Po - omawianych tu - kontrowersjach wokół "Senso" z pewną obawą sięgnąłem po najnowszego Usagiego, czyli "
Dwieście posążków jizo".
Obawy były niepotrzebne, bo to nadal stary dobry Usagi. Z tym "starym" to nawet dosłownie, bo w tomiku mamy dwa ważne powroty:
-
, którego w ostatnich latach trochę mi brakowało i który jest jedną z postaci, których powrotu najbardziej wyglądałem. Do tego była to historia oparta na klasycznym motywie
.
- wątku obyczajowego, tj. historii osnutej wokół tradycyjnej praktyki wytwarzania sosu sojowego. Była może nieco przegadana ale rewelacyjnych rzeczy można się było z niej dowiedzieć (dla nieświadomych miłośników tej przyprawy mogą to być informacje nieco szokujące).
Żeby jeszcze Stan zaproponował jakiś poważny wątek przewodni (jak walka z panem Hikiji, czy historia Pożeracza Traw, bądź ojcostwa Usagiego)... Wówczas naprawdę byłoby jak w najlepszych latach serii.