy więcej), które dziewczęta mi zachwalały...
Szkoda. Akurat czytam bardzo genialny - nie dość, że doskonale poprowadzony, to jeszcze z takimi dialogami, że wyłam ze śmiechu przez większość czasu czytania.
Ja mam nadzieję, że dyrektor zszedł jednak ostatecznie. Nie lubię, jak się zabija bohaterów tylko po to, żeby ich ożywiać. "Moda na sukces", kurczę.
-
swego czasu nawet posunęłam się do przeczytania jakiś fanfików (nigdy więcej), które dziewczęta mi zachwalały...
Szkoda. Akurat czytam bardzo genialny - nie dość, że doskonale poprowadzony, to jeszcze z takimi dialogami, że wyłam ze śmiechu przez większość czasu czytania.
Podasz jakiś linkacz, czy cuś?
-
Jasne, tu jest
http://mistful.livejournal.com/tag/drop+dead+gorgeous
niestety, tylko po angielsku na razie... To ten, co się "Drop Dead Gorgeous" nazywa.
Wieść gminna niesie, że najlepsze zabawne polskie fanfiki potterowe mają Toroj i Arien Halfelven na
http://mirriel.ota.pl/forum/index.php
Znaleźć tam też można tłumaczenie "Roku jak żaden inny" - ciekawostka, bo to najdłuższy dobry potterystyczny fanfik - dziewięćdziesiąt siedem dłuuuugaśnych rozdziałów, a sequel się pisze...
-
dobrze wiedzieć, zę trafiłam jedynie na jakieś nieszczęsne pokurcze :) dzięki, Beryl! <odzyskuje wiarę w fanfiki>
-
Też trafiam na pokurcze. Ryzyko zawodowe. Na szczęście mam dużo koleżanek, z którymi dzielę się wynikami poszukiwań, więc relatywnie często trafiam na dobre rzeczy.
-
generalnie nie jestem zwolenniczką fanfików w jakimkolwiek wydaniu, musza być naprawdę na wysokim poziomie, in character i logicznie zgodne z fabułą książki/filmu/mangi. Jakiekolwiek odstępstwo mnie denerwuje - postać ma się zachowywać tak, jakby się naprawdę zachowała, a nie tak, jak autor/autorka fanfika by CHCIAŁA, żeby dana postać się zachowała. Alternatywne wersje wydarzeń, o których już czytałam - nie, to nie dla mnie. Fanfik powinien być logicznym uzupełnieniem historii - bo historia dla mnie jest czymś najważniejszym, czyjąś wizją, światem rządzącym się swoimi regułami. Nie sztuką jest polubić pokraczną postać, kiedy się ją wypiękni w swoim umyśle (a potem na kartkach), sztuką jest pokochać takiego potwora w całej potworności :D
A jeśli fanfik odbiega od historii, to powinien robić to z klasą... albo bardzo śmiesznie :)
-
Całkowicie popieram. Krew mi się gotuje, jak widzę opowiadanie, w którym przypadkiem postacie nazywają się tak samo jak w ksiażce i to tyle, jeśli chodzi o kanoniczność...
Jak już ma odbiegać, to powinno być sensownie wyłożone, w jaki sposób świat ksiażki wyewoluował do tego stanu.
W takim Roku jak żaden inny, gdyby go zacząć od połowy, to się można za głowę złapać, takie tam się herezje dzieją. Ale autorka bardzo zgrabnie wychodzi od takiej sytuacji, jaką mamy w książce, a potem kieruje opowieśc na nieco inne tory... a robi to tak udatnie, że żartowaliśmy nawet, że gdyby toto wydać zamiast Księcia Półkrwi, to nikt by nawet nie zauważył różnicy.^^
-
Sądzę że Harry Potter to świetna książka i nie mogę się doczekać polskiej premiery 7 części :D
-
Potter to Potter, z fanfikami ciagle jestem jak widzę dosc sporo do tyłu, ale mam całę wakacje, zeby nadrabiać...;) I oczywiscie czekam na cześc siódmą cześć ;)
-
Idąc za radą mr.marasa... ;-)
Mi się nie podoba bo:
1. jest nie spójny
2. mało konkretny
3. przekombinowany
No wlasnie IM, takie argumenty, to zadne argumenty.
Popieram. Gdzie HP jest niespójny i mało konkretny? W jakim sensie jest przekombinowany?
W tej serii bardzo cenię cechę, która nie pojawia się w innych znanych mi cyklach. A przynajmniej ja jej tam nie zauważyłam. Nie wiem, jak to krótko nazwać - chodzi mi o to, że Rowling potrafi wrócić do czegoś, o czym często ledwie wspomniała w innym tomie, i rozwinąć to w sposób, który się z wcześniejszą wspominką nie kłóci. Ot, choćby marginalna postać pani Figg w tomie pierwszym i jej rozwinięcie w... jednym z kolejnych ;-). Kto by się spodziewał...
Porównuję w tym momencie HP z cyklem o Veldemarze - może niesłusznie, bo wygląda to dla mnie, jak skakanie ze skrajności w skrajność. Otóż w serii Mercedes Lackey nie zgadza się zbyt wiele. Porównując choćby historię Vanyela, czytaną przez Talię na początku "Strzał królowej", z tym, co stało w "Cenie magii". Nie wierzę, żeby Stefen tak przekłamał to, czego był świadkiem... Zdarza się to kilka razy i bardzo mi się nie podoba. Acz sam cykl lubię na tyle, żeby niewydane w Polsce części kupować po angielsku :-D.
PS. Ja za stary juz bylem (i jestem) by zachwycac sie HP.
Jesteś tylko o dwa-trzy lata starszy ode mnie. A ja Harry'ego wielbię :-p. Nie mieszaj więc w to wieku, co najwyżej jakiś rodzaj... dojrzałości?
-
W tej serii bardzo cenię cechę, która nie pojawia się w innych znanych mi cyklach. A przynajmniej ja jej tam nie zauważyłam. Nie wiem, jak to krótko nazwać - chodzi mi o to, że Rowling potrafi wrócić do czegoś, o czym często ledwie wspomniała w innym tomie, i rozwinąć to w sposób, który się z wcześniejszą wspominką nie kłóci. Ot, choćby marginalna postać pani Figg w tomie pierwszym i jej rozwinięcie w... jednym z kolejnych ;-). Kto by się spodziewał...
O a to mi się wybitnie nie podobało. Taka powtórka co było w poprzednich tomach - jak gdyby czytelnicy byli bezmózgimi idiotami, nie pamiętającymi ostatniego przeczytanego zdania. Taki zapychacz kartek wg mnie.
-
Na bank nie offtop, ale ciut spamowate xD (http://aquartzbead.net/kokoart/index.php?comic=192)
-
O a to mi się wybitnie nie podobało. Taka powtórka co było w poprzednich tomach
Przyznam, że nie rozumiem - może zbyt dawno czytałam ten tom i nie pamiętam. Przy kolejnym pojawieniu się pani Figg były jakieś powtórki z tomu pierwszego?
Wilku - :lol:. Ja przy HP nie ryczałam nigdzie. A przy "Winnetou" mi się zdarzyło i przy "Słudze magii". Nie mówiąc już o końcówce "Love Story"...
-
O a to mi się wybitnie nie podobało. Taka powtórka co było w poprzednich tomach
Przyznam, że nie rozumiem - może zbyt dawno czytałam ten tom i nie pamiętam. Przy kolejnym pojawieniu się pani Figg były jakieś powtórki z tomu pierwszego?
Nie chodziło mi o Figg, ogólnie o to, że ona powtarza/streszcza to co się działo w poprzednich tomach.
-
Otóż w serii Mercedes Lackey nie zgadza się zbyt wiele. Porównując choćby historię Vanyela, czytaną przez Talię na początku "Strzał królowej", z tym, co stało w "Cenie magii". Nie wierzę, żeby Stefen tak przekłamał to, czego był świadkiem...
A czytałaś po polsku, czy w oryginale? Bo tłumaczenie nagrzeszyło tu wiele.
A wspomniana przez ciebie różnica to dla mnie rzecz doskonale logiczna - zauważ, że minęło paręset lat. Że to była książka, nie napisana przez uczestników zdarzeń. Że biorąc pod uwagę, że na pieśń Stefena składa się raptem dwanaście czterowersowych zwrotek, a za czem wielu informacji nie zawiera, autorzy sobie mogli na ten fantazjować do woli. Stef nie kłamał. Streszczał się po prostu i poświęcał więcej miejsca na ozdobniki, niż na fakty.^^
Nie chodziło mi o Figg, ogólnie o to, że ona powtarza/streszcza to co się działo w poprzednich tomach.
We wcześniejszych tomach owszem - to było pisane dla dzieci. Częsty motyw - pozostaje się cieszyć, że wzorem autora Serii Niefortunnych Zdarzeń nie poświęca po pół strony na wyjaśnienie co trudniejszych słów.
Ale im dalej w las tym tego mniej. Powyżej trzeciego tomu nie stwierdziłam.
Nie wiem, jak to krótko nazwać - chodzi mi o to, że Rowling potrafi wrócić do czegoś, o czym często ledwie wspomniała w innym tomie, i rozwinąć to w sposób, który się z wcześniejszą wspominką nie kłóci.
Ja bym to nazwała planowaniem - zamiast wprowadzać coś z buta, rzucasz najpierw drobiazg tu, drobiazg tam... Dzięki temu czytelnik bardziej się ze światem związuje - jest mu znajomy i logiczny.
-
A czytałaś po polsku, czy w oryginale? Bo tłumaczenie nagrzeszyło tu wiele.
Po polsku. W oryginale czytałam tylko to, co po polsku nie wyszło. A dokładniej: historie Lavana, Skifa i dwa tomy o Alberichu.
