Kurde...
Zaczęłam czytać tak te stare tematy, z czasów kiedy się zaczynało z Mordką.
2004, 2005, 2006.
Relacje z turniejów.
Flejmy tych i owych użytkowników. Jeja! Nazroth i Kamil, Nahar i Misio, Ja i Ushabti...
Fotki z mojego pierwszego turnieju - WM2006...
Głupoty jakie się pisało.
Rozpiski zwłaszcza
Pytania w stylu "czy silver arrows of Arha można użyć w hth".
Ktoś, kogo już nawet ksywki nie pamiętam, przepraszał mnie na PW za to, że się szum tu zrobił jak się okazało, żem kobieta. Diabli wiedzą, za co dokładnie. Ale to było miło.
Cały temat "Gracze z Warszawy" na którym od zera praktycznie zostało zbudowane warszawskie środowisko Mordheim.
Podręcznik Groana!
Ludzie!
Co to były za czasy.
Co to były za emocje.
Jaki beztroski był człowiek.
Jak pięknie było...
Nie, nie. Najmita to co innego. Nie gorzej jest, ale inaczej.
Nie. Wręcz jeszcze gorzej, bo: Na Najmicie jest LEPIEJ, pod każdym względem lepiej, ale nadal - INACZEJ.
Krótko mówiąc, może to zabrzmi jak nostalgia ufryzowanej bizneswoman za podartymi dżinsami i lizakami-gwizdkami, ale kurde... no... stęskniłam się trochę za tą mordkową młodością. Za Gildią pełną wspomnień. Wszystko się zmieniło przez te lata. Od bandy przez podejście do hobby po opanowanie jako tako niezgłębionych, jak sądziłam, zasad. No, tylko chłopa mam tego samego

Chłopaki!
Za miesiąc ktoś tu wejdzie i powie, co o tym myśli. Albo i nie. Gildia umarła! Jest grobowcem mordkowego dzieciństwa.
Tydzień temu był 1. listopada i dziś właśnie odwiedziłam ten grobowiec.
Ja pier..., zastanawiam się po co piszę te głupoty. Brzmi jak blog jakiegoś emo

By dopełnić jednak tej forumowej zagłady...
;* dla wszystkich, którzy byli i których już nie ma
A także tych, którzy są nadal
Tych których nie lubiłam, a już lubię
I odwrotnie, a co.
Generalnie, Gildia była, jest
i będzie
Początkiem wszystkiego.