trawa

Autor Wątek: komiks, a scenopis filmowy...  (Przeczytany 10594 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Sensei

komiks, a scenopis filmowy...
« dnia: Kwiecień 10, 2005, 07:57:46 pm »
Wydzielone z tego: http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=11317&start=45
graves


Cytat: "turucorp"
Cytat: "N.N."

Cytat: "turucorp"

BTW ja tam sobie radze po swojemu z "ukladaniem historyjek" :evil:

Ty i paru innych, ale są tacy, co sobie nie radzą. Czytałeś jakieś historyjki ze scenariuszami Gawronkiewicza lub Piorunowskiego?


bo to drobna roznica jest, oni sa rysownikami komiksow, a ja (i paru innych) robimy komiksy.


taka mi się lampka zapaliła jak to przeczytałem
czyli  taki Uderzo to teraz "robi" Asterixa a wczesniej to był tylko   rysownikiem?

Offline turucorp

komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #1 dnia: Kwiecień 13, 2005, 08:29:48 am »
Cytat: "Sensei"

taka mi się lampka zapaliła jak to przeczytałem
czyli  taki Uderzo to teraz "robi" Asterixa a wczesniej to był tylko   rysownikiem?


nie "tylko" ale "az" :roll:
w filmie sa tacy ludzie, ktorzy nazywaja sie operatorami kamer, niektorzy z nich sa genialnymi rezyserami ale wiekszosc to po prostu operatorzy kamer (czasami rowniez genialni), to od nich tak naprawde zalezy ostateczny wyglad filmu, ale sa czescia zespolu tworzacego dane dzielo i nikt nie nazywa ich inaczej jak operatorami a nie tworcami filmu :roll:
widzisz ta subtelna roznice? :roll:

N.N.

  • Gość
komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #2 dnia: Kwiecień 13, 2005, 09:46:47 am »
Cytat: "turucorp"
w filmie sa tacy ludzie, ktorzy nazywaja sie operatorami kamer :roll:


Czasem ci ludzie są nazywani reżyserami fotografii (director of photography), co nie zmienia faktu, że są operatorami kamer.

A tak przy okazji bardzo podoba mi się Twoje porównanie i chciałbym je rozwinąć:
rysownik=operator
scenarzysta=scenarzysta
a reżyserem jest autor komiksu.
Przy okazji: jeśli przy robieniu komiksu/antologii przyjmiemy ten sam porządek, co przy robieniu filmów, na pewno nic złego się nie stanie, a jest szansa, że komiks/antologia będzie lepszy...

Offline turucorp

komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #3 dnia: Kwiecień 13, 2005, 10:12:16 am »
odniesienia do branzy filmowej sa chyba najbardziej adekwatne (ale widze haczyk, ktory wlasnie zalozyles), w sumie, optymalnym byloby skladanie scenopisow lub ideowych konspektow (krotki konspekt moge wymeczyc, Mateusz pewnie tez).

N.N.

  • Gość
komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #4 dnia: Kwiecień 13, 2005, 10:42:11 am »
Cytat: "turucorp"
odniesienia do branzy filmowej sa chyba najbardziej adekwatne (ale widze haczyk, ktory wlasnie zalozyles), w sumie, optymalnym byloby skladanie scenopisow lub ideowych konspektow (krotki konspekt moge wymeczyc, Mateusz pewnie tez).


To nie haczyk, ale próba znalezienia argumentu na obronę moich racji. Próba jak najbardziej otwarta.
Analogia z branżą filmową pozwala też stwierdzić, że scenariusz jest mniej dokładną formą opisu dzieła niż scenopis. A to, co się robi w branży komiksowej jako scenariusz, bardziej przypomina scenopis właśnie.

zeby było jasne - nie chcę się kłócić o znaczenie słów. Raczej chcę podkreślić, że od poczatku nie zależało mi na tym, by autor komiksu składał obszerne sprawozdanie z tego, co zamierza zrobić, ale by przedstawił (w formie umożliwiającej dokonanie oceny) swój pomysł. Jeśli zaś pozostaje w kontakcie z redaktorem antologii, to nie musi go nawet zapisywać. Jak słusznie zauważył Mateusz, ustnie też można zdać relację z tego, co się chce zrobić.

Robert Zaręba

  • Gość
komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #5 dnia: Kwiecień 13, 2005, 01:27:29 pm »
N.N. napisał:
Cytuj
Analogia z branżą filmową pozwala też stwierdzić, że scenariusz jest mniej dokładną formą opisu dzieła niż scenopis. A to, co się robi w branży komiksowej jako scenariusz, bardziej przypomina scenopis właśnie.