A wspomniana przez ciebie różnica to dla mnie rzecz doskonale logiczna - zauważ, że minęło paręset lat. Że to była książka, nie napisana przez uczestników zdarzeń.
OK, niech będzie. Ale potem na lekcji Talia pyta, jak się ta historia skończyła, bo nie zdążyła doczytać do końca. Teren mówi, że Vanyela rozsiekły sługi ciemności, zanim król przybył z pomocą na czele wojsk AFAIR. Kwestia przekłamań historii (zważyć należy, że Heroldowie mają doskonałe kroniki, o czym wręcz wałkowane było w drugim tomie trylogii o Alberichu) czy sklerozy autorki? Potem jest jeszcze kwestia 'nasłania' mordercy króla podczas walk z Tedrelami - z historii Albericha żaden zamachowiec się nie wyłaniał.
Że biorąc pod uwagę, że na pieśń Stefena składa się raptem dwanaście czterowersowych zwrotek,
Ha! Ale to też jest późniejszy wymysł. Bo rozumiem, że ta pieśń znajduje się w jednym za zbiorów... opowiadań? Czy może tylko na CD?...
Nie chodziło mi o Figg, ogólnie o to, że ona powtarza/streszcza to co się działo w poprzednich tomach.
We wcześniejszych tomach owszem - to było pisane dla dzieci.
Zdecydowanie muszę to przeczytać jeszcze raz (żeby tylko :-p), bo, jako żywo, żadnych streszczeń nie pamiętam...
Nie wiem, jak to krótko nazwać - chodzi mi o to, że Rowling potrafi wrócić do czegoś, o czym często ledwie wspomniała w innym tomie, i rozwinąć to w sposób, który się z wcześniejszą wspominką nie kłóci.
Ja bym to nazwała planowaniem - zamiast wprowadzać coś z buta, rzucasz najpierw drobiazg tu, drobiazg tam...
I to mi się podoba. Momentami wygląda to tak, jakby ona wszystko przemyślała od samego początku - co się będzie działo i kto jej będzie potrzebny - a potem to po prostu przelewała na papier. Gdzie więc, przy tym całym planowaniu, ostał się brak spójności?
-
"Harry Potter" podobał mi się do czwartego tomu. Piąty i szósty nie miały już tego klimatu. Ale i tak czekam na siódmy tom, bo skoro przeczytałem sześć części, to już doczytam do końca.
-
Ha! Ale to też jest późniejszy wymysł. Bo rozumiem, że ta pieśń znajduje się w jednym za zbiorów... opowiadań? Czy może tylko na CD?...
Jeśli się nie mylę, była dołaczona do jakiejś ksiażki - nie wiem, czy do późniejszych wydać "Ceny", czy do przewodnika.
http://www.geocities.com/Ravenfield_vale/lyrics.html
Tu są teksty.
Skleroza autorki? Chyba nie. Może po prostu zmieniła jej się koncepcja podczas pisania ceny i król jednak się okazał zbyt chory, żeby przybyć na pryzbycie wojsk.
Dla mnie to momentami wygląda tak, jakby pisała te swoje pieśni, a potem tworząc fabułę starała się nagiąć ją, żeby pasowała do pieśni, czasem kosztem logiki, bo o psychologii postaci to w tym cyklu nie będę się wypowiadać.
Zdecydowanie muszę to przeczytać jeszcze raz (żeby tylko Razz), bo, jako żywo, żadnych streszczeń nie pamiętam...
Są. Przeważnie na początkach tomów - wiesz, w stylu: Harry Potter jest chłopcem niezwykłym, bo uwielbia szkołę, a nie daje się mu odrabiać zadań domowych, bo wiecie, on jest czarodziejem, a jego rodzinie się to nie podoba.
Gdzie więc, przy tym całym planowaniu, ostał się brak spójności?
W szczegółach, i to jest najlepsze. Tam jest to tak ładnie rozpisane, że fani mogą się godzinami spierać, co się nosiło, wzglednie jak wygląda higiena na Hogwarcie - i mają się o co oprzeć w samym tekście.
-
Idąc za radą mr.marasa... ;-)
Mi się nie podoba bo:
1. jest nie spójny
2. mało konkretny
3. przekombinowany
No wlasnie IM, takie argumenty, to zadne argumenty.
Popieram. Gdzie HP jest niespójny i mało konkretny? W jakim sensie jest przekombinowany?
Czepię sie całej społeczności magów. Która:
Mieszkają w między wymiarowych domach, uczeszcza na między wymiarowe perony które są do tego na polu a nie jak wyjściowe perony w środku. Czym to grozi a no absurdem: H. i R. lecą sobie samochodem i szczerze to nie mają jak miedzy wymiarowo przedostac się do szkoły magii.
Sama szkoła magii jest kijowa. Ogólnie magowie przy pewnym potencjale magii jaki mają mają bardzo duży problem znalezienia 1 zbiega. Z jednej strony potrafią zabić z drugiej strony nie potrafią stwierdzić czy dana osoba żyje czy nie. :roll:
A Mugole przy całych swoich satelitach, wywiadzie itd itp. nie potrafią znaleźć jednego stadionu bo uwaga rzucono ob szarówkę działającą na nie magicznych. Tak, gdzie ta nie magiczność jest może w genach, albo ubiorze. :roll:
Dlaczego sie czepiam bo H. Potter jest włączany do fantastyki a dla mnie jest to bajka.
No już nie mówiąc o kamieni filozoficznym i tych niesamowitych bezużytecznych zabezpieczeniach.
-
Mieszkają w między wymiarowych domach, uczeszcza na między wymiarowe perony które są do tego na polu a nie jak wyjściowe perony w środku. Czym to grozi a no absurdem: H. i R. lecą sobie samochodem i szczerze to nie mają jak miedzy wymiarowo przedostac się do szkoły magii.
Kto mieszka w międzywymiarowym domu, bo naprawdę nie kojarzę?
I jak mieli się dostać "międzywymiarowo" na Hogwart, skoro nie mieli pojęcia, czy kominki tam są podłączone do sieci? Wlec się na piechotę przez cały nieznany im Londyn z bagażami na Pokątną - nie mieli przy sobie mugolskiej kasy na autobus - tam kupić proszek i rzucić się w nieznane, nie wiedząc, gdzie wylądują? To już jednak tym samochodem było rozsądniej...
Jedyne kretyństwo z ich strony to nie poczekanie na dorosłych, aległupsze rzeczy zdarzało mi się robić, jak byłam w ich wieku.
Ogólnie magowie przy pewnym potencjale magii jaki mają mają bardzo duży problem znalezienia 1 zbiega.
Niech odpowiedzią będzie cytat z samego Pottera - Problem w tym, panie premierze, że druga strona też się posługuje magią.^^
A Mugole przy całych swoich satelitach, wywiadzie itd itp. nie potrafią znaleźć jednego stadionu bo uwaga rzucono ob szarówkę działającą na nie magicznych.
Po pierwsze - pewnie rzucili na stadion jakieś zaklęcie maskujące. Skoro Hogwart stoi na swoim miejscu od stuleci i nikt go nie znalazł, to i istniejący kilka tygodni stadion też powinien być niewykrywalny.
Po drugie czarodzieje pracują z mugolskim rządem, ba, w mugolskim rządzie. Nie powinno być dla nich specjalnie trudnym, by mugole NIE szukali tego stadionu.
Dlaczego sie czepiam bo H. Potter jest włączany do fantastyki a dla mnie jest to bajka.
Władca Pierścieni też bajka? Bo zapierniczają przez pół kontynentu i to jeszcze zygzakiem, zamiast się przelecieć na orłach?
Nie takie głupoty już mi się w fantasy czytać zdarzało...
-
Kto mieszka w międzywymiarowym domu, bo naprawdę nie kojarzę?
Syriusz, jak sądzę. Tzn. rodzinny dom Blacków jest 'międzywymiarowy', bo... go nie ma :-p. Dopóki się nie wie, że on tam jest, to jakby dla tej osoby nie istniał. Ale IMO to rodzaj czaru maskującego (coś, co jest bezpośrednio związane ze strażnikiem tajemnicy, czy jak to tam było), a nie mieszczenie się między wymiarami...
I jak mieli się dostać "międzywymiarowo" na Hogwart, skoro nie mieli pojęcia, czy kominki tam są podłączone do sieci?
Swoją drogą: nie powinny być. Przynajmniej nie w sposób umożliwiający podróżowanie nimi. W końcu Hogwart po to chyba otoczony jest tak wieloma czarami (również uniemożliwiającymi aportację w jego obrębie), by zapewnić uczniom bezpieczeństwo. A za pomocą sieci Fiuu do zamku mógłby się dostać dosłownie każdy... Ale z treści tomu 5 można by sądzić, że sieć w Hogwarcie działa. Przynajmniej w sposób umożliwiający pewnego rodzaju komunikację, bo przemieszczać się AFAIR nikt kominkami nie przemieszczał.
Ogólnie magowie przy pewnym potencjale magii jaki mają mają bardzo duży problem znalezienia 1 zbiega.
Niech odpowiedzią będzie cytat z samego Pottera - Problem w tym, panie premierze, że druga strona też się posługuje magią.^^
Myślę, że chodziło tu o Syriusza. Z pewnością wśród aurorów znalazłyby się osoby o mocy potężniejszej od niego (z mocą Voldemorta mało kto może się równać), jednak Syriuszowi udało się wymknąć z Azkabanu. Udało mu się oszukać dementorów. To chyba coś znaczy. Poza tym potrafił robić coś, o czym wiedzieli tylko jego najbliżsi szkolni przyjaciele, ale nikt inny, nawet Dumbledore. Myślę, że i najlepszym odnajdywaczom bardzo trudno jest znaleźć kogoś, na kogo się tak właściwie nie zwraca uwagi, bo nie jego się wcale szuka ;-). Zaryzykowałabym teorię, że zmianie postaci towarzyszy zmiana aury czy jakichkolwiek charakterystycznych cech osoby.
