film miał świetne efekty
przynajmniej oni mówią to otwarcie, a my mimo iz kazdy z nas mysli, ze on sam jest najlepszy - kryje to w sobie.
wszystko jest względne
Cytat: "dnaoro"wszystko jest względne
ale Bóg nie może grac w kości...
Cytat: "mykupyku"Cytat: "dnaoro"wszystko jest względne
ale Bóg nie może grac w kości...
wyjaśnij. nie może bo takowych nieposiada (kości rzecz materialna), czy bo Go nie ma, czy dlatego, ze On tak nie robi?
Cytat: "dnaoro"Cytat: "mykupyku"Cytat: "dnaoro"wszystko jest względne
ale Bóg nie może grac w kości...
wyjaśnij. nie może bo takowych nieposiada (kości rzecz materialna), czy bo Go nie ma, czy dlatego, ze On tak nie robi?
wyjaśniam:
był taki facio co się zatrudnił jako bibliotekarz bo mu iloraz inteligencji w rozwoju normalnym społecznie kolidował, a zwał się Ejnsztajn, i on w tej bibliotece odkrył tzw. teorie względności (znaczy sformułował), i jak się za głowę i czuprynkę bujną złapał, że wszystko może być względne to powiedział szybko: ale przecież Bóg nie może grać w kości (taka gra) :)
a gra w kości przypadkowo jest moją ulubioną :)
Cytat: "dnaoro"a gra w kości przypadkowo jest moją ulubioną :)
a taki brodacz Frojd mówił, że nic w ludzkiej naturze nie jest dziełem przypadku :)
Cytat: "mykupyku"Cytat: "dnaoro"a gra w kości przypadkowo jest moją ulubioną :)
a taki brodacz Frojd mówił, że nic w ludzkiej naturze nie jest dziełem przypadku :)
PRZYPADKOWO sformułowanie pana Frojda jest WZGLĘDNIE trafne.
a spider w kinie to kaszana, bezwzględnie
Twierdze po prostu, ze WSZYSTKIE komiksy o superbohaterach sa w moim odczuciu slabe. Przykro mi, to moje wrazenie i przekonanie i zmienic go tak latwo sie nie da.
O komiksach wolalbym sie nie wypowiadac, bo choc czytalem ich duzo, to wiekszosci DC, Marvel itp. mam raczej zle zdanie i po co mam tu ludziom robic przykrosc. (...)i byl ksiazka, a nie komiskem. Ja twierdze, ze to zawsze bedzie bardzo duza roznica, i to niestety na korzysc ksiazki.
Daredevil '40
Cytat: "mykupyku"Daredevil '40
:shock:
Daredevil po raz pierwszy ukazał się w "Daredevil" #1 w 1964.
podałem daty pierwszego pojawienia się bohatera a nie pierwszych samodzielnych komiksów z nimi (czasem te daty sie pokrywają, a czasem nie)
Daredevil pojawił sie pierwszy raz w:
Silver Streak Comics #6, 9/40 (blue & yellow costume)
Cytat: "mykupyku"podałem daty pierwszego pojawienia się bohatera a nie pierwszych samodzielnych komiksów z nimi (czasem te daty sie pokrywają, a czasem nie)
Daredevil pojawił sie pierwszy raz w:
Silver Streak Comics #6, 9/40 (blue & yellow costume)
:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Wydawało mi się, że postać Daredevila stworzyli Lee i Everett właśnie w 1964. Sprawdziłem to i nawet oficjalna strona śmiałka http://www.manwithoutfear.com podaje ten rok, jako pierwsze pojawienie się Matta. Czekam na wyjaśnienie tej palącej kwestii.
Uuuu? Istniało coś takiego, jak Daredevil Złotego Wieku? Nie miałem pojęcia, szczerze mówiąc... Dziękuję za poszerzenie mojej wiedzy i chylę czoła nad znajomością historii.
Co do Punishera, to wszystko się zgadza, "ASM" #129 to właśnie 1973 rok.
U aktorki odgrywajacej postac Mary Jane, spodziewalem sie bardziej klasycznego typu urody. Ta aktorka nie jest brzydka, wrecz przeciwnie, ale Mary Jane powinna byc z rzędu tych, co jak je widzisz pierwszy raz to wiesz, ze to modelka. Tak mi sie wydaje.
Na tej samej zasadzie można stwierdzić, że książki o Panu Samochodziku były tylko i wyłącznie komunistyczną propagandą, bo pojawiali się w nich harcerze i źli niemieccy rewanżyści, a główny bohater był milicjantem.
Cujo: napisałeś, że aktorka odgrywająca postać Mary Jane powinna od razu uzmysławiać, że jest modelką. Zauważ, że cały film dzieje sięw czasi kiedy zarówno ona jaki i Peter chodzą jeszcze do szkoły. Więc pewnie dopiero w drugiej części będzie to już laska z wybiegów dla modelek :)
. A strój Green Goblina to pewnie wymóg czasów...
Masz na myśli ten trailer, jak facet stoi w łazience przed lustrem i mówi do siebie a potem robi się zielony? Moim zdaniem miał tylko kaca, to nie musiał być Hulk :D
Przyznasz jednak, że nawet stara gumowa maska wyglądałaby na twarzy lepiej niż ten chełm o dwa numery za duży :?:
Jeżeli jeszcze raz ktoś wypuści taki film, to ja zapisuję się do ALKAIDY :x . Moim zdaniem KNOT, DNO, etc. itd. jw.
Daredevil - totalna klapa ,już się wypowiadałem , nuda , żenujące teksty ,bach - bach o spadawaj widzu do domu ,kase mamy więc niesmak to już twój problem.Frank Miller niesmaku po nim nie miał, wręcz przeciwnie.
Właśnie obejrzałem szumnie reklamowany w sieci kilkuminutowy film "Batman: Dead End".
Spotkałem się z opiniami, że to lepsze od Burtona, a tu :? ...
Jestem przeciwny adaptacjom jako takim - nie tylko w kontekście filmowania komiksów.
czy ktos z was widzial film shadow ?jak dla mnie film mial klimat z komiksu wydawanego w usa
Hale Berry w kostiumie:
Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że to jakaś kaczka dziennikarska, bo wygląda okropnie.
czy ktos z was widzial film shadow ?jak dla mnie film mial klimat z komiksu wydawanego w usa
Hale Berry w kostiumie:
Hale Berry w kostiumie:Eee tam... Nie wierze że to Hale.. W Hollywood mają chyba lepszych fachowców od kostiumów.. To zdecydowanie jakaś wizja twórcza The Sun'a albo innego Super Expressu
Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że to jakaś kaczka dziennikarska, bo wygląda okropnie.
A czytaliście na Wraku o planach sfilmowania Batmana z jakimi jeszcze w latach 40. obnosił się Orson Welles? Rany, gdyby to zrobił do dziś byłby to pewnie najlepszy film wedługkomiksowy. Welles zawsze miał monumentalne barokowe wizje, więc jego film miałby chyba podobną atmosferę i aurę wizualną jak "Batman" Burtona. Szkoda, że ukręcili sprawie łeb i Orson nie ukończył dzieła, podobnie jak nie ukończył "Don Kichota". Niewiele brakowało żeby historia kultury obrazkowej poszła innym torem.
Czy tylko mi sie Daredevil podobal?
Komus tam jeszcze sie podobal.Mi, na przykład.
ja też Daredevila do jakichś tam porażek nie zaliczam :D
Affleck nadaje sie tylko na zblazowanego madrale w filmach Kevina Smitha
He he he, miałem na myśli produkcję zagraniczną z nadzorem autorów Thorgala. Ja mógłbym im coś niecoś doradzić, np. w obsadzie kobiecych ról 8) jestem gotowy do współpracy :)
Co do pytania postawionego na wstępie i jego transmitancji... Ja osobiscie chciałbym zobaczyć sfilmowanie wszystkich albumów Thorgala. Oglądnąć sobie walkę ze strażnikami pierścieni Frei, Czarną Galerę, krainę Aran czy też Qa, Władcę Gór, Wilczycę. Tyle tego było że nie sposób wybrać tych najlepszych motywów. Żaden tytuł by mnie tak nie ucieszył jak ekranizacja właśnie Thorgala.
Kuvery uważaj, bo najwieksza karą może byc spełnienie mażeń :wink: ,ze przypomnę "From Hell", czy "Wiedźmina".
Co ty chcesz od "From Hell"? Całkiem fajny film...
Aaa... zapomniałem o Kriss, oczywiście Leatitia Casta 8) z przefarbowaną czuprynką na hebanową czerń...
A kogo byście widzieli jako Pelissę w erkanizacji "W Poszukiwaniu ..."?
Największym hiciorem byłby Wilq z Arturem Baciśiem w roli głównej :!: :mrgreen: :!:
Ps. A może słyszeliście o sytuacji odwortnej? Tzn. z filmu, zrobiny komix ? Bo ja kojarzę tylko predatora i xenomorpha............
bo kostium w spidermenie to raczej pic na wode...)Co ci się w nim nie podobało? Przecież bardzo podobny do oryginalnego.
. Franolski Asterix już jest na celuloidzie, może jest to pieśń przyszłości
Plastikowy... jednolity... twardy... gruby...Oj, hypercube, toś palnął. Kostium Spider-Mana nie był plastikowy, tylko jedwabny. Składał się aż ze 120 kawałków, więc to bardzo precyzyjna robota. Jeśli chodzi o pozostałe użyte przez ciebie słowa, to odnoszą się one właśnie do kostiumów z X-Men, w żadnym razie nie do Spider-Mana. Tobey Maguire (Spider-Man) wspominał kostium jako bardzo lekki i cienki, nie ograniczający wcale ruchów. Z kolei James Marsden (Cyclops) mówił, jak musiał się cały czas starać, żeby się nie przewrócić, bo kostium miał z tak sztywnej skóry, że ciężko było mu zginać łokcie i kolana.
Kosiumy w x-menie t bardzo precyzyjna robota. A tutaj ?
Takie... no niewiem... sztuczne?? Ale przyznasz, do x-mena pod tym względem daleko?
Cytat: "Kuvery"He he he, miałem na myśli produkcję zagraniczną z nadzorem autorów Thorgala. Ja mógłbym im coś niecoś doradzić, np. w obsadzie kobiecych ról 8) jestem gotowy do współpracy :)
mortensen thorgalem ?
scorupco aaricią ?
Cytat: "Zamorano"A kogo byście widzieli jako Pelissę w erkanizacji "W Poszukiwaniu ..."?
Vanessa Paradis :P
Ps. A może słyszeliście o sytuacji odwortnej? Tzn. z filmu, zrobiny komix ? Bo ja kojarzę tylko predatora i xenomorpha............
w koncu filmowcy się na tym przejadą... myslą że każdy film na podstawie komiksu to będzie góra szmalu. dziwię się że po rozczarowaniach związanych z Hulkiem i Ligą nadal tyle filmów komiksowych jest zapowiadanych...Hulk rozczarowaniem? W jakim sensie? Bo raczej nie w finansowym?
a nowy spider ma byc najdrozszym filmem wszechcasow ma kosztowac 212 mln baksow
Cytuja nowy spider ma byc najdrozszym filmem wszechcasow ma kosztowac 212 mln baksow
Skand to info?Jakos nie chce mi sie wierzyc ze bedzie to najdrozszy film wszechczasow?!
z rozczarowaniem dotyczącym Hulka chodziło mi o to że po 1szym tygodniu wplywy gwałtownie spadły i w sumie film tak wiele nie zarobił jak się tego analitycy spodziewali...Umiarkowany sukces.
W kazdym razie spider niezle zarobil okolo 700 mln baksow, wiec chca ponownie wyrwac kase od ludziPonad 800. A z tym wyrywaniem kasy, to:
heh ciekawe. wczoraj obejrzałem sobie trailer Punishera i nie mogę się doczekać na film. myślę, że będzie fajnie. bardziej akcja/kryminał niż sf. i dobrze. bo w Punim jakichś efekciarskich zagrań bym nie ścierpiał...Naprawde podobal Ci sie ten trailer :? :o
Naprawde podobal Ci sie ten trailerZłodziej.
Jezeli zgodnie z zasada wrzucili do niego najlepsze sceny to ja sie pisze na diwix a nie kino...
Moja wina...Cytat: "MaxNecro"Naprawde podobal Ci sie ten trailerZłodziej.
Jezeli zgodnie z zasada wrzucili do niego najlepsze sceny to ja sie pisze na diwix a nie kino...
MoralistaJak najbardziej, w końcu wychowałem się na Spider-Manie. :)
Cytat: "DevilRed"heh ciekawe. wczoraj obejrzałem sobie trailer Punishera i nie mogę się doczekać na film. myślę, że będzie fajnie. bardziej akcja/kryminał niż sf. i dobrze. bo w Punim jakichś efekciarskich zagrań bym nie ścierpiał...Naprawde podobal Ci sie ten trailer :? :o
Jezeli zgodnie z zasada wrzucili do niego najlepsze sceny to ja sie pisze na diwix a nie kino... :|
"Let the bodies hit the floor!" He he.. Fakt! Pasuje idealnie..
do tego dochodzi jeszcze fajna muzyczka: Drowning Pool "Bodies" - kto zna, ten wie, że text pasuje do tego co dzieję się na ekranie
to jest dopiero 1szy trailer i watpię by znalazły się tam najlepsze sceny...Nie jestem pewien o którym trailerze mówicie (bo staram się ich nie oglądać przed filmem), ale pierwszy był chyba inny. W pierwszym Frank tylko stał koło stołu zawalonego bronią i gadał. Powiedział m. in.: "My actions are not vengeance. No. Not vengeance. Punishment."
Teaser-trailer to trailer, tak samo jak teaser-poster to poster.
nie qumam!teaser i trailer to sa dwie rozne rzeczy a co to jest do cholery "teaser-trailer"?Teaser-trailer to pierwszy, krótki i niewiele (lub nic) pokazujący trailer. Analogicznie teaser-poster to pierwszy plakat. Opuszczanie członu "trailer" i udawanie, że to nie był trailer, jest nieznajomością terminologii. Sam wyraz "teaser" w żaden sposób nie sugeruje filmiku.
devil jest takim trailerem mlodziezy katowickiej :dd: :oops:
Wygląda to dobrze -a co z tego wyjdzie zobaczymy...
Cytat: "graves"Wygląda to dobrze -a co z tego wyjdzie zobaczymy...
Wyglada nawet rewelacyjnie! Horus i Bastet jako zywo z kart komiksu. Niepokoja mnie tylko zmiany fabularne. No zobaczymy... Ciekawe czy film bedzie u nas w kinach?
:bored: :bored:
tak, tak, rzeczywiście ostatnio jest bardzo sennie na forum, ale nie dam się wciągnąć (chociażby dlatego że filmu nie widziałem :) )
Środa, Polsat 21:40SAD zapomnial dodac " dla ludzi o mocnych nerwach" :lol:
Nick Fury - Agent of S.H.I.E.L.D.
phi,i tak wszystko spieprza:)
Cytat: "SAD"Środa, Polsat 21:40SAD zapomnial dodac " dla ludzi o mocnych nerwach" :lol:
Nick Fury - Agent of S.H.I.E.L.D.
Cytat: "Clayman_"phi,i tak wszystko spieprza:)
jak dobrze mieć proroka na forum
Cytat: "SAD"Środa, Polsat 21:40SAD zapomnial dodac " dla ludzi o mocnych nerwach" :lol:
Nick Fury - Agent of S.H.I.E.L.D.
Cytat: "Macias"Cytat: "SAD"Środa, Polsat 21:40SAD zapomnial dodac " dla ludzi o mocnych nerwach" :lol:
Nick Fury - Agent of S.H.I.E.L.D.
zasnąłem pszed telewizorem jak jeszcze leciało samo życie.....
jak sie czesciowo pszebudziłem i pszewracałem z boku na bok to usłyszałem : to była agentka kgb czy cuś w tym stylu
a jak wrażenia panie ,panowie kturyh sen nie zmorzył?
zabawny film. i pomyśleć że tak niedawno kręcony. najlepszy fragment to ten o implantach. :P a scena końcowa zapowiada sequel :lol:Nie tyle sequel, co dalsze odcinki, bo to był pilot planowanego serialu. Nie wiem czy doszło do jego realizacji.
dla mnie elektryzujaca byl fragment o "Lobo" i "Antresolce", nie pamietam zebym wczesniej o tym slyszal
Jak rozumiem, film ma byc wzorowany na Year One?
w ww. magazynie tytuł przedstawiono jako: "Batman zaczyna" :lol:
Widzieliście trailerek??? Zapowiada się na prawdę fajnie. Z pewnością nie będzie to kolejny Batman Forever.
Ech i teraz czekac do lata 2005. Jakoś zleci :)
Kobieta-Kot została uznana za najgorszy film tego lata przez czytelników Newsweeka w USA. Czyżby było aż tak źle???
Cytat: "Borys"Kobieta-Kot została uznana za najgorszy film tego lata przez czytelników Newsweeka w USA. Czyżby było aż tak źle???
Jeżeli Kobieta-Kot jest gorsza od "Garfielda" to musi być naprawdę straszną kichą...
Ostatnio obejrzałem sobie artystyczny film, w którym wystąpiło troje żywych aktorów.
Warto obejrzeć, choć w pewnych momentach jest strasznie francuski. Reżyser się jednak postarał, żeby z pierwowzoru zamieścić dużo motywów a i wizualnie jest czymś pomiędzy artyzmem a efekciarstwem. Mnie się podobało.
domyslam sie, ze on pisze o bilalowskim Immortel
Ciekawy artykuł znajduje się w gazecie FILM z sierpnia - "Film przerysowany". Tam właśni etraktują o kondycji ekranizacji komiksów.
Cytat: "Paweł K."Ciekawy artykuł znajduje się w gazecie FILM z sierpnia - "Film przerysowany". Tam właśni etraktują o kondycji ekranizacji komiksów.
i pokazuja, ze 'Men in Black" bylo ekranizacja komiksu. :/
na stronei filmu podpis MC 8)
czekaj czekaj
albo jestem kretynem albo to co napisales jest bezsensu..
:?
Cytat: "karol_konw"na stronei filmu podpis MC 8)
To pewnie Chaciński...
trytul tak dziwnie znajomy
i chyba w innej gazecie w sumie nie filmowej mial byc podobny txt chyba twoj.. ale nei chce siac plotek bo sie nei znam i nic nie wiem :)
hmm sa i tacy ktorym wystarczy kilka info zebranych z netu ot i jest artykul...
:(
Cytat: "Corum"i pokazuja, ze 'Men in Black" bylo ekranizacja komiksu. :/
Bo było.
Cytat: "karol_konw"hmm sa i tacy ktorym wystarczy kilka info zebranych z netu ot i jest artykul...
:(
I to niestety widać w tekstach, zwłaszcza tych publikowanych w czasopismach, ktorych (sam wiesz z jakiego powodu) nie czytasz.
ja się nie znam, ale Internet twierdzi, że była wytwórnia Cameo Records w latach 20tych, która miała label dla dzieci cameo kids i tam nagrywali dla dzieci znani performerzy, podczas gdy zwykle to były jakieś anonimy. Może stąd.
co to jest rola cameo to wiem ale skad sie wziela nazwa?????
Cytat: "karol_konw"co to jest rola cameo to wiem ale skad sie wziela nazwa?????
Zawsze mi się wydawało, że to jednoznaczne i zrozumiałe określenie, ale po waszych wypowiedziach zwątpiłem.
Kamea (ang.: cameo) to szlachetny kamień z wyrytą na nim ozdóbką - postać, popiersie... W angielskim ta nazwa obejmuje również samą ozdóbkę...
Mała, ale wyrazista rola, jest w filmie jak ta ozdóbka - cacuszko, artystyczny majsersztyk etc.. I tyle.
chyba szukalem dziury w calym:/
i sam sobie skomplikowalem zycie :)
Ja obejrzalem wczoraj Spider Mana 2 i powiem ze byl marny. Za duzo smutow i ogolnie jakos marnie wypadl na tle jedynki.
Plus jednak idzie w strone walk i efektow bo bez kitu byly dobre.
... Nawet duch wujka Bena się pojawił...
Ja obejrzalem wczoraj Spider Mana 2 i powiem ze byl marny. Za duzo smutow i ogolnie jakos marnie wypadl na tle jedynki.
Mam pytanko: czy wie ktos gdzie można znaleźć PEŁNĄ listę filmów nakręconych na podstawie komiksów?
Mam pytanko: czy wie ktos gdzie można znaleźć PEŁNĄ listę filmów nakręconych na podstawie komiksów? Wszędzie gdzie szukam sa tylko listy Top 10, najnowsze filmy, albo to co dopiero mają nakrecić. Ja chciałbym zobaczyć wszystkie tytuły - włacznie ze starymi Captainami America, Hulkami, itd, itd. Gdzie takie cholerstwo znaleźć?
Jeżeli chodzi o zapowiedzi to tu jest fajna strona:
http://www.efavata.com/CBM/
Wiecie może czy była już premiera Immortels za granicą? U nas ma być 19.11. Mój szwagier twierdzi, że juz to ma, oczywiście śiągnięte z netu. Nie mam zamiaru jednak psuć sobie zabawy, poczekam na kino.
przecież on właściwie to dawno w żadnym filmie nie zagrał
Nawet amerykanie nie chca na nia chodzic. :D
W niedzielę o 22:40 dwójka pokaże film pt. "Katatonia", który, jak podaje Rzepa, zaispirowany został komiksem Wilhelma Sasnala, pt. "Życie codziennym w Polsce w latach 1991-2001" ("ulubionym komiksem młodej inteligencji" jak głosi slogan). Ktoś to może wcześniej widział i wie jak ma sie ten film do komiksu?
nowy dramat wojenny "V For Vendetta".
W filmie będącym nierealną opowieścią o Wielkiej Brytanii pod rządami nazistów po wygranej Hitlera,
kobieta, która trafia do więzienia i jest tam torturowana.
onet.film.pl
no wlasnie dziwaczne
ale podejrzewam ze to dziennikarz nieuk
inna rzecz ze nauczyliby sie trzymac po prostu gebe na klodke jak nie wiedza o czym mowa:(
Tak mi coś świta, że w filmowym 'V' stan Wielkiej Brytanii ma być właśnie wynikiem wygranej II WŚ przez Hitlera. Chyyyba gdzieś o tym czytałem...
Ale możliwe, że mi się to jedynie ubzdurało...
edit: jednak się nie ubzdurało. Potwierdzenie z IMDB - http://imdb.com/title/tt0434409/plotsummary
Tak mi coś świta, że w filmowym 'V' stan Wielkiej Brytanii ma być właśnie wynikiem wygranej II WŚ przez Hitlera.
no wlasnie dziwaczne
ale podejrzewam ze to dziennikarz nieuk
inna rzecz ze nauczyliby sie trzymac po prostu gebe na klodke jak nie wiedza o czym mowa:(
a czyaliscie tego newsa ??
http://film.onet.pl/0,0,1094055,wiadomosci.html
jakies komentarze ?
Dalej V for Vendetta.
http://film.wp.pl/p/wiadomosc.html?id=61729&m=pl
Aż miło. :D
Zapewniam Cię, że scięcie kiludziesięciocentymetrowych włosów na czas iluś tam tygodni kręcenia zdjęć ciężko nazwać 'chwilową zmianą wyglądu'.
Zapewniam Cię, że scięcie kiludziesięciocentymetrowych włosów na czas iluś tam tygodni kręcenia zdjęć ciężko nazwać 'chwilową zmianą wyglądu'.
Widzialem to kiedyś. Straszna kupa
Południowoafrykański reżyser Gavin Hood przeszedł daleką drogę. Jeszcze kilka lat temu reżyserował dla Polaków "W pustyni i w puszczy", a teraz przygotuje dla studia 20th Century Fox jeden z najbardziej oczekiwanych filmów - "Wolverine".
Filmik aktualny, pasuje do tematu
:)
z iron manem jest o tyle zabawnie ze jak pakistancy zaczeli topic i naparzac po pysku tonyego starka to chyba sale opuscilo z 10 matek z dziecmi. poza tym wiekszosc postaci przynajmniej przez polowe filmu trzyma w rekach szklanke whisky. film bomba.Miękkie te matki. Jak wychodziłem z Rambo IV to mijałem matkę z dzieckiem, które na oko miało 10 lat. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze normalni rodzice nie trzymający dzieci pod kloszem.
Hm.. Przeczytałem przed chwilą trzeci dom Blacksada. Po dwoch genailnych spodziewalem się, iż trzeci również taki będzie... Jest fajnie, ale dużo gorzej... Narracja, narracja, narracja, malo "noir" ... A i jakos mi się wydawało, że z 4 czy 5 kadrow gorzej niż zwykle wyszło... Chociaż moze to pozna pora i rano powinienem przeczytać:P. Na tą godzinę - zawód, lekki bo lekki, ale zawod... Czekam na Blacksad - the movie...
Dlaczego czekasz na filmową adaptację z Blacksadem?
malo "noir" ...
malo "noir" ...
Może doprecyzuj, co rozumiesz pod tym pojęciem. Bo jeśli tylko "kapelusze, płaszcze, cygara i tommygun'y" to fakt, cały ten sztafaż wypada. Poza tym to noir - chcesz czy nie.
Co do ekranizacji "Blacksada" mam bardzo subiektywne i skrajne zdanie, podobne do tego, które odnosi się do filmowych "Strażników"... :roll:Czyli, że nie da się tych komiksów należycie zekranizować?
A w temacie "Blacksada" - jak wyobrażasz sobie na przykład te eleganckie pociągnięcia ołówka Guarnido, na przykład?mniej wiecej tak:
Akurat strona graficzna to w tym wypadku najmniejszy problem:)
Pokazałeś trzysekundowy, niedorobiony sketch i jakiś fanfilmik robiony w 3D Maxie. Nie rozumiem jak się to ma do tematu :roll:Błednie zostałem zrozumiany:P. Blacksada ma przecudną strone graficzną. Po prostu uważam, iż aktualnie, przy odpowiednich nakładach pieniężnych zrobienie amimacji doskonale oddającej klimat Blacksada, byłoby spokojnie rzeczą osiągalną..CytujAkurat strona graficzna to w tym wypadku najmniejszy problem:)
:roll:
Wybacz, ale naprawdę nie mam argumentów by z takim twierdzeniem dyskutować, ręce mi od klawiatury odpadły. Czy czytając/ogladając Blacksada miałeś wrażenie, że oprawa graficzna odgrywa w nim poślednią rolę?
...Bo też nie rozumiem tego ciśnienia na ekranizacje. Ale jest takowe. I czasem bywa artystycznym novum ("Sin City", "300"), a częściej właśnie tylko marną celuloidową kopią - urealnieniem nierealnego.
Żadko
"kiedy adpatacja, kiedy film, kiedy wielki ekran", jakby komiks był tylko półproduktem, wstępną wersją scenariusza. To mnie bardziej chyba dziwi, niż adaptacyjny szał.
,,,, pokój by zapanował by na planecie...
Zagolopowałem się troszke chyba...
Ale przede wszystkim to rozpaczliwa nieco chęć nobilitacji ulubionego komiksu. No bo jak już Hollywood wyda ileś tam milionów baksów na adaptację dostępną dla masowego odbiorcy, to ten nasz komiks od razu hyca na wyższy poziom akceptacji. Może nawet krytycy głównonurtowi coś miłego napiszą.
O Persepolis przecież napisali...
Takie myślenie nieobce jest chyba wielu miłośnikom komiksu.
Ale przede wszystkim to rozpaczliwa nieco chęć nobilitacji ulubionego komiksu. No bo jak już Hollywood wyda ileś tam milionów baksów na adaptację dostępną dla masowego odbiorcy, to ten nasz komiks od razu hyca na wyższy poziom akceptacji. Może nawet krytycy głównonurtowi coś miłego napiszą.
O Persepolis przecież napisali...
Takie myślenie nieobce jest chyba wielu miłośnikom komiksu.
[offtop]
Potworne. Taka służalczość wobec "lepszych" nośników opowieści, samodzielne wbijanie się w kompleks gorszego. Fuj.
[/offtop]
Czy Ty w ogóle rozumiesz, czym różni się inspiracja od adaptacji? Nie sądzę... Relacje, które podajesz, to właśnie dialog, inspiracja wzajemna. A my tu o adaptacjach komiksów na potrzeby filmu mówimy, jakbyś nie zauważył.
Taka postawa to "kiepszczaczek" ale czy robienie (teraz doczytac do konca nim dostane nozem miedzy żebra) z komiksu - Bóg wie czego jest rzeczą dobrą? To literatura moze byc inspiracją dla filmów i jest ok, fotografia dla np. malarstwa-ok, jeden obraz dla drugiego-ok, muzyka dla filmu-ok,film dla muzyki-ok, a jak ktoś robi film na podstawie komiksu to oznacza traktowanie komiksu jako półproduktu? WTF? Tu mówimy o jakims wywyższaniu się:).
IMHO Punisher z '04 jest mojej top trójce.
Po 1- świetne sceny
2- zakończenie
3- wierny Ennisowi scenariusz
"amerykańskie imiona gówno znaczą"
pewnie jest kupa Franków Castlów w stanach którym zabito żonę i dzieci. Wiesz to ten chwyt ktory ma przyciągnąć komiksiarzy. Coś w stylu "hej zróbmy film o kolesiu który robi sie zielony! -WTF? kto pójdzie na taki szajs? - 5 milionów osób jak wmówimy im ze to Hulk". "tylko strzelaj" po drobnej korekcie kolejnosci scen mógłby być taka sama "adaptacja" puniego.
O to ze Blacksad napisal ze mówimy o adaptacjach koimksów. Ktore według mnie zadnymi adaptacjami nie są.
O to ze Blacksad napisal ze mówimy o adaptacjach koimksów. Ktore według mnie zadnymi adaptacjami nie są.
jestem swiezo po the incredible hulk. film jest zrobiony poprawnie, ale niespecjalnie mi sie podobal. w skrocie: banner ucieka, hulk napieprza, banner ucieka, hulk napieprza itd. hulk anga lee podobal mi sie duzo bardziej (chociaz dla innych wiał nudą), tam kreacje aktorskie (m.in. nicka nolty'ego) były ciekawsze.Przychylam posta....dodam tylko, że Liv Tyler zawiodła mnie straszliwie .....zagrała bardzo, bardzo źle - stworzyła postać sztuczną i nijaką...... a tak ja kochałem po Ukrytych pragnieniach....
film przypomina sredniej jakosci zeszyt marvela. szkoda bo iron man ktorego widzialem wczesniej narobil mi apetytu na marvelowskie produkcje.
Przeniesienie tak monumentalnego dzieła jak Watchmen na ekran kinowy, zawarcie w nim jego głębi jest niemożliwe w tym sensie, że to po prostu nie może się udać. Nawet w skondensowanej formie. Mało tego, w takiej konwencji na pewno byłoby coś, co zarzuciłbym ekranizacji (tj. zarzucam twórcom filmowej Vendetty, że zrezygnowali z ukazania wydarzeń ważnych dla osób drugoplanowych i epizodycznych).Kiedyś też myślałem, że z Sin City nie da się zrobić dobrego filmu. A tu proszę, miła niespodzianka. Trailer Watchmen daje nadzieję na bardzo wierną adaptację, podobnie jak w przypadku Sin City. Dlaczego i tym razem miałoby się nie udać?
Obejrzałem niedawno 300. Sydner zrealizował świetny film dla człowieka nieobeznanego w komiksach. Niemniej osobiście przeszkadzała mi jego.... przewidywalność. Nie było w tym filmie nic, co mnie zaskoczyło ani zadziwiło. Wszystko już widziałem, wiedziałem jak się potoczy i ogólnie było nieprzyjemnie, jeżeli chodzi o odbiór.A mi się 300 podobało. Trochę za dużo nawymyślanych rzeczy specjalnie na potrzeby filmu ale wpasowujących się w klimat opowieści. Zresztą zdaje się, że Miller jakoś tam czuwał nad tym wszystkim. W każdym razie, skoro czytałeś wcześniej komiks, a adaptacja była w przypadku 300 w miarę wierna, no to trudno się dziwić, że film może wydać się przewidywalny. Ale żeby od razu robić z tego zarzut?
Tak swoją drogą: się dziwię czemu wszystkie serwisy milczą o trailerze "Strażników". Toż no kurde!Bąbielek i tak się spóźniłeś. Znaczy, patrz parę postów wyżej. ;-)
http://www.apple.com/trailers/wb/watchmen/
P.S. Co to za piosenka jest puszczna w trailerze?
Tak swoją drogą: się dziwię czemu wszystkie serwisy milczą o trailerze "Strażników". Toż no kurde!Bąbielek i tak się spóźniłeś. Znaczy, patrz parę postów wyżej. ;-)
http://www.apple.com/trailers/wb/watchmen/
Muzyczka z trailera to Smashing Pumpkins "The End is the Beginning is the End".
Wszystko pięknie wygląda w tym trailerze "Watchmen", ale mam nieodparte wrażenie, że historia w filmie zostanie przeniesiona w czasy współczesne (wiadomo coś na ten temat?)[...]
Wszystko pięknie wygląda w tym trailerze "Watchmen", ale mam nieodparte wrażenie, że historia w filmie zostanie przeniesiona w czasy współczesne (wiadomo coś na ten temat?) i efekt będzie podobny do "V jak Vendetta" - czyli utrata szeroko pojętego klimatu.Film stara się pokazać alternatywną wersję przyszłości stworzoną przez Moora - wszystko ma być tak jak w komiksie: np. WTC wciąż stoi - vide 31-35 sekundy trwania trailera).
Wszystko pięknie wygląda w tym trailerze "Watchmen", ale mam nieodparte wrażenie, że historia w filmie zostanie przeniesiona w czasy współczesne (wiadomo coś na ten temat?) i efekt będzie podobny do "V jak Vendetta" - czyli utrata szeroko pojętego klimatu.Film stara się pokazać alternatywną wersję przyszłości stworzoną przez Moora - wszystko ma być tak jak w komiksie: np. WTC wciąż stoi - vide 31-35 sekundy trwania trailera).
Jaki komiks? Przecież to nowela graficzna.:pWszystko pięknie wygląda w tym trailerze "Watchmen", ale mam nieodparte wrażenie, że historia w filmie zostanie przeniesiona w czasy współczesne (wiadomo coś na ten temat?) i efekt będzie podobny do "V jak Vendetta" - czyli utrata szeroko pojętego klimatu.Film stara się pokazać alternatywną wersję przyszłości stworzoną przez Moora - wszystko ma być tak jak w komiksie: np. WTC wciąż stoi - vide 31-35 sekundy trwania trailera).
Raczej przeszłości... bo zarówno komiks jak i film tocza się w alternatywnym 1986 roku za czasów kolejnej reelekcji Nixona. W naszym timelinie WTC tez miało się wtedy dobrze, więc róznica nie jest az tak straszna, co innego wietnam czy watergate....a tak wogóle to czytaliscie komiks, nie?
Jaki komiks? Przecież to nowela graficzna.:p
Tak, powinienem chyba użyć sformułowania "alternatywna wersja przeszłości", a najlepiej byłoby gdybym napisał, że akcja filmu tak jak w pierwowzorze dzieje się w 1986 r. czego przykładem jest to, że WTC wciąż stoi. Chodziło mi o alternatywność świata przeniesionego z dzieła Moora.....Stany wygrały wojnę z Wietnamem itd.
Taaa, tez uwielbiam te terminy, znam nawet ludzi, którzy porzygaliby się zaraz po wypowiedzeniu słowa "komiks" i jak juz muszą jakoś "to" nazwać mówią...książkiA tak w ogóle to Witz, czytałeś ten wątek, nie? ;-)
A tak w ogóle to Witz, czytałeś ten wątek
http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,29027.0.html, nie? ;-)
Aktorzy, jak dla mnie, zupełnie anonimowi.....zobaczymy czu udźwignęli role jak zobaczymy całość. Ćma wygląda fajnie!
btw: widział kto tego http://www.filmweb.pl/f32019/Batman+zbawia+%C5%9Bwiat,1966/opisy (http://www.filmweb.pl/f32019/Batman+zbawia+%C5%9Bwiat,1966/opisy)?
btw: widział kto tego http://www.filmweb.pl/f32019/Batman+zbawia+%C5%9Bwiat,1966/opisy (http://www.filmweb.pl/f32019/Batman+zbawia+%C5%9Bwiat,1966/opisy)?
Oczywiście! Bardzo fajny, oldskulowy, zabawny ("Bywają takie dni, kiedy nie można wyrzucić bomby!") film. Jak dla mnie najlepszy film aktorski o Batmanie.
Czy to jest moze ten, w którym batman wisząc na spuszczonej z helikoptera drabince odbywa pojedynek pięściarski z rekinem?==> :)
jeszcze jeden mocarny fragment bo nie mogę:
Jesli to jest to, to kolejny "musiszmieć" na półce z adaptacjami kazdego prawdziwego fana:)
To ten. Mi się najbardziej podobała scena z bombą (http://www.youtube.com/watch?v=HoUpF7rvfnk) (mam nadzieję, że pojawi się w The Dark Knight).
A ja będę złośliwy i napiszę, że jest to film, przy którym można nieźle stracić cenny czas Wink
Głupie i infantylne widowisko ten Batman z 1966 roku. Definitywnie oglądać z wyłączonym mózgiem.
I am not nerd.
I am Angry Comic Book Nerd :badgrin:
To ja może zapytam wprost: akcja filmu będzie osadzona w alternatywnym '86 czy alternatywnym "dwa tysiące którymś"?Wszystko pięknie wygląda w tym trailerze "Watchmen", ale mam nieodparte wrażenie, że historia w filmie zostanie przeniesiona w czasy współczesne (wiadomo coś na ten temat?)
Oczywiście, że wiadomo!
Jak można takie pytanie zadać i w ogóle siać wątpliwość utraty klimatu po pokazanych fotosach?
Esz...
To ja może zapytam wprost: akcja filmu będzie osadzona w alternatywnym '86 czy alternatywnym "dwa tysiące którymś"?
BTW - pamiętacie jak bodajże Frank Miller we wstępie do Jer Łan wspominał jak z całą rodziną siadał przed TV i z zapartym tchem oglądał właśnie serial z Batmanem z tamtych lat? :)
Bo dla nas ten serialowy to "wody nieznane". W stanach to kawał popkultury. I to wlasnie byl ten minus ktory zarzucali potem czemus spod znaku "Adam West". Ze niby zrobili z tego cos dla całej rodziny ale zmienili całkowicie batmana w jakiegos komedianta. Ktory rzuca tekstem ze czasami sa dni w ktorym nie da sie pozbyc bomby. No i wszystko było bat-, bat-ciastko itp.
I am not nerd.
I am Angry Comic Book Nerd :badgrin:
Sorry za wyzwiska, miało byc smiesznie:)
BTW - pamiętacie jak bodajże Frank Miller we wstępie do Jer Łan wspominał jak z całą rodziną siadał przed TV i z zapartym tchem oglądał właśnie serial z Batmanem z tamtych lat? :)
Bo dla nas ten serialowy to "wody nieznane". W stanach to kawał popkultury. I to wlasnie byl ten minus ktory zarzucali potem czemus spod znaku "Adam West". Ze niby zrobili z tego cos dla całej rodziny ale zmienili całkowicie batmana w jakiegos komedianta. Ktory rzuca tekstem ze czasami sa dni w ktorym nie da sie pozbyc bomby. No i wszystko było bat-, bat-ciastko itp.
Mnie to się tam równie podoba jak skecz pythonów o supermanach. Znacie oczywiście? ==>:lol:
....już sobie wszystko wyjasniliśmy. Akcja dzieje się w alternatywnym 1986. Amen!Ja nie pytam, kto co sobie wyjaśnił, tylko czy są jakieś oficjalne informacje o umiejscowieniu akcji filmowego "Watchmen"?
"Those are huge and cool concepts that need to be nurtured," Snyder continued. "When I was approached at first they were asking me if I wanted to make Watchmen into a movie and I said no, that's crazy talk. But then I thought about it, and I went to the first meeting... [they said] "what we're going to do is update the movie and set it in modern times and see if our current political problems and-or world will be superimposed onto Watchmen. I went back to everybody and I said 'is Watchmen better if it's updated? I don't know if Watchmen should go to the people, or the people should go to it.' People said "I think Watchmen speaks to our current climate," and I said that's cool, but I said 'isn't it cooler to make a movie that the audience and people who are watching go 'you know what I think?' I'd much rather do that than tell them what I think."
a nie pytam, kto co sobie wyjaśnił, tylko czy są jakieś oficjalne informacje o umiejscowieniu akcji filmowego "Watchmen"?
Panowie, chill out,
A ja międzyczasie zapodam linka prezentującego różnicę między trailerem Watchmenów a komiksem:
Będę miły. [...]Dziękuję za tą dawkę dobroci. Moja ignorancja została zaspokojona.
Czy to rozwiewa Twoje ignoranckie zapędy?
Ale komiks czytałes no nie?Komiks? To ja myślałem, że to jest epopeja o prutej wełnie....
różnicę między trailerem Watchmenów a komiksemMój sceptycyzm musi przyznać, że nawet nieźle to wygląda. Byle tylko w filmie było jak najmniej "plastiku"....
Mój sceptycyzm musi przyznać, że nawet nieźle to wygląda. Byle tylko w filmie było jak najmniej "plastiku"....
A co do epopei wełnianej -tranway to...Przepraszam - pojadę off'em:
Licz się ze słowami młokosie! Może postów masz więcej ale rozmawiasz ze starszym! Więcej szacunku!!!:)
wogóle to nie odpowiedziałes co z tym wymyslonym naprędce Hitlerem:)
Gdyby każda "przepychanka" na forum była tak puentowana (a nie fallusami czy innymi wzwodami) byłoby soczyście....
A co do muzyki to nie zapominajmy, że prawie nigdy ta z trailerów nie ma nic wspólnego z tą w finalnym obrazie....
różnicę między trailerem Watchmenów a komiksemMój sceptycyzm musi przyznać, że nawet nieźle to wygląda. Byle tylko w filmie było jak najmniej "plastiku"....
Jak zatracają? Jaki obraz z jaskrawymi kolorami? Nieważne jak lata 80. wyglądały, ważne jak zostały pokazane w komiksie. A w komiksie masz przewagę zieleni, fioletów, kolorów brunatnych. Gibbons mówi o tym w tym videojournalu (http://wbads-00.vo.llnwd.net/e1/wbmovies/watchmen/videojournals/WatchmenGibbons_Medium.mov).
Jak się Gibbonsowi podoba to mi też. Ja mu wierzę, a Moore jest świrem. Już rozumiem, od "Ligi.." się odciął, od "V.." też, ale od "Strażników"? Toż jak ja patrzę na te rzeczy to sobie myślę, że lepiej tego zrobić się nie da, jeżeli chce się ten komiks przenieść na ekran. I zobaczycie, niedowiarki wy, będzie dobry film. Po prostu ufam Snyderowi.
... to i owo zmodernizowano i "uwspółcześniono" żeby widz nie czuł dyskomfortu...Dokładnie. Gdyby nakręcono film wykorzystując estetykę rodem z lat '80, jestem prawie pewien, że raziłoby to nas "po oczach".
Ozymadiasz jest dobrany beznadziejnie - wygląda jak swoja chuderlawa karykatura. Natomiast Manhattan jest cudownie nieobecny i to akurat fajnie skreślony image.Ozymandiasz co do budowy ciała jest ok (znaczy normalny) ale wydaje mi się zdecydowanie za młody. Z kolei Puchacz jest za mało przy kości w filmie. No chyba że to tylko takie wrażenia z trailera.
A Moore, odcinając się od tych filmów, zachowuje się niekonsekwentnie.
Mógłby w umowie zastrzegać sobie prawo do ingerencji/współredagowania scenariusza czy czegokolwiek, a on woli się odciąć od całości i mieć wszystko gdzieś. Skoro jest wielkim artystą, to niech pozwala podziwiać swoje dzieła szerszej widowni w takiej formie, w jakiej sam je widzi, a nie pozwala rozpowszechniać przeinaczony obraz swoich komiksów.
Nie rozumiem go w tym miejscu, to chyba ekscentryczność nie pozwala mu zachować się w tej sytuacji rozsądnie.
Nie wspominając o aspekcie komercyjności - nie można zapominać, że dla mas będzie to "kolejny film o superbohaterach", a jako taki nie może być koncepcyjnie "przekombinowany".
W takim filmie wszystko musi być ładnie "podane na tacy". Plusem jest jeśli znajduje się w tym jakaś głębia. Nie jest to jednak żaden obowiązek....
o sitCzy to jest moze ten, w którym batman wisząc na spuszczonej z helikoptera drabince odbywa pojedynek pięściarski z rekinem?==> :)
jeszcze jeden mocarny fragment bo nie mogę:
Jesli to jest to, to kolejny "musiszmieć" na półce z adaptacjami kazdego prawdziwego fana:)
To ten. Mi się najbardziej podobała scena z bombą (http://www.youtube.com/watch?v=HoUpF7rvfnk) (mam nadzieję, że pojawi się w The Dark Knight).
I tu się z jednej strony zgadzam, bo nie da się zrobić z Watchmen fanfilmu tylko dla fanów/nerdów itd jak obawia sie XDrugiej i nalezy go zapodac w opakowaniu umozliwiajacym konsumpcje jak najszerszej publiczności a zarazem jak najrychlejszy zwrot kasy wyłożonej przez producentów, co akurat w wypadku takiego filmu rozumie się samo przez sie bo przecież zagrosz etakich filmów się nie robi.
Watchmen nie jest serialem o superbohaterach w typowym tego słowa ujęciu. Ta historia to bardziej przypowieść, utwór dramatyczny o ludzkich wyborach niż rzecz poświęcona afirmowaniu się kolorowymi postaciami, jak to kolokwialnie obrazuje czasem jeden z tutejszych userów "wypuszczającymi promienie z tylnej częsci ciała". Postacie bohaterów Watchmen sa pretekstem do ukazania pewnych - uniwersalnych - jak najbardziej przyziemnych i ludzkich postaw i tak był zawsze.
