Panowie - kwestia tego czy to ma sens czy nie jest wtórna.
Moje rewelacje Kamil sa z The Mordheim Rules Review, a to cudo zostało opublikowane juz po wydaniu EiF.
Są nawet tam adekwatne akapity co się zmieniło:
I tu w swoim cudnym podręcznilu EiF na stronie 24 w drugiej kolumnie dodaj:
Add a new special rule between Armour Bonus and Bolting Mounts:
“Large Target: All models mounted on a riding creature from this section count as
Large Targets as defined in the shooting rules. Unridden riding creatures are not Large
Targets.”
Niestety ale to JA mam rację. Wobec tego na turnieje na pewno nie bede jeździł z Bretonią - takim klimaciarzem to nie jestem. Po prostu poza łowcami i nieszczesnymi dwarfami złoże sobie Marienburg.
A wracjąc do dyskusji czy to ma sens - Naz to gra, a gra ma być grywalna a nie na maxa oddawać realizm pola walki. Bo jak chcesz mieć wszystko realistycznie to zapraszam do grupy wariatów nazywających się Taktyka i Strategia. Tylko że oni grają żetonami. I hołdują opcji żeby gra była jak najbardziej realistyczna. Grałes kiedyś w planszówkę Waterloo??? Albo w Squad Leadera???
A ja od gry oczekuję żeby była przede wszystki grywalna, czyli taka która daje fun i jest zbalansowana. Natomiast Mordheim ma problemy z grywalnością i balansem, szczególnie w naszym wykonaniu. Wszyscy żyłują niemiłosiernie rozpiski, te strzępy klimatu które zwykle udaje nam się zachować są doprawdy żałosne (nie mówie o potworkach typu 12 krasnali z daggerami). Porównajcie sobie nasze rozpiski z rozpiskami początkujących lub ludzi z zachodu. Jesteśmy Power Gamerami przy nich.
I grając tak (nie broń Sigmar nie narzekam) niestety konie nie powinny byc Large Targetami. Z prostej przyczyny - bo umrą smiercią naturalną jak handguny itp. Po prostu ich wystawianie nie będzie miało żadnego sensu. Nawet w grach towarzyskich. Bo nikt nie lubi jak mu jego ukochanego rycerza odstrzeliwują od razu na starcie. A tak będzie. Przykładem była nasza gra na Strychu - obrona spichlerza. Baron Odo ruszył strzec swej wsi przed 3 bandami na czele wieśniaków (Baron - papiery Questinga, wieśniacy Man at Arms i Bowmani). Pierwsza runda i mój ciapas Łowca z Quick Shotem, przez caly stół zasadził mu krytyka z kuszy, mimo że baron był otoczony masą chłopów. Miał szczeście bo tylko go ogłuszyłem. Podniosł się tylko po to żeby dostać toporem po łbie od Seby bossa.
Dlatego niestety jak mamy doczynienie z tak denną mechaniką jak Battlowa przeniesiona na Mordheim to trzeba łamać zasadę realizmu w imię grywalności. Zbyt łatwo dostać krytyka z kuszy, zbyt słabą ochronę daje ST. Chodzi tylko i wyłacznie o rachunek prawdopodobieństwa. W innych grach np chronopia jak ktoś ma zbroję to naprawdę ciężko go zabić ze zwykłego łuku na dalekim zasięgu (15% na trafienie i jakieś 10% na wounda) - chodzi mi o drugę edycję Chronopi.
Konkludując na tych zasadach co są teraz konni, nikt się nie będzie w nich bawił. A byłaby szkoda bo jest kilka fajnych scenariuszy dla band z końmi (i innymi pojazdami).