-
Nakago: Tak, Tak i jeszcze raz Tak. ;)
To kwestia gustu ale w H.P. jest zum dużo naciągane. Przy takich możliwościach magicznych uwidocznionych w ogromnych sprawa z pierdołami nie potrafią sobie poradzić.
Beryl, tak Władca jest pewnego rodzaju bajką, ale poukładaną technicznie mało tego na twardym gruncie spójnego świata. W H.P. nie ma tego ;)
Pani R. pozwala sobie powiedzieć to co nie potrzebne do tego za dużo i przez to psuje wszystko. ;)
Co do obszarówki na mugole ze stadionem. to potrafią a głupie stwierdzenie czy dana osoba żyje czy nie im nie wychodzi.
Już nie wspominając o cudownej edukacji która robi z nich debili nie magów-mędrców.
Beryl chciałbym zaznaczyć że to jest moja opinia.
H.P. w magi kuleje i nie może się równać z innymi wielkimi świata opartymi na magii. ;)
-
Pani R. pozwala sobie powiedzieć to co nie potrzebne do tego za dużo i przez to psuje wszystko. ;)
Wszystko, co 'pani R.' 'pozwala sobie powiedzieć' jest potrzebne - jak nie teraz, to będzie kiedyś :lol:. Z tego, co widzę, u niej nie ma niepotrzebnych bohaterów, niepotrzebnych czarów czy niepotrzebnych wątków; mogą się takie wydawać, ale ona je kiedyś wykorzysta... i będzie zdziwko ;-).
Co do obszarówki na mugole ze stadionem. to potrafią a głupie stwierdzenie czy dana osoba żyje czy nie im nie wychodzi.
Nie możesz zrozumieć czy nie chcesz? Gdyby martwego udawał mugol, to magowie by to rozkminili. Ale jeśli martwego udaje czarodziej, czy to za pomocą czarów, czy to za pomocą eliksiru (był taki wspomniany w 6 tomie), nie można tego rozpoznać. Bo co byłby za sens udawania śmierci, gdyby każdy mógł rozpoznać, że to nieprawda? Na tym to właśnie polega: czary mają oszukiwać czy pokonywać przede wszystkim tych, co również magią władają. Gdyby były nieskuteczne przeciwko czarodziejom, to po co by w ogóle miały istnieć?...
Już nie wspominając o cudownej edukacji która robi z nich debili nie magów-mędrców.
Jak każda normalna szkoła :-p. Zauważ, że to jest jakby ogólnobrytyjskie magiczne gimnazjum+liceum - niby szkoła elitarna, ale przecież jedyna w kraju. Jaki poziom edukacji może prezentować, mimo najlepszych chęci przynajmniej niektórych nauczycieli?... :-p
Beryl chciałbym zaznaczyć że to jest moja opinia.
Co do tego, to chyba nie ma wątpliwości ;-).
H.P. w magi kuleje i nie może się równać z innymi wielkimi świata opartymi na magii. ;)
Ale gdzie, konkretnie? Bo mi się to wszystko wydaje spójne, przemyślane i bardzo pomysłowe. Co Ci się w tej magii nie podoba?
-
Pani R. pozwala sobie powiedzieć to co nie potrzebne do tego za dużo i przez to psuje wszystko. ;)
H.P. w magi kuleje i nie może się równać z innymi wielkimi świata opartymi na magii. ;)
Ale gdzie, konkretnie? Bo mi się to wszystko wydaje spójne, przemyślane i bardzo pomysłowe. Co Ci się w tej magii nie podoba?
Nie chodzi o bohaterów a o wygląd świata opisu cos co jest niepotrzebe a często psuje efekt.
Napisałem na przykładach już wcześniej. Rozmach i zarazem to że jest nic nie warta taka zabawa amulecikiem i żabimi udkami a tylko słowa powinny starczyć: niby można robić coś co przekracza ludzkie wyobrażenie ale poważniejszych już nie. ;)
Dobra: I'm out. ;)
-
Napisałem na przykładach już wcześniej. Rozmach i zarazem to że jest nic nie warta taka zabawa amulecikiem i żabimi udkami a tylko słowa powinny starczyć: niby można robić coś co przekracza ludzkie wyobrażenie ale poważniejszych już nie. ;)
Ale po co się ograniczać tylko do słów, jeśli amuleciki i żabie udka są takie efektowne i wygodne? Jeśli zaklęciem nie da się zmienić postaci, to korzysta się z eliksiru i tyle. Tak jest logiczniej - nie masz tylko ludzi, używających magii, tylko tą magią przesycony jest calusieńki świat, a ludzie widzący to, potrafią to wykorzystać.
Lepiej tak jest również ze względu na samą książkę - z jednej strony egzotyczniej i barwniej z tymi zaczarowanymi słodyczami i książkami gryzącymi po paluchach, z drugiej strony bardziej swojsko, bo wreszcie wiadomo, czemu tojad nazywa się tak, a nie inaczej i czemu smoki są, ale ich nie widać. Urocze jest, jak ona ładnie korzysta z tego, że to jest rzeczywisty świat, a nie jakaś Nibylandia.
Beryl, tak Władca jest pewnego rodzaju bajką, ale poukładaną technicznie mało tego na twardym gruncie spójnego świata.
Jeśli spójność świata opierasz na tym, kto kiedy gdzie był królem i kto miał jakiego dziadka oraz gdzie jaka faza ksieżyca panowała - owszem. Ale świat Rowling też pewnie niedługo będzie bardzo spójny, bo już zaznajomiła nas z drzewem genealogicznym Blacków (i jak powymienia te nieszczęsne dni tygodnia).^^
-
Ale po co się ograniczać tylko do słów, jeśli amuleciki i żabie udka są takie efektowne i wygodne? Jeśli zaklęciem nie da się zmienić postaci, to korzysta się z eliksiru i tyle. Tak jest logiczniej - nie masz tylko ludzi, używających magii, tylko tą magią przesycony jest calusieńki świat, a ludzie widzący to, potrafią to wykorzystać.
Raczej mi chodzi o to że przy takim natężeniu cząsteczek magicznych (->Prechett) nic tak naprawdę średniego niemożna zrobić.
Urocze jest, jak ona ładnie korzysta z tego, że to jest rzeczywisty świat, a nie jakaś Nibylandia.
To mnie właśnie denerwuje.
Beryl, tak Władca jest pewnego rodzaju bajką, ale poukładaną technicznie mało tego na twardym gruncie spójnego świata.
Jeśli spójność świata opierasz na tym, kto kiedy gdzie był królem i kto miał jakiego dziadka oraz gdzie jaka faza ksieżyca panowała - owszem. Ale świat Rowling też pewnie niedługo będzie bardzo spójny, bo już zaznajomiła nas z drzewem genealogicznym Blacków (i jak powymienia te nieszczęsne dni tygodnia).^^[/quote]
Niestety tego nie da się już naprawić z mojego punktu widzenia.
A teraz coś na plus. H.P. został zauważony z jednego bardzo prostego wydawało by się powodu: czyta sie go bardzo lekko.
Natomiast o pani Rowling oprócz tego że napisała książkę niemożna nic dobrego powiedzieć. ;)
-
Niestety tego nie da się już naprawić z mojego punktu widzenia.
A, no to spoko. Sądziłam, że masz do tej książki konkretne zażalenia. ;) Gustów niestety na swój wzór ci poprzez forum nie zmienię.
Co do autorki w oderwaniu od jej książek- ja uważam, że jest całkiem atrakcyjna. I miło, że wie, ile pieniędzy to dość i nie wyciska ze swojej twórczości ostatniego grosza, choć mogłaby. I fajne ma dzieciaki. I w przeciwieństwie do co poniektórych autorów nie ma nic przeciwko twórczości fanowskiej. Nie znam jej osobiście, żeby wymieniać inne zalety. Ale oczywiście o gustach się nie dyskutuje i śwat nie byłby tak piękny, gdyby nam się wszystkim to samo podobało.^^
-
Chodziło mi o jej ogólne poglądy. A co do książki. No na pewno jest lepsza niż Kod Pana Dana Browna ;)
No H.P. zdobył popularność uczciwie w przeciwieństwie do Kodu.
;)
-
No H.P. zdobył popularność uczciwie w przeciwieństwie do Kodu. ;)
A "Kod LdV" to pewnie przez pranie mózgów?
-
No H.P. zdobył popularność uczciwie w przeciwieństwie do Kodu. ;)
A "Kod LdV" to pewnie przez pranie mózgów?
nie, przez propagandę z ambony :P
przy sprzedaży harrego zastosowane sa niezwykle sprytne sztuczki, które zwiększają napięcie związane z każdą kolejną książką - kontrolowane "przecieki" treści, pogłoski o małej ilości egzemplarzy, festyny o północy... to wszystko nakłada się na wizerunek książki magicznej i pożądanej.
to, że sama historia ma wiele uroku i jest naprawdę fajną wycieczką w krainę magii i przygód (uwielbiam pomysły w stylu fasolek wszystkich smaków czy czekoladowych żab :P) sprawia, że pewnie i tak była by czytana i lubiana. Pierwsza część jakoś się dobrze sprzedała, bez specjalnej reklamy - a urok jej sprawił, że dzieciaki się rzuciły i chciały więcej. (bo to pzez ten okultyzm, zaklęcia tajemne i dodawanie do tuszu krwi niemowląt :P).
