trawa

Autor Wątek: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)  (Przeczytany 923603 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2355 dnia: Kwiecień 22, 2013, 05:13:00 pm »
No i co, chch? Koalar inteligentnie ukrył spoiler o
Spoiler: pokaż
Bondzie
. Tobie się nie chchciało? Wygląda na to, że trochchę mi zepsułeś lekturę "Ligi...". Chcholera! :roll:
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 22, 2013, 05:25:35 pm wysłana przez Dariusz Hallmann »

Offline chch

Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2356 dnia: Kwiecień 22, 2013, 05:15:37 pm »
Ale zapewne robili to zgodnie z prawem - wykupili licencję albo tworzyli na zlecenie właścicieli praw.


No właśnie, "zapewne". Za dużo w tej naszej (z mojej i Twojej strony) rozmowie gdybania. Może ktoś zna się na tym lepiej i zarzuci linkami, tudzież cytatem z książki. Ja wychodzę z założenia, że gdyby ktoś mógł pozwać Moore'a za używanie cudzych postaci, to pozwałby go, nie takie pozwy w stanach się zdarzały. jeśli nikt tego nie zrobił do dzisiaj, to raczej nie mają ku temu żadnych podstaw. Ale ustępuję pola innym, może ktoś wie coś więcej na ten temat.


@Dariusz Hallmann
Z tego co pamiętam, to było w jakiejś recenzji/opisie tej serii wyjawione już to nazwisko. Więc nie traktuję tego jako tajemnicy, ale proszę - mogę edytować posta.
EGMONCIE - DZIĘKUJĘ i proszę o:
- KOLEJNE WYDANIE ŻiCSMcK Z POPRAWIONYMI MATERIAŁAMI GRAFICZNYMI (SZCZEGÓLNIE W 7. I 12. ROZDZIALE), PEŁNĄ WERSJĄ "OSTATNIEJ PODRÓŻY DO DAWSON, PIERWSZĄ DZIESIĘCIOCENTÓWKĄ I SKARBEM HOLENDRA.
- A small Killing i DC Universe by Alan Moore

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2357 dnia: Kwiecień 22, 2013, 05:18:39 pm »
@Dariusz Hallmann
Z tego co pamiętam, to było w jakiejś recenzji/opisie tej serii wyjawione już to nazwisko. Więc nie traktuję tego jako tajemnicy, ale proszę - mogę edytować posta.
Pewnie, że tak! Zatroszczmy się chociaż o innych.

Offline chch

Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2358 dnia: Kwiecień 22, 2013, 05:23:28 pm »
Pewnie, że tak! Zatroszczmy się chociaż o innych.


W takim razie Ty również musisz edytować swojego poprzedniego posta. :smile:
EGMONCIE - DZIĘKUJĘ i proszę o:
- KOLEJNE WYDANIE ŻiCSMcK Z POPRAWIONYMI MATERIAŁAMI GRAFICZNYMI (SZCZEGÓLNIE W 7. I 12. ROZDZIALE), PEŁNĄ WERSJĄ "OSTATNIEJ PODRÓŻY DO DAWSON, PIERWSZĄ DZIESIĘCIOCENTÓWKĄ I SKARBEM HOLENDRA.
- A small Killing i DC Universe by Alan Moore

N.N.

  • Gość
Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2359 dnia: Kwiecień 22, 2013, 05:40:03 pm »
Moore nie zrobił ani filmu, ani komiksu o
Spoiler: pokaż
 Bondzie
. Jedynie wykorzystał postać. Polskie prawo autorskie dopuszcza wykorzystanie postaci i motywów z innych utworów, o ile sa one uzasadnione prawami gatunku: np. można swobodnie robić parodie i nie płacić tantiem autorom utworów parodiowanych. W wypadku komiksu Before Watchmen nie mamy jednak (mam nadzieję) do czynienia z parodią.