No przecież turucorp wyraźnie napisał:
Cytuj
ze czasami scenariusz bez "wizualizacji" praktycznie nie istnieje, wez np. pasek Mateusza i rozpisz "akcje", albo wyobraz sobie scenariusz, w ktorym cala "akcja" to kilka minut codziennych czynnosci i gdzies w tle info w tv, itp. scenariusze, (...) ktore w formie zapisanej praktycznie od razu sa skazane na odrzucenie, ale, jesli zostaja zrealizowane, nabieraja niesamowitej mocy.

Dlatego on proponuje taki komiksowy odpowiednik scenopisu, czyli czegoś więcej niż komiksowego scenariusza.
I nie ma tu sprzeczności.

N.N. napisał:

Cytuj
Jak słusznie zauważył Mateusz, ustnie też można zdać relację z tego, co się chce zrobić.


Jeszcze trochę i będziecie śpiewać do szafy.

Offline turucorp

komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #6 dnia: Kwiecień 13, 2005, 01:32:30 pm »
Cytat: "Robert Zaręba"

Jeszcze trochę i będziecie śpiewać do szafy.


ja caly czas spiewam do szafy, ale w celach czysto rozrywkowych (moja szafa nie nagrywa :roll: )
a, i wiem co to jest scenopis i dlatego milo mi, ze zgadles co mialem na mysli (a Jerzy nie zgadl ;P )

Offline Sensei

komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #7 dnia: Kwiecień 13, 2005, 07:03:19 pm »
Cytat: "turucorp"
Cytat: "Sensei"

taka mi się lampka zapaliła jak to przeczytałem
czyli  taki Uderzo to teraz "robi" Asterixa a wczesniej to był tylko   rysownikiem?


nie "tylko" ale "az" :roll:
w filmie sa tacy ludzie, ktorzy nazywaja sie operatorami kamer, niektorzy z nich sa genialnymi rezyserami ale wiekszosc to po prostu operatorzy kamer (czasami rowniez genialni), to od nich tak naprawde zalezy ostateczny wyglad filmu, ale sa czescia zespolu tworzacego dane dzielo i nikt nie nazywa ich inaczej jak operatorami a nie tworcami filmu :roll:
widzisz ta subtelna roznice? :roll:


a moze ty za duzo widzisz turucorp
moze te porównania z filmem sa za daleko idace
w komiksie jest prosciej : nie kazdy narysuje wszystko, nie kazdy dobrze rysuje góry twarze wlosy konie dlonie slonie itd
dlatego niektorzy rysuja tylko do swoich scenariuszy
maja komfort
"robia" (uzyje twojego slowa) komiks
to moje stwierdzenie zahacza tez o realizm w komiksie

N.N.

  • Gość
komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #8 dnia: Kwiecień 13, 2005, 09:46:54 pm »
Cytat: "Sensei"
moze te porównania z filmem sa za daleko idace
w komiksie jest prosciej : nie kazdy narysuje wszystko, nie kazdy dobrze rysuje góry twarze wlosy konie dlonie slonie itd
dlatego niektorzy rysuja tylko do swoich scenariuszy
maja komfort
"robia" (uzyje twojego slowa) komiks
to moje stwierdzenie zahacza tez o realizm w komiksie


A może to w filmie jest ow iele prościej - nie trzeba nic rysowac. Robi się zdjęcia istniejącym ludziom i miejscom i koniec. Wystarczy posklejać w całość

Offline Sensei

komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #9 dnia: Kwiecień 13, 2005, 10:07:11 pm »
Cytat: "N.N."
 
A może to w filmie jest ow iele prościej - nie trzeba nic rysowac. Robi się zdjęcia istniejącym ludziom i miejscom i koniec. Wystarczy posklejać w całość


Akurat Wajda sobie czesto wiele scen rysowal (do "Pana Tadeusza' zum Beispiel), Hoffmanowi do "Ogniem i mieczem" jeden z aktorów szkicowal ujecia.
Czasem sie rysuje cale sceny, w kadrach jak w komiksie.
Wiec z tym rysowaniem dla potrzeb filmu to nie tak prosto...
Mowie o fabularnym filmie, nie rysunkowym :)

N.N.

  • Gość
komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #10 dnia: Kwiecień 13, 2005, 11:58:45 pm »
Cytat: "Sensei"
Hoffmanowi do "Ogniem i mieczem" jeden z aktorów szkicowal ujecia.
Czasem sie rysuje cale sceny, w kadrach jak w komiksie.


Wszyscy wiedzą, że Hoffmanowi do "ogniem i mieczem" ujęcia rysował Tomasz Piorunowski. Dobrze poinformowani wiedzą natomiast, że te storyboardy były reżyserowi potrzebne, żeby pokazać sponsorom, jak będa wyglądać okreslone sceny, jeśli zatrudni się odpowiednio dużą liczbę statystów.
Po otrzymaniu pieniędzy od sponsorów Hoffman nakrecił sceny po swojemu, nie rzucając nawet okiem na uprzednio zrobione rysunki...