-
No H.P. zdobył popularność uczciwie w przeciwieństwie do Kodu. ;)
A "Kod LdV" to pewnie przez pranie mózgów?
nie, przez propagandę z ambony :P
No ale przecież to samo (no dobra, może rzeczywiscie nie na taką skalę) tyczyło się HP. Poza tym mam dziwne wrażenie, że ta maszynka potępienia to też sie przypadkiem nie rozkręciła...
-
"Propaganda" z ambony ostro zaczęła się przy 3 części HP. Dwie części wcześniejsze jakoś nie budziły sensacji, przy 3 wszyscy dostali kota. było to spowodowane sprytnym chwytem marketingowym (będzie mało książek! przyjdź już pierwszego dnia!), przez co ludzie histerii dostawali. o Harrym zrobiło się głośno i lawinka poszła.
Kod LdV jest dla mnie fenomenem niezrozumiałym. Czytałam zarówno kryminały jak i książki o symbolice o wiele lepsze >< (ot, choćby Imię roży czy Wahadło Foulcouta" )
-
No H.P. zdobył popularność uczciwie w przeciwieństwie do Kodu. ;)
A "Kod LdV" to pewnie przez pranie mózgów?
Jakie pranie mózgu, dawno tak kiepskiej książki nie czytałem.
Przez chwyt marketingowy, że niby jest coś niesamowitego o Jezusie :roll:
Kod jest to kiepsko napisana książka z kiepsko wykorzystaną historyjką,a o życiu prywatnym Zbawiciela. ;)
-
Przez chwyt marketingowy, że niby jest coś niesamowitego o Jezusie :roll:
No i dlatego też się zdziwiłem że piszesz o jakichś "nieuczciwych" sposobach...
-
Przez chwyt marketingowy, że niby jest coś niesamowitego o Jezusie :roll:
No i dlatego też się zdziwiłem że piszesz o jakichś "nieuczciwych" sposobach...
Ehh... no tak przepraszam pomyliłem się, zapomniałem że nabijanie ludzi w butelkę (znaczy się robienie wielkiego bumu) na wolnym rynku w taki sposób jak to zrobił pan Brown jest uczciwe. Dobrze że nie uległem pokusie i pożyczyłem sobie :p
No masz rację Jimmy przecież książki pisze się po to żeby je sprzedać ;)
-
No, to się narażę - ale przynajmniej będę uczciwa względem siebie :-p. Lubię "Kod Leonarda da Vinci". Jako powieść sensacyjną z wątkiem 'historycznym'. Chociaż wolę "Anioły i demony"...
-
No, to się narażę - ale przynajmniej będę uczciwa względem siebie :-p. Lubię "Kod Leonarda da Vinci". Jako powieść sensacyjną z wątkiem 'historycznym'. Chociaż wolę "Anioły i demony"...
Nie narazisz się :p Mamy wolny kraj (jak na razie). Jesteśmy ludzi rozumnymi i cywilizowanymi (z założenia) i szanujemy się nawzajem (w teorii) :p
Kod dla mnie był kiepski. Anioły i Demony były dobre a Twierdza to tragedia.
Ale chyba jest inny temat do dyskusji na to zagadnienie... hym tylko nie mogę znaleźć... :?
-
Mam w domu wszystkie dostępne części (przeczytane po kilkanaście razy conajmniej) a w internecie staram się znajdywać przecieki co do treści następnej części. Krótko mówiąc jestem Potteromaniaczką ale nie na cały etat ;) tzn mogę żyć bez Pottera ;)
Buziaki Dla Wszystkich Potteromaniaków na całym świecie :* :* :*
-
Zdaje się, że w przyszłym tygodniu wychodzi *zaciera rączki*. Oj, juz widzę ten zawalony weekend :-D.
Nie szukam żadnych przecieków w necie. Primo: i tak im nie wierzę. Secundo: to jest nie fair względem autorki. Tertio: po co mam sobie psuć zabawę przy czytaniu, jeśli przypadkiem trafię na autentyczny przeciek? Quatro: mam własne przekonania, co do niektórych wątków w tomie 4 - cudzych mi nie trzeba :-p.
-
Zdaje się, że w przyszłym tygodniu wychodzi *zaciera rączki*. Oj, juz widzę ten zawalony weekend :-D.
O! Czyli do mnie trafi po jakiś 2 do 3 miesiącach, to dobrze będzie co czytać. ;)
Nie szukam żadnych przecieków w necie. Primo: i tak im nie wierzę. Secundo: to jest nie fair względem autorki. Tertio: po co mam sobie psuć zabawę przy czytaniu, jeśli przypadkiem trafię na autentyczny przeciek? Quatro: mam własne przekonania, co do niektórych wątków w tomie 4 - cudzych mi nie trzeba :-p.
Podoba mi się takie zdrowe podejście. :p
-
Ja się bardziej boje o film. Harry wygląda bardzo "metroseksualnie" na plakatach.
A książka z części na część jest coraz bardziej dołująca i przygnębiająca, że aż się boję co się stanie w tym tomie :(
-
Ja się bardziej boje o film. Harry wygląda bardzo "metroseksualnie" na plakatach.
Wystrzygli go tak okropnie, bo za damsko wyglądał?
-
O, faktycznie na dniach wychodzi kolejna część. Trzeba będzie załatwić od jakiegoś napalonego fana. Oczywiście zachowując kamienną twarz i zaprzeczając, że mnie to jara. Ale szczerze mówiąc to ciekawy jestem jak się cała seria zakończy i czy Rowling wytrzyma pokusę wydania sequeli.
-
bycie pracownikiem księgarni ma swoje plusiki, hje hje :P można byle co sprowadzić i udawać, że to dla fanów - tak na przeykład leży u nas książe półkrwi angielski, bo "no przecież trzeba mieć nowość", nie? czekam, czekam.
-
Chrrrr... Aaa?? Potter? Ta głupia książka dla dzieciaków? A kiedy angielska premiera?
Bo bym przeczytał, żeby wiedzieć, z czego mam sie smiać i po to żeby mój angielski szlifować ofkorz. (po nic więcej! NAPRAWDĘ!)
:)
-
Kolejny zły duch 8)
A ja chcę Pottera przeczytać i już. Bo lubię.
A książka z części na część jest coraz bardziej dołująca i przygnębiająca, że aż się boję co się stanie w tym tomie Sad
A mi sie własnie wydaje, ze każdy kolejny tom jest mroczniejszy i taki bardziej poważny, przez co jak się czyta takiego Półkrwi ksiecia to sie nie ma wrazenia, ze to kolejna czytanka dla 10-12 latków. A przynajmniej to wrażenie jest częściowo zniwelowane :)
-
W filmie zapewne będzie dużo efektów specjalnych, za dużo. Ciekawi mnie co wycieli z książki żeby film nie trwał za długo, może tym razem bez świąt bożego narodzenia się obejdą ? :P
Co do książki to nie załamałbym się gdyby Potter'a uśmiercono. ^^
-
Ech to potteromaniactwo jest rażące i po prostu głupie. Dzieciaki latające w tych kapeluszach i plastikowych okularach model binokle pottera są zjawiskiem nader przykrym. I później się dziwić,że "poważni" ludzie się z tego nabijają.
A ja czekam na ostatni tom, tak po prostu bo lubie tą bajkę(dla wszystkich).
-
Dzieciaki latające w tych kapeluszach i plastikowych okularach model binokle pottera są zjawiskiem nader przykrym.
Ale nieszkodliwym. Lepiej, żeby dzieci bawiły się w ten sposób, niż zajmowały kilkoma tuzinami znacznie gorszych rzeczy.
I później się dziwić,że "poważni" ludzie się z tego nabijają.
Nabijać się z takich zachowań dzieci, to głupota. Nabijać się z cyklu o Harrym, nie znając go, również. Niestety, na głupotę nie wynaleziono jeszcze lekarstwa... :roll:
A ja czekam na ostatni tom, tak po prostu bo lubie tą bajkę(dla wszystkich).
Ja też. Jeszcze tylko dwa dni :-D.
-
Katoholiczka powstrzymaj się z takimi osadami! Ja mimo że nie jestem fanem i fakt ze HP mi się nie podoba to nie potępiam ludzi za to, że mają inne gusta :roll:
Ehh... zastanów się: jak ktoś by napisał coś równie miłego o twoim ulubionym utworze to co być czuła ;)
-
Dzieciaki latające w tych kapeluszach i plastikowych okularach model binokle pottera są zjawiskiem nader przykrym.
Dzieciaki? Ja na premierę już szykuje ślizgoński krawacik i kapelusz (niestety, to drugie to z musu, bo jak przegram zakład, to trzeba go będzie zeżreć.^^)
Poza tym uważam, że to jest fantastyczne, a nie przykre, że się dzieciaki angażują - piszą, malują, strony o swoich ulubieńcach zakładają, kostiumy sobie szyją... skoro potteromania zachęca do kreatywności, godna jest raczej pochwały, nie pogardy ze strony "poważnych" ludzi.
-
Popieram :D Nie jestem nastolatkiem, mam pięcioletnie dziecko, czytam dużo różnych książek, zwykle ciut cięższych, a HP szczerze lubię i czekam na ostatni tom. A potteromaniactwo to bardzo pozytywny objaw :p
-
zdecydowanie pozytywny! uwielbiam ten błysk w dziecięcych oczach, kiedy pytają "to pani też czytała?" i tę radość dzielenia sie swoimi uczuciami. ja tam lubię, kiedy ludzie się cieszą, a taki fafuśny szalik w paski też bym z przyjemnością posiadała, bo to takie ładne jest, uwielbiam puszyste wełniane szaliki w grube paski!
chociaz cosplay w każdym przypadku uważam za nieco żenujący (widziałm tak naprawdę tylko JEDEN przypadek naprawdę dobrego cosplayu, z Ranmy contra FF :P), to w tym przypadku jestem jak najbardziej za. kiedyś wszyscy nosili okulary jak Lennon. Teraz noszą takie jak Harry. Wolę to, niż żeby sobie przekłuwały wszystko co się da i robiły tatuaże na pół tyłka w imię jakiś idoli*.
