Eee a co maja studia psychologiczne do kompletnego nonsensu scenariuszowego? (...)
Jak juz mowilem mi sie komks podobal i nie wiem skad wniosek ze nie rozumiem ze to ma byc rozrywka, ja naprawde nie oczekuje od SH czegos wielkiego, wyrazam swoja opinie
A co mają studia politologiczne do symplifikacji (idiotyzacji) relacji "dyplomatycznych" w omawianym tomie?
Jeśli krytykujemy niedostatek prawdopodobieństwa w charakterystyce postaci i konstruowaniu jednego wątku, to dlaczego usprawiedliwiamy to samo zaniechanie w przypadku innego? Dla mnie ten scenariusz nie tyle trzeszczy w szwach, co kwiczy jak zarzynane prosię (a czytelnik wtóruje nadzieją - "niech to już się skończy!"). I nie wydaje mi się, żeby moje podejście wynikało to z zawyżonych oczekiwań względem superbohaterskiej konwencji, której przypadków realizacji znam trochę (choć bez wątpienia nie tyle, by zakasować stałych uczestników tego forum). I w oparciu o tę wiedzę stwierdzam, że ten komiks jest pod kreską pod względem większości standardów, które współczesne superhero obiecuje średnio rozgarniętym czytelnikom. A sygnowany jest przecież nazwiskiem, które obiecuje o wiele więcej niż w tym przypadku otrzymujemy. Gdyby to był kolejny album Benjamina Percy'ego pewnie mniej bym nad tym wszystkim bolał.
Dzisiaj ludzie chętnie skreślają i krytykują historie, które oceniają w zupełnie niedostosowanej do nich skali.
Kwestia dostosowania skali oceny do poziomu jest ciekawym zagadnieniem. Robi się to zwykle w szkole i ja tym samym mogę podtrzymać tezę, że jest to komiks dla dwunastolatka. I tak, dla tego adresata może to być całkiem atrakcyjna lektura, choć gdybym miał coś do powiedzenia w sprawie wychowania (również estetycznego) tegoż dwunastolatka, chciałbym, by fikcyjne scenariusze, które go emocjonują, były jednak
nieco bardziej sensowne. Dla dobra jego przyszłych kompetencji w oglądaniu i ocenianiu spraw tego świata. Choć rozumiem, że można podejść do tego inaczej, bo wszak duch takiej recepcji nie umiera, zmienia tylko nosicieli:
Mi Aquaman się podoba rozwali trochę i prosta historia
To pokazuje to o czym piszesz niby wielkie mózgi jednak trochę jada na populizmie
Z sekwencji Twoich ostatnich wypowiedzeń, Sumie41, trudno mi wywnioskować "na czym Ty jedziesz". Może to jednak kwestia składni. Niemniej cieszy w kontekście tych wszystkich wypowiedzi, że grono sympatyków postaci w kraju rośnie. Choć słowo sympatia jest tu w sumie już nie na miejscu, bo biorąc pod uwagę poziom tej historii i jej graficznej realizacji, jest to, z mojej perspektywy, bezgraniczne oddanie.