A Dick Tracy to był bliższy temu Batmanowi z 1966 niz współczesnym filmom na podstawie komiksów, poza tym porównanie ekranizowania paskowego serialu gazetowego do napakowanej treścią "ksiązki" to raczej nie za bardzo. Z pierwszego można było zrobić lekki pastisz w drugim wypadku zadziałałoby to jak koło młyńskie u szyi.
Żeby znowu się nastawiac że będzie źle tez chyba nie ma sensu
Tak.
4. Pewnie porno :P.
Moment, moment - jesli "Strażnicy" nie są o superbohaterach, to o kim - o strażakach, o hyclach?Dla mnie "Strażnicy" nie są "kolejnym komiksem o superbohaterach" ponieważ dekonstruują koncepcję superbohatera, i zrobiły to jeszcze w latach '80.
[...]
Nie lubię takiego "nerdowskiego" gadania.
Ale moze drodzy koledzy zaczekacie na film, zamiast pieprzyc jak bazarowe baby jaki to on kiepski i odstajacy od wizjii pana Moore'a.
:?:
bo wszystkich wątkow (np. komiksu o piratach:P) nie da sie umiescic w 2,5 godzinnym filmie, co nie oznacze, ze to bedzie kiepski film:P.
Akurat komiks o piratach ma tam być, w formie animacji. Nie pamiętam tylko czy w kinowej wersji, czy DVD.
Akurat komiks o piratach ma tam być, w formie animacji. Nie pamiętam tylko czy w kinowej wersji, czy DVD.
O ile pamiętam, to na DVD. Mają być też podobno zrealizowane w formie dokumentu wspomnienia Hollisa Masona (pierwszego Nocnego Puchacza).
Po co wiec wypuszczac niepełny produkt?Dla kasy.
Niepełny? Znasz pojęcie "director's cut"? Wersja kinowa musi być przykrojona, bo żaden zadek na fotelu 3-4 godziny nie wysiedzi.Akurat komiks o piratach ma tam być, w formie animacji. Nie pamiętam tylko czy w kinowej wersji, czy DVD.
O ile pamiętam, to na DVD. Mają być też podobno zrealizowane w formie dokumentu wspomnienia Hollisa Masona (pierwszego Nocnego Puchacza).
Spoko ponoc połowa nowego Hulka która została wycieta również wyjdzie w edycji dvd.... Po wiec wiec wypuszczac niepełny produkt?
Spoko ponoc połowa nowego Hulka która została wycieta również wyjdzie w edycji dvd.... Po wiec wiec wypuszczac niepełny produkt?Studia mają zazwyczaj jakieś tam wymagania dot. filmu, żeby móc go udostępnić dla jak największej ilości przeciętnych widzów. Mało który widz, będzie siedział przez ponad 3h w kinie tylko dlatego, że reżyser miał jakąś tam wizję, znudzą się przy zbytnim rozbudowywaniu tła, część nie weźmie dziecka bo gdzieśtam w całej masakrze się przewinie pół cycka. Zazwyczaj pracują nad tym profesjonaliści, ale wiadomo, terminy gonią, studio ciśnie, więc czasem coś się przeoczy. Przez to filmy bywają cięższe do zrozumienia, niektóre sceny tracą sens bez innych, ale z drugiej strony zdarza się też wykasować niepotrzebne wątki, dłużyzny itp.
Ale moze drodzy koledzy zaczekacie na film, zamiast pieprzyc jak bazarowe baby jaki to on kiepski i odstajacy od wizjii pana Moore'a.Takie pieprzenie to nieodłączny element ekranizacji czegokolwiek co ma oddanych fanów. Nawet nie wiadomo czy rzekomo planowane Alita, Akira lub Neon Genesis Evangelion kiedykolwiek powstaną, a co bardziej zaangażowani mangowcy już zdążyli je znienawidzić i sobie obrzydzić. Podobnie tutaj.
Rozumiem Kuby obiekcje, bo gdyby Moore czy inny autor miał wizję filmowego ożywienia swoich konceptów, to rozesłałby scenariusz do wytwórni i tyle. Świadomie wybrał tę a nie inną formę wypowiedzi. Zresztą - "Strażnicy" mówią o komiksach, grają z komiksowymi archetypami, z komiksową historią. Więc jaka forma byłaby dla nich najbardziej adekwatna? Zmiana medium na film obcina tu kawałek pewnego kontekstu.
Ale moze drodzy koledzy zaczekacie na film, zamiast pieprzyc jak bazarowe baby jaki to on kiepski i odstajacy od wizjii pana Moore'a.
:?:
Przede wszystkim broń bóg nie próbowałem Cię namówic, zebys "Strażników" obejrzał czy chocby
ekscytował się trailerem. Nie rób tego, chroń się przed tym rękami i nogami, pozostań czysty.
Każdy ma prawo do własnej opinii, nie krytykowałem twojej i nie próbowałem traktować z wyzszością.
Przedstawiłem swoją za która być może "należa mi się ostre słowa" od człowieka znakomicie rozumiejącego Moore a moze nawet od samego Moore, któremu również nie spodobałoby się, że Rorschack z podmiotu opowieści nagle stał się jedynie okazją do zaprezentowania pewnego archetypu i w dodatku zyskał przydomek "pretekst do ukazania pewnych - uniwersalnych - jak najbardziej przyziemnych i ludzkich postaw".
Przepraszam więc z tego miejsca Alana, zanim posle na mnie jakiegoś pogańskiego demona, jak równiez Ciebie, szanowny znawco i antynerdzie, miłośniku lekkich, zwiewnych komedii kostumowych ( ach...Dick) luźno opartych na komiksach a zarazem przeciwniku mrocznej i dusznej atmosfery jakze nie pasującej do letnich dni.
W gruncie rzeczy nie różnimy się az tak bardzo w swoich opiniach i gdybys przeczytał moje wczesniejsze wpisy w tym temacie a nie tylko podpis pod avatarem zaoszczędziłbyś wielu przemysleń
Ależ przeczytałam, przeczytałem i uważam, że myślenie nigdy mało. jak rozumiem ty również czytasz moje posty, mimo, że do samego sedna się jakoś nie raczyłeś odnieść. Ani do postu Tranwaya, ani do postu Blacksada. Lepiej się poprzepychać?
Nie raczyłes się odnieść (...) ani do postu Tranwaya, ani do postu Blacksada. Lepiej się poprzepychać?
Ha ha. Chociaż nie do końca chyba rozumiem co napisałes, szczególnie tego Dicka
Nie oidniosłem się do sedna, bo nie chce mi się robić drugiego okrążenia. W temacie trailera Watchmenów powiedziano tu wiele, może nawet za wiele jak na zwiastun złożony z migawek
fajnei byłoby na jego temat więcej podyskutowac ( jest alegorią, metaforą, zbieranina archetypów czy nie? itd.), tyle, ze...nie w tym temacie:)
Z drugiej strony skoro Strażnicy graja z komiksowymi archetypami i komiksową historia to w idealnej wersji filmowej mogliby to robić z historią komiksu filmowego, ale o takie ambicje Snydera akurat nie podejrzewam.
ale krytykowac cos, czego się jeszcze nie widziało tylko za to, że ma spoą promocję to chyba lekka przesada i nie przystoi powaznemu recenzentowi. Bo chyba do pierwszego filmu Nolana nic nie masz? Jestem w błędzie?
Nie przypominam sobie żeby ktokolwiek się jeszcze o samym filme wypowiadał. Na razie sobie o samej koncepcji i sensowności takiej ekranizacji strzępimy języki.
- Scenariusz lepszy niż w poprzedniej części, z nieustannymi zwrotami akcji. Jedyna rzecz, która mnie dręczy to zapowiedzi, w których twórcy twierdzili, że będzie oparty między innymi o Killing Joke, Halloween czy Man who Laughed. I dupa chyba raczej, bo niczego konkretnego nie zauważyłem.
Film jest bardzo slaby. zdjecia nie oddaja klimatu jaki mozna sie spodziewac opowiesci o batmanie. poszarpany montaz ktory utrudnia ogladanie filmu. mocne sceny w filmie sa bardzo skrotowo pokazane. film oglada sie jak klasyczna, wyswiechtana sensacje bez wiekszych emocji. czesto pojawial sie smiech na sali ze scen, ktore nie mialy byc zabawne ale tak je przedstawiono, ze trudno bylo zachowac powage. fatalne zakonczenie. film calkowicie nie trzyma klimatu. Nie ma porownania z filmem Tima Burtona z 1989r. Tamten film pokazywal ciekawa historie czlowieka ktory jest zagubiony i szuka sprawiedliwosci na tle pieknie stworzonego miasta, wnetrz ktore budowaly nastroj niepokoju. W mrocznym rycerzu widzimy srednio zarysowana postac batmana, ktory biega caly czas w cieplym czarnym stroju na tle pieknego slonecznego dnia w typowym duzym miescie. Plusy mozna dac za doskonala role Jokera i swietna klimatyczna muzyke. Ale to zbyt malo zeby film uratowac.
Ciesz się Grzybiarz, że nie otworzyłeś tego linka-spojlerowej pułapki z ołówkiem, której Ci podrzuciłem ;p
Kuriozalnie rozwiązany wątek Scarecrowa - gdyby go w ogóle nie było film by na tym nie stracił.Myślę, że było to jedynie mrugnięcie w stronę widzów znających pierwszą część. Motyw z przebierańcami, "pomagierami" Batmana wyszedł nawet zabawnie.
Ciekawe nawiązania do wersji Burtona - pojedynek na szczycie wieży, balon, takie tam. Różnice między ich wizjami są aż nazbyt oczywiste. Joker Burtona chciał tworzyć nowy świat na swoje podobieństwo, Joker Nolana chce tylko niszczyć i wprowadzać obłęd.Trudno się nie zgodzić. Dlatego oczywistą oczywistością jest, że Ledger nie pobił Nicholsona ani vice versa. Był po prostu zupełnie inny bo inne były wizje Burtona i Nolana. Co do nawiązań to jeszcze motyw z nadlatującym/nadjeżdżającym Batmanem w stronę nieruchomego Jokera rzuca się w oczy.
Wiem jedno-nikt nie zagra lepiej Jokera niż Jack Nicholson i reweli ze strony Ave Ledger`a się nie spodziewam. Po cichu liczę jednak, że zostanę pozytywnie zaskoczony...ale tylko po cichu;P
Inną różnicą między tymi filmami jest miasto. U Burtona mamy anonimowy tłum w cieniu gotyckich wież, tłum, który stanowi nieznaczące tło dla działań głównej pary przebierańców. Nolan pokazuje miasto, które żyje - każe mieszkańcom podejmować wyjątkowo trudne decyzje, doprowadza ich na skraj rozpaczy, uniemożliwia im ucieczkę. Angażuje się w politykę, stawiając na ważnej pozycji Denta, poważnie podchodzi do tematu korupcji, który w znaczącym stopniu rozwija akcję.
Na plus należy zaliczyć również to, że oszczędzono nam kolejny "origin" złoczyńcy - Joker po prostu pojawił się i tyle.Były tam elementy "originu" - Joker sam mówił, jak wyobraża sobie własną przeszłość. ;)
Mroczny Rycerz jest świetny. Bałem się, że Joker jest przereklamowany, ale naprawdę dobrze wyszedł. Był zabawny, szalony i momentami przytłaczający, przerażający (Anglicy mają na to takie fajne słówko intimidating).I pomyśleć, że "Intimidation Game" to był zmyłkowy tytuł "Batman Begins". ;)
No i ja rozróżniam omlet i grzanki...
Taka Batmanowa ciekawostka z wczorajszego meczu Grasshoppers Zurych - Lech Poznań (http://www.lechpoznan.pl/pliki/galeria/85/42925.jpg).potem jeśli się nie mylę zrobili jeszcze uśmiech z czerwonych świec dymnych :)
Fajnie to wyglądało w tv, szacunek dla Lecha ;)
Taka Batmanowa ciekawostka z wczorajszego meczu Grasshoppers Zurych - Lech Poznań (http://www.lechpoznan.pl/pliki/galeria/85/42925.jpg).
Fajnie to wyglądało w tv, szacunek dla Lecha ;)
Film jest z lutego 2008. Widział ktoś?
Zerknijcie tutaj
http://www.imdb.com/title/tt0792986/
Blutch i Burns jako reżyserzy i scenarzyści.
W trailerze widać piękną kreskę Burnsa. Opinie na imdb niezłe.
Film jest z lutego 2008. Widział ktoś?
PS - to notabene ciekawy przyczynek do dyskusji, która to kiedyś była, o relacjach filmu i komiksu.
Wczoraj w wywiadzie reżyser został zapytany o sequele "300", o którym jest mowa od jakiegoś czasu.
Zdradził parę istotnych szczegółów. Przede wszystkich będzie to bardziej "sequel/prequel", a mianowicie, jak wszyscy pamiętamy na końcu filmu przed wielką bitwą pod Platejami Dillios w przemowie wspomniał, że "minął rok". Tak, właśnie ten cytowany rok będzie tematem drugiego filmu o Spartanach. Czyli domniemać można, że obraz zacznie się mniej więcej wtedy, kiedy skończył się oryginał, a skończy się ponownie bitwą pod Platejami, gdzie, miejmy nadzieję, nie zobaczymy tylko jej początku.
Sam proces stworzenia powinien zadowolić fanów komiksu i filmu. Otóż Snyder stwierdził, że czekają aż Frank Miller zrobi komiks z tą historią i nie mają zamiaru ani trochę w niego ingerować. Dzięki temu Miller będzie miał pełną swobodę twórczą. Gdy skończy, zostanie rozpoczęta praca nad scenariuszem.
Zważywszy, że Miller jest dopiero w trakcie tworzenia komiksu, jeszcze trochę to potrwa zanim rozpoczną pracę nad filmem.
kolejna ekranizacja komiksu. Tym razem Fathom - Michaela Turnera (http://facet.wp.pl/kat,1007825,wid,10419485,title,Mokra-Megan-Fox,wiadomosc.html)
Bardzo ciekawy cytat (Megan Fox)...wcieli się w postać syrenki o imieniu Aspen. Jako dziecko zostaje wyłowiona z morza i nie zna prawdy o swoim pochodzeniu
aż przez moment pomyślałem że wytwórnia Disney będzie to kręciła ;)
Niby mi to zwisa, ale kategoryczna notka na stronie głównej powinna mieć chyba mocniejsze oparcie w faktach, bo wiarygodność portalu na tym traci.
Ale Ty widziales co to za portal? Jesli facet.pl ma jakas wiarygodnosc, to chyba tylko w kontekscie zamieszczania fatalnie zredagowanych, powierzchownych notek na zupelnie nieistotne tematy. :)
Filmowa adaptacja Elektry dobra? No wybacz, to było słabe kino familijne. W zasadzie można uznać, że bohaterka tylko w celach marketingowych nosi to samo imię, co ta w komiksie (trochę podobna sytuacja do Ligi Niezwykłych Dżentelmenów).
Ale ja oceniłem i porównałem z pierwowzorem tylko kilka pierwszych minut filmu. Reszty nie oceniałem
Osobiście jako dla wielbiciela i entuzjasty twórczości Alana Moore. Watchmen staje się jednym z bardziej wyczekiwanych filmów 2009, choć rok 2009 będzie obfitował między innymi w nowego Punishera
Jesli Straznicy pojda tym tropem, to ja sie przerzucam na kino iranskie. :)
rok 2009 będzie obfitował między innymi w nowego Punishera
http://film.interia.pl/wiadomosci/film/news/obsada-kolejnego-batmana,1230366
aż mnie zmroziło z rana...
Już chyba Cher jako Catwoman była by lepsza...Chyba w parodii :doubt:
Czekając dziś w mrozie na autobus zauważyłem plakat "Spirita" i jego polski tytuł "Duch miasta".To nie tytuł tylko podtytuł. Zresztą wzięty z oryginalnego hasła: "My city screams. She is my lover. And I am her spirit."
Co o tym sądzicie? Pasuje czy nie? :doubt:
Czekając dziś w mrozie na autobus zauważyłem plakat "Spirita" i jego polski tytuł "Duch miasta".
Co o tym sądzicie? Pasuje czy nie? :doubt:
Jeśli chodzi o odtwórcę roli Robina w "Gotham", to patrzcie co znalazłem w "fachowej literaturze tematu", czyli cotygodniowej gazecie z programem telewizyjnym :D:
http://i88.photobucket.com/albums/k183/Magic76/Bale.jpg
Nie znam Kristianka, ale Bale to raczej nie z takich co to każdego lubi 8)
2 sekundy gołego tyłka evy mendez
Miller to chyba już ze wszystkim kończy przygodę...
Szkoda, że robi takie numery na starość...
... Zresztą, czy ja jestem jedynym na tym forum, który uważa, że to Bale powinien być Jokerem w Batmanie Nolana?
Miller to chyba już ze wszystkim kończy przygodę...Na jaką starość, do cholery? 27 stycznia skończy 52 lata.
Szkoda, że robi takie numery na starość...
w multikinie do konca seansu dotrwała może połowa sali - a sala była wypchana po brzegi.
a Miller w roli reżysera jawi się jako kompletny amator.On JEST kompletnym amatorem jeśli chodzi o reżyserię.
On JEST kompletnym amatorem jeśli chodzi o reżyserię.Bawisz się w semantykę. A ewentualna amatorszczyzna Millera jako reżysera "Spirita" tak naprawdę godzi w dobre imię komiksu, i to na kilku poziomach...
smutne to i przygnębiające, że komuś wystarczy kilka negatywnych opinii, żeby odpuścić sobie dane dziełoCo jest smutne i przygnębiającego w tym, że dokonuję selekcji tego, na co wydam pieniądze?
Co jest smutne i przygnębiającego w tym, że dokonuję selekcji tego, na co wydam pieniądze?
godzi w dobre imie komiksu????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Na pewno nie, towarzyszu ljc. Zauważcie zresztą, że towarzysz Mysza_ proponuje nawet, żebym zwiększył dystans... :D
nie poniosło Was trochę za daleko?
No a Millera to taka zasługa, że zagrał w jednej scenie.
Gdzie on był w Sin City?Ksiądz w konfesjonale zastrzelony przez Marva.
Bez jaj, a wkładanie Jackiego do toalety, a monolog Bruca Willisa w samochodzie? Typowe dla niego to sceny są. A zresztą Tarantino nie był nawet reżyserem a jedynie "gościem specjalnym reżysera"Może i "typowe", ale tylko jedna - wyżej wspomniana - scena jest Tarantino. Ponoć w drugiej części mają być dwie....
Bez jaj, a wkładanie Jackiego do toalety, a monolog Bruca Willisa w samochodzie? Typowe dla niego to sceny są.Może to byłby jakiś argument ale w przypadku gdy te sceny (i właściwie wszystkie inne też) zostały żywcem przeniesione z komiksu to już trudno na tej podstawie wyrokować kto co wyreżyserował. :)
Bez jaj, a wkładanie Jackiego do toalety, a monolog Bruca Willisa w samochodzie? Typowe dla niego to sceny są. A zresztą Tarantino nie był nawet reżyserem a jedynie "gościem specjalnym reżysera" więc w sumie nie musiał wiele robić. No a Millera to taka zasługa, że zagrał w jednej scenie.Roy, chyba nie wiesz o czym piszesz. Po pierwsze nie był "gościem specjalnym reżysera" tylko "specjalnym gościnnym reżyserem". Po drugie Tarantino wyraźnie mówił, że uczestniczył w jednym dniu zdjęciowym i wyreżyserował właśnie tę scenę. Co ciekawe, IMDB wskazuje na nieco inny moment. ;) Po trzecie Millera zasługa jest przede wszystkim taka, że stworzył całą serię komiksów! A w trakcie realizacji filmu pracował ramię w ramię z Rodriguezem.
Może to byłby jakiś argument ale w przypadku gdy te sceny (i właściwie wszystkie inne też) zostały żywcem przeniesione z komiksu to już trudno na tej podstawie wyrokować kto co wyreżyserował. :)
Idąc dalej należałoby raczej powiedzieć, że to są typowe dla Millera sceny. W końcu stworzył je wcześniej niż stały się "typowe dla Tarantino". :)
Roy, chyba nie wiesz o czym piszesz. Po pierwsze nie był "gościem specjalnym reżysera" tylko "specjalnym gościnnym reżyserem". Po drugie Tarantino wyraźnie mówił, że uczestniczył w jednym dniu zdjęciowym i wyreżyserował właśnie tę scenę. Co ciekawe, IMDB wskazuje na nieco inny moment. ;) Po trzecie Millera zasługa jest przede wszystkim taka, że stworzył całą serię komiksów! A w trakcie realizacji filmu pracował ramię w ramię z Rodriguezem.
zresztą specjalnie wypisał się z Directors' Guild of America żeby Miller mógł reżyserować razem z nim.
O kurcze, czyzby zwiazki zawodowe w US zabranialy dyplomowanym rezyserom wspolpracowac z niecertyfikowanymi samoukami? :shock:
Jesli mnie pamiec nie myli, chodzilo raczej o to, ze wg nich film nie moze posiadac 2 reżyserów.
Z tym problemu nie ma.
Spieranie się o współpracę Rodrigueza i Tarantino nie ma większego sensu. Łatwo w dedykacjach ich filmów znaleźć "Robert Rodriguez - my brother" czy coś w ten deseń. Na planie "Grindhouse" też pracowali razem, a mimo to każdy film jest podpisany tylko jednym nazwiskiem. Sprawdziłem jeszcze raz - na samym końcu ciekawostek (http://www.imdb.com/title/tt0401792/trivia) jest dokładny opis sceny wyreżyserowanej przez T.
Ja odnoszę się do tego, co wyczytałem czy też usłyszałem po nakręceniu "Sin City". Nie ma sensu deprecjonować na siłę udziału Millera w tym projekcie - Rodriguez nie zabraniał mu wejścia na plan, zresztą specjalnie wypisał się z Directors' Guild of America żeby Miller mógł reżyserować razem z nim.
I lud znów się podzieli na tych nieświadomych, co film uwielbiają, i na tych świadomych, co film tępią...
CytujA ja mam pytanie natury kalendarzowej: jakie adaptacje komiksow pojawily sie w ubieglym roku, oczywiscie poza "Batman I Joker"?
W USA do kin wszedł też Punisher:Warzone.
jestem po Spiricie
A "Jestem Legendą"?
Owlmana:lol: dobre!
Nite Owl, czy Owlman...
I tak to jest facet przebierający się za sowę.
Inspiracją do Nite Owla był Blue Bettle (Ted Kord) z DC Comics.Też nie wiem, dlatego spytałem - szukać mi się nie chciało. :)
Antagonista DD pojawił się wcześniej od Nite Owla.
Nie wiem, jak Owl z Marvela mógłby być hołdem dla postaci Moore'a.
Ale czego Ci się nie chciało szukać? Odpowiedź na pytanie, które zadałeś, jest... w tekście, który podlinkowałeś: "The character first appeared in Daredevil #3 (August 1964)." :|Bingo - nie przeczytałem tego tekstu - podlinkowałem tylko, żeby przybliżyć, o którym Sowie mówię. Nie zwróciłem uwagi na daty.
http://www.film.gildia.pl/news/2009/02/wolverine-tv-spotNa film o Rosomaku coraz bardziej nie mogę się doczekać.
Może nie za precyzyjnie się wyraziłem ...
Czy znasz jakiś oskarowy przypadek, w którym aktor dostaje nagrodę za rolę w filmie superbohaterskim?
A rola Ledgera była zaledwie dobra, bez przesady. I beznadziejna charakteryzacja. Jak dla mnie, to Oscar za to, że umarł.
ale jest to przynajmniej możliwe.A czy "kino superbohaterskie" daję powody by je doceniać?
Myślę, że krytycy przestaną teraz patrzeć na kino superobhaterskie z góry.
Może dojdą do wniosku, że i tam można znaleźć coś wartego uwagi.
Chyba dystans krytyków do tego typu filmów był widoczny...
LOL - nie mam pytań. Domniemam, że kolega zapewne woli przeCGIowanego Pajęczaka?
Rola Ledgera była genialna, charakteryzacja to majstersztyk, a Oscar należał mu się jak nikomu przedtem.
Masz do tej opinii takie samo prawo jak ja do swojej, więc nie będę próbował cię subtelnie obrażać dlatego, że myślisz jak większość, a ja nie.
A czy "kino superbohaterskie" daję powody by je doceniać?Tak, o ile jest tworzone przez dobrych reżyserów (Singer, Burton, Nolan) i aktorów.
Czy "Mroczny Rycerz" nie jest jednym z naprawdę nielicznych ( a może jedynym ? ) rodzynków pośród zakalca o nazwie "kino superbohaterskie"?
Zresztą czy to jest film superbohaterski? Jakie cechy filmu superbohaterskiego TDK posiada, jakie w ogóle są cechy takowego? "Mroczny Rycerz" to przede wszystkim bardzo dobry film sensacyjny, dziejący się w rzeczywistości bliskiej naszej, nie zamieszkanej przez superbohaterów.
Ja wiem, że Batman jest tradycyjnie superbohaterem, ale nie za bardzo pasuje do tej bandy: nie strzela promieniami z dupy, nie został napromieniowany, nie jest kosmitą, nie ma nadprzyrodzonych zdolności.
Ot, bogacz walczący ze zbrodnią jako zamaskowany mściciel, co na razie stawia go w jednym szeregu razem z Zorro, który jakoś za superbohatera nie jest uważany.
Co takiego w filmowej wersji przygód Batmana, czyni z niego superbohatera?
A rola Ledgera mi się podobała, ale w przeciwieństwie do m010cha uważam, że nie jest to najgenialniejsza rola w historii kina.
a Oscara dostał, bo inaczej pół świata strzeliłoby focha.
A rola Ledgera mi się podobała, ale w przeciwieństwie do m010cha uważam, że nie jest to najgenialniejsza rola w historii kina.me too, me too ;)
Niestety, w TDK Batman ma cechy nadczłowieka, wręcz pół-boga, który jest niepowstrzymany (ten sam problem jest w komiksach).Ten sam "problem" jest w co drugim filmie sensacyjnym i jakoś... mało kto robi z tego problem. Takie są prawa konwencji.
W sumie, na tle Bale'a każdy w TDK się wyróżniał :P Po seansie bardziej utkwiła mi rola Aarona Eckharta (Dent/Two-face), niż Ledgera.A mi bardziej Oldmana niż Ledgera, ale cały film miał najlepszą obsadę ostatnich lat, więc nawet taki nienajlepszy Bale w tym filmie to bije Nortona z Incredible Hulka, no i Tima Rotha, który do roli supermięśniaków się po prostu nie nadaje.
Aczkolwiek wierzę, że mozna zrobić film o Batmanie bez nad człowieczej otoczki.Ja też i Zack Snyder też, dlatego w 2011 można liczyć na Powrót Mrocznego Rycerza z Sylvestrem Stallone w roli głównej.
Tak, o ile jest tworzone przez dobrych reżyserów (Singer, Burton, Nolan) i aktorów.Chcesz powiedzieć, że znane nazwiska dają gwarancję sukcesu?
Na pewno stawia na nowo poprzeczkę (dużo wyżej), ale są dobre X-Meny Singer. Nawet Iron Man jako film rozrywkowy sprawuje się nader dobrze.A mogę zapytać skąd wniosek, że "najlepsze lata gatunek ma prze sobą"?
Ale fakt faktem, najlepsze lata ten gatunek ma dopiero przed sobą.
Właśnie te dwie postacie wyrwane z realistycznego kontekstu (Batman i Joker) sprawiają, że film tak szufladkujemy, a nie inaczej. Jest bohater uciśnionych, jest i wielki antagonista.Na razie nie wymieniłeś niczego co nie było by typowe dla filmów sensacyjnych: niepowstrzymany ( wręcz nadczłowiek ) bohater walczący na pograniczu prawa ( albo wbrew niemu ) z niebezpiecznym psychopatą, w obronie uciśnionych. Ponawiam pytanie co czyni TDK filmem superbohaterskim?
A czy Batman kiedykolwiek strzelał promieniami z dupy? Chyba sobie nie przypominam (wyjątkiem jest ostatnia historia do Superman/Batman, gdzie Batman przywłaszcza sobie moce Supermana).
Niestety, w TDK Batman ma cechy nadczłowieka, wręcz pół-boga, który jest niepowstrzymany (ten sam problem jest w komiksach). W dodatku syntetyzuje się to z inteligencją strażnika. Co tu nie mówić, Batman Nolana nie jest tak skomplikowany jak człowiek ;-)
Teraz wszyscy chcą być fajni i zaczną wypisywać jak to im się nie podobała rola Jokera
Chcesz powiedzieć, że znane nazwiska dają gwarancję sukcesu?
A mogę zapytać skąd wniosek, że "najlepsze lata gatunek ma prze sobą"?
Na razie nie wymieniłeś niczego co nie było by typowe dla filmów sensacyjnych: niepowstrzymany ( wręcz nadczłowiek ) bohater walczący na pograniczu prawa ( albo wbrew niemu ) z niebezpiecznym psychopatą, w obronie uciśnionych. Ponawiam pytanie co czyni TDK filmem superbohaterskim?Może w tym, że bohater chodzi w lateksie, a psychole są ubrani w kolorowe, dziwne stroje ?
Nie zawsze. Wszystko zalezy od podejścia i zaangażowania. Myslę, że również ma duże znaczenie fakt, czy reżyser jest geekiem.Jak jest geekiem to nie koniecznie dobrze, może mu brakować dystansu.
Myślę, że przyszli reżyserowie będą brali przykład z TDK. Może będą starać się modyfikować schemat, bawić się formą trykotów....Po "Bez Przebaczenia" wielu spodziewało się renesansu westernu, tymczasem przez lata nie powstał żaden znaczący film w tym gatunku.
Może w tym, że bohater chodzi w lateksie, a psychole są ubrani w kolorowe, dziwne stroje ?A to bohater nie chodzi w pancerzu, a psychole nie mogą się ubierać kolorowo?
No fakt, ale dominacja Slumdoga w oskarach jest odrzucająca.Dlaczego odrzucająca? Dostał oskary w tych kategoriach, w których się wyróżniał.
czytam, i odnoszę wrażenie, że bardzo przeceniacie tdk. film ma kilka jasnych punktów, przede wszystkim znakomitą obsadę, ale z drugiej strony ma niestety dosyć słabą historię i marny scenariusz, który może i wyróżnia się na tle innych obrazów superbohaterskich, ale to wciąż za mało, żeby mówić o przełomie w kinie tego typu. jak na film stricte rozrywkowy to może i wystarczy, ale konwencja funkcjonująca od lat w kinie superbohaterskim chyba nie pozwala na właściwe wykorzystanie potencjału drzemiącego w historiach o komiksowych herosach. z tego powodu filmy wyrastające choć trochę ponad przeciętność, ogłasza się znacznie lepszymi niż są w rzeczywistości.Masz do tej opinii takie samo prawo jak ja do swojej. ;)
Zdecydowanie wolę takie kino rozrywkowe niż przykładowo "Wojnę światów" Spielberga.Ta "Wojna światów" to po prostu nie za dobry film jest. "Raport mniejszości" udał się Spielbergowi i Cruise'owi o wiele bardziej.
Ta "Wojna światów" to po prostu nie za dobry film jest. "Raport mniejszości" udał się Spielbergowi i Cruise'owi o wiele bardziej.
No to na filmwebie jest już pierwsza recenzja Watchmen (http://www.filmweb.pl/Przeczytaj+pierwsz%C4%85+polsk%C4%99+recenzj%C4%99+%22Stra%C5%BCnik%C3%B3w%22%21,News,id=49695). A kolejna będzie dziś wieczorem u Kiamila.
Ale kto bedzie czytal recenzje przed obejrzeniem filmu?Chyba Ci co sie zastanawiają czy pójść? Do tego chyba służą recenzje? Komiksów też - kupić nie kupić :)
Chyba Ci co sie zastanawiają czy pójść? Do tego chyba służą recenzje? Komiksów też - kupić nie kupić :)
Nigdy. Wczoraj przeczytalem w Polityce nawet nie recenzje, tylko relacje z gali Oskarow. I ten baran, ktorego nazwisko przemilcze, nie mogl sie powstrzymac, zeby zdradzic fabule Slumdog Millionaire, a konkretnie zdradzil odpowiedz na pytanie, ktorym trailer zacheca do obejrzenia filmu. Slow mi brak.
oszukana z a.jolie i malkovichem - polecam. nie mialem pojecia co to za film, wiec nie mialem specjalnych oczekiwan. swietne kino z na prawde zaskakujacymi momentami. na koncu zaskoczyly mnie 2 rzeczy:Ale co Cię tak bardzo zaskoczyło? Że Eastwood od wielu lat kręci kolejne ciekawe filmy, czy że Straczynski po wielu latach pisania scenariuszy do seriali przeniósł się na duży ekran?
- rezyseria clint eastwood
- scenariusz: j.michael starczynski
nie - ze ten film byl ich autorstwa. wczesniej przed projekcja nie mialem o tym pojecia."Doskonały świat" jest bardzo ciekawy....ten o bokserce niestety nie....a znowu Madioson County poprostu wspaniały....Clint jest nierówny.....
a eastwood kreci porzadne filmy "jak na aktora westernow". wg mnie sredniaki (z wyjatkiem oszukanej).
"Doskonały świat" jest bardzo ciekawy....ten o bokserce niestety nie....
Czy ktos z was juz to widzial? Dwuczesciowa "XIII":
http://www.stopklatka.pl/dvd/recenzja.asp?wi=53286
Czy ktos z was juz to widzial? Dwuczesciowa "XIII":
http://www.stopklatka.pl/dvd/recenzja.asp?wi=53286
o samym komiksie poczytać można po polsku w 28 nr Kazet: http://www.kazet.bial.pl/2004_04/index.html
Luc Besson bierze się za jeden z legendarnych komiksów francuskich, a mianowicie "Niezwykłe przygody Adeli Blanc-Sec" Tardiego: http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=43187&klik=powiazWiadomo nawet kto wcieli się w rolę bohaterki, a mianowicie Louise Bourgoin (http://www.imdb.com/name/nm2864046/). Swoją drogą całkiem ładna. :)
o samym komiksie poczytać można po polsku w 28 nr Kazet: http://www.kazet.bial.pl/2004_04/index.html , po angielsku na wiki: http://en.wikipedia.org/wiki/Les_Aventures_extraordinaires_d%27Ad%C3%A8le_Blanc-Sec , po francusku na stronie komiksu: http://www.adele-blanc-sec.tk/
Conan jest bohaterem (komiksu) i jest super.W sumie to te kryteria spełnia też Indiana Jones i Star Wars :doubt:
Wszystko się zgadza. :)
Conan jest bohaterem (komiksu) i jest super.
Wszystko się zgadza. :)
Nie do końca w temacie ale myślę, że warto zwrócić uwagę. W poniedziałek 21 grudnia o 20:00 na TVP Kultura Trio z Belleville w reżyserii Sylvaina Chometa czyli scenarzysty Dziadka Leona. Dla mnie seans obowiązkowy. :)
A nie jest też tak że De Crécy pomagał w pracy przy warstwie plastycznej tego filmu? Zawsze wiedziałem ze ten film ma coś wspólnego z Dziadkiem Leonem ale myślałem raczej o De Crécy...
Szczerze? Z filmowych adaptacji komiksów mam trzy faworyty :A sypiasz z wszystkimi naraz czy z każdą z osobna? :D
A sypiasz z wszystkimi naraz czy z każdą z osobna? :DCo wieczór ciągniemy zapałki. Czasami to ja kończę na kanapie...
scenę po zatrzymaniu metra w sequelu - "nie przejmuj się - nikomu nie powiemy kim jesteś Pajączku"Czy naprawdę jestem jedyny na świecie komu się ta scena z kolei podobała!?
Immediately, the news brought celebration and consternation equally to webslinger fanboys
Czemu ludzie mają taką zdemonizowaną wizję świata!? :shock: Sprzedalibyście faceta co właśnie uratował narażając życie was i tysiące innych ludzi?
A Brock - jako Brock mi się podobał
Oż kurde - dla mnie to szok. Do Tobeya szło się przyzwyczaić, Kirsten była akurat całkiem niezła jako MJ.Tobey z początku wydawał mi się bardzo dobrym wyborem (dobry aktor i zawsze grał takich porządnych chłopców jak Peter), ale potem jakoś zupełnie stracił moją sympatię, a Dunst dla mnie od początku była porażką. Niby z charakteru przypominała MJ z Ultimate (takie widać było założenie), ale w świadomości większości fanów (w tym mojej, nawet pomimo tego, że UltimateS-M jest chyba moja ulubioną serią) funkcjonuje ta z głównego uniwersum. Hmmm...ciekawe jak Megan Fox wyglądałaby na rudo...?
Się dzieje - Batman zreebotowany, Superman też, niedługo Ghost Rider, a teraz jeszcze Spidey - po modzie na ekranizację komiksów przyszła widzę moda na ich ekranizację... jeszcze raz.Po co ryzykować jak można zarobić jeszcze raz na tym samym. Pamięć ludzka jest krótka, zarobek pewny. W natłoku nowości mało kto pamięta i mało kogo obchodzi co się działo te kilka lat temu. Fani komiksu w USA są w sporej części dość konserwatywni i bardzo chętnie sięgają po materiał przemielony już setki razy.
Pleeeese - get a life. Każdy (KAŻDY) z ludzi będących w metrze, po tygodniach/miesiącach gdy emocje już opadną pobiegły do pierwszego lepszego szmatławca i sprzedał tę informację za 100 dolców.Niestety dokładnie tak by było. Obserwuję w miarę na bieżąco amerykańską popkulturę (w tym tabloidy). Są tam ludzie, cała masa ludzi, którzy są w stanie posunąć się do wszystkiego, żeby zdobyć sławę, pieniądze i pokazać swoją facjatę w TV.
hulka tez w miare szybko zrestartowali i nikt specjalnie nie plakal. cos bardziej ambitnego i ciekawego to nie moze byc wg specow z hollywood adapacja komiksu.tylko że Hulk nie zdobył jakiejś superpopularności w wersji filmowej, tak jak to zrobił Spiderman
Hulk nie zarobil za wiele, krytycy i fani uznali go za gniot z tego co kojarze. Do tego nowy Hulk nie jest zupelnym restartem. Akcja idzie dalej. Obsada jest inna, ale nie ma powtorzenia tego samego. Pomijajac ze Hulk byl 1, a SM juz 3...Hulk, to taki restart jak Punisher :)
Mam takiego tyci-tyci niusika. Jakby co :).Polska ekranizacja Thorgala? Ratunku
http://motywdrogi.pl/2010/01/13/ekranizacja-thorgala/
jakie miejsce w Polsce powinno zagrać skutą lodem krainę Wikingów Północy?
jakie miejsce w Polsce powinno zagrać skutą lodem krainę Wikingów Północy?
wpisujcie miasta!!!!1 (jeden)
Ciekawsze byłoby obstawianie kto kogo zagra hehe.No właśnie. A propos planów odnośnie Clive'a Owena to widać, że ktoś kto snuł te plany czytał jeden z wywiadów z Rosińskim. On sam przecież wspominał, że oglądał "Króla Artura" i chętnie widziałby Owena w roli Thorgala. Nie chce mi się szukać tego wywiadu ale na pewno coś takiego mówił.
Nie chce mi się szukać tego wywiadu ale na pewno coś takiego mówił.
Kto miałby zagrać u mnie? Ciekawe pytanie. Do niedawna nie miałem żadnych preferencji, dopiero niedawno zainteresowałem się Clive′em Owenem. Zobaczyłem, że ma mordę; moja żona też zwróciła mi na to uwagę. On ma taką fajną mordę, z tymi ciekawymi anatomicznymi szczegółami, która bardzo by pasowała. Poza tym gra ciepłe, pozytywne postaci, na przykład króla Artura. Specjalnie przejrzałem sobie ten film klatka po klatce; (...)
http://www.filmweb.pl/o124685/Miko%C5%82aj+Krawczyk (http://www.filmweb.pl/o124685/Miko%C5%82aj+Krawczyk) - Thorgal
http://www.filmweb.pl/o157294/Aneta+Zaj%C4%85c (http://www.filmweb.pl/o157294/Aneta+Zaj%C4%85c) - Aaricia
http://www.filmweb.pl/o51039/Ewa+Skibi%C5%84ska (http://www.filmweb.pl/o51039/Ewa+Skibi%C5%84ska) - Slivia
http://www.filmweb.pl/o152878/Maciej+Tomaszewski (http://www.filmweb.pl/o152878/Maciej+Tomaszewski) - Gandalf Szalony
http://www.filmweb.pl/o121404/Aleksandra+Zienkiewicz (http://www.filmweb.pl/o121404/Aleksandra+Zienkiewicz) - Kriss
http://www.filmweb.pl/o62903/Wojciech+D%C4%85browski (http://www.filmweb.pl/o62903/Wojciech+D%C4%85browski) - Galathorn
http://www.filmweb.pl/o157504/%C5%81ukasz+P%C5%82oszajski (http://www.filmweb.pl/o157504/%C5%81ukasz+P%C5%82oszajski) - Tjall
http://www.filmweb.pl/o297245/Mariusz+B%C4%85kowski (http://www.filmweb.pl/o297245/Mariusz+B%C4%85kowski) - Jolan
http://www.filmweb.pl/o430385/Al%C5%BCbeta+Lenska (http://www.filmweb.pl/o430385/Al%C5%BCbeta+Lenska) - Kriss [druga propozycja]
http://www.filmweb.pl/o195277/Anna+Ilczuk (http://www.filmweb.pl/o195277/Anna+Ilczuk) - Aaricia [druga propozycja]
http://www.filmweb.pl/o407349/Rafa%C5%82+Kwietniewski (http://www.filmweb.pl/o407349/Rafa%C5%82+Kwietniewski) - dorosły Jolan
http://www.filmweb.pl/o124685/Miko%C5%82aj+Krawczyk (http://www.filmweb.pl/o124685/Miko%C5%82aj+Krawczyk) - Thorgallol :) To jest cała obsada do jakiegoś polsatowego serialu, right? Przyznaję, poczucia humoru odmówić nie sposób. :)
http://www.filmweb.pl/o157294/Aneta+Zaj%C4%85c (http://www.filmweb.pl/o157294/Aneta+Zaj%C4%85c) - Aaricia
http://www.filmweb.pl/o51039/Ewa+Skibi%C5%84ska (http://www.filmweb.pl/o51039/Ewa+Skibi%C5%84ska) - Slivia
http://www.filmweb.pl/o152878/Maciej+Tomaszewski (http://www.filmweb.pl/o152878/Maciej+Tomaszewski) - Gandalf Szalony
http://www.filmweb.pl/o121404/Aleksandra+Zienkiewicz (http://www.filmweb.pl/o121404/Aleksandra+Zienkiewicz) - Kriss
http://www.filmweb.pl/o62903/Wojciech+D%C4%85browski (http://www.filmweb.pl/o62903/Wojciech+D%C4%85browski) - Galathorn
http://www.filmweb.pl/o157504/%C5%81ukasz+P%C5%82oszajski (http://www.filmweb.pl/o157504/%C5%81ukasz+P%C5%82oszajski) - Tjall
http://www.filmweb.pl/o297245/Mariusz+B%C4%85kowski (http://www.filmweb.pl/o297245/Mariusz+B%C4%85kowski) - Jolan
http://www.filmweb.pl/o430385/Al%C5%BCbeta+Lenska (http://www.filmweb.pl/o430385/Al%C5%BCbeta+Lenska) - Kriss [druga propozycja]
http://www.filmweb.pl/o195277/Anna+Ilczuk (http://www.filmweb.pl/o195277/Anna+Ilczuk) - Aaricia [druga propozycja]
http://www.filmweb.pl/o407349/Rafa%C5%82+Kwietniewski (http://www.filmweb.pl/o407349/Rafa%C5%82+Kwietniewski) - dorosły Jolan
nikogo nie znam. ba, nawet nazwisk nie słyszałem. to dobrze, czy źle? :|
Chyba jako jedyna ma jakikolwiek sens.
http://www.filmweb.pl/o430385/Al%C5%BCbeta+Lenska (http://www.filmweb.pl/o430385/Al%C5%BCbeta+Lenska) - Kriss
Chyba jako jedyna ma jakikolwiek sens.
No i Szyc jako Bjorn ...
Chyba jako jedyna ma jakikolwiek sens.
Uwe Boll sfilmuje Wiedźmina (http://gry.interia.pl/news/uwe-boll-sfilmuje-wiedzmina,1460133)
TAKA wiadomość w dodatku nie primaaprilisowa?!
kick-ass wlasnie w kinach. czy ktoś z was może czytał komiks? warto to obczaić przed filmem?Czytałem mini-serię i byłem na filmie. Polecam taką kolejność. Jak dla mnie różnice są na niekorzyść filmu, ale to jest ewenement, bo bawiłem się na nim świetnie :D. Poza tym potwierdzam słowa Tialla niektóre sceny są wzięte żywcem z komiksu, ale według mnie to +. Definitywnie warto iść do kina.
kick-ass wlasnie w kinach. czy ktoś z was może czytał komiks? warto to obczaić przed filmem? nazwiska z okładki zachęcają.Znajomość komiksu nie jest potrzebna, spokojnie można zobaczyć najpierw film.
...jak i Weronikę patrzy się bez bólu...
Przed czym się ratować? Tak na Sharon jak i Weronikę patrzy się bez bólu... Jest szansa, ze grafomanię Van Hamme'a jeśli nie ubogacą, to chociaż bardziej przyjazną dla oka uczynią.