Niestety ja nie będę miała możliwości szybkiego przeczytania zaraz po premierze, będę musiała poczekać, aż szefowa da się naciągnąć.... a to będzie wymagało conajlmniej pięciu ludzi pytających się w sobotę o książkę :P
*do dziś pamiętam wywiad z Chylińską, w którym mówiła, ze jakaś dziewczyna specjalnie kazała sobie spiłować zęby jak ona... i jak ją objechała od głupich wyzywając, że głupotę sobie zrobiła i zniszczyła zęby, bo sa jakieś granice naśladownictwa :)
-
Katoholiczka powstrzymaj się z takimi osadami! Ja mimo że nie jestem fanem i fakt ze HP mi się nie podoba to nie potępiam ludzi za to, że mają inne gusta :roll:
Ehh... zastanów się: jak ktoś by napisał coś równie miłego o twoim ulubionym utworze to co być czuła ;)
Uwzględniając to, że to JEST jeden z moich ulubionych utworów to nie czuję się znowu tak źle;)
-
Niestety ja nie będę miała możliwości szybkiego przeczytania zaraz po premierze, będę musiała poczekać, aż szefowa da się naciągnąć....
Mnie przeczytanie nie wystarczy, ja to muszę mieć! :-D
-
Jak dla mnie każde maniactwo jest groźne. I mówię to, chociaż często zdarza mi się wczuwać w postać z rpga idąc ulicą, sypać powiedzeniami z 40k czy udawać Jedi w miejscach publicznych.
Naprawdę, czasami widzę ludzi którzy mnie przerażają tym jak bardzo zaciera się im różnica pomiędzy światem realnym a fikcją. Chociaż akurat potteromaniacy to dość lekkie i sympatyczne przypadki.
-
Katoholiczka powstrzymaj się z takimi osadami! Ja mimo że nie jestem fanem i fakt ze HP mi się nie podoba to nie potępiam ludzi za to, że mają inne gusta :roll:
Ehh... zastanów się: jak ktoś by napisał coś równie miłego o twoim ulubionym utworze to co być czuła ;)
Uwzględniając to, że to JEST jeden z moich ulubionych utworów to nie czuję się znowu tak źle;)
Może jestem nadwrażliwy, może jestem przewrażliwiony a może po prostu uczulony ale czemu znowu mi się wydaje że to kolejna osoba: "cha cha cha, żartowałem/am w ostanim poście..." :cry:
Idaan od chorego maniactwa jest już jeden mały krok do fanatyzmu... ale potteromaniakom chyba rzeczywiście to nie grozi: albo wyrastają z tego albo po pewnym czasie jest to jakiś zdrowy dystans... Pozytywne jest także to że P.H. staje się podłożem pod inną fantastykę.
-
Noo, ma już ktoś? Przyznajcie się, czytaliście całą noc. ;) Jak wrażenia?
-
Znajoma przeczytała całość w jeden dzień. Podobno jest rzeźnia i trup ściele się gęsto :D
-
Katoholiczka powstrzymaj się z takimi osadami! Ja mimo że nie jestem fanem i fakt ze HP mi się nie podoba to nie potępiam ludzi za to, że mają inne gusta :roll:
Ehh... zastanów się: jak ktoś by napisał coś równie miłego o twoim ulubionym utworze to co być czuła ;)
Uwzględniając to, że to JEST jeden z moich ulubionych utworów to nie czuję się znowu tak źle;)
Może jestem nadwrażliwy, może jestem przewrażliwiony a może po prostu uczulony ale czemu znowu mi się wydaje że to kolejna osoba: "cha cha cha, żartowałem/am w ostanim poście..." :cry:
Nie wnikam w twoje odczucia. Piszę wszystko na poważnie, każde zdanie jest prawdziwe i zgadza się z moimi poglądami.
Ja już nie wytrzymam :x , chyba przeczytam angielską wersję :) , ale to i tak niczego nie zmieni, bo napewno kupię oryginał po polskiemu :D
-
Od czwartego tomu tak robię: najpierw kupuję i czytam po angielsku, a potem kupuję i czytam po polsku :-D.
-
Cieszę się, że Potteromania się już skończy...
Nius:
Znaleźli kobietę, autorkę książek, która ma pisać kolejne tomy. Będzie kontynuować wątki itp. Bo Rowling (na razie, może zrobi strikes back po jakiś 10 latach) daje sobie spokój.
Źródło: Gazeta codzienna
-
Od czwartego tomu tak robię: najpierw kupuję i czytam po angielsku, a potem kupuję i czytam po polsku Very Happy.
Ja tam się ładnie uśmiecham do tych bardziej obeznanych z językami fanek i mam za darmo ;)
-
Noo, ma już ktoś? Przyznajcie się, czytaliście całą noc. ;) Jak wrażenia?
Z jednej strony wkurzały mnie ciągłe wspomnienia, artykuły, fragmenty książek. Z drugiej strony - cokolwiek by nie zrobiła, uratowała to postacią Dumbledore'a, za to podziw.
No i okazało się, że przewidziałam prawidłowo niemal wszystko.^^
-
a jak się książka kończy ? kto ginie ? i czy harry zmartwychwstaje ? na te pytania wielu będzie musiało poczekac do polskiej premiery :)
-
Nie, jeśli ktoś uważnie się wczytywał w przepowiednie Trelawney.
Względnie ma internet - wstrętni spojlerzyści czają się wszędzie.
-
Beryl: wcale nie jest tak łatwo jak by się wydawało :) wczoraj trochę czasu szukałem spoilerów z zakończeniem, czy to co znalazłem jest prawdą ? nie wiem ;]
-
To jak nikt nic nie wie to moze obstawiamy kto padnie? Ja mowie ze ta mała i ten okularnik Harry... 8) niech moderator przyjmuje zaklady.... 8)
-
Ja mogę przyjmować zakłady, bo już czytałam.
;)
Spojler
Masz pół trafienia^^
-
a czy giną (nie czytałem więc nie wiem czy to prawda ale wolę zaznaczyc to jako spoiler :) )
Charity Burbage
Szalonooki Moody
Glizdogon
Fred Weasley
Hedwiga <lol>
Snape
Zgredek
Voldemort
potter zginie ale zmartwychwstanie ?
i czy epilog dzieje się 19 lat później ?
tonks i lupin giną ?
Jeżeli tak to cóż, spodziewałem się ze zginą bardziej znaczące osoby :)
btw Czy angielska wikipedia w opisie tomu 7 jest pewnym źródłem informacji ? Jak tak to kim/czym jest Snatchers ? I szkoda że większośc ginie w epizodzie The Battle of Hogwarts
-
Nie tylko oni.
Snatchers to takie bandy wyłapujące zbiegłych Mugolaków, żeby ich oddać rządowi za nagrodę.
-
Chyba dzisiaj kogoś okradnę :-p - nie mam na razie pieniędzy na książkę :-(.
-
Beryl: a Tonks i Lupin giną ?
Raz wyczytałem że tak, innym razem że w prologu po 19 latach mają dziecko
więc jak jest z nimi ? :)
-
Osobiście uważam, że nie giną - w końcu książkę napisała kobieta :-p. Wilkołakom też się coś od życia należy, a jak już ich spotyka takie szczęście niepojęte, to chamskim by było ich wtedy zabijać :-p.
-
SPOJLER
Najpierw mają dziecko, potem giną, osieracając wilkołaczka-kameleona.
Ogólnie ginie koło dziesięciu ważniejszych postaci i z pół setki innych czarodziei.
Przy czym jeden, którego się nie spodziewałam zupełnie, bo od pierwszego tomu uważałam, że nie żyje.
-
Chyba dzisiaj kogoś okradnę :-p - nie mam na razie pieniędzy na książkę :-(.
mama mojego ulubionego klienta kupuje mu prezent. dzieciak na razie siedzi u tatusia gdzieś za granicą i przyjedzie za miesiac. mamusia książkę dzisiaj pożycza szyszce :) nie ma to jak jamrolenie, ha!
-
Beryl:
imo szkoda Tonks, najbardziej ją lubiłem z tych których uśmiercono :)
btw a kim jest ten którego uważałaś za zmarłego od pierwszego tomu ?
-
Konował -
Gellert Grindewald.
