trawa

Autor Wątek: King Kong  (Przeczytany 14716 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Filemon

King Kong
« Odpowiedź #15 dnia: Grudzień 18, 2005, 07:34:06 pm »
Na poczatku chcialbym sie ze wszystkimi przywitac gdyz poraz pierwszy wypowiadam sie na lamach tego forum... czesc wszystkim :)


Moim skromnym zdaniem film jest swietny.
Zanim sie wybralem do kina nie bylem do konca przekonany czy film o wielkiej malpie moze mnie zaciekawic... i milo sie zaskoczylem.

Przez 3 godziny filmu nie nudzilem sie ani chwili, podobalo mi sie wlasciwie wszystko: efekty specjalne (ale do tego filmy Piotrka juz mnie przyzwyczaily), gra aktorow, muzyka... Ale co najwazniejsze P.J. z filmu przygodowego wykrzesal cos wiecej, nadal mu jakas taka... glebie. To nie jest kolejny film o tym jak to mega malpa porywa ladna bladyne, molestuje ja palcem a na koniec spada z wiezowca. Kiedy Kong ginie na koncu bylo mi go naprawde zal  :cry: . Jak tej malpy moznie nielubic???


Goraco polecam wszystkim obejrzenie King Konga (koniecznie w kinie, monitor komputera to jednak nie to co duzy ekran).

Offline [robak]

King Kong
« Odpowiedź #16 dnia: Grudzień 20, 2005, 08:06:08 pm »
Film przyjemny, nie zaluje straconych pieniedzy. Podobnie jak freshmaker w ogole sie nie nudzilem i czas zlecial mi szybko.  Nawet nie zauwazylem, ze to 3h [aczkolwiek wiedzialem o tym].

Ale.. mam wiele ALE.
Po pierwsze to slaba muzyka. W ogole mnie nie zauroczyla i wg mnie nie tworzyla klimatu. Ot to zwykla filmowa muzyczka - ja w takich filmach oczekuje czegos wiecej.

Po drugie - slyszac wszedzie, ze Peter Jacskon od dziecka cieszy sie KingKongiem mialem nadzieje, ze nie bedzie "amerykanizmow"
A tutaj:


===========SPOILER==============
Niepodobajacy mi sie zupelnie bieg pomiedzy nogami diplodokow, magiczny powrot aktorzyny na linie, zabicie przez piratow nagle calego robactwa, brak samochodow i ludzi na ulicy przy scenie, kiedy Rachel Weisz idzie uspokoic KingKong [mozliwe, ze to miala byc taka bardziej refleksyjna scena, nie wiem], KingKong nie przezywa szczegolnie ugryzien T-Rexow natomiast harpunik od pirata sprawia mu niesamowity bol oraz watek milosny Adriena i Rachel.
=======KONIEC SPOILERA============


Liczylem, ze tego nie bedzie. Bylo. Co w cale nie zamienilo tego filmu w cos okropnego, bo bylo ok.

Po trzecie - efekty specjalne. KingKong zrobiony wysmienicie - to prawda. Dinozaury itd. rowniez. Ale bardzo "gryzla mnie w oczy" ta ucieczka przed  diplodokami. Taki nakladany obraz, jakos nie moglem na to patrzec.

W koncu po czwarte - za slaba jak dla mnie wiez pomiedzy piekna a bestia. Liczylem, ze bede mogl poplakac, ale jednak nie.

Konkludujac, film warty obejrzenia. Podobal mi sie. Urzekla mnie scena walki KingKonga z dinozaurami oraz sceny zabawy z Ann. Zarowno na wyspie jak i lodowisku w NowymJorku. A przy smiechu KingKonga usmialem sie lepiej anizeli na wielu komediach.

Offline darksphere

King Kong
« Odpowiedź #17 dnia: Grudzień 21, 2005, 05:50:16 am »
Cytuj
Naprawdę kapitalną robotę wykonali ludzie odpowiedzialni za poruszanie się małpy i diznozauró, to wsyztsko jest wykonane tak realistycznie... po prostu odjazd.