A Weronikę, zgodnie ze zwyczajami offtopiowymi, "brołbym"! :cool:Zgodnie z innymi zwyczajami offtopowymi, wypadałoby teraz wykonać telefon do Twojej żony ;)
Przed czym się ratować? Tak na Sharon jak i Weronikę patrzy się bez bólu... Jest szansa, zeAle generalnie uważasz Van Hamme'a za grafomana, tak? Srogo...grafomanięscenariusz Van Hamme'a jeśli nie ubogacą, to chociaż bardziej przyjazną dla oka uczynią.
Edit: "Largo" nie czytałem, więc użycie słowa "grafomania" było nadużyciem.
Bylem wczoraj na Iron Man 2 - pozytywne zaskoczenie. Calkiem fajne ogladadlo.Kurcze, a ja nie widziałem jeszcze jedynki... :roll:
Ale generalnie uważasz Van Hamme'a za grafomana, tak? Srogo...Nie no, poniosło mnie z tym grafomaństwem, przyznaję... Ot, taka inwektywa - powiedzmy, że specjalną estymą nie darzę... :)
Chociaż z drugiej strony ja mam to samo z Ernestem Hemingwayem. :)
A Sharon Stone to marna aktorka, niestety...
Dwójka słabsza faktycznie choć nie tak dużo jak niektórzy piszą.
Właśnie przeczytałem, ze w filmowym drugim Largo Winchu pierwszą główną rolę żeńską zagra Sharon Stone, a drugą... Weronika Rosati :)Pierwszego filmowego "Largo" jeszcze nie widziałem, ale przeczytałem wreszcie pierwszy egmontowski tom i to naprawdę fajna zabawa jest! Niniejszym z głośnym biciem w klatę cofam swoje krytyczne uwagi odnośnie Van Hamme'a, którego wrzuciłem do jednego wora z autorami licznych miałkich, odrealnionych sensacyjnych komiksów made in France. I polecam "Largo", który kojarzy mi się nieco z "Dallas Bar".
Ratuj się kto może!
nikt nic nie pisze, a tyle komiksów zostaje przeniesionych na ekran. ......
....A Conan to nie jest czasem literatura? :)
E, wybrakowana ta lista! Brakuje nowego aktorskiego Asteriksa ("Asterix u Brytów" tym razem za podstawę będzie robić, a kręci ten pan co zmajstrował aktorskiego "Mikołajka" więc jakieś doświadczenie w Gościnniźmie ma...)
No i nie zapominajmy o Funky Kovalu i Thorgalu. :smile:Ni jesz...cze jeż. Jeż Jerzy. :cool:
Co do Jeża Jerzego to właśnie od pierwszego zwiastunu już chyba drugi rok mija i coś cicho...Się nie śledzi to się myśli że cicho. :wink:
W tym roku liczę już tylko na Jeża Jerzego :smile:Trzymac nalezy kciuki, zeby nie tlumaczyli sie potem jak Zebrowski z Wiedzmina: "budzet nie byl duzy, mala liczba dni zdjeciowych.." bla, bla, bla. Ciekawe na ktorym etapie produkcji filmowej aktor juz wie, ze gra w podrzednej produkcji? Ale to chyba temat na gildie filmu. :evil: Toz Jez rysowany bedzie.
Na AXN jest właśnie 1 odcinek XIII.A dzisiaj był drugi. :)
A dzisiaj był drugi. :)Poza tym zabity prezydent Sheridan... to była kobieta :)
To bardzo sprawnie zrealizowana telewizyjna produkcja, ale pozostał zaledwie cień intrygi, jaką wymyślił Van Hamme na potrzeby komiksu.
Poza tym zabity prezydent Sheridan... to była kobieta :)Ej, tam... Najgorsze jest to, że w filmie XIII jest o wiele niższy. :)
Co do Jeża Jerzego to właśnie od pierwszego zwiastunu już chyba drugi rok mija i coś cicho...
Fejsbukowy profil JJ twierdzi, że film jest skończony.
było?
http://www.filmofilia.com/2010/07/28/will-eisners-a-contract-with-god-movie-adaptation/ (http://www.filmofilia.com/2010/07/28/will-eisners-a-contract-with-god-movie-adaptation/)
Oni nie tyle zmienili co poprawili najbardziej wątpliwe pomysły Millara i udanie przenieśli całość na język filmu. Ostatnio oglądałem wywiady z ekipą filmową i jeszcze nigdy nie widziałem żeby cały zespół był tak zaangażowany w projekt, czuć było że biła od nich prawdziwa pasja a sam Vaughan powtarzał, że dla niego jednym z najważniejszych kryteriów przy obsadzie było znalezienie ekipy kochającej komiksy. Dla mnie najlepsza adaptacja komiksowa.
No to nie zazdroszczę gustu.
Komiks jest zdecydowanie lepszy od filmu.
O ile przez pierwszą połowę ekranizacji wydawało się, że będzie świetnie, tak druga połowa i zmiany dokonane przez scenarzystów go pogrzebały.
No to nie zazdroszczę gustu. Komiks jest zdecydowanie lepszy od filmu. Sam film podobał mi się do czasu przeczytania komiksu. O ile przez pierwszą połowę ekranizacji wydawało się, że będzie świetnie, tak druga połowa i zmiany dokonane przez scenarzystów go pogrzebały.mi osobiście bardziej podobał się film. Komiks ma w pewnym momencie za dużo w sobie bezsensownej przemocy. Z perspektywy czasu stwierdzam jednak że film ma minimalnie przebajerowane zakończenie, ale ogólnie pasujące do konwencji. Mimo to zostawiłbym motyw ojca tak jak było w komiksie.
No to nie zazdroszczę gustu.A powinieneś.
Millar od września zaczyna pisać HIT-GIRL, już nie mogę doczekać się ekranizacji tej mini-serii :biggrin:Niestety Chloe Moretz jest coraz starsza więc z ekranizacją musieliby się pospieszyć bo nie widzę żadnej innej aktorki w tej roli. Hit-Girl = Chloe :smile:
"Kick-ass" mógł być naprawdę niezłą adaptacją, gdyby twórcy nie zmienili dwóch kluczowych elementów komiksu. No, ale zmienili i dzięki temu spaprali film.No dobrze, a wyobraźmy sobie, że komiks "Kick-Ass" nie istnieje, a film powstał na podstawie tzw. scenariusza oryginalnego. Co wtedy powiedziałbyś o poziomie spaprania filmu?
No dobrze, a wyobraźmy sobie, że komiks "Kick-Ass" nie istnieje, a film powstał na podstawie tzw. scenariusza oryginalnego. Co wtedy powiedziałbyś o poziomie spaprania filmu?
(czasami wręcz koszmarnych, jak sam finał)Wiem, że scena, kiedy Kick-Ass przychodzi w sukurs Hit-Girl, niektórym się nie podoba, ale w tym momencie właśnie film przechodzi na stronę komiksowego mitu (podszytego kiczem), co niekoniecznie trzeba odbierać jako akceptację tego mitu. W każdym razie jest to raczej niejednoznaczne, chociaż emocjonalna klamra się domyka.
Po pierwsze, zabrakło mi jakiejś interakcji między młodymi mutantami. Liczyłem, że to będzie film o tym, jak młodziaki poznają swoje moce, siebie nawzajem i tworzą się między nimi sympatie i antypatie. A tymczasem lwia część tego była podana w formie migawek.Film musiałby trwać jeszcze dłużej. Ale z drugiej strony – co już wcześniej sugerowałem – przy montażu moim zdaniem coś poszło nie tak.
W ogóle nie był dla mnie przekonujący młodziutki Xavier w roli mentora. Szczególnie, gdy pomagał Magneto - wtedy to już stawało się absurdalne.To - i nie tylko to, jak dla mnie - załatwiła jedna scena między Xavierem i Magneto – ta, w której Erik miał obrócić czaszę anteny. Scena jest porażająca.
No i wątek zderzenia filozofii Xaviera i Magneto był potraktowany po łebkach.Za słabo podkreślono, jak duże znaczenie w ukształtowaniu ich myślenia miały dotychczasowe przeżycia - koszmar II wojny światowej a ciepełko domowej rezydencji.Spoiler: pokaż
Niekoniecznie. Po prostu spodziewałem się innego rozłożenia akcentów. Myślałem, że ważniejsza będzie szkoła, szkolenie i życie w szkole. A skoro ten wątek zyskałby na znaczeniu dla równowagi inne wątki należałoby umniejszyć, a więc skrócić. Co pozwoliłoby się zmieścić w standardowych 90 minutach. Niestety twórcy zdecydowali się zrobić film o czymś innym.Słabiutko.Film musiałby trwać jeszcze dłużej.
Po pierwsze, zabrakło mi jakiejś interakcji między młodymi mutantami. Liczyłem, że to będzie film o tym, jak młodziaki poznają swoje moce, siebie nawzajem i tworzą się między nimi sympatie i antypatie. A tymczasem lwia część tego była podana w formie migawek.
Ale z drugiej strony – co już wcześniej sugerowałem – przy montażu moim zdaniem coś poszło nie tak.
W ogóle nie był dla mnie przekonujący młodziutki Xavier w roli mentora. Szczególnie, gdy pomagał Magneto - wtedy to już stawało się absurdalne.
No i wątek zderzenia filozofii Xaviera i Magneto był potraktowany po łebkach.Za słabo podkreślono, jak duże znaczenie w ukształtowaniu ich myślenia miały dotychczasowe przeżycia - koszmar II wojny światowej a ciepełko domowej rezydencji.Spoiler: pokaż
To - i nie tylko to, jak dla mnie - załatwiła jedna scena między Xavierem i Magneto – ta, w której Erik miał obrócić czaszę anteny. Scena jest porażająca.
Niekoniecznie. Po prostu spodziewałem się innego rozłożenia akcentów. Myślałem, że ważniejsza będzie szkoła, szkolenie i życie w szkole. A skoro ten wątek zyskałby na znaczeniu dla równowagi inne wątki należałoby umniejszyć, a więc skrócić. Co pozwoliłoby się zmieścić w standardowych 90 minutach. Niestety twórcy zdecydowali się zrobić film o czymś innym.Aha. Myślałem, że ten wątek budzi Twój niedosyt, ale resztę wątków generalnie akceptujesz.
W którym momencie to odczułeś? Bo nie za bardzo wiem, o czym mówisz. Ja odczułem to tylko w jednym momencie -Nie chodzi mi o tzw. błędy montażowe, które powodują nielogiczności. Mam na myśli rolę montażu w prowadzeniu narracji. Rytm, budowanie napięcia, akcenty, zasadność scen... Przyszła taka chwila w czasie projekcji, kiedy odczułem, że film toczy się jakby z automatu i pewne sceny pojawiają się, no bo przecież tak przewidywał scenariusz, coś trzeba wyjaśnić, czegoś ominąć nie wypada, ale szybko chcemy mieć to z głowy... Polot uleciał (jak to ma często w zwyczaju i zawsze w nazwie :)) i zrobiło się nudno. Na szczęście potem opowieść nabrała wiatru w żagle, a śruby okrętowe zaczęły pracować. Nie zdziwiłbym się też, gdyby w czasie montażu pozbyto się wielu elementów, dopieszczających wątek, na którym tak Ci zależało. :).Spoiler: pokaż
Heh, to jest jedna z tych scen, kiedy dla mnie Xavier w roli mentora sprawiał sztuczne wrażenie :smile:No ale przecież ten moment, kiedy
gdzie można zobaczyć conana w 2d?W Krakowie w Cinema City w Bonarce.
Remake Dredda??????Nie remake tylko zupełnie nowy film. Zapowiada się ciekawie.
To w ogole ma byc cos takiego?.
A ja z tej listy broniłbym jednak "Judge Dredda".
Mam pytanie do tych, co widzieli.
Czy przed obejrzeniem tego filmu trzeba obejrzeć wszystkie iron many, hulki i thory, żeby zrozumieć co się dzieje? Jeśli w filmie jest dużo nawiązań, to pewnie brak znajomości poprzednich filmów (i komiksów) odbiera sporą część przyjemności?
Powiedzcie mi, czy film nadaje się aby pójść obejrzeć go z 8-latkiem, dobrze byłoby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu :smile:
Do kiosków trafia kolekcja filmów z grupą / bohaterami grupy X-Men.Ciekawe, że X-Men wydają od końca do początku :) Niezły zabieg... ;)
Więcej informacji tutaj (http://formularze.literia.pl/forms/xmen/?utm_source=baza_literia&utm_medium=slider&utm_campaign=Xmen).
Witamy w kiosku internetowym firmy Ringier Axel Springer
Obejrzałem sobie wczoraj Dylan Doga. Momentami fajnie bawił się konwencją zombie. Wątek romantyczny był niesamowicie sztuczny i bez jakichkolwiek podstaw. Aktorka, chociaż nieprzeciętnej urody była też strasznie drewniana. Nie wiem jak się ma do komiksu bo nie czytałem, ale jako film wypada słabo. Coś jak dużo mniej ekscytujący Blade.Do komiksu ma sie nijak. Ten film jest raczej na motywach komiksu. Ja nie wytrwalem chyba do konca seansu, wialo nuda i drewnem strasznie.
tak pół żartem o tym jakie piersi będzie miała nowa Wonder Woman :wink:
http://film.onet.pl/wiadomosci/gal-gadot-o-przygotowaniach-do-roli-wonder-woman/k6g3q (http://film.onet.pl/wiadomosci/gal-gadot-o-przygotowaniach-do-roli-wonder-woman/k6g3q)
Ciekawe, czy teraz Egmont postanowi wznowić?
Da radę oglądać to z dziewczyną? Lubi dużo akcji, bez dłużyzn i gadania o pierdołach.
Da radę oglądać to z dziewczyną? Lubi dużo akcji, bez dłużyzn i gadania o pierdołach.Moja żona przez pierwsze dwa odcinki spoglądała co jakiś czas na serial znad ekranu monitora robiąc coś tam na kompie, od trzeciego odcinka oglądamy już razem i się nieźle wciągnęła. Czekamy na koniec drugiego sezonu i łykniemy pewne cały w kilka dni
Arrow całkiem OK, choć jak dla mnie jest za dużo scenek melodramatycznych, każdy ma ciągle jakieś problemy, za dużo smętów.A mnie po sześciu odcinkach "Arrow" wciąż się podoba, jestem pod wielkim wrażeniem bardzo sprawnej realizacji i wciągającego scenariusza. Aktorzy są świetnie dobrani do ról i grają jak z nut.
A ten czytacz ma albo lichy głos, albo jest za cicho, bo zgłaśniam i zgłaśniam, a nic to nie daje.To nie tylko problem "Arrowa". Coraz częściej spotykam się z sytuacją w różnych stacjach telewizyjnych, że oryginalna ścieżka dźwiękowa jest za głośna i przez to kwestie lektora stają się niezrozumiałe.
Lektor to zło. Kropka.Ale mniejsze zło. Kiedy musisz czytać napisy, wiele Ci umyka, głównie z tego, co dzieje się na twarzach aktorów.
A mnie po sześciu odcinkach "Arrow" wciąż się podoba, jestem pod wielkim wrażeniem bardzo sprawnej realizacji i wciągającego scenariusza. Aktorzy są świetnie dobrani do ról i grają jak z nut.
O, zapomniałem napisać o aktorach, tzn. o aktorkach - tak, świetnie dobrane, mmm :)Oj, prawda. Muszę przyznać, że trochę zawróciła mi w głowie Katie Cassidy. :oops:
Ale mniejsze zło. Kiedy musisz czytać napisy, wiele Ci umyka, głównie z tego, co dzieje się na twarzach aktorów.
Dariuszu, naprawdę wolisz lektora (który zagłusza zarówno oryginalną ekspresję aktorów jak i ścieżkę dźwiękową) od napisów??
Dariuszu, naprawdę wolisz lektora (który zagłusza zarówno oryginalną ekspresję aktorów jak i ścieżkę dźwiękową) od napisów??Hmm, chyba tak, szczególnie w filmach nieanglojęzycznych i oglądanych w telewizji. Pewnie trochę chcąc nie chcąc, ponieważ zostałem uwarunkowany jako dzieciak. Gdybym miał to przeanalizować, powiedziałbym, że szybko zapominam o lektorze i koncentruję się na tym, co "pod spodem". Słyszę wypowiedzi aktorów, wiem jaka jest barwa ich głosu.
Prawdę mówiąc, ja wolę oglądać w oryginale, zarówno bez lektora jak i napisów. A z dwojga złego wolę napisy, bo polscy lektorzy są fatalni.Mam absolutnie odmienne zdanie. Polscy lektorzy są świetni, wymieniłbym z tuzin nazwisk... Przyszło mi też do głowy, że kwestie lektora dobiegające z ekranu to taka wartość naddana. Widz może mieć wrażenie, że nie tylko ogląda film, ale również słucha zajmującej opowieści (a polscy lektorzy naprawdę potrafią "opowiadać"). Jest w nas atawistyczna potrzeba słuchania ciekawych historii, ocierająca się nawet o popadanie w stany hipnotyczne. Kto oglądał "Krudów", ten wie, o co chodzi. :D
Po 16. odcinku muszę powiedzieć, że "Arrow" nadal rządzi. W ogóle wczorajszy dwuodcinkowy set oglądałem jak zahipnotyzowany. Niby robią to według jednego schematu, a wciąga jak diabli. Pełny profesjonalizm realizacyjny oraz poetyka mainstreamowego amerykańskiego komiksu dają mieszankę, która działa jak żaden inny serial.Ja wczoraj oglądałem 9 odcinek 2 sezonu. Wyglądało jak narodziny Flasha :)
Filmowo-marvelowo: http://paradoks.net.pl/read/24221
"Fallen son" przed "Civil War"? "War of Kings" przed "Inhumans"? Szczerze wątpię, chronologicznie bez sensu.
"Fallen son" przed "Civil War"? "War of Kings" przed "Inhumans"? Szczerze wątpię, chronologicznie bez sensu.Aż obejrzałem sobie po raz kolejny Avengers i wiesz co odkryłem - w filmie była Czarna Wdowa i niejaki Hawkeye (TAK TAK NAPRAWDĘ), szukałem za to Ant-Mana i Wasp i kurka wodna nigdzie ich nie znalazłem. Tak sobie zacząłem główkować dalej i patrz na co wpadłem Avengers 2: Age of Ultron - 2015, Ant-Man, jakby nie patrzeć twórca Ultrona - 2015, ale po premierze AV2, no żeż cholewka - Marvel Studio zrobiło wszystkich w bambuko!!!
Aż obejrzałem sobie po raz kolejny Avengers i wiesz co odkryłem - w filmie była Czarna Wdowa i niejaki Hawkeye (TAK TAK NAPRAWDĘ), szukałem za to Ant-Mana i Wasp i kurka wodna nigdzie ich nie znalazłem. Tak sobie zacząłem główkować dalej i patrz na co wpadłem Avengers 2: Age of Ultron - 2015, Ant-Man, jakby nie patrzeć twórca Ultrona - 2015, ale po premierze AV2, no żeż cholewka - Marvel Studio zrobiło wszystkich w bambuko!!!
Aż obejrzałem sobie po raz kolejny Avengers i wiesz co odkryłem - w filmie była Czarna Wdowa i niejaki Hawkeye (TAK TAK NAPRAWDĘ)
trochę nietrafne porównanie. w Avengers 2 to. dedykowany Ant-Manowi film nie zakłóca chronologii - po prostu przedstawi historię, która dzieje się po Avengers 2. zaś Fallen Son opowiada oSpoiler: pokaż, która miała miejsce tuż po "Civil War", więc faktycznie lista zaprezentowana powyżej nie trzyma się kupy.Spoiler: pokaż
Ojej, serio? Gratuluję odkrycia :neutral:Ja też się cieszę, patrz nawet mi za to zapłacili.
Już jutro o 20.00 na Polsacie "Przygody Tintina" Spielberga. Premiera na kanale ogólnodostępnym - natrafiłem się na opinie, że ten film to zadośćuczynienie reżysera za "Indianę Jonesa i Królestwo Kryształowej Czaszki" i może coś w tym jest...
http://hatak.pl/artykuly/jaka-kategoria-wiekowa-filmu-deadpool (http://hatak.pl/artykuly/jaka-kategoria-wiekowa-filmu-deadpool)Nie rozumiem o co ta awantura. Większość najbardziej kultowych komiksów z Deadpoolem (czyli "Deadpool" Kelly'ego, Priesta i Simone oraz "Cable & Deadpool" Niciezy) też podchodzi pod PG-13. Część z nich wydano jeszcze nawet za czasów Comic Code Authority. Ważne żeby dobrze oddali humor i osobowość Wade'a. Zresztą Deadpool z tego, że dali mu taką kategorię wiekową będzie mógł sobie pożartować przy okazji, jak to w jego zwyczaju, burząc czwartą ścianę. :lol: Humor jest tu ważniejszy od krwi, bebechów i bluzgów. Jeśli ktoś uważa inaczej to chyba przeczytał za mało komiksów. :wink:
No chyba ich poj***ło... :doubt:
Ten filmik co wpuścili testowo to na jaką kategorię się kwalifikuje?Przemoc bardziej niż umiarkowana, ale nie nieustanna plus jeden nieocenzurowany 'f**k' kwalifikują ten klip do kategorii PG-13.
Hey, guys, no one knows yet whether Dpool will be R or PG-13. There may not be an announcement for a long while. Hang in!
— Rhett Reese (@RhettReese) September 22, 2014
ktos widział juz Constantine?
ktos widział juz Constantine?
Do tego (znów porównując np. z Winter Soldier) stanowi zamkniętą całość - można oglądać bez znajomości innych filmów. A taki drugi Captain America to jak fragment z serialu - bez twistów akcji, bez zakończenia... mam nadzieję, że zapowiadane filmy Marvela nie pójdą w tę stronę.
I wciąż zakochany jestem w Hawkeye'u w wersji Rennera. a Moja w Hulku.
(czego zabrakło w Strażnikach Galaktyki niestety)
Dziś na Jedynce o 20:25 pierwszy odcinek Agentów T.A.R.C.Z.Y.Nawet nie wiedziałem, że taki serial jest, bo oglądam tylko dzienniki, żeby sprawdzić, czy już wojna jest i muszę ukrywać komiksy, czy może jeszcze mogę sobie w spokoju poczytać. O, zaczyna się! Wielkie dzięki za info.
Agenci T.A.R.C.Z.Y. fajni, 1. odcinek bardziej mi się podobał. W duchu Avengers, szkoda jednak, że nie ma tam nikogo z supermocami.W końcu 1. odcinek wyreżyserował sam Joss Whedon. :)
Tak odkopię tę dyskusję o "Agentach", bo jako burżuj z kablówką dzięki telewizji FOX jestem już w połowie drugiego sezonu.Ja z tego co kojarzę to moja kablówka włączyła Foxa dopiero kilka miesięcy temu i od tego momentu emitują tylko drugi sezon (i to najnowsze odcinki), więc sobie oglądam na TVP 1, a na Foxa przerzucę się jeżeli będą powtarzać pierwszy sezon.
Taurus wrzucił na FB infomację, że Luc Besson ma się zabrać za sfilmowanie Valeriana. Dobrze, dobrze..Jakby mu praw nie dali to by znowu stworzył jakiś "Fifth Incal Element" :biggrin:
A poniżej nieco więcej szczegółów o tej produkcji:
http://paradoks.net.pl/read/26528
Laurelinę zagra Cara Delevingne, brytyjska modelka znana z niewielkiej roli w "Annie Kareninę", a niebawem wystąpi w "Piotrusiu. Wyprawie do Nibylandii".
Kilka informacji.Koniec sezonu więc przerwa. Po wakacjach ruszą z powrotem.
TVP wraz z emisją 12. odcinka 10 czerwca wstrzymuje emisje "Agentów T.A.R.C.Z.Y.", na jak długo? Trudno powiedzieć.
Koniec sezonu więc przerwa. Po wakacjach ruszą z powrotem.Ja to rozumiem. Ale jak puszczają serial z takim opóźnieniem, na dodatek jeszcze obecnie w okolicach godziny 22, nie mówiąc, że co chwilę jest jakieś wydarzenie, które powoduje brak emisiji, to mogliby puszczać w wakacje.
Koniec sezonu więc przerwa. Po wakacjach ruszą z powrotem.
Nie lubię takich kontrowersyjnych zmian, jak obsadzenie czarnoskórym aktorem postaci, która w oryginale jest biała i odwrotnie, ale czarnoskóry Ben Urich też bardzo mi przypasował - może dlatego, że aż tak nie znam tej postaci z komiksów.Ja nie mam nic przeciwko jeżeli kolor skóry czy pochodzenie etniczne postaci nie grają istotnej roli w jej kreacji. Ogromnie się zdziwiłem za to, że
Taurus wrzucił na FB infomację, że Luc Besson ma się zabrać za sfilmowanie Valeriana. Dobrze, dobrze..
A tymczasem w naszej rzeczywistosci:
http://www.wooma.pl/ (http://www.wooma.pl/)
Ten bohater zdecydowanie zasługuje na rehabilitację w kinie i mam nadzieję, że występ w serialu będzie początkiem, po którym studio (marvel ma prawa?) pochwyci haczyk.
Dziś obrodziło newsami o obsadzie, bo mamy jeszcze odtwórczynię roli cioci May:Marisa Tomei ma 51 lat. Odtwórca Spider-Mana lat 19. Oboje nie wyglądają na swój wiek. Będzie dobrze.
http://www.comicbookresources.com/article/marisa-tomei-to-play-aunt-may-in-new-spider-man-film (http://www.comicbookresources.com/article/marisa-tomei-to-play-aunt-may-in-new-spider-man-film)
"- Mariso Tomei, czy ty nie jesteś trochę za młoda, by grać ciotkę Spider-Mana?
- Tak. Tak, jestem.
- Aha. No to fajnie :smile: "
Marisa ma 51 lat?! Wow. Pamiętam jak jeszcze niedawno z powodzeniem prezentowała swe wdzięki w ostatnim filmie Lumeta, a dziś jest już ciotka May...
Punisher też bardzo mi pasuje - czekam na pierwsze jego fotki.
Jak dla mnie, coś pięknego :smile:
https://www.youtube.com/watch?v=0WWzgGyAH6Y (https://www.youtube.com/watch?v=0WWzgGyAH6Y)
Dlaczego 2016? Trailer pokazuje tak dużo, że wygląda na to, że film jest gotowy.
Ufff! Odetchnąłem z ulgą - "Ant-Man" jest świetny! Dobra passa Marvela trwa! Co prawda wpływy z biletów na razie rozczarowują, ale to już inna kwestia. Najważniejsze, że film jest przedni.
http://www.boxofficemojo.com/movies/?id=antman.htm
Nie wiem czy rozczarowują. Film w zestawieniu z resztą miał mniejszy budżet i z tego co czytałem to zwrócił go po pierwszym weekendzie. Wydaje mi się, że ten film w żadnym momencie nie celował w finansowy sukces ostatnich filmów, zwłaszcza gdy wypuszczało się go zaraz po Terminatorze i Jurassic World :wink:
Co do samego filmu to kompletnie mi się nie podobał, jak niemal wszystko z Marvel Studios. Dobrze, że do X-Men nie mają praw.
X2 jest w czołówce niemal wszystkich rankingów najlepszych filmów superbohaterskich.
Sam Ant-Man zbiera średnie recenzje, na poziomie najsłabszych filmów uniwersum Marvela by Disney i zarabia faktycznie słąbiutko.
W tym momencie przypomina mi się znów takie powiedzenie o odchodach, muchach i ich nieomylności.
Ale ok, nie mam tu kopii do kruszenia bo to czy słabe filmy są słabe czy może jednak przeciętne na tle innych słabych i przeciętnych filmów nie jest tego warte :wink:
Jak na razie prawie wszystkie Marvele spoza Marvel Studios ostro ssały. Taka moja opinia, do której kompletnie nie chce mi się wymyślać argumentów. :cool:
Koszty się jeszcze nie zwróciły.No tak - powinienem był napisać "zarobił tyle, ile kosztował".
Co do samego filmu to kompletnie mi się nie podobał, jak niemal wszystko z Marvel Studios. Dobrze, że do X-Men nie mają praw.Filmowe adaptacje z X-Men generalnie podobają mi się, natomiast potępianie w czambuł niemal wszystkiego od Marvel Studios to chyba jakaś prowokacja z Twojej strony na granicy artystycznego performance'u. :) Moim zdaniem od czasu "Iron Mana" każdy film od nich jest co najmniej dobry.
Wszystko rozmija się o gusty. Dla mnie produkcje z Marvel Studios to nie są filmy superbohaterskie tylko kino familijne z żenującym humorem oraz czerstwymi dowcipami i one-linerami do trailerów. Na szczęście mamy Warner Bros z zupełnie innym podejściem oraz X-Men w rękach Foxa.No właśnie - piszesz tak, jakby filmy musiały spełniać ściśle ustalone zasady zawarte w Twoim osobistym programie odbiorcy ekranizacji komiksów. Ja bym się bardziej otworzył.
natomiast potępianie w czambuł niemal wszystkiego od Marvel Studios to chyba jakaś prowokacja z Twojej strony na granicy artystycznego performance'u.Zapewniam, że nie jest to żadna prowokacja :). Disney/Marvel kręci filmy dla dzieci i albo się taką konwencję kupuję albo nie. Ja ich ekranizacji nie trawię - ze Strażników Galaktyki wyszedłem w trakcie seansu a na pierwszych Avnegersach wszystko było tak sztuczne, że czułem się jakbym oglądał kolejny odcinek Power Rangers. Winter Soldier to pierwszy film który się IMO Marvelowi udał i cieszę się, że bracia Russo będą odpowiadać za kolejną część Avengers.
Oczywiście nie jest to ostateczny wyznacznik, ale "Ant-Man" ma w tej chwili na Rotten Tomatoes (http://www.rottentomatoes.com/m/antman/) całkiem przyzwoite 79% (pierwszy film o X-Men (http://www.rottentomatoes.com/m/xmen/): 81%).Ale rotten tomatoes to nie jest nic, czym warto się sugerować. To nie wyciąga średniej ocen recenzji, tylko dzieli je na dwie grupy - pozytywne i negatywne, więc to żaden wyznacznik. Bo jakieś arcydzieło które nie spodoba się jednej osobie na 100 będzie miało niższą średnią od komedyjki familijnej która będzie miała pozytywny odbiór u wszystkich odbiorców, także ja się tym nigdy nie sugeruję. Natomiast na matascore ma 64/100 i to jest już średnia wyciągnięta z recenzji i to jest już ocena dla mnie miarodajna w miarę, choć oczywiście najważniejsze jest to, czy mi się podoba ostatecznie. :)
Dla mnie produkcje z Marvel Studios to nie są filmy superbohaterskie tylko kino familijne z żenującym humorem oraz czerstwymi dowcipami i one-linerami do trailerów. Na szczęście mamy Warner Bros z zupełnie innym podejściem oraz X-Men w rękach Foxa.Dokładnie! Filmy Disneya są wszystkie bardzo do siebie podobne, robione pod najmłodszych widzów, robione w tym samym schemacie i tak filmy z uniwersum Marvela są takie same jak np. Piraci z Karaibów, tylko realia i bohaterowie się zmieniają. Osobiście lubię Piratów, a co za tym idzie, lubię też filmy Marvela od Disneya, ale jednak preferuję inne podejście, takie jak mają filmy DC.
Natomiast na matascore ma 64/100 i to jest już średnia wyciągnięta z recenzji i to jest już ocena dla mnie miarodajna w miarę, choć oczywiście najważniejsze jest to, czy mi się podoba ostatecznie. :smile:
Zgadzam się - to jest najważniejsze. Nawiasem mówiąc, według wspomnianych przez Ciebie ocen z metacritic.com Ant-Man z oceną 64 nie odbiega wcale poziomem od X-Men (64), X-Men 2 (68) i X-Men: First Class (65).Mi się First Class nie podobało zbytnio szczerze mówiąc, więc możliwe, że słusznie nie odbiega (nie oglądałem Ant-Mana jeszcze). Co do DOFP to ten film już odbiega i ma 74/100.Na rotten też odbiega co prawda dość mocno, ale zdarzały się sytuacje, że wyniki na rotten przeczyły tym z metascore i po prostu mówię, że ja zwracam uwagę tylko na wynik metascore, a z rotten traktuję co najwyżej jako ciekawostkę.
ale jednak preferuję inne podejście, takie jak mają filmy DC.
Nie mam zamiaru się wykłócać, bo czytałem już wiele hejtów na filmy DC od fanboyów Marvela
Filmy Marvela są infantylne i wesołe, filmy DC stawiają na mrok, powagę i epickość. Dla mnie DC/WB oferuje znacznie więcej niż Marvel, takiego Mrocznego Rycerza uważam za arcydzieło
Tymczasem Marvel ma już z 15 filmów i każdy villain żałosny.
Tymczasem Marvel ma już z 15 filmów
Marvel ma 9 filmów.Trzy Iron Many, dwa Thory, Kapitany i Avengers, po jednej części Strażników Galaktyki, Hulka oraz Ant-Man. Dwanaście :wink:
obok żałosnego współczesnego MoS, mamy Batman & Robin, któremu recenzji nie muszę wystawiać i jedynego dobrego Supermana (a właściwie dwa) reżyserowane przez Donnera, wtedy moooooże i dałoby się to nawet obiektywnie obronić.Dla mnie Superman Donnera była słabiutki, dwójka była natomiast spoko. MOS zjada oba na śniadanie, jak i większość filmów Marvela. :smile: Nie zarzuciłem ci, że piszesz z takiej perpsektywy, jedynie stwierdziłem, że czytałem wiele hejtów na temat tych filmów, które są dla mnie absurdalne. Widocznie w akademii też są fanboye Nolana, bo Dark Knight dostał Oscara. Można wliczać wcześniejsze, można nie wliczać, ja nie cofam się zbytnio, mówię o filmach DC od Batman Początek, pomijając GL, są świetne i wybitne (DK i DKR). BvS szykuje się na coś przeepickiego, trailer wgniata w ziemię. Marvel ma 12 filmów, w każdym filmie żałosny villain (choć Rourke mi się nawet podobał). Jedyny przyzwoity villain wystąpił w Daredevilu. No i rażyserzy. DC bierze z nazwiskiem, utalentowanych, a Marvel serialowych gości którzy stworzą kolejny odcinek familijnej sagi.
Trzy Iron Many, dwa Thory, Kapitany i Avengers, po jednej części Strażników Galaktyki, Hulka oraz Ant-Man. Dwanaście :wink:
Dla mnie Superman Donnera była słabiutki, dwójka była natomiast spoko. MOS zjada oba na śniadanie, jak i większość filmów Marvela.
BvS szykuje się na coś przeepickiego, trailer wgniata w ziemię.
Film z chęcią obejrzę,ale ten trailer to był tak słaby,że lepiej nic nie mówić a do epickości do filmowi braknie i to dużo.
Film z chęcią obejrzę,ale ten trailer to był tak słaby,że lepiej nic nie mówić a do epickości do filmowi braknie i to dużo.Kiedy na końcu Batman wstaje w batmobilu, a Superman czeka... Wow, ja tam miałem ciary... :)
Kiedy na końcu Batman wstaje w batmobilu, a Superman czeka... Wow, ja tam miałem ciary... :smile:
Film ogólnie bardzo mi się podobał, uważam, że Supermana ciężko fajnie pokazać, ale Zack absolutnie dał radę.
Nie rozumie tego Snyder, nie rozumieli tego Nolanowie (no, oprócz Batman Begins), nie ogarniał tego ani Burton, ani Singer, ba, Raimi też. Żeby nie było, że tylko MoS atakuję :wink:
OK., Marvel robi to bardziej po komiksowemu i wychodzi mu to świetnie, natomiast nie widzę powodu, by DC robił tak samo.
Mnie Batmany-noir Burtona cieszą bardziej niż Nolanowskie thrillery sensacyjne
Bo tu pojawia się podstawowy problem z tym filmem, Snyder nie pokazał w tym filmie Supermana tylko jakąś tam postać, która z Supermanem wspólne ma tylko logo na klacie. 100% braku zrozumienia materiału źródłowego, rysu charakterologicznego, wszystko leży (choć ja to zrzucam na Goyera, który naprawdę nie powinien nigdy pisać filmów po bohaterach, którzy mają potężnie ukonstytuowane mity, w Blade to przejdzie ale z Supermanem już nie). Aha i w cale nie chodzi mi o kwestię "zabijania". Man Of Steel mogłoby obejść się bez Kryptonu, nazwiska Kent, rodu El i czerwonej peleryny, bo to nie był film o Supermanie niestety.To jest twoje zdanie, dla mnie był to film o Supermanie, do tego bardzo dobry film o Supermanie. Jak przeczytałem, że każdy nie ogarnia postaci o których film robi, tylko Marvel ogarnia to mi witki opadły. xD Cóż, szanuję twoje zdanie i tyle, ja mam zupełnie odmienne. :smile: Każdy film jest jakoś zinterpretowany przez twórców. Czy Marvel robi to komiksowo? No nie wiem, ja mam np. uczucie, że filmy Iron Man i komiksy o tym bohaterze to dwie zupełnie inne bajki, i nie czuję tego rzekomego ducha komiksowego. Myślę, że wiele osób daje się zwieść kolorkom i humorowi Marvela uznając, że to komiksowe... Ja w komiksach Marvela nie widzę takich ilości humoru, wręćz przeciwnie, często jest zbyt poważnie i pompatycznie, nawet gdy bohaterowie gadają o mega absurdalnych bzdurach.
Ale już wspominałem, że DC leje na charaktery swoich franszyz i interesują ich tylko loga. Jest tylko jeden film komiksowy, który pokazuje totalną ignorancję twórców na materiał na którym pracują bardziej niż Man Of Steel i jest nim... Judge Dredd ze Stallone :badgrin: Też wizualnie jest (była) kosa, ale cóż z tego jak historia to popłuczyny, które w dodatku obrażają kreację bohaterów.
Nie chodzi o adaptacje 1:1 ale o zachowanie podstaw charakterologicznych bohaterów. Nie rozumie tego Snyder, nie rozumieli tego Nolanowie (no, oprócz Batman Begins), nie ogarniał tego ani Burton, ani Singer, ba, Raimi też. Żeby nie było, że tylko MoS atakuję :wink:
Jak przeczytałem, że każdy nie ogarnia postaci o których film robi, tylko Marvel ogarnia to mi witki opadły.
No i rażyserzy. DC bierze z nazwiskiem, utalentowanych, a Marvel serialowych gości którzy stworzą kolejny odcinek familijnej sagi.Zack Snyder a Kenneth Branagh. Nigga please.
"Man of Steel" to dobry film i najlepszy film o Supermanie jaki powstał.
No i największa porażka w naszych tolerancyjnych, poprawnych politycznie czasach - Flash Thompson jest czarny.To w jakich filmach i jakie charaktery czarnoskórzy mogą grać, by nie było posądzeń o poprawności politycznej?
To w jakich filmach i jakie charaktery czarnoskórzy mogą grać, by nie było posądzeń o poprawności politycznej?Muszą grać przestępców, najlepiej już osadzonych. Chyba że są Morganem Freemanem. Morganom Freemanom wolno jeszcze grać Boga.
To w jakich filmach i jakie charaktery czarnoskórzy mogą grać, by nie było posądzeń o poprawności politycznej?Przecież tu nie chodzi o to kogo czarny może grać a kogo nie może tylko o to, że w dobie poprawności politycznej na siłe wciska się czarnych totalnie olewając komiksowy odpowiednich danej postaci. Czarny Ben Urich, czarny Kingpin, czarny Human Torch, czarny Flash Thompson...
Przecież tu nie chodzi o to kogo czarny może grać a kogo nie może tylko o to, że w dobie poprawności politycznej na siłe wciska się czarnych totalnie olewając komiksowy odpowiednich danej postaci. Czarny Ben Urich, czarny Kingpin, czarny Human Torch, czarny Flash Thompson...I? Skąd wiesz, że na siłę? Jeżeli twórcy uznali, że dany aktor jest zwyczajnie lepszy do tej roli? I jeżeli faktycznie okaże się lepszy? Lepiej dać gorszego aktora, ale żeby koniecznie był biały?
Jeszcze Jimmy Olsen w "Supergirl"
I?I to, że mi się to nie podoba.
Skąd wiesz, że na siłę?Bo tak uważam. Oryginalny Flash nie jest czarny.
Jeżeli twórcy uznali, że dany aktor jest zwyczajnie lepszy do tej roli?Ja wolę kiedy twórcy szanują pierwowzór.
I jeżeli faktycznie okaże się lepszy?Bardzo możliwe, że tak będzie. Nie napisałem przecież, że gość jest czarny, więc na pewno zagra beznadziejnie.
Lepiej dać gorszego aktora, ale żeby koniecznie był biały?Tak. Poza tym mało białych, zdolnych aktorów? Biały musi być gorszy?
Lepiej dać gorszego aktora, ale żeby koniecznie był biały?
Tak.Tak więc tego, podyskutowaliśmy...
A polityczna poprawność za wszelką cenę jest zjawiskiem ohydnym bo nacechowanym wyłącznie ideą przyciągania czarnych.
Lepiej dać gorszego aktora, ale żeby koniecznie był biały?
Tak.
Tak więc tego, podyskutowaliśmy...No skoro wszystko dla Ciebie jest tylko CZARNE LUB BIAŁE (hehe) to faktycznie podyskutowaliśmy.
Wysoko, nie powiem.Oj tam, oj tam. Głupie pytanie to i głupia odpowiedź.
Rasowy nerd-rage, czyli mój ulubiony do obserwowania rodzaj nerd-rage, taki w klimacie całego magazynka strzałów w stopę :lol:
Ja tam jestem ciekawy jaki byłby rage czarnych gdyby np. Black Panther albo Falcona zagrał biały aktor.
A dlaczego ma nie występować? Pewnie rage w sieci byłby ogromny. Połowa czarnych posądzałaby producentów o rasizm, druga połowa nawoływałaby do zbojkotowania filmu.
I mają ku temu prawo, tak samo jak biały widz może płakać, że mu odbarwiono 5% bohaterów komiksowych.Prawo prawem, ale mnie przeraża, że z koloru skóry robi się coś ostatecznie definiującego postać. To przepraszam, gdzie jest głębia tej postaci, gdzie jest jej historia, jej charakter? Cały leżą w kolorze skóry? Najzabawniejsze jest to, że same komiksy już dawno pokazały że bohatera można zmienić jednocześnie nie zatracając nic z jego idei. Ale część fandomu najwyraźniej zamknęła się w swoich piwnicach/komórkach i ma wywalone na to co się naprawdę dzieje w komiksach.
Prawo prawem, ale mnie przeraża, że z koloru skóry robi się coś ostatecznie definiującego postać. To przepraszam, gdzie jest głębia tej postaci, gdzie jest jej historia, jej charakter? Cały leżą w kolorze skóry? Najzabawniejsze jest to, że same komiksy już dawno pokazały że bohatera można zmienić jednocześnie nie zatracając nic z jego idei. Ale część fandomu najwyraźniej zamknęła się w swoich piwnicach/komórkach i ma wywalone na to co się naprawdę dzieje w komiksach.
mnie interesuję, czy aktor grany daną postać swoją grą jest w stanie się wybronićZgadzam się w 100%.
@kuba g
Dobrze rozumiem, że mówisz o takich postaciach jak Luke Cage (zostając przy postaciach z marvelowego podwórka)?
Ja nie wierze w recenzję z USA, oni czasem sami nie wiedzą, co tworzą. Zjadą coś konkretnie, by później nadać temu status kultowego filmu.
Ja nie wierze w recenzję z USA, oni czasem sami nie wiedzą, co tworzą. Zjadą coś konkretnie, by później nadać temu status kultowego filmu.
Ja nie wierze w recenzję z USA, oni czasem sami nie wiedzą, co tworzą. Zjadą coś konkretnie, by później nadać temu status kultowego filmu.Na IMDB też bardzo słabo:
Motywem przewodnim FF zawsze była rodzinaNo właśnie. A tutaj nawet z Johny`ego i Sue zrobili jakieś przybrane rodzeństwo :???:
Motywem przewodnim FF zawsze była rodzina, więc się nie dziwie, że na to postawiono....No właśnie nie postawiono. Ten esencjonalny element FF całkowicie w tym filmie olano.
Jakikolwiek ten film nie będzie, nie może być gorszy od "Spider-Mana 2 i 3" Raimiego, "Amazing Spider-Mana 1 i 2" Webba i "X-Men: Days of future past" Singera (oraz jeszcze kilku innych "cudów" kinematografii").Za takie trollowanie w cywilizowanych krajach dostaje się grube pieniądze.
Niestety, tym razem się to nie udało (z tego, co czytam o "F4ntastic") i najlepszym filmem o Fantastycznej Czwórce wciąż pozostają "Iniemamocni" (BTW - robią sequel! Yay! :biggrin: )
Dobrze rozumiem, że oceniasz film na podstawie tego, co ktoś tam gdzieś napisał, a sam go nie oglądałeś?
Oceniam tylko ogólnie film jako niezbyt dobry i niepowodzenie - do czego, jak sądzę, mam prawo po lekturze paru recenzji i opinii, które były pod tym względem jednomyślne. Do tego, w cytacie, który przytoczyłeś, zaznaczam, że moja ocena opiera się na reakcji widzów/krytyków na film.Mimo wszystko sporo ryzykujesz.
Mimo wszystko sporo ryzykujesz.
Jeśli się pomylę i ten film okaże się faktycznie, a nie tylko z nazwy fantastyczny, to będę się naprawdę bardzo, bardzo cieszył. Naprawdę. I z radością odszczekam wtedy swoją opinię.Mnie tak naprawdę chodziło o zasadę. :)
It's a win-win situation! :smile:
Czyli na podstawie recenzji mogę zrezygnowąc z pójścia do kina na film, bo jest zły, ale nie powinienem o nim pisać, że jest zły, bo go nie widziałem? Dziwna logika.Na moje oko bardzo logiczna logika. Możesz zrezygnować (bo przez recenzje OBAWIASZ SIĘ że jest zły) ale nie możesz napisać, że jest zły, bo tego NIE WIESZ.