-
dzięki :)
nie kojarzyłem postaci, musiałem wygooglowac odpowiedź :)
-
dobra, przeczytałam prawie wszystko (czytaj - kawałek za zakończeniem jedynego wątku, który naprawdę mnie interesował :P), czuję sie usatysfakcjonowana. Książka wciąga niesamowicie, o ile 5 i 6 część mnie nużyły, tutaj akcja zaczyna się szybko, jest jej dużo i na wysokim poziomie. ślicznie załatane niektóre dziury, wątki postaci zakończone zręcznie i porządnie, zaskoczyła mnie kilka razy, choć wątek Snape'a był tak klasyczny, że aż mi sie łezka w oku ze szczęścia zakręciła, normalnie konkursowo, przewidywalnie aż do bólu... i całe szczęście, bo właśnie tak sobie to wymyśliłam, bo to by wyjaśniało wszystko, więc jestem usatysfakcjonowana :P
dobra, idę, bo jeszcze spojla zarzucę, to mnie rozszarpiecie :)
-
Spis Rozdziałów 7 części Harrego Pottera:
1. Lord Voldemort pnie się w górę
2. Ku pamięci
3. Wyjazd Dursleyów
4. Siedmiu Potterów
5. Upadły wojownik
6. Ghul w piżamie
7. Wola Albusa Dumbledore’a
8. Ślub
9. Miejsce, w którym można się skryć
10. Opowieść Stworka
11. Łapówka
12. Magia jest potężna
13. Komisja Rejestracyjna Mugolskich Czarodziejów
14. Złodziej
15. Zemsta Goblinów
16. Dolina Godryka
17. Sekret Bathildy
18. Życie i kłamstwa Albusa Dumbledore'a
19. Srebrna łania
20. Xenophilius Lovegood
21. Opowieść trzech braci
22. Śmiertelne Regalia
23. Posiadłość Malfoya
24. Wytwórca różdżek
25. The Shell Cottage (prawdopodobnie nazwa własna)
26. Gringotta
27. Ostateczna kryjówka
28. Zaginione zwierciadło
29. Zagubiony diadem (bądź Zgubiona tiara - tytuł dosyć dwuznaczny)
30. Zwolnienie Severusa Snape’a
31. Bitwa o Hogwart
32. Starsza różdżka
33. Opowieść Księcia
34. Las ponownie
35. King’s Cross
36. Skaza na planie
-
Wreszcie kupiłam siódmy tom. Zamierzam dzisiaj nie spać :badgrin:. Mam tylko nadzieję, że przez całą powieść nie będę miała tego, co zaczęło mi się wraz z początkiem czytania: ciągłego zawracania głowy ze strony jakiejś części świadomości, która mnie magluje przemyśleniami pt. 'kiedy zginie Snape, w jakich okolicznościah i kto go zabije'. Nie, wcale nie wiem, że on zginie, ale obawiam się tego z taką siłą, że tylko częścią (choć większą) świadomości potrafię śledzić to, o czym czytam. Szczególnie jeśli właśnie jest mowa o Severusie. Trzymajcie za mnie kciuki ;-).
-
moja dzielna Nakago!
jak już doczytasz koniec tego jakże interesującego wątku i bedziesz miała ochotę się podzielić, to zapraszam na pw czy cuś, bo ja nie mam z kim pogadać, ech, tyle co z Mirandą, ale coś jakoś mało mi było... a czuję, że mogę o tym gadać i gadać jeszcze przez conajmniej miesiąc :)
miłego czytania, myślę, że książka Ci się spodoba :P
-
Niestety, mam problemy z czytaniem: w nocy, wbrew własnej woli, jednak zasypiam, w dzień wciąż mi coś lub ktoś przeszkadza :evil:. Nadal jestem na samym początku, dopiero skończyłam 10 rozdział. Pochwalę jedynie publicznie mojego kumpla - nieledwie fanatyka Harry'ego - który doskonale wyczuł, kto to jest R.A.B. już po szóstym tomie; ma spisane wszystkie osoby, o których we wcześniejszych tomach choćby wspomniano, i te inicjały pasowały mu tylko do tej jednej ;-).
Strasznie mi żal R.A.B.a :-(.
No i zaczynam się martwić Dumbledorem...
-
Wczoraj skończyłem czytać. Jestem w zasadzie bardzo zadowolony z zakończenia, chociaż można go było się spodziewać. Książka jest fajna, zaczyna się z grubej rury, w środku akcja niestety zwalnia i grzęźnie, ale końcówka znowu podnosi ciśnienie i autorce udaje się powyjaśniać większość zagadek.
Aha i bez spoilerowania dodam, że ginie o wiele więcej niż dwie ważne postacie :) Przynajmniej dla mnie ważnych.
-
Dojechałam do rozdziału 19. Burdel na kółkach. Dziwi mnie, że nikt nie wpadł na to, że Snape musiałby przez całe lata uczenia w Hogwarcie być głuchy, ślepy i totalnie głupi, żeby myśleć, że ta kara, jaką nałożył za usiłowanie kradzieży - w każdych warunkach poważne przestępstwo - wyda się ukaranym straszna :roll:. Oni chyba są otępiali z gniewu i nienawiści... Zastanawiam się, czy ktokolwiek z Zakonu wpadnie w końcu na to, co robi Snape, czy będzie im musiał sam o tym powiedzieć. Jutro chyba nie będę się potrafiła skupić na pracy.
-
o, i właśnie tutaj wykrzyknęlam gromkie Ha-haaaaaaaaa! Nakago, proponuję mimo wszystko zarwanie nocy (tudziez ominięcie tych kilku rozdziałów w których smarkacze się kotłują i cośtam robią i dotarcie do interesujacych fragmentów :P). czyż można mieć lepszy dowód na to, że Snape to porządny gościu? ale nic już nie mówię, doczytasz sobie :D
mój chłop na moje okrzyki "wiedziałam, wiedziałam!" zareagował jedynie prośbą, żebym go nie budziła i już przeczytała to świństwo, bo jak zakręcona chodzę :D
-
Przeczytałem. Moim zdaniem najlepszy z Potterów obok Komnaty Tajemnic. Akcja ciekawa. A końcówka naprawdę świetna.
A ja strasznie polubiłem Lunę. Obrazek na jej ścianie mnie wzruszył.
A i mimi 20 lat nie wstydze się być fanem Harrego :)
-
mimo 27 (prawie 8!) lat nie wstydzę sie być fanką Harrego :P
choć w moim przypadku to raczej jestem fanką Snape'a, hihi. Ale fakt, ta książka jest rewelacyjna, po ciężkich bólach związanych z 5 i prawie połową 6 (nuuuuda!) miałam obawy co do zakończenia, ale zostałam zaskoczona. Bardzo bardzo przyjemnie...
czekam na pękającą Nakago!
-
Mam 31 i też się nie wstydzę. Czego się tu wstydzić, młodości ducha? ;-)
OK, wczoraj wieczorem skończyłam. Spoilerów siać nie chcę (nie w tym temacie, przynajmniej), więc napiszę tylko, że Harry VII nieodparcie kojarzył mi się ze "Szklaną pułapką 4". Oba te (u)twory łączy psi swąd głównych bohaterów, co, przyznam, w jednym i drugim mnie niesamowicie irytowało. W 'Gadżetach Śmierci' grupa głównych postaci dochodzi do większości sukcesów dzięki ślepemu szczęściu. Udaje im się uciec dzięki nieledwie cudom. Niewiele jest momentów, w których do głosu dochodzi mądrość / spryt / odwaga / pomysłowość, dzięki czemu coś osiągają; przez większość czasu dzieje się źle tylko dlatego, że coś nie zostało przemyślane do końca, nie sprawdzone, że poszli na żywioł, niewiele myśląc. Oczywiście, ostatecznie się okazuje, że to dobrze, że dzięki tym swoim 'wpadkom' doszli do końca, że gdyby tu ich nie złapano, tam nie przegoniono, siam o mało nie zabito, to by się nie udało. Wszędzie coś zystkiwali, co przyczyniło się do ostatecznego sukcesu - tylko że trochę mniej mieliby szczęścia i by do tego sukcesu nie dotrwali. Mówi się, że szczęście to też talent. Jeśli tak, to Harry jest pod tym względem naprawdę wyjątkowo utalentowany :roll:.
Żeby nie było: powieść mi się podoba, nawet bardzo. Tylko że nadal nie rozumiem, dlaczego pod koniec szóstki Snape patrzył na Dumbledore'a z odrazą i nienawiścią. Do kogo je czuł? Do siebie? Do niego? Do tego, co musiał zrobić? Czy może tylko udawał, grał te uczucia?...
Nie podoba mi się też ukazany w pewnych wspomnieniach stosunek pewnej osoby do Severusa. Snape został wykorzystany z zerową troską o jego uczucia; a przecież je miał (co zresztą podejrzewałam od piątego tomu; tzn. nie, że w ogóle miał uczucia, tylko ku jakiej osobie je kierował :-(). Ale jakoś nikt się tym nie przejął, on był tylko narzędziem. I na końcu to 'wzruszające' epitafium, jakim skwitował jego całe życie ten, kto go wykorzystał: "Biedny Severus"... I tyle. Grrr, gotuje się we mnie z wsciekłości. Sytuacja trochę poprawia się w ostatnim rozdziale, tym po latach, kiedyHarry mówi młodszemu synowi, że dostał imię po najodważniejszym człowieku, jakiego Harry w życiu spotkał.
Żeby jeszcze tylko usłyszał to Snape, żeby znał te uczucia, żeby wiedział, że został doceniony... :cry:
PS. Szyszko, PW będzie później, muszę się rozpisać :-D.
-
czekam, czekam :)
mam dokładnie te same uczucia co do pana S., co Ty. Kurde, te ostatnie zdanie o nim było dobre, do diaska, ale jakoś tak mi... mało? wiem, wiem, głównym bohaterem jest Harry, ale szczeniak wkurza mnie niepomiernie momentami (szczególnie w Zakonie Feniksa) a Snape jest jedną z lepiej rozbudowanych postaci i za mało mi go było.
Zaraz, ja podejrzewałam go o TE uczucia w w tomie z myślodlewnią... to był 5? czas odświeżyć...
-
Mi też się książka podobała mocno, przeleciałem ja w pięć dni, co przy moim poziomie angielskiego jest wyczynem nie lada.
Co do Severusa - masz trochę racji, ale weź pod uwagę, że to jednak wojna była, więc pewne może i nie najpiękniejsze chwyty były konieczne. No i w pewnym sensie miał za co pokutować.
Podobało mi się też wykazanie, że Dumbledore też taki superświęty nie był.
Tylko że nadal nie rozumiem, dlaczego pod koniec szóstki Snape patrzył na Dumbledore'a z odrazą i nienawiścią. Do kogo je czuł? Do siebie? Do niego? Do tego, co musiał zrobić? Czy może tylko udawał, grał te uczucia?...