Offline Dembol_

Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2360 dnia: Kwiecień 23, 2013, 12:50:24 pm »
Teraz to mnie zaszokowałeś: Zwykła ludzka przyzwoitość nakazuje raczej podjęcie walki o wszystkich skrzywdzonych, poniżonych i uderzonych po kieszeni. Argument o "zapomnianych twórcach trzeciorzędnych postaci" jest dość nieprzemyślany - jesli postać nie przynosi dochodów, to nie ma sensu upominać się o tantiemy.
Argument dot. trzecioplanowych postaci był pisany z perspektywy korporacyjnej i ich myślenia nastawionego na maksymalizację zysku. Ja myślę inaczej, ale staram się wejść w ich sposób myślenia by uzasadnić dlaczego tak postępują. Przyznając jakieś rekompensaty, udziały, cokolwiek np. Kirby'emu tworzymy precedens na podstawie którego inni mogą też rościć coś niezależnie od podpisanych umów. Co w perspektywie posiadania kilku tysięcy postaci występujących w niezliczonych zeszytach rodziłoby już poważne koszty. Wg mnie idealną sytuacją dla rynku superhero byłoby gdyby za wykorzystanie danej postaci twórca dostawał (od wydawcy) jakąś kasę, ale jej posiadaczem byłby wydawca. W takim przypadku jeśli ktoś stworzył np. kolejną postać rangi Wolverine'a może czerpać z tego konkretny zysk za 10 czy 20 lat i ma z czego opłacić rachunki czy lekarza gdyby nie zrobił oszałamiającej kariery, a nie żałować, że nie poszedł wydawać w Image czy Top Shelfie gdzie zachowałby prawa. Z jednej strony twórca dostaje kasę (coś jak tantiemy za odtwarzanie utworu w radiu) i w przypadku mniejszego obycia ciężej go wykorzystać, a z drugiej wydawca ma kolejną własność intelektualną, z którą może zrobić rożne rzeczy (filmy itp. z których twórca też powinien dostawać kasę). To dotyczyłoby istniejących już postaci lub postaci tworzonych na potrzeby istniejących serii (np. nowy łotr dla Spider-mana przy okazji pisania tegoż). Przy okazji całkowicie nowych postaci (np. SuperDembolMana pisanego dla Marvela) trzeba by doprecyzować czy tworzymy dla wydawcy czy dla siebie. Wydaje mi się, że tak byłoby najlepiej. Wtedy zapobieglibyśmy powstawaniu takich sytuacji jak ta.

Wg mnie postaci z Watchmen nie powinno się traktować tak samo jak np. Supermana (o czym też pisałem w artykule dla KZtu, przeczytajcie go zamiast powtarzać argumenty na które już odpowiadałem). Watchmen powstało w umyśle Moore'a jako zamknięte dzieło w którym wszystko ma swój sens i miejsce. Dla opowiedzenia tej historii powiedziano tylko i aż tyle ile jest konieczne. Wiemy, że Komediant pracował dla rządu, robił różne świństwa w Wietnamie i nie darzył kobiet zbyt wielkim szacunkiem. Do pokazania tego wystarczy kilka scen w Watchmen. Nie potrzeba jeszcze 6 zeszytów pokazujących jakich dokładnie okrucieństw się dopuszczał. Zwłaszcza, że twórca X piszący o nim serię piszę nie o Komediancie Moore'a, ale o tym jak zinterpretował tę postać. Interpretacja czytelnika i autora najczęściej nie jest taka sama. M.in. dlatego ta dyskusja jeszcze trwa bo odczytujecie moje posty odrobinę inaczej niż ja, który każdy kolejny uważam za świetny jej koniec :) Wracając do Komedianta - każdy dopisek do jego obrazu jaki powstał w naszej głowie po przeczytaniu Watchmen zmienia tę postać w naszych oczach. Dookreśla te miejsca, które autor pozostawił do wypełnienia czytelnikowi. I będą to wypełnienia autorstwa Briana Azzarello, a nie Konrada Dębowskiego, Jerzego Szyłaka czy Johna Doe. Możliwe, że zmiany nie będą poważne bo twórca wykonał swą pracę dobrze, materiału źródłowego jest niedużo, więc zrozumiał z grubsza o co chodziło w postaci. Tyle, że to dalej zmienia odbiór oryginału. Obraz inaczej czyta się samoistnie, a inaczej wiedząc, że np. jest częścią tryptyku. Watchmen powstało jako samoistne dzieło i jako takie powinno być odbierane. Superman czy podobne postaci miały inne założenia.

