Skończyłem właśnie "Rachel Rising" i mogę powiedzieć tylko jedno - jakie to jest kuźwa dobre. Jeżeli kolejne tomy utrzymają poziom, to będzie to kapitalny sztosik i małe arcydzieło.
Mam jednak 2 drobne zgrzyty fabularne, które lekko zarysowały ten diament. Może potem to się jakoś wyjaśni:
1) Jakim cudem facet, który zrzuca z dachu narzeczoną i Rachel był w stanie tak szybko zejść, zabrać ciało narzeczonej i uciec z miejsca wypadku? Rachel walnęła o samochód, ludzie zlecieli się zapewne w ciągu kilku sekund, a Jet była na miejscu wypadku jako trzecia i ciała już nie było.
2) Doktorek trzyma w domu zwłoki żony od... 30 lat? Serio? Jakoś dobrze się ona trzyma :-P
Kiedy drugi tom? Tak czy siak kupować, bo warto, a zakończenie mega mocne.