A tu zupełnie nie rozumiem, czemu nie rozumiesz... ;)
To chyba oczywiste, przecież (spojler) no jeśli miał zabić Dumbledora tak, że wszyscy by o tym wiedzieli, i musiał utrzymać w tajemnicy, że Dumbledore na nim to wymusił, to w razie sytuacji gdyby Voldemort jednak zginął, a sytuacja ułożyłaby się tak, że Snape nie miałby komu przekazać myśli do myśloodsiewni, to na zawsze zostałby zapamiętany jako zdrajca i morderca bez szans na rehabilitację
-
A dla mnie to żaden powód. Bo
Snape miał możliwości, żeby się oczyścić przed niektórymi osobami, mógł wymóc na Dumbledorze, żeby wyjawił kilku najbardziej zaufanym członkom Zakonu, co Snape naprawdę robi. Nie musiał się ukrywać przed Harrym z tą swoją opieką, mógł to robić jawnie, tzn. tak, żeby Harry - i tylko Harry - wiedział. Ale nie chciał, nie chciał otwierać się przed synem Jamesa. Jakoś nie sądzę, żeby mu zależało na rehabilitacji, w końcu nie dlatego to robił. Chronił Harry'ego dla Lily. Prędzej uwierzę, że patrzył z odrazą na Albusa dlatego, że ten mu wyjaśnił, iż robią to wszystko po to, żeby Harry ostatecznie zginął. To naprawdę było przegięcie...
Aha, i jeszcze jedno: Snape za życia Dumbledore'a wiedział, że będzie musiał jakoś Harry'emu wyjawić, że chłopak w ostatecznym rozrachunku musi umrzeć. W jakikolwiek sposób nie przekazałby tej radosnej nowiny, mógł wówczas wyjaśnić swój udział w tej całej rozróbie. Bo przecież Harry by mu nie uwierzył, gdyby Severus nie zdołał go przekonać, że zawsze był, w pewnym sensie, po jego stronie...
Chyba trzeba by założyć nowy temat, tylko o siódmym tomie, ze spoilerami :-D. Jest o czym dyskutować... ;-)
-
WOW, to żeście... Na Pascala i Kanta! Czytam te spoilery i czytam, jeżeli to jest prawda to apetyt wzrasta w miarę czytania spoilerów :shock:
-
Powiem w ten sposób: to to jeszcze nic ;-). Harry VII dobry jest, choć momentami przegięty. No i ginie kilka osób, których naprawdę żal. Warto przeczytać, choćby dla poznania rozwiązań wątków. Przyznam, że powodu, dla którego Snape z Dumbledorem zrobili to, co zrobili pod koniec 6 tomu, nie przewidziałam. Chyba nikomu się nie udało - Rowling bardzo ładnie pokierowała czytelnikami w tym tomie... prosto na manowce :lol:.
EDIT
Kurde, te ostatnie zdanie o nim było dobre, do diaska
Przyznam, że czytałam je 10 razy, tylko po to, żeby się doprowadzić do łez. Snape był taki biedny :cry:. Normalnie psychozę wczoraj wieczorem miałam :-p. Maniakalno-depresyjną. Chyba mi jeszcze nie przeszła ;-).
Zaraz, ja podejrzewałam go o TE uczucia w w tomie z myślodlewnią... to był 5? czas odświeżyć...
Piąty, jeśli chodzi o wspomnienia Snape'a w myślodsiewni. Bo sama myślodsiewnia pojawiła się chyba wcześniej. A może mi się tylko wydaje...
Ja nie muszę sobie przypominać, który to tom, bo pamiętam, co było skutkiem nieszczęsnego 'wścibstwa' Harry'ego. Ciekawe, czy Severus miał z tego powodu wyrzuty sumienia... Chyba nie, baaardzo nie lubił Syriusza :-p. No co? Uwielbiam Snape'a (od zawsze, od pierwszego tomu), ale to nie znaczy, że go wybielam - wiem świetnie, że swoje za uszami miał.
-
Kurde, te ostatnie zdanie o nim było dobre, do diaska
Przyznam, że czytałam je 10 razy, tylko po to, żeby się doprowadzić do łez. Snape był taki biedny :cry:. Normalnie psychozę wczoraj wieczorem miałam :-p. Maniakalno-depresyjną. Chyba mi jeszcze nie przeszła ;-).
Zaraz, ja podejrzewałam go o TE uczucia w w tomie z myślodlewnią... to był 5? czas odświeżyć...
Piąty, jeśli chodzi o wspomnienia Snape'a w myślodsiewni. Bo sama myślodsiewnia pojawiła się chyba wcześniej. A może mi się tylko wydaje...
Ja nie muszę sobie przypominać, który to tom, bo pamiętam, co było skutkiem nieszczęsnego 'wścibstwa' Harry'ego. Ciekawe, czy Severus miał z tego powodu wyrzuty sumienia... Chyba nie, baaardzo nie lubił Syriusza :-p. No co? Uwielbiam Snape'a (od zawsze, od pierwszego tomu), ale to nie znaczy, że go wybielam - wiem świetnie, że swoje za uszami miał.
no, fakt, piąty tom, jakoś dawno go czytałam (w tym miejscu pragnę podziękować tej zupełnie obcej dziewczynie, która była tak cudowna i podesłała jakiejś dzikiej babie z forum własną książkę, żebym mogła przeczytać!). tak poza tym musze zorganizować sobie wreszcie wszystkie po angielsku, bo własne mam tylko t.6 i 7... po tej scenie z "szarymi gatkami" byłam prawie pewna dlaczego Snape nie lubi Harrego - bo w takie płytkie wyjasnienie "bo James był złośliwy i tak się na syna to Snapowi rzuciło" zupełnie mi nie pasowało...
a ja Snape'a kocham od... drugiego tomu :P bo od drugiego zaczynałam. A i tak podejrzewam, że przeszedł na stronę Voldemorta tylko dlatego, ze po "tej drugiej" był James... no nie, dobra, przesadzam, złośliwiec był z niego i ponurak, ale i tak go lubię - jak mówiłam, jest chyba najbardziej poskładaną postacią, z jasnymi logicznymi motywami postępowania. To się szyszkom podoba :D
Nakago, trzymałam się twardo do tego zdania. Choć odczuwałam irytację, bo kurde noga, facet kocha twoją matkę, chroni cię, poświęca dla ciebie swoje całe życie nie czekając na głupie dziękuję, to do jasnej ciasnej anielki można chyba powiedzieć "przepraszam"? czy "kurcze, byłem niesprawiedliwy, chciałbym to wszystko cofnąć i pogadać sobie z nim szczerze i podziękować"?... i już miałam ochotę ugryźć okładke a tu taki zonk :)
. poryczałam się. kurcze, nie pamiętam, kiedy ostatni raz ryczałam nad książką o 3 w nocy, siedząc w ubikacji (światło przeszkadzało) na muszli i siąpiąc w papier toaletowy... obraz nędzy i rozpaczy ;P
jak dla mnie - za dużo deus ex machina w tej cześci - tak, szklana pułapka, dobre porównanie... z tą różnicą, że Willis nie popeniał koszmarnych durnych błędów, które cudem udawało mu się odkręcić, a u Harrego w pewnym momencie można było podejrzewać, żę jeśli wdepnie w psią kupę, to odkryje że to był jakiś pies, który miał dostęp do jakiegoś magicznego kamienia i go zeżarł na polecenie Voldemorta, ale niestety dostał biegunki akurat w momencie kiedy Harry przechodził ulicą... ech.
Oj, rozpisałam się. zawsze tak mam po drobrej książce :)
Nakago, z okazji Snape'a zeżarłam lody waniliowe algidy (tak samo jak przy Hughesie czy Nicholasie) KAMPAI!
-
Przepraszam, zakładam nowy temat, bo tak się, normalnie, nie da rozmawiać :-p. Mam nadzieję, że Moderacja uwzględni...
EDIT
Zastanawiałam się ostatnio nad myślodsiewnią. Doszłam do wniosku, że nazwa jest myląca: myślodsiewnia nie ma żadnego związku z myślami - myśli się słowami, a w myślodsiewni widzi się obrazy. W dodatku widzi się je z boku, a nie z perspektywy osoby, do której te 'myśli' należą. No i nie zna się przemyśleń tej osoby, można jedynie obserwować 'rzeczywistość'. Trudno to również nazwać odsiewaniem wspomnień, z powodu, który już wymieniłam: zła perspektywa. We wspomnieniach możemy mieć rzeczy, których świadomie nie pamiętamy, możemy np. stojąc na scenie w amfiteatrze podświadomie zapamiętać wyraz twarzy każdej osoby, jaka siedzi na widowni - ale już nie tej, która stoi nam za plecami. W myślodsiewni zaś można zobaczyć wszystko, co zapamiętał 'właściciel' tych 'myśli', ale również to, czego w danej chwili nie mógł zauważyć. To bardziej jak cofanie się w czasie do momentu 'zaznaczonego' wspomnieniem danej osoby. Dobry sposób na cofanie się w czasie, bo można być świadkiem wydarzeń z przeszłości, samemu nie będąc w stanie w nie ingerować; odpada problem paradoksów. Tak się zastanawiam, czy Harry, siedząc np. we wspomnieniach osób sądzonych za przynależność do Śmierciożerców, mógł wyjść z sali rozpraw i połazić sobie po ówczesnym ministerstwie... :-D.
-
Hmm...ciekawe. Ale idźmy dalej, czy mógłby strzelić sędziego w żeby i jakie to miałoby konsekwencje, a może mógłby wyjść do toalety? Chociaż to może nie jest dobry pomysł bo jakby spotkał tam, nie przymierzając, dementora to chyba pani Rowling musiałaby zrezygnować z kasy za następne tomy ;) .