Kończąc powoli, nawiążę jeszcze do nawoływania walki o wszystkich ciemiężonych przez wydawców. Chciałem właśnie pokazać bezsens takiej walki na wszystkich frontach poprzez ukazanie myślenia korporacyjnego. Dodałbym do tego jeszcze przegrane procesy. Skoro prawnicy zawiedli to już raczej nikomu się nie uda :) Ideał zadośćuczynienia wszystkim jest piękny, ale na wskroś podszyty romantyzmem i wolę skupić się na doraźnych działaniach, które mają szanse przynieść jakiś efekt. A jeśli chodzi o dawnych twórcach pisałem też, że warto przypominać o ich losach.

N.N.

  • Gość
Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2361 dnia: Kwiecień 23, 2013, 02:18:13 pm »
Wg mnie postaci z Watchmen nie powinno się traktować tak samo jak np. Supermana (o czym też pisałem w artykule dla KZtu, przeczytajcie go zamiast powtarzać argumenty na które już odpowiadałem).
Żyjemy w świecie, w którym jedni twórcy sięgają po postacie stworzone przez innych twórcow po to, by opowiedzieć inną historię lub tę samą historię z innej perspektywy lub inną historię, chociaż niby tę samą. Zobacz film "Rozenkranz i Guildenstern nie żyją", przeczytaj "Mary Railly" lub "Falstaffa" albo "Fale przyboju" lub [tu dużo innych tytułów]. Krótko mówiąc: żyjemy w świecie, w którym ludzie wykorzystują dzieła innych ludzi, by opowiedzieć coś swojego (i czasem jest to nawet oryginalne i świeże).
Co do argumentu o artykule w KZ, to wyobraź sobie, co by było, gdybym ja używał takiego argumentu na forum.


Cytuj
Watchmen powstało w umyśle Moore'a jako zamknięte dzieło w którym wszystko ma swój sens i miejsce. Dla opowiedzenia tej historii powiedziano tylko i aż tyle ile jest konieczne. Wiemy, że Komediant pracował dla rządu, robił różne świństwa w Wietnamie i nie darzył kobiet zbyt wielkim szacunkiem. Do pokazania tego wystarczy kilka scen w Watchmen. Nie potrzeba jeszcze 6 zeszytów pokazujących jakich dokładnie okrucieństw się dopuszczał.
Dokładnie tak. Masz rację. Absolutnie się z tobą zgadzam i ani jednemu z powyższych twierdzeń nie zaprzeczam.

Cytuj
Zwłaszcza, że twórca X piszący o nim serię piszę nie o Komediancie Moore'a, ale o tym jak zinterpretował tę postać. Interpretacja czytelnika i autora najczęściej nie jest taka sama.
Tu też się z tobą zgadzam. Ale zauważ, że ja nie czytam prequelu do dzieła Moore'a, ale dzieło twórcy X, który interpretuje dzieło Moore i zapytany o to, czy warto to przeczytać, odpowiadam: tak, jest to interesujące (właśnie jako dzieło twórcy X, a nie jako uzupełnienie dzieła Moore'a). Gdybyś czytał uważniej moje posty, wiedziałbyś, że Twoje wypowiedzi są nie do końca na ten sam temat, co moje.

