Pierwszy zeszyt Śnienia (Dreaming) za mną i znowu mamy wprowadzenie, a tym miał być chyba wydany wcześniej one-shot The Sandman Universe. Historia jest mniej chaotyczna dlatego, że skupia się tylko na postaciach ze Śnienia, ale nic się nie dzieje specjalnego. Przechodzimy od jednego bohatera do drugiego, którzy zbytnio nic nie robią, a kataklizm postępuję. Nic więcej się nie dzieje, sam twist fabularny jaki jest zastosowany w historii jest tak do przewidzenia, że byłem nim rozczarowany. Jedynym plusem jest na pewno okładka Jea Lee.