Offline turucorp

komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #11 dnia: Kwiecień 14, 2005, 06:40:56 am »
Cytat: "Sensei"

a moze ty za duzo widzisz turucorp
moze te porównania z filmem sa za daleko idace
w komiksie jest prosciej : nie kazdy narysuje wszystko, nie kazdy dobrze rysuje góry twarze wlosy konie dlonie slonie itd
dlatego niektorzy rysuja tylko do swoich scenariuszy
maja komfort
"robia" (uzyje twojego slowa) komiks
to moje stwierdzenie zahacza tez o realizm w komiksie

nie zebym chcial cie obrazac, ale pitolisz :roll:
narysowac "dobrze" (chyba poprawnie?) gory, twarze, wlosy, konie, dlonie i slonie to powinien nastolatek w drugiej klasie liceum plastycznego.

i, ze tak sobie lekko powulgaryzuje, "sralizm" w komiksie a nie "realizm" :roll:
rola kazdego rysujacego komiks nie jest podrabianie czy kopiowanie rzeczywistosci tylko jej przetwarzanie w zaleznosci od rodzaju opowiesci.
jesli jeszcze tego nie zauwazyles to jakim cudem jestes w stanie czytac komiksy? :shock:

Robert Zaręba

  • Gość
komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #12 dnia: Kwiecień 14, 2005, 11:42:50 am »
N.N. napisał:
Cytuj
Dobrze poinformowani wiedzą natomiast, że te storyboardy były reżyserowi potrzebne, żeby pokazać sponsorom, jak będa wyglądać okreslone sceny, jeśli zatrudni się odpowiednio dużą liczbę statystów.
Po otrzymaniu pieniędzy od sponsorów Hoffman nakrecił sceny po swojemu, nie rzucając nawet okiem na uprzednio zrobione rysunki...

Tak, Polska to dziwny kraj...
Mam przed sobą album pt: "STAR WARS - MROCZNE WIDMO", a w nim tysiące ilustracji. Projekty postaci kosmitów i robotów (można prześledzieć np, jak ewoluował wygląd robotów bojowych), kostiumów, statków kosmicznych, gadżetów itd. Widziałem też kilka ilustracji pokazujacych wnętrze hangaru, wewnątrz którego jest labirynt korytarzy, których ściany do wysokości dwóch metrów pokryte są kadrami z filmu. Kadry są NARYSOWANE! Ujęcie po ujęciu, scena po scenie. Kilka tysiecy ilustracji ukazujących cały film!
Widzisz więc, że można tak, a można i inaczej.

murtaugh napisał:

Cytuj
nie zrozumiałem. proszę jaśniej, bo ja ciemny jestem.

Napisz, jak dużo jaśniej? Tak w skali od 1 do 10.

Robert Zaręba

  • Gość
komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #13 dnia: Kwiecień 14, 2005, 12:47:25 pm »
murtaugh napisał:
Cytuj
dużo jaśniej. dziesięć rayz jaśniej, tak jasno, żeby jaśniej się nie dało.

Jeśli przeczytałeś uważnie ten temat, a także oglądałeś pewną komedię, to jaśniej napisać się już nie da.
Można co najwyżej próbować ci coś tam wytłumaczyć.
Tylko po co?

Offline Viritim

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 539
  • Total likes: 0
  • My only friend. The End
komiks, a scenopis filmowy...
« Odpowiedź #14 dnia: Kwiecień 14, 2005, 06:05:53 pm »
Dorzucę swoje trzy grosze na temat tej analogii.

Najpierw mała poprawka.

W filmie operator - nie znaczy kamerzysta.
Za kamera stoi szwenkier, który po prostu zdejmuje ujecia,
Tak naprawdę operator jest wizualistą planu. Odpowiada przede wszystkim za światło (tak naprawdę, to najważniejsza sprawa w filmie), rodzaje kadrowania i ma spory udział w montazu wewnatrzkadrowym.

W tej kategorii rysownik komiksu wykonuje dokładnie analogiczna robotę.
Robi też działkę scenografa i montażysty
Powiedziałbym, że w komiksie nie ma bezposredniego odpowiednika rezysera, chyba,że jak Turu jest omnibusem.

W kwestii scenopisu - dla mnie to ten moment, gdy film najbardziej zbliza się do komiksu.
Scenopis jako forma graficznego zapisu fabuły pojawiła się dawno temu w USA, gdzie od zawsze fumcjonuje kino producenckie i faciowie od kasy chcieli mieć pewnośc, że wynajety rzemieślnik-reżyser zrealizuje dokładnie to co zostało kupione od scenarzysty.
Niektóre zapisy scenopisowe to komiksy sensu stricte.
Polecam scenopisy Felliniego. Paluszki lizać.
Można je śmiało wydać jako komiks.
I know your deepest, secret fear...
J.M.

 

anything