Może przedstawię to inaczej - wspomniane postawy w mojej opinii wykluczają się, ponieważ jedna wymaga przyjęcia jakiejś zwierzchności, poddaństwa wobec istoty, której woli bezwarunkowo się podporządkowujemy, druga natomiast odrzuca całkowicie i bezwzględnie jakąkolwiek formę uległości, stawiając samego człowieka, stawiając samego siebie na miejscu Boga. Niby zagadnienie akademickie, raczej filozoficzne, ale zauważcie, że to i tylko ty zdecyduje, w jakim kierunku pójdzie ludzkość w przyszłości, a także czy gdzieś się zatrzyma, czy też nie.
Oczywiście, jak powiedział jimmy, można, a wręcz trzeba iść do przodu, rozwijać naukę, wiedzę i poszerzać panowanie człowieka nad fizyką, światem jako takim. Tyle że o ile człowiek wyznający pierwszą ze wspomnianych przeze mnie filozofii życiowych rozumie, czy raczej uważa, że pewne elementy, fakty, zjawiska są niejako nienaruszalne, że istnieją granice których nawet postęp, nauka znieść nie może, o tyle ów drugi, mówiąc obrazowo, ma takowe granice totalnie gdzieś i nie uznaje żadnych świętości (dosłownie rzecz biorąc lub nie).
Podając przykłady - śmierć, ciało ludzkie, umysł.
Biorąc na warsztat drugie pojęcie - ciało ludzkie:
Wyobraźmy sobie, że kiedyś "przesiądziemy się" z ciała biologicznego na, dajmy na to, jakąś formę energetyczno-informacyjną, wszystko jedno, czy będzie to zapis naszego umysłu w postaci czystej informacji, czy inna niewymyślona jeszcze forma bytowania. Powiedzmy też, że ta nowa forma będzie ewidentnie korzystniejsza ewolucyjnie - pozwoli na diametralne ulepszenie naszych umysłów, przemieszczanie się w przestrzeni z ogromną prędkością, czy cokolwiek innego. I tak człowiek #1, ten nie uznający granic ni zakazów, bez wahania przyjmie nową postać. No bo dlaczego by nie? Człowiek #2 natomiast... Powiedzmy, że to chrześcijanin, więc uważa, że człowiek to nierozerwalne połączenie ciała, duszy i ducha. Czy jemu "wolno" przesiąść się w tą nową formę? Czy to nie zniszczy jego człowieczeństwa? A jak sprawa będzie wyglądać ze zmartwychwstaniem, w które wierzy? Pół biedy, jeśli urodził się biologicznie. Ale co, jeśli jego narodziny nastąpiły poprzez jakąś formę resekwencji umysłów rodziców? Czy to ciągle człowiek? A może umiera w tym momencie, w którym porzuca swoje przyrodzone ciało, a dalsza egzystencja jest tylko pozorna, jest tylko marnym cieniem prawdziwego człowieka i prawdziwej istoty? I tak dalej, i tak dalej. Takie pytania można stawiać w nieskończoność.
Konkludując - nasz postęp i rozwój w ogromnej mierze był, jest i będzie kształtowany przez nasze zasady moralne, etyczne, naszą wiarę religijną i postrzeganie świata, które często stoi w sprzeczności z suchymi, bezdusznymi faktami naukowymi. W sumie komunał i frazes, z którego wszyscy zdajemy sobie sprawę. Ale komunał jednak nie do przecenienia, mówiący bowiem o tym, że przyszłość nie zależy tylko od samej technologii, nauki i wiedzy, ale nade wszystko od nas, naszych uczuć, emocji, przekonań, zasad. Kwestia ta wydaje się pozornie wychodzić poza ścisłe naukowe pojęcia. Ale tylko pozornie. Może pytanie, które powinniśmy sobie zadawać to nie "Jak ludzkość będzie wyglądać w przyszłości?", ale "Według jakich zasad będzie wtedy żyć?"...
IMO te drogi wcale się nie wykluczają, bo przecież cały czas wierzymy w coś (w prawa natury, bóstwa, Boga) a równocześnie cały czas kroczymy drogą "rozwojową", vide cały postęp techniczny.
Dlatego napisałem "w swojej ścisłej i ortodoksyjnej postaci". Te dwie (w zasadzie trzy, bo jak napisał Sajuuk'Khar jest jeszcze neutralność, obojętność) drogi są jednak filarami, korzeniami drzewa z którego wyrastają inne.
Przykład - naukowiec może albo należeć do kategorii pierwszej (akceptuje zwierzchność Boga, Absolutu i całkowitą nienaruszalność niektórych praw / prawd panujących we wszechświecie, mimo iż posiada ku ich zmianie odpowiednie środki i sposoby), albo drugiej (uważa samego siebie za najwyższe prawo i bez oglądania się na nic zmienia świat i siebie), albo trzeciej (nie sprawia mu różnicy, czy świat działa według kategorii #1 czy #2). Osobiście ciężko mi uwierzyć w istnienie osób z kategorii #3, ale może się mylę.
Trochę zboczyłem z kategorii stricte technicznych, ale mam nadzieję, że rozumiecie do czego zmierzam przez te wywody.
Pozdrawiam, Ivo