Też wziąłbym "100 Naboi", ta seria zawsze potrafi mnie wciągnąć, a "Kaznodzieja" tylko od czasu, do czasu. "Naboje" mają też ciekawszych bohaterów ( w obu seriach występuje wielu nieudaczników i przegranych ludzi, ale to ci którzy dostają aktówki od Gravesa są bardziej złożeni i interesujący, ci od Ennisa to głównie powód do śmiechu ). Choć oczywiście jeśli ktoś woli się pośmiać, to lepiej brać "Kaznodzieję", bo "100 Naboi" jest bardziej na poważnie.