Kwestie artystycznych założeń, pisania seriali i nieseriali ma dla mnie naprawdę trzeciorzędne znaczenie. Na przykład Wells pisząc historię Niewidzialnego człowieka i Stevenson tworzac opowieść o doktorze Jekyllu i panu Hyde tworzyli zamknięte dzieła, w których wszystko ma swój sens i miejsce, ale Moore'owi to nie przeszkadzało w zrobieniu z ich postaciami tego, co mu się żywnie podobało. Jeszcze gorzej postąpił z dobrami intelektualnymi Lewisa Carrolla Franka Bauma i Petera Barriego.
Z góry powiem, że argument, iż pewne dzieła można bezcześcić, bo ich autorzy nie zyją, zupełnie do mnie nie przemawia.
Z kolei P Craig Russell dokonał komiksowej adaptacji powiesci o Sandmanie, chociaż Gaiman chciał, żeby istniała ona jako nie-komiks. Moim zdaniet to dopiero jest bezczelnym pluciem komuś w zupę. Nie zmienia to faktu, że Russell zrobił świetny komiks i sprawił mi tym ogromną przyjemność. Mam na półce i książkę, i komiks, i jest mi z tym bardzo dobrze.

Cytuj
Ideał zadośćuczynienia wszystkim jest piękny, ale na wskroś podszyty romantyzmem i wolę skupić się na doraźnych działaniach, które mają szanse przynieść jakiś efekt.
Konkretnie: jaki?

Offline Blacksad

Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2362 dnia: Kwiecień 23, 2013, 04:59:50 pm »
Podczas ostatniego Festiwalu w Łodzi (a w zasadzie tuż przed nim) miałem przyjemność pogadać dłużej z Brianem Azzarello, scenarzystą historii o Komediancie i Rorschachu. Jego recepta była prosta: lubicie Rorschacha? Bo kapelusz, bo twardziel, bo trencz, bo monolog rodem ze starych filmów? To popatrzcie, do czego może być zdolny!  Komediant was wkurza, bo mizogin, bo pajac, bo pijak? To zobaczcie, jak wiele w nim dobra. I nie, kiedy zabito Kennedy'ego nie był tam, gdzie myślicie. Czekam na wydanie egmontowskie z niecierpliwością.
Chrzań się, Smirnov

Offline melee

Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2363 dnia: Kwiecień 23, 2013, 05:26:30 pm »
To jest typowo serialowo-telewizyjne podejście, gdzie każdy musi zmienić swój charakter, każdego trzeba zobaczyć z innej strony. Nie znoszę tego w serialach, to jest tak przewidywalne..

N.N.

  • Gość
Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2364 dnia: Kwiecień 23, 2013, 05:30:42 pm »
To jest typowo serialowo-telewizyjne podejście, gdzie każdy musi zmienić swój charakter, każdego trzeba zobaczyć z innej strony. Nie znoszę tego w serialach, to jest tak przewidywalne..
To o czym piszesz nie jest serialem. To o czym piszesz jest pomysłem wybitnego scenarzysty komiksowego na to co zrobic z kreacją jeszcze wybitniejszego scenarzysty komiksowego. Obaj już wcześniej udowodnili, że zasługują na to, by efekty ich pracy oceniać po zapoznaniu się z nimi - nie przed i nie zamiast.

Ps: I nie oglądaj już więcej seriali, jeśli Ci to nie sprawia przyjemności.

Offline Blacksad

Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2365 dnia: Kwiecień 23, 2013, 07:19:02 pm »
Zwłaszcza tak przewidywalnych seriali. Bo często d**ek zostaje d**kiem, niezależnie od pokazanej strony.
Chrzań się, Smirnov

Offline melee

Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2366 dnia: Kwiecień 23, 2013, 08:09:52 pm »
@N.N. Nie oceniam przecież ich pracy, oceniam to co powiedział Blacksadowi. A oceniam wyjątkowo nisko. Nie chcę aby na siłę zły był dobry, a dobry zły. Być może to co zrobili jest świetne i na pewno to przeczytam bez złego nastawiania się przed lekturą - zawsze tak robię - ale po prostu takie uzasadnienie projektu jest dla mnie potwierdzeniem jego bezzasadności. Oglądam te seriale, które mi sprawiają przyjemność, nie martw się. Zazwyczaj oglądam je zresztą do momentu rozpoczęcia przewidywalności i na siłę zmieniania charakterów postaci, niech świat będzie pełen różnych postaci o określonych cechach, co w tym złego?

