Autor Wątek: Kwestia moralna...  (Przeczytany 15694 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Squall

  • Gość
Kwestia moralna...
« dnia: Luty 01, 2005, 07:08:05 pm »
Ostatnio trochę się nad tym zagadnieniem zastanawiałem i chciałbym poznać również Wasze opinie. Czy uważacie, że ściąganie gier, których już w żaden sposób nie można dostać ani w sklepie, ani u producenta jest piractwem?
Zapraszam do dyskusji :)

Offline bufaloxxx

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 01, 2005, 07:47:23 pm »
Tak jak nie ma w sklepie to trzeba przeboleć, albo za granice jechać.
zasem, kiedy jesteś smutny, nikt nie widzi twojego strapienia....
Czasem, kiedy płaczesz, nikt nie widzi twoich łez...
Czasem, kiedy jesteś szęśliwy, nikt nie widzi twojego uśmiechu...
Ale weź tylko pierdnij...

Offline Dr. Zoidberg

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 01, 2005, 08:07:36 pm »
Jak dla mnie, jesli jest to juz maksymalny abandonware, czyli w ogole nie ma mozliwosci uzyskania danej gry w legalny sposob, to nie ma problemu =) Jesli jest osiagalna tylko w Tybecie, to tez bym sie nie chrzanil ;)
topy wody pod kilem, ahoj!!!

Offline Formaldehyd

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 01, 2005, 08:19:23 pm »
To w dzisiejszych czasach jeszcze istnieje moralnośc?
 am the son of a bitch and Edgar Allan Poe.

gość1

  • Gość
Kwestia moralna...
« Odpowiedź #4 dnia: Luty 01, 2005, 08:45:42 pm »
moralnosc = jak ktos ma reloada wbij mu kosy miedzy oczy [;

Offline Deytonus

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #5 dnia: Luty 02, 2005, 07:25:06 am »
A może coś takiego : ściągam grę, żeby mieć ja przed premierą, a potem, gdy stanieje, kupuję w sklepie . Takie rzeczy mogę tolerować .
 Ale niestety w naszej kulturze polskiej piractwo nie jest uznawane za przestępstwo i zgrzytam zębami, gdy słyszę "masz już andegranda 5  ?? a to ch** z ciebie!"

Offline Formaldehyd

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #6 dnia: Luty 02, 2005, 07:36:59 am »
Cytat: "Deytonus"
A może coś takiego : ściągam grę, żeby mieć ja przed premierą, a potem, gdy stanieje, kupuję w sklepie . Takie rzeczy mogę tolerować .
 Ale niestety w naszej kulturze polskiej piractwo nie jest uznawane za przestępstwo i zgrzytam zębami, gdy słyszę "masz już andegranda 5  ?? a to ch** z ciebie!"


A kwestie finansowe? Nie dostrzegasz roznicy miedzy zasciankowa Polska a innymi krajami? Nie zauwazasz ze jak walna cene za gre rzedu 150 zlotych, to Polaka na to po prostu nie stac?
 am the son of a bitch and Edgar Allan Poe.

Offline Deytonus

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #7 dnia: Luty 02, 2005, 07:52:28 am »
Oczywiście że dostrzegam ! Ale keidy takiego dresika (przykład z autopsji) stać na kupno Radeon 9600 Pro, Neostrady 512 kbps i tym samym abonamentu 100 zł co miecha, komórki z abonamentem 100 zyta .
Więc o co tu do cholery chodzi ? A nagrywarka, wypasiony komp ?
 Tak, wiem, że sporo jest ludzi, którzy nie mają po prostu kasy na gry, a chcą grać . Ale więcej jest takich, którym jest po prostu wygodniej . I trudno się dziwić .