By zagrać wielką małpę, Andy Serkis, 41-letni aktor z Wielkiej Brytanii - ten sam, który tchnął życie w Golluma z "Własdcy Pierścieni" - obserwował goryle w Londyńskim zoo, gdzie nawiązał bliską relację (ekhem lol) z gorylicą Zaire (ku złości Boba, jedynego samca w grupie). Następnie wybrał się do Ruandy, by złożyc wizytę małpom w ich naturalnym środowisku. "Rytm życia małp w górach jest powolny i spokojny - opowiada Serkis. - Gdy czują zagrożenie, mogą się zmienić w mgnieniu oka w agresywne bestie, ale przez większość czasu czujesz się przy nich jak na festiwalu hippisów". W wielu scenach Serkis występował tylko w częściowej charakteryzacji. Ubrany w specjalny kostium, z gorylą szczęką i przedłużonymi rękami, grał olbrzyma, stojąc na wysięgnikach, wózkach widłowych i rusztowaniach. Najbardziej imponujący był Kongolizer - system dźwiękowy(...)Prawdziwego King Konga ekipa ujrzała dopiero, gdy Serkis wszedł na dwa miesiące do studia efektów specjalnych.(...)Każdego ranka 130 elektronicznych czujników przyklejano do  twarzy Serkisa, a następne 60 do reszty ciała. Otoczony 72 kamerami aktor odgrywał rolę Konga, nie widząc nawet Naomi Watts (wybranka serca Konga w filmie ), której partie zostały nakręcone wcześniej. (TR/mies.12 - FILM)

Tak więc jest element ludzki - cieszę sie bardzo ;)

Offline Jimmy

King Kong
« Odpowiedź #18 dnia: Grudzień 21, 2005, 07:36:54 am »
Cytat: "darksphere"
Otoczony 72 kamerami aktor odgrywał rolę Konga, nie widząc nawet Naomi Watts (wybranka serca Konga w filmie ), której partie zostały nakręcone wcześniej. (TR/mies.12 - FILM)

A ja słyszałem że ona miała problemy z graniem "na pusto" i dlatego musiała grać z Serkisem żeby wiedzieć w którą stronę mówić itp. itd.

Offline bagienny

King Kong
« Odpowiedź #19 dnia: Grudzień 28, 2005, 07:58:31 am »
Kolejna nudna chała. Nie wiem czy PJ wziął sobie za punkt honoru robić nudne i puste filmy nadziewane jedynie efektami specjalnymi.
ałotny mówi helou
11. numer GNIOTA http://granice.info/
rysunki http://grafica.blox.pl
zdjęcia http://fragment.blox.pl

Offline High Elf

King Kong
« Odpowiedź #20 dnia: Grudzień 29, 2005, 09:47:52 am »
Ekhm... Takich jak władca pierścieni i king-kong? Możnaby się sprzeczać. Uznam, że to tylko taka marna prowokacja.

Cóż, mi się pierwsze pół godziny zupełnie nie dłużyło, nadało całej sprawie klimat - ba uważam je za najlepszą część filmu. Za bardzo na filmie się nie znam ale Jackson użył bardzo ładnej kolorystyki, zarówno na morzu jak i wieczorami w mieście i restauracjach. Najnudniejsza była scena z robalami. Już taka na siłę efekciarsko wepchnięta. Ostatnie pół godziny (KK na szczycie) także wydały mi się zbyt wydłużone. Ale ogólnie film oceniam na szkolne 4+. W sumie szkoda, że zamiast przygód zakochanej małpu PJ nie zrobił chociażby Hobbita czy jakiejś powieści fantasy. Podyktowane musi to być marketingiem - królestwo niebieskie nie cieszyło się zbytnią popularnością właśnei przez to, że była wcześniej mnogość filmów batalistycznych (ostatni samuraj, gladiator, 3* LotR, król artur itd.).
ziałam w imieniu Zakonu Rycerskiego Świętego Jana Chrzciciela Szpitala Jerozolimskiego. Nie polecam wchodzić mi w drogę ;)


Offline bagienny

King Kong
« Odpowiedź #21 dnia: Grudzień 29, 2005, 09:56:18 am »
Cytat: "High Elf"
Ekhm... Takich jak władca pierścieni i king-kong? Możnaby się sprzeczać. Uznam, że to tylko taka marna prowokacja.

To nie była prowokacja, tylko macki mi opadły jak zobaczyłem ten film. Jeśli podobał Ci się to Twoja sprawa, ale brak choćby cienia obiektywizmu poraża. W moich ulubionych filmach znajdują się pozycje, które są cholernie nudne czy po prostu złe. Tyle, że ja umiem to dostrzec ;>
Swoją drogą na siłę mnie wypychano z kina, bo nie mogli znieść tego hem filmu. Stwierdziłem, że chcę zobaczyć chociaż dinozaury.

eot, jeśli chcesz kontynuować albo priv albo osobny wątek
ałotny mówi helou
11. numer GNIOTA http://granice.info/
rysunki http://grafica.blox.pl
zdjęcia http://fragment.blox.pl

Offline Freudstein

King Kong
« Odpowiedź #22 dnia: Styczeń 01, 2006, 11:29:22 am »
Dwa dni temu zostałem "zmuszony"  ;) do obejrzenia tego filmu w kinie. No cóż, nie mam teraz wiele czasu, żeby się rozpisywać, więc szybko:
- pierwsze 60 minut bardzo dobre
- następna godzina to żenada
- ostatnia godzina (kiedy wracają do miasta z Kongiem) dobra.