@Blacksad, chętnie poznam Twoją opinię, które nie są przewidywalne, nie widziałem zbyt wielu, ale każdy z czasem się degenerował. Dlatego wolę krótkie seriale, o skończonej liczbie odcinków, np. The Killing, nowy Sherlock itp. (choć to trochę OT).

Offline Dembol_

Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2367 dnia: Kwiecień 23, 2013, 10:17:42 pm »
Cytuj
Konkretnie: jaki?
Lepsze traktowanie twórców przez Marvela i DC. Wiem, że to bardzo odległe, a patrząc na ostatnie działania wydawców i fanów komiksów oraz fakt, że 6 największym twórcom Marvela nie udało się wywrzeć presji na firmie w latach 90-tych równie utopijne myślenie, ale z drugiej strony Nealowi Adamsowi udało się coś wywalczyć dla Siegela i Shustera przy okazji filmu o Supermanie. Nie mam takiej mocy sprawczej i możliwe, że nigdy nie będę miał, więc wykonuję moją działkę pracy u podstaw. Robię to co mogę: dyskutuję na forach, nie wspieram finansowo działań uznawanych przeze mnie za niewłaściwe i namawiam do tego innych. Napisałem też artykuł. Do którego odwoływałem się bo linkowałem go tutaj. Miałem nadzieję, że nie tylko ja jestem na tyle dziwny, że czytam (lub chociaż przeglądam) kilka stron wstecz żeby zapoznać się z dyskusją.
Cytuj
Żyjemy w świecie, w którym jedni twórcy sięgają po postacie stworzone   przez innych twórców po to, by opowiedzieć inną historię lub tę samą   historię z innej perspektywy lub inną historię, chociaż niby tę samą. Krótko mówiąc: żyjemy w świecie, w którym ludzie wykorzystują dzieła   innych ludzi, by opowiedzieć coś swojego (i czasem jest to nawet   oryginalne i świeże).
Tylko, że w bardzo wielu przypadkach nie jest to szczególnie interesujące i wygląda mi to na pójście na łatwiznę, próbę podpięcia się pod popularność oryginału. Czasem jest to robione by mieć gotowy symbol budzący odpowiednie skojarzenia. Nie czytałem Lost Girls, ale w umyśle słysząc hasła: Wendy, Alicja i Czerwony Kapturek pojawiają się konkretne skojarzenia, cechy, odniesienia (młodość, niewinność itp.). Moore jak mniemam bazuje na tej sferze znaczeniowej i na tym poziomie buduje swoją narrację, a nie na tym, żeby dopisać do bajki kolejne wersy. Oczywiście skoro nie czytałem mogę pleść w tym momencie straszne głupoty, ale wydało mi się to najbardziej zrozumiałym przykładem. Nie wiem na ile sprawdziłoby się to przy okazji Ligi, a na ile to zabawa cudzymi postaciami (które znajdują się w domenie publicznej i każdy może z nich korzystać do woli), a na ile coś więcej. Nawet jeśli jest to tylko gra cudzymi tworami to Moore, ani większość twórców korzystających z cudzych postaci nie reklamuje tego jako coś więcej niż właśnie taka zabawa. Jako oficjalna kontynuacja (czy prequel). Nawet jeśli to mało komu nie wpadnie raczej do głowy wydać omnibusa zbierającego np. "Władcę Pierścieni" i "Ostatniego Władcę Pierścienia" Yeskowa i twierdzić, że to nowy kanon. Nowa całość. Opowieść "na podstawie" pozostanie tylko opowieścią "na podstawie". Fanfikiem. Zabawą. Tymczasem w przypadku BW nie zdziwiłoby mnie gdyby za 10-20 lat DC wydało to razem albo traktowało jako całość, a nie komiksową zabawę na bazie samodzielnego dzieła. Taki "What if?" Ty będziesz to wiedział w trakcie lektury i pewnie nie zmieni to odbioru oryginału. John Doe w 2025 kupi oba TPB czy omnibusa i może być nieświadomy zupełnie tego, że w 2012/3 przez Internet przeszła fala oburzenia, że Moore się nie zgadzał itp. Przeczyta i może nie być tak dociekliwy żeby drążyć temat w sieci. Jeśli prawdą jest to co Azzarello powiedział Blacksadowi to Komediant nie będzie w jego oczach szowinistą tyko np. biednym, niezrozumiałym niewiniątkiem, które miało trudne dzieciństwo i ukochana dziewczyna go nie chciała w High School, a potem odreagował to na Sally Jupiter. Co diametralnie zmienia odbiór pierwowzoru.
To jest typowo serialowo-telewizyjne podejście, gdzie każdy musi zmienić swój charakter, każdego trzeba zobaczyć z innej strony. Nie znoszę tego w serialach, to jest tak przewidywalne..
Słabe seriale oglądasz.