-
Właśnie o to chodzi: w myślodsiewni nie można nic zrobić 'fizycznie', nawet dotknąć, niczego powiedzieć (tzn. mówić można, tylko że nikt z tych 'wspomnień' tego nie usłyszy), nikt tej osoby nie widzi. Jej tam, zwyczajnie, nie ma. Ona może tylko obserwować i to jedynie przez taki czas, jaki 'wspomnienia' obejmują, nie może na nic wpłynąć. Zatem Harry - być może - mógłby połazić po ministerstwie... o ile ktoś otwierałby mu drzwi. Czyli musiałby czekać na chwile, gdy ktoś wchodzi bądź wychodzi, i prześlizgiwać się przez drzwi otwierane dla tego kogoś. Dementorów mógłby spotkać, jak każdego, tylko że oni w tych 'wspomnieniach' nie powinni na Harry'ego w żaden sposób oddziaływać. On nie ma na nic wpływu, ale i nic nie ma wpływu na niego. No, oprócz tego, że to, co zobaczy i usłyszy, może, a nawet powinno, mieć spory wpływ na jego postrzeganie pewnych rzeczy...
-
Wydaje mi się, że to logiczne wyjaśnienie. Wprawdzie czytałem książkę już jakiś czas temu i pamięć minie lekko zawodzi ale chyba w świecie, o którym mówimy nie ma żadnej magii, siły mogącej mieć wpływ na minione zdarzenia, a owe "skoki" w przeszłość podlegają tym samym regułom co "zwykłe" ludzkie wspomnienia[pomijając całą tą fantastyczną otoczkę]
-
dzisiaj na onecie chyba był artykuł, że jak się kupuje dziecku Harrego Potera to jakieś ewangelizujące Panie mogą złapać za rękę i zbesztać, dlatego zamówiłem małemu z merlina i od 2 dni wieczorem barykadujemy się w mieszkaniu jak Will Smith w "Jestem legendą" i czekamy na przesyłkę... obawiamy się natarcia "prawdy objawionej" na nasz dom :D
-
Przeczytałem już wczoraj, ale musiałem ochłonąć po lekturze. :)
Szczerze powiedziawszy bałem się, że autorka zwyczajnie spieprzy zakończenie jak to czasami bywa. Ale nie! Ostatni tom w pełni mnie usatysfakcjonował!
Ha! Niektórych rzeczy się domyślałem (jak np. tego kim jest R.A.B. czy tego dlaczego Snape tak nienawidzi Harego (wszystko przez kobiety :P)). Autorka ładnie łata dziury, nie zapomina o niczym (chyba). Akcja wciąga niemiłosiernie, choć zwalnia w pewnym momencie, lecz licze to na plus.
Wielkim zaskoczeniem było to co zrobił Snape z Dumbledorem.
Szkoda, że zginął Fred, Moody, Lupin i Tonks (ich chyba najbardziel lubie oprocz Georga, Rona i Hermiony (tak, Harrego tez lubie, ale na dalszym miejscu)).
Mieszane uczucie wzbudza we mnie epilog. Z jednej strony jest całekim fajny (choc mam wrazenie ze napisany tylko po to by pokazac wszystkim jakie fajne dzieci mają imiona :p )z drugiej wydaje mi się, że ostatnia wypowiedź Harrego jest wystarczająco dobrym zakończeniem.
Miałem taką cicha nadzieję, że Harry będzie z Hermioną :p no ale cóż...
Podsumowując - świetny tom kończący sagę. Najlepszy zaraz po Czarze Ognia (mój ulubiony tom). Sprawnie łatający dziury i ciekawie kończący rozpoczęte wątki. Czasami bardzo zaskakujący. Miejscami śmieszny, miejscami smutny. Taki jaki powinien być.
Ciekawe czy autorka skusi się i napisze tą Encyklopedie. Kurcze chciałbym by coś takiego powstało :D
Podobno pani Rowling pracuje nad nową książką - wie ktoś coś na ten temat?
-
O jakiej encyklopedii mowa?
Fajnie się czyta posta z takimi "dziurami" ;D Ja dziś otrzymałam przesyłkę z nowym Harrym i zaraz zaczynam czytać :D
-
Ja czytałem dużo wcześniej angielską wersję i czuję pewien niedosyt. Nie wiem jak Wam ale dla mnie najciekawszy był chyba pierwszy i drugi tom. Ale może to dlatego, iż wtedy poznawaliśmy świat a później już niewiele nowych rzeczy odkryliśmy.
Niemniej Polska wersja pottera czeka również na przeczytanie - zobaczymy ile wątków źle zrozumiałem :-)
-
Na temat siódmego tomu jest osobny tewmat, tutaj: http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=26353. Tam kilka miesięcy temu narzekałyśmy (AFAIR same kobity rozmawiały ;-)) na pewne niedociągnięcia (naprawdę, Grzybiarzu) i inne takie. W tamtym temacie można dowolnie walić spoilerami, bo w tytule jest ostrzeżenie. Zapraszam :-D. Jak będę miała więcej czasu, to sama też coś dodam.
-
Miałem taką cicha nadzieję, że Harry będzie z Hermioną :p no ale cóż...
Po tym, jak ona się od pięciu tomów za Ronem ugania? To by było dziwne...
-
Przez dość długi czas to były jedyne książki jakie czytałam. Właściwie piąty tam to chyba pierwsza książka, której nie przeczytałam z przymusu(wiem, że powinno się czytać od pierwszego, ale ja sobie wymyśliłam, żeby przeczytać od piątego). Znałam już tą historię z filmów i gier, choć nie słyszałam za dużo o czwartej części, to jak się dowiedziałam, co będzie w 5 części to musiałam przeczytać.
No i poznałam wszystkie pięć, potem jeszcze szóstą i miałam jeszcze kilka innych książek na kącie, ale Harry Potter był tą najlepszą. Tak się składa, że byłam wtedy w nie najlepszej sytuacji życiowej i Harry Potter był całym moim światem. Mogłam myśleć o tym godzinami, w właściwie to nie tylko mogłam, ale to robiłam. Przychodziłam ze szkoły od razu przychodziło mi to na myśl, ba w szkole też, na każdej lekcji, przerwie. Na kartkówkach zamiast skupiać się na napisaniu czegoś to mi chodziły po głowie cytaty różnych rozmów.
Po jakimś czasie, zaczęłam też czytać inne książki, i tak też zrodziła się moja miłość do książek, nie tylko tych z serii Harry'ego Pottera. Już zdecydowanie mniej o nim myślałam, tylko jeśli już to czytałam jakieś fan ficki.
Teraz kiedy miała miejsce premiera ostatniego tomu, to postanowiłam przeczytać sobie jeszcze raz to. Tylko, że prawie w ogóle mnie to nie ciekawiło, nie było tak żebym czytała z wypiekami na twarzy, powiem, że wręcz się nudziłam i chciałam jak najszybciej skończyć czytać. Ale ostatniego tomu nie mogłam się doczekać. Jak już go nabyłam, to ciągle tylko skakałam i piszczałam z radości. Nie mogłam się zdecydować, żeby zacząć czytać, bałam się, że to jest już koniec. Można powiedzieć, że jak skończę to czytać to jednocześnie zamknie się pewien rozdział w moim, życiu, moje dzieciństwo. W końcu się zdecydowałam i... Nie mogłam tego znieść, bo książka jakoś bardzo mnie nie ciekawiła, również momentami przynudzała. Wszystkie nowe pomysły wydawały mi się absurdalne. Jedynie tylko w tych najbardziej "strasznych" momentach byłam zaciekawiona. Myślałam, że po prostu książka jest już tak gorzej napisana, ale czytałam sobie niektóre posty i widzę, że z reguły się podobało.
Wiec, jak mi uświadomiła przyjaciółka, chyba po prostu już z tego wyrosłam. Już mnie to przestało bawić. Zauważyłam, że ta książka, wcale nie jest taka świetna jak mi się wydawało. Zawsze myślałam, że jeśli ktoś mówi, że nie lubi Harry'ego Pottera, to po prostu nie poznał jaka to jest cudna historia. Ale ona przecież wcale taka nie jest, istnieją lepsze i ciekawsze powieści.
Ee... Czy przypadkiem ten temat nie jest o tym co sądzimy o tych książkach? No bo chyba coś mi się nie na temat napisało, bo opisałam moją historię poznawania tych książek;) Ale nie chce mi się tego usuwać, bo tyle się namęczyłam, żeby to napisać. Wiec może ostatni akapit poświęcę temu co myślę o Harry'm Potterze.
Jest to książka na pewno wspaniała aby zacząć swoją przygodę z książką, ale niekoniecznie musi ona być od razu ulubioną książką. Myślę, że jest dobra, ale bez przesady, istnieje jeszcze dużo lepszych. A dobra nie wiem, co już napisać:)
-
Miałem taką cicha nadzieję, że Harry będzie z Hermioną :p no ale cóż...
Po tym, jak ona się od pięciu tomów za Ronem ugania? To by było dziwne...
Kobiety są dziwne :p
-
W tym cyklu szczególnie: żadna nie chciała Severusa :shock:.
-
Tego wkurzającego odludka z paskudną aparycją, w dodatku zabujanego od trzydziestu lat w innej? Też bym chyba nie chciała...
-
Sama jestem odludkiem, więc byśmy do siebie pasowali :-p. Aparycja mnie tak nie interesuje, jak charakter, a złośliwców lubię, fajnie się z nimi dyskutuje. Zaś to, co jest spoilerem..., cóż, a kto o tym wiedział? Starannie skrywana tajemnica - ewenrualna kobita Snape'a też by nie musiała o tym wiedzieć. Poza tym przy dobrej kobicie mogłoby mu przejść :-D.
-
Koleś tylko w jednej się zabujał i widocznie nie zależało mu, żeby wyglądać dobrze dla innych kobiet. Zakończenie serii nie zawiodło mnie. Tylko Lupina trochę szkoda.