Nie rozumiem przykładu z Rosińskim. Brodaty starzec jest postacią mało oryginalną i tak często występującą w literaturze, że nie bardzo rozumiem gdzie tam można mówić o plagiacie. Inaczej jest też zresztą, gdy kopiujemy znanego artystę a inaczej, gdy kopiujemy utwór wiedząc, że odbiorcy nie będą znać pierwowzoru.
czy ja gdzies mowilem o plagiacie dokonanym przez Rosinskiego?! O_o
mowilem BARDZO WYRAZNIE, ze widze np. dosyc zaskakujaca roznice miedzy sposobem rysowania dwoch czesci "W sluzbie galaktycznej", w "Pogoni" z 1975 roku, mamy styl bardziej "malarski", czernie kladzione pedzelkiem, w ostrym kontrascie z duzymi plamami bieli i wszedzie naklejane rastry. W "Zemscie" z 1976 roku, rysunek staje sie bardziej szczegolowy, pojawiaja sie geste, "durerowskie" kreskowania i wyraznie roznicowanie kilku planow w kadrach z sekwencjami "batalistycznymi". Szeroko rozumiane "patenty" czyli min. chmury, skaly, dym, statki kosmiczne, przejscia tonalne etc., nagle, w ciagu roku, styl Rosinskiego ulega powaznej metamorfozie. Osoby o powazniejszej wadzie wzroku, nie powinny miec problemu z dostrzezeniem tej metamorfozy zestawiajac ze soba np. "Pilota smiglowca" (1974-76) z "Przybyszami" (Relax 1980) i "Pojedynkiem" (Relax 1981). TO NIE JES PLAGIAT (nigdzie tego nawet nie zasugerowalem), ale bardzo wyrazna inspiracja, czy tez parafraza stylu i sposobu robienia komiksow przez Moebiusa.
Co ciekawe, taki sam skok jakosciowy i zmiana stylu pojawia sie o Polcha (vide jego "Zbiki: zestawione ze "Spotkaniem" (Relax, rok (znowu) 1976), pojawia sie rowniez bardzo charakterystyczny komiks Baranowskiego ("Orient-Man" Relax (znowu) 1976), ktorego potencjalne zrodlo inspiracji dostrzegli komentatorzy do mojego (pozbawionego takich sugestii) wpisu na blogu:
http://turucorp.blogspot.com/2012/01/wygrzebane-odcinek-1945.htmlWyglada to tak, jakby na przelomie 1975/76, ktos przytargal paczke komiksow frankonskich i wreczyl ja polskim rysownikom (w ramach prac nad pierwszym numerem Relaxu?).
Kwestia, chyba troche pokoleniowego, podejscia do "inspiracji", dla Christy i Chmielewskiego, cytowanie, przerabianie czy wrecz kopiowanie, bylo poczatkowo naturalnym elementem pracy, do tego sklanialy ich redakcje gazet i magazynow, w ktorych pracowali i wynikalo to z pewnej tradycji podejscia do komiksu. "Mlodsi" autorzy szukali juz inspiracji, odchodzac jednak od przedwojennych "tradycji spolszczania" komiksow zachodnich.