No niestety Antari ma sporo racji. W tym filmie postać Thora ZNACZNIE odbiega nie tylko od komiksowego pierwowzoru, ale nawet od tego, co było w poprzednich filmach. Owszem Thor za wszelką cenę chce bronić Asgardu i jego mieszkańców, ale sposób w jaki to zostaje ukazane w filmie nie jest ani śmieszne, ani zaskakujące.
Do litanii rynsztokowych żartów można dorzucić Korga komentującego "klejnoty" Mieka. A dodatkowo ta żenująca scena powrotu Thora do Asgardu w trakcie wystawiania teatru
??: , no i Surtur, który
w trakcie niszczenia Asgardu przypominał raczej Godzillę. Asgardczycy też wyglądają jak parobki żywcem wyjęci z jakiejś średniowiecznej wioski. To jest Asgard - siedziba nordycki bogów; to ja się pytam: gdzie ci bogowie?
Na plus zdecydowanie obsada. Przede wszystkim Goldblum jako władca Saakaru, Rufalo jako Banner próbujący odnaleźć swoje miejsce w całej tej historii i oczywiście Hiddelstone, którego rehabilitacja wypadła nader przekonywająco.