Podróżując mym rydwanem po świecie natrafiłem na targ murzyńsko-żydowski, przechadzając sie między towarami nagle ktoś szarpną mnie za ramię...
- Panie! chodź za mną a nie pożałujesz!
uląkłem się na moment po czym sięgając po moją katanę chciałem utrącić łeb szaleńcowi, jednak był on zbyt szybki i już stałem przed purpurowym namiotem.
- wejdź wejdź - rzekł stary żyd.
Namiot emanował potężną magią! postanowiłem oszczędzić zuchwalca i wejść do środka.
Ciemność! gęsia skórka obleciała me krzepkie ciało... Prosto z otchłani czeluści wyłonił się handlarz o jednym oku.
- Witaj Generale Zielony! moi szpiedzy szybko zaalarmowali o Twym przybyciu.
-hmmm kim on jest?- pomyślałem, ma kamienna twarz nic nie zdradzała. Mityczny handlarz nieco się uląkł
-Panie, wybacz mi jeżeli czymś Cię uraziłem.
odparłem:
-Ciągnąc mnie tu jak stado dzikich flamingów skierowałeś na siebie gniew Boski! mój gniew!
Pysk Cyklopa zbladł widząc moją lśniącą katane.
-O Wielki nie sprowadzał bym Cię tu gdybym nie miał równie boskich powodów...
Nagle mym oczom ukazuje sie złoty kuferek! Bajecznie wyglądał!
-Handlarzu mów co w nim jest!!- krzyknąłem podniecony.
On zaś ze spokojem godnym bociana:
- W nim jest towar o jakim nie śniłeś mój drogi Generale, antyczne 2 kasety na których kilometrowe taśmy niosą brzemię WIEDZY PEWNEJ!
Porażony tą informacją padłem na kolana...
-Muszę je mieć - pomyślałem. Wyciągam moje złote monety
-BIERZ, BIERZ JE WSZYSTKIE! PORZADAM ICH!
Handlarz roześmiał sie bezczelnie
- One są bezcenne Głupcze! lecz jestem w stanie dać Ci je w zamian za przysługę mój drogi...
-Jaką to!? zrobię wszystko!
- moja córka, Aniela jest... noo... łagodnie mówiąc dość nie urodziwą kobietą i nigdy nie zaznała w swym ciele mężczyzny, pragnie ona mieć syna.
-"dość nie urodziwa" ciekawe co za tym sie kryję- pomyślałem.
-Zgoda! przyprowadź ją!
Mityczny Cyklop posłał po swoją córę.
Oczom mym ukazała sie... WIELKA GRUBA BABA!
-cóż za bogini!- krzyknąłem
Handlarz z dziwną miną spojrzał na mnie
-pokryj ją a kasety będą Twe.
Z mym boskim pytonem wziąłem się do dzieła, ależ ona był gruba!
-OOOOOOHHHHHHHH OOOOOHHHHHHHHH!!!- darła sie gruba.
-PSTRYKKKKK!- i w tym momencie 3 litry nasienia wdarły się w jej ciało.
uradowany skierowałem sie ku szczęściu
-zrobiłem coś chciał, teraz pora na nagrodę- warknąłem
- Oczywiście mój Zbawco! oto one!-
Moje ciało ogarnęła nie znajoma mi moc, na mych dłoniach spoczywał największy skarb kosmosu. Zwinąłem szybko w aksamit i pognałem rydwanem do Rzeszowa.
Teraz najważniejsza część! w domu stwierdziłem że nie jestem godzien wysłuchać tych kaset, dlatego mogę je komuś przekazać (sprzedać)
NOWE ZAFOLIOWANE
