Wydaję mi się, iż w recenzji jest błąd, Tiziano Sclavi nie jest twórcą "Partii ze śmiercią", scenariusz napisał Claudio Chiaverotti.
Co do samego "Dylana Doga", to było kilka naprawdę dobrych części jak "Cagliostro!", "Pamiętnik niewidzialnego", "Partia ze śmiercią", czy właśnie "Po północy". Niestety były też takie jak "Johnny Freak" ( gdzieś na forum czytałem, że wiele osób zniechęciło się do serii, własnie po tym albumie ), "Serce Johny'ego", czt "Świt Żywych Trupów". Niestety nie będzie już więcej "Dylana Doga". Szkoda.
Hmm... akurat Johnny Freak uchodzi za jeden z najlepszych odcinków tej serii, od niego tez Egmont zaczął jej publikację w Polsce.
Do Johnny-ego z reguły (i do Cagliostra) odwołują się porównawczo krytycy pokazując najlepsze dokonania tej serii.
Mnie Johnny też sie podobał.
Zdecydowanie żal mi DD (moze jeszcze kiedyś wróci, eeehh...)
Tym bardziej, że język oryginału dla mnie niedostępny jest.
Podoba mi się w DD to, że jest demonstracyjnie (aż groteskowo) postmodernistyczny, nie sili się na pompatyczność, a pulpowymi konwencjami bawi się w taki sposób, że zaczynamy szukać drugiego dna. Jakiegoś ambitnego przekazu, przesłania, czy podtekstu.
Najsmieszniejsze jest to, ze najczęściej ich tam nie ma, a czytelnik ze swoimi poszukiwaniami kończy jak Puchatek szukający miodu w garnkach. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.
I w pewnym momencie dociera do nas, że na tym ma polegać ta zabawa.
To gra w szukanie odniesień. Przy czym najwazniejsze jest samo szukanie. Nieważne, czy się jakieś znajdzie.
Ja, na ten przykład, lubię takie zabawy.