Ogólnie film dość przeciętny (jak dla mnie). Ma pewne plusy... i minusy.
THERE'S NO FIRE IN HELL, IT'S ONLY A MIRROR WALL ROOM... I TRIED TO MEET THE ONE WHO LOOKED LIKE THE OTHER... I ASKED HER NAME... ANNAISSE".

Offline Jimmy

King Kong
« Odpowiedź #23 dnia: Luty 27, 2006, 02:33:08 pm »
Cytat: "Raven"
Ale o ile w trylogii Tolkiena pewne rozwiązania mogły drażnić miłośników książkowego pierwowzoru, to tutaj jest to jak najbardziej na miejscu.

Oj drażni tutaj też, oj drażni...
Cytat: "Raven"
Wszystko jest piekne, naiwne i bajkowe. Nowy Jork jest boski, panienka grająca główną bohaterkę śliczniutka, robale w dżungli obrzydliwe, dinozaury gigantyczne, bohaterowie w głębi serca dobrzy i szczerzy, a King Kong cholernie ludzki. Film znakomity.

Zgadzam się ze wszystkim poza ostatnim zdaniem :)
Cytat: "[robak
"]Po drugie - slyszac wszedzie, ze Peter Jacskon od dziecka cieszy sie KingKongiem mialem nadzieje, ze nie bedzie "amerykanizmow"

Ja tak samo :(
Cytat: "[robak
"]
===========SPOILER==============
Niepodobajacy mi sie zupelnie bieg pomiedzy nogami diplodokow, magiczny powrot aktorzyny na linie, zabicie przez piratow nagle calego robactwa, brak samochodow i ludzi na ulicy przy scenie, kiedy Rachel Weisz idzie uspokoic KingKong [mozliwe, ze to miala byc taka bardziej refleksyjna scena, nie wiem], KingKong nie przezywa szczegolnie ugryzien T-Rexow natomiast harpunik od pirata sprawia mu niesamowity bol oraz watek milosny Adriena i Rachel.
=======KONIEC SPOILERA============

Cytat: "[robak
"]W koncu po czwarte - za slaba jak dla mnie wiez pomiedzy piekna a bestia. Liczylem, ze bede mogl poplakac, ale jednak nie.  (....) Urzekla mnie scena (...) zabawy z Ann. Zarowno na wyspie jak i lodowisku w NowymJorku. A przy smiechu KingKonga usmialem sie lepiej anizeli na wielu komediach.

Cytat: "Freudstein"
- pierwsze 60 minut bardzo dobre
- następna godzina to żenada
- ostatnia godzina (kiedy wracają do miasta z Kongiem) dobra.

A pod powyższymi stwierdzeniami podpisuję się wszystkimi kończynami.

