Wprawdzie na razie jestem po dwóch tomach, ale już zdecydowanie polecam.
Osobiście na Fatale się trochę zawiodłem, a było to moje pierwsze zderzenie z duetem Bru/Phi. Jak dla mnie zbyt długo się to wszystko rozwijało. Na szczęście końcówka była już zdecydowanie zadowalająca, ale niesmak jednak pozostał.
W ZaZ również początkowo mamy dosyć powolny rozwój wypadków (praktycznie cały pierwszy tom, czyli 4 zeszyty to taki prolog), ale zdecydowanie lepiej się wszystko czyta, a w drugim tomie cała akcja nabiera przyspieszenia. Wewnętrzny monolog bohatera opisujący jego działania i motywację to prawdziwy majstersztyk, coś jak dialogi tworzone przez Bendisa w Alias czy Daredevilu (@death_bird, wiem, że lubisz te serie, dlatego o nich wspomniałem, żeby jeszcze bardziej Cię zachęcić
). I jeszcze te cliffhangery na koniec każdego tomu, które tylko podsycają chęć dalszego czytania ... miodzio.