Na moje oko bardzo logiczna logika. Możesz zrezygnować (bo przez recenzje OBAWIASZ SIĘ że jest zły) ale nie możesz napisać, że jest zły, bo tego NIE WIESZ.
A jeżeli recenzja zawiera informacje, na podstawie których mogę wyciągnąć wnioski o jakości tego utworu (filmu czy komiksu), to też nie mogę?Jasne, że nie. To są dalej tylko informacje, w dodatku podane przez osobę trzecią, która mogła je wypaczyć przez swoją (inną od twojej) percepcję.
Czy jak widzisz trzy osoby rzygające po zjedzeniu bigosu, to możesz powiedzieć, że ten bigos jest zły, czy też musisz go zjeść i się porzygać, żeby móc coś takiego twierdzić?Jasne, że musisz go zjeść, żeby stwierdzić jaki jest. Dla Ciebie może okazać się pyszny. Zanim zjesz możesz powiedzieć, że innym nie smakuje i na tej podstawie podejrzewasz że jest zły. Nie możesz powiedzieć, że jest zły.
A ja tymczasem idę napisać recenzje komiksów których nie czytałem. Hej!A po co masz je pisać, skoro zgodnie z Twoją opinią i tak trzeba przekonać się o wszystkim empirycznie? Recenzenci to osoby o sprofilowanych gustach. Jeśli je znasz, oraz jeśli zasadnie argumentują swoje opinie, to możesz im zaufać na tyle, by wiedzieć, czym się zainteresować a co sobie odpuścić. W przeciwnym razie - po co komu byłyby w ogóle jakiekolwiek recenzje?
Jasne, że nie. To są dalej tylko informacje, w dodatku podane przez osobę trzecią, która mogła je wypaczyć przez swoją (inną od twojej) percepcję.
Jasne, że musisz go zjeść, żeby stwierdzić jaki jest. Dla Ciebie może okazać się pyszny. Zanim zjesz możesz powiedzieć, że innym nie smakuje i na tej podstawie podejrzewasz że jest zły. Nie możesz powiedzieć, że jest zły.
Znaczy, żebyśmy nie wyszli na faszystów: oczywiście, że możesz powiedzieć, że jest zły, nawet nie jedząc. A ja tymczasem idę napisać recenzje komiksów których nie czytałem. Hej!
A po co masz je pisać, skoro zgodnie z Twoją opinią i tak trzeba przekonać się o wszystkim empirycznie? Recenzenci to osoby o sprofilowanych gustach. Jeśli je znasz, oraz jeśli zasadnie argumentują swoje opinie, to możesz im zaufać na tyle, by wiedzieć, czym się zainteresować a co sobie odpuścić. W przeciwnym razie - po co komu byłyby w ogóle jakiekolwiek recenzje?To o recenzji nie było na serio, ale skoro już się bawimy...
Jeśli tak, to mogę Ci jedynie życzyć smacznego i miłego rzygania. Sam jednak zamierzam trzymać się z daleka zarówno od potraw, które innym szkodzą, jak i od filmów, o których inni zgodnie mówią, że są jak rzygowiny.Ależ popieram, to bardzo rozsądne rozumowanie. Tylko potem nie pisz, że film jest zły, bo... nie wiesz tego. Tylko podejrzewasz. Ufasz recenzentowi. Albo ogólnej opinii. Ale nie wiesz. Po co w ogóle wyrażać swoją opinię, jeśli jest tylko powtórzeniem opinii innych? Przecież to ABSOLUTNIE nie ma sensu. :D
Ależ popieram, to bardzo rozsądne rozumowanie. Tylko potem nie pisz, że film jest zły, bo... nie wiesz tego. Tylko podejrzewasz. Ufasz recenzentowi. Albo ogólnej opinii. Ale nie wiesz. Po co w ogóle wyrażać swoją opinię, jeśli jest tylko powtórzeniem opinii innych? Przecież to ABSOLUTNIE nie ma sensu. :biggrin:
Wiem, jak wygląda atom wodoru, chociaż nigdy go nie widziałem. W taki sam sposób wiem różne inne, czasem b. ważne rzeczy.Mówimy o osądach relatywnych (czy dane dzieło kultury jest dobre czy złe, gdzie praktycznie każda osoba może mieć swoją, inną opinię), a Ty mi tu wyjeżdżasz z prawdami obiektywnymi (jak zbudowany jest atom). Pozwolisz, że zakończę dyskusję uznając, że wszystko co napisałeś
jest zwyczajnym trollowaniem.
Mówimy o osądach relatywnych (czy dane dzieło kultury jest dobre czy złe, gdzie praktycznie każda osoba może mieć swoją, inną opinię), a Ty mi tu wyjeżdżasz z prawdami obiektywnymi (jak zbudowany jest atom). Pozwolisz, że zakończę dyskusję uznając, że wszystko co napisałeś jest zwyczajnym trollowaniemOprócz tego (może i niezbyt mądrego) żarciku o atomie i pani od fizyki, pisałem również o tym, jak patrzę na krytykowaną przez Ciebie (i tego drugiego kolegę) wymianę zdań o wartościach filmu FF i dlaczego uważam ją za wartościową. Rozumiem, że w tej kwestii zgadzasz się z moim stanowiskiem i nie masz nic więcej do dodania.
Oprócz tego (może i niezbyt mądrego) żarciku o atomie i pani od fizyki, pisałem również o tym, jak patrzę na krytykowaną przez Ciebie (i tego drugiego kolegę) wymianę zdań o wartościach filmu FF i dlaczego uważam ją za wartościową. Rozumiem, że w tej kwestii zgadzasz się z moim stanowiskiem i nie masz nic więcej do dodania.Oczywiście, że sie nie zgadzam z twoim stanowiskiem. Poczytaj moje wczesniejsze posty, tam już zawarłem argumenty.
Ps: Naprawę wierzysz w coś takiego jak prawda obiektywna?Z zawodu muszę, bo mi się równania posypią.
- Słaby ten film.
- No, beznadziejny.
- Ty, ale oglądałeś go?
- Nie.
- Ja też nie.
- Beznadziejny.
mi tu wyjeżdżasz z prawdami obiektywnymi (jak zbudowany jest atom).Nie wiemy, jak zbudowany jest atom. Wiemy tylko, jak postrzega jego budowę nasza inteligencja, świadomość oraz zmysły. A może być równe B a jednocześnie nie być równe B. Równanie też się posypie.
jego tytuł to Kronika (http://www.filmweb.pl/film/Kronika-2012-613261).Cóż za ironia, że najwyraźniej zupełnie przypadkiem wspominasz o dobrym filmie w reżyserii Josha Tranka pod dyskusją o złym filmie w reżyserii Josha Tranka. :eek:
Ale po co?
A może Alan Moore napisze scenariusz :biggrin:
Netflix wypuścił Jessice Jones i jak donoszą ptaszki jest klimatycznie i wizualnie ciekawie. Szykuje sie kolejny hicior.
Jestem w trakcie oglądania, po czterech odcinkach jaram się nie mniej niż jarałem się Daredevilem.
TVP wraz z emisją 12. odcinka 10 czerwca wstrzymuje emisje "Agentów T.A.R.C.Z.Y.", na jak długo? Trudno powiedzieć.
Cara Delevingne jako Laurelina. Zaskoczenie.Wiadomo to już od kilku miesięcy. Mam zastrzeżenia, ale może wyjdzie lepiej niż się spodziewam.
Wiadomo to już od kilku miesięcy. Mam zastrzeżenia, ale może wyjdzie lepiej niż się spodziewam.
Nie zrozumcie mnie źle – Deadpool to kawał porządnej rozrywki, ale na Strażnikach Galaktyki bawiłem się lepiej. Na Kick-Assie bawiłem się lepiej. I na Ant-Manie prawdopodobnie też. Cieszę się, że Reynoldsowi udało się wreszcie doprowadzić do powstania tego projektu (zresztą widać, kto bawił się najlepiej z całej ekipy), i że Deadpool zgarnia górę kasy na całym świecie. Ale jednak jestem rozczarowany, bo to żadna rewolucja.Czyli co - na "Strażnikach Galaktyki", "Kick-Assie" i "Ant-Manie" bawiłeś się lepiej, bo te filmy są rewolucyjne? Już abstrahując od tego, czy tak aby nie jest w wypadku "Kick-Assa", w filmowym uniwersum Marvela "Deadpool" jest właśnie taką rewolucją, a jego sukces, również artystyczny, przeciera właśnie w tym uniwersum szlaki. Np. trzeci "Wolverine" ma dostać kategorię R. Ale są też minusy - nie mogłem się nadziwić, ile dzieciarni było na "Deadpoolu"...
Ale są też minusy - nie mogłem się nadziwić, ile dzieciarni było na "Deadpoolu"...
Ale to już chyba nie wina samego filmu, co rodziców nieświadomych na co puszczają dzieciaka...Oczywiście, że to nie wina filmu. Piszę o skutkach ubocznych rewolucji w Marvelu. Ludzie nie nadążają bądź nie będą nadążać, zakładając że w pewnych granicach Marvel będzie zawsze "bezpieczny" dla ich dzieci.
Uważam, że BvS jest bardzo ciekawie zbudowany, ale przede wszystkim jest to film niekompletny jako całość, gdzie wydaje się, że jest sporo luk, niedopowiedzeń i dziwnych zabiegów. Rozumiem, że piszą takie rzeczy krytycy, ale zupełnie nie rozumiem, że takie rzeczy wypisują czytelnicy superhero. Dla mnie ten film jest zbudowany bardzo komiksowo.Co w tym filmie układa się w całość? Przecież to sceny z łapanki i to jeszcze niektóre są wycięte. Co to za sekwencje bezsensownych snów i durne przeskoki w akcji? Jakie motywacje ma Luthor? Czemu Superman i Batman to hipokryci i w większości scen, delikatnie mówiąc, półgłówki? Tam nic się nie trzyma kupy. Ale ciekaw jestem jak Ty to widzisz, bo jak dla mnie historia w tym filmie nie istnieje. Jest za to chaos i mhrok na 100%.
Biorę pierwszy zeszyt serii i jest mnóstwo wątków, w drugim zeszycie jest zaczynają się pojawiać następne, a biorąc trzeci zeszyt, aż nie mogę uwierzyć, że idą następne i wydaje mi się, że jest chaos. Czytając następne zeszyty okazuje się, że wszystko powoli zaczyna się układać, wyjaśniać - dalsze zeszyty nawiązują do pierwszych i powstaje niesamowita układanka. Tak samo wydaje się być w tym filmie, ale ludzie przyzwyczaili się do konstrukcji liniowej od A do Z i teraz narzekają. W tym filmie jest sporo detali i ciekawych rozwiązań, które fajnie Snyder sobie przemyślał.
Wtrącę się tylko, że sekwencje snów to raczej coś w stylu "jasnowidzenia" (choć w przypadku Batsa raczej "mrocznowidzenia" :badgrin: ).A skąd informacje o mrocznej przeszłości? Biciu? Mam to opierać na wizji komiksowej? Rozumiem, że nie wszystko musi być powiedziane wprost, ale no szanujmy się. Na tej zasadzie mogę dopowiedzieć sobie co
Co do motywacji Luthora to: kompleksy (tato Luthor), mroczna przeszłość (psychiczne lub fizyczne znęcanie) i nienawiść do idoli. Inna sprawa, że Eisenberg zagrał go histerycznie, a to nie "mój" Luthor.
Nie zgodzę się - film jest bardzo spójny, niestety scenarzyści i reżyser nie ustrzegli się dziur logicznych w fabule, co w przypadku produkcji powstającej tyle czasu nie powinno mieć miejsca.
Ale co wnosi? Co się po niej dzieje? Ważna jest bo jest ważna w Twoim mniemaniu? Dawaj. Wymieniaj konsekwencje tej sceny.Spoiler: pokaż
A scena z Jonathanem jest rewelacyjna.Ale dlaczego? Bo? Co tam jest rewelacyjnego? Wyjaśnij mi to. Może czegoś nie widzę.
To nie jest film Marvela (prosty i zabawny), ale zaplanowany i z konsekwencją realizowany prolog do "Justice League", który w dodatku broni się jako osobna historia.Ale te filmy Marvela są proste :roll: Pewnie dla osób z ilorazem inteligencji na poziomie bohaterów BvS.
Nie widzisz i nie zobaczysz - sorry, ale nie mogłem się oprzeć i musiałem użyć tego hasła z reklamy początku lat dziewięćdziesiątych :biggrin: .Poprzeczka leży na ziemi, ale ilu ludzi tyle opinii. Zdecydowanie oglądaliśmy inny film. Może jestem nieczuły, ale scena z Kentem nie ma znaczenia. Sceneria rzeczywiście ładna.
A poważnie - chodzi o emocjonalny wydźwięk. To piękna scena. Albo cię to rusza albo nie. Jonathan mówi o tym, że każde działanie ma swoje konsekwencje - również Supermana.
Filmy Marvela (które zasadniczo lubię) są proste, fabuła od punktu A do punktu Z, bez udziwnień, z dowcipami - tak aby każdy był zadowolony: i chłopak i dziewczyna / i biały i czarny, itd.
Snyder i Warner postawili poprzeczkę wyżej - zobaczymy jak na tym wyjdą.
A sensu nadal brak :sad:
Ok, skoro ja już kilka razy odpowiedziałem, to teraz ja mam jedno pytanie. Czego dotyczy rozmowa między matką, a Clarkiem zanim postanowił stanąć przed komisja senacką?A no tak. Zapomniałem o tej ważnej scenie :cool: To kolejne pi****lolo Supermana, i jego mamy, bez znaczenia. Żale Supka i genialne rady matki. NIC IM NIE ZAWDZIĘCZASZ!!! A teraz idź. Pora na kolejna scenę.
Ciekawe, który film Marvela jest w 100% wierny komiksowi. Każdy który widziałem, a widziałem większość to tylko mniej lub bardziej wierne interpretacje reżysera. Nie bawmy się w 8azyliszka myśląc, że zobaczymy na ekranie 1:1 ruchomą kopię komiksu.
Potrafi cedzić i przeciągać pewne sceny w slo-mo do nieskończoności dostarczając wizualnych uniesień.Spoiler: pokaż
Wybacz Kubusiu
Wiele osób zarzuca Batmanowi zbytnią brutalność. Niczego takiego nie uświadczyłem.
strajk pogrążył JL G.Millera
Spoiler: pokaż
Spoiler: pokaż
Nie pamiętam sceny
Mad Max rewalka, ale JL to już w 2008r mieli kręcić wiec mógłby się wyrobić. Chyba ze wpadłby w komiksowa rutynę i klepał trylogie ;p Dla przykładu Nolan miedzy swoje gacki wkładał to co chciał i wychodziło mu to naprawdę świetnie ;D
Polecam drugą wizytę w kinie.Spoiler: pokaż
zdjęliby go z funkcji reżysera
To już wyłącznie Twoja opinia
Tak jak dla mnie mógłby być Frank Castle opowiadający Karen Page o miłości.
Tożsamość Supermena znal ze statku. Miał te same informację co Zod i jego ekipa w Man of Steel, więc skoro oni potrafili znaleźć jego matkę w Smallville, to logiczną konsekwencją tego jest, że Luthor będzie posiadał te same informację i możliwości.
Szarża WW i jej motyw muzyczny, to majstersztyk, najmocniejsza moim zdaniem część filmu.
Nie jestem w stanie jakoś zaakceptować tej aktorki może nadchodzący film solo z WW to zmieni. Scena wyjęta z trailera, myślałem, że skręcili ją na potrzeby zwiastuna, jednak nie. Dla mnie wyglądało to mocno średnio.
I argumenty z Nolanem, Burtonem, że tam był OOC... To od kiedy nagle tamte filmy są dobrymi przedstawieniami Batmana? Wow.
Na marigesie ciekaw jestem kiedy formuła MCU sie wyczerpie.
Chyba lekko się już wyczerpała, dlatego obecnie przy filmach pracują ludzie z zupełnie innych bajek. Masz Dericksona przy Strange, Russo się sprawdzili więc przejmują schedę po Whedonie (całe szczęście), a nawet jak trzymają się reżysera od komedii do filmu bądź co bądź akcji (Thor: Ragnarok) to dali to typowi od ciekawego What We Do In The Shadows.Jakby Taika Waititi zrobil Thora w stylu swoich filmow to dla mnie bylaby to chyba najlepsza produkcja Marvela :)
Jakby Taika Waititi zrobil Thora w stylu swoich filmow to dla mnie bylaby to chyba najlepsza produkcja Marvela :smile:
Licze na to, ze jakis powiew swiezosci bedzie.
Problemem nie jest "brutalny Batman", problemem jest to, że Snyder jest, był i zawsze będzie reżyserem reklam, który w kino najzwyczajniej w świecie nie umie. Tworzy obrazki, proste symbole ale na tym kończymy. Ułuda filmu, ułuda.
według mnie najlepszy i najbardziej emocjonalny film na podstawie komiksu czyli Strażników.
Strażnicy to jedna z najwierniejszych komiksowych adaptacji więc trochę dziwne jest dla mnie nienawidzenie filmu podczas gdy uwielbia się oryginał. Przecież tam większość dialogów jest żywcem przeniesiona wprost z kart komiksu.
Ok, budzimy demony.
Ja pomijam zakończenie, zakończenie było typową zagrywkę pod widzów, którzy od kina oczekują pozoru realizmu (nie prawdopodobieństwa, bo widać jak bardzo ludzie mylą jedno z drugim i zupełnie rozpieprza to sztuki narracyjne na każdą stronę dziś).
Problemy opierają się na przedstawieniu - prowadzeniu postaci i fundamencie samej opowieści. Ja swego czasu naprodukowałem się już sporo o moim zawodzie tym filmem (przyszedł z czasem) więc tu postaram się szybko i konkretnie bo już mam mało sił na oczywistości.
Fundament. Moore pisał o ludziach pod maskami, o patologiach człowieka skrytych pod maskami bohaterów i błyszczących stroi. Krótko mówiąc Moore zamienił komiks o superbohaterach na komiks o ludziach. Snyder komiks o ludziach zamienił na komiks o ubermensch. Objawia się w to małych i większych dziwnościach. Widać to w prowadzeniu Nite Owla i Spectre (polecam porównać zachowanie i stosunek do swojej misji w komiksie z tym co dzieje się np. w scenie w więzieniu), widać to w wejściu Komedianta, który umiera po walce, której nomen omen nie powstydził się Kingpin w Spider-Man: Back In Black. Najbardziej widać to w tym jak poprowadzono Rorschacha, który z karykatury filozofii obiektywistycznej stał się pamfletem pochwalnym dla Ayn Rand tylko, że takim "more badass".
I tu przechodzimy do drugiego problemu, Watchmen wprowadza zmiany nie dla realizmu tylko po to bo Snyder chce swoje postaci mieć "more badass" (zakończenie nie jest bardziej realistyczne, akceptujemy Manhattana odwracającego się od ludzkości, Manhattana z takimi umiejętnościami a nie akceptujemy wielkiego hollywoodzkiego spektaklu, który miałby wmówić nam, że atak terrorystyczny przeprowadzili "inni", no nie bardzo). Wszyscy są "more badass" niż byli. Przyjmą większy wpi****l, spuszczą większy wpi****l, nawet za cenę swojej wewnętrznej konsekwencji (Nite Owl?).
Ten film jest estetyczną orgią, która jak każdy późniejszy film Snydera gubi się w tej estetycznej ekscytacji. Za dużo phantom camera, za dużo emocjonalnych przedłużaczy w ujęciach w miejscu gdzie dobry dialog powinien zostawić widza wściekłego lub zalanego łzami (Moore już mu to zrobił) i wszystko "more badass".
I co najbardziej boli mnie, subiektywne, nie wiem czy się ktoś ze mną zgodzi, Watchmen Snydera traci swój urok przez zanik satyry społeczno/politycznej. Snyder stawia na kulturowo utrwalone sposoby "krytyki" pewnych zjawisk (przemoc policyjna, sprzedajność, wszystko po łebkach, powtarzając kulturowo utrwalone odbitki zdjęć z naszej kolektywnej pamięci, klik, pamiętasz to? o damn, jakie to jest poważne, szkoda, że leniwe). Moore ośmieszał rzeczy, które krytykował, mniej lub bardziej dosłownie, u Snydera znajdziesz tylko oczywistości. W formie migawek z kroniki. Wooooow.
To w skrócie, bo pozostaje kwestia, że w mojej opinii robienie filmu wizualnie metodą Snydera to też błąd. Te filmy nie są dla mnie ładne wizualnie bo wszystkie możliwe firmowe zagrywki Snydera są tak powtarzane i powielane, że w efekcie mamy zestaw bardzo pretensjonalnych obrazów. Tylko kwestia tego co ja myślę o warstwie wizualnej jest bardzo ciężka do obiektywnego bronienia jako wada. Wiesz, te filmy są dla mnie ładne przez 20 minut, potem ziewam bo widzę nie tyle rozpoznawalny styl tylko powtarzanie wciąż tych samych pomysłów. Niech uczy się od lepszych, Rildey Scott ma swoje powtarzalne patenty, wynikające ze stylu, ale nawet gdy robi słaby film gdy chodzi o historię, to jest on autentycznie piękny i nie męczy w seansie.
Podsumowanie - Watchmen jest komiksem o ludziach, których próby bycia częścią rzeczywistości gdzie trzeba superbohaterów tworzy bardzo mroczoną wizję naszej egzystencji, Watchmen jako film jest filmem superbohaterskim, z mroczną warstwą wizualną jako "wabik".
EDIT: Aha, nie będzie dalszej polemiki gdyby co, wyszedłem z założenia, że spytałeś o to co mi nie odpowiada z czystej ciekawości więc tak samo odpowiadam, jak należy, na normalnie zadane pytanie, ale jeżeli ktoś się z tym nie zgadza to nie będę dodawał PS bo jak pisałem, to odpowiedź na pytanie, a nie próba przekonania kogoś, że film powinien mu się nie podobać, bo to budzi demony i psychofanów, a ja mam dość psychofanów.
Strażnicy to jedna z najwierniejszych komiksowych adaptacji więc trochę dziwne jest dla mnie nienawidzenie filmu podczas gdy uwielbia się oryginał. Przecież tam większość dialogów jest żywcem przeniesiona wprost z kart komiksu.
Kinowi Strażnicy to dla mnie najlepsza adaptacja komiksu na ekranie zaraz za Sin City Millera&Rodriguez'a. Amsterdream wie co mówi :smile:
Co czyni Watchmen najlepszą (jedną z najlepszych) adaptacji komiksowych jakie widziałeś?
A to uczucia nie wystarczą?Bo ja jak wychodziłem z kina to czułem satysfakcję jaką wcześniej miałem tylko przy "Niezniszczalnym", a trudno go nazwać adaptacją...
dla mnie nie ma obiektywnie dobrego czy złego filmu, książki, piosenki
Gdzieś coś takiego stwierdziłem? Chyba, że to do Ryby, wtedy sry i czekam na swoją odp.
a poedytowałem jeszcze tamtego posta...
nie znaczy, ze poprzedni był dziełem
Absolutnie nie. To ze nowy Robocop był zły, nie znaczy, ze poprzedni był dziełem (mimo półkultowego statusu), to samo ze Starship Troopers. Z tym świetnie nakreślonym tłem społeczno politycznym też nie przesadzajmy, bo to nadal pulp scifi. Od GITS oczekuję zdecydowanie więcej.
Jeśli juz miałbym ubolewać nad czyimś wiekiem to Ridleya Scotta, ale on sie skończył w latach'80 wiec dawno i nie prawda.
Naprawdę?
Dałby Bóg, żeby wszyscy, którzy się skończyli w latach 80, kończyli się w ten sposób.
W sumie nie chcę Cię przekonywać na siłę ale pozycja i żywotność nawet dziś tego filmu nie wzięła się znikąd, a to, że ktoś nie chce tego przyznać nic nie zmieni.
Thelma jeszcze była niezła. Ale całe lata 90 w górę to była równia pochyła. Włacznie z Gladiatorem, który był super hitem, ale nie dobrym filmem. Niestety. Dodatkowo przywołując zjadliwe filmy wymownie pomijasz takie perły jak GI Jane czy niedawny Prometheus, który był kpiną.
(przynaje, ze nie widziałem The Martian)
Ja wymieniłem 10 filmów, które uważam za dobre, ty mi zarzucasz, że pominąłem dwa złe. Uczciwie przyznam, że pominąłem także "Hannibala", chociaż nie uważam, że to był niedobry film, "Dobry rok", który jakoś do Ridleya Scotta mi nie pasuje, absolutnie okropnego "Adwokata" (2013) oraz film o Mojżeszu (tu moglibyśmy podyskutować). Mimo tak zepsutej statystyki uważam, że mój ulubiony reżyser ma w dorobku więcej dobrych filmów niż złych, a pisanie, że się skończył w latach 80 jest przejwawem wyjątkowo złej woli.
Jeśli chcesz dyskutować, napisz co Ci się w tych filmach nie podobało, bo pisanie o tym, że "niestety" i że coś "było kpiną", zupełnie niczego nie wyjaśnia, a nawety budzi podejrzenie, ze sobie ze mnie szydzisz lub nie traktujesz mnie poważnie.
Z ciekawosci wszedłem sobie nawet na IMDB. Widomo, statystyka... ale w przypadku starszych filmów mniej narażona na ataki fanboyów jak np wszystko od Nolana etc.. I żaden z późniejszych filmów poza Martian nie przekroczył 8.0. Jeszcze raz, nie żeby to była dla mnie jakaś wykładania, ale pokauje, ze nie jestem odosobniony w tej opinii.
Dafoe pewnie zagra Darkseida.Podają że ma dołączyć do "good guys" ;)
A Michael Keaton prawdopodobnie Vulture w "Spider-Manie" - co mnie nie cieszy bo to za dobry aktor na tą beznadziejną postać. Ale Feige się uparł, aby pokazać łotrów, których jeszcze nie było na dużym ekranie.
Podają że ma dołączyć do "good guys" :wink:
Podają że ma dołączyć do "good guys" ;)
Civil War wyszło świetnie. Jaram się niezmiernie. Dzisiaj idę drugi raz.
Recenzja:
http://kzet.pl/2016/05/kapitan-ameryka-wojna-bohaterow.html (http://kzet.pl/2016/05/kapitan-ameryka-wojna-bohaterow.html)
W Polsce. W cywilizowanych krajach premiera była w ostatni piątek.
Dla ciekawostki, w USA zwykła kinowa premiera jest też 6.05 ;)
No i nie zapominajmy o pokazach przedremierowych i recenzenckich, naprawdę nie trudno dogadać się z polskim Disneyem jeżeli nie dajesz ciała z tekstami/recenzjami i nie olewasz embargo (które i tak zawsze jest już zniesione zanim pojawiają się polskie pokazy, ale to takie BTW).
Jak to, przecież premiera dopiero 6.05?Pokaz dla prasy był 28 kwietnia.
W Polsce. W cywilizowanych krajach premiera była w ostatni piątek
Ale po co mam pytać? Jak się ma zdanie dotyczące dobrej sprzedaży Hobbita w Boże Narodzenie do przesunięć premier innych filmów? Gwiezdne Wojny miały w Polsce być w Boże Naordzenie i premierę przesunięto o tydzień na życzenie fanów. Czyli dystrybutor chciał emisji w święta.To prześledź sobie polski box office w Boże Narodzenie, gdy nie ma Hobbitów, zobaczymy czy święta w Polsce to dobry czas na premiery. Premierę GW przesunięto, aby naród wybrany nad Wisłą mógł obejrzeć jak cały cywilizowany świat w dniu 18 grudnia, a nie tydzień później. Normalnie byłby jeden seans 25 grudnia i pełny repertuar 26 grudnia.
To nowy film?
No ponoć, tylko tym razem live action.Ze 3 razy przy okazji najróżniejszych festiwali komiksowych/filmowych. Naprawdę fajnie oddano charakter komiksu. Dość wiernie zaadaptowano tomy 1-5. Jeśli uda Ci się gdzieś złapać to polecam. Nawet moim niekomiksowym znajomym się podobało.
Swoją drogą, ktoś widział ten animowany?
Oglądałem w weekend rozszerzoną wersje Batman V Superman. [...] Sceny osunięte dają większa płynnosc w przechodzeniu z sceny do sceny, mamy troche krwi. Najbardziej zyskało otwarcie na pustyni a także z=mienia sie całkowicie scena z pania senator przed rozprawą jak i po buuum wiemy co robił Supek, nie poleciał od razu sie ,,wypłakiwać,,. Mamy więcej Clarka i Lois. Film nabiera lepszej składności i zrozumienia, ja akurat nie miałem z tym problemu ale ta wersja jest na prawdę o wiele ciekawsza. Teraz mam dylemat bo chyba czas kupić odtwarzacz Blu-Ray.Boli mnie to, że wytwórnie filmowe chcą z nas doić kasę i to nie podwójnie, ale czasem potrójnie i więcej razy (kino, zakup DVD, zakup płyty Blu-Ray, kolejne wydanie z większą ilością dodatków). A znam takich co na BvS chodzili do kina ze 3 razy lub więcej, więc dojenia jest znacznie więcej niż nam się wydaje.
Angielska wersja premierę na bluray jakoś koło 19 lipca miała mieć. Ale nie jestem na 100 % pewien.
Edit: premiera bluray ma być 16 lipca
Może ktoś wpadł na pomysł, że tak najlepiej pocieszyć zgwałconą kobetę?
[...]wszyscy widzimy jak słabo jest[...].Ja widzę, że jest bardzo dobrze.
wszyscy widzimy jak słabo jestja widzę, że większość w internecie się jara.
Co do innych to mówić nie będę bo wszyscy widzimy jak słabo jestale proszę pisz za siebie.
Nie rozumiem czemu DC tak bardzo odbiega od tych ikonicznych i kultowych strojów swoich superbohaterów,ale skoro nadal nie chcą zarabiać i robić dobrych filmów to ich sprawa.co masz na myśli? Marvel przecież nie kopiuje strojów swoich postaci w 100%. Kapitan Ameryka co film ma nowy kostium. Quick Silver, Scarlet Witch czy chociażby Hawkeye nie mieli nawet odpowiedników swoich komiksowych kostiumów. Zgodzę się za to że Hulk miał swoje kultowe rozdarte gatki.
@UPPokaż mi z jakiego komiksu miał kostium Hawkeye w filmie Avenegers. Black Panther skopiowany w 100%? To gdzie jest peleryna? Strój Flasha naprawdę świetny, największe pozytywne zaskoczenie. Batman, Cyborg, Superman czy WW też mają stroje mega komiksowe. Flash czy Aquaman mniej, ale za to wyglądają genialnie.
Jak nie? Hawkeye miał komiksowy kostium, tyle że z Ultimate. No i Iron Man. Z bliźniakami rzeczywiście było gorzej. Ale taki Crossbone czy Black Panther już komiksowe kostiumy mieli.
@UPehh Bazy Bazyl, te kostiumy nie są 100% kopią swoich komiksowych wersji. A właśnie to zostało zarzucone DC w poście @waszaklasa. Toteż podałem przykład że tak samo jest u Marvela. Jedne są podobne bardziej, drugie mniej, ale nigdzie nie ma 100% odwzorowania. Wręcz często dzieje się na odwrót, to filmowy kostium ma wpływ na kostiumy w komiksach.
Jak nie? Hawkeye miał komiksowy kostium, tyle że z Ultimate. No i Iron Man. Z bliźniakami rzeczywiście było gorzej. Ale taki Crossbone czy Black Panther już komiksowe kostiumy mieli.
Pokaż mi z jakiego komiksu miał kostium Hawkeye w filmie Avenegers. Black Panther skopiowany w 100%? To gdzie jest peleryna? Strój Flasha naprawdę świetny, największe pozytywne zaskoczenie. Batman, Cyborg, Superman czy WW też mają stroje mega komiksowe. Flash czy Aquaman mniej, ale za to wyglądają genialnie.
Na szybko. Jaram się trzecim sezonem The Flash, trailer Wonder Woman wymiata - Gal Gadot bardzo wdzięcznie prezentuje się w roli amazonki. SS ostatecznie wygląda bardzo dobrze, jednak trailer JL dla mnie jest totalną porażką. Aquaman jest świetny, Barry Allen wygląda jak ciota w rurkach, ale nagromadzenie ripost i humoru totalnie odstrasza mnie do pójścia do kina. Czułem się jakbym zwiastun Deadpoola oglądał, a nie flagową pozycję DC która ma podsumować całe uniwersum do tej pory, oraz stworzyć podwaliny pod kolejne lata. Obawiam się, że solowe filmy będą znacznie lepsze od JL. W Avengers scenarzyści idealnie wyśrodkowali wstawki humorystyczne będące chwilą wytchnienia od epickiej bitwy, a Hulk rzucający Lokim jak szmatą dalej wywołuje u mnie śmiech.Weź pod uwagę, że to nie jest pełnoprawny trailer, nic nie pokazuje, jedynie kilka smaczków z filmu dla fanów. Co do humoru, to jest go sporo w trailerze, ale też nie są to dowcipy na siłę jak u Marvela, a i w samym filmie dużo go jakoś nie będzie zapewne, także bez obaw. Za kilka miesięcy pewnie wyjdzie normalny trailer Justice League i wtedy dowiemy się więcej.
A te "żarty" w trailerze JL nie są wymuszone? :shock:Są i to bardzo.Dc nie potrafiło dobrze zrobić poważnego tonu opowieści więc teraz zżynają od Marvela. :wink:
Skoro działał od 20 lat, to Batman powinien się pojawić w kostiumie podczas starcia z Zodem. A nie po cywilnemu lecieć do swojego budynku.Wayna ma swoje obowiązki i był w trakcie ich wykonywania. Najprawdopodobniej kostium zostawił w domu.
No i czemu zabijał tych bandytów? To Batman a nie Punisher.
Nie, no nie. Oglądam rozszerzoną wersję Batman vs Superman i dalej ma te same błędy co kinowa. Po co było wprowadzać Jimmiego Olsena, by go zabić po 3 minutach? Skoro Batman działa dopiero od góra półtora roku, to skąd kostium Jasona Todda z "pozdrowieniami" od Jokera? Jak można było zrobić Luthora zachowującego się jak Joker?? Przecież jego przemówienie i scena z nolanowskiego Dark Knight na przyjęciu wyborczym, są bardzo podobne do siebie. Serwerownia Luthora jest otwarta za szklanymi drzwiami i każdy se może tam wejść.Błędy nazywasz własnym niezrozumieniem filmu? Jakie półtora roku góra? Batman działa 20 lat i ma długą historię z Jokerem, przynajmniej to jest sugerowane. Po co wprowadzać Jimmiego? A po co inne postacie z komiksów wprowadzać? Mi tam ten ruch się bardzo podobał. Luthor nie zachowuje się w żadnym razie jak Joker, co najwyżej człowiek zagadka. Na początku mnie irytował, potem go polubiłem, natomiast Joker to to na pewno nie był. Porównanie do człowieka zagadki jestem w stanie zrozumieć.
To powinny być o nim wstawki w Man of Steel. Albo w tym śledztwie Clarka powinny być odniesienia do dawniejszych czasów..
Skoro działał od 20 lat, to Batman powinien się pojawić w kostiumie podczas starcia z Zodem. A nie po cywilnemu lecieć do swojego budynku.
Serwerownia Luthora jest otwarta za szklanymi drzwiami i każdy se może tam wejść.
No i czemu zabijał tych bandytów? To Batman a nie Punisher.
Sam początek filmu mi zasugerował, że oprócz śmierci rodziców, to właśnie walka Zod-Perman sprawiła, że Bruce stał się Batmanem.no nie mogę, co ty tu wypisujesz :lol: . Pewnie byś dopiero zrozumiał jakby zrobili powtórkę Batman Begins :roll:
A ten film Afflecka o samym Batmanie nie będzie prequelem - a szkoda, bo to można by jakoś pokleić i skończyć w chwili ataku Zoda na Ziemię.a po cholerę? Niech lecą dalej z fabułą a nie mieszają.
Jak inaczej można zrozumieć scenę z "Marthą", niż jako scenariuszową bzdurę.Scena była fajna, pokazała moment w którym to Superman podszedł Batmana i wykorzystał jego słabość. Batman ma obsesję na punkcie swoich rodziców i Superman to wykorzystał. Dla tego powiedział "Uratuj Marthe" a nie "uratuj moją matkę". Co przy okazji mogło nie zadziałać bo Batman nie traktował go jak człowieka.
[/size]
Albo Luthora, który nie zachowuje się jak Luthor? Itd..
Nie, no nie. Oglądam rozszerzoną wersję Batman vs Superman i dalej ma te same błędy co kinowa.Niech będzie po Twojemu, ale cóż zawsze traktujemy Twoje słowa Egmont (Dc Polska) mnie okrada więc i ja ich ... tym bardziej że do premiery w naszej częsci europy to jeszcze 3,5 tygodnia, więc czemu zaprzeczasz swoim słowom.
I jeszcze spoileruje! A to łobuz!Nie, no nie. Oglądam rozszerzoną wersję Batman vs Superman i dalej ma te same błędy co kinowa.Niech będzie po Twojemu, ale cóż zawsze traktujemy Twoje słowa Egmont (Dc Polska) mnie okrada więc i ja ich ... tym bardziej że do premiery w naszej częsci europy to jeszcze 3,5 tygodnia, więc czemu zaprzeczasz swoim słowom.
A ten film Afflecka o samym Batmanie nie będzie prequelem - a szkoda, bo to można by jakoś pokleić i skończyć w chwili ataku Zoda na Ziemię.To masz jakiś dostęp do scenariusza? Jeśli tak to podziel się na szybko fabułą.
@UPNo ok, może miałoby więcej sensu, z tym nie dyskutuję. Tylko skąd wiesz, że tak nie będzie? Że nie odniosą się, nawet w jakichś flashbackach, do przeszłości Batmana? Affleck uchylił już rąbka tajemnicy w sprawie fabuły tego filmu?
Bo to by miało sens. A 2 dotychczasowe film z DCU na razie nie miały sensu.
Nawiasem mówiąc wydany w krótkim odstępie czasu Civil War ma taką samą scenę jak ta z "Martha" w BvS. Nikomu nie przeszkadzał Stark który pod wpływem 1 minuty krótkiego filmiku (który mógł być spreparowany, co za problem) rzucił się na swojego najlepszego przyjaciela chcąc go zabić? Dla mnie to jest dopiero tandeta. Lata budowania postaci na marne. Wszystko czego nauczył się w Iron Man 1-3, Avengers i Erze Ultrona tak jakby nie miało żadnego znaczenia.
W sumie kiedyś myślałem o tym, że moment w którym Clark mówi mamie po imieniu to sprawka oddziaływania Luthora. No bo w scenie w której pokazuje mu zdjęcia uwięzionej Marthy, wymawia jej imię chyba kilkanaście razy. W momencie gdy eS ocierał sie o śmierć, to słowo mogło mu brzmieć w głowie i wypowiedział je odruchowo. No,ale zgadzam się, wątek psychologiczny tej sceny jest naprawdę dobry i mocny. Moim zdaniem brakuje jednak w filmie sceny, w której Clark poznaje przeszłość Bruce'a i wie o jego rodzicach. Wtedy takie zagranie psychologiczne ma sens, a tak trzeba to traktować jako szczęśliwy traf. No bo jeżeli Clark nie wiedział o tym, że mama Bruce'a miała tak samo na imię jak jego matka, to słowo "Martha" życia by mu raczej nie uratowało. A może to miał być szczęśliwy traf?
Nieźle: trzy kluczowe sceny napędzające fabułę tego filmu i następnych części JL nic nie wnoszą.Zgodzę się z tym że napędzają fabułę JL,ale jaki wpływ te sceny miały na reszte BvS?Proszę wytłumacz mi to bo nie potrafię tego pojąć.
Jednak w przypadku Starka i tego filmiku uważam, że zostało to dobrze rozegrane. Jakby nie było Stark pyta się Rogersa czy to prawda, a ten potwierdził. Podobnie jak w przypadku Batka, emocje wzięły górę.
B E Z S E N S U.Stark, pomimo, że jest zdolny do wielu poświęceń, jest tylko człowiekiem, często chce dobrze a wychodzi jak zwykle (A2, CW), ma swoje słabości (IM2) i wybuchy gniewu (cała seria). I to właśnie w tę strunę, człowieczą, a nie superbohaterską, uderzył Zemo w momencie gdy pokazał mu film. I nie ma znaczenia jakiej jakości był ten film, na jakim monitorze go oglądał ani to czy miał podstawy sądzić, że był spreparowany. W tym konkretnym momencie liczyło się tylko jedno: "facet, który bestialsko zamordował moich rodziców stoi obok mnie, a ja mam w pełni naładowane repulsory. Jedyną przeszkodą między nim a mną jest ten głupi harcerzyk z flagą na kalesonach". To była chwila i decyzja podjęta w afekcie.
To rzuca się w oczy tak bardzo, że scena jest po prostu zabawna, nudna i ogólnie beznadziejna.Jeśli coś jest zabawne, to raczej nie jest nudne i ogólnie beznadziejne. Chyba że chodziło Ci o słowo "śmieszne".
UP
Na pewno Zemo jest słabym vilianem, a sama intryga przez niego stworzona ma wiele wad i dziur fabularnych - przede wszystkim skąd on na to wszystko zebrał fundusze (bo kredytu mu chyba nie udzielili) i jak do cholery udało mu się w pojedynkę zinfiltrować Avengers i przeprowadzić poszczególne elementu planu.
I taki mały zgrzyt w Twojej wypowiedziJeśli coś jest zabawne, to raczej nie jest nudne i ogólnie beznadziejne. Chyba że chodziło Ci o słowo "śmieszne".
Dla mnie jest jeszcze coś innego. W jaki sposób Zemo w przeciągu roku (nie pamiętam dokładnie ile ale chyba coś koło tego od czasu EoU) zdołał zgromadzić środki i wiedzę na temat zabójstwa rodziców Starka?
On to robił przez 20 lat. :smile:
Dla mnie jest jeszcze coś innego. W jaki sposób Zemo w przeciągu roku (nie pamiętam dokładnie ile ale chyba coś koło tego od czasu EoU) zdołał zgromadzić środki i wiedzę na temat zabójstwa rodziców Starka? Przy użyciu o wiele mniejszych możliwości zdołał uczynić to, czego Stark przy całej swojej fortunie, możliwościach i technologii nie zdołał przez ile? 10, 20 lat? Jeżeli tak strasznie dręczyły go wyrzuty sumienia, nie mógł się pogodzić ze stratą rodziców to dlaczego nie robił nic przez ten okres czasu? Dlaczego przez całe MCU sprawa ta była traktowana po macoszemu? Skoro to TAKIE ważne dla niego.Masz rację. Jeszcze w trakcie seansu miałem wrażenie, że coś tu nie zgrzyta, a kiedy sobie wszystko przemyślałem na spokojnie to stwierdziłem, że cała intryga najzwyczajniej w świecie nie trzyma się kupy.
On to robił przez 20 lat. :smile:A nie przez 1,5 roku :biggrin: ?
I jeszcze uświadomiłeś mi, że kwestia śmierci rodziców Starka wyszła dopiero w tym filmie, a przynajmniej nie kojarzę żeby cokolwiek było wspomniane wcześniej, chociażby w którejś części IM. Cały problem jest wzięty z d..., a konflikt stworzony na siłę.Proponuje obejrzeć dokładnie drugą część Kapitana Ameryki: Zimowy Żołnierz.
comicon za nami niestety nie ma info od netflixa na temat 3 sezonu Daredevila
Myslicie ze to mozliwe zeby został wstrzymany?
Przyznam szczerze ze nie widziałem nic równie dobrego z superhero w serialu
comicon za nami niestety nie ma info od netflixa na temat 3 sezonu DaredevilaNawet teaser zrobili
Myslicie ze to mozliwe zeby został wstrzymany?
Przyznam szczerze ze nie widziałem nic równie dobrego z superhero w serialu
Mozna juz zobaczyć pierwsze oficjalne zdjęcie Supermana z 2sez serialu Supergirl:Dla mnie to wygląda jak jakieś figurki kolekcjonerskie, a nie prawdziwe zdjęcie.
http://naekranie.pl/aktualnosci/superman-w-serialu-supergirl-zobacz-bohatera-w-kostiumie-1010488 (http://naekranie.pl/aktualnosci/superman-w-serialu-supergirl-zobacz-bohatera-w-kostiumie-1010488)
Kurde WB znowu z problemowa krytyką :mad: , RottenT gnoi Suicide Squad a IMDB przeciwnie, ciekawe jak to się ma do rzeczywistości bo film zapowiadał się naprawdę dobrze :neutral: Czym sie tu sugerować bardziej bo jak przeglądam RT i takie coś jak Ghostbuster2016 jest oceniane niemal jak jakieś arcydzieło :shock: , ten portal jest rentowny?kilka osób których recenzje lubię z youtuba dobrze ocenia film. Nie coś wybitnego ale dobry komiksowy film. Więc gdzieś tam drzemie we mnie jeszcze nadzieja. Jedyne co mi się nie podoba to fakt że znowu pojawia się problem dziwnego montażu i pocięcia filmu. Obawiam się kolejnego BvS gdzie pełny film dopiero można było zobaczyć w edycji specjalnej.
"Suicide Squad" nie jest - niestety - bardzo dobrym filmem. Chyba nie jest nawet dobrym filmem. Ayer - geniusz scenariusza od "Dnia próby" i "Królów ulicy" (tu z Ellroyem) - się nie popisał. Film jest świetnie zagrany, ma znakomite sceny, rewelacyjne ujęcia (np. z Killer Crock'iem"), ale jako całość wypada słabo. Jak większość filmów od Marvel Studios. Po oczach bije przedstawienie Batsa, kompletnie od czapy, jakby nie był kozakiem, który jest trzydzieści kroków przed innymi.