Offline Formaldehyd

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #8 dnia: Luty 02, 2005, 07:55:46 am »
Cytat: "Deytonus"
Oczywiście że dostrzegam ! Ale keidy takiego dresika (przykład z autopsji) stać na kupno Radeon 9600 Pro, Neostrady 512 kbps i tym samym abonamentu 100 zł co miecha, komórki z abonamentem 100 zyta .
Więc o co tu do cholery chodzi ? A nagrywarka, wypasiony komp ?
 Tak, wiem, że sporo jest ludzi, którzy nie mają po prostu kasy na gry, a chcą grać . Ale więcej jest takich, którym jest po prostu wygodniej . I trudno się dziwić .


W takim dresikowym wypadku masz racje.
 am the son of a bitch and Edgar Allan Poe.

Offline Gambit

  • Koortynator Działu
  • Szafarz bracki
  • *
  • Wiadomości: 3 498
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
    • Gildia Gier Komputerowych
Kwestia moralna...
« Odpowiedź #9 dnia: Luty 02, 2005, 08:35:56 am »
Kolejna kwestia piractwa...temat rzeka.

Co do gier niedostępnych w Polsce (ale dostępnych wciąż za granicą) to de facto powinno się kupić taką grę za granicą. Problem leży oczywiście w płatnościach internetowych, dużo większych kosztach zakupu itd, itp. Dlatego większość ludzi po prostu sciąga taką grę z netu.

Jeżeli mówimy o grach, których nie ma już w sprzedaży, to pozostaje sprawa czasu po jakim wygasają prawa autorskie. Nie zawsze taka gra staje się automatycznie abandonware i jest dostępna do ściągnięcia. Nawet na Underdogsach ostatnio zauważyłem, że zdjęto jakieś niezwykle stare gry, bo wydawca tego zażądał...
Ale jeżeli już gra jest abandonware, to można ciągnąć.

O kwesti cen gier nie mówcie, bo jest to imho śmieszna dyskusja. Nikt nie każe ludziom kupować po kilka oryginałów miesięcznie. Większość osób powinna być w stanie odłożyć sobie zawczasu kasę na grę, którą będzie chciała kupić. To nie jest trudne...wystarczy tylko chcieć.

Offline Gashu

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #10 dnia: Luty 02, 2005, 08:36:00 am »
Cytat: "Formaldehyd"
Cytat: "Deytonus"
A może coś takiego : ściągam grę, żeby mieć ja przed premierą, a potem, gdy stanieje, kupuję w sklepie . Takie rzeczy mogę tolerować .
 Ale niestety w naszej kulturze polskiej piractwo nie jest uznawane za przestępstwo i zgrzytam zębami, gdy słyszę "masz już andegranda 5  ?? a to ch** z ciebie!"


A kwestie finansowe? Nie dostrzegasz roznicy miedzy zasciankowa Polska a innymi krajami? Nie zauwazasz ze jak walna cene za gre rzedu 150 zlotych, to Polaka na to po prostu nie stac?


Jeżeli na coś mnie nie stać, to nie oznacza to, że mam prawo to ukraść. Gry to nie chleb - nie są konieczne do życia.
Poza tym, jeżeli kogoś stać na kompa, na którym działają najnowsze produkcje, to nikt mi nie wmówi, że osobnik ten nie jest w stanie wydać 100 złotych na grę, co miesiąc lub dwa.
They say when you talk to God it's prayer.
But when God talks to you, it's schizophrenia."
--------------
http://twitter.com/gashuPL

Offline Jolo

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #11 dnia: Luty 02, 2005, 08:38:54 am »
A ja mysle ze jak takiego Polaka nie stac na granie to po prostu nie powinien grac. Oczywiscie ze lepiej gdyby gry kosztowaly nie 100, a po 50 zl, ale narazie jest jak jest. Czy fakt ze chce porsche i nie mam na niego pieniedzy usprawiedliwia fakt ze moge je ukraść sąsiadowi, które na nie zapracowal? Wg teorii Formaldehyda chyba tak, wg mnie jednak nie.
Wiem, ze gra to nie porsche, ale wlasnie w tym problem Polakow. Kazdy sobie potrafi powiedziec, ze..."e to tylko gra, przeciez to nie jest zadna kradziez". Mentalnośc ludzi pakujących w hipermarkecie batoniki do kieszeni usprawiedliwiajac to faktem, ze ostatnio kupili w tym sklepie zepsute mieso, albo niesmaczna pizze.
Przykre to...
i]Blue Moose find a new world...[/i]

