Muminki kochałam i kocham nadal
A w szczególności części z Małą Mi i Topikiem&Topcią. To są książki, z których się nie wyrasta( podobnie jak z Kubusia Puchatka
) Tylko nikt nie rozumiał dlaczego kiedy byłam mała prawie płakałam, gdy się w kreskówce albo w jakimś rozdziale książki pojawiała się Buka- wszyscy myśleli, że to ze strachu, a mnie było Buki żal :P A Wy nigdy nie współczuliście temu biednemu, wiecznie zmarzniętemu stworowi?
Niedawno pisząc do szkoły rozprawkę na temat szczęścia jako argument literacki wykorzystałam właśnie muminki. Klasa nieźle się ubawiła, kiedy o tym usłyszeli ( szczególnie, że moja polonistka owej serii książek nie znosi)