Czy nakręciliście dużo materiału z udziałem Jokera?
O tak, bardzo dużo scen i konfiguracji, które, z tego, co słyszę, zostały wycięte z filmu.... Może studio ma plan, żeby, by zobaczyć więcej Jokera, trzeba kupić DVD z filmem, a sam film jest tylko przedsmakiem do tej postaci? Musisz zapytać reżysera Davida Ayera. Ja nie wiem, jakie decyzje zostały podjęte podczas montażu. Nakręciliśmy bardzo dużo scen i muszę przyznać, że dla mnie osobiście jest to jedna z najlepszych aktorskich ról, jakie zagrałem i jestem z siebie bardzo dumny.
@UPmasz na początku filmu.
To mi wytłumacz dlaczego akurat Batman się czepił Supermana.
Ale że bez niczego rzucił się na supermana, bez powodu, ja tego nie rozumiem.Masz to wytłumaczone w scenie z pościgiem
I się mu odwidziało jak ten krzykną Martha.bo zobaczył Supermana jako człowieka a siebie jako potwora.
Poza tym Batman zabija,jak w każdym filmie. Na Youtubie jest fajny filmik BATMAN Movie Kill Count Supercut https://youtu.be/psVIG7YvdjM (https://youtu.be/psVIG7YvdjM)
Luthor zachowuje się jak Jokerrozumiem ze można go nie lubić. Mi taki odpowiadał. Przynajmniej nie chodziło mu o przekręt z nieruchomościami.
zbito w jednym filmienikogo nie bito, inspirowano się
A ten niby Doomsday wyglądał jak Abominationtu się zgadzam
Poza moze jednym, ze wierzyłem od razu w Afflecka i moim zdaniem to najlepszy Batman so far. (Bale'a nie cierpię, jako aktora i jako Batman)
Bale'a nie cierpię, jako aktora i jako BatmanaA widziałeś np. to:
Mnie osobiście absolutnie nie brakowało żarcików z konwencji SH (uważam, że nie sposób oceniać wszystkich filmów jedną miarą), bo nie każdy film ich potrzebuje. W przypadku Marvela to się sprawdza, jakieś głupkowate nawalanki drużynowe czy Deadpool - ok, ale nie znaczy to, że każdy film musi posiadać identyczne elementy żeby odnieść sukces. To by było bardzo nudne i przewidywalne.
@ kuki Nie. Właśnie z jego powodu bo naprawdę go nie trawię. Prawdopodobnie jest niezły, więc moja strata :wink:Dobrze Cie radzę - nie rób sobie tej krzywdy i zmuś się do obejrzenia tego filmu. Jeśli nie trawisz Bale'a w podobny sposób, jak nie cierpię go ja, to wpłynie to tylko korzystnie na odbiór Mechanika. Bo, po pierwsze, to naprawde swietny film, mocno inny od zalewu tej "wyszminkowanej" szmiry (komercyjnej zdziry - tak mi się zrymowalo i to nawet trafnie), ktora w duzej mierze jest serwowana w dzisiejszym kinie, i, po drugie, to Bale jakiego nie znasz (a byc moze znasz, ale tylko w niewielkim ułamku, ktory to wlasnie przez swa "ulamowa" niepelnosc, szczegolnego rodzaju niedopowiedziany turpizm, powoduje, ze Bale'a nie trawisz; w Mechaniku tego nie ma, ohyda Bale nie jest zawoalowana, Bale jest tak w pelni naturalnie ohydnie prawdziwy, ze widz o odpowiednio dostrojonej wrażliwości trawi go w pelnej rozciaglosci niczym jakis nucacy sonate b-moll z zadowolenia po obfitym posiłku nekrofag.)
Jest to odwrócenie zabiegu jaki forsują komiksy i trylogia Nolana (Wayne jest maską, a Batman prawdziwą twarzą).
Widać to było najbardziej w TDKR gdzie scen kostiumowych było jak na lekarstwo.
ps Bazyl jak juz porównujesz przychody to badz sprawiedliwy i porównaj 3pierwze filmy MCU i 3filmy DCEU, zobaczysz kto zarobił wincej ;pJak już być sprawiedliwym, to trzeba wziąć pod uwagę rozpoznawalność marki tj. Supermana znają nawet ci, co nigdy w życiu komiksu nie widzieli - Iron Mana nie.
Jak już być sprawiedliwym, to trzeba wziąć pod uwagę rozpoznawalność marki tj. Supermana znają nawet ci, co nigdy w życiu komiksu nie widzieli - Iron Mana nie.
Panowie Supermana zna każdy a Superman Returns BO nie zwojował. Chyba nie chcecie wszystkiego porównywać do Avengers? Moje porownanie jest zwykłe film na film jak będzie 5film DCEU to popatrzę na 5ty film MCU itd, analogicznie można porównywać z Harrym P. Szybkimi i Wsciekłymi oraz Transformersami.
Dla mnie BO nie jest żadnym wyznacznikiem przykład: Dredd którego uwielbiam odświeżam niemal co rok jak Burtona,Nolana i inne gady kwasokrwawne z kosmosu. Avengers raz to przebolałem później poprawiłem i starcza na długo długo, moze kiedyś odświeżę, kasowy hicior który mnie nie ruszył.Dredd jest genialny, ale BO cię bardzo powinno ruszać, bo jakby Dredd był sukcesem kasowym, to byśmy już mieli kontynuacje, a tak mamy jedynie ten jeden genialny film i jest wielki niedosyt. Ja właśnie z tego powodu przykładam dużą wagę do BO i jestem zadowolony z sukcesu DC na tym polu, bo będą kolejne filmy.
Okładeczka Valeriana fajna od razu przypomina się Blade Runner i The Fifth ElementUwielbiam Piąty element, a Blade Runnera uważam za arcydzieło. Besson też widać brał z Valeriana na kilogramy. Co to kino sci-fi by zrobiło bez Valeriana? :smile:
Besson też widać brał z Valeriana na kilogramy.I z Incala:
I z Incala:
"Moebius and Jodorowsky sued Luc Besson, director of The Fifth Element, claiming that the film borrowed graphic and story elements from The Incal, but they lost their case. In a 2002 interview with Danish comic book magazine Strip!, Jodorowsky actually claimed that he considered it an honour that somebody stole his ideas. Jodorowsky believes that authors do not create the stories they tell as much as they make personal interpretations of mythemes shared by the collective unconscious."
Giraud is credited,Może Giraud pracował przy filmie a Moebius chciał się sądzić? :biggrin:
Ktoś wiedział, że ekranizują "I kill giants" Joe Kelly'ego? Ja nie widziałem, a to znakomity komiks jest.Ja wiedziałem. (I tak: to znakomity komiks jest). Ale to filmowanie ciągle jest na etapie przygotowawczym.
Ciekawe spostrzeżenie na temat muzyki w MCU.
(moim zdaniem trafne pod kątem całego MCU, nie tylko muzycznie)
https://www.youtube.com/watch?v=7vfqkvwW2fs (https://www.youtube.com/watch?v=7vfqkvwW2fs)
Materiał zmontowany tendencyjnie moim zdaniem, ludzie z początku sprawiają wrażenie podstawionych i to nawet bardzo. ]
Ciekawe spostrzeżenie na temat muzyki w MCU.
(moim zdaniem trafne pod kątem całego MCU, nie tylko muzycznie)
https://www.youtube.com/watch?v=7vfqkvwW2fs (https://www.youtube.com/watch?v=7vfqkvwW2fs)
Ale zauważ, że Ci ludzie nie nucili zaden z nich Goldeneye and żadnego innego utworu z Bonda (a jest tego od groma) tylko pytano ich o motyw jakiś co im się kojarzy...
I chyba ten filmik jednak był o muzyce ilustracujnej, a nie przebojach ze ścieżki...
widocznie Ci to umknęło...
Marsz Imperialnej Straży ? I w każdym odcinku Bonda motyw przewodni (James Bond Theme) jest często gęsto używany jako podkład /ilustracja
więc nie bardzo rozumiem jakie masz wątpliwości...
Tę płytę też? :wink: Wszystkie 29 utworów?
Guardians of the Galaxy (Original Score)
MCU nie posiada zapadających w pamięć kawałków. Bzdura.
Ten theme song z Gwiezdnych jest chyba najbardziej kojarzonym z całej historii kina. Kogoś chyba boli dupa, że filmy Marvela zjadają tego tasiemca na śniadanie.
Muzyczka z czołówki Daredevila jest naprawdę spoko. Poza tym polecam kawałki z czołówek Spectacular Spider-man i Iron Man Armored Adveture. Są świetne i wpadają w ucho. Black Sabbatch oczywiście też na propsie.
Black Sabbath napisał swoja piosenkę 8 lat po pojawieniu się Iron Mana w komiksach Marvela.
Nie znalazłem przez wyszukiwarkę, żeby ten wątek był poruszany, więc w ramach ciekawostki:
Obejrzałem ostatnio film "Tamara i mężczyźni" i okazało się, że został on nakręcony na podstawie komiksu "Tamara Drewe" (przykładowa plansza http://cdn.bleedingcool.net/wp-content/uploads/2009/09/Tamara-Drewe.jpg (http://cdn.bleedingcool.net/wp-content/uploads/2009/09/Tamara-Drewe.jpg)). Sam film jak ktoś lubi brytyjskie kino, filmy Allena, w szczególności te nowsze czy Gemmę Arterton to polecam. Żadne arcydzieło ale sympatyczny, lekki film w sam raz do obejrzenia z drugą połówką.
@absolutnie
Dzięki fajnie wiedzieć, postaram się zapamiętać tytuł i sobie nagrać jak będzie za jakiś czas na Ale kino leciał. Plansze tego komiksu jak patrze na przykładowe mocno naładowane tekstem, bardziej podchodzi to pod powieść graficzną: https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/61hI4u823zL.jpg (https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/61hI4u823zL.jpg) https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/61J4GGksvwL.jpg (https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/61J4GGksvwL.jpg)
Sam Leksykon też muszę sobie wreszcie sprawić, czekałem na dobrą cenę i ciągle odkładałem zakup.
Ale nigdy bym sie nie spodziewał, że ktoś się pokusi o zrobienie adaptacji Wilsona.Ciekawe kiedy w Polsce, w sensie komiks.
https://www.youtube.com/watch?v=jjPxlzjuLww (https://www.youtube.com/watch?v=jjPxlzjuLww)
Nadal nie jestem pewien czy to dobry pomysł.
antari wybralismy dubbing bo nasze dzieci w wieku do pewnego nascie lat nie nadąrzaja za napisami.. :(NadąŻają. Chciałeś zrzucić na dzieci, a nie wyszło.
Roble, ale w każdym filmie, czy tylko w tych z dużą ilością dialogów? No i w jakim wieku jest potomstwo? Moja córka wsciekała się rycząc, że jej klasa [12 lat, więc już powinni spokojnie nadążyć za każdym napisem ] nie chce iść na normalne filmy, tylko te z dubbingiem...
NadąŻają. Chciałeś zrzucić na dzieci, a nie wyszło.Przestańcie się czepiać. Każdy (nie tylko ten kto ma młode latorośle) dobrze wie o co chodzi.
A młodsza ciotka jest po to, żeby nie musieli zmieniać aktorki co film.
Zapowiada się najbardziej Spider-manowy Spider-man ze Spider-manów, a wy narzekacie.Jak dla mnie to ten trailer ze Spider-Manem nie ma prawie nic wspólnego. To bardziej wygląda jak ekranizacja Moralesa. Jestem na nie.
Zapowiada się najbardziej Spider-manowy Spider-man ze Spider-manów, a wy narzekacie. Parker jest nastolatkiem, a nie trzydziestolatkiem. Jest z Queens i mówi jakby był z Queens. Akcja toczy się w szkole czyli naturalnym środowisku w którym występują Człowieki Pająki. Walczy z Batmanem, który jest Birdmanem, który jest Sępem. Im więcej wrogów w filmie o Spiderze tym lepiej. Parker w komiksach zawsze zdaje się spadać z deszczu pod rynnę. Ledwo upora się z jednym zagrożeniem pojawia się kolejne, i kolejne, a potem ciotce May trzeba naściemniać, zrobić zadanie domowe, złapać jeszcze jakiegoś rzezimieszka po drodze do szkoły i zanieść zdjęcia Jonahowi.Młody Parker - tak było w komiksach! Młoda ciotka - oj tam, oj tam!
Mary Jane nie ma w tym filmie!!!!!! Zendaya gra postać o imieniu Michelle.
Kumpel Parkera został wzięty z Ultimate Spider-mana. A młodsza ciotka jest po to, żeby nie musieli zmieniać aktorki co film.
Młody Parker - tak było w komiksach! Młoda ciotka - oj tam, oj tam!Dokładnie tak. Nie myślę zerojedynkowo. Było w komiksie - zawsze dobrze, nie było - zawsze źle. Zwłaszcza, że wiek ciotki May to cecha drugorzędna. Ciotka May ma do spełnienia dwie role: Peter musi przed nią ukrywać swoje zdolności i czasem musi ratować ją z rąk złoczyńców. Może to robić niezależnie od jej wieku. Młodsza, tak jak już pisałem, gwarantuje, że raczej nie zejdzie pomiędzy filmami oraz pozwala na szersze interakcje z resztą obsady.
Ciotka May ma do spełnienia dwie role: Peter musi przed nią ukrywać swoje zdolności i czasem musi ratować ją z rąk złoczyńców.Niezupełnie. Ciocia May (przynajmniej w zamyśle Stana Lee) miała być piętą achillesową Parkera, pełnić rolę jego kryptonitu.
Chyba błędnie interpretujesz moją wypowiedź, bo jak niby twoja wypowiedź ma jakoś podważać moje słowa.
5 solowych filmów od 2000 roku i każdy bardzo podobny, opowiadający tą samą historię w ten sam sposób.
Uważam, że zarówno młoda ciotka, jak i młody Parker to logiczne posunięcie zważywszy na charakter MCU. Filmy tutaj są planowane przecież na blisko dekadę wprzód, a całe uniwersum w pewnej mierze zaczyna przypominać "serial kinowy". Wiek tych bądź co bądź głównych postaci pozwoli nakręcić więcej filmów z ich udziałem - to nie komiksy, gdzie ciocię May da się 50 lat utrzymywać w stanie zaawansowanej starości.
WB się nie patyczkują i planują uniwersum z niezłym rozmachem.Jest dokładnie na odwrót. Kontynuują to co się sprzedało. W tym nie ma żadnego planu.
260 milionów, żałosny wynik.Nie.
TakMarvel mówi: We're happy with the financial results.
- zazwyczaj 50% z wpływów w USA zostaje w kinachZgadzam się ze słowem zazwyczaj.
Gdyby byli tacy happy to byłaby kolejna część.Jedno słowo: Universal.
Jedno słowo: Universal.nic mi to nie mówi
nic mi to nie mówi
2. Prawa do dystrybucji solowych produkcji o Hulku ciągle ma Universal.
Hulk do MCU został włączony post-facto i na zasadzie 'grzeczności'. Ale to wciąż robota innego studia, który ma prawa do jego solowych występów.
Gdyby Marvelowi zależało to byłby nowy solowy Hulk. I spokojnie z Universalem by się dogadali.
pewnie istnieją jakieś wyjątki np. Gra o Tron, gdzie ponoć konsultują się z Martinem.Z czasem coraz mniej. Martin na blogu też między wierszami pisze, że mu historię psują.
zdaje się, że tu sytuacja jest trochę inna niż ze Spider-ManemZ tego co kojarzę to Disney odkupił prawa do Spider-Mana od Sony (swoją drogą ciekawe ile taka "licencja" mogła kosztować, ale gra z pewnością była warta świeczki) i to Disney jest jego filmowym "właścicielem". Nie wiem jak było z Ghost Riderem - czy Disney dostał go w pakiecie, czy też prawa do niego nadal posiada Sony?
Zgadzam się ze słowem zazwyczaj.
Dziękuję łaskawco - kina nie pracują pro bono, więc procent ten niższy nie będzie, co najwyżej (z różnych względów) wyższy jak ma to choćby miejsce w Chinach. Czasami wytwórnie dogadują się z kiniarzami, że tylko w pierwszy weekend nieco większy procent idzie do wytwórni. Generalnie co by kto nie pisał, czarno na białym widać, że "Hulk" się nie zwrócił. Ten z 2003 zresztą też.Tak jest mniej więcej. I tak jak napisał radef - zysk z dvd, o którym zapomniałeś wspomnieć.
Ale to zdaje się, że jest wynik oporu Mignoli, który nie do końca zaakceptował autorską wizję reżysera 2 części Hellboya. Jako zbyt odbiegającą od oryginału. Pamiętam wzmianki o tym w sieci.
Znasz jakieś przypadki 'dogadania się'?Hulk, Spider-Man. Gdyby film nie zarobił tragicznych pieniędzy, to kontynuacje już byśmy mieli pewnie ze dwie, a że fatalnie się sprzedał to i sensu nie ma robić dalszych części, skoro jest fajnym elementem Avengers i są inne marki za które można się wziąć.
Oczywiście, już podaje.O, Civil War zarobił mniej z rynku blu-ray i DVD niż Batman v Superman. W kinach był górą i to ze sporą przewagą. To też coś mówi o odbiorcach filmu i ich wieku. :D
Dane DVD/Blu-Ray zawsze z the-numbers.com
http://www.the-numbers.com/movie/Incredible-Hulk-The#tab=summary (http://www.the-numbers.com/movie/Incredible-Hulk-The#tab=summary)
Odnośnie największych bestsellerów, w tym roku to np. "Przebudzenie Mocy" z 160 mln $, ale już "Zwierzogród" 87 mln $, a "Deadpool" 71 mln $.
Hulk, Spider-Man. Gdyby film nie zarobił tragicznych pieniędzy, to kontynuacje już byśmy mieli pewnie ze dwie, a że fatalnie się sprzedał to i sensu nie ma robić dalszych częściA to nie było tak, że prawa wróciły do Marvela, gdyż studio nie wywiązało się wywiązało się ze wszystkich umów licencyjnych?
O, Civil War zarobił mniej z rynku blu-ray i DVD niż Batman v Superman. W kinach był górą i to ze sporą przewagą. To też coś mówi o odbiorcach filmu i ich wieku. :DTo jest tak jak się porównuje dane sprzedaży jednego tytułu z kilku miesięcy i jednego z 4 tygodni (dane są z około 2-miesięcznym opóźnieniem). Oto porównanie sprzedaży przez pierwsze 4 tygodnie obu tytułów
To też coś mówi o odbiorcach filmu i ich wieku. :biggrin:
A to nie było tak, że prawa wróciły do Marvela, gdyż studio nie wywiązało się wywiązało się ze wszystkich umów licencyjnych?Nie, prawa nie wróciły do Marvela. Sony-Columbia wciąż ma prawa do Spider-mana, a Universal wciąż ma prawa do dystrybucji solowych filmów o Hulku. Dlatego Marvel ich nie kręci;)
Gdyby film nie zarobił tragicznych pieniędzy, to kontynuacje już byśmy mieli pewnie ze dwie, a że fatalnie się sprzedał toA ten dalej swoje. Lepiej wiesz od Marvela, jak widać.
Ty lepiej wiesz od Marvela. Marvel wie lepiej od ciebie i dlatego kontynuacji nie ma, a Hulk pojawia się jedynie w filmach z innymi superhero. W Marvelu wielokrotnie się wypowiadali scenptycznie na temat kolejnego solowego Hulka i nie wspominali ani razu o trudnościach z licencją, a jedynie o tym, że Hulk to ciężki materiał na samodzielny film i lepiej się sprawdza jako postać w filmach grupowych.1. To co mówią twórcy filmowi bardzo rzadko zgadza się z rzeczywistością.
Ty lepiej wiesz od Marvela. Marvel wie lepiej od ciebie i dlatego kontynuacji nie ma, a Hulk pojawia się jedynie w filmach z innymi superhero. W Marvelu wielokrotnie się wypowiadali scenptycznie na temat kolejnego solowego Hulka i nie wspominali ani razu o trudnościach z licencją, a jedynie o tym, że Hulk to ciężki materiał na samodzielny film i lepiej się sprawdza jako postać w filmach grupowych.
Przede wszystkim nie nakręcili nowego bo raz, że jak powtarzali wielokrotnie, to niezbyt wdzięczna postać do solowego filmu, a dwa, że zarobił bardzo mało.Nigdy nie mówili, że zarobił bardzo mało.
Druga rzecz to brakuje mi przykładu nadużycia władzy przez Avengers, bo w każdym przypadku liczba ofiar, gdyby nie ich interwencja była by znacznie wyższa: nalot kosmitów, Sokowia.
Za tydzień tv4 puszcza "DylanDog-detektyw mroku". Nic nie wiedziałem o takowej ekranizacji... Widział to ktoś? Opłaca się obejrzeć?oj nie opłaca się. Kiepski film. Szczegółów nie podam bo wymazałem go z pamięci, byłem nim jednak mocno zażenowany.
Za tydzień tv4 puszcza "DylanDog-detektyw mroku". Nic nie wiedziałem o takowej ekranizacji... Widział to ktoś? Opłaca się obejrzeć?Z ciekawości sprawdziłem ten film na Filmwebie. Ocena marna - 5,0. I mała ciekawostka - tytułową rolę gra Brandon Routh, który wychodzi na jakiegoś eksperta od ról komiksowych, bo zagrał również Supermana (Superman: Powrót) i Atoma (seriale Arrow i Legends of Tomorrow).
Może jedno i drugie :wink:Defenders i solowy serial o Punisherze były kręcone mniej więcej w tym czasie. Jeśli więc Punisher pojawi się w tym serialu to raczej w niewielkim występie. W Iron Fist mógłby być. Ale czy tam pasuje to mam wątpliwości.
Tak na poważnie: nie zdziwi mnie jeśli pojawi się na gościnnych występach w Defenders'ach albo Iron Fist :smile:
Johny Cage jako Ghost Rider.Kto??? O ile filmowe MCU śledzę na bieżąco, to jednak z serialami jestem na bakier (przerobiłem tylko pierwszy sezon Agentów SHIELD), tak więc nie wiem czy to jest faktyczna postać, czy Twoja pomyłka?
Kto??? O ile filmowe MCU śledzę na bieżąco, to jednak z serialami jestem na bakier (przerobiłem tylko pierwszy sezon Agentów SHIELD), tak więc nie wiem czy to jest faktyczna postać, czy Twoja pomyłka?Jest na 100% więcej niż jeden Ghost Rider w MCU, nie zostało natomiast potwierdzone że to Johnny Blaze (Zakrza wstydziłbyś się, chyba że zrobiłeś to celowo), czy ktoś inny.
Wszyscy to wiedzą od roku, a sam news jest niemal sprzed pół. Byłeś w śpiączce czy używasz Internet Explorera?
Każdy ma prawo mieć swoje zdanieOczywiście, że tak, dlatego mój post to nie jest przytyk do Ciebie, a jedynie wyrażenie własnej, odrębnej opinii.
Co jest zaskakujące w uleczeniu Strange'a w szpitalu? Sądziłeś, że umrze?No na pewno nie było zaskakujące to, że został uleczony, ale sposób, w jaki to nastąpiło - jak trafił do szpitala i jaka była reakcja Christine.
To jak załatwił Dormmamu nie ma znaczenia. Wiadomo było, że go pokona. A to w jaki sposób jest nieistotne.No w tym przypadku zupełnie się nie zgadzamy. Powiedziałbym wręcz, że to jest właśnie clou całej sprawy i że o to właśnie chodzi w komiksach / filmach SH - a więc sposób w jaki superbohater załatwi superzłoczyńcę. A wpędzenie Dormammu w dzień świstaka było naprawdę świetnym zaskoczeniem fabularnym. Nie wiem czy było to wykorzystane w jakimś komiksie z Doctorem, czy jest to autorski zamysł scenarzystów, ale wyszło naprawdę ciekawie i zabawnie, a nawet z pewną dozą dramatyzmu.
Serio te suchary stawiasz na równi z sarkazmem Starka, lekkością Ant Mana czy absurdalnością Strażników Galaktyki?Serio.
Dla mnie to obok Strażników i Zimowego Żołnierza - czołówka MCU!Mam dokładnie takie samo odczucie :lol:
Dr Strange - spodziewałem się czegoś lepszego, bo Marvel poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Tymczasem dostaliśmy do bólu przewidywalną historię z suchym humorem. Jest to kolorowe i efektowne (choć moim zdaniem momentami przesadzali z udziwnianiem), ale przydałaby się jakaś wyrazista postać czy cokolwiek innego co wyróżniałoby ten film na tle reszty superbohaterskiej papki.
Z plusów wymienić można to, że ten film coś tam wnosi do MCU. Mamy tu bowiem wprowadzaną magię oraz pojęcie multiwersum. Z perspektywy czasu będzie można ocenić czy ten film jest kamieniem milowym tego uniwersum czy potencjał magii i wieloświatu zostanie niewykorzystany. Tyle, że te plusy znajdzie tylko fan tego świata. Zwykły widz może wyjść z kina rozczarowany.
Ja właśnie miałem tak z Ant manem. Po filmie nie spodziewałem się niczego dobrego a po seansie poczułem się w błogim nastroju. Chyba lepiej ogląda ogląda mi się super-hero gdzie mię trzeba ratować świata.
Oczywiście, że tak, dlatego mój post to nie jest przytyk do Ciebie, a jedynie wyrażenie własnej, odrębnej opinii.Wciąż nie łapię co w tym zaskakującego. Otworzył portal i tam wlazł. Wcześniej w tym filmie kilkanaście innych postaci otworzyło kilkadziesiąt innych portali, więc nie wiem co tutaj zaskakującego. A reakcja była raczej normalna - szok. Zaskakujące (choć jednocześnie naciągane) to by było jakby ona się okazała jakąś inną czarodziejką.
No na pewno nie było zaskakujące to, że został uleczony, ale sposób, w jaki to nastąpiło - jak trafił do szpitala i jaka była reakcja Christine.
No w tym przypadku zupełnie się nie zgadzamy. Powiedziałbym wręcz, że to jest właśnie clou całej sprawy i że o to właśnie chodzi w komiksach / filmach SH - a więc sposób w jaki superbohater załatwi superzłoczyńcę. A wpędzenie Dormammu w dzień świstaka było naprawdę świetnym zaskoczeniem fabularnym. Nie wiem czy było to wykorzystane w jakimś komiksie z Doctorem, czy jest to autorski zamysł scenarzystów, ale wyszło naprawdę ciekawie i zabawnie, a nawet z pewną dozą dramatyzmu.
Serio.Ja pamiętam jak byłem na "Alex sam w domu" i wybuchy śmiechu towarzyszyły nawet scenom gdzie jechał sobie zdalnie sterowany samochodzik. A na "Przebudzeniu Mocy" ludzie śmiali się chyba na każdej scenie z BB-8. To, że ludzie śmieją nie świadczy o tym, że humor jest dobry. Większość ludzi to bezguścia.
Od czasów pierwszej części Avengers na filmy MCU chodzę do kina regularnie (nie udało mi się tylko pójść na Zimowego Żołnierza). I po raz pierwszy słyszałem tak częste i głośne salwy śmiechu wśród widowni podczas seansu.
Mi się fabuła Iron Mana 3 nie podobała. No i po to wprowadzili AIM, by zaraz ich rozwalić i od tej pory o nich ani słowa. Słabe to było.
Ant-Man - czemu zaczęli od Scotta Langa? Czemu to Hank Pym nie stworzył Ultrona? Czemu na Wasp wybrano taką starą aktorkę (przy całej sympatii dla Kate z Lost)? Jak można było kogoś innego obsadzić jako Yellowjacketa? Dla mnie ten film zbyt ostro odszedł od ducha komiksów.
A ja właśnie odwrotnie miałem. Na Ant manie się nie uśmiałem, wkurza mnie bad gdy i całość wydawała mi się strasznie sztywna, a Dziwago mnie rozbawił (zwłaszcza sceny z doktor Palmer) wciągnął i zachęcił do czekania na dwójkę. Nie tak bardzo jak przy Guardians ale jednak....
Wszystko jest subiektywne...
Żeby była różnorodność dorzucę, że mi "Guardians" niespecjalnie podeszli, a "Strange" i owszem.
Mojej żonie też się podobał. Chyba bardziej niż mi.
Mnie z kolei film nie zachwycił. Może to kwestia wysokich oczekiwań? A może dlatego, że był zwyczajnie słaby? Zabrakło pomysłu na fabułę? Co do jednego się zgodzę, ogląda się to bardzo przyjemnie, ale zabrakło czegoś co by sprawiło, że chciałoby się wstać z fotela w kinie i pobiec ze Strange'm uratować świat.
Dr Strange - spodziewałem się czegoś lepszego, bo Marvel poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Tymczasem dostaliśmy do bólu przewidywalną historię z suchym humorem. Jest to kolorowe i efektowne (choć moim zdaniem momentami przesadzali z udziwnianiem), ale przydałaby się jakaś wyrazista postać czy cokolwiek innego co wyróżniałoby ten film na tle reszty superbohaterskiej papki.
Jak dla mnie "Dr Strange" to kolejne zaskoczenie, że tej skubanej korporacji ciągle się udaje. Z kolejnym filmem wyczekuję niemal klapy, a wciąż jednak udaje im się osiągnąć jakiś poziom i nadać swoim produktom jakąś wartość. W "Strange'u" z pewnością nie była to fabuła - właściwie jednowątkowa - zredukowana na rzecz widowiska. Do tego wiele atrakcyjnych pomysłów zaskakujących widza (odniesień do estetyki klasycznych komiksów ze Strange'm, fajerwerków wizualnych, ale i różnych skwareczek fabularnych). To po prostu prawdziwe nowe kino atrakcji.
Ja przed filmem planuję odświeżyć sobie jeszcze Staruszka Logana, a potem już tylko fruuu, i do kina.Nie musisz. Ta komiksowa historia nie ma związku z filmem. Jedyne co łączy ich to motyw drogi, czyli to że Logan wyrusza w podróż aby dotrzeć do określonego miejsca.
Nie musisz. Ta komiksowa historia nie ma związku z filmem. Jedyne co łączy ich to motyw drogi, czyli to że Logan wyrusza w podróż aby dotrzeć do określonego miejsca.Tak, wiem że film nie ma większego związku ze Staruszkiem Loganem, ale od niedawna noszę się z odświeżeniem tego komiksu i premiera filmu wydaje mi się dobrym momentem.
I właśnie - zniszczono postać Mandaryna w Iron Manie 3 A nawet jesli juz się zdecydowano na podróbkę, to trzeba było w ostatniej scenie pokazać prawdziwego Mandaryna, który specjalnie umieścił swojego sobowtóra na świeczniku, by zrealizować swój plan.Nie zgodzę się z tym, że zniszczono postać, bo twist był znakomity. Proponuje obejrzeć one shota All Hail the King, zamiast pisać coś takiego. Wszystko ci się wyjaśni.
W Kapitanie Ameryce przynajmniej nie przerobiono całkiem jego wrogów jak w IM3. Red Skull, Winter Soldier czy Zemo byli dość komiksowi. Za to Struckera i Ultrona pokpili.Potrafisz skrytykować pomysł na Mandaryna, a piszesz takie bzdury że Zemo jest komiksowy. Czy ty ten film widziałeś w ogóle (mam na myśli KA3)? Zemo jest całkowicie zmieniony.
Nie zgodzę się z tym, że zniszczono postać, bo twist był znakomity. Proponuje obejrzeć one shota All Hail the King, zamiast pisać coś takiego. Wszystko ci się wyjaśni.
Czy ty ten film widziałeś w ogóle (mam na myśli KA3)?
Po przeczytaniu Twojego posta zwróciłem uwagę na serial "Riverdale" i jestem zachwycony (Dzięki wielkie!). Faktem jest jednak, że komiksowa seria to rzecz banalna i głupkowata, a serial to wyrafinowana zabawa z postaciami, ktore każdy Amerykanin zna od ponad pół wieku. Wątpię, żeby serial był w stanie pobudzić zainteresowanie komiksem, chociaż przyznaję, że znajomość komiksu zdecydowanie porawia jakośc zabawy, jakiej dostarcza serial.Po przeczytaniu Twojego posta obejrzałem zwiastun i pierwsze co pomyślałem to, że to odświeżona wersja Twin Peaks. Generalnie zaciekawił mnie i jak się uda to z chęcią go obejrzę.
że to odświeżona wersja Twin Peaks.
Po przeczytaniu Twojego posta obejrzałem zwiastun i pierwsze co pomyślałem to, że to odświeżona wersja Twin Peaks. Generalnie zaciekawił mnie i jak się uda to z chęcią go obejrzę.
@Mawer
*Twin Peaks o nastolatkach :wink:
Ja zdołałem przebrnąć tylko przez pilota i się zniechęciłem. Widać, że to typowy dla stacji CW teen drama. I to bez żadnych nakładek jak w Arrow czy Flashu. Odrzuciło mnie, bo ileż można?
Ona kocha jego, ale on jej nie, bo tymczasem zakoc**je się w innej, która na złość staje się jej przyjaciółką. Wredne dziewczyny nie chciały jej wziąć do chirliderek, ale ona jest taka fajna i dobra, że się dostała do zespołu. Ta z NY ma ojca którego zamknięto za przekręty finansowe i musi sobie radzić z niesławą w liceum. A jej rozwiedziona teraz mama i ojciec Rudego kiedyś ze sobą chodzili i teraz do siebie wrócą. A i jeszcze Rudy posunął nauczycielkę, która teraz będzie go uczyć śpiewu bo on nie chce być sportowcem, tylko artystą i musi się z tym ukrywać.
Jak to się rozpisze to wychodzą Barwy Szczęścia czy inne M jak Miłość. :smile: Ja tu mówię pass. No i niestety - TM Semic nie wydawało Archiego, to nie wsiąkłem w ten gatunek.
Poza tym głównym bohaterem jest RUDY! Jak mogli zrobić rudego bohaterem pozytywnym? :) I że niby taki przystojny i wszystkie laski na niego lecą? Kompletne sci-fi. :)Mam pomysł. Znajdź wehikuł czasu (obstawiam, że na Ziemi-8 już są) i przenieś się do 1941 roku i pogadaj z Johnem Goldwaterem i Bobem Montaną, że nie powinni tworzyć komiksu z rudym nastolatkiem, Archiem.
Przecież oryginalne "Twin Peaks" było o nastolatkach.Donna, Audrey, James, Maddy, Bobby. Pięcioro z kilkudziesięcioosobowej obsady. A jeśli chodzi o wątki, to jeszcze mniejszy udział.
Donna, Audrey, James, Maddy, Bobby. Pięcioro z kilkudziesięcioosobowej obsady. A jeśli chodzi o wątki, to jeszcze mniejszy udział.
@absolutnie
Nie przesadzaj z tą psychopatyczną. To zwyczajna zaborczość. Powszechna na całym świecie. Po drodze do pracy natykasz się zapewne na kilka despotycznych matek dziennie. Nic co by wychodziło ponad normę.
Matka obciąża winą chłopaka córki i podejmuje wrogie działania w stosunku do jego rodziny (z rękoczynami włącznie)
Drugiej z córek zabrania kontaktów towarzyskich w jej przyjaciołach dostrzegając same wady.
ewidentnie świadczy o pragnieniu całkowitego zawładnięcia dziewczyną, roztoczenia pełnej nad nia kontroli.
I nie, nie spotykam takich matek na co dzień.
Prawdę powiedziawszy, jestem tutaj zupełnie niekompetentny. W życiu nie widziałem żadnego serialu stacji CW i nie wiem, jak wygląda typowa teen drama, pozostaje mi więc wierzyć ci w tej kwestii na słowo.
@absolutnie
Z trailera serialu wiemy, że omawiana matka wymierzy sierpowego w kierunku córki. Ale nadal dla mnie to nie jest psychopatia. To oczywiście postawa godna potępienia, ale w żaden sposób nie udowadniająca zaburzeń osobowości. Nie nazywajmy chorobą zwykłej toksycznej agresji, którą uosabia masa ludzi. Kto wie, czy tacy ludzie właśnie nie czytają naszej rozmowy. Nie wiemy nawet, czy mordercę Jasona będziemy mogli nazwać psychopatą. Jednorazowy epizod psychotyczny może mieć nawet obiektywnie zdrowy człowiek, którego konsekwencje później na sali sądowej będą nazywane "zbrodnią w afekcie".
Twist był dobry, ale to że Mandarynem okazał się jęczący i miotający się po ziemi głupkiem już nie. I nie interesuje mnie naprawdę jakiś klip, nakręcony szybko i dodany na dvd żeby zrobić dobrze fanom. Film ma być kompetentny jako całość, a dla mnie zawiódł w kwestii głównego przeciwnika.OK, zgoda. Jakby to było dodane na końcu filmu, myślę że inaczej została by sprawa przyjęta przez fanów, niż późniejsze dopisywane/dokręcanie takich rzeczy. A co do głównego przeciwnika to sytuacja z nim powtarza się przy każdym przeciwniku z MCU (wyjątek stanowi Loki i villani z seriali Netfix, przynajmniej ci główni). Marvel stawia na rozwój bohaterów, a nie ich przeciwników. Nie powiesz mi, że takie postacie Kaecilius (Dr Strange), Malekith (Thor 2), Iron Monger (Iron Man), Whiplash (Iron Man 2) Yellowjacket (Ant Man) itd. były ciekawsze? Wszyscy oni byli pisani w ten sam sposób co Killian, bo to on był głównym złym w Iron Manie 3, Mandaryn był zasłoną dymną tylko.
Dodajmy do tego natrętny, idiotyczny humor na zasadzie potykania się o skórkę banana, który kompletnie nie pasował do historii o starszym facecie ze stanami lękowymi.Serio? Przecież to Marvel powtarza w każdym swoim filmie, mówię to o rodzaju humoru.
Pytanie powinno brzmieć czy czytał jakikolwiek komiks z Zemo, lub chociażby jego bios na Wikipedii.Nie czytał, ale nie zmienia to faktu że nie przeszkadza mu pisać jak zwykle takie głupotki.
Zacząłem oglądać Riverdale, bo w Comics Weekly miło się wypowiadali o Archim i chciałem zobaczyć o co biega. Ale już od pilota...Na twoim miejscu nie słuchałbym tego co mówi i pisze Ichabod bo on ocenia seriale/filmy w bardzo dziwny sposób. Jeśli coś mu się podoba to nie będzie tego krytykował (może coś napomknie mimo chodem) ale wystarczy, że znajdzie jedną rzecz w jakimś filmie, którego z założenia nie lubi to będzie na tym jechał cały czas. Wg mnie warto samemu wyrabiać sobie ocenę niż słuchać tak jednostronnych wypowiedzi, jakie on najczęściej ma. A co do samego serialu jeśli spodziewałeś się że nie będzie teen dramy w amerykańskim serialu młodzieżowym od stacji CW (która słynie z tego) to jestem zdziwiony twoim zaskoczeniem, tym bardziej że miałeś już styczność z serialami od nich jak napisałeś.
2. Żeby udowodnić moją rację lub choćby podyskutować o mojej interpretacji postaci, musiałbym po kolej wymieniac sceny, w ktorych pojawia się matka bohaterki i robi rzeczy odbiegające od normy (lub tylko standardów przyzwoitości). To zepsułoby przyjemność tym, którzy serialu nie oglądali i woleliby nie wiedzieć, co będzie w następnym odcinku. Dlatego wolałbym tych rozważań nie kontynuować.
Powoduje to, że nie rozmawiamy o serialu, ale o znaczeniach słów, ktorych używamy, a dokladniej słów, których ja używam, bo ja używanych przez ciebie sformułowań jeszcze się nie czepiałem.
Serio? Przecież to Marvel powtarza w każdym swoim filmie, mówię to o rodzaju humoru.
Jeśli coś mu się podoba to nie będzie tego krytykował (może coś napomknie mimo chodem) ale wystarczy, że znajdzie jedną rzecz w jakimś filmie, którego z założenia nie lubi to będzie na tym jechał cały czas.
Wg mnie warto samemu wyrabiać sobie ocenę niż słuchać tak jednostronnych wypowiedzi, jakie on najczęściej ma.
A co do samego serialu jeśli spodziewałeś się że nie będzie teen dramy w amerykańskim serialu młodzieżowym od stacji CW (która słynie z tego) to jestem zdziwiony twoim zaskoczeniem, tym bardziej że miałeś już styczność z serialami do nich jak napisałeś.
To nieprawda. Choćby Logana ocenia pozytywnie, a jednak znalazł w nim pewne wady.Pewne? Recenzja spoilerowa pokazuje coś innego. Zgodzę się z zarzutem dotyczącym filmiku jaki nagrała pielęgniarka, ta reszta jest na siłę wg mnie. Podobne "głupie" rozwiązania stosuje Marvel w swoich filmach. Nie wiem czy widziałeś Logana, więc nie będę tu pisał konkretów aby nie psuć ci sensu czy też innym i omawiać to czego się on czepia najbardziej.
A film widziałem, pisałem o nim krótkiego posta w tym temacie. W skrócie - jestem nim zachwycany.Tak, masz racje jest kilka postów powyżej mojego, dotyczącego oceny Logana, moje przeoczenie.
Zarówno jako fan Wolverine'a, jak i zwyczajny widz oczekujący dobrego filmu. Nie bardzo rozumiem Twoje porównanie Iron Mana 3 do Logana. To jak porównywanie Daredevila z Affleckiem do serialu Netflixa z Charliem Coxem.Bardziej chodziło mi ogólnie, że filmy made in Hollywood cierpię w większości na te same bolączki. Masz racje że niefortunnie zrównałem obie produkcje, ponieważ oba operują na innych poziomach. Jeden jest zwykłą komedią świąteczną (po coś została akcja osadzona w okresie świąt), która próbuje dźwignąć w nieudolny sposób problemy bohatera. Kiedy drugi jest dojrzałym (jak na standardy komiksowe) kinem drogi z połączeniem klimatów neo-westernowych.
Ciężko mi jest też porównywać serial Daredevil do filmu, to jest zasadniczo inny czas i możliwości na budowanie bohatera.
Nie wiem czy miałeś możliwość obejrzenia wersji reżyserskiej tego filmu, ale jeśli była by ona puszczona w kinie myślę że odbiór byłyby inny,
Nie jestem jakimś niedojrzałym psychofanem superbohaterskiej pastelozy, laserów z dupy, masterplanów i powiewających peleryn, ale uważam, że jak coś jest superhero, to jest superhero i nie ma co z tego na siłę robić dramatu społecznego/politycznego, czy policyjnego - nie, kiedy w tytule jest trykociarz.
O ile dobrze zrozumiałem post SirBlackheart'a to w żaden sposób nie ujmuje on komiksom, że podejmują wątki społeczno-polityczno-obyczajowe. Bo przecież oczywistym jest, że na poziomie street level ciężko popadać w jakiś fantasmagoryjny eskapizm. Problemem są ich adaptacje, które w porównaniu do oryginałów są zwyczajnie mało interesujące. DD, LC, JJ, Powers - rewelacyjne tytuły, które bardzo dużo straciły po przeniesieniu na ekran. Rozcieńczone, rozmyte, pozbawione tej dekonstrukcyjnej radości, jaka towarzyszyła ich czytaniu. Cieszę się, że póki co nikt nie pokusił się o "Gotham Central", ale pogłoski o ekranizacji "Skalpu" przyjmuję z drżeniem pachwin. I to nie z podniecenia.
Weźmy takiego "Logana". Film o dużym ciężarze emocjonalnym, a jednak pamiętający o tym, że superhero to superhero. I że jeśli są już te moce, to po coś one są. I trzeba je wykorzystać na podobieństwo dawnych umiejętności Williama Munny z "Unforgiven". Ale bez całego backupu psychologicznego ciężar ekspiacji byłby nieporównanie mniejszy.
A w serialach - za mało superhero jak na superhero, a jednocześnie zbyt płytkie podejście jak na produkcje chcące mówić o kondycji społeczeństwa czy aspirować do krwistych crime/drama. Taki trochę strzał w próżnię. W komiksach się udało. Na ekranie niekoniecznie. Marzy mi się Punisher w środowisku z "The Wire". Może kiedyś.
Wheadon (dla niezorientowanych - reżyser Avengers, IMO najlepszego filmu z MCU do tej pory), reżyserem nowego filmu z DCEU - Batgirl! Co za bomba!
Na zachętę 9 minut Ghost in the Shell:Byłem w środę na przedpremierze! Bomba!
https://www.youtube.com/watch?v=SI1OcuBObz4 (https://www.youtube.com/watch?v=SI1OcuBObz4)
Tymczasem w Agentach SHIELD mamy matrixowy odcinek. W sumie to wyszła budżetowa wariacja na temat Rodu M. Tylko mutanci są zastąpieni Inhumans, a nowy świat, to nie jest ich raj, tylko piekło. Wyszło całkiem zgrabnie jak na telewizję. No i symbolika Hydry jest bardzo fajna.
Co się dzieje? Nikt nie komentuje Ghost in the Shell ze Scarlet Johanson?
Brat poszedł na Ghost in the Shell i powiedział, że film jest średni. Lucy mu się bardziej podobała...jak mu się Lucy podobała, a Ghost nie, to dobrze świadczy o Ghoście
Polecam Ghost in the Shell. Nie jest to arcydzieło, ale ogląda się go bardzo dobrze. Klasyczny cyberpunk - megakorporacje, miasto-mrowisko, wszczepy, ekstrawagancja, neony. Film estetyką bardziej nawiązuje do Blade Runnera niż do anime. Świetny klimat.Dokładnie i zwięźle.
Brat poszedł na Ghost in the Shell i powiedział, że film jest średni. Lucy mu się bardziej podobała. Ja na to nie idę bo wolę wydać kasę na Strazników Galaktyki 2.....no comments....