N.N.

  • Gość
Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2368 dnia: Kwiecień 23, 2013, 10:43:17 pm »
Cytuj
zabawa cudzymi postaciami (które znajdują się w domenie publicznej i każdy może z nich korzystać do woli)
Odłóż na bok ten argument. Jeśli mówisz, że niemoralne jest żerowanie na cudzym dziele, to jest to niemoralne niezależnie od tego czy z dzieła można kożystać za darmo, czy nie.

Tymczasem w przypadku BW nie zdziwiłoby mnie gdyby za 10-20 lat DC wydało to razem albo traktowało jako całość, a nie komiksową zabawę na bazie samodzielnego dzieła. Taki "What if?" Ty będziesz to wiedział w trakcie lektury i pewnie nie zmieni to odbioru oryginału. John Doe w 2025 kupi oba TPB czy omnibusa i może być nieświadomy zupełnie tego, że w 2012/3 przez Internet przeszła fala oburzenia, że Moore się nie zgadzał itp. Przeczyta i może nie być tak dociekliwy żeby drążyć temat w sieci. Jeśli prawdą jest to co Azzarello powiedział Blacksadowi to Komediant nie będzie w jego oczach szowinistą tyko np. biednym, niezrozumiałym niewiniątkiem, które miało trudne dzieciństwo i ukochana dziewczyna go nie chciała w High School, a potem odreagował to na Sally Jupiter. Co diametralnie zmienia odbiór pierwowzoru.
Jak na człowieka, który domaga się od wszystkich dokoła, żeby zrozumieli Twoje stanowisko, masz bardzo niskie mniemanie o inteligencji wszystkich dokoła. Praktyka sprzedawania wszystkiego w kupie i nazywania tego Omnibusem jest rzeczywiście wkurzająca, ale wątpię, by się utrzymała na dłuższą metę. Inteligentny czytelnik komiksu z łatwością odróżni dzieło Moore'a od dzieła niemoore'a i z równą łatwością zorientuje się, co powstalo wczesniej, co zaś później. Nieinteligentny czytelnik natomiast i tak nie zrozumie ani jednego, ani drugiego i w związku z tym nie ma sensu się o niego troszczyć.
Cytuj
Miałem nadzieję, że nie tylko ja jestem na tyle dziwny, że czytam (lub chociaż przeglądam) kilka stron wstecz żeby zapoznać się z dyskusją.
Ja pamiętam od czego zaczęła się ta dyskusja. Max zapytał, czy warto przeczytać "Before Watchmen", a ja odpowiedziałem, że warto i wtedy włączyłeś się Ty, pisząc:
Cytuj
Nie warto. Jest to świństwo popełnione względem Alana Moore'a i nikt nie powinien tego czytać. Ani tym bardziej płacić za to gówno.
Od tego momentu, czyli - od dwóch dni - piszesz tu (nieco się powtarzajac) o czymś, co stanowi twoją idee fixe, absolutnie ignorując uwagi, iż zafiksowałeś się dość wybiórczo i w dodatku przesadzasz, nie mowiąc już o tym, że jesteś niekonsekwentny, bo raz chcesz być idealistą, raz zaś idealizm odrzucasz, raz stwierdzasz, że nie chodzi Ci o portfel Moore'a, raz zaś podkreślasz, że chodzi Ci o osiągnięcie wymiernych efektów (czyli jednak powiązanych z portfelem).
Powiedz mi proszę, po kiego grzyba on polazł do tego DC? Przecież to mądry człowiek, z doświadczeniem.