Czyli:
1) Dobra, choć IMHO trochę za długa pierwsza część filmu. Podróż na wyspę i spotkanie z tubylcami (rulez!) ma bardzo fajny klimat, jest straszno i tajemniczo. Za długie wprowadzenie w NY. Głupia i przesadzona walka z falami.
2) Nudne sceny walk na wyspie. King Kong vs. dinozaury się dłuży i nudzi. Ludzie vs. robale są obrzydliwe i wepchnięte na siłę (w końcu miłośnik obrzydlistwa i horrorów, ale mógł oszczędzić tego w filmie dla szerokiej publiczności). No i chyba koniecznie chciał zmaltretować bohaterkę reżyser - tyle co ona się nabiegała, nalatała, napadała, była rzucana... :roll: Inni zresztą tez. A sceny z diplodokami i zrywającą się półką skalną to chyba, jak wiele innych, specjalnie pod grę komputerową robione :evil:
3) Montaż jest zbyt chaotyczny, często nie widać w czasie walk co się właściwie dzieje, często też ukrywanie efektów ciemnością.
4) Przeskok z ustrzeleniem Konga a wystawieniem go w NY za szybki i za wyraźny i IMHO na siłę cięcie długości filmu (zwłaszcza, że przy innych scenach pokazywano wszystko co się dało). No ale też ciężko byłoby pokazać jakim to sposobe ludzie transportują go z groty na statek :badgrin:
5) Niedorzeczności, np: jak ktoś już mówił: zęby t.rex vs. harpuny.
6) Bardzo fajne sceny z Kongiem i Ann, na płycie skalnej jak zasypiają, jak chroni się między jego nogami przed t.rexem, na lodowisku, na szcycie Empire State... ale za mało tego! To bardzo fajne obrazki są, ale takie wyrwane, bez tworzenia przez cały film tej szczególnej więzi.
7) Złe proporcje - za dużo walk, za mało budowania relacji między Kongiem a Ann, a w konsekwencji scena finałowa nie jest aż tak wzruszająca jak być powinna.
8) Irytujące efekty specjalne w kilku scenach, np: diplodoki.
9) Postać Brody'ego w cieniu zupełnym, czasem w ogóle chyba niepotrzebne, nic nie widać iskrzenia między nim a bohaterką.
10) Fajne postacie drugoplanowe - załoga statku.
Podsumowując: warto zobaczyć, choćby z ciekawości i dla dobrej roli Serkisa jako Konga i jego animacji... ale z pewnością bez zachwytów. A jako film życia i marzenie z dzieciństwa to wręcz wielki zawód.

Offline Łamignat

.......
« Odpowiedź #24 dnia: Luty 28, 2006, 01:39:57 pm »
King Konga obejrzałem i jakoś mnie ten film nie zachwycił.
Poza kilkoma fajnymi efektami, uważam , że film ten nie jest niczym rewelacyjnym.
Zdecydowanie wole poprzedni obraz (chyba z lat 70-80-tych) ze wspaniałą sceną kąpieli pod wodospadem (chyba Jesica Lang).
Reasumując zatem , uważam, że Kong Kong P.J. nie jest filmem wysokich lotów i temat ogromnego goryla możnaby nieco lepiej wykorzystać. Raczej nie zapisze się w mojej świadomości jako wyjątkowy obraz , bo nawet juz teraz o nim zapomniałem i na pewno do niego nie wrócę .

Offline potworek

King Kong
« Odpowiedź #25 dnia: Luty 28, 2006, 02:20:09 pm »
Ja uważam za najlepszą wersję z 1933 roku. Serio  8)
A wersja Jacksona jest niezła, ale nie uważam że gorsza od tej wersji z 76 roku (wiecie że ona doczekała się kontynuacji? Nawet ją oglądałem, to dopiero była porażka)
o Ty wiesz o Mitrilu?

Offline Łamignat

.......
« Odpowiedź #26 dnia: Luty 28, 2006, 03:21:15 pm »
Czy mówisz o filmie "King Kong and the lost world" (czy jakoś tak). Gdzie są takie wielkie skorpiony, latające dinozaury i samoloty spadają bo jaiś problem z grawitacją jest ??
O kurde jaka to była straszliwa szmira , łzy żalu , same płynęły mi do oczu.
NIE POLECAM - NAWET GO NIE WŁĄCZAJCIE  :!:  :!:  :!:

Offline potworek

King Kong
« Odpowiedź #27 dnia: Luty 28, 2006, 07:26:24 pm »
Nie, mówię o filmie King Kong Żyje!, który kontynuje ten film z 76 roku (zaczyna się nawet przypomnieniem końcówki tego filmu). Okazuje się że ten King kong przeżył upadek z WTC i jest podtrzymywany przy życiu dzięki aparaturze medycznej. Pojawia się potem King Kongica z synem, a film kończy się familijnie - cała rodzina goryli udchodzi na wyspę... straszne... zrobić z King Konga taki symbol rodzinny...
o Ty wiesz o Mitrilu?

Offline Łamignat

......
« Odpowiedź #28 dnia: Luty 28, 2006, 07:46:58 pm »
hehehehehehe  tak rodzinnie powiadasz :D
Zapewne Giertych i LPR maczali w tym palce   :lol:
A swoja drogą tego wspomnianego przeze mnie nawet nie właczaj bo przy nim ten z dziećmi King_Konga okaże ci sie wspaniałym filmem  :lol:

Offline Faenrir

King Kong
« Odpowiedź #29 dnia: Marzec 02, 2006, 07:07:36 pm »
Nie no. Film całkiem niezły. Nie podobała mi się część w mieście, za to te w dżungli były extra.
Bracie, rzekło mu Czterech, rządzić będziemy wspólnie! Ulegnij przeto ciemności..."

 

anything