Ja podobnie jak kolega trzy posty wyżej polecam GITS.
Na seans wybrałem się z nudów, bez większych oczekiwań i muszę przyznać, że pozytywnie się zaskoczyłem.
Fabuła spójna, ciekawie wykreowany świat i co pewnie wielu osobom się nie spodoba - postacie drugoplanowe lepiej napisane niż w pierwowzorze.
Moja opinia może być nieco naciągana in plus, ze względu na tęsknotę za filmami jak Blade Runner.
The live-action Titans series follows a group of young soon-to-be super heroes recruited from every corner of the DC Universe. The action-packed series revolves around ]Dick Grayson[/color] who emerges from the shadows to become the leader of a fearless band of new heroes, including Starfire, Raven and many others.”Czyli Dick Grayson wkracza do Arrowverse. Ciekaw jestem czy serie połączą od razu czy raczej dadzą im trochę pooddychać osobno z niewielki crosoverami (jak w Supergirl) a potem wrzucą do jednego świata.
The potential show is set in a future where the East Coast of the U.S. has become a crowded and crime-ridden megalopolis. The plan is to make the series an ensemble drama about a team of Judges — futuristic cops invested with the power to be judge, jury, and executioner — as they deal with the challenges the future-shocked 22nd century throws at them.
Sędzia Herschel też będzie? :smile:
Czyli Dick Grayson wkracza do Arrowverse. Ciekaw jestem czy serie połączą od razu czy raczej dadzą im trochę pooddychać osobno z niewielki crosoverami (jak w Supergirl) a potem wrzucą do jednego świata.
Niestety to "po wakacjach" będzie dopiero w grudniu. Na pocieszenie cała seria ma być puszczana bez tych denerwujących przerw.
Oglądałem sobie teaser trailer Pantery... Nawet drugi raz obejrzałem...
I nic...
Żadnej niecierpliwości... Żadnego efektu "O ja pierdu"... Nic...
Po obejrzeniu Logana podtrzymuję to co wyżej. Po zlizaniu całego R-lukru zostaje w sumie banalna historia z emocjami wyciosanymi toporem, do której raczej nie wrócę.
Sony dogadało się z Marvelem w kwestii Spidermanai Ghost Ridera
z Universalem nie.Ale dogadali się, żeby Hulka z E. Nortonem włączyć do MCU. Mnie wydaje się, że nie ma większej woli ze strony Marvela / Disney'a na wykładanie większej kasy na prawa do solowego Hulka, bo tak naprawdę ciężko zrobić o nim film fabularny. Chodzi mi o to, że Hulk powinien być w zdecydowanej większości Hulkiem (wytworzonym komputerowo), a nie Bannerem, a to wpływa na koszty produkcji. No i z historią też są problemy, bo osobiście nie widzę jakiejś sensownej opowieści, w której Hulk mógłby zagrać główną rolę. O tym jak Ross ganiał go po całych Stanach już było (nawet podwójnie).
i Ghost RideraMamy Banera - Azzarello, tylko że to film na pożegnanie postaci.
Ale dogadali się, żeby Hulka z E. Nortonem włączyć do MCU. Mnie wydaje się, że nie ma większej woli ze strony Marvela / Disney'a na wykładanie większej kasy na prawa do solowego Hulka, bo tak naprawdę ciężko zrobić o nim film fabularny. Chodzi mi o to, że Hulk powinien być w zdecydowanej większości Hulkiem (wytworzonym komputerowo), a nie Bannerem, a to wpływa na koszty produkcji. No i z historią też są problemy, bo osobiście nie widzę jakiejś sensownej opowieści, w której Hulk mógłby zagrać główną rolę. O tym jak Ross ganiał go po całych Stanach już było (nawet podwójnie).
Osobiście marzy mi się taki plan: w ramach MCU zrobić kreskówkę o przygodach Hulka na planecie Saakar. Ale to już niestety musztarda po obiedzie, bo jak wiemy w trakcie Wojny Domowej Hulk trafił do Asgardu.
Bardzo dobry Hulk zrobił Ang Lee i wydaje mi się, że w tym stylu ten film trzeba zrobić. Mam wersję DVD z wyciętymi scenami i wygląda rewelacyjnie.Nie oglądałem tego filmu z wyciętymi scenami, ale ogólnie uważam go za ... hm ... bardzo słaby film.
Osobiście marzy mi się taki plan: w ramach MCU zrobić kreskówkę o przygodach Hulka na planecie Saakar.http://www.filmweb.pl/film/Hulk+na+obcej+planecie-2010-547668 Ktoś czyta mi w myślach :badgrin: . Jeszcze niech włączą to do MCU i stwierdzę z pełną świadomością, że marzenia się spełniają.
Efektowny zwiastun drugiej części Kingsman http://www.filmweb.pl/video/zwiastun/nr+2-43503 (http://www.filmweb.pl/video/zwiastun/nr+2-43503). Przypomnijcie mi, czy ktoś ma to w najbliższym czasie wydać w wersji komiksowej?Mucha ma wydać komiks, który była zekranizowany jako część pierwsza (Tajne Służby). Druga część czyli Złoty Krąg nie ma odpowiednika komiksowego.
I jeszcze drugi zwiastun Inhumans http://www.filmweb.pl/video/zwiastun/nr+2+IMAX-43515 (http://www.filmweb.pl/video/zwiastun/nr+2+IMAX-43515). Wszyscy wieszają na tym projekcie psy, ale mnie tam się podoba
Moim zdaniem większą wtopą będzie brak konkretnych powiązań z "Agentami..." niż krytykowane kostiumy czy efekty. Wówczas całe to szumne mówienie o spójności MCU poleci do kosza i ostatecznie pogrąży wizerunek universum i tak już mocno chwiejącego się po serialach Netflixa.Nie za bardzo mogę o tym dyskutować, bo z Agentów Tarczy obejrzałem raptem pierwszy sezon, a z seriali Netflixa żadnego. Niemniej jednak potwierdzam, że nawiązania produkcji ABC do poszczególnych filmów (Avengers, Thor: Mroczny świat, a przede wszystkim Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz) były jednymi z ciekawszych momentów tego serialu. Część odcinków stanowiło swego rodzaju tie-in do filmowych produkcji, czasami nawet bardzo istotny. Oczywiście wynikało to z konstrukcji całego uniwersum i wszechobecności SHIELD w MCU, a także postaci, które łączyły ten serial z filmami (Coulson, Fury, w jednym odcinku pojawiła się nawet Sif).
Nie za bardzo mogę o tym dyskutować, bo z Agentów Tarczy obejrzałem raptem pierwszy sezon, a z seriali Netflixa żadnego. Niemniej jednak potwierdzam, że nawiązania produkcji ABC do poszczególnych filmów (Avengers, Thor: Mroczny świat, a przede wszystkim Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz) były jednymi z ciekawszych momentów tego serialu. Część odcinków stanowiło swego rodzaju tie-in do filmowych produkcji, czasami nawet bardzo istotny. Oczywiście wynikało to z konstrukcji całego uniwersum i wszechobecności SHIELD w MCU, a także postaci, które łączyły ten serial z filmami (Coulson, Fury, w jednym odcinku pojawiła się nawet Sif).
Natomiast w przypadku Inhumans te nawiązania raczej nie będą aż takie oczywiste, ale sądzę, że z pewnością będą, tym bardziej, że jest to produkcja ABC, a wydaje mi się, że ta stacja zdecydowanie bardziej współpracuje z Marvelem niż Netflix.
@Jaxx
Nie bardzo rozumiem Twoją wypowiedź o tym że seriale Netflix chwieją wizerunkiem Universum MCU
Mógłbyś rozwinąć myśl, żebym mógł kontrargumentować?
Z góry dziękuję...
Chodzi mi głównie o to, że te seriale dzieją się raczej na uboczu głównej linii MCU (filmy + serial agenci) i pomimo szumnych zapewnień, że to część tego samego universum, to jednak póki co nie widać ich wpływu na filmy kinowe ani nie widać wpływu filmów kinowych na nie.
Jak zobaczę Daredevila bądź Iron Fista w Infinity War, to wówczas to odszczekam
Po pierwsze co do Inhumans (UWAGA: SPOILERY)
Nie bardzo rozumiem w ogóle, czemu obawiacie się, ze ten serial nie będzie przystawał do MCU
Czytałem argumenty Jaxx'a ale pominął/pominąłeś wiele szczegółów ujawnionych w AoS
Przecież Hive został stworzony wiele setek/tysięcy lat temu
I do jego powstrzymania i wygnania wtedy potrzeba było wspólnego działania ludzi i Inhumans
Więc Ci inhumans, których widzimy w drugim sezonie AoS to już któreś pokolenie inhumans, albo nowa gałąź powstała z operowania kryształami
Nie stoi to w żadnej sprzeczności z potencjalną sytuacją, że wcześniejsze lub nawet oryginalne pokolenie Inhumans wyemigrowało na Księżyc
Obejrzyj jeszcze raz komentowany trailer. Blondynka z początku trailera pytająca "Who are we" to niekoniecznie pojawiająca się w przebitkach Crystal (choć również może być) ale np. jedna z Inhumans stworzonych przez wydarzenia 2 i 3 sezonu AoS, po którą Triton przybył na Ziemię, by pokazać jej, ze jest inne miejsce, gdzie znajdzie bezpieczną przystań
Jak dla mnie na podstawie tego co ujawniono wyrokowanie, że jest to niespójne z Agents of SHIELD jest BAAAAAAAAAAAAAAAAARDZO na wyrost
A teraz Netflix:
Główny wątek Daredevila S1 zbudowany jest wokół nielegalnych kontraktów Fiska na odbudowę miasta po zniszczeniach w Avengers
Judas Bullet, bardzo ważny element Seonu 1 Luke'a Cage został wyprodukowany przez Hammer Industries przy pomocy technologi Chitauri
Moim zdaniem "Homecoming" było całkiem fajne, choć miejscami zdarzały się dłużyzny. Efekt końcowy był jednak całkiem niezły, a jeśli trochę popracują, następne części mają potencjał, by być naprawdę rewelacyjne.
Keaton jako Vulture to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, antagonista w MCU. A scena, w której otwiera drzwi Peterowi autentycznie mnie zaskoczyła. Dodatkowo na olbrzymi plus wprowadzenie do uniwersum firmy Damage Control :smile:
Nie jestem jeszcze pewien, co myśleć o wątku "MJ". Charakter postaci dramatycznie inny, ale może okaże się, że to tylko takie trollowanie widza i w następnych częściach wprowadzą prawdziwą Mary Jane. W każdym razie to ciekawa bohaterka - na tyle, że chyba obroniłaby się jako oryginalna postać, bez "podczepiania" pod komiksową.
Mówiąc o trollowaniu, czuję się rozkosznie strollowany przez drugą scenę po napisach :smile: Dodatkowo: czy Wam też wydaje się, że ta blondynka w opasce na głowie, która miga w filmie (Liz rozmawia z nią pod koniec po wyjściu z gabinetu dyrektora) to może być Gwen Stacy?
W naszych szkołach nie ma tradycji "Homecoming"Po pobieżnej kwerendzie widzę, że ten tytuł zostawiono po angielsku w wielu krajach, więc może same korpoludki z Marvela na to naciskały. W każdym razie np. w Rosji i Ameryce Łacińskiej poszli w stronę "Powrotu do domu", co przekazuje jedną z możliwych interpretacji tytułu: film jest przecież o tym, jak Peter przekonuje się, że bardziej zależy mu na byciu blisko ludzi i obronie sąsiadów i okolicy niż na lataniu na kosmiczne misje z Avengers.
Co byś proponował w to miejsce? Spiderman: Potańcowka?
Nie troluję, serio pytam....
Ja nawet jej nie zauważyłem :smile:
Spojrzyj na ten kadr. (http://media.comicbook.com/2016/12/spider-man-homecoming-is-this-gwen-stacy-216891-1280x0.png)
https://www.youtube.com/watch?v=g_6yBZKj-eo (https://www.youtube.com/watch?v=g_6yBZKj-eo)
nadal jedną rzeczą którą tu kupuje jest Aquman
oczywiście DC się stara, a Marvel zjada ten zwiastun nową zapowiedzią Thora:
https://www.youtube.com/watch?v=e5HP-iUvlC4 (https://www.youtube.com/watch?v=e5HP-iUvlC4)
filmu nie oglądałem, widziałem jedynie recenzje i podobno to zwyczajnie kiepski film.Recenzje ma średnie, ale jest chwalony za efekty wizualne. Jeśli ten film będzie na poziomie Piątego Elementu (bo często pojawia się porównanie do niego) to nie ma co się spodziewać arcydzieła, ale raczej dobrego filmu rozrywkowego, który zyska z czasem tak jak było to w przypadku właśnie Piątego Elementu.
Nie ma co w to mieszać DC czy Marvela.Nie ma co porównywać do taśmowo produkowanych obecnie filmów z superbohaterami, może do Strażników Galaktyki jeszcze, ale na pewno nie do reszty. Może bardziej do Star Wars trzeba szukać porównań.
Recenzje ma średnie, ale jest chwalony za efekty wizualne.to fakt, i jest to jedyny dla mnie powód dla którego będę chciał ten film obejrzeć w kinie.
Kto? :biggrin:nie ważne kto, ważne że serial jest w trakcie realizacji :)
A Milla Jovovich zagra Blood Queen w Hellboyu :smile:Boże grzeczny byłem, tyle aktorek jest a musieli ja wyciągać.
Ale w tym serialu Dredd może być tylko epizodycznie.wtedy przynajmniej Urban nie zabierze całego budżetu.
Ale w tym serialu Dredd może być tylko epizodycznie.Wiem o tym, niemniej i tak się mega jaram. Mam nadzieję, że choć w dwóch odcinkach będzie odgrywał kluczową rolę i będę w pełni zadowolony. :)
Recenzje ma średnie, ale jest chwalony za efekty wizualne.
Oczywiście w kinie - film na to zasługuje.To ja jedynie dodam, że w przypadku Valeriana warto iść do IMAXa. Nie przebił w moim odczuciu Dr Strange'a ale bardzo ładnie jest :)
Rozumiem, że są psychofani, którzy rękami i nogami będą bronić tego filmu ze względu na Jokera i HQ lub Leto i Robbie.oj nie wiem, Leto to raczej zebrał falę krytyki, i to również od osób którym film się podobał.
Dane są z tej strony: http://www.boxofficemojo.com/movies/?id=dc2016.htm (http://www.boxofficemojo.com/movies/?id=dc2016.htm)
Racja, że jest zysk i nie ma strat, ale czy to sukces finansowy i można otwierać szampana?
Rozumiem, że są psychofani, którzy rękami i nogami będą bronić tego filmu ze względu na Jokera i HQ lub Leto i Robbie. Jednak film nie jest porywający i średnio mi się chce do niego wracać. Postacie są strasznie przerysowane np. Diablo koleś, który od samego początku robi za pacyfistę i nagle nie wiem dlaczego i skąd wzięła się ta zażyłość z innymi członkami legionu, że zaczyna walczyć z tekstem "jesteście moją rodziną".No tak, bo każdy kto ma inne zdanie niż ty to psychofan i idiota. Fajne świadectwo o sobie wystawiasz, fajny poziom.
To o czym piszesz zostało już zdementowane, dla mnie to było oczywiste, że jest to zwykła plotka. Niepowiązany Joker też był plotką.Mam nadzieję bo naprawdę kibicuję powstaniu fajnego wspólnego filmowego DCU.
Dla mnie najsłabszym filmem była Wonder Woman z DCEU.
uważam, że jest to totalna słabizna. Nie wiem skąd te zachwyty ze strony widzów i krytykówBo na tle innych filmów z uniwersum DC jawi się jako cud. ten film wypada bardzo dobrze tylko w takim zestawieniu i dlatego wiele osób pieje z zachwytu. Dla mnie jest to średniak niskich lotów, ale nie jest to tak zły film jak inne z DC. Ogląda się go w miarę przyjemnie.
Człowieku, czytasz mi w myślach. Swego czasu wysmarowałem swoją opinię na temat tego pożal się Boże filmu (http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,3328.msg1408062.html#msg1408062) i uważam, że jest to totalna słabizna. Nie wiem skąd te zachwyty ze strony widzów i krytyków, no ale w końcu de gustibus non est disputandum.No nie do końca Ci czytam, bo mi film WW się podobał, ot po prostu inne z DCEU były lepsze.
Bo na tle innych filmów z uniwersum DC jawi się jako cud.Jedyny cud w tym filmie to Gal Gadot :biggrin:
Odświeżyłem sobie ostatnio Człowieka ze stali, a więc pierwszy film z tego uniwersum i potwierdzam swoje zdanie, że jest to najlepszy film z DCEU.Chyba tylko dlatego że z złożenia ten film miał być stand alone, a nie częścią większego uniwersum. Nie pamiętam aby wcześniej nie było informacji że będzie to początek uniwersum DC, to chyba dopiero w trakcie. Niestety Wonder Woman była obarczona już tym bagażem co wg mnie tylko krępowało możliwości jakie mieli twórcy.
Dla mnie najsłabszym filmem była Wonder Woman z DCEU.Choć fakt, że w kontekście poziomu tego filmu obydwoje mamy odmienne zdania.
No cóż, a dla mnie WW to poziom najgorszych filmów Marvela typu Kapitan Ameryka Pierwsze starcie, Iron Man II, Elektra czy Ghost Rider II (no dobra, może z tym ostatnim to trochę przesadziłem).Przepraszam, ale się przyczepię ale Elektra czy Ghost Rider II nie są filami Marvela. Jeden zrobił Fox a drugi Columbia Pictures. To są filmy na podstawie komiksów Marvela i tylko tyle.
Są filmami Marvela. Obecne MCU też jest własnością Disneya.Nie są. To, że teraz prawa do tych postaci wróciły do Marvela/Disneya nie znaczy, że ta dwa filmy są filmami Marvela. To jest tak samo ja z Blade'm i Daredevilem, prawa też wróciły, ale filmy nie są Marvela. Mówię cały czas o filmach nie postaciach.
Ok, żadne filmy nie są filmami Marvela. Te z MCU są Disneya. Idąc tym tokiem to DC nigdy nie miało filmów i nigdy mieć nie będzie, bo zawsze to będą filmy Warnera, którego DC jest częścią.Jest coś takiego jak Marvel Studios Entertainmentiron i jeśli film wychodzi z tej filmy producenckiej możemy mówić że jest filmem Marvela, o to mi chodzi. Zaliczanie wcześniejszych filmów GH (gdzie producentem była Columbia Pictures) jako filmów Marvela wg mnie jest lekkim przekłamaniem.
Ja wiem o co Ci chodzi, ale się z tym nie zgadzam. Filmy z MCU są filmami Disneya, tak jak te z X-Men są filmami Foxa, a DC Warnera.Filmy z Bladem zostały wyprodukowane przez WB (pierwszy przez New Line Cinema), pierwsze dwie serie ze Spiderman przez Sony, resztę podałem powyżej. I co z tego że się zgadzasz, jak te filmy nie w chodzą w skład MCU. Dlatego wiele osób mówi o filmach Marvela (tych co wchodzą do MCU) i na podstawie komiksów Marvela. OK, może nie potrzebnie się czepiam, ale laf w jednym zdaniu zestawił Iron Man II, Elektrę i Ghost Rider II, czyli filmy wyprodukowane przez 3 różne wytwórnie, twierdząc że to są filmy Marvela. I pomimo, że Marvel Studios jest częścią Disneya, to jednak jest to w pewnym stopniu niezależny twór (nie pamiętam, ale nigdzie nie rzuciło mi się logo Disneya w tych produkcjach, ale mogę się mylić). Nie zgadzam się z tym twierdzeniem i tyle, ale nie będę się o to pieklił. Tylko zauważam, że wiele osób nie obeznanych z komiksami tak robi, bo widzi logo Marvela i zrównuje te produkcje twierdząc że to filmy Marvela.
To nie jest niezależny twór tylko wszystko powstaje pod nadzorem Disneya, nawet w warstwie artystycznej są robione na jedno kopyto jak poozostałe filmy Disneya jak SW czy Piraci.Chyba nie jest tak do końca jak piszesz. Mam swoiste wrażenie że póki to zarabia to Disney się nie wtrąca.
Ja nie widzę, że Laf zestawił ze sobą obok siebie Elektrę i Iron Mana 2, bo podawał po prostu przykłady filmów Marvela, a za nie uznaję wszystkie filmy z na licencji Marvela, a nie tylko te z MCU.To zapomniał o filmie Nick Fury z Hasselhoffem (1998), Kapitan Ameryka (1990) (nawet nie pamiętam kto tam grał) oraz serii filmów Hulk z Lou Ferrigno (1970-1980), bardzo wybiórczo to wszystko traktujecie. I podane przez mnie przykłady też byś zaliczył jako filmy Marvela? Bo nimi nie są. I albo jestem za stary że takie rzeczy pamiętam z VHSów, albo za długo siedzę w komiksach, że zwracam na takie rzeczy uwagę.
Laf zestawił ze sobą obok siebie Elektrę,Dokładnie tak.DaredevilGhost Ridera i Iron Mana 2, bo podawał po prostu przykłady filmów Marvela
Uważaj z tym Hasselhoffem, bo naślę na Ciebie Star Lorda :wink:
To zapomniał o filmie Nick Fury z Hasselhoff (1998)
Tylko, że w przypadku filmów z bohaterami DC jest tak że je zawsze produkował WB (dlaczego to chyba wiadomo, no dobra nie we wszystkich przypadkach, Supergirl nie była), a tak nie ma w przypadku filmów Marvela. Ale ok odpuszczam, nie będę się o to kłócił.nie masz racji, nie wszystko co DC to WB :)
nie masz racji, nie wszystko co DC to WB :smile:Tak, jak przytoczyłeś link widzę to bardzo dobrze, choć jak zaznaczyłem pamiętałem o Supergirl że nie jest od WB.
Tak skoro o filmach na podstawie komiksów jesteśmy to w weekend w sumie leciało The Losers, film jest przykładem jak można popisowo zepsuć fajny materiał wyjściowy :sad:Ja materiału źródłowego nie znam, ale faktycznie film bardzo słaby...
Ja materiału źródłowego nie znam, ale faktycznie film bardzo słaby...Ponad 10 lat temu Taurus wydał jeden jedyny tom, fajnie się to czytało, część rzeczy przeniesiona do filmu, szkoda bo mimo wszystko duet Andy Diggle/Jock fajnie się pobawił konwencją sensacji i komedii. Film to miała wyszła durna komedyjka z elementami sensacji.
i choćby takiego Kapitana Ameryke z lat 40' naprawdę da się strawić!
A stare Supermany (1948, 1950, 1951) są dość osobliwym przeżyciem, acz w sumie wartym choć zapoznania.Oglądałem jakąś część. Superman kontra ludzie krety czy coś takiego. :biggrin: Była dodawana w takim pakiecie DVD ze wszystkimi Supkami, w takim metalowym pudełku. Też kreskówek tam jest sporo, też je oglądałem. Jak jeszcze Superman latać nie potrafił. :wink:
[...] Po 1970 roku niestety widać ogólny znaczny spadek formy, powstały wtedy takie potworki jak Spider-man, Hulk, Capitan Ameryka od którego należy trzymać się z dalekaTak tytułem ciekawostki, w tych serialach o Hulku z przełomu lat 70-80 Hulka grał Lou Ferrigno - swego czasu największy konkurent i zarazem kupel Arniego. W pieknych dawnych czasach oglądałem to na RTLu. Popisowa zagrywką Ferrigno był "wkurzony Hulk", w trakcie ktorego prezentował jedną z klasycznych póz kulturystycznych. Robi wrażenie :wink:
Pojawił się trailer Runaways.
Ja, jako fan orginału, jestem zaintrygowany. Widać, że twórcy przywiązują dużą wagę do pierwowzoru, przynajmniej od strony wizulnej.
Każdy temat sprzed 15 lat będziesz odkopywał?
Górnikom mówię stanowcze nie.
Czcze gadanie. Nadciagająca wielkimi krokami Czarna Pantera nie wygląda na pełną humoru rozwałkę z pretekstową fabułą i wydaje się być bliżej Zimowego Żołnierza.
Asgardczycy też wyglądają jak parobki żywcem wyjęci z jakiejś średniowiecznej wioski. To jest Asgard - siedziba nordycki bogów; to ja się pytam: gdzie ci bogowie?
Ale do 616 wszedł dopiero wskutek wywołanej filmami popularności i o to pewnie Antariemu chodziło.Nie do końca, wprowadzony został jako Nick Fury jr.
Thor to już w zasadzie na nowo wykreowana postać na potrzeby MCU (wcale bym się nie zdziwił gdyby został wprowadzony do komiksów jak czarnoskóry Nick Fury).Możliwe, że zadecydowano o odejściu od klasycznego wizerunku Thora bo oba jego poprzednie filmy nie cieszyły się zbyt dobrą opinią wśród fanów i krytyków.
Możliwe, że zadecydowano o odejściu od klasycznego wizerunku Thora bo oba jego poprzednie filmy nie cieszyły się zbyt dobrą opinią wśród fanów i krytyków.
Swoją drogą jak się przyjrzeć wszystkim filmom MCU to zauważycie, że są robione wg jednego schematu na jedno kopyto. Podobnie zresztą wyglądają pozostałe produkcje Disneya jak chodźby Star Wars. Jakikolwiek przejaw kreatywności i próby zrobienia czegoś nowego kończy się zwolnieniami i/lub dokrętkami.
A możesz podać, po jakim schemacie porusza się Thor Ragnarok i kiedy wcześniej był on użyty w MCU? Pytanie bez złośliwości, z czystej ciekawości jak Ty to widzisz.Najnowszego Thora jeszcze nie widziałem, ale bazując po materiałach video w sieci, trailerach i reckach, smiem twierdzić, że dużą rolę w odświeżeniu wizerunku Thora w kinie mieli Strażnicy Galaktyki, a konkretnie Vol.2 z tą ich kampową, luźną stylistyką i pastelowymi kolorkami ala lata 70'.
Chyba masz na myśli lata 80?No powiedzmy przełomu lat 70/80. W każdym razie chodzi mi o stylizowanie na tanie filmy exploitation[size=78%] S-F i fantasy.[/size]
Swoją drogą jak się przyjrzeć wszystkim filmom MCU to zauważycie, że są robione wg jednego schematu na jedno kopyto. Podobnie zresztą wyglądają pozostałe produkcje Disneya jak chodźby Star Wars. Jakikolwiek przejaw kreatywności i próby zrobienia czegoś nowego kończy się zwolnieniami i/lub dokrętkami.Święte słowa!
Blaksad, dzięki za info, właśnie kończę oglądać i serial jest dobry. :wink:
Z tego co mówiono są dwie sceny. Jedna w trakcie napisów i druga po napisach. I podobno widać, którą kręcił który reżyser.Są dwie sceny. Obie z... Albo Wam nie powiem. Chociaż może podpowiem, że przy drugiej scenie zganiłem moją dziewczynę za to, iż wkręciła nazwę bohatera z Marvela zamiast DC :P (co się dziwić jak jeszcze nie czyta za dużo komiksów) ale aż tak bardzo się nie pomyliła, bo te postaci nazwiska mają takie same :biggrin:
To podejście do generowania kasy, które potem zabija jakiekolwiek twórcze zapędy i przekłada się na tworzenie kolejnych kserokopii z dopiskiem "-man" jest żenujące.biznes to biznes, można być jedna oryginalnym i na tym zarobić. Moim zdanie problem z tymi filmami jest taki że wrzucili za dużo rzeczy do jednego kotła i zbyt szybko chcieli dogonić Marvela. Całkiem niepotrzebnie. Snyder powinien najpierw zrobić to co chciał czyli man of Steel 2 a potem dopiero BvS. Jeśli w ogóle potrzebowaliśmy ten film w tym momencie trwania universum.
Przy okazji irytuje mnie strasznie te oskarżenia w stronę JL że jest finansową klapą. To samo było przy BvS. Też gadanie jaka to finansowa klapa, i dramat dla universum DC a ostatecznie film zarobił całkiem niezłą sumkę. Zakładam że w wypadku JL będzie podobnie. Film zarobi swoje i włodarze Warnera będą mieli mega zagwostkę, resetować universum czy kontynuować?Niestety bzdury piszesz. BvS był lekkim rozczarowaniem finansowym bo okazał się mieć bardzo krótkie nogi wynikające z bardzo słabych recenzji, otwarcie miał rewelacyjne. JL niestety ma otwarcie tragiczne, dość powiedzieć, że w USA, czyli najważniejszym rynku, zarobił na otwarcie praktycznie dwa razy mniej niż BvS. To jest naprawdę masakra. Z czego to wynika? Możliwe, że z braku oryginalności - ekipa się łączy, ludzie widzieli to już w dwóch częściach Avengers. Możliwe, że z powodu Thora który wszedł 2 tygodnie temu do kin i w ten weekend miał bardzo małe spadki. Możliwe, że ludzie byli zrażeni po BvS. Możliwe, że z każdego powodu po trochu. Ogólnie jest fatalnie i nie wiem jakie studio podejmie kroki, na pewno na JL2 w najbliższych latach nie ma co liczyć, ale są plotki, że Batgirl już Wheadon nie zrobi. Zobaczymy, WB zwykło bardzo szybko panikować i zmieniać plany pod wpływem impulsu, więc teraz może być bardzo różnie.
Tyle, że zarówno sen, jak i wiadomość od Flasha miały ścisły związek z drugą częścią JL, która miała mieć premierę rok po premierze jedynki. Snyder montując BvS nie wiedział, że Tsujihara tuż po premierze BvS zblokuje mu możliwość zrobienia dwójki. Bo zarobione prawie 900 milionów to za mało.Ale filmów tak się nie robi, że wciska się badziewne nawiązanie wywołujące u widza WTF po to, by za dwie części się wyjaśniło o co chodziło. To nie serial. JL2 powstanie nieawidomo kiedy, nie zrobi tego Snyder, a badziew wciśnięty do BvS na siłę pozostał.
z oryginalnym SoundtrackiemNo właśnie, co się stało z tym świetnym motywem muzycznym? Bardzo zdziwiłem się, że w filmie go nie było :cry:
Panowie, krótkie pytanie, bo się mocno waham: jak jakościowo JL ma się do WW? Co stoi wyżej a co niżej (ew. równowaga)? Bo WW widziałem, swoje przemyślenia mam i fakt czy wybiorę się na Ligę w zasadzie uzależniony jest od tego jak ona ma się "jakościowo" do Cud Kobitki.@death_bird, wydaje mi się, że trudno porównywać oba te filmy. Mnie WW w ogóle nie podeszła i jakby nie Gal Gadot to w kinie chyba nie dotrwałbym do końca seansu. Natomiast LS to naprawdę świetna rozrywka, coś w stylu Ligi Sprawiedliwości z Nowego DC (a przynajmniej takie miałem skojarzenia). Ja jestem bardzo zadowolony z seansu.
Uwielbiam ludzi którzy zamiast iść samemu na film proszą innych aby za nich zdecydowali - idź -zobacz - oceń - ktoś nie jest tobą i twoim gustem :neutral:
Uwielbiam ludzi którzy zamiast iść samemu na film proszą innych aby za nich zdecydowali - idź -zobacz - oceń - ktoś nie jest tobą i twoim gustem :neutral:Mam wydać pieniądze tylko po to, żeby przekonać się, że film jest słaby?
Mam wydać pieniądze tylko po to, żeby przekonać się, że film jest słaby?Wydaj po to, żeby przekonać się, że jest dobry.
Wydaj po to, żeby przekonać się, że jest dobry.Ale jeśli film jest słaby, to nie przekonam się, że jest dobry.
Zdarzały się [i pewnie będą zawsze zdarzać] przypadki, że poszedłem na powszechnie chwalony film i zupełnie mi nie podszedł. Zdarzyły mi się przypadki w drugą stronę - gdzie odradzano mi film, finalnie nie poszedłem na seans, a jak już wyszedł w postaci cyfrowej to żałowałem, że nie zobaczyłem go na dużym ekranie. Ta dyskusja chyba rozpoczęła się od innej kwestii - niemożności wyciągnięcia samemu wniosków o pójściu bądź niepójściu do kina na podstawie dotychczasowych opinii i 'żebranie' o kolejne :smile: [/i]
Ale nie wiesz czy jest słaby dopóki nie obejrzysz, a z tego co wiedzę to większości się podobał.
Świadomie zrobili z niego pośmiewisko, błazna, słabeusza, starego dziada i wypatroszyli z resztek inteligencji a nawet dobrego poczucia humoru (s
bardzo mi się podobał taki dystopijny, depresyjny obraz Gotham/Metropolis
a nie kolejnym Starlordem czy Deadpoolem ku uciesze gimnazjalistów.
bo otworzyłoby to w końcu drogę do adaptowania innych komiksów niż te trykociarskie.A zamknięta jest? :smile:
Odnoszę wrażenia, że w ostatnich latach lekko przysypana gruzem... ostatni film nie-superhero to Sin City 2.
czytałeś całą moją wiadomość, czy zatrzymałeś się na fragmencie który cytujesz?Czytałem.
Nie widziałem wszystkich filmów Marvela, gość z klejnotem na czole już był gdzieś? To Warlock?
Wpisywałem różne hasła w stylu "comicbook movies" i wyniki wyszukiwania były okrojone o pozycje które wymienił Kuba.Hasło "comics movies" i wyskoczyło coś takiego (https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_films_based_on_comics).
Liga ligą, a tymczasem Marvel zaprasza nas na nieskoń... znaczy się wojnę bez granic :PNo muszę powiedzieć, że zrobiło to na mnie wrażenie. Ale ostatnio widzę pewną zależność: jak podoba mi się zwiastun to film jest kiepski (Wonder Woman), jak zwiastun jest delikatnie rzecz ujmując przeciętny to z kolei film ciekawy (Liga Sprawiedliwości).
https://www.youtube.com/watch?v=anrBf6e3HRY (https://www.youtube.com/watch?v=anrBf6e3HRY)
Kilka znanych już scen, kilka ciekawych nowych. Kto wie, może wyjdzie z tego coś fajnego?
Nie ma czasem gdzieś spisu wszystkich ekranizacji?Przypadkiem jest taka list a nawet listy
Dzięki :smile: Ale to i tak niepełne listy bo brakuje np "Addams Family" i "Man in Black"Sprawdź ostatni link u mnie w cześniejszym poście - adamsowie to nie komiks ale paski i to osobna kategoria:P
"Deadly Class" również dostanie swój serial.Deadly Class też ktoś zapowiadał wydać, tylko za chusteczkę nie pamiętam kto.
Jeżeli wybiorę się na "Bez granic" ( :lol: ) to tylko i wyłącznie ze względu na Strażników. Inna sprawa, że pewnie w części pierwszej pojawią się na ostatnie sekundy i scena końcowa zwiastuna okaże się być jednocześnie sceną końcową filmu. :doubt:Ja obstawiam, że GotG pojawią się pod koniec filmu. Na chwilę. Ale pewnie będzie to trochę więcej niż zapowiedź #3 GotG.
Inna sprawa, że pewnie w części pierwszej pojawią się na ostatnie sekundy i scena końcowa zwiastuna okaże się być jednocześnie sceną końcową filmu. (http://www.forum.gildia.pl/Smileys/bb/doubt.gif)
Ale zaraz: to ten przyszłoroczny film to zamknięta całość?
Bo do tej pory wydawało mi się, że robią dwie części z czego w przyszłym roku siłą rzeczy wychodzi pierwsza...
ale chyba muszą jakoś zamknąć po pierwszej, inaczej do premiery drugiej części ciężko będzie im wcisnąć inny film, żeby nie pogryzł się i fabularnie i czasowo z fabułą.
I tak i nie. To cały Infinity Gauntlet ma mieć dwie części,
Infinity Gauntlet oficjalnie był zapowiadany jako dwuczęściowy. Ale już od jakiegoś roku (równie oficjalnie) już nie jest.@ up
@ Prometeusz, czy telewizja zawodzi to kwestia dyskusyjna. Z komiksowych adaptacji po 2 sezonach Preachera stwierdzam, że jest cienki. Po (po czesci komiskowym) American Gods stwierdzam, że jest _bardzo_ cienki. Liczę oczywiscie na produkcje HBO, bo choć to już nie to samo HBO co jeszcze dekadę temu to nadal jeszcze mam do nich trochę zaufania.
Infinity Gauntlet oficjalnie był zapowiadany jako dwuczęściowy. Ale już od jakiegoś roku (równie oficjalnie) już nie jest.No w końcu jakiś głos rozsądku. Z tego wszystkiego aż sam zacząłem się zastanawiać czy faktycznie coś się zmieniło i włodarze MCU powrócili do pierwotnego konceptu dwóch części najnowszych Avengers.
Widać zatrzymałem się w rozwoju na etapie informacji o dwóch częściach.
Z jednej strony (tej mniejszej) to dobrze, bo w tej sytuacji raczej nie zrobią ludzi w konia i nie dadzą Strażników na pół minuty.
O to mi chodziło. Nie zdziwiłbym się gdyby GotG pojawili się na ostatnią scenę części pierwszej a ich faktyczny udział w fabule miał miejsce dopiero w drugiej części. Podłość machiny marketingowej do wyciskania zielonych jest Nieskończona. To znaczy: Bezgraniczna. Znaczy się: Bez Granic. No. :cool:
....przyjemny serial pt. "Demony Da Vinci" (sam serial mogę polecić, klimat wydaje się być mieszanką "Gry o Tron" i gier z serii "Assasin's Creed", zwłaszcza tych części których akcja również działa się we Włoszech). ...
Kijanek, naprawdę uważam że to niezły serial.Jedna rzecz która mnie odrzuca w tego typu produkcjach to brak zachowania faktów
Ostatnio miałem też okazję obejrzeć "Crisis on Earth-X" czyli wielki 4 odcinkowy crossover między Supergirl, Arrow, Flash i LoT. Ogólnie moim zdaniem poradzili sobie o wiele lepiej niż w zeszłym roku poczynając od fabuły, kończąc na efektach. Historia była o wiele bardziej spójna i autonomiczna. Spora ilość trykotów na ekranie wcale nie przeszkodziła, a wręcz polepszyła doznania płynące z seansu. [tutaj był spoiler] (chyba jeden z lepszych aktorów z tej gromadki). Bardzo dobrze wypadł też Reverse Flash (świetny powrót do roli Toma Cavanagh, widać ile frajdy sprawia mu ta rola). Jedyne co wzbudziło mój niesmak to BARDZO mocne forsowanie elementów LGBT, co było widoczne już w zeszłym roku przy okazji "4 nights crossover". Jaki jest tego powód? Czy każda nowa postać musi być homoseksualna lub przynajmniej bi? Jakie to ma znaczenie dla fabuły? Rozumiem, że każda z grup musi mieć swojego avatara na ekranie ale dlaczego eksploracji tego wątku jest poświęcone aż tyle czasu antenowego? To trochę tak jakby w trakcie Top Model opowiadać o historii motoryzacji. Mnie osobiście widok Snarta liżącego się z jakimś chłoptasiem zniesmaczył Zwłaszcza, że to chyba ostatnia rola tego aktora w Arrowverse, a jeżeli jeszcze kiedy powróci to tylko w tej wersji... Ogólnie oglądało się całość dość przyjemnie z kilkoma zgrzytami. Dałbym tak 4/5.
Jaki jest głębszy sens (poza wchodzeniem w tyłek środowiskom LGBT) tych scen? Co znaczącego zmieniają w samej fabule i jakie reperkusje niosą dla uniwersum?
Przypadkowy seks na imprezie przed ślubem między Sarą a Alex
Coming out powracającego zza grobu Snarta
Była jeszcze równie "kluczowa" scena w której tłumaczono co oznacza naszywka różowy trójkąt na więziennym uniformie.
Jaki jest głębszy sens (poza wchodzeniem w tyłek środowiskom LGBT) tych scen? Co znaczącego zmieniają w samej fabule i jakie reperkusje niosą dla uniwersum? Czy fabuła poradziła by sobie bez ich implementacji lub co gorsza, zyskałaby bez nich?
1.Flash, gdyby nie jego charyzmatyczni przeciwnicy rozpisani na sezon, to nie dałoby się tego oglądać. Team Flash jest nieciekawe i mocno przegadane, tam się w zasadzie nic nie dzieje, a wszystkie interakcje między postaciami ciągną się i do niczego nie prowadzą.
2. Gorzej wypada tylko Arrow. Tylko 3a BC jest ciekawą postacią, a poza tym jedne wielkie PRZEPRASZAM ten serial.
4. Legends ma sporo fajnych pomysłów i nawet ciekawie je realizują, te popkulturowe odniesienia i nawiązania powodują, że jestem ciekawy, co będzie dalej. Postacie płaskie i jednowymiarowe, większość irytująca.
Dziękując za tak barwną i wysmakowaną analogię, odpowiem wprost. Pewnie żaden. Ale jeśli sądzisz, że każdy gej sie jara bo w czymśtam ktośtam jest gejem to jesteś w błędzie. Sięgając po inną, zwisa mi to i powiewa.
To nie był żaden coming out, a Snart nie powrócił zza grobu. To był Leonard Snart z Earth X, czy jak wolisz Earth 53. Snart z Earth 1 przecież był hetero i wyraźnie odczuwał pociąg do Sary Lance. To alternatywna wersja Captaina Colda, tak jak Harry Wells jest Wellsem z innej Ziemi, czy Henry Allen który na Earth 3 nazywa się Jay Garrick i jest Flashem.
Tylko tutaj dochodzi dodatkowa warstwa taniej kontrowersji jak już zostało zauważone.
Foksowi pozwolą kręcić mniejsze bardziej autorskie projekty jak Deadpool, X-Force, czy zapowiedziany Multiple Man.odniosłem wrażenie że właśnie Fox już nie chce kręcić filmów i bardzo im zależy aby zajął się nimi Disney (nie wiem czy wszystkimi ale przynajmniej komiksowymi) bo już pojawił się inny chętny do zakupu filmowego Foxa tylko znowu ten nie bardzo chce. Tyle że ten zakup gdy Disney wyrazi chęć to jeszcze będzie musiał zbadać amerykański urząd antymonopolowy (nie wiem jak to się tam u nich zwie) i nie wiadomo czy wyrazi na to zgodę.
Choćby sukces Deadpoola za tym przemawia, na którego w tym uniwersum nie ma miejsca.Moim zdaniem wręcz przeciwnie, tę postać można od razu wprowadzić do MCU, Deadpool strzeli tylko jakąś uwagę do widza "Co on tu robi?!" i już jest.
"The agreement also provides Disney with the opportunity to reunite the X-Men, Fantastic Four and Deadpool with the Marvel family under one roof and create richer, more complex worlds of inter-related characters and stories that audiences have shown they love"W miarę szybko na moje wątpliwości (przynajmniej jeśli chodzi o Deadpoola) odpowiedział dyrektor generalny Disney'a - http://www.filmweb.pl/news/Deadpool+zachowa+w+Disneyu+kategori%C4%99+R-126247
Z jednej strony cieszy możliwość poszerzenia i ujednolicenia filmowego uniwersum Marvela, ale z drugiej, czy w ramach MCU powstaną tak dobre filmy, jak Deadpool czy Logan? Szczerze wątpię.
Zobaczymy jak później rozwiną tego Batmana. Bo aktora wybrali bardzo dobrego, Affleck potrzebuje po prostu dobrego reżysera który wyciśnie z niego najlepsze soki. Aktorsko i wizualnie to jest dla mnie najlepszy z dotychczasowych odtwórców Batmana (przed pojawieniem się Afflecka, na 1 miejscu znajdował się u mnie Michael Keaton).jeśli Affleck go jeszcze zagra. Po porażce JLA coraz bardziej daję wiarę plotkom że Affleck wycofuje się z roli gacka.
Bo skoro jej używa zabierając przestępcą to nie lepiej aby sam ją nosił?
przez słabą sprzedaż dotychczasowych filmów.
..ekhm... BvS zarobił na świecie więcej niż GOTG, GOTG2 i Spiderman Homecoming. Nie nazwałbym tego słabą sprzedażą. Justice mniej, owszem, ale nadal więcej niż Thor Dark World, Iron man 2 i Ant ManPopatrz na budżety tych filmów czy na bohaterów w nich występujących.
O ile zgodzę się z pierwszą częścią wypowiedzi, to z drugą już nie - Legion Samobójców zarobił bardzo dużo, a Wonder Woman zarobiła jeszcze więcej i odniosła spektakularny, acz niespodziewany sukces.Trochę za bardzo uogólniłem. Główne filmy z DC Universe, te w które włożono najwięcej pieniędzy i miały największe marki, poradziły sobie słabo lub bardzo słabo.
A skoro powołujesz się na Kapitana Amerykę to przypominam Ci Winter Soldier, który zarobił mniej, bo "tylko" 714.Wiesz dlaczego przywołałem "Wojną superbohaterów"? Ponieważ wbrew pierwszej części tytułu był to crossover. A "Zimowy żołnierz" jak na solowy film o średnio lubianym KA zarobił porządne pieniądze.
O ile zgodzę się z pierwszą częścią wypowiedzi, to z drugą już nie - Legion Samobójców zarobił bardzo dużo, a Wonder Woman zarobiła jeszcze więcej i odniosła spektakularny, acz niespodziewany sukces.
Radef powiedział, że uogólnił i, że chodziło mu o te dwa filmy, więc sprawa wydaje się wyjaśniona już została.