Offline Dembol_

Odp: Szukam (informacji, porady, odpowiedzi na pytanie itp.)
« Odpowiedź #2369 dnia: Kwiecień 24, 2013, 06:10:24 pm »
Mnie się jednak wydaje, że ta niekonsekwencja jest pozorna albo wyolbrzymiona. Starałem się to jakoś uzasadnić, ale widać niewystarczająco. Dlatego się powtarzam się bo miewam czasem wrażenie, że wyrażam się niejasno i próbuję podjąć argument z odrobinę innej strony. Pamiętam też dobrze od czego zaczęła się dyskusja. Przytyk o czytaniu tematu wstecz był do tych co się potem włączyli. Wróćmy do niekonsekwencji. Nie można przykładać jednej miary do każdej sytuacji w której korzysta się z cudzej postaci. Inna sytuacja to korzystanie z postaci z domeny publicznej (co jest nie tylko darmowe, ale i legalne). W ramach tego inna gdy korzystamy z postaci jako z symbolu, a inna gdy używamy jej 1:1. Innym jest praca nad postacią na zlecenie posiadacza praw, a jeszcze inna gdy można było mniemać, że pracuje się na własny rachunek. Mnie cały czas chodzi głównie o traktowanie twórcy, a nie samo ponowne wykorzystanie jego postaci.

Bo Moore pracował dla DC (obok artystycznego spełnienia) dla pieniędzy i wiele im zawdzięcza. Mógł tworzyć komiksy, miał swobodę i dostawał za to kasę. Zapewne niezłą bo dzięki temu stać go na   to, żeby teraz olewać lukratywne oferty i zrzekać się praw na lewo i   prawo. Tylko czy to, że kiedyś dali mu zarobić usprawiedliwia   postępowanie DC wobec niego? I to nie raz. Dopuścili się wielu zaniedbań, które ciężko złożyć na karb słabego zarządzania i Moore ma prawo czuć się pokrzywdzony. Może AM przesadza w swojej zaciekłości i   tak przedstawia dawne zaniedbania by spotęgować narrację wedle której zła korporacja zrobiła mu kuku, ale skoro DC milczy jak kamień w tej kwestii ciężko uznać inny przebieg wydarzeń za   prawdziwy.

Kontynuując inny wątek. Popatrzmy np. na temat o kolekcji Marvela gdzie świetne historie zdarza się ludziom nazywać ramotkami bo nie są pisane tak jak dzisiejsze. Chociaż to też część kanonicznej historii danej postaci/grupy. Innym przypadkiem jest niezrozumienie dla kampowości serialowego Batmana z Adamem Westem. Tak samo może być też ze "Strażnikami" Moore'a. Za niedługo mogą już nie być postrzegani jako coś co zmieniło komiks superhero na zawsze, ale jako niezły (choć przegadany) "run" w tej "zajebistej" serii gdzie Komediant "nap*****la Wietnamców, GO AMERICA!". Do tego też piłem wspominając wcześniej o Supermanie i innych założeniach przyświecających jego powstawaniu, którego postrzegamy tak czy inaczej przez pryzmat 75 lat opowieści o nim. Ten pierwotny został rozmyty, rozmiękczony. Nie wiem czy w przypadku Człowieka ze Stali to dobrze, czy źle, ale w przypadku Watchmen jest to wg mnie zdecydowanie negatywny proces.

 

anything