"Lobo: Wyzwolony" jest cholernie nierówny pod względem scenariusza i poziomu dowcipów. Moim zdaniem najlepsze historie z Lobo to takie, w których autorom udaje się utrzymać pewnego rodzaju humorystyczne napięcie, powodujące, że czytelnik w trakcie lektury co i rusz zaśmiewa się do łez. Sporo takich historii wydał był TM-Semic. W "Wyzwolonym" tego nie ma. Co prawda początek drugiego zeszytu (scena w autobusie) dawał nadzieję na to, podtrzymywaną jeszcze przez motyw "Niewierny! - KLIK - P-TUM!", ale potem wszystko jakoś siadło...
Fajny jest wątek z Ciachmanami. No i grafika może się podobać.
Najgorsze jest to, że w najbliższym czasie nie doczekamy się raczej nowych komiksów z Lobo w Polsce...