No i Affleck grał też w Legionie Samobójców, ale mniejsza z tym. Jeżeli Affleck zrezygnuje, to nie będzie to miało nic wspólnego z JL. Po pierwsze, BvS nie było klapą finansową jak twierdzisz, a po drugie, Plotki o odejściu Afflecka z DCEU pojawiły się już baaaaaardzo dawno, na rok przed premierą Justice League, więc ciężko przypuszczać, by wynik finansowy JL odgrywał tutaj jakąś rolę, myślę, że Affleck sam nie wie czy chce dalej się w to bawić i rozważa tutaj kwestie czysto artystyczne, czy nie wolałby czasu poświęcić na swoje projekty i pieniądze które zarabiają filmy czy oceny filmów DCEU nie mają żadnego znaczenia, bo gość myśli po prostu nad tym w którym kierunku powinna pójść jego kariera.
W sumie się dziwię czemu to jeszcze nie powstało.
Ciekawostka - właśnie leci na TVN-ie film Zamieć, którego fabuła wydała mi się znajoma. I okazuje się, że to na podstawie komiksu Grega Rucki.W momencie jak była premiera tego filmu- było o tym dosyć głośno. Ja wolę komiks.
No i czy tylko ja widzę w tym zwiastunie Laurence'a Fisburne'a (0:44), który przecież gra Perry'ego White'a w filmach DCEU?
Zawsze mi sie wydawało ze Wasp to Osa, ale widocznie bylem w błędzie.Owszem, Wasp to Osa, a Ant-Man to Człowiek Mrówka. Chodzi mi po prostu o konsekwencję, bo jak to brzmi: "Ant-Man i Osa". Albo dajemy ksywki w języku angielskim albo polskim. To tak, jakby pierwszy film przetłumaczyli Mrówka Man, albo Ant Człowiek. Dla mnie takie tłumaczenie jest żenujące i piszę to jako fan komiksów superhero, który w historiach o Avengers zawsze widział tę postać jako Wasp, a nie Osa.
To jest jakiś zakaz grania w innych produkcjach superhero jak się zagrało już w jednej?Najwidoczniej nie ma, a na pewno nie w przypadku Fisburne'a, bo nie wiemy jak są opracowane kontrakty innych czołowych czy pobocznych aktorów. Bardziej chodziło mi o pewne zasady przyjmowane przez oba studia filmowe, czyli mniej więcej o to, co zostało zasygnalizowane w artykule podlinkowanym przez @OokamiG:
Więc uważam, ze tytuł spoko, a wy się czepiacie.Jeszcze raz powtarzam, że mnie chodziło o konsekwencję - pierwsza ksywka po angielsku, a druga po polsku. Nie wygląda to profesjonalnie i kłuje w oczy nieporadnością ze strony tłumacza. Jakby to był solowy film o Wasp i tytuł byłby przetłumaczony jako "Osa", to , pomimo mojej ograniczonej tolerancji w stosunku do tłumaczeń ksywek superbohaterów, nie czepiałbym się tego tytułu. Ale w zestawieniu z Ant-Manem Osa wygląda po prostu śmiesznie.
I tak najlepsiejsze tłumaczenie brzmiałoby "Mrówka i Osa". :smile:
Więc uważam, ze tytuł spoko, a wy się czepiacie.
A czy Ant-Man to aby nie Mrówkoczłowiek (Mrówkoczłek)?
Druga rzecz: ilu ludzi niezwiązanych z komiksami widząc plakat na mieście będzie bez zaglądania do słownika wiedziało, że "wasp" to osa?
Zrezygnujmy z tłumaczenia filmu. Nawet jak widz nie zrozumie połowy dialogów to i tak przeżyje jakoś. :cool:
[Cheetah] po raz pierwszy pojawiła się na łamach komiksu "Justice League" w sierpniu 2012 roku."to aż mnie krew zalewa. Wystarczyło spojrzeć na Wikipedię by zobaczyć, że Barbara Ann Minerva, a więc post-kryzysowa Cheetah po raz pierwszy pojawiła się na łamach Wonder Woman vol. 2 #7 z sierpnia 1987 r. - https://en.wikipedia.org/wiki/Cheetah_(comics)#Publication_history
Oficjalne potwierdzenie Chrisa Evansa w sprawie granego przez niego Kapitana
http://www.filmweb.pl/news/Chris+Evans+potwierdza%3A+Ko%C5%84cz%C4%99+z+Kapitanem+Ameryk%C4%85-127542#
Inna sprawa, że sam Evans może już nie dostawać lukratywnych pozycji za rolę (wg film web od przyjęcia roli Capa w 2011 na 16 ról 9 to filmy superhero).Co by jednak nie powiedzieć, to trzeba przyznać, że Evans dobrym aktorem jest. Dla większości na pewno będzie kojarzony z filmami SH (Kapitan Ameryka, Johnny Storm), ale jednak w analizowanym przez Ciebie okresie zagrał w dwóch naprawdę dobrych filmach: Zanim się rozstaniemy i Obdarowani.
Wczoraj miał premierę chyba dopiero..W USA nie dali go do kin, ale od razu udostępnili przez sieć. Premierę poza Stanami miał w ubiegłym roku. Tu masz rozpiskę:
Szkoda że u nas nie puszczają bo może ktoś by komiks wydał :smile:
ktoś z inną wizją kina superbohaterskiego ("na poważnie") poniesie niestety klęskę,
Zawsze coś będzie na rzeczy :wink: Nigdy 100% populacji nie powie "to było dobre". Nigdy, nie oszukujmy się. Jednak zawsze warto podyskutować.
Tak czy siak, jakby nie było Avengers dokonali czegoś nieprawdopodobnego. Bo jak czytam ile zarobili w niecały tydzień bez wpływów rynków (Chiny, Rosja) to się wielce raduję, bo wiem że Marvel Studios zrobi wszystko aby po Avengers 4 utrzymać dalej pewien status aktorów z ważnymi kontraktami.
To, że film zarabia gigantyczne pieniądze nie musi oznaczać, że jest dobry. Marketing, w przypadku Infinity jak i wielu innych filmów jest wszechobecny. Ostatni Jedi a wcześniej Przebudzenie mocy też miały ogromne widownie, co nie zmienia faktu, że filmy te, a zwłaszcza Ostatni Jedi to straszne kaszany. Nie chcę przez to powiedzieć, że takie jest Infinity ale faktem jest, że głównym adresatem tego filmu jest dzieciarnia i to głównie z myślą o niej pisany był scenariusz.
Wolę szczerze mówiąc oglądać filmy DC od Warner Bros, które mają swoje grzechy (i to śmiertelne).
Ale nie musi też oznaczać że jest słaby albo nie spełnił oczekiwać. Wystarczy chwilę pogrzebać w temacie, żeby zauważyć iż wysokie zyski idą z wysokimi i pozytywnymi opiniami.
Ale marudzisz...
Co to w ogóle za argument wychwalania pod niebiosa jedynki?Przecież tam stosunkowo było najwięcej nawalanki i rozpierduchy niż w Wojnie bez granic... :roll:
Podaj w końcu jakieś argumenty co dokładnie zmieniłbyś w fabule?
Recenzji nie czytasz
na wpływy z kin nie patrzysz
zakończenie Cię nie interesuje
jedziesz na schemacie MCU skierowane jest do dzieciarni i tyle
Za mało dramatu! Ciekawe czy krytycy pamiętają, że wątek Visiona i Scarlet Witch nie wziął się z kosmosu czy z kamienia, ale był ważną częścią poprzedniej części?
Jeżeli na sali byli sami zachwyceni 30-, 40-latkowie to chyba na film wpadła publiczność Patryka Vegi. To, że film jest letnim rozrywkowym blockbusterem nie oznacza automatycznie, że musi być infantylny i głupkowaty vide "Powrót do przyszłości" "Pogromcy Duchów", "Incepcja" czy "Indana Jones". Marvel nawet nie ukrywa, że nie próbuje zrobić cokolwiek stojącego artystycznie wyżej niż "Szybcy i wściekli" dla fanów komiksów i smaży na szybkości kolejne kotlety. Warner prawdopodobnie próbuje stworzyć coś ambitniejszego, ale to prawdopodobnie bo nie mają zielonego pojęcia jak to zrobić.
"Wojna bez granic" jest skierowana do koneserów kina? Bez jaj.
Tego nowego filmu nie oglądałem, natomiast smuci mnie to w jakim kierunku poszedł Marvel ze swoim uniwersum, z filmu na film coraz mniej ma do zaoferowania dorosłemu widzowi i coraz bardziej uderza w kierunku widza małoletniego i to z tych mniej wymagających małolatów.
Przede wszystkim zbudowałbym fabułę, bo tej w tym filmie nie ma.
Batman Burtona? Powiedzmy szczerze arcydzieło kina to to nie jest, ale sam film ma swoją wartość artystyczną i spójną wizję, na dodatek popartą świetnymi kreacjami aktorskimi i genialną ścieżką dźwiękową.Zgadzam się. To był ogólnie okres świetnych filmów :smile:
To postawmy te najlepsze SH koło ogólnie najlepszych filmów (Godfather vs Avengers :biggrin: ) To nawet wstyd stawiać obok :smile:
nawet film wyłącznie rozrywkowy da się napisać tak, aby był spójny, logiczny i człowiek był w stanie go oglądać bez cały czas brzmiącej w głowie pewnej piosenki Tymańskiego.
Jeśli ktoś jest ograniczony do takich banalnych porównać to na pewno. To jak porównywanie Avatara do Siedem albo Alicji z Krainy Czarów do Gorączki. <bez emotek>Konkretny przykład był żartem :smile:
To jest zwykłe kino rozrywkowe i nic więcej.
Ale co tam, jak napisał Itachi rekordy są, gadżety się sprzedają, kasa się zgadza, możemy realizować kolejną nawalankę z dialigami na poziomie przedszkola.
Jakbyś nie był na tyle zamknięty w swoim świecie i przejrzał opinie innych, recek naliczyłem już ponad 20 to może znalazłbyś w nich pewien schemat albo istotne zabiegi, które urzekły ludzi?
Mnie ten schemat odpowiada. Avengers 3 rozbili bank, większość ludzi jest usatysfakcjonowana, producenci są zadowoleni, aktorzy mają powody do radości ze swojej pracy. Podobnie jak tysiące osób pracujących przy tym filmie. To także znak dla Marvel Studios aby być nadal iść w tym kierunku i rozbudowywać uniwersum o nowe miejsca i bohaterów. A także starannie wybierać aktorów do tych ról, aby przez kolejne lata tworzyć ikony popkultury.
Kosmiczna epopeja mająca składnię w 19 filmach kinowych to jednak pewien kunszt, coś innowacyjnego, coś czego nie było wcześniej. Dlatego toczymy dyskusję.Co do uniwersum mogę się zgodzić.
Niekoniecznie. Bo dwóm kluczowym aktorom kończą się kontakty, więc zmiany są nieuniknione i te ikony trzeba będzie kimś zastąpić.Mogę też przedłużyć kontrakty. edit: Ale jeszcze nie wiem czy im przedłużę :biggrin: Oczywiście literówka.
Co do uniwersum mogę się zgodzić.
Mogę też przedłużyć kontrakty.
Nie zgodzę się. Kosmiczna epopeja mająca składnię w 19 filmach kinowych to jednak pewien kunszt, coś innowacyjnego, coś czego nie było wcześniej.
Nie muszą nawet ich przedłużać. To uniwersum jest strasznie przewidywalne.
Ale czy naprawdę? Co takiego kunsztownego i unikalnego w tym jest? To jest sprawnie poprowadzony popkulturowy franchise i tyle. Naprawdę nie w w tym nic odkrywczego. Franchises już były wczesniej. Może poza wypracowaniem doskonałego modelu biznesowego (przy pierwszych filmach sam Marvel przyznał, że nie było pewnosci czy ogóle to pójdzie dalej).
Więc gdzie ten kunszt? Na pewno nie artystyczny. Dobry pop i produkcja, true, ale wszystko już było. Wspomniani X-men pokazali nowe otwarcie dla ery trykotów w filmie, Nolan popchnął to w kierunku brudnawego realizmu, a Marvel to wszystko ułagodził i po prostu dokalibrował sprzedażowo.
Nie podobało ci się ok. Ale nie dorabiaj do tego teorii. Wiek nie ma nic do rzeczy.
Większość gówniarzy i tak nie kojarzy połowy bohaterów na ekranie (z tym Capem to też pojechałeś bo w filmie to nie Cap, wygląda inaczej i nawet nie ma swojej ikonicznej tarczy, więc szanse, że słyszałeś jak jakieś dziecko podnieca się po seansie designem tarczy Capa są niestety zerowe), o zrozumieniu historii nie wspominając. Z tego filmu przede wszystkim wyciągną więcej znawcy konwencji SH na papierze i MCU.
Nie da się dalej dyskutować bo innych argumentów poza "film dla dzieciaków" "nie ma fabuły" niestety nie masz.
Model biznesowy faktycznie napędza koniunkturę, ale założę się gdyby widzowie nie pokochali Roberta Downing Juniora w roli Iron Mana, Scarlett Johansson w grze Czarnej Wdowy, Chrisa Evansa w roli Kapitana Ameryki, Chrisa Hemswortha w grze Boga Piorunów czy Marka Ruffalo nie wyszłoby nawet 50% takiego sukcesu. To właśnie poprzez wspólne 10 lat stworzyła się więź emocjonalna, pomiędzy nimi a nami. I to jest coś czego do tej pory nie było.
Zarzuty (na gorąco) mam trzy:Spoiler: pokaż
Spoiler: pokaż
Spoiler: pokaż
Czyli wychodzi mi na to, że komiksowy Thanos był bardziej realny w swoich motywacjach:)
Czyli wychodzi mi na to, że komiksowy Thanos był bardziej realny w swoich motywacjach:)Na pewno w komiksie te motywacje były bardziej złożone (by nie powiedzieć "pokręcone"), a przez to ciekawsze. W filmie jego motywacje zostały spłycone (jeśli można tak powiedzieć o
Jeżeli chodzi o Twoje zarzuty, to mogę je skontrować tak:
1.Spoiler: pokaż
2.Spoiler: pokaż
3.Spoiler: pokaż
Ale patrzysz na to bardzoSpoiler: pokaż
A tymczasemSpoiler: pokaż
P.S.Spoiler: pokaż
Spoiler: pokaż
Spoiler: pokaż
Spoiler: pokaż
(https://pmcdeadline2.files.wordpress.com/2018/05/doom-patrol-2.jpg?w=446&h=299&crop=1)
"Serial zadebiutuje na nowej platformie streamingowej, DC Universe."To akurat było wiadome :smile: Ciekawe co tam jeszcze dojdzie do Teen Titans i Swamp Thinga.
Spoiler: pokaż
Takie pytanko:
czy Johns pisał coś w Rebirth???
Czy tom "Uniwersum DC Odrodzenie" był jego ostatnim scenariuszem???
Bo w New52 na początku pisał Green Lantern przez 20 zeszytów, Shazama, Aquamana i Ligę (czyli aż 4 regularne serie jednocześnie).
Gość stworzył masę kapitalnych rzeczy (Latarnie Johnsa to najlepsza seria jaką kiedykolwiek czytałem, a "Wojna Korpusu Sinestro" i "Najczarniejsza Noc" to najlepsze eventy), a Liga z New52 pokazuje, że wciąż ma masę pomysłów więc szkoda, że teraz tak zniknął.
Mam nadzieję, że komiks o trzech Jokerach będzie faktycznie warty uwagi.
To nie do końca odpowiedź na Twoje pytanie, ale może Cię zainteresować. Geoff raczej w najbliższym czasie niczego dla DC nie stworzy, przerzucił się na filmy i nadzór nad DCEU w charakterze scenarzysty/producenta. Taki ichni Kevin Feige.W uzupełnieniu do Twojej wiadomości na temat Johnsa właśnie przeczytałem coś takiego - http://www.filmweb.pl/news/Id%C4%85+zmiany+w+kinowym+uniwersum+DC+Comics-128631 (http://www.filmweb.pl/news/Id%C4%85+zmiany+w+kinowym+uniwersum+DC+Comics-128631)
http://www.comingsoon.net/movies/news/951941-geoff-johns-leaves-dc-entertainment-for-bigger-dceu-role (http://www.comingsoon.net/movies/news/951941-geoff-johns-leaves-dc-entertainment-for-bigger-dceu-role)
Ciężko powiedzieć, czy to dobrze, czy źle. Jak dla mnie, to raczej taki krzyk rozpaczy z DCEU i ostatnia deska ratunku, której chwytają się kurczowo.
Sam zakup franczyzy nie jest gwarantem sukcesuAle od czegoś trzeba zacząć :biggrin: . Czytałem kiedyś, że do praw do Spidermana Marvel zaproponował prawa do innych postaci pod warunkiem stworzenia komiksowego uniwersum. A kwota była "zaledwie" dwa razy wyższa niż prawa do SM. Sony nie podjęło ryzyka i poprzestali na SM (i okropnym Ghost Riderze :razz: ).
Odtwórca roli Yorika musi być typem zniewieściałego młodzika żeby był wiarygodny. Z drugiej strony cóż złego gdyby do świata Ygreka wpuścić jakiegoś aktorskiego testosterona i wydobyć z pierwowzoru konkretną moc, akcję, przekaz i siłę, której moim zdaniem pierwowzorowi brakuje :mad:
Dobry aktor potrafi zagrać wiarygodną postać nawet jak ma taki wygląd.
Ja osobiście wyobrażałem sobie bardziej klasyczne rysy Yoricka, a tego aktora jak narazie kojarzę tylko z Dunkierki.
Niemalże każdy komiks, jaki wychodzi spod ręki Marka Millara to idealny scenariusz filmowy. Ale kto się spodziewał aż takiej ofensywy? :eek:Ten kto zauważył, że Netflix z kilkanaście miesięcy temu kupił Millarworld, czyli firmę Millara odpowiedzialną za jego komiksy.
ALE: właśnier przeczytałem, że to ma być film TV. To nie wróży dobrze:
https://www.imdb.com/title/tt8042500/?ref_=nm_flmg_act_2 (https://www.imdb.com/title/tt8042500/?ref_=nm_flmg_act_2)
Może jakiś zbiorczy temat na newsy z San Diego Comic-Con?Też to chciałem zaproponować bo od wczoraj jest niezły wysyp newsów... :)
Czy jest jakis film okolokomiksowy ktory ci sie wogole podobal?
Ostrość, kolor, kompozycja, a zwłaszcza światło, wszystko już jest tak wyśrubowane, że aż nieznośne. Oglądam nadal sporo filmów z lat 50-70 i w mojej ocenie perfekcjonizm kinematografii przysługi nie robi.Cieszę się, że są jeszcze osoby, które mają mdłości, gdy przychodzi im oglądać wysterylizowane kadry. Przypuszczam jednak, że za jakiś czas ten pęd do perfekcji nie będzie wydawał się niczym dziwnym. Przywykniemy. Podobnie było, gdy wchodziły filmy w 48 klatkach na sekundę. Mam wrażenie, że wtedy więcej widzów ta zmiana zaskakiwała negatywnie ( https://www.filmweb.pl/news/%22Hobbit%22+w+48+klatkach+na+sekund%C4%99+nie+zachwyca+specjalist%C3%B3w+z+bran%C5%BCy-84630 (https://www.filmweb.pl/news/%22Hobbit%22+w+48+klatkach+na+sekund%C4%99+nie+zachwyca+specjalist%C3%B3w+z+bran%C5%BCy-84630) oraz https://www.spidersweb.pl/2014/12/dlaczego-wolimy-filmy-w-24-kls-gry-w-60-fps.html (https://www.spidersweb.pl/2014/12/dlaczego-wolimy-filmy-w-24-kls-gry-w-60-fps.html) ).
Nowy trailer Venoma:
Fajne :smile:
Myślałem, że ktoś się zreflekował, żeby skomentowac Wiedźmina. 2 dni a tu cisza :biggrin:
generyczny design badgajów.
Eeee. To nie jest generyczne?
Carol zawsze była chyba raczej taką chłopczycą
W Strażnikach też był retro vibe.
Wiem, że dziej się w latach 80, dlatego uważam że to żerowanie na nostalgii. Jak będzie fabuła na poziomie poprzednich części to i tak będzie z tego kupa i nawet ta nostalgia do lat 80 nie pomoże. Jak dla mnie to taki remake pierwszych Transformers tylko zamiast chłopaka mamy dziewczynę i lata 80.Przecież to tylko kino familijne dla dzieci.
Jak dla mnie to taki remake pierwszych Transformers tylko zamiast chłopaka mamy dziewczynę i lata 80.Mi to tam nie przeszkadza. Chcę tylko popatrzeć na walczące roboty w przynajmniej średnim filmie. A już zupełnie będę usatysfakcjonowany jeśli film okaże się dobry.
Przecież to tylko kino familijne dla dzieci.Dobra uwaga. Tym bardziej że nie robi tego Bay i tym razem, to kino familijne może wyjść.
No ja rozumiem, ale teoretycznie to jest to samo universum, right?Uniwersum owszem, ale jednak "Przeszłość, która nadejdzie" wykasowała wcześniejszą serię.
Jest dobrze, nowy Hellboy nie jest kalką Perlmana, ma swój styl, a dodatkowo czuć ducha oryginału. Przynajmniej ja mam takie odczucia.Trochę się obawiam, że nowy Hellboy będzie jak "nowy" Conan (Momoa). Niby ok, ale to jednak zupełnie nie to. Perlman był idealny do tej roli.
Filmowy, czy serialowy - ale wyszedł paskuda! Za "sterylny" :)FilmowySerialowy Lobo prezentuje się tak:
Sto razy lepsze niż generyczna Captain Marvel.
GENIALNY KOSTIUM NA KONIEC!
Sto razy lepsze niż generyczna Captain Marvel.Przepraszam, ale nie zrozumiałem, co napisałeś. Co w Twojej wypowiedzi znaczy słowo "generyczna"?
Black Manta ma swój absurdalny kostium! Najbardziej bolało mnie rozwalanie nastroju każdej sceny głupim żartem. Scenarzyści/producenci (raczej to drugie) zupełnie nie mają wyczucia komediowego. Ale to niestety standard we współczesnych mainstreamowych filmach. Chociaż przynajmniej głupie docinki pasują do Aquazioma, bo na takiego pozuje trochę Momoa. Jako, że DC spieprzyło już wszystko co się dało mam nadzieję, że dostaniemy po prostu fajny rozrywkowy film.
Moim zdaniem tutaj nie było tego czuć. Nie było aż takiego przeładowania głupimi, wymuszonymi żartami jak w obecnych filmach Marvela tak od pojawienia Doctora Strange (apogeum w Thor: Ragnarok). Te żarty tutaj były całkiem ok, bo tak jak piszesz, pasują do tępego osiłka, na którego próbują wykreować Aquamana. Trochę zapachniało mi Thorem z Marvela. Taki kolosalny lekkoduch bez kompleksów, świadomy własnej siły ale nie do końca celu do którego dąży.Apogeum było moim zdaniem w Iron Man 3, może dlatego, że nie oglądałem Ragnaroka. Może umrzeć twoj miłość i ty, jesteście od włos od tego, ale trzeba walić ciągle czerstwe żarty. xD
Wypłynięty trailer Hellboya :smile: https://www.reddit.com/r/HellBoy/comments/9o1pw5/heres_the_nycc_trailer_in_all_its_glory_enjoy_guys/
Wygląda na to że Affleck jednak zagra znowu Batmana. Cieszycie się czy żałujecie?Ja sie mega ciesze, Batfleck rulezzz. A skad info? Bo nic nie widze.
Joker Ledgera to z kolei idealny przykład dobrego przekucia postaci na ekran i nie jest to Joker z komiksów.Przecież wiadomo, że Ledger wzorował swą postać na "Jokerze" Briana Azzarello, a więc jest to jak najbardziej postać z komiksu. Oczywiście Ledger, tak jak każdy inny dobry aktor, dorzucił do tej postaci wiele od siebie (dlatego jego rola wypadła tak genialnie), niemniej jednak materiał wyjściowy pochodził właśnie od komiksu.
Przecież wiadomo, że Ledger wzorował swą postać na "Jokerze" Briana Azzarello
Tu trzeba świeżego podejścia. Czyli jakiego? Większość Batmanów to było świeże podejście. Raz udane bardziej, raz mniej. Dlatego to wyświechtana formułka, która nie mówi nic.Ale ja już podałem swój pomysł. Poczytaj wcześniejsze posty. Nie będę w każdym kolejnym streszczał poprzedniego. Każdy kinowy Gacek wyglądał tak samo (za wyjątkiem BvS Snydera), gość w kostiumie nietoperza z uszami i wycięciem na usta i zachowywał się tak samo. Walka z villainami i święta wojna przeciwko zbrodni oraz pomijanie innych możliwości pomocy. "Bruce Wayne to maska, Batman jest prawdziwy". itd. Mnie zadowoliłby taki Grayson tyle, że w wykonaniu Gacka i na ekranie. Oczywiście wyglądałoby to inaczej ale you got the idea. Myślę, że byłby to przełom w dojrzalszym podejściu do historii tej postaci.
No. Dostał do przeczytania wersje komiksu przed jego publikacją. Przecież to jest jasne jak słońce.
Czekaj, czekaj...
Aktor grajacy w filmie ukazującym sie w kinach w lipcu 2008 wzorował się na komiksie z października tego samego roku?
Ale serio?
Ale serio?No dobra, może coś pomyliłem. Cholera, może to było na odwrót :badgrin: . Wydawało mi się, że była o tym mowa w posłowiu do tego komiksu, jak wrócę do domu, to jeszcze sprawdzę. Odnośnie inspiracji Ledgera znalazłem na razie coś takiego - https://www.businessinsider.com/heath-ledger-diary-kept-to-play-the-joker-in-the-dark-knight-2015-8?IR=T
Burtonowskie filmy sa o wiele lepsze zarowno pod wzgledem aktorskim jak i artystycznym i po prostu ciekawsze jako historie.W miniony weekend odświeżyłem sobie "Jeźdźca bez głowy" - zestarzał się ten film niemiłośiernie i moim zdaniem nie przetrwał próby czasu. O ile scenografia i klimat ogólny jest nawet o tyle cała reszta, z aktorstwem na czele - słabuje. Jego Batmany to jeszcze większy zgrzyt zębów. Wtedy, za "dzieciaka", robiło to wrażenie - dziś, hmmm, nawet "artystycznie" mnie to nie przekonuje. Ostrożnie z tym gloryfikowaniem Burtona - ma swój styl ale do mnie totalnie nie trafia już. Niestety.Ale to oczywiście tylko moje zdanie... :doubt:
Akurat Sleepy Hollow to nigdy nie był najlepszy film Burtona. Aktorstwo się nie starzeje, tak samo jak i muzyka czy literatura, owszem zmieniają się kanony i dla laika mogą się wydawać niedzisiejsze, nudne i dziwaczne co nie zmienia faktu, że są klasykami. Batmany Burtona dalej świetnie się ogląda, są dziwacznie pokręcone, gotyckie a przede wszystkim mają komiksowy klimat, nawet jak się nie lubi stylu reżysera to trzeba przyznać, że są "jakieś". Nolanowskie są "nijakie", totalnie wyjałowione z większości tego co fajne a na dodatek nonsensowne fabularnie.Najlepszy czy nie - słabo się to dziś już mi ogląda. Jak zresztą wszystkie filmy tego reżysera.
(najlepszy villain ever)Darth Vader
Jeżeli "Batmany" Nolana są "nie teges", to które są "teges"?Mask of the Phantasm. Po prostu.
Burtonowskie filmy sa o wiele lepsze zarowno pod wzgledem aktorskim jak i artystycznym i po prostu ciekawsze jako historie.Filmy Burtona są po prostu obrazami w zupełnie innej stylistyce. Przychodzi mi do głowy porównanie, że "burtonowe" Batki to taki klasyczny James Bond natomiast te od Nolana bardziej podchodzą pod Bondy z Craigiem. I w jednym i w drugim przypadku chodziło o "urealnienie". Osobiście podoba mi się założenie i odejście od tego cukierkowego (z przeproszeniem) kiczu Schumachera.
Mask of the Phantasm. Po prostu.Ale rozmawiamy chyba o filmach aktorskich a nie o animacjach...
Tez jest swietny, ale moim zdaniem Joker Ledgera jest bezkonkurencyjny i watpie bym do konca zycia jeszcze zmienil zdanie, bo o dobrego villaina coraz trudniej.Trochę takie rozważania nt wyższości Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Zarówno Vader jak i Joker to złole tyleż ikoniczni co nieporównywalni. Dla mnie nr 1 jest Vader, ale nie napiszę, że J. jest gorszy. Jest po prostu inny.
Batmany Nolana to film sesacyjny z gosciem ktory sie przebiera nic pozatym...No i właśnie taki był pomysł na te filmy. Jeżeli sztuka (ok, może duże słowo w tym wypadku, ale chodzi o zasadę) to nieraz samo poszukiwanie to gość przynajmniej poszukiwał nowych środków wyrazu w ramach superhero. Zrobił coś innego niż jego poprzednicy i coś innego niż rodzące się imperium filmowe Marvela.
Mi się tam bardzo podobał, trzymał w napięciu, świetnie wykreowana postać Bullseye'a, dylematy Matta. Ale kim jestem, żeby kłócić się z wyrocznią w postaci 8azyla. :biggrin: Mimo wszytko polecam spróbować, już pierwszy odcinek zwiastuje klimat całości, jednak potem nieraz potrafi zaskoczyć. Także Antari, jeśli nie straszne Ci negatywne zdanie 8azyliszka, to polecam choćby spróbować parę pierwszych odcinków.Dobrze wiedzieć. Po średniawych Defenders i gównianym Iron Fistcie wreszcie jakiś dobry serial superhero od Netflixa. Tak wogóle to DD chyba jedyny dobry serial na tę chwilę od Marvela.
JJ jest również dobrym serialem tylko z bardzl wolnym tempem.To jest problem z tymi serialami Netflixa, niektóre powinny się skończyć po 6 góra 8 odcinkach. Tymczasem z jakiegoś powodu ktoś tam gdzieś zadecydował, że każdy sezon musi mieć po te 13 odcinków przez co na chama rozwlekają fabułę o niepotrzebne wątki albo te, które tego nie potrzebują przez co mocno przynudzają. Wszystko, żeby się zmieścić w tych 13 epizodach.
Co do innych seriali, to bardzo miło zaskoczył mnie 2 sezon Luke'a Cage'a. Z początku wydawało mi się, że nie będzie zbyt dobrze, ale serial pozytywnie się rozkręcił i wciągnął mnie na tyle, że czekam na 3 sezon.Nie będzie 3. sezonu. Got cancelled.
Nie będzie 3. sezonu. Got cancelled.O Luku nie wiedziałem, w sumie szkoda, bo fajny serial. Twoja informacja niestety potwierdza moje obawy, że czeka nas 2 sezon Defenders.
DD uważam za najlepszy netflixowy serial a sezon trzeci napisany jest wręcz rewelacyjnie. To co jest najlepsze to fakt, ze mamy zupełnie autorski scenariusz, ale przy tym napisany z widocznym na każdym kroku korzystaniu z komiksowej bibliografii.Trzecia seria na poziomie ogólnym bardzo dobra. Może nie jest lepsza od pierwszej, ale tutaj szalki wagi mniej więcej się równoważą. Natomiast co do szczegółów to mam jednak pewne zarzuty (na tyle na ile pamiętam):
"“Black Hammer is my love letter to superhero comics as an indie comic,” he said."
A to Netflix w ogóle miał kiedykolwiek dystrybutorów?Nie wiem jak to jest, ale ogólnie 1 i 2 sezon wyszły na DVD Blue-Ray itd. Czy wydał go Netflix czy ktoś inny nie wiem, musiałbym sprawdzić, ale faktem jest, że serial jest dostępny i to chyba w czterech wersjach językowych. Przydałoby się takie wydanie w PL, ja przynajmniej chętnie bym kupił.
Z jednej strony szkoda :doubt: , ale z drugiej rozumiem twórców, którzy jak sami tłumaczą chcą zakończyć serial na bardzo dobrym poziomie.średnio mi się chce w to wierzyć. Raczej już Disney zaczął mocno podkopywać projekty serialów Marvelowych od Netflixa i bardziej im się opłaca dać sobie siana z tą licencją niż kopać się z koniem.
średnio mi się chce w to wierzyć. Raczej już Disney zaczął mocno podkopywać projekty serialów Marvelowych od Netflixa i bardziej im się opłaca dać sobie siana z tą licencją niż kopać się z koniem.To jasne, że stosunki z Disneyem były główną przyczyną zdejmowania seriali, mówiono zresztą o tym już od jakiegoś czasu. Myślę, że Disney za bardzo chciał grzebać przy fabułach - żeby było bardziej disneyowsko, poprawnie politycznie itp. Dlatego wolę, że skasowano serial - wystarczy już, że Disney zarżnął niemiłosiernie "Star Wars" :mad:
średnio mi się chce w to wierzyć. Raczej już Disney zaczął mocno podkopywać projekty serialów Marvelowych od Netflixa i bardziej im się opłaca dać sobie siana z tą licencją niż kopać się z koniem.
Trzeci sezon "Jessiki Jones" i drugi "Punishera" jeszcze są w zapowiedziach Netflixa, ale ciekawe, jak długo.To jeszcze puszczą, bo już nagrali w przeciwieństwie do reszty skasowanych sezonów
Trochę szkoda, że wszystko, co zrobił Netflix prawdopodobnie pójdzie w odstawkę od historii po obsadę. Jeżeli Disney chce budować własną platformę, to wątpię, aby to wyglądało tak, że część seriali, które kontynuują będzie na innej platformie. Sytuacja w której wyprasuje się jakiś kompromis wydaje mi się nierealna. Z drugiej strony Disney mocno dba o PR, więc kto wie, gdyby fani mocno naciskali może by z coś tego wyszło.Myślę, że to jest szerszy problem, który dotyczy wszelkich dzieł wizualnych, także komiksów. Wiele razy można spotkać się czytając opinie o świetnych komiksach, że są przegadane, że mają za dużo dialogów lub za mało akcji. Podobnie jest z filmami a serialami. To właśnie z tego powodu coraz mniej interesują mnie filmy z MCU - schematyczność, mniej lub bardziej udane żarty i nawalanki w różnych składach. Oczywiście nie mam pretensji, że bijatyki w tego typu filmach są, bo to przecież filmy akcji, ale coraz częściej mam wrażenie, że to takie wydmuszki z pięknym opakowaniem w postaci cudownych efektów, ładnych aranżacji walk ale zupełnie pustych w środku. Do dziś nie rozumiem zachwytu, który wzbudziła ostatnia część Avengers, ale może po prostu zrobiłem się za stary, albo fakt, że Avengers nie należą do mojej ulubionej grupy bohaterów sprawia, że jestem jakoś uprzedzony. Seriale Netflixa były czymś nowym jeśli idzie o komiksowe adaptacje, pomimo wad. Defenders i Iron Fist to oczywiście niewypały, ale Jessica Jones, Luke Cage to bardzo dobre seriale, pomimo, że pierwszy sezon Luke'a istotnie siada jakoś w połowie. Mimo to ogólny odbiór był dla mnie pozytywny. Drugi sezon bardzo miło mnie zaskoczył, choć pierwsze odcinki zapowiadały, że serial skończy się kompletną klapą. Daredevil i to wszystko sezony to w mojej opinii serial rewelacyjny i rzeczywiście szkoda potencjału, który drzemał w ekipie. Ale napewno nie chciałbym na jakieś zgody Disneya pod naciskiem fanów, bo nie wyjdzie z tego nic dobrego. Twórcy, a zwłaszcza tak zgranej ekipy powinni mieć bardzo dużą dozę swobody. Jeżeli nawet Star Wars - lekka i przyjemna seria dla dzieci i dorosłych (można rzec kino familijne) została tak drastycznie przeciśnięta przez disneyowską ideologię poprawności politycznej i koncepcji wychowawczych, to wątpię aby wyjątek zrobiono dla seriali osadzonych w tak mrocznym klimacie. Wątpię by Disney był tak wyrozumiały dla idei sztuki, by dać całkowitą lub znaczną swobodę realizatorom. A wersji disneyowskich seriali netflixowych nie chciałbym zobaczyć. Cancel Jessici i Punishera jest tylko kwestią czasu. Jeżeli rzeczywiście trzeci i drugi sezon są już nakręcone, to jeszcze je wyemitują, ale potem dostaniemy informację o anulowaniu seriali. Niestety takie czasy - jesteśmy skazani na wciskanie nam półproduktów i bylejakości.
Ciekawi mnie jak będą wyglądać te ich seriale. Ogólne Netflixowi zarzucano, że za mało w nich akcji, walk, postaci najbardziej rozpoznawalnych. Widzowie raczej oczekują bezmyślnej rozwałki, ciągłej akcji, a nie dialogów, więc jeżeli będą dialogi, to raczej jakieś czerstwe żarty. W przypadku Punishera ludzie oczekiwali gościa z czachą na klacie uzbrojonego po zęby, co w każdym odcinku robi wielką rozróbę - teraz to dostaną. Najbardziej boję się o losy JJ, która mocno dialogami stoi - Netflix miał ciekawy pomysł w drugim sezonie, lecz brak mu było postaci z charyzmatycznej, co było widać przy gościnnym występie Purple Mana.
Dla mnie na ten moment najlepszy serial w klimatach to zdecydowanie Gotham.Ja wiem i rozumiem, że o gustach się nie tego, ale "Gotham" jest tak sztuczny, że niektóre produkcje z Brazylii mogłyby uchodzić za dziełka lepszej jakości. Coś w tym serialu nie zagrały proporcje. Sprawia to wszystko wrażenie przerysowanego, mocno teatralnego (i nie jest to komplement pod adresem aktorów).
Wszystko zależy od tego czego szukamy w tego typu produkcjach. Ja uwielbiam seriale netflixowe za urealnianie, czasem aż do bólu świata, który pokazują i to wyszło im doskonale zarówno w Jessice i Luku a przede wszystkim w Daredevilu. Oczywiście o DD przeważają zdecydowanie pozytywne opinie, ale wśród krytyków, którym serial się nie podobał były podnoszone argumenty, że był za mało komiksowy i niekolorowy jak na historię komiksową przystało - oczywiście mieli tu na myśli wersję Daredevila z lat 60. i 70. ewentualnie Joe Kelly'ego z lat 90. Ja akurat tych runów w DD nie znoszę, mimo że lubię np. Spider-Mana z tego czasu czy Fantastyczną Czwórkę.
Jasne, że jest teatralny i przerysowany ale przecież nie udaje w żadnym momencie że to wszystko jest na poważnie, jak dla mnie zalatuje często Gilliamem (oczywiście ważąc odpowiednio proporcje). Fakt faktem, że w pewnych momentach kuleje aktorsko, ale no cóż to serial w końcu, w Netflxowych produkcjach też samych wybitnych kreacji aktorskich nie uświadczymy.
Fakt faktem, że w pewnych momentach kuleje aktorsko, ale no cóż to serial w końcu, w Netflxowych produkcjach też samych wybitnych kreacji aktorskich nie uświadczymy.Niemniej jednak zestawiając jeden z drugim jak dla mnie "Gotham" jest produkcją niemal półamatorską.
Plus drobne ukłony w stronę środowisk feministycznych, nasza heroina i jej koleżanki pilotujące samoloty muszą przecież zmiażdżyć obcasem ten chory świat patriarchalny świat mężczyzn.Główna aktorka nawet w wywiadach nie ukrywa sympatii do środowisk feministycznych. Jej najsłynniejszym filmem, dzięki któremu zdobyła rozgłos i Oscara to jakiś indyk o kobiecie, która chce zrobić sobie skrobankę w latach 40' ubiegłego wieku... Także ten... Wiadomo gdzie to zmierza. Nie wspominając o jej grze aktorskiej, a raczej jej braku, aktorka jednej miny. Podobno tak długo zwlekano z premierą pierwszego trailera, bo sam K. Feigie nie wiedział co z tym filmem zrobić i jak go zareklamować. Coś mi się zdaje, że filmowa Kapitan Marvel podzieli los tej komiksowej - sukcesu nieodniesie, ale upychać będą ją gdzie tylko się da, bo "ma reprezentejszyn", "ma wedżajna" i bo "rizons".
Wiadomo gdzie to zmierza.
Gdzie?Nie kuś :)
Dla mnie Captain Marvel pełni rolę takiego przerywnika jak pierwszy Ant-man czyli filmu bez spiny. Nie oczekuję po nim zbyt wiele ale zamierzam się mile rozczarować. A silnych postaci kobiet się nie boję.Tyle że Kapitan Marvel nie jest przerywnikiem. Kto widział choćby ostatnią scenę po napisach w Avengers Infinity War wie, że to niby ona ma być osobą, która pokona Thanosa. To jest filler wypełniacz, który ma cię zaznajomić z postacią, którą nagle wytrzasneli z kapelusza, żebyś miał jakiekolwiek pojęcie kim ona jest w Avengers 4. Ten film w żaden sposób nie czerpie z komiksowego originu postaci, jest wprowadzony na szybko i na siłę.
Gdzie?Do Rey z Ostatniego Jedi i Przebudzenia Mocy. Omnipotentnej kobiecej protagonistki, która nie ma żadnej słabości ani rozterek wewnętrznych, która wszystko potrafi i wszystko wie lepiej i najlepiej, a w szczególności od mężczyzn. Inaczej mówiąc kolejny niezniszczalny awatar feminizmu, który zniszczy kolejną franczyzę.
Tyle że Kapitan Marvel nie jest przerywnikiem. Kto widział choćby ostatnią scenę po napisach w Avengers Infinity War wie, że to niby ona ma być osobą, która pokona Thanosa. To jest filler wypełniacz, który ma cię zaznajomić z postacią, którą nagle wytrzasneli z kapelusza, żebyś miał jakiekolwiek pojęcie kim ona jest w Avengers 4.
Do Rey z Ostatniego Jedi i Przebudzenia Mocy. Omnipotentnej kobiecej protagonistki, która nie ma żadnej słabości ani rozterek wewnętrznych, która wszystko potrafi i wszystko wie lepiej i najlepiej, a w szczególności od mężczyzn. Inaczej mówiąc kolejny niezniszczalny awatar feminizmu, który zniszczy kolejną franczyzę.Której antagonista - rozchwiany psychicznie facet bez wyrazu, dysponuje taką samą "mocą". Rzeczywiście feministki pewnie miały używanie. :wink:
Której antagonista - rozchwiany psychicznie facet bez wyrazu, dysponuje taką samą "mocą". Rzeczywiście feministki pewnie miały używanie. :wink:Z definicji feminizmu mężczyzna musi być gorszy od kobiety
Z definicji feminizmu mężczyzna musi być gorszy od kobietyI właśnie o to mi chodzi - Kylo dysponuje taką samą mocą pomimo bycia "greatest cunt in galaxy far far away".
I właśnie o to mi chodzi - Kylo dysponuje taką samą mocą pomimo bycia "greatest cunt in galaxy far far away".Z jednej strony mamy wszechpotężną heroinę, a z drugiej wroga, który nie stanowi dla niej żadnego zagrożenia ani przeszkody czy wyzwania. Dlatego te filmy okazały się klapą. I to samo czeka MCU, jeśli w porę nie ogarną tego syfu.
Do Rey z Ostatniego Jedi i Przebudzenia Mocy. Omnipotentnej kobiecej protagonistki, która nie ma żadnej słabości ani rozterek wewnętrznych, która wszystko potrafi i wszystko wie lepiej i najlepiej, a w szczególności od mężczyzn. Inaczej mówiąc kolejny niezniszczalny awatar feminizmu, który zniszczy kolejną franczyzę.
Jedna rola kobiecego lidera na 200 męskich (wielokrotnie bardziej niezniszczalnych i nierzeczywistych) i już męski ego trip się włącza?1. Ilość nie idzie w jakość. To że mamy te 200 męskich filmów (swoją drogą skąd to wyliczenie) nie oznacza, że wszystkie równo osiągnęły sukces kasowy czy krytyczny.
A szczegółem, to Rey była daleka od persony, która opisujesz. Wiec już zupełnie nie rozumiem tych wątpliwości.:lol: :lol: :lol:
A jeśli cokolwiek zniszczyło Last Jedi to durny scenariusz, ale na pewno nie Rey.Był słaby bo fabułę i rozwój bohaterów poświęcona na rzecz lewicowo-feministycznej propagandy.
1. Sentyment, nostalgia. Disney na tym żeruje i ludzie się dali na to nabrać. Wyniki finansowe kolejnych filmów to potwierdzają.
EDIT: Jeśli Przebudzenie mocy było klapą to nie mam pytań. Kasowo z pewnością nie. Jakościowo bije na głowę prequele, które wg Twojej teorii powinny się roić od supersilnych kobiet biorąc pod uwagę jaka klapą były... oh wait.
Trailer jest dość mocno naładowany "feministyczno-lewicową promagandą" jak to określił Kamil. Jeżeli już muszą to robić to niech chociaż nie rzuca się aż tak mocno w oczy.
Kto musi to robić? Dla kogo?....Hollywood, a kto. To stamtąd bierze się ten cały syf, żeby mogli sobie nabić punkty virtue signalingu.
Chłopaki wybaczcie, ale to się kwalifikuje pod psychozę.
Kurcze, film o superbohaterce przedstawia ją jako silną babkę. O jeny, szok! Toż to feministyczna propaganda! Tak samo filmy o silnych facetach (superbohaterach) są antyfeministyczne!Naucz się czytać ze zrozumieniem, a potem wróć i się wypowiedź.
Ale to bardziej was boli, że w jakimś filmie jest postać silnej kobiety, czy to, że takie kobiety są też w rzeczywistości? :lol:
Kurcze, film o superbohaterce przedstawia ją jako silną babkę. O jeny, szok! Toż to feministyczna propaganda! Tak samo filmy o silnych facetach (superbohaterach) są antyfeministyczne!Post wcześniej wyjaśniłem o co chodzi. Wychodzi na to, że nie chciało ci się go nawet przeczytać.
Ale to bardziej was boli, że w jakimś filmie jest postać silnej kobiety, czy to, że takie kobiety są też w rzeczywistości? :lol:
Edit: Znalazłem wypowiedź pani Larsson po której Marvel kazał jej się zamknąć:
Maz Kanata, barmanka z knajpy na zadupiu władająca mocą na poziomie YodyImię się zgadza ale reszta to jakby z innej parafii...
Zresztą sam sobie przeczysz, skoro Marvel "kazał jej sie zamknąć" to chyba nie mają tej samej agendy, więc kto w końcu sieję tę propagandę?
A z ciekawości, lubisz Mela Gibsona? :badgrin:
Może po klapie jaką był Solo poszli po rozum do głowy i stwierdzili, że lepiej do końca się nie kompromitować i siedzieć cicho. Nie wygłaszać przed premierą filmu komunałów w stylu pan-seksualnego Lando itp. lewackich bzdet, żeby do siebie większej ilości osób.
Gibson swoją pokutę odbył zasłużenie, co nie zmienia faktu, że jego filmy będą pamiętane jeszcze przez długie lata, czego nie można powiedzieć o Larson. Takich pseudo aktoreczek w Hollywierd było, jest i będzie pełno. Ma swoje pięć minut, niech się cieszy, jak zmienią się polityczne klimaty (czyt. kasa się skończy, bo okaże się, że jednak na dłuższą mete feminizm i ta cała ich sprawiedliwość społeczna się nie sprzedaje) odejdzie w niepamiąć wraz z jej filmami.Co do jej filmografii widziałem tylko jeden - nowego King Konga - i też się nie popisała. Ona dostaje rolę tylko dlatego, że plecie to swoje komunistyczne mambo-dżambo, uprawia ten cały virtue signaling, daje znać jej potencjalnym pracodawcom w branży, że jest z tej samej linii politycznej.
A co do Gibsona to szkoda, że nie posiłkujesz się materiałami z jego błyskotliwymi wypowiedziami, antysemicką fiksacją albo pijackimi popisami damskiego boksera. Bo jak rozumiem, nie przeszkadzają Ci w odbiorze jego filmów. Natomiast jej pogląd nam powinien przeszkadzać. OK.
Nie zapytam nawet ile filmów z jej udziałem widziałeś, by oceniać jej grę aktorską.
Disney to przecież firma mocno family friendly, więc zależy im by na ich filmy chodziło jak najwięcej dzieci, a kogo najlepiej indoktrynować - dzieci. Myślisz, że ilu rodziców puści swoje pociechy na film, jeżeli w ramach promocji jego twórcy wszem i wobec będą ogłaszać, że jest naszpikowany feminazistowską propagandą?Jak to wyszło w przypadku Solo chyba nie trzeba tłumaczyć. Wolą na ile się da sprzedać Kapitan Marvel jako generyczny film Marvela by ściągnąć jak najwięcej ludzi do kin. A to że film okaże się czymś zupełnie innym to już nie ważne, bo bilety zostały kupione, swoje zarobili, więc krytykę mogą mieć w dupie, to co mieli do przekazania przekazali.
I tu cała logika tego domniemanego propagandowego spisku się rozsypuje wielopłaszczyznowo.
Wszystkie argumenty są dobre do momentu kiedy nie są, a wtedy przeskakujemy na inną gałąź...
Bo jak się okazuje jednak chodzi o pieniądze a nie "propagandę".
Disney ma podpisany kontrakt na wyłączność, albo nawet jest właścicielem Industrial Light i Magic, biorąc pod uwagę ile oni robią filmów rocznie (same MCU to 3 filmy rocznie) nie dziw się, że efekty są jakie są.Że niby są złe? Przecież ILM wyznacza standardy w tej dziedzinie. Często w wysokobudżetowych produkcjach zatrudniane są różne tego typu firmy i odpowiadają za różne elementy FX. Akurat ILM robi moim zdaniem kapitalną robotę.
Że niby są złe? Przecież ILM wyznacza standardy w tej dziedzinie. Często w wysokobudżetowych produkcjach zatrudniane są różne tego typu firmy i odpowiadają za różne elementy FX. Akurat ILM robi moim zdaniem kapitalną robotę.To prawda.
Ale zdajecie sobie sprawę, że Disney itp. wplata tego typu pseudo-postępowe treści do filmów nie po to, by "indoktrynować" albo bo zależy mu na wychowywaniu młodych umysłów tak czy inaczej, tylko dlatego, że to się opłaca?Sprawdź sobie jak się dobrze sprzedali np: Pogromcy Duchów (2016), Atomic Blond, Ocean's 8, Solo - Star Wars Story. A później sprawdź recenzje użytkowników vs. "zawodowych krytyków". I jeszcze raz przemyśl tę wypowiedź. To te firmy chcą żebyś tak myslał w myśl zasady "kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje sie prawdą".
Odmóżdżone media (głównie w USA, ale w Europie też: patrz np. Filmweb) "lecą" na tak nacechowane filmy. To prowadzi do wysokich procentów na Rotten Tomatoes a w efekcie wysokich zarobków.
Więc to nie jest żaden żydowski :badgrin: spisek, a po prostu czysty kapitalizm.
Mnie, jako lewaka, osobiście obraża komercjalizowanie takich treści jak rasa, tożsamość płciowa itd.
Sprawdź sobie jak się dobrze sprzedali np: Pogromcy Duchów (2016), Atomic Blond, Ocean's 8, Solo - Star Wars Story. A później sprawdź recenzje użytkowników vs. "zawodowych krytyków". I jeszcze raz przemyśl tę wypowiedź.Mi się z tych wymienionych Atomic Blond jako czysto rozrywkowy film, nic wybitnego, ale dobrze mi się oglądało. Jeżeli chodzi o Ocean's 8 to miał to być samodzielny film...okazało się, że jego najmocniejszą stroną i to zapamiętałem jest nieustanne krążenie wokół marki poprzednich tytułów - w zasadzie wszystko się powtórzyło, więc jeżeli chodzi o to, że jest to słaby film, to jest on sam w sobie słaby, choć mocno napakowany gwiazdami, które cenie i uważam za dobre aktorki. To, że obsada jest zdominowana przez kobiety nie jest w tym przypadku istotne.
Mi się z tych wymienionych Atomic Blond jako czysto rozrywkowy film, nic wybitnego, ale dobrze mi się oglądało. Jeżeli chodzi o Ocean's 8 to miał to być samodzielny film...okazało się, że jego najmocniejszą stroną i to zapamiętałem jest nieustanne krążenie wokół marki poprzednich tytułów - w zasadzie wszystko się powtórzyło, więc jeżeli chodzi o to, że jest to słaby film, to jest on sam w sobie słaby, choć mocno napakowany gwiazdami, które cenie i uważam za dobre aktorki. To, że obsada jest zdominowana przez kobiety nie jest w tym przypadku istotne.W przypadku Ocean 8 to padły głownie zarzuty, że podobnie jak Pogromcach Duchów 2016 podpięto się pod znaną markę i wymieniono jedynie cały męski skład na kobiety, tak jakby nie mogli stworzyć zupełnie innego samodzielnego filmu o grupce podstarzałych złodziejek. Zasadniczo to ponoć był żeński reboot pierwszego Oceana z Clooneyem i Pittem. Co do Atomic Blond ludzie mieli pretensję o to, że w zasadniczo główna bohaterka to facet, który wygląda jak kobieta.
Tylko, że ja twierdzę, że zmiana grupy nie ma tu znaczenia, jeżeli chodzi o porażkę. Jeżeli twórcy chcieli by odświeżyć serię na miejsce oryginalnej obsady daliby dużo młodszych aktorów, którzy gwarantowaliby powstanie jeszcze kilku części, to też raczej były taki sam skutek, jak w przypadku, gdy podstawiona grupa to kobiety, czy Afroamerykanie, Azjaci itd itd.No i chyba oto w tym chodzi. Ludzie mają już dosyć odgrzewanych kotletów, które próbuje się sprzedać jako nowe tylko dlatego, że zmieniliśmy płeć albo kolor skóry aktorów. Niezależnie czy był to zabieg czysto marketingowy czy też propagandowy obecna sytuacja polityczna w Stanach i ogólnie na zachodzie nie sprzyja tego typu zagraniom.
Przypomnę jeszcze raz, że a podrzędna aktoreczka dostała Oskara za pierwszoplanową rolę. Oczywiście można się sprzeczać o wartość tej nagrody. Ale dostała też Złoty Glob i Baftę. Wiec sorry, ale jest opierasz swoją opinię na KONGU, w którym nikt chyba nie błyszczał aktorsko, to tylko się kompromitujesz.Chłopie, ty na serio bierzesz te całe Oscary, Bafty i Globy itp. za wyznacznik czegokolwiek?To są już tylko festyny politpoprawności, gdzie jeden drugiego klepie po plecach za to jak bardzo jest postępowy. To nie ma już nic wspólnego z rozrywką i jakąkolwiek merytorycznością. Wystarczy sprawdzić wyniki oglądalności tych widowisk by zobaczyć, że ludzie się dłużej na to nie nabierają.
By wychować sobie kolejne pokolenia, które tak jak ty będą bez zastanowienia łykać ten progresywny bełkot, który teraz próbują wciskać.
Disney indoktrynuje dzieci by... no właśnie w jakim celu? Zawsze zadaję to samo pytanie i zawsze brak odpowiedzi. Jaki jest ten nadrzędny cel.
:roll:No i mamy typowy przykład współczesnego marksizmu: Nie możesz iść na to na co chcesz i lubisz (lubię monster movies i jestem fanem Godzilli), musisz iść na to co ja uważam że jest dobre. A swoją drogą Kong i tak mnie rozczarował.
Zwłaszcza, że teraz nie muszą NIC robić, tylko monetyzować takich gości jak Ty, którzy pójdą na Kong, ale nie pójdą na Room. Więc PO CO?
Może to, że jak Marvel się nie ogarnie to ich filmy mogą skończyć jak zniewieściały Solo i pan-Lando.
I ja na razie nic nie łykam, bo jestem średnim fanem Marvela, i antyfanem Last Jedi. (bo co Solo ma do tych spiskowych teorii to już nawet nie chce wiedzieć)
Wiesz, z nagrodami można się nie zgadzać, ale jednak sporo ról nagrodzonych Globami czy Baftą było naprawdę świetnych. I nadal można ufać w ich ocenie bardziej Bafcie niż Tobie i kolegom youtubowym recenzentom z kółka spiskowego, wyrokującym nad ... trailerem.Dla ciebie wyznacznikiem dobrej gry aktorskiej jest to co powiedzą ci panie i panowie na gali Oscarów, a dla mnie to co ja widzę na ekranie, a widzę, że Brie Larson grać nie potrafi, albo jej się nie chce. W obu przypadkach źle to o niej świadczy.
PO CO MIELIBY TO ROBIĆ??? Skoro mogą zarabiać na wytartych schematach, bez ryzyka i kosztów wynikających z rzekomej zmiany kursu i indoktrynacji?????No jak to po co? Żeby zrealizować swoją wizję świata. Jak już masz tyle kasy, że więcej nie potrzebujesz to wtedy chcesz kształtować rzeczywistość wokół siebie. To jest prosta jak drut motywacja znana od zarania ludzkości. Jeżeli w zarządzie Disney`a siedzi kilkoro progresistów to oni zrobią wszystko żeby ich produkty obok monetyzacji przekazywały dodatkowo ich wizję rzeczywistości, bo oni są dogłębnie przekonani, że ciemną masę kierującą się jakimiś tam wartościami sprzed paru tysięcy lat należy naprostować na ich system poglądów. To jest tak jak z tą mądralą Hissrich z Netflix, która do realizacji Wiedźmina zatrudnia kolorowych aktorów, "bo tak się tworzy postęp".
Zwłaszcza, że teraz nie muszą NIC robić, tylko monetyzować takich gości jak Ty, którzy pójdą na Kong, ale nie pójdą na Room. Więc PO CO?
Jak już masz tyle kasy, że więcej nie potrzebujesz:lol: zabiłeś mnie tym :wink:
:lol: zabiłeś mnie tym :wink:Ale taka jest prawda, Disney kupił LukasFilm za ponad 4 miliardy i mają w dupie to, że ta inwestycja nie przynosi żadnych zysków, a szefostwo robi im złą prasę. Dodatkowo kupują sobie jeszcze kolejnego giganta - Foxa za kolejne miliardy.
:lol: zabiłeś mnie tym :wink:Ale czym Cię zabiłem? To są fakty. Na tym świecie są ludzie, którzy mają tyle kasy, że więcej nie potrzebują. Mogą więcej chcieć, ale ambicje a potrzeby to dwie różne sprawy. Jeżeli przykładowo wypłatę dostajesz w milionach, masz zaspokojone wszystkie potrzeby wraz z ekstrawagancjami to każdy kolejny milion na koncie sprawia Ci coraz mniejszą satysfakcję. Zamiast tego wolisz odcisnąć piętno na otaczającej Cię rzeczywistości.
No i mamy typowy przykład współczesnego marksizmu: Nie możesz iść na to na co chcesz i lubisz (lubię monster movies i jestem fanem Godzilli), musisz iść na to co ja uważam że jest dobre. A swoją drogą Kong i tak mnie rozczarował.
Dla ciebie wyznacznikiem dobrej gry aktorskiej jest to co powiedzą ci panie i panowie na gali Oscarów, a dla mnie to co ja widzę na ekranie, a widzę, że Brie Larson grać nie potrafi, albo jej się nie chce. W obu przypadkach źle to o niej świadczy.
Wbijcie sobie do łba, że kapitaliści z korporacji nie mają żadnej ideologii i nie obchodzi ich kształtowanie świata, chyba że ten ukształtowany świat da im więcej zarobićNo tak, ale jest mnóstwo ludzi lobbujących na rzecz interesu grupy, którą reprezentują. Czasem odnoszą sukces, a czasem dzieją się dziwne rzeczy. Kiedyś afera z Cumberbatchem, ostatnio z Viggo. Nie będę przeklejął cytatu, wiec jeżeli ktoś chce dowiedzieć się więcej, niech wchodzi w link
Obecnie w USA opłaca się virtue signalling, bo media lubią pseudolewicowość i tyle.
Może za 60 lat znowu rasizm będzie w modzie i czeka nas powrót blackface. Jeśli to się opłaci, to tak zrobią.
A mnie komiksowa toporność plakatu raczej się podoba.
Dla mnie efekty to jakaś masakra, jak to jest że to wygląda gorzej niż rzeczy sprzed 14 lat?Do premiery filmu jeszcze sporo czasu zostało więc efekty jeszcze nie są dokończone. Żeby nie było, efekty ostateczne mogą być złe bo jak wyjdzie to tego nie wiem, na ten moment jednak kolejne 4 miesiące to będzie praca właśnie z efektami.
Problem z Aquamanem jest taki, że nawrzucano pierdyliard wątków, które nie mają ani brzmienia, ani solidnego zarysowania. Poza tym fani DC, jeśli znają tę postać nie dowiedzą się niczego nowego, a szkoda. Zero zabawy z materiałem źródłowym.
Filmu nie widziałem i nie zamierzam obejrzeć, bo z tego co słyszałem całkowicie niszczy serięW przypadku Predatora jest jak z ostatnimi filmami kinowymi Star trek - to kiepskie startrekowe filmy, ale porządne filmy SF. I podobnie jest w najnowszym Predatorze - to zły film predatorowy ale dobry film z gatunku buddy-movie. Kwestia nastawienia :)
Nowy Predator to po całości gówniany film, a nie żaden dobry film z gatunku buddy-movie czymkolwiek by ten gatunek nie był.100% racji. Dawno nie ogladalem podobnej kaszany.
Byłem dziś na Aquaman'ie i jak dla mnie to najlepszy film w gatunku superhero w ostatnich 2 latach@Antari, muszę chodzić na filmy, które Ci się podobały, bo nie po raz pierwszy mam podobne odczucia (nie zgraliśmy się tylko z WW :sad: ). Mnie też zachwycił Aquaman, zarówno fabularnie, jak i wizualnie (podwodne ujęcia i efekty specjalne to prawdziwa perełka). Jak dla mnie najlepszy film z DCEU od czasu Człowieka ze stali. 8/10.
Nicolas Cage (jako Spider-Noir), czyli najlepszy aktor wszech czasów.To był sarkazm, czy tak na serio? Bo jeśli pisałeś to na poważnie to proponuję odświeżyć sobie Ghost Ridera 2.
Smuci mnie trochę brak reakcji na animowanego Spider-Mana, który jest jednym z najlepszych filmów superhero. Nie tylko tegorocznych. Świetny technicznie i wygląda inaczej niż cała reszta animacji cyfrowych. Zastosowano wiele fajnych technik z arsenału komiksów (np. dymki z myślami postaci czy, jak je Will Eisner nazywał, emanata). Do tego fabularnie jest bardzo dobrze. Mamy genezę Milesa Moralesa jako Spider-Mana, która po prostu działa. Postać dorasta do tej roli w trakcie filmu. Zabawne kwestie itp. nie są powrzucane wszędzie, gdzie się da, przez co sceny dramatyczne, smutne mogą wybrzmieć w pełni. Może komitet producencki Marvela się czegoś nauczy. Jest nawet Nicolas Cage (jako Spider-Noir), czyli najlepszy aktor wszech czasów. Bawiłem się świetnie i pewnie przed końcem roku pójdę zobaczyć jeszcze raz.
Dla mnie efekty to jakaś masakra, jak to jest że to wygląda gorzej niż rzeczy sprzed 14 lat.Outsourcing do Indonezji, Bangladeszu itp.
Macie ludzie co chcieliście (narzekaliście na mrok w filmach DC :lol: ) teraz każdy film nawet te z DC będą robione na modłę Marvela ... :doubt:Jasna sprawa, nawet Predator na to cierpiał. Hellboy zaś to przecież "comic book movie", musi być "lekki", inaczej złota malina pisana. Spytajcie Goyera i Terrio.
Poza tym fani DC, jeśli znają tę postać nie dowiedzą się niczego nowego, a szkoda. Zero zabawy z materiałem źródłowym.To prawda. Wszystko wyglądało identycznie jak w komiksach Johnsa, co było fajne, ale pozostał niedosyt. Autorskich interpretacji materiału źródłowego nigdy się nie doczekamy. Widzieliśmy, jak Zack Snyder został zjechany za młodego Lexa Luthora, zagubionego Batmana i wątpiącego Supermana.
@laf @Dembol_ dzięki za uwagi.
To jeszcze pytanie z innej beczki. Czy w Waszej opinii ten film obejrzany potem na TV z dobrego jakościowo źródła (BluRay/Netflix) dużo straci w stosunku do seansu w kinie?
Tak właściwie to dlaczego Orm chce wojny z powierzchnią? Czy został chociażby zasugerowany jakikolwiek powód?
Polecam obejrzeć wszystkim, którzy są zainteresowani losem DCEU i Snyder Cut JL.Na bieżąco śledzę losy tego tematu, followuje sporo ostrych fanbojów na Instagramie i jestem w kilku grupkach. Czasami aż mam dość, zwłaszcza że twarde info od JLSC miesza się tam z hajpem na kolejne odcinki seriali CW. Ale wracając do tematu: ciche wsparcie Snyder ma na pewno w Jimie Lee, raczej w Sandbergu, być może (jeśli wierzyć przeciekom, które mogą być fake) w Patty Jenkins i Gal Gadot. Głośniej swoje wsparcie wyrażali Ray Fisher, Jason Momoa (ale to mogło być efektem jego "bro" image) i oczywiście Jay Oliva. Dziwne rzeczy gadali Cavill i Wan. Dziwi mnie kompletna cisza ze strony Davida Goyera, Ayera i przede wszystkim Nolana - ma wielki autorytet wśród millenialsów a jest przecież jednym z głównych architektów DCEU.
Trzeba też pamiętać, że Liga Snydera miała składać się z 2 części. Jeśli byśmy dostali Snyder Cut to i tak nie byłby to kompletny obraz tego co reżyser chciał pokazać, a jedynie zbliżony do jego wizji.To też prawda, ale nawet MoS i BvS (nie mówiąc już o WW) nie były dokładnie takie, jak na początku chciał Snyder, a były efektem pewnych kompromisów. Może 3-godzinna JL nie byłaby AŻ TAK super jak 6-godzinna (2-częściowa), ale i tak byłaby godnym zwieńczeniem trylogii, nie to, co Josstice League.
Nie wiem, czym kierują się ludzie oceniając ostatnio filmy jako dobreJak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę.
Mnie w ogóle intryguje sukces kasowy Venoma. Film mocno średni, postać Eddie'ego grzeczniejsza od Parkera. Chyba mieli niezłą kampanię marketingową.Akolici Toma Hardy'ego też zrobili swoje.
Taki crap, by nie przytoczyć rodzimych produkcji np. Vegi, odnosi sukces, a dajmy na to "Blade Runner 2049" ponosi fiasko finansowe... ehhhh.Pamiętam jak na początku zeszłego roku wybrałem się do kina na Trzy billbordy za Ebing, Missouri (na marginesie - kapitalny film). W mojej miejscowości jest jedno kino, a ten film miał tylko 2 czy 3 seanse w ogóle (analogiczna sytuacja była w tym czasie z Kształtem wody). Wtedy królowały Kobiety mafii, które w kinie leciały bodajże przez 3 tygodnie (codziennie po 2-3 seanse). Jak spytałem się kobitki w kasie dlaczego takie wartościowe filmy, mają tak znikomą liczbę seansów, a takie g... puszczane są na okrągło, to mi wyraźnie wytłumaczyła, że na Kobietach mafii jest komplet i właśnie na takich filmach kino po prostu zarabia. Smutne, ale prawdziwe :sad:
Bo ludzie chodzą "do kina" a nie "na film" :wink:To. Dla zwyklaków wyjście do kina to wydarzenie społeczne. Nie idą obejrzeć film, ale posiedzieć z ziomkami/żonką.
To. Dla zwyklaków wyjście do kina to wydarzenie społeczne. Nie idą obejrzeć film, ale posiedzieć z ziomkami/żonką.
To. Dla zwyklaków wyjście do kina to wydarzenie społeczne. Nie idą obejrzeć film, ale posiedzieć z ziomkami/żonką.
Ale mimo wszystko, filmy ambitniejsze też mają swoją publike.Owszem, mają. Jak byłem na Romie to sala kinowa była pełna (nawet cieszyłem się, że kupiłem bilet wcześniej). Tylko nie wiem czy było to spowodowane faktem, że film jest naprawdę dobry (bo jest), czy tym, że w moim kinie był puszczany w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego i miał tylko jeden seans :???: .
Tymczasem Black Panther został nominowany do oscara. :shock: Zdecydowanie przeoczyłem coś w tym filmie...
Black Panther 7 nominacji do Oscara. xD
No ale dostał też główną, czyli best movie
Black Panther 7 nominacji do Oscara. xDSporo nominacji jest faktem. Sztuka to sztuka, jeżeli chodzi o ilość i za parę lat nikt nie będzie pamiętał szczegółów nominacji i ewentualnych nagród - w świat pójdzie konkretna informacja, że ten film jest bardzo dobry. Nikt nie zwróci uwagi, że gatunkowo coś jest nie tak, że BP rywalizował w kategoriach z dramatami muzycznymi i musicalem, gdzie dźwięk i montaż dźwięku zazwyczaj są na bardzo wysokim poziomie. Jeżeli spojrzeć gatunkowo to BP ma wysokie notowania w kategoriach, które dla jego gatunku są mniej istotne niż akcja, scenariusz, postacie, reżyseria, bo chyba tym przede wszystkim powinienem się zachwycać jeżeli chodzi o film akcji.
Żarty żartami, ale ten film jest po prostu niestrawny momentami. Nawet nie ochoty go drugi raz oglądać. A tak miałem tylko przy Iron Manie 2. Z czarnych tematów pozostanę jednak przy The Wire.
Fajnie na temat Czarnej Pantery wypowiada się Marc Bernardin i opowiada jakie znaczenie ma dla niego ten film I powiem szczerze wcale się nie dziwę że Pantera stał się takim fenomenem bo wiem że gdyby Marvel zrobił film z polskim superbohaterem np Kapitanem Husarzem Wyklętym to też bym do kina na pewno poszedł.
To nie sa zarty w Harllemi byla zbiorka pieniedzy dla biednych CZARNYCH dzieci aby mogly zobaczyc to Wydarzenie Kulturalne :biggrin:
...a AS z Hydrozagadki?! :wink:I jego arcywrog - doktor Plama!
Z czarnych tematów pozostanę jednak przy The Wire.Ewentualnie przy filmach Spike'a Lee.
Ewentualnie przy filmach Spike'a Lee.Bez przesady, nowy Old Boy dupy nie urywał.
Dokladnie, jest to rowniez rasizm, bo jak inaczej nazwac wartosciowanie ze wzgledu na kolor skory? Sam jestem za poprawnoscia polityczna i tolerancja, ale to jest jakas karykatura poprawnosci politycznej.Zastanawia mnie, jak czarni mogą znosić sceny, w których posiadający kosmiczne technologie Wakandyjczycy walczą na włócznie i robią "łu! łu! łu!"? W których w rzekomo utopijnej Wakandzie o władzę walczy się w zapasach pod wodospadem a system społeczny przypomina średniowiecze? Jak ten rasistowski film mógł zostać uznany za "głos czarnej mniejszości"?
Smutnym jest czas, w którym "specjaliści" Akademii Filmowej decydują o nominacjach dla filmów nie dlatego, że przedstawiają one dla nich jakąś wartość, ale dlatego, że grają w nich osoby o konkretnym kolorze skóry.
Tylko, że Japończycy nie biegali po Okinawie i Filipinach z katanami i włóczniami ostrzeliwując się z łuków, tylko korzystali z w miarę możliwości najnowocześniejszego uzbrojenia. W komiksie jakoś łatwiej to przełknąć, w filmie wygląda to cokolwiek idiotycznie.Z tego co pamiętam z ostatnich "Avengers" (Panterę staram się wymazać z pamięci) to oni tam chyba mieli różne gadżety zaimplementowane w tych włóczniach i nawet zdaje się w płaszczach jakieś wynalazki chowali. W każdym razie mniejsza o to: tak w sumie to nie bardzo wiem jaki niby mielibyśmy mieć problem w zw. z tym, że gonią się nawzajem z włóczniami... Jeżeli chcą być - przy wszystkich udziwnieniach technicznych - w jakiejś tam mierze tradycjonalistami to niechby to były i kije. Cóż z tego? Nie widzę powodu dla którego miałbym się pochylać z troską nad tym czy "Czarna Pantera" nie jest aby rasistowski w stos. do czarnych. Nie moja sprawa. Dla mnie to po prostu kiepski, mniej niż średnio interesujący Marvel. A przepychanki frakcyjne w łonie amerykańskiej diaspory afrykańskiej zostawiam im. Pomysł żebyśmy my mieli się martwić o to czy aby Pantera jest wystarczająco politpoprawny jest doprawdy dziwaczny. Jeśli miało tam chodzić o mix tradycji z nowoczesnością to zwyczajnie komuś się proporcje "omskły". Bywa. Nie jest to ani pierwszy ani ostatni film w którym coś nie zagrało. Tym bardziej śmieszą te nominacje.
No raczej trudno wyobrazić sobie jakikolwiek inny powód, dla którego Czarna Pantera miałaby otrzymać nominację w kategorii najlepszego filmu. Przecież nawet w dziedzinie czysto rozrywkowego pseudo-sf, były w tym roku lepsze od niej Avengers i Han Solo. Na szczęście szanse na statuetkę są z mikroskopijne, w grze jest film znanego czarnego rasisty.
Zastanawia mnie, jak czarni mogą znosić sceny, w których posiadający kosmiczne technologie Wakandyjczycy walczą na włócznie i robią "łu! łu! łu!"? W których w rzekomo utopijnej Wakandzie o władzę walczy się w zapasach pod wodospadem a system społeczny przypomina średniowiecze? Jak ten rasistowski film mógł zostać uznany za "głos czarnej mniejszości"?
Gdyby ktoś w pijanym widzie zrobił wysokobudżetowy film o Polsce jako quasi mocarstwie technologicznym to pewnie większość z nas zwijałaby się na podłodze ze śmiechu.Film może i nie, ale w grze front Mission 3 Polska jest gospodarczą superpotęgą (bo węgiel) i ma nawet mechy (wielkie roboty kroczące) na wyposażeniu armii.
Film może i nie, ale w grze front Mission 3 Polska jest gospodarczą superpotęgą (bo węgiel) i ma nawet mechy (wielkie roboty kroczące) na wyposażeniu armii.O grze pierwsze słyszę, ale mechy są przereklamowane. Tak naprawdę takie ustrojstwo to mokry sen każdego artylerzysty. Duże, średnio ruchawe i do tego sporo płaskiej powierzchni. Cel idealny. Inna sprawa, że podobno w Civilization 6 ktoś nas lubi. Nie znam się na tych grach, ale czytałem, że Polska Jadwigi wymiata.Ale tak w zasadzie - jakby się zastanowić - to Polska jednak wyprodukowała i wypuściła w świat jednego superbohatera. A imię jego Gerant zwany Gerantem. :lol:
Same okrzyki i ludowe stroje są jak najbardziej okej, nawet anachroniczne stosunki społeczne przejdą bo czemuż by nie, ale już walka dzidami nawet z adamantium jest passe. Thor jest bogiem gromów i cała reszta Asgardu jest pochodzenia boskiego więc walka na młotki wpisuje się w konwencję fantasy/sf natomiast w przypadku ludzi z roku 2018 jest to już dosyć dziwne. Na dodatek podejrzewam, że taki postronny widz oglądając film o najbardziej zaawansowanej technicznie afrykańskiej cywilizacji, która obroniła się przed Europą z pomocą futurystycznych dzid pewnie myśli, że taki kit da się tylko ubogim dzieciom w Harlemie wcisnąć. Arabscy terroryści też dziwnym trafem nie szarżują już na wielbłądach wymac**jąc bułatami.
która obroniła się przed Europą z pomocą futurystycznych dzid pewnie myśli, że taki kit da się tylko ubogim dzieciom w Harlemie wcisnąć.mieli dobre lotnictwo.
Tak samo Hawkeye strzela z łuku, kiedy do dyspozycji ma supernowoczesną broń (a w naszym świecie też raczej nikt z łukiem nie lata, kiedy ma do dyspozycji snajperkę lub karabin maszynowy).Raczej nietrafiony przykład. Barton jest przede wszystkim genialnym łucznikiem (dodatkowo również świetnie posługuje się mieczem, co przydało mu się będąc Roninem) i to właśnie tą bronią posługuje się z mistrzowską precyzją, a nie jakąś bronią palną. To tak jakby zawodnikowi judo kazać walczyć w zapasach - inny rodzaj motoryki, chwytów i ogólnie inny sport. Poza tym Hawkeye używa sporej ilości nowoczesnej technologii w swoich strzałach; fajnie to było pokazane w filmie Avengers - strzały ze zdalną detonacją czy hakujące systemy informatyczne.
(a w naszym świecie też raczej nikt z łukiem nie lata, kiedy ma do dyspozycji snajperkę lub karabin maszynowy)Oj zdziwiłbyś się! Konkretny łuk bloczkowy to wciąż przydatne narzędzie. Cichy i skuteczny.
Raczej nietrafiony przykład. Barton jest przede wszystkim genialnym łucznikiem (dodatkowo również świetnie posługuje się mieczem, co przydało mu się będąc Roninem) i to właśnie tą bronią posługuje się z mistrzowską precyzją, a nie jakąś bronią palną. To tak jakby zawodnikowi judo kazać walczyć w zapasach - inny rodzaj motoryki, chwytów i ogólnie inny sport. Poza tym Hawkeye używa sporej ilości nowoczesnej technologii w swoich strzałach; fajnie to było pokazane w filmie Avengers - strzały ze zdalną detonacją czy hakujące systemy informatyczne.
Oj zdziwiłbyś się! Konkretny łuk bloczkowy to wciąż przydatne narzędzie. Cichy i skuteczny.
Nie zrozumiałeś, z czym moim zdaniem jest problem.
Gdzieś widziałem urywki z planu zdjęciowego i chyba jeden z aktorów (bodaj ten przywódca z gór) sam podpowiadał, jakiego rodzaju okrzyki są wydawane, więc przypuszczam, że są one używane w jakichś uroczystościach czy obrzędach plemiennych, tradycyjnych (coś jak nasze dziwne zaśpiewy na wsi). Podobna jest haka z Oceanii, podczas której wykrzykiwane są różne dziko brzmiące okrzyki - plemienna tradycja wojenna, która jest teraz używana przez rygbystów. Połączenie tradycji z nowoczesnością jest też w Thorze i nikt z tym nie ma problemu. Więc dla mnie są to po prostu tradycje ludowe Afryki wplecione w supernowoczesny świat. Całkiem możliwe, jeśli wibranium porównamy do ropy i ludów arabskich (też chodzą w tradycyjnych strojach i mają układ społeczny tradycyjny, a technologicznie w jakimś Dubaju są parę ładnych lat przed nami).
Inną sprawą jest przedstawienie T'Chali - murzyńskiego "krula", który niby ma te całe królestwo i bogactwa, ale władzy to tak nie bardzo, bo gdy dochodzi do podjęcia jakichś konkretnych decyzji albo decydujących wydarzeń ten wielki "włatca" musi pytać o każde zdanie kobiety albo jest przez te kobiety ratowany albo wyręczany. To jest obraźliwy wizerunek czarnego mężczyzny, który sam nie potrafi o sobie stanowić i jest całkowicie uzależniony od kobiety.
I tylko przypadkiem kobiety w jego królestwie zajmują najważniejsze i kluczowe miejsca. Tak tylko z brzegu: elitarna gwardia królewska - kobiety, osobista straż królewska - kobiety, naczelny naukowiec - kobieta, super szpieg - kobieta, i można by tak dalej. Przekaz jest aż nazbyt czytelny i jasny. Feminizm wylewa się wręcz wiadrami, ale że główny bohater jest murzynem a nie białym trzeba pójść na pewne ustępstwa, bo przecież waginy (czyt. mniejszości) nie mogą dyskryminować innej mniejszości.
Ty zupełnie nie zrozumiałes tego filmu. Po pierwsze: T'Challa jest władcą postępowym i nie stosuje segregacji ze względu na płeć. Po drugie: jest inteligentnym mężczyzną, który lubi kobiety i wie, jak postępować z kobietami, dlatego pyta je o zdanie, bo one to lubią, bo im to schlebia, bo to mile łechce ich ego i czyni je przystępniejszymi (chociaż zdarza się, że one wiedzą, ze on wie i nie zawsze mu się udaje, ale takie jest życie). Są jednak sytuacje, w których podejmuje decyzję i po wszystkim informuje kobietę, co od tej chwili będzie musiała w wyniku tej decyzji robić [zobacz koniec filmu]. W takich sytuacjach widać, że on wie, co może, ale umie nie nadużywać swojej uprzywilejowanej pozycji.
(a w naszym świecie też raczej nikt z łukiem nie lata, kiedy ma do dyspozycji snajperkę lub karabin maszynowy).-> Jack Churchill vel "Szalony Szkot". Poszedł na II Wojnę Światową z mieczem i łukiem. Człowiek tak niesamowity, że nie dałoby się go wymyślić.
Problemem jest, że ten film jest traktowany ("hype") jako pro-czarny, przełomowy, jako pierwszy (!) oddający głos czarnej mniejszości, pozwalający jej w końcu "wstać z kolan", nareszcie pokazujący Afrykanów "godnie" itd. itd., mimo że jest przeciwnie. Ten dysonans jest tym, co bardzo mnie boli.Ale skoro sami czarnoskórzy są zadowoleni i podoba im się przedstawiony w filmie wizerunek, to może źle to wszystko interpretujesz? Może perspektywa białego człowieka o lewicowych poglądach nie jest tutaj właściwa?
I tylko przypadkiem kobiety w jego królestwie zajmują najważniejsze i kluczowe miejsca. Tak tylko z brzegu: elitarna gwardia królewska - kobiety, osobista straż królewska - kobiety, naczelny naukowiec - kobieta, super szpieg - kobieta, i można by tak dalej. Przekaz jest aż nazbyt czytelny i jasny. Feminizm wylewa się wręcz wiadrami,
A wiecie co mnie śmieszy najbardziej w tym filmie? To, że wychwalają go pod niebiosa ci sami ludzie, którzy głoszą wszem i wobec idee globalnej wioski, państw bez granic, nieograniczonej migracji ludności i tego całego multi-kulti. Zerwania z tradycją w imię "postępu" itp. itd. No i oczywiście nienawidzą Trumpa i jego polityki stawiania swojego kraju na pierwszym miejscu. A tym czasem ta cała Wakanda to cholerny etnostan całkowicie odizolowany od reszty świata i społeczności międzynarodowej, całkowicie homogeniczny pod względem rasowym odrzucający "postep" na rzecz tradycji i jakichś starożytnych rytuałów i obrzędów. Nie dzielą się swoją kulturą i osiągnięciami z innymi i mają wyjątkowo wrogi stosunek do każdego spoza Wakandy. Przecież to jest istny koszmar dla każdego globalisty i lewaka mającego hopla na punkcie Trumpa. Ale że mamy do czynienia z mniejszości rasową (która w Afryce mniejszością nie jest) to można "przymknąć" oko.
Inną sprawą jest przedstawienie T'Chali - murzyńskiego "krula", który niby ma te całe królestwo i bogactwa, ale władzy to tak nie bardzo, bo gdy dochodzi do podejmowania jakichś kluczowych decyzji albo decydujących wydarzeń ten wielki "włatca" musi pytać o każde zdanie kobiety albo jest przez te kobiety ratowany albo wyręczany. To jest obraźliwy wizerunek czarnego mężczyzny, który sam nie potrafi o sobie stanowić i jest całkowicie uzależniony od kobiety.
Ludzie to nie lwy. A jedyne o co wojują kobiety w dzisiejszych czasach (zwłaszcza te zachodnie) to o poszerzenie swoich i tak już kosmicznych przywilejów. Black Panther to powtórka z Ostatniego Jedi, tyle tylko, że podana w bardziej subtelny sposób, bo jak już pisałem, mamy tu dwie mniejszości i nie można tak bezpośrednio pokazać, że jedną z nich gloryfikujemy bardziej od drugiej, bo to by było politycznie nie poprawne. I zerwało by z wizerunkiem "wszystkich kochamy równo tylko nie białych (mężczyzn)".
Jaki znowu feminizm. T'Challa to po prostu babiarz jest. A kobieta-naukowiec to jego rodzona siostra, która musiała się czymś zająć, bo jako przedstawicielka płci żeńskiej nie mogła być królem. Dziedziczenie w linii męskiej, z jakim tu mamy do czynienia, to obraz jawnego patriarchalnego porządku. przekaz jest prosty: kobiety wojują, kobiety pracują, kobiety główkują. Mężczyźni rządzą. Jak w stadzie lwów.
Ludzie to nie lwy. A jedyne o co wojują kobiety w dzisiejszych czasach (zwłaszcza te zachodnie) to o poszerzenie swoich i tak już kosmicznych przywilejów.Sorry, ale ty już nie piszesz o filmie, ale robisz wyklad ze swoich poglądów na to, co się na świecie dzieje.
Ludzie to nie lwy. A jedyne o co wojują kobiety w dzisiejszych czasach (zwłaszcza te zachodnie) to o poszerzenie swoich i tak już kosmicznych przywilejów.No tak, w końcu mogą prowadzić samochody, głosować, pracować, strasznie kosmiczne przywileje. Co ciekawe niektórym kobietom w dzisiejszych czasach takie przywileje się marzą i o nie walczą, za co często trafiają do więzień lub giną. Czytając takie komentarze jak twój mam wrażenie że właśnie taka sytuacja to jest dla ciebie ten wymarzony ideał. Kobieta pod but a każda która się wychyli cyk do więzienia lub na karę śmierci w imię walki z "postępem".
Ale się porobiło... Jamess Gunn pisze i reżyseruje Suicide Squad 2. Chyba dobra wiadomość. Zła: będę musiał zobaczyć jedynkę :wink:James Gunn ogólnie jest spoko (trollerskie wpisy na twitterze, współscenarzysta Dawn of the Dead) ale pogubił się bardzo biorąc udział w disnejowskim festiwalu niszczenia kina. Oczywiście zdecydowała kasa. Jednak każdy może popełniać błędy, a prawdziwi fani DCEU wybaczą i i go przyjmą. Zwłaszcza że współproducentem SS2 będzie Zack Snyder - w totalnym barachle nie brałby udziału.
Zwłaszcza że współproducentem SS2 będzie Zack Snyder - w totalnym barachle nie brałby udziału.
Obejrzałęm zwiastun DoomPatrol- nawet nie wiedziałem, że jakiś serial powstaje. Nie wiem, co tam robi Cyborg i nie wiem, czego to w zasadzie jest adaptacja. No a wśród producentów m.in. Geoff Johns.Jeden z seriali z nowego, może nie uniwersum, ale "zestawu" seriali.
Suicide Squad ma byc nowym filmem czyli nowi aktorzy beda bo sie gubie mimo iz w temacie siedze :doubt:Chaos informacyjny i decyzyjny niestety typowy dla produkcji DC.
| |
Jestem wielkim fanem HQ i cieszę się, że będzie Birds of Prey, ale wydaje mi się, że gwiazdą będzie Mary Elizabeth Winstead jako HuntressMasz rację szczególnie że pełen tytuł filmu to Birds of Prey and the Fantabulous Emancipation of one Harley Quinn, więc zdecydowanie Huntress będzie główną postacią :wink:
Tytuł to mocno naciągany to zabieg marketingowy na który ludzie mają się nabrać i tyle.Niezupełnie. Oficjalnie jest potwierdzone, że główną bohaterką ma być HQ, której postać ma być napisana inaczej niż w SS. W tym filmie bohaterka ma być już po zakończeniu związku z Jokerem. Wiec nadal twoje narzekanie, że nie będzie główną postacią jest bezpodstawne. Twoje obawy byłby słuszne tylko wtedy, kiedy pojawiła by się postać Batgirl, a jej nie ma (przynajmniej w obecnej chwili).
A co z Gotham City Sirens? Ona mi tam bardziej pasowała.Na obecną chwile nic nie wiadomo o tym projekcie. Jest duża szansa, że wyleciał jak sporo innych, które DC zapowiadał jak np. film o Jokerze i HQ.
I to miałby niby być powód? Kaman, bądźmy poważni. A sukcesu cosplayu bardziej bym się doszukiwał w jego stosunkowo łatwym wykonaniuTo jest powód
E tam od razu zmora, fajnie urozmaicają imprezy.I gdyby na tm poprzestać to by było ok. Choć z drugiej strony cosplay to w sumie zjawisko relatywnie nowe, dawniej tego typu imprezy całkowicie dobrze funkcjonowały bez nich.
Cosplay to jest zmora dzisiejszej popkultury, a w szczególności tych wszystkich eventów, comic-conów itp. Ci ludzie nic nie wnoszą do danej społeczności (np. komiksu).Dlaczego jest to dla Ciebie zmorą? Przeszkadzają Tobie czasami bardzo profesjonalnie poprzebierani za postaci z komiksów ludzie? Albo grupa szturmowców imperialnych eskortujących Vadera? Ja w tym widzę ludzi z fajną zajawką, jest bardziej kolorowo i sympatycznie niż wśród samej tylko bandy spoconych nerdów z wypchanymi komiksami po brzegi plecakami z dajmy na to stoiska Multiversum.
Także upatrywania się jakiegoś fenomenu kulturowego w kreacji Margot Robbie to duża przesada.Ta kreacja to w większej mierze zasługa osób których w filmie nie zobaczysz niż samej Robbie właśnie. To aktorka, a nie pomysłodawczyni postaci czy kostiumolog...
Cosplay to jest zmora dzisiejszej popkultury, a w szczególności tych wszystkich eventów, comic-conów itp. Ci ludzie nic nie wnoszą do danej społeczności (np. komiksu). Kupią jakiś randomowy komiks albo obejrzą randomowy film tylko po to, żeby uszyć sobie jakiś śmieszny kostium. I tyle.
f**k, to ja tylko za Obeliksa będę mogła się przebrać
To jest powód
HQ w wersji z filmu SS to już fenomen kulturowy.
Jej wygląd w filmie był czymś nowym, jednocześnie kolorowym, krawędziowym, mrocznym i radosnym. HQ jest szalona ale jednocześnie potrafi postawić na swoim. Dziewczęta chciałyby być takie jak ona i się za nią przebierają. To taka Amelia końca 2. dekady XXI wieku.
. A jeszcze wcześnie Joker H. Ledgera.Tak, Joker H. Ledgera to bardzo dobre porównanie - kreacja ta (i ogólnie fanfik Nolana nt. Batmana) zdobyła bardzo dużą popularność wśród osób niemających wcześniej do czynienia z komiksem, bo "hehe why so serious", "tak - tak właśnie powinien wyglądać Joker", "to jest przyszłość filmu superbohaterskiego" itp.
Cosplay to jest zmora dzisiejszej popkultury, a w szczególności tych wszystkich eventów, comic-conów itp. Ci ludzie nic nie wnoszą do danej społeczności (np. komiksu). Kupią jakiś randomowy komiks albo obejrzą randomowy film tylko po to, żeby uszyć sobie jakiś śmieszny kostium. I tyle. A te wszystkie wielkie wytwórnie, wydawcy itd. upatrują w nich przyszłych klientów, którzy pociągną daną franczyzę przez następne kilka dekad. Co jest całkowitą bzdurą. Kilka lat temu prym na konwentach wiodła inna Harley - ta z serii gier Arkham, która była chyba po części wzorcem dla wersji filmowej. A jeszcze wcześnie Joker H. Ledgera. Także upatrywania się jakiegoś fenomenu kulturowego w kreacji Margot Robbie to duża przesada. Będzie nim do czasu gdy ktoś nie wymyśli nowej reinterpretacji tej czy innej postaci na łamach filmu/komiksu/serialu...