Offline Adagio004

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #12 dnia: Luty 02, 2005, 10:56:41 am »
Jeśli chodzi o kwestie prawne to nic, nawet to że danej gry nie da się zdobyć w legalny sposób, nie usprawiedliwia kradzieży. Ale to tylko aspekt prawny. Jeśli chodzi w ogóle o piractwo to rzeczywiście zwykłego szarego Kowalskiego nie stać na orginalne gry. Inną sprawą jest wpływ społeczeństwa. Ja na przykład mam kilka legalnych gier, ale zawsze jak mówię, że chciałbym mieć wszystkie legalne gry, bo ja na prawde czasami mam wyrzuty sumienia  :) , wtedy koledzy mówią "No coś ty, po co ci legalne gry, przecież pirat to to samo, a taniej i za tą cenę możesz mieć 4 razy więcej gier" No niby racja, ale pozostaje kwestia moralna. I gdybym miał same orginalne gry to autentycznie chyba by mnie wyśmiano.  :evil:

Offline Deytonus

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #13 dnia: Luty 02, 2005, 11:08:49 am »
Hm, ja mam mnóstwo oryginalnych gier, naprawdę zazwyczaj kupuję eXtraklasykę, a mój brat, który troszke już zarabia ( ale na razie meiszka u rodziców na utrzymaniu) kupuje gierki w oryginale . Dużo gier mam też z pism komputerowych .
Co do piratów > tylko najnowsze gry > te starsze kupuję . Przykładowo : NFSU miałem bardzo szybko, teraz kosztuje ok. 90 złotych, poczekam chwile i kupię .  Warcraft III - przeszedłem pirata, ale chciałem dać na necie, więc brat wyłożył bańke na W3 + FT . Dawn of War > ciułam kasę, żeby pograć po sieci .
 TO także dobry "motor" legalności - gra przez internet .

Offline Formaldehyd

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #14 dnia: Luty 02, 2005, 04:50:26 pm »
Cytat: "Gash"
Cytat: "Formaldehyd"
Cytat: "Deytonus"
A może coś takiego : ściągam grę, żeby mieć ja przed premierą, a potem, gdy stanieje, kupuję w sklepie . Takie rzeczy mogę tolerować .
 Ale niestety w naszej kulturze polskiej piractwo nie jest uznawane za przestępstwo i zgrzytam zębami, gdy słyszę "masz już andegranda 5  ?? a to ch** z ciebie!"


A kwestie finansowe? Nie dostrzegasz roznicy miedzy zasciankowa Polska a innymi krajami? Nie zauwazasz ze jak walna cene za gre rzedu 150 zlotych, to Polaka na to po prostu nie stac?


Jeżeli na coś mnie nie stać, to nie oznacza to, że mam prawo to ukraść. Gry to nie chleb - nie są konieczne do życia.
Poza tym, jeżeli kogoś stać na kompa, na którym działają najnowsze produkcje, to nikt mi nie wmówi, że osobnik ten nie jest w stanie wydać 100 złotych na grę, co miesiąc lub dwa.


Spokojnie. Wyciagasz zbyt pochopne wnioski (nie tylko zreszta Ty) z mojej wypowiedzi. Twoja wypowiedz jest niemalze analogiczna to wypowiedzi ktoregos z poprzednikow, wiec nie bede sie do niej odnosil. Nim nastepni z Was beda nadinterpretowac moje wypowiedzi pozwole sobie zauwazyc, ze milo sie tak gada mając lat nascie i dywagując czy kupowa oryginale czy piraty. A zreszta, dyskusja moze doprowadzic tylko do jednej konkluzji (przynajmniej w moim wypadku) - ten graj to G*****. A wnioski Jolo sa tak oczywiste i tak bledne ze az szkoda strzepic palców po proznicy.
 am the son of a bitch and Edgar Allan Poe.