Przykro mi krytykować zespół z mojego miasta, ale cóż... nie podoba się.
Może nie powinienem wyciągać wniosku po usłyszeniu jednej singlowej piosenki, ale skoro na singiel wybiera się najbardziej przebojowe i najlepsze kawałki z płyty...
Słyszałem, że na koncercie są bardzo energetyczni. Szkoda, że nagrania studyjne tego nie oddają.
Na teledysku widać inspiracje muzyków - Deftones. Nawet ruchy wokalisty inspirowane Chino Moreno, wystarczy zerknąć na klip "Shut up and drive (far away)". Tylko że sama muzyka bardzo sztampowa, za mało ostra, za bardzo wygładzona. Może producent i realizator przestraszył się, że wytwórnia odrzuci materiał?
Podsumowując - nie tędy droga. Bolączką jest to, że młode polskie zespoły, zanim nauczą się zrzynać z jakiejś mody i kapeli (w tym przypadku nu-metal i inne takie), to te kapele i gatunek staje się lekko przebrzmiały...
Ja teraz czekam na polskie podróby The Strokes
Co prawda mamy kochasiów